"Chodzi mi tylko o rozgłos"

(fot. DK/DEON.pl)

Na jakiś czas media zamilkły o ks. Tadeuszu Isakowiczu-Zaleskim. On zresztą nie dawał powodu, aby było o nim głośno. Do czasu. Na rynku pojawił się wywiad-rzeka, w którym ks. Isakowicz udowadnia, że chodzi mu tylko o prawdę. Czy tezę tę udowodnił w tymże wywiadzie? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.

Proponuję, aby skupić się najpierw na rozdziale "Ormianin", w którym ks. Isakowicz przedstawia się jako proboszcz parafii ormiańskiej. Dlaczego akurat ten rozdział wybrałem? Bo spodziewam się, że tutaj ks. Isakowicz będzie wręcz brylować znajomością rzeczy. A tak naprawdę, to czegóż tam można się dowiedzieć?

Na przykład tego, że ks. Isakowicz nie udziela Komunii św. Ormianom apostolskim, czyli niebędącym w jedności z Rzymem, na terenie swojej parafii, czyli w Polsce południowej. Nie udziela im Komunii mimo tego, że nie mają oni stałego dostępu do swojego kapłana. Gdy redaktor Tomasz Terlikowski pyta, drążąc ów temat, "a nie jest tak, że w ich sytuacji oni mogą przystąpić, bo nie mają możliwości otrzymania Eucharystii z rąk swego duchownego?", ks. Isakowicz odpowiada, że "mogą, ale tylko podczas chrztu, ślubu. W innych sytuacjach nie" (s.137).

Wychodzi na to, że Tomasz Terlikowski, mimo że nie jest teologiem, wykazuje się większą znajomością prawa kanonicznego od proboszcza! Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich, którego ks. Isakowicz winien się trzymać jako proboszcz parafii ormiańskokatolickiej stanowi, że "szafarze katoliccy godziwie udzielają sakramentów pokuty, Eucharystii i namaszczenia chorych chrześcijanom Kościołów wschodnich, nie mających pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, gdy sami o nie proszą i są odpowiednio przygotowani" (kan. 671 § 3). Natomiast poprzedni paragraf daje do zrozumienia, że chodzi zwłaszcza o sytuację braku dostępu do swego kapłana (por. kan. 671 § 2).

DEON.PL POLECA


Dlaczego więc ks. Isakowicz podczas chrztu i ślubu udziela Komunii św., a w innych sytuacjach nie? Nic prawo o takiej praktyce nie wspomina. Wydaje się, że proboszcz stosuje swój własny, prywatny kodeks. A oto kolejny dowód na to. Gdy redaktor Terlikowski pyta czy "zdarzają się Polacy, którzy chcą przystąpić do obrządku ormiańskiego?", ks. Isakowicz odpowiada: "Wielu moich sympatyków chodzi też na msze ormiańskie, ale nie z miłości do obrządku. Parafian mi zatem przybywa - ujmując rzecz żartobliwie. A na poważnie trzeba powiedzieć, że prawnie nie ma możliwości przyjęcia wiernych rzymskokatolickich do obrządku ormiańskiego" (s.137).

Oj, to się sympatycy ks. Isakowicza rozczarują tym zakazem proboszczowskim,bo Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich przewiduje przechodzenie z jednego Kościoła sui iuris (dosł. swojego prawa), którym w tym przypadku jest Kościół rzymskokatolicki (łaciński) do drugiego, którym jest Kościół ormiańskokatolicki. O zmianie przynależności do Kościoła sui iuris (dosł. swojego prawa) stanowi kanon 32 tego Kodeksu: "§ 1. Nikt nie może bez zgody Stolicy Apostolskiej ważnie przejść do innego Kościoła sui iuris. § 2. Jeśli chodzi o chrześcijanina eparchii [diecezji] jakiegoś Kościoła sui iuris, proszącego o przejście do innego Kościoła sui iuris, który na tym samym terytorium posiada własną eparchię [diecezję], domniemuje się tę zgodę Stolicy Apostolskiej, jeśli Biskupi eparchialni [diecezjalni] obu eparchii [diecezji] wyrażą na piśmie zgodę na przejście".

A zatem, osoba zainteresowana może starać się o zmianę przynależności pisząc podanie do odpowiednich biskupów dwóch Kościołów sui iuris: ordynariusza dla Kościoła ormiańskokatolickiego w Polsce, a jest nim każdorazowy arcybiskup metropolita warszawski oraz do biskupa diecezji rzymskokatolickiej, na terenie której się mieszka. Można też od razu napisać podanie do Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich do Rzymu. Oczywiście, w podaniu trzeba podać poważne racje, dla których zmianę przynależności chce się poczynić. Trzeba też dodać, że brak korzeni ormiańskich nie jest przeszkodą od strony prawa, aby zmienić Kościół sui iuris. Przykładowo Polka, należąca do Kościoła rzymskokatolickiego jako małżonka Ormianina-katolika może przejść do jego Kościoła.

A ks. Isakowicz w swoim wywiadzie brnie dalej. Na pytanie czy "nie chciał Ksiądz zmienić obrządku tylko na ormiański?", odpowiada on: "Chciałem. Napisałem nawet w tej sprawie list do kurii krakowskiej. Odpisano mi wtedy, że prawnie nie ma takiej możliwości, bowiem w Polsce nie funkcjonują struktury obrządku ormiańskokatolickiego" (s.138). Prawdopodobnie ks. Isakowicz takie podanie wystosował przed rokiem 1990, czyli przed promulgacją Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich lub wtedy, gdy jeszcze nie było prawnie ustanowionego ordynariusza ormiańskiego w Polsce. Ks. Isakowicz tłumaczy się, że nie byłoby go gdzie inkardynować, czyli włączyć do konkretnej jednostki kościelnej, bo "najbliższy biskup ormiański jest w Konstantynopolu albo Paryżu". A przecież w Polsce kardynał Kazimierz Nycz jest ordynariuszem tego Kościoła i to on przecież erygował trzy parafie na terenie Polski i on mianuje proboszczów ormiańskokatolickich. Czyli jednak księża pracujący w parafiach ormiańskokatolickich stanowią oddzielną strukturę kościelną. Innymi słowy, Konstantynopol i Paryż nam niepotrzebny w zarządzaniu Kościołem ormiańskokatolickim w Polsce.

W rozdziale tym potykamy się też o bardzo poważne nieścisłości i uproszczenia. I tak, na pytanie "jaki chleb jest konsekrowany" na Eucharystii w rycie ormiańskim, ks. Isakowicz odpowiada: "U ormiańskich katolików taki sam jak u łacinników. Ormianie apostolscy starają się, żeby to był przaśny chleb" (s.141). Ta wypowiedź może insynuować, że u Ormian katolickich i u łacinników jest używany jakiś inny chleb, nieprzaśny, czyli np. na zakwasie? A przecież Kodeks Prawa Kanonicznego stanowi, że "przy sprawowaniu Eucharystii, według starożytnej tradycji Kościoła łacińskiego, kapłan winien używać chleba przaśnego, gdziekolwiek odprawia" (kan. 926). A zatem, we wszystkich tych Kościołach używany jest z zasady chleb przaśny.

Inna nieścisłość. Ks. Isakowicz mówi: "Muszę sprawdzić, czy rzeczywiście są Ormianami lub Polakami ormiańskiego pochodzenia, bo osobom, które nie mają żadnych korzeni ormiańskich, sakramentów nie udzielam" (s.135). Czytelnik nieobeznany w meandrach teologii i liturgii może na podstawie tych słów wyciągnąć wniosek, że Kościół ormiańskokatolicki jest ekskluzywistyczną wspólnotą etniczną: "Tylko dla Ormian!". Trzeba by było jednak doprecyzować, że ks. Isakowicz nie udziela osobom niezwiązanym z parafią ormiańskokatolicką tylko niektórych sakramentów, a mianowicie chrztu, bierzmowania i małżeństwa.

Ks. Isakowicz na pytanie, czy mówi po ormiańsku, odpowiada: "Nie. Znam wiele słów, zwrotów, ale nie posługuję się tym językiem. Lepiej, ale też niedoskonale, znam grabar, czyli nasz język liturgiczny. Żeby nie było wątpliwości, nie jestem w tym wyjątkiem" (s.143). Owszem, sam widziałem, jak ks. Isakowicz odprawiał Eucharystię z książeczki, w której tekst ormiański był napisany alfabetem łacińskim. Tak to prawdę mówiąc, to i ja mogę odprawiać Eucharystię w rycie ormiańskim. Moje pytanie brzmi: a czy w dobie coraz większej emigracji Ormian do Polski zza wschodniej granicy nie trzeba by bardziej poważnie podejść do nauki języka tak liturgicznego, jak i współczesnego? Obrona typu "nie jestem wyjątkiem", to czynienie z ignorancji cnoty.

No to przebrnęliśmy dotąd ledwie przez jeden rozdział książki. Z kolei w rozdziale poświęconym kapłaństwu w odniesieniu do celibatu ks. Isakowicz wyciąga odgrzewane kotlety. Twierdzi on, że celibat rodzi "problem z homoseksualizmem księży..." (s.44). Gdy Terlikowski stara się stonować tę wypowiedź słowami "problem ten znany jest we wszystkich wspólnotach religijnych", ks. Isakowicz dodaje: "... ale w mniejszym stopniu" (s.44). Można by się z tym zgodzić, mając na uwadze, że w niektórych wspólnotach protestanckich, w których celibat nie jest obowiązkowy, w ogóle nie ma problemu z homoseksualizmem, bo dopuszcza się tam do stanu duchownego, nawet na urzędzie biskupim, jawnych i aktywnych homoseksualistów.

