Czy Kościół potrzebuje mechanizmów kontroli?

(fot. Nathan O'Nions / Foter / CC BY)

Kościół w swym wymiarze instytucjonalnym opiera się na zaufaniu. Bez niego właściwie nie mógłby funkcjonować. Problem w tym, że ludzie są grzeszni i od czasu do czasu pokładanego w nich zaufania nadużywają. Zdradzają. Zawodzą. Kradną. Oszukują. Ujawniają tajemnice.

Ponad ćwierć wieku temu w jednej z polskich parafii efekty coniedzielnej zbiórki zliczała grupa świeckich. Nie była to informacja dostępna powszechnie, ale też nie robiono z tego jakiejś szczególnej tajemnicy. Zwłaszcza wśród księży. Niektórzy okoliczni duszpasterze mieli wątpliwości, czy tego rodzaju praktyka jest dobrym rozwiązaniem.

"Nie boisz się, że zaczną ci znikać pieniądze albo że informacje o tym, ile zebrano, będą krążyć po całym dekanacie?" - dopytywali proboszcza, który dopuszczał świeckich tak blisko parafialnej kiesy. W odpowiedzi kręcił głową i zapewniał: "Mam do tych ludzi zaufanie. Nigdy dotąd mnie nie zawiedli. Nie tylko w sprawach finansowych".

DEON.PL POLECA

Kościół w swym wymiarze instytucjonalnym opiera się na zaufaniu. Bez niego właściwie nie mógłby funkcjonować. Problem w tym, że ludzie są grzeszni i od czasu do czasu pokładanego w nich zaufania nadużywają lub po prostu okazują się go niegodni. Zdradzają. Zawodzą. Kradną. Oszukują. Ujawniają tajemnice. Wykorzystują wiedzę posiadaną dzięki zaufaniu, jakim zostali obdarzeni, na szkodę Kościoła. Sieją zamęt i zamieszanie.

Jako alumn seminarium duchownego wielokrotnie słyszałem powtarzaną w dobrej wierze maksymę "Zaufanie jest dobre, ale kontrola lepsza". Nigdy nie odważyłem się zapytać tych, którzy nie tylko ją wypowiadali, ale starali się wcielić w życie, czy znają autora zasady, zgodnie z którą podstawą zaufania jest kontrola. Przypuszczam, że nie wiedzieli. A nawet gdyby wiedzieli, że to Władimir Iljicz Uljanow, który przeszedł do historii jako Lenin, czy zrezygnowaliby z jej stosowania? Z ludzkiego punktu widzenia brzmi przecież całkiem sensownie.

Gdy kard. Jorge Mario Bergoglio w marcu 2013 roku został papieżem Franciszkiem i pojawiły się pierwsze informacje na temat jego planów i zamiarów, w gorącej dyskusji rzuciłem uwagę, że jednym z podstawowych problemów, przed jakimi stoi nowy Następca św. Piotra, jest znalezienie grona zaufanych współpracowników. "To podstawa" - dowodziłem. "Nie może przecież podejmować skutecznych działań, jeśli będzie musiał każdemu patrzeć na ręce i nieustannie sprawdzać, czy wszyscy postępują zgodnie z jego intencjami i zamiarami".

Nadchodzące w ostatnich dniach z Watykanu informacje dowodzą, że w bliskim otoczeniu Franciszka znaleźli się ludzie, którzy zawiedli jego zaufanie. Są to wiadomości przykre i bolesne. Pokazują, że słabość ludzka jest wszechobecna i zawsze znajdzie się ktoś, kto jakieś doraźne korzyści przedłoży nad szczytne cele. Być może nawet zrobi to przekonany, że działa na rzecz dobra, albo że wybiera mniejsze zło.

Czy to znaczy, że nawet w Kościele nie można budować na zaufaniu? Że trzeba je różnymi dostępnymi w ludzkim arsenale środkami "uszczelniać" i nieustannie weryfikować? Że - w ostateczności - nikomu nie można ufać i trzeba wszystkich traktować podejrzliwie, odwołując się do zalecanej kierowcom zasady ograniczonego zaufania?

