Życie jako wybór. Jak daleko jesteśmy gotowi się posunąć?
Czasem stajemy przed koniecznością podjęcia decyzji, które wymagają od nas pełnego zaangażowania. Stawką może być nasz spokój wewnętrzny, poczucie spełnienia, a nawet głęboka wewnętrzna przemiana. Przypominają one budowanie wieży czy przygotowanie do walki: działania, które wymagają pełnej świadomości i trzeźwej oceny, czy mamy wystarczające siły, by je zrealizować. Czego jesteśmy gotowi wyrzec się, by nie zatrzymać się w pół drogi?
Słowo ewangelii na dzisiaj (Łk 14,25-33):
Z ewangelii wg św. Łukasza: A szły z Nim wielkie tłumy. On odwrócił się i rzekł do nich:
«Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.
Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: "Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć".
Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju.
Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.»
Komentarz do ewangelii z dnia (6 listopada 2024 r.)
Obraz: Jezusowi w Jego pielgrzymce do Jerozolimy towarzyszą tłumy ludzi. Oczyma wyobraźni zobaczę tę drogę, otoczenie. Posłucham opowieści o budowaniu wieży albo przygotowaniach do walki z przeciwnościami. Przyjrzę się swoim skojarzeniom i odczuciom.
Myśl: Jezus mówił wcześniej do tych, którzy mu towarzyszyli, uczniów i tłumu, o tym, że na ucztę niebieską zaproszeni są ubodzy i wykluczeni. Teraz mówi do słuchaczy o tym, że choć Królestwo Boże jest darmowe to są bardzo trudne warunki jego przyjęcia: "nienawiść" do tego, co jest nam drogie, jak bliscy; miłość do tego, czego świat nienawidzi; rozwaga, aby nie zatrzymać się w pół drogi; roztropne szaleństwo tego, kto wyrzeka się wszystkiego dla Jezusa. Wszystkich na to stać, ale myli się ten, kto spodziewa się, że osiągnie Królestwo swoją przemyślnością czy na swoich zasadach.
Emocja: „Wyrzekać się wszystkiego”. Jest to punkt kulminacyjny i streszczenie całej mowy. Jedynym bogactwem ucznia jest nieposiadanie niczego. Upodabnia się w ten sposób do swego Pana. To jest konkretny wyraz miłości. Kto nie wyrzeka się wszystkiego, roztrwoni wszystko.
Wezwanie: Poproszę o łaskę odwagi upodabniania się do Pana ubogiego, uniżonego i pogardzanego. Podziękuję za Jego przykład.
Jeszcze tylko przez trzy dni w tym czasie, nawiedzając cmentarz i modląc się, choćby tylko w myśli, mogę uzyskać i ofiarować odpust zupełny dla jakiejś bliskiej mi zmarłej osoby.
Skomentuj artykuł