Katolicy coraz mniej akceptują antykoncepcję

(fot. outcast / flickr.com)
KAI / slo

Krytyczny stosunek do środków antykoncepcyjnych stopniowo, choć powoli, wzrasta wśród osób praktykujących systematycznie. Wciąż jednak połowa Polaków regularnie chodzących do kościoła uważa, że stosowanie antykoncepcji jest dopuszczalne - wynika z przedstawionego dziś badania Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK).

Badanie na temat antykoncepcji ISKK zamieścił w raporcie pt. "Praktyki religijne Polaków a ich stosunek do norm moralnych".

DEON.PL POLECA

Z badania wynika, że ogólny stosunek polskiego społeczeństwa do antykoncepcji zmieniał się na przestrzeni ostatniego dwudziestolecia tylko nieznacznie. W tym względzie mamy raczej utrwalone poglądy a wahania opinii nie są zbyt gwałtowne.

Na pytanie: "Jak Pan(i) ocenia stosowanie środków antykoncepcyjnych" zadane w 1991 r., 47,8% respondentów odpowiedziało, że jest to dopuszczalne, a prawie 17,7% że niedopuszczalne.

Jedenaście lat później odsetek osób akceptujących antykoncepcję wzrósł nieznacznie (do 48,1%), z kolei wyraźnie przybyło osób nastawionych negatywnie (27,2%).

Dekadę po drugim badaniu, w 2012 r. ogólny stosunek Polaków do środków antykoncepcyjnych pozostał podobny: 46,7% uznawało ich stosowanie za dopuszczalne, a 27,1% - za niedopuszczalne.

W badaniach ISKK za każdym razem konfrontowano też opinię Polaków o stosowaniu antykoncepcji do ich stosunku odpowiednio wobec wiary i wobec praktyk religijnych. W tym przypadku zmiany nastawienia Polaków do antykoncepcji są już bardziej wyraziste.

I tak, w 1991 r. 47,2 % Polaków określających się jako wierzący uważało, że antykoncepcja jest dopuszczalna; dla głęboko wierzących ten odsetek wynosił 27 % a dla niewierzących 56,7%.

Za niedopuszczalną w tym czasie antykoncepcję uznawało 31% głęboko wierzących, 17,5 % wierzących i 13,4% niewierzących.

W 2002 r. odsetek akceptujących stosowanie środków antykoncepcyjnych wśród osób wierzących wynosił 51,1 %, a 20,2 proc. u głęboko wierzących. Natomiast za dopuszczalną uznawało antykoncepcję aż 100% niewierzących. Ponadto, brak akceptacji dla antykoncepcji wyrażało w tym czasie 21,4 % osób deklarujących się jako głęboko wierzące a wśród wierzących 57,6 proc.

W 2012 r. spadek akceptacji wobec antykoncepcji wśród wierzących respondentów był już widoczny, wynosił bowiem 46,4 % wśród wierzących i 13,3 proc. wśród głęboko wierzących. Odpowiednio, pozytywnie o antykoncepcji wypowiadało się prawie 88% niewierzących, a więc 12 pkt. procentowych mniej niż dekadę wcześniej. Z kolei negatywnie o środkach antykoncepcyjnych wyrażało się 23,5 % wierzących a wśród głęboko wierzących 57,9 %. Po stronie niewierzących odsetek ten wynosił jedynie 3%.

Oprócz kwestii wiary, akceptację dla antykoncepcji zanalizowano w badaniu ISKK także pod kątem stosunku Polaków do praktyk religijnych.

Spadła akceptacja dla stosowania środków antykoncepcyjnych wśród osób praktykujących systematycznie: w 1991 r. przychylnych takim środkom było 35,6% osób, w 2002 - 33,8%, a w 2012 - już tylko 26%.

Natomiast odsetek osób praktykujących systematycznie, która akceptuje stosowanie antykoncepcji w zależności od sytuacji wynosił na przestrzeni lat odpowiednio: 19,2 % (1991), 18,7 % (2002) i 24 % (2012).

