Bóg dałby nam wybór dramatyczny, ale osobisty

(fot. Joshua Reddekopp / Unsplash)

Kim jesteśmy, aby próbować życiu nadać jakieś dość groteskowe limity: od trzeciego miesiąca? Od szóstego i pół tygodnia? W niedzielę, w czwartek?…

Temat aborcji jest jak „liczba” nieskończoności, "położona ósemka". Jakkolwiek by po niego sięgać, nie da się go uchwycić, wymyka się z rąk. Nie da się na ten temat powiedzieć niczego ostatecznie. A nawet prawdopodobnie nie powinno się. To może dlatego tak bardzo godzi w aborcję sam pomysł ujarzmiania jej prawem (jakkolwiek byłoby ono logiczne i konstytucyjne), twardą jego literą. Intuicja podpowiada, że jakiekolwiek by to prawo wobec aborcji ustanowić – będzie niestosowne. Za małe albo za duże. Zaglądające tam, gdzie się nie zagląda, niegrzeczne wręcz, ze swoją powagą i logiką śmieszne, głupie i nieznające życia, jego praktyki i płynności. Prawo – dalej – odzierające ze świętości lub próbujące jej nadto nadać. Można by stwierdzić więc, że temat aborcji się prawu wymawia. Bo jak jedynie szkiełkiem i okiem śmieć ocenić kondycję egzystencjalną, fizyczną, psychiczną i moralną przyszłej matki. I jak tym samym sposobem ośmielić się zmierzyć początek życia.

DEON.PL POLECA

Wbrew wnioskowaniu wielu osób: aby uważać, że życie jest życiem, nie potrzeba religii. Zauważyłam, że osoby tzw. Kościoła Otwartego niekiedy krępują się mówić wprost, że myślą o życiu jako o całości (od poczęcia) i w razie czego, w toku argumentacji, wypisują się natenczas ze świata logiki i nauki. „To nie nauka, to wiara przeze mnie przemawia” – mówią. Ja, ku odwadze wypowiedzi, jakkolwiek abstrahując od wiary (choć wierzę, ale to niewiele ma tu do rzeczy), uważam, że życie jest życiem. Od początku do końca. Od poczęcia. Uważam, czyli rozumuję (nie wierzę), że nie mam podstaw sądzić inaczej. Nie mam dowodów (niech będzie: naukowych) na to, aby mogło być inaczej. A zatem jest to „prawda” logiczna, wynikająca z logiki. Bo kim jesteśmy, aby próbować życiu nadać jakieś dość groteskowe limity: od trzeciego miesiąca? Od szóstego i pół tygodnia? W niedzielę, w czwartek?…

Ale porzućmy i religię, i naukę niechby. Czysto biologicznie, naturalnie, odruchowo – jako człowiek – czuję, że życie jest życiem. Zawsze. Odrębna, klinem wrastająca w to, co życie nam przynosi, w jego ekosystem, jest kwestia dramatycznych wersji, okoliczności i decyzji, takich jak ta o urodzeniu chorego dziecka, w sytuacji szczególnie, gdy system opieki państwa nie sprzyja takiemu rodzeniu i wychowywaniu, a także życiu nie tylko dziecka, ale także całej jego rodziny, i tę decyzję pozostawmy indywidualnym możliwościom i predyspozycjom człowieka. Jesteśmy wszak tylko ludźmi. Tylko. Ludźmi.

O eugenice. Tak samo jak tworzenie społeczeństwa wyłącznie idealnych, zdrowych ludzi jest, delikatnie mówiąc, niesmaczne, okrutne, tak samo na siłę tworzenie społeczeństwa ludzi nieszczęśliwych, straumatyzowanych i bez pomocy choćby państwa, ale i często społeczeństwa – jest przerażającą inżynierią społeczną! Nie bez powodu więc dotychczasowe rozwiązanie nazywane było, stosownym, kompromisem.

