Poczułem, że zostałem uderzony przez papieża w twarz

Wojciech Żmudziński SJ

Czytając encyklikę „Fratelli tutti” dostałem potężnego kopa. Poczułem, że zostałem uderzony w twarz. Tak, dostałem w twarz od papieża, aby odzyskać przytomność i wiarę w to, co robię, w to czego tak naprawdę pragnę.

Nikt mnie do tej pory tak radykalnie nie skonfrontował z moimi własnymi pragnieniami jak zrobił to papież Franciszek w swojej ostatniej encyklice. Zachęcił mnie, abym na nowo uwierzył w to, w co wierzyć przestałem. Przywrócił mi wiarę, że „każdy z nas – a więc również ja – jest powołany do bycia budowniczym pokoju, jednoczącym, a nie dzielącym, gaszącym nienawiść i nie zachowującym jej, otwierającym drogi dialogu a nie budującym nowe mury” (284).

DEON.PL POLECA

Cóż ja mogę! – zdarzało mi się myśleć. Głoszę Ewangelię, a ludzie mówią, że jątrzę stając po stronie uchodźców. Zaprzyjaźniam się z politykiem lewicy i już wylewa się „katolicki” hejt w internecie. Gdy pytany „ile kosztuje ślub” odpowiadam, że „nic, bo za sakramenty się nie płaci”, przybywa mi wrogów wśród księży. Czy mogę uważać się za budowniczego pokoju?

Czytając encyklikę „Fratelli tutti” dostałem potężnego kopa. Poczułem, że zostałem uderzony w twarz. Tak, dostałem w twarz od papieża, aby odzyskać przytomność i wiarę w to, co robię, w to czego tak naprawdę pragnę.

Pragnę dialogu i otwartości, która utoruje mi drogę do serca drugiej osoby i pomoże jej być bardziej sobą. Nie chcę eliminować z mojego życia tych, którzy mnie ranią, lecz chcę podjąć próbę zrozumienia ich. Chcę uczyć się takiego słuchania, które sprawi, że usłyszę, co ludziom w duszy gra, że zapragnę dobra dla osoby, której nie lubię, albo z którą się całkowicie nie zgadzam.

Pragnę obdarowywać innych moim czasem, stać się wrażliwym i cierpliwym towarzyszem najsłabszych. Uwierzyć w przemieniającą moc spotkania i stać się dla innych bliźnim, troszczyć się o to, co kruche i bezsilne. Bardzo chciałbym być osobą czułą, poruszającą serce i dającą poczucie bezpieczeństwa.

Pragnę burzyć mury, które na lekcjach religii uczono mnie wznosić z przekonaniem, że muszę za wszelką cenę bronić wartości chrześcijańskich przed wyimaginowanymi barbarzyńcami. Nigdy nie widziałem sensu w budowaniu „mojego świata” na przekór „innym światom”. Nie chciałem być niewolnikiem zamkniętym za murami, które przesłaniają horyzont. Jakże ważne są dla mnie słowa papieża zachęcające w tym względzie do demolki i jakże podobne do mądrych słów Antoine de Saint-Exupéry’ego, który był przekonany, że prędzej czy później wszystkie mury padną:

„Jeśli zbudowałeś je dokoła studni niebogatej w wodę, a ja na zewnątrz murów ukażę ci jezioro, mury same padną, bo będą tylko śmieszyć. Jeżeli zbudowałeś je, aby strzec jakiejś tajemnicy, a moi żołnierze zaczną na cały głos wykrzykiwać ja pod murami, mury także padną, bo przestają mieć sens. Jeżeli je zbudowałeś, żeby chronić jeden diament, a ja na zewnątrz murów rozsypię diamenty jak żwir, mury upadną, gdyż osłaniałyby tylko ubóstwo. A jeśli są zbudowane wokół jakiegoś doskonałego tańca, a ja będę tańczył ten sam taniec, ale lepiej, mieszkańcy sami je zburzą, żeby ode mnie nauczyć się tańczyć…”.

Pragnę kaznodziejstwa, które zawiera „w sposób bardziej bezpośredni i jasny społeczny sens życia, braterski wymiar duchowości, przekonanie o niezbywalnej godności każdej osoby oraz motywacje do miłowania i akceptowania wszystkich” (86). Marzę o tym, aby poprzez głoszenie kazań pomagać ludziom uwierzyć w niepokonalną moc miłości. Marzę także o takim dziennikarstwie i o takich powieściach.

