Chrześcijańska prowokacja

Elżbieta Wiater

Od jakiegoś czasu mamy urodzaj na wszelkiego rodzaju przejawy artyzmu, które uderzają w symbolikę chrześcijańską lub jej nadużywają. Ostatnie realizacje w Teatrze Starym w Krakowie dodają do tego jeszcze "krytyczne spojrzenie" na polski antysemityzm (to podobno, bo "Nie-Boska Komedia" być może nie będzie miała premiery) oraz zakłamanie w kwestiach dotyczących seksualności (w końcu każdy nas marzy o markowaniu współżycia ze scenografią).

Wszystkie te elementy w połączeniu z debatą wokół tematu studiów genederowych, którą wywołało spotkanie u warszawskich dominikanów na Freta, mają pewien wspólny mianownik - dekonstrukcję.

Rozumiem tu przez nią rozłożenie dotychczas przyjmowanego rozumienia danej rzeczywistości na elementy i złożenie ich (lub nie, bo tak też bywa - płynność granic może być wygodna) w nowej konfiguracji. Problem w tym, że często ta nowa konfiguracja budowana jest na przypadkowym chciejstwie składacza, bez wzięcia pod uwagę faktu, że funkcjonujemy w rzeczywistości, która na nas nakłada konkretne ograniczenia.

DEON.PL POLECA

Zdekonstruujmy więc pojęcie płci, nadając mu wyłącznie kulturowy charakter i negując różnice biologiczne albo przynajmniej umniejszając znacznie ich znaczenie. Zdekonstruujmy normy społeczne dotyczące przeżywania naszej seksualności, bo najważniejsze jest przecież szczęście, tu rozumiane jako satysfakcja ze współżycia. Zresztą dzięki odniesieniu do tej sfery najłatwiej skupić na sobie uwagę odbiorcy, więc czemu tego nie wykorzystać? Nie ma konieczności poszukiwania innego języka czy sposobu dotarcia do widza. Zresztą język też jest opresyjny - przecież mówiąc, dokonuję wyboru jednego słowa spośród setek tysięcy innych. Ekskluzywizm w czystej postaci.

Zdekonstruujmy wartości, które dotychczas były uważane za najwyższe w danej kulturze: ośmieszmy je lub jeszcze lepiej - zacznijmy nimi straszyć, dając im zamaskowaną twarz młodego osiłka na amfetaminie. Którego ulubionym zapachem o poranku, rzecz jasna, jest krematorium. Koniecznie ze zwłokami Żydów wewnątrz. Ostatecznie może być mydło.

Zdekonstruujmy też wartości najwyższe - w końcu to nie systemy jawnie ateistyczne i agresywne wobec Kościoła, jak narodowy socjalizm czy komunizm, mają na koncie najwięcej ofiar, tylko Inkwizycja. Przecież to religie są odpowiedzialne za wojny i całe zło świata.

I tu docieramy już do pewnego paradoksu: rozpaczliwe próby dekonstrukcji chrześcijaństwa tak naprawdę wskazują jego siłę. O ile definicję płci, normy seksualnej czy wartości społecznych udało się już częściowo przedefiniować, to sfera katolickiego sacrum wciąż pozostaje przestrzenią, którą zdekonstruować można tylko od wewnątrz (temat jej bezmyślnego banalizowania i niszczenia przez ludzi Kościoła to osobna kwestia). Symbole chrześcijańskie wciąż się bronią, a ich obecność w galeriach sztuki jako przedmiotów, wobec których dokonuje się przemocy symbolicznej, jest tylko potwierdzeniem, nie wprost, że ta sfera wciąż zachowuje swoją tożsamość i to bardzo wyrazistą. Wciąż są czytelne, niosą ze sobą konkretną treść, często źle odczytywaną, ale nie są muzealnymi eksponatami, obok których obojętnie się przechodzi. Drażnią. I atakujący je, przez ten akt wandalizmu, używają tych symboli do definiowania siebie.