Jeśli stawia się nas pod ścianą, jeśli każe nam się na przykład musieć patrzeć na umierające w rękach dziecko albo wychowywać, choć słuszniej powiedzieć: utrzymywać przy przetrwaniu takie, co do którego nie znamy metod, metodologii, jak się nim opiekować, bo jest tak ciężko chore lub niewładne żyć, że my po prostu nie mamy środków, wiedzy i pomocy go przy życiu utrzymywać – to nie tracimy sił w miłości, lecz jest to na naszą miłość zamach. Na nasze moce, na naszą wiarę. To jest pastwienie się nad naszą miłością, naszym miłosierdziem, naszym oddaniem. Kazać nam (bez możliwości wyboru), kazać… nie, nie kochać, bo kochać kochamy, lecz kazać nam patrzeć na miłość rozpadającą się w dłoniach, w oczach, wkładać właśnie w tę miłość szpadel. Kazać nam podejmować wyzwanie, z którego możliwe, że i nigdy się nie podniesiemy; z traumy rodzenia i wychowywania dziecka z wyrokiem śmierci jest właśnie uważam, a uważam to jako chrześcijanka – okrutną drwiną z naszej wiary, jakby wystawieniem jej na pośmiewisko, przeinaczeniem jej, jak w podłym dowcipie. To wystawienie miłości i wiary na próbę. Ale nie przez Boga. Bóg dałby nam wybór, dramatyczny, ale osobisty. Gdy życie wymknie się logice.

Wtedy poszukajmy wolności, wolnej woli na dnie myśli duchowej.

To mój głos osobisty, nie niewiernej, bo niewierzącej, nie niewiernej, bo wątpiącej, lecz „niewiernej” jako niedorastającej, jako pokornej wobec znaków losu, chętnej słuchać intuicji i pytać serca w ogniu sprawy, wtedy gdy sprawa się nadarzy. Wtedy gdy życie każe mi zdecydować. Nie zaś w arbitralnej teorii praw, na zapas.

absolwentka Université Sorbonne-Paris IV, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Warszawskiego, uczyła się w szkole teatralnej Cours Florent w Paryżu, w Warszawskiej Szkole Filmowej i szkole muzycznej w Łodzi. Pracowała dla TVP Kultura, PAP-u i agencji prasowej Label News w Paryżu. Publikuje w "Gazecie Wyborczej", "Tygodniku Powszechnym", "Kulturze Liberalnej", Anywhere.pl, "Życiu na gorąco", "Twórczości" i "Tyglu Kultury"

 

