Arcybiskup Ludzki. Czyli o liście, który nie jest torturą

(fot. Łukasz Głowacki / MaskacjuszTV)

Szymon Hołownia pisał w jednej ze swoich książek, że list pasterski biskupów to "rodzaj tortur, którymi władze kościelne wypróbowują pokorę i wytrzymałość wiernych". Najnowszy list arcybiskupa Rysia pokazuje, że może być inaczej.

Kiedy w trakcie mszy przychodzi czas homilii i ksiądz podchodzący do ambony oznajmia zebranym w kościele, że dziś zamiast jego refleksji zostanie odczytany list biskupa albo całej grupy biskupów, na twarzy wielu wiernych raczej pojawia się grymas niż uśmiech zadowolenia. Nie oszukujmy się, jeśli zapytalibyśmy przeciętnego katolika w Polsce, czy cieszy się z możliwości słuchania listów duszpasterskich, mało kto z ręką na sercu odpowiedziałby twierdząco.

Jakiś czas temu rozmawiałem o tym z grupą znajomych. Wszyscy mocno zaangażowani w życie Kościoła, wszyscy uczęszczają regularnie na msze, niektórzy nawet kilka razy w tygodniu. Zapytałem ich, co robią, kiedy znajdują się w opisanej powyżej sytuacji.

Najczęstsza odpowiedź była taka, że dla świętego spokoju chodzą do kościołów, w których listów się po prostu nie czyta. Bo faktycznie jest trochę takich miejsc - najczęściej są to parafie prowadzone przez wspólnoty zakonne - gdzie księża darują swoim parafianom tę wątpliwą przyjemność i tylko informują ich, że z treścią listu można zapoznać się w gablotce parafialnej. W Krakowie ludzie mówią wprost, że jeśli chcesz mieć pewność, że nie będziesz zmuszony słuchać biskupiego listu, to idź na Stolarską do dominikanów. Tam nigdy nie czytają.

DEON.PL POLECA

Drugi wariant można nazwać trybem nabożnego uśpienia. W tym wypadku człowiek w momencie rozpoczęcia odczytywania listu wyciąga z kieszeni różaniec albo czotkę i, trochę wyłączając uwagę na słowa, które płyną z ambony, po prostu się modli. Niektórzy o własne nawrócenie, niektórzy o cud listów pisanych ludzkim i zrozumiałym językiem, jeszcze inni zatapiają się po prostu w Modlitwie Jezusowej.

Są też tacy, którzy wolą oszczędzić sobie nerwów i na czas czytania listu wychodzą z kościoła. Oczywiście później wracają na dalsze części mszy. Z takim zachowaniem trzeba uważać, bo niektórych może to gorszyć.

I w końcu są wierni heroiczni. Oni z uwagą słuchają całych listów. Niekoniecznie dlatego, że sprawia im to przyjemność, ale raczej - wbrew zniechęcającej formie - chcą wyłuskać chociaż jedną myśl, która ich poruszy, zainspiruje. Trochę w myśl zasady, żeby szukać dobra we wszystkim.

Żaden z moich znajomych nie powiedział, że czeka na listy pasterskie z zaciekawieniem.

W związku z powyższym rodzą się dwa pytania.

Po pierwsze coś, co nazwałbym pytaniem o minimalizowanie szkód. Skoro listy biskupie są powszechnie krytykowane i to nie tylko za niezrozumiałą formę, ale też za to, że zastępują one komentarz do Ewangelii w trakcie Eucharystii, to czy nie można ich dystrybuować inaczej? Powiesić w gablotce, opublikować na stronie internetowej parafii albo w prasie katolickiej?

Ktoś powie, że w ten sposób treści listów nie trafią do adresatów, że nikt nie będzie ich czytał. Faktycznie istnieje takie ryzyko. I z nim się wiąże pytanie drugie. Czy naprawdę nie da się pisać takich listów, które miałyby szansę zainteresować ludzi, po których usłyszeniu człowiek miałby poczucie, że został nakarmiony, dostał dobrą, osadzoną w Ewangelii odpowiedź w jakiejś ważnej sprawie, która go nurtowała?

Ano okazuje się, że się da.