Dalej ks. Isakowicz mówi: "Wprowadzenie dobrowolności celibatu byłoby częściowym rozwiązaniem problemu z powołaniami. Na Zachodzie praktycznie nie ma miejscowych powołań" (s.44). No cóż, u protestantów na Zachodzie celibatu nie ma, a i powołań też nie za bardzo. Gdy zaś Terlikowski wysuwa argument za celibatem dotyczący niebezpieczeństwa rozwodu żony z księdzem, ks. Isakowicz odpowiada pytaniem: "Czyli celibat ma być ucieczką przed problemami z żonami?" (s.44) i od razu przechodzi do problemu homoseksualizmu księży. Daje on do zrozumienia, że po prostu jest za zniesieniem celibatu i tyle. W porządku, ale należy też uczciwie przyznać, że trzeba by być niezwykle naiwnym, aby myśleć, że zniesienie celibatu rozwiąże problem homoseksualizmu czy pedofilii. A niebezpieczeństwa rozwodu i innych problemów rodzinnych żonatego duchowieństwa też nie można lekceważyć.

Co do kwestii ukraińskich ks. Isakowicz też idzie w zaparte. W ostatnim rozdziale książki zatytułowanym "Ukraina" przedstawia bardziej histeryczną niż historyczną interpretację ludobójstwa na zachodniej Ukrainie. Winą za nie obarcza wprost Ukraiński Kościół Greckokatolicki, bo np. Stepan Bandera był synem nacjonalistycznego księdza greckokatolickiego, a metropolita Andrzej Szeptycki nakazał modlitwy o pomyślność dla wojsk hitlerowskich, milczał o ludobójstwie dokonanym na Polakach, a jego list "Nie zabijaj" był za ogólny i niegramotni Ukraińcy nie pojęli z tego listu, że Polaków też nie można zabijać. No i wreszcie ci rozwścieczeni greckokatoliccy nacjonaliści pomordowali Polaków na Wołyniu. Chyba tam masowo musieli skądś przyjechać, bo na Wołyniu po dziś dzień zresztą grekokatolików jak na lekarstwo.

A gdy Terlikowski zahacza o niewygodny temat akcji odwetowych dokonywanych na Ukraińcach przez Polaków, ks. Isakowicz ripostuje tak: "Niestety, w czasie ataku zginęły także kobiety i dzieci, choć był wyraźny rozkaz dowództwa, by oszczędzać cywilów. Kule, niestety nie wybierały" (s.173). Według ks. Isakowicza Polacy nawet w takich sytuacjach potrafią się okazać iście dżentelmenami w przeciwieństwie do bandyckich hord ukraińskich. No cóż, miałem osobiście okazję rozmawiać z osobami, które były świadkami akcji odwetowych i opisywały te wydarzenia zgoła odmiennie. Lakonicznie podsumowywali swoje opowieści tak: "To była wojna. A na wojnie nie ma czasu się patyczkować". Niech więc ks. Isakowicz nie próbuje tworzyć mitu o niepokalanie poczętym Narodzie Polskim i Ukraińcach z piekła rodem.

Tę mitologię rozszerza nawet na czasy współczesne, gdy zarzuca polskim politykom poparcie Wiktora Juszczenki podczas pomarańczowej rewolucji. Może warto jednak przypomnieć, że nie o Wiktora Juszczenkę jako takiego chodziło w pomarańczowej rewolucji, a o sfałszowanie wyborów, które winien był wygrać właśnie Juszczenko. To nie jego poglądy były przyczyną narodowego zrywu Ukraińców, ale to, że państwo w majestacie prawa w sposób bardzo otwarty i perfidny chciało przeforsować swojego kandydata na prezydenta, śmiejąc się narodowi w nos. Naród poczuł się upokorzony. I stąd pojawiło się m.in. hasło: "Nie jesteśmy bydłem!". Adresatem tego hasła są też i ci, którzy w sposób bardzo uproszczony i prymitywny zarazem, tworzą histeryczną mitologię o Ukrainie na wzór Tolkienowskiego Mordoru z "Władcy pierścieni".

Podsumowując to, co wyczytałem w tej książce, muszę powiedzieć, że jako kapłanowi katolickiemu jest mi wstyd, że mój Współbrat w kapłaństwie zamiast kierować się cnotami, wiarą, nadzieją i miłością, obiera trzy inne "cnoty": ignorancję, arogancję i nonszalancję. A prawdę zamienia na to, co Ukraińcy nazywają BBC, czyli "bazarna baba skazała". Ewidentnym dowodem na to są choćby słowa ks. Isakowicza: "Znam nawet przypadek jednej z kurii, w której od biskupa po kamerdynera pracują wyłącznie osoby o tej skłonności [homoseksualnej]" (s.118). Z drugiej strony stosunkowo łatwo będzie tę kurię namierzyć, bo już rzadko w kuriach pracują kamerdynerzy. Ja o takiej nie słyszałem. Więc może jej w ogóle nie ma?

