Czy można krytykować papieża?

(fot. PAP/EPA/ETTORE FERRARI)

Czy każdy papieski dokument przez aklamację powinien być przyjmowany jako przedmiot bezkrytycznego zachwytu? Czy wątpliwości wywołane tym, pod czym podpisuje się Następca św. Piotra, są dopuszczalne? Czy wolno takie wątpliwości głośno i publicznie wyrażać, czy też przyznanie się do nich naraża Kościół na rozbicie?

Uważni obserwatorzy życia kościelnego już przed rozpoczęciem III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów na temat "Wyzwania duszpasterskie dla rodziny w kontekście nowej ewangelizacji" przewidywali, że dokument, jaki ukaże się po zakończeniu biskupich debat, będzie budził kontrowersje, a dla niektórych okaże się trudny do zrozumienia i przyjęcia.

Utwierdzili się w swych przypuszczeniach śledząc przebieg obydwu synodów biskupów poświęconych rodzinie. I tak się stało. Ogłoszona przez papieża Franciszka posynodalna adhortacja apostolska "Amoris laetitia" nie została przyjęta z powszechnym aplauzem. Pojawiły się nie tylko pytania, ale również bardzo mocne oceny i zarzuty. U wielu katolików niektóre sformułowania zawarte w dokumencie wzbudziły wątpliwości.

To źle czy dobrze? Czy każdy papieski dokument przez aklamację powinien być przyjmowany jako przedmiot bezkrytycznego zachwytu? Czy wątpliwości wywołane tym, pod czym podpisuje się Następca św. Piotra, są dopuszczalne? Czy wolno takie wątpliwości głośno i publicznie wyrażać, czy też przyznanie się do nich naraża Kościół na rozbicie?

DEON.PL POLECA


To nie pierwszy papieski dokument, wokół którego po ogłoszeniu toczyły się gorące dyskusje, który wzbudził poważny sprzeciw u części wiernych, również wśród biskupów. Warto przypomnieć, co się działo w Kościele po ogłoszeniu w 1968 roku przez Pawła VI encykliki "Humanae vitae". Czy ostre spory wokół tego dokumentu utrudniły jego przyjęcie w Kościele? Z perspektywy czasu widać, że nie.

Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że pełne zrozumienie i akceptację encykliki Pawła VI o kwestii życia ludzkiego niejednemu umożliwiło dopiero nauczanie kolejnego papieża, Jana Pawła II.

Napięcie wokół papieskiej adhortacji nasiliło się po upublicznieniu w mediach listu czterech kardynałów adresowanego do Franciszka. Nosi on tytuł: "Dubia (Wątpliwości). W poszukiwaniu wyjaśnień: apel o rozwiązanie węzłów w «Amoris laetitia»".

Można odnieść wrażenie, że nagłośnienie tego tekstu pogłębiło rysujące się po opublikowaniu adhortacji podziały wśród katolików na całym świecie. Dotyczy to również biskupów. Także niektórzy polscy hierarchowie przyznali publicznie, że identyfikują się z przesłaniem listu kardynałów. Symbolem skrajnie odmiennego podejścia do sprawy okazał się list otwarty, który do czterech kardynałów skierował emerytowany grecki biskup Franghískos Papamanólis. W jego piśmie znalazły się bardzo mocne określenia, a nawet poważne oskarżenia dotyczące adresatów listu.

Warto się zastanowić, czy to najlepsza droga do rozwiewania czyichkolwiek wątpliwości. Jednak tego typu emocjonalne głosy pokazują, jak ważna jest sprawa, której dotyczą.

Filozof i znawca nauczania Jana Pawła II, Rocco Buttiglione kilka dni temu na łamach "La Stampy" stwierdził, że Franciszek, nie odpowiadając na list czterech kardynałów, przekazał zaproszenie do kontynuowania refleksji i dyskusji, w spokoju i szacunku. Po czym przedstawił swój pogląd w omawianym temacie.

Czy jednak Franciszek rzeczywiście nie odpowiedział wyrażającym wątpliwości kardynałom? Nie zrobił tego wprost, jednak myślę, że jego odpowiedź znalazła się w rozmowie z Papieżem, opublikowanej 18 listopada br. na łamach włoskiego dziennika katolickiego "Avvenire". Franciszek powiedział, że pewne sprzeciwy wobec adhortacji "Amoris laetitia" świadczą o niedostatkach recepcji nauczania Soboru Watykańskiego II.

