Bóg w piekle

Dariusz Kowalczyk SJ

Jedna z uczestniczek, "Agnes", rozmowy o kenozie Ducha Świętego, zaproponowała, by podjąć temat zstąpienia Jezusa do piekieł.

"Agnes" stwierdza: Chociaż jest to prawda wyznawana przez wierzących co najmniej raz w tygodniu (w niedzielnym Credo), to przypuszczam, że większość wyznaje ją czysto mechanicznie, bo nauczanie wielkotygodniowe, na poziomie duszpasterstwa parafialnego, jest o niej bardzo, bardzo ubogie. Nie wiem, czy jest to dogmat, czy prawda wywiedziona (z czego?). Czy ma ona związek (jaki?) ze zbawieniem tych, którzy zmarli przed narodzeniem i zbawczą ofiarą Jezusa Chrystusa?

Prawda o zstąpieniu do piekieł znajduje swoją biblijną podstawę przede wszystkim w Pierwszym Liście św. Piotra: "Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić zbawienie nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym…" (3,18-20).

W Katechizmie możemy wyczytać, że pierwsze znaczenie zstąpienia do piekieł polega na potwierdzeniu, iż Jezus rzeczywiście umarł, doświadczył śmierci jak każdy człowiek, znalazł się w krainie umarłych. Znalazł się jednak tam - i to jest drugie znaczenie tej prawdy - jako Zbawiciel, zwycięzca śmierci, który ogłasza uwięzionym duchom zbawienie. Pamiętając o tym, że czas na ziemi nie jest czasem po tamtej stronie, można powiedzieć, że zstąpienie do piekieł oznacza ogłoszenie zbawienia wszystkim, którzy umarli przed Jezusem.

DEON.PL POLECA

To tradycyjne rozumienie zstąpienia do piekieł zostało zreinterpretowane i - moim zdaniem - pogłębione przez jednego z najwybitniejszych teologów Kościoła, Hansa Ursa von Balthasara (zm. 1988). Szwajcarski teolog nie chce interpretować zstąpienia do piekieł jako triumfalnego pochodu Chrystusa. Wyciąga natomiast ostateczne konsekwencje z pawłowego stwierdzenia, że "Bóg uczynił dla nas grzechem Tego, który nie znał grzechu" (2 Kor 5,21). Zstąpienie do piekieł postrzega jako kontynuację i radykalizację kenozy Jezusa na krzyżu. Jak na ziemi Jezus był do końca solidarny z żyjącymi, tak w grobie jest solidarny z umarłymi. W zstąpieniu do piekieł Chrystus należy do "refaim", "niemocnych". Jezus nie tylko przyjmuje ogołocenie krzyżowej śmierci, ale wchodzi w "ubóstwo trupa".

Po co takie uniżenie? Po to, by dotrzeć z darem zbawienia również do tych, którzy pogrążają się w odmowie przyjęcia Bożego miłosierdzia. W swoim zstąpieniu do piekieł Jezus staje obok bezsilnych grzeszników. Nie przepowiada już aktywnie nowiny o zbawieniu, nie triumfuje - w potocznym znaczeniu tego słowa - nad "mocami piekielnymi", lecz niepokoi grzesznika swoją bezsilnością, swoim byciem grzechem dla naszego zbawienia. Oto niebywała wizja! Człowiek, który odwrócił się od Chrystusa przepowiadającego i nie chciał zatrzymać się przy Ukrzyżowanym, odnajduje w samym centrum swojego piekielnego osamotnienia bezsilną miłość Boga. Podobną wizją dzieli się z nami psalmista: "Gdzież się oddalę przed Twoim duchem? Gdzie ucieknę od Twego oblicza? Gdy wstąpię do nieba, tam jesteś; jesteś przy mnie, gdy się w Szeolu położę" (Ps 139,7-8). Być może tam, gdzie ludzka samolubna wolność stawia granicę Boskiej wszechmocy, jedynie pozbawiona wszelkiej mocy miłość Jezusa może dopełnić dzieła zbawienia. Być może taka właśnie miłość jest w stanie rozbić krąg rozpaczy grzesznika nie gwałcąc w niczym jego wolności.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bóg w piekle
Komentarze (219)
EB
~Ewa Bobinska
23 stycznia 2020, 22:46
Słowo piekło występujące w wielu przekładach Biblii jest tłumaczeniem hebrajskiego słowa szeol i greckiego hades. Oba te słowa oznaczają grób, powszechny grób ludzkości , w znaczeniu ogólnych. Pan Jezus przebywał 3 dni w piekle , czyli w grobie. Tak jak Jonasz trzy dni był w brzuchu wielkiej ryby. Sam Jezus użył tego porównania zapowiadając swoją smierć i zmartwychwstanie.
Z
Zdziwiony
20 października 2012, 19:40
"Nadzieja umiera ostatnia" jako tytuł filmu z Jamesem Bondem wspiera mnie w przekonaniu,że dogłębniej postaramy się poznać faktyczną treść Składu Apostolskiego , a więc i słowa "wstąpił do piekieł" oświeci nam Duch św. przez nauki szczegółowe. Niech Najświętsze Serce Jezusa i Maryi Niepokalanej bronią nas od wszelkiego błędu i zachowają w prawdzie.Amen!
M
M.
20 października 2012, 16:51
Dla mnie "nadzieja pustego piekła" jest wartościowa, gdy jest "modlitwą z niezachwianą wiarą o zbawienie wszystkich". Może być jednak bardzo szkodliwa, jeśli służy ona psychicznemu komfortowi chrześcijan: Bóg do wszystkich znajdzie drogę, więc nie ma się czym przejmować. A myślę, że w większości wypadków tak właśnie bywa interpretowana - nie jako forma modlitwy, tylko jako "pobożne życzenie". I chrześcijanie siadają sobie spokojnie na fotelu z wielkim "uff!" akurat wtedy, kiedy powinni w najwyższym zaalarmowaniu poderwać się do ewangelizacji. Przecież cały świat odchodzi od Boga! Tak na logikę - tylu ludzi naraża się obecnie na wieczne potępienie, jak chyba nigdy wcześniej. Kto trzyma się ewangelicznych zasad? Kto wierzy w Boga? W którymś z współczesnych objawień Maryja powiedziała: "w dzisiejszych czasach dusze opadają do piekła jak płatki śniegu", czy jakoś tak. A tutaj ludzie pocieszają się teoriami o "pustym piekle" - nie ma się czym przejmować, bo Bóg wszystko załatwi za nas. Do każdego znajdzie drogę, każdemu wybaczy... A co, jeśli tą drogą mają być właśnie moje lub twoje słowa? Moja lub twoja modlitwa? Twój lub przykład? Myślę, że na sądzie każdy z nas, chrześcijan, będzie musiał odpowiedzieć za te ileś tam dusz, za których potępienie częściowo odpowiada - przez grzech zaniedbania. Podejrzewam, że teorie o "pustym piekle" to kolejne sprytne kłamstwo szatana, mające na celu uśpić czujność chrześcijan i zachęcić ich do bierności - wbrew rozumowej ocenie sytuacji. Diaboliczne kłamstwo, bo genialne w swojej przewrotności.
.
...
27 lipca 2012, 17:07
Apokatastaza (od gr. apokatastasis, czyli "ponowne włączenie, odnowienie") - końcowa i ostateczna odnowa całego stworzenia poprzez przywrócenie mu pierwotnej doskonałości i bezgrzeszności lub nawet przewyższenie tego pierwotnego stanu. Potocznie apokatastaza nazywana jest ideą pustego piekła. http://pl.wikipedia.org/wiki/Apokatastaza
T
tak
27 lipca 2012, 16:53
Te wszystkie cytaty opisują kiedy człowiek będzie potępiony na wieczność, czyli pójdzie do piekła. Nie mówią jednakl nic o tym czy i kto poszedł do piekła.
.
...
27 lipca 2012, 16:46
prześledziłem wpisy i sprawa wygląda następująco : niektórzy twierdzą za artykułem ks. Kowalczyka, powołując się przede wszystkim na autorytet Hansa Ursa von Balthasara, że dobra i zasadna jest nadzieja pustego piekła, co ma być przejawem Miłosierdzia Bożego - inni zaś, powołując się na Pismo Święte i autorytet Magisterium oraz Tradycję Kościoła Katolickiego twierdzą, że piekło puste być nie może (co nie znaczy, że jest pełne), a nadzieja pustego piekła jest fałszywa i zła gdyż dodatkowo powoduje erozję Kościoła Katolickiego. I uważam, że ci drudzy mają rację Na synodzie konstantynopolitańskim w 543 r. została zdefiniowana wieczność piekła i potępiona idea apokatastazy: „Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi apokatastaza dla diabłów i bezbożnych ludzi – niech będzie wyklęty (BF VIII, 101). IV sobór laterański w 1215 r. Mówiąc o zmartwychwstaniu zmarłych, sobór stwierdził: „Wszyscy oni we własnych swych powstaną ciałach, tych, co teraz posiadają, aby otrzymać wedle uczynków swoich, dobrych czy złych, jedni karę wieczną wraz z diabłem, inni zaś z Chrystusem wiekuistą chwałę” (BF IX, 30). W konstytucji Benedictus Deus papież Benedykt XII stwierdza, że „dusze umierających w uczynkowym grzechu śmiertelnym zaraz po śmierci zstępują do piekła, gdzie doznają kar piekielnych” (BF VIII, 110).
T
tak
27 lipca 2012, 15:43
Tym, którzy odmawiają różaniec ze zrozumieniem a nie dukają nie zwracając uwagi na to co mówią przypominam o co proszą po każdym dziesiątku: „O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia” Jeżeli mówicie to bez przekonania to co warta jest taka modlitwa?. Czy to nie jest prośba aby wsyscy zostali zbawieni? 111. pokaż mi miejsce w którym Pismo Święte i Magisterium Kościoła stwierdza autorytatywnie, że piekło nie jest puste. Tylko nie cytuj urywków, które mówią o możliwości piekła, lecz podaj te w których jest napisane, że ktoś poszedł do piekła. Ja mam przypuszczenia, że np: Judasz mógł skończyźć w piekle-zareagował na swoja zdradę inaczej niż św. Piotr. Jeżeli ktos wyraża wątpliwości co do tłumu w piekle to zwraca uwagę na to, że przecież Bóg jest miłosierny. Powiedz czy Ty nie masz nadziei w Boże miłosierdzie? Bo jak nie i uważasz, że nie pójdziesz do piekła to oznacza , że uważasz, że człowiek sam może siebie zbawić. TYlko, że wtedy należy sobie wytłumaczyć czemu miała służyć męka Chrystusa.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
27 lipca 2012, 15:09
Ooo, widze ze jakis maniak wciaz stawia te jedynki. Pracuj dalej. By asymptotycznie zblizac sie do 1, choc - niestety - z matematycznego punktu widzenia 1,000 juz nie osiagniesz. No ale moze ustrzezesz Kosciol przed straszna "herezja" nadziei powszechnego zbawienia. Powodzenia! 
P
protest
27 lipca 2012, 14:42
MEDIALNY PRODUKT „MADONNA” ZNÓW ATAKUJE Udaje Maryję, wiesza się na krzyżu, promuje homoseksualizm, szydzi z wartości. Jej "twórczość" w różnych formach atakuje wiarę katolicką. Podczas koncertów obraża ona Jezusa Chrystusa, podpalając krzyże i zakładając koronę cierniową. Chce wystąpić na warszawskim Stadionie Narodowym 1 sierpnia, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Trzy lata temu próbowała nam zepsuć święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Trzy lata temu zaprotestowało 25 000 Polaków, dziś niech nas będzie 100 000! Wejdź na stronę :  www.protestuj.pl i wyślij swój protest! Protest podpisały już 44.684 osoby
M
Maria.m
25 lipca 2012, 23:00
 Czy   miłość   szukająca   człowieka   /   zagubionych   ludzi  /  nie   mogła   za nimi   zejśc   do  piekła   ?  Kochający   śmiertelnik   czy   "  nie  zejdzie  do piekła "   by   ratować  w potrzebie ukochaną  osobe ?  /  a to tylko  człowiek !/
1
111
25 lipca 2012, 20:57
prześledziłem wpisy i sprawa wygląda następująco : niektórzy twierdzą za artykułem ks. Kowalczyka, powołując się przede wszystkim na autorytet Hansa Ursa von Balthasara, że dobra i zasadna jest nadzieja pustego piekła, co ma być przejawem Miłosierdzia Bożego - inni zaś, powołując się na Pismo Święte i autorytet Magisterium oraz Tradycję Kościoła Katolickiego twierdzą, że piekło puste być nie może (co nie znaczy, że jest pełne), a nadzieja pustego piekła jest fałszywa i zła gdyż dodatkowo powoduje erozję Kościoła Katolickiego. I uważam, że ci drudzy mają rację
Janusz Brodowski
25 lipca 2012, 19:55
@K2 Czy dobrze rozumiem, że według Ciebie Chrystus po śmierci na krzyżu do Zmartwychstania trochę czasu był w raju, trochę w piekle?
Janusz Brodowski
25 lipca 2012, 19:52
@ maria.m Myslałem, że poprzez Zmartwychstanie, Miłość zwyciężyła śmierć.
K
K2
25 lipca 2012, 18:19
@ Autor Zastanawia mnie rozbieżność między nami a Jezusem co do miejsca Jego przebywania po śmierci na krzyżu. Łk 23,43 : "Jezus mu odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze mną w raju."". Kto ma rację? Zbawiciel czy my? Wybacz, że odpowiem za Autora, ale myślę, że czas i miejsce stanowią ograniczenie dla człowieka, nie dla Boga. Pojęcia te zostały użyte, żeby człowiek mógł zrozumieć to, co chce mu przekazać Bóg.
M
Maria.m
25 lipca 2012, 16:44
 Czy   Bóg  nie  zstepuje   każdego   dnia   do   piekła   ?  "   Bo jak   śmierć   potęzna  jest   miłośc ..." / Pnp 8, 6 /
Janusz Brodowski
25 lipca 2012, 14:45
@ Autor Zastanawia mnie rozbieżność między nami a Jezusem co do miejsca Jego przebywania po śmierci na krzyżu. Łk 23,43 : "Jezus mu odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze mną w raju."". Kto ma rację? Zbawiciel czy my?
co śpiewasz Judaszu
24 lipca 2012, 19:51
Wacław Oszajca niecierpliwy Judaszu nie umiałeś czekać jak inni aż obcy zawiąże ci pętlę na szyi i poprowadzi sam sobie zawięźliłeś sznur i powiodłeś się dokąd iść nigdy nie zamierzałeś tamci przez innych uśmierceni śpiewają alleluja a ty co ty śpiewasz ???!!!
KT
ks.Jan Twardowski
24 lipca 2012, 19:45
Zaufałem drodze wąskiej takiej na łeb na szyję z dziurami po kolana takiej nie w porę jak w listopadzie spóźnione buraki i wyszedłem na łąkę stała święta Agnieszka - nareszcie - powiedziała - martwiłam się już że poszedłeś inaczej prościej po asfalcie autostradą do nieba - z nagrodą od ministra i że cię diabli wzięli.
T
tak
24 lipca 2012, 18:24
amen, a kim Ty jesteś, że takie zdecydowane i być może pochopne opinie innym wystawiasz. Znasz mnie na tyle dobrze?. Trochę pokory by się przydało. Skończyłem z Tobą dyskusję.
T
tak
24 lipca 2012, 16:34
Łatwo szastasz inwektywami. Rzeczywiście piekło nie musi być puste.
A
amen
24 lipca 2012, 15:55
w poniższym wpisie widzę ewidentnie złą wolę i pokrętność wypowiedzi
T
tak
24 lipca 2012, 12:35
Ad 3. Ile razy mam powtarzać, że mogą być zamknięte? Ale się będę starał, aby przede mną i innymi nie były. Jednocześnie mając nadzieję w miłosierdziu Bożym. Wierzę w nie!. To też niedobrze. Może wg Ciebie to też zuchwalstwo wierzyć w Boże miłosierdzie, bo może źle na innych wpływać, może ich rozzuchwalić? Ad 4 Owszem. Grzech śmiertelny skazuje na piekło. Ale Ty nie możesz wiedzieć kto umarł w grzechu śmiertelnym, skoro nie wiesz to nie możesz twierdzić, że piekło jest wypełnione po brzegi. Znowu to bezsensowne przekrzykiwanie się ilu jest potępionych w piekle, jakby ilość potępionych była największym problemem naszej wiary Ad.5 wstawki Comte’a pozostawiam bez komentarza. Comte nie jest żadnym pisarzem religijnym. Jego dzieła nie mają imprimatur. Natomiast samo pytanie o Sakramenty Święte jest zadziwiające. Przecież bez Sakramentów nie ma zbawienia. Nie rozumiem po co te wątpliwości. Ja mówię o nadziei ludzi wierzących i możliwości zbawienia ludzi wierzących. Przecież niewierzący nie mogą mieć nadziei na miłosierdzie Boże, bo nie wierzą , że Bóg istnieje. Ad.7 Zniszczenie nieodwracalne powoduje zaprzeczenie , że Bóg jest miłosierny i kochający. Boga okrutnego nie da się kochać. To Ty próbujesz mnie przekonać, że Bóg nie jest miłością co jest niezgodne z Ewangelia. Nie zdziw się jeżeli nie odpowiem na dalsze Twoje wpisy jeżeli będą ciągle dotyczyły tego samego. Nie chcę się powtarzać. Spróbuj zrozumieć co piszę.
T
tak
24 lipca 2012, 12:34
~!!!, W tej sprawie po raz ostatni Ci odpowiadam, bo widzę, że nie jesteśmy w stanie się zrozumieć. Tak więc: Ad.1 nadzieja może być fałszywa. Owszem może. Nigdzie nie napisałem, że nie ma realnej możliwości wiecznego potępienia człowieka. Ba, sam się jej boję. Czy dlatego mam żyć bez nadziei. Ciągle nie odróżniasz nadziei od pewności. Ja mam nadzieję, że mimo moich grzechów Bóg miłosierny zlituje się nade mną. Ile razy mam Ci powtarzać, że zdaję sobie sprawę, że istnieje możliwość wiecznego potępienia, ale jednocześnie mam nadzieję, że Bóg miłosierny nie skaże mnie na nie? Zrozum boję się bom człowiek grzeszny, ale mam nadzieję. Dlaczego chcesz mnie i innych tej nadziei pozbawić! Ona wcale mnie nie rozzuchwala , ona mnie ratuje od czarnej rozpaczy. Czy to tak trudno zrozumieć? Nie bądź okrutny i nie wymyślaj sobie ludzi, których nadzieja na Boże miłosierdzie zachęca do grzechu. Cóż by to byli za wierzący. Ostatni raz Ci to tłumaczę , bo już jaśniej nie mogę. Pokaż mi miejsce w Piśmie Świętym gdzie Pan Jezus odbiera nadzieję mnie , Tobie, Twojej mamie, siostrze, Twoim najbliższym. Przecież oni nie są bezgrzeszni? Ad2. Tak jak nie ma determinizmu zbawczego (skąd sobie to wymyśliłeś) tak nie ma determinizmu wiecznego potępienia. To działa w obie strony
M
Mak
24 lipca 2012, 11:53
Lektura wpisów pod tym tekstem pokazuje, jak wielki jest kryzys w Kościele. Zrelatywizowano większość prawd wiary. Niby Kościół jest jeden, ale każdy sobie wierzy w co mu się podoba. Zabrakło tylko jeszcze wyznawców Kodu Leonardo da Vinci. Myślę, że niestety sporo odpowiedzialności jest po stronie duchowieństwa. Zamiast pomagać odnaleźć drogę ludziom to tylko zaciemnia obraz. Jestem ciekaw, czy z takim przekazem apostołowie i późniejsi święci byliby w stanie kogoś nawrócić.
PO
po owocach ich poznacie
24 lipca 2012, 11:16
@ tak 1. Czy nadzieja (ogólnie) może być fałszywa ? A jeśli tak, to czy taka fałszywa nadzieja jest bez znaczenia w skutkach dla człowieka ? Czy nie jest fałszywą nadzieją ta, która nie respektuje nauki samego Chrystusa, szczególnie w tak istotnym miejscu jak wskazanie realnej możliwości potępienia wiecznego człowieka ? 2. Czy człowiek ma wolną wolę, czy też ma podlegać nadziei jakiegoś determinizmu zbawczego ? 3. Jeśli jak piszesz: "Jezus poucza nas jak mamy żyć aby przed nami nie zamknięto drzwi", czy zatem nie istnieją takie przypadki kiedy te drzwi są faktycznie zamknięte ? A jeśli nie są zamknięte, to dlaczego Chrystus miałby nas okłamywać ? 4. Czy aby nauka KK nie określa tych przypadków kiedy te drzwi są jednak zamknięte - grzech śmiertelny "...powoduje wykluczenie z Królestwa Chrystusa i wieczną śmierć w piekle; nasza wolność ma bowiem moc dokonywania wyborów nieodwracalnych, na zawsze" [KKK 1861] ? 5. A jeśli KKK nie przekonuje, to jaki jest ostatecznie sens np. Sakramentów Świętych ? A jeśli przekonuje tylko połowicznie np. ze względu na fałszywą nadzieję, to czy tym samym o połowę nie obniża ich znaczenia ? A może chodzi tylko o to, abyśmy się wzajemnie tutaj na ziemi nie pozabijali (jakiś przydatny pozytywistyczny altruizm Comte'a - „filozofia pozytywna” miała się stać dogmatem religijnym, uczeni zaś — „kapłanami” sprawującymi władzę zgodnie z zasadami altruizmu i humanizmu, w myśl idei integracji społ.; Comte stworzył system „religii ludzkości” - w którym ludzkość stanowiła przedmiot kultu) ? 7. Czy Ty "tak" doprawdy tego nie widzisz, jak przez ten drobny, mogło by się wydawać, wyłom w dotychczas nienaruszonej skale KK można będzie dokonywać wielkiego zniszczenia ? A może już się to dokonuje... 8. Na chrześcijańskie złośliwości nie odpowiadam
PO
po owocach ich poznacie
24 lipca 2012, 11:14
PIEKŁO NIE JEST PUSTE. JEŚLI ZACZYNAMY PODWAŻAĆ SAMO PISMO ŚWIĘTE, TO STAJE SIĘ ZROZUMIAŁE SKĄD W KOŚCIELE KATOLICKIM TAK WIELKI KRYZYS ! św. Łukasz (13, 23–28) "Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?" On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: "Panie, otwórz nam!"; lecz On wam odpowie: "Nie wiem, skąd jesteście". Wtedy zaczniecie mówić: "Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś". Lecz On rzecze: "Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!" Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych". Słowa Pana Jezusa z Ewangelii św. Łukasza nie mogą zawierać błędu. Pius X potępił twierdzenie, że „Boskie natchnienie nie rozciąga się na całe Pismo św. tak, że zabezpiecza każdą jego część od wszelkiego błędu” (Enchiridion symbolorum [Denzinger], wydanie 30, 2011, 2065a). Również II Sobór Watykański stwierdza, że księgi «Pisma św. nauczają prawdy Bożej bez błędu» (Dei verbum 11). Jest więc potwierdzone przez Boga i całkowicie pewne, że są ludzie którzy nie wejdą do królestwa Bożego.
Jadwiga Krywult
24 lipca 2012, 09:43
"nasza wolność ma bowiem moc dokonywania wyborów nieodwracalnych, na zawsze" Z tego nie wynika pewność, że ktoś takiego wyboru dokonał.
Jadwiga Krywult
24 lipca 2012, 09:35
Jezus mówił po aramejsku, ewangeliści pisali po grecku, a 'prawdziwi katolicy' wierzą, że mówił po polsku i powiedział dokładnie to, co czytają w akurat dostępnym przekładzie. Pewnie nawet słyszycie zgrzytanie zębami dochodzące z piekła.
A
agniK
24 lipca 2012, 09:29
Cytaty z Ewangelii mają być wg niektórych oczywistym dowodem, że piekło nie jest puste. Czy posądzacie von Balthasara o to, że nie czytał Ewangelii i nie widzi rzekomej oczywistej oczywistości ? "Nie wiadomo, ile powiedział Jezus, a ile Mu przypisali ewangeliści".
Jadwiga Krywult
24 lipca 2012, 09:21
Cytaty z Ewangelii mają być wg niektórych oczywistym dowodem, że piekło nie jest puste. Czy posądzacie von Balthasara o to, że nie czytał Ewangelii i nie widzi rzekomej oczywistej oczywistości ?
24 lipca 2012, 08:40
Mt 13,36 Wtedy odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: «Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście!» 37 On odpowiedział: «Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. 38 Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. 39 Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. 40 Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. 41 Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, 42 i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. 43 Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego13. Kto ma uszy, niechaj słucha! Po co mi wiedza czy jest potępienie czy nie? Jezus uznał, że jest ludziom potrzebna. Jezus mówi byśmy nie sądzili i nie oceniali kogo ono dosięgnie. Nie chcę ludzi uszlachetniać strachem: powtarzam za Jezusem, że każdy może trefic do nieba, niezaleznie od swoich dotyczasowych grzechów. Powtarzam im, że modlę się aby do nieba trafili. @tak czy możesz mi wyjaśnic dlaczego jako wierzący chrzescijanim mam  nie protestowac wobec oszczertwa, ze ewangelisci dodali coś do nauczania Jezusa aby wyszło, ze ktoś trafi do piekła?
!
!!!
24 lipca 2012, 03:46
 @ tak 1. Czy nadzieja (ogólnie) może być fałszywa ? A jeśli tak, to czy taka fałszywa nadzieja jest bez znaczenia w skutkach dla człowieka ? Czy nie jest fałszywą nadzieją ta, która nie respektuje nauki samego Chrystusa, szczególnie w tak istotnym miejscu jak wskazanie realnej możliwości potępienia wiecznego człowieka ? 2. Czy człowiek ma wolną wolę, czy też ma podlegać nadziei jakiegoś determinizmu zbawczego ? 3. Jeśli jak piszesz: "Jezus poucza nas jak mamy żyć aby przed nami nie zamknięto drzwi", czy zatem nie istnieją takie przypadki kiedy te drzwi są faktycznie zamknięte ? A jeśli nie są zamknięte, to dlaczego Chrystus miałby nas okłamywać ? 4. Czy aby nauka KK nie określa tych przypadków kiedy te drzwi są jednak zamknięte - grzech śmiertelny "...powoduje wykluczenie z Królestwa Chrystusa i wieczną śmierć w piekle; nasza wolność ma bowiem moc dokonywania wyborów nieodwracalnych, na zawsze" [KKK 1861] ? 5. A jeśli KKK nie przekonuje, to jaki jest ostatecznie sens np. Sakramentów Świętych ? A jeśli przekonuje tylko połowicznie np. ze względu na fałszywą nadzieję, to czy tym samym o połowę nie obniża ich znaczenia ? A może chodzi tylko o to, abyśmy się wzajemnie tutaj na ziemi nie pozabijali (jakiś przydatny pozytywistyczny altruizm Comte'a - „filozofia pozytywna” miała się stać dogmatem religijnym, uczeni zaś — „kapłanami” sprawującymi władzę zgodnie z zasadami altruizmu i humanizmu, w myśl idei integracji społ.; Comte stworzył system „religii ludzkości” - w którym ludzkość stanowiła przedmiot kultu) ? 7. Czy Ty "tak" doprawdy tego nie widzisz, jak przez ten drobny, mogło by się wydawać, wyłom w dotychczas nienaruszonej skale KK można będzie dokonywać wielkiego zniszczenia ? A może już się to dokonuje... 8. Na chrześcijańskie złośliwości nie odpowiadam 
T
tak
23 lipca 2012, 21:18
`!!! OK. Załóżmy, że ten cytat "wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli." jest proroctwem. Wielu nie wejdzie do nieba. Załóżmy, że nawet nie wejdą do czyśćca, o ile istnieje. ( bo w Pismie Świętym nie ma słowa o czyśćcu) . Czy teraz już Ci lżej? Czy uważasz , że będziesz wśród wybranych czy tych, którzy będą na wieczność potępieni? Czy będziesz chciał aby ludzie modlili się abyś do piekła nie poszedł? Nie rozumiem tej potrzeby upownienia się nie tyle nawet czy piekło istnieje tylko, że wielu będzie cierpiało w piekle. Jeżeli Ci to w czymkolwiek pomoże to się tym zajmuj.