List Pasterski Arcybiskupa Metropolity Łódzkiego na XVIII Niedzielę Zwykłą zaczyna się od takich słów: "Drogie Siostry i Bracia, postanowiłem do Was napisać list tak naprawdę bez jakiejś wyjątkowej okazji. Ot tak, po prostu, trochę jak w rodzinie, w której liczy się przecież rozmowa codzienna, a nie tylko sprowokowana czy wymuszona szczególnymi powodami". A im dalej, tym lepiej. Bardzo ciekawy komentarz do Ewangelii, kilka informacji o nowych inicjatywach w diecezji, zaproszenie do zaangażowania się w życie lokalnego Kościoła, a jeszcze na koniec pozdrowienia i błogosławieństwo. Wszystko w normalnym, "ludzkim" języku.

Znajomy franciszkanin, który podzielił się w mediach społecznościowych listem arcybiskupa Rysia, przypomniał też słowa Szymona Hołowni, który w książce "Kościół dla średnio zaawansowanych" pisał, że list pasterski biskupów to "rodzaj tortur, którymi władze kościelne wypróbowują pokorę i wytrzymałość wiernych".

List arcybiskupa Rysia pokazuje, że może być inaczej. Ale żeby tak było, list musi pisać ktoś, kto głęboko w sercu czuje, że jest pasterzem i sługą, a nie urzędnikiem i włodarzem. Owce potrafią wyczuć, który pasterz pachnie swoim stadem. Również w listach.

Piotr Żyłka - redaktor naczelny DEON.pl, współautor "Życia na pełnej petardzie". W 2018 roku ukazała się jego najnowsza książka "Łobuzy. Grzesznicy mile widziani". Jeden z inicjatorów ruchu społecznego Zupa na Plantach. Jego działania można obserwować na Instagramie i Facebooku