Odpowiedź papieża Franciszka nikogo nie deprecjonuje ani nie oskarża. Papież dostrzega zjawisko i szuka jego przyczyny. Przyczyny, która wymaga pracy, wysiłku prowadzącego do jej usunięcia. Nie tylko ze strony Następcy św. Piotra, ale wszystkich w Kościele. Wymaga też czasu. Pół wieku, jak się okazuje, to okres zbyt krótki. Potwierdzają to historycy.

Cyprian Kamil Norwid w wierszu "Moja piosenka" (to faktycznie piękna modlitwa), wspomina o "bez-tęsknocie" i "bez-myśleniu", o tych, "co mają tak za tak - nie za nie,/ Bez światło-cienia...". To nie są inwektywy. To opis sytuacji, w jakiej może się znaleźć każdy człowiek, stojący wobec skomplikowanej rzeczywistości. Sytuacji tęsknoty za światem prostym, czarno-białym, w którym nie trzeba podejmować trudnych decyzji, szukać rozwiązań konkretnych przypadków.

To może spotkać także głęboko wierzących katolików, nie wyłączając wysokich dostojników kościelnych. Jednak ojcowie Soboru Watykańskiego II uświadomili Kościołowi na nowo, że świat jest pełen barw, szarości i światłocienia. W takim świecie Kościół pełni swoją ewangelizacyjną misję. W takim świecie, jak powiedział Franciszek we wspomnianej wyżej rozmowie, "także w ciągu życia trzeba rozeznawać". Nie po to, by dewaluować doktrynę. Po to, aby jej nie używać nie tylko przeciwko człowiekowi, ale także przeciwko Miłosierdziu Bożemu.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy można krytykować papieża?
Komentarze (26)
Z
Zbyszek
26 listopada 2016, 22:03
Do jan.wygnaniec: pytał się Pan jak poprawić post - oto instrukcja :) Przepraszam że dopiero odpisuję - nie jest łatwo odkryć nowy wpis :) Na dole tej strony, za ostatnim wpisem znajdzie Pan przycisk "Zobacz wszystkie komentarze na forum". Proszę w niego kliknąć. Musi Pan znaleźć swój wpis (są one wyświetlane wg czasu zamieszczenia). Tam proszę wybrać guzik "Edytuj". I można poprawić swój post :) (wpis zdublowałem by pewniej dotarł do Pana)
M
m.reg
26 listopada 2016, 09:06
Dyskusja ale w spokoju i szacunku jest potrzebna.Tutaj zgadzam sie z Panem no_name.Osobiscie spotykam co niedziele na mszy Holendrow,Belgow,Francuzow,Hiszpanow nie zauwazylem podzialow na temat adhortacji AL,czasami mam okazje porozmawiac jesli znajomosc jezyka pozwala.Msza jest w trzech jezykach/cala nie tylko kazanie/.Panuje opinia,ze Papiez Jan Pawel 2 osoby w drugim zwiazku /pod warunkiem jesli zyja jak brat i siostra/,a Papiez Franciszek doktryne rozwinal.Czasem pojawia sie na tutejszych forach informacja o sprzeciwie jakis kardynalow ale nikogo za bardzo to nie interesuje.Jesli ktos zabiera glos w dyskusji to z poszanowaniem drugiej strony.Ludzie wiedza,ze anonimowosc w internecie to mit,bo 90% mozna szybko zidentyfikowac za pomoca kilku aplikacji.Nie ma wyzwisk,a raczej konkretna merytoryczna dyskusja.
Z
Zbyszek
26 listopada 2016, 10:18
Zwolennicy Franciszka dużo mówią o dialogu nie podejmując go. Proszę podjąć się  próby wyjaśnienia wątpliwości zgłaszanych wobec AL, a nie stosować argument społeczny.  To że w Pańskim towarzystwie wszyscy się zgadzają mówi o jego jednorodności,  ale nic o racji
M
m.reg
26 listopada 2016, 11:14