T
tak
23 lipca 2012, 21:08
~!!! Oczywiście, że nie zawierają błędu. Jezus Chrystus nie możę się mylić. Są to jednak pouczajace przypowieści,w których Jezus poucza nas jak mamy żyć aby przed nami nie zamknięto drzwi. To  nie jest wizja, która musi sie spełnić . Gdyby tak było mowilibyśmy o przeznaczeniu o tym ,że modlitwa nie ma sensu bo już są skazani i nic im nie pomoże. Tu się różnimy, chociaż obaj akceptujemy, że są to prawdziwe słowa Jezusa. Ty tak rozumiesz a ja inaczej i nie jesteś w stanie udowodnić, że to Ty masz rację, ani ja, że ja mam rację. Kto zatem rozstrzygnie? Ciekawy przypadek. TYlko napisz mi dlaczego to jest takie ważne dla Ciebie. Po co Ci ta wiedza, czy będą potepieni czy nie. Czy przez to Ty będziesz lepszy? Czy swiat będzie lepszy? Chcesz ludzi uszlachetniać strachem przed karzącym Bogiem? Czy takiego Boga da się pokochać? 
!
!!!
23 lipca 2012, 20:02
@ tak Piszesz: "Aby treść była zgodna z tym co głosił Chrystus czuwał nad tym Duch Święty jak wyznajemy w Credo : "który mówił przez proroków". Ewangelia jest Objawieniem danym przez Boga, zatem nie może być w niej zafałszowań. Skoro byśmy założyli , że są, nastąpiłaby niekończąca się dyskusja i nawet kłótnia o to, które to fragmenty są prawdziwe a które fałszywe. Byłby to koniec naszej religii". Czyżby zatem "byłby to koniec naszej religii" ? Skoro zaczyna się podważać poniższe słowa Chrystusa w Ewangelii według św. Łukasza (13, 23–28): "Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?" On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: "Panie, otwórz nam!"; lecz On wam odpowie: "Nie wiem, skąd jesteście". Wtedy zaczniecie mówić: "Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś". Lecz On rzecze: "Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!" Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych". Trzeba jeszcze raz dobitnie powiedzieć: słowa Pana Jezusa z Ewangelii św. Łukasza nie mogą zawierać błędu. Pius X potępił twierdzenie, że „Boskie natchnienie nie rozciąga się na całe Pismo św. tak, że zabezpiecza każdą jego część od wszelkiego błędu” (Enchiridion symbolorum [Denzinger], wydanie 30, 2011, 2065a). Również II Sobór Watykański stwierdza, że księgi «Pisma św. nauczają prawdy Bożej bez błędu» (Dei verbum 11). Jest więc potwierdzone przez Boga i całkowicie pewne, że są ludzie którzy nie wejdą do królestwa Bożego
T
tak
23 lipca 2012, 18:48
Anonimie, Trudno nam się porozumieć, ponieważ mówimy jakby o różnych rzeczach. Zauważ, że w cytatach z Pisma Świętego jest użyty czas przyszły :pójdą do piekła, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. My też mówimy nie używaj narkotyków bo to Cię zabije. Jest sens ostrzegać przed niebezpieczeństwem , a nie po tragedii. To już nic nie da. Tak więc odwrotnie niż Ty uważam pouczenia Jezusa Chrystusa za uzasadnione, zwłaszcza, że znał naszą ułomną naturę na wylot . Nie uważam , że ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem są niezgodne z miłością. Przeciwnie, uważam, że to jest dowód miłości i troski o kochaną osobę. Piszesz, że Jezus „mówił o ludziach, których podczas sądu pośle do piekła”. Po pierwsze jest tu czas przyszły a więc niedokonany. Po drugie, nie pośle przecież do piekła bez powodu. I jego nauczanie dotyczyło tych powodów. Chciał ustrzec ludzi przed dokonaniem czynów, które mogą „zmusić” Chrystusa do posłania ich do piekła. Jezus Chrystus wskazał bodajże jednego człowieka jako tego który poszedł do piekła: Judasza. Chrystus powiedział o nim, że biada mu ,lepiej by było dla niego gdyby się nie narodził. Można ewentualnie to interpretować, jako zapowiedź wiecznego potępienia, zwłaszcza , że się powiesił, zamiast błagać o przebaczenie jak św. Piotr. Nie upieram się, że na pewno w piekle nie ma nikogo , bo to jest tak samo nieuzasadnione jak twierdzenie, że jest pełne. To nie jest moja sprawa. O tym decyduje tylko Bóg . I on jest sędzią. Ja nie. Ja się mogę tylko modlić o to , aby moi bracia, bo wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami jednego Boga, byli zbawieni , bo nawet moim braterskim obowiązkiem jest modlić za moją siostrę i za mojego brata. To wcale nie oznacza, że nie wolno mieć zdania na temat tego co mój brat robi, bo z drugiej strony w Piśmie mówi się abyśmy napominali naszych braci i siostry.
T
tak
23 lipca 2012, 18:12
cd Tak więc uważam, że Ewangelia nie jest reportażem z życia Pana Jezusa na ziemi, zatem nie ma w niej dokładnie słowo w słowo powtórzonych nauk Jezusa. Nie oznacza to jednak, że to co Ewangeliści napisali nie jest ich słowami przekazaną treścią nauk Chrystusa, Aby treść była zgodna z tym co głosił Chrystus czuwał nad tym Duch Święty jak wyznajemy w Credo : "który mówił przez proroków". Ewangelia jest Objawieniem danym przez Boga, zatem nie może być w niej zafałszowań. Skoro byśmy założyli , że są, nastąpiłaby niekończąca się dyskusja i nawet kłótnia o to, które to fragmenty są prawdziwe a które fałszywe. Byłby to koniec naszej religii. Odnoszę wrażenie, że Kinga szybciej napisała niż pomyślała.
T
tak
23 lipca 2012, 18:11
~!!! Zapytany , muszę odpowiedzieć. Nie. Nie zgadzam sie. Gdybym przyjął założenie, że co innego mówił Chrystus a co innego napisali Ewangeliści nasza wiara katolicka przestałaby mieć sens. Jest natomiast prawdą, że Ewanagleia niekoniecznie oddaje dokładnie to co powiedział Pan Jezus. Na to zwracał uwagę, chciazby Benedykt XVI w swojej książce o Jezusie. Nawet gdyby nagrano na taśmie nauki Jezusa  jedynie co można by udowodnić to to, że żył taki człowiek i to a to powiedział. Dopiero zmartwychwstanie ukazało, że Mesjasz Jezus Chrystus jest naprawdę Bogiem, bo tylko Bóg mógł dokonać takiej rzeczy. Tylko Bóg nie  mógł umrzeć, tylko On w niebo wstąpić. Gdy uczniowie utwierdzili się w swoi przekonaniu, że Jezus  jest Bogiem, gdy to zrozumieli, zaczęli odtwarzać , to co widzieli , słyszeli, ale nie do końca wcześniej rozumieli. Wtedy byli zdolni do napisania Ewangelii głoszącej nie cuda dokonane przez człowieka , lecz wcielenie Boga, po to aby zbawić człowieka. Stało się to w około 40 lat  po śmierci Chrystusa. Trudno uwierzyć, że apostołowie pamiętali każde słowo Jezusa dokładnie. Ewangelia, którą pisali dla potomnych to było świadectwo, dowód , a właściwie zbiór dowodów na to o czym byli całkowicie przekonani, skoro za tę prawe oddali życie. Trudno przypuszczać aby oddawali życie za wymyślone przez siebie kłamstwa.
NP
niewolnica przewrotności
23 lipca 2012, 16:16
Kinga napisała: "Nie wiadomo, ile powiedział Jezus, a ile Mu przypisali ewangeliści". Czy zgadzasz się z tym "tak" ? przewrotność Kingi jest bardzo dobrze znana, nie wolno bluźnić przeciw Duchowi św. a może Kinga ciągle szuka usprawiedliwienia dla swojego "odmiennego" podejścia do Ewangelii, Pisma św. odejścia od Bożych Praw, dla swej pychy, podobnie jak sekta np.Świadków Jehowy swoista interpretacja, może ją uwierają, ograniczają - jakie to modne teraz w świecie, gdzie masoneria dyktuje sposób na życie.... a może Kinga jest innowiercą bo całkiem niewierzącego śmiertelnika nie ma...
23 lipca 2012, 15:30
drogi ~taku w którym moomencie twierdzę, że Ojcie Kowalczyk twierdzi iz mamy zagwaranotwane niebo? Nic takiego nie twierdzę! Radość Zmartwychwatania  to radość wielka bo bramy nieba zostają otwarte! Nie twierdzę, że dobrze jest iż ktokolwiek trafi do piekła, wraz z Kościołem modlę się by każdy cżłowiek trafił do nieba. Nie twierdzę, że ktokolwiek konkretyny trafi do piekłą - bo nie jea to rozstrzygam. Twierdze jedynie, że Jezus wielokrotnie nauczał i mówił o ludziach, których podaczas sądu pośle do piekła. Oczywiście jest tu możliwa wilka dyskusja telogiczna na temat świadomości Jezusa itp itd. Ja stawiam prostsze pytanie: Po co Jezus mówi, że kogokolwiek pośle do piekła? To wydaje się niepotrzebym straszeniem. Wystarczyłoby wynienić przewinienia i powiedzieć, że grozi za nie kara wieczna: piekło. Po co dodaje, że oddzieli jednych od drugich i bedzie tam płacz i zgrzytanie zębów? Właśnie to wydaje mi się nie do pogodzenia z miłością Boga. Po co roztaczać ten obraz skoro ma ona nie dotyczyc ludzi? Nie wystarczy wymienić samej kary? Według mnie to właśnie wyrazem miłości Boga do ludzi i wyrazem bólu ze świadomości, że będzie On przez niektórych ostatecznie odrzucony jest obraz tych, których Jezus posyła do piekła. Pełne piekło mnie nie cieszy.
?
???
23 lipca 2012, 15:23
@ tak  Piszesz: "Nie oburzaj się na Kingę". Kinga napisała: "Nie wiadomo, ile powiedział Jezus, a ile Mu przypisali ewangeliści". Czy zgadzasz się z tym "tak" ?
?
???
23 lipca 2012, 15:21
@ tak Kinga napisała: "Nie wiadomo, ile powiedział Jezus, a ile Mu przypisali ewangeliści". Czy zgadzasz się z tym "tak" ?
23 lipca 2012, 15:15
Drogi ~taku. Moją reakcję w przypadku Kingi wywołało zdanie: Nie wiadomo, ile powiedział Jezus, a ile Mu przypisali ewangeliści. Ja się nie oburzam. Wyrażam tylko zrozumienie dla tych którzy twierdzą, że rozmowa z Kinga nie jest wskazana. Kinag przedstawia się jako katoliczka powiedz mi więc jak rozumiesz zdanie
T
tak
23 lipca 2012, 15:07
Drogi Anonimie, Sięgnij do swojego postu z dzisiaj 9:48. Piszesz tam : „Podstawowa obiekcją jest to że jeśli nie trafi nikt, to duża część nauczania Jezusa byłaby tylko straszeniem "bajkami dla zdyscyplinowania uczniów" - a tego nie potrafie pogodzic z Miłościa którą kocha człowieka i prawdą.” Dlatego pomyślałem sobie, że jest jakiś błąd w Twoim rozumowaniu, bo przecież po to ostrzega się ludzi aby sobie nie zrobili krzywdy. Po to Jezus nauczał aby piekło było puste. Ono przecież nie jest z założenia puste . Jego pustość zależy od nas, czy grzeszymy czy nie. Jezus przecież po to przyszedł na ziemie i poniósł ofiarę , aby wszyscy zostali zbawieni. Dlatego Wielkanoc jest tak wielkim świętem. Dlatego tym większa nasza odpowiedzialność. Nie możemy powiedzieć, że nie wiedzieliśmy. To zadziwiające jak można z forum i artykułu wyciągnąć aż takie wnioski. Z tego co piszesz wynika, że uważasz , że Autor tekstu ks.Kowalczyk, albo dyskutanci uważają, że obojętnie co człowiek zrobi ma zagwarantowane niebo. Przecież nikt tego nie twierdził! Pokaż mi jedną taką wypowiedź. Z nadziei, że niebo może być puste , że jednak ludzie jakoś się wyratowali nie wynika , że tak jest na pewno. Czy wtedy jestem katolikiem, kiedy mówię: Kowalski, Wiśniewska itd. na pewno są w piekle i dobrze im tak? Czy gdy modlę się za umarłych, aby dzięki miłosierdziu Bożemu nie ponieśli kary piekielnej? Nie oburzaj się na Kingę.
PI
poznacie ich po owocach
23 lipca 2012, 14:33
PIEKŁO NIE JEST PUSTE.  JEŚLI ZACZYNAMY PODWAŻAĆ SAMO PISMO ŚWIĘTE, TO STAJE SIĘ ZROZUMIAŁE SKĄD W KOŚCIELE KATOLICKIM TAK WIELKI KRYZYS !   św. Łukasz (13, 23–28) "Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?" On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: "Panie, otwórz nam!"; lecz On wam odpowie: "Nie wiem, skąd jesteście". Wtedy zaczniecie mówić: "Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś". Lecz On rzecze: "Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!" Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych".Jesteśmy świadkami kruszenia skały słów NIEOMYLNEJ PRAWDY naszego Mistrza, Nauczyciela, samego Boga - Jezusa Chrystusa. Jezus Chrystus o rozpoznaniu: "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. (...) Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!". [Ewangelia według św. Mateusza 7, 15-23].
Maryja ostrzega przed piekłem
23 lipca 2012, 14:24
Stalin nie dlatego mordowal ludzi, ze doszedl do wniosku, ze pieklo jest puste... ale kto wykreował Stalina ? a Marksa, Lenina, Dzierżyńskiego, Wasilewską itp. utopijne filozofie, komuna żydowska, która swoich biednych i uczciwych rodaków nie oszczędzała rewolucja francuska kierowana przez masonerię a kto wykreował Hitlera ? myślę, że dusze ludobójców i wszelkiego rodzaju zbrodniarzy /poza nielicznymi wyjątkami/ mają ogromne trudności z żalem za grzechy i skruchą oraz z pragnieniem Bożego Miłosierdzia, wielu popełnia samobójstwa dręczeni przez demony, wiele ofiar umiera przebaczając katom, ale wiele ofiar umiera przeklinając katów i ich rodziny, zbrodnie powielają się jak w przypadku dzieci postkomunistów i faszystów... którzy zwykle są u władzy i powtarzają błędy... ale to ludzie ich wybierają,  Lenina, Stalina, Hitlera  akceptowali jak ojców i dziś jest gro zwolenników.... ludzie, którzy stracili wiarę .... i nie mają świadomości kary za grzechy.
23 lipca 2012, 13:29
Nie wiadomo, ile powiedział Jezus, a ile Mu przypisali ewangeliści. Piekło istnieje, więc jak najbardziej słuszne są ostrzeżenia, że można tam trafić. Z tego nie wynika, że ktoś musi trafić. Przepraszam. Ale chyba wiem dlaczego, na DEOnie odradzają dyskuję z Tobą. Daruj nie mam ochoty na taka syskusję.
Jadwiga Krywult
23 lipca 2012, 13:23
Ja nie. To nie strasz piekłem. Ale to Jezus tak wiele czasu poświęcił na to ostrzeżenie. Czy robił by to gdyby takie skutki miały nie wystapić? Nie wiadomo, ile powiedział Jezus, a ile Mu przypisali ewangeliści. Piekło istnieje, więc jak najbardziej słuszne są ostrzeżenia, że można tam trafić. Z tego nie wynika, że ktoś musi trafić.
23 lipca 2012, 13:16
- znam sam osoby poparzone w dzieciństwie podczas zabawy zapłakami... Nie znasz osoby przebywającej w piekle i nie masz możliwości realnego obserwowania doświadczanych skutków. Ja nie. Ale to Jezus tak wiele czasu poświęcił na to ostrzeżenie. Czy robił by to gdyby takie skutki miały nie wystapić?
Jadwiga Krywult
23 lipca 2012, 13:10
- znam sam osoby poparzone w dzieciństwie podczas zabawy zapłakami... Nie znasz osoby przebywającej w piekle i nie masz możliwości realnego obserwowania doświadczanych skutków.
23 lipca 2012, 13:02
- znam sam osoby poparzone w dzieciństwie podczas zabawy zapłakami - znam wdowy po kierowcach - znałem narokomana który zmarł z przedwakowania Oczywiście, że straszę. Tylko, że moje straszenie wynika z realnego obserwowania doświadczanych skutków.
T
tak
23 lipca 2012, 11:59
anonim, czy Ty straszysz swoje dziecko gdy mu mówisz nie baw się zapałkami, nie jedź samochodem z prędkością 100 km na godzinę po ulicy w mieście,  nie bierz narkotyków?
T
tak
23 lipca 2012, 10:29
Nie wiem   dlaczego niektórym tak trudno zrozumieć, że nie my decydujemy czy piekło jest pełne czy puste. Jest to sprawa wyłacznie między Bogiem a indywidualnie każdym człowiekiem. My możemy się tylko modlić za każdego zmarłego błagając o miłosierdzie Boże. Gdy ktoś ma nadzieję, że jednak relatywnie niewielu może być w piekle niekoniecznie musi znaczyć, że pomniejsza negatywne znaczenie  grzechu, wcale nie zachęca do grzesznego życia, lecz podkreśla wspaniałe cechy Boga jakimi są miłość i miłosierdzie. W tej wielkości Boga pokłada nadzieję. Nadzieję a nie pewność. Pisanie, że ktoś będzie grzeszył ile wlezie a potem w chwili śmierci westchnie do  Boga i już ma przebaczone, jest ogromnym nieporozumieniem i niezrozumieniem Ewangelii. Dobry łotr nie dlatego poszedł do nieba, że w ostatniej chwili obłudnie i ze strachu powiedział, że Jezus jest Synem Bożym i prosu Go o zmiłowanie. Zostało mu wybacznone dlatego, że dokonał się zasadniczy przełom w jego życiu:uwierzył, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, zobaczył swoje dotychczasowe życie z perspektywy Boga, w prawdziwym wymiarze jako grzeszne, prawdziwie się nawrócił i Jezus wiedział, że gdyby dalej żył byłby innym, świętym człowiekiem. Trzeba naprawdę nie wierzyć w Boga, żeby uważać, że wystarczy jakieś tam ze strachu wypowiedziane slowo przepraszam ,  bez całkowitej przemiany człowieka, aby zostać usprawiedliwionym.  Jak taki człowiek , który mimo przepraszam dalej pozostał , łajdakiem, nicponiem, oszustem ma się znaleźć w niebie? Cóż on by miał robić między świętymi?
23 lipca 2012, 09:48
@Dariusz Kowalczyk Oczywiście, przed każdym cżlowiekiem stoi mozliwość zbawienia. Za każdego trzeba sie modlić usilnie! Wierzę , że niebo to dobre miejsce dla czlowieka i dlatego jestem z tym by wszyscy trafili do nieba... Ta idea realizuje podstawowe pragnienie ostatecznego dobra dla wszystkich... Tylko co ze słowami Jezusa o tych którzy ida tam gdzie jest płacz i zgrzytanie zebów? Nie wiem ilu ludzi tam trafi. Ani kto konkretnie. Podstawowa obiekcją jest to że jeśli nie trafi nikt, to duża część nauczania Jezusa byłaby tylko straszeniem "bajkami dla zdyscyplinowania uczniów" - a tego nie potrafie pogodzic z Miłościa którą kocha człowieka i prawdą. Z mojego, ludzkiego punktu widzenia, wiem że pragnąłbym ostatecznie przebaczyć wszystkim - ale to nie znaczy, że mam taką okazję.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
23 lipca 2012, 09:43
NIKT  NIE  BOI  SIĘ  PIEKŁA - BO  PUSTE  i nie straszy... Nadzieja powszechnego zbawienia absolutnie nie polega na tym, ze sie nie boimy piekla, bo wiemy, ze i tak pojdziemy do nieba. Nadzieja ta polega na glebokiej wiezi z Bogiem, na doswiadczeniu miloscie Boga i na milowaniu Boga, i na wynikajacej z tego modlitwie o zbawienie kazdego czlowieka. Z ta nadzieja zwiazana jest bojazn Boza. Jesli ktos ma nadzieje, ze zda egzamin, to wcale z tego nie wynika, ze nie boi sie egzaminu, ze lekcewazy egzaminatora, i ze nie zaklada, iz moze jednak oblac egzamin. Stalin nie dlatego mordowal ludzi, ze doszedl do wniosku, ze pieklo jest puste...
ZB
zanim będzie za późno
23 lipca 2012, 09:41
Jeżeli ktoś przez trwanie w grzechu odrzucił życie z Bogiem na tym świecie, to Bóg szanując jego wolność nie będzie go zmuszał do życia z Nim w wieczności. Życie człowieka jest czasem miłosierdzia, lecz moment śmierci to już czas sprawiedliwości. Wówczas, ci którzy nie skorzystali z czasu miłosierdzia, nie umkną sprawiedliwej karze na wieczność. Niestety odrętwienie sumień u większości Polaków posunęło się tak daleko, że pomimo deklarowanego katolicyzmu żyją jakby Bóg nie istniał, a Jego Przykazania nie obowiązywały. Jeszcze jest czas, aby nazwać grzechy osobiste i społeczne po imieniu, odwrócić się od nich i zacząć żyć po Bożemu, ale czy wystarczy woli i chęci? Czy znów ma na nas spaść kara w postaci zaborów i wojen, abyśmy musieli się opamiętać? Otrzymaliśmy od Jezusa koronkę do Bożego Miłosierdzia przekazaną nam za pośrednictwem św. Faustyny. Możemy jeszcze ocalić siebie i ojczyznę od wiszących na horyzoncie historii katastrof, odmawiając tę prostą modlitwę w intencji opamiętania naszego narodu i przebudzenia sumień Polaków, zanim będzie za późno. Na tym zakręcie dziejowym warto przypomnieć słowa Ks. Piotra Skargi, który przed czterystu laty również starał się budzić zatwardziałe sumienia naszych rodaków: Bójcie się wżdy tych pogróżek. Jać objawienia osobliwego Pana Boga o was i o zgubie waszej nie mam. Ale poselstwo do was mam od Pana Boga i mam to poruczenie, abych wam złości wasze ukazował i pomstę na nie, jeśli ich nie oddalicie, opowiadał. Sławomir Olejniczak
ŻT
życie to nie przedszkole
23 lipca 2012, 09:39
Skąd ta ślepota na grzechy?  Coraz częściej mówiąc o tym, że trzeba pokutować za grzechy i poprawiać swoje życie, spotykam się ze stwierdzeniem, że Pan Bóg jest przecież miłosierny, więc i tak wybacza wszystkie grzechy. A to przecież grzech przeciw Duchowi Świętemu; człowiek grzeszy licząc zuchwale na miłosierdzie Boże! Owszem, każdy powinien ufać Bożemu miłosierdziu, że nawet najcięższe grzechy zostaną mu odpuszczone, ale musi mieć świadomość, że stanie się tak, gdy grzechy te szczerze wyzna, będzie żałować za nie, postanowi się z nich poprawić oraz będzie starał się za nie wynagrodzić Bogu i ludziom. Jednak obecnie szerzy się w Polsce fałszywe przekonanie, że miłosierdzie Boże jest bezwarunkowe i każdy skorzysta z niego w momencie śmierci - bez względu na to, jakie wiódł życie. Na poparcie tego utwierdzającego w grzechu przekonania niektórzy „teologowie” szerzą błędne tezy o pustym piekle czy o tym, że nie jest ono wieczne i „w końcu nawet szatan będzie zbawiony”. Takie podejście jest szyderstwem z Bożego miłosierdzia i jeszcze większym szyderstwem z Jego sprawiedliwości, tak jakby przestał być sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze. Pomylono Boże miłosierdzie, które jest gotowością do wybaczenia skruszonemu grzesznikowi, z pobłażliwością wobec grzechów, która jest zwyczajnym bagatelizowaniem grzechu bez względu na chęć lub niechęć grzesznika do poprawy. Bóg udziela swego miłosierdzia tym, którzy chcą z niego skorzystać, nie chce nikogo zbawiać na siłę. Jeżeli ktoś przez trwanie w grzechu odrzucił życie z Bogiem na tym świecie, to Bóg szanując jego wolność nie będzie go zmuszał do życia z Nim w wieczności. Życie człowieka jest czasem miłosierdzia, lecz moment śmierci to już czas sprawiedliwości. Wówczas, ci którzy nie skorzystali z czasu miłosierdzia, nie umkną sprawiedliwej karze na wieczność. S.Olejniczak
CT
co to znaczy surowa prawda?
23 lipca 2012, 09:37
ostrzegać, ale nie straszyć(czymś, o czym się pojęcia nie ma) Jak ktoś grzeszy, z myślą że na koniec Bóg i tak okaże mu miłosierdzie, to tkwi w błędzie. Ponieważ  później na sądzie może być tak, że Oskarżyciel  wysunie taki "rachunek" słusznie skazujący na piekło, że gościu z rozpaczy zapomnie że stoi przed Miłosierdziem. A że przez całe życie, myślał prawie wyłącznie tylko o sobie, i nie utwierdzał się w pokorze, nie poprosi Boga o miłosierdzie. Nie będzie do tego zdolny! Sam pójdzie do piekła, przygnieciony ciężarem swoich grzechów. A ci "pewniecy" którzy myślą że są już święci na ziemi, i tylko czekają zuchwale na nagrodę też mogą się bardzo zdziwić. Bo kiedy staną w Prawdzie, to zobaczą jaka ona jest. I jak zobaczą swoją pychę właśnie, też mogą z rozpaczy nie poprosić Boga o miłosierdzie. A Bóg nie odmówi proszącemu o to, ponieważ jest dobry, i złem za zło nie odpłaca. Człowiek sam może sobie odmówić życia, wybrać śmierć. Usłuchać bardziej diabła, i patrzeć w stronę piekła(pełnego) niż słuchać Boga, i patrzeć z nadzieją w stronę nieba.