I oby to się nie zmieniło. Głównie dlatego, że nie da się żyć bez tożsamości, a przede wszystkim nie da się bez niej rozwijać. Jak napisał w "Twierdzy" Antoine de Saint Exupery: jeśli nie wyznaczymy drogi, skazujemy się jedynie na błąkanie po bezdrożach. Jeśli chcemy gdzieś, do czegoś dojść, musimy się określić. I możemy to zrobić budując kolejny gmach w mieście pozostawionym nam przez naszych przodków lub zamieniając to miasto w przypadkowo ułożone zwały kamieni, bo "wiedzieliśmy lepiej".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chrześcijańska prowokacja
Komentarze (9)
2T
2 tys. lat sekty Kk
1 grudnia 2013, 09:27
Dobry tekst. Jednak sprawy zaszły dalej. Dekonstrukcja Kk, katolickiego sacrum poprzez protestantyzowanie i ekumenizm - zapoczątkowane zostało już w trakcie II SW. Teraz tylko proces ten przybiera na sile. Ty SW2 uważasz za dekonstrukcję. Ponad miliard ludzi na świecie uważa SW2 za kontynuację budowy. Zastanów się nad tym. Na jednego członka sekty Lefebrystów przypada kilkadziesiąt do kilkuset tysięcy członków Kościoła Katolickiego. Czy oni wszyscy się mylą, a tylko tej sekcie dana jest jedyna, oświecona racja? Trochę to śmieszne :) ...No właśnie. Czy były robione badania z których by miało wynikać, że ten miliard uważa SWII za kontynuację? Myślę, że wręcz przeciwnie. Robi się wszystko aby to nie było wiadome! Tutaj przejrzyste zestawienie efektu owej dekonstrukcji Kk. [url]http://www.bibula.com/?p=71210[/url] Nowa religia Soboru Watykańskiego II w skrócie [url]http://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2013/06/09/nowa-religia-soboru-watykanskiego-ii-w-skrocie/[/url] I w tym kontekście trzeba zadać sobie pytanie: "Dlaczego świat nienawidzi Benedykta XVI?" [url]http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/1447[/url]
K
krytycznie
27 listopada 2013, 13:40
Ty SW2 uważasz za dekonstrukcję. Ponad miliard ludzi na świecie uważa SW2 za kontynuację budowy. Zastanów się nad tym. Na jednego członka sekty Lefebrystów przypada kilkadziesiąt do kilkuset tysięcy członków Kościoła Katolickiego. Czy oni wszyscy się mylą, a tylko tej sekcie dana jest jedyna, oświecona racja? Trochę to śmieszne ... No cóż, można na sobie na wzajem krzyczeć i bluzgać zamiast rozmawiać i przedstawiać argumenty, jak to się u nas robi w mediach tzw. głównego nurtu. Z kulturą, rzetelnością, dialogiem, a tym bardziej chrześcijaństwem nie ma to jednak nic wspólnego. Jeśli chodzi o Lefebrystów, to nikt w Watykanie nie traktuje ich jako sektę, ale jako część KK, i dyskusję z nimi jako dyskusję WEWNĄTRZkościoelną. Co do samej sprawy SW2, to jest to kolejny sobór KK. Niestety dla bardzo wielu stanowi on zerwanie z dotychczasowym nauczaniem KK i poprzednimi soborami. Ta grupa to głównie progresiści, którzy próbują zanegować dotychczasowe nauczanie KK. Do tej grupy, rzecz interesująca, należą sami Lefebryści. Oczywiście w obu przypadkach taka postawa kłóci się z magisterium Kościoła. Obie strony nie zauważają, że w ten sposób negują ważność samego SW2, w pierwszym przypadku, i poprzednich soborów, w drugim. Trzeba powiedzieć, że progresiści odeszli bardziej od tego magisterium niż Lefebryści i przez to znaleźli się dalej od Kościoła. Ciekawa jest ocena tego w świetle nauczania SW2. Kościół tam jest rozumiany jako koncentryczne kręgi Środkiem których jest Chrystus a poszczególne wspólnoty lokują się w zależności od udziału w życiu sakramentalnym oraz przejęcia nauczania KK.
R
rumcajs
27 listopada 2013, 10:39
Dobry tekst. Jednak sprawy zaszły dalej. Dekonstrukcja Kk, katolickiego sacrum poprzez protestantyzowanie i ekumenizm - zapoczątkowane zostało już w trakcie II SW. Teraz tylko proces ten przybiera na sile. Ty SW2 uważasz za dekonstrukcję. Ponad miliard ludzi na świecie uważa SW2 za kontynuację budowy. Zastanów się nad tym. Na jednego członka sekty Lefebrystów przypada kilkadziesiąt do kilkuset tysięcy członków Kościoła Katolickiego. Czy oni wszyscy się mylą, a tylko tej sekcie dana jest jedyna, oświecona racja? Trochę to śmieszne :)
R
rafi
27 listopada 2013, 07:32
Bo za chrześcijaństwem stoi Bóg. Chrześcijaństwo nie jest ludzkim wymysłem. Chrześcijaństwo będzie wartością, bo Bóg jest najwyższą wartością, a On się nie zmienia. Bóg jest Skałą, na której można budować, i zawsze będzie można budować swoje życie. A człowiek z własnym człowieczeństwem może zrobić wszystko. Może zrobić z siebie własną karykaturę. Na tym polega istota wolności, którą dał nam Bóg.