Książkę tę można polecić tym, którzy lubią plotki i mity. Kto miłuje wiedzę, lepiej zrobi, jeśli odda tę książkę na makulaturę. A ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski może być usatysfakcjonowany - rozgłos jest. Bo przesłanie książki jest jasne: "Chodzi mi tylko o rozgłos". Teraz więc już na spokojnie ks. Isakowicz jako proboszcz ormiański będzie miał czas na należyte zapoznanie się z Kodeksem Kanonów Kościołów Wschodnich i rzetelną naukę języka ormiańskiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Chodzi mi tylko o rozgłos"
Komentarze (91)
S
szary
16 maja 2012, 07:50
  Do ~~anty- (taki i owaki ) :  bardzo dowcipne, baardzo.  Uch.
A
antyklerykal
16 maja 2012, 00:50
A ja jestem bardzo zadowolony, że Terlikowski i Zaleski grają do tej samej bramki, co antyklerykały. Natomiast jeśli za to nie wzięliby pieniędzy, to byliby frajerami. Myślę, że jednak za friko nie stali się oni antyklerykałami. Oby więcej takich tekstów z ich strony. widać, że biorą przykład z Kotlńskiego. Na antyklerykalizmie można nieźle przyrobić. Teraz Zaleski z Terlikowskim powinni jeszcze włączyć się w tydzień apostazji. Zapraszamy.
A
antyszary
6 maja 2012, 01:38
@Bogobojny Tak, ks. Blaza ma cztery kochanki, dwóch chłopców i śpi na pieniądzach. O innych rzeczch nie wspomnę. No i był donosicielem w liceum ogólnokształcącycym, no bo ono było im. Józefa Wieczorka, wybitnego komucha. A potem sypał współbraci w latach 1989 i dalej. No i się zdenerwował na ks. Zaleskiego, że on to wszystko wykrył i w taki sposób powstał ten prefidny paszkwil na książkę cnotliwego i bez grzechu poczętego księdza Zaleskiego.
S
szary
5 maja 2012, 07:15
Dziekuje Ksiedzu za madre slowa. ks. Isakowicz jest bardziej politykiem niz kaplanem.Niestety marnym politykiem.  Ks. Isakowicz-Zaleski  -  politykiem ??! A jakie  to  funkcje  polityczne sprawuje?  Jest posłem, senatorem, wojewodą, ministrem?
W
wiesiek
4 maja 2012, 21:59
Dziekuje Ksiedzu za madre slowa. ks. Isakowicz jest bardziej politykiem niz kaplanem.Niestety marnym politykiem.
S
szary
4 maja 2012, 11:22
Nie dla rozgłosu, O. Marku, ks. Tadeusz dał się kilkakrotnie pobić SB-kom; Szary, Kiepski argument. To jeszcze o niczym nie świadczy. Michnik też siedział w więzieniu za komuny. I co?   No wiesz, m0cna,  jeśli już mówić  o prześladowanych przez komunę,  to tutaj  bardziej  kojarzyłbym  ks. Popiełuszkę, ks. Zycha, ks. Suchowolca, ks. Niedzoielaka...   Michnik owszem ,siedział w więzieniu  -  i  - pisał, do czego  musiał mieć  spokój, papier i pióro.     Oto różnica  zasadnicza.
B
Bogobojny
4 maja 2012, 10:43
A ja sie zastanawiam, kto Blazie płaci (lub go szantażuje) i czy to nie jest przypadkiem prywatna zemsta za to, że odmówił paddaniu się lustracji???
B
Bogobojny
4 maja 2012, 10:42
A ja sie zastanawiam, kto Blazie płaci (lub go szantażuje) i czy to nie jest przypadkiem prywatna zemsta za to, że odmówił paddaniu się lustracji???
W
wanda
28 kwietnia 2012, 06:08
Ks I.Z.-dwuznaczna postać.Jak ks.Mikoszewski.
A
antyszary
27 kwietnia 2012, 23:19
@T7HRR Cokolwiek by o.Blaza napisał to by było przeciw niemu. Po co ma on przekonywać przekonanych? Czekamy na pozwy cywilne. Będą igrzyska.
T
T7HRR
25 kwietnia 2012, 09:38
@antyszary (..) No czekamy na igrzyska. A może na jakąś odpowiedź O.Blazy w sprawie konkretnych uwag? Albo oficjalna reakcja kurii w sprawie rozpowszechniania informacji ze str 118  1. zgodna z prawem kanonicznym, 2. cywilnym? 
M
Martinus
25 kwietnia 2012, 08:10
Przecież większość ludzi domaga się żeby księża byli... księżmi. W czym problem? Jak ktoś kocha to wymaga?
A
antyszary
25 kwietnia 2012, 00:05
A więc jednak ks. Isakowicz-Zaleski nie musi się stosować do słów św. Ignacego Loyoli, nie musi się stosować do 13 rozdziału 1 listu do Koryntian. Co mu tam miłość, co mu tam wiedza. Co mu tam uratowanie zdania kogoś innego. Ale jak o. Blaza go skrytykuje, to już jest hańba. Może by szary sprawę założył w sądzie? Tu to każdy jest bohater. Niech sprawę przeciw o. Blazie założy, zobaczymy, czyje będzie na wierzchu. I niech nie mówi, że sądy są stronnicze. No czekamy na igrzyska.
S
szary
22 kwietnia 2012, 08:06
.. Dobrze, iż o. Marek Blaza miał odwagę napisać co myśli o osobie autora. Co to za ksiądz, który pozostawia dla potomnych tak pikantną informację w swoim życiowym dziele? cyt: "Znam nawet przypadek jednej z kurii, w której od biskupa po kamerdynera pracują wyłącznie osoby o tej skłonności [homoseksualnej]" (s.118) - Rzeczywiście wiadomość godna bazarowej przekupki. To za ks. Tadeusza trzeba się wstydzić.  Primo - to nie jest żadne życiowe dzieło, tylko wywiad;  secundo- wyrwaniem jednego, może niezręcznego zdania  nie  próbuj  "załatwić"  całej książki;  tertio-  powyższy  tekst o. Marka  jest godny pilnego i pojętnego ucznia  Zoilosa z Amfipolis  , a nie  tak poważnego  i wykształconego jezuity.
ŻP
żenująca prawda
21 kwietnia 2012, 22:12
Bardzo dobra recenja książki. Niestety, ani dobra, ani recenzja. O książce jest tak naprawdę - niewiele, za to o ks. Isakowiczu-Zaleskim - dużo. Powyższy tekst o. Marka Blazy SJ jest tylko żenującym wyrazem jego osobistych antypatii, napisanym błyskotliwie w duchu Zoila . Nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewał, nigdy bym się nie spodziewał... Dobrze, iż o. Marek Blaza miał odwagę napisać co myśli o osobie autora. Co to za ksiądz, który pozostawia dla potomnych tak pikantną informację w swoim życiowym dziele? cyt: "Znam nawet przypadek jednej z kurii, w której od biskupa po kamerdynera pracują wyłącznie osoby o tej skłonności [homoseksualnej]" (s.118) - Rzeczywiście wiadomość godna bazarowej przekupki. To za ks. Tadeusza trzeba się wstydzić. 
S
szary
21 kwietnia 2012, 17:43
   c.d. - Przyznam się szczerze,  że nie czytałem i nie miałem zamiaru  czytać tej ksiązki, jako że  zaległych lektur mam sporo,  a osoba i poglądy inkryminowanego ks. Tadeusza Isakowicza- Zaleskiego  są mi ogólnie znane, odwiedzam jego stronę internetową..  Jednak powyższy tekst o. Marka BlazySJ- wybitnego znawcy teologii ekumenicznej, wykładowcy na wielu uniwersytetach, tekst napastliwy i złośliwy od samego tytułu począwszy, zmobilizował mnie do przyjrzenia się wywiadowi, jaki Terlikowski przeprowadził z inkryminowanym ks. Isakowiczem-Zaleskim.   Niestety, gdy zajrzy się do tej książki, to tym bardziej widać,  jak  wybiórczo  i tendencyjnie  przedstawił  ją  tutaj  o. Marek.   "Kto miłuje wiedzę..."   ech, wiedza, wiedza....  "Gdybym (...)posiadł wszelką wiedzę( ...) Niedoskonała jest nasza wiedza"    Więc  lepiej  sie  i   z   w i e d z ą  nie obnosić  za bardzo,  bo choć  wielu ona  imponuje,  to jednak nie wszystkim.
S
szary
21 kwietnia 2012, 16:47
. Ks. Zaleski nie słuchał i nie słucha przełożonych.   Gdyby rzeczywiście tak było,  to inkryminowany ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski  już  daawno  byłby tam, gdzie  ks. Natanek.   Wielu o tym marzy..
A
ale...
21 kwietnia 2012, 11:22
@szary ks. Isakowicz-Zaleski też się stosuje do tych słów św. Ignacego Loyoli. Znaczy, on nie musi, bo nie jest jezuitą. Może napieperzać jak chce. No pewno, bo co wolno wojewodzie, to nie wolno tobie smrodzie. ALE JEZUITA POWINIEN NA PEWNO! :)
DZ
dziekuję za te słowa
21 kwietnia 2012, 11:19
"Aby (...) bardziej pomagali sobie wzajemnie i postępowali [w dobrem], trzeba z góry założyć, że każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliżniego, niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli rozumie ją żle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc, mógł się ocalić." Św. Ignacy Loyola
S
szary
21 kwietnia 2012, 10:52
Nie czytałam tej książki i nie planuję.   Ale  jedno stwierdzenie   pozwoliło mi wysnuć wniosek, .   Widzisz, ~~m0cna,  jak zostałaś  zmanipulowana?  Namawiam  Cię  jednak  - wbrew temu, co pisze o. Marek BlazaSJ,  do- przynajmniej   p r z ej r z e ni a   tej książki.  To nie jest  zbiór plotek.  To rozmowa z  dojrzałym, doświadczonym kapłanem,  człowiekiem bardzo ciekawym,  niedoskonałym - zapewne, jak  m y  wszyscy,  ale  troszczącym się o  n a s z  wspólny  - Kościół.  