NL
Nie lękajmy się, Bóg z nami
23 lipca 2012, 09:30
Czy Polacy są wierni Bożym Przykazaniom i Jego woli? Może warto byłoby zrobić narodowy rachunek sumienia i zastanowić się, jakie grzechy na dobre utrwaliły się w życiu społecznym? Bożkiem stało się łatwe i wygodne życie bez krzyża, które można osiągnąć jedynie poprzez zarabianie coraz więcej pieniędzy. Bluźnierstwa i znieważanie Boga przez różnorakich artystów, którzy publicznie drą Biblię lub urządzającą uwłaczające religii wystawy. Wybór parlamentarzystów urągających publicznie Bogu i Kościołowi. Handel i niekonieczna praca w niedziele i dni świąteczne. Prawo o rzekomej ochronie dzieci przed przemocą w rodzinie uderzające w szacunek i zaufanie dla rodziców i dające możliwość odbierania urzędnikom dzieci bez wyroku sądu. Prawo do dokonywania aborcji eugenicznej. Brak prawnego zakazu produkcji dzieci w probówkach zwanej eufemistycznie zapłodnieniem in vitro. Powszechny dostęp do środków ubezpłodniających i wczesnoporonnych. Rosnąca liczba rozwodów i związków cudzołożnych zwanych partnerskimi lub nieformalnymi. Rozpowszechnianie pornografii w mediach i reklamie. Promocja zboczeń i dążenie do ich legalizacji. Nieuczciwość w pracy i działalności gospodarczej. Korupcja i oszustwa na małą i wielką skalę. Bezkarność kłamstw, oszczerstw i gorszących treści w mediach pod pretekstem ochrony wolności słowa. Zazdrość, zawiść, wulgarność i chamstwo w relacjach międzyludzkich. Oto grzechy i plagi moralne niszczące Polskę. grzesznicy grzeszą, pędzą tylko do koryta, tratując po drodze uczciwych, POprawni POlitycznie i podobni patrzą obojętnie lub panicznie się boją, nie wolno krytykować,  Najboleśniejsze, że gro ludzi i polityków na wizji przyjmuje komunię świętą świętokradzko, ale o tym sza ! NIKT  NIE  BOI  SIĘ  PIEKŁA - BO  PUSTE  i nie straszy...
NO
nie obrażaj tyle Boga
23 lipca 2012, 09:14
...a osoby równie święte miały nadzieję powszechnego zbawienia, modliły się o zbawienie wszystkich ludzi, a nawet szatana. nie zazdrości się świętym, nie wyśmiewa się z modlących /czasami empatia kogoś przerasta/ i w złym stylu pisać takie bluźnierstwa ale też i o to pewnie chodzi.... żeby rozdrażniać, mącić... i ciągle obrażać Boga i bliźniego ... politowania godne... ale oddajemy cię pod opiekę św.Michałowoi Archaniołowi aby nad tobą popracował, każdego człowieka żal, choćby był największym cynikiem bo nie modlić się o grzeszników to niezła satysfakcja dla  szatana...
NU
nie usypiać lecz ostrzegać
23 lipca 2012, 09:03
Napiszcie mi moi drodzy dlaczego tak ważne jest dla Was aby stwierdzić kategorycznie: "piekło nie jest puste, wręcz jest pełne".  Ważna dla nas jest PRAWDA PRAWDA PRAWDA a nie potępienie wieczne. PRAWDA jest zawsze surowa. Człowiek BOŻEJ PRAWDY nigdy nie życzy bliźniemu piekła. Filozofowie i teolodzy mogą się mylić bo są tylko ludźmi. Pismo św. i Ewangelia spisana pod natchnieniem i mocą Ducha św. są N I E O M Y L N E. Bóg pragnie zbawić wszystkich ludzi. Nie chce aby ktokolwiek zginął.  Ludzie sami zamykają przed sobą drzwi do nieba. Dobrowolnie obierają zło i sami siebie wyłączają z nieba Każdy sam decyduje o swym przeznaczeniu do życia lub do śmierci.  A  napominanie i ostrzeganie grzeszących przed potępieniem jest uczynkiem miłosierdzia co do duszy, jest wyrazem miłości bliźniego i troski o jego zbawienie.  Z BOGIEM się nie targuje. Skoro niektórzy mówią - piekło puste - to hulaj dusza - a potem wystarczy, że westchnę o Miłosierdzia Boże i od razu windą do Nieba ? Toż czynią grzech nieodpuszczalny przeciw Duchowi świętemu !!!
Jadwiga Krywult
23 lipca 2012, 07:41
2) Wizje piekła miały niektóre osoby święte, np. św. Faustyna i niestety ktoś w nim był i to nawet nie jedna osoba. ...a osoby równie święte miały nadzieję powszechnego zbawienia, modliły się o zbawienie wszystkich ludzi, a nawet szatana.
L
Leo
23 lipca 2012, 00:21
[...] zebrani w 543 roku na Synodzie w Konstantynopolu biskupi napisali, że jeśli ktoś twierdzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli „apokatastaza” dla diabłów i bezbożnych ludzi – niech będzie wyklęty [...] Cytat ze strony: http://www.magazyn.ekumenizm.pl/content/article/20040727132311469.htm A zatem od VI wieku wiadaomo, że mieszkańcy piekła pozostaną nimi na wieki (oczywiście w opinii KK). A może zbiór tych mieszkańców jest pusty? Niestety nie: 1) Pismo Św. wielokrotnie mówi, że jedni pójdą na wieczne potępienie a inni ku wiecznemu zbawieniu. 2) Wizje piekła miały niektóre osoby święte, np. św. Faustyna i niestety ktoś w nim był i to nawet nie jedna osoba. Reasumując: Piekło nie jest puste i będzie trwać wiecznie.
!
!!!
22 lipca 2012, 23:09
PIEKŁO NIE JEST PUSTE. JEŚLI ZACZYNAMY PODWAŻAĆ SAMO PISMO ŚWIĘTE, TO STAJE SIĘ ZROZUMIAŁE SKĄD W KOŚCIELE KATOLICKIM TAK WIELKI KRYZYS ! św. Łukasz (13, 23–28) "Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?" On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: "Panie, otwórz nam!"; lecz On wam odpowie: "Nie wiem, skąd jesteście". Wtedy zaczniecie mówić: "Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś". Lecz On rzecze: "Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!" Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych". Słowa Pana Jezusa z Ewangelii św. Łukasza nie mogą zawierać błędu. Pius X potępił twierdzenie, że „Boskie natchnienie nie rozciąga się na całe Pismo św. tak, że zabezpiecza każdą jego część od wszelkiego błędu” (Enchiridion symbolorum [Denzinger], wydanie 30, 2011, 2065a). Również II Sobór Watykański stwierdza, że księgi «Pisma św. nauczają prawdy Bożej bez błędu» (Dei verbum 11). Jest więc potwierdzone przez Boga i całkowicie pewne, że są ludzie którzy nie wejdą do królestwa Bożego. Jak widać ks. Dariusz Kowalczyk ma inne zdanie na ten temat pisząc:  "...podwazac to, jak niektorzy rozumieja Pismo Swiete, nie tylko wolno, ale czasem trzeba". 
Janusz Brodowski
22 lipca 2012, 23:08
Nierozwiązywalnym problemem teologów jest próba opisania Nieopisanego. Każdy z nas jest więźniem swojego czasu. Także święci. Teorie niektórych z nich śmieszą nas dzisiaj - szczególnie dotyczące kobiet i seksu małżeńskiego. To co sądzili Augustyn czy Tomasz z Akwinu na temat powszechnego zbawienia ( a także Urs von Balthasar ) tak naprawdę nie ma znaczenia. O zbawieniu i tak decyduje Bóg a nie teolog - wielu nie mogło i nie może pogodzić się z tym :).
B
Bran
22 lipca 2012, 21:34
@ ks. Dariusz Kowalczyk Dziękuję za odpowiedź. Jako, że nie jestem specjalistą (jak już pisałem) zapytam jeszcze jaki był stosunek św. Augustyna czy św. Tomasza do nadziei powszechnego zbawienia głoszonej przecież także przez wybitnych teologów (później kanonizowanych). Czy wygladało to tak jak tutaj - jedni drugich wyzywali od heretyków? :) Jak wyglądał stosunek Balthasara do przeciwników tej nadzei? Mam nadzieję, że ojciec mnie rozumie. Nadzieja powszechnego zbawienia na podstawie mojego rozeznania duchowego poprawia moją relację z Jezusem. Oczywiście w tej formie, o której ojciec pisze bez pychy. Jednocześnie nie brakuje głosów oskarzajacych ją o herezję. Czasem wydaje się, że są one podparte takimi autorytetami jak św. Tomasz czy św. Augustyn. Mam wtedy trochę dziwne uczucia, bo jednak nezręcznie jest ignorować tak wielkich uczonych. Ciekawi mnie wobec tego jaki stosunek do tych świetych mają i mieli obrońcy tej nadzei.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
22 lipca 2012, 21:04
@depozyt wiary Podwazac Pisma swietego nie wolno. Ale podwazac to, jak niektorzy rozumieja Pismo Swiete, nie tylko wolno, ale czasem trzeba. Zanim cos sie zacytuje, warto sie zastanowic, czy rozumiem to, co cytuje.
DW
depozyt wiary
22 lipca 2012, 20:32
PIEKŁO NIE JEST PUSTE. JEŚLI ZACZYNAMY PODWAŻAĆ SAMO PISMO ŚWIĘTE, TO STAJE SIĘ ZROZUMIAŁE SKĄD W KOŚCIELE KATOLICKIM TAK WIELKI KRYZYS !  św. Łukasz (13, 23–28) "Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?" On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: "Panie, otwórz nam!"; lecz On wam odpowie: "Nie wiem, skąd jesteście". Wtedy zaczniecie mówić: "Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś". Lecz On rzecze: "Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!" Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych".KATECHIZM  KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO 81 "Pismo święte jest mową Bożą, utrwaloną pod natchnieniem Ducha Świętego na piśmie. Święta Tradycja słowo Boże przez Chrystusa Pana i Ducha Świętego powierzone Apostołom przekazuje w całości ich następcom, by oświeceni Duchem Prawdy, wiernie je w swym nauczaniu zachowywali, wyjaśniali i rozpowszechniali".86 "Urząd ten Nauczycielski nie jest ponad słowem Bożym, lecz jemu służy, nauczając tylko tego, co zostało przekazane. Z rozkazu Bożego i przy pomocy Ducha Świętego słucha on pobożnie słowa Bożego, święcie go strzeże i wiernie wyjaśnia. I wszystko, co podaje do wierzenia jako objawione przez Boga, czerpie z tego jednego depozytu wiary"
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
22 lipca 2012, 20:08
@Braun Trzeba odroznic mocne przekonanie (sw. Augustynowi do glowy by nie przyszlo nie tylko powszechne zbawienie, ale nawet to, ze wiekszosc ludzi moglaby byc zbawiona), od heretyckiej pewnosci, ktora wychodzi z jakichs przeslanek i dochodzi do "niezbitego" wniosku, ze musza byc potepieni. Augustyn i Tomasz rozprawiali o potepionych jako o czyms dla nich oczywistym. Tak samo sw. Franciszek Ksawery martwil sie, ze tylu ludzi idzie do piekla tylko dlatego, ze nie bylo ich komu ochrzcic. Dzis jednak rozumiemy, ze Bog nie stawia czlowiekowi niemozliwych do spelnienia warunkow i nieochrzczonych nie wysylamy hurtem do piekla. Innymi slowy, byli sa i beda ludzie, ktorzy beda rozprawiac o potepionych w piekle. Jesli jednak ktos chcialby uczynic  z tego pewnik wiary (w takim sensie, jak to ze Maryja jest Niepokalanie Poczeta), to nalezaloby powiedziec, ze bladzi. Slowa herezja w tym przypadku uzylem w potocznym znaczeniu, a nie w sensie scisle teologicznym.
DW
depozyt wiary
22 lipca 2012, 20:01
PIEKŁO NIE JEST PUSTE. JEŚLI ZACZYNAMY PODWAŻAĆ SAMO PISMO ŚWIĘTE, TO STAJE SIĘ ZROZUMIAŁE SKĄD W KOŚCIELE KATOLICKIM TAK WIELKI KRYZYS ! św. Łukasz (13, 23–28) "Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?" On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: "Panie, otwórz nam!"; lecz On wam odpowie: "Nie wiem, skąd jesteście". Wtedy zaczniecie mówić: "Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś". Lecz On rzecze: "Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!" Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych". K A T E C H I Z M    K O Ś C I O Ł A    K A T O L I C K I E G O 81 "Pismo święte jest mową Bożą, utrwaloną pod natchnieniem Ducha Świętego na piśmie. Święta Tradycja słowo Boże przez Chrystusa Pana i Ducha Świętego powierzone Apostołom przekazuje w całości ich następcom, by oświeceni Duchem Prawdy, wiernie je w swym nauczaniu zachowywali, wyjaśniali i rozpowszechniali".
B
Bran
22 lipca 2012, 19:31
@ ks. Dariusz Kowalczyk Wiem, że według KK nadzieja powszechnego zbawienia nie jest herezją. Pisze jednak ojciec, że herezją jest pewność, że piekło puste nie jest. Odnoszę jednak wrażenie, że takie zdanie na ten temat mieli np. św. Augustyn czy św. Tomasz (mogę się mylić, nie jestem wybitnym znawcą ich twórczości). Czy wobec tego glosili oni herezje? Co do osób, którym nadzieja na powszechne zbawienie innych wyraźnie przeszkadza to zawsze mnie zastanawiało jak mogą one normalnie egzystować, zakładać rodziny, płodzić dzieci itp. Gdybym wierzył w jakiegoś dziwnego okrutnego boga, chyba bym nie chciał jeszcze zwiekszać życia na tym świecie. Na szczęście ja takich problemów z Bogiem już nie mam i polecam innym podchodzenie do Boga z nadzieją i zaufaniem. Choć prawdę mowiąc, wątpię żeby ci co wyzywają od heretyków tych którzy modlą się o zbawienie każdego, naprawdę w to piekło wierzyli. Raczej chodzi tutaj o jakieś rzekome podnoszenie dyscypliny, przekorę, czy po prostu złośliwość. Gdyby ktoś naprawdę w takie dziwne piekło wierzył, skończył by z depresją.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
22 lipca 2012, 19:30
 Dla tych, którym się wydaje, że własnym wysiłkiem mogą osiągnąć niebo lub piekło jeszcze jedno przypomnienie: J 15, 4-5 4 Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. 5 Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Wniosek: Sami z siebie nic nie możemy uczynić – ani dobrego, ani złego. Jeśli czynimy coś dobrego, to nie ma w tym żadnej naszej zasługi. Jest to owoc naszego zjednoczenia z Chrystusem i działania w nas Jego łaski. Gdy brak jest tego zjednoczenia, jesteśmy zupełnie bezbronni wobec mocy zła (usychamy jak dzika latorośl). Tak więc będziemy sądzeni z tego, ile było w nas dążenia do zjednoczenia z Chrystusem, a ile wystawienia się na działanie zła. I to drugie wymaga wiary w Boże Miłosierdzie i ufnego Mu zawierzenia (Jezu ufam Tobie).
T
tak
22 lipca 2012, 19:04
do s.j. proszę szczerze napisać, że zna Pan  przynajmniej jedną osobę co do której jest Pan absolutnie pewny, że Bóg skazał ją na wieczne potępienie. Rz 11, 33-36: "Kto bowiem poznał myśl Pana albo kto był Jego doradcą? Lub kto Go pierwszy obdarował aby nawzjem otrzymać zapłatę?"  Nie ma nikogo takiego. To , że ktoś ma nadzieję, że być może piekło jest puste wcale nie wynika, że lekceważy sobie zło grzechu. Cóż warte jest unikanie grzechu ze strachu a nie z miłości Boga. Proszę starać się dobrze interpretować stwierdzenie mam nadzieję, że "piekło jest puste, dzięki Bożemu miłosierdziu, ale nie mam pewności". Nikt nie może mieć pewności. Staram się nie grzeszyć nie ze strachu przed piekłem, albo nie przede wszystkim dlatego, ale dlatego, że kocham Boga miłością znacznie mniej doskonałą niż On mnie , ale Go kocham. Dlatego gdy upadam boli mnie to dlatego, że Jego zawiodłem. Czy za to Pan s.j proponuje   mnie skazać na wieczne potępienie? Być może jest Pan sobie w stanie wyobrazić osobę, która kocha i jednocześnie oszukuje , zdradza bez skrupułów . Ja nie. Ci, którzy upadają i wstają , aby iść dalej za Chrystusem jak to się często czyta w czasie drogi krzyżowej, mam nadzieję,  nie będą potępieni. Czy chciałby Pan aby byli? Natomiast cyniczni wrogowie Boga zapewne będą. Nie twierdzę, że piekło jest puste , natomiast twierdzę, że my nie wiemy kto do piekła poszedł lub pójdzie, a ponieważ nie wiemy zamilczmy. Martwmy się o siebie a za zmarłych módlmy się, aby dobry i miłosierny Bóg przyjął ich siebie . Może pomoże ?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
22 lipca 2012, 18:34
@s.j. Nadzieja powszechnego zbawienia nie burzy zadnej racjonalnej harmonii stworzenia, poniewaz jedyna podstawa tej harmonii jest Bog, ktory jest Miloscia. Pieklo z potepionymi nie jest zadnym niezbednym warunkiem harmonii stworzenia.  Taka wizja to manicheizm, a nie chrzescijanstwo. Nie ma zadnego w ewangeliach zdania Jezusa, z ktorego by niezbicie wynikalo, ze na pewno ktos zostanie potepiony. Co do pychy, to kategoryczne stwierdzenia, ze na pewno pieklo nie jest puste, nie sa dla mnie zadnym wyrazem pokory, ale wlasnie przemadrzalosci w sprawach, w ktorych trzeba operowac raczej jezykiem przypuszczen, czy tez wlasnie nadziei. Ze slow Jezusa niewatpliwie wynika, ze bycie potepionym na wieki jest mozliwe. Ale ta mozliwosc nie odbiera zadna miara sensu modlitwie o zbawienie kazdego.
S
s.j.
22 lipca 2012, 17:27
Napiszcie mi moi drodzy dlaczego tak ważne jest dla Was aby stwierdzić kategorycznie: "piekło nie jest puste Ponieważ TAK MÓWIŁ NASZ MISTRZ I NAUCZYCIEL SAM BÓG - CHRYSTUS ! I to jest właśnie źródłem naszej katolików (przeciwieństwo pychy i próżności) wiary, która POKORNIE uznaje BOŻĄ TAJEMNICĘ i w tym dopiero rodzi nasze nadzieje. Nie uzurpujmy sobie praw negowania słów samego Boga ! I w tej perspektywie - ponieważ burzy to całą racjonalną harmonię stworzenia, w tym sens i celowość ludzkiej egzystencji (jego decyzji i wyborów: dobro - zło): To z PRAWDY (ludzkie poznanie), wynikają poruszenia woli - miłość jako dążenie do dobra; oraz sprawiedliwość i piękno. Jeśli to zostanie zanegowane wówczas rodzi się jakaś pokusa woluntarystycznej dowolności (relatywizmu) interpretacji słów Boga !
CZ
chyba, zdziwimy się bardzo
22 lipca 2012, 15:55
tak się zastanawiam...nad obcowaniem świętych. I co oni robią w niebie?(Dziękują Bogu że się tam dostali, i z wyższością patrzą na tych którzy idą w drugą stronę?) A może usiłują pomóc tym, którzy na razie maja małe szansę  tam się dostać? Myślę, że mamy szansę(wszyscy) się bardzo zdziwić na końcu. Ponieważ sprawiedliwość Boża, nie jest ludzką sprawiedliwością. Całe swoje życie trzeba pracować tylko na to, żeby pod koniec nie zapomnieć prosić Boga o Jego miłosierdzie.(można "zapomnieć" przez pychę) Żeby "z przyzwyczajenia" złych nawyków, nie oskarżyć później Boga o to że jest niesprawiedliwy(egoizm) /że myśmy pracowali cały dzień,(całe życie) i mamy mieć tą samą zapłatę co ten który pracował godzinę?, albo tylko coś drobnego zrobił...w winnicy która należy do Boga? Możemy się bardzo zdziwić...
T
tak
22 lipca 2012, 14:29
Ewo, popatrz na obrazek przy TWoim niku " perełki dla każdego. Naprawdę dla każdego, czy tylko bez grzechu?
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
22 lipca 2012, 14:16
 @ewa Nie boisz się nazwać kogoś bezbożnikiem? Pan Jezus mówił, że to grzech, ito ciężki.
E
ewa
22 lipca 2012, 13:52
PIEKŁO NIE JEST PUSTE. JEŚLI ZACZYNAMY PODWAŻAĆ SAMO PISMO ŚWIĘTE, TO STAJE SIĘ ZROZUMIAŁE SKĄD W KOŚCIELE KATOLICKIM TAK WIELKI KRYZYS ! św. Łukasz (13, 23–28) "Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?" On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: "Panie, otwórz nam!"; lecz On wam odpowie: "Nie wiem, skąd jesteście". Wtedy zaczniecie mówić: "Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś". Lecz On rzecze: "Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!" Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych". Bezbożnicy za nic mają słowa Chrystusa. Ich prawdziwą religią są słowa Hansa Ursa von Balthasara !
E
ewa
22 lipca 2012, 13:49
PIEKŁO NIE JEST PUSTE. JEŚLI ZACZYNAMY PODWAŻAĆ SAMO PISMO ŚWIĘTE, TO STAJE SIĘ ZROZUMIAŁE SKĄD W KOŚCIELE KATOLICKIM TAK WIELKI KRYZYS ! św. Łukasz (13, 23–28) "Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?" On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: "Panie, otwórz nam!"; lecz On wam odpowie: "Nie wiem, skąd jesteście". Wtedy zaczniecie mówić: "Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś". Lecz On rzecze: "Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!" Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych". Bezbożnicy za nic mają słowa Chrystusa. Ich prawdziwą religią są słowa Hansa Ursa von Balthasara !
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
22 lipca 2012, 13:48
Gorącym zwolennikom bożej odpłaty i sprawiedliwości (w ludzkim rozumieniu) pod rozwagę: Iz 55, 6-9 "6 Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko! 7 Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje, i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu. 8 Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. 9 Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi." "Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia. Proś wiernego sługę mojego, żeby w dnu tym powiedział światu całemu o tym wielkim miłosierdziu moim, że kto w dniu tym przystąpi do Źródła Życia, ten dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia mojego. O, jak bardzo mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza wyznaje, że jestem święty i sprawiedliwy, a nie wierzy, że jestem miłosierdziem, nie dowierza dobroci mojej. I szatani wielbią sprawiedliwość moją, ale nie wierzą w dobroć moją. Raduje się serce moje tym tytułem miłosierdzia. Powiedz, że miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Wszystkie dzieła rąk moich są ukoronowane miłosierdziem." (Dz. 299-301) "Córko moja, schyliłem serce swoje do próśb twoich; zadaniem twoim i obowiązkiem jest tu na ziemi wypraszać miłosierdzie dla świata całego. Nie znajdzie żadna dusza usprawiedliwienia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia mojego, i dlatego pierwsza niedziela po Wielkanocy ma być świętem Miłosierdzia, a kapłani mają w dniu tym mówić duszom o tym wielkim i niezgłębionym miłosierdziu moim." (Dz. 570)
T
tak
22 lipca 2012, 13:00
Napiszcie mi moi drodzy dlaczego tak ważne jest dla Was aby stwierdzić kategorycznie: "piekło nie jest puste, wręcz jest pełne". Obawiam się, że Ci którzy się tego domagają myślą o innych a nie o sobie. Zatem zróbmy eksperyment i pomyślmy o potępionych jako o nas. Pomyślmy w liczbie pojedynczej nie o innych a o sobie, proszę. Ja, każdy z nas, strasznie nagrzeszyłem . Teraz jestem na łożu śmierci, widzę z rozpaczą jak strasznie zmarnowałem sobie i innym życie, jak bardzo obraziłem Boga. Bardzo cierpię . Wołam o miłosierdzie: "Gdybym miał Boże jeszcze jedną szansę byłbym inny". Bóg widzi szczery ból i całkowitą zmianę w życiu wołającego. Załóżmy , że tym człowiekiem w ekstremalnej sytuacji jestem ja, Ty. Czy nie chciałbyś aby Bóg powiedział: "widzę, że wreszcie zrozumiałeś, że się całkowicie zmieniłeś, gdybyś żył dłużej byłbyś innym człowiekiem. Ja to wiem" . Niech napisze posta ta osoba, który tego by nie chciała, lecz wolałaby wieczne potępienie. Chętnie przeczytam argumenty. Też miałem kłopoty z miłosierdziem Bożym . Wydawało mi się, że wszystkim Bóg z łatwością wybaczy , tylko nie mnie, bo ja nie jestem godzien. W pewnym momencie zrozumiałem, że taka postawa nie jest chwalebna , lecz wręcz obraźliwa dla Boga: Jak śmiem wątpić w Jego miłosierdzie jasno wyłożone w Pismach i przez osoby święte?. Wtedy zrozumiałem, że to była pycha, uniżanie się przez wywyższanie: jestem taki sprawiedliwy i tak uznaje swoje grzechy, że aż przyznaję, że nie jestem godny miłosierdzia Bożego. Czy Ty Boże to widzisz? Doceniasz? Podziwiasz? Wątpić w Boże miłosierdzie, w Bożą miłość dla każdego Jego dziecka jest według mnie obrazą Boga, lekceważeniem istoty Boga, bo Bóg jest miłością. Dlatego nie piszcie, proszę o pełnym piekle, lecz raczej z nadzieją wychwalajmy miłosierdzie Boże. To nie jest w naszych kompetencjach twierdzić czy piekło jest pełne czy puste. To sprawa Boga i tylko Jego.
NP
non possumus
22 lipca 2012, 11:27
PIEKŁO NIE JEST PUSTE. JEŚLI ZACZYNAMY PODWAŻAĆ SAMO PISMO ŚWIĘTE, TO STAJE SIĘ ZROZUMIAŁE SKĄD W KOŚCIELE KATOLICKIM TAK WIELKI KRYZYS !   św. Łukasz (13, 23–28) "Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?" On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: "Panie, otwórz nam!"; lecz On wam odpowie: "Nie wiem, skąd jesteście". Wtedy zaczniecie mówić: "Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś". Lecz On rzecze: "Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!" Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych".
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
22 lipca 2012, 10:10
Warto zauwazyc, ze - choc S. Faustyna mowi o potepionych (co oczywiscie tym samym nie staje sie dogmatem) - to wiele jej wypowiedzi jak najbardziej jest zbieznych z wizja H.U. von Balthasara. Np. taki oto wstrzasajacy fragment: "Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone - nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni" (Dz 1448). Oto mowa jest o duszy, ktora jest jak trup, cuchnie rozkladem, po ludzku nie widac zadnej mozliwosci jej zbawienia, a jednak mozliwy jest jeszcze cud milosierdzia. Czyz nie mozemy tego odniesc wlasnie do tajemnicy zstapienia Jezusa do piekiel? Mozemy, choc oczywiscie trzeba nam to czynic z pokora i bojaznia.
