3 pytania do listu otwartego z "Wyborczej"

ks. Adam Błyszcz CR

Co możemy począć wobec takich zarzutów? Możemy się obrazić. Możemy przejść do kontrofensywy. Ale możemy także posłuchać tego, co ma do powiedzenia grono polskich profesorów na temat naszej, kościelnej, obecności w życiu społecznym naszego kraju. Posłuchać krytycznie.

Polską prasę w miniony weekend obiegły dwa teksty, którym z kilku powodów warto poświęcić nieco uwagi. Pierwszy tekst to list otwarty do władz państwowych zwracający uwagę na klerykalizację polskiego państwa. Apel został podpisany przez kilkanaście mniej lub bardziej utytułowanych osób (m.in. przez Wiktora Osiatyńskiego, Ewę Łętowską, Jerzego Szackiego czy Henryka Samsonowicza). Drugi tekst to wywiad z panią profesor Ewą Łętowską, w którym komentuje podpisany przez siebie apel.

Na początku wyjaśnienie. Słowo "klerykalizacja" nie pojawia się w samym liście. Odniosłem wrażenie, że tytuł został nadany przez redakcję, co jednak zaciemnia sens apelu. Klerykalizacja oznacza bowiem dominację duchownych (swoista redukcja całego Kościoła do jednej grupy, grupy kleryckiej) i jako taka jest również piętnowana przez sam Kościół (choćby w nauczaniu trzech ostatnich papieży).

DEON.PL POLECA

Co niepokoi autorów listu? Najkrócej mówiąc, nadmierna uległość państwa polskiego wobec roszczeń Kościoła. Wspomniana uległość objawia się w sferze finansowej, w edukacji, w rezygnowaniu z pewnych inicjatyw legislacyjnych. Dostało się państwu polskiemu i za to, że pozwala na demonstracyjne eksponowanie symboli religijnych w instytucjach publicznych. W ten sposób zostaje naruszona neutralność światopoglądowa państwa polskiego. Winę za to ponosi przede wszystkim samo państwo.

Kościołowi natomiast autorzy listu stawiają zarzuty, że wzywa do naruszania prawa, że pod adresem osób rezygnujących z katechezy kieruje groźby, że zmusza dzieci i młodzież do uczestniczenia w obrzędach religijnych, a nadto że obraża niewierzących w swoich publicznych wypowiedziach.

Co możemy począć wobec takich zarzutów? Możemy się obrazić. Możemy przejść do kontrofensywy. Ale możemy także posłuchać tego, co ma do powiedzenia grono polskich profesorów na temat naszej, kościelnej, obecności w życiu społecznym naszego kraju. Posłuchać krytycznie.

Posłuchać krytycznie oznacza uznać, że nasze najlepsze chęci mogą być odczytywane opacznie. A co dopiero mówić o sytuacjach, w których ewidentnie Kościół, czyli my, pobłądził.

Czytając jednak apel niektórych polskich intelektualistów, a także wywiad, którego jedna z sygnatariuszek udzieliła "Gazecie Wyborczej", rodzą się następujące pytania.

Po pierwsze, dlaczego nasi adwersarze nie poświęcają wystarczająco dużo uwagi dla zrozumienia naszych racji? Nie ulega wątpliwości, że oni zapewne to samo pytanie zechcieliby zadać nam. W wywiadzie profesor Ewa Łętowska, wspominając o tym, że kategoria autonomii i niezależności należy do terminologii Soboru Watykańskiego II, nie chce zauważyć, że te pojęcia, w nauczaniu Ojców Soborowych, nie odnoszą się do rozdziału Kościoła od państwa, a do określenia tożsamości świeckich w Kościele. W zarządzie sprawami doczesnymi (w tym również, a może przede wszystkim w polityce) cieszą się autonomią, niezależnością. Po raz kolejny mamy do czynienia z wypowiedzią, która wydaje się gubić w dokumentach Kościoła. Już wcześniej mieliśmy do czynienia z takim pomieszaniem. Wystarczy wspomnieć pismo polskich feministek do papieża Franciszka, w którym pomyliły Jezusa z Pawłem. Urządzamy dziedzińce pogan, ale wychodzi na to, że nie zadajemy sobie trudu, aby słuchać tego, co mamy do powiedzenia. Bez tego wysiłku intelektualnego jakikolwiek dialog jest jałowy. Dotyczy to zarówno nas, wierzących, jak i niewierzących.