Tematem  jest pytanie:Czy mozna krytykowac papieza ?,na to pytanie odpowiedzialem.Napisalem tez jakie opinie sa tu gdzie mieszkam na ten temat.Uwazam,ze nie mozna ich lekcewazyc bo to mysle,ze ok.70% katolikow w Europie.Miesiac po ogloszeniu AL zebrali sie biskupi i uznali AL za obowiazujaca.Przeczytalem adhortacje AL i dla mnie jest wszystko zrozumiale.Jesli mialem watpliwosci co do szczegolow pytalem przy spowiedzi lub w prywatnych rozmowach ze spowiednikami.Przykro mi nie jestem teologiem,prosze sprobowac wyjasnic watpliwosci z teologiem.Nie ma w tym mojej zlej woli,szanuje Pana poglady.
Z
Zbyszek
26 listopada 2016, 11:27
Dziękuję za odpowiedź. Ma Pan rację - pytanie tu dotyczy dopuszczalności krytyki. Rozumiem, że Pan ją dopuszcza byle żeby była kulturalna. Zgadzam się w zupełności. Mój problem to brak możliwości rozmowy na ten temat. Wątpliwości są próbuje się zakrzyczec albo wyzwiskami wobec Papieża albo zastraszaniem ekskomuniką. Poraża agresja i pogardą i to nie tylko ze strony przeciwników Franciszka ale i jego zwolenników (vide artykuł o. Siepsiaka). Odpowiedź Ojca Świętego tez była poniżej standardów. Jeśli ma Pan jakiekolwiek przemyślenia proszę się dzielić. Proszę spojrzeć na to tak: chaos i niejasnośc nauczania Franciszka spychają mnie na krawędź utraty wiary. Ja szukam pomocy...
26 listopada 2016, 14:44
"Przeczytalem adhortacje AL i dla mnie jest wszystko zrozumiale" Zupełnie jak ja. Papież stawia się nad Tradycję.
26 listopada 2016, 15:11
A tam gdzie mieszkasz encyklika Pwalą VI Humane Vitae jest oczywiscie w pełni akcpetowana, nikt jej nie tylko nie krytykuje, ale 100% okolicznych katolików ją wypełnia? A co do nauczania JPII, to Evangelium Vitae jest w pełni akcpetowana?
TK
Ter Ka
1 grudnia 2016, 00:36
To jest chwyt ponizej pasa, szanowny TomaszuL. Insynuujesz, że tylko w Polsce są prawdziwi katolicy? Że mamy monopol na wszystkie prawdy i racje? Że jak ktoś nie walczy z papieżem Franciszkiem, to na pewno nie szanuje papieża JPII? Sorry, trochę pokory.
26 listopada 2016, 06:48
Z ostatnich papieży, to Paweł VI podpał tzw. postępowym katolikom i do dziś jest krytykowany za jedna z encyklik. Jan Paweł II był ostro krytykowany za swego zycia, a dziś Jego nauczanei jest "olewane" przez wielu złotoustych katolików.  Czego jaskrawym przykładem jest w Polsce (która "kocha" JPII) dyskusja o aborcji i zezwolenei na jej wykonywnaie przez wilu katolików. Czemu wiec nie moza krytykowac Papieża Franciszka? Bo jest ikoną dla "postępowych" katolików, którzy nie uznają ważnie zawartego małzeństwa za nierozerwalne?
TK
Ter Ka
1 grudnia 2016, 00:32
Gdzie Ty widzisz podważenie nierozerwalności małżeństwa w nauczaniu Franciszka? Współżyjący w niesakramentalnym związku grzeszą i tego papież nie podważa. Ale daje im możliwość spowiedzi i rozgrzeszenia i komunii św (nie każdemu, po rozważeniu okoliczności, -i  oczywiście "do następnego razu"). Dla mnie to fantastyczne. Myślę, że może (choć nie musi) prowadzić do prawdziwej bliskości z Chrystusem i w konsekwencji do przekształcenia się zwiazku w "biały". Ci ludzie są w stanie docenić ten dar. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego małżonkowie "cywilni", którzy nie mogą (nie-nie chcą) mieć ślubu kościelnego, a kochają się i szanują bardziej niż niejedni "ślubni" są gorzej traktowani przez kościół niż np. cyniczny uwodziciel, który zalicza panienki jedną po drugiej dla sportu, ale po każdej może dostać rozgrzeszenie, bo przecież "nie żyje w grzechu". Ja naprawdę nie rozumiem, o co Wy sie tak oburzacie. Może mi to ktoś wreszcie wytłumaczy? Czy Franciszek chce dać ludziom po rozwodzie drugi ślub? Czy mówi może, że każdy może porzucić żonę jak mu nie odpowiada? Zaczynam podejrzewać, że mężczyźni tu występujący tak gorliwie bronią tej rzekomo zagrożonej nierozerwalności małżeństwa, bo bez groźby piekła żadna żona by z nimi długo nie wytrzymała.
