Kard. Sgreccia o Synodzie: tak dalej być nie może

(fot. youtube.com)
KAI / ml

W wydziadzie udzielonym włoskiemu dziennikowi "Avvenire", kard. Sgreccia stwierdził, że związek duszpasterstwa i miłosierdzia jest podstawą do zrozumienia nadchodzącego Synodu o rodzinie. - Dzisiaj duszpasterstwo wydaje się być sprawą drugorzędną w stosunku do teologii - powiedział 87-letni hierarcha.

Pytany o klucz do obrad synodalnych, wskazał, że będzie nimi stwierdzenie: "prymat miłosierdzia jest prymatem duszpasterstwa". Wystarczyłoby dobrze zrozumieć ten związek, by umożliwić rozwiązanie wielu spraw, o których będą dyskutowali uczestnicy Synodu. Chodzi jednak o miłosierdzie w szerokim znaczeniu.

- Miłosierdziem jest także zapobieganie grzechowi, także dar Niepokalanego Poczęcia jest znakiem miłosierdzia ze strony Boga. Również wyjaśnianie młodzieży znaczenia czystości przedmałżeńskiej - wskazał włoski purpurat.

Podkreślił, że "pochylamy się tam, gdzie działa grzech", ale "największe miłosierdzie zmierza do ideału, do tego, co najlepsze, do całkowitego zwycięstwa". - W przypadku młodych, którzy przygotowują się do małżeństwa, możemy tylko przedstawiać im ślub tak, jak pojmował go Chrystus. Musimy dążyć do wysokiej miary świętości. Im wyżej się mierzy, tym lepiej zapobiega się podziałom i większa jest możliwość zaradzenia sytuacjom kryzysowym - przekonywał kardynał.

Jego zdaniem w synodalnym dokumencie roboczym ("Instrumentum laboris") zbyt mało się mówi się o duszpasterstwie. - Tymczasem duszpasterstwo jest jedynym narzędziem, jakim dysponujemy, a za jego pośrednictwem "sam Chrystus działa w Kościele".

- Każdy biskup powinien sprawić, że jego księża zakochają się w bogatym i pełnym w projekcie duszpasterskim, zgodnym z zamysłem Boga. Dzisiaj duszpasterstwo wydaje się być sprawą drugorzędną w stosunku do teologii. Tak być nie może. Duszpasterstwo to synteza wszystkiego, co jest w Piśmie Świętym - zaznaczył 87-letni hierarcha, dodając, że "duszpasterstwo obejmuje całe życie" człowieka, gdyż powinno się mu towarzyszyć w każdej chwili, od poczęcia do naturalnej śmierci.

Pytany, co zrobić w sytuacji, gdy w życiu rodzinnym pojawiają się sytuacje niezgodne z nauczaniem Kościoła, np. wolne związki, zauważył, że nie można wtedy liczyć tylko na własne siły, lecz trzeba patrzeć na Chrystusa, nie tracić z oczu "szczytu góry", nie spuszczać wzroku. Trzeba przejść od miłości ludzkiej do miłości Bożej, "znaleźć nową harmonię między eros i agape". Kościół nie może "przykrywać" sytuacji, w których żyje się miłością w sposób cząstkowy. Miłosierdzie bowiem jest "prawdą przeżytą", nie można w Chrystusie rozdzielić obecności prawdy i miłości, byłaby to "fałszywa opozycja".

Gdy chodzi o osoby rozwiedzione, które zawarły ponowne związki cywilne, kard. Sgreccia podkreślił, że problem ten dotyczy duszpasterstwa, a nie doktryny o nierozerwalności małżeństwa. Tym, co można zrobić jest "zapobieganie, bliskość, zrozumienie". W adhortacji apostolskiej "Familiaris consortio" św. Jana Pawła II z 1981 r. "jest tyle zrozumienia dla par rozwiedzionych, które zawarły nowe związki, że nie można już się cofnąć. Wskazówka, by żyć jak brat i siostra jest właściwa, bo nie narusza zasady nierozerwalności" - wskazał były przewodniczący Papieskiej Akademii Życia.

Pochwalił też naturalne metody regulacji poczęć, gdyż "znajomość rytmu płodności kobiety jest katechezą, która nie umniejsza odpowiedzialności", im bowiem więcej wiem, tym bardziej jestem odpowiedzialny. - Okresowa abstynencja, by odsunąć w czasie poczęcie, jest wyborem po ludzku wykonalnym i do przyjęcia - zauważył włoski purpurat. Wskazał, że metody naturalne są "wyborem odpowiedzialności i miłości" i "musimy stale je proponować wszystkim małżeństwom".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Sgreccia o Synodzie: tak dalej być nie może
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.