Kardynał Kasper: Tak, dla komunii po rozwodzie

(fot. nickbaines.files.wordpress.com)
PAP / mm

Niemiecki kardynał Walter Kasper opowiedział się za nowymi rozwiązaniami dla osób rozwiedzionych będących w nowych związkach, by po okresie pokuty mogły przystępować do komunii. Kościół nie może posługiwać się gilotyną doktryny - stwierdził w wywiadzie.

W rozmowie z włoskim dziennikiem "La Repubblica" opublikowanej we wtorek były przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Jedności Chrześcijan podkreślił: "Każdy grzech może zostać przebaczony. Niewyobrażalne jest to, by człowiek mógł wpaść w czarną dziurę, z której Bóg nie mógłby go wyciągnąć".

DEON.PL POLECA

"Doktryny nie można zmienić" - zauważył kardynał Kasper, ale dodał zarazem, że istnieje zjawisko jej rozwoju. Poza tym, dodał, trzeba rozróżnić to, co jest doktryną od tego, co jest dyscypliną.

"Wszystkie sobory ekumeniczne przed Soborem Watykańskim II dokonały tego fundamentalnego rozróżnienia uznając, że dyscyplina może zmienić się, kiedy zmieniają się sytuacje" - oświadczył niemiecki purpurat. Jego zdaniem można obecnie dokonać zmian w dyscyplinie Kościoła.

Poza tym - przypomniał kardynał Kasper - to papież Franciszek prosi o debatę na ten temat, choć są tacy - jak zauważył - którzy "chcą go zatrzymać".

Odnosząc się do szeroko dyskutowanej obecnie sytuacji rozwodników w Kościele i zakazu udzielania im komunii kardynał Kasper wyraził przekonanie, że apel o nowe rozwiązania w tej sprawie nie jest wymierzony w moralność czy w doktrynę. "Chodzi o realistyczne zastosowanie nauczania w obecnej sytuacji" - wyjaśnił.

"Kościół nie może nigdy osądzać tak, jakby miał gilotynę, lecz musi zawsze pozostawić otwarte drzwi przed miłosierdziem, drogę wyjścia, która pozwoli każdemu zacząć od nowa"- powiedział.

Sprawę zakazu komunii dla rozwiedzionych, którzy zawarli kolejne małżeństwo, kardynał Kasper poruszył w przemówieniu, jakie wygłosił na rozpoczęcie lutowego konsystorza w Watykanie. W wystąpieniu, którego słuchał papież Franciszek i ponad 150 kardynałów z całego świata, niemiecki dostojnik apelował o refleksję nad konkretnymi sytuacjami. Podał przykład rozwiedzionej matki, przygotowującej dziecko do komunii.

"Dziecko przystępuje do komunii, a ona nie. Pytam się: czy tak można? Jest żal, jest miłosierdzie i jest Boże przebaczenie. Czy możemy negować grzechów odpuszczenie?" - mówił wówczas kardynał Kasper.

Kardynałowie podzieleni są w tej kwestii. Za przeciwnika zmian i zniesienia surowego zakazu dostępu do sakramentu uchodzi prefekt Kongregacji Nauki Wiary kardynał Gerhard Mueller.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kardynał Kasper: Tak, dla komunii po rozwodzie
Komentarze (215)
K
kasia
17 marca 2014, 22:17
o co chodzi czy o to aby Ci któzy żyją w zwiąkach sakrametalnych czuli się lepsi w Kościele przystępując do stołu Bozego a Ci z bboku stali i patrzyli z boku bo niegodni dostąpic i zjeść wspólnie bo są bardziej wierni , bo są lepsi bo spełniają 1 z wielu przykazań a gdzie cała reszta nie nam sądzić i oceniać bo miłosierdzie jest najważniejsze a posłannik Boży jest jeśli ustanowił to tak jakby Jezus ustanowił  a nie ludzie wiarę trzeba krzewić i zaszczepić w młodszym pokoleniu......i to napewno będzie czynnik który w tym pomoże a nie powinien gorszyć  
17 marca 2014, 22:27
Nie ma czegoś takiego, jak zwiazki sakramentalne.
B
bratPolak
12 marca 2014, 17:18
@Nikodem Gdy bowiem chcesz przystąpić do komuni Świętej, spotykasz się ze zmęczonym Jezusem przy studni, który prosi Ciebie o wodę, a ty jesteś taką samartytanką która jest uznana za niegodną wejścia do świątyni w Jerozolimie. Poczytaj trochę historii Ziemi Świętej, a dowiesz się, że Samarytanie nie czcili Boga w Jerozolimie lecz na górze Gerazim. Przeczytaj resztę tego rozdziału - a dowiesz się, że Jezus nie powiedział jej: - Idź a nie grzesz więcej (jak słynnej jawnogrzesznicy) - a mimo, że pozostała ze swoim nie-mężem dzięki niej nawróciło się wielu mieszkańców miasteczka...
Jan Maria
13 marca 2014, 09:34
Przyznam, że nie zmierzałem do egzegezy tego fragmentu jak ty to robisz, ale jeśli jest to dla ciebie istotne, to prawda, że samarytanie mieli swoje święte miejsce kultu na górze Gerizim. Co więcej było ono widoczne ze studni Jakuba. Na tle religijnym to między samarytanami a Żydami istniał konflik wzajmnego wzgardy, szczególnie dlatego że 200 lat wcześniej Król żydowski zbeszcześcił tę świątynie na górze Gerizim i od tamtego czasu stała ona w ruinie. Nie to jest jadnak istotą tamtej sytuacji. Istota polega na tym że Samarytanka była uznwana za nieczystą, a tym bardziej rozmowa sam na sam z Żyda z Samarytanką była co najmniej nieszablonowa. Co więcej Samarytankę zaczepia Żyd, a więc jeszcze bardziej kurjozalna sytuacja, dlatego też odrazu zaczyna Ona poruszać temat różnic między nim. Jednakże Jezus nie przyszedł prowadzić z nią dialogu ekumenicznego, ale raczej zdobywa jej serce mówiąc jej prawdę o jej życiu. Jezus zaprasza ją do Królestwa Bożego, do Królestwa w którym rządzi Miłości Boga i bliźniego. Prawdopodobnie jest to obietnica Królestwa Bożego, w którym życie jest nasycone Miłości Ducha Świętego. Przypuszczalnie w tametej sytuacji chodziło woda żywa oznaczać mogła Ducha Świętego, coś nowego - co przekracza naukę żydów i samarytan. Sam Bowiem Mesjasz przychodzi do grzesznicy i jakby wskazuje że to on jest dawcą Ducha Świętego - wody żywej - wiary - nadzieji i Miłości. Jezus więc nie przynosi jej prawa, nie mówi jej rób to i to, ale proponuje jej wielki dar Życia w Bogu - przez Miłość.
13 marca 2014, 10:09
W tych wszystkich odniesieniach brakuje chyba jednego jakże ważnego stwierdzania, jak ten i wiele innych tekstow z Bibli odno sie do katolika. Katolika, czyli osoby właczonej poprzez chrzest do wybranego Ludu Bożego, katolika, czyli osoby, która poprzez chrzest, bierzmowanie, eucharystię, spowiedź, cvzy małżeństwo otrzymała Dar Pełnego Życia w Bogu. Czemu wiec katolicy porównują swoja sytuację do Samarytanki, a nie do np, apostołów (i to po zesłaniu Ducha Świetego - którego odniesieniem wspólczesnym jest przecież chrzest i bierzmowanie). Czemu katolicy szukaja siebie wsród pogan, a nie czytają listów św. Pawła, w których tłumaczy dokladnie róznicę zycia przed i po Odkupieniu dokonanym przez Chrystusa. Katolik nie jest już Samarytnką. Katolik ma iść droga Jezusa do współczesnych pogan, Samarytan.
13 marca 2014, 10:16
16 A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!» 17 A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Samarytanka stanęla w prawdzie przed Jezusem. 27 Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Jednakże żaden nie powiedział: «Czego od niej chcesz? - lub: - Czemu z nią rozmawiasz?» Jezus rozmawiał z tą kobietą, żeby wiedziała, że On wie o niej wszystko - zeby ona miała szansę uznać prawde o sobie i usłyszeć Ja jestem Mesjaszem. Spróbuj wyznać: ta z którą jestem nie jest moją żoną, jest nie inna.
Jan Maria
13 marca 2014, 10:34
Pytanie jest inne... co znaczy być katolikiem? I czy przynależność do Katolików czyni nas już Świętymi? Ja wychodzę z założenia, że wśród nas są tacy którzy może i są ochrzczeni, może nawet chodzą do Kościoła, ale mają oni podwójne życie. My czasem jesteśmy jak poganie, i to sobie trzeba czasem jasno powiedzieć, zawsze wtedy gdy odwracam się naszego Boga, gdy szukamy uciechy i zaspokojenia w tym co jest ulotne i chwilowe. Więc dlatego też wśród nas Katolików są tacy Katolicy którzy zachowują się jak poganie. 
13 marca 2014, 10:44
@TomaszL, Nikodem Dobre pytania. Kiedy przestaję być katolikiem? Nie wtedy gdy grzeszę. Nie wtedy gdy grzeszę wielokrotnie czy "żyję podwójnie". Wtedy kiedy przestaję chcieć byc świętym ze względu na Boga...
13 marca 2014, 11:04
Bardzo wielu katolików bardzo usiilnie stara sie żyć jak poganie, ale naprawde oznacza to, iz sa poganami? Czy nigdy w życiue nie doznali osobistej relacji z Bogiem? Czy poganami są np osoby deklarujące wiarę katolicką i jednoczesnie życiem starajac esię udowodnić swoje pogaństwo? A moze jest tak, iz będac katolikami znaleźli sobie doskonałe alibi dla życia jak poganie? Kiedyś celem życia katolika byla droga uświecania, teraz celem zycia wielu katolików jest domaganie sie specjalistycznej opieki i troski, jaka przynalezy się poganom.
B
bratPolak
13 marca 2014, 21:03
Czemu wiec katolicy porównują swoja sytuację do Samarytanki, Zadaj to pytanie Andrzejowi- czemu (skądinąd cenny i potrzebny) swój Ruch nazwał (ni w pięć, ni w dziewięć) - SYCHAR?
B
bratPolak
13 marca 2014, 21:21
A co powiesz na to: 39 Wielu Samarytan z tej miejscowości uwierzyło w Niego na podstawie świadectwa danego przez owa kobietę: "Wyjawił mi wszystko, co uczyniłam". - mimo, że pozostała ze swoim nie-mężem - I tacy ludzie mają swoje miejsce w Boskim planie zbawienia! Spróbuj wyznać: ta z którą jestem nie jest moją żoną, jest nie inna. Wiem, że niesakramentalni są świadomi, że żyją w małżeństwie niesakramentalnym a węzeł sakramentu wiąże ich z kimś innym... Na własne uszy słyszałem, że podczas modlitwy powszechnej modlą się za...swoich sakramentalnych małżonków!
Jan Maria
16 marca 2014, 10:55
Panie Jezus choć jestem katolikiem, to przychodze do Ciebie niczym poganin. Ty wiesz, że ta z którą dzisiaj jestem nie jest moją żoną (lub mówisz: ten który dzisiaj ze mną jest nie jest moim mężem), byłem nie posłuszny(a) twoim nakazom, byłem lekkomyślny(a), nie prosiłem Cie wystarczająco o dobrą żonę (o dobrego męża), lecz uległem(am) zmysłom, namowom, presji ... (odmawiaj zgodnie z prawdą).  Teraz jestem przed tobą odrzucony, zdradzony przez swoją żonę (męża). Ty Panie Jezus, jeden znasz mój ból zdeptanej miłości, bolesnego pocałunku zdrady. Dziś Panie, z całą swoją nędzą zbliżam się do Świętego Krzyża Twego, zbrodczonego krwią Twoją, padam na kolana i przytulam się do twego Krzyża boleści (ty jeden Panie Jezu wiesz jak mnie boli to rozstanie), Okaż swoją litość nademną, uzdrów moje zranienia, Boże mój, Królu wszelkiej chwały i czci najgodniejszy. Ciebie Świat odrzucił, a mnie odrzucił mój mąż (żona) którego(ą) kocham. Panie Jezus na mocy sakramentu małżeństwa: rozkazuje w imę Jezusa aby duch niewierności, kłamstwa odszedł od mojego męża, który teraz sypia z inną (odpowiednio dla płci przeciwnej). Niech Najświętsza krew Jezusa przetnie i rozerwie więzi nieczystego związku łączącego mojego męża z tą kobietą (moją żonę z tym facetem). A dusza jego (jej) nie zazna spokoju póki nie powróci do mnie. Amen. (powtarzj ufnie egozrocyzm nad twoim mężem, zaczynaj zawsze od słów na mocy Świętych Sakramentów małżeństwa i chrztu, Ja żona (mąż) wypędzam ducha zdrady, niewierności, kłamstwa z naszego sakramentalnego związku. Proszę Ciebie Jezus aby ponownie zapanowała w nim jedność i miłość. Amen Na dowód mojej szczerości i ufności w Twoją Boską Moc Jezus, od dzisiaj zrobię Jezus wszystko aby przypodobać się tobie, zmień moje życie, bym zachował(a) swoją duszę na wieczność. Wolę Panie, straciś część swego ciała, niż zatracić duszę. O Jezus najmiłosierniejszy, Ufam Tobie, cały(a) Jestem Twój(oja).