Stopień negatywnego stosunku do antykoncepcji wśród praktykujących wzrastał odpowiednio na przestrzeni ostatniego dwudziestolecia: w 1991 r. wynosił 25,8%, w 2002 - 38,7%, a w 2012 - 41,2%.

Warto odnotować opinie tych Polaków, którzy praktykują swoją wiarę rzadko lub niesystematycznie. Wśród tych pierwszych antykoncepcję akceptowało w 1991 r. 68% a wśród drugich 57%. W 2002 r. odpowiednio takich osób było jeszcze więcej (76% i 60%), a w 2012 - 76% i 51%.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Katolicy coraz mniej akceptują antykoncepcję
Komentarze (27)
MA
M ateusz
28 grudnia 2013, 20:22
Katolicy to ze wszystkim maja problem, jesli komus nie pasuje antykoncepcja  to niech nie stosuje,  czy to takie ciezkie do zrozumienia dla nawiedzonych ?  Nie wszyscy wierza w wasze bajki I probuja dostosowac swoje zycie do religijnych urojen pasterzy koz z przed dwoch tysiecy lat
M
m
25 listopada 2013, 18:55
Wydaje mi się, że wrzucanie aborcji i antykoncepcji do jednego worka przynosi dużo szkody. Aborcja jest oczywistym złem. Na zło antykoncepcji nie ma silnych argumentów. Wruczając antykoncepcję do worka razem z aborcją rozmywa się ewidentne zło mordowania nienamrodzonych dzieci.
M
m
25 listopada 2013, 18:49
Posługiwanie się fałszywymi argumentami w obronie NPR jest równie złe jak posługiwanie się fałszywymi argumentami w obronie antykoncepcji.
M
m
25 listopada 2013, 18:46
Można być równie zamkniętym na potomstwo stosując NPR jak prezerwatywę.
M
m
25 listopada 2013, 18:44
Drugą osobę można traktować przedmiotowo bez względu na to czy ma się gumkę czy nie.
M
m
25 listopada 2013, 18:43
Stosunek w okresie niepłodnym jest mniej "naturalny" niż w okresie płodnym.
M
michal
25 listopada 2013, 18:40
Opowiem nasze doświadczenia (bez wdawania się w dyskusje teologiczno-filozoficzno-moralizujące). Mamy trójkę kochanych i wymarzonych dzieci. Wszystkie urodzone przez cesarskie cięcie co za tym idzie powinniśmy na trójce poprzestać. Pożycie z użyciem NPR jest dla nas nieprzyjemne. Moja żona jest spięta i jeżeli coś odczuwa to tylko ból. Ja nie jestem w stanie odczuwać przyjemności jeżeli nie daję  jej mojej kochanej, żonie. Wyliczając, prowadząc kalendarzyk, obserwując śluz itd. podchodzimy do tej delikatnej sfery naszego życia bardzo instrumentalnie i to zabija sens i radość. Pożycie poza dniami płodnymi ma negatywne skutki zdrowotne dla mojej żony - jej organizm nie jest przygotowany i ulega podrażnieniom. Prezerwatywa nie ma dla nas, żadnych negatywnych skutków. Dla obydwojga nas pożycie jest lepsze z prezerwatywą niż bez (biorąc pod uwagę całokształt). Biorąc pod uwagę obecną wykładnię kościoła (nie dogmat) rozważaliśmy całkowitą wstrzemięźliwość. Nasze odczucie jest jednak takie, że przynosi ona w naszym konkretnym przypadku dużo więcej strat niż korzyści dla naszego związku i dla naszej rodziny. Staramy się być dobrymi ludźmi i rodzicami. Rodzina to dla nas wartość najważniejsza. W naszych sumieniach mocno wierzymy, że antykoncepcja, którą stosujemy nie jest dla nas ani dla nikogo złem. Nasz pożycie jest wspaniałe, pełne czułości i troski o drugą osobę i mocno ubogaca nasze małżeństwo. Nie czujemy się gorszymi katolikami mimo tego, że wielu zwolenników NPR uważa się za "lepszych".
