Błogosławione różowe parasolki

Piotr Żyłka

Kilka głośnych wydarzeń z ostatnich tygodni utwierdziło mnie w przekonaniu, że Polska już od dawna nie jest "katolickim krajem". I - wbrew pozorom - jest to bardzo dobra wiadomość.

Często słyszę, że w Polsce jest coraz gorzej. Główne zarzuty dotyczą państwa, które jest niesprawiedliwe, opresyjne, niewydolne i - przede wszystkim - mało przyjaźnie nastawione do chrześcijaństwa. Słyszę o galopującej laicyzacji i zepsuciu moralnym. Krótko mówiąc - jest fatalnie i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie mogło być lepiej.

Być może taka pesymistyczna diagnoza jest prawdziwa. Mnie jednak - bardziej niż postępowanie władz i stan otaczającego nas świata - niepokoi coś innego. Nasze (czytaj - katolików) reakcje na to, co się wokoło dzieje.

Zacznijmy od nieszczęsnej "kobiety z brodą". Ja rozumiem, że to jest dziwaczne i wbrew naturze. Też mi się nie podoba, że coś takiego jest promowane na Eurowizji. Ale zdecydowanie gorsze od zwycięstwa Conchity Wurst, były reakcje na to wydarzenie. Wyśmianie, skrajna pogarda, manifestowanie obrzydzenia. Wszystko w imię obrony chrześcijańskich wartości.

DEON.PL POLECA

W jeszcze większe osłupienie wprawiło mnie obserwowanie komentarzy, po pojawieniu się w mediach newsa o rzekomej śmierci Wojciecha Jaruzelskiego. Znowu, możemy oceniać bardzo krytycznie jego działania i obarczać go winą nawet za zbrodnie przeciwko narodowi, ale to co w tamtym momencie "wylazło" z ludzi w internecie, było po prostu przerażające. "Święto narodowe!", "Nareszcie zdechł!", "Czas na imprezę!" - tego typu "wybuchów radości" na prawicowych profilach społecznościowych było mnóstwo. Pisali to m.in. ludzie, którzy na manifestacjach trzymają transparenty wzywające do odbudowania "wielkiej Polski katolickiej".

To tylko dwa przykłady z ostatnich dni. Niestety pogardy dla tego co "nie jest nasze" pojawia się coraz więcej. To niby ma być reakcja na nasilające się ataki i tłamszenie chrześcijaństwa w Europie. Prawdą jest, że rzeczywistość się zmienia i nasze wartości bywają podważane i wyszydzane, ale tak naprawdę tylko od nas zależy, co będzie dalej. Chrześcijaństwo ma ogromny potencjał i może przemieniać świat, ale tylko wtedy, gdy będziemy naprawdę starać się codziennie żyć tym, co nam mówi Słowo Boże i otworzymy się na działanie Ducha Świętego.

Spójrzmy na przykład świętego Jana Pawła. Jak działa człowiek, który współpracuje z Bogiem? Weźmy wydarzenie najbardziej radykalne - zamach na jego życie. Czy papież zaczął po zamachu obwiniać cały świat, krzyczeć o spersonifikowanym złu i rzucać oskarżenia na lewo i prawo? Nie, on poszedł do zamachowca, porozmawiał z nim i mu przebaczył. Na tym polega cywilizacja miłości - szacunek dla każdego, wyeliminowanie pogardy i odpowiadanie dobrem na zło.

Kiedy piszę o cieszeniu się z faktu, że te wydarzenia obnażają fasadową "katolickość naszego kraju", to robię to tylko z jednego powodu. Zawsze, kiedy widzimy rozdźwięk między sferą deklaracji a realnym życiem, mamy szansę na nawrócenie. Nawrócenie rozumiane najbardziej fundamentalnie - jako zmianę sposobu myślenia, z której wynika zmiana sposobu działania.

Na szczęście dobrych przykładów, które dają nadzieję możemy szukać również na naszym podwórku. Wiele dyskusji wzbudzają dziewczyny z różowymi parasolkami, które chodzą po ulicach największych polskich miast i zachęcają panów do wstąpienia do klubów go-go. Ten temat pojawia się nawet w kościołach na kazaniach. Oczywiście można się oburzać i krzyczeć, że to zgnilizna i upadek moralny. Tylko co to zmieni? Mnie paradoksalnie różowe parasolki cieszą, bo gdyby nie one, to na ulicach Warszawy nie pojawiłyby się fantastyczne dziewczyny z białym parasolkami, które zamiast pomstować i rozdzierać szaty, po prostu wyszły do ludzi z Dobrą Nowiną i zaproszeniem do kościoła.

To jest przykład, który wszyscy powinniśmy sobie wziąć do serca. Nie reagujmy złem na zło, wykorzystujmy każdą sytuację do dawania świadectwa. Tylko w ten sposób możemy zmieniać otaczającą nas rzeczywistość.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek. Jego projekty można znaleźć na blogu autorskim

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Błogosławione różowe parasolki
Komentarze (94)
19 maja 2014, 10:02
'Mnie paradoksalnie różowe parasolki cieszą, bo gdyby nie one' Panie Piotrze, Poniósł Pana zmysł polemiczny. Oczywiście wiemy, tytuł to - parafraza, odwołanie do tekstu pochodzące z Liturgi... ale to paradaksolane cieszenie się z różowych parasolek jest przymrużeniem oka na całe ich nieszczęśce, wykorzystywanie, tragedie rodzin (ich i klientów)... Z zachowaniem proporcji... paradoksalnie z II Wojna Światowa i Obóz w Auschwitz mnie cieszy, gdyby nie one byc może nie mielibyśmy wielkiego świętego. Panie Piotrze, retoryka, retoryką... ale warto wyrażać swoją radość z dobra a nie ze zła, mimo że reakcją na zło jest wylanie większej łaski. Pozdrawiam
19 maja 2014, 09:53
"Zacznijmy od nieszczęsnej 'kobiety z brodą'" A o kim mowa? Ja widziałem jedynie faceta w sukience. Dlaczego uparcie pisze Pan Panie Piotrze o mężczyźnie, który nazywa się: Thomas Neuwirth, ONA?
19 maja 2014, 02:04
A jednak to różowe, a nie białe parasolki zasługują na wyeksponowanie w tytule i zaszczycenie określeniem błogosławionych. Takie freudowskie przejęzyczenie. Niepochlebne wyrażanie się o śmierci kata jest naganne i wyklucza z grona Chrześcijan, ale profanacja zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, wyszydzanie ich oraz współuczestnictwo w bagatelizowaniu owych faktów jest tylko drobnym przewinieniem, które z grona partnerów do dyskusji bynajmniej nie wyklucza. Zło i podłość to nie tylko głośne krzyczenie nie tego, co trzeba, ale również milczenie i indyferencja wtedy, gdy krzyczeć trzeba. Łatwo się buduje 'chrześcijaństwo' na wygodnie wyjętych z całości fragmentach.
W
Weronika
19 maja 2014, 21:24
A jednak to różowe, a nie białe parasolki zasługują na wyeksponowanie w tytule i zaszczycenie określeniem błogosławionych. Może chodzi o swego rodzaju "szczęśliwą winę"?
19 maja 2014, 22:39
Dla Judasza wina, jaką poniósł szczęśliwa nie była. Posądza Pani Pana Żyłkę o instrumentalne posługiwanie się dzięwczynami z różowymi parasolkami?