N
napisz-moze@wp.pl
12 marca 2014, 15:27
Krótkie świadectwo. Z zewnątrz zupełnie normalny z mnie człowiek. Wewnętrznie zupełnie sobie nie radze. Pomimo szczerych chęci nie umiem, nie potrafie, nie moge, przebic swoich blokad, ograniczeń, nie umiem tak żyć żeby moje życie było pieknym. Nie umiem się nawet odtworzyc na drugiego czlowieka, prawdziwie otworzyc. Wiem że tak dłużej nie dam rady pojechać. Nie chce przyjaciela za pieniądze(zresztą pieniedzy nie mam i pewnie nigdy miec nie bede) typu "psy---chologa". Nie chce jakiejs litości czy użalania się nad sobą. Chce jakas zmienic ta sytuacje, chce na ile zdolam pomoc innym w podobnej sytuacji. Jestem otwarty, na ile moge byc otwarty, nie naiwny, nie zgorzknialy, z gruntu racjonalny. Jesli niesiesz podobny worek na plecach, jesli uwazasz że moze prowadzic kulawy ślepego, a slepy moze poniesc na plecach kulawego i dojdą to mozesz napisać. napisz-moze@wp.pl
WP
warto pamiętać
12 marca 2014, 15:26
PAPIESKA PRZYSIĘGA KORONACYJNA Ślubuję: Nie zmieniać niczego z przekazanej mi tradycji ani niczego, co było przede mną strzeżone przez mych miłych Bogu poprzedników, ani nie naruszać, ani nie zmieniać, ani nie zezwalać na jakiekolwiek zmiany. Przeciwnie: z gorącym umiłowaniem, jako jej uczeń i dziedzic, ze czcią zachować przekazane mi dobro, ze wszystkich moich sił i całą moją mocą. Bronić Świętych Kanonów i Dekretów papieskich jako Bożych nakazów otrzymanych z Nieba, ponieważ jestem w pełni świadom, że Ty, którego miejsce zajmuję przy pomocy Łaski Bożej, którego Wikariuszem jestem z Twoją pomocą, poddasz najsurowszemu osądowi przed Twoim Boskim Trybunałem wszystko, co będę głosił. Gdybym miał dokonać czegokolwiek przeciwnego [tej przysiędze] albo zezwolić, aby taki czyn mógł być dokonany, Ty nie będziesz miał nade mną litości w straszny dzień Sprawiedliwości Bożej. Dlatego bez żadnego wyjątku, nakładamy najsurowszą ekskomunikę na każdego – czy to na Nas samych, czy to na kogokolwiek innego – kto ośmieliłby się powziąć cokolwiek nowego, co stałoby w sprzeczności z tą starożytną ewangeliczną Tradycją i czystością prawowiernej Wiary i religii chrześcijańskiej, albo kto chciałby coś zmienić poprzez swój czynny sprzeciw, lub też zgodziłby się z tymi, którzy podjęliby tak świętokradzkie przedsięwzięcie. (z: Liber Diurnus Romanorum Pontificum)
P
p
12 marca 2014, 17:09
Żaden papież, a tym bardziej jakiś tam "biskup", nie ma władzy łamania zasad ustalonych przez swoich poprzedników dotyczących wiary i obyczajów, opartych na Piśmie św. i Tradycji, czy wręcz stanowiących część składową Tradycji. Najprostszym i najpewniejszym kryterium rozpoznawczym herezji i heretyków jest brak z tym zgodności.
J
jer
12 marca 2014, 13:49
Kardynał Kasper to mądry i poczciwy sługa Boży, który zapomniał jakie jest prawo Boże. Pan Jezus: "Kto oddala swoją żonę, a bierze inną popełnia cudzołóstwo". Żeby można mowić o przystępowaniu do Komunii Świętej, trzeba zlikwidować stałą okazję do grzechu. Inaczej będzie taki "roz...piździel", że nikt się w tym nie połapie.
JM
Jerzy Malinowski
12 marca 2014, 13:21
Tak, dla komunii po rozwodzie.
O
Orkka
12 marca 2014, 13:52
Jesli rozwodnik wchodzi w nowy związek to sam, dobrowolnie zrywa Komunię (jednośc z Bogiem - Bóg mówi, że coś jest grzechem, a taki ktos mówi, że i tak będzie grzeszył), więc o jakiej komunii (jedności) mówisz?
B
Bob
12 marca 2014, 13:17
"Pojednanie w sakramencie pokuty — które otworzyłoby drogę do komunii eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci — nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom” bł. Jan Paweł II - Adhortacja FAMILIARIS CONSORTIO (cz.IV pkt. 84)
O
one
12 marca 2014, 14:13
Życie (nawet tylko samo mieszkanie) z inną osobą niż małżonek zawsze stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa, a więc jak może być podstawą do rozgrzeszenia?
B
Bob
12 marca 2014, 13:14
"Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa." "Kościół z ufnością wierzy, że ci nawet, którzy oddalili się od przykazania pańskiego i do tej pory żyją w takim stanie, mogą otrzymać od Boga łaskę nawrócenia i zbawienia, jeżeli wytrwają w modlitwie, pokucie i miłości."  bł. Jan Paweł II - Adhortacja FAMILIARIS CONSORTIO (cz.IV pkt. 84)
Jan Maria
12 marca 2014, 11:44
A On jej odpowiedział: "Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!" A kobieta odrzekła Mu na to: "Nie mam męża". Rzekł do niej Jezus: "Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą". Fragment 4 rozdziału ewangeli wg. Św. Jana Ten fragment ewangeli wydaje mi się być adektwatny do tego co Jezus mówi do osób w związkach niesakramentalnych. Gdy bowiem chcesz przystąpić do komuni Świętej, spotykasz się ze zmęczonym Jezusem przy studni, który prosi Ciebie o wodę, a ty jesteś taką samartytanką która jest uznana za niegodną wejścia do świątyni w Jerozolimie. Mówisz Jezusowi o tym jak traktują ciebie w jego kościele. Jezus jednak nie neguje istoty Świątyni, nie relatywizuje ważności sakramentów. Mówi Ci co innego: Gdybyś wiedziała kto Ciebie prosi, to Ty prosiłabyś o wodę żywą. To jest ratunek dla was kochani grzesznicy. Zwrócie się do źródła wody żywej, do źródła miłosierdzia Bożego, gdyż tylko pijąc wodę żywą nie będziecie już pragnąć. ​Króluj nam Chryste!
A
ABAR
12 marca 2014, 10:32
Moje obowiązki rodzicielskie ograniczam do wykonania przelewu bankowego (płacę alimenty na nieślubne dzieci).  Od lat żyję w nieformalnych związkach, w przerwach wracam na łono kościoła i żarliwie praktykuję (staję się wręcz ortodoksyjnym katolikiem). Do tej pory w okresach skruchy, miałem poczucie moralnego niedosytu wobec facetów, którzy wzięli na siebie trud wychowania moich dzieci. Teraz zaczynam mieć dylemat, czy słusznie, skoro oni są wykluczeni z sakramentu pojednania, a ja nie.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
12 marca 2014, 11:11
Porzucasz swoje rodzone dziecii i jeszcze się z tego rozgrzeszasz tylko dlatego, że twoi zastępcy w wychowywaniu nie są dopuszczani do Komunii Świętej. Cóż za płytkie myślenie. Pieniądze pomagają utrzymać twoje dzieci, ale ich nie wychowują. Twoja "ortodoksja" jest jeszcze za mała. Nawróć się bardziej. Zasługa dobrego wychowania dzieci na pewno będzie tym przybranym ojcom policzona. Ciebie natomiast obciąży. Czy chciałbyś mieć w Bogu takiego Ojca jakim Ty jesteś?
A
ABAR
12 marca 2014, 17:23
Dziękuję AGNES za skarcenie. Masz rację, że zasługa dobrego wychowania dzieci na pewno będzie tym przybranym ojcom (jeleniom) policzona. Tylko pytam, po co?, skoro bez sakramentu pojednania nie będą zbawieni , o czym naucza nas Kościół. Tak czy siak, to ja, jestem górą i mam się z tym dobrze. 
H
Hlan
12 marca 2014, 09:30
Jak wiele osób tutaj, sam zadaję sobie pytanie, jak potoczą się sprawy Kościoła, co zrobić. I przypominają mi się słowa: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. Czyli Kościół zbudowany na św. Piotrze się ostanie i trzeba się go trzymać. Nie znaczy to wcale, że obecny papież nie pobłądzi. Mamy jednak Pismo Święte, magisterium KK, katechizm dzięki JPII, ważne sakramenty, nawet jeśli udzielane przez błądzących księży i hierarchów. Jest się czego trzymać.
12 marca 2014, 09:28
"Każdy grzech może zostać przebaczony. Niewyobrażalne jest to, by człowiek mógł wpaść w czarną dziurę, z której Bóg nie mógłby go wyciągnąć". Ale warunkiem jest całkowite zerwanie z grzechem i chęć poprawy
12 marca 2014, 09:20
Tu się trzeba zastanowić nad głębszym aspektem. Aby przystąpić do Komunii Świętej należy być w stanie łaski uświęcającej, więc wynika z tego że życie w związku niesakramentalnym nie jest grzechem (podczas spowiedzi kapłan musi udzielić rozgrzeszenia), więc ... likwiduje się tym samym sakrament małżeństwa. Czy ktoś taki jak kardynał nie widzi herezji w tym aspekcie?
12 marca 2014, 09:43
Mam pomysł, przygotujmy dodatkową puszkę z komunikantami które będą tylko pobłogosławione dla osób które żyją w grzechu niech sobie "przystąpią do komunii", a konsekrowane Ciało Chrystusa będzie dla wiernych będących w stanie Łaski Uświęcającej.
E
esse
12 marca 2014, 08:11
Gorsząca manipulacja jezuitów deonowych trwa - za pomocą PAP. Żałosne
P
Polpid
12 marca 2014, 02:52
Trzeba wreszcie, jasno głośno i wyraźnie powiedzieć sobie kto jest z Chrystusem, a kto występuje przeciw niemu? Gdzie bije serce prawdziwego Kościoła Katolickiego? Bo na pewno nie w Watykanie. Jest to wiadome od reform wprowadzonych przez Sobór Watykański II, który oficjalnie wprowadził do nauczania i liturgii Kościoła heretycką doktrynę modernizmu, żeby zdemolować go od środka. Teraz dzieło zagłady się dopełnia. Chrystus będzie profanowany... Czas wreszcie przyznać, że Kościół Katolicki to dziś  ju tylko FSSPX...
D
Dyskutant
12 marca 2014, 01:31
Moim skromnym zdaniem, nie ma sensu dyskutowania nad tym czy KK zmieni swoje  podejście do osób rozwiedzionych, czy nie i czy udzieli im prawa do przyjmowania komunii? Wystarczy przyjrzeć się, prześledzić jak ten temat, ten postulat jest sukcesywnie i regularnie podnoszony przez dużą cześć osób należących do KK. W tym przez osoby na najwyższych stanowiskach. Z obecnym papieżem włącznie.  Decyzja w tym zakresie już zapadła. Jest tylko kwestia sposobu – jak oswoić z tym bardziej ortodoksyjnych katolików? Jak wprowadzi nowe nauczanie i nie utracić tych co cenią kościelną tradycję. Pytanie jest też kiedy KK wprowadzi nowe nauczanie? Za kilka miesięcy? Za kilka lat? I oczywiście – jak m.in. wyjaśniał kiedyś Terlikowski z Frondy – nie będzie mowy o zmianie doktryny. Papież i kardynałowie podkreślą w mowie i na piśmie, dobitnie i wielokrotnie, że doktryna pozostaje nienaruszona, niezmienna. A to co robią, to tylko… nowa interpretacja, współczesna aplikacja… Odpowiednie słowo zawsze się znajdzie. Papier jest cierpliwy i wszystko zniesie. Pytanie tylko co potem faktycznie zrobią ortodoksyjni katolicy, wychowani w innej tradycji. Odejdą ze „zmodernizowanego” KK? Chyba nie? Odmówią posłuszeństwa, ale pozostaną w KK? A może nagle zaczną udawać, że ten temat już ich nie obchodzi?
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
12 marca 2014, 01:53
Schizma jest nieunikniona, bo Pan Jezus nie będzie już obecny w "sakramentach" po nowemu. Nie może przecież zaprzeczać sam Sobie i dać zdeptać Swoje Najświętsze Ciało. Dlatego pozostaje przy życiu Benedykt XVI, bo ktoś będzie musiał autorytatywnie wytłumaczyć skołowanym  wiernym to zamieszanie i zagrożenie. Należy się przygotować na prześladowanie i ekskomuniki dla księży i osób wiernych Chrystysowi i Jego Słowu. Biedny Benedykt XVI będzie na pierwszej linii ataku.
D
Dyskutant
12 marca 2014, 02:36
Wybacz AGNES, ale Benedykt XVI jest już starszym człowiekiem. Nie będzie żył wiecznie a i z racji wieku nie będzie mieć sił na angażowanie się w ratowanie KK. Kiedyś odejdzie. Co wtedy? Jeżeli schizma zaistnieje w samym Watykanie, co wówczas będzie z Kościołem?  Zważ na długookresowe konsekwencje: dzieci i nastolatkowie rozpoczynający swe życie we wspólnocie KK będą od początku edukacji religijnej nauczani herezji. Oficjalny kościół będzie ich uczył tego co dla Ciebie jest herezją (i dla wielu współczesnych katolików), a jednocześnie będą słyszeli, że ci którzy są wierni tradycji są odszczepieńcami od prawdziwej (nowej) nauki KK.
H
Halina
12 marca 2014, 07:39
Zadaję sobie to pytanie już od kilku miesięcy: co zrobię, gdy papież i biskupi odejdą od nauki Chrystusa? Jedno będzie pewne - to już nie będzie Kościół katolicki. Nie wiem, jak go trzeba będzie nazwać. Zreformowany, Kościół-katolicki light?
O
Orkka
12 marca 2014, 09:33
Pan Jezus, własnie dlatego, że nie może zaprzeczyć sam sobie, będzie obecny w Sakramentach. Jesli tylko mażnie wyświecony ksiądz odprawi ważnie Mszę, to dojdzie do przeistoczenia i hostie i wiono przeistoczą sie w Ciało i Krew Pana. On się nam oddał w Eucharystii z pełną świadomością, że może zostać sprofanowany. Niestety, człowiek może zrobić z Bogiem co tylko zechce :( Co będzie z Kościołem? Nie wiem. Wiem, że Chrystus nam obiecał, że Kościoła nic nie pokona, choć nie mówił, że Kościół będzie zawsze wyglądał tak jak wygląda teraz. Myślę, że na część letnich wiernych podziała to mobilizująco i zaczną życ o wiele radykalniej niż do tej pory. A część (większość?) pewnie poleci za złymi pasterzami :(  
O
one
12 marca 2014, 09:37
Trzeba będzie odejsć od takiego "kościoła", bo to nie będzie już Kościół Chrystusowy i poszukać ksieży, którzy są wierni prawdziwej nauce Bożej i ich słuchać.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
12 marca 2014, 10:16
Rozłam i zburzenie (właściwiej Ukrzyżowanie) Kościoła Chrystusowego do fundamentu nastąpi bardzxo szybko. A potem ... przecież wiadomo: ZMARTWYCHWSTANIE!!!