J
j.s.
25 listopada 2016, 21:17
"Pełne zrozumienie i akceptację encykliki Pawła VI"?! Dla Księdza informacji nic takiego nie miało jeszcze miejsca na zachodzie. Proszę wsłuchać się w to, co mówią niemieccy biskupi. Zresztą i sam obecny papież najwyraźniej nie odrobił tego zadania. Proszę nie mamić ludzi! Czym są zdaniem Księdza postulaty kard. Kaspera, które próbuje forsować Franciszek? Są właśnie pokłosiem i owocem buntu niemieckiego episkopatu przeciwko autentycznej doktrynie. A teraz ten bunt ubrał się w szaty papieskie. Trudno mi to zrozumieć, jak można jednego dnia czegoś zabraniać, mówiąc, że nie jest to zgodne w wolą Bożą i jest przeciwne Pismu św. i Tradycji, a drugiego dnia na to się godzić, więcej nawet, próbować narzucać? To się sprzeciwia rozumowi! Proszę sobie poczytać "Veritatis Splendor". Wszyscy księża, biskupi i papieże uczyli nas, że jest dobro i zło i że tego prostego faktu nie zmieniają okoliczności i sutuacje. Jeśli coś jest złe to złym pozostaje, bez względu na osobę, miejsce i czas (i natężenie światła -to ad szarości). To jest narzucanie potępianej zgodnie aż do Benedykta XVI moralności sutauacyjnej. Ten papież usiłuje nauczać błędów, spójrzmy prawdzie w oczy! "Każdy z nas jest w stanie dostrzec, jak wielką wagę - nie tylko dla pojedynczych osób, ale dla całej społeczności- ma ponowne stwierdzenie powszechności i niezmienności przykazań moralnych, a w szczególności tych, które BEZ WYJĄTKU i ZAWSZE zakazują czynów wewnętrznie złych" (VS 115)
Agamemnon Agamemnon
28 listopada 2016, 20:40
Tyle tylko, że pojęcie czyn wewnętrznie zły to pojęcie wewnętrznie sprzeczne. Czyn jest albo zły albo dobry, nie ma czynu wewnętrznie złego albo wewnętrznie dobrego. Erystyka taka ma na celu przemycenie jakiegoś zła.
JR
J. R. S
29 listopada 2016, 19:45
To nie jest "erystyka", jak się Panu zdaje, ale termin zakorzeniony w Tradycji Kościoła. Jeśli Pan tego nie rozumie, to nie jest to bynajmniej wina Tradycji.
Agamemnon Agamemnon
25 listopada 2016, 19:35
Wydaje się, że papież Franciszek to jeden z nielicznych  z grupy największych papieży jakich Kościół katolicki miał szczęście posiadać.
abraham akeda
25 listopada 2016, 19:02
Jego świątobliwość papież Franciszek dryfuje po oceanach absurdu. Czy nawoływać Go by objał właściwy kurs czy dryfował w sobie jedynie znanym kierunku, o to jest pytanie... Jeśli chodzi o mnie to niech sobie dryfuje z całą załogą łodzi Kościoła Katolickiego, wszak to on jest kapitanem. Może nie tylko Bóg jeden wie ale i on również w jakim kierunku zmierza. I tutaj dochodzimy do senda herezji reformacji. Kościół powinien być owczarnią a owce niech sobie hasają. Jak się za daleko zapędzą to niech wiedzą gdzie jest owczarnia osadzona na skale. Nic w tym złego. Ale reformacyjni chrześcijanie chcą zamienić owczarnię na swój obraz i podobieństwo w dryfującą łajbę do której nijak nie będzie można odnaleźć drogi na otwartym morzu. Co innego stabilna instytucja jako szafarz depozytu wiary a co innego duchowość wymiaru osobowego do której chcą zredukować instytucję reformacyjni chrześcijanie deonu pod szyldem nowoczesności postindustrialnej.