D
dekonstrukcja
26 listopada 2013, 21:37
Dobry tekst. Jednak sprawy zaszły dalej. Dekonstrukcja Kk, katolickiego sacrum poprzez protestantyzowanie i ekumenizm - zapoczątkowane zostało już w trakcie II SW. Teraz tylko proces ten przybiera na sile. Ks. prof. Tadeusz Guz, „Protestanckie korzenie ideologii gender” [url]http://insane.salon24.pl/511001,x-prof-tadeusz-guz-protestanckie-korzenie-ideologii-gender[/url] Ideologia gender sięga swoimi korzeniami do “rewolucji religijnej” Marcina Lutra i jego zwolenników, to znaczy do reformacji. Wszystkie drogi homoseksualizmu, feminizmu i szeroko pojętej gender ideology prowadzą do reformacji, jako że bazują na systemach, które expressis verbis łączą się i są spokrewnione ideologicznie z reformacją. A na czym polega dramat myśli protestanckiej w tym aspekcie: a mianowicie na zrozumieniu Boga, najpierw Ojca, jako odwiecznego “tyrana”. To jest jego pojęcie. Jako Boga “nagiego” – Deus nudus. Jako Boga, który niszczy. Do tego stopnia niszczy, że ten Bóg Ojciec, według Lutra - odwieczny “tyran” – uśmierca swojego Syna już w wieczności. 
26 listopada 2013, 20:21
Można i po chrześcijańsku 'prowokować': http://www.fronda.pl/a/to-sie-nazywa-power-eucharystyczny-flash-mob-na-rynku,32225.html
ZR
z różańcem przetrwasz Polsko
26 listopada 2013, 19:24
 Czy pamięta ktoś jeszcze rozpacz Mickiewicza? Wdarł się do Watykanu, tam ból swój wykrzyczał. Papież go mitygował: „Piano”...  Et cetera...* „Jak być cicho...” – łkał Adam – „Gdy Polska umiera!”... Wszędzie, gdzie wiodły losy –  Ojczyźnie był sługą (Niech w Wikipedii sprawdzi osioł jeden z drugim), By u kresy żywota wskrzesić Legion Polski I umrzeć – wolnym człekiem –  wśród naszego wojska... „...Dla mnie możesz być Żydem, Litwinem, Tatarem, Kaszubą czy Ślązakiem, Łemkiem czy Madziarem, Jeśli Polskę masz w sercu – klnę się tu, przed światem – Będziesz mi druhem szczerym! Wspólnej sprawy bratem!...”                                                                *** Resume będzie proste; z Wieszczem – jak z różańcem: Przetrwał cara, komunę. Przetrzyma zaprzańców!
PB
po Bożemu, nie nowemu
26 listopada 2013, 19:17
jeśli nie wyznaczymy drogi, skazujemy się jedynie na błąkanie po bezdrożach. ODBUDOWA  ELIT Zawsze, gdy myślę o nich, żal mi ich jak braci Poległych śmiercią nagłą, gdzieś na frontach świata. Wspominam te miliony biednych ludzkich istnień Zabijanych bezkarnie przez nieludzki system. Prawdziwa ELITA spod orlego znaku – Największych patriotów. I dumnych Polaków; Uczonych, pedagogów, artystów i kleru, Inżynierów, żołnierzy, poetów, bankierów, Szlachetnie urodzonych i rodaków prostych Których jedno łączyło – oddanie dla Polski! Brakuje nam dziś wielce ich wiary gorącej Umiłowania kraju (nad sprawy bieżące), Żarliwego przesłania – że Polska ma przeżyć! Nawet za cenę życia, danego w ofierze... Oni, choć wybrać mogli: iść z „narodem panów” Przed swastyką – jak folksdojcz –  ugiąć swe kolana, Lub flagę białą skłonić przed sowieckim wojskiem I – za czerwoną gwiazdę – sprzedać wiarę ojców – Wbrew totalitaryzmom Ojczyznę wybrali! A to już wystarczyło, by ich mordowali I jak wilki ścigali... Po polach, po lasach, By polskość wykorzenić, zmiażdżyć pod obcasem...
PB
po Bożemu, nie nowemu
26 listopada 2013, 19:16
Jeśli chcemy gdzieś, do czegoś dojść, musimy się określić. Gdy przestały już dymić nad Auschwitz kominy Gdy skonała  Warszawa, Katyń zatarł winy, Gdy – cudem ocalonych –  w karcerach zamknięto, A doły zapełniono ciałami „wyklętych” – Powyłaziły zewsząd wredne kreatury, Rozbiegły się po kraju, niczym głodne szczury; Opanowały wszystkie stołki i urzędy, Nastał terror czerwony, czerwone obrzędy, Zniewolenie umysłów i psucie młodzieży, Zastraszanie większości, by kłamstwu uwierzyć... Dzisiejsi spadkobiercy czerwonych kałmuków, (Wyszkolone zastępy ich czerwonych wnuków), Uwłaszczeni na krzywdzie polskiego Narodu Sączą jad do umysłów patriotów młodych... Dzielą... Kradną... Linczują maczetą-gazetą...                      Zdradzają... Zniewalają... Rżą: „róbta, co chceta”! Wyszarpują ochłapy wspólnego majątku Ci, co ciągle starego pilnują porządku... Gdy sens chcemy odnaleźć naszego tu trwania Nowych ELIT nam trzeba, nowego rozdania! Pora znów siły zebrać, wskrzesić etos cały, I od podstaw zaczynać: „Ktoś ty? Polak mały”... L.Makowiecki