Kard. Schönborn: Synod będzie "niezwykle mozolną drogą"

(fot. Frag den Kardinal / youtube.com)
KAI / kw

Stanowiska wypowiadane na zgromadzeniu Synodu Biskupów w Watykanie na temat sytuacji rodziny kard. Christoph Schönborn określił jako "bardzo zróżnicowane". Dlatego okazało się, że Synod będzie "niezwykle mozolną drogą", powiedział przewodniczący Konferencji Biskupów Austrii podsumowując pierwszy tydzień obrad w grupach językowych.

Jednocześnie podkreślił, że jest bardzo zadowolony z dotychczasowego przebiegu obrad, które pozwalają na wiele otwartych dyskusji. Kard. Schönborn jest moderatorem grupy niemieckojęzycznej, w skład której wchodzą m.in. kardynałowie Walter Kasper, Reinhard Marx, Gerhard Müller i Kurt Koch.

W rozmowie z niemiecką sekcją Radia Watykańskiego arcybiskup Wiednia zwrócił uwagę, że - jego zdaniem - niewielka grupa niemieckojęzyczna jest "trochę za bardzo homogeniczna", bowiem wszyscy jej uczestnicy pochodzą z Europy Środkowej. Ale choć wielu obserwatorów patrząc na skład grupy sądziło, że dojdzie do ostrych sporów, "jeszcze się nie pokłóciliśmy", zażartował kard. Schönborn.

Jak zauważył, w pierwszym tygodniu obrad synodalnych chodzi głównie o "wspólne spojrzenie na realia, w jakich żyjemy", a co do tego istnieje jednomyślność. Debaty mogą się zaostrzyć w drugim i trzecim tygodniu obrad Synodu, gdy będzie chodziło o nauczanie Kościoła oraz duszpasterstwo.

DEON.PL POLECA

Kard. Schönborn wskazał też na "szkody, jakie każdy rozwód wyrządza dzieciom i środowisku rodziny". Przyznał, że ten temat często w czasie obrad Synodu. "Nie jest tajemnicą, że nasze posiedzenia mają różną dynamikę: są to dyskusje, ale często także konieczne, a zarazem ozdrowieńcze napięcia", ujawnił hierarcha.

W tych dyskusjach widać, że "poszczególne wypowiedzi są zawsze zabarwione osobistymi doświadczeniami", powiedział arcybiskup Wiednia. Dodał, że każdy z uczestników przybył na Synod "ze swoimi własnymi przeżyciami rodzinnymi, z jego radościami i smutkami", a to stwarza, że "debata staje się czasem bardzo emocjonalna" i może na nią korzystnie wpłynąć.

"Rodzina jest tak głęboko zakorzeniona w naturze ludzkiej, że jeśli się zastanowić nad tematem obejmującym wszystkie kultury ludzkości, to będzie to właśnie rodzina", stwierdził kard. Schönborn.

Były profesor dogmatyki na uniwersytecie we Fryburgu wypowiedział się też na temat rozwodów. Wskazał na głębokie szkody duchowe, jakich doznają przy tym dzieci, partnerzy, środowisko i całe społeczeństwo. W tym kontekście zwrócił uwagę, że z jednej strony należy pamiętać o znaczeniu nauki o nierozerwalności małżeństwa, ale z drugiej strony w każdym przypadku należy sprawdzić, jak należy postąpić "wobec tak silnie zróżnicowanych sytuacji, które jednak mają w sobie coś wspólnego".

Zdaniem kard. Schönborna, w dotychczasowych dyskusjach za mało miejsca poświęcono cierpieniom dzieci z rodzin rozwiedzionych, o czym jest mowa również w synodalnym dokumencie roboczym "Instrumentum laboris", Przyznał, że przykłada do tej kwestii wielką wagę, gdyż sam wspomina rozwód swoich rodziców "jako jeden z najbardziej bolesnych momentów w życiu".

W rozmowie z niemiecką sekcją Radia Watykańskiego kard. Schönborn powiedział też, że na synodzie nie straciły na sile ani postawy skrajnego rygoryzmu, ani liberalizacji. Przypomniał, że Ewangelia nie naucza rygoryzmu. Jezus patrzy w serce człowieka i chodzi Mu o konkretną pomoc ludziom.

Dlatego też Kościołowi musi chodzić o to, aby w postawie miłosierdzia patrzeć na nieszczęście i dobrą wolę ludzi, mając zarazem na uwadze ich ułomności i niepowodzenia oraz towarzyszyć im "nie potępiając, ale pomagając". Jednocześnie zawsze trzeba mieć na względzie to, co papież Franciszek nazwał "wymarzonym przez Boga dla jego ukochanej ludzkości", a mianowicie udaną rodzinę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Schönborn: Synod będzie "niezwykle mozolną drogą"
Komentarze (4)
PP
Piotr Polmański
11 października 2015, 10:18
Kard. Schonborn: " Dlatego Kościołowi musi chodzi o to, aby wpostawie miłosierdzia patrzeć na nieszczęście i dobrą wolę ludzi, mając zarazem ich ułomności i niepowodzenia oraz towarzyszyć im "nie potępiając, ale pomagając". Jednocześnie zawsze trzeba mieć na względzie to, co Papież Franciszek "wymarzonym przez Boga dla jego ukochanej ludzkości", a mianowice udaną rodzinę." To piekne słowa mojejgo Koscioła. 
11 października 2015, 10:29
Dla katolika udana rodzina, to rodzina oparta o Sakrament Małżeństwa. Na złu zdrady, niewierności, cudzołóstwa (jak i na kazdym złu) nie można budować dobra - taka jest nauka Kościoła Katolickiego.
PP
Piotr Polmański
11 października 2015, 12:27
No to nie buduj, kto Ci przeszkadza ? A innych zostaw w spokoju i nie mów, że są nie godni Chrystusowej miłości. że najpierw muszą być idealni, by szukać swego miejsca w Kościele. To bzdura.. Szczęście nie jedno ma imię, także dla katolika. Nasza rzeczywistość nie jest wcale czarno-biała, jak ja malujesz na tym portału. Jest wiele odmian szarości, które dają szczęście i Pan Bóg to widzi. Zależy mu na swoich owieczkach, dlatego nie kładzie na nasze barki krzyża, który by nas swoim ciężarem przytłaczał do ziemi. Powtarzam raz jeszcze, byś nie stawiał swoją pychą Panu Bogu granic Jego Miłosierdza. To nie jest Twoja rola, ani żadnego z nas.  
11 października 2015, 13:30
Cel nie uświęca srodków.