Z Ewangelii dowiadujemy się, że nawet najbliższe otoczenie Jezusa, nawet grono Dwunastu, na różne sposoby zawodziło Jego zaufanie. A Judasz przekroczył wszelkie granice, m. in. okradając wspólną kasę. Św. Jan Ewangelista nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Zapewne Jezus wiedział o tym. Czy jednak przestał obdarzać swoich uczniów zaufaniem? Czy zaczął im się nieufnie przyglądać lub zachęcił do wzajemnego uważnego obserwowania? Czy po Zmartwychwstaniu stracił kompletnie zaufanie do tych, którzy uciekli lub się Go zaparli?

Nie twierdzę, że w wymiarze doczesnym, w Kościele, jako instytucji, nie są potrzebne żadne mechanizmy kontroli. Wręcz przeciwnie, uważam, że są one niezbędne zwłaszcza w tych dziedzinach, gdzie działalność Kościoła dotyczy spraw materialnych, gdzie Kościół funkcjonuje jako ludzka struktura. Jednak podstawową zasadą życia Kościoła, także na poziomie instytucjonalnym, musi być zaufanie. Z całą świadomością, że od czasu do czasu ktoś je zawiedzie lub go nadużyje.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy Kościół potrzebuje mechanizmów kontroli?
Komentarze (15)
7 listopada 2015, 08:39
Kościół tworzą Ludzie. Kiedy każdy indywidualnie przejmie kontrolę najpierw nad swoimi myślami, potem słowami i czynami kontrolowanie innych straci rację bytu. Kontrola własnych myśli to najwyższa forma modlitwy. Kiedy sobie ufamy, ufamy też innym. Kiedy sobie nie ufamy, nie ufamy też innym. Wszystko zawsze idzie w parze. Z wnętrza wychodzi, na zewnątrz się przekłada. Dbajmy o nasze wnętrza.
KJ
k jar
6 listopada 2015, 10:13
Skupiając się na etycznym (słusznym bez dwóch zdań!) wymiarze afery Vatileaks zapominamy, że za nim kryje się realny problem funkcjonowania kurii rzymskiej, która jest "państwem w państwie", gdzie poszczególne dykasterie żyły od wieków jakby Boga i papieża nie było. Afery bardziej są wynikiem przyzwolenia na "strefy cienia" niż grzechów poszczególnych osób. Przekonanie, że można wszystko, bo i tak nikt tego nie będzie dociekał wpływa na tworzenie się finansowych koterii, lobbistycznych środowisk, itd. Pytanie na dziś jest jedno: czy i kiedy ta feudalna struktura zarządzania w Kościele padnie oraz jaki model funkcjonowania kurii rzymskiej należy zaprowadzić w XXI wieku.
jazmig jazmig
6 listopada 2015, 13:47
Feudalna struktura jest w niebie, więc może być także na ziemi, szczególnie w KK. Natomiast każda ludzka organizacja ma skłonności do wynaturzeń i co jakiś czas trzeba ja przeorganizować, żeby zlikwidować niewłaściwe elementy oraz dopasować do aktualnych potrzeb.
7 listopada 2015, 06:10
Jak Ty doszedłeś Jazmigu do tego, że w niebie jest feudalna struktura?
TP
Tomasz Pierzchała
8 listopada 2015, 13:16
Demokrację bezpośrednią z obowiązkową transmisją głosowań w tv.Jeszcze tylko popcorn i będzie git.
TP
Tomasz Pierzchała
8 listopada 2015, 13:32
Poczytaj sobie listy św.Pawła (do Efezjan i Kolosan).Znajdziesz tam następujące terminy:Zwierzchności,Władze,Trony i Panowania.Dotyczą one zarówno aniołów jak i demonów. Potem możesz oddać się kontemplacji równości w demokracji
TP
Tomasz Pierzchała
8 listopada 2015, 14:08
Bożek Demos żąda ofiar?
8 listopada 2015, 14:54
"i posadził po swojej prawicy* na wyżynach niebieskich*, ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem" Tam, gdzie nie ma już ego dominacji Karmelu, gdzie ego się rozpływa, stapia w poczuciu Jedności w wszystkim, co jest - w służbie wszystkiemu co jest. 
