Kard. Pizzaballa: Błogosławieni są ci, którzy żyją nie ulegając pokusie wyzbycia się swoich trudów
Błogosławieni są ci, którzy żyją nie ulegając pokusie wyzbycia się swoich trudów poprzez obarczanie nimi kogoś innego, trwają stale żywiąc nadzieję i dążąc do lepszego życia dla wszystkich – napisał kard. Pierbattista Pizzaballa OFM komentując fragment Ewangelii czytany w uroczystość Wszystkich Świętych (Mt 5, 1-12a).
Ubodzy, cisi, uciśnieni, miłosierni, wprowadzający pokój: o nich mówi Jezus we fragmencie Ewangelii, który czytamy w uroczystość Wszystkich Świętych (Mt 5,1-12). Jezus mówiąc o nich powiada, że są błogosławieni. Nie mówi, że są lepsi od innych lub że zrobili coś, co zasługuje na pochwałę. Stwierdza jedynie, że są błogosławieni, że ich stan można uznać za dobre doświadczenie, sytuację korzystną. Powód nie jest tak oczywisty, a próba jego zrozumienia oznacza dotarcie do sedna naszej wiary, do sedna Jezusowego spojrzenia na życie.
Próbując podsumować te osiem błogosławieństw, tak jak są one opisane w Ewangelii św. Mateusza, moglibyśmy powiedzieć, że Jezus uważa za doświadczenie pozytywne, godne przeżycia, najbliższe Bogu, przeżywanie doświadczenia tych wszystkich, którzy cierpią, aby świat był lepszy. Tych wszystkich, którzy nie żyją dla siebie, nie są tak bardzo zajęci sobą lub wyłącznie sobą. Leży im na sercu los innych; mają w swoich sercach żarliwe pragnienie, aby życie było dobre dla wszystkich.
Kim są błogosławieni?
Ubodzy w duchu, cisi, czyniący pokój, miłosierni, spragnieni sprawiedliwości: nie są to osoby, do których życie zawsze się uśmiecha, którym wszystko dobrze się układa. Wręcz przeciwnie. Tak jak dla wielu, dla wszystkich, także im życie nie daje taryfy ulgowej i często stawia ich w obliczu sytuacji nużących i trudnych. Jednak mimo wszystko błogosławieni są ci, którzy żyją nie ulegając pokusie wyzbycia się swoich trudów poprzez obarczanie nimi kogoś innego, trwają stale żywiąc nadzieję i dążąc do lepszego życia dla wszystkich.
Są błogosławieni, ponieważ to doświadczenie trudu, przeżywane bez buntu staje się miejscem ich spotkania z Bogiem, miejscem, gdzie Bóg zstępuje, gdzie staje się im bliski, gdzie przemienia życie. I czyni to nie tak, jak byśmy chcieli, rozwiązując sytuacje, zmniejszając ciężary, eliminując problemy: położenie kresu wojnom, wyeliminowanie ubóstwa, zniesienie nadużyć i niesprawiedliwości nie jest rzeczą, która należy do Boga, ale do nas, do człowieka.
W tym wszystkim Bóg działa w tajemniczy sposób w sercach ludzi, którzy żyją dając siebie w darze z miłością. I w ten sposób, poprzez nich, powiększa przestrzenie swego Królestwa w świecie. Są oni ziarnami Królestwa. Poprzez ten fragment Błogosławieństw Jezus mówi nam, że historia nie jest tworzona przez wielkich, możnych, lecz przez maluczkich, przez tych ubogich, którzy godzą się cierpieć w swoich ciałach bóle porodowe, które rodzą królestwo Boże. Jeśli coś nowego dzieje się na świecie, pochodzi to z dołu; pochodzi od nich.
Nic nie jest naprawdę stworzone tak, jak to, co rodzi się z pokornego spotkania naszego ubóstwa z obecnością Boga, z tej pustki, którą człowiek ofiaruje Bogu jako przestrzeń dla Jego działania miłosiernego i potężnego.
W trakcie wszystkich świętych oddajemy cześć ludziom błogosławieństw
Dzisiaj świętujemy wszystkich świętych Kościoła. To znaczy oddajemy cześć ludziom błogosławieństw, tym wszystkim, którzy na różne sposoby uwierzyli w tę radość, która zdarza się niespodziewanie, często bez rzeczywistego powodu, kiedy doświadcza się łaski. Radość, która czasami pojawia się również w głębi smutku, a która jest czystym darem. Nie jest zastrzeżona jedynie dla jutra, kiedy wszystko się skończy lub rozwiąże.
Jest ona już wręcz obecna w chwili śmierci, jako pewność czegoś, co wykracza poza nią; jako pokorna pewność sensu życia, które przeżywane w duchu miłości (której najbardziej konkretnym wyrazem są błogosławieństwa) może być jedynie życiem prawdziwym, życiem pięknym i szczęśliwym, a zatem życiem wiecznym.
Źródło: KAI / tk
Skomentuj artykuł