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
12 marca 2014, 10:25
Jest jeszcze coś takiego jak INTERWENCJA BOGA. Spokojnie, ona już trwa. Bóg nie zostawi swoich dzieci bez pomocy, na morderczej niełasce szatana. Duch Święty jest od niego potężniejszy. W nim jest ŻYCIE. A nadchodzące wydarzenia rzeczywiście będą testem wiary i wierności. Ale należy też ufać MIŁOSIERDZIU BOŻEMU. Odwagi! "Jam zwyciężył śmierć." 
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
12 marca 2014, 10:51
Należało będzie zatykać sobie uszy na wrzask hierarchów oskarżających o odstępstwo tych, którzy będą wierni Chrystusowi i Ewangelii. W zmodernizowanym "kościele" będzie większe zagrożenie dla zbawienia, niż poza nim. A przede wszystkim za wszelką cenę należy uniknąć przyjęcia ZNAMIENIA nowej zjednoczonej religii pod nazwą NOWY PORZĄDEK. To ZNAMIĘ BESTII. Po jego przyjęciu nie będzie ratunku. To jak cyrograf.
T
tamaks
12 marca 2014, 00:49
A podobno Polacy to taki chrześcijański naród. Bóg wybacza, to czemu ludzie nie wybaczają i tępią "niby zło" ? Co z Was za chrześcijanie ? Wielcy katolicy, którzy wybaczać bliźnim za ich grzechy nie potrafią ? Ja nadal będę przyjmował ciało Chrystusa, nawet po rozwodzie. Mamy się odwracać od Boga, Chrystusa, bo zgrzeszyliśmy ? Kto tu bardziej grzeszy "miłosierni" ludzie ?
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
12 marca 2014, 11:25
Relatywizm i pobłażliwość dla "niby zła" ( jest dobro i zło, nie ma nic pośrodku) jest większym grzechem niż ślepota, brak rozsądku (sumienia) i rzekomy brak miłosierdzia.
Jarosław
12 marca 2014, 00:38
Gdy czytam wypowiedź  Kardynała włosy mi stają dęba. Mam wrażenie że ksiądz kardynał czyta chyba inną ewangelię. Pytanie jaką ? Sam niestety jestem po rozwodzie cywilnym i po nim nie raz byłem w różnych związkach i też podobnie myślałem ze to nie sprawiedliwe ze nie mogę przystępować do komunii bo żona mnie zostawiła i różne  wykręty i tłumaczenie jakie to nieszczęście mnie spotkało a prawda jest taka sakrament małżeństwa jest nierozerwalny i tyle . Cudzołóstwo jest cudzołóstwem i tyle. Jednym z moich krzyży jest właśnie samotność ale w tej samotności mam Boga i mam eucharystię. Krzyż albo się niesie albo odrzuca jeśli się go odrzuca to odrzuca się też Chrystusa. Powiem bardzo mocno propozycja księdza kardynała to po prostu czysta herezja i już . A osoby będące w związkach niesakramentalnych odwołuję do tego czym jest miłość i co ona oznacza i czym jest grzech . Można kochać inną osobę i z nią nie być fizycznie właśnie dlatego że ją się kocha!! By nie narażać  ją na grzech. Wiem że dla wielu małżeństw niesakramentalnych to są bolesne sprawy ale cóż nikt nie mówił ze chcąc być chrześcijaninem będzie łatwo ! jeśli się walczy o tak wielką stawkę jak życie wieczne to cóż trzeba dać umrzeć staremu człowiekowi co jest bolesne  i narodzić się jako nowy człowiek i wtedy życie jest o wiele łatwiejsze. Od Boga dostajemy wszystko za darmo i jego miłość do nas i życie wystarczy to przyjąć i tyle. Nie warto więc kombinować i zmieniać to co nam Chrystus mówi . A za księdza kardynała trzeba się po prostu modlić i tyle
R
Ronin
12 marca 2014, 00:26
Podoba mi się ten kardynał. Będą z niego ludzie. Twórczo rozwijać doktrynę, nie zmieniać a rozwijać właśnie. Nie rewolucja a ewolucja. Stopniowo dojdziemy i do akceptacji dla związków partnerskich i do przyzwolenia na antykoncepcję oraz in-vitro. A i zgoda na aborcję w uzasadnionych przypadkach się znajdzie.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
12 marca 2014, 12:21
A Twoja wypowiedź jest APROBATĄ czy DEZAPROBATĄ dla stanowiska kardynała? Określ się dodatkowo, bo można ją różnie odczytać (w zależności od optyki dosłownej lub ironicznej).
J8
J 8,32
12 marca 2014, 00:19
Czy ks. kard. Walter Kasper mógłby odpowiedzeć na pytanie: "Co może przeżywać wierny sakramentalny mąż tej kobiety podczas 1-ej Komunii córki, gdy zobaczy swoją żonę z drugim "mężem" jak przystępują do Komunii Św.?"
O
odpowiedx
12 marca 2014, 09:24
To jakby ponownie został zdradzony. Przez samego Pana Boga
TR
the ru.
11 marca 2014, 21:34
I dla takiego kardynała, wobec niego nie padają propozycje o jego ekskomunikę... Dziwne. A jakżeż to zmieniły się sytuacje i warunki od początku świata, albo od przyjścia Chrystusa? Wszak wszystko jest zawsze tak samo, nic się nie zmieniło, natura ludzka się nie zmieniła, ani sytuacje się nie zmieniły, choć w XX wieku widać już panowanie antychrysta w całej krasie. Ale, KK kogoś "zdobył"? Nikogo. Spadek powołań, spadek liczby wiernych żyjacych nauką Chrystusa, upadek katolickiej rodziny, upadek księży. Jedynie Kościół wyrzekł się prawdy i prawdziwego miłosierdzia, które polega na mówieniu prawdy, nawet z uwzględnieniem trudnej sytuacji ludzkiej. Trzeba było zająć się prawdziwą katechezą dla narzeczonych, nie wesołym miasteczkiem niepotrzebnych zmian we Mszy Św.,  którą na Soborze II sterowali protestanci, trzeba było zająć się katechezą, lepszym i bardziej świętym życiem kapłanów, nie zamianą pięknych świątyń w ruinę, ze stołami z plastiku (co to miało do rzeczy, że sę piękne, a Msza Św. wyraża Ofiarę Chrystusa, a nie jak chcieli protestanci -  wesoła ucztę, skoro to nieważne, nieważna była więc także ich desakralizacja i zamiana na pola golfowe i wesołe miasteczko, raczki, klaszczemy, ect....).
11 marca 2014, 21:28
"Za przeciwnika zmian i zniesienia surowego zakazu dostępu do sakramentu uchodzi prefekt Kongregacji Nauki Wiary kardynał Gerhard Mueller." Rozumiem, że kopiowanie z PAPu jest proste, ale czasem warto byłoby poświęcić chwilę na przeczytanie notatki i jej korektę. Z ostatniego zdania depeszy, które cytuję wyżej, wynika, że jest w KK jakiś kardynał Mueller, który jest ,,tym złym'', bo nie pozwala na zniesienie ,,surowego'' zakazu. Co to w ogóle za retoryka!?  Odnośnie wypowiedzi samego kardynała Kaspera uważam, że mógłby się publicznie nie wypowiadać. Jeśli kardynałowie są faktycznie podzieleni w kwestii nierozerwalności małżeństwa (nie oszukujmy się: decyzja o dopuszczeniu do komunii osób żyjąych w nowych związkach umniejszy charakter sakramentu małżeństwa), to niech się spotkają w swoim gronie i rozmwiają bezpośrednio. Nic bowiem bardziej nie szkodzi kościołowi (i nie tylko) niż publiczne dyskutowanie poprzez media. 
O
oneo
11 marca 2014, 21:36
Widocznie jest w tym jakiś cel, by publicznie dyskutować. Gdyby papież nie chciał rozgłosu w tej kwestii to mógły szybko przywołać kardynała do porządku. W Kościele ponoć obowiązuje (chyba jeszcze?) podporządkowanie przełożonym i posłuszeństwo?
12 marca 2014, 00:49
Zgadzam się! Jednak pod tym względem ideał sięgnął bruku już dawno. Co więc uważasz za bardziej słuszne: niemożliwe do osiągnięcia milczenie internautów czy ustalenie stanowiska kardynałów? Boję się nawet powiedzieć, czego obawiam się bardziej...
B
beca
11 marca 2014, 21:20
A co myślicie o prezerwatywach 2 scenariusze: 1 jest para która chce żyć bez zobowiązań i dzieci, więc prezerwatywy to iedalne wyjście. Potem zmiana partnera i znowu seks bez zobowiązań. 2 sytuacja jest małżeństwo ma 4 dzieci, żona ma poważne przeciwskazania medyczne do urodzenia kolejnego, gdyż kolejna cesarka zagrażałaby jej życiu. Npr nie jest możliwy do zastosowania bo karmi piersią więc cykle nie są standardowe. Małżonkowie sięgają po prezerwatywy z obawy aby nie zagrażać życiu żony. Może i chcieliby kolejne dziecko ale nie chcą narażąć życia. W obu przypadkach jest to grzech ciężki wg. Kościoła, czy nie czuć trochę niesprawiedliwości?
D@
do @beca
11 marca 2014, 21:28
nic się nie martw, prezerwatywy i inna antykoncepcja to małe piwo w stosunku do Komunii świętej dla cudzołożników. Na pewno Synod to zaakceptuje hurtem i gratisowo
G
gosc
12 marca 2014, 04:26
I tutaj kłania się Naprotechnologia i model Creightona - sama obserwacja śluzu. Takie proste a skuteczność niemalże 100%.
H
Hl
11 marca 2014, 21:06
Znam trochę KK w Niemczech. Problem "komunii dla rozwiedzionych" jest tylko jednym z całej serii: współżycia przed ślubem, współżycia bez ślubu, stosunków homoseksualnych, aborcji, a niedługo pewnie też eutanazji. We wszystkich tych sprawach argumentacja pewnej części niemieckiego kleru jest podobna. No tak aborcja/współżycie bez ślubu/... jest zła, może, ale kobieta/para jest w trudnej sytuacji i musi/muszą. Bądźmy więc miłosierni i bądźmy realistami, pozwólmy na aborcję/... oczywiście wyjątkowo i pod pewnymi warunkami. Kościół musi przecież być otwarty na wiernych. Nie możemy się zamykać na nikogo itp itd. A sytuacja jest taka, że od dobrej dekady, kiedy takie podejście stało się częste, wierni co roku opuszczają KK dziesiątkami tysięcy (w ostatnich latach liczba wystąpień wynosi często ponad 100 000 w ciągu roku). Trendu odwróconego właściwie nie widać, wyjąwszy może jednego czy drugiego protestanta lub ateistę, którzy jednak przyłączają się do tych księży i grup, które bezkompromisowo głoszą nauczanie KK.
K
kasia
11 marca 2014, 20:47
Jak dla mnie w kwestii tego problemu jest troche inny zgrzyt... rozumiem to, że Kościół odmawia Komunii ludziom po rozwodzie, jeżeli wchodzą w nowe związki. Ciężko mi jednak pogodzić się z taką sytuacją: jest kobieta, która kocha swojego męża i stara siębyć dla niego najlepszą żoną. Facet znajduje kochankę, daje mu kilka szans, on się wprowadza, wyprowadza, generalnie strasznie ją rani. Układa sobie życie z inną kobietą. Kobieta "zdradzona" po dziesięciu latach spotyka kogoś, w kim się zakochuje. Przez całe życie była osobą wierzącą dlatego musi zrezygnować z ziemskiego szczęścia, żeby dochować wierności mężowi-cudzołożnikowi. A druga sytuacja: ta sama para żyje sobie w związku cywilnym, po 25 latach facet zostawia kobietę i z nową bierze ślub kościelny, mimo iż nie wierzy ale powiedzmy że nowa "żona" się domaga. Facet zostawia żonę i dzieci. W pierwszej sytuacji kobieta jest skrzywdzona a to, że zawarła z niewłasciwym facetem związek sakramentalny przekreśla jej dalsze życie z Bogiem, gdyby chciała być z osoba, którą po X lat pokocha. W drugiej sytuacji facet może zostawić rodzinę "bez konsekwencji". Wiem, że zaraz padna głosy, ze związek cywilny nie jest uznawany przez Kościół Katolicki i wszystko rozumiem. Rodzina jest jednak zawsze zobowiązaniem. I w tej kwestii pojawia się jednak u mnie jakieś ukłucie niesprawiedliwości. 
O
odor
11 marca 2014, 21:05
A czy w tej drugiej sytuacji mężczyzna będzie mógł w ogóle wziąć ślub kościelny? Przecież są solidne przeciwności.
GM
Grzegorz M.
11 marca 2014, 21:31
Zdajesz się nie dostrzegać pewnego problemu. W jednym i w drugim przypadku człowiek udziela sobie na wzajem sakramentu. W pierwszym przypadku sakrament małżeństwa poprzedza sakrament nawrócenia "w konfesjonale". I dochodzi do oczyszczenia zupełnego z grzechów WSZYSTKICH. I widzisz to jest właśnie prawdziwa sprawiedliwość, bo Boża. Każda inna pochodzi od diabła i jest zwykłym szemraniem.Judasz też zapewne myślał: Bóg Bogiem, Miłość Miłością, ALE... rzymian to Panie Jezu musisz zgromić w pył bo to jest właśnie sprawiedliwe. Jeśli jest ci szkoda kobiety zdradzonej i samotnej to się za nią i za niego pomódl, bo Bóg może serce tego jej męża zmienić, ale i jej i otrzyma łaskę akceptacji swojej historii, samotności i przebaczenia mężowi. Będzie wówczas żyć owocnie w samotności, bardziej owocnie niż, wielu w kolejnych małżeństwach cywilnych w grzechu. Piotr też uważał że ukrzyzowanie Jezusa nie jest po prostu sprawiedliwe i jest niegodne i niegdy się na to nie zgodzi, a Jezus mu na to mówi: Idź precz szatanie! Bo nie patrzysz na to co po bożemu, a na to co poludzku..." - i to tyle o udzielaniu komuni św. przez wzgląd na poczucie ludzkiej sprawiedliwości i sentymentalizm sądze. Pokój
K
kasia
12 marca 2014, 20:56
Będzie mógł, znam osobiście jeden i drugi przypadek z tych, które opisałam. Ta kwestia jest dla mnie kontrowersyjna, widzę argumenty za jednym i za drugim stanowiskiem, jednak ciężko mi kogokolwiek otwarcie potępiać. Jeszcze niedawno nie do pomyślenia było, żeby np.  szafarz udzielał Komunii, dzisiaj szafarzami niejednokrotnie są kobiety. Moja mama do dzisiaj czuje się nieswojo z tą zmianą bo całe życie mówiono jej coś innego a teraz jest to akceptowane i dziwne wydaje się to, że ktoś mógł kiedyś mysleć inaczej. Dla mnie jedno małżeństwo jest na całe życie, ale jak mówię, nie mnie oceniać to, czy rozwodnik pójdzie do piekła czy nie- " nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni". A wierność nauce Kościoła wyraża się także w zaufaniu Papieżowi i osobiście bolą mnie komentarze, które obrażaja Papieża czy innych kardynałów, którzy podejmują dyskusję nad tym tematem. 