O
owieczka_
18 maja 2014, 19:11
Co mają zrobić panie od różowych parasolek (a także panowie klienci)? Posłuchać pań od parasolek białych, bo wiara bierze się ze słuchania. Mamy ufność, że zadziała łaska Ducha Świętego i możliwe będzie nawrócenie i dalsza współpraca tych pań (i panów, bo panie nie są w tym procederze same) z łaską Bożą. A modlitwa jest jak najbardziej wskazana. KKK 1995 Duch Święty jest wewnętrznym Nauczycielem. Sprawiając narodziny "człowieka wewnętrznego" (Rz 7, 22; Ef 3, 16), usprawiedliwienie zakłada uświęcenie całego człowieka:     Jak oddawaliście członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości, pogrążając się w nieprawość, tak teraz wydajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości, dla uświęcenia... Teraz zaś, po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego – życie wieczne (Rz 6, 19. 22). KKK 1996 Nasze usprawiedliwienie pochodzi z łaski Bożej. Łaska jest przychylnością, darmową pomocą Boga, byśmy odpowiedzieli na Jego wezwanie: stali się dziećmi Bożymi (Por. J 1, 12-18). przybranymi synami (Por. Rz 8, 14-17). uczestnikami natury Bożej (Por. 2 P 1, 3-4. i życia wiecznego (Por. J 17, 3).     KKK 2017 Łaska Ducha Świętego udziela nam sprawiedliwości Bożej. Duch Święty, jednocząc nas przez wiarę i chrzest z Męką i Zmartwychwstaniem Chrystusa, czyni nas uczestnikami swojego życia.     KKK 2018 Usprawiedliwienie, tak samo jak nawrócenie, ma dwa aspekty. Człowiek poruszony przez łaskę zwraca się do Boga i odwraca od grzechu, przyjmując w ten sposób przebaczenie i sprawiedliwość z wysoka.     KKK 2019 Usprawiedliwienie obejmuje odpuszczenie grzechów, uświęcenie i odnowienie człowieka wewnętrznego.     KKK 2020 Usprawiedliwienie zostało nam wysłużone przez mękę Chrystusa. Jest nam ono udzielane przez chrzest. Upodabnia nas do sprawiedliwości Boga, który czyni nas sprawiedliwymi. Jego celem jest chwała Boga i Chrystusa oraz dar życia wiecznego. Jest najdoskonalszym dziełem Bożego miłosierdzia.
L
leon
18 maja 2014, 18:17
oto wielka tajemnica wiary - euro ,zlotowki  ,ministranci i dolary  ,no i jeszcze darmowe ziemi hektary
E
Edi800
18 maja 2014, 17:59
Bo tego zła jest za dużo. A te wszytskie dewiacje są niestety tego skutkiem...
E
Edi800
18 maja 2014, 17:57
może chociaz takim sposobem,własnie przez przesmiewcza krytyke uświadomimy tym ludziom, jak bardzo oddalili sie od człowieczenstwa. Takze jak mowilem reakcja na takie rzeczy jest jak bardziej istotna. Nie mozna byc obojetnym. Nie chodzi o samo obrazanie Concczita, ale o tego typu zjawiska, które maja rózny wymiar.
E
ei800
18 maja 2014, 17:52
Co prawda jestem podchmielony, ale z checia doloze pare groszy do dyskusji. Autor artykułu oczywiscie ma troche racji, bo niektore sposoby wyrazaniatego co sie stalo na eurowizji byly przesadzone, natomiast sama reakcja spolecznestwa mysle ze jest koniecznie. Zobaczcie sami, swiat coraz baerdziej sie stacza, ocieramy o same dno i ludzie nic ztym nie robia. Trzeba na to wszytsko reagować, bo nie można być biernym wobec upadku człowiecznestwa, grozi nam samozagłada.Reakcje ludzi widzacych chłopa, przebranego za babe z broda i uzywajacego damskiego imienia jest jak najbardziej. Trzeba dobitnie uswiadomiac temu swiat jak bardzo upadł, odwracajac sie od Boga. Te naigrywanie sie z tego Conczita ma uświadamiać tych ludzi, których diabeł zamoncił w głowach
Y
yess
18 maja 2014, 16:00
pzylka to udający znawcę - od wszystkiego- dziennikarzyna który ciężko haruje na chleb na deonie i musi zadowolić jezuitów prowadzących ten deon własnie do tych celów jakie na deonie każdy widzi? Ciekawe czy nie ma nigdy wyrzutów sumienia bo ta grupka deonowych jezuitów to raczej już ich nie ma. Ma inne cele
VP
vox populi
20 maja 2014, 00:39
Yess - dzieki za wypowiedz. Pan Zylka, jak dowodza jego poprzednie i ten elaboraty, pisze wedlug jednej sztancy atakujac "zyciowe" tematy. Jego interpretacja zasad katolickiej religii wymaga jezuickiej cenzury. Elaboraty pana Zylki implikuja, ze jest on placony od wiersza/linijki tekstu. Strona jezuicka (?) nie powinna byc arena dla wesolej trworczosci pana Zylki.
W
w
18 maja 2014, 15:57
Przykazanie miłości ok. Jan PAweł II przebaczył OK, ale nie miał zamiaru tak ksądzĘ) uwalniać go z więzienia. Kara musi być.
K
Kobieta
20 maja 2014, 00:27
Oddajcie cesarzowi co cesarskie a Bogu co Boskie. Jan Paweł II oddawał cześć Bogu a przebaczając kierował się miłością bliźniego. Kara więzienia natomiast jest rzeczą ludzką, "cesarską" i nie ma z wiarą NIC wspólnego . Co do gen Jaruzelskiego: wierzę w sprawiedliwość Bożą, a nadto pokładam nadzieję w Bożym Miłosierdziu i przebaczeniu. Stąd mam nadzieję, że Pan Bóg ześle gen Jaruzelskiemu łaskę oświecenia, nawrócenia i żalu za nieszczęścia jakich stał się przyczyną. Modlę się też za polskie rodziny, które cierpiały w czasie stanu wojennego aby Pan Bóg zesłał im wiele łask.
M
MateuszW
18 maja 2014, 13:46
Pełna zgoda! Przykazanie miłości.
18 maja 2014, 06:59
Dziwny jest ten świat. Obecnie każde ludzkie dziwactwo zasługuje na prawo istnienia, w dodatku w imię Świętej Tolerancji nie wolno o tych dziwactwach wygłosić słowa sprzeciwu. Przebieranki mężczyzn w kobiety (i odwrotnie) istniały zawsze. Tak jak homoseksualizm, prostytucja i miliony różnych podobnych przypadków, Problemem zaczyna się, gdy nakazuje się milczeć (w imię Świętej Tolerancji) tym wszystkim, którym się to nie podoba. Zapewne inna byłaby reakcja ludzi na wieść o (rzekomej) śmierci Generała, gdyby ten Generał miał odwagę stanąć przez sądem i odpowiedziałby za swoją rolę choćby w Grudniu 70, czy Grudniu 81. Skoro jednak stało się inaczej, nie należy się dziwić ludzkim reakcjom. Fakt, występują przeciw Świętej Tolerancji. I białe parasolki.  Prostytucja istnieje od zawsze, Śmieszna jest akcja zastępowania różowych parasolek tymi białymi. Szczególnie, iż niczego nie załatwia. Co najwyżej posypuje problem puderkiem własnych „zasług”. Pytanie do redaktora, a jak w tym wypadku ze Świętą Tolerancją? W każdym z tych wypadków najpierw trzeba odrzucić Świętą Tolerancję, zastępując ją głoszeniem Prawdy, a w ukryciu, aby nie czynić tego dla własnej chwały pozostaje modlitwa i post.
18 maja 2014, 11:42
Tomaszu, Tomaszu, Tomaszu. Zgadzam się z Tobą, jeśli chodzi o nazywanie zła złem. Kradzież to kradzież, zabójstwo to zabójstwo, cudzołóstwo to cudzołóstwo. Tu możemy sobie pisać wszystkie rozważania jak coś zrobić, jak powinno być, jaki powinien być świat, jacy powinni być ludzie, jak powinno być idealnie. Tylko co po naszej pisaninie, jeśli będzie ona oderwana od rzeczywistości??? Od jakichś 20-u lat tak się toczą moje mało dla mnie przewidywalne losy, że w zasadzie co rusz poznaję nowych ludzi, nowe środowiska, nowe miejsca, nowe sytuacje. Mam wrażenie, że nic już nie jest mnie w stanie zaskoczyć. Czy myślisz, że powszechna większość uznaje Jezusa Chrystusa za swojego Pana? Jeśli nie, to na podstawie jakiej logiki uznajesz, że będą się liczyć ze zdaniem naszego Pana? Wyobraź sobie, że wcinasz przepysznie przyrządzoną wołowinkę, a tu przychodzi do Ciebie hindus i mówi, że to jest święta krowa i nie możesz tego jeść. A gdy oponujesz, posuwa się do wywalenia całego stołu z tym jedzeniem w ramach świętego oburzenia. Dlaczego uważasz, że wszyscy ludzie na świecie urodzili się od razu z wpojonymi do szpiku kości wszystkim prawdami wiary Boga Jedynego? A jeśli się nie urodzili, to dlaczego mieliby brać poważnie prawa Jezusa, a nie Wisznu, Buddy, Ozyrysa, Nesaru?