Dziennikarz, publicysta, człowiek z Zupy na Plantach. W latach 2015-2020 redaktor naczelny DEON.pl. Autor książek, m.in. bestsellerowego wywiadu z ks. Kaczkowskim "Życie na pełnej petardzie. Wiara, polędwica i miłość", przetłumaczonej na język niemiecki rozmowy z ks. Manfredem Deselaersem "Niemiecki ksiądz u progu Auschwitz" czy "Siostry z Broniszewic. Czuły Kościół odważnych kobiet". Laureat Nagrody "Ślad" im. bp. Jana Chrapka. Prowadzi podcasty "Słuchać, żeby usłyszeć" i "Wiara wątpiących".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Arcybiskup Ludzki. Czyli o liście, który nie jest torturą
Komentarze (33)
AK
Anna K
3 sierpnia 2019, 22:22
A w jaki sposób biskupi mogą przekazać wiernym ważne tresci - myśli, informacje, jeśli nie za pośrednictwem listu?  To dobra forma. Biskupi powinni czuć się odpowiedzialni za wszystkich wiernych i kontaktowac się z nimi. Lekcewazenie listów to lekceważenie osób odpowiedzialnych za lokalną społeczność Kościoła, osób, które otrzymały swoją godność biskupią ze względu na jakieś szczególne zasługi, które mają ważne przesłanie.
M
Maciej
2 sierpnia 2019, 16:59
Kult jednostki na deon.pl wchodzi w kolejną, wyższą fazę. A potem się dziwimy, że hierarchom brakuje pokory.
2 sierpnia 2019, 15:09
Wiele wpisów tutaj na forum nadaje sie do organów ścigania!! 
Patryk Gliński
2 sierpnia 2019, 18:47
kiedyś scigało się pederastów, co ty na to?
2 sierpnia 2019, 19:09
Tak to prawda. Szczególnie na Zachodzie ścigano. Chociaż w Polsce też to sie zdarzało(szczególnie w PRL). Dziś są już inne czasy, nauka jest bardziej rozwinięta w tej materii. Homoseksualizm to orientacja seksualna a nie zboczenie czy dewiacja. Nie jest tez chorobą!! Nazywanie nas "zarazą"(co uczynił ostatnio abp Jedraszewski) jest czystą nienawiścią, która powinna być karana przez państwo prawa. 
Patryk Gliński
2 sierpnia 2019, 22:07
słuchaj, możesz być gejem, ja nic do tego nie mam, ale nie poniżaj siebie i nie niszcz swojego ciała pozwalając się penetrować, to skutkuje chorobami, potem problemy ze zwieraczem, HIV, itd. na to są całe masy badań i statystyk, zaprzestań już! odwagi
MR
Maciej Roszkowski
3 sierpnia 2019, 18:47
Panie to były czasy! "Połóweszkie" kupowalo się za 2 dychy. Ale to se ne vrati.
AW
~Aleks Wierny
21 października 2019, 23:29
Nie daj sobie wmówić że jesteś zarazą! I Abp Jędraszewski też nie sądzi że Ty jesteś zarazą. Zarazą jest ideologia i kilka jednostek, które wykorzystuje Cibie i tobie podobnych, żeby tym razem uderzyć w Kościół i cywilizację łacińską pod płaszczykiem walki o prawa osób homoseksualnych. Ale pytanie - o jakie prawa? Bo czego Ci nie wolno? Możesz komentować życie społeczne opatrując je roznegliżowanym zdjęciem. Że Cię krytykują, atakują, obrażają..? Mnie też niejednokrotnie obrażano że katol, że prawak, że pewnie żone leje. Jesteś dzieckiem Bożym, dlaczego nie chcesz korzystać z godności dziecka Bożego? A zarazą jest mieszanie ludziom w głowach z premedytacją jak robią Ci, których najbardziej zawsze uwierało Cesarstwo i Papiestwo
Patryk Gliński
2 sierpnia 2019, 14:55
niejeden biskup zamroczony Bóg wiedzieć czym przynudza, ale... redaktor Żyła na pewno takiem dorównuje, bo tyle już razy fasolił zaciemniające naukę Jezusa farmazony, że robi tym nawet więcej szkód...
WDR .
2 sierpnia 2019, 03:42
Jeszcze nie opadł kurz oburzenia, że gdzieś tam nie przeczytano listu biskupów o pedofilli, a już mamy drwiny z samych listów. Tymczasem znajomi red.Żyłki (ludzie mocno zaangażowani) wybrali się na Msze św., gdzie listów (w tym tego o problemie pedofilii) po prostu nie czytają. Możemy mieć pewność, jak wynika z powyższego artykułu, że na Stolarskiej u dominikanów na pewno go nie przeczytali. W innych miejscach list o problemie pedofilii trafił do gablotki. Cudownie. Pamiętam oburzenie (choć nie mogę skojarzyć czy to był deon, ale chyba tak), że w jakiejś parafii ksiądz proboszcz umieścił list o problemie pedofilii w internecie. Tymczasem czytamy "Skoro listy biskupie są powszechnie krytykowane i to nie tylko za niezrozumiałą formę, ale też za to, że zastępują one komentarz do Ewangelii w trakcie Eucharystii, to czy nie można ich dystrybuować inaczej? Powiesić w gablotce, opublikować na stronie internetowej parafii albo w prasie katolickiej?" Słuszną linię ma nasz portal...