M
możliwość potępienia
21 lipca 2012, 22:38
Jak należy interpretować  życie i śmierć Annelise Michel? Ostatecznie jako misję i wielki znak dla świata o istnieniu grzechu i szatana, o możliwości utraty zbawienia, o walce duchowej na śmierć i życie, o czym zapomniano. Nauka o możliwości potępienia wiecznego jest oficjalną nauka Kościoła katolickiego. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi o wiecznej karze z diabłem. O tym przypomina też radykalnie najważniejsze dla Kościoła objawienie fatimskie. Możliwość potępienia potwierdzają także liczne inne, zaakceptowane przez Kościół, objawienia prywatne, zwłaszcza maryjne, gdzie Matka Boża ze łzami ostrzega przed wiecznym odrzuceniem, co zawsze jest sprawą wolności człowieka. o.Aleksander Posacki jezuita egzorcysta człowiek jako śmiertelnik musi zastanawiać sie nad swoim zbawieniem, nowoczesność i cywilizacja powinna polegać na większej znajomości Pisma św. i Ewangelii, nie ma już analfabetów, ludzie mają większe poznanie, bł.Jan Paweł II wyłożył bardzo czytelnie Ewangelię i dekalog, obecny papież także, a zuchwali i pyszałkowaci, niestety ryzykują na całą wieczność.
M
możliwość potępienia
21 lipca 2012, 22:30
Jak należy interpretować  życie i śmierć Annelise Michel? Ostatecznie jako misję i wielki znak dla świata o istnieniu grzechu i szatana, o możliwości utraty zbawienia, o walce duchowej na śmierć i życie, o czym zapomniano. Nauka o możliwości potępienia wiecznego jest oficjalną nauka Kościoła katolickiego. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi o wiecznej karze z diabłem. O tym przypomina też radykalnie najważniejsze dla Kościoła objawienie fatimskie. Możliwość potępienia potwierdzają także liczne inne, zaakceptowane przez Kościół, objawienia prywatne, zwłaszcza maryjne, gdzie Matka Boża ze łzami ostrzega przed wiecznym odrzuceniem, co zawsze jest sprawą wolności człowieka. o.Aleksander Posacki jezuita egzorcysta
AN
a nie naprawi
21 lipca 2012, 22:09
,, Bo kto przysięgę naruszy, Ach, biada jemu, za życia biada ! I biada jego złej duszy!" A.M.
BK
bo kto przysięgę naruszy...
21 lipca 2012, 22:05
Valentin Fleischmann - w latach 1572 - 1575 proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Ettleben w Bawarii (Niemcy). Zgodnie z treścią akt parafialnych był usunięty ze stanowiska za pijaństwo, pobicie oraz morderstwo. Miał być jednym z 6 demonów, które miały męczyć Anneliese Michel - pierwowzór bohaterki filmu "Egzorcyzmy Emily Rose". Ettleben była placówką proboszcza E. Alta, który brał udział w egzorcyzmach młodej kobiety. Altowi nigdy nie było dobrze w plebanii, uważał, że w tym budynku działały złe moce. Twierdzi, że przed rozpoczęciem egzorcyzmów nie wiedział o tym, że kilkaset lat przed nim Fleischmann był proboszczem w Ettleben. Fleischmann był jedynym wśród demonów, którego imię nie jest powszechnie znane — innymi byli Neron, Hitler, Kain, Judasz i Lucyfer. Kiedy według opinii zwolenników teorii o opętaniu z Annelise mówił Fleischmann, ona mówiła niskim, męskim głosem oraz lokalnym dialektem. Według dialogów podczas egzorcyzmów Fleischmann był w piekle ponieważ zabił człowieka i sypiał z kobietami. On to uczynił, ponieważ wymogi kapłaństwa były dla niego za ciężkie. Według relacji egzorcystów, demon Fleischmann potwierdził konieczność celibatu, i że mężczyznom, którzy już uprawiali seks, nie wolno zostać kapłanami.
TN
to nie bajka
21 lipca 2012, 21:57
19 III 08   Artur Bazak  Gość Niedzielny  Opętana przez sześć demonów Anneliese Michel urodziła się 21 IX 1952 r w pobożnej bawarskiej rodzinie.  Pewnej nocy 16-letnia Anneliese poczuła  że jakaś przeogromna siła trzyma ją w uścisku. Nie mogła wydobyć słowa. Była przerażona. Rok później atak się powtórzył. Lekarz postawił diagnozę: napad padaczkowy.  Do czasowego paraliżu dochodziły omamy. Anneliese zaczęła widzieć przerażające diabelskie twarze.   Podczas pielgrzymki do San Damiano zaczęła dziwnie się zachowywać. Mówiła grubym głosem wydawała z siebie nieprzyjemny odór.  Zaczęto plotkować, że jest opętana. Po 2 letniej obserw  i pomocy duszpast  ze strony zaprzyjaźnionego ks. Ernsta Alta  miejscowy biskup Józef Stangl wyraził zgodę na przeprowadzenie egzorcyzmu uroczystego. Główny ciężar egzorcyzmowania wziął na siebie salwatorianin o. Arnold Renz. Walka z 6 demonami: Judaszem, ks. Fleischmanem, Kainem, Hitlerem, Neronem i Lucyferem była mordercza. Egzorcyzmy odprawiano regularnie od września 1975 r    do śmierci Anneliese 1 lipca 1976 r   Uczestniczyła w nich najbliższa rodzina. Codzienność wypełniała ciągła opieka nad Anneliese, która wbrew swojej woli pod wpływem demonów raniła się, rzucała po całym domu, wyła nieludzkim głosem. – Najgorsze było to  że nie mogliśmy jej przed tym uchronić – wspomina ze łzami w oczach niemal 90   letnia Anna  mama Anneliese. Z pięknej dziewczyny zamieniła się w rzucaną w konwulsjach szmaciana lalkę, którą rozrywały potężne siły diabelskie. Pomimo egzorcyzmów dziewczyna umiera w męczarniach. Egzorcyzmy zawsze kończą się wyrzuceniem złych duchów. Tym razem tak się nie stało. Dlaczego ? Na to i inne pytania odpowie reportaż Dokowicza i Bodasińskiego.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
21 lipca 2012, 21:14
@Braun Nadzieja powszechnego zbawienia nie jest jakims wymyslem po SWII. Taka nadzieje (w roznych formach) glosili np. sw. Grzegorz z Nyssy (IV w.), sw. Maksym Wyznawca (VII w.). Sw. Antoni Pustelnik mowil, ze nadzieja powszechnego zbawienia nie jest kwestia teoretycznych rozwiazan, ale modlitwa o zbawienie kazdego. Dalej mozna by wskazac na sw. Izaaka Syryjczyja (VII w.), czy tez sw. Symeona Nowego teologa (X/XI w.). Jest prawda, ze przez wiele wiekow w tych kwestiach prym wiodly poglady sw. Augustyna. Ale to sie akurat wielkiemu Augustynowi nie chwali. Niestety, biskup Hippony do konca nie wyzwolil sie z manicheizmu, a jego extra-pesymisrtyczne koncepcje o massa damnata itp. nie wydaja mi sie najlepsza wersja Ewangelii. Sw. Tomasz natomiast pisal jak to zbawieni ogladaja straszne meki potepionych i ciesza sie wielce widzac taki triumf Bozej sprawiedliwosci. To tez nalezy uznac za jeden ze zdecydowanie slabszych fragmentow skainad imponujacej i wspanialej tworczosci teologicznej Akwinaty. Nie sadze, aby w tej sprawie bylo potrzebne jakies oficjalne "wyjasnienie" Magisterium Kosciola. Mozna miec nadzieje na zbawienie kazdego - to oczywiste. Ale zarazem trzeba myslec o mozliwosci potepienia z bojaznia... I jeszcze jedno. Jest absolutnym nieporozumieniem mniemanie, ze nadzieja powszechnego zbawienia moze popchnac kogos do grzeszenia. Taka nadzieja, to nie jakas lekkomyslna niedojrzala mysl, ze eee tam... Bog i tak wszystki zbawi. To przede wszystkim glebokie doswiadczenie tego, ze Bog walczy o czlowieka do konca w dramacie zbawienia. Jesli ktos ma rzeczywiscie takie doswiadczenie Boga, to nigdy nie pozwoli sobie na lekcewazenie Bozego milosierdzia. Prawdziwie majacy nadzieje mowi: Modle sie o zbawienie kazdego czlowieka, ale z wielka bojaznia mysle o moim wlasnym zbawieniu. Polecam ksiazke-dyskusje o nadziei powszechnego zbawienia pt. Puste pieklo?, Wiez, Warszawa 2000.
B
Bran
21 lipca 2012, 19:32
@ ks. Dariusz Kowalczyk Bardzo dobry artykuł, proszę księdza. Mam jednak kilka pytań. Pisze ksiądz, że pewność zarówno o piekle pustym jak i niepustym to herezja. Czy jednak o tym, że piekło nie jest puste, nie było przekonanych wielu chrześcijan, w tym świętych? Nie jestem tutaj znawcą, ale czy takiego stanowiska nie zajmował np. św. Augustyn? Odnoszę też czasem wrażenie, że nadzieję tę można mieć dopiero od czasów SWII. Wcześniej wielcy teologowie jak św. Tomasz o nadziei tej raczej nie pisali. Dlaczego więc dopiero równie wielcy teologowie współczesni ten temat podjęli? Jeszcze jedno moje prywatne odczucie. Istnieją skrajnie różne zdania w tym temacie. Czy KKK nie powinien więc jasno i przejrzyście odnieść się do zasadności tej nadzei? Mam wrażenie, że Kościół zajmuje trochę stanowisko typu; można miec taką nadzieję, ale cicho, nikomu nie mówcie, bo jeszcze ludzie zaczna więcej grzeszyć.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
21 lipca 2012, 17:39
@katolik Katoliku drogi. Nie wiem, na czym opierasz swoja pewnosc, ze na pewno ktos (kto?) zostal potepiony. W sprawach ostatecznych trzeba nam wielkiej ostroznosci. I tak jak nie mozna mowic, ze pieklo na pewno jest puste, tak nie mozna tez twierdzic, ze na pewno ktos zostal potepiony. Zrob sobie takie cwiczenie przed Bogiem. Przypominaj sobie pojedynczo, z imienia, roznych zbrodniarzy, i pytaj sie (przed Bogiem), czy moge z cala pewnoscia powiedziec: Tak! ten czlowiek na pewno zostal potepiony! A jesli okaze sie, ze o zadnym konkretnym czlowieku (nawet wielkim zbrodniarzu) nie mozesz tak powiedziec, to z tego by wynikalo, ze powinienes sie powstrzymac ze stwierdzeniami, ze pieklo na pewno nie jest puste. W ramach Biblii, Tradycji i Magisterium Kosciola mozna miec nadzieje (nigdy pewnosc), ze wszyscy zostana zbawienie, jeszcze bardziej mozna sadzic (bo trudno w tym przypadku miec nadzieje), ze niektorzy zostali potepieni.
K
katolik
21 lipca 2012, 13:07
Piekło na pewno nie jest puste, co nie znaczy, że jest pełne ! Nadzieja, że jest puste w świetle Pisma św, Magisterium i Tradycji jest nieuzasadniona.
Jadwiga Krywult
21 lipca 2012, 11:50
Problemem w dyskusji o pełnym i pustym niebie jest to, że dyskutanci starają sie wyostrzyć stanowiska: jedni są pewni, że piekło jest puste inni, że nie jest puste. Nie ma takiej symetrii. Nikt tu nie twierdził, że na pewno piekło jest puste, ale niejeden twierdził, że na pewno nie jest puste.
T
tak
21 lipca 2012, 11:39
Problemem w dyskusji o pełnym i pustym niebie jest to, że dyskutanci starają sie wyostrzyć stanowiska: jedni są pewni, że piekło jest puste inni, że nie jest puste. Nie wiem w czym jest problem , aby zrozumieć o  czym pisze ks Kowalczyk i proszę o wyjaśnienie. Ks. Kowalczyk pisze zgodnie z Pismem Świetym, że pewności nie możemy mieć, ale możemy mieć nadzieję dzięki miłosierrdziu Bożemu, że nie zostaniemy na wieczność potępieni. Gdybyśmy nie mieli tej nadziei to byśmy zginęli z rozpaczy, bo nikt z nas nie jest bez grzechu. Przecież jest  ciężarem psychicznym nie do uniesienia świadomość, że z każdą minutą zbliżam się do straszliwych cierpień i klęski. Wyrzeczenie się Boga nic tu nie pomoże, bo Jego istnienie nie zależy od naszego widzi mi się. Ta nadzieja zatem jest bardzo ważna, ale nie jest ona pewnością, nadzieja ta nie jest bez podstaw, dlatego, że nie wiemy jakie relacje w tym ostatecznym momencie życia człowieka były/są między nim a Bogiem. Nie wiemy czy nie doszło do pokornego i szczerego uznania swojej winy i błagania o miłosierdzie . Któż z nas by odmówił miłosierdzia swojej ukochanej osobie, a przecież my jesteśmy kochani przez Boga.  Jak czytałem w czasie wojny byli Polacy skierowani do rzez AK do pracy na rzecz okupanta. Mieli oni konkretne zadania dywersyjne. Ludzie nieświadomi tego ich nienawidzili. Oto jak łatwo się pomylić. Nie sądżmy innych, lecz módlmy się za nich z NADZIEJĄ, że nasze modlitwy im pomogą. Kościół nigdy nie oświadczył, że ktoś jest w piekle, bo wtedy postawiłby sie w roli Najwyższego Sędziego, a tylko On zna całą prawdę o człowieku. Uważam, że przekrzykiwanie się "piekło jest puste, piekło jest pełne" jest bez sensu, ponieważ oba stanowiska nie są oparte na j wiedzy pewnej.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
21 lipca 2012, 09:22
o. Roger Scanlon OFM poddał miażdżącej krytyce tezę Balthasara, że wszyscy ludzie, włączając w to Judasza Iskariotę, będą zbawieni @Krytyka Balthasara Zeby cos poddawac miazdzacej krytyce, to trzeba miec najpierw pojecie o tym czyms. Balthasar nigdy nie postawil tezy, ze wszyscy ludzie beda zbawieni. Nadzieja nie jest teza, ze cos bedzie tak a tak. Co do Judasza, to nie ma zadnych powodow, aby oddawac sie pewnosci, ze na pewno siedzi w czelusciach piekielnych na wieki potepiony. Wrecz przeciwnie. Zeby sensownie odwolywac sie do roznych orzeczen, ktore mozemy znalezc w 2-tysiacletniej historii kosciola, musimy umiec rozeznawac, co te orzeczenie w gruncie rzeczy mowia (jaka jest istota prezekazu), a co jest tylko retoryczna otoczka, a ponadto trzeba wiedziec, jaka te orzeczenia maja wage doktrynalna. W przeciwnym razie mozna, by wysnuc wiele roznych tez, ze np. jak ktos nie umarl jako katolik, to na pewno pojdzie do piekla. Nie nalezy do wiary katolickiej pewnosc, ze wielu zostalo potepionych. Nie nalezy do wiary Kosciola pewnosc, ze Judasz zostal potepiony. I choc jest prawdopodobne, ze pieklo puste nie jest, to wiara Kosciola pozostaje otwarta na nadzieje powszechnego zbawienia. Jak jest przekonamy, sie po smierci.
KB
Krytyka Balthasara 1 z 5
21 lipca 2012, 02:56
Jan Urs von Balthasar w pełni zasłużył sobie na miano modernistycznego guru. W swym artykule opublikowanym w „The New Oxford Review” z 1999 r. o. Roger Scanlon OFM poddał miażdżącej krytyce tezę Balthasara, że wszyscy ludzie, włączając w to Judasza Iskariotę, będą zbawieni: Kolejnym ustępem Pisma św., który neguje możliwość powszechnego zbawienia i rozwiewa nadzieję Balthasara na to, że wszyscy ludzie osiągną życie wieczne, jest fragment Ewangelii wg św. Łukasza (13, 23–24). Św. Łukasz pisze: „I rzekł Mu ktoś: Panie, czy mało jest tych, co mają być zbawieni? On zaś rzekł do nich: Usiłujcie wejść przez ciasną bramę; bo powiadam wam, że wielu będzie chciało wejść, a nie będą mogli”. Tak więc «wielu nie będzie mogło wejść», czyli wielu nie będzie zbawionych. Słowa Pana Jezusa z Ewangelii św. Łukasza nie mogą zawierać błędu. Pius X potępił twierdzenie, że „Boskie natchnienie nie rozciąga się na całe Pismo św. tak, że zabezpiecza każdą jego część od wszelkiego błędu” (Enchiridion symbolorum [Denzinger], wydanie 30, 2011, 2065a). Również II Sobór Watykański stwierdza, że księgi «Pisma św. nauczają prawdy Bożej bez błędu» (Dei verbum 11). Jest więc potwierdzone przez Boga i całkowicie pewne, że wielu ludzi nie wejdzie do królestwa Bożego.
KB
Krytyka Balthasara 2
21 lipca 2012, 02:54
Balthasar w książce Dare We Hope przyznaje, że pogląd św. Augustyna, iż wielu ludzi pójdzie do piekła, podzielali Ojcowie i doktorry Kościoła, jak Grzegorz Wielki, (...) Anzelm, Bonawentura i Tomasz [z Akwinu] oraz katoliccy uczeni, jak np. kard. Newman. Balthasar gani św. Augustyna za wprowadzanie Kościoła w błąd przez twierdzenie, że „jest wielu mieszkańców piekła”. Jednak w rzeczywistości to Pan Jezus, a nie św. Augustyn, mówił jako pierwszy, że «wielu» będzie potępionych (Łk 13, 23–24). Również w liście św. Judy Apostoła czytamy: «Jak Sodoma, Gomora i sąsiednie miasta, oddawszy się w podobny sposób wszeteczeństwu i poszedłszy za cudzym ciałem, stały się przykładem, cierpiąc kary ognia wiekuistego» (Jud 1, 7). Synod w Quiersy w roku 853 stwierdził: «Nie wszyscy będą zbawieni» (Denz 318), a trzeci synod w Walencji w roku 855 mówił o tych, «którzy od początku świata, aż do męki naszego Pana, umierali w swych niegodziwościach i zostali ukarani wiecznym potępieniem» (Denz 323). Pius II w roku 1459 potępił nawet opinię, że «wszyscy chrześcijanie będą zbawieni» (Denz 717b). Tak więc, choć Magisterium nie potępiło do tej pory Judasza z imienia ani nie potępiło samej nadziei na powszechne zbawienie, Kościół nie ma w tej kwestii wątpliwości. Pismo św., Tradycja i Magisterium poświadczają, że Judasz i wielu innych utracili życie wieczne. Konsekwentnie, nadzieja Balthasara na powszechne zbawienie sprzeciwia się Pismu św., Tradycji i Magisterium.
KB
Krytyka Balthasara 3
21 lipca 2012, 02:53
Rzut oka na filozofię Hegla pomoże nam zrozumieć, dlaczego Balthasar uważał, że mógł przeciwstawić twierdzeniu Pana Jezusa, iż Judasz jest potępiony, nadzieję, że osiągnął on jednak życie wieczne. XVIII-wieczny filozof Jerzy Wilhelm Fryderyk Hegel twierdził, że żadna prawda ani koncepcja religijna nie jest w sposób bezwzględny pewna. Wszystkie są w pewien sposób fałszywe lub względne. Jedynie Bóg jest absolutną prawdą. Tak więc, wedle Hegla, koncepcje religijne, pojęcia czy dogmaty mogą być wzajemnie sprzeczne, a jednak znajdować syntezę w Bogu, który jest prawdą absolutną. Każda koncepcja zawiera w sobie wewnętrzną sprzeczność. „Każda teza zawiera już w sobie antytezę, obydwie zaś zostają zniesione w syntezie”. (...) Encyklopedia definiuje dialektykę jako proces rozwoju rzeczywistości, w którym każde zjawisko staje się przeciwieństwem tego, czym było wcześniej, i przez negację tego przeciwieństwa wchodzi na nowy, wyższy etap rozwoju. Hegel twierdził, że «konieczność sprzeczności» w obrębie wszelkich koncepcji jest nieodzowna dla poznania absolutu, którym jest Bóg.
KB
Krytyka Balthasara 4
21 lipca 2012, 02:52
 Również Balthasar wierzył, że „antyteza” jest częścią prawdy, a jedynie Bóg jest prawdą absolutną. (...) W swej książce Word and Revelation pisał, że sprzeczne mogą być ze sobą nawet prawdy zawarte w Piśmie św. – z czego wynika, że nie są one w sposób bezwzględny pewne. Każda z nich jest względna i w pewien sposób sprzeczna z innymi oraz fałszywa, osiągną one swą syntezę dopiero wówczas, kiedy wrócimy do Ojca, który jest prawdą absolutną. Na razie jednak nie możemy pokładać ufności nawet w słowach Chrystusa. Balthasar stwierdza: «Słowo Chrystusa, który mówił, jak nikt inny nie mówił, który jako jedyny przemawiał jak posiadający władzę, jest niemniej jedynie niepewnym mostem pomiędzy bezsłownością świata i supersłowem Ojca». Balthasar dowodził w Dare We Hope, pomimo ustępów Pisma św. mówiących, że w piekle znajdują się potępieni, iż istnieją również fragmenty to negujące, „dające nadzieję na perspektywę powszechnego odkupienia”. Jako przykład podawał ustęp z Pierwszego Listu do Tymoteusza (2, 4), w którym czytamy, że Bóg chce, by wszyscy ludzie byli zbawieni. Twierdził, że te ustępy Pisma św. są «jawnie sprzeczne» z fragmentami mówiącymi o potępieniu grzeszników (np. «wielu (...) nie będzie w stanie wejść»). Uważał, że «nie możemy ani nie potrafimy dokonać ich syntezy». Ponieważ sprzeczność ta może być rozwiązana dopiero w życiu wiecznym, w chwili obecnej nie możemy mieć pewności. A więc Balthasar ma nadal nadzieję na zbawienie Judasza.
KB
Krytyka Balthasara 5
21 lipca 2012, 02:51
Jednak ustępy te wydają się sprzeczne jedynie dlatego, że Balthasar odnosi słowa mówiące, iż „Bóg pragnie, by wszyscy ludzie byli zbawieni” czy «wielu (...) nie będzie w stanie wejść», do przyszłości. Jednakże nie możemy tak traktować słów mówiących o woli Boga, jak gdyby odnosiły się do rzeczywistości przyszłej. Pomimo że wiemy, iż Bóg nie chciał, aby Adam i Ewa jedli «owoc z drzewa pośrodku ogrodu» (Gen 3,3), a więc na pewno jest Jego wolą, byśmy nie grzeszyli – jednak Adam i Ewa zjedli z tego drzewa i popełnili grzech. Konsekwentnie, wiara, że wszyscy będą zbawieni – podczas gdy Pismo św. mówi, że niektórzy są potępieni – jest podobna do nadziei, że nikt nigdy nie zgrzeszy, podczas gdy wiemy, że Adam i Ewa zgrzeszyli. Taka nadzieja byłaby absurdem. Co ważniejsze jednak, filozofia Balthasara odnośnie do prawdy narusza pierwszą zasadę logiki (prawo naturalne) mówiącą, że tej samej rzeczy nie można twierdzić i negować w tym samym czasie. Nie można mówić, że Judasz jest potępiony i że potępiony nie jest. Nadzieja, że jest on zbawiony, podczas gdy Biblia twierdzi coś przeciwnego, jest sprzeczna z Pismem św. i nauczaniem Kościoła. Kościół naucza, że Bóg nie może nigdy sam sobie zaprzeczać (Denz 1797), co jest gwarancją, że znaczenie nauczania Pana Jezusa w Nowym Testamencie i dogmaty Kościoła nigdy nie mogą zmieniać znaczenia (Denz 1818).
S
Słaba
20 lipca 2012, 23:22
O mój Jezu! Przebacz nam nasze grzechy! Zachowaj nas od ognia piekielnego! Zaprowadź wszystkie dusze do Nieba! I dopomóż szczególnie tym, którzy potrzebują twojego miłosierdzia!
T
tak
20 lipca 2012, 23:01
Droga Kingo, masz rację. O tradycji w nauczaniu KK też się mówi. Oczywiście wiem, że czas tu i tam jest różny. Chodziło mi o to , że trudno mi sobie wyobrazić, żeby Chrystus dla ratowania ludzi ciagle przebywał w piekle. Nawet gdy "tam" jest ciągle "teraz" Owszem, owszem, czytałem w Pismie Świętym o dobrym łotrze . Problem w tym, że on jeszcze za życia, na ziemi prosił Boga. Tymczasem w koncepcji powszechnego zbawienia,apokatastazy, twierdzi się, że zatwardziały grzesznik, po śmierci gdy stanie przed Bogiem i zobaczy Go, nie może nie ulec pięknu i dobroci Boga i napewno się wówczas nawróci. Niemalżę musi się nawrócić. Stąd moje pytanie czy wobec tego nasze życie tu na ziemi z punktu widzenia zbawienia ma jakiś sens czy nie.
T
tak
20 lipca 2012, 22:51
cd. Jednakże niepokój mój budzi to , że chodziło o ludzi sprzed pojawienia się Chrystusa na ziemi, żyjących przed jego ofiarą na krzyżu. Zastanawiam się, czy nie jest tak, że Ci, którzy odrzucili Jezusa, jego ofiarę, naukę, którzy nie tylko Mu nie uwierzyli , ale go czynnie obrażali nie są bardziej winni niż tamci z czasów Noego. Jeśli chodzi o wiarę jesteśmy w lepszej sytuacji: Bóg się człowiekowi objawił, ustanowił sakramenty np: pojednania, pozostawił Ewangelię. Tego przed nim nie było. My jesteśmy w pewnym sensie w lepszej sytuacji. Nie jestem pewny, czy grzesznicy czują się w piekle samotni. Tego nikt nie wie. Zostawmy ich postawę Bogu a sami się nie rozczulajmy nad nimi, co wcale nie oznacza, że nie mamy się za nich modlić. Ja to robię codziennie. Porównanie samotności Boga na krzyżu i grzesznika jest ryzykowne. To są całkowicie różne przypadki. Może je co najwyżej łączyć samotność o ile ona rzeczywiście istnieje w przypadku grzeszników. Powtórzę też pytanie: jeżeli można się nawrócić po śmierci, co nie jest zgodne z nauczaniem KK, to jaki sens ma nasze życie tu na ziemi? Podejrzewanie tych, którzy twierdzą, że piekło nie jest puste o jakieś zacietrzewienie a może i schadenfreude nie podoba mi się.