Po drugie, co oznacza postulowana przez Ewę Łętowską neutralność światopoglądowa państwa? Rozumiem, że miałaby ona dotyczyć zarówno wierzących, jak i niewierzących. Zatem nikt z nas nie miałby prawa ujawniać swoich poglądów religijnych (a co za tym idzie moralnych). Kto zatem miałby tworzyć przestrzeń państwa? Przywołany przez panią profesor przykład króla Baudouina, który na kilka dni abdykował, żeby nie podpisywać ustawy aborcyjnej, jest atrakcyjny, trąci jednak hipokryzją. Po wszystkim król Baudouin powrócił na tron jakby nic się nie stało. Odnoszę wrażenie, że to newralgiczny punkt tego całego dyskursu. W jaki sposób człowiek wierzący ma być obecny w przestrzeni publicznej? Czy słowa pani profesor Łętowskiej, że "wolność uprawiania kultu nie obejmuje wolności demonstrowania swojej religii podczas pełnienia obowiązków publicznych", są do obrony? Dlaczego funkcjonariusz publiczny, w czasie pełnienia obowiązków publicznych, miałby nie pamiętać o postulowanej przez naszą religię miłości bliźniego?

Po trzecie, we wspomnianych liście i wywiadzie jako oczywiste założenie przyjmuje się, że porządek demokratyczny jest nie do podważenia. Dlatego rozstrzygnięcia w tym obszarze powinniśmy przyjmować bezkrytycznie. Dlaczego jednak zwolennicy zepchnięcia religii do sfery prywatnej nie chcą pamiętać o prawie 14 milionach głosów oddanych w demokratycznych wyborach na Adolfa Hitlera? To nie jest demagogiczny chwyt. To po prostu pokazuje, że demokracja nie chroni nas ani przed błędem, ani przed zbrodnią, ani przed wypaczeniem. Ona potrzebuje po prostu sumienia. Tam, gdzie spychamy sumienie do sfery prywatnej (cokolwiek miałoby to oznaczać), otwieramy naszą społeczność na niebezpieczeństwo zbrodniczych systemów.

Nie obawiam się sporu między wierzącymi i ateistami. Nawet hałaśliwego. Obawiam się milczenia postulowanego przez sygnatariuszy apelu do władz państwa polskiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

