Czego nas nauczył Rok św. Józefa?
Przy nim Chrystus stał się człowiekiem. Św. Józef przy Jezusie stał się ojcem. Jego postać w obrazach i figurach z przypowieści z pewnością występuje w nauczaniu Chrystusa. Dla dorastającego Jezusa Józef był obrazem Ojca niebieskiego. A dla nas dzisiaj jest szalenie kontrkulturowy, rzucający wyzwanie temu, co uważamy za ważne, znaczące, za sukces i poczucie spełnienia. Co nam dał i co zostawia kończący się właśnie Rok św. Józefa?
Już za parę dni, dokładnie 8 grudnia, w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP skończy się jubileuszowy rok jemu poświęcony. Wprowadził go papież Franciszek z okazji przypadającej 150. Rocznicy ogłoszenia św. Józefa Patronem Kościoła Powszechnego.
Franciszek od samego początku swego pontyfikatu, a nawet wcześniej, jest bardzo związany z postacią tego świętego. Jak sam przyznał, od ponad czterdziestu lat, codziennie po porannej jutrzni odmawia modlitwę do św. Józefa, zaczerpniętą z XIX-wiecznego francuskiego modlitewnika. Swój pontyfikat zainaugurował w Jego uroczystość, w marcu 2013 r. Dopisał imię św. Józefa do podstawowych Modlitw Eucharystycznych, z których najczęściej korzystamy przy odprawianiu Mszy św.
Rok św. Józefa był kolejnym z ważnych kroków ukazywania postaci i roli, jaką on odegrał w historii zbawienia. Na koniec tego szczególnego czasu warto więc spojrzeć wstecz i zobaczyć, co nam ten czas zostawił. To nie będzie całościowe podsumowanie, ale pozwolę sobie na kilka impresji.
Telegram do św. Józefa z prośbą o szybki ratunek
Przy św. Józefie i razem z nim „Chrystus stał się człowiekiem”. Zwykle mniej uwagi poświęcamy człowieczeństwu Jezusa, podkreślamy raczej Jego boskość. Franciszek w modlitwie kończącej list mówi nawet o Chrystusie – czyli Mesjaszu, który kształtuje się jako człowiek ze św. Józefem. Nie ma z niego ciała. Fizycznie nie pochodzi od niego. Ale właśnie człowieczeństwo to coś więcej niż materialne ciało.
Ta wielka tajemnica, że – jak powie św. Ignacy w Ćwiczeniach Duchowych – Bóg patrząc na ziemię, decyduje, że druga osoba Boska stanie się człowiekiem, realizuje się właśnie ze św. Józefem. Nie do przecenienia jest zatem rola ojca w kształtowaniu człowieczeństwa swoich dzieci. I zapewne ocena tego, przyjrzenie się temu powinno się stać jednym z ważniejszych punktów rachunku sumienia ojców w odniesieniu do swoich dzieci.
Zachwycają nas fragmenty ewangelii, w których Jezus przedstawia zupełnie inny obraz Boga Ojca niż wynikałoby to z dominującej tradycji żydowskiej, jak w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, o ojcu wybiegającym naprzeciw marnotrawnemu synowi i w wielu innych. Skąd Jezus wziął takie przekonanie, co było dla niego inspiracją? Jeśli wziąć pod uwagę psychologiczną skłonność człowieka do przenoszenia doświadczenia swojego ziemskiego ojca na obraz Boga Ojca, to możemy z całą pewnością uznać, że św. Józef musiał być dla Jezusa takim właśnie znakiem, obrazem Boga czułego, troskliwego, „filantropos” – miłośnika człowieka, jak Go nazywa Księga Mądrości.
Modlitwa do św. Józefa o dobre relacje
Jednym z najmocniejszych przesłań, które powinny nam zostać po tym Roku św. Józefa jest jego postawa w najtrudniejszym, najciemniejszym momencie jego historii. Miał wtedy może ze 20 lat, był po pierwszym etapie zaślubin z Maryją i dowiedział się, że ona nosi w łonie nie jego dziecko. Jego świat runął i nawet słowa ewangelisty, że „był człowiekiem sprawiedliwym” i chciał oddalić nowopoślubioną małżonkę „potajemnie” nie oddają dramatu, jaki się wtedy rozgrywał w jego sercu.
Józef został mocno zakwestionowany w swoich planach, wyobrażeniach i decyzjach. Na nasze standardy był człowiekiem przegranym, a jednak pozostał otwarty na rzeczywistość taką, jaka jest. Nie myślał życzeniowo. Nie obrażał się na świat. Św. Józef nie był konformistą, ubolewającym nad tym, że rzeczy nie idą po jego myśli. Jego postawa jest kontrkulturowa. Rzuca wyzwanie naszym pretensjom do świata, do innych, do Boga. Pomaga nam z odwagą przyjąć Boże prowadzenie, jakiekolwiek by ono nie było. Przynajmniej to niech nam zostanie po Roku św. Józefa.
Skomentuj artykuł