T
tak
20 lipca 2012, 22:44
Ks. Dariusz Kowalczyk,  myślę, że ksiądz zauważył, że darzę Go sympatią i szacunkiem. Jednakże niekiedy metafory utrudniają lub mylą, dlatego wolę z ogromnego szacunku i miłosci nie myśleć o Jezusie jako o grzechu - to nic mi nie wyjaśnia. Po prostu nie śmiałbym nawet tego powiedzieć. Bóg jest Bogiem a nie grzechem. W/g mnie to jest metafora, którą bym raczej interpretował tak, że św. Paweł pisze, że Bóg uczynił Jezusa naszym grzechem wskazując co z Chrystusem człowiek zrobił. To jest nasz grzech a nie Chrystus jest grzechem. Wtedy i potem. To, że Jezus jest do końca solidarnym z każdym człowiekiem, a co dopiero z grzesznikiem, jest dla mnie jasne ( "nie przyszedłem leczyć zdrowych", został umęczony na karzyżu dla grzeszników) i ja nie potrzebuję takich krępujących mnie metafor. Bóg wie wszystko więc nie musiał dlatego " doświadczać grzechu, aby być solidarnym z grzesznikiem". Mnie ta konstrukcja wydaje się po prostu sztuczna i wydumana. Z całej Ewangelii wiadomo, że Chrystus troszczył się o grzeszników. Po to przyszedł na ziemię. Poszukałem w Ewangelii i cytuję : Jezus "zabity  wprawdzie na ciele ,ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł nawet głosić (zbawienie) duchom zamknietym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym..." (1P 3, 18-19) Nie ma wątpliwości, że chodzi o zejście Jezusa Chrystusa do piekieł.  W dalszych słowach mówi się o ludziach z czasów Noego.  Nie wiemy jednak co  w piekle  się działo, czy wszyscy się nawrócili , czy tylko część i to dla mnie nie ma znaczenia. Ważny jest Chrystus i jego czyn.Troszkę bawi mnie ta przepychanka : "piekło jest pełne. Nie.  Jest puste". Nie można wykluczyć, że są/były osoby zatwardziałe i same wybrały sobie piekło. Nie to jest ważne, natomiast zgadzam się, że sam fakt pójścia Jezusa Chrystusa aż do piekieł, prawdopodobnie, aby tym duszom jakoś pomóc, że o nich pamiętał i ich nie zostawił jest piękny.
ŚN
świadectw nie lekceważcie
20 lipca 2012, 22:30
Sam jestem grzeszny więc cieszyłbym się z każdego komu w ostatniej chwili wszystko byłoby darowane. Tak właśnie było z dobrym łotrem. Nie czytałeś w Piśmie Świętym ? a świadectwo Glorii Polo ? "Uderzona przez piorun" ?  
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
20 lipca 2012, 21:05
Może się mylę , ale KK w swojej nauce utrzymuje, że rozstrzygająca wiedza o Bogu znajduje się wyłącznie Piśmie Świętym, które jest Objawieniem. W Piśmie Świętym nie ma nawet najmniejszej wzmianki , która by sugerowała , że Jezus Chrystus mógł pójść do piekła. @tak Von Balthasar, ktorego de Lubac nazwal najwiekszym erudyta XX wieku, znal doskonale Pismo sw., Ojcow Kosciola, nauczanie Magisterium. Zachecam wiec do lektury. Wydawnictwo WAM wydalo po polsku sporo dziel Balthasara. Sam list sw. Piotra, ktory mowil, ze Jezus poszedl di duchow zamknietych w wiezieniu sugeruje, ze Jezus doswiadczyl rzeczywistosci piekla. Bo czymze jest duch zamkniety w wiezieniu... Ale jeszcze wazniejsze jest tutaj zdanie sw. Pawla, ze Bog uczynil dla nas grzechem tego, ktory nie znal grzechu. Jezus zostal uczyniony grzechem! To bardzo mocne zdanie, ktore mozna interpretowac w ten wlasnie sposob, ze Jezus choc sam bezgrzeszny doswiadczyl grzechu , tj. jego konsekwencji, do konca, aby byc do konca solidarnym z grzesznikiem. Jezus oczywiscie nie poszedl do piekla w tym sensie, ze zostal potepiony na wieki. To bylby absurd. Ale doswiadczyl radykalnej samotnosci grzesznika, tak jak wczesniej doswiadczyl opuszczenia na krzyzu. Jesli mozemy powiedziec, ze Bog umarl na krzyzu, to mozemy tez powiedziec, ze Bog mogl doswiadczyc samotnosci potepionego - esencji skutkow grzechu.
Jadwiga Krywult
20 lipca 2012, 21:04
Może się mylę , ale KK w swojej nauce utrzymuje, że rozstrzygająca wiedza o Bogu znajduje się wyłącznie Piśmie Świętym, które jest Objawieniem. Czy jesteś katolikiem ? Pytam, bo o Tradycji nic nie wspominasz. Przyjęcie tej koncepcji sugerowało by , że Chrystus byłby w piekle stałym bywalcem , ponieważ ludzie ciągle tam napływają, i należałoby ich jako grzeszników „niepokoić swoją bezsilnością”.  "czas na ziemi nie jest czasem po tamtej stronie" Sam jestem grzeszny więc cieszyłbym się z każdego komu w ostatniej chwili wszystko byłoby darowane. Tak właśnie było z dobrym łotrem. Nie czytałeś w Piśmie Świętym ? 
Jadwiga Krywult
20 lipca 2012, 20:53
Kinga "Gdzie jest brat twój, Abel?" W piekle na wieki wieków i bardzo się z tego cieszę, bo jestem 'prawdziwym katolikiem'. prawdziwy katolik nie cieszyłby się z potępionego w piekle na wieki wieków złowieka Prawdziwy katolik nie cieszy się z tego, że ktoś jest potępiony, a 'prawdziwy katolik', jakich tu pełno, nie widzi sensu wiary w Boga, gdyby piekło było puste.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
20 lipca 2012, 20:50
@jan Nie mozna zbytnio ufac Bogu. Prosze nie mylic chrzescijanskiej nadziei i zaufania z przekonaniem, ze ma byc tak, jak ja chce albo sie spodziewam. Nadzieja chrzescijanska jest pokorna i zawsze otwarta na Boze plany. Jesli matka jakiego zabojcy i gwalciciela, ktory sie powiesil, ofiaruje za niego swe cierpienia i modlitwy proszac Boga o milosierdzie, to nie jest zadne zbytnie zaufanie, ale modlitwa prostego czlowieka zanoszona z pokorna nadzieja. Tak, mozna miec nadzieje, ze Bog znalazl w ostatnim momencie droge do serc roznych zbrodniarzy. No bo jesli takiej nadziei miec nie mozemy, to by oznaczalo, ze jest pewne, iz ci wszyscy zbrodniarze sa w piekle, na wieki potepieni, i nie ma zadnej innej opcji. A takie stanowisko byloby herezja, czego pan zdaje sie nie moc zrozumiec.
T
tak
20 lipca 2012, 19:43
Może się mylę , ale KK w swojej nauce utrzymuje, że rozstrzygająca wiedza o Bogu znajduje się wyłącznie Piśmie Świętym, które jest Objawieniem. W Piśmie Świętym nie ma nawet najmniejszej wzmianki , która by sugerowała , że Jezus Chrystus mógł pójść do piekła. Już raczej się pisze , że nie można tam wejść i wyjść. Przemyślenia nawet największych teologów nie są objawieniem i mogą być zaakceptowane jedynie wtedy gdy nie są sprzeczne z Pismem Świętym nie mogą też w sposób nieuzasadniony „wzbogacać treści „ pism objawionych. Zatem nawet Urs von Bathasar nie może stwierdzić, że wie na pewno, że Jezus Chrystus poszedł do piekieł. Przyjęcie tej koncepcji sugerowało by , że Chrystus byłby w piekle stałym bywalcem , ponieważ ludzie ciągle tam napływają, i należałoby ich jako grzeszników „niepokoić swoją bezsilnością”. Ani Jezus Chrystus nie jest bezsilny, ani nigdy nie był grzechem- po prostu nie mógł być jako Bóg. Jest metafora a nie rzeczywistość. My natomiast mówimy o prawdzie objawionej a nie o metaforach. Ciekawe też, że ktoś tu mylnie powiedział, że co niedzielę mówimy „zstąpił do piekieł…” . To nie jest prawda w niedzielnym wyznaniu wiary nie ma słowa o tymi. Wydawało by się normalnym i zgodnym z pismami, że to za naszego życia dokonujemy wyboru : być z Bogiem czy nie. Teraz okazuje się, że możliwość zbawienia istnieje także po życiu, gdy staniemy oko w oko z Bogiem. Oczywiście jest to bardzo pocieszające. Sam jestem grzeszny więc cieszyłbym się z każdego komu w ostatniej chwili wszystko byłoby darowane. Ale niepokój mój budzi to, jaki sens miałoby życie. Czy życie moje ma jakieś znaczenie w zamyśle Bożym? Innymi słowy czy ja w swoim życiu miałem coś udowodnić , coś zrobić, czymś się wykazać? Czy to wszystko co na ziemi nie miało znaczenia, nawet moja wiara. Czy moja wiara nie miała i nie ma znaczenia, bo mam szansę gdy na tamtym świecie naocznie się przekonam, że Bóg jest?
WM
wierzyć Matce Bożej
20 lipca 2012, 19:14
Mam wrazenie, ze obroncy pelnego piekla i zaciekli wrogowie nadziei powszechnego zbawienia maja trudnosci z rozroznianiem podstawowych spraw i w jakims zacietrzewieniu mieszaja wszystko ze wszystkim. A przede wszystkim po prostu nie rozumieja slowa "nadzieja" i nazywaja ja pycha, glupota itp. gdzie się dwóch bije tam trzeci /szatan/ korzysta chce za wszelką cenę przykryć ogonem wiedzę o objawieniach Matki Bożej w Fatimie i nie tylko w Fatimie, chce zanegować przekaz św.Faustyny o piekle... Trzyczęściowe orędzie Matki Bożej jest orędziem Ewangelii. Zostało przekazane dzieciom podczas objawienia 13.07.1917 r. W pierwszej części tajemnicy fatimskiej Matka Boża ukazała dzieciom przerażającą wizję piekła. W ten sposób przypomniała prawdę Ewangelii, że ostateczną konsekwencją odrzucenia Boga przez człowieka jest wieczne potępienie. W drugiej części tej tajemnicy Maryja wskazała najskuteczniejszy sposób ratunku przed piekłem. Jest nim oddanie się Jej do całkowitej dyspozycji, aby mogła nas prowadzić trudną drogą wiary pod krzyż Jej Syna, naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Oddając się całkowicie do dyspozycji Maryi, będziemy uczyć się wierzyć i zawsze ufać Bogu. Ma to się wyrazić: po pierwsze - w odwróceniu się od grzechu i życiu w stanie łaski uświęcającej; po drugie - w codziennej modlitwie (szczególnie polecany jest różaniec i lektura Pisma św.); po trzecie - w comiesięcznej spowiedzi i jak najczęstszym przyjmowaniu Jezusa w Eucharystii. Natomiast trzecia część tajemnicy fatimskiej mówi o historycznych konsekwencjach kryzysu wiary i moralności, a więc o tym, jakie mogą być skutki odrzucenia fatimskiego orędzia w historii ludzkości.    
AW
ani wyczucia ani etyki
20 lipca 2012, 18:56
Kinga "Gdzie jest brat twój, Abel?" W piekle na wieki wieków i bardzo się z tego cieszę, bo jestem 'prawdziwym katolikiem'. prawdziwy katolik nie cieszyłby się z potępionego w piekle  na wieki wieków złowieka, przeciwnie -  modli się za umierajacych grzeszników, aby żaden nie zginął wiecznie ale życie wieczne miał, i nie byłby tak lekkomyślny i sfrustrowany a przecież zwykłym śmiertelnikiem jest aby z rzeczy ostatecznych i wiecznych drwić 
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
20 lipca 2012, 18:28
[quote Ci internauci, których tak wyszydzasz są prawdopodobnie ratunkiem KK i autentyczną nową ewangelizacją ! Spójrz gdzie znalazł się dzisiaj KK prowadzony przez posoborowych teologicznych "mędrców" @123 Zlodziej wola: zlapac zlodzieja. Kto tu kogo wyszydza? Przejrzyj te drwiny z nadziei zbawienia dla nawet zbrodniarzy, utozsamaianie jej z glupota i pycha, plucie na wybitnego teologa H.U. von Balthasara. Teolog ten zawsze byl na wskros katolicki. Nigdy nie byl zadnym nowinkarzem, liberalem itp. Oczywiscie, mozna miec zastrzezenia do niektorych jego teologicznych wizji, ale slowa jakie tu padaly, to zadne logiczne zastrzezenia, ale chamstwo strojace sie w piorka obroncy katolicyzmu.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
20 lipca 2012, 18:21
Czy mamy prawo mieć nadzieję, że Hitler albo Stalin dostąpią Bożego miłosierdzia ? Kto nam dał prawo wybaczać w nie swoim imieniu ? Czy nie jest to wyraz ludzkiej pychy i próżności ? Czy nie uzurpujemy sobie tutaj aby praw nam nie należnych wobec otchłani tajemnicy zła ? @Jan Czlowiek, ktory ma nadzieje na zbawienie jakiegos zbrodniarza, nie pretenduje do bycia Bogiem i do odpuszczania grzechow. Bo nadzieje poklada w Bogu, a nie w sobie? Nadzieja ta polega na nadziei, ze Bog w swej wszechmocy i molosierdziu zdola, chociazby w ostatniej mozliwej sekundzie, dotrzec do zbrodniarza i skruszyc jego serce, aby zaplakal i przyjal dar Milosierdzia. Nadzieja jest jak najdalsza od pychy i proznosci. Mam wrazenie, ze obroncy pelnego piekla i zaciekli wrogowie nadziei powszechnego zbawienia maja trudnosci z rozroznianiem podstawowych spraw i w jakims zacietrzewieniu mieszaja wszystko ze wszystkim. A przede wszystkim po prostu nie rozumieja slowa "nadzieja" i nazywaja ja pycha, glupota itp.
1
123
20 lipca 2012, 16:11
@ ks. Dariusz Kowalczyk Ci internauci, których tak wyszydzasz są prawdopodobnie ratunkiem KK i autentyczną nową ewangelizacją !  Spójrz gdzie znalazł się dzisiaj KK prowadzony przez posoborowych teologicznych "mędrców" 
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
20 lipca 2012, 15:49
Rozmywanie pojęcia grzechu, wiecznej kary, piekła i nieba to relatywizm usypiający czujność ludzką. @mira Nadzieja i modlitwa, ze np. Bin Laden moze dostapic Bozego milosierdzia, nie jest zadnym usypiajacym relatywizmem, ani rozmywaniem pojecia grzechu. Z drugiej strony pewnosc, ze Bin Laden poszedl na wieczne potepienie, wcale nie swiadczy, ze ktos jest wrazliwy na zlo i angazuje sie w czynienie dobra. Ciekawe, ze np. w filmach mozna zobaczyc scenki, jak jeden bandzior zabija drugiego, i mowi mu - Idz do piekla, albo jakis bandzior mowi do drugiego: Do zobaczenie w piekle. Ale gdyby w kims takim pojawila sie Boza nadzieja, to po prostu by sie nawrocil i modlil sie za innych bandziorow. To nie nadzieja na spotkanie z milosiernym Bogiem kaze ludziom grzeszyc i oddala ich od Boga i od bliznich. Jest dokladnie na odwrot.
M
mira
20 lipca 2012, 15:27
Rozmywanie pojęcia grzechu, wiecznej kary, piekła i nieba to relatywizm usypiający czujność ludzką. Pamiętajmy, że śmiertelnie choremu, umierającemu dobry lekarz nigdy nie pozwoli by żył jak zdrowi na tych samych prawach. Nawet surowo zakaże mu jeść i robić to co mogłoby pogłębić chorobę. I tylko zdecydowany wróg mógłby proponować i zalecać ciężko choremu, by spożywał dla niego zabójcze jedzenie, poklepując go przy tym dobrotliwie i przygadując: "no przyjacielu jesteś całkiem zdrowy" (historia się powtarza jak przy grzechu pierworodnym, i jakby ten sam lekarz co wtedy-szatan). Wszyscy zakażeni jesteśmy śmiertelną niemocą i dlatego mamy obowiązek przestrzegać się wzajemnie, zakazywać sobie nawzajem wszystkiego, co mogłoby pogłębić chorobę.Tylko ten może wzgardzić leczeniem i ostrożnością kto albo nie uważa choroby za groźną, albo machnął ręką na życie. Często nie chcą nawet słyszeć o grzechu pierworodnym i o odkupieniu ludzkości przez Chrystusa; dla nich każde grzeszne poruszenie jest "naturalne", a każdy grzech ma swoje okoliczności łagodzące. Większa część współczesnej ludzkości rzeczywiście "machnęła ręką" na swoje zbawienie. Podświadomie sobie zdaje sprawę, że idzie prostą droga do piekła, jednak trzyma się zasady: "jak umierać to z muzyką". A taką muzyką i syrenim śpiewem staje się dodatkowo apokatastaza i nauczanie o niej i właśnie ona "utwierdza" na tej drodze. Zamiast wstrząsu i tradycyjnego ratunku podaje się narkozę, znieczulenie i uśpienie typu: "miejmy nadzieję, że wszyscy zostaną zbawieni"! Jaką wielką odpowiedzialność bierzecie drodzy głosiciele (lekarze) tej nauki za wszystkich Waszych podopiecznych! Wygląda na to, że gdzie tam lekarzowi do chorego, jak on sam wymaga hospitalizacji.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
20 lipca 2012, 15:18
Wyobrazam sobie te zaciete twarze, ktore tu stawiaja jedynki. Jakie to zalosne. H.U. von Balthasar zaproponowal zapierajaca dech w piersiach wizje teologiczna, ktora pokazuje przede wszystkim to, ze Bog jest solidarny z czlowiekiem i walczy o czlowieka do samego konca, rowniez w tym, co nazywamy tajemnica zstapienia do piekiel. Ta wizja jest omawiana w tysiacach artykulow i ksiazek, ktore maja imprimatur Kosciola. Sam autor nigdy nie twierdzil, ze wynika z niej pewnosc zbawienia wszystkich. Bo to bylaby herezja. Ale zauwaza, ze mozna miec nadzieje, ktora jak najbardziej miesci sie w nauczaniu Kosciola Katolickiego. Bo Kosciol nigdy o nikim nie powiedzial, ze na pewno jest potepiony. A zatem mozna miec pokorna nadzieje, z ktorej zadna miara nie wynika swiadome wybieranie grzechu, bo Bog i tak przebaczy... Taka postawa bylaby calkowicie sprzeczna z nadzieja, o ktorej mowa, a raczej bylaby blisko tego, co nazywamy grzechem przeciwko Duchowi Swietemu. Wizja Balthasara jest zaproszeniem do glebokiej dyskusji i... modlitwy. Tak wiec internauto, ktory sobie drwisz z nadziei, ze Bog moze zbawic kazdego, i z wypiekami na twarzy stawiasz Balthasarowi jedynke, zatrzymaj sie i pomysl przez chwile. Moze tak naprawde nie tylko zachowujesz sie jak zlosliwy pajac, ale co gorsza w swoim pseudo-katolickim zacieciu drwisz sobie z nieskonczonosci Bozego milosierdzia. Pewnosc powszechnego zbawienia jest herezja, ale jeszcze glupsza herezja jest pewnosc, ktora tu niektorzy prezentuja, ze pieklo jest pelne.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
20 lipca 2012, 15:18
Wyobrazam sobie te zaciete twarze, ktore tu stawiaja jedynki. Jakie to zalosne. H.U. von Balthasar zaproponowal zapierajaca dech w piersiach wizje teologiczna, ktora pokazuje przede wszystkim to, ze Bog jest solidarny z czlowiekiem i walczy o czlowieka do samego konca, rowniez w tym, co nazywamy tajemnica zstapienia do piekiel. Ta wizja jest omawiana w tysiacach artykulow i ksiazek, ktore maja imprimatur Kosciola. Sam autor nigdy nie twierdzil, ze wynika z niej pewnosc zbawienia wszystkich. Bo to bylaby herezja. Ale zauwaza, ze mozna miec nadzieje, ktora jak najbardziej miesci sie w nauczaniu Kosciola Katolickiego. Bo Kosciol nigdy o nikim nie powiedzial, ze na pewno jest potepiony. A zatem mozna miec pokorna nadzieje, z ktorej zadna miara nie wynika swiadome wybieranie grzechu, bo Bog i tak przebaczy... Taka postawa bylaby calkowicie sprzeczna z nadzieja, o ktorej mowa, a raczej bylaby blisko tego, co nazywamy grzechem przeciwko Duchowi Swietemu. Wizja Balthasara jest zaproszeniem do glebokiej dyskusji i... modlitwy. Tak wiec internauto, ktory sobie drwisz z nadziei, ze Bog moze zbawic kazdego, i z wypiekami na twarzy stawiasz Balthasarowi jedynke, zatrzymaj sie i pomysl przez chwile. Moze tak naprawde nie tylko zachowujesz sie jak zlosliwy pajac, ale co gorsza w swoim pseudo-katolickim zacieciu drwisz sobie z nieskonczonosci Bozego milosierdzia. Pewnosc powszechnego zbawienia jest herezja, ale jeszcze glupsza herezja jest pewnosc, ktora tu niektorzy prezentuja, ze pieklo jest pelne.
OS
ostatnie słowa
20 lipca 2012, 15:17
Bogaty młodzieniec używał życia, a gdy już mocno gdy przesadzał, przyjaciele przypominali o nieuchronnym przemijaniu i upominali jak ty będziesz umierał z takim bagażem ciężkich śmiertelnych grzechów ! A co mam nie używać pókim młody i silny ? Jak będę umierał wezwę Miłosierdzie Boże. Będę żałował za grzechy i przepraszał Boga. Jakoś niedługo jechali w kilku przyjaciół na zabawę, umówieni z dziewczynami, jechali bardzo szybko, wpadli w poślizg, wpadli  na dużą ciężarówkę, samochód odbił i uderzył w drzewo. Największych obrażeń doznał młodzieniec; złamany kręgosłup, krwotok wewnętrzny, zanim przyjechało pogotowie, skończył życie. Ostatnimi jego słowami były przekleństwa i bluźnierstwa na przerwaną zabawę, krew leciała z ust, nie mógł się pogodzić z kalectwem i śmiercią.  Pozostali przeżyli i byli świadkami jego ostatnich słów. nie lepiej aby piekło było zamknięte czy puste?.
OS
ostatnie słowa
20 lipca 2012, 15:16
Bogaty młodzieniec używał życia, a gdy już mocno gdy przesadzał, przyjaciele przypominali o nieuchronnym przemijaniu i upominali jak ty będziesz umierał z takim bagażem ciężkich śmiertelnych grzechów ! A co mam nie używać pókim młody i silny ? Jak będę umierał wezwę Miłosierdzie Boże. Będę żałował za grzechy i przepraszał Boga. Jakoś niedługo jechali w kilku przyjaciół na zabawę, umówieni z dziewczynami, jechali bardzo szybko, wpadli w poślizg, wpadli  na dużą ciężarówkę, samochód odbił i uderzył w drzewo. Największych obrażeń doznał młodzieniec; złamany kręgosłup, krwotok wewnętrzny, zanim przyjechało pogotowie, skończył życie. Ostatnimi jego słowami były przekleństwa i bluźnierstwa na przerwaną zabawę, krew leciała z ust, nie mógł się pogodzić z kalectwem i śmiercią.  Pozostali przeżyli i byli świadkami jego ostatnich słów.
Jadwiga Krywult
20 lipca 2012, 14:47
"Gdzie jest brat twój, Abel?" W piekle na wieki wieków i bardzo się z tego cieszę, bo jestem 'prawdziwym katolikiem'.
PI
papieże i Fatima
20 lipca 2012, 14:42
Papież Benedykt XVI Joseph Ratzinger (ur. 16 kwietnia 1927) W Fatimie 13 maja 2010 r., w 93 rocznicę objawień Matki Bożej, Ojciec Święty Benedykt XVI przypomniał, że orędzie fatimskie jest nadal aktualne i, że od naszej odpowiedzi na nie, zależy ocalenie świata i triumf Niepokalanego Serca Maryi ku chwale Trójcy Przenajświętszej. Wsłuchajmy się w głos Piotra naszych czasów i rozważmy. "Łudziłby się ten, kto sądziłby, że prorocka misja Fatimy została zakończona. Tutaj odzywa ów zamysł Boga, który stawia ludzkości od samych jej początków pytanie: "Gdzie jest brat twój, Abel? (...) Krew brata twego głośno woła ku Mnie z ziemi" (Rz4,9). Człowiek może rozplątać cykl śmierci i terroru, ale nie może go zatrzymać... W Piśmie Świętym często widać, że Bóg poszukuje sprawiedliwych, aby ocalić miasto ludzkie, i to samo czyni tutaj, w Fatimie, kiedy pyta: "Czy chcecie ofiarować się Bogu ,by znosić wszelkie cierpienia, które On zechce na was zesłać w akcie zadośćuczynienia za grzechy przez które jest obrażany, i jako błaganie o nawrócenie grzeszników?"... "Kto ufa Bogu, nigdy nie jest sam". "Przebaczenie nie zastępuje sprawiedliwości" "Zmartwychwstanie Chrystusa upewnia nas, że żadna wroga siła nie może nigdy zniszczyć Kościoła. Toteż nasza wiara ma swój fundament, ale trzeba aby ta wiara stała się życiem w każdym z nas." "...możesz przezwyciężyć poczucie bezużyteczności cierpienia, które niszczy osobę w jej wnętrzu i sprawia, że czuje się ona ciężarem dla innych, podczas gdy w istocie cierpienie przeżywane z Jezusem służy zbawieniu braci"
PI
papieże i Fatima
20 lipca 2012, 14:36
Papież Jan XXIII Angelo Giuseppe Roncalli, (ur. 25 listopada 1881, zm. 3 czerwca 1963 w Watykanie) 13 grudnia 1962r. ustanowił święto Fatimskiej Matki Bożej Różańcowej, zwołał Sobór Watykański II, w święto Bożej Rodzicielki i Jej opiece go zawierzył, a orędzie fatimskie nazywał "największą nadzieją świata na pokój". Papież Paweł VI Giovanni Battista Montini (ur. 26 września 1897, zm. 6 sierpnia 1978) w dniu zakończenia trzeciej sesji Soboru Watykańskiego II, 21 listopada 1964r. ogłosił Maryję "Matką Kościoła" i odnowił akt poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi. 13 maja 1965r. przekazał Sanktuarium w Fatimy Złotą Różę, a w 50 lecie objawień 13 maja 1967r. pielgrzymował do Fatimy, spotkał się z siostrą Łucją. W adhortacji "Signum Magnum" wezwał wszystkich wiernych do osobistego poświecenia się Niepokalanemu Sercu Matki Kościoła. Papież Jan Paweł II Karol Józef Wojtyła (ur. 18 maja 1920 , zm. 2 kwietnia 2005) Zamach na życie Jana Pawła II na Placu św. Piotra w Rzymie, w dniu 13 maja 1981r. zwrócił uwagę świata na orędzie fatimskie i szczególny związek papieża z nim. Papież, który zawierzył siebie Marce Bożej - TOTUS TUUS "Cały Twój " - dostąpił łaski, cudownego ocalenia za Jej przyczyną. Pas przebity kulą ofiarował Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze, a kula cudownie pasowała do wgłębienia w koronie Matki Bożej z Fatimy. W 1882r. niebo nie przyjęło zawierzenia świata i Rosji, bowiem zawiadomienia nie dotarły do wszystkich biskupów świata. Jan Paweł II ponowił próbę zwierzenia - pisał do biskupów " Stanowimy jedno ciało i jedno kolegium tak, jak z woli Chrystusa Apostołowie byli w jedności z Piotrem". I 25 marca 1984r. w Rzymie przed bazyliką Św. Piotra w obecności Matki Bożej w figurze przywiezionej z sanktuarium fatimskiego, Jan Paweł II w łączności z biskupami świata wypełnił prośbę Maryi zawartą w orędziu - poświęcił świat i Rosję Niepokalanemu Jej Sercu.