F
Franek1
11 marca 2014, 20:07
"Fałszywy prorok - który będzie udawał przywódcę Mojego Kościoła - jest gotowy do noszenia szaty, która nie została dla niego przygotowana. On zbezcześci Moją Świętą Eucharystię i podzieli Mój Kościół na pół i jeszcze raz na pół." - http://paruzja.info/marzec-2013/977-08-03-2013-14-05-zostal-on-wyslany-do-rozebrania-mojego-kosciola-i-rozdarcia-go-na-male-kawalki
12 marca 2014, 00:16
A kogoś konkretnego masz na myśli? Bo ja osobiście uważam, że rzucanie takich pomówień na głowę KK jest celem kogoś, kto chce Kościół rozbić od środka. 
C
cm
12 marca 2014, 00:41
Nie podawaj linku do strony o wątpliwej reputacji oraz nieposiadającej jakiejkolwiek oceny władz Kościelnych. 
O
odpowiedx
12 marca 2014, 09:27
Kościół od środka rozbijają sami jego pasterze. Naprawdę tego nie widzisz?
A
AM
11 marca 2014, 19:47
Dla mnie jest to propozycja, aby ludzi i tak już żyjącyych w grzechu śmiertelnym pognębić do końca i zamknąć im furtkę do Nieba na zawsze. Jeśli można zrozumieć grzech nieczystości jako słabość ludzką, to przystępowania do Komunii Świętej w takim stanie nie da się wytłumaczyć w żaden spoób.
A
Ania
11 marca 2014, 23:11
Nic dodać nic ująć.
J1
Jędrek 13
11 marca 2014, 18:13
Myślę, że ks. kardynał trochę sam jest "pogubiony". Jestem prostym człowiekiem i nie rozumię argumentacji ks. kardynała.  Ten przykład dziecka przystępującego do Komuni Św. ... przepraszam, ale wydaje mi się, że nie trzeba być teologiem, aby wytłumaczyć, że dziecko przystępuje do Komunii z BOGIEM, bo ma czyste niewinne serce, a mamusia nie, bo żyje w grzechu ciężkim. Bóg jest miłością i On ją będzie sądził. On ma też moc zmienić i uzdrowić wszystko, nawet taką sytuację. Nie można legalizować cudzołóstwa, bo w ten sposób zabieramu Bogu pole do działania, to co należy do BOga.  To wszystko co ks. kardynał sprytnie nazwane gilotyną doktryny , dyscypliną, którą można zmienić - to przecież PRZYKAZANIA BOŻE - Nie będziesz cudzołożył. Nie będziesz pożądał  żony bliżniego swego. Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną ! Pytam ks. Kadynała, a co z tymi, którzy dochowują wierności mimo cudzołóstwa małżonka ? Czekają na przemianę małżonka, na boży cud ?
A
ana
11 marca 2014, 18:30
U kardynała jest jeszcze nadużywanie wiary w Miłosierdzie Boże, bo trwanie w grzechu z wiarą, że i tak mi Bóg wybaczy to chyba grzech przeciwko Duchowi Św. A tych kapłan nie może odpuścić
O
one
11 marca 2014, 18:37
Do Jędrek 13; może nie tyle "pogubiony" ile już zbyt wiekowy i cierpi na demencję lub początki Alzhaimera?
12 marca 2014, 00:18
Nie piernicz w ten deseń, bo zarówno wiekowy JPII jak i później równie wiekowy BXVI wiedzieli, co robią, więc nie wiek jest kryterium. Nie wnerwiaj takimi głodnymi kawałkami.
O
one
12 marca 2014, 07:50
Jedni do końca życia zachowują sprawnosć umysłową, a inni nie. NIe potrafię w inny sposób wytłumaczyc sobie herezji głoszonych przez pasterza Kościoła , jak chorobą lub staroscią. Uważasz, że Kardynał świadomie i celowo sieje zamieszanie w Kościele i prowadzi ludzi do zguby??
J1
Jędrek 13
12 marca 2014, 11:20
Oczywiście, trochę to tak wygląda ! Zuchwała ufność,  stawianie się w miejscu Boga, świadome nazywanie dobra złem - albo głupota, która też jest grzechem. 
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
12 marca 2014, 12:11
Jest jeszcze jedna możliwość: zaprzedanie. To w pewnym sensie też choroba (duchowa).
G
G.
11 marca 2014, 17:52
Nie można mieć w życiu wszystkiego, przyzwyczailiśmy się do konsumpcjonizmu.  Pewnie, najfajniej jest "mieć ciastko, i zjeść ciastko". Przyjmować Komunię, i żyć w związku niesakramentalnym. A i tak ta niezdrowa sytuacja nas separuje od Jezusa, bo nie jest to związek przez niego pobłogosławiony, ci ludzie nie są jednym ciałem. Czy taka więc Komunia zdziałałaby dużo łaski w człowieku, choćby nawet codziennie Ją przyjmował?
A
Agata
11 marca 2014, 17:47
Moi rodzice są 18 lat po rozwodzie. Choć mama chciała tej separacji, to ani myśli mieć nowego faceta, chociaż nieraz brakuje jej wsparcia, bo wie, że dla Boga wciąż jest żoną tego samego męża, aż do śmierci. Życie w związku niesakramentalnym zawsze jest cudzołożeniem, niestety. Chyba, że jest to biały związek. Znam taki. Z miłości do Chrystusa, nie współżyją, ale są dla siebie oparciem, pięknie sobie towarzyszą. Ich przykład, jak i mojej mamy, napawa mnie dumą i wielkim szacunkiem do nich. Mierzmy wysoko! Chrystus daje się nam CAŁY w Eucharystii. Już i tak nikt z nas nie jest godzien tej łaski, a co dopiero naginać przykazania...
O
one
11 marca 2014, 18:13
do Agaty; "biały" związek, czy różowy lub zielony - wszystko jedno jak go nazwiesz - zawsze jest grzesznym związkiem, jeśli razem mieszkają ze sobą osoby niezwiązane węzłem małżeńskim.
L
Lucyna
11 marca 2014, 20:38
Jeśli para w niesakralnym związku żyje w czystości, to nie jest to grzeszny związek. Gdy para taka ma wspólne dzieci, to dla ich dobrego rozwoju (w każdej dziedzinie życia) potrzebni są oboje rodzice. Wiem coś o tym...
O
one
11 marca 2014, 21:03
do Lucyny; zawsze jest to grzeszny związek bo jest złamaniem przysięgi małżeńskiej, która zobowiązuje do dozgonnego (czyli do śmierci) życia razem z małżonkiem, a nie z innym partnerem nawet w "czystości"
12 marca 2014, 01:01
I w tym miejscu szacunek dla Twojej mamy. To jest właśnie przykład rozwodniczki, dla której droga do sakramentu nie jest zamknięta. Reszta to jest rozmywanie tematu przez posłużenie się jego złożonością.
P
pap
11 marca 2014, 17:25
no cóż jestem takim przypadkiem i jestem przeciwnikiem komuni dla rozwodników w nowym związku niesakramentalnym. Insytucją najlepiej oceniającą czy "sytuacja się zmieniła" zgodnie z określeniem niemieckiego dostojnika, należy do niej to znaczy do sądu kościelnego. Jeśli faktycznie wierzymy w Kościół , którego głową jest Chrystus i w którym jest obecny Duch Święty. Ale jeśli nie wierzymy w Kościół to argumentacja ks. Waltera jest ok :) tylko po co wtedy to wszystko- to wszystko byłoby największą głupotą jak mówi św Paweł.
K
Karol
11 marca 2014, 17:11
Nie. Małżeństwo niedlugo stanie sie bezużyteczne. Nie idzmy za fałszywymi prorokami! Walczmy o świetośc w rodzinie i małżeństwie !
F
forum
11 marca 2014, 17:11
Duchowni to w większości są intelektualistami. Ciężko ich w rozmowie pokonać. Ale samo życie pokazuje owoce ich pracy, decyzji i mądrości życiowej a nie książkowej. To co widzimy w kościele niemieckim chyba nie potrzebuje komentarza ("Poznacie ich po owocach").
F
Franek
11 marca 2014, 16:58
Oczywisty postulat celem którego jest liberalizacja kościoła katolickiego. Tylko co potem ?  Nie miejmy złudzeń , to ma stanowić dźwignię do tego by rozwalać kościół od środka. Pan Kasper już wyraźnie jasno pokazuje z kim walczy, relatywizując słowa samego Jezusa Chrystusa. 
H
Hastatus
11 marca 2014, 16:44
Jak widać, niektórzy biksupi niemieccy pozazdrościli protestantom, i od sympatii przeszli do klarownych wypowiedzi. Wśród większości protestantów, poza ewangelikałami o amerykańskiej proweniencji, nie ma już problemu przykazań, jakiś prawd wiary. Króluje hasło: róbta co chceta, bo bozia was lubi, cokolwiek robicie i cokolwiek przez bozię rozumiecie. A wierni? Wierni głosują nogami opuszczając od dekad progi protestanckich zborów.
H
Hanns
11 marca 2014, 16:26
Synod o rodzinie, zamiast ją wzmocnić, rozwali ją zupełnie. Decyzja o rozpadzie małżeństwa będzie łatwiejsza i szybsza. Bo skoro Kościół pobłaża, to po co się męczyć, ratująć małżeństwo. Synod wprost zaneguje słowa samego Chrystusa. Inne skutki to: - negacja grzechu cudzołóstwa (bo do komunii będą przystępować ludzie żyjący w cudzołóstwie, nie obiecujący zaniechania tego grzechu), - praktyczna likwidacja spowiedzi (po co się spowiadać, jeśli do komunii idzie się w grzechu ciężkim), - zmiana przysięgi małżeńskiej na :"i nie opuszczę cię do śmierci, chyba że coś nam nie wyjdzie, wtedy się rozejdziemy", - akceptacja dla współżycia przedmałżeńskiego (skoro można współżyć w kolejnym zwiazku i przystępować do komunii, to dlaczego nie można współżyć przed ślubem). Można by jeszcze długo wymieniać skutki. Ale po co? Każdy logicznie myślący czloweik to wie. Dlaczego "wybitny teolog" (tak nazywa go Franciszek) z uporem głosi te herezje? I sam papież przyklaskuje mu?
K
Karolina
11 marca 2014, 16:02
Wszystko ma swoje "za" i "przeciw", ale Kościół to przecież nie demokracja. Czy tego chce od nas Pan Bóg? Z jednej strony mamy znak ludzi, którzy żyją w drugim związku i w budujący sposób przeżywają swoją wiarę... Ale nie da się też nie zauważyć znaku ludzi, którzy są wierni pomimo tego, że druga strona nie jest wierna. Oni pomimo odejścia małżonka i może nawet nadarząjących się okazji nie rozpoczynają drugiego związku... Jestem otwarta, ale gdyby temat mnie dotyczył, to wolała bym stanąć razem z tą drugą grupą. Dla mojego męża ta świadomość, że tak bym wybrała jest bardzo motywująca w chwilach kryzysów. Nie wiem czy możliwość przystępowania do Komunii coś by zmieniła. Podsumowując: ilu ludzi tyle historii... dlatego trzeba słuchać, czego Pan Bóg w tym wszystkim od nas oczekuje.
11 marca 2014, 16:06
Jak zgodnie z wyznawana wiara mozna budowac coś dobrego w oparciu o grzech, jakm jest życie w cudzołóstwie. Może mi ktoś to wytłumaczyc w oparciu o naukę Kościoła?
11 marca 2014, 15:16
Łomatkosałatko! W XXI wieku kardynał "powołuje się" na inne sobory niż Watykański Drugi? Cud!
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
11 marca 2014, 15:11
Podstawowym kryterium zmian nie powinno być sankcjonowanie kazuistyki (jak mawia Franciszek) i łatanie kruczkami niewygodnego Prawa Bożego, ale przede wszystkim to, czy wprowadzone zmiany podniosą poziom i jakość wiary w Kościele i czy przybliżą ludzi do zbawienia. Jedno i drugie wydaje się mocno wątpliwe, patrząc na dotychczasowe osiągnięcia choćby niemieckiego duszpasterstwa.
A
Anet
11 marca 2014, 15:05
A ja, choć w wielu kwestiach jestem ortodoksyjna, tu jednak się uginam. Są sytuacje, kiedy rozwód jest spowodowany zmianą zachowania współmałżonka, młoda osoba zostaje sama, czasami z dziećmi, ma prawo do szczęścia i miłości, a w świetle dzisiejszego prawa musi dokonywać tragicznych dla siebie wyborów - albo zyć w samotności, ale w zgodzie z wiara, albo zyć w grzechu bez sakarmentów, ale w szczęściu. Coraz więcej rozpada się młodych małżeństw, myślę, że tu warto by było, aby wypracować kompromis. Po pierwsze, drugi związek musiąłby trwać nieprzerwanie co nejmniej 5 lat, po drugie tylko jedna taka sytuacja, czyli, gdyby po raz drugi się taka osoba rozwiodła i szukała trzeciego związku, to juz ją to by ni obowiązywało. Znam wiele młodych osób, które wpakowały się w toksyczne związki. Przed ślubem ładnie, pieknie, a po ślubie koszmar. Mają dzieci i znalazały się osoby, które pokochały je i dzieci i dzisiaj są szczęśliwymi rodzinami i ubolewają, że nie mają dostępu do sakramentów. Nie osądzajmy ich z góry
O
Orkka
11 marca 2014, 15:12
Nie "w świetle dzsiejszego prawa", ale "w swietle prawa Bożego, które nam dał m.in. w dziesięciu przykazaniach". Nie ma opcji, żeby zyć w grzechu i w szczęściu równoczesnie. No chyba że dla kogoś Bóg nie jest na pierwszym miejscu, to może tak się okłamywac, ale wczesniej czy póxniej to sie na nim odbije.