C
Cichy@Ton
22 listopada 2013, 18:29
A czy czasem stosowanie antykoncepcji hormonalnej nie skutkuje w późniejszym czasie niemożnością zajścia w ciążę i szukaniem metod typu "in vitro"?  Za każdym razem wiąże się to z pieniędzmi wydawanymi za coś co normalnie jest za darmo. Przemysł związany z tymi dziedzinami robi interes wszechczasów ....   :( 
M
monikad
22 listopada 2013, 14:08
Rzeczywiście Matka Polka powinna zglosić się do lekarza.Pozdrawiam ją i życzę powodzenia.Gdzieś od 12 lat biorę te tabletki ale z powodów,które malo kto tu uwzględnia.Mialam przeogromne torbiele,nieustannie nawracające stany zapalne jajników, od tego bóle brzucha,glowy i kręgoslupa,4 x wypalankę nadżerki .Po 2  źle wykonanej powiedziano,że następnej ewentualnej ciąży nie donoszę/mialam wtedy rocznego synka/,do tego te torbiele są do usunięcia razem z jajnikami.Bylam zalamana.Odwiedzilam wielu lekarzy,w końcu jedna pani doktor powiedziala mi spróbujemy zwyklych hormonów, bo przecież i tak je dostanę jak mi usuną jajniki .Poczekajmy z operacją rok jak nic się nie polepszy to wycinamy ale najpierw zwykle tabletki antykoncepcyjne.Bylam w szoku,poszlam do spowiedzi do kapelana szpitalnego,który mnie pocieszyl mówiąc, że w takich okolicznościach nie obciąża to mojego sumienia.Poprawilo mi się troszkę gdzieś po 8 miesiącach więc odstawilam leki i zaszlam w ciążę,ledwie donosilam ale urodzilam zdrową córeczkę.Męczylam się ale karmilam ją piersią  1,5 roku,potem musialam dramatycznie wrócić do leków.Mąż wspieral mnie w każdej sytuacji,nigdy nie czulam się jak przedmiot, który można tak wziąć kiedy ma się ochotę .Wątrobę mam zdrową,raz do roku robię badanie cytologiczne,usg oraz badanie piersi,nie palę papierosów.Tak więc te tabletki to nie jest ,,samo zlo,, tak jak świat nie jest czarno/bialy.Zaś szacunek malżonków do siebie  i swego ciala to kwestia  m.in. ich wychowania.Tak jak napisal  p.szmeru to nas odróżnia od zwierząt.Pozdrawiam
S
szmeru
22 listopada 2013, 12:05
do wszystkich, którzy kwestjonują NPR... pewnie nie wiecie, że metod NPR jest kilkanaście i większość Akademii Medycznych uczy przyszłych lekarzy jak je stosować i jakie mają efekty. NPR nie służy jedynie zapobieganiu ciąży, ale jest bardzo przydatny do wyznaczenia owulacji (ludzie którzy starają się od długiego czasu o dziecko dokładnie wiedza o co chodzi). Sprawa kalendarzyka to dawno nieprawda, wszysyc sceptycy NPR utoższamiają NPR z kalendarzykiem, którego nota bene nie popera nawet sam Kościół. @wojtas Oczywiście są metody antykoncepcji niehormonalne, np. wspomniane prezerwatywy, tylko kwestia kto co lubi, ja np wolę dotykać swoją żonę i ją czuć, a nie zakładać na siebie dętki, całujesz się też prze reklamówkę?  Jeżeli natomiast NPR jest przeszkodą, a sztuczna antykoncepcja pomocą w zaspokoajaniu rządzy instynktu, to jest inn problem niż opisany w artykule - tylko co wtedy odróżni nas od zwierząt, które z zasady nie panują nad instynktami. Mam wrażenie, że w seksie chodzi o coś innego niż bezsensowne, beznamiętne doprowadzanie się do orgazmów.