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bóg dałby nam wybór dramatyczny, ale osobisty
Komentarze (29)
ME
~Margo Em
9 listopada 2020, 09:53
Proszę się zastanowić: pozwolić żyć i umrzeć,czy zabić? Tak to wygląda. Po której stronie jest miłość?
ME
~Margo Em
9 listopada 2020, 09:50
Czy trzymała Pani kiedy na rękach Życie? Co Pani wie....
WB
~Włodek Bełcikowski
8 listopada 2020, 14:40
...polecam Pani książkę ''Anioł Życia z Auschwitz '' o położnej z obozu
WB
~Włodek Bełcikowski
8 listopada 2020, 13:11
Siejecie zamęt wśród katolików publikując artykuły nie zgodne z nauczaniem Kościoła. Może warto pomyśleć nad zmianą nazwy portalu z katolickiego na np społeczny?
WB
~Włodek Bełcikowski
8 listopada 2020, 12:59
Aborcja to zbrodnia! Państwo ma obowiązek chronić życie. To ideał który pokazuje kierunek cywilizacji życia a i tak pozostaje wolny wybór (nie przestrzegać prawa). Idąc tym tokiem można zalegalizować narkotyki i kradzieże bo prawo nie sprawiło że handel narkotykami czy kradzieże zniknęły. To że ktoś nie ma siły wychowywać kalekie dziecko nie może być argumentem do abortowania go.
AZ
~Andrzej Z Gór
6 listopada 2020, 23:18
Czyli nakaz urodzenia chorego, a może tylko "niedoskonalego" dziecka to antyteza miłości. Aborcja zaś to wyraz dojrzałej, takiej pięknej i szlachetnej miłości. Hmm. No nie. No nie ma Pani racji.
PB
Piotr B
6 listopada 2020, 19:56
"Kazać nam podejmować wyzwanie, z którego możliwe, że i nigdy się nie podniesiemy; z traumy rodzenia i wychowywania dziecka z wyrokiem śmierci jest właśnie uważam, a uważam to jako chrześcijanka – okrutną drwiną z naszej wiary" - drwiną z naszej wiary jest uważanie się za boga, który może decydować o życiu bądź śmierci niewinnej istoty ludzkiej. "Każda istota ludzka, nawet dziecko w łonie matki, ma prawo do życia dane bezpośrednio od Boga, a nie od rodziców czy od jakiejkolwiek ludzkiej społeczności czy władzy. Nie istnieje więc żaden człowiek, żadna ludzka władza, żadna nauka, żadne "wskazanie" medyczne, eugeniczne, społeczne, ekonomiczne czy moralne, które mogłoby wykazać lub nadać ważny tytuł prawny do bezpośredniego, rozmyślnego rozporządzania niewinnym życiem ludzkim". (Pius XII, Przemówienie do Włoskiego Katolickiego Stowarzyszenia Położnych, 29 października 1951 r.)
MF
Magdalena Fiel
6 listopada 2020, 17:45
Bardzo mądry tekst. Dziękuję
AN
~Agucha Nieslucha
6 listopada 2020, 14:15
'traumy rodzenia i wychowywania dzieci z wyrokiem smierci' ... Witki opadaja.... autorko znajdz matke, ktora przez to przeszla (a sa takie w Polsce) i ktora powie, ze ma traume ze dziecko sie urodzilo i ze je wychowywala do chwili jego zgonu - sa hospicja dla takich maluszkow i ich rodzin i moze napisz do nich i zapytaj czy mieli choc jeden taki przypadek? I dla porownania napisz do organizatorow 'winnicy Racheli' i zapytaj ile tam jest traum po aborcji... To jest meega nierzetelny artykul!
AN
~Agucha Nieslucha
6 listopada 2020, 14:02
Jeden fragment to juz w ogole powala...'kiedy karze sie patrzec na umierajace na rekach dziecko'.... A podczas aborcji to dziecko nie umiera? Matka z gabinetu wychodzi i nie pyta o to , czy dziecko juz umarlo.... Wiec po porodzie tez moze wyjsc z sali, nie musi patrzec na to.... nikt nie karze patrzec....jak w ogole aborcja moze byc w tym wypadku lepsza?! Jaka to niby 'lepsza' opcja? I dla kogo? Matki? W obu wypadkach dziecko umiera wiec niby pod jakim wzgledem zabicie go przez aborcje jest tu lepsze? W czym ma pomoc? Nikt nie karze patrzec, nikt nie karze tulic, dziecko po pordodzie moze umrzec w takich samych warunkach jak po aborcji - samo, w jakims pokoju, jedyne co, to po porodzie dostanie leki usmierzajace bol z powodu dusznosci ktorych w polsce po.aborcji sie NIE podaje. Skoro nie wiara, to choc logika ale i tej tu nie ma.... Deon, dlaczego takie glupoty publikujecie....
MF
Magdalena Fiel
6 listopada 2020, 17:44