C
chwałaPanuicześć
11 marca 2014, 16:25
 nie zgadzam się w zupełności, życie bez Komunii, bez sakramentu nie oznacza życia bez Boga, Bóg kocha tak samo Papieża Franciszka jak i prostytutkę. Znam osobiście parę (on rozwiedziony), którzy żyją razem z Bogiem, chodzą do Koscioła, modlą się, nie jest im łatwo, tęsknią za sakramentem, ale też docieniają i widzą siłę Eucharystii, dopiero teraz... Co też jest czymś pięknym. Może nie są w pełni szczęśliwi, wielu ich odrzuca, ale SĄ z Bogiem, mimo wszystko. Widzą łaskę w tym, że są razem i dziękuję za nią Bogu co dzień. Dziękuję
jazmig jazmig
11 marca 2014, 18:12
Znam osobiście parę (on rozwiedziony), którzy żyją razem z Bogiem, chodzą do Koscioła, modlą się, nie jest im łatwo, tęsknią za sakramentem... Jeżeli cudzołożą, to żyją bez Boga.
B
Bob
11 marca 2014, 15:01
I drugi paradoks – tym razem przykład z życia wzięty. Młody mężczyzna wstępuje do seminarium, po latach nauki i formacji zostaje wyświecony na kapłana, m.in. ślubuje Bogu celibat. Po latach kapłaństwa poznaje kobietę, z którą zaczynają go łączyć bliskie relacje (grzeszne oczywiście), ma z nią dziecko. Dochodzi do wniosku, że chce z nią być i wychowywać wspólnie dzieci, a wtedy przed laty się pomylił. Pisze do biskupa, potem do Watykanu, dostaje zwolnienie z przysięgi, zwolnienie z celibatu (dyspensa) i może zawrzeć sakramentalny związek małżeński i przystępować do sakramentów. Jednak jak wiemy w oczach Boga jest nadal kapłanem. A drugi przykład już opisywany wcześniej, młody mężczyzna żeni się, po latach związek się rozpada, poznaje inną, bierze ślub cywilny, ma dzieci z drugą żoną, i po czasie nawraca się. Nie ma możliwości dyspensy  i powrotu do pełnej jedności z Bogiem. Oboje zgrzeszyli, nie byli wierni swoim ślubom przed Bogiem.  Czy to jest OK?
11 marca 2014, 15:08
Przeczytałeś odpowiedzi do poprzedniego pytania? Czy juz wiesz, że nie miałeś racji w obu przypadkach? Wkwestii bieżącej: Celibat jest zarządzeniem Kościoła więc Kościół może zdecydować co dalej z daną osobą. Jak zauważyłeś w tym przypadku mamy dyspensę od regulacji władzy kościelnej. Nierozerwalnośc małżenstwa jest nakazem Boga, więc Kościół musi się podporządkować. Natomiast nawrócony grzesznik może wrócić do jedności z Bogiem. Nawet pełnej.
O
Orkka
11 marca 2014, 15:10
1. Kapłaństwo i celibat nie są ze sobą nierozerwalnie związane. W kościołach wschodnich kapłani sa zonaci.  2. Jesli nie mogą wrócić do swoich małżonków, żałują tego co się stało, zyją jak brat z siostrą, to moga wrócuić do pełnej jedności z Bogiem.
B
Bob
11 marca 2014, 15:25
ad. 1 w kościołach wschodnich jest też możliwość powtórnego błogosławieństwa małżonków, gdy pierwsze się rozpadło, u nas nie; ad. 2 to jest oczywiście możliwe za sprawą uregulowań przyjetych przez JP2 (Familiaris Consortio), kiedyś też nie było możliwe, więc zmiany są możliwe 
O
one
11 marca 2014, 18:00
do Orkka; Kompletnie nie mogę zrozumieć dlaczego niektórzy uważają, że życie w "czystości", czy "jak brat z siostrą" z osobą NIE BĘDĄCĄ małżonkiem ma być uznawane za uprawniające do Komunii świętej? Według przysięgi małżeńskiej jesteś zobowiązany życ i mieszkać z małżonkiem do śmierci, i nie można tego zastąpić mieszkaniem z inną osobą w "czystości".
jazmig jazmig
11 marca 2014, 18:14
W Kościołąch wschodnich po wyświęceniu na kapłana nie można się żenić. Można to zrobić wyłącznie przed wyświęceniem na kapłana. Dlatego po ukończeniu seminarium alumn ma rok czasu na znalezienie partnerki i zawarcie związku małżeńskiego.
jazmig jazmig
11 marca 2014, 18:16
Nie, to nie jest OK i moim zdaniem księża nie mają prawa żądać od innych tego, czego sami nie mają ochoty przestrzegać. Dlatego dyspensy od celibatu, zwolnienie z kapłaństwa, to puste gesty. Nie można być sędzią we własnej sprawie i księża, łącznie z papieżem nie mają uprawnień do nierównego traktowania ludzi.
jazmig jazmig
11 marca 2014, 18:18
To zależy kto kogo opuścił. Bo jeżeli jedno z małżonków opuściło drugiego, to grzech rozpadu spoczywa na pierwszym, a drugi może zamieszkać z kimś innym, ale nie może współżyć seksualnie, bo będzie to grzeszne.
jazmig jazmig
11 marca 2014, 18:20
Skoro ktoś złożył ślub, to ten ślub go wiąże i nawet papież nie może go rozwiązać. Takie rozwiązanie ślubu jest uzurpacją, szczególnie, gdy chodzi o księży. Bóg wyraźnie mówi, że należy dotrzymywać ślubów. Nie ma tam nigdzie możlwości zwolnienia.
O
Orkka
11 marca 2014, 14:59
Nie rozumiem, po co ktoś kto odrzucił Boga i wybrał seks i chce TRWAĆ w grzechu cięzkim, chce w ogóle przystepowac do Komunii. To jest dla mnie coraz większa zagadka.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
11 marca 2014, 15:48
Bo to jest traktowanie Sakramentów Świętych tak jak innych rzeczy. Jak zachcianki.  U tych osób pojęcia świętości i grzechu są  bardzo, bardzo mgliste i płynne. Podejrzewam nawet, że także u tych osób, które w swoim mniemaniu "nawróciły" się po rozwodzie. Rzadko zdarzają się tacy spowiednicy i kierownicy duchowi, którzy potrafią dogłębnie wyjaśnić penitentom istotę ich konkretnej, duchowej sytuacji.
T
teresa
11 marca 2014, 14:59
Reasumując---kto udziela sakramentu pokuty kardynałowi Kasperowi?
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
11 marca 2014, 15:29
Bardzo ciekawe pytanie. Według mnie  z tych poglądów bije sztańska pycha i stawianie się w roli dysponenta Bożym Miłosierdziem. Wprawdzie Pan Jezus powiedział Piotrowi: cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w Niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie, ale nie powiedział, że nie będzie odpowiedzialności za związywanie i rozwiązywanie niezgodne z Jego nauką. Przeciwnie, mówił o kamieniu młyńskim na szyję.
V
Valerij
11 marca 2014, 14:57
No i proszę, księża pedofili mogą otprawiac mszę a człowiek po rozwodzie powinien nailepiej w ogóle nie zbliżac się do kościola. A jak ksiądz współżyje z kobietą, ma z nia dzieci i codzien bieże komunię. No chyba że im już wszystko wolno. Kosciół się wali dzięki nie kompetentnemu duchowięństwu. DO KOMUNII PO ROZWODZIE TAK!!! Szacunek dla kardynała.
jazmig jazmig
11 marca 2014, 18:22
Pedofile nie mogą odprawiać mszy św. bo grzeszą śmiertelnie.
H
hmmm.
11 marca 2014, 14:54
Pewnie spłycam temat, ale nieunikniony jest dla mnie wniosek, że to trochę tak, jakby ktoś wybierał seks zamiast Kościoła, żeby nie powiedzieć Boga. Dla mnie nie byłoby już różnicy czy sypiam z 10 facetami, czy tylko z drugim mężem... Przecież może mi nie wychodzić małżeństwo do końca życia. A może przy 3 małżeństwie już bym nie mogła przystępować do Komunii, tylko wtedy jakim prawem? Jeśli potrzeba jakichś rewolucji, ja bym zaczeła od wydłużenia przygotowań do ślubu choćby do 3 lat, bo mam wrażenie, że ludzie nie widzą różnicy między sakramentem a regulowanie spraw w urzędzie, zmienia się tylko otoczka. Kapłanów przygotowuje się latami, a nie uważam, zeby małżeństwo było mniej "wymagającym" sakramentem niż kapłaństwo. Jednocześnie wiele ślubów zostało zawartych ze znikomym pojęciem co sakramentalne małżeństwo w ogóle znaczy, wiec i dla części rozwiedzionych byłaby pewnie szansa na stwierdzenie nieważności...
J
Judyta
11 marca 2014, 18:59
Myślę podobnie. Nie przygotowujemy młodych ludzi do małżeństwa a oczekuje Kościół od nich bardzo wiele. Teraz się porobiło takie hello miłosierdzie, że to cudnie jak para próbuje się przed ślubem, bierze ślub nudzi sobą rozwodzi a potem w kryzysie oświeca któregoś z małżonków,że jednak Bóg by się przydał więc się nawraca na tyle by chętniej chodzić do Kościoła gdzie w różnych wspólnotach znajduje przyjaciółkę i robi z siebie teraz świętego z najświętszych i męczennika co to żyje w czystości z przyjaciółką.. Ech ja nie chcę Jezu takiego Kościoła, przyszły mąż może mnie wykorzystać porzucić a potem zamieszkać z inną kobietą i jeszcze szacownym katechistą w neokatechumenacie zostanie... Jakie to przerażające..i prawdziwie bo znam takie osoby. :(
A
Anna
11 marca 2014, 14:49
w kościele są także osoby po rozwodzie, kóre postanowiły dochować wierności małżonkowi i nie wchodzićw nowy związek. Te osoby nie popełniają grzechu cudzołóstwa i mogą prtzystępować do skramentów. W wypadku osób w kolejnych związkaxh konieczne byłoby rezygnacja z współżycia. Nadal ważne jest poprzednie małżeństwo sakramentalne
K
kuak
11 marca 2014, 14:41
hmmmm ciekawe podejście. Ale czy to ma oznaczać, że osoba wnosząca o rozwód nie grzeszy, czy pod jakimiś warunkami może uzyskać odpuszczenie grzechu. Nobo jeżeli nie grzeszy to......chyba trochę wbrew nauce kościoła, a jeżeli może uzyskać przebaczenie to ciekawe pod jakimi warunkami, nobo życie w oddaleniu od drugiej połowy chyba jest trwaniem w grzechu. Ciekawe. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał się na to powoływać :)
Paweł Tatrocki
11 marca 2014, 14:40
Kościół się wali. Ludzie żyjący w grzechu ciężkim cudzołóstwa mogą przystępować do komunii. A czy pan Kasper nie wziął pod uwagę tego, że po prostu wiernych może być mniej. I tyle. Trzymając się zasad wiary Kościół będzie tracił na znaczeniu, aż do momentu kiedy ludzie stwierdzą, że bez Kościoła nie da się żyć. Wtedy nastąpi renesans Kościoła aż do czasów ostatecznych.
B
Bob
11 marca 2014, 14:33
Temat Miłosierdzia Bożego wywołał gorącą dyskusję. Skąd tyle złości na kardynała i KK? Franciszkowi pewnie też niedługo się dostanie. Taki przykład: mąż sakramentalny po latach małżeństwa ma dość żony, zabija ją pozorując wypadek, żeni się drugi raz z „nową” żoną. Po jakimś czasie się nawraca, wyznaje grzechy, bierze ślub kościelny, może przystępować do sakramentów (każdy grzech będzie przecież odpuszczony). Inny mąż podobnie, po latach ma dość żony, odchodzi, bierze inną. Ma z  nią dzieci i ślub cywilny, po czasie też się nawraca jak ten pierwszy, ale stop – jemu nie będzie odpuszczone, choć ze względu na dzieci z „nową” żoną nie chce odejść. Ot paradoks !
11 marca 2014, 14:40
@Bob a tu... niespodzianka... w przypadku doprowadzenia do smierci współmałżonka możesz dostac rozgrzeszenie ale nadal będzie to przeszkoda do zawarcia ponownego małżeństwa. A w drugim przypadku jeśli chce odejść ale ze wzgledu na dzieci zostanie to ma szanasę :-) Zycie nie jest takie proste jak się pozornie wydaje.
O
one
11 marca 2014, 14:42
Mylisz się, że można zabić żonę, by ożenić się z inną. Prawo kanoniczne (art. 1090) mówi, ze § 1. Kto ze względu na zawarcie małżeństwa z określoną osobą, zadaje śmierć jej współmałżonkowi lub własnemu, nieważnie usiłuje zawrzeć to małżeństwo. § 2. Nieważnie również usiłują zawrzeć małżeństwo ci, którzy poprzez fizyczny lub moralny współudział spowodowali śmierć współmałżonka.
O
Orkka
11 marca 2014, 14:42
Każdy kto się nawraca, wyspowiada i decyduje przestać grzeszyć oraz zadośćuczynić Bogu i bliźniemu może przystepowac do Komunii. Kard. Kasper chce do niej dopuścić tych, którzy chcą TRWAĆ W GRZECHU. Miłosierdzie to pomoc grzesznikowi w nawróceniu, a nie w trwaniu w grzechu. Widać róznice?
M
mąż
11 marca 2014, 14:31
Rozwód nie jest grzech z przeszłości, ale to jest grzech, który trwa. Dlatego tłumaczenie kardynała (że jest żal i skrucha, a my nie przebaczamy) jest logicznie błędne.