3 pytania do listu otwartego z "Wyborczej"
Komentarze (63)
MR
Maciej Roszkowski
26 października 2014, 16:29
Encyklopedycznie rzecz ujmując światopogląd to względnie stały zespół sądów (często wartościujących), przekonań i opinii na temat otaczającego świata czerpanych z rozmaitych dziedzin kultury, głównie z nauki, sztuki, religii i filozofii. Czy tak rozumiany może być neutralny i co to mialo by znaczyć?
M
Maciej
25 października 2014, 23:43
A czy ten list nie jest jakimś spolszczonym przekładem z niemieckiego  ? " (...) Żaden podły ksiądz nie wydrze z nas uczucia, że jesteśmy dziećmi Hitlera. Czcimy nie Chrystusa, lecz Horsta Wessela. Precz z kadzidłami i wodą święconą (...) " (Z pieśni Hitlerjugend podczas zlotu norymberskiego w 1934 roku) Dla mnie naukowcem jest Albert Einstein " (...) Jedynie Kościół zagrodził drogę hitlerowskim kampaniom zdławienia prawdy. Nigdy przedtem nie interesowałem się Kościołem, lecz dziś budzi on we mnie zachwyt i uczucie przy­jaźni. Jedynie Kościół bowiem miał odwagę i upór, by bronić prawdy i wolności moralnej. Muszę wyznać, że to, czymś kiedyś pogardzałem, dziś wychwalam bezwarunkowo (...) " (Albert Einstein) , a o tych typach z listu , to nic nie słyszałem.
A
Agnieszka
25 października 2014, 21:45
1. Ciekawe zjawisko - państwo się klarykalizuje podczas, gdy Kościół się antyklerykalizuje. To chyba znak dobrych owoców? 2. Państwo to my - jeśli sa w nim katolicy to są też poglądy katolickie - czy to nie ostota demokracji? 3. Zgodzę się z nautralnością światopoglądową w dyskursie politycznym pod warunkiem, że nie będzie w nim obecny światopogląd ateistyczny.
GR
głosić realność świata
25 października 2014, 17:37
Neutralność światopoglądowa państwa nie istnieje ! To czysta demagogia dla niedouków. U podstaw każdej organizacji istnieje jakaś aksjologia nawet jeśli nie jest expressis verbis przedstawiana. Nawet brak znaku jest znakiem. Ten czysto socjotechniczny wytrych umożliwia z wyjątku robienie reguły, a z reguły wyjątek. Tutaj wszystko zależy od tego, kto nie liczebnie, ale skuteczniej głośno krzyczy (media, jej aksjologia i dominacja kapitałowa), a to nie ma nic wspólnego z demokracją. Wtedy pozostaje przemoc werbalna i manipulacja np. dowolne, bo subiektywne redefiniowanie pojęć, słów, kontekstów. Kto głośniej, szybciej i w towarzystwie krzyczy jednocześnie udając, że nie rozumie co się do niego mówi - ten "ma rację" ! Tak jest zawsze jeśli odetnie się człowieka od możliwości racjonalnego poznania realnej rzeczywistości i wmawia się wszystkim, że w swej nieograniczonej tą rzeczywistością wolności jest ostatecznym (subiektywnym) kryterium prawdy, tworzonej dowolnie jego wolą i zachciankami. Wtedy NIGDY rozmowa, rozumiana jako wspólne i z dobrą wolą dochodzenie prawdy, NIE BĘDZIE MOŻLIWA ! Bowiem odbiera się ludziom wspólne, elementarne podstawy i odniesienia do rozmowy - REALNIE ISTNIEJĄCĄ RZECZYWISTOŚĆ.  Nie liczą się fakty, dowody i logicznie przeprowadzone konstrukcje myśli. Liczy się TYLKO wola człowieka poddana manipulacji i zwodzeniu kłamstwem. Ot, współczesny matrix wieży Babel. Odcinając nas od realnego świata - tym samym szatan pomieszał nam języki i tworzy piekło już tu na ziemi. Temu należy się stanowczo przeciwstawiać głosząc realność świata, a nie na próżno dialogować, samemu złudnie myśląc, że przyniesie to jakikolwiek pozytywny skutek! 
MR
Maciej Roszkowski
26 października 2014, 16:22
Opowieść o wieży Babel zdaje sie coraz lepiej objaśniać dzisiejszy świat.
O
ok
25 października 2014, 14:52
~cosiek 18:44:06 | 2014-10-24 Proboszczu zajmij się wreszcie realnie swoja parafią a nie wirtualną reklama samego siebie - a ta zmiana wizerunku to nowy pijar? Jak wiekszość deonowców jest ksiąz ekspertem od wszystkiego ale nie od podstawowej pracy w parafii? Oceń216odpowiedz MR  ~cosiek 20:31:01 | 2014-10-24 A może jakieś argumenty? Czy tylko epitety? Oceń62odpowiedz ~cosiek  MR 08:04:43 | 2014-10-25 Samemu trzeba cos pomyśleć i przeglądnoć co wypisywał ten proboszcz na deonie? Wtedy będzie wszystko jasne. Trzeba dochodzić do źródeł informacji. A fakty sie nazywa - to nie epitety tylko fakty
