Anglikanizacja lub schizma

Fot. Canva

List arcybiskupa Stanisława Gądeckiego do papieża na temat niemieckiej drogi synodalnej, ale i ostra odpowiedź przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec bpa Georga Bätzinga uświadamiają - nie po raz pierwszy - że od dawna nie ma już jednego modelu katolicyzmu. I także w Polsce trzeba się z tym oswoić.

Katolicyzm w Polsce i w Niemczech to dwa, do pewnego stopnia, różne systemy myślenia, działania, a nawet odczuwania. Trudno o lepszy dowód na to, niż listy, które napisali (trudno powiedzieć, że do siebie) przewodniczący episkopatów Polski i Niemiec. Trudno powiedzieć, że do siebie, bo arcybiskup Gądecki napisał list do papieża, w którym - zachowując się trochę jak nielubiany prymus w klasie - poskarżył się na kolegów z sąsiedniej ławki, że oni tacy niegrzeczni, a potem jeszcze pochwalił się przed mediami, że jest taki odważny. Odpowiedź niemieckiego biskupa była skierowana już do niego samego i też przyjemna nie była. „Uważam list księdza arcybiskupa za ogromne przekroczenie swoich uprawnień” - napisał biskup Bätzing do arcybiskupa Gądeckiego. Niemiecki hierarcha zarzucił także arcybiskupowi Gądeckiemu cały szereg półprawd, fake newsów i niezrozumienie tego, o co rzeczywiście chodzi w niemieckiej drodze synodalnej.

I nawet jeśli ktoś nie podziela wszystkich pomysłów niemieckiej drogi synodalnej (ja akurat nie podzielam), to trudno nie dostrzec, że przynamniej części z argumentów Bätzinga trudno odmówić trafności. Najlepszym tego przykładem jest absolutnie fundamentalne pytanie, które zadaje niemiecki biskup polskiemu: „Zadaję sobie jednak pytanie, zgodnie z jakim prawem przewodniczący konferencji biskupów danego Kościoła ośmiela się osądzać katolickość innego Kościoła i jego episkopatu?”. To fundamentalne pytanie, i to nie dlatego, że odwołuje się do prawa, ale dlatego, że dotyka istoty sporu, jaki obecnie dotyka Kościoła. Jest on także istotny z perspektywy przyszłości katolicyzmu.

U podstaw sporu obu hierarchów leży bowiem odmienna odpowiedź na fundamentalne pytanie: czy wciąż istnieje jeden katolicyzm, a jeśli tak, to gdzie znajduje on najlepszy wyraz. Arcybiskup Gądecki, jak się zdaje, przyjmuje, że to u nas w Polsce w stopniu niespotykanym gdzie indziej przetrwał prawdziwy i autentyczny katolicyzm, z perspektywy którego można i trzeba oceniać katolicyzm niemiecki. Biskup Bätzing, choć także w niemieckim katolicyzmie dostrzec można tendencje absolutyzujące tamtejsze myślenie, przynajmniej deklaruje, że akceptuje różnorodność Kościoła i proponuje dyskusję nad kluczowymi sprawami. Jeśli uważnie prześledzi się obrady Drogi Synodalnej, to można mieć wątpliwości, czy rzeczywiście zawsze odpowiednio uważnie wsłuchiwano się w ich trakcie, w głos strony bardziej konserwatywnej. Nie zmienia to jednak faktem, że Bätzing jasno sugeruje, że debata ma się toczyć, i że nie wszystko jest w niej jeszcze ustalone.