J
JK
22 listopada 2013, 11:56
Również do Matka Polka: Penny poniżej chyba mówi najlogiczniej - lekarz, który "ogarnie" Twój ewidentnie rozregulowany organizm, bo zapewne o coś się upomina. I nie musi chodzić o hormony. Nie jestem specjalistą, ale piszesz też o trudnej sytuacji finansowej, trudnej codzienności... Może to też to? My, kobiety, na stresy, a zwłaszcza takie przewlekłe, reagujemy przecież czasem w bardzo dziwaczny sposób. I można wpaść w błędne koło, co może się skończyć wręcz nerwicą, a po co. No i rzecz zapewne najważniejsza dla Ciebie jako osoby wierzącej - spwiednik zaufany, który może trochę pokoju ducha wprowadzić i uspokoić rozszalałe serce, pomóc wziąć głęboki oddech. :)) Bardzo Ci tego życzę. A przy okazji - przepraszam za tych, którzy Ci się na tym forum rzucili do gardeł i wyśmiali czy popukali się w czoło na widok Twojej szczerej wypowiedzi. Tu nie miejsce na to. Głowa do góry, zatroszcz się tylko trochę o siebie, a zdrowie ciała i ducha zaprocentuje :) Pozdrawiam.
A
Agata
22 listopada 2013, 11:04
@Matka-Polka - może rzeczywiście wybierz się do jakiegoś endokrynologa, bo taki rozrzut w długości cyki nie jest do końca normalny, pod warunkiem, oczywiście, że nie są to cykle poporodowe (lub związane z menopauzą) I nic więce nie mogę Ci napisać, poza tym, że współczuję Ci sytuacji w jakiej się znaleźliście z mężem. Widzę wiele goryczy w Twoim wpisie, domyślam sie, że pod tymi słowami kryje się też wyrzut wobec nauki, której zaufaliście. Może warto o tym porozmawiać ze sobą i z jakimś mądrym spowiednikiem?  A co do wieku respondentów to notatka litościwie milczy ;)
O4
Ona, 43 lata
22 listopada 2013, 11:03
Nigdy nie stosowałam żadnych środków antykoncepcyjnych. Byłam dwukrotnie w ciąży i mam dwójkę dzieci. Uważam, że są same plusy tego wyboru: - szacunek płci przeciwnej, nie jesteś towarem dostępnym zawsze i wszędzie - tydzień wstrzemięźliwości w miesiącu sprzyja rozwojowi innych sposobów wyrażania wzajemnej miłości i co za tym idzie większej bliskości - nie zatruwasz swojego ciała, nie zastępujesz naturalnego cyklu, czymś co jest tylko jego sztucznym naśladowaniem U nas to znaczy spokój, wzajemna miłość, akceptacja odmienności i wzajemny szaacunek. Każdej kobiecie tego bym życzyła:) Ona, 43 lata
M
Matka-Polka
22 listopada 2013, 09:34
Też przypuszczam, że ma to wpływ i to znaczny.
Jadwiga Krywult
22 listopada 2013, 09:31
Ciekawe czy wzrost braku akceptacji dla środków antykonepcyjnych nie jest związany ze spadkiem liczby młodych osób wśród parktykujących katolików? Pewnie jest.
Janusz Brodowski
22 listopada 2013, 09:22
Ciekawe czy wzrost braku akceptacji dla środków antykonepcyjnych nie jest związany ze spadkiem liczby młodych osób wśród parktykujących katolików? @Teo Skoro według Ciebie antykoncepcja odpowiada za pedofilię, to dopisałbym na Twoim miejscu także trzęsienia ziemi, tsunami, powodzie itd.
T
Teo
22 listopada 2013, 08:58