S
szary
21 kwietnia 2012, 07:38
Bardzo dobra recenja książki.   Niestety, ani dobra, ani recenzja.   O książce jest  tak naprawdę - niewiele, za to o ks. Isakowiczu-Zaleskim - dużo.     Powyższy tekst o. Marka Blazy SJ jest  tylko żenującym wyrazem jego osobistych  antypatii,  napisanym błyskotliwie w duchu Zoila .     Nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewał, nigdy bym się nie spodziewał...  
A
antyszary
21 kwietnia 2012, 00:22
@szary ks. Isakowicz-Zaleski też się stosuje do tych słów św. Ignacego Loyoli. Znaczy, on nie musi, bo nie jest jezuitą. Może napieperzać jak chce. No pewno, bo co wolno wojewodzie, to nie wolno tobie smrodzie.
2
2ifvk
20 kwietnia 2012, 10:30
Tak, tak - "JA dobrze powiedziałem, tylko wyście mnie żle zrozumieli" Nie bądż żałosny , ~~nnec1. Bez odbioru. A może żałosna? Oczywiście wiesz lepiej, prawda?
S
szary
20 kwietnia 2012, 10:22
  Tak, tak  - "JA dobrze powiedziałem, tylko wyście mnie żle zrozumieli"   Nie bądż żałosny , ~~nnec1.  Bez odbioru.
N
nnec1
20 kwietnia 2012, 10:10
Po trzecie, Isakowicz ma na utrzymaniu setki ludzi (...) więc nie ma czasu na muskanie wywiadów, ani pisanie wypracowań nakowych. Skoro nie ma czasu, to po co bierze się za wydawanie książki? Ks. Isakowicz -Zaleski nie jest wydawcą, bystrzaku, książkę wydało wydawnictwo. Bystrzaku, słowa i wyrażenia mają wiele znaczeń. Jeśli ktoś potrafi operować tylko znaczeniami podstawowymi i rozumie je tylko dosłownie, jest to spore ograniczenie umysłowe. Współczuję.
S
szary
20 kwietnia 2012, 09:44
  "Aby (...) bardziej pomagali sobie wzajemnie i postępowali [w dobrem], trzeba z góry założyć, że każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliżniego, niż do jej potępienia.  A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli rozumie ją żle, niech go poprawi z miłością; (...)"                                                                                   Św. Ignacy Loyola
S
szary
20 kwietnia 2012, 09:40
  "Aby (...) bardziej pomagali sobie wzajemnie i postępowali [w dobrem], trzeba z góry założyć, że każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliżniego, niż do jej potępienia.  A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli rozumie ją żle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc, mógł się ocalić."        Św. Ignacy Loyola
S
szary
20 kwietnia 2012, 08:44
Bardzo dobra, rzeczowa krytyka.   To nie jest krytyka, tylko  filipika przeciwki ks. Tadeuszowi Isakowiczowi - Zaleskiemu.
S
szary
20 kwietnia 2012, 08:38
  c.d. - Niestety,  tak skrupulatny - wydawałoby się - o. Marek, w akapitach poświęconych "kwestiom ukraińskim" nagle pomyka na skróty  i mocno deformuje wypowiedzi  ks. Tadeusza, wypacza je, aby udowodnić swą tezę o "histerycznym" podejściu ks. Isakowicza-Zaleskiego do tego zagadnienia.  To nie Kosciół Greckokatolicki obarczany jest główną winą za zbrodnie(wiadomo jakie), lecz ruch nacjonalistyczny i jego ideologia(tak mówi o tym ks. Tadeusz i trudno się z tym nie zgodzić, jeśli zna się fakty..)  To wielka różnica, o. Marku! Takich  kwiatków jest więcej, niestety.   Więc  k t o  tu histeryzuje?  I o co tu chodzi?  Oskarża o. Marek BlazaSJ ks. Isakowicza- Zaleskiego o ignorancję, nonszalancję i arogancję.  Lecz czy on sam jest całkowicie  wolny  od tych przywar, pisząc  i publikując ten napastliwy i ni e r z e te l n y  tekst?  
S
szary
20 kwietnia 2012, 07:50
Po trzecie, Isakowicz ma na utrzymaniu setki ludzi (...) więc nie ma czasu na muskanie wywiadów, ani pisanie wypracowań nakowych. Skoro nie ma czasu, to po co bierze się za wydawanie książki?   Ks. Isakowicz -Zaleski nie jest wydawcą,  bystrzaku, książkę wydało wydawnictwo.
X
xzy
19 kwietnia 2012, 09:58
Po trzecie, Isakowicz ma na utrzymaniu setki ludzi (...) więc nie ma czasu na muskanie wywiadów, ani pisanie wypracowań nakowych. Skoro nie ma czasu, to po co bierze się za wydawanie książki?
19 kwietnia 2012, 09:23
@jazmig Bardzo chętnie przeproszę, gdy tylko się dowiem, za co mam przepraszać. Na wszelki wypadek szczegoły przaypomnaiłem  na prv ;-) Ciekawi mnie wszelako, czy o. Blaza i jemu podobni przeproszą nielubianego przez siebie księdza za niewybredne ataki na niego? Chyba Ojciec Marek nie odpowiada:  - na kometarze?  - za swoje teksty? :-)
19 kwietnia 2012, 09:14
Jazming, a gdzie ojcowie jezuici opluwają ową ksiżąkę? Ojcze Grzegorzu, Nie opluwają - a poddają wszechstronnej krytyce w artykułach. Nie o.o. jezuici - a dwaj o.o. jezuici i jeden redaktor świecki Nie Jazming a jazmig - co nie zmienia faktu, że nie ma on racji gdy się ze mną nie zgadza :-) To tak dla rozluźnienia dyskusji. Ojcze Krzysztofie, Generalnie zgoda tylko, że kryteria "traktatowe" też chyba naciągnięte. (np. Zastosowanie KKKW do wiernych Kościoła rzymskokatolickiego). A może ktoś wie i napisze :-)
S
szary
19 kwietnia 2012, 09:06
   c.d. - Zatem, po zmiażdżeniu ks. Isakowicza- Zaleskiego  jako  złego proboszcza i niedouczonego kapłana, o.Marek BlazaSJ , doktor teologii ekumenicznej, olśniwszy  czytelnika swą  ekspercką wiedzą w tym zakresie, płynnie  przechodzi  do  "kwestii ukraińskich".  Kto by mniemał, że  dogłębna, ugruntowana wieloletnimi studiami  w i e d z a  autora o liturgii,  sakramentaliach i teologii (bez wątpienia  zasługująca na podziw i szacunek)  każe o. Markowi  i w tym  zakresie  być skrupulatnym i ściśle  dokładnym, ten się  srogo rozczaruje.  Tu już o. Marek  nie bawi się w szczegóły, no bo skoro  t a m  jest ekspertem, to  i  t u   też. Niestety , tak nie jest .  O. Marek lekceważąco prześlizguje się po temacie, bagatelizując sprawę mordów na Wołyniu - i nie tylko na Wołyniu -  sprowadzając wszystko do histerii, a wogóle to przecież "były akcje odwetowe".  Tak i W.W. Putin argumentował: no, może i był jakiś Katyń, ale co Polacy zrobili z jeńcami Armii Czerwonej w 1920r.?  Tak i Niemcy mogliby mówić: no, napadliśmy na was w 39, ale i  w y   też do nas strzelaliście, nad Bzurą, pod Kockiem - nie byliście   d ł u ż n i ...  był odwet...   Czy tak się godzi, O. Marku?  Czy Ojciec  nie słyszał nic a nic  o OUN- UPA?  Czy można równać  katów i ofiary?  tak  niefrasobliwie?  Czy biskupi greckokatoliccy  m u s z ą  uroczyście święcić  pomniki  Stepana Bandery?  A gdyby jakiś niemiecki biskup poświecił pomnik  Hitlera?  Upominanie się o prawdę  to nie jest histeria.    
KM
Krzysztof Mądel SJ
18 kwietnia 2012, 21:34
Do Autora. Drogi Marku, napisałeś tendencyjny tekst o moim starym koledze, a ponieważ Redakcja zamieszcza Twój tekst bez słowa komentarza, cały Deon zamieniłeś w skład osobliwości. Nie mam ochoty z Tobą polemizować, bo trzebaby się przeprawić przez każde zdanie, uwzględniej jednak kilka zasad, bez których trudno Ci będzie publikować i trafiać. Wywiadów nie wolno traktować jak rozpraw naukowych. Czepiasz się, że Isakowicz zbyt rzadko udziela komunii Ormianom apostolskim, bo nie wiesz, że on ich rzadko widuje, zwykłe z okazji chrztu, ślubu lub pogrzebu, bo zwykle wtedy rodziny zbierają się na uroczystościach, na których obecność księdza i obrządku jest najbardziej potrzebna. Mówiąc prościej, Isakowicz udziela sakramentów tak, jak powinien, a jeśli spotkałeś kogoś, kto się skarży, że mu ich Isakowicz nie udzieił, to wystarczy sprawę wyjaśnić, a czepiać się że Isakowicz coś źl robi. Po drugie, nawet najbardziej niezorientowany w sprawie czytelnik wie, że jak Isakowicz mówi, że sprawdza, czy ktoś jest Ormianinem, a robi to z myślą o sakramentach, to nie sprawdza pochodzenia człowieka, tylko pochodzenie jego chrztu. Jeśli dla Ciebie nie jest to jasne, to po prostu to wyjaśnij bez robienia przytyków innym. Po trzecie, Isakowicz ma na utrzymaniu setki ludzi, w samych Radwanowicach 70 osób przez 24 na dobę, a drugie tyle dochodzących, a w 30 innych ośrodkach pod jego prezesuą resztę, więc nie ma czasu na muskanie wywiadów, ani pisanie wypracowań nakowych. On rozwiązuje problemy ludzi, nie traktatów. Jeśli sam zajmujesz się traktatami, to stosus do ludzi ludzkie kryteria, nie traktatowe
