Czy Droga Synodalna dotyczy tylko Kościoła w Niemczech?

(fot. unsplash.com)

Wielu krytyków spoza Niemiec sądzi, że „droga synodalna” nie bierze pod uwagę Kościoła katolickiego na całym świecie.

Kościół znajduje się na „przełomie epok”: słowa te przekazał niemieckiej „drodze synodalnej” nie kto inny, jak właśnie sam papież Franciszek, w liście z czerwca 2019, określając sprawy, którymi ma się ona zająć, jako „uzasadnione i konieczne”. Powodem bezpośrednim tej inicjatywy były wyniki prowadzonych rok wcześniej badań, poświęconych rozmiarom przemocy seksualnej i nadużyć seksualnych w Kościele. Było to jakby spojrzenie w zionącą otchłań.

Wobec tych faktów stało się jasnym tak dla biskupów jak i dla ZDK (Centralny Komitet Katolików Niemieckich), przedstawicielstwa katolików świeckich w kościele niemieckim, że w tle ukrywają się jeszcze inne, palące sprawy. Sytuacja ta wyrządziła bardzo poważne szkody głównemu posłannictwu Kościoła, którym jest głoszenie słowa Bożego i życie nim oraz położyła się posępnym cieniem na jego świadectwie wobec świata. Koniecznym stało się uczynienie czegoś, co pozwoliłoby Kościołowi stać się na powrót wiarygodnym głosicielem słowa Bożego.

Dlatego też rozpoczęła się droga synodalna. Uczestniczy w niej około 250 katoliczek i katolików ze wszystkich części kościoła: wszyscy biskupi, przedstawiciele zakonów, różnorakich wspólnot, księży, profesorów, parafii itd. Ma ona trwać dwa lata, ale z powodu pandemii koronawirusa potrwa zapewne co najmniej rok dłużej.

Kościół w Niemczech nie jest jedynym, który poważył się na takie kroki. Podobne inicjatywy pojawiły się w Australii i we Francji, ale kształt tego, czego podjęto się w Niemczech, jest szczególny. Coś takiego, jak „droga synodalna” nie jest przewidziane w kościelnym prawie kanonicznym. Tak więc jak najbardziej uzasadnione jest pytanie, czym zatem jest „droga synodalna”.

Wyraźnym brakiem tej formuły, która z wyboru cechuje się otwartością, jest fakt, że nie może ona podejmować wiążących decyzji. „Prawdziwy” synod, prowadzony według zasad prawa kanonicznego mógłby podejmować wiążące postanowienia. „Droga synodalna” nie ma takich uprawnień.

Z drugiej strony Kościół nie chce, aby się skończyło na samym gadaniu, bez żadnych konsekwencji. Tak stało się w roku 2011 i nikt nie chce powtórki z tamtego wydarzenia. Tym razem uczestnicy oczekują, że obecna debata przyniesie konkretne postanowienia, że jej wyniki będą mieć wpływ na kościół w Niemczech, chociażby na kształt formacji przyszłych kapłanów, a także będą ważne dla całego Kościoła i że przynajmniej niektóre z nich przekuje się na konkretne decyzje, choć może nie wszystkie.

Wybrano tę otwartą formułę debaty, aby nie ograniczać z góry jej tematów. Tematy, którymi ma zająć się „droga synodalna” dzielą się na cztery grupy.

Pierwsza dotyczy problemu władzy i jej sprawowania, a także jej kontroli. Tu mamy już pierwsze efekty tej debaty: biskupi mają wprowadzić zmiany w sądownictwie kościelnym.

Druga grupa tematów dotyczy roli kobiet w Kościele. Poprzez wybór Beaty Gilles na sekretarkę generalną Konferencji Episkopatu Niemiec wysłano już ważny sygnał, ale chodzi tu o rzeczy jeszcze bardziej zasadnicze, a więc święcenia i dostęp kobiet do funkcji kierowniczych w Kościele.

Kolejna grupa tematów to „kapłańska forma życia”. Szuka się tu odpowiedzi na nowe wyzwania w życiu kapłańskim związane z faktem, że coraz mniejsza liczba kapłanów musi zajmować się coraz większymi parafiami, zaś ich formacja i forma życia nakierowane są na potrzeby, które należą już do przeszłości.

Droga synodalna nie chce i nie powinna być tylko drogą dla Niemiec.

Czwarta grupa tematów dotyczy moralności seksualnej w Kościele, a zatem o kwestie udanych relacji małżeńskich. Na tym polu odpowiedzi, które daje Kościół, często nie dotykają istoty problemu. W minionych dziesięcioleciach nauka dostarczyła nam wiele nowości o tych aspektach ludzkiego życia. Potrzebujemy więc nowego ukierunkowania.