Antykoncepcja jest korzeniem zła, które dotyka dzisiejszy świat: katastrofy demograficznej w Polsce i na półkuli północnej, rozpadu rodziny i więzów międzyludzkich, życia na kocią łapę, ulegania skłonnościom homoseksualnym, ale też pedofilii itp. Bóg jest Miłością i dawcą życia jednocześnie. U niego jedno i drugie jest złączone. Stwarza z miłości i otacza miłością swoje stworzenia.  Oderwanie miłosci od rodzicielstwa zabija obie, i miłość i rodzicielstwo. Także dobro i odpowiedzialność.Jeśli akt jest tylko po to, żeby rozładować napięcie seksualne i dostarczyć przyjemności, to czemu ograniczać go do małżeństwa? Czemu do relacji kobiety z mężczyzną? Czemu w ogóle ograniczać, a nie oprzeć na zasadzie obopólnej przyjemności bez względu na wiek i stan drugiej osoby? Antykoncepcja nie wymaga więzi, brania odpowiedzialności za drugą stronę, za potomstwo, które może się pojawić, za nas. W takim akcie jestem ja, no i tamta druga przypadkowa osoba, którą z dobrej woli mogę co najwyżej chcieć zadowolić. Dzisiaj mężczyźni nie biorą odpowiedzialności za drugą stronę, kobiety się tak naprawdę nie oddają. Przeciwnie, ludzie się "zabezpieczają" przed tym drugim żyjąc na kocią łapę, bez zobowiązań. Wiele osób myśląc o "związku" zastanawia się właśnie jak się zabezpieczyć, a nie jak obdarować drugą osobę samym sobą. Mentalność antykoncepcyjna to jest przeciwieństwo i śmierć miłości. Tak, miłość wystawia nas na zranienia, cierpienie, porażkę. Ale tą drogą poszedł Jezus. Wiemy, jak skończył, ale wierzymy, że to właśnie On zwyciężył.
T
Teo
22 listopada 2013, 08:48
 u mnie ROzwalona psychika, zero spontaniczności, strach przed jakim kolwiek seksem z mężem, lęk przed grzechem, nadmierna purytańskość, napychanie męża seksem wtedy kiedy można, by potem mu się nie chciało i by nie trzeba było się spowiadać z petingu, antykoncepcji, ciągła modlitwa by akt nie zakończył sie poczęciem- cykle dziwne......mąż uciekający w pornografię......bo trzy tygodnie wstrzemieźliwości to b. dlugo..........takie są realia u mnie. Po 15 latach mówię dziękuję to mnie niszczy psychicznie. to niszczy moje relacje z mężem. ... Znam sporo ludzi, dla których NPR to jest właśnie droga do pogłębienia wzajemnej miłości. Poszukałbym raczej przyczyn rozchwiania emocjonalnego zupełnie gdzie indziej. Podobnie jeśli chodzi o relację z mężem. Mentalność antykoncepcyjna wcale małżeństw nie cementuje, wręcz przeciwnie, bo czemu nie mieć przyjemności z kimkolwiek innym, jeśli akt, to tylko doznanie?
T
Teo
22 listopada 2013, 08:38
... Kobieto, czy ty wiesz, że żyjesz w XXI w.?Naprawdę!!!!! Jak masz problemy  z seksem, antykoncepcją itd. to udaj się do lekarza specjalisty, który na pewno ci pomoże, a nie wylewaj swoich żali tutaj na forum, bo tu oprócz "dziwnych porad" typu antykoncpecja jest grzechem- nikt ci nie pomoże, ... No tak, nie przejmuj się wiarą i przykazaniami, bo to takie staromodne. Za to bezbożnictwo jest bardo nowoczesne, od trzech tysięcy lat (por 1Mach, 2 Mach, ...). Zresztą i za komuny słyszeliśmy, że wierzący są wstecznikami, reakcjonistami, że teraz mamy światopogląd naukowy i takie tam. Jak widać takie podejście trwa od tysiącleci, a tu mamy tylko kolejny przykład.