Ta obecna w deklaracjach różnica jasno pokazuje, że o ile arcybiskup Stanisław Gądecki jest przekonany, że w zasadzie nic się nie musi zmieniać, a jeśli coś trzeba zrobić, to wyłącznie zastosować wszędzie w Kościele nasze polskie zwyczaje i schematy, o tyle biskup Bätzing przyjmuje, że jeden, wspólny dla wszystkich katolicyzm już nie istnieje. Inaczej jest on rozumiany w Polsce, a inaczej w Niemczech. Inne samorozumienie mają amerykańscy konserwatywni katolicy, a inne liberalni. Różnica w myśleniu o katolicyzmie między katolikami w Afryce i w Europie Zachodniej także jest potężna. I chodzi zarówno o kwestie związane z moralnością (głównie, choć nie tylko) seksualną, jak i o rozumienie czy postrzeganie sakramentów, a nawet boskiego miłosierdzia. Afrykańscy katolicy uznają, że dyskutować trzeba o poligamii, co z perspektywy Kościoła zachodniego jest niedopuszczalne. Zachodni katolicy chcą rozmawiać o homoseksualności i ocenie moralnej aktów homoseksualnych, co dla katolików z Afryki jest absolutnie niedopuszczalne. Analogiczne dyskusje moralne oddzielają bardziej konserwatywnych katolików w Polsce od bardziej liberalnych w Niemczech. U nas niedopuszczalna jest rozmowa o Komunii dla osób w sytuacjach nieregularnych, ale katolicy w Niemczech (też nie wszyscy, ale pewna, znacząca ich część) nie tylko już wprowadzili tę zasadę w życie, ale i chcą błogosławienia par jednopłciowych. Moralność nie jest jedyną kwestią, która dzieli katolików na świecie. W jednych Kościołach lokalnych spowiedź uszna ma się świetnie, a w drugich w zasadzie zanikła, bo zastąpiły ją rozmaite liturgie pokutne. O kapłaństwie kobiet, mimo decyzji Jana Pawła II, w pewnych częściach Kościoła mówi się wprost, a w innych mowy nie ma nawet o diakonacie. Inaczej rozumiemy także Boże Miłosierdzie, a nawet przynależność do Kościoła.

Wszystko to razem sprawia, że trudno już mówić o jednym, światowym, globalnym katolicyzmie. Istnieją różne katolicyzmy, odmienne teologicznie, nie zawsze zgodne doktrynalnie, które łączy - z jednej strony - autorytet papieski (nie zawsze przyjmowany dosłownie, ale zawsze istotny symbolicznie), a z drugiej hierarchiczna struktura i przywiązanie do pewnej tradycji historycznej. Nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie cokolwiek w tej sprawie miało się zmienić. Odmienne wizje katolicyzmu są nie tylko mocne teologicznie, nie tylko prezentują odmienne w różnych sprawach opinie, ale i wyprowadzają je z katolickiej tradycji. Obie są także mocno zakorzenione w różnych częściach świata (a niekiedy nawet dzielą między sobą diecezje, parafie i katolików w konkretnych krajach). Nic nie wskazuje na to, by jedna z nich mogła zwyciężyć drugą i zatriumfować, ogłaszając się jedynie katolicką.

Tego rodzaju pragnienie ogłoszenia tylko jednego z nurtów katolickich prawdziwie katolickim i wykluczenie z Kościoła innych wrażliwości, oznacza w istocie zgodę na schizmę, która głęboko - i to na trwale - podzieli katolicyzm. Reformacja nauczyła chrześcijan, że łatwiej się od siebie oddzielić, niż się potem pogodzić i dlatego kolejni papieże (a dotyczy to również Jana Pawła II czy Benedykta XVI) robili wszystko, by Kościół się nie podzielił. To dlatego, choć niekiedy przywoływano do porządku bardziej radykalnie domagających się zmian teologów, nie zmuszano całych lokalnych Kościołów do pełnego egzekwowania oficjalnej doktryny Watykanu. Obecnie jest podobnie. Franciszek swoje reformy realizuje bardzo powoli, łagodnie i godzi się na to, że w wielu miejscach nie wchodzą one w życie. Dlaczego? Bo on także chce uniknąć schizmy.

