Katolickie inicjatywy "przed Kopenhagą"

Radio Watykańskie / se

Ważne, by potrzeby najbiedniejszych i najbardziej poszkodowanych znalazły się w centrum dyskusji klimatycznej – zaapelował abp Vincent Nichols. Wziął on udział w ekumenicznym spotkaniu w Londynie, na którym dyskutowano o ochronie środowiska i klimatu oraz konsekwencjach społecznych powodowanych przez dewastację przyrody.

Wobec zmian klimatycznych warto przemyśleć i ocenić styl życia – zaapelował przed kopenhaskim szczytem katolicki metropolita westminsterski. Zachęcił do życia prostego, nie zdominowanego przez sztuczne potrzeby społeczeństwa konsumpcyjnego. Rozwój technologii jest jednym z darów Stwórcy. Dlatego to, co Bóg stworzył powinno odgrywać istotną rolę w rozwiązywaniu problemów ochrony środowiska. Zawansowanie i rozwój technologiczny nie jest oczywiście neutralny moralnie, ale właściwe korzystanie z tych osiągnięć ma zawsze brać pod uwagę dobro wspólne. Dorobek najlepszych umysłów ludzkości ma też służyć potrzebom wszystkich, w tym wymogom środowiska – powiedział abp Nichols.

Natomiast Caritas Internationalis zachęciła uczestników kopenhaskiej konferencji do „sprawiedliwości klimatycznej”. Osiągnięty kompromis ma nie pomijać krajów ubogich, a pomóc im w dostosowaniu się do zachodzących zmian klimatu. Apel charytatywnej organizacji poprała też Katolicka Grupa Międzynarodowej Współpracy dla Rozwoju i Solidarności (CIDSE). Ta zrzeszająca 180 katolickich organizacji instytucja domaga się osiągnięcia w Kopenhadze porozumienia „sprawiedliwego, skutecznego i wiążącego”. Organizacje wspólnie apelują, by przyjęte zobowiązania były prawnie obowiązujące i miały moc wykonawczą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katolickie inicjatywy "przed Kopenhagą"
Komentarze (7)
8 grudnia 2009, 08:41
bo jak się lodowce stopią, to zapewne i nas zaleje... No właśnie, to jak to jest z tym zalaniem przez lodowce? Te co tworzą pokrywę lodową w arktyce nam nie grożą, bo one są w wodzie, wieć topniejąc nie podniosą jej poziomu. Te co są gdzieś tam na lądzie i mogłyby ewentualnie spłynąć... to jaka tam jest temperatura? -20C latem i -50C zimą? To o ile musiałby się ocieplić klimat, żeby stopnialy? o 20C? Nawet o 10C nikt nie mówi...
A
Alef
8 grudnia 2009, 04:45
Krótko mówiąc, zgadzam  się z drażliwym.  Bog dał człowiekowi rozum.
D
drażliwy
8 grudnia 2009, 04:03
Widzisz, tylko że problem jest skonstruowany w ten sposób, że ślizganie się po jego powierzchni, może stworzyć fałszywe złudzenie że jesteśmy zaangarzowani po właściwej stronie. Tymczasem będziemy popierali siły, którym wcale nie zależy na naszym dobru, a wręcz przeciwnie. Dlatego nie mów  że nie masz możliwości wyrobienia sobie zdania. Każdy ma możliwość ocenić jak jest napradę, trzeba tylko śledzić wydarzenia i trochę pomyśleć. Jeżeli globalna temperatura w ciągu ostatnich 10 lat spada, to nietrudno zgadnąć, że nasza produkcja CO2 ma niewielki na nią wpływ.
WB
Wojtek B.
7 grudnia 2009, 21:24
Jazmig - odpowiadając na Twe pytanie: nawet jeżeli globalne ocieplenie jest prawdą, to co w tym złego? A no na przykład to, że w Polsce nie będą rosły cytrusy tylko pływały wieloryby - bo jak się lodowce stopią, to zapewne i nas zaleje... Ale tak już bardziej na poważnie, to uważam, że jest pewne zagrożenie w tych dyskusjach, które prowadzimy na temat globalnego ocieplenia i ogólnie środowiska naturalnego. Wynika z nich, że ochrona środowiska jest częścią ideologii "lewackiej", a reszta "prawowiernie" myślących musi się od tego odcinać. Nie dajmy się zwariować! Ten temat jest naprawdę poważny i wszyscy musimy sobie z tego zdawać sprawę. Osobiście nie mam możliwości ocenić, czy globalne ocieplenie powodowane przez człowieka istnieje czy nie i czy potrzebne są aż takie środki, jak te, które proponują w Kopenhadze, ale mimo wszystko się cieszę, że ten temat jest podejmowany. Bo na przykład - jeżeli ktoś mieszka w mieście, gdzie znajduje się jakaś huta, to doskonale wie, że to nic przyjemnego, a tym bardziej zdrowego. I myślę, że nie ma wątpliwości co do negatywnego wpływu zanieczyszczeń na nasze zdrowie i samopoczucie. Jeżeli więc trzeba podejmować temat ochrony środowiska, to musi on byc podjęty na arenie międzynarodowej, bo pojedyncze inicjatywy nic nie dadzą. Myślę, że taka jest też intencja Benedykta XVI, kiedy pisze o potrzebie istnienia "prawdziwej politycznej władzy światowej" (Caritas in Veritate nr 67). Dlatego też potrzebna jest aktywna obecność chrześcijan przy tego typu okazjach, przede wszystkim po to, by podkreślać zasadę solidarności - to bogatsze państwa powinny ponosić więcej kosztów i wspomagać te dopiero się rozwijające.
jazmig jazmig
7 grudnia 2009, 20:24
Globalne ocieplenie (o ile w ogóle jest prawdą) to dobre zjawisko dla naszej planety. Nie rozumiem, dlaczego katolickie organizacje, zamiast myśleć, małpują lewaków. Spalanie kopalin to nic innego, jak powrót do naturalnego obiegu węgla, który był w tym obiegu ileś tysięcy lat temu, kiedy to nastąpiło zasypanie ogromnycł połaci lasów ziemią i odcięcie ogromnych ilości węgla z obiegu naturalnego. Być może to było przyczyną wyginięcia dinozaurów. Powrót węgla do obiegu to zjawisko ze wszech miar pożyteczne, dzięki temu roślinność będzie bujniejsza, a ocieplenie spowoduje, iż np. w Polsce zaczną rosnąć np. cytrusy. Co w tym złego?
F
franek
7 grudnia 2009, 09:35
Być chrześcijaninem to nie znaczy byc najwnym! Instytucje bankowe, uczestniczące w operacjach finansowych wyjadają, w ostatecznum rachunku, więcej niż połowę funduszy na opłaty i zyski dla siebie. Są więc wielkim orędownikiem wszelkich podatków ekologicznych. Będą pławić się w luksusach a problemu nie rozwiążą bo jest on sztucznie rozdmuchiwany.
T
tad
6 grudnia 2009, 20:30
Jeżeli chcecie bronić biedaków  to nie ulegajcie mitowi ocieplenia klimatu.Wierzmy sobie,naszym zmysłom,a te pokazują, że żadnego ocieplenia nie ma. Te dziesiątki  miliardów ,które się wydaje na badanie tego co nie istnieje lepiej wydać na walkę z  nędzą,analfabetyzmem,zagrożeniem braku wody, budowę mieszkań dla bezdomnych.