WD
Wujek Dobra Rada
19 maja 2014, 04:32
Jeżeli jedziemy do kraju hindusa i jemy wołowinę to nie ma znaczenia jak przyrządzona jedząc ją zachowujemy się po chamsku. Jeżeli już koniecznie musimy zjeść wołowinę to zróbmy to w zaciszu. Gdyby do mnie podszedł to bym go przeprosił i przestał. Tak samo homoseksualiści. Jeżeli mają potrzebę takiego a nie innego życia to nie należy się z tym prowokacyjnie obnosić. Chyba, że jest się w San Francisco. Tam z kolei, w niektórych dzielnicach, lepiej się nie obnosić ze swoją katolickością, bo można oberwać. Chyba, że ktoś chce zostać męczennikiem na siłę. W różnych sytuacjach trzeba się po prostu umieć zachować.
19 maja 2014, 08:00
Ale ja nie o bronieniu własnej godności, prawa do poszanowania własnych praw. Przykład z hindusem obrazowy, ale z punktu widzenia odbiorców jego zachowania, a nie jego oburzenia. Jak słyszę pernamentną krytykę pewnych propozycji różnych redaktorów Deonu i zabijanie jej argumentami typu, że mamy głosić prawdę, mamy nawracać (raczej "nawracać"), to mnie skręca. Ewangelizowanie świata jest po prostu mylone z katechizmowaniem świata. Katechezę to można uprawiać na ludziach już nawróconych, którzy uznali Jezusa Chrystusa za swojego Pana. Chyba, że ktoś obraca się tylko wśród ludzi bliskich Kościoła i myśli, że tacy są wszyscy pozostali na świecie. Bardzo dobrze znam środowiska ludzi oddalonych od Kościoła i próby takiego "ewangelizowania" ich są odbierane właśnie jakby hindus zakazywał im spożywać wspomnianą wołowinkę.
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
19 maja 2014, 08:40
Jednocześnie katolicy zostają buddystami, katoliczki wyśmiewające zalecenia Kościoła zostają żonami muzułmanów i restrykcyjnie przestrzegają praw z innego świata. Ja bym tym bardziej nie zamykał drzwi Prawdzie przez duże P. Nie twierdzę, że w ogóle nie masz racji. Broniąc nienarodzonych dzieci ani raz nie muszę wspomnieć o Bogu. Niewierzący i tak tego nie pojmię, a "wierzący" ubruszy się, że jestem moherem od Rydzyka. Trzeba wiedzieć jak się zachować, bo czasami najlepsza jest prawda, a innym razem nie warto rzucać pereł przed wieprze.
19 maja 2014, 11:11
Rafale - nie jest problemem wystepowanie inności czy dziwactw, problem zaczy sie, gdy w imię świetej tolerancji czy poprawnosci politycznej wyrażanej przez katolików nakazuje sie uznawanie tych świetości świata jako nie podlegajaca krytyce i ocenie przez pryzmat włsnej moralności. Jak facet przebiera sie za kobietę i czyni to publicznie, to podlega publicznemu osądowi. Także skrajnie krytycznemu. Dokładnie tak samo, jakbym publicznie w Indiach jadł tę wołownę, a wielu by krytykowało hindusów wyrażajacy oczywisty sprzeciw wobec publicznego ignorowania ich zasad i tradycjii.
DR
Do rozwagi Redaktorów
18 maja 2014, 00:54
 „Walczcie, aby każdemu człowiekowi przyznano prawo do urodzenia się... Nie zniechęcajcie się trudnościami, sprzeciwami czy niepowodzeniami, jakie możecie spotkać na tej drodze. Chodzi o człowieka i nie można w tej sytuacji zamykać się w biernej rezygnacji." To słowa cytowanego w tekście św. JPII. I nie zachęcają do bierności ale do działania. Zestawianie anonimowych komentarzy ihejterów z odważnymi ludźmi, którzy walczą o poszanowanie swoich katolickich wartości wychodząc na ulicę jest krzywdzące. Już i tak ci odważni ludzie są atakowani medialnie, więc proszę dajcie im spokój, bo zarzuty dwulicowości i płytkiej wiary mogą tylko przynieść zniechęcenie i poczucie osaczenia.
K
Kobieta
17 maja 2014, 23:46
Błogosławione różowe parasolki:  nie rozumiem dlaczego błogosławione bo ... "błogosławić" to "wyrażać wdzięczność", "wyrażać aprobatę" a ja im współczuję, że zarabiają na życie zabijając swe dusze
TC
To chciałam powiedzieć
17 maja 2014, 23:51
Tym kobietom trzeba współczucia, modlitwy. Co prawda każdy z nas grzeszy inaczej ale pochwalanie i tolerowanie grzechu już miłością nie jest....
P
Przemek
17 maja 2014, 23:58
Słowo "błogosławiony" ma wiele znaczeń. Może to być to o czym piszesz. Myślę, że w tekście chodziło raczej o "błogosławiony", jako coś z czego wynika wielkie dobro. Podbnie jek w słowach z Wigilii Pachalnej: "Błogosławiona wina, która ma takiego Odkupiciela".
K
Kobieta
18 maja 2014, 00:23
Przepraszam, ale ten fragment inaczej rozumiem. Prawdziwy kontekst Tego co Pan cytuje jest inny i chodzi tu o nakreślenie wielkości Jezusa, Syna Bożego. A w artykule napisano coś na kształt " błogosławieni niosący zgorszenie, albowiem w istocie nie niosą zgorszenia i grzechu" Błogosławiony Ten, który daje się poznać jako niosący usprawiedliwienie. On zbawia, a nie potępia i modli się za błądzących: Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią. O błogosławiona wino, któraś zasłużyła mieć takiego Odkupiciela! O błogosławiona wino obmyta krwią Niepokalanego Baranka, w którego ranach jest nasze zdrowie! O Miłosierdzie, które szukasz zagubionych, odnajdujesz bezsilnych, leczysz chorych  i podnosisz upadłych! O miłosierdzie, które scalasz rozbitych i jednoczysz to, co rozproszone! Ty obmywasz, odnawiasz i przywracasz życie. Trwasz na wieki i  ocalasz nieustannie swoje dzieła – Miłośniku życia. Ty jesteś portem rozbitków i domem błądzących. Oddaleni doznają Bliskości, ślepi widzą, a głusi słyszą dobrą Nowinę: Ja Cię nie potępiam – idź i nie grzesz więcej.Błogosławiony Ten, który daje się poznać jako niosący usprawiedliwienie. On zbawia, a nie potępia i modli się za błądzących: Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią. O błogosławiona wino, któraś zasłużyła mieć takiego Odkupiciela! O błogosławiona wino obmyta krwią Niepokalanego Baranka, w którego ranach jest nasze zdrowie! O Miłosierdzie, które szukasz zagubionych, odnajdujesz bezsilnych, leczysz chorych  i podnosisz upadłych! O miłosierdzie, które scalasz rozbitych i jednoczysz to, co rozproszone ! Ty obmywasz , odnawiasz i przywracasz życie. Trwasz na wieki i  ocalasz nieustannie swoje dzieła – Miłośniku życia. Ty jesteś portem rozbitków i domem błądzących. Oddaleni doznają Bliskości , ślepi widzą, a głusi słyszą dobrą Nowinę: Ja Cię nie potępiam – idź i nie grzesz więcej.