To dlatego na obecnym etapie trzeba się pogodzić z tym, że katolicyzm zaczyna w pewnych kwestiach przypominać anglikanizm. I w jednym i w drugim funkcjonują obok siebie mocno skonfliktowane nurty, które nawet jeśli mają problemy z zaakceptowaniem siebie nawzajem, to są akceptowane przez hierarchię jako pełnoprawne modele teologiczne. Inna droga oznaczałaby - i we Wspólnocie Anglikańskiej i w Kościele katolickim zgodę na schizmę. I tego musimy się wciąż uczyć.

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Anglikanizacja lub schizma
Komentarze (36)
MM
Marcin Mizak
1 grudnia 2023, 15:25
Tomku! Bardzo dobrze ująłeś tą sytuację w Kościele. Wyraziłeś w słowach to co czuję od dłuższego czasu. Kościół jest różny. Liberalny katolik nie wytrzyma z tradycjonalistą. Nie znajdą drogi porozumienia. Rozumienie prawdy może być różne. Szczególnie jak się interpretuje prawo naturalne. A i interpretacją Biblii jest różna. Nie da się stworzyć jednego Kościoła na gruncie ludzkim. Pozostaje Kościół jako jedno w sensie Ludu Bożego. Możemy być różni. Tylko jedna rzecz nie może nas podzielić. Przykazanie miłości Jezusa. Kochaj Boga i człowieka. Tego chce Chrystus. Inne rzeczy są drugorzędne, dla ludzi. Przykazanie milosci jest dla nas i dla Jezusa.
JP
~J P
30 listopada 2023, 16:57
Jezus modlił się żeby byli jedno, a źródło podziałów określił jednoznacznie. Schlebianie zachciankom, żądza władzy,a nawet strach zamiast zaufania Bogu i Jego nauce, to oddala od jedności z Nim
JN
~Jan Nowak
30 listopada 2023, 15:31
Niedługo mąż ze żoną nie będą w cztery oczy omawiali swoich problemów i różnic - tylko od razu jedno albo drugie będzie pisało list otwarty do mediów.
PW
Piotr Wójciak
30 listopada 2023, 09:54
Bp Gądecki postąpił synodalnie. W czym widzi problem Terlikowski? Niemiecki bp powinien wysłuchać. No tak jest po synodalnemu. Jeden mówi, drugi słucha, a nie naskakuje i atakuje.
MK
Maria Karna
29 listopada 2023, 22:05
Jest taka myśl, bardzo mi bliska. Wierzący w Boga, wtedy mają największą szansę się spotkać, jak się do niego zbliżają. A my mówimy o naszych prawach, o formach, procedurach.... A nie powinno chodzić o szukanie w duchu?
MW
~Maciej Wylężek
29 listopada 2023, 16:11
I po co komu taki Kościół? Do czego będzie mi potrzebny Kościół, który w Niemczech mówi "róbta co chceta", a już za Odrą mówi "nawracajcie się"? Kogo mam posłuchać?
AS
~Antoni Szwed
29 listopada 2023, 12:34
Terlikowski nie rozumie pojęcia "anglikanizm". Zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego w Anglii jest król (teraz: Karol III). Ani w Polsce ani w Niemczech nie zanosi się na to, by zwierzchnikiem lokalnego Kościoła był np. prezydent kraju. Abp Gądecki postąpił jak najsłuszniej, bo jesteśmy w Kościele katolickim czyli powszechnym. Dlatego pod względem doktryny wiary nie może być różnic między Kościołem w Niemczech i Kościołem w Polsce. Jeśli są, to znaczy, że gdzieś zaczyna przeważać jakaś nieortodoksyjna nauka i inni w imię jedności powinni tych nieortodoksyjnych upomnieć. To zrobił abp Gądecki i chwała mu za to. Wykazał się dużą odwagą, co w obecnym Kościele nie jest częste. Niemiecki Kościół staje się coraz bardziej jedną z sekt protestanckich. Z tego powodu coraz mniej należy do Kościoła katolickiego. Niemcy nie chcą tego uznać, chcą narzucić całemu Kościołowi swój program (np. kapłaństwo kobiet), nie licząc się z wcześniejszymi orzeczeniami Kościoła. Zwycięża u nich niemiecka pycha.