GK
Grzegorz Kramer SI
18 kwietnia 2012, 17:56
Jazming, a gdzie ojcowie jezuici opluwają ową ksiżąkę?
jazmig jazmig
18 kwietnia 2012, 17:40
T7HRR (@ jazmig A'propos nierzetelnych i niesprawdzonych informacji Panie jazmig czy ks.Henryk doczeka się od Pana przeprosin?)Bardzo chętnie przeproszę, gdy tylko się dowiem, za co mam przepraszać. Ciekawi mnie wszelako, czy o. Blaza i jemu podobni przeproszą nielubianego przez siebie księdza za niewybredne ataki na niego?
jazmig jazmig
18 kwietnia 2012, 17:37
m0cna Napisał to wyraźnie: nie udziela rzymskim katolikom podczas mszy w rycie ormiańskim. Ciekawe dlaczego skoro mowa o obrządku ormiaskim będącym w pełnej komunii z Kościołem Katolickim. Coś tu mocno nie gra. Zaden problem, proszę do niego napisać i zapytać, dlaczego tak czyni, albo przeczytać tę książkę, którą z takim zapałem opluwają o.o. jezuici.
I
izy
18 kwietnia 2012, 15:08
Niektórym brak inwencji w wymyślaniu nicków i muszą posiłkować się tym, co inni wymyślili.
U
ups
18 kwietnia 2012, 15:04
Czy ataki na Kościół pochodzą tylko z zewnątrz? W Polsce jest to symboliczna suma tragicznych owoców kłamstwa założycielskiego III RP przy tzw. okrągłym stole. http://www.youtube.com/watch?v=F60atUMGvVI&feature=pla<x>yer_em<x>bedded 
J
Jarod
18 kwietnia 2012, 13:20
Ordynariat dla katolików obrządków wschodnich nie posiadających własnego ordynariusza nie ma inkradynaowanego w Polsce ani jednego księdza. Wszyscy trzej księża - proboszczowie parafii ormiańskich - są inakrdynowani do diecezji łacińskich, a jeden w ogóle nie odprawia w rycie ormiańskim.
K
Ksiądz
18 kwietnia 2012, 11:55
Człowiek jest słaby. Nie wie, w którym momencie zamyka się pułapka jakiejś negacji, jakiegoś swoistego wieńczenia siebie samego. Dużo tego  widzimy. Ks. Zaleski to jeszcze łagodny przypadek. Kqażdemu grozi pogubienie się.
Y
yyz
18 kwietnia 2012, 10:42
To nie ks. Isakowicz orze głębokie bruzdy w Kościele, a jeśli o takowych mowa to problem w tym te głębokie bruzdy są zaropiałe i się nie goją a jątrzą, pudrowanie ich w celach "estetycznych" nawet najskuteczniejszymi "dywanami" nic a nic nie pomaga. Przedłużanie takiego procesu "uzdrawiania" prowadzi do gangreny. Co zatem robi ks. Zaleski? Do misji w Kościele zawsze posyła Kościół. Kościół jednak ks. Zaleskiemu misji "operowania ran" nie zlecił. Odważny ksiądz, który jednak wg mnie gdzieś się pogubił.
Michał Buczkowski
18 kwietnia 2012, 10:38
Ksiądz I-Z udziela komunii łacinnikom na mszach w rycie ormiańskim, a nawet podkreśla to, że udziela.  
&
<jerzy>
18 kwietnia 2012, 10:29
Szary, Kiepski argument. To jeszcze o niczym nie świadczy. Michnik też siedział w więzieniu za komuny. I co? @mOcna akurat uważam, że argument jest całkiem dobry. Zarówno P.Michnik jak i ks. Isakowicz-Zalewski "dali sie" pobić (siedzieli w więzieniu) bo chcieli zmienić rzeczywistość, nie robili tego dla rozgłosu. Kierunek zmian zaproponowany przez Michnika (początkowo naprawa realnego socjalizu, potem inne socjal-liberalne rozwiązania) oraz jego sojusze zupełnie mi się nie podobaja. Ale czego jak czego jak czego upartego dążenia do zmiany rzeczywistości trundo mu odmówić ;-) @T7HRR: Chodziło mi o to, że bycie prześladowanym przez SB jeszcze nie nobilituje. Nie jest tak, że ks. Tadeusza pobiły komunistyczne służby więc ma on teraz patent na rację. To nie automat. Czy słusznie robi ks. Isakowicz Zaleski dążąc do oczyszczenia Kościoła przez oranie w Nim głębokich bruzd? Czy słuszne dla swych dążeń karmi wrogie Kościolowi media? Poznamy po owocach. Na razie ich nie ma. Na razie zamiast owoców są zranienia i spory. To nie ks. Isakowicz orze głębokie bruzdy w Kościele, a jeśli o takowych mowa to problem w tym te głębokie bruzdy są zaropiałe i się nie goją a jątrzą, pudrowanie ich w celach "estetycznych" nawet najskuteczniejszymi "dywanami" nic a nic nie pomaga. Przedłużanie takiego procesu "uzdrawiania" prowadzi do gangreny. "Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła, aby [jego uczynki nie zostały ujawnione] nie potepiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są [zastały] dokonane w Bogu." J 3,20-21
18 kwietnia 2012, 10:05
 @mOcna Oczywiście, że samo prześladowanie nie nobilituje (nie bedę podawał przykładów zbrodniarz prześladownych przez zbrodniarzy). Argument ~szarego odczytałem jako odpowiedż na tytuł artykułu:  "Chodzi mi tylko o rozgłos" Nie wiem, które jego wystąpienia są karmieniem mediów wrogich Kościłowi - nie śledzę ich... Oczywiście nie jest tak, że zgadzam się z ks. Zalewskim we wszystkim co mowi. Ale zdecydowanie bardziej bolą mnie artykuły o byłym ordynariuszu poznańskim i jego obecnym zachowaniu niż sugestie, że problem homoseksualizmu jest obecny w jakieś kurii.
18 kwietnia 2012, 09:54
Napisał to wyraźnie: nie udziela rzymskim katolikom podczas mszy w rycie ormiańskim. Ciekawe dlaczego skoro mowa o obrządku ormiaskim będącym w pełnej komunii z Kościołem Katolickim. Coś tu mocno nie gra. @m0cna Właśnie coś tu nie gra :-) Sądząc z krytycznego tekstu O.Blazy: "ks. Isakowicz nie udziela [sakramentów w rycie ormiańskim] osobom niezwiązanym z parafią ormiańskokatolicką tylko niektórych sakramentów, a mianowicie chrztu, bierzmowania i małżeństwa" to wynika z ordynowania do posługi w kościele sui iuris. Bardziej ufam O.Blazie niz jazmigowi w tej kwesti :-) (@ jazmig A'propos nierzetelnych i niesprawdzonych informacji Panie jazmig czy ks.Henryk doczeka się od Pana przeprosin?) Szkoda, ze Ojciec Blaza, lub ktoś dobrze znający prawo kanoniczne, nie odniesie sie do wątków merytorycznych w komentarzach.
18 kwietnia 2012, 09:48
Szary, Kiepski argument. To jeszcze o niczym nie świadczy. Michnik też siedział w więzieniu za komuny. I co? @mOcna akurat uważam, że argument jest całkiem dobry. Zarówno P.Michnik jak i ks. Isakowicz-Zalewski "dali sie" pobić (siedzieli w więzieniu) bo chcieli zmienić rzeczywistość, nie robili tego dla rozgłosu. Kierunek zmian zaproponowany przez Michnika (początkowo naprawa realnego socjalizu, potem inne socjal-liberalne rozwiązania) oraz jego sojusze zupełnie mi się nie podobaja. Ale czego jak czego jak czego upartego dążenia do zmiany rzeczywistości trundo mu odmówić ;-) @T7HRR: Chodziło mi o to, że bycie prześladowanym przez SB jeszcze nie nobilituje. Nie jest tak, że ks. Tadeusza pobiły komunistyczne służby więc ma on teraz patent na rację. To nie automat. Czy słusznie robi ks. Isakowicz Zaleski dążąc do oczyszczenia Kościoła przez oranie w Nim głębokich bruzd? Czy słuszne dla swych dążeń karmi wrogie Kościolowi media? Poznamy po owocach. Na razie ich nie ma. Na razie zamiast owoców są zranienia i spory.
Y
yyz
18 kwietnia 2012, 09:42
Fakt prześladowania w czasach komuny niektórzy wykorzystują, by karmić swoją pychę. Nikt nie jest przez to lepszy od innych. Argument szarego nietrafiony.
18 kwietnia 2012, 09:38
Nie dla rozgłosu, O. Marku, ks. Tadeusz dał się kilkakrotnie pobić SB-kom; Szary, Kiepski argument. To jeszcze o niczym nie świadczy. Michnik też siedział w więzieniu za komuny. I co? @mOcna akurat uważam, że argument jest całkiem dobry. Zarówno P.Michnik jak i ks. Isakowicz-Zalewski "dali sie" pobić (siedzieli w więzieniu)  bo chcieli zmienić rzeczywistość, nie robili tego dla rozgłosu. Kierunek zmian zaproponowany przez Michnika (początkowo naprawa realnego socjalizu, potem inne socjal-liberalne rozwiązania) oraz jego sojusze zupełnie mi się nie podobaja. Ale czego jak czego jak czego upartego dążenia do zmiany rzeczywistości trundo mu odmówić ;-)