PI
papieże i Fatima
20 lipca 2012, 14:34
Papież Pius XI Achille Ratti, (ur. 31 maja 1857, zm. 10 lutego 1939) 6 grudnia 1929r. poświęcił na Watykanie figurę Matki Bożej Fatimskiej dla Seminarium Portugalskiego w Rzymie i zapoznał się ze wszystkimi aktami dotyczącymi objawień w Fatimie. Papież Pius XII Eugenio Maria Giuseppe Giovanni Pacelli, (ur. 2 marca 1876, zm. 9 października 1958) sakrę biskupią otrzymał w Kaplicy Sykstyńskiej o tej samej godzinie i tego samego dnia, to jest w dniu pierwszego objawienia się Matki Bożej w Fatimie 13 maja 1917r. W czasie drugiej wojny światowej 2 grudnia 1940r. siostra Łucja pisze do papieża. "...ponowić prośbę, która dotarła do Ciebie już kilkakrotnie... W otrzymanych kilku wewnętrznych przekazach nasz Pan nie przestawał nalegać na spełnienie tej prośby [kolegialnego poświęcenia Rosji]. Ostatnio obiecał skrócić czas cierpień, który postanowił ukarać narody za ich zbrodnie [dopuszczając] wojnę, głód i różne prześladowania świętego Kościoła i waszej Świątobliwości, jeżeli poświęcicie świat Niepokalanemu Sercu Maryi, z wyraźnym wspomnieniem Rosji," Papież Pius XII, był pierwszym papieżem, który w 1942r. poświecił Niepokalanemu Sercu Maryi świat, a w 1952r. Rosję. On też w1944r. ustanowił święto Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, a w rocznicę trzechsetlecia /1646r./ poświęcenia Portugalii Niepokalanemu Poczęciu Maryi, przez swego legata,kard.Masellę, 13 maja 1946r. koronował figurę Matki Bożej Fatimskiej na Królową Świata. Ponadto w 1950r. w Encyklice "Mirabile illud", nawiązując do orędzia fatimskiego wezwał wiernych do modlitwy o pokój. To papież Pius XII otrzymał łaskę oglądania "cudu słońca" w ogrodach watykańskich, w tym czasie,gdy widziały go rzesze ludzi w Fatimie.
PI
papieże i Fatima
20 lipca 2012, 14:32
Benedykt XV Giacomo della Chiesa (ur. 21 listopada 1854, zm. 22 stycznia 1922) Matko, to Ty z woli Boga odpowiedziałaś na wielkie wołanie papieża Benedykta XV, który w czasie pierwszej wojny światowej 5 maja 1917r. wezwał wszystkich wierzących do modlitwy o pokój za Twoim wstawiennictwem, a do Litanii Loretańskiej dodał wezwanie "Królowo Pokoju, módl się za nami". Osiem dni później 13 maja 1917r. trzem pastuszkom z Fatimy dałaś Matko odpowiedź; "Odmawiajcie codziennie Różaniec, aby uzyskać pokój dla świata i koniec wojny". A my, bardziej skłonni jesteśmy wierzyć, że pokój zapewni nam system rakiet przechwytujących. Nigdy wcześniej w dziejach Kościoła,papież nie otrzymał orędzia,wskazującego drogę pokoju, zbawienia dla Kościoła i świata tak bardzo wówczas zagrożonego grzechem mogącym doprowadzić do wojny nuklearnej.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
20 lipca 2012, 14:07
Wyobrazam sobie te zaciete twarze, ktore tu stawiaja jedynki. Jakie to zalosne. H.U. von Balthasar zaproponowal zapierajaca dech w piersiach wizje teologiczna, ktora pokazuje przede wszystkim to, ze Bog jest solidarny z czlowiekiem i walczy o czlowieka do samego konca, rowniez w tym, co nazywamy tajemnica zstapienia do piekiel. Ta wizja jest omawiana w tysiacach artykulow i ksiazek, ktore maja imprimatur Kosciola. Sam autor nigdy nie twierdzil, ze wynika z niej pewnosc zbawienia wszystkich. Bo to bylaby herezja. Ale zauwaza, ze mozna miec nadzieje, ktora jak najbardziej miesci sie w nauczaniu Kosciola Katolickiego. Bo Kosciol nigdy o nikim nie powiedzial, ze na pewno jest potepiony. A zatem mozna miec pokorna nadzieje, z ktorej zadna miara nie wynika swiadome wybieranie grzechu, bo Bog i tak przebaczy... Taka postawa bylaby calkowicie sprzeczna z nadzieja, o ktorej mowa, a raczej bylaby blisko tego, co nazywamy grzechem przeciwko Duchowi Swietemu. Wizja Balthasara jest zaproszeniem do glebokiej dyskusji i... modlitwy. Tak wiec internauto, ktory sobie drwisz z nadziei, ze Bog moze zbawic kazdego, i z wypiekami na twarzy stawiasz Balthasarowi jedynke, zatrzymaj sie i pomysl przez chwile. Moze tak naprawde nie tylko zachowujesz sie jak zlosliwy pajac, ale co gorsza w swoim pseudo-katolickim zacieciu drwisz sobie z nieskonczonosci Bozego milosierdzia. Pewnosc powszechnego zbawienia jest herezja, ale jeszcze glupsza herezja jest pewnosc, ktora tu niektorzy prezentuja, ze pieklo jest pelne.
RS
rachunek sumienia i żal...
20 lipca 2012, 14:05
Przemówienie z 25 maja 1939 w Lipsku z okazji pierwszego wielkoniemieckiego dnia rzeczników prawa gdzie Hans Frank wygłosił między innymi następujące zasady: "Nikt nie może być skazany bez możliwości obrony" "Nikt nie może być pozbawiony czci, wolności, życia i zarobku bez orzeczenia sądowego" "Każdy oskarżony musi mieć możność wyboru obrońcy" "Nikt nie powinien być traktowany jako wróg społeczności narodowej bez udowodnienia mu jego winy" Powyższe wypowiedzi stoją w rażącej sprzeczności zarówno z praktyką jak i samą retoryką wypowiedzi z okupowanej Polski W trakcie procesu Frank oświadczył nagle że: "Tysiąc lat przeminie, zanim zatarta zostanie ta wina Niemiec", jednak po pewnym czasie właściwie je odwołał. W ostatnim słowie przed wydaniem wyroku powiedział między innymi:  "Wdzięczny jestem za udzieloną mi możliwość przygotowania mej obrony i odparcia zarzutów przeciw mnie podniesionych. Myślę w związku z tym o wszystkich ofiarach gwałtu i terroru straszliwych wydarzeń wojennych. Miliony ludzi zginęło bez wysłuchania i udzielenia im prawa do własnej obrony" Podczas pobytu w więzieniu podobno nagle nawrócił się na chrześcijaństwo. Nieustannie czytał Biblię, co miało również swoje odzwierciedlenie w jego listach do rodziny z owego okresu (gwoli ścisłości należy dodać, iż równocześnie pisał listy miłosne do swojej kochanki Lilly G. i przekazywał je poprzez swojego obrońcę). Irlandzki mnich, Sykstus O'Connor, opiekun duchowy Franka, był pod wrażeniem świadectwa wiary byłego zbrodniarza. W noc przed egzekucją wyspowiadał go i udzielił rozgrzeszenia. Zaś następnego dnia towarzyszył w drodze do szubienicy. Ostatnie słowa Hansa Franka brzmiały: "Jestem wdzięczny za łagodny wyrok, który otrzymałem. Proszę Boga, aby przyjął mnie łaskawie" oraz dodał "Chryste, przebacz!".
RS
rachunek sumienia i żal
20 lipca 2012, 14:05
Przemówienie z 25 maja 1939 w Lipsku z okazji pierwszego wielkoniemieckiego dnia rzeczników prawa gdzie Hans Frank wygłosił między innymi następujące zasady: "Nikt nie może być skazany bez możliwości obrony" "Nikt nie może być pozbawiony czci, wolności, życia i zarobku bez orzeczenia sądowego" "Każdy oskarżony musi mieć możność wyboru obrońcy" "Nikt nie powinien być traktowany jako wróg społeczności narodowej bez udowodnienia mu jego winy" Powyższe wypowiedzi stoją w rażącej sprzeczności zarówno z praktyką jak i samą retoryką wypowiedzi z okupowanej Polski W trakcie procesu Frank oświadczył nagle że: "Tysiąc lat przeminie, zanim zatarta zostanie ta wina Niemiec", jednak po pewnym czasie właściwie je odwołał. W ostatnim słowie przed wydaniem wyroku powiedział między innymi:  "Wdzięczny jestem za udzieloną mi możliwość przygotowania mej obrony i odparcia zarzutów przeciw mnie podniesionych. Myślę w związku z tym o wszystkich ofiarach gwałtu i terroru straszliwych wydarzeń wojennych. Miliony ludzi zginęło bez wysłuchania i udzielenia im prawa do własnej obrony" Podczas pobytu w więzieniu podobno nagle nawrócił się na chrześcijaństwo. Nieustannie czytał Biblię, co miało również swoje odzwierciedlenie w jego listach do rodziny z owego okresu (gwoli ścisłości należy dodać, iż równocześnie pisał listy miłosne do swojej kochanki Lilly G. i przekazywał je poprzez swojego obrońcę). Irlandzki mnich, Sykstus O'Connor, opiekun duchowy Franka, był pod wrażeniem świadectwa wiary byłego zbrodniarza. W noc przed egzekucją wyspowiadał go i udzielił rozgrzeszenia. Zaś następnego dnia towarzyszył w drodze do szubienicy. Ostatnie słowa Hansa Franka brzmiały: "Jestem wdzięczny za łagodny wyrok, który otrzymałem. Proszę Boga, aby przyjął mnie łaskawie" oraz dodał "Chryste, przebacz!".
NP
no proszę
20 lipca 2012, 12:42
Puste piekło - taki fajny pomysł ! Zadajmy sobie jednak pytanie: komu w skutkach przysparza klienteli - Bogu, czy szatanowi ? Pamiętajmy - szatan w swej przebiegłości i kłamstwie jest jednocześnie bardzo inteligentny. O wiele bardziej niż Hans Urs von Balthasar z ks. Dariuszem Kowalczykiem i Kingą razem wzięci! Wizje teologiczne piekła mogą być oczywiście różne. Teologowie protestanccy głoszą, że nawet złe duchy (demony) na Sądzie Ostatecznym będą mogły się zbawić. Należy jednak na te wizje piekła spojrzeć ze względu na skutki jakie powodują ! Cóż to bowiem w praktycznym przekazie znaczy dla człowieka (nie tylko dla wiernych, ale dla całej ludzkiej duchowej kultury!), że piekło jest puste, jeśli ostatecznie nie praktyczne (realne, a nie teoretyczne) zanegowanie boskiego porządku prawa naturalnego ? Tej barbaryzacji całej kultury jesteśmy obecnie świadkami ! PO OWOCACH ICH POZNACIE - no i właśnie poznajemy ! Co najmniej 14 osób zastrzelonych na premierze filmu "Mroczny rycerz powstaje" http://film.onet.pl/wiadomosci/co-najmniej-15-osob-zastrzelonych-na-premierze-fil,1,5194541,wiadomosc.html Heinrich Heine na łożu śmierci powiedział: „Bóg mi wybaczy: To jego zawód!”
Jadwiga Krywult
20 lipca 2012, 12:23
"Jest to straszna perspektywa, ale w niektórych postaciach naszej historii można odnaleźć w sposób przerażający postawy tego rodzaju." Straszna perspektywa i w niektórych postaciach można odnaleźć, a dla 'prawdziwego katolika' to pikuś, normalka i coś powszechnego.
A
anonim
20 lipca 2012, 12:06
W encyklice "Spe salvi" Benedykt XVI tak pisze: (nr 44) "Łaska nie przekreśla sprawiedliwości. Nie zmienia niesprawiedliwości w prawo. Nie jest gąbką, która wymazuje wszystko, tak że w końcu to, co robiło się na ziemi, miałoby w efekcie zawsze tę samą wartość. Przeciw takiemu rodzajowi nieba i łaski słusznie protestował na przykład Dostojewski w powieści Bracia Karamazow. Na uczcie wiekuistej złoczyńcy nie zasiądą ostatecznie przy stole obok ofiar, tak jakby nie było między nimi żadnej różnicy." (nr 45) Wraz ze śmiercią decyzja człowieka o sposobie życia staje się ostateczna — to życie staje przed Sędzią. Decyzja, która w ciągu całego życia nabierała kształtu, może mieć różnoraki charakter. Są ludzie, którzy całkowicie zniszczyli w sobie pragnienie prawdy i gotowość do kochania. Ludzie, w których wszystko stało się kłamstwem; ludzie, którzy żyli w nienawiści i podeptali w sobie miłość. Jest to straszna perspektywa, ale w niektórych postaciach naszej historii można odnaleźć w sposób przerażający postawy tego rodzaju. Takich ludzi już nie można uleczyć, a zniszczenie dobra jest nieodwołalne: to jest to, na co wskazuje słowo piekło".
A
anonim
20 lipca 2012, 12:05
Na synodzie konstantynopolitańskim w 543 r. została zdefiniowana wieczność piekła i potępiona idea apokatastazy: „Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi apokatastaza dla diabłów i bezbożnych ludzi – niech będzie wyklęty (BF VIII, 101). IV sobór laterański w 1215 r. Mówiąc o zmartwychwstaniu zmarłych, sobór stwierdził: „Wszyscy oni we własnych swych powstaną ciałach, tych, co teraz posiadają, aby otrzymać wedle uczynków swoich, dobrych czy złych, jedni karę wieczną wraz z diabłem, inni zaś z Chrystusem wiekuistą chwałę” (BF IX, 30). W konstytucji Benedictus Deus papież Benedykt XII stwierdza, że „dusze umierających w uczynkowym grzechu śmiertelnym zaraz po śmierci zstępują do piekła, gdzie doznają kar piekielnych” (BF VIII, 110).
Jadwiga Krywult
20 lipca 2012, 11:55
Ktoś tu wkleił takie coś: "Poprzez Natuzzę Evola zmarli przekazali nam, żyjącym na ziemi, następujące orę­dzie... Natomiast dusze potępione w piekle tak się żaliły: „O, gdybyśmy mogli wró­cić na ziemię! Chcielibyśmy ponieść każde cierpienie, bylebyśmy mogli się zbawić." Oczywiści 'prawdziwy katolik' z przejęciem podchodzi do tego i nie zastanawia się, jak to ma się do opowieści o bogaczu i Łazarzu, gdzie jak wół stoi, że nie będzie się posyłać umarłych, żeby ostrzegali.
Jadwiga Krywult
20 lipca 2012, 11:50
Ws. Franka śledztwa nie potrzeba, to są fakty, niewygodne dla 'prawdziwych katolików.
bez śledztwa ws. H.Franka
20 lipca 2012, 11:46
O bogaczu i Łazarzu nic tu nie ma do rzeczy. Raczej o dobrym łotrze (Frank przed śmiercią wyspowiadał się i przyjął komunię). Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu. Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać. Tamten rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą. (Łk 16,19-31)
Jadwiga Krywult
20 lipca 2012, 07:54
Należy jednak na te wizje piekła spojrzeć ze względu na skutki jakie powodują ! Cóż to bowiem w praktycznym przekazie znaczy dla człowieka (nie tylko dla wiernych, ale dla całej ludzkiej duchowej kultury!), że piekło jest puste, jeśli ostatecznie nie praktyczne (realne, a nie teoretyczne) zanegowanie boskiego porządku prawa naturalnego ? Czy na pewno boski porządek to porządek państwa policyjnego, w którym obywatele swoje myślą, państwa tego nie kochają, ale postępują wg przepisów, bo nie chcą trafić do więzienia ?
P
Piotr
19 lipca 2012, 22:01
Puste piekło - taki fajny pomysł ! Zadajmy sobie jednak pytanie: komu w skutkach przysparza klienteli - Bogu, czy szatanowi ? Pamiętajmy - szatan w swej przebiegłości i kłamstwie jest jednocześnie bardzo inteligentny. O wiele bardziej niż Hans Urs von Balthasar z ks. Dariuszem Kowalczykiem i Kingą razem wzięci! Wizje teologiczne piekła mogą być oczywiście różne. Teologowie protestanccy głoszą, że nawet złe duchy (demony) na Sądzie Ostatecznym będą mogły się zbawić. Należy jednak na te wizje piekła spojrzeć ze względu na skutki jakie powodują ! Cóż to bowiem w praktycznym przekazie znaczy dla człowieka (nie tylko dla wiernych, ale dla całej ludzkiej duchowej kultury!), że piekło jest puste, jeśli ostatecznie nie praktyczne (realne, a nie teoretyczne) zanegowanie boskiego porządku prawa naturalnego ? Tej barbaryzacji całej kultury jesteśmy obecnie świadkami ! PO OWOCACH ICH POZNACIE - no i właśnie poznajemy ! Zaczynam rozumieć dlaczego Bractwo Piusa X nie chce uznać Soboru Watykańskiego II i skąd się biorą opinie o masońskich (lucyferiańskich) inspiracjach tego soboru. Wystarczy zauważyć jego obecne ogólnocywilizacyjne skutki
19 lipca 2012, 21:14
W dyskusji wspomniał ktoś o owocach twierdzenia, że piekło jest puste. Miałoby to prowadzić do barbaryzacji kultury, czy czegoś takiego. Jakim cudem? To że hinduista w coś tam wierzy nie wpływa absolutnie w żadnym stopniu na to w co wierzę ja i jak postępuję. Jak wobec tego to, że wielu katolików żywi nadzieję, że piekło jest puste, miałoby wpływać na kogokolwiek z niewierzących? Oni się tym absolutnie nie interesują, a nawet jeśli to w postaci ciekawostki. Naprawdę ktoś myśli, że katolik, który dojdzie do wniosku, że najpewniej piekło jest puste rzuci się w wir najgorszych grzechów? Jakoś tego nie widzę w ten sposób. Dla mnie perspektywa zbawienia dla wszystkich jest trudna do ogarnięcia, ale nie doprowadzi mnie do tego, że zacznę kraść i gwałcić, bo uznam że to wszystko jedno, raczej bym się zadziwił nad wielkością i dobrocią Boga, której nie potrafię pojąć i jeszcze bardziej próbował się do Niego zbliżyć.
Jadwiga Krywult
19 lipca 2012, 21:14
Gdzie są ci ludzie ? Np. Hans Frank. ciekawemu nos urwali, a gdzie się spodziewasz, że jest ? /przeczytaj o bogaczu i Łazarzu/ O bogaczu i Łazarzu nic tu nie ma do rzeczy. Raczej o dobrym łotrze (Frank przed śmiercią wyspowiadał się i przyjął komunię).
D
dx
19 lipca 2012, 16:00
Puste piekło - taki fajny pomysł ! Zadajmy sobie jednak pytanie: komu w skutkach przysparza klienteli - Bogu, czy szatanowi ? Pamiętajmy - szatan w swej przebiegłości i kłamstwie jest jednocześnie bardzo inteligentny. O wiele bardziej niż Hans Urs von Balthasar z ks. Dariuszem Kowalczykiem i Kingą razem wzięci! Wizje teologiczne piekła mogą być oczywiście różne. Teologowie protestanccy głoszą, że nawet złe duchy (demony) na Sądzie Ostatecznym będą mogły się zbawić. Należy jednak na te wizje piekła spojrzeć ze względu na skutki jakie powodują ! Cóż to bowiem w praktycznym przekazie znaczy dla człowieka (nie tylko dla wiernych, ale dla całej ludzkiej duchowej kultury!), że piekło jest puste, jeśli ostatecznie nie praktyczne (realne, a nie teoretyczne) zanegowanie boskiego porządku prawa naturalnego ? Tej barbaryzacji całej kultury jesteśmy obecnie świadkami ! PO OWOCACH ICH POZNACIE - no i właśnie poznajemy !
BW
Bóg wie, to wystarczy
19 lipca 2012, 15:41
Gdzie są ci ludzie ? Np. Hans Frank. ciekawemu nos urwali, a gdzie się spodziewasz, że jest ? /przeczytaj o bogaczu i Łazarzu/
WO
ważne ostatnie akordy
19 lipca 2012, 15:30
Ha,Ha,Ha,jakby von Balthasara wybrali na papież to by uzyskał autorytet,co za katolicka obłuda. papieża nie wybiera się tak jak; Jaruzelskiego, Kwaśniewskiego, Kaczyńskiego, Komorowskiego,  Putina, Merkel czy też Obamę bądź też sołtysa na wsi, a von Balthasar może nie mieć takiego przeznaczenia a może też zmienić tok myśli. najważniejsze to Wspaniały finał: Pewna mądra staruszka była pianistką i przez lata nauczyła gry wielu studentów. Kiedy przygotowywała swoich uczniów do recitali, niezmiennie kazała im po wielekroć powtarzać końcowe fragmenty utworów. Niezmiennie też uczniowie zaczynali utyskiwać na ciągłe powtórki ostatnich kilku taktów. Gdy któryś z nich wypowiadał te skargi, mądra nauczycielka odpowiadała zawsze; Możecie pomylić się na początku lub w środku utworu. Ludzie to wybaczą, jeśli finał zabrzmi wspaniale.  
T
Troll
19 lipca 2012, 11:19
z całym szacunkiem do von Balthasara i uczonych poszukujących... ale największym autorytetem na Ziemi jest papież, Ha,Ha,Ha,jakby von Balthasara wybrali na papież to by uzyskał autorytet,co za katolicka obłuda.
Jadwiga Krywult
19 lipca 2012, 10:29
z całym szacunkiem do von Balthasara i uczonych poszukujących... ale największym autorytetem na Ziemi jest papież, JPII ani BXVI nie twierdzili, że piekło na pewno nie jest puste.
Jadwiga Krywult
19 lipca 2012, 10:28
oraz zaakceptuje wybory ludzi, którzy odebrali życie bojownikom o prawdę, wolność, niepodległość, który zabrakło miłosci do Boga i bliżniego swego Gdzie są ci ludzie ? Np. Hans Frank.
TP
tylko przez ciasne drzwi do raju
19 lipca 2012, 10:26
Z von Balthasarem mozna sie nie zgadzac, ale to wybitny czlowiek Kosciola, i prosilbym o wieksza inteligencje i wlasnie pokore w konfrontowaniu sie z jego teologicznymi wizjami. z całym szacunkiem do von Balthasara  i uczonych poszukujących... ale największym autorytetem na Ziemi jest papież, zastępca Jezusa, który nie kieruje się filozoficznymi i teologicznymi wizjami, tylko stoi przy Jezusie Chrystusie, który jest DROGĄ PRAWDĄ ŻYCIEM  i surowo przestrzega DEKALOGU i EWANGELII JEZUSA CHRYSTUSA, która jest niezmienna. 
WS
wyśmiewajta sie z Polaków
19 lipca 2012, 09:28
W niszowym „Tygodniku Powszechnym” Paweł Śpiewak ostrzega przed „Polską jako sektą”, czyli przed tą częścią narodu, która przeżywa swój patriotyzm w sposób świadomy i głęboki. Dlaczegóż to naczelny talmudysta III RP uważa nas za religijnych odszczepieńców? Otóż zauważył on, że w języku, którym się komunikujemy, „dużo jest słów: Polska, polski, Polacy”. Faktycznie skandal. Szkoda że Śpiewak nie podaje terminów zastępczych. Bo popularne uogólnienia typu „ten kraj”, „nowoczesny” i „współmieszkańcy” są jednak mało precyzyjne. Generalnie autor tekstu nie ma o nas najlepszego zdania. „Nasze zbiorowe »my« – pisze – to więc pogardzane mohery, ludzie niedokształceni, czasem też bojówkarze…”. Odważne rozpoznanie, zważywszy, że wśród „moherów” jest więcej inteligentów, niż Śpiewak spotkał w całym swoim życiu. Członkowie rodzin katyńskich i akowskich, profesorowie, naukowcy, publicyści, nauczyciele… Nawet wśród uczestników ubiegłorocznego Święta Niepodległości, pieszczotliwie nazwanych „bojówkarzami”, dominowali studenci. Inna sprawa, że we wspólnocie wolnych Polaków nie ma zwyczaju obnoszenia się z wykształceniem, bo pod względem patriotyzmu wszyscy jesteśmy równi.
ŻB
żyli by ratować od piekła
19 lipca 2012, 09:17
Chcesz powiedzieć, że np. Matka Teresa, Jan Paweł II, ks. Popiełuszko żyli dobrze dlatego, że bali się piekła ? nie musieli bać się piekła ale byli pokorni, żyli dobrze bo kochali Pana Jezusa, i Pana Jezusa w każdym człowieku, wiedząc że jest niebo czyściec i piekło,  czyli nagroda i kara za życie ziemskie, a swym cierpieniem i poświeceniem, swym nauczaniem, modlitwą, swym pięknym świadectwem życia ratowali grzeszników przed piekłem, wypraszali łaski nawrócenia i jak Matka Teresa przygotowywali biednych do godnej śmierci  - bardzo dobrze pełnili "swój urząd" tak, aby podobać się Bogu nie światu i sobie. Szli przez ciasne drzwi do Nieba, pod prąd do źródła, a nie z prądem, czyli szeroką autostradą sodomii i gomorii, z hasłem "róbta co chceta"- aborcjujta, invitrujta, zdradzajta, róbta kryzysy ekonomiczne, rozsprzedawajta majątek narodowy, śmiejta się z patriotyzmu polskiego, kradnijta, opluwajta, mataczujta, uwielbiajta Marksa, Lenina, Stalina, naśladujta w rządzeniu ojców i dziadów enkawudzistów, UBeków i SBeków wyśmiewajta się z Polaków", z prądem /z prądem płynie samo błoto/
Jadwiga Krywult
19 lipca 2012, 08:27
Są to objawienia prywatne. które uznane przez Kościół i bardzo zgadzają się z Pismem Świętym i Ewangelią oraz nauczaniem papieskim ... NIE BĘDZIESZ WIEDZIAŁ DOKĄD PÓJŚĆ, JEŚLI NIE WIESZ, SKĄD IDZIESZ. To wszystko będziesz wiedział z objawienia publicznego (poczytaj co to jest, żebyś nie okazal się ignorantem). Objawienia prywatne nie są do tego konieczne, a już na pewno nie jest konieczna wiara w niepuste piekło.
Jadwiga Krywult
19 lipca 2012, 08:25
gdyby Marks, Lenin, Stalin, Hitler, i inni wodzowie ludobójcy wierzyli, ze jest pieklo, nie czyniliby tak masakrycznego piekła na ziemi.... Chcesz powiedzieć, że np. Matka Teresa, Jan Paweł II, ks. Popiełuszko żyli dobrze dlatego, że bali się piekła ?