K
Kobieta
18 maja 2014, 00:41
W rzeczywistości kobiety z tzw branży rozrywkowej to jedne z najbardziej poranionych  i cierpiących dusz na świecie- często wykorzystywane od wczesnych lat dziecinnych, pochodzące z patologicznych rodzin, bite, szantażowane, poniżane. Trzeba im naszej  modlitwy i wsparcia aby Pan Bóg zesłał im ratunek i pomoc. Te ich parasolki to taki symbol tej wyzutej z miłości, brutalnej branży. Branży tej nie sposób błogosławić, ale samym kobietom życzę nawrócenia i wielu Bożych Łask
P
Przemek
18 maja 2014, 00:57
Chodziło mi o zakres znaczeniowy słowa błogosławiony. Nic więcej. Kwestia leksykalna. Zgadzam się z tym co piszesz, z zastrzeżeniem: "błogosławieni niosący zgorszenie, albowiem w istocie nie niosą zgorszenia i grzechu". Oboje wiemy, że nie to wynika z tego tekstu. Tutułu nie można też tylko w ten jeden sposób zinterpretować, na co wskazują choćby poniższe dyskusje. Nie sądzisz, że lepiej, jeśli tytuł artykułu przykuwa uwagę tych do których może być skierowany? Czy może lepiej nazwać go: "O tym jak powinniśmy Światu błogosławić dzieląc się wiarą i przemieniać go zamiast go przeklinać"? I jeszcze jedno - w tekście nigdzie nie jest bagatelizowane zło. Ironiczny tytuł nie stanowi pochwały zła - jest zabiegiem retorycznym, bardzo łatwo z resztą zrozumiałym (jak wierzę). Cóż, dla mnie czas spać, zamiast debatować pod jakimś artykułem, choć przyznam - ważnym dla mnie, ponieważ wskazującym na wielkie zagrożenie sprowadzanie chrześjaństwa do roli jakiejś ideologii, obozu, jednej z opcji na scenie... Dobrej nocy życzę :)
K
Kobieta
18 maja 2014, 01:21
Artykuł jest bardzo dobry, nietuzinkowy, oryginalny, fajnie się go czyta. I może źle, że nie od tego zaczęłam bo wyszły mi posty lekko "czepialskie" i przekorne. Jednak to tylko świadczy o tym, że zabiegi literackie w nim wykorzystane spełniły swoje zadanie- przykuły moją uwagę, pobudziły do myślenia i może o to Panu Bogu chodziło ;). Dobranoc
A
Adam
17 maja 2014, 22:51
Lesbijki, geje, gdrag queen (jak wspomniana Chonchita Wurst) i inne mniejszości seksualne mają takie samo prawo do życia, współżycia, kochania i występowania w mediach czy konkursach jak każdy inny. Kiedy wreszcie polski ciemnogród katolicki to zrozumie? Jak chcecie zachęcać do wiary, kiedy kościół katolicki takie mniejszości wyklucza ze społeczeństwa? Jak można zachęcać do instytucji, któa uczy nienawiści do tego co inne i nieznane?
X
XLR
18 maja 2014, 00:02
"polski ciemnogród katolicki" nie brzmi neutralnie a obraźliwie...  "uczy nienawiści do tego co inne i nieznane".... czy to może chodzi o Twoją osobę, Bracie?
A
Adam
18 maja 2014, 00:40
XLR - obracam się w środowisku mniejszości seksualnych, bo do takich też należę i do tej pory, chcąc żyć normalnie zawsze spotykałem się z samą nienawiścią ze storny katolików. Nie mogę zrozumieć skąd w nich tyle agresji do osób myślących i chcących żyć inaczej. Co w tym złego, że ktoś próbuje żyć zgodnie ze swoim sumieniem, jeżeli nie krzywdzi przy tym innych? Dwóch gejów, będących ze sobą w związku nikomu nie robi krzywdy. Tak samo w innych mniejszościach. Jeżeli ktoś przejdzie operację korekty płci, do tej zgodnej z przeżywaną psychicznie, komu zrobi krzywdę? A wszystkie te osoby są wykluczane z kościoła. Zabrania im się życia w związkach, zabrania się im szczęścia. Dlaczego? W imię czego? Dlaczego prawnie i oficjalnie można głosić, że niektórzy prawa do szczęścia nie mają, bo inaczej będą żyli w wykluczeniu?
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
18 maja 2014, 01:00
Środowiska mniejszości seksualnych w których się obracasz wspierają grupy pro-choice czyli innymi słowy użalacie się nad traktowaniem siebie, a sami wspieracie mordowanie nienarodzonych dzieci. W związku z tym w państwach gdzie wasze wpływy są ogromne istnieje też przeważnie iberalne prawo aborcyjne i dzieci mordowane są na potęge.
X
XLR
18 maja 2014, 01:10
Adam, współczuję z całego serca Tobie i ludziom o których piszesz. Zasmuca mnie nienawiść kierowana do kogokolwiek. Bóg podarował mi wiarę, która jest dla mnie skarbem. Dziękuję Mu za każdy dzień życia i staram się modlić za innych. I kochać, choć to trudne nawet tych co źle mi życzą, robią mi przykrości, uważają się za lepszych. I nie jest  to łatwe, ale Pan Bóg mi pomaga. Kocham też mniejszości seksualne, tym bardziej, że nie mam żadnych powodów osobistych aby ich nie kochać. I niczego im nie zabraniam i tak naprawdę nikt nie może. Pan Bóg dał nam wszystkim wolną wolę, którą sam szanuje. Jeśli masz pytania o stanowisko Kościoła to porozmawiaj np. z ojcem Adamem Szóstakiem, którego podziwiam i który do mnie bardzo trafia. Życzę Ci pokoju serca i radości - bo prawdziwe, pochodzą od Boga
A
Adam
18 maja 2014, 02:27
XLR - dziękuję. Niestety co raz mniej ludzi potrafi mówić o prawdziwej miłości do bliźnich. Inni pod banderą kościoła i katolicyzmu plują jadem na wszystkie mniejszości, nie potrafią ich nawet nie tyle akceptować co chociaż ignorować. Nienawidzą i swoją nienawiścią zarażają innych, bo łątwiej nienawidzić to, z czym nei miało się doczynienia, niż spróbować zrozumieć. Cieszę się, że Ty masz zdrowe podejście i nie oceniasz innych miarą uszytą przez nienawiść i zakłamania. Sam jestem w trudnej sytuacji, bo jestem osobą transseksualną. Kościół wielokrotnie wyrzekał się takich osób, nawet tu na portalu nie znalazłem żadnych pozytywnych słów, tylko opinie, które twierdzą, że ludzie jak ja, którzy przeszli korektę płci fizycznej w celu dopasowania jej na ile to możliwe - do tej psychicznej, są gorsi. Ja też chcę żyć, chcę być z kobietą, którą kocham, założyć rodzinę. Niestety wg. założeń kościoła jest to niemożliwe, bo on zabrania mi w tej sytuacji bycia z kobietą, traktując moją osobę dalej jako "kobietę" mimo przejścia przez wszystkie zmiany. Chciałbym wierzyć, chciałbym móc wziąć normalny ślub kościelny, jednak wiem, że jest to niemożliwe ze względu na podejście kościoła. To właśnie to podejście odsunęło mnie najpierw od kościoła, później zaczęło odsuwać od wiary. Boli mnie to, że wg kościoła nie mam prawa do zawarcia normalnego małżeństwa i założenia rodziny, jak "normalni" ludzie.  Tak samo jest niestety w przypadku osób homoseksualnych. Tacy sięe rodzimy i tacy zostaniemy aż do śmierci. Więc nie powinnno się nam odbierać prawa do szczęścia. Nie powinniśmy być wystawieni na szydzenie, gardzenie i szykanowanie ze strony katolików. A tak niestety bardzo często jest. Wiele osób przez to targnęło się na swoje życie. Właśnie przez osąd tych, którzy osądzać prawa nie mieli.
A
Adam
18 maja 2014, 02:33
Widzisz, nie każdy musi popierać aborcję. A tak się składa, że mniejszości seksualne w 99% przypadków nie mogą mieć biologicznych dzieci. Bo dwie kobiety, dwóch mężczyzn lub związek, w którym jedna osoba jest po korekcie płci biologicznie dziecka mieć nie może. Więc dlaczego oskarżacie nas, o aborcję? To heteroseksualni ludzie, niczym nie różniący się od takich jak Ty dokonują aborcji na własnych dzieciach. To nie jest wina mniejszości seksualnych tylko zbyt małej wiedzy o antykoncepcji i często podejścia kościoła do takich metod. Gdyby kościół  sam promował zabezpieczenia się, rodziłoby się mniej niechcianych dzieci, mniej też byloby aborcji. A niestety często ludzie nie zabezpieczają się wcale i później cierpią na tym dzieci. I to nie przez mniejszości seksualne. Tylko przez "normalnych" wg Was ludzi.
18 maja 2014, 07:03
Adamie - co to jest ślub kościelny?  Czym dla Ciebie jest Kościół? Piszesz wiele, ale to tylko takie miałkie slogany. 
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
18 maja 2014, 07:25
Chwila, chwila... napisane było środowiska a to oznacza zorganizowane grupy. I do tego się odnosiłem. Wszystkie środowiska LGBT promujące, walczące lub wymuszające swoją ideologię popierają jednocześnie prawo do nielimitowanej aborcji czyli mordowania nienarodzonych dzieci. I tego się nie da podważyć.