5 listopada 2015, 19:34
Oczywiście, że kościół instytucjonalny potrzebuje kontroli. Jak każda organizacja. Papież swoim działaniem naraził się wielu grupom interesu. Swoją encykliką - tym, którzy wycinają lasy Amazonii, ustaleniem standardów międzynarodowych w banku watykańskim mafii, która już tak spokojnie nie może wyprać sobie pieniędzy... i tak dalej i tak dalej (można mnożyć przykłady) A jedną z najbardziej skorumpowanych grup jest Kuria Rzymska. Słyszałem porównanie znanego publicysty, które pasuje jak ulał.. "papież Franciszek zachowuje się jak święty szalony, który chce posprzątać stajnię Augiasza. Życzę mu powodzenia, zdrowia i determinacji.
jazmig jazmig
6 listopada 2015, 13:44
Jaki wpływ na wycinanie lasów Amazonii ma papieska encyklika? Śmiem twierdzić, że żaden.
5 listopada 2015, 15:04
Jak się dobrze przypatrzeć to przecież i w skali mikro też takie rzeczy się dzieją myślę o rodzinie bliższej i dalszej. Z pieniędzy przeznavczonych na zakup lodówki kobieta/mężczyzna odkłada parę groszy i kupuje wymarzone kozaczki, lodówki nie będzie ale kozaczki nowe są. Innym razem z pieniędzy przeznaczonych na lekarza dla babci matka kupuje córce wakacje w ciepłych krajach itp. Podstawą życia w rodzinie jest podobnie jak w przypadku Kościoła również zaufanie, trudno jest żyć z ludźmi, którzy poddają cię ciągłęj kontroli, sprawdzają torby, portfel, szuflady, kieszenie. Ufamy ci w tym co robisz, my również dołożymy  wszelkich  starań żeby nie zawieść twojego zaufania. Niestety, nie udało się, następuje upadek i teraz jest ważny moment jak rodzina obchodzi się z takim delikwentem - za kołnierz i z walizkami  za drzwi marsz, czy dajemy ci szansę, zresztą zrozumiałeś/aś swój błąd więc sam/sama najlepiej wiesz że robienie tego po raz drugi jest pozbawione sensu. A jeśli nie? I tak 77 razy...
5 listopada 2015, 20:15
Czy potrafisz zauważyć tak nieznaczną różnicę pomiędzy zakupem kozaków zamiast lodówki a "kradzieżą" pieniedzy przeznaczonych na szpital dla dzieci a zakupem sobie eksluzywnych mebli na wyposażenie swojego apartamentu?
5 listopada 2015, 14:02
Papież jako głowa Kościoła obserwując takie zachowania powinien wyciągnąć wniosek, że ludzie czują BRAK czegoś - od wartości materialnych, przez władzę, a skończywszy na wartościach duchowych, czyli np. szacunku czy zaufania do siebie samego. Poczucie braku jest potrzebą ego. Demonstrując brak, stwierdzamy, że nie mamy czegoś i nie jesteśmy w pełni zharmonizowani, tj. nie wiemy Kim jesteśmy i co nosimy w sobie. I na pomocy w dostrzeżeniu tego na poziomie indywidualnym i zbiorowym, papież jako głowa Kościoła winien się skupić. Uświadamianie sobie czy innym czegoś to w końcu wyzwanie natury duchowej, o którą Kościół winien się zatroszczyć. 
jazmig jazmig
5 listopada 2015, 13:28
Jedno nie wyklucza drugiego. Fakt, że Stalin powiedział, ufaj, ale kontroluj, nie obala słuszności tego poglądu. Jest jasne, że każdy, kto kieruje jakimś większym przedsięwzięciem, musi mieć bliko siebie ludzi, którym ufa. Bez tego niczego nie zrobi. Ale zaufanie nie przeszkadza w kontrolowaniu, dzięki temu ludzie nie są wystawieni na niepotrzebne pokusy.
5 listopada 2015, 19:38
Jasne, na zaufaniu funkcjonuje również Cosa Nostra.. tylko tam lepiej działają mechanizmy kontroli. Zakładam, że kilku członków tej szacownej organizacji z Sycylii jest również w Kurii... Być może nawet blisko capo di tutti capi Don Tarcisio..