25 listopada 2016, 17:55
Na wstępie uwaga zasadnicza: Jak ktoś chce uwaiarygodnić wszelkie wariactwa modernizmu na 100% będzie odwoływał się do SV2. Faktycznie, SV2 był jedynie soborem duszpasterskim, który jednak został wykorzystany przez rozmaitych teologiczno-filozoficznych bandytów. Niestety, większość hierarchii dał się złapać na słodki lep ich herezji ,której na imię prawa człowieka. Co zaś się tyczy krytyki papieża. Jako instytucji nigdy.Jako człowieka jak najbardziej bo to służy instytucji- umacnia autorytet Tronu Papieskiego. Papież Franciszek balansuje na granicy herezji , kto wie czy jej już nie przekroczył.Krytyka jego poczynań, niezależnie od tego jak bardzo będzie starał się je przykryć Bożym miłosierdziem jest nie tylko prawem lecz obowiązkiem każdego katolika,który w Kościele Świętym widzi rękojmię jego zbawienia. Krytykujmy Franciszka w imię miłości Kościoła, niech przykładem będzie dla nas św.Atanazy niezłomny tępiciel herezji arianizmu (ekskomunikowany prze papieża Liberiusza) i sam papież Pius IX, który stwierdził,iż  jeżeli papież będzie nauczał czegoś wbrew Tradycji wierni mają obowiązek odciąć się od jego błędu.  
26 listopada 2016, 13:45
Odpowiedź :-), oczywiście niemodernisty - św. Ignacego z Loyoli "Reguła 10. Winniśmy być bardziej gotowi do uznawania i pochwalania tak dekretów i zarządzeń, jak i obyczajów naszych przełożonych [niż do ich ganienia]. Bo chociaż niekiedy nie są one lub nie były takie [tj. godne pochwały], to jednak mówienie przeciw nim czy to publicznie w kazaniach, czy w rozmowach z ludźmi prostymi, rodziłoby więcej szemrania i zgorszenia niż pożytku. Lud bowiem oburzałby się na swych przełożonych czy to świeckich, czy duchownych. Ale jeśli powoduje się szkodę krytykując przed ludźmi prostymi przełożonych w ich nieobecności, to może być rzeczą pożyteczną mówić o tych złych obyczajach do tych tylko osób, które mogą temu zaradzić. " [Reguły o trzymaniu z Kościołem] Dla zachowania prawdziwej postawy, jaką powinniśmy mieć w Kościele wojującym, należy przestrzegać następujących reguł. Reguła 1. Odłożywszy na bok wszelki sąd własny powinniśmy trzymać umysł nasz gotowy i skory do posłuszeństwa we wszystkim prawdziwej Oblubienicy Chrystusa, Pana naszego, a jest nią nasza święta Matka – Kościół Hierarchiczny. Reguła 13. Ażeby we wszystkim utrafiać w sedno, trzeba być zawsze gotowym wierzyć, że to, co ja widzę jako białe, jest czarne, jeśli tak to określi Kościół Hierarchiczny. Wierzymy bowiem, że między Chrystusem, Panem naszym; Oblubieńcem, a Kościołem, jego Oblubienicą, jest ten sam Duch, który nami rządzi i kieruje dla zbawienia dusz naszych. Bo tenże sam Duch i Pan nasz, który dał dziesięcioro przykazań, ten sam kieruje i rządzi świętą Matką naszą Kościołem.
26 listopada 2016, 14:40
Papież nie jest nad Kościołem, On Kościołowi służy. Prywatne błędy papieża nie obowiązują katolików. Gra idzie o stawkę najwyższą - zbawienie dusz.   
Z
Zbyszek
26 listopada 2016, 14:46