18 maja 2014, 08:08
Dla każdego człowieka, który odrzuca naukę moralną Kościoła choćby w wypadku stosunków poza małżeńskich fakt, iż Kościół naucza że stosowanie prezerwatyw jest złe nie ma żadnego znaczenia. Oskarżanie Kościoła. Iż przyczynia się swoją nauką do aborcji jest wynikiem pewnej ludzkiej podłości. Podłości polegającej na wybiórczym cytowaniu nauki Kościoła bez uzwglednienia jej całości.  Gdyby człowiek nie kierował sie swoimi niskimi pożadliwosciami i umiał nad soba zapanować, nie byłoby aborcji.
A
Adam
18 maja 2014, 12:00
Tomaszu - kiedyś chciałem wstąpić do wspólnoty kościoła, niestety w mojej sytuacji wielu ksieży mi tego odmówiło, twierdząc, że mimo zmian żyjąc z inną kobietą, zawsze będę żył w grzechu, że nie będę mógł wziąć ślubu kościelnego i żyć wg nich "normalnie". To spowodowało moje odsunięcie się od kościoła. Podejście księży i religii do tego, co inne i wg nich złe. Całe przejście przez proces korekty płci już jest wielkim grzechem. Jednak nikt nie rozumie, że to jedne wyjście, aby nie popełnić samobójstwa jak większosć, tylko walczyćo swoje szczęście.
A
Adam
18 maja 2014, 12:05
Tomaszu - tak samo oskarżanie wszystkich środowisk LGBT o to, że chcą zezwolić na aborcję, nie jest na miejscu i tak samo wyrwane z kontekstu jak moja ironiczna odpowiedź. Nie można winić grupy za motywy jednostki. Nie można też ukryć faktu, że jest wiele rodzin katolickich, w których obydwoje z rodziców piją i później rodzą się niechciane dzieci, wychowujące się w patologicznych środowiskach i nie potrafiące odnaleźć właściwej drogi. Ja uważam, że w tym wypadku uświadamianie ludzi o metodach zabezpieczenia jest lepszym rozwiązaniem, niż jego zakazywanie. Bo ludzkość ewoluowała, ludzie uprawiają seks w coraz młodszym wieku, i tego nie zmienimy. A lepiej jest zapobiega niż leczyć. Możesz mieć inne zdanie w tej kwestii, szanuję je, ja natomiast wyraziłem swoje. Wydaje mi się też, że gdyby kościół wyszedł do ludzi, więcej ludzi wyszłoby w kierunku kościoła.
19 maja 2014, 11:15
Problemem jest nieopanowanie żądz, i tzw. "wolny"i seks. Problemem jest kompletna ignorancja własnego organizmu i zaslepienie tzw. "bezpiecznym" seksem, który oznacza seksem niezagrożonym pojawieniem sie dziecka. Co do antykoncepcji - wyrabia ona mentalnośc aborcyjną, szczególnie wtedy, gdy para zawiedzie sie na "procentach" bezpieczeństwa.  
19 maja 2014, 11:18
Adam, nie odpowiedziałes na pytania, kluczowe pytania, czym jest dla Ciebie Kościół i co to jest ślub kościelny.
19 maja 2014, 11:29
@Adam Nie jesteś gorszy ani nie byłeś gorszy. Ani przed operacją - ani po operacji. Nie jesteś gorszy - dokonałeś natomiast złego wyboru operacji. Są ludzi, którzy urodzili się zdolni do małżeństwa i są tacy, którzy urodzili się niezdolni. Pozostajesz w swoim opisie niekonsekwentny: "Tacy sie rodzimy i tacy zostajemy aż do śmierci". - A Ty wybrałeś zmianę...
X
XLR
20 maja 2014, 00:10
Adam, bardzo Ci współczuję. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić jak się w życiu zmagasz. Myślę, że nikt nie ma prawa potępiać ani Ciebie ani osób o innej orientacji seksualnej. Jeszcze bardziej współczuję ludziom, którzy potępiając innych, szydząc i robiąc nagonki na swoich bliźnich myślą, że są dobrymi chrześcijanami, przysłużą się kościołowi i wierze, że postępują słusznie. Potępianie człowieka to przecież zwykła pycha, stajwianie się w roli Pana Boga. Nienawiść to z kolei zaprzeczenie milości, największego przykazania. "Gdzie miłość wzajemna i dobroć tam znajdziesz Boga żywego"
A
Adam
20 maja 2014, 16:16
Uważam, że jeżeli ktoś chce kochac i potrafi kochać, nie można mówić o urodzeniu się niezdolnym do małżeństwa. Jestem z kobietą, planujemy wziąć ślub cywilny. Gdyby nie zasady kościoła, pewnie chcielibysmy wziąć ślub kościelny a w przyszłości, kiedy pojawią się dzieci, ochrzcić je. W tej sytuacji, sądzę, że obydwoje odsuniemy się od wiary, jak i odsuniemy od niej automatycznie nasze dzieci. Przykre jest to, że kościół zabrania bycia szczęśliwym ludziom w mojej wysutaji i podobnych. Nie uważam, żebym dokonał złego wyboru i gdybym miał wybierać jeszcze raz, wybrałbym tak samo. Nie potrafiłbym żyć jako kobieta i nikt by mnie do tego nie zmusił. Moja psychika jest od początku psychiką mężczyzny i ktoś, kto nie był w takiej sytuacji nie zawsze potrafi zrozumieć jej powagę. Szczerze powiedziawszy wolałbym popełnić samobójstwo, niż żyć nie będąc sobą. Rodzimy się inni i tacy zostaniemy aż do śmierci. Zmiany, które dokonałem były konieczne, aby poprawić jakość tego życia. Zapewne zmieniłbyś zdanie będąc na mojej sytuacji. I będąc mężczyzną, zamkniętym w kobiecym ciele też nie byłbyś w stanie żyć w taki sposób. Prawda jest okrutna, ale póki to nas nie dotknie, łatwo mówić, że operacja jest złym wyborem. Kiedy jest jedynym, nie licząc odejścia z tego świata. Osoby jak ja przeżywają ogromną wojnę z otoczeniem, światem, niesprawiedliwością. I niezwykle przykre jest to, że kościół nie akceptuje naszego dążenia do szczęścia i w końcu zmian, które przechodzimy, często trwajacych lata, w bólu fizycznym i psychicznym, żeby w końcu być sobą, żeby żyć jak normalny człowiek.
A
Adam
20 maja 2014, 16:22
XLR, dziekuję. Twoje słowa wiele dla mnie znaczą. Gdyby większość osób podchodziła do tematu tak jak Ty, myślę, że wszystko zmierzałoby w dużo lepszym kierunku. Ja też chcę kochać, chcę założyć rodzinę, być dobrym mężem i ojcem. Chcę dać z siebie to co najlepsze, chcę dać miłość. Nigdy nikogo nie skrzywdziłem, nigdy nie odmawiałem nikomu pomocy. Wydaje mi się, że jestem dobrym człowiekiem i chcę, żeby ludzie oceniali mnie po moich czynach, a nie tym, co przeszedłem. Chciałbym, żeby kiedyś kościół takze zaakceptował takich ludzi jak ja. Któzy też chcą kochać i żyć w miłości. I często tacy ludzie potrafią stworzyć trwalsze małżeństwo i bardziej kochającą rodzinę, niż "normalna" heteroseksualna para, która nie ma szacunku ani do siebie, ani do swoich dzieci, ani własnego człowieczeństwa. Jeżeli kościół otworzyłby się na innych ludzi, wtedy naprawdę słowo wspólnota miałoby inne znaczenie, a poziom tolerancji i miłości ciągle by rósł. Mniej byłoby w innych goryczy i frustracji ze względu na wykluczenie takich osób z kościoła.
A
Adam
20 maja 2014, 16:26
Kiedyś każde z tych słów znaczyło dla mnie dużo. Teraz zostało echo dawnych dni, zastąpione skojarzeniem każdego z cierpieniem, odrzuceniem i nienawiścią. związaną z nietolerancją. 
S
senior
17 maja 2014, 22:45
Czy ~`non~` w  ogóle czyta arykuły redaktora Piotra? Czy jeśli je czyta po potrafi zrozumieć to co czyta? Sądząc po jego identycznych komentarzach pod każdym artykułem red. Piotra można domniemywać, że  ma "alergię i nadwrażliwość" na nazwisko red. Żyłki. To samo mentorstwo, ten brak pokory  i merytoryczności. Szczęść Boże dla Wszystkich. Chrystus Zmartwychwstał.
