Komentarze publicystów wokół sprawy Polaka pozostającego w śpiączce w Wielkiej Brytanii

fot. depositphotos.com

Nie ustają kontrowersje wokół sprawy Polaka, który przebywa w śpiączce w szpitalu w Wielkiej Brytanii. Do sprawy odniósł się jezuita, Dariusz Piórkowski oraz publicysta Tomasz Terlikowski.

Zdaniem duchownego w trudnej kwestii napięcia między uporczywą terapią, a eutanazją, która podnoszona jest w dyskusji o pozostającym w śpiączce Polaku, warto zastanowić się nad czterema kwestiami.

Jezuita zauważa, że w tak skomplikowanej sprawie jak styk ludzkiego odchodzenia i medycyny, Kościół potrzebuje solidnej edukacji z zakresu współczesnych osiągnięć nauk medycznych. “To zwłaszcza w Kościele wielka terra incognita, ale też temat tabu. Nie wystarczy powoływać się na encykliki Papieży i pobożne hasła. Kościół potrzebuje tutaj pomocy nauki, lekarzy i medycyny” - komentuje duchowny.

DEON.PL POLECA

Z drugiej strony zdaniem Dariusza Piórkowskiego SJ panuje ignorancja w rozróżnieniu pomiędzy uporczywą terapią, a eutanazją, a samo prawo kanoniczne, czy duchowni nie są w stanie tak precyzyjnie jak medycyna określić kiedy kończy się jedno, a zaczyna drugie.

Zauważa także, że we współczesnym społeczeństwie istnieje tendencja do wypychania ze świadomości śmierci i częsty brak przyjmowania faktu, że dana osoba odeszła i nie można zrobić niczego, co mogłoby uratować jej życie: “Byłem świadkiem wielu dantejskich scen w hospicjum, kiedy rodziny do końca wypierały to, że ich bliski umrze, a lekarzy obwiniali o zaniechanie leczenia. Często ci bliscy umierali w samotności, bo ich krewni nie przyjmowali do wiadomości, że to koniec”.

“Ktoś zwrócił mi słuszną uwagę, że w całej tej medialnej dyskusji niemal całkowicie pomija się rodzinę tego pacjenta. I ja też się pytam, czym ta walka o sprowadzenie go do Polski jest uzasadniona? Cóż innego zaoferowałby lekarze w Polsce od tych z Anglii? Skoro rząd jest chętny wesprzeć rodzinę, to nie można opłacić leczenia/pobytu w Anglii? Czy chcemy zamanifestować jacy to katoliccy jesteśmy? Czy chodzi o człowieka czy o ideę? Czy chcemy pokazać, że my to jesteśmy za życiem, a nie to co ten Zachód? I kim staje się wobec tego sam pacjent i jego rodzina? Czy nie staje się środkiem do celu, do udowodnienia światu, że Polska taka religijna i pro-life, jakbyśmy innym odbierali sumienie i ludzkie odruchy? Mnie się wydaje, że to nie są bezpodstawne pytania” - podsumowuje swój wpis Dariusz Piórkowski SJ.

Sprawę skomentował także publicysta, Tomasz Terlikowski, który twierdzi, że poziom skomplikowania sytuacji o której rozmawiamy jest bardzo wysoki i bez odpowiedniej wiedzy medycznej (w tym bioetycznej i neurologicznej) trudno ferować jednoznaczne wyroki.

“Brytyjscy lekarze przekonują, że nie tylko nie ma żadnej możliwości poprawy jego stanu, ale że jego mózg w istocie nie działa, a podtrzymywanie go w tym stanie jest nie tylko daremną, ale i uporczywą terapią. Czy tak jest? Bez znajomości szczegółowych badań i dokumentacji klinicznej, ale i bez wiedzy neurologicznej nie możemy tego rozstrzygnąć. Może być zarówno tak, że lekarze mają rację, a podtrzymywanie go w obecnym stanie jest uporczywą terapią (a to oznacza, że także moralnym złem), albo że nie jest” - argumentuje Terlikowski.