Jadwiga Krywult
18 kwietnia 2012, 09:33
Szary, podobno nie masz czasu :)) Wracaj do pracy. Ks. Zaleski nie słuchał i nie słucha przełożonych.
S
szary
18 kwietnia 2012, 08:52
Nie dla rozgłosu, O. Marku, ks. Tadeusz dał się kilkakrotnie pobić SB-kom; Szary, Kiepski argument. To jeszcze o niczym nie świadczy. Michnik też siedział w więzieniu za komuny. I co?   Kurczę!,  m0cna, nie widzisz róznicy miedzy komunistą  Michnikiem a ks. Zaleskim?!
18 kwietnia 2012, 08:48
Nie dla rozgłosu, O. Marku, ks. Tadeusz dał się kilkakrotnie pobić SB-kom; Szary, Kiepski argument. To jeszcze o niczym nie świadczy. Michnik też siedział w więzieniu za komuny. I co?
S
szary
18 kwietnia 2012, 08:47
Secundo - Nie miałem i nie mam zaszczytu bronić ks. Bonieckiego, ma innych obrońców ;-))) Czy ogłoszona przez Ciebie zasada, że nie wolno atakować starszych, obowiązuje zawsze, czy wybiórczo - tylko wtedy, gdy atakowany jest Twój ulubieniec ? primo- Nie ogłosiłem takiej zasady, co to za przewrotność?  secumndo- teraz nie mam czasu. żegnam, praca czeka
18 kwietnia 2012, 08:45
Ciekawe też, czy ks. Zaleski udziela Komunii świętej "swoim zwolennikom", łacinnikom, którzy przychodzą na "jego" Msze? Napisał to wyraźnie: nie udziela rzymskim katolikom podczas mszy w rycie ormiańskim. Ciekawe dlaczego skoro mowa o obrządku ormiaskim będącym w pełnej komunii z Kościołem Katolickim. Coś tu mocno nie gra.
Jadwiga Krywult
18 kwietnia 2012, 08:32
Secundo - Nie miałem i nie mam zaszczytu bronić ks. Bonieckiego, ma innych obrońców ;-))) Czy ogłoszona przez Ciebie zasada, że nie wolno atakować starszych, obowiązuje zawsze, czy wybiórczo - tylko wtedy, gdy atakowany jest Twój ulubieniec ?
:
:)
18 kwietnia 2012, 08:24
Kto zabrania ks. Markowi Blaza napisać swoją książkę? Niech napisze. Najlepiej taką, pod tytułem "Chodzi mi tylko o rozgłos".
S
szary
18 kwietnia 2012, 08:23
W swoim niewybrednym, prześmiewczym i szyderczym ataku na dużo starszego od siebie kapłana... Wśród dawnych, dobrych zasad savoir- vivre'u królowała ta dot. szacunku dla starszych. Czy używałeś takich argumentów, kiedy atakowany był ks. Boniecki ? Jeżeli nie, to daruj sobie teraz.   ]   Primo - NIe widzę związku;   Secundo - Nie miałem i nie  mam zaszczytu  bronić ks. Bonieckiego,  ma innych obrońców ;-)))  
Jadwiga Krywult
18 kwietnia 2012, 08:14
W swoim niewybrednym, prześmiewczym i szyderczym ataku na dużo starszego od siebie kapłana... Wśród dawnych, dobrych zasad savoir- vivre'u królowała ta dot. szacunku dla starszych. Czy używałeś takich argumentów, kiedy atakowany był ks. Boniecki ? Jeżeli nie, to daruj sobie teraz.
S
szary
18 kwietnia 2012, 08:12
Cóż dodać, cóż ująć? o. Marek wypunktował ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego jak Adamek Gołotę! :-D   Czy ma Ojciec  stysfakcję?  O to chodziło?
S
szary
18 kwietnia 2012, 08:06
  c. d.   -  W swoim  niewybrednym, prześmiewczym i szyderczym  ataku  na dużo starszego od siebie kapłana o. Marek (tak ciekawie Ojciec pisze o liturgii...) zarzuca mu m.in. niedostateczną znajomośc jęz. ormiańskiego; ale czy  to jest  taka wielka przeszkoda w prowadzeniu parafii w Polsce? "Gdybym mówił  językami ludzi i aniołów..."  Czy ks. Isakowicz- Zaleski nie kocha swych owieczek?  Czy jest  złym pasterzem? O. Marku?  Co jest najważniejsze  w posłudze kapłańskiej, doktoraty  czy  ojcowska, opiekuńcza  miłośc?   Nie  dla  rozgłosu, O. Marku, ks. Tadeusz  dał się kilkakrotnie pobić  SB-kom;  nie dla rozgłosu w trudnych latach stanu wojennego, gdy były "Dni ciemne i mroczne" -wraz z ks. Jancarzem nieugięcie dawali swiadectwo prawdzie i zasadom ewangelicznym- nie dla rozgłosu,  a mogli  siedzieć w zaciszach bibliotek i uczyć się  np. języków obcych.  Wśród dawnych, dobrych zasad savoir- vivre'u  królowała ta dot. szacunku dla starszych. Kiedy Ojciec przeżywał swoje  cielęce lata, to ks Tadeusz był już dojrzałym kapłanem, więc  co najmniej  nieelegancko  jest, aby dużo młodszy brat  odsyłał  go do szkolnej ławy, korzystając  ze swojej przewagi(?) w ilości  przyswojonej wiedzy.    "Nie tak będzie między wami..."   Pięknie  błysnął Ojciec swoją erudycją i znajomością tematyki liturgii, sakramentaliów, sprawowania eucharystii - jest Ojciec niepodważalnym autorytetem w tej dziedzinie- chylę czoła. Ale  czy to powód, by  p u b l i c z  n i e  demonstrować  swą przewagę  nad współbratem,  choć nie jest SJ?  Niestety, w moich oczach ten  tekst  chluby Ojcu nie przynosi ani nie przysparza  chwały SJ.
S
szary
18 kwietnia 2012, 08:05
  c. d.   -  W swoim  niewybrednym, prześmiewczym i szyderczym  ataku  na dużo starszego od siebie kapłana o. Marek (tak ciekawie Ojciec pisze o liturgii...) zarzuca mu m.in. niedostateczną znajomośc jęz. ormiańskiego; ale czy  to jest  taka wielka przeszkoda w prowadzeniu parafii w Polsce? "Gdybym mówił  językami ludzi i aniołów..."  Czy ks. Isakowicz- Zaleski nie kocha swych owieczek?  Czy jest  złym pasterzem? O. Marku?  Co jest najważniejsze  w posłudze kapłańskiej, doktoraty  czy  ojcowska, opiekuńcza  miłośc?   Nie  dla  rozgłosu, O. Marku, ks. Tadeusz  dał się kilkakrotnie pobić  SB-kom;  nie dla rozgłosu w trudnych latach stanu wojennego, gdy były "Dni ciemne i mroczne" -wraz z ks. Jancarzem nieugięcie dawali swiadectwo prawdzie i zasadom ewangelicznym- nie dla rozgłosu,  a mogli  siedzieć w zaciszach bibliotek i uczyć się  np. języków obcych.  Wśród dawnych, dobrych zasad savoir- vivre'u  królowała ta dot. szacunku dla starszych. Kiedy Ojciec przeżywał swoje  cielęce lata, to ks Tadeusz był już dojrzałym kapłanem, więc  co najmniej  nieelegancko  jest, aby dużo młodszy brat  odsyłał  go do szkolnej ławy, korzystając  ze swojej przewagi(?) w ilości  przyswojonej wiedzy.    "Nie tak będzie między wami..."   Pięknie  błysnął Ojciec swoją erudycją i znajomością tematyki liturgii, sakramentaliów, sprawowania eucharystii - jest Ojciec niepodważalnym autorytetem w tej dziedzinie- chylę czoła. Ale  czy to powód, by  p u b l i c z  n i e  demonstrować  swą przewagę  nad współbratem,  choć nie jest SJ?  Niestety, w moich oczach ten  tekst  chluby Ojcu nie przynosi ani nie przysparza  chwały SJ.
MR
Maciej Roszkowski
17 kwietnia 2012, 22:06
 Bardzo dobra, rzeczowa krytyka.  
W
Wojtek
17 kwietnia 2012, 21:52
Cóż dodać, cóż ująć? o. Marek wypunktował ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego jak Adamek Gołotę! :-D
jazmig jazmig
17 kwietnia 2012, 18:43
Bonifacy Co do przejścia ks. Zaleskiego do obrządku ormiańskiego, to otrzymał odpowiedź poprawną. On sam nie jest wiernym Kościoła obrządku ormiańskiego, ale kapłanem łacińskim, który otrzymał zezwolenie na sprawowanie liturgii w rycie ormiańskim. Sam jednak jest inkardynowany do archidiecezji krakowskiej. W Polsce nie ma eparchii (diecezji) obrządku ormiańskiego, do której mógłby przynależeć. Nie ma struktur Kościoła ormiańskiego w Polsce, dlatego właśnie kard. Nycz jest ordynariuszem dla ormian, bo nie mają oni w Polsce własnych struktur./ Ta sprawa jest bardziej skmplikowana, niż się wydaje. W Polsce głową Kościoła Ormiańskiego był prymas Glemp, który jednocześnie był arcybiskupem Warszawy i Gniezna. Gdy Benedykt XVI rozdzielił te stanowiska, pozostawił tytuł prymasa Polski przy arcybiskupie Gniezna, a abpa Warszawy pozostawił głową Kościoła Ormiańskiego w Polsce. Z książki ks. Isakowicza-Zaleskiego wynika, że w Polsce o sprawach stricte religijnych decyduje hierarchia ormiańska tego Kościoła, a nie polska hierarchia rzymsko-katolicka. Dlatego powoływanie się na kanony rzymskie nie ma sensu. Ciekawe też, czy ks. Zaleski udziela Komunii świętej "swoim zwolennikom", łacinnikom, którzy przychodzą na "jego" Msze? Napisał to wyraźnie: nie udziela rzymskim katolikom podczas mszy w rycie ormiańskim. .
jazmig jazmig
17 kwietnia 2012, 18:22