19 lipca 2012, 08:23
Bardzo (nieskończenie) niebezpieczna ta nadzieja ! Prawdziwie chrzescijanska nadzieja nigdy nie jest niebezpieczna. Jesli np. ktos ma nadzieje, ze jego kuzyn, ktory zrobil w zyciu wiele zla, byl zlodziejem i narkomanem, az wreszcie sie zacpal na smierci, jednak przyjal w ostatnim mozliwym momencie Boze milosierdzie, to nie jest to niebezpieczne. I w zadnym przypadku nie oznacza, ze wobec tego warto byc zlodziejem, cpac i cudzolozyc, bo i tak mozemy byc zbawieni. Wrecz przeciwnie! Co do pychy, to mozna nia zgrzeszyc na rozne sposoby. Madrzenie sie na temat, jak to pieklo jest pelne, i jak to studiowany i cytowany na wszystkich jak najbardziej katolickich uczelniach von Balthasar rozmija sie z nauka Kosciola, tez moze byc przejawem pychy. Z von Balthasarem mozna sie nie zgadzac, ale to wybitny czlowiek Kosciola, i prosilbym o wieksza inteligencje i wlasnie pokore w konfrontowaniu sie z jego teologicznymi wizjami. @Dariusz Kowalczyk Oczywiście, przed każdym cżlowiekiem stoi mozliwość zbawienia. Za każdego trzeba sie modlić usilnie! Wierzę , że niebo to dobre miejsce dla czlowieka i dlatego jestem z tym by wszyscy trafili do nieba... Ta idea realizuje podstawowe pragnienie ostatecznego dobra dla wszystkich... Tylko co ze słowami Jezusa o tych którzy ida tam gdzie jest płacz i zgrzytanie zebów? Nie wiem ilu ludzi tam trafi. Ani kto konkretnie. Podstawowa obiekcją jest to że jeśli nie trafi nikt, to duża część nauczania Jezusa byłaby tylko straszeniem "bajkami dla zdyscyplinowania uczniów" - a tego nie potrafie pogodzic z Miłościa którą kocha człowieka i prawdą. Z mojego, ludzkiego punktu widzenia, wiem że pragnąłbym ostatecznie przebaczyć wszystkim - ale to nie znaczy, że mam taką okazję.
DI
dokąd idziesz
19 lipca 2012, 08:19
Są to objawienia prywatne.  które uznane przez Kościół i bardzo zgadzają się z Pismem Świętym i Ewangelią oraz nauczaniem papieskim ... NIE BĘDZIESZ WIEDZIAŁ DOKĄD PÓJŚĆ, JEŚLI NIE WIESZ, SKĄD IDZIESZ.
DN
decyzja na wieki
19 lipca 2012, 08:12
Dla NIEWIERZĄCYCH SPOTKANIE.....FILM.... - YouTube  Film ten opowiada o niezwykłym spotkaniu, które miało miejsce w nietypowych okolicznościach. Szalejąca burza i padający deszcz spowodowały, że droga musiała zostać tymczasowo zamknięta, a piątka podróżników nie mając innego wyjścia, musiała się zatrzymać w pewnej knajpce o dziwnej nazwie „Jadłodajnia Ostatnia Szansa”. Spotykają tam kogoś niezwykłego, a decyzja musi zostać podjęta… czy podejmą tę najwłaściwszą? http://www.youtube.com/watch?v=2p5QmJy8FNQ&feature=pla<x>yer_em<x>bedded
DN
decyzja na wieki
19 lipca 2012, 08:12
Dla NIEWIERZĄCYCH SPOTKANIE.....FILM.... - YouTube  Film ten opowiada o niezwykłym spotkaniu, które miało miejsce w nietypowych okolicznościach. Szalejąca burza i padający deszcz spowodowały, że droga musiała zostać tymczasowo zamknięta, a piątka podróżników nie mając innego wyjścia, musiała się zatrzymać w pewnej knajpce o dziwnej nazwie „Jadłodajnia Ostatnia Szansa”. Spotykają tam kogoś niezwykłego, a decyzja musi zostać podjęta… czy podejmą tę najwłaściwszą? http://www.youtube.com/watch?v=2p5QmJy8FNQ&feature=pla<x>yer_em<x>bedded
FZ
filozofia zaprzeczania
19 lipca 2012, 08:05
Tajemnicą Bożą jest również to ,czy piekło jest czy nie jest puste. Nie szanują tej tajemnicy ci, którzy twierdzą, że piekło na pewno nie jest puste. czyżbyś chciał to namacać człeku, co tak pracowicie siebie przekonujesz? filozofia rodem z dziennikarstwa "NIE" itp = nieustanne zaprzeczanie prawdzie... gdyby Marks, Lenin,  Stalin,  Hitler,  i inni wodzowie ludobójcy wierzyli, ze jest pieklo, nie czyniliby tak masakrycznego piekła na ziemi.... gdzie odbiorą zatem swoją nagrodę ? bo pewnie nie myśli filozofia z "NIE" o karze....
SF
super film na YOUTUBE
19 lipca 2012, 07:56
ŚWIETNY FILM!!! "FIREPROOF- OGNIOODPORNY" PL - Fronda www.fronda.pl/.../swietny_film____fireproof-_ognioodporny_pl_34... ŚWIETNY FILM!!! "FIREPROOF- OGNIOODPORNY" PL. kategoria: Rodzina. Dodano: Saturday, 25 February 2012, 00:47. ŚWIETNY FILM!!! FIREPROOF - ...
Jadwiga Krywult
19 lipca 2012, 07:49
@ Dariusz Kowalczyk SJ POKORA UZNAJE BOŻĄ TAJEMNICĘ Tajemnicą Bożą jest również to ,czy piekło jest czy nie jest puste. Nie szanują tej tajemnicy ci, którzy twierdzą, że piekło na pewno nie jest puste.
Jadwiga Krywult
19 lipca 2012, 07:19
Wbrew temu, jak niektórzy mniemają, objawienia prywatne nie są stuprocentowym dowodem tego, że piekło jest niepuste. św.Faustyna nie jest osobą prywatną, Są to objawienia prywatne. Poczytaj: <a href="http://www.kerygma.pl/main.php?op=6&go=21&to=18">http://www.kerygma.pl/main.php?op=6&go=21&to=18</a>
WO
wart obejrzenia
19 lipca 2012, 07:17
SPOTKANIE.....FILM.... - YouTube  www.youtube.com/watch?v=ptB9fijeGOw12 Mar 2012 - 90 minut(y) - Przesłany przez: gosiek5351 2012-01-25 12:35:32: Wyprodukowany w 2010r. amerykański film jest opowieścią o ostatniej szansie ...
do źródła pod prąd
19 lipca 2012, 06:58
Wbrew temu, jak niektórzy mniemają, objawienia prywatne nie są stuprocentowym dowodem tego, że piekło jest niepuste. św.Faustyna nie jest osobą prywatną, Dzienniczek też nie, i uznany jest przez Kosciół objawienia Matki Bozej w Fatimie uznane przez Kosciół , tajemnica uratowania życia Ojcu św. Janowi Pawłowi II spełniona, Bóg zawsze przemawia do ludzi przez proroków i świętych, są też fałszywe objawienia bo szatan nie śpi, wymyśla różne "Nurty" przez rozmaitych teologów i filozofów niby czasem wielkich autorytetów, którzy chętnie poprawialiby Boga... najważniejsza jest nauka papieża, po to dał nam Go Bóg, aby zastępował Pana Jezusa na Ziemi i był strażnikiem Ewangelii i wiary i papież ma namaszczenie i Duch święty czuwa nad nim
19 lipca 2012, 06:44
Piekło istnieje i to jest oczywiste. Natomiast czy jest ono pełne, półpełne czy puste ? Jakie to ma praktyczne znaczenie dla katolika ? Chyba, ze ktoś swoją wiarę traktuje wyłącznie jako polisę od nieszczęśliwych wypadków w tym od potępienia wiecznego. Tylko czy o to chodzi ?
O
orkisz
19 lipca 2012, 00:38
@ Dariusz Kowalczyk SJ POKORA UZNAJE BOŻĄ TAJEMNICĘ, WSŁUCHUJE SIĘ W NIĄ I TRAKTUJE JAKO ŹRÓDŁO MĄDROŚCI Z KTÓREJ WYNIKA, ŻE CZASEM WYSTARCZY NAWET JEDNO SŁOWO ZA DUŻO, ABY BYĆ ODPOWIEDZIALNYM ZA JEGO SKUTKI !
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
18 lipca 2012, 23:33
Bardzo (nieskończenie) niebezpieczna ta nadzieja ! Prawdziwie chrzescijanska nadzieja nigdy nie jest niebezpieczna. Jesli np. ktos ma nadzieje, ze jego kuzyn, ktory zrobil w zyciu wiele zla, byl zlodziejem i narkomanem, az wreszcie sie zacpal na smierci, jednak przyjal w ostatnim mozliwym momencie Boze milosierdzie, to nie jest to niebezpieczne. I w zadnym przypadku nie oznacza, ze wobec tego warto byc zlodziejem, cpac i cudzolozyc, bo i tak mozemy byc zbawieni. Wrecz przeciwnie! Co do pychy, to mozna nia zgrzeszyc na rozne sposoby. Madrzenie sie na temat, jak to pieklo jest pelne, i jak to studiowany i cytowany na wszystkich jak najbardziej katolickich uczelniach von Balthasar rozmija sie z nauka Kosciola, tez moze byc przejawem pychy. Z von Balthasarem mozna sie nie zgadzac, ale to wybitny czlowiek Kosciola, i prosilbym o wieksza inteligencje i wlasnie pokore w konfrontowaniu sie z jego teologicznymi wizjami.    
X
x
18 lipca 2012, 22:26
Puste piekło - taki fajny pomysł !  Zadajmy sobie jednak pytanie: komu w skutkach przysparza klienteli - Bogu, czy szatanowi ? Pamiętajmy - szatan w swej przebiegłości i kłamstwie jest jednocześnie bardzo inteligentny. O wiele bardziej niż Hans Urs von Balthasar z ks. Dariuszem Kowalczykiem i Kingą razem wzięci!
O!
OSTROŻNIE !!!
18 lipca 2012, 22:23
Ale nie wiemy, że na 100% piekło jest puste, mamy taką nadzieję. Bardzo (nieskończenie) niebezpieczna ta nadzieja ! Grzech pychy, według Katechizmu Kościoła Katolickiego, zgodnie z tradycją wywodzącą się od św. Jana Kasjana (zm. ok. 435 r.) i potwierdzoną autorytetem papieskim w osobie św. Grzegorza Wielkiego (zm. w 604 r.), jest wymieniany na pierwszym miejscu w katalogu grzechów głównych (por. KKK 1866). źródłem pychy jest sam człowiek ze swoimi nieokiełznanymi ambicjami dorównania Bogu (antropocentryzm), a jej duchowym ojcem jest szatan (por. Rdz 3, 1-24; 11, 1-9). Pycha jest grzechem intelektu, dlatego jej synonimem jest zarozumiałość i próżność. Wynika z niewłaściwej oceny samego siebie, ze swoistego rozdęcia w samopostrzeganiu, w przecenianiu swoich możliwości. Ostatecznie pycha sprzeciwia się miłości Boga, zaprzecza Jego dobroci i usiłuje Mu złorzeczyć jako Temu, który potępia grzech i wymierza kary” (KKK 2094). Warto się zapoznać, co na temat nieba i piekła mówi Katechizm Kościoła Katolickiego: Niebo - KKK 1053, 1023 - 1029 Piekło - kkk 1056, 1057, 1033 - 1037
M
mc
18 lipca 2012, 21:47
Koncepcja Balthasara jest bardzo przejmująca i wiarygodna. A warto pamiętać, że Jezus jako człowiek wierzył w piekło i nauczał, że można tam trafić za wyrządzane zło jakim jest  obojętność wobec cierpienia innych.
18 lipca 2012, 21:30
A nawet gdyby obecnie było zamieszkiwałeł to może być to tylko pobyt czasowy. Przegląd herezji związanych z apokastazą w pełnym wymiarze...
ZN
ziemianka nieanielska
18 lipca 2012, 21:19
Wbrew temu, jak niektórzy mniemają, objawienia prywatne nie są stuprocentowym dowodem tego, że piekło jest niepuste. A nawet gdyby  obecnie było zamieszkiwałeł to może być to tylko pobyt czasowy.
Jadwiga Krywult
18 lipca 2012, 21:11
Wbrew temu, jak niektórzy mniemają, objawienia prywatne nie są stuprocentowym dowodem tego, że piekło jest niepuste.
MS
mądrego szukam
18 lipca 2012, 20:52
jazmig podobnie jak Ty ;D Ale na szczęście, mam też szansę na niebo(podobnie jak Ty) ja tym wpisem chciałam wyrazić, że to chyba nie na nasze siły zastanawiać się i rozliczać ile osób może być w piekle, a ile nie(piekło puste i piekło pełne)Skąd możemy to wiedzieć? Wiemy, o nieskończonym miłosierdziu Boga, i o tym że pragnie On zbawienia WSZYSTKICH ludzi. Nie będzie zbawiony prawdopodobnie ten, kto nie zechce błagać Boga o miłosierdzie(pycha do piekła spycha;D) Ja bardzo chętnie widziałabym w piekle tylko samego Lucyfera. Niestety, i on dużo pracuje na to, żeby nie był tam tylko sam.
N
Natuzza
18 lipca 2012, 20:11
Poprzez Natuzzę Evola zmarli przekazali nam, żyjącym na ziemi, następujące orę­dzie: „Wiedzcie, że tu, gdzie jesteśmy, jest wieczność, a wy na ziemi macie do niej dojrzewać i się do niej przygotowywać. Ze szczerym żalem proście Miłosiernego Boga o przebaczenie wszystkich śmiertelnych grzechów, które popełniliście w pełni świadomie i dobrowolnie. Jeżeli tego nie uczyni­cie, pójdziecie do piekła. Proście także o przebaczenie grzechów popełnionych w dobrej wierze oraz wszystkich grze­chów powszednich. Dlaczego opusz­czacie i lekceważycie niedzielną Mszę św.? Może dlatego, że nie chcecie dać satysfakcji księżom? Kiedy odprawiają Mszę św., oni reprezentują Jezusa Chry­stusa i nie powinno was interesować to, że mają jakieś słabości i wady. Uczest­niczcie w każdą niedzielę we Mszy św., przestrzegajcie prawa Bożego, idźcie prostą drogą. Jezus jest bardzo smutny, dlatego że tak dużo w świecie jest grze­chów. Módlcie się, módlcie się, bo ina­czej zło w świecie, które jest skutkiem grzechów, nie będzie przezwyciężone". Natomiast dusze potępione w piekle tak się żaliły: „O, gdybyśmy mogli wró­cić na ziemię! Chcielibyśmy ponieść każde cierpienie, bylebyśmy mogli się zbawić. Jak bardzo bylibyśmy zadowoleni, gdybyśmy mogli pozostać tutaj, w tym strasznym cierpieniu, przez tyle lat, ile jest ziarenek piasku morskiego! Jesteśmy w tym wiecznym ogniu dla­tego, że wielu z nas zanegowało istnienie Boga, lub dlatego, że świado­mie odrzuciliśmy Jego nieskończone miłosierdzie i nie prosiliśmy o przeba­czenie naszych grzechów".
BO
Bóg ostrzega przez świętych
18 lipca 2012, 20:06
Propaguje się pornografię, prostytucję, aborcję, antykoncepcję, rozwody, wolne związki, cudzołóstwo, nieograniczoną konsumpcję i inne dewiacyjne zachowania, o których czytamy w Piśmie św.: „Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą” (Ga 5, 19-21). Propaganda grzechu jest zachętą do takiego stylu życia, który prowadzi ludzi najprostszą drogą do piekła. Nie ma się co dziwić, że w sytuacji natrętnej demoralizacji siły zła inspirują debatę teologiczną, w której kwestionuje się prawdę objawioną o realnej możliwości wiecznego potępienia. Strategia działania szatana ma na celu wmówienie ludziom, że grzech jest źródłem szczęścia i żeby nie bali się grzeszyć, bo i tak nikt nie będzie potępiony. Święta s. Faustyna ostrzega, że w piekle „jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło”.
SM
słowa Matki Bożej o piekle
18 lipca 2012, 20:01
Matka Boża, objawiając się w Fatimie, przypomniała, że największą tragedią i nieszczęściem człowieka jest grzech i trwanie w grzechu, które może doprowadzić do całkowitego odrzucenia Boga, czyli do piekła. Dlatego pierwsza część fatimskiej tajemnicy mówi o wizji piekła, którą mieli Łucja, Hiacynta i Franciszek. „Widzieliście piekło – mówiła im Matka Boża na koniec tej przerażającej wizji – do którego idą dusze biednych grzeszników. Bóg chce je ratować. Bóg chce rozpowszechniać na świecie nabożeństwo mego Niepokalanego Serca. Jeżeli się zrobi to, co wam powiem, wielu zostanie przed piekłem uratowanych i nastanie pokój na świecie”. Orędzie fatimskie wzywa nas, abyśmy uczyli się wiary i bezgranicznego zaufania Bogu od Jego Matki Maryi przez zjednoczenie się z Jej Niepokalanym Sercem i w ten sposób szli drogą prowadzącą do nieba. Powinno się to dokonywać każdego dnia: 1. w codziennej modlitwie różańcowej i medytacji tekstów Pisma św., a także w praktyce postu; 2. w odwróceniu się od grzechu i życiu zgodnym z przykazaniami oraz nauką Kościoła katolickiego; 3. w comiesięcznej lub częstszej spowiedzi, aby zawsze być w stanie łaski uświęcającej i jak najczęściej przyjmować Jezusa w Eucharystii.
jazmig jazmig
18 lipca 2012, 19:09
mądrego szukam:no to jak to w końcu jest z tym piekłem? jest(będzie) puste czy pełne? (albo na ile procent ;D) A może piekło, to bardziej stan, niż miejsce? Nie miej złudzeń, piekło istnieje i ma wielu, bardzo wielu klientów. Masz duże szanse na to, aby stać się jednym z nich.
MS
mądrego szukam
18 lipca 2012, 18:35
no to jak to w końcu jest z tym piekłem? jest(będzie) puste czy pełne? (albo na ile procent ;D) A może piekło, to bardziej stan, niż miejsce? A jesli tak, to w takim razie nie można tego w ten sposób mierzyć. A jeśli miejsce, to gdzie może być umiejscowione? (we wszechświecie, poza nim?) Ktoś może pokusi sie odpowiedzieć?
O!
OSTROŻNIE !!!
18 lipca 2012, 18:12
Ale nie wiemy, że na 100% piekło jest puste, mamy taką nadzieję. Bardzo (nieskończenie) niebezpieczna ta nadzieja ! Grzech pychy, według Katechizmu Kościoła Katolickiego, zgodnie z tradycją wywodzącą się od św. Jana Kasjana (zm. ok. 435 r.) i potwierdzoną autorytetem papieskim w osobie św. Grzegorza Wielkiego (zm. w 604 r.), jest wymieniany na pierwszym miejscu w katalogu grzechów głównych (por. KKK 1866). źródłem pychy jest sam człowiek ze swoimi nieokiełznanymi ambicjami dorównania Bogu (antropocentryzm), a jej duchowym ojcem jest szatan (por. Rdz 3, 1-24; 11, 1-9). Pycha jest grzechem intelektu, dlatego jej synonimem jest zarozumiałość i próżność. Wynika z niewłaściwej oceny samego siebie, ze swoistego rozdęcia w samopostrzeganiu, w przecenianiu swoich możliwości. Ostatecznie pycha sprzeciwia się miłości Boga, zaprzecza Jego dobroci i usiłuje Mu złorzeczyć jako Temu, który potępia grzech i wymierza kary” (KKK 2094). Warto się zapoznać, co na temat nieba i piekła mówi Katechizm Kościoła Katolickiego: Niebo - KKK 1053, 1023 - 1029 Piekło - kkk 1056, 1057, 1033 - 1037
jazmig jazmig
18 lipca 2012, 17:35
Ale nie wiemy, że na 100% piekło jest puste, mamy taką nadzieję.Piekło jest na 100% pełne, pisze o tym m. in. św. siostra Faustyne w swoim Dzienniczku.
jazmig jazmig
18 lipca 2012, 17:20
 Bzdura, wyobrażenia różnych teologów to może ciekawa lektura, ja jednak bardziej wierzę objwieniom, których doznały różne święte osoby.  Chrystus zstąpił do piekieł jako Zwycięzca śmierci i szatana, a nie jako trup. To jest prawda znana m. in. z objawień bł. Katarzynę Emerich.
NP
nauczanie papieża to nie nurt
18 lipca 2012, 16:45
Znany w historii Kościoła nurt tzw. nadziei powszechnego zbawienia, który zakłada zbawienie absolutnie wszystkich ludzi. Z głoszenia tej tezy znani są przede wszystkim dwaj teologowie dwudziestowieczni: Siergiej Bułgakow i Hans Urs von Balthasar. Ich zdaniem, tam, gdzie jest piekło, tam musi być Chrystus, Ratownik. I gdy człowiek zawoła: – Przyjdź, Panie Jezu, On przyjdzie. Nawet po śmierci. Bo Bóg byłby nieszczęśliwy, gdyby ktoś nie został zbawiony. I właśnie tutaj nurt ten rozmija się z nauczaniem Kościoła, które głosi, że zaraz po śmierci człowiek otrzymuje zapłatę za swoje czyny, po czym idzie do nieba, czyśćca lub piekła.
SP
słuchać papieża
18 lipca 2012, 16:42
Nauczanie Kościoła głosi, że zaraz po śmierci człowiek otrzymuje zapłatę za swoje czyny, po czym idzie do nieba, czyśćca lub piekła. Wyraźne jest także na ten temat nauczanie Jana Pawła II, który pisał w „Przekroczyć próg nadziei”, że „Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze”. I podkreślał, że „dawne sobory odrzuciły teorię tzw. apokatastazy ostatecznej, według której świat po zniszczeniu zostanie odnowiony, a wszelkie stworzenie dostąpi zbawienia; teorię, która by znosiła piekło”. Chociaż zatem nigdy Kościół nie orzekł, że ktoś został potępiony, nie pozwala też sądzić, że piekło jest – czy może być – puste. Ale pewne jest też, że miłosierdzie Boże nie zna granic. I że każdy, kto się do niego odwołuje, może liczyć na to, że Bóg go nie odrzuci. Jak mówił w objawieniach Juliannie z Norwich: – Ale wszystko będzie dobrze. I wszystko dobrze się skończy.
SP
słuchać papieża
18 lipca 2012, 16:40
Ale nie wiemy, że na 100% piekło jest puste, mamy taką nadzieję. Najczęściej przytaczana jest przez komentatorów teza Hansa Ursa von Balthasara, że prawdopodobnie piekło jest puste. Ktoś jednak nie bez racji odpowiedział mu: „Może i jest puste, nie zmienia to jednak faktu, że właśnie ty i ja moglibyśmy pójść tam jako pierwsi” – pisze Vittorio Messori. Zdanie Benedykta XVI, które wywołało w świecie tak wiele kontrowersji, brzmi: „Jezus przyszedł, aby powiedzieć nam, że chce nas wszystkich widzieć w raju i że piekło, o którym mało się mówi w naszych czasach, istnieje i jest wieczne dla tych, którzy zamykają serce na Jego miłość”. Komentując te słowa na łamach „Corriere della Sera”, Vittorio Messori przypomniał, że obecny Papież od dłuższego czasu zajmuje się tą sprawą, a opinie o piekle i wieczystym potępieniu znaleźć można w wielu jego książkach. Katolicki pisarz i publicysta, jak podaje KAI, zwraca jednocześnie uwagę, że jest coś podejrzanego w często gwałtownej reakcji „świata”, kiedy Kościół wyraża swoje przekonanie o istnieniu rzeczywistości, której nie może usunąć, zbyt zdecydowane i oczywiste jest bowiem stanowisko Pisma Świętego na jej temat. Na to właśnie określona kultura, zaniepokojona i niespokojna, zdaje się reagować nie ironią, lecz inwektywą – stwierdza Vittorio Messori. „Kto reaguje w ten sposób, zapomina, że Ewangelia, czyli Dobra Nowina, dlatego tak się nazywa, że głosi w Jezusie Boże przebaczenie, odkupienie, zbawienie. Piekło nie zostało stworzone przez miłosiernego Boga, lecz przez człowieka. Bóg stworzył go wolnym, nie chciał niewolników, lecz synów, nie narzuca swej obecności właśnie dlatego, że szanuje naszą samodzielność” – pisze Messori.
BW
Bóg walczy człowiek wybiera
18 lipca 2012, 16:25
Bóg walczy o do ostatnich granic i nie wiem, dlaczego niektórym dla dobrego samopoczucia jest potrzebne przekonanie, że nie zawsze ta walka Mu się udała. ale człowiek niestety ma wolną wolę i nie zawsze chce przyjąć Boże Miłosierdzie, nawrócić się, żałować i pragnąc wynagradzać, Matka Boża w Fatimie pokazała dzieciom piekło, siostra Faustyna też miała pokazane, na świadectwo ludziom, papieskie nauczanie też o tym mówi, widocznie nie wszyscy ludzie wybierają jednak niebo albo umierają w takiej zawiści, że nie potrafią żałować, a dobre samopoczucie że Bogu mogłoby się nie udać może mieć tylko szatan. w egzorcyzmach Annelise Michel demony mówią o potępionych, ponad 40 kaset z nagrań egzorcyzmów sąd niemiecki zamroził, i dalej nie dopuszcza do poznania ich, Niemcy nie odpokutowali za faszyzm, Hitlera sam papież egzorcyzmował na odległość, widocznie wolna wola Hitlerowi wymknęła sie spod kontroli czy wybrał ? nie wybrał pokuty, lecz odebrał sobie życie...  a któż to teologie kusi naginać, interpretować na różny użytek, ważna jest teologia, której naucza papież, najważniejsze nauczanie papieskie
Jadwiga Krywult
18 lipca 2012, 14:10
Ale nie wiemy, że na 100% piekło jest puste, mamy taką nadzieję.
18 lipca 2012, 14:08
3. Nadzieja powszechenego zbawienia - jako nadzieja na puste piekło... Wydaje się zarzucaniem Jezusowi, że nas niepotrzebnie straszy. Mówisz dzieciom, żeby nie wsadzały nożyczek do kontaktu. Masz nadzieję, że żadne nie wsadzi. Wg Twojej logiki niepotrzebnie straszysz dzieci. Z doświadczenia wiemy, że od takiego postepowanie pewna ilość dzieci zmarła a pewna została kalekami. Dlatego ostrzegamy. Gdybyśmy wiedzieli, że na 100% nie umrze z byśmy mówili, że może umrzeć to byśmy je oszukiwali.
Jadwiga Krywult
18 lipca 2012, 14:06
Bóg walczy o do ostatnich granic i nie wiem, dlaczego niektórym dla dobrego samopoczucia jest potrzebne przekonanie, że nie zawsze ta walka Mu się udała.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
18 lipca 2012, 14:01
Dyskusja zeszla na apokastaze i nadzieje powszechnego zbawienia. Mozna to zrozumiec, gdyz te tematy budza emocje. Nie zapominajmy jednak, ze w balthasarowskiej wizji Wielkiej Soboty chodzi o pokazanie, ze Bog jest solidarny z czlowiekiem i walczy o jego zbawienie do ostatnich granic, do konca. Pomyslmy o tym, kiedy wyznajemy, ze "zstapil do piekiel".