Ma Pani dzieci? Jeżeli tak, to będzie łatwiej zrozumieć to, co napiszę. Każda matka wiedząc, że dziecko cierpi zrobi WSZYSTKO, aby nie cierpiało. Jeżeli matka ma wybór: urodzę dziecko, pożyje godzinę, dwie, może dzień, dusząc się, wyjąć z bólu lub umierając na raty z głodu lub zakończę ciążę, pozwolę dziecku zasnąć, bez bólu i cierpienia, to co wybierze? Konanie dziecka w męczarniach czy spokojne odejście? To nie jest prosty wybór. Trzeba go rozważyć w kontekście tego kontretnego przypadku. Zamiast dyskusji moralnych dopuśćmy do głosu specjalistów: lekarzy, psychologów. Pomówmy o standardach i procedurach dla wszystkich stron. Żeby ani dziecko ani matka nie były same.
AN
~Agucha Nieslucha
6 listopada 2020, 21:53
Droga Magdo, serdecznie dziekuje ze zechcialas przeczytac moj komentarz i za Twoje słowa. Tam mam dzieci. Proszę zechciej zapoznać się z dokumentem : "Ocena bólu i jego leczenie w perinatalnej opiece paliatywnej" znajdziesz tu info również o przebiegu aborcji. W PL mamy aborcję farmakologiczną - czyli wywołanie porodu i pozostawieniu dziecka (jeśli urodzi się żywe) aby umarło. NIE podaje się wtedy żadnych leków dziecku, nie robi się przy nim nic - jeśli podejmie ono próbę oddychania będzie cierpiało z powodu duszności.... Po 'normlanych' narodzinach wkracza pełna opieka paliatwywna - wszelkie dostępne środki aby ulżyć aż do momentu śmierci - NIE umiera się z głodu !!!!, nie cierpi się z powodu duszności, dziecko jest tak prowadzone aby nie cierpiało. Zachęcam do bycia wnikliwym, dopuszczenia do głosu specjalistów, lekarzy, psychlogów :) Gdyby po aborcji działa opieka palitywna - cóż... to po co wtedy aborcja?
AN
~Agucha Nieslucha
6 listopada 2020, 21:57
Magdo, jeszcze zapytam i ja Ciebie o coś :) jak chciałbyś umrzeć? sama na sali szpitalnej czy np w ramionach męża? aborcja czy 'zwykle' narodziny to umożliwiają? Właśnie dlatego, że jestem mamą nie wybrałabym aborcji. Dzię…uję Ci za romowę, jestem ciekawa co myślisz o tym, co napisałam. Serdecznie pozdrawiam :)
AN
~Agucha Nieslucha
6 listopada 2020, 22:10
Magdo, inaczej to ujmę: jeśli chcesz aby: dziecko nie cierpiało, miało obecność mamy czy innej bliskiej osoby, nie umarło z głodu to MUSISZ wybrac opiekę paliatywną po porodzie zamiast aborcji. Po aborcji - przeczytaj ""Ocena bólu i jego leczenie w perinatalnej opiece paliatywnej"" dziecko pozostawia się same sobie - bez leków, bez pomocy, bez opieki, bez obecności kogoś bliskiego. Dodam jeszcze, ze takie porody mają zazwyczaj ustalany termin - to nie jest tak, ze sie czeka na akcję porodową bo szpital i zespół musi być gotowy. Zachęcam do wnikliwego zapoznawania się z tematem! nie z blogów ale od lekarzy i specjalistów :)
JK
~Jan Kowalski
7 listopada 2020, 14:30
Szanowna Pani! Napisała Pani mądrze i od serca. Przykro mi, ale to nie trafia do fanatyków religijnych z umysłem na pograniczu choroby psychicznej. Oni wiedzą lepiej od Boga, co Bóg miał na myśli.
ME
~Margo Em
9 listopada 2020, 09:57
A może dopuśćmy do głosu matki po aborcji? Po co lekarzy i psychologów. Matki,które pozwoliły zabić swoje dziecko. Proszę ich posłuchać
AN
~Agucha Nieslucha
6 listopada 2020, 13:51
Deon czy wy czytacie co publikujecie? Bardzo ladne slowa i frazesy, tylko tresc chyba nie taka....
JM
~Jarosław Molenda
6 listopada 2020, 13:22
Po co katolicki Deon publikuje antykatolickie artykuły lewaków? Proszę o odpowiedź, bo nie rozumiem.
MM
~Majka Majka
6 listopada 2020, 12:00
Publikuje w "Gazecie Wyborczej", "Tygodniku Powszechnym", "Kulturze Liberalnej", "Życiu na gorąco". to wiele wyjaśnia:(
ME
~Marta Edyta
6 listopada 2020, 11:03
Tak, jak Bóg dał wybór Kainowi. Proszę obejrzec "Niemy krzyk" Kto z państwa oglądał? Wszyscy, którzy nie poszli na strajk.... Prosze również, aby zaczac używać logiki i zdrowego myślenia. Czy ktoś z państwa zna kobietę, która zabiła dziecko w swoim łonie i poszła na protest? Bo te kobiety, które ja znam, a zabiły, żadna nie poszła/....Czy ktoś w tych laickich mediach mógły przeotyczć badania psychologiczne o syndrmie poaborcyjnym? Czy ktoś, kto teraz głośno wrzeszczy: kobieta ma prawo zabić, będzie znosił jej cierpienie i płacz przez najbliższ dziesięciolecia?! Jest mnóstwo badań o tym, jak aborcja zabija psychicznie całe rodziny. Moje obserwcaje i doświadczenie potwierdza to.
