Bądźmy łagodni i wyrozumiali…

Depositphotos.com (70400517)

Dwa tematy przyciągnęły moją uwagę dzisiaj: pieniądze w Kościele i odejścia księży z kapłaństwa. „Pecunia non olet” (pieniądz nie śmierdzi), mawiali starożytni, ale jest też w bogactwie, pieniądzu, dobrach – jak byśmy tego nie zdefiniowali – jakaś magiczna, ale i dramatyczna moc dzielenia. Ostatnio wrócił temat pieniędzy w Kościele za sprawą utrzymywania i finansowania ze środków publicznych katechezy w szkołach i powracających postulatów likwidacji tzw. Funduszu Kościelnego.

Co do obowiązków finansowania lekcji katechezy dla Kościołów i związków wyznaniowych sprawę postawił wystarczająco jasno pan premier Włodzimierz Cimoszewicz, którego nie można podejrzewać o inklinację klerykalną, kiedy powiedział, że praca powinna być wynagradzana. Sam na tym nie skorzystałem, bo kiedy w latach 90’tych ubiegłego wieku byłem katechetą w Liceum w Opolu, księża nie pobierali wynagrodzeń, a tylko katecheci świeccy i siostry lub bracia zakonni. Kiedyś (mam tu na myśli czasy Polski tzw. Ludowej) praktycznie wszyscy moi współbracia kapłani uczyli katechezy w salkach katechetycznych przy parafiach. Dzisiaj nieliczni mają katechezy w szkołach. Ustąpili miejsca… „Szczęście, nieszczęście, kto wie…”

Sławetny Fundusz Kościelny, który powstał w marcu 1950 r. został zbudowany na kłamstwie i złej woli, czasami nawet wbrew ówczesnemu prawu, potem po latach sanowanemu przez komunistyczne władze ustawodawcze i sądownicze. (Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj). Fundusz Kościelny miał służyć finansowaniu działalności Kościołów i związków wyznaniowych, a po prawdzie był aż do 1989 r. używany jako narzędzie do walki z tymiż Kościołami. Zagrabiono dobra wielu diecezji, parafii i domów zakonnych. Co więcej, zabrano także wiele nieruchomości, które służyły działalności charytatywnej Kościoła, szpitali, domów opieki, szkół. Zabrano je nie biskupom czy księżom, diecezjalnym czy zakonnym, ale ‘ograbiono’ wspólnotę Kościoła. Warto o tym pamiętać w dzisiejszych, niekiedy bardzo agresywnych dyskusjach, żebyśmy nie musieli jeszcze raz ‘przerabiać’ tej samej historii, tylko szukali najlepszego rozwiązania dla wszystkich obywateli.

Czasami Pan Bóg ‘płata nam figle’ – opatrznościowo. Skutkiem ubocznym tej ‘systemowej grabieży’ było związanie hierarchii z wiernymi w stopniu, o jakim można było tylko pomarzyć. Być może nigdy by nie było takiego poczucia wspólnoty w niedoli, wspierania się wzajemnie i troski wspólnoty Kościoła o swoich pasterzy, jak wtedy. Opatrzność dała Kościołowi w Polsce niezwykły czas. I wbrew temu, co niektórzy próbują insynuować, jestem przekonany, że Kościół w Polsce zdał ten egzamin całkiem dobrze.

DEON.PL POLECA

Nie jesteśmy idealni, ja wiem, ale wydaje mi się, że powinniśmy patrzeć na siebie łaskawiej, nie imputując sobie tego, co najgorsze. „Ludzi dobrej woli jest więcej”, jak śpiewał Czesław Niemen, także wśród księży odpowiedzialnych za finanse wielu kościelnych dzieł. Tym, którzy mają opory, żeby to uznać, przypomnę tylko – z lekkim przymrużeniem oka – że ponad 8% Apostołów było ‘złodziejami’, okradającymi wspólnotę, a mimo to Jezus do nich mówił ‘Przyjacielu’ i udzielił Komunii św. w czasie Ostatniej Wieczerzy.

W ostatnich dniach bardzo mocno wypłynął też bulwersujący naszą wspólnotę temat odejść księży z kapłaństwa, na przykładzie archidiecezji poznańskiej. Tylko w te wakacje pięciu księży odeszło tam z szeregów duchowieństwa. Biskup napisał list, kierując go osobiście do każdego z kapłanów w diecezji. Nie był publiczny, ale niestety trafił do mediów.

Odejścia księży z kapłaństwa są zawsze dramatem, są jakąś osobistą porażką. Daleki jestem od oskarżania kogokolwiek za taką decyzję. Każdy z nas podejmuje wybory, jakie uważa za słuszne. W tych samych albo podobnych okolicznościach, jedni wybierają heroizm, inni mówią ‘pas’. Nie jest słuszne, jednak, żeby kogoś obarczać winą za te decyzje, które ja podejmuję osobiście, na które oni mają niewielki wpływ albo są tego w ogóle nieświadomi.
Tutaj także zachęta do tego, abyśmy byli dla siebie łagodni i wyrozumiali jest jak najbardziej na miejscu. Nawet z najlepszymi intencjami albo ‘dobrymi chęciami’ można narobić wiele zła.

Przyznam, że z pewnym niesmakiem patrzę na reakcje i komentarze niektórych w tej sprawie. Co się z nami dzieje, że nie potrafimy uszanować czyjegoś dramatu, że wszystko musi być ‘wywlekane’ na forum publiczne, że nie szanujemy osobowych relacji między ludźmi (tutaj między księdzem i jego biskupem)? A gdzie tajemnica korespondencji? To zły znak, kiedy nie ma dla nas ‘żadnych świętości’, a wszystko staje się kwestią ‘zasięgów’.
Szacunek, umiar i takt to nie jest oczekiwanie rzeczy niemożliwych. One są osiągalne. Bądźmy łagodni i wyrozumiali. To jest chrześcijaństwo!

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bądźmy łagodni i wyrozumiali…
Komentarze (1)
MN
~Maciej Nowak
13 września 2023, 21:00
Niektórzy księża odchodzą, a niektórych (w tej samej diecezji) zsyła się do puszczy.