Ów diakon nie wylecił z zakonu za rozpracowywanie agentów, ale za nieposłuszeństwo. A to zasadnicza różnica. A ojca przeniesiono, bo tak w naszym zakonie jest, że się nas przenosi (właśnie pakuje kartony:-)) Baju baju, będziem w raju.
B
Bonifacy
17 kwietnia 2012, 16:22
Co do przejścia ks. Zaleskiego do obrządku ormiańskiego, to otrzymał odpowiedź poprawną. On sam nie jest wiernym Kościoła obrządku ormiańskiego, ale kapłanem łacińskim, który otrzymał zezwolenie na sprawowanie liturgii w rycie ormiańskim. Sam jednak jest inkardynowany do archidiecezji krakowskiej. W Polsce nie ma eparchii (diecezji) obrządku ormiańskiego, do której mógłby przynależeć. Nie ma struktur Kościoła ormiańskiego w Polsce, dlatego właśnie kard. Nycz jest ordynariuszem dla ormian, bo nie mają oni w Polsce własnych struktur. Natomiast dziwi mnie bardzo odpowiedź księdza, że sprawdza, czy wierni chcący w parafii ormiańskiej przyjmować sakramenty, są ormianami lub Polakami ormiańskiego pochodzenia. To nie przynależność narodowa decyduje o przynależności obrządkowej, ale zasadniczo rodzice ochrzczonego dziecka: Kan. 29 § 1. Dziecko, które nie ukończyło czternastu lat życia, przez chrzest nabywa przynależność do Kościoła sui iuris, do którego należy jego ojciec katolik; jeśli zaś tylko matka jest katoliczką lub jeśli oboje rodzice zgodnie dobrowolnie o to proszą, dziecko nabywa przynależność do tego Kościoła sui iuris, do którego należy jego matka, z zachowaniem prawa partykularnego zatwierdzonego przez Stolicę Apostolską. § 2. Dziecko, które nie ukończyło czternastu lat życia: 1º jeśli jest dzieckiem matki niezamężnej, nabywa przynależność do Kościoła sui iuris, do którego należy matka; 2º jeśli jest dzieckiem nieznanych rodziców, nabywa przynależność do Kościoła sui iuris, do którego należą ci, którzy prawnie nad nim sprawują opiekę; jeśli są nimi rodzice adoptujący, stosuje się § 1; 3º jeśli jest dzieckiem rodziców nieochrzczonych, nabywa przynależność do Kościoła sui iuris, do którego należą ci, którzy przyjęli na siebie obowiązek wychowania go w wierze katolickiej. Ciekawe też, czy ks. Zaleski udziela Komunii świętej "swoim zwolennikom", łacinnikom, którzy przychodzą na "jego" Msze?
G
gos.c
17 kwietnia 2012, 10:26
Bardzo dobra recenja książki.
17 kwietnia 2012, 10:15
Bardzo podoba mi się rzeczowość artykułu. Nie zgadzam się ze wszystkimi tezami Autora, ale nigdzie nie jest napisane, że mamy mieć to samo zdanie. Lubię teksty zaprawione ironią ze szczyptą złośliwości. @ Autor Nie wiem czy dobrze zrozumiałem informacje na temat przejścia z Kościoła sui iuris do drugiego Kościoła sui iuris. Jest to moje tylko teoretyczne rozważanie. Jeżeli byłbym mieszkańcem archdiecezji warszawskiej i chciał przejść do Kościoła ormiańskokatolickiego to piszę jeden list do kardynała Nycza? @Drabiniasty - chyba słusznie pytasz :-) Znowu moja wiedza jest powierzchowna, ale KKKW odnosi sie do wiernych Kościołów wschodnich pozostajacych w jedności,  a w przypadku wiernego Kościoła rzymskokatolickiego obrządku rzymskiego obowiązywać będzii kanon 112 KPK. czyli pozostaje zgoda SA lub małżeńtwo.   
17 kwietnia 2012, 09:46
@Marek Blaza SJ Zapewne ksiądz Isakowicz-Zalewski nie jest pozbawiony wielu wad. Ale bez tej książki byłby i tak znany.... Jeśli chodzi o krytykę w poszczegonych punktach to każdy ma prawo do krytyki, ale podejmując krytykę merytoryczną warto przyjmować dobrą wolę krytykowanego.  1. Moja wiedza na temat kościółw wschodnich i prawosławnych jest powierzchowna ale, stwierdzenie: "U ormiańskich katolików taki sam jak u łacinników. Ormianie apostolscy starają się, żeby to był przaśny chleb" należy przeczytać tak: "U ormiańskich katolików [,co do wyglądu i sposobu wypieku,] taki sam jak u łacinników. Ormianie apostolscy [w odróżnieniu od innych Kościołów prawosławnych i wschodnich, które w swojej tradycji rożnią się od Kościoła katoliciego] starają się, żeby to był przaśny chleb" 2. Co do przystepownia ormian apostolskich do komunii w Kościel katolickim - to ograniczenie to jak rozumiem (patrz tradycje Kościołów prawosławnych) jest organiczniem ze strony ich Kościoła a nie naszego. Osoba przystępująca do Komunii w cerwki jest traktowana przez prawosławnych jako członek ich Kościła (analogicznie gdyby prawosławny przyjął komunie w Kościel katolickim bedzie postrzegany jako katolik). Rozumienie przez Kościół katolicki tej sytuacji jest inne, ale z powodu takiego postrzegania przez prawoslawnych zaleca się ostrożność przy przystępowaniu do Komunii. itd... Zakończenie typu: A w Kościele katolickim nie na problemu homoseksualizmu - bo nie ma kamerdynera -  oraz ksiądz Zalewski powiniem nauczyc się ormiańskiego, wskazuje raczej na bardzo emocjonalny stosunek autora do tematu niż chęć analizy problemu.  
S
szary
17 kwietnia 2012, 08:52
 Przeczytałem ten artykuł raz i drugi, niestety - za drugim razem spodobał mi się jeszcze mniej , jak za pierwszym.  Jeżeli autor, o. Marek BlazaSJ, wybitny znawca teologii ekumenicznej , zauważa, że ks. Isakowicz- Zaleski  jest złym proboszczem, który żle dba o swoje  owieczki, i na dodatek ignorantem w dziedzinie prawa kanonicznego,etc.,etc. - to niech to zgłosi odpowiednim władzom, a nie urządza  tu gorszącego spektaklu publicznego dyskredytowania kapłana przez kapłana.  A gdzie  chrześcijańskie, braterskie napomnienie?  Czy było? Ojcze Marku?   Czy lepiej przywalić od razu na DEON-ie, ku uciesze gawiedzi;  Może ktoś napisze drugą  "Monachomachię"?        
Janusz Brodowski
16 kwietnia 2012, 23:00
Bardzo podoba mi się rzeczowość artykułu. Nie zgadzam się ze wszystkimi tezami Autora, ale nigdzie  nie jest napisane, że mamy mieć to samo zdanie. Lubię teksty zaprawione ironią  ze szczyptą złośliwości. @ Autor Nie wiem czy dobrze zrozumiałem informacje na temat przejścia z Kościoła sui iuris do drugiego Kościoła sui iuris. Jest to moje tylko teoretyczne rozważanie. Jeżeli byłbym mieszkańcem archdiecezji warszawskiej i chciał przejść do Kościoła ormiańskokatolickiego to piszę jeden list do kardynała Nycza?
AS
Aleksandra Stavros
16 kwietnia 2012, 22:34
Księże Grzegorzu, kobiety nie mają prawa do kapłaństwa, ale za to z  natury maja prawo do emocji, czyż nie? :) Za to, gdy jezuita obrzuca innego kapłana publicznie w mało konstruktywny sposób... to chyba raczej tutaj należy zapytaĆ o panowanie nad emocjami. Poza tym to właśnie komentarze są miejscem do mocniejszej wymiany poglądów, a jeżeli ktoś zamieszcza artykuł z epitetami rodem z GW to jest to niepokojące....
AS
Aleksandra Stavros
16 kwietnia 2012, 22:33
Księże Grzegorzu, kobiety nie mają prawa do kapłaństwa, ale za to z  natury maja prawo do emocji, czyż nie? :) Za to, gdy jezuita obrzuca innego kapłana publicznie w mało konstruktywny sposób... to chyba raczej tutaj należy zapytaĆ o panowanie nad emocjami. Poza tym to właśnie komentarze są miejscem do mocniejszej wymiany poglądów, a jeżeli ktoś zamieszcza artykuł z epitetami rodem z GW to jest to niepokojące....
OG
o. Grzegorz Kramer SJ
16 kwietnia 2012, 22:18
Ksiądz dziś w dobrym humorze. Żartami sypie... :-) Znałem Jegomościa od nowicjatu. I tyle w tym temacie.
C
Czytelnik
16 kwietnia 2012, 22:17
Ks. Isakowiczowi chodzi o rozgłol. O co chodzi o. Blazie? Krytyka kwestii Ormian i porządku spraw w tym obrządku bardzo rzeczowe... mało miłosierne. Należy zważyć, że ks. Isakowicz oddaje się dziele miłosierdzia. Natomiast krytyka wskazania przez ks. Zaleskiego problemu homoseksualizmu wśród kleru dokanana przez o. Blazę po prostu dziecinna. Nie tak dawno Pani minister Radziszewska powołała się na publicznie deklarowaną orientację homoseksualną pewnej osoby publiczej. i... koniec kariery połajanki i przeprosiny. Ks. Zaleski miał podać dowody? Niech o. Blaza nie wsadza głowy w piasek tylko się rozglądnie po braciach prawosławnych mających żyć w celibacie, po swoim klasztorze to nawet kurii z kamerdynerem nie będzie potrzebował, by o substrukturze homoseksualnej wśród współbraci pleść bzdury. Jednym chodzi o rozgłos, innym i krytykę dla krytyki. Są też i tacy, którym chodzi o to - jak w słynnym kawale o celibacie - by zostało jak jest.