SM
~stary moher
6 listopada 2020, 13:02
Ja znam kobiete ktora zabila, wyksztalcona, psycholog, po tym zostal z niej tylko cien, wyrzuty sumienia, alkoholizm, w takiej sytuacji czlowiek ma wybor, albo kosciol albo alkohol. Niestety jak patrzy na te protesty to mowi ze prawdy nikt nie zna, pozla by z checia demonstrowac przeciw zabijaniu, nie tylko dziecko zostalo zabite ale rowniez i milosc.
KW
~ka we
6 listopada 2020, 10:31
Zastanawia mnie ta erozja języka "czy urodzić" = "czy zabić" w tym wypadku - bo dziecko już jest, "prawo do wyboru" = "prawo do uśmiercenia" (a nie wyboru męża, powołania albo bardziej banalnie pozycji w menu na dzisiejszy obiad, dywagując dziś często ci co krzyczą o aborcji jednocześnie najchętniej gdyby mogli chodzili by ludziom po mieszkaniach i kontrolowali czy mają dobrze posortowane śmieci). Gdy nazwiemy rzeczy po imieniu jest zasadniczo łatwiej. Czy mamy prawo do tego by dać innym możliwość uśmiercania? Wydaje mi się, że zabić kogoś nigdy nie jest dobrym wyjściem z żadnej sytuacji.
AO
~A. O.
6 listopada 2020, 10:26
szczerze? nic z tego nie rozumiem. Pełno pięknych słów - tylko po to napisanych, zeby nic nie powiedzieć konkretnego. Pani powinna przeczytać wywiad z położną prowadzącą hospicjum preinatalne. Wynikało z niego, że ginekolodzy właśnie nie zostawiają wyboru rodzicom - tylko namaiwją do aborcji, kobieta która zdecyduje się urodzić zostaje w 90% przypadków zostaje bez lekarza prowadzącego ciążę. A ten wywiad był na Onet. Wiele kobiet które decyduje się na aborcję nawet nie wie że takie hospicja istnieją. a te które się decydują na usługi tych hospicjów są potem szczęśliwe, że zobaczyły i pożegnały swoje dzieci, a potem je pochowały. Bez bólu fizycznego - z tego co pisze położna - ten da się uśmieżyć.
WR
Wow Ras
6 listopada 2020, 10:13
Abraham też szedł zabić syna (no, ale to Bóg mu KAZAŁ, to inna sprawa...) Wydaje się, że władza (i świecka i klerykalna) tak zagalopowała się w poczuciu swej roli, że wymyślili, iż mogą zmusić do tego czy owego nie bacząć w jak delikatnej materii poruszają się. No i cienka powierzchnia tej materii pękła, a na szwie pozostaną już blizny ...
JL
Jerzy Liwski
6 listopada 2020, 09:06
Pani tekst jest iście szatański. Jak głos diabła rozpoczynającego rozmowę z Ewą. Tak samo piękny, tak samo słodki, tak samo zatruty...
ŁM
~Łukasz Morawski
6 listopada 2020, 08:40
Rozumiem z artykułu że tak samo nie ma sensu prawnie regulować morderstw czy gwałtów? "Życie to życie od początku do końca, (...)a Pan Bóg dałby nam wybór, dramatyczny ale osobisty"
MK
~Matylda Kostrzewska
7 listopada 2020, 00:27
Łukaszu - nie w Twojej macicy jest ten zarodek, nie Ty masz prawo decydować. Bo Ty w ogóle nie masz macicy, prawda ?Nawet nie miesiączkujesz. I nigdy nie urodzisz.Ale... ale możesz adoptować niepełnosprawne dziecko. Np. z zespołem Downa. Nawet jako samotny kawaler. Trochę biurokracji i samozaparcia i gotowe ! Adoptuj fizycznie zamiast pchać ręce do macic obcych sobie kobiet !
KM
~Krystyna M.
7 listopada 2020, 16:04
@~Matylda Kostrzewska. A może by tak zobowiązać ojca tego dziecka, bo on też ma obowiązki rodzicielskie, jeśli się ich nie zrzekła na piśmie? A matka przecież wie kto jest ojcem, jeśli pomijamy ciąże z gwałtu.
ME
~Margo Em
9 listopada 2020, 10:13
Matylda,ale Łukasz ma rację. Idąc tym tokiem myślenia, ktoś może nie pchać rąk do twojej macicy,ale inną część ciała do twojej pochwy i wtedy nie należy go karać bo przecież dokonał wyboru,co robi że swoim ciałem. A może też i z twoim? Tak jak aborcja robi coś nie z macicą ale z ciałem dziecka? Czy nie tak?