W
Walter
11 marca 2014, 14:22
To oczywiscie posrednio przyczyni sie do wzrostu liczby rozwodow. (Bedziemy sobie tlumaczyc: No bo skoro juz nawet Kosciol nie patrzy na to tak radykalnie... itp. itd.). Jesli to jest dzisiejsza odpowiedz Kosciola na kryzys rodziny i rozpadajace sie malzenstwa (USA, Francja - 50%), to moze niech lepiej Kosciol trzyma sie z daleka od rodziny.
D
danka
11 marca 2014, 14:10
Nie godze się na takie zmiany jako osoba wierzaca i praktykująca.Dyskusja może mieć miejsce,lecz nie do wszstkich rozwiedzionych.Każdy przypadek rozkładu małżeństwa jest różny.Zawierając Sakrament Małżeństwa,Kapłan wygłasza "Co Pan Bóg złączył,niech człowiek nie rozłącza".Wydaje mi się,że to wystarcza.Wprowadzenie tutaj radykalnych zmian spowoduje,że wiele osób wierzących może odsunąć się od Kościoła,zwłaszcza młodzież,na której tak bardzo nam zależy.W Niemczech młodych jest bardzo mało w Kościele,z tego powodu pewnie propozycje Kardynała.
Ż
Żona
11 marca 2014, 13:56
NIE dla komunii po rozwodzie. Przysięgałam "aż do smierci", mąż też. Jesli przysięga nie ma trwać, po co przysięgać? Posiedzieć razem, a potem ... pa pa, kotku. Ty na swoją mszę ze swoją "nową żoną", a ja? Po co się mam opierac skoro mi też WOLNO, więc ja na swoją mszę z "nowym mężem". Co mnie wtedy powstrzyma jak pozmieniane zostaną zasady?
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
11 marca 2014, 14:47
Złych zasad nie wolno przyjmować. Ryzykuje się utratą życia wiecznego. Trzeba bardziej słuchać Pana Boga niż ludzi. A Pan Bóg wyłożył wszystko na temat sposobu życia i budowania relacji z Nim w Piśmie Świętym. SŁOWA TWOJE PANIE SĄ DUCHEM I ŻYCIEM. Wcielone Słowo Boże mówi jednoznacznie i potwierdza swoje Słowo męką, śmiercią i ZMARTWYCHWSTANIEM.
C
Czytelnik
11 marca 2014, 13:50
Jestem od 7lat po rozwodzie a od czterech lat żyję z moją przyjaciółką życia w czystości seksualnej i przez wspólne mieszkanie nie mogę przystąpić do komuni św. Relacje z Bogiem traktujemy bardzo poważnie. W tym samym momencie tysiące par małżeństw sakramentalnych zdradza się i jest ok??? Myślę ,że ponad 90% młodych ludzi wchodzi w sakramentalne związki małżeńskie bez znajomości tzw. drugiej strony partnera i nie mają pojęcia co przysięgają przed Chrystusem!!!Do tego ja jestem w oczach wielu ,,ten gorszy,,
J
Jaga
11 marca 2014, 13:57
Może Pan nie przystępując do komunii w miescu zamieszkania. Chodzi o fakt "braku zgorszenia" cokolwiek to znaczy...
11 marca 2014, 13:59
Nie jesteś. Natomiast jeśli chodzi o świadectwo dla swiata, dla tych młodych zdradzających ludzi, jesteś przykładem. Przykładem, że zaangażowany katolik traktujacy serio relacje z Bogiem, odchodzi od żony i bierze sobie inna kobietę i żyje znią jak z żoną. Uważasz, że nie powinni zdradzać tylko odejść tak jak Ty do innej? Ani zdrodzać, ani odchodzić... Pracujcie. Może uda się rozstać jeśli nie ma konieczności trwania razem.
O
one
11 marca 2014, 14:01
nie możesz przystępować do Komunii swiętej bo jesteś mężem jednej kobiety, a mieszkasz z inną. Ślubowałes życ z żoną do śmierci, a nie mieszkać w czystosci z inną kobieta.
O
one
11 marca 2014, 14:02
Nie chodzi o brak zgorszenia, ale o brak warunku do rozgrzeszenia.
11 marca 2014, 14:04
To nie jest, aż tak proste. To nie jest automat. Byc może nie ma dostatecznej przyczyny by usprawiedliwić pozostawanie razem.
K
kuak
11 marca 2014, 14:46
No ale chyba jeżeli relacje z Bogiem bierzesz na serio to rozumiesz, że w Jego obliczu ślubowałeś żonie, że nie będziesz mieszkał z przyjaciółką w czystości itd. Jasne, domyślam się, że dla Ciebie to o wiele trudniejsze niż dla nas, którzy to czytamy, ale skoro się podzieliłeś świadectwem to Ci odpisuję. Nie wiem jakie są przyczyny rozwodu, ale wierzę, że w oczach Boga to o zbawienie twojej żony, a nie przyjaciółki, powinieneś zabiegać w sobosób szczególny.
T
tajemny
11 marca 2014, 15:02
Nie skreślajmy ludzi sam mam znajomych wierzących a ze zakochali się i żyją bez ślubu a co niedziela w kościele są i czemu ich negować ? a jak księża jeżdżą po burdelach mają dzieci na boku kobiety to spoko a nas z ambony pouczają kurcze niech poptrzą z innej strony nie zawsze wychodzi w życiu tak jak się chce i co spotykam dziewczyne ma dziecko i co mam negować bo ja katolik lepszy od niej ?? skoro sie spotyka osobę wierzacą a jest po rozwodzie nie można patzreć z pychą nie popatzą co się dzieje w kapłaństwie i nie robią dyktatury w kościele mam nadzieję że Papież Franek zezwoli na komunię
O
Orkka
11 marca 2014, 15:23
To, że ktoś (np. ksiądz) grzeszy nie jest usprawiedliwieniem i przyzwoleniem dla moich grzechów. Ci co żyja bez slubu, a co niedzielę chodza do kościoła: " nie każdy kto Mi mówi Panie, PAnie, wejdzie do Królwestwa Niebieskiego".
J
Judyta
11 marca 2014, 18:47
Jak to nie miał Pan pojęcia co ślubował przed Chrystusem ???? A nie ślubował Pan przypadkiem i że Cię nie opuszczę aż do śmierci ??? Tam nie było i że Cię nie opuszczę do pierwszej trudności... czy coś w tym stylu. A co się dzieje z małżonką ? Pan wie,że jest za nią odpowiedzialny,żeby miała na utrzymanie i za jej zbawienie ? Obecnie to Pan zamiast tego wprowadza zgorszenie. Przykro mi,że był Pan niedojrzały w momencie ślubu kościelnego i wtedy nie traktował Boga poważnie... ale przed Bogiem odpowiadamy za całe życie nie tylko te po poznaniu przyjaciółki życia. Sad but true. 
P
prośba
11 marca 2014, 13:44
Zróbcie coś z komentarzami; bardzo źle się teraz czyta. Nie wiadomo czy od dołu do góry czy odwrotnie?.
11 marca 2014, 13:48
Nie pisać albo nie czytać trzeciego wyjścia nie ma... ;-)
P
prośba
11 marca 2014, 14:06
jest wyjście: wrócić do pierwotnej wersji komentowania:-) Ale teraz wszędzie zmiany na gorsze; tak samo jak z komunią dla rozwodników
P
Paweł
11 marca 2014, 13:14
Musiałaby być instytucja powtórnego błogosławieństwa, coś podobnego do tego, co ma Cerkiew Prawosławna. Kościół nigdy nie powienien zgodzić się na to, by przyrównywać do małżeństwa jakikolwiek związek "tylko" cywilny. Jeżeli po pokucie, odpowiednim rytem podkreślającym iż lepiej by było, gdyby zostali osobno, ale skoro są takie a nie inne okoliczności, to lepiej pobłogosławić niż aby mieli żyć w grzechu.
M
ML
11 marca 2014, 13:40
Węzeł małżeński istnieje, a więc błogosławieństwo jest niemożliwe.
11 marca 2014, 13:43
Jak pobłogosławisz to grzechu nie będzie? A czy dotyczy to wszystkich grzechów i jak brzmi formuła, która to sprawia?
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
11 marca 2014, 14:18
Tego co Bóg złączył, człowiek nie jest w stanie rozdzielić. Choćby się niektórym, mieniącym się świątobliwymi sługami Chrystusa, wydawało, że do rozdzielenia wystarczy złączyć się "nie po Bożemu" z inną osobą, wymyślić jakąś "pokutę", zadość czyniącą za cudzołóstwo i już, mamy nowe Prawo. Wychodzi na to, że Prawo i Pismo Święte się zdezaktualizowało. Pan Bóg, Przy całej swej mądrości nie był w stanie przewidzieć, że "dyscyplina może zmienić się, kiedy zmieniają się sytuacje". A pytanie kardynała: "Czy możemy negować grzechów odpuszczenie?" to już szczyt! To pomylenie odpuszczenia grzechów z przyzwoleniem na grzechy i łamanie Prawa Bożego.  
11 marca 2014, 23:55
Nie potrafię sobie wyobrazić KK błogosławiącego kolejny związek po to tylko, by "ludzie mieli nie żyć w grzechu"! Bardzo szanuję Kościoły Wschodu, w tym Kościół Prawosławny, ale to jest nieporozumienie! I sądzę, że to jest tylko karkołomny pomysł jakiegoś łebka, a nie pomysł KK! Ja sama nie przystępuję do Komuniii Świętej, chociaż mogę, formalnie, bo uważam, że przy różnych moich błędach to byłoby świętokradztwo. Nie wymagam więc więcej niż od siebie samej...Komunia nie jest nagrodą, ale jest sakramentem, świętością...Dlatego wolę nie przystępować w różnych okolicznościach,  mimo że spełniam warunki, bo uważam, że z powodu pewnych okoliczności, które rozpoznaję w duszy, nie powinna. Sądzę więc, że wolno mi powiedzieć "nie" propozycjom, które mają na celu złagodzenie zasad zasłaniając się błędnie pojętym miłosierdziem.
11 marca 2014, 23:58
"nie powinnaM". Zabrakło litery, oczywiście...
P
Piw
11 marca 2014, 13:03
To znaczy że można uporczywie trwać w grzechu i przystępować do sakramentów? Bez sensu zupełnie. To jest koniec Kościoła.
O
Orkka
11 marca 2014, 13:05
Kościoła nic nie pokona. Chrystus nam to obiecał, a On zawsze dotrzymuje słowa. To tylko niektórzy ludzie dobrowolnie stawiają się poza Kościołem.
P
Piw
11 marca 2014, 13:18
No właśnie, ale czy Kościół Chrystusowy nadal trwa we współczesnym Kościele Katolickim? Ja mam coraz większe możliwości. Jesli przejdzie pomysł Kaspera to będę miał pewność że trzeba szukać gdzieś indziej, może w FSSPX. Jest też możliwość że taka decyzja doprowadzi do rozłamu w obecnym Kościele i powstanie coś nowego.
T
tomi
11 marca 2014, 14:15
Czlowiecze zrozum, ze abp. Lefebrve wyswiecajac samowolnie i bezprawnie biskupów, pomijajac, lekceważac, ojca Świetego Jana Pawla II, owczesnego wikariusza Pana Jezusa na Ziemi, wylaczyl sie z Koscioła, storzyl swoj Kosciol, ale juz nie Chrystusowy. Pan Jezus jasno powiedzial do Piotra, co zwiazesz na Ziemi bedzie zwiazane w Niebie, co rozwiazesz bedzie rozwiazane, a zatem kazdy papiez jest nastepca Chrystusa na Ziemi. Jakiekolwiek nieposluszenstwo, bunt, rozlam pochodzi od zlego. Nic nie moze spowodowac że odchodzi sie od Koscioła. Kosciol jest jeden, ustanowil go Chrystus, On nad nim czuwa i rzadzi przez osobe papieza.    
P
Piw
11 marca 2014, 15:44
Abp. Lefebrve co najwyżej złamał prawo kanoniczne zachowując wierność Ewangelii i Tradycji Apostolksiej. Zresztą uznał że działał w stanie wyższej konieczności. Dla mnie większym przeiwinienim jest występowanie przeciw nierozerwalności małżeństwa, przeciw słowom Chrystusa.
Y
yess
11 marca 2014, 13:01
Jezuici deonowi jak zwykle szukaja sensacji i manipulacji. Takie informacje najlepiej podawać za PAP ? Żenada
11 marca 2014, 12:44
Kard. Kasper przyznał tym samym, iż instytucja małzeństwa rozumianego po katolicku już nie istnieje, co zresztą jest tylko stwierdzeniem oczywistego faktu. Większość katolików nie uważa, iż małżeńśtwo jest trwałe i nierozerwalne, zawarte raz i trwajace do śmierci. Jak faryzeusze wielu tworzy wyjątki, prawne kruczki, aby obejśc tę katolicka prawdę i aby uzasadnić rozwody, zycie w cudzołóstwie, tworzenie zwiazków, które jeszcze kilkadziesiat lat temu określane były jako jawna bigamia. Co lepsza wszystko to jest tworzone pod jakze pięknymi hasłami miłosci i miłosierdzia . Miłości własnej osoby i miłosierdzia również dla własnej osoby.
Ś
Ślązak
11 marca 2014, 14:52
Jakieś badania? Na jakiej podstawie twierdzisz Tomaszu, że większość katolików uważa to czy tamto? Ja jakoś mam inne wrażenie.
11 marca 2014, 14:58
Te niestety łatwo odszukać... zazwyczaj odnosza się do calości populacji a nie jedynie katolików... za 2009 rok to 82% dopuszczających rozwiązanie związku małżeńskiego...
M
Maciej
11 marca 2014, 12:42
Każdy grzech może być wybaczony. To oczywiste. Tak samo jak oczywiste są słowa Jezusa: "Idź i nie grzesz więcej". Jeżeli zatem kardynał Kasper zacznie im powtarzać "Nie grzesz więcej", to OK. Małżeństwa józefińskie - tak chyba nazywa się wyjście z ich sytuacji. A kardynał Kasper niech się zabierze za egzegezę Pisma Świętego, w którym słowa Jezusa odnośnie cudzołóstwa raczej nie budzą wątpliwości.