PK
Piotr Krawiec
1 sierpnia 2019, 23:53
Z życia wzięte... Pewien znany zakonnik porusza w konferencji wątek poglądów pewnego arcybiskupa na kwestię migrantów, krytykując go, ale bez przesady. I co robi arcybiskup. Nie rozmawia z zakonnikiem, nie rozmawia z przełożonym domu zakonnego, ty;lko uderza wprost do generała zakonu... Tak właśnie zrobił biskup Ryś  i to jest fakt autentyczny. Więc w czym rzecz? Mogę być Lemańskim, mogę być Misiakiem i ochrzcić się u protestantów, zaciągnąć z mocy prawa ekskomunikę, ale co tam, mam miłosiernego biskupa. Przebaczy. Tylko szkoda że nie potrafi tego zrobić, jeżeli słowa krytyki padają w jego stronę osobiście. To jest naprawdę słabe. Ale lepiej uprawiać marketing miłosierdzia niż rzeczywiście isć i pojednać się z bratem. Nawet jeżeli krytykuje. Więc niech Pan nie pisze może że to jest taki ludzki arcybiskup, bo np przebacza jak mu pasuje. Sprawy Misiaka i tego jakie tak naprawdę zgorszenie i zamieszanie zdjeciem ekskomuniki spowodował biskup Ryś, to nawet szkoda komentować. Ekskomunika z mocy prawa, arcybiskup ją zdejmuje po tygodniu, a Misiak publikuje na FB filmiki jak uprawia crossfit. W ramach pokuty mu to pewnie arcy zadał. Szkoda gadać Panie Piotrze, szkoda gadać
5 sierpnia 2019, 01:29
Bardzo proszę o podanie zródła tych rewelacji, chodzi o Pelanowskiego?    Każdy kto oglądał filmiki Misiaka to widział, że ksiądz ma problem... ze sobą. Wydaje mi się, że biskup jest dla księży i powinien im próbować pomóc, a nie odrzucać. Ksiądz, który wykręcił 4 promile i jechał autem też ma się dobrze i nie dostał suspensy, na pipidowe tez go nie wywalił ;)... czyli jednak ludzki pan.
PK
Piotr Krawiec
5 sierpnia 2019, 17:23
Nie mogę odpowiedziec na to pytanie....Dowiedziałem się o tym o co pytasz od kogoś, nie zdradzę źrodeł. Ale nie mam podstaw, żeby tej osobie nie wierzyć. Zgadzam się z Twoją opinią, że biskup powinien przede wszystkim próbować pomóc wiernym i swoim synom, księżom. Ale też bez przesady. A u monsignore Rysia, pod jego miłosiernym nosem, siedzą panowie Michał Misiak, Wojciech Lemański i sławetny ostatnio pan Paweł Gużyński w dominikańskim klasztorze w Łodzi. Osobiście to nie uważam, że są to ludzie, których należy na siłę trzymać w stanie kapłańskim.
1 sierpnia 2019, 22:41
Nic nie ujmując biskupowi Rysiowi mam przesyt dobrych słów na jego temat. Mam wrażenie, że w polskim Kościele nie da się żyć bez kultu jednostki i niestety bynajmniej nie chodzi o kult Boga. Jedni kultywują jako taką jednostkę bp Rysia, inni o.Rydzyka, ale jedni i drudzy czuliby się chyba bardzo źle gdyby ten kult miał się skończyć. A jeśli chodzi o listy to dla mnie osobiście największym problemem nie jest ich forma, choć zgadzam się, że mogłaby być przyjaźniejsza, a przede wszystkim prostsza i bardziej zrozumiała. Problemem jest to, że są za długie i że zastępują niedzielną homilię nie odnosząc się w ogóle do czytanej tej niedzieli Ewangelii.
1 sierpnia 2019, 21:31
Pan Piotr Żyłka (i jego redakcyjni koledzy oraz koleżanki) lubi takie duszpasterstwo "lekkie, łatwe i przyjemne". Bez trudnych słów, bez prawdy wprost, bez wymagań i jednoznacznych wskazań dla wiernych. Lepiej zapomnieć o św. Janie Pawle II i kard. Wyszyńskim. Już dawno wiadomo, że DEON chołubi bpa Rysia, a abp Jędraszewski jest "be". Bo pierwszy nie mówi wprost całej prawdy o gender, LGBT, tzw. "katolikach otwartych", drugi jest logiczny i konsekwentny do bólu. I choć nie zakazuje TP używania słowa "katlicki", to jednak jest "be". "W Krakowie ludzie mówią wprost, że jeśli chcesz mieć pewność, że nie będziesz zmuszony słuchać biskupiego listu, to idź na Stolarską do dominikanów." A czy nie jest to cenzura nałożona na najważniejszego pasterza diecezji? Na jakiej podstawie dominikanin może odmówić głosu biskupowi? Ktoś