PN
~Piotr Najoh
30 listopada 2023, 00:16
Ależ rozumie. Głową kościoła Anglii jest król, ale wspólnoty anglikańskie na świecie nie uznają króla za głowę swojego kościoła. Wspólnota anglikańska uznaje symboliczne pierwszeństwo arcybiskupa Canterbury i jest z nim w unii (chodź obecnie jest to bliskie rozpadu)
TT
~Tomasz Tomasz
30 listopada 2023, 09:27
Moment. A skad wiesz ze Niemcy nie maja racji i nie znaleźli nowej drogi ewangelizacji i przyciagniecia wspolczesnego czlowieka. Argument ze w Niemczech KK sie protestantyzuje dlatego ludzie odchodza jest nietrafiony. Skoro tak to gdzie odchodza? Jest przyrost protestantow? To jedno. Drugie to uwazalbym z tezą o odchodzeniu. Vide polski katolicyzm. Interesowny i obecny w polskich domach do Komunii sw dziecka, potem do slubu. No i jeszcze ksiadz potrzebny na pogrzebie. 30 % rozwodow w ciągu 5 lat malzenstwa. Srednia ilosc osob uczestniczących co niedziela we mszy to 40 % (jak dobrze pojdzie). Communicantes to 20%. Tak to nasz obraz.
AS
~Antoni Szwed
30 listopada 2023, 16:06
Dlatego lepiej nie powoływać się na anglikanizm. Pierwotnie powstał w Anglii (XVI w.) i charakteryzował Kościół Anglii, który był (jest) Kościołem PAŃSTWOWYM! Anglikanizm na świecie, to odpryski tego pierwszego (ani nie są tam narodowe ani państwowe) i jako takie nie mogą stanowić wzoru dla katolickich Kościołów lokalnych (w Niemczech czy Polsce). W Anglii zapanował erastianizm, zgodnie z którym król suweren) jako władca świecki podporządkował sobie duchowieństwo i ogół wiernych w tym Kościele. Tu nie ma rozdziału: państwo - Kościół, lecz świecką (państwową) zwierzchność nad lokalnym Kościołem. Tak czy owak używanie pojęcia "anglikanizmu" przez Terlikowskiego wprowadza w błąd, niczego tak naprawdę nie wyjaśniając.
AS
~Antoni Szwed
30 listopada 2023, 16:16
Ad Tomasz Tomasz) Po pierwsze niczego nie znaleźli. Masowo tracą wiernych, za chwilę ten Kościół będzie się składał z niemieckiego episkopatu i paru świeckich aktywistów. Po drugie, nie piszę, że w Niemczech katolicy odchodzą do protestantów, lecz w ogóle przestają być chrześcijanami, zasilają szeregi nie tylko ateistów, ale przede wszystkim ludzi obojętnych religijnie. Po trzecie Kościół katolicki jest oparty na CAŁEJ Tradycji, a nie na oderwanych pomysłach różnych reformistów, których w Niemczech (zwłaszcza w sferze religijnej) nigdy nie brakowało. W tym sensie Baetzing (i jego koledzy) zachowuje się tak, jak Luter i wielu reformatorów religijnych w XVI w.
MM
Marcin Mizak
1 grudnia 2023, 15:12
Bardzo trafna diagnoza. Mnie to męczy. Całym sercem jestem za kierunkiem niemickiej drogi synodalnej. Widząc takie zróżnicowanie w Kościele nie wiem czy da się tworzyć jedną wspólnotę. Sam fakt istnienia różnych wyznań... Może należy stworzyć jaki filar, główne przesłania i to ma stworzyć jedność a różniąc się będziemy przeżywać wiarę w różnych wspólnotach tego samego Kościoła.