AP
Adrian Podsiadło
16 kwietnia 2012, 22:16
o. Grzegorz Kramer SJ:Ów diakon nie wylecił z zakonu za rozpracowywanie agentów, ale za nieposłuszeństwo. Ksiądz dziś w dobrym humorze. Żartami sypie... :-)
OG
o. Grzegorz Kramer SJ
16 kwietnia 2012, 22:14
Myślę Aleksandra, że za dużo emocji w tym komentarzu.
AS
Aleksandra Stavros
16 kwietnia 2012, 22:09
Drodzy Ojcowie Jezuici! zastanawiam się czy naprawdę wierzycie w Waszą wyjątkowość i erudycję czy to tylko maska i tak naprawdę macie świadomośc jak nisko upadł Wasz zakon w czasach obecnych ... A już komentarze w kwestii znajomości języków obcych są naprawdę nie na miejscu, bo pamiętam, że jak na spotkaniu DA KUL pewien ojciec miał za zadanie powiedzieć "Ave Maria" po łacinie to niestety dobrnął ledwie do połowy. Że łacina Wam sie nie przyda? Ależ oczywiście, wszystko jasne. Typowe Wasze podejście - wymagać od innych i tylko od innych. Atak na Księdza Zaleskiego to już naprawdę wyraz wybitnego tupetu. Loyola był rycerzem i pewnie się w grobie przewraca patrząc jak banda tchórzy SJ atakuje sprawiedliwego, który ma odwagę walczyć o prawdę (ale niestety nie jest SJ więc racji mieć nie może, czyż nie?). Stara dobra zasada: "Trzeba wiedzieć kiedy zamilczeć." Jeżeli sami nie macie odwagi stanąć w prawdzie, to chociaż nie przeszkadzajcie tym, którzy ją mają. PS. A arogancję to raczej nie ks. Isakowiczowi można przypisać...
MG
Malwina Grabowska
16 kwietnia 2012, 21:59
Wszystkim, którzy chcą sobie wyrobić zdanie na temat ks Isakowicza-Zaleskiego, polecam zapisanie sie do jego newslettera. Dostaję go od wielu lat. I niezmiennie króluje w nim fraza "JA". Zapraszam na moje spotkanie autorskie. Jutro jestem w TV. Pojutrze słuchajcie radia z moim udziałem. Ten i tamten o mnie napisał - czytajcie. Polecam informacje na mój temat, wszędzie mnie zapraszają! To jest naprawdę niesmaczne, jakiś ton obcy innym ludziom. Cenię go za odwagę lustracyjną ale nieco pokory zmieniłoby ton tej książki. Narcyzm szkodzi każdemu - gratuluję trafnego tytułu ojcu
L
leszek
16 kwietnia 2012, 21:48
Ksiądz Isakowicz-Zaleski jak się w coś angażuje, to już do końca. Jak wypala agentów SB w Kościele, to wierci rozpalonym żelazem do samej nagiej kości, żeby zgniłą tkankę unicestwić. Jak już piętnuje ludobójstwo na Polakach z rąk ukraińskich, to nie przebiera w słowach, wszyscy sa winni. Jedni winni, bo mordowali, drudzy winni, bo za cicho protestowali, a inni winni bo po latach zamiatają pod dywan i honorują tych, co niedostatecznie piętnują zabójców. Jak dojrzy pedalskie lobby w Kościel, to podnosi wysoko do góry i do samego słońca, aby rozbłysło prawdą na wszystkie strony świata. Książkę przeglądałem w księgarni, ale nie mam zamiaru kupować. Oczywiscie, daje ciekawe spojrzenie na samego autora, człowieka rzeczywiście z pasją i na pewno nietuzinkowego, i do tego bardzo sympatycznego. Ale czy poza tym się czegoś więcej można dowiedzieć, to raczej wątpię.  Najbardziej mnie wzruszyło, że na pedalstwo w Kościele oczy mu się otworzyły po lekturze akt byłej SB, gdzie ten wątek pojawia się bez przerwy. Ano pewnie pojawia się, autorów tych akt na pewno to bardzo interesowało. Przypuszczam, że kolejna pasja księdza Isakowicza-Zalewskiego będzie zapewne kasa i butelki. Zgodnie z filozofia tych akt odnośnie kleru katolickiego owe słynne 3R - worek, korek i rozporek. Rozporek już zaliczyliśmy, więc wiadomo co zostało.
L
leszek
16 kwietnia 2012, 21:47
Ksiądz Isakowicz-Zaleski jak się w coś angażuje, to już do końca. Jak wypala agentów SB w Kościele, to wierci rozpalonym żelazem do samej nagiej kości, żeby zgniłą tkankę unicestwić. Jak już piętnuje ludobójstwo na Polakach z rąk ukraińskich, to nie przebiera w słowach, wszyscy sa winni. Jedni winni, bo mordowali, drudzy winni, bo za cicho protestowali, a inni winni bo po latach zamiatają pod dywan i honorują tych, co niedostatecznie piętnują zabójców. Jak dojrzy pedalskie lobby w Kościel, to podnosi wysoko do góry i do samego słońca, aby rozbłysło prawdą na wszystkie strony świata. Książkę przeglądałem w księgarni, ale nie mam zamiaru kupować. Oczywiscie, daje ciekawe spojrzenie na samego autora, człowieka rzeczywiście z pasją i na pewno nietuzinkowego. Ale czy poza tym się czegoś więcej można dowiedzieć, to raczej wątpię.  Najbardziej mnie wzruszyło, że na pedalstwo w Kościele oczy mu się otworzyły po lekturze akt byłej SB, gdzie ten wątek pojawia się bez przerwy. Ano pewnie pojawia się, autorów tych akt na pewno to bardzo interesowało. Przypuszczam, że kolejna pasja księdza Isakowicza-Zalewskiego będzie zapewne kasa i butelki. Zgodnie z filozofia tych akt odnośnie kleru katolickiego owe słynne 3R - worek, korek i rozporek. Rozporek już zaliczyliśmy, więc wiadomo co zostało.
Olinka
16 kwietnia 2012, 21:43
Zamiast " w imię prawdy", podtytuł ksiązki brzmi: "w imię sławy", bo niektórzy żyją tylko wtedy, gdy się o nich mówi, ech.
Olinka
16 kwietnia 2012, 21:42
.
OG
o. Grzegorz Kramer SJ
16 kwietnia 2012, 21:23
Ów diakon nie wylecił z zakonu za rozpracowywanie agentów, ale za nieposłuszeństwo. A to zasadnicza różnica. A ojca przeniesiono, bo tak w naszym zakonie jest, że się nas przenosi (właśnie pakuje kartony:-))
I
iwa1999
16 kwietnia 2012, 21:16
 dawmno juz to zauwazona - jemu zawsze chodzi tylko o rozgłos, bycie w mediach, nie o żadna prawdę, bo ta jest troche inna, a media lubią takie osoby nierzetelnie pelne pychy 
jazmig jazmig
16 kwietnia 2012, 20:00
 He he he... oj boli ojców jezuitów informacja ks. Isakowicza-Zaleskiego o agenturze SB w tym zgromadzeniu oraz o zamiataniu pod dywan informacji na ten temat. Doradzam ojcom, aby, skoro nie zdecydowali się na uczciwe rozwiązanie tego problemu, ale wyrzucili diakona, który się tym zajmował, a innego ojca zesłali, aby nie odgrzewali tego śmierdzącego kotleta. Jeżeli myślicie ojcowie, że rzucając kalumnie na ks. Isakowicza-Zaleskiego, zaszkodzicie temu księdzu, to się bardzo mylicie. Wy szkodzicie sobie i swojemu zgromadzeniu. Skoro nie stać was na uczciwość, to siedzcie cicho. Ludzie zapomną i będzie po problemie.
P
prawdaaaaaa
16 kwietnia 2012, 19:59
 I po co te ataki? Czemu one służą? Radziłbym poczytać kilka rzetelnych opracowań traktujących o okropieństwach dokonywanych przez Ukraińców na Wołyniu. Nie jestes nacjonalistą, za gorącego patriotę się nie uważam (jeśli w ogóle), ale jeśli gdzieś ginęli ludzie i nie zostało to jak dotąd nagłośnione i rozliczone, to chyba należy o tym przypominać. Doprawdy nie wiem skąd te ataki, na Polaków, którzy nawet jeśli przeprowadzali akcje odwetowe, to raczej to Ukraińcy pierwsi zaczęli. Myśmy nie mieli książki, w której opisywano sposoby mordowania ludzi zamieszkujących wspólnie nasz teren.
16 kwietnia 2012, 19:31
Nie czytałam tej książki i nie planuję. Ale to jedno stwierdzenie o nie zidentyfikowanej kurii do cna przesiąkniętej homoseksualizmem pozwoliło mi wysnuć wniosek, że bardziej chodzi o rozgłos niż o prawdę. Bo takie ogólnikowe stwierdzenia, których nie można zweryfikować (bo nie wiadomo o jaką kurię chodzi) nic nie wnoszą. Nie odkrywają prawdy. Są insynuacją. W tym przypadku insynuacją pikantną, o której wiadomo, że przyciągnie uwagę mediów i nada siążce rozgłosu, jak też się stało.
A
agiornamento
16 kwietnia 2012, 19:10
Bardzo niskie. Nawet jeśli część zarzutów wobec publikacji ks Isakowicza uznać za słszną to tego typu ataki i oceny do prawdy niczego dobrego nie wnoszą i tylko niepotrzebnie podsycają konflikt. Chciałoby się powiedzieć - przyganiał kocioł garnkowi. Obydwaj zajmijcie się wreszcie głoszeniem Chrystusa. ech...
GK
Grzegorz Kramer SJ
16 kwietnia 2012, 17:47
Toś pojechał:-)