Debatom tym towarzyszy naturalnie ciągle tematyka przepracowywania spraw związanych z przemocą seksualną i nadużyciami seksualnymi w Kościele. W minionych latach dokonano już wiele, ale też popełniono i ciągle jeszcze popełnia się wiele błędów w tym zakresie. Wiele jeszcze pozostaje do zrobienia, przede wszystkim, gdy chodzi o wsłuchanie się w głos cierpiących ofiar.

Wielu krytyków spoza Niemiec sądzi, że „droga synodalna” nie bierze pod uwagę Kościoła katolickiego na całym świecie. Wręcz przeciwnie! Droga synodalna nie chce i nie powinna być tylko drogą dla Niemiec. Poza tym chce ona być właśnie duchową drogą, a nie tylko forum dyskusyjnym. Wewnętrzną treścią drogi synodalnej jest modlitwa i rozeznawanie duchowe. To właśnie one mają nadawać jej główny ton. Kościół musi się tu jeszcze wiele nauczyć.

Zbyt wielki nacisk kładziono w przeszłości na decyzje hierarchii. Tymczasem Duch Boży działa we wszystkich. Papież w swym liście zachęca nas do tej drogi, ale też ostrzega: „Ilekroć jakaś wspólnota kościelna próbowała sama rozwiązać swoje problemy i liczyła tylko na swe własne siły oraz pokładała ufność w swoich własnych metodach i własnej inteligencji, kończyło się to tym, że zło, które chciała przezwyciężyć, jeszcze bardziej mnożyła i utrwalała”. To ostrzeżenie przed tym, by nie toczyć debaty tylko o strukturach, by nie zamykać się na pomoc z zewnątrz i nie ufać tylko sobie. To poważne wyzwanie towarzyszy i będzie towarzyszyć drodze synodalnej.

Tłumaczenie: Stanisław Łucarz SJ



Obecnie przełożony Berchmanskolleg w Monachium. W latach 2009-2017 kierownik sekcji niemieckojęzycznej Radia Watykańskiego, a od 2017-2019 redaktor naczelny Vatican News.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy Droga Synodalna dotyczy tylko Kościoła w Niemczech?
Komentarze (7)
KS
Konrad Schneider
4 marca 2021, 15:04
Dziekuje. Uzupelnie to moim wywiadem z s. Rath OSB: https://misyjne.pl/philippa-rath-osb-chcemy-pokazac-ze-nasz-kosciol-w-tym-strasznym-kryzysie-zaufania-jest-gotow-do-odnowy-i-zmiany-rozmowa/
S.
~Stanisław .
4 marca 2021, 14:31
Tzw.droga synodalna, to droga scizmy, a nawet herezji, która pełza w Kościele niemieckim od kilkunastu lat. Odważnie nazwali to biskupi ukraińscy, a inni pasterze, w tym episkopat polski milczą w tek kwestii. Brakuje odwagi napomnienia braterskiego...Szkoda.
ML
~Marek Leszczyński
4 marca 2021, 23:19
Szanowny Panie, drogą schizmy to podąża Kościół toruński, a w ślad za nim duża część "stadka". Utrata władzy i wpływu to są strachy hierarchii. Smutne to...o Rzym proszę się nie matwić
WG
W Gedymin
5 marca 2021, 11:06
Za to w Polsce mamy zwalczanie cywilizacji śmierci cywilizacją kłamstwa. Każdy dzień to boleśnie potwierdza. Bóg jest prawdziwy i żadne kłamstwa czy manipulacje nie są drogą do Boga choćby były najbardziej skuteczne czy owocne. Pewien biskup mówił, że nie ma prawa krytykować Kościoła ten kto się za Kościół nie modli. Tak mi się zdaje że polski Kościół upadnie tak głęboko, że jedynym dla niego ratunkiem będzie nawrócenie i modlitwa ateistów, LGBT i innego "drugiego sortu". Kamienie wołać będą.
TK
~Teresa Kowalczyk
5 marca 2021, 14:01
O ile się nie mylę o Rydzyk nie domaga się kapłaństwa kobiet natomiast takie postulaty pojawiają się na drodze synodalnej
JN
~Jan Nowak
5 marca 2021, 15:29
Od Pana krytyki na pewno się polski kościół nie zawali ani nie upadnie, natomiast smutny przykład Marcina Lutra uczy że łatwo jest wylać dziecko z kąpielą i w reformach Kościoła iść za własnym widzimisię
M*
Monika * Monika
8 marca 2021, 16:39
a drogi do schizmy Pan nie widzi w polskim KK? przecież biskupi jawnie nie słuchają papieża Franciszka!