A
A.B
11 marca 2014, 12:17
Teraz komunia dla rozwiedzionych,potem zniesienie celibatu,następnie śluby dla par himoseksualnych itd......  Panie Boże widzisz i nie grzmisz!!!!!!!!!
O
Orkka
11 marca 2014, 12:21
Celibat akurat nie ma tu nic do rzeczy, bo nie wynika z prawa Bożego. Nie żebym była za jego zniesienem!!! Absolutnie jestem za zachowaniem celibatu, ale gdyby został zniesiony, to nie byłoby to żadnym przestępstwem. Natomiast to co proponuje kard. KAsper to ewidentne wystąpienie przeciw Bogu.
JB
Ja B!
11 marca 2014, 12:02
Boże! Zlituj się nad tymi ludźmi, którzy rozpatrują ten temat! To tak, jakby znieść piąte przykazanie, jeśli ktoś Ci zajdzie za skórę... Teraz jest wyprodukowane tyle broni, dlaczego z niej nie korzystać?! Ja sama jestem po rozwodzie cywilnym, jestem w nowym związku, ale bez zawierania ślubu, gdyż ślub cywilny się dla mnie nie liczy, ale żyjemy jak brat z siostrą, czekając na stwierdzenie nieważności naszych małżeństw, które były zawarte w młodości, pod przymusem rodziny, ciąży i wielu innych czynników. Tym samym żyjemy w czystości, przyjmując Komunię św. bo nie wyobrażam sobie życia bez Komunii św. po moim nawróceniu! Owszem, nie jest łatwo, są pokuszenia, ale czy kilkuminutowa przyjemność może być ważniejsza i piękniejsza od przyjmowania Pana Jezusa do swojego serca i życia z Nim na co dzień?
L
luna
11 marca 2014, 12:25
@Ja B! a kto Was dopuścił do sakramentu małżeństwa? skoro zawierane pod przymusem (rzekomo, bo tak napisałaś) i skoro oboje (rozumiem z obecnym partnerem) byliście nienawróceni (=niewierzący) to kto wyraził zgodę na zawarcie przez Was sakramentu Małżeństwa? a jak"coś nie wyjdzie", to ... stwierdzenie nieważności człowiek nawarca się całe życie, więc nie wiesz, co będzie jak się "bardziej" nawrócisz dopuszczenie Komunii Św. dla rozwiedzionych, wrzucam do jednego worka ze stwierdzaniem nieważności z przyczyn natury psychicznej, choć chyba dopuszczenie do Komunii Św. wydaje się właściwsze (coś na wzór prawosławia), w porównaniu z bardzo podejrzanymi praktykami stwierdzania nieważności małżeństw (czasem wielokrotnymi)    
L
luna
11 marca 2014, 12:37
c.d. osobiście mam poważne wątpliwości co do instutucji stwierdzania nieważności, jak też przeciwna jestem dopuszczaniu ludzi z tzw. związków niesakramentalnych do Komunii Św. chociaż to, co zaczyna się dziać w Kościele Katolickim w tej sferze może być dla KK bardzo przydatne ... oczyszczenie i nawrócenie potrzebne jest wszystkim nie tylko maluczkim wiernym
JB
Ja B!
11 marca 2014, 13:18
Myślę, że nie Tobie to osądzać... to, czy nasz przypadek jak jeden tak i drugi nadaje się do stwierdzenia nieważności, osądzi sąd biskupi, a i Bóg Jedyny w niebie, a najważniejsze jest moje sumienie, czy ja tak uważam. Czy z czystym sumieniem i sercem będę mogła przystąpić do nowego, sakramentu, do którego przygotuję się z pełną odpowiedzialnością. To Bóg zna od zawsze nasze serca i wie, co w nich było w danym momencie życia...
L
luna
11 marca 2014, 14:26
@J B! wyrażam swoje zdanie, a do tego mam prawo i zapytałam Ciebie tylko, kto dopuszcza do Sakramentu Małżeństwa osoby, które są nienawrócone (niewierzące?) i które zawierają ślub pod przymusem? co na to wówczas ksiądz, rodzice, rodzina, znajomi... wszyscy nienawróceni, niewierzący? co do sumienia, jest taki dobry fragm. z 1 Kor 4: "Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią.  Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc." pozdrawiam Cię
P
portwajn
11 marca 2014, 12:00
Widzę tu wielu sprawiedliwych, którzy aż kipią od gorącego pragnienia wepchnięcia grzesznikom jedynie słusznego odczytania Ewangelii głęboko do gardła.
O
Orkka
11 marca 2014, 12:06
Ja widze wielu takich, którzy Ewangelię wyrzucili na smietnik i wiedza lepiej od Boga jak nalezy zyć i co jest moralne.
X
x
11 marca 2014, 12:00
No i Kacperek tym stwierdzeniem wykluczył się z Kościoła katolickiego. Bardzo dziwi natomiast opieszałość Papieża w formalnym tego usankcjonowaniu.
TF
Tom Fox
11 marca 2014, 11:57
Czyzby kardynal byl niedouczony? Owszem, jest milosierdzie i przebaczenie, ale jako skutek nawrocenia! Wyrzuty sumienia, zal i pragnienie (nawet gorace) przyjecia Eucharystii, nie sa jeszcze nawroceniem, czyli zmiana postawy, zycia. Taka para ciagle trwa w grzechu ciezkim. Nie moga sie rozstac, bo musza wychowywac potomstwo i krag sie zamyka. Powazne decyzje pociagaja za soba powazne skutki: w tym wypadku niemoznosc przyjecia Komunii sw. Pasterze nie powinni byc populistami. Maja, z miloscia, glosic prawde Ewangelii.
T
tomi
11 marca 2014, 11:50
Przykro mi sluchac kard. Kaspra. Nie znosmy przykazan, nie szukajmy furtek, nie kombinujmy z tym co przekazał naml Pan Jezus. Nie bawmy sie sakramentami!!!! Jesli by zostali dopuszczeni do Komunni Św. to logicznym ze to posunie sie do udzielania wielokrotnie rozwodnikom sakramentu małzenstwa.   Dla dobrego samopoczucia ludzi bedacych w zwiazkach niesakramentalnych chcemy szafować Panem Bogiem. Nie bedzie łaski z takiego przyjmowania Komunni Św., Pan Bóg nie poblogoslawi, nie bierzmy samowladnie sobie Pana Jezusa. Natomiast jesli ktos juz zawarl powtorny zwiazek, ma dzieci z tego zwiazku, to niestety musi zrezygnowac z pozycia w tym zwiazku niesakramentalnym. Wiem ze to moze byc bardzo trudne i ogromny metlik, ale coz Pan Bog nie kazal wam sie to pakowac, sami zescie sie zdecydowali, sa skutki tych decyzji i teraz trzeba poswiecenia i ofiary, duzo dobrej woli, wyrzeczenia zeby moglo byc dobrze. 
G
greg
11 marca 2014, 11:31
Chrystus przyszedł do grzeszników a nie do sprawiedliych, jestem za
O
Orkka
11 marca 2014, 11:35
I mówił do nich: "Idź i nie grzesz więcej", a nie "żyj sobie w grzechu jesli tak ci się podoba, ja na wszystko pozwalam".
W
ww
11 marca 2014, 11:30
To dość częste zjawisko, że kardynałom na starość, delikatnie mówiąc, odbija. Papież powinien rozważyć czasowość nominacji kardynalskich, bo czasami jak się niektórych słucha, to po prostu wstyd. Wprowadzają tylko podziały dzieląc się swoimi przemyśleniami dobrodusznych dziadków. Sorry za szczerość, ale takie mam wrażenie. Podobnie było z kard. Martinim i z wieloma innymi. 
R
Robert
11 marca 2014, 11:38
Popieram, Ewangelia mówi jasno.
11 marca 2014, 11:21
Tytuł nie odpowieda treści artykułu i jest mylący. Zapytam Kardynała... bo wiem, że nie odpowie ;-) Czy to prawda, że Bóg nie może wyciagnąć człowieka w sytacji gdy ten porzuci sakramnetalnego małżonka? I drugi zestaw pytań: Weźmy małżonka sakramentalnego, po rozwodzie cywilnym. Odbywa on stosunek seksualny z nową cywilną partnerką. Czy przed przystąpieniem do Komunii ma iśc do spowiedzi czy nie? Czy jeśli rozwiedzie się po raz drugi to jego sytuacja się nie zmienia? Jesli natomiast po rozwodzie dojdzie do aktu małżeńskiego z małzonką sakramentalną to czy taka sytuacja będzie wymagała spowiedzi przed przystąpieniem do Komunii?
RK
rzeczniczka Kardynała ;)
11 marca 2014, 12:15
Po stosunku seksualnym z nową cywilną partnerką naturalnie musi iśc do spowiedzi. Ale jeśli nie zamierza wyjść z tego grzechu, nie dostanie rozgrzeszenia. Natomiast po cywilnym rozwodzie sakramentalna żona nadal pozostaje sakramentalną żoną, więc proste, że nie grzeszą współżyjąc ze sobą.
11 marca 2014, 12:19
Droga rzeczniczko Kardynała ;) Mówi Pani o sytuacji obecnej. A jak planuje się po wsprowadzeniu zmian?
M
M
11 marca 2014, 12:39
generalnie cywilny partner jeden czy drugi nie jest partnerem z sakramentu wiec mam przeczycie ze tak czy owak to jest cudzołóstwo. 
BR
była rzeczniczka Kardynała
11 marca 2014, 13:20
Aha, już rozumiem. Ale w takim razie składam rezygnację ze stanowiska rzeczniczki Kardynała, bo nie jestem w stanie wyjaśnić jego stanowiska w tych sprawach. Nawet nie chcę go rozumieć.
OK
Oburzony konserwatysta Kościoł
11 marca 2014, 11:15
Zgadzając się na Komunię osób żyjących w związkach niesakramentalnych zagadzamy się na rozwody, których Kościół katolicki nie uznaje i łamiemy VI przykazania Boże (które ustanowił Bóg nie człowiek). Żadna ludzka władza nie może znosić Przykazań Bożych. Odnosząc się do wypowiedzi powyższej kardynała. Kościół rzymsko-katolicki uznaje za związek małżeński tylko ten sakramentalny. Poza tym można by stwierdzić po co spowiedź skoro, można żyć w janym związku niesakramentalnym, to można rówież cudzołożyć, poza związkiem (młodzi "poznający się"). To nie człowiek ustanowił prawo tylko Bóg, człowiek nie powinien znosić prawa Bożego. Itd. tu możnaby jeszcze wiele innych przykładów podać np. in-vitro, do którego Kościół mógły zmienić swoje podejście bo przecież jak ktoś chce mieć dziecko to niech zabija. Chore zasady. Myślę, że duża przesada liberalizmu, dokładana do nauczania Bożego, niszczy Kościół. Nie wolno nam tak postępować. Kościół ma stać na straży przykazań Bożych, a nie je znosić. 
OK
Oburzony Katolik
11 marca 2014, 11:22
Myślę, że Niemiecki Kościół przeżywa swoisty kryzys, skoro coraz bardziej znosi nauczanie Boże. Już prawie zniósł spowiedź - chore - lenistwo duchowe duchownych. Pozwólcie na wolność liberalną i rozwiążcie swój Kościół, bo po co taki Kościół, który nie strzeże prawa Swojego Boga, tylko prawa kardynała K. 
M
M
11 marca 2014, 12:43
W Anglii jest podobnie. Wszyscy idą do komunii, ale kiedy udzielana jest spowiedź? aha kilka razy w roku, pół godziny w sobotę. I nie jest to spowiedź tylko jakiś odpust. Smutne.
11 marca 2014, 23:46
Naprawdę tak myślisz? To co z kardynałegm Gerhardem Ludwigiem Muellerem? On już nie jest częścią  niemieckiego Kościoła? Kościoła w Niemczech?
A
Ania
11 marca 2014, 11:05
W dzisiejszych czasach Chrystusa też by ukrzyżowano i to właśnie w Kościele Katolickim, gdzie są schematy, narzucanie swojej woli Bogu, potępianie i osądzanie. Ludzie, dlaczego nie poznajecie Pisma Św i zamysłów Boga, nie odkrywacie Jego miłosierdzia, nie poznajecie Jego dróg? Są czasami poprostu komentarze nieludzkie, złośliwe, "kamienowanie" innych ... Jak pisał ks. Twardowski "byli doskonali, ale wad im zabrakło". 
O
Orkka
11 marca 2014, 11:12
Nie manipuluj słowem Bozym! Miłosiedzie to nie jest przyzwolenia na grzech!!!! Chrystus był miłosierny i dlatego darował grzesznicy, a potem powiedział: IDŹ I NIE GRZESZ WIĘCEJ!!! 
A
Ania
11 marca 2014, 11:30
Te słowa tylko potwierdzają to, co napisałam. Jeżeli chcesz zmienić świat zacznij od siebie - to jest prawdziwa odpowiedzialność chrześcijańska i jestem pewna Pana/Pani odpowiedź byłaby inna. Wyczuwam w słowach tylko agresję. 
O
Orkka
11 marca 2014, 11:33
No oczywiście... przypomnienie słów Jezusa to agresja.  Głaskanie grzesznika po głowie i namawianie, żeby dalej grzeszył, to "miłość". Niestety, Pani postawa pokazuje jak ogromny rozkład moralny mamy w Kościele :(
MI
Mama i żona
11 marca 2014, 11:43
Proponuję byś Ty także zaczęła od siebie i przede wszystkim od czytania CAŁOŚCI Słowa Bożego a nie tych fragmentów, które można zinterpretować jako przyzwolenie na grzech. Miłosierdzie nie oznacza przyzwolenia na grzech (choć wielu cudzołożników tak uważa, a tych, którzy nie manipulują Słowem Pana nazywają "rzucającymi kamieniami"). Jezus mówił: "...Mojżesz pozwolił oddalić żonę, lecz OD POCZĄTKU tak nie było... ja wam mówię, każdy kto pożądliwie spojrzy na inna kobietę już się w swoim sercu dopuścił cudzołóstwa" O czym tu dyskutować? Kardynał widać uważa, że wie lepiej od Zbawiciela, co nam da życie wieczne. To straszne, bo nie tylko sam głosi herezje ale na zgorszenie naraża tylu współbraci...