JO
Jan Osa
29 listopada 2023, 09:39
Znowu wyszła buta niemiecka. "Jakim prawem ten "polaczek" będzie krytykował Niemca. Zasada Kalego działa. "Jak Kali ukraść krowę, to dobrze. A jak Kalemu, to źle". Ile razy biskupi Niemiec krytykowali papieża i inne Kościoły, że nic nie rozumieją. I wtedy było dobrze, było "synodalnie". Ale jak polski arcybiskup ośmieli się wykazać, że to nie jest "katolickie", to jest źle. Nic nowego. Smutne, ale prawdziwe. Oni wiedzą zawsze lepiej i wszyscy się muszą tylko od nich uczyć.
PP
~Piotr Pawel
28 listopada 2023, 22:14
Polski katolicyzm musi iść swoją droga a Niemcy niech robią sobie co chcą. Kto miał racje oceni Bóg.
RC
~Roman Czytelnik
29 listopada 2023, 23:05
Punkty widzenia bywaja rozne ale co do zasad fundsmentalnych akceptuje je czy odrzucam? Mowienie ze jestem w Kosciele ale odrzucam niektore fundamentalne zasady jak potepianie czynnego homoseksualizm to odrzucanie slow Pisma Sw. I zwodzenie wiernych
MM
Marcin Mizak
1 grudnia 2023, 15:30
W żadnym miejscu biblia nie mówi o homoseksualności i jej nie krytykuje. Krytykuje pewne formy aktów homoseksualnych oparte na przemocy i gwałcie. Nic nie mówi o wiernych homoseksualnych związkach opartych na miłości jak małżeństwo. I nic nie mówi o transpłciowości. I niewiele wiedzieli piszący biblię o istocie płci.
AS
~Antoni Szwed
1 grudnia 2023, 21:36
Niestety, niewiedza szkodzi! Proszę sobie poczytać św. Pawła [1 Kor 6, 9]. "Mężczyźni współżyjący z sobą" nie posiądą królestwa Bożego. Stosunki homoseksualne są istotną przeszkodą na drodze do zbawienia.
MM
Marcin Mizak
3 grudnia 2023, 20:02
Czyli kobiety mogą? Tylko mężczyźni? Już dawno bibliści i teolodzy określili jaki charakter jest tego współżycia na podstawie tego jak widziano w czasach biblijnych w ówczesnej kulturze kontakty homoseksualne mężczyzn. Chodziło o dominację, poniżenie i przemoc. Faktycznie niewiedza szkodzi. Proszę poczytać więcej i głębiej na ten temat a nie literalnie przyjmować teksty bez odpowiedniej interpretacji.
ZJ
~Zygmunt Jerzy Stanowski
28 listopada 2023, 22:14
Jeżeli przyjmiemy że nie ma jednego katolicyzmu, tylko jest wiele jego subiektywnych odmian - to co nas powstrzyma przed zrobieniem kolejnego, logicznego kroku ---> nie ma jednej, obiektywnej Prawdy, Prawdy objawionej, powszechnej i niezmiennej. Każdy ma prawo tworzyć sobie własną prawdę, każdy określa co jest wg niego prawdą a co nią nie jest, każdy sam sobie definiuje w co chce wierzyć a w co nie chce.
MM
~Monika Monika
29 listopada 2023, 23:52
nie tylko nic nas nie powstrzyma, ale Papież Franciszek jeszcze zachęci, przecież dokładnie na tym polega "rozeznawanie" - niech każdy sam sobie określa, co jest dobre, co złe, co jest prawdą, a co nie, czego wymaga Bóg, prawda w Kościele za Franciszka jest subiektywna i zindywidualizowana
MM
Marcin Mizak
1 grudnia 2023, 15:34
Jest jedna prawda obiektywna i objawiona. Przykazanie miłości do Boga i człowieka. Istota chrześcijaństwa. W tym się wszystko zawiera. Inne "prawdy" są uzależnione od interpretacji.