WD
Wujek Dobra Rada
17 maja 2014, 21:59
@ Autor Nie rozumiem jak można się cieszyć ze śmierci pana Jaruzelskiego wiedząc, że uniknęła go kara? Najwyraźniej czyjeś emocje wzięły górę nad rozsądkiem. Ja, Adrian Podsiadło, życzę Wojciechowi Jaruzelskiemu, 150, 200, a nawet 300 lat życia jeśli będzie trzeba. Po to, aby w tym czasie znalazł się w końcu ktoś odważny kto osądzi tego zbrodniarza. Jego miejsce jest w więzieniu, a nie na porno imprezach u Jerzego Urbana czy na popijawach organizowanych przez SLD. Popatrzmy na przykład, o którym Pan wspomniał. Jan Paweł II odwiedził Ali Agce i przebaczył mu. Tylko, gdzie on go odwiedził? W areszcie. Do tego facet przez wiele lat był zamknięty w więzieniu. Odpowiedział przynajmniej częściowo za swoje czyny. A przecież odpowiadał nie za zaóbjstwo tylko za jego próbę. Na drugim froncie cieszących się mamy tych, którzy twierdzą, że pan Jaruzelski powienien zostać osądzony na Sądzie Ostatecznym. Aby go zostawić i nie męczyć. Czy to nie jest bezczelność? Czy nie powinien Pan także o tym napisać? Zwolennicy świeckiego państwa nie chcą aby ziemski sąd kogoś osądził tylko zrzucują wszystko na Bogą, w którego nie wierzą? Czy Boże Miłosierdzie może być przedmiotem politycznego wykorzystania, a my mamy siedzieć cicho i udawać, że nic się nie dzieje?
J
Janek
17 maja 2014, 20:03
Moje świadectwo: www.operator-paramedyk.pl.
V
Velasquez
17 maja 2014, 19:21
W większości ostatnio poruszanych na Deonie tamatach, chodzi chyba przede wszystkim o to (pomijając detale) czy mamy pozwolić chrześcijństwu dać się zepchnąć do jakiejś marginalnej niszy społecznej, czy też walczyć o zachowanie chrześcijańskiego dziedzictwa i charakteru Europy (tak, tak - jest coś takiego. Wystarczy przypomnieć sobie o czym nauczał św. JP2). Zwolennicy tego pierwszego nie uważają za ważne protestowanie przeciwko coraz częstszym przypadkom lansowania zła (upraszczam oczywiście) sadząc, iż chrześcijaństwo może ograniczyć sie do jakichś marginalnych elit i to wystarczy - świat niech sobie robi, co chce. Ci drudzy z kolei pragną aby jednak Europa zachowała swoja chrześcijańską tożsamość (bardzo często fasadową niestety). Stąd też jedni się oburzają i protestuja, a drudzy wzruszają ramionami i, jak twierdzą, głoszą Pana. Powstaje jakas absurdalna sytuacja, że nagle obie opcje staja sie sobie niemalże wrogie. A przecież jedno należy czynić, a o drugim nie zpominać, czyż nie?
P
Przemek
18 maja 2014, 00:28
Ja bym tych pierwszych inaczej zdefiniował. To Ci, którzy nad oddziaływanie na całe społeczeństwo przez protesty, petycje i sprzeciw, przedkładają (przedkładają - nie odrzucając!) osobiste nawrócenie oraz dzielenie się Nowiną o Zbawieniu z konkretnymi osobami, bliskimi obcymi; a przez to, także wzywaniu ich do nawrócenia. Zwrócenie Europy do Boga nie nastąpi poprzez głosowanie, referendum czy zwycięstwo w jakiejś debacie, a raczej przez miliony osobistych narwóceń, przez miliony bitew wygranych w poszczególnych sercach. Dopóki tego nie będzie, to choćby wszystko wyglądało dobrze, Europa pozostanie bezbożna. W chrześcijaństwie nie chodzi o bycie dobrym, sama moralność może być bezbożna. Chrześcijaństwo zaczyna się dopiero w pełnym zaufania zwróceniu się do Boga, wierząc, że Jezus bez względy na winę każdego z nas z Nim pojednał. 
V
Velasquez
19 maja 2014, 07:32
A skąd ta pewność, że te wszystkie petycje, protesty i sprzeciwy nie są także wynikiem dziejącego się w sercu i świadomości nawrócenia. Bóg widzi zamysły serc i On to oceni. Ale mi bardziej chodzi o nie zrozumiałe dla mnie stawianie tych dwóch grup naprzeciw siebie i to przez kogo? Przez tych, którzy wypowiadają się jakby mieli monopol na definiowanie bycia katolikiem. Jestem zdania, że i na jedno i na drugie jest w Kościele miejsce.
M
milena
17 maja 2014, 17:25
Co do ostatniego akapitu. Złu nie chodzi tylko o to, by wyrządzić krzywdę bliźniemu, ale o to - może nawet przede wszystkim o to - by ten odpowiedział złem na zło. Zło pawdziwie zwycięża nie w momencie zadawania ciosu, ale w momencie odpłacania złem na cierpienie. Przykład? Droga krzyżowa i ukrzyżowanie Jezusa. Zabili Go, a jednak to miłość zwyciężyła. Zło przegrało, bo Jezus nie odpowiedział nienawiścią w st. do swoich oprawców. 
AG
Arek Grochot
17 maja 2014, 16:47
 "Wyśmianie, skrajna pogarda, manifestowanie obrzydzenia. Wszystko w imię obrony chrześcijańskich wartości".  Nie spotkałem się z pogardzającym komentarzem wygłaszanym przez katolika dlatego, że jest katolikiem. Za duże uogólnienie. Co do Jaruzelskiego - pełna zgoda.
E
Ewa
17 maja 2014, 16:39
Nie wiem dlaczego ludzie sprzeciwiajacy się temu, co jest sprzeczne z ich poglądami nie mogli tego wyrazić. Poza tym, proszę nie uogólniać : "Wyśmianie, skrajna pogarda, manifestowanie obrzydzenia. Wszystko w imię obrony chrześcijańskich wartości." Nie wszystkie komentarze pochodzą od "nas katolików" pomijając fakt, że nie ma pewności czy nie były one specjalnie pisane.  I jak zwykle pan redaktor pisze o newsach...
A
Auge
17 maja 2014, 16:37
Może więc zbrodniarzom pokroju Jaruzelskiego należy życzyć zbawienia? Jeśli ido nieba miałyby trafiać takie kreatury, to ja się na takie niebo zdecydowanie nie piszę.
M
md
17 maja 2014, 17:14
Każdemu należy życzyć zbawienia i modlić się aby je otrzymal.Taka jest nasza wiara,pamiętasz,mamy milować wszystkich bliźnich .Nie jest to latwe. Jezus przebaczyl swoim mordercom,skruszonemu lotrowi itd.Zresztą ,każdy się wymądrza jeśli sam nigdy nie musial podejmować trudnych decyzji,tyle wiemy o sobie ile nas życie sprawdzilo.Ciekawe jakie  my byśmy podejmowali decyzje w tamtych czasach i na tamtych stanowiskach.Cieszmy się ,że one już minęly i módlmy żeby nie wrócily.
A
Ania
17 maja 2014, 16:07
Dzięki. Twój tekst daje do myślenia.
A
alia
17 maja 2014, 14:31
Nie rozumiem dlaczego "różowe parasolki" są dobre, ponieważ dzięki nim pojawiły się"białe". To raczej powód do smutku. Pokazuje, że katolicy tylko reagują, a nie sami wychodzą z nowymi inicjatywami.
P
Przemek
17 maja 2014, 14:55
Jest tu zawarta informacja, że katolicy nie wychodzą z nowymi incjatywami? To pewien przykład - w dodatku kreatywny. Kreatywność "białych parasolek" to nie odtwarzanie pomysł klubu gogo, ale wykorzystanie zaistniałego społecznie zjawiska, aby zaintrygować, sprowokować do myślenia. Coś innego. Nie wiem czy byśmy się dowiedzieli o "białych parasolkach", gdyby wcześniej nie było tych różowych;) Żyjemy tam, gdzie żyjemy, w takich a nie innych okolicznościach. Sęk w tym, aby tu i teraz była głoszona Ewangelia, więc wykorzystujmy wszystko co się da w tym celu! "Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach!" 
A
alia
17 maja 2014, 16:28
hmm z jednej strony parasolki to "zjawisko społeczne", a nie oddtwarzane pomysłu klubu gogo, a z drugiej nie byłoby" białych" bez "różowych". Różowe parasolki to nie społeczne zjawisko, a reklama konkretnego miejsca i firmy. Nie przeczę, że wykorzystywanie różnych środków dla ewangelizacji jest dobre. Po prostu dziwi mnie chwalenie ("cieszenie się z") symbolu, który jest dla wielu publicznym zgorszeniem.