E
Ewa
25 października 2014, 07:26
Oj oj oj autor czegos nie rozumie. cytuję "Po drugie, co oznacza postulowana przez Ewę Łętowską neutralność światopoglądowa państwa? Rozumiem, że miałaby ona dotyczyć zarówno wierzących, jak i niewierzących. Zatem nikt z nas nie miałby prawa ujawniać swoich poglądów religijnych (a co za tym idzie moralnych)." Nie, to nie ze kazdy z nas NIE MIAŁBY PRAWA UJAWNIAĆ. Prawo miałby, ale nie miałby OBOWIAZKU ujawniac. Obnecnie jest takowy gdy dziecko innego wyznania nie chodzi na religię. I do "po trzecie". Oczywiście demokracja nie jest idealnym rozwiązaniem ale czy jest lepsze? Sumienie...np Swiadkowie Jehowy nie uznają przetaczania krwi. Prosze sobie wyobrazic w naszym prawodawstwie taki zakaz. Albo cokolwiek głosi inna religia i uwaza to za jedyna prawdę i dobro. A wiec kwestia sumienia jest sprawą dyskusyjną. Niech wiec wyznawcy danej religii sami postepują wg sumienia a nie narzucaja go prawnie innym.
CK
co, kogo boli
25 października 2014, 03:23
Źródła antypolonizmu S.Michalkiewicz L.Żebrowski I.Lisiak (24 paź 2014) [url]http://www.youtube.com/watch?v=il87_VT-MIg[/url]
W
WDR
25 października 2014, 01:09
A dlaczego mielibyśmy się pochylić się nad listem, który ani nie był skierowany do nas, ani jego sygnotariuszę nie chcą z nami dialogu. Trzeba się jednak bacznie przyglądać na ille to antychrześcijańskie lobby będzie miało realne przełożenie na ewentualne niekorzystne dla nas zmiany prawne.
X
x
25 października 2014, 02:24
Przyglądać, ale przede wszystkim PRZECIWDZIAŁAĆ !!!
M
Mawak
24 października 2014, 22:45
Sprawuję funkcję z wyboru na pańsywowej uczelni. W małym gabinecie mam na biurku niewielką kopię obrazu Matki Boskiej z mojego rodzinnego miasta. Gdybym miał obrazek pieska, to by to państwu profesorstwu nie przeszkadzało. Gdyby na biurku leżała GW, to wszystko byłoby OK. A gdyby leżał Nasz Dzienniki albo Niedziela? Czy to juz klerykalizacjia? Przecież żaden ksiądz mi tego nie nakazywał. No i znalazłem problem badawczy :)
24 października 2014, 22:28
reasumując autor uważa że Kościół i katolicy są bez winy a zaniepokojeni intelektualiści szukają dziury w szlachetnym , brak mi tylko stwierdzenia że to kolejna odslona walki z bezinteresownym,szlachetnym i pragnącym dobra wszystkich Kościołem  Ciekawa to konstrukcja bo autor pisze że możemy posluchać krytycznie tego co mają autotorzy tego listu do powiedzenia .I co z tego krytycznego wsluchania się wynika ?tylko to że w żadnym !!!punkcie krytycy nie mają odrobiny raci , ot wichrzyciele żeby nie powiedzieć warchoły.Obawiam się że stosując taką metodę dyskusji katolicy nie zjednają sobie wielu.Szkoda.
25 października 2014, 08:24
Aby nie było walki  z Kościołem należy odrzucić istnienie szatana, a odrzucając jego istnienie i działalaność Pan nie wyznaje Katolicyzmu, tylko jakąś chińską podróbkę.
P
pg
25 października 2014, 08:31
A jaką metodę Pan proponuje,żeby zjednać i przyciągnąć autorów listu i im podobnych ?
M
mały
25 października 2014, 22:23
chińską podróbkę ! Dobre, bdb!
K
kate
24 października 2014, 21:00
Z listem tym są trzy problemy: jest politycznie poprawny, czyli ideologicznie uformowany, wpisuje się w opcję świata bez religii jako formy instytucjonalnej kontroli doświadczeń transcendentnych i domaga się rewizji historycznie ukształtowanej na ziemiach polskich tradycji relacji między Państwem a Kościołem. W opcji ideologicznej zrywa z aksjologią prawa naturalnego (nie uznaje funkcjonowania w przestrzeni społecznej etyki religijnej, spycha ją do sfery indywidualnie formowanych systemów normatywnych), w zakresie programu funkcjonowania współczesnego państwa chce, aby ono nie tyle było neutralne światopoglądowo, ale aby wogóle nie posiadało światopoglądu, w trzecim aspekcie jest odpowiedzią na tzw. ukąszenie nacjonalistyczne (nie chcemy się identyfikować z historycznie uformowaną polskością, bo ona nam się nie podoba, wstydzimy się jej). Z listem tak sformuowanym nie można polemizować, bo on jest pisany z opcji wiary w pewien obowiązujący w Europie zachodniej system mentalny. Adresaci się z nim identyfikują i chcą go propagować.
F
franek
25 października 2014, 15:22
Czy państwo neutralne światopoglądowo ma nie zauważać że jego oywatele są wyznawcami różnych religii? A może jednak państwo neutralne światopoglądowo ma "robić dobrze" wszystkim obywatelom uwzględniając ich religijność. Jeżeli w demokracji szanujemy i uwzgledniamy wyniki głosowania większościowego to czemu miałoby takie państwo sprzeciwiać się opiniom większości chrześcijańskiej w Polsce?
I
idzi
25 października 2014, 17:59
nie ma takiego zwierza na tym świecie jak "państwo neutralne światopoglądowo". Już choćby sama "neutralność" jest przejawem bardzo konkretnego światopoglądu.
M
Marcus
24 października 2014, 19:48
Szanowny internauto @Z USA Przyjedź może do Polski, zamieszkaj pod Rosyjską granicą lub w państwie osaczonym przez Rosjan i spróbuj żyć bez Boga...... Good Luck
F
Foreigner
24 października 2014, 21:24
  A  CO  ma do tego  ROSJA?   Pod  łóżkiem  też  masz  Rosję? I za szafą?
C
cosiek
24 października 2014, 18:44
Proboszczu zajmij się wreszcie realnie swoja parafią a nie wirtualną reklama samego siebie - a ta zmiana wizerunku to nowy pijar? Jak wiekszość deonowców jest ksiąz ekspertem od wszystkiego ale nie od podstawowej pracy w parafii?
MR
Maciej Roszkowski
24 października 2014, 20:31
A może jakieś argumenty? Czy tylko epitety?
C
cosiek
25 października 2014, 08:04
Samemu trzeba cos pomyśleć i przeglądnoć co wypisywał ten proboszcz na deonie? Wtedy będzie wszystko jasne. Trzeba dochodzić do źródeł informacji. A fakty sie nazywa - to nie epitety tylko fakty
V
Voss
24 października 2014, 17:42
Ten list otwarty......wreszcie ktos powiedział głośno co myśli większość ludzi w Polsce.
T
taki
24 października 2014, 18:45
większość ze szkoły ks. Piórkowskiego?
MR
Maciej Roszkowski
24 października 2014, 20:31
jakieś badania empiryczne w temacie tej większości?
F
franek
25 października 2014, 15:25
Większość Twoich znajomych to jednak nie większość ludzi w Polsce.
ZU
Z USA
24 października 2014, 17:27
Powiem jedno, gdyby Kosciol w USA chcial tak infiltrowac życie społeczne jak to robi w Polsce dawno by został ukamienowany. Na szczęście KK w USA jest bardzo skromny. Jakiekolwiek wzmianki np w szkole o religii mogą cię pozbawić pracy. MIEJ SWOJE WIERZENIA, ALE ZACHOWAJ JE DLA SIEBIE, takie jest tutaj credo każdego pracującego człowieka. Bardzo mi to odpowiada.
T
tomi
24 października 2014, 18:33
Piszesz tak: Jakiekolwiek wzmianki np w szkole o religii mogą cię pozbawić pracy. MIEJ SWOJE WIERZENIA, ALE ZACHOWAJ JE DLA SIEBIE, takie jest tutaj credo każdego pracującego człowieka. Bardzo mi to odpowiada. Czy to znaczy ze o wszystkim moge rozmawiac, np o druzynie ktorej kibicuje, moge nosic logo na ubraniu jakie chce, mowic gdzie chodze na basen, albo na ktora partie glosuje, co ogladam w telewizji, a o religii nie wolno mi nic powiedziec tak. W Stanach moge  mowic o wszystkim, ale o Bogu mowic nie, musze sie schowac w swoim pokoju tak? To jest jakas tragiczna dyskryminacja.
T
tak
24 października 2014, 18:35
Dobrze, że jestes w USA i nie pouczaj  nas jak mamy my żyć.Good Luck
ZU
Z USA
24 października 2014, 19:03
Uczę w szkole. Miedzy sobą nauczyciele mogą mowić o czym chcą. Z chwila, kiedy wchodzę do klasy, nie wolno mi wspomnieć o religii, chyba, ze uczę o niej. O wszystkim innym mogę z uczniami swobodnie rozmawiać. W mojej high school uczniowie kiedyś powiesili plakat z prośba o modlitwę o chorego kolegę. Został on natychmiast zdjęty przez dyrektora i uczniowie zostali upomnieni, ze szkoła jest publiczna.
ZU
Z USA
24 października 2014, 19:12
Sorry, podzieliłam sie tylko moimi obserwacjami. To nie powód do obrazy.
L
leszek
24 października 2014, 19:32
Daruj sobie te zmyślenia. Oczywiście, że szkoła publiczna to nie szkółka niedzielna, ale nie wmawiaj niestworzonych rzeczy np. o pozbawianiu pracy z powodu jakiejś wzmianki. 
Katarzyna Rybarczyk
24 października 2014, 19:45
A czy te same zasady dotyczą np. homoseksualizmu i wegetarianizmu? Bo jeśli nie, to dlaczego akurat religia? No właśnie, a wolno nauczycielowi powiedzieć czy jest demokratą, czy republikaninem? Dla mnie to zakrawa o jakąś paranoję...
ZU
Z USA
24 października 2014, 20:22
Wolno powiedzieć czy jest sie republikaninem czy demokrata jak rowniez można powiedzieć do jakiego kosciola sie przynależy. Natomiast promowanie jednego i drugiego jest zabronione. Nawet nauczanie zwykłych kolęd, choć to tylko folklor, nie ma tu miejsca. O żłobku nie ma mowy. O homoseksualizmie rozmawia sie bez problemu, wręcz jest to promowane, aby dzieci nie miały żadnych uprzedzeń w stosunku do innej orientacji seksualne. No i owoce widać. Młode pokolenie w 70  popiera małżeństwo homoseksualne.
MR
Maciej Roszkowski
24 października 2014, 20:36
Z przykrością muszę to powiedzieć, bo USA były dla mnie długo "promise land", ale obecnie skala demoralizacji i tryumfu wolności  osobistej ponad wszystko inne prowadzi na równię pochyłą.  Wiem, wiem to wielki kraj wszystkich kultur wiar i krajobrazów. Jaki jest jednak główny trend? "Greed is good", dramatycznie rośnie różnica w dochodach, klasa średnia maleje itd itd.Sam wiesz to pewnie lepiej niż my tu, czas pomyśleć o przyczynach.
ZU
Z USA
24 października 2014, 21:30
Zgadzam sie z toba. Jestem tu od ponad 20 lat. Tradycyjnie to był bardzo religijny kraj. Ale ostatnio tempo zmian jest tak szybkie, ze trudno uwierzyć. Kościoły pustoszeją, młodzieży w nich jak na lekarstwo. Ateizm jest cool. To sie w szybkim tempie robi Europa Zachodnia. Małżeństwo homoseksualny ma potężne poparcie w społeczeństwie, zwłaszcza młodym. Myśle, ze masz podobne odczucia.
I
Iwona
24 października 2014, 21:33
hmmm, a wiec swoja wypowiedzia potwierdziles to co Zielona napisala, a wiec ze to paranoja...o homoseksualizmie mozna a o religii nie...czyli wspieraja tolerancje na inne orientacje seksualne, ale na inne religie juz tolerancji nie ma. Jesli Tobie taka wybiórcza tolerancja odpowiada to wspolczuje
ZU
Z USA
24 października 2014, 21:43
Nie pisze co mi odpowiada tylko opisuje sytuacje. To jest różnica.
W
WDR
25 października 2014, 01:02
Dużo w tym prawdy. Jeśli komuś zależy na katolickiej edukacji dziecka w USA posyła go do katolickiej szkoły, a tam nie tylko jest wysoki poziom nauczania, ale modlitwa i religia jest codziennością szkolną. W państwowej szkole są jednak wyjątki wymuszone przez różne lobby (choćby sprzedawców), np. Halloween jest obchodzone, a to święto bogów staroceltyckich.
?
???
25 października 2014, 01:32
??? "MIEJ SWOJE WIERZENIA, ALE ZACHOWAJ JE DLA SIEBIE, takie jest tutaj credo każdego pracującego człowieka. Bardzo mi to odpowiada." "Nie pisze co mi odpowiada tylko opisuje sytuacje. To jest różnica."
G
gosc
24 października 2014, 16:25
Ks. Błyszcz nie może żyć bez parcia na szkło. Dotąd parafianie szykowali mu chyba taczki za deonowe dysydenckie teksty. Deon często opisze podobnie jak Wyborcza i pewnie dzisiaj ten ksiądz chce pokazać że czasem jednak trochę inaczej. Proboszcz może się nawrócił? Daj Boże
P
pg
24 października 2014, 18:47
Powinieneś się cieszyć,że jest na Deonie ktoś, kto nie pisze głupot. Jego poprzednie teksty też są rozsądne.
G
gosc
24 października 2014, 19:33
Rozsądne bo poprawne, postmodernistyczne i dysydenckie? A nie lepiej żeby duchowny pisał zgodnie z tym co ślubował? A cieszyć by się mozna gdyby były zgodne z prawda i do prawdy dążyły
MR
Maciej Roszkowski
24 października 2014, 20:29
A może jakieś argumenty, jakaś krytyczna ocena? Czy tylko epitety?
_
__Ateista__
24 października 2014, 14:25