Jadwiga Krywult
18 lipca 2012, 13:30
3. Nadzieja powszechenego zbawienia - jako nadzieja na puste piekło... Wydaje się zarzucaniem Jezusowi, że nas niepotrzebnie straszy. Mówisz dzieciom, żeby nie wsadzały nożyczek do kontaktu. Masz nadzieję, że żadne nie wsadzi. Wg Twojej logiki niepotrzebnie straszysz dzieci.
ZN
ziemianka nieanielska
18 lipca 2012, 13:16
"Doskonały odrzuca obawę, gardzi nagrodą i kocha z całego serca... Co znaczy kochające serce? Jest to serce, które płonie miłością do całego stworzenia, dla ludzi, ptaków, zwierząt, nawet demonów, dla wszystkich stworzeń... Taki człowiek modli się nawet za gady, poruszony nieskończoną litością, jaka budzi się w sercu tych, którzy zjednoczyli się z Bogiem." św. Izaak Syryjczyk z Niniwy  źródło:  http://archidiecezja.lodz.pl/czytelni/slomka/doskon.html
Jadwiga Krywult
18 lipca 2012, 12:47
Słowa Ojca Dariusza odnoszą się do ludzi! Odnoszą się do różnicy między pewnością i nadzieją.
18 lipca 2012, 12:38
. Diametralnie czym innym jest np. twierdzenie, ze Stalin bedzie zbawiony, bo wieczne potepienie jest niemozliwe w perspektywie milosierdzia i wszechmocy Boga, a czym innym pokorna (i wlasnie pelna nadziei) modlitwa za Stalina, by Bog dotarl rowniez do niego ze swoim milosierdziem. Rozumiem, że idąc dalej można modlić się o zbawienie szatana... Słowa Ojca Dariusza odnoszą się do ludzi! ----Nie odnoszą się do szatana!----
18 lipca 2012, 12:32
@Dariusz Kowalczyk SJ 1. Powszechne zbawienie ludzi - TAK Jest ono dostępne dla każdego- trzeba tylko chcieć... Jezusa 2. Apokastaza (w wersji wszstkie istoty lub tylko ludzie) - NIE Automat tu nie zadziała 3. Nadzieja powszechenego zbawienia - jako nadzieja na puste piekło... Wydaje się zarzucaniem Jezusowi, że nas niepotrzebnie straszy. Oczywiście, o każdego człowieka trzeba walczyć i za niego się modlić, każdy ma szansę. Nie powiem, że ktoś konkretny jest akurat w piekle - ale czy Jesus nas tylko straszy (ew jak chca niektórzy piekłem, które nie jest ostateczne)?
ZN
ziemianka nieanielska
18 lipca 2012, 12:24
. Diametralnie czym innym jest np. twierdzenie, ze Stalin bedzie zbawiony, bo wieczne potepienie jest niemozliwe w perspektywie milosierdzia i wszechmocy Boga, a czym innym pokorna (i wlasnie pelna nadziei) modlitwa za Stalina, by Bog dotarl rowniez do niego ze swoim milosierdziem. quote] Rozumiem, że idąc dalej można modlić się o zbawienie szatana...
E
ewelina
18 lipca 2012, 12:09
Jezu - Prowadż nas do siebie ! (Dziękuję za zwrócenie uwagi)
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
18 lipca 2012, 12:02
Mam wrazenie, ze nie wszyscy odrozniaja apokastaze od nadziei powszechnego zbawienia. Diametralnie czym innym jest np. twierdzenie, ze Stalin bedzie zbawiony, bo wieczne potepienie jest  niemozliwe w perspektywie milosierdzia i wszechmocy Boga, a czym innym pokorna (i wlasnie pelna nadziei) modlitwa za Stalina, by Bog dotarl rowniez do niego ze swoim milosierdziem. Dobrze rozumiana nadzieja powszechnego zbawienia wcale nie musi oslabiac bojazni Bozej, czy tez zapalu ewangelizacyjnego. Wrecz przeciwnie! Nadzieja nie jest bowiem jakas zadufana pewnoscia, ktora mowi sobie: i tak wszystko bedzie dobrze. Otoz nadzieja wie, ze nie wszystko musi byc dobrze, i dlatego nie jest bierna...
18 lipca 2012, 11:53
O ciągłym niebepiczeństwie głoszenia apokastazy  moga świadczyc wpisy pod świezym artykułem: <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,10824,szatan-nie-przestal-istniec-i-nie-zmienil-natury.html">www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,10824,szatan-nie-przestal-istniec-i-nie-zmienil-natury.html</a>
E
ewelina
18 lipca 2012, 11:29
"O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, Broń od ognia piekielnego, Zaprowadż wszystkie dusze do Nieba, Dopomóż szczególnie Tym, Którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia"
18 lipca 2012, 10:34
Pragnienie by wszyscy się nawrócili jest słuszne - ale wiele słów Jezusa w Ewangelii wydaje sie przeczyć możliwości osiągnięcia tego celu: wszyscy ludzie wejdą do nieba - będa tez tacy, ktorzy nie trafią... Mam wrażenie, iż bliżej do piekła mają ci, którym sie wydaje, że ich piekło nie dotyczy.
AC
a co dla duszy ?
18 lipca 2012, 09:44
Słyszałam, jeśli się nie mylę, że Lucyfer miał być znowu wypuszczony na pewien czas, coś na 50 czy 60 lat przed rokiem 2000 po Chrystusie. Innych dat nie pamiętam. Niektórzy czarci mieli być uwolnieni pierwej, na karę i kuszenie ludzi. Termin ten uwolnienia przypadał dla niektórych właśnie na nasze czasy, dla innych nieco później.  i stąd ludobójczy morderczy komunizm, faszyzm, no i   l i b e r a l i z m, który pochłania miliardy istot niewinnych /aborcje/ sodomię i gomorię,  rozpustę, bałwochwalstwo, bezprawie; i totalny kryzys ekonomiczny dla biednych, uczciwych, liberalizm z modernizmem głoszący, że piekło dla ludzi zamknięte - to tylko Lucyper z piekła rodem mógł to wymyśleć, żeby zwabić do siebie dusze ludzkie... ale to przecież zupełnie niePOprawne Politycznie i nie PO myśli... a żeby było bardziej  POprawne POlitycznie trzeba zniszczyć katolickie media i iść PO Krzyż a nie pod Krzyż, jacyż biedni i naiwni politycy PO, PSL, SLD, klapki pychy na oczach... kremlowskie słuchawki w uszach, unijne mrzonki w głowie POsłuszeństwo Merkel i Putinowi, a nie Bogu
B
bł.A.K.Emmerich
18 lipca 2012, 09:24
Gdy Aniołowie otworzyli bramy piekielne, ujrzałam jakiś zamęt ohydy, przekleństw, łajań, wycia i jęków. Jezus przemówił coś do duszy Judasza, tu zamkniętej, a Aniołowie mocą Bożą całe tłumy złych duchów obalili na ziemię. Wszyscy czarci musieli uczcić i uznać Jezusa, to było dla nich najstraszniejszą męką. Mnóstwo czartów otoczono wkoło innymi, jeden przy drugim i spętano tych skrajnych, stojących w koło tak, że cała czereda pozostała w ten sposób na uwięzi. Wszystko to odbywało się według pewnych określonych postanowień. Lucyfera wrzucili Aniołowie skrępowanego w będącą tam środkową otchłań, że aż zakotłowało się za nim w ciemnościach. Słyszałam, jeśli się nie mylę, że Lucyfer miał być znowu wypuszczony na pewien czas, coś na 50 czy 60 lat przed rokiem 2000 po Chrystusie. Innych dat nie pamiętam. Niektórzy czarci mieli być uwolnieni pierwej, na karę i kuszenie ludzi. Termin ten uwolnienia przypadał dla niektórych właśnie na nasze czasy, dla innych nieco później. ... Niezliczone gromady dusz, uwolnionych z otchłani i miejsc oczyszczenia, poprowadził Jezus w tryumfalnym pochodzie w górę do radosnego przybytku, umieszczonego pod niebiańską Jerozolimą. Jest to to samo miejsce, gdzie niedawno widziałam duszę zmarłego mego przyjaciela. Dyzmas doczekał się obietnicy, danej mu przez Zbawiciela; oto nie upłynął dzień, a już znajdował się z Nim w Raju. ...   Widziałam przez ten czas Zbawiciela na różnych miejscach kuli ziemskiej, nawet w morzu. Jezus chciał niejako uświęcić i oswobodzić wszelakie stworzenie; wszędzie uciekały przed Nim złe duchy w przepaść... Między innymi pojawił się Jezus w grobie Adama, znajdującym się pod Golgotą; tu przyszły do Niego dusze Adama i Ewy; Jezus rozmawiał z nimi, a potem...  Źródło: Żywot i bolesna męka Pana Naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Marji wg widzeń świątobliwej Anny Katarzyny Emmerich (za: pasja.wg.emmerich.fm.interia.pl)  
18 lipca 2012, 09:24
"Czy jednak nie jest obowiązkiem chrześcijanina poparta pokorną modlitwą nadzieja, że nikt nigdy nie dokonał takiego ostatecznego aktu negacji? Dlaczego mielibyśmy nie pragnąć, by w każdym człowieku zrealizowały się słowa Chrystusa ze starożytnej homilii na Wielką Sobotę" @Dariusz Kowalczyk Modlitwa o nawrócenie każdego, choćby w ostatniej chwili jest obowiązkiem chrześcijanina. Pragnienie takie musi byc zaszczepione w nasze serce. Generalnie to nawrócenie to jest cel istnienia Kościoła. Apokastaza jako tak została dosyć wcześnie uznana za herezję. Pragnienie by wszyscy się nawrócili jest słuszne - ale wiele słów Jezusa w Ewangelii wydaje sie przeczyć możliwości osiągnięcia tego celu: wszyscy ludzie wejdą do nieba - będa tez tacy, ktorzy nie trafią...
B
bł.A.K.Emmerich
18 lipca 2012, 09:17
Wreszcie zbliżył się Jezus do jądra tej przepaści, do samego piekła, które wydawało mi się kształtem jako ogromna, nieprzejrzana okiem budowa skalna, straszna, czarna, połyskująca metalicznym blaskiem; wejścia strzegły olbrzymie, straszne bramy, opatrzone mnóstwem rygli i zamków, widokiem swym wzbudzające dreszcz i trwogę. Za zbliżeniem się Jezusa dał się słyszeć ryk potężny i okrzyk trwogi, bramy rozwarły się na oścież, i ukazała się przepaść, pełna ohydy, ciemności i okropności. Jak mieszkania błogosławionych, świętych, przedstawiają mi się w widzeniach pod postacią niebiańskiej Jerozolimy, jako miasto olbrzymie o różnorodnych pałacach i ogrodach, zapełnionych cudownymi owocami i kwiatami różnych gatunków, stosownie do niezliczonych warunków i odmian szczęśliwości, tak i to piekło przedstawiło się mym oczom w formie odrębnego świata, stanowiącego całość, pod postacią różnorodnych budowli, obszarów i pól. Ale tu źródłem wszystkiego było przeciwieństwo szczęśliwości, wieczna męka i udręczenie. Jak tam, w siedzibie szczęśliwości, wszystko zdawało się być ugruntowane na prawidłach wiecznego pokoju, wiecznej harmonii i zadosyćuczynienia, tak tu opierało się wszystko na rozstroju i rozdźwięku wiecznego gniewu, rozdwojenia i zwątpienia. Czytaj więcej: tu obszerny opis piekła http://www.pch24.pl/kilka-szczegolow-o-zstapieniu-jezusa-do-otchlani,1510,i.html#ixzz20xLTuND7
WB
widzenie bł.A.K.Emmerich
18 lipca 2012, 09:15
Nie było tu złych duchów, nie było mąk żadnych, tylko tęsknota za spełnieniem obietnicy, danej pierwszym rodzicom, a ta właśnie spełniała się obecnie. Więc błogość niewypowiedziana i szczęśliwość przeniknęła wszystkie dusze, wszystkie otoczyły Zbawiciela, witały Go i cześć Mu oddawały, a spętani czarci musieli chcąc nie chcąc wyznać przed nimi swą nędzę i poniżenie. Jezus wysłał wiele dusz na ziemię, by wstąpiwszy w swe ciała, dały o Nim jawne świadectwo. Było to właśnie w tym samym czasie, kiedy tak wielu umarłych wyszło z grobów i pojawiło się w Jerozolimie. Spełniwszy swą powinność, składały te dusze znowu ciała w ziemię, jak woźny sądowy zdejmuje swój płaszcz urzędowy, spełniwszy rozkazy zwierzchności. Stad wyruszył pochód tryumfalny z Jezusem na czele, w głębszą sferę, stanowiącą pewnego rodzaju miejsce oczyszczenia dla pobożnych pogan, którzy mieli przeczucie prawdy i jej pożądali. Dusze te podlegały pewnym mękom za to, że na ziemi hołdowały bałwochwalstwu. Teraz czarci musieli wyznać jawnie swe oszukańcze czyny, a dusze z rozczulającą radością oddały hołd Zbawicielowi. Tu także powiązali Aniołowie czartów i popędzili przed sobą.   Czytaj więcej: http://www.pch24.pl/kilka-szczegolow-o-zstapieniu-jezusa-do-otchlani,1510,i.html#ixzz20xKlvig9
WB
widzenie bł.A.K.Emmerich
18 lipca 2012, 09:12
Wziąwszy ich z Sobą, skierował się Jezus na lewo ku otchłani żyjących przed Abrahamem. Te nie były zupełnie wolne od mąk czyśćcowych, a przynajmniej nie wszystkie; widać było między niemi złe duchy, a czarci ci dręczyli i uciskali niektóre dusze w różny sposób. Aniołowie zapukali u wejścia i kazali otworzyć; tu bowiem był wchód, wejście, brama, tu były i zawory i wrzeciądze, w które pukano, głosząc przybycie; i zdawało mi się, jak gdyby wołali: „Otwórzcie bramy, rozemknijcie podwoje!" I wszedł Jezus w tryumfie, a złe duchy cofały się trwożnie przed Nim, krzycząc: „Co masz do nas, czego tu chcesz, czy i nas teraz chcesz ukrzyżować?" itp. Aniołowie wnet powiązali ich i popędzili przed sobą. Zamknięte dusze nie znały dotychczas Jezusa i tylko niejasne miały o Nim pojęcie, lecz gdy dał się im poznać, otoczyły Go radośnie, wychwalając i czcząc Zbawiciela Pana. Teraz skierował się Jezus do prawej, właściwej otchłani; u wejścia zetknęła się z Nim dusza dobrego łotra, idąca w towarzystwie Aniołów na łono Abrahama, podczas gdy złego łotra gnali właśnie czarci do piekła. Przemówiwszy parę słów do Dyzmy, wszedł Jezus do otchłani, gdzie na łonie Abrahama spoczywały dusze sprawiedliwych jego potomków; za Jezusem weszły gromadnie wybawione już dusze i Aniołowie, pędzący przed sobą powiązanych czartów. Przestrzeń ta prawa zdawała mi się wyżej położoną od tamtej; robiło to takie wrażenie, jak gdyby szło się pod dziedzińcem kościelnym i z podziemia wchodziło się do wnętrza kościoła. Złe duchy opierały się, nie chciały wejść do środka, ale Aniołowie przemocą wepchnęli ich. W otchłani tej zebrane były dusze wszystkich świętych Izraelitów, na lewo — Patriarchów, Mojżesza, sędziów i królów, na prawo — Proroków i wszystkich przodków Jezusa i ich krewnych aż do Joachima, Anny, Józefa, Zachariasza, Elżbiety i Jana.   Czytaj więcej: http://www.pch24.pl/kilka-szczegolow-o-zstapieniu-jezusa-do-otchlani,1510,i.html#ixzz20xJGqF9V
WB
widzenie bł AnnyK.Emmerich
18 lipca 2012, 09:03
bł. Anna Katarzyna Emmerich Kilka szczegółów o zstąpieniu Jezusa do otchłani  Gdy Jezus, głośno wołając, skonał na krzyżu, dusza Jego w postaci świetlistej, otoczona Aniołami, między którymi był i Gabriel, spłynęła w ziemię u stóp krzyża. Mimo, że dusza odłączyła się od ciała, Bóstwo Jego jednak pozostało połączone i z duszą i z ciałem w jaki się to sposób działo, to literalnie nie da się opowiedzieć słowami. Otchłań, w którą zstępowała dusza Jezusa, przedstawiała mi się jak trzy działy, trzy odrębne światy; miałam uczucie, że one muszą być okrągłe i że każdą z tych części oddziela od drugiej osobna sfera. Przed otchłanią rozciągała się przestrzeń jasna, że się tak wyrażę, zielonawa, pogodna, przez którą, jak widziałam, musiały przechodzić wszystkie dusze, oczyszczone ogniem czyśćcowym, zanim wprowadzono je do nieba. Otchłań, w której mieściły się dusze, oczekujące Odkupiciela, otoczona była szarą, mglistą sferą, i podzielona na różne koła, Zbawiciel, jaśniejący chwałą, prowadzony w tryumfie przez Aniołów, przeszedł miedzy dwiema takimi strefami, z których lewa mieściła sprawiedliwych praojców aż do Abrahama, a prawa — dusze sprawiedliwych od Abrahama aż do Jana Chrzciciela. Żadna z nich nie znała jeszcze Jezusa, a przecież za zbliżeniem się Jego, radość jakaś i tęsknota owionęła to obszary; zdawało się, że te strwożone, ścieśnione dziedziny tęsknoty rozszerzają się nagle oczekiwaniem jakiejś radosnej wieści. Biedne dusze zdawał się przenikać jakby powiew świeżego powietrza, jakby światło, jak rosa ożywcza, pokrzepiająca, zwiastująca im odkupienie; a wszystko to odbyło się tak szybko, jak jedno tchnienie wiatru. Minąwszy oba te koła, wszedł Jezus w przestrzeń mglistą, w której znajdowali się pierwsi rodzice, Adam i Ewa. Przemówił do nich łaskawie, a oni, poznawszy Go, z zachwyceniem niewypowiedzianym oddali Mu cześć. Czytaj więcej: http://www.pch24.pl/kilka-szczegolow-o-zstapieniu-jezusa-do-otchlani,1510,i.html#ixzz20xHjB4bF
Jadwiga Krywult
18 lipca 2012, 07:40
"Czy jednak nie jest obowiązkiem chrześcijanina poparta pokorną modlitwą nadzieja, że nikt nigdy nie dokonał takiego ostatecznego aktu negacji? Dlaczego mielibyśmy nie pragnąć, by w każdym człowieku zrealizowały się słowa Chrystusa ze starożytnej homilii na Wielką Sobotę" Powinniśmy tego pragnąć.
O!
ostrożnie !!!
18 lipca 2012, 04:43
Ostrożnie z Hansem Urs von Balthasarem - był jednym promotorów modernizmu katolickiego podejrzany przez Święte Oficjum o głoszenie herezji - np. nie wierzył w istnienie piekła i ostatecznie utrzymywał, że piekło jest ale puste.  Rozpowszechnianie błędnych nauk odnośnie do rzeczy ostatecznych stało się dla Kongregacji Nauki Wiary przyczyną wydania – w celu sprostowania tych błędów – dokumentu adresowanego do konferencji biskupów („L’Osservatore Romano”, 16–17 VI 1979). W tym dokumencie stwierdza się, że w świadomości wiernych zachodzi „powolne przeinaczanie i postępujący rozkład zrozumienia niektórych artykułów wyznania wiary”. Dokument między innymi potwierdza także dogmat o życiu na tamtym świecie, w którym sprawiedliwi znajdują szczęście życia wiecznego w raju, a potępionych czeka pozbawienie tegoż życia, nazwane drugą śmiercią.
M
moze.....
18 lipca 2012, 04:20
@Tadeusz Pomysl, dlaczego sie zastanawiasz, dlaczego Cie to nurtuje ? Moze.... moze Bog mowi do Ciebie. Czasem moze to byc jedno slowo, nad ktorym czlowiek sie zatrzyma, uslyszane ot tak przypadkowo i nie koniecznie w Kosciele czy mediach katolickich, slowo, ktore poruszy  serce i drazy temat. Pytaj Boga bo On jest niewyczerpanym zrodlem pomyslow. Odpowiedz przyjdzie na pewno.  Znajdziesz ja moze w ksiazce. Biblii,w rozmowie towarzyskiej,w przyrodzie,reportazu,muzyce.......moze Cie cos zachwycic !
LS
le sz
18 lipca 2012, 01:14
Zstapił do "piekieł" czyli do otchłani (czyśćca), gdzie przebywały dusze i wyprowadził stamtąd do nieba. Nie wszystkie - bo ta otchłań to czyściec, a nie wszyscy byli wtedy gotowi. Nigdzie w Biblii nie ma słowa "piekło" (to polskie tłumaczenie) - jest "Gehenna", jest "Otchłań" i nie ma też mowy o "piekle wiecznym", jest o "Gehennie nieugaszonej", a tu chodziło o śmietnik poza murami Jerozolimy, który się tlił i Jezus użył takiego porównania by tamtym ludziom przybliżyć rzeczywistość cierpienia po śmierci. @Irku, to co napisałeś świadczy o tym że masz raczej kiepską znajomość Biblii gdyż dajesz się nabierać na oszukańcze teksty. W Biblii nigdzie nie ma również słowa 'czyściec' czy odchłań więc i one są jedynie polskimi tłumaczeniami. Jest natomiast 'szeol' (w tekście hebrajskim) oraz 'hades' (w tekście greckim), które zależnie od kontekstu są różnie tłumaczone. Bywa jednak i tak, że tłumaczenie jest naginane do potrzeb ideologicznych i aby zaprzeczyć rzeczywistości piekła mówi się o 'śmietniku za murami'. Mądrzy jezuici powinni pomyśleć. [...] Jezuiccy Teolodzy wyjaśnijcie mi logicznie tę kwestię i poprawcie jeśli moje rozumowanie jest błędne?! Z uszanowaniem. Takie określenia nie świadczą bynajmniej o tym, że rzeczywiście uważasz jezuitów za mądrych i piszesz z uszanowaniem. Zdradzają natomiast lekceważąco-drwiący, czy wręcz pogardliwy stosunek. Nie widzę  więc sensu w próbach polemiki.
LS
le sz
18 lipca 2012, 00:42
Często słyszę na kazaniach, a ostatnio w niedzielę :) że Bóg szuka człowieka i zastanawiam się, jak to szuka, jeśli szuka to nie wie gdzie jest, ale jak to Bóg może czegoś nie wiedzieć? Bóg przecież wie wszystko? Wydaje mi się, że to człowiek szuka Boga, a nie odwrotnie. Możnaby również powiedzieć, że Bóg szuka sposobów dotarcia do czlowieka. Ale takich określeń nie należy traktować dosłownie, gdyż jest to pewien antropomorfizm, obrazowo przypisujący Bogu ludzkie zachowania. Oczywiście masz rację, że Bóg jest wszechwiedzący więc nie musi niczego szukać. Ale w tych obrazowych określeniach chodzi o to, że Bogu tak bardzo zależy na człowieku, że wszelkimi sposobami stara się doprowadzić do spotkania z człowiekiem.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
18 lipca 2012, 00:16
Wielu ludzi nie szuka Boga, ale wręcz wyrzeka się Go i odwraca się od Niego. Wszystkich tych pogubionych Bóg szuka, jak pogubionych owiec stawiająic na ich drodze tych, którzy wierzą i świadczą o Jego miłości. Szuka więc pogubionych i mocno wierzących.
T
Tadeusz
18 lipca 2012, 00:03
Może ktoś podejmie temat, który mnie nurtuje od ubiegłej niedzieli :) Często słyszę na kazaniach, a ostatnio w niedzielę :) że Bóg szuka człowieka i zastanawiam się, jak to szuka, jeśli szuka to nie wie gdzie jest, ale jak to Bóg może czegoś nie wiedzieć? Bóg przecież wie wszystko? Wydaje mi się, że to człowiek szuka Boga, a nie odwrotnie.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
17 lipca 2012, 23:50
Bardzo dziękuję za podjęcie niezwykle ciekawego tematu. Bardzo inspirująca jest interpretacja von Balthasara. Jeśli dobrze rozumiem, Pan Jezus był tak dalece do nas podobny, że miał też podobną do naszej duszę, która po śmierci ciała stała się „niemocna”. Obciążona naszymi grzechami, z miłości do grzesznych dusz zstąpiła do piekieł, by ofiarować im swoją obecność. Pisze Ojciec: „Odkrycie znaczenia Jezusowego zstąpienia do piekieł otwiera nam jednak możliwość nadziei, że nawet największy grzesznik nie odwróci się od Boga-człowieka, którego odnajdzie w swoim potępieńczym - ale jeszcze nie wiecznym – osamotnieniu”. Czy to znaczy, że On tam pozostaje aż do Sądu Ostatecznego? Byłoby pięknie, gdyby Piekło pozostało puste – zostaliśmy stworzeni jako byty bardzo dobre. Jakie to wyróżnienie dla człowieka, że po Zmartwychwstaniu ma szansę opuścić Piekło. Szatan chyba takiej możliwości nie ma? Gdy dokładniej przypomniałam sobie eucharystyczne CREDO, to okazało się, że zstąpienie do piekieł jest w nim pominięte (zalecenie posoborowe?). Jest natomiast w Składzie Apostolskim.
AD
Adam D.
17 lipca 2012, 22:58
Mt 18:8 Biblia Tysiąclecia Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. Mt 25:41 Biblia Tysiąclecia Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
I
Irek
17 lipca 2012, 22:31
Zstapił do "piekieł" czyli do otchłani (czyśćca),  gdzie przebywały dusze i wyprowadził stamtąd do nieba. Nie wszystkie - bo ta otchłań to czyściec, a nie wszyscy byli wtedy gotowi. Nigdzie w Biblii nie ma słowa "piekło" (to polskie tłumaczenie) - jest "Gehenna", jest "Otchłań" i nie ma też mowy o "piekle wiecznym", jest o "Gehennie nieugaszonej", a tu chodziło o śmietnik poza murami Jerozolimy, który się tlił i Jezus użył takiego porównania by tamtym ludziom przybliżyć rzeczywistość cierpienia po śmierci. Mądrzy jezuici powinni pomyśleć. Czy Pan Bóg,  stworzył piekło? Nie! W opisie stworzenia nic na ten temat nie ma. Anioł po buncie gdzie został strącony? - nie do piekła, ale na ziemię! (Ap 12). Jeśli wieczny Bóg nie stworzył piekła, to czy stowrzenie mogło stworzyć coś wiecznego, skoro stworzenie jest bytem stworzonym?! Sama logika wskazuje że owa Gehenna jest czasowa (dziś w Jerozoilmie już jej nie ma)  i że bardziej jest ona czyśćcem ale też z piekielnymi cierpieniami. Jezuiccy Teolodzy wyjaśnijcie mi logicznie tę kwestię i poprawcie jeśli moje rozumowanie jest błędne?! Z uszanowaniem.
L
lex
17 lipca 2012, 22:16
Dziękuję.
17 lipca 2012, 21:36
Podoba mi się i przekonuje mnie  sposób interpretacji ojca ,dziękuję
L
leszek
17 lipca 2012, 21:35
<a href="http:// http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=849&werset=10#W10"> http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=849&werset=10#W10</a> 10 6 bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu. 11 Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy.