Co nam przeszkadza wierzyć

(fot. radiant guy / flickr.com / CC BY)

Rok wiary, który za mniej więcej miesiąc dobiegnie końca, miał w nas pogłębić świadomość samej wiary. Miał również uświadomić nam przeszkody, na które natrafiamy (i które tworzymy) w naszym akcie wiary.

Jedną z pierwszych przeszkód (jeśli nie pierwszą) stanowi skandal zła, cierpienia, niesprawiedliwości, śmierci. Patrząc na otaczający świat, stawiamy pytanie, jak pogodzić to nasze doświadczenie, które narzuca się nam z brutalną naocznością z orędziem o miłosiernym Bogu, o kochającym Ojcu. Wszystkie argumenty, po które sięgamy, aby w jakiś sposób usprawiedliwić fakt, że w naszym wszechświecie współegzystuje dobry i kochający Bóg oraz upokorzony i nieszczęśliwy człowiek, nie umniejszają nam w niczym bólu. Jak bolało tak boli.

DEON.PL POLECA

W tę logikę cierpienia i rozczarowania wpisuje się grzech Kościoła. Kościół przeszkadza wierzyć! Tę przeszkodę, którą stanowi postawa wspólnoty uczniów Jezusa, należy rozpisać na dwa sposoby. Niewątpliwie grzechy członków Kościoła podważają wiarygodność przesłania Ewangelii. I wcale nie mam zamiaru rozpisywać się o poszczególnych przejawach niewierności. Śmiem twierdzić, że w przypadku nas, duchownych taką barierą dla innych jest nasza interesowność - z Chrystusa i Kościoła uczyniliśmy sposób na życie. W przypadku świeckich taką barierą jest obojętność wobec Chrystusa i Kościoła. Ci, którzy patrzą na nas i widzą, że wciąż powtarzającym się motywem jest gratyfikacja (na różne sposoby) lub obojętność odchodzą z przekonaniem, że takie orędzie zbawienia nie może być prawdą.

Kościół stanowi jednak przeszkodę w akcie wiary również z innego powodu. Uczestniczy bowiem w logice Wcielenia i jest owocem logiki Wcielenia. Jesteśmy zgorszeni Kościołem, bo wydaje nam się nieprawdopodobne, że Bóg swoją łaskę związać mógł ze wspólnotą ułomnych, słabych i ograniczonych ludzi. Czyż to nie przypomina sceny opisanej w Ewangeliach, kiedy Jezus staje przed swoimi, a w Jego słowach pobrzmiewa realizacja mesjańskiej obietnicy, zaś w odpowiedzi słyszy jedynie, że my ciebie znamy, znamy twoją rodzinę, twoich braci i siostry?

Do tych dwóch przeszkód należy dołożyć tę trzecią (jakkolwiek nie wyczerpują one całego katalogu racji, dla których współczesny człowiek powiada, że odrzuca możliwość wiary): indywidualizm. Wiara przychodzi do nas przez wspólnotę. Przez innych. A nasza kultura oparta jest (jak to mawiał Benedykt XVI) na sterylnym kulcie indywiduum. Ten indywidualizm chce się wyzwolić z jakiekolwiek powinności posłuszeństwa. W jakiś sposób zgorszenie Kościołem sprzęga się z tą kulturową negacją wspólnotowości. Tam, gdzie centrum to ja, inny człowiek nigdy nie jawi się jako równoprawny partner. Tym samym przekreślona zostaje możliwość zbudowania wspólnoty. To zadziwiające, że nasza kultura globalna i tworząca co rusz portale społecznościowe jest w gruncie rzeczy kulturą awspólnotową. Zbiór indywiduów nie tworzy jeszcze wspólnoty. Chociaż tworzy iluzję wspólnoty.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co nam przeszkadza wierzyć
Komentarze (7)
RI
rutyna i wygoda
30 października 2013, 11:08
Przeszkadza ludziom wierzyć zły przykład "wychowawców" czy w domu, czy w szkole, rutyna zamiast pobożnego wypełniania swego powołania.... i brak odwagi w obronie i przekazywaniu wiary ...
WI
wierzyć i czuwać
29 października 2013, 16:14
"O tych mówi biskup Zwerger (1884): "Kto daje pieniądze na złą prasę, ten prowadzi wojnę przeciwko Kościołowi i nie może zwać się prawdziwym katolikiem", a biskup moguncki Ketteler posuwa się dalej i twierdzi, że kto względem prasy jest obojętny, ten nie ma prawa zwać się wiernym synem Kościoła.."
BW
być wiernym swej wierze
29 października 2013, 16:12
Dzisiaj naszą wiarę rozmywają modernizm i źle pojęta wolność, "różne teologie"... Trudno znaleźć dwie bardziej przeciwstawne koncepcje religijne, które wyrastają pozornie ze wspólnego pnia. Ci spośród katolików , którzy wierzą w bajkę o wspólnym pniu chrześcijańskiego drzewa, z którego wyrastają gałęzie kolejnych wyznań - katolickiej, luterańskiej, zwinglańskiej, kalwińskiej, anglikańskiej itd. – zapominają, że odłamy protestantyzmu powstały w wyniku rebelii wymierzonej w jedność Kościoła założonego przez Jezusa Chrystusa. Słyszy się dziś "należy szukać tego co łączy, a nie tego co dzieli..." Ale co może łączyć katolika z protestantem? Gdzie istnieje płaszczyzna realnego porozumienia dogmatycznego?" Św. Józef Sebastian Pelczar.
AW
AgnesPerłaPrzed Wieprzem
29 października 2013, 04:59
Te same powody miałam na końcu języka kiedy przeczytałem tytuł artykułu.
.
.
28 października 2013, 14:35
Zbyt duży poziom ogólności sprawia że trudno odnieść się do treści artykułu.
jazmig jazmig
27 października 2013, 13:56
@Skalisty Jeszcze jedno przeszkadza. Zamiast rozwijać wiarę w Boga, rozwija się wiarę w diabła i jego moc, większą lub w najlepszym przypadku równą Bogu, ... Gdzie tak rozwijają wiarę w diabła? Czyżby w twojej parafii się to dzialo?
S
Sabina
26 października 2013, 21:43
to byl niesamowity rok dla mnie, to co sie dzialo w moim zyciu, z moim zyciem i to do czego mnie to przywiodlo... akurat mi Kosciol nie przeszkadzal nigdy wierzyc, moze dlatego ze rozdzielam go (w pewnym sensie) od Boga, tzn. rozdzielam ludzi i ich wyobrazenia i zycie od samego Boga, czlowiek to tylko czlowiek, na swoim przykladzie widze, ze niestety do doskonalosci to wiele mi brakuje, a Bog jest tak niepojety i fascynujacy ze trudno Go ogrnac slowami :D pozdrawiam wszystkich wierzacych, szukajacych i watpiacych i tych ktorym sie wydaje ze im juz nie zalezy i wogole wszystkich :D