J
Judyta
11 marca 2014, 12:11
Pani Aniu, tutaj z całą świadomością nie zapominajmy, że w małżeństwie sa dwie osoby. Jeśli chce Pani być miłosierna wobec jednej to trzeba być i wobec drugiej. Jeśli ktoś katuje współmałżonka to był niezdolny do zawarcia małżeństwa przed ślubem zapewne co można udowodnić przed Sądem Biskupim i małżeństwo unieważnić. Jednak jeśli są to inne kwestie czy nawet zdrada małżeńska to jest sprawa między małżonkami. Jest tyle poradni małżeńskich, rekolekcji, konferencji , książek, duchownych i sam Pan Jezus, że można zadbać i pielęgnować więź małżeńską ale trzeba chcieć.  Miłość do drugiego człowieka jest trudna, nikt nie powiedział, że jest łatwa nikt też nie kazał dwóm osobm brać ślub... że byli niedojrzali przed to mają szansę dojrzeć w trakcie... a jeśli patrzyło się bardziej na powab małżonka niż jego serce i charakter to nie jest wina Kościoła.
P
piw
11 marca 2014, 13:10
odpowiem Ci cytatem z Ewangelii: "Zejdź mi z oczu szatanie!"
T
teresa
11 marca 2014, 11:03
Kto by zniósł przykazanie : Nie cudzołóż i nie pożadaj cudzej żony/męża ten...powinien się zastanowić .
N
niepalacy
11 marca 2014, 10:57
Osoby palace papierosy lamia przykazanie nie zabijaj rowniez ksieza -znam wielu. Czy moga przystepowac do komunii-moim zdaniem NIE.
11 marca 2014, 10:56
Mam nadzieję, że rzeczywiście stanowisko kardynała Muellera jest takie, jak się uważa, bo wówczas jest zbieżne z moim stanowiskiem. 
J
jokrzy
11 marca 2014, 10:47
To niestety daje furtke do łamania Sakramentu Małżeństwa, bo przeciez kidyś i tak jakos sobie to zycie sakramentalnie ułożę. Dla wierzących, których jednak zycie sakramentalne w jakis  sposóbjednak wiąze z Sakramentem Małzeństwa, jest to  duża pokusa, aby pójść za własna koncepcja szcześcia, a nie tą , która proponuje mi Pan Bóg."Niewierzacy" i tak wybieraja własna droge szczęscia.
K
kasia
11 marca 2014, 11:01
bez względu na to osoby które chcą się rozwieść zrobia to i nie sądze żeby sakrament komunii był powodem dla ktorego ktos się nie rozwodzi. Rozumiem ze dziecko albo wspólny majątek  może kogoś przed tym powstrzymac ale prosze nie mówić żę ktoś kto ma kochankę i zdradza żonę nie rozwiedzie się z nią ze względu na możliwośc przystępowania do komunii.
J
ja
11 marca 2014, 11:14
No dokladnie, wlasnie kardynal powiedzial w ten sposob wszystkim, ktorzy o swoje malzenstwa walcza, ktorzy jezdza po poradniach malzenskich, na rekolekcje i do ksiezy spowiednikow, ktorzy walcza z wybaczeniem malzonkowi np. zdrady - 'dajcie sobie z tym swiety spokoj, wezcie rozwod - bo czasami tak to jest, roznie sie przeciez w zyciu moze ulozyc'... Takie podejscie wywola tylko jeszcze wieksza lawine rozwodow niz sie obecnie obserwuje...
SS
szkoda słów
11 marca 2014, 10:43
Katolik nigdy nie przebacza! Pamiętajcie! 
OK
Oburzony Katolik
11 marca 2014, 11:25
Ja przebaczam, ale nie zgadzam się ze znoszeniem Przykazań Bożych!
TZ
Tomek Z
11 marca 2014, 10:42
przestanę brać udział w dyskusjach na Deonie - pojawiły się oceny wypowiedzi :-(((
11 marca 2014, 10:48
a znikły prośby o moderację....
TZ
Tomek Z
11 marca 2014, 10:53
ta strzałka po prawej stronie - pod nią jest prośba
11 marca 2014, 11:01
ano racja...
S
smutna
11 marca 2014, 10:40
Jestem młodą osobą, kilka lat temu wyszłam za mąż za wydawało się pożądnego faceta, który po urodzeniu się dziecka, zmieniła sie w kata.  Przez 3 lata znącał się na de mną psychicznie i czasem fizycznie. Rozwód i co teraz? Wg koscioła powinnam zostac sama i zając się wychowaniem dziecka. A co będzie jak spotkam kogoś wartościowego? Moje pierwsze małżeństwo nie pozwalam mi na to aby byc z kims nnym szcześliwym a jednocześnie być blisko Boga.
O
Orkka
11 marca 2014, 10:44
Nie wg Kościoła, tylko wg Boga. Jesli dla Ciebie ktoś, lub coś, jest ważniejsze niż Bóg, to zastanów się nad soba. Jesli chodzi o życie samotne i bycie szczęśliwym, to posłuchaj tego: http://gloria.tv/?media=573102 http://gloria.tv/?media=571772
O
O_o
11 marca 2014, 10:57
Nikt nie każe Ci wspołrzyć ze swoim partnerem jeśli chcesz być z nim. Postawione są jasne wymagania (Mt 19,9), więc raczej nie ma co dywagować nad tematem. Pozdrawiam
TZ
Tomek Z
11 marca 2014, 11:03
Smutna, Błogosławieni, którzy się smucą bo oni będa pocieszeni. Niech łaska Boga będzie z Tobą, Jego miłość jest większa niż wszystko. Jego miłość może pokonać wszystko by dać szczęście temu kogo miłuje, a miłuje nas wszystkich, bez wyjątków. Tylko my sami jesteśmy zdolni odrzucić tą miłość, dlatego, jeśli mogę chciałbym Ci doradzić - rozważnie podejmuj swoje kroki. Spróbuj Mu zaufać, daj szansę Jemu, Jedynemu Bogu. Pomodlę się za ciebie jeśli chcesz.
P
Pio
11 marca 2014, 11:03
Człowieku, zastanów się nad tym, co piszesz. Nie wiesz nawet przez co przeszła ta kobieta. Osoba, której oddajesz serce, którą kochasz, rani Ciebie i Wasze dziecko tak mocno. To jest coś, o czym ludzie, którzy tego nie przeszli nie mają pojęcia. Poza tym pamiętaj o przysiędze małżeńskiej, w której ten człowiek przysięga miłość do śmierci, a zamienia się w bezlitosnego kata. Czy to nie on złamał przysięgę? Czy ta kobieta jest tego winna? Ona chcę znaleźć kogoś, kto da jej bliskość i miłość po tak trudnych przeżyciach. Pomyśl o jej dziecku. Ona szuka też dla niego ojca, chce stworzyć dla niego rodzinę. O tym mówi Kardynał Kasper. "~smutna" będę się za Ciebie modlił, dziewczyno! Pamiętaj, że nie jesteś sama w takiej sytuacji :))
O
Orkka
11 marca 2014, 11:07
To ty się zastanów co piszesz. Nikt jej nie każe trwac z mężen, który ją bije i malteretuje, ale to nie powód żeby samemu zacząc cudzołozyć. Przysięga małżeńska obowiązuja kazda ze stron. To, że jedna ją łamie nie daje prawa drugiej stronie do tego samego. Przysięgasz: "że cię nie opuszczę aż do śmierci", a nie "że cie nie opuszczę, chyba że ty opuścisz mnie pierwszy". To o czy mówi kard. Ksper, i tacy ludzie jak Ty, nie ma żadnego związku z chrzescijaństwem.  
P
Pio
11 marca 2014, 11:14
Orkka, a wychowujesz może samotnie dziecko? Wiesz, co to znaczy? Wiesz, co znaczy przeżyć coś takiego jak "~smutna"? Pytam z czystej ciekawości. I z punktu widzenia troski o dziecko: Czy dziecku lepiej, gdy wychowuje się mając ojca, czy może jego brak jest bardzo bolesny i odbija się na psychice przez całe życie, co potwierdzają psychologowie na całym świecie?
O
Orkka
11 marca 2014, 11:17
Pseudo-pychologia ponad wiarą! Tia! Napisz zażalenie do Boga, dlaczego nie pozwolił na rozwody, skoro dla dziecka lepiej jest zyć w rodzinie gdzie róluje grzech, niż z samą mamą, żyjącą po Bożemu.  
P
Pio
11 marca 2014, 11:27
Proponuję spytać się księdza-psychologa, bo powie dokładnie to samo. Uwierz, proszę. Naprwdę nie jestem idiotą pisząc o tym. Jestem doktorem teologii. A sam Kardynał Kasper jest po prostu głupi, dlatego podejmuje taki temat, a Papież Fronciszek z woli Ducha Świętego wybrany pewnie przez pomyłkę, skoro pozwala i otwiera dyskusję na ten temat.
J
ja
11 marca 2014, 11:29
Droga smutna, u mnie przed slubem tez wszystko bylo niemalze idealnie, a po slubie wszystko sie zmienilo o 180 stopni. Momentami bylo tak zle, ze wogole trudno o tym wszystkim opowiadac... Ale tym co nas ze soba trzymalo byl... Zawarty przed Panem Bogiem Sakrament. Wytrzymalismy pomimo tego wszystkiego co sie w naszym zyciu dzialo. I juz prawie 20 lat jak jestesmy razem. Zakochani na nowo. Teraz wiem, ze gdybysmy sie wtedy rozstali popelnilibysmy wielki blad. Prawdziwa milosc wykuwa sie w ogniu trudnosci i przeciwnosci.
O
Orkka
11 marca 2014, 11:37
Proponuję poczytac Pismo Święte i podręczniki teologii morlanej, panie "doktorze teologii". A z papiezy Benedykta XVI.
J
Judyta
11 marca 2014, 11:54
Głupie to jest wasze sprzeczanie się.... ludzie jeśli mąż katował żonę i ją bił albo był alkoholikiem a ona o tym nie wiedziała to małżeństwo powinno być nieważne przed sądem biskupim i kobieta może prosić Boga wtedy o towarzysza życia. Ja tu nie rozumiem raczej sytuacji w której sąd biskupi odmawia wydania nieważności małżeństwa ale chce dopuszczać rozwodników do Komunii Świętej czyli de facto sam Kościół sobie przeczy. Natomiast jeśli mąż lub żona opuszcza małżonka z egoizmu, bo się znudził, bo jest gdzieś młodsza, lepsza sztuka czy mężczyzna który więcej zarabia to wiadomo, że nietego chce Bóg. Ludzie trzeba się dobrze zastanawiać kogo się bierze na małżonka, żonę  czy tylko układem rozrodczym myślicie przy wyborze ? Choć akurat to dostrzegam bardzo, że tak jest. Niby we wspólnocie,w której jestem  mężczyźni szukają Boga i jego dróg ale kryteria wyboru małżonki i tak są jedne i te same - ma być atrakcyjna, miła i potulna i zaangażowanie w wiarę i miłość do Jezusa wcale nie są wartością dodatnią a wręcz przeciwnie... bo to wtedy zbyt wymagające jest.
J
Judyta
11 marca 2014, 11:59
Droga smutna a składała Pani wniosek o unieważnienie małżeństwa w Sądzie Biskupim ? Jeśli mąż zmienił się w kata to może był niezdolny do zawarcia małżeństwa - może to byc warunek stwierdzenia nieważności. Najpierw może trzeba spróbować tego co jest dostępne jako rozwiązanie sytuacji niż już biadolić jaki to Kościoł zły i niedobry ?
O
Orkka
11 marca 2014, 12:02
Nie ma czegoś takiego jak "unieważnienie małżeństwa".
O
Orkka
11 marca 2014, 12:04
Jesli małżeństwo było ważnie zawarte, to nic (kompletnie nic) nie może go uniewaznić. Sąd nie ma mocy decyzyjnej w tej sprawie. Może tylko rozeznać jak było w chwili zawierania małżeństwa. To co się dzieje póxniej to inna sprawa. 
BK
Boża Królewna
11 marca 2014, 12:21
To poczytaj lub posłuchaj księdza-psychologa Marka Dziewieckiego :-) Nie pozostawia wątpliwości.
D
Dominik
11 marca 2014, 10:34
NIE :(
J
ja
11 marca 2014, 10:24
Nie, nie zgadzam sie z tym kardynalem. Bo w takim rozwiazaniu, nie bedzie, zadnej motywacji dla takich osob po rozwodach do PRAWDZIWEJ przemiany swojego zycia - nadal beda one zyly w zwiazku cudzoloznym. Nie bedzie wtedy zadnego rozroznienia pomiedzy tymi osobami, ktore walcza o swoje Sakramentalne malzenstwa, o wiernosc i czystosc w nich az do przyslowiowej 'krwi' a miedzy tymi, ktore tego poprostu nie robia... Bedzie to dzialalo tez demoralizujaca na tych ktorzy maja problemy w malzenstwie - bo po co walczyc o malzenstwo i sie wysilac skoro tak czy siak mozna przystepowac do komunii...
J
ja
11 marca 2014, 10:41
No i jednym z warunkow dobrej spowiedzi jest naprawienie wyrzadzonego przez siebie zla: Zadość uczynienie Panu Bogu i Bliźniemu, a przeciez nie moze byc o tym mowy w przypadku rozwodnikow zyjacych w ponownych zwiazkach cywilnych.
A
Anna
11 marca 2014, 10:23
nikt nie neguje odpuszczania grzechów ale trwania w nim a to jest udziałem rozwiedzionych - myslę ze poprawianie Boga w tej kwestii jest nie na miejscu i dlatego że wielu się rozwodzi nie powinno sie zmieniac przepisów w KK . Jezus wyrażnie powiedział że kto odsyła swoją żonę ten popełnia grzech - jakże temu zaprzeczyć ?
M
ML
11 marca 2014, 10:20
Mowa o miłosierdziu i przebaczeniu wzlgędem osób, które po rozwodzie wstąpiły w związek, którego nie można nazwać małżeńskim to sprawa, którą należy zostawić Panu Bogu, a nie ludziom. Jako wierzący jesteśmy zobowiązani do strzeżenia i utwierdzania kultu tego, co dla nas najświętsze - Eucharystii. Poza tym nie rozmywajmy moralności, gdy tyle zamieszania na tym polu jest w świecie.