"Dlaczego jednak zwolennicy zepchnięcia religii do sfery prywatnej nie chcą pamiętać o prawie 14 milionach głosów oddanych w demokratycznych wyborach na Adolfa Hitlera?" Chcą pamiętać. Skąd ksiądz wie, że nie chcą? Owszem, demokracja nas nie chroni przed błędami - ksiądz sugeruje, że potrzebujemy do tego sumienia. A ja twierdze, że nie sumienia, tylko mądrości i roztropności - to jest potrzebne, żeby nie dopuścić tyranów i populistów do władzy. A Republika Weimarska, która wyprodukowała Hitlera nie była państwem ateistycznym, w którym sumienie zepchnięte było do sterfy prywatnej. Na flagach hitlerowców było "Gott mit uns". Tam, gdzie spychamy sumienie do sfery prywatnej (cokolwiek miałoby to oznaczać), otwieramy naszą społeczność na niebezpieczeństwo zbrodniczych systemów. Nikt nie chce spychać sumienia do sfery prywatnej. Sumienie jest ważne dla wszystkich ludzi, wierzących czy nie. Pragnienie państwa neutralnego światopoglądowo, nie oznacza żadnego zamachu na nasze sumienia i takie twierdzenie jest na siłe dorabiane przez księdza. Będąc funkcjonariuszem publicznym, prawie zawsze da się wykonywać ten zawód w zgodze z sumieniem i moralnością chrześcijańską, z rzadka tylko pojawiają się konflikty które trzeba w cywilizowany sposób rozwiązywać - szanując obie strony (np lekarz ginekolog w publicznym szpitalu a temat aborcji - po to właśnie mamy klauzule sumienia dla lekarzy)
G
grzesiek
24 października 2014, 15:30
"Sumienie jest ważne dla wszystkich ludzi, wierzących czy nie." Dzięki Ci, Ateisto, to miód na moje uszy słyszeć takie stwierdzenie ze strony osoby niewierzącej. "Będąc funkcjonariuszem publicznym, prawie zawsze da się wykonywać ten zawód w zgodze z sumieniem i moralnością chrześcijańską" To kolejne zdanie, które jest dla mnie budujące. Nie wiem ile już razy naczytałem się, że człowiek postępujący zgodnie z sumieniem chrześcijańskim w życiu publicznym to wręcz zagrożenie dla porządku publicznego, nieobliczalny quasi-obywatel, którego dla wspólnego dobra najlepiej byłoby odsunąć od sprawowanych funkcji. Nie zmyślam: tego typu wypowiedzi słychać za równo ze strony publicystów, jak i nawet posłów. To nie są pojedyncze przypadki, tylko całe środowisko (i to opiniotwórcze), które myśli w ten sposób o katolikach. Dlaczego o tym piszę? Bo takie właśnie komentarze my, katolicy (mówię o sobie, ale podejrzewam, że część wierzących się zgodzi, dlatego używam liczby mnogiej) mamy za złe tym, co są po drugiej stronie. Przecież to zahacza o postulowanie, aby odebrać katolikom równe prawa w społeczeństwie, nic więc chyba dziwnego, że takie komentarze budzą naszą niechęć. Jeżeli chodzi o mnie, to może to nawet budzić pewne obawy o przyszłość - bo skoro nawet posłowie się wypowiadają w ten sposób, to kto wie, czy za 20 lat nie odbiorą wierzącym, powiedzmy, biernych praw wyborczych, żeby nie sprawowali funkcji publicznych? Ostro pojechałem? Tak, wiem. Ale co mam myśleć, gdy z ust posłów słyszę, że nie powinienem sprawować funkcji publicznych chyba, że będę "zostawiał moje poglądy w domu"? W każdym razie, to takie właśnie stwierdzenia są jedną z przyczyn protestów osób wierzących (i są to protesty moim zdaniem uzasadnione). Dlatego chciałem zwrócić uwagę na Twoją wyważoną wypowiedź. Gdyby wszysycy niewierzący podchodzili do tego w ten sposób, to myślę, że łatwiej byłoby nam wspólnie budować ten kraj.
G
grzesiek
24 października 2014, 15:31
Ciąg dalszy komentarza: Jednak, jak sam zauważasz, czasem "pojawiają się konflikty, które trzeba w cywilizowany sposób rozwiązywać". Przytaczasz tu przykład aborcji i klauzuli sumienia. Sam jednak wiesz, w czym problem z klauzulą - niby można odmówić, ale trzeba skierować pod odpowiedni adres. Klauzula sumienia w obecnej formie, choć na nią się powołałeś, nie zapewnia możliwości postępowania zgodnego z sumieniem chrześcijańskim. Stąd moje pytanie - na czym Twoim zdaniem powinno polegać cywilizowane rozwiązaywanie problemu w tym przypadku? Albo inna sytuacja: są kraje, gdzie nie ma klauzuli sumienia. Na czym ma polegać wtedy cywilizowane rozwiązanie?
G
grzesiek
24 października 2014, 15:39
"Na flagach hitlerowców było "Gott mit uns"." No ale co do tego, to żeś pojechał. Podejrzewam, że zdajesz sobie sprawę, że hitlerowcom delikatnie mówiąc wisiało, co Bóg ma do powiedzenia. Hasło to wypisywali po to, żeby se dodać majesteatu, a nie dla sumienia. Trudno więc podawać to jako przykład promowania sumienia. Tym bardziej, że hitlerowcy karali Polaków śmiercią za pomoc w ukrywaniu Żydów - czym to jest, jeżeli właśnie nie łamaniem sumienia?
E
Eleazar
24 października 2014, 16:18
O tym, jaki był stosunek nazistów do Kościoła, opowiada Goebbels w swoich Dziennikach. To była nienawiść.