P
Przemek
18 maja 2014, 00:16
No tak, reklama konkretnego miejsca - ale obecnie bardzo łatwo taka reklama staje się viralem, memem, czy po prostu kojażonym przez wszystkich elementem naszej rzeczywistości. Nawet jeśli coś jest zgorszeniem, to dla czego tego nie "ochcić"? Uważam, że czas, abyśmy nie oddawali pola duchow tego Świata, ale śmiało ogłaszali Ewangelię, choćby i na dachach. Zdobywali Królestwo niegodziwą mamoną! Nie odrzucali żadnej okazji do świadectwa wiary. Wybacz alia, ale krytyka działalności ewangelizacyjnej ze względu na to, że wykorzystano parasolki (tak, wiem - w pewnym kontekście) jest sprzedawaniem perły za bezcen. Zamiast roztrząsać, że można było to zrobić inaczej, a może lepiej, trzeba błogosławić Pana, za to, że posłał te dziewczyny ze Swoim Słowem i modlić się, abyśmy też tam odważnie mogli świadczyć. p.s. tęczę już straciliśmy, parasolek nie oddamy! :D
A
alia
18 maja 2014, 10:08
Parasolki nie sa tu przedmiotem krytyki, możemy ewangelizować parasolkami, miotłami, memai itp. w zalezności od wrażliwości, kreatywności itd. Jedne formy mogą się nam podobać bardziej, drugie mniej. Moja krytyka dotyczy chwalenia w tytule i dalej w tekście tych konkretnych różowych parasolek, które sa publicznym zgorszeniem. "Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński." Czy nawołuje do tego, by zaprzestać używania w ogóle parasolek i kamieniować promotorki? ;) Nie, po prostu uważam, że zło trzeba nazwać złem. Jak Jezus w świątyni powyrzucał kupców, by nie robić z jego domu targowiska. Nie zachęcał uczniów, by postawili obok stragany ze świętymi obrazkami. Zgadzam sie z Tobą Przemku- ewangelizujmy, a nie tylko roztrząsajmy, ale nie bójmy się również nazwać zła w naszym otoczeniu grzechem. pozdrawiam :)
J
jac
17 maja 2014, 14:28
proszę tak trzymać panie Piotrze. :-) Dziennikarze mówiący prawdę nigdy nie byli popularni. Biblijni synoptycy też nie mieli lekko. Jestem pod wrażeniem. To niełatwe wygłaszać takie tezy w środowisku klerykalnym. Jeśli wziąć pod uwagę naszego Mistrza, to skazali Go na męczeństwo bardzo pobożni ludzie (!). Ten schemat nie jest popularny wśród nas katolików. Czas zmieniać obraz naszego polskiego katolcyzmu, który niestety jest postrzegany przez większość jako wielowiekowa fasadowa tradycja. Czekam na następne :-)
P
Przemek
17 maja 2014, 13:54
Tak sobie myślę, że św. Paweł podobnie by podszedł do tej sytuacji z parasolkami ;) Co prawda inna sytuacja, ale oddająca sposób myślenia, z Listu do Filipian: Niektórzy wprawdzie z zawiści i przekory, drudzy zaś z dobrej woli głoszą Chrystusa. 16 Ci ostatni [głoszą] z miłości, świadomi tego, że jestem przeznaczony do obrony Ewangelii. Tamci zaś, powodowani niewłaściwym współzawodnictwem, rozgłaszają Chrystusa nieszczerze, sądząc, że przez to dodadzą ucisku moim kajdanom. Ale cóż to znaczy? Jedynie to, że czy to obłudnie, czy naprawdę, na wszelki sposób rozgłasza się Chrystusa. A z tego ja się cieszę i będę się cieszył. Jeżeli jakaś sytuacja, choćby nie będąca powodem do radości, staje się przyczyną do ogłoszenia Dobrej Nowiny o Jezusie to nic, tylko się radować:) Polecam książkę/opowieść Corrie ten Boom "Bezpieczna kryjówka". Ze względu na Ewangelię potrafiły one uwielbiać Boga nawet ew wszach w obozie koncentracyjnym. "W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was."
M
Max
17 maja 2014, 17:03
św. Paweł jak by się przechadzał pomiędzy różowymi parasolkami, to one same by zmieniały kolor na biały ;]
17 maja 2014, 13:42
Zdecydowanie tak dla treści tego artykułu. Zło dobrem zwyciężaj. Nie pogardą, nie wyszydzaniem. Nasza katolicka cywilizacja jest głoszeniem ewangelii, budowaniem społęczeństwa życia.
J
Jam
17 maja 2014, 12:49
Podpisuje się obiema rękoma pod tym tekstem.
17 maja 2014, 13:53
Ja również.Oby jak najwięcej tekstów w takim duchu.
jazmig jazmig
17 maja 2014, 12:18
Nie bardzo rozumiem powyższe lamenty. Śmierć każdego zbrodniarza jest radosnym wydarzeniem nie tylko dla jego ofiar, bo on przestaje grzeszyć, za zaprzestanie grzeszenia jest zjawiskiem pozytywnym. Co do mężczyny z brodą przebranego za kobietę, to skoro ludzie nie lubią wulgarności  i okazują swój niesmak, to jest to objaw pozytywny i każdy katolik powinien temu przyklasnąć. Gdyby nie było różowych parasolek, to fantastyczne dziewczyny zajmowałyby się czynieniem dobra w inny sposób, niż paradowanie z białymi parasolkami. JPII nie aprobował ani zamachu, ani zboczeń, ani prostytucji, dlatego proszę sobie nim nie wycierać gęby. Żyłka chce zamknąć usta wszystkim tym, którzy nie aprobują zła i mają czelność głośno mówić o tym, co im się nie podoba. Tyle są warci ci wszyscy pseudokatoliccy publicyści.
P
PFX
17 maja 2014, 13:38
"Nie bardzo rozumiem powyższe lamenty. Śmierć każdego zbrodniarza jest radosnym wydarzeniem nie tylko dla jego ofiar, bo on przestaje grzeszyć, za zaprzestanie grzeszenia jest zjawiskiem pozytywnym." Każdy człowiek po śmierci przestaje grzeszyć, więc w takim razie powinniśmy przyznać, że śmierć każdego człowieka jest zjawiskiem pozytywnym. "Gdyby nie było różowych parasolek, to fantastyczne dziewczyny zajmowałyby się czynieniem dobra w inny sposób, niż paradowanie z białymi parasolkami." To jest doprawdy argument inwalida. Gdyby nie było zła i szatana, Jezus zajmowałby się czymś innym niż umieraniem na krzyżu.  "Tyle są warci ci wszyscy pseudokatoliccy publicyści." A ty ile jesteś wart?
I
Ika
17 maja 2014, 18:51
Śmierć każdego zbrodniarza jest radosnym wydarzeniem nie tylko dla jego ofiar, bo on przestaje grzeszyć, za zaprzestanie grzeszenia jest zjawiskiem pozytywnym. Ale przestaje mieć szansę na nawrócenie. Ja bym tylko zapytała nas wszystkich - kto się choc raz pomodlił o jego nawrócenie?
jazmig jazmig
18 maja 2014, 09:43
Miał szansę, nie skorzystał, a Pan go odwołał z tego świata. Dzięki temu nie grzeszy już nadal, co jest radosnym faktem.
jazmig jazmig
18 maja 2014, 09:47
Z religijnego punktu widzenia tak właśnie jest: śmierć każdego człowieka jest powodem do radości, gdy myślimy o dobru zmarłego, a nie o swoim interesie. Dobry zmarły trafi do nieba lub raju, a więc będzie mu o wiele lepiej, niż na ziemi. Zły zmarły trafi do czyśćca lub piekła. Za duszę tego w czyśćcu można się modlić, żeby jak najszybciej został zbawiony i trafił tam, gdzie trafiają dobrzy. Oczywiście, gdy umiera człowiek młody, ojciec lub matka rodziny z małymi dziećmi, to rodzina popada w niedostatek i inne problemy, więc dla nich jest to poważna szkoda. Ale dla zmarłego już niekoniecznie. W przypadku Jaruzelskiego, ten problem nie istnieje, poza tym, że jego wysokie generalskie uposażenie przestanie zasilać pokaźny budżet jego rodziny.
