3 powody, dla których popieram strajk nauczycieli

(fot. PAP/Adam Warżawa)

"Całym sercem jesteśmy z nauczycielami, którzy domagają się poprawy warunków pracy. Przemawia za tym kilka ważnych powodów" - pisze Angelika Szelągowska-Mironiuk z mężem Kacprem.

Mniej więcej 10 lat temu pewien bardzo zdolny mężczyzna marzył o tym, aby zostać nauczycielem fizyki. Posiadał doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą (angażował się w wolontariat), materiał z fizyki i matematyki nie miał przed nim żadnych tajemnic, a podczas studiów na Politechnice Warszawskiej był znany z sumienności i błyskotliwego umysłu. Odznaczał się także cierpliwością i umiejętnością tłumaczenia fizycznych zawiłości nawet tym osobom, dla których - zdaniem wielu - nie było już ratunku.

Jednak w momencie, gdy zaczął myśleć o założeniu rodziny, podał ten pomysł w wątpliwość - dotarło do niego, że z pensji nauczycielskiej trudno będzie zapewnić odpowiedni byt dzieciom. Klamka zapadła jednak wtedy, gdy jego domowe sprawy nieco się skomplikowały, a on musiał szybko zacząć zarabiać pieniądze (taką sensowną ilość pieniędzy). Młody mężczyzna, choć zapewne byłby jednym z najlepszych pedagogów na świecie, podjął trudną dla siebie decyzję: nie będzie uczył. Zaczął pracę w korporacji, dzięki której nie przejmuje się żadnymi reformami, zmieniającymi się programami nauczania, a na jego konto wpływa co miesiąc godne wynagrodzenie.

DEON.PL POLECA

Ten mężczyzna to mój mąż Kacper.

I choć dzisiaj kocha swoją pracę (niezwiązaną z nauczeniem), to jednak w sprawę nauczycieli jest zaangażowany emocjonalnie. Oboje całym sercem jesteśmy z nauczycielami, którzy domagają się poprawy warunków pracy. Przemawia za tym kilka ważnych powodów:

Nie można wymagać pracy za darmo

Bo nie może być tak, że od jakiejkolwiek grupy zawodowej wymaga się pracy za półdarmo. Nauczyciele powinni mieć poczucie misji, to jasne. Ale przecież posiadanie powołania do wykonywania określonego zawodu nie oznacza, że człowiek ma rezygnować z wynagrodzenia! Zarobki nauczycieli od dawna utrzymują się na śmiesznie niskim poziomie - nawet ci, którzy kochają pracę z dziećmi i młodzieżą, są tą sytuacją sfrustrowani. Reagujemy więc alergicznie na stwierdzenia w stylu: "prawdziwym nauczycielom nie chodzi o pieniądze". O pieniądze chodzi w każdej pracy - i nie ma w tym niczego złego. Także społeczna nauka Kościoła mówi o tym, że pracownik za swoją pracę powinien otrzymywać słuszną płacę. Jasne, katechizm nie mówi, ile to jest "słuszna płaca" - jednak sam fakt, że pracownik sprzeciwia się wyzyskowi i zbyt niskiemu wynagrodzeniu, nie jest sprzeczny z nauczaniem KK!

Zawód powinien przyciągać studentów

Ponieważ zawód nauczyciela powinien być atrakcyjny dla najlepszych studentów. Nie ma niczego dziwnego w tym, że młody i zdolny absolwent studiów filologicznych czy informatycznych będzie wolał pójść do pracy w korpo niż do szkoły, jeśli ta druga opcja nie będzie wiązała się z satysfakcjonującą wypłatą. Lepsze warunki pracy dla nauczycieli mogą być czynnikiem, który sprawi, że swoje CV do szkoły będą wysyłali ludzie pełni energii, inteligentni i twórczy, na czym skorzystają dzieci. Co więcej - polski uczeń ma prawo do tego, aby nauczyciel, który uczy go polskiego czy matmy, nie przychodził do pracy wyczerpany z powodu wieczornego udzielania korepetycji (co dla wielu nauczycieli jest warunkiem finansowego przetrwania). Zmęczony nauczyciel raczej nie zaszczepi w uczniu fascynacji tematem zajęć - kto wie, ile uczniowskich talentów straciliśmy w tak głupi sposób…?

Sprzeciw wobec poniżenia

Dlatego że społeczeństwo obywatelskie - a takim chcemy przecież być - ma prawo mówić "nie" poniżającemu traktowaniu. Negocjacje z nauczycielami były prowadzone w sposób, który trudno nazwać pełnym szacunku, a na temat ZNP wypowiedziano wiele paskudnych słów. W dodatku telewizja publiczna (którą, na szczęście, mało kto traktuje poważnie) manipulowała wypowiedziami pedagogów i budowała niechęć do nauczycieli domagających się swoich praw. Można powiedzieć, że TVP potraktowało tę grupę tak samo jak wcześniej protestujących lekarzy-rezydentów (którzy to mieli zajadać się kawiorem). Zmiany społeczne nigdy nie następują dlatego, że ktoś cierpliwie "znosi swój los" - wykorzystywaniu i kłamstwu zawsze należy się w zdecydowany sposób sprzeciwiać.

Bardzo byśmy chcieli, aby ten sprzeciw przyniósł wymierne skutki - dla dobra nauczycieli i rodziców, ale przede wszystkim dzieci. One zasługują na to, by pracowali z nimi najlepsi.

Angelika Szelągowska-Mironiuk - psycholog, absolwentka Uniwersytetu Łódzkiego (spec. psychologia zdrowia i kliniczna), czynny psychoterapeuta pracujący w nurcie systemowym, w trakcie szkolenia w Ośrodku Szkoleń Systemowych w Krakowie, trener umiejętności społecznych I stopnia. Na co dzień pracuje z pacjentami indywidualnymi, parami i rodzinami oraz prowadzi szkolenia i warsztaty dla dzieci, nauczycieli i rodziców. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

Czytaj także: Strajk nauczycieli to nie najlepszy przykład wychowawczy [DWUGŁOS] >>

Psycholog i copywriter. Wierząca i praktykująca. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

3 powody, dla których popieram strajk nauczycieli
Komentarze (3)
Jan Cyraniak
9 kwietnia 2019, 14:27
No elo, tłumaczę na j. polski: "3 powody, dla których popieram strajk nauczycieli: 1) nie lubię PiS 2) nie lubię PiS 3) nie lubię PiS"
W
WDR
9 kwietnia 2019, 05:02
"...przede wszystkim dzieci. One zasługują na to, by pracowali z nimi najlepsi." O, i z tym się mogę zgodzić. Obyśmy doczekali takiego paradoksu, że efektem tego strajku będzie wymiana bandytów, którzy grożą dzieciom strajkiem podczas egzaminów, na tych lepszych. Na szczęście, w moim regionie, strajk jest mocno ograniczony. Może dlatego wyniki matur są zawsze jedne z najlepszych w kraju. Na największy szacunek zasługują jednak ci pedagodzy, którzy mimo wyzwisk i poniżających ataków ze strony strajkujących, nie ugieli się i trwają przy swoich przekonaniach. Wspaniała postawa i świadectwo.
WK
Wiktor Kowal
8 kwietnia 2019, 20:16
Wielka szkoda, że tych problemów polskiej oświaty nie widziała Pani wraz ze swym zdolnym mężem w tak ostry sposób cztery lata temu. A i telewizja publiczna, ciesząca się wtedy większym Pani zaufaniem, mogła w tamtym czasie więcej pomóc polskiej szkole. Dziś takie stanowisko to tylko zwykła polityczna agitka.