LS
Lord Se
22 listopada 2013, 02:32
 do Lorda: uwierz mi liczę dobrze, mam czesto cykle bezowulacyjne, lubbardzo późno owulację i nie jestem w stanie przewidzieć czy będę miała cykl 29 czy 60 dniowy. a tak się zdarza. ... To raczej nie jest normalne, by cykle miały tak dużą wariancję. Taka sytuacja powinna niepokoić i sugeruje, że w w oragnizmie lub w psychice coś złego siedzi. Naprawdę zachęcam, abyście poszukali dobrego specjalisty (nie pierwszego lepszego) i udali się na wizytę. Zaangażuj męża. Dobrze mu to zrobi. 
ZS
zastanów się
21 listopada 2013, 20:58
współżycie tylko dla bogatych małżonków którzy są w stanie przyjąć kolejne dziecko lub dla ubogich , którym to nie przeszkadza , że nie będą mieli z czego żyć. Moja 5 osobowa rodzina ma 4200 na m-c dla wszystkich, zero oszczędnośći, zero wakacji,egzystencja z miesiąca na miesiąc.....ciągłe pożyczanie od rodziców Czy są wśród was tacy którzy po 15 latach małżeństwa są w stanie podważyć dobro NPR? u mnie ROzwalona psychika, zero spontaniczności, strach przed jakim kolwiek seksem z mężem, lęk przed grzechem, nadmierna purytańskość, napychanie męża seksem wtedy kiedy można, by potem mu się nie chciało i by nie trzeba było się spowiadać z petingu, antykoncepcji, ciągła modlitwa by akt nie zakończył sie poczęciem- cykle dziwne......mąż uciekający w pornografię......bo trzy tygodnie wstrzemieźliwości to b. dlugo..........takie są realia u mnie. Po 15 latach mówię dziękuję to mnie niszczy psychicznie. to niszczy moje relacje z mężem. Mimo iż boję się konsekwencji zaczynam używac prezerwatyw. i Jesli dojdzie do poczęcia nie usuniemy dziecka, bo jest powiedziane nie zabijaj. to tak w wielkim skrócie. ... Kobieto, czy ty wiesz, że żyjesz w XXI w.?Naprawdę!!!!! Jak masz problemy  z seksem, antykoncepcją itd. to udaj się do lekarza specjalisty, który na pewno ci pomoże, a nie wylewaj swoich żali tutaj na forum, bo tu oprócz "dziwnych porad" typu antykoncpecja jest grzechem- nikt ci nie pomoże,
M
Matka-Polka
21 listopada 2013, 20:24
 do Lorda: uwierz mi liczę dobrze, mam czesto cykle bezowulacyjne, lubbardzo późno owulację i nie jestem w stanie przewidzieć czy będę miała cykl 29 czy 60 dniowy. a tak się zdarza.
WD
Wojtek Duda
21 listopada 2013, 17:57
@aka - czy znasz tylko takie metody antykoncepcji, które ingerują w układ hormonalny ? Dziękujemy też za wykład teologiczny czym jest grzech. Na pewno wszyscy, którzy czytają to forum (w szczególności Matka Polka) potrzebowali tego napomnienie ex-cathedra. 
WD
Wojtek Duda
21 listopada 2013, 17:55
czy stosowanie prezerwatywy w sytuacji opisanej przez Matkę Polkę jest niemoralne ?  @Matka-Polka - szczery wpis. słuchając niektórych moich współbraci w wierze można by odnieść wrażenie, że NPR jest najlepszą metodą na świecie przynoszącą szczęście w małżeńsatswie. Ot, taka to niby 'katolicka' demagogia. 
LS
Lord Se
21 listopada 2013, 17:48