MZ
Młody z Polski
24 października 2014, 17:36
Święta racja!!!! Może dzięki takim ludziom jak ci, którzy podpisali te deklaracje Polska wreszcie przestanie byc skansenem Europy. Nie mogę sie doczekać.
24 października 2014, 19:46
> ksiądz sugeruje, że potrzebujemy do tego sumienia. A ja twierdze, że nie sumienia, tylko mądrości i roztropności - to jest potrzebne, żeby nie dopuścić tyranów i populistów do władzy. Oj gimba, gimba - mądrość i rozptropność dostarczają narzędi do niedopuszczania tyranów do władzy. Na pytanie DLACZEGO WŁAŚCIWIE NIE MAMY TYRANÓW DO WŁADZY DOPUSZCZAĆ odpowiada wyłącznie aksjologia.
MR
Maciej Roszkowski
24 października 2014, 20:27
Nie na flagach, tylko na klamrach pasów żołnierzy.
P
Prosciuch
24 października 2014, 21:35
Można jaśnie, panie Piotrze, czy sie nie da?
P
Prosciuch
24 października 2014, 21:37
Prosciuchem jestem, no i nie nadążam.
25 października 2014, 08:30
A kto prościuchem nie jest? Dlaczego coś warto, albo nie warto robić, dlaczego coś jest godne, a coś niegodne, coś szlachetne, a coś parszywe, dlaczego mam oponować przeciwko dojściu tyrana do władzy, zamiast nająć się do dobrze placącego tyrana na służbę i mu w utrzymaniu władzy pomagać: na żadne z tych pytań inteligencja nie odpowiada. Odpowiedzi na te pytania nie pochodzą z rozumowania, a z zaabsorbowanego kodu moralnego/kulturowego.
M
mały
25 października 2014, 22:45
1. Tak, generalnie z ludzkiego oglądu - zgoda. Ale trzeba jeszcze uwzględnić działanie Ducha Świętego, który tchnie kędy chce i Jego światłóść prawdziwą, która oświeca każdego  człowieka, gdy przychodzi na świat. Niezależnie od zaabsorbowanego kodu. 2. Słowo mądrość rezerwuję dla czegoś znacznie więcej niż inteligencja ... i dlatego rzadko go używam, bo nie jest często spotykana ;-)
M
mały
25 października 2014, 22:55
Żeby Autorzy omawianego tekstu, jak i inni ideolodzy "neutralnego światopoglądowo państwa" mieli takie poglądy jak przedstawiłeś, to z pewnością - z szacunkiem, choć nie bez trudu - doszło by do ugody w tych kwestiach. Niestety tak nie jest ...
C
Ciemnogrodzianin
28 października 2014, 23:35
Synku, w d... był i g... widział, a w dodatku żeś nie doczytał. Publikuj to na onecie czy innym szajsie
B
bene
24 października 2014, 13:56
Neutralność światopoglądowa państwa nie istnieje ! To czysta demagogia dla niedouków. U podstaw każdej organizacji istnieje jakaś aksjologia nawet jeśli nie jest expressis verbis przedstawiana. Nawet brak znaku jest znakiem. Ten czysto socjotechniczny wytrych umożliwia z wyjątku robienie reguły, a z reguły wyjątek. Tutaj wszystko zależy od tego, kto nie liczebnie, ale skuteczniej głośno krzyczy (media, jej aksjologia i dominacja kapitałowa), a to nie ma nic wspólnego z demokracją.
24 października 2014, 13:15
Proszę księdza... Ogromnie przepraszam za niezbyt dworne sformuowanie, ale powiem tak: z G@Wnem się nie dialoguje, G@Wno się omija szerooookim łukiem. I tyle w temacie.
V
veronica
24 października 2014, 12:30
Autorzy tego Listu otwartego mają sporo racji, co nie zmienia faktu, że to kampania wyborcza lewicy...
SB
stary belfer
24 października 2014, 10:16
Słusznie Czcigodny Ksiądz powiada, że demokracja potrzebuje sumienia. Prawdą jest, że Ewangelia pomaga je kształtować, ta pomoc jest bezcenna. Jednak w dużo mniejszym stopniu dotyczy to polskich księży. Tu z jednej strony mamy stanowcze pouczenia a z drugiej drobne interesiki, a to ziemia podarowana Kościołowi trafia jamimś sposobem do bratanicy pewnego biskupa i zostaje odsprzedana z niezłym zyskiem, a to pewien arcybiskup dostaje kawał ziemi za symboliczną złotówkę i choduje tam daniele, bo taki ma kaprys. A to znany powszechnie zakonnik zakłada nowy biznes za pieniądze niewiadomego pochodzenia a pytany skąd się wzięły odpowiada... Ech, co tu gadać, każden widzi. Zauważmy sygnatariusze listu zastrzegają, że nie jest on skierowany do Kościoła. Uważają zapewne, że już za późno na rozmowę z ludźmi, którzy dużo moralizują publicznie, ale poważnie rozmawiać chcą tylko o swych interesikach. Surowa to ocena, ale niebezpodstawna.