tu pomieszał swoje miejsce w hierarchii. Co to znaczy nie chcieć słuchać własnego biskupa? Katolik nie chce słuchać swego najważniejszego pasterza? Co to za jakaś nowa herezja rozbijająca wspólnotę Kościoła? Podstawowym zadaniem biskupa jest nauczanie, a jedną z form są listy. Przypuszczam, że ferajna pana Żyłki wszystkie listy św. Pawła wrzuciłaby do kosza, bo trudne, bo słowa nie te, bo stawiają wymagania i jeszcze są niezgodne z postulatami np. pani Radzik. Lepiej by św. Pawel napisał dokładnie jak to robił te namioty, to by się nam praktycznie przydało... Nie dziwią więc postawy niektórych zakonników np. o. Wiśniewskiego, któremu bliżej do Owsiaka niż do własnego biskupa.
P
Paweł
1 sierpnia 2019, 22:55
Podpisuję się w 100%
3 sierpnia 2019, 22:58
Wiadomośc z ostatniej chwili: redakcja DEON-u nie tylko listów swego biskupa  nie czyta, ale nawet kazań nie słucha. Gdzie na DEON-ie mozna znależć ważne kazanie abpa Jędraszewskiego? Oj zabolało katolewicę (V kolumnę w Kościele, pogrobowców PAX, Tygodnik Powszechny już w histerii przeciw własnemu pasterzowi): https://wpolityce.pl/kosciol/457580-winnismy-wdziecznosc-i-szacunek-abp-jedraszewskiemu.
6 sierpnia 2019, 18:58
W jaki sposób Jędraszewski jest logiczny i konsekwentny jeśli tolerował swojego szefa dobierającego się do kleryków, czemu wtedy nie powiedział prawdy?  I jaka jest logika? Widzisz ludzi poznaje się po czynach, nie po słowach. Teraz czytałam, że Ryś wybrał się do Ziemi Świętej z klerykami, to wymaga trochę więcej wysiłku niż stanie na ambonie i politykowanie - bo to ewidetnie bylo granie arcybiakupa po publiczke.
1 sierpnia 2019, 14:10
Jestem przeciwnikiem jakichkolwiek listów pasterskich odczytywanych w czasie Mszy Św. Nie można zastępować homili listem pasterskim bądź "niedzielą adoracyjną". Homilia albo cisza nic poza tym :) ps. wielu pewnie zawiedzionych, że w w/w liście nie ma słowa o gender i "ideologi" LGBT :P
BB
Bronisław Bartusiak
1 sierpnia 2019, 15:45
W każdym razie jak najczęściej homilie i to bardzo starannie przygotowane - i przemodlone.
1 sierpnia 2019, 17:35
Zgadzam się w zupełności z Tobą :)
Rafał Szewczyk
1 sierpnia 2019, 23:57
Ejże Sebciu, ale jakby na homilii było o słowach św. Pawła dot. waginosceptyków, to dalej byłbyś przeciwnikiem listów bpa Rysia? No i pytanie, czego jesteś zwolennikiem? Może <a href="https://www.youtube.com/watch?v=K0qcWVJ3ZnM&fbclid=IwAR0dT7PuAEeNF_ZMDu0uKwOdU7sU28CjZyCPD3ngX9BEyGbsU6y0Pac5kFE&has_verified=1">tego</a>?
2 sierpnia 2019, 11:20
W niedziele i swięta nakazane Kościoł nie daje do czytania tych fragmentów św. Pawła. Z resztą to wymowne :) 
2 sierpnia 2019, 13:39
Jesteś pewien? A to fragmenty nie czytane w niedziele i święta nie obowiązują? Nie są kanoniczne? Nie przemawia w nich Bóg do człowieka?
2 sierpnia 2019, 14:43
Kościół nie przywiązuje do tych słów dużej uwagi skoro nie daje ich do czytania na niedziele i święta nakazane. 
Patryk Gliński
2 sierpnia 2019, 14:52
kakaowy fanie, jak zwykle oderwałeś się od faktów: poszukaj czytań na 11 września 2018; Rok B, II
Patryk Gliński
2 sierpnia 2019, 14:53
"Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego."
2 sierpnia 2019, 15:07
Cztaj uważnie, pisze o czytaniach na niedziele i święta nakazane. W tygodniu nie ma prawie kazań!
Patryk Gliński
2 sierpnia 2019, 18:48
bez kitu, nie doczytałem tw wpisu. masz racje.
Patryk Gliński
2 sierpnia 2019, 18:52
ale jedno jest pewne z nauczania Jezusa czy z Pisma Sw, nie wyjmujemy sobie tego co się nam podoba, tylko albo przyjmujemy całe objawienie albo odrzucamy, odwagi. żyj w czystości!
MarzenaD Kowalska
1 sierpnia 2019, 13:32
Jeżeli zobaczę, że język ks.Lemańskiego zmieni się, odejdzie od szydery jako podtsawy komunikacji, to zobaczę, że abp. Ryś ma sensowny wpływ także na tego księdza. 
Rafał Szewczyk
1 sierpnia 2019, 11:45
Za cytat z Szymusia Hołowni zawsze plusik, szkoda tylko, że nie było nic o mięsie.
WK
wiktor kowal
1 sierpnia 2019, 10:24
Cudowne zapachy owczarni w tej Łodzi. Capi trochę pomagier pasterza - juhas Lemańskii.