MK
Marcelina Koprowska
17 maja 2014, 11:55
Panie redaktorze, zgadzam się z Panem, że reakcje na wygraną Conchity Wurst i domniemaną śmierć Jaruzelskiego były nie na poziomie. W każdym razie nie powinny tworzyć chrześcijańskiego poziomu. Przy czym nie przypisywałabym ich katolikom - oczywiście, i tacy by się znaleźli. I pewnie byłoby ich dużo... Szkoda, bo to mogła być świetna okazja do dania świadectwa. Czytał Pan "Stokrotki w śniegu" Richarda Evansa? Świetna książka ;) polecam w kontekście tego, co wyłazi z ludzi... (aczkolwiek w dalszym ciągu tych reakcji nie popieram). Fajny jest ten Pana optymizm, cieszenie się z różowych parasolek. Trochę trudno mi go pojąć, ale cieszę się, że Pan go w sobie ma :) Pozdrawiam! Uśmiechy :)
B
beata
17 maja 2014, 11:39
Panie Żyłka a kim pan jest, abyokreslać, czy Polska jest krajem katolickim? Niech każdy zacznie od siebie. Niech pan zacznie od siebie, wejrzy w swoje serce, a nie ciągle ocenia innych. Nie chce mi się nawet odnosić do tych bzdetów pańskich. No, ale skoro pana cieszą panienki z różowymi parasolkami!!! I kto tu mówi o zgniliźnie!!! I jeszcze jedno- wyciąga pan tylko skandale, to co złe. A już dobra w Polsce, Polakach i katolikach nie ma i nic dobrego się nie dzieje?? Bo jakoś się z pańskich artykułów nie doczytuję, tylko ciągłe wytykanie błędów. Jak się pan taki idealny, cudowny człowiek uchował w tej zgniliźnie??
Z
zadowolona
17 maja 2014, 12:00
No Pani wypowiedź jest właśnie doskonałym przykładem, który został opisany w artykule z tego co wyłazi z ludzi...... mnie się bardzo tekst Pana Żyłki spodobał i idąc jego tokiem myślenia pozdrawiam Panią serdecznie i życzę miłego dnia.
B
beata
17 maja 2014, 12:14
A mnie tekst się nie podobał, wyrażam swoja opinię. Dlaczego się nie podobał napisałam wyżej. A dzień jest bardzo miły, dziękuję. Życzę, aby w naszej Ojczyźnie katolickiej nie było "błogosławionych różowych parasolek" wypieranych przez żółte.
P
Przemek
17 maja 2014, 13:34
Jeśli się nie podobał to można to było grzeczniej napisać. "Panie Żyłka a kim pan jest..." argumentum ad personum w dyskusji nie uchodzi za szczyt kultury. A i ja życzę wszystkim powyżej miłego dnia! :)
B
beata
17 maja 2014, 15:46
Skoro x razy pisze pisze wiele osób nie tylko swieckich, że teorie głoszone przez p. Żyłkę są błędne, to grzeczniej? Jezus w świątyni jak wyrzucał handlarzy też nie był grzeczny. Może łagodne słowa do tego słowa nie trafiają.
I
Ika
17 maja 2014, 16:36
i Pani również. i ja. i każdy z nas. z tym że pan Piotr jest publicystą - to taki zawód polegający na pisaniu opinii. Jeśli Pani chce - może też spróbować się tym zająć. i odbierać masę ataków różnych wrogiczh niekulturalnych czasem osób. ale łatwiej nam anonimowo komentować bez przemyślenia, niestety. (tak, mnie też)
I
Ika
17 maja 2014, 16:37
Niestety, nie była to opinia, ale bardzo emocjonalne, mało kulturalne "wyżycie" się.  A mogłabym to jeszcze mocniej nazwać. Taka jest moja opinia, i Pani nic do tego? ^^
B
beata
17 maja 2014, 17:59
Dziękuję bardzo Ika, mam ciekawsze zajęcie. Staram się, aby Polska jeszcze była katolicka, coby nam p. Żyłka nie wciskał, że jest inaczej. A jeśli jest publicystą to oczekuję żetelnych i obiektywnych artykułów. Już tu na forum parę razy padło pytanie o kompetencje, wykształcenie p. Żyłki, ale się nie doczekaliśmy. Jak dla mnie ten człowiek niestety nie wiem czy celowo czy nie, ale wyciąga pochopne wnioski, jest nie kompetentny w sprawach małżeństwa, rodziny i Kościoła. A to o czym pisze to jego zaściankowe poglądy, które wciska ludziom, niestety niektórzy za tym idą. Może faktycznie komentuje Pani bez przemyślenia (to już Pani wie lepiej). Ja piszę "z przemyśleniem".
I
Ika
17 maja 2014, 18:53
Tego nie widać... Widocznie nudzi się Pani dziś, siedząc i czytając głupie teksty i pisząc niekulturalnie komentarze :) I mając mało autofrefleksji.  Pozdrawiam.
C
Chrześcijanin
18 maja 2014, 12:30
Pani się z Jezusem utożsamia??? Naprawdę lubię sobie poczytać jak katolik katolika obrzuca błotem :) 
B
beata
18 maja 2014, 18:19
Czy utożsamiam się? W myśl zasady św. Ignacego z ĆwiczeńDuchowych: Poznać Jezusa,  pokochać, naśladować. Jeśli do kogoś (p. Żyłki) nie do cierają łagodniejsze argumenty to może trzeba użyć takiem metoty jak nasz Mistrz. Nie rozumiem kogoś kto twierdzi, że Polska nie jest krajem katolickim. Przeprowadził jakieś badania? Podał dwa przykłady, ale nie można uogólniać, że wszyscy katolicy życzą źle Jaruzelskiemu itp. A co to tzw. kobiety z brodą chyba mamy prawo wyrazić swój sprzeciw? Czy już pozostało nam tylko milczenie? Różowe parasolki - czy entuzjazm p. Żyłki z powodu kobiet i klubu, który powstał w pobliżu kościoła św. Anny podzielają księża pracujący w tej parafii? Z tego, co wiem tego entuzjazmu nie podzielają. I druga sprawa nie rozumiem jak można cieszyć z tego, że Polska nie jest krajem katolickim. Katolik wyraża radość z tego powodu? Czyż bardziej nie powinien się smucić i zależeć mu na zbawieniu jego braci i sióstr? Nie rozumiem tych, którzy tak przyklaskują pod tym artykułem. Żyjemy w matrixie??
N
Nana
17 maja 2014, 11:08
Zgadzam się, bardzo dobry artykół.
P
polonista
17 maja 2014, 13:57
popracuj nad ortografią, potem pisz
K
KamilŁ
17 maja 2014, 10:42
Witam! Bardzo dobra uwaga, ale zastanawiam się, na ile osoby, które piszą w Internecie te komentarze, czy wyśmiewają w imię chrześcijańskich wartości jakieś "wydarzenia", są prawdziwie wierzącymi ludźmi, a na ile jest to tylko stwarzanie pozorów i otoczka. To jest ciekawy dysonans między tym, co słychać o ludziach wierzących w Internecie, a tym, czego doświadczam na co dzień. Ci ostatni naprawdę rzadko kiedy cieszą się czy wyśmiewają z ludzi zagubionych, zaś w Internecie w imię chrześcijańskich wartości "jeździ" się jak leci po wszystkich. Myślę, że to pewnego rodzaju kłamstwo. Oczywiście nie ma co wykluczać, że są i tacy, którzy tak żyją, raz udają pobożność, raz wielki gniew. Niezależnie od tego wszyscy powinniśmy się za siebie modlić.
S
strada
17 maja 2014, 10:28
Zgadzam się z autorem. My, katolicy, mamy swoje współczesne "krucjaty"- swoje "wojny krzyzowe".
LS
la strada
17 maja 2014, 11:03
My katolicy??? wojny krzyzowe???? wiesz wogóle co to były krucjaty i ile ofiar pochłonęły w imię chrześcijaństwa???? Zamysł tekstu jest zupełnie inny żadne ''wojny" tylko pokój i miłosierdzie
O
owieczka_
17 maja 2014, 09:51
Chrześcijaństwo ma ogromny potencjał i może przemieniać świat, ale tylko wtedy, gdy będziemy naprawdę starać się codziennie żyć tym, co nam mówi Słowo Boże i otworzymy się na działanie Ducha Świętego. Dobrze, że Pan podkreślił, że nasza miłość wyraża się przez uczynki, które są tak naprawdę współpracą z łaską Bożą.