współżycie tylko dla bogatych małżonków którzy są w stanie przyjąć kolejne dziecko lub dla ubogich , którym to nie przeszkadza , że nie będą mieli z czego żyć. Moja 5 osobowa rodzina ma 4200 na m-c dla wszystkich, zero oszczędnośći, zero wakacji,egzystencja z miesiąca na miesiąc.....ciągłe pożyczanie od rodziców Czy są wśród was tacy którzy po 15 latach małżeństwa są w stanie podważyć dobro NPR? Nie.  u mnie ROzwalona psychika, zero spontaniczności, strach przed jakim kolwiek seksem z mężem, lęk przed grzechem, nadmierna purytańskość, Co to jest ,,purytańskość''? napychanie męża seksem wtedy kiedy można, by potem mu się nie chciało i by nie trzeba było się spowiadać z petingu, antykoncepcji, Ewidentnie macie z tym problem, choć może nie umiecie tego nazwać. ciągła modlitwa by akt nie zakończył sie poczęciem- cykle dziwne......mąż uciekający w pornografię...... Nie obraża Cię to? bo trzy tygodnie wstrzemieźliwości to b. dlugo..........takie są realia u mnie. Coś źle liczycie. Ten okres nie powinien być dłuższy niż 10 dni.  Po 15 latach mówię dziękuję to mnie niszczy psychicznie. to niszczy moje relacje z mężem. Mimo iż boję się konsekwencji zaczynam używac prezerwatyw. i Jesli dojdzie do poczęcia nie usuniemy dziecka, bo jest powiedziane nie zabijaj. to tak w wielkim skrócie. ... W Waszej sytuacji dobrze byłoby pójść do poradni / specjalisty, który pomógłby zdiagnozować problemy i je wyeliminować. Jeśli nic z tym nie zrobicie, będzie tylko gorzej. 
A
aka
21 listopada 2013, 17:48
Droga Matko-Polko - przede wszystkim środki antykoncepcyjne są niezwykle szkodliwe dla organizmu kobiety. Ingerują w niezwykle skomplikowany układ hormonalny (który ma także wpływ na inne układy), niszczą wątrobę, są rakotwórcze, itd. Grzech to nie jest kategoria abstrakcyjna, Bóg nie wymyślił katalogu grzechów, żeby nas pognębić. Grzech to jest to, co jest złe dla człowieka. Grzech prowadzi do śmierci natychmiast (zabójstwo), trochę później (rozmaite choroby i inne złe wydarzenia w naszym życiu) lub w życiu wiecznym. Jesli kogoś nie przekonuje ostatnia perspektywa, to może pomysli nad dwiema pierwszymi. Tyle w skrócie.
M
Matka-Polka
21 listopada 2013, 16:20
współżycie tylko dla bogatych małżonków którzy są w stanie przyjąć kolejne dziecko lub dla ubogich , którym to nie przeszkadza , że nie będą mieli z czego żyć. Moja 5 osobowa rodzina ma 4200 na m-c dla wszystkich, zero oszczędnośći, zero wakacji,egzystencja z miesiąca na miesiąc.....ciągłe pożyczanie od rodziców Czy są wśród was tacy którzy po 15 latach małżeństwa są w stanie podważyć dobro NPR? u mnie ROzwalona psychika, zero spontaniczności, strach przed jakim kolwiek seksem z mężem, lęk przed grzechem, nadmierna purytańskość, napychanie męża seksem wtedy kiedy można, by potem mu się nie chciało i by nie trzeba było się spowiadać z petingu, antykoncepcji, ciągła modlitwa by akt nie zakończył sie poczęciem- cykle dziwne......mąż uciekający w pornografię......bo trzy tygodnie wstrzemieźliwości to b. dlugo..........takie są realia u mnie. Po 15 latach mówię dziękuję to mnie niszczy psychicznie. to niszczy moje relacje z mężem. Mimo iż boję się konsekwencji zaczynam używac prezerwatyw. i Jesli dojdzie do poczęcia nie usuniemy dziecka, bo jest powiedziane nie zabijaj. to tak w wielkim skrócie.