MM
~Monika Monika
28 listopada 2023, 16:40
zdaniem Sz. P. T. Terlikowskiego jeden, wspólny dla wszystkich katolicyzm już nie istnieje. to co to za katolicyzm? raczej zbiór wyznawców różnie rozumianego monoteizmu - choć pewnie i o tym co bardziej postępowi będą chcieli "dyskutować", a tacy publicyści jak Autor oskarżą przywiązanych do koncepcji 3 osób boskich o tradycjonalizm i zacofanie. może więc dyskutujmy o istnieniu Boga, w nowoczesnym KK na pewno znajdzie się miejsce dla wyznawców ateizmu:)
PR
~Ppp Rrr
28 listopada 2023, 14:06
Zastanawiam się, kiedy było inaczej? Już apostołowie i ich bezpośredni następcy się spierali. A jak organizacja ma ponad miliard członków rozrzuconych po całym świecie, to "Kościół różnych prędkości" wydaje się być formą oczywistą - po prostu inaczej się nie da. Pozdrawiam.
PN
~Piotr Najoh
28 listopada 2023, 21:03
Tak, myślę, że to prawda - różnice i spory były w Kościele od zawsze, a dzisiaj skala wspólnoty jest większa niż kiedykolwiek wcześniej, w dodatku rosciagnieta na wszystkie kultury świata. Poza tym, mamy globalizację i mass media, więc współcześnie z łatwością dowiadujemy się, jak różnie definiujemy pewne pojęcia i jak bardzo się różnimy
EM
~Ewa Maj
28 listopada 2023, 14:00
Trudno się z tym pogodzić. Wzrastaliśmy w wierze w "jeden, święty, powszechny..." a tu wszystko trzeba definiować na nowo. Świętość trzeba definiować na nowo. Jeden i powszechny zdają się stać w opozycji gdy pozwalamy wypowiadać się wszystkim zainteresowanym.
PN
~Piotr Najoh
28 listopada 2023, 13:35
Zgadzam się, że nie ma obecnie powrotu do jednego modelu katolicyzmu i że jesteśmy bardzo głęboko podzieleni. Kiedyś te kwestie próbowano rozwiązywać poprzez sobory, chociaż zwykle kończyło się to jakimś rodzajem schizmy. Myślę, że dzisiaj sobór uświadomiłby wszystkim, jak wiele nas różni. Pytanie, co nam da udawana jedność, jaka ma być rola papieża w takim kościele i na jakim poziomie będą się zaczynały te różne katolicyzmy? Kontynentu? Kraju? Diecezji? Co zrobi Gądecki, jeśli błogosławienie par jednopłciowych zawita do Polski? Napisze list tym razem do lokalnego biskupa?
SA
~Szymon A.
29 listopada 2023, 10:48
Sobory definiowały niezmienną, nie poddającej się zmianie prawdy, tj. dogmaty i potępienia. Uważam, że schizmy trzeba unikać, ale nie za wszelka cenę. Są biblijne, Jezusowe (ewangeliczne) i świętych, doktorów KK i wybitnych teologów ortodoksyjnych i pisarzy wczesnochrześcijańskich porównywanie Kościoła jak do drzewa. Tu potrzebna jest przy tym porównaniu, choć elementarna wiedza jak drzewo rośnie, jak może się rozwijać, itp. A więc: Drzewo wyrasta z nasienia; Na żyznej glebie; zapuszcza korzenie; Rośnie; Rozwija pąki, liście/igły; Rodzi kwiaty, a z nich owoce; Drzewo można "obkopać nawozem" - dać mu jeszcze szansę na wydanie owoców.; Drzewo się też przycina, np. wyschłe i bezużyteczne gałęzie się odcina, odcina się zgniłe owoce i inne części drzewa; Do drzewa owocowego można próbować przyszczepić zalążek/gałąź innego drzewa owocowego i jeśli się uda, to np. jedna jabłoń będzie rodziła dwa gatunki jabłek. To wszystko co napisałem, to są metody naturalne, nie chemiczne. Interpretacja:
SA
~Szymon A.