Publicysta odnosi się również do kwestii możliwości transportu do Polski pacjenta, która wywołała ożywioną dyskusję (lekarze, którzy nie chcą podtrzymywać terapii nie chcą także zgodzić się na transport Polaka do kraju). “Na to pytanie nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć (a tym bardziej ocenić, czy ich stanowisko jest eutanazyjne i eugeniczne, czy wynika z troski o pacjenta) bez szczegółowej znajomości stanu pacjenta, a także wiedzy z zakresu neurologii. Dlaczego? Bo jeśli terapia stosowana wobec pacjenta jest uporczywa, a transport wiązać by się mógł z dodatkowym cierpieniem, to wówczas powinien on zostać odrzucony, jako właśnie niepotrzebne przedłużanie cierpienia, w sytuacji, gdy należy pozwolić pacjentowi odejść” - zauważa.

Terlikowski nie zgadza się jednak z opinią, że przestanie odżywiania i nawadniania jest prawidłową czynnością i argumentuje, że czynności te są nie tyle terapią, co pielęgnacją chorego: “odżywianie i nawadnianie jest czynnością pielęgnacyjną, umożliwiającą życie, ale na tyle fundamentalną, że nie mogącą być uznaną za terapeutyczną. Jeśli zaś tak jest, to nikt nie ma prawa, niezależnie od tego, w jakim stanie znajduje się pacjent, podejmować decyzji o jego stopniowym zagłodzeniu. W tej sprawie nie mamy do czynienia z dylematem dotyczącym terapii, jej daremności albo celowości, ale z podstawowym pytaniem, czy pacjent, czy osoba ma pewne prawa, w tym prawo do troski i pielęgnacji”?

Od listopada R.S - Polak, którego rodzina prosi o nie ujawnianie tożsamości - pozostaje w śpiączce na skutek zatrzymania akcji serca na 45 minut czego skutkiem jest trwałe i poważne uszkodzenie mózgu.

W związku z tym szpital wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny, ale czemu przeciwne są wspomniane matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra i siostrzenica. Jego żona uważa, że nie chciałby on być podtrzymywany przy życiu w takim stanie, druga część rodziny - że jako praktykujący katolik opowiadał się za prawem do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, zatem nie chciałby, aby jego życie zakończyło się w ten sposób.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komentarze publicystów wokół sprawy Polaka pozostającego w śpiączce w Wielkiej Brytanii
Komentarze (2)
MN
~Maria N.
21 stycznia 2021, 21:17
1. "Cóż innego zaoferowałby lekarze w Polsce od tych z Anglii?” - Jedzenie i picie, opiekę i leczenie w klinice „Budzik” w Bydgoszczy. Prof. Maksymowicz wypowiadał się już, że nie byłoby problemu z przewiezieniem Polaka, gdyż on samodzielnie oddycha i nie potrzebuje respiratora. 2. „Skoro rząd jest chętny wesprzeć rodzinę, to nie można opłacić leczenia/pobytu w Anglii?” - Tu nie o pieniądze chodzi, bo te by się z pewnością znalazły. Anglicy ani go nie chcą leczyć, ani go nie chcą oddać Polsce. 3. „Czy chcemy zamanifestować jacy to katoliccy jesteśmy?" - Uważa ksiądz, że Polacy znaleźli sobie dobrą okazję na manifestowanie katolicyzmu? Przecież to o życie chodzi! 4. „I kim staje się wobec tego sam pacjent i jego rodzina?" - Staje się niewolnikiem w rękach oprawców, którzy boją się przekazać go polskim lekarzom, żeby angielscy lekarze nie byli posądzeni o brak umiejętności w leczeniu. A jeśli chodzi o rodzinę, to nikt nie może decydować o śmierci innych, tylko Bóg.
KP
~katolik pomniejszego płazu
21 stycznia 2021, 17:46
tak tylko zostawię przeracjonalistom do poczytania https://kosciol.wiara.pl/doc/6073997.Cud-Fultona-Sheena