Tak rozumiane posłuszeństwo nie było tylko cechą Kościoła. Było i jest często głównym uzasadnieniem obrony wizerunku (!). Jego efektem jest ukrywanie wielu problemów a nawet przestępstw. Ośmielę się stwierdzić że literalnie odczytywanie tych słów było jednym z głównych powodów ukrywania zbrodni pedofiliskich w Kościele. Fanatyczni wyznawcy Franciszka chcą wszystko sprowadzic do kwestii nieposłuszeństwa, podczas gdy trzeba zacząć dialog
27 listopada 2016, 13:04
A gdzie Ty widzisz "fanatyczność wyznawcó Franciszka" ? Ja tam wogóle takich postaw nie zauważam, no może oprócz pewnych zabobonnych postaw w stylu "jak On weźmie na ręce moje dziecko, to dziecko będzie pobłogosławione". Takie postawy zdarzały się i zdarzają często, nie tylko u "wyznawców Franciszka". To akurat aluzja do pewnego zdarzenia - matka podała dziecko Franciszkowi a tenże pobłogosławił, a dziecko jak "zaczęło płakać - a nawet ryczeć :-)" i nie mogło się uspokoić :-), no bo jakże by inaczej, kiedy matka "oddawała swoje dziecko" a dziecko zna tylko matkę. Ja tutaj nie podważam błogosławieństw, ale widzę takie postawy, które mogą być zabobonne.  Co do zasad św. Ignacego, to nie chodzi tutaj o postawę bezmyślności, lecz o uważne przyglądanie się swojemu sercu, bo to co mówimy nie zawsze z niego wypływa. Lubię w tym względzie powtarzać, to co przydarzyło się św. Piotrowi "Panie, nigdy się Ciebie nie zaprę...............", no i wiemy jak to się skończyło.    Dla mnie w regułach św. Ignacego jest coś bardzo interesującego "prawdziwej Oblubienicy Chrystusa, Pana naszego, a jest nią nasza święta Matka – Kościół Hierarchiczny.".  Określanie "kościoła, jako matki lub oblubienicy" jest domeną świętych i to jest dla mnie bardzo interesujące, bo matkę się kocha i szanuje, ooo właśnie - czyż nie dlatego "przez Matkę Pana naszego, dąży się do zjednoczenia z Oblubieńcem - Chrystusem" ? 
TK
Ter Ka
1 grudnia 2016, 00:45
Papież stoi na czele hierarchii Kościoła. A spróbujcie może uznać, że to co Wam się wydaje "czarne" jest, a przynajmniej może okazać się "białe" lub chociaż "szare". Tradycja jest ważna, ale chyba najważniejsza jest Ewangelia. Jest tam, że nie można oddalić żony, ale jest też o faryzeuszach, którzy nakładają "ciężary nie do udźwignięcia". A nic nie ma o żonach, które uciekły z dziećmi przed maltretowaniem.
Z
Zbyszek
25 listopada 2016, 16:47
Dziękuję za ten artykuł - juz miałem wątpliwości czy mogę przystępować do komunii. Kiedykolwiek. Rozumiem że (jeszcze) nie zostałem wykluczony z Kościoła. Z jednym zdaniem Autora się nie zgadzam - 18 listopada Papież zaatakował nas, którzy może nie rozumieją przesłania Franciszka. W jego odpowiedzi nie ma żadnej proby wyjaśniania jego intencji. Zamiast odniesienia się do konkretnych pytań padają inwektywy: legalizm, sugerowanie że jesteśmy nieuczciwi, szerzenie podziałów itp (wszystko to są cytaty z "odpowiedzi" Pasterza na wątpliwości owieczek). Zero merytoryką,  w kółko  powtarzane te same ogólnikowe hasła (zamiast ideologii mamy się spotkać z Jezusem, co przez nauczanie Franciszka staje sie coraz bardziej mętne) doprawione atakami ad personam
25 listopada 2016, 10:04
W przypadku obecnego papieża nie tylko wolno, ale nawet trzeba. To komunista. 
25 listopada 2016, 10:05
Przepraszam za literówkę. 
Z
Zbyszek
25 listopada 2016, 18:10
Na forum może Pan edytować swoje posty :) 
25 listopada 2016, 19:47
Thanks!