29 listopada 2023, 10:58
c. d. Życie drzewa i jego rozwój, to życie Kościoła. 1. Przyszczepienie innej gałęzi, to przyjmowanie na łono KK np. anglikańskich żonatych księży, którzy nie zgadzają się na współczesny anglikanizm (liberalne reformy), albo dobry ekumenizm. 2. Ratunek przed schizmą, to dbanie, aby wszystkie części drzewa przynosiły dobre, smaczne, dojrzałe owoce - ratuje się każdą część: sklejanie nadłamanych gałęzi, delikatne przycinanie, oczyszczanie z wyschniętych i zgniłych części. Jeżeli, to nie poskutkuje, to bezużyteczną/suchą/zgniłą do cna gałąź należy odciąć, dla zdrowia pozostałej reszty drzewa, aby choroba z tej jednej gałęzi nie przeszła na inną. I ta ostatnia część tego wykładu dotyczy Kościoła nad Łabą i Renem.
MM
Marcin Mizak
1 grudnia 2023, 15:39
A Kościół w Polsce przynosi jakieś owoce? Niejadalne chyba. Może tą gałąź odciąć? Wiele osób w Polsce też myśli jak katolicy drogi synodalnej w Niemczech.
ŁR
~Łukasz Ruda
28 listopada 2023, 12:10
czy wciąż istnieje jeden katolicyzm? "Wierzę jeden ..itd." a jeśli tak, to gdzie znajduje on najlepszy wyraz? "Poznacie ich po owocach"
GL
~Grzegorz Lasocki
28 listopada 2023, 11:43
Jeśli akceptujemy taką różnorodność katolicyzmów, to zachodzi pytanie o pryncypia, czyli o wspólną dla nas wszystkich część. Czy na pewno jest nią już Credo nicejskie?
CK
~człowiek krzak
28 listopada 2023, 10:23
co za farmazony, autor rzucił się z siekierą swojego intelektu na słońce i ciężko gruchnął o ziemię. Nie ma "różnych katolicyzmów", jest jedna Prawda i jeden Bóg, kto jej nie uznaje sam wyklucza się z Kościoła. Nie może być tak że współistnieją ze sobą różne definicje grzechu np. cudzołóstwa, czy aktów homoseksualnych. To nie "polskie zwyczaje" mają panować w Kościele, chyba że od 2000 lat Kościół wyznawał "polskie zwyczaje i schematy". Nieprawdą jest też, że "Odmienne wizje katolicyzmu są nie tylko mocne teologicznie, (...) ale i wyprowadzają je z katolickiej tradycji" - w jakiej niby tradycji zakorzenione są wizje "liberalnego" Kościoła? Liberałowie z tym mają właśnie największy problem, że nie są w stanie uzasadnić swoich wizji żadną tradycją, a jedynie pseudonauką. Okaleczanie ciała przez osoby trans jest firmowane przez "naukę" ale nie przez teologię katolicką albo tradycję. Autora boli istnienie obiektywnej prawdy, współczuję mu tego bólu...
AW
~Artur Wojtkiewicz
28 listopada 2023, 10:12
Pan Terlikowski nie umie pisać artykułów nie umieszczając w nich własnych uprzedzeń w tym przypadku wobec abp Gądeckiego.
PO
~Piotr Opoka
28 listopada 2023, 09:29
Patrząc na to w jak szybki, nowoczesny i sprawny sposób niejaki Kurski dostał rozwód kościelny w jakoby konserwatywnym Krakowie tezę o braku rozwoju kościoła Polskiego należy uznać za wątpliwą.
JO
Jan Ops
29 listopada 2023, 08:08
Dziękuję za bardzo pogłębioną refleksje teologiczną.
KP
~katolik pomniejszego płazu
28 listopada 2023, 09:18
jakie znowu dwa katolicyzmy, jakie wizje??? z jakiej w końcu "tradycji" wywodzi się apostazja Niemców? skandalem jest utrzymywanie takiej chorej sytuacji a nie upomnienia biskupa, do którego ma prawo i obowiązek.