Pragnę uczyć się gościnności wobec osób spoza mojego kręgu i dostrzegania wartości w odmiennych zwyczajach i nieznanym mi spojrzeniu na świat. I bardzo chciałbym, aby każdy, uważany za obcego, dziwnego, innego, czuł się w moim towarzystwie jak u siebie w domu.

Pragnę być bezinteresowny, dawać za darmo, trudzić się dla drugiego człowieka nie patrząc na koszty i nie oczekując, by na coś zasłużył. Raz na zawsze chciałbym oduczyć się kalkulowania zysków i strat.

I wreszcie pragnę powszechnej komunii, gdyż w zglobalizowanym świecie potrzebuję wspólnoty, która pomoże mi spoglądać w przyszłość z jeszcze większą nadzieją, wspólnoty nie ograniczonej do tych, którzy myślą tak samo jak ja. Wszystko jest ze sobą dziś powiązane i nikt nie może stać się samotną wyspą, a zarazem pozostać człowiekiem wolnym. „Daj Boże, aby w końcu nie było już „innych”, a tylko „my” (35), nie było obcych, a tylko bracia i siostry o różnych poglądach i wrażliwościach, szanujący nawzajem swoje różnorodne marzenia. I nie tracący wiary w pragnienia, które sam Bóg złożył w ich sercach.

socjusz przełożonego Prowincji Wielko­polsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego, współpracownik portalu DEON.pl oraz Jezuici.pl. Opublikował między innymi: Niebo jest w nas; Miłość większa od wiary; Pogromcy zamętu; Ro­dzice dodający skrzydeł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Poczułem, że zostałem uderzony przez papieża w twarz
Komentarze (27)
GM
~Gott mit uns Bóg świętej pamięci
9 października 2020, 21:59
Emanuel czytasz to ... ?
WR
Wow Ras
9 października 2020, 21:02
Spełnienia pragnień zycze, ps. Podobne są do moich pzdr
religijny frustrat
9 października 2020, 01:08
skoro poczuł się Ksiądz 'udzerzony w twarz', to niech nie wypłakuje się Ksiądz jak jakaś baba po sieci, tylko zachowa się jak facet i odda...
WR
Wow Ras
9 października 2020, 21:01
Naprawdę musisz być frustratem, w dodatku bezrozumnym.
Hanna Lewandowska
7 października 2020, 22:21
To chodźmy razem bo ja też tego wszystkiego chcę...
AS
~Antoni Szwed
7 października 2020, 20:41
"Poczułem, że zostałem uderzony w twarz." Och, to musiało być bardzo nieprzyjemne. Ogromnie współczuję, przecież nikt nie lubi być bity po twarzy, zwłaszcza przez swojego szefa. Bardzo przykre. Jeszcze raz wyrazy współczucia dla ojca.
TS
~Taki Sobie
8 października 2020, 14:30
Obniża Pan drastycznie poziom swoich wypowiedzi, szyderstwo nie jest zadnym argumentem.
P
Piotr ~
8 października 2020, 20:33
Kiepski żart.
JD
~Jacek Deskur
7 października 2020, 14:05
Jakie to jednak smutne i zarazem znamienne: na portalu katolickim (w momencie gdy to piszę jest ok. 6 razy więcej tych którym się ta wypowiedź nie podoba...
IM
~Iwona Mazur
7 października 2020, 14:04
To bardzo piękne i szlachetne myśleć z miłością o wszystkich i dążyć do wspólnoty. Jednak to dopiero czeka nas w niebie, póki grzech jest na ziemi ta piękna wizja księdza się nie spełni. Cały świat jest rozrywany przez grzech , Kościół także a rola apostołów tych czasów jest z tym walczyć a nie spoufalać się. Szanujmy się nawzajem ale jeśli widzimy grzech odstępstwo od nauki Jezusa od słowa Bożego to nie można tego tolerować i się na to zgadzać. To Jezus mówił apostołom by jeśli widzą że ktoś zbłądził to trzeba go upomnieć samemu a jeśli nie usłucha to zebrać innych i to zrobić. I tak powinien Kościół czynić a nie przymykać oko i głaskać po głowach biednych grzeszników. Od tego zbawionych dusz na pewno nie przybędzie.
DK
~Daniel Korbiel
8 października 2020, 14:07
Najlepiej ogniem i stosem :)
DO
~Danuta Orzołek
7 października 2020, 12:21
Gdyby więcej takich księży i takiego nauczania świat byłby lepszy.
WD
~Wiola Ducz
7 października 2020, 09:27
Od pewnego czasu przerażają mnie ilości komentarzy radykalistów mądrzejszych od papieża. Czasem zastanawiam się czy ci ludzie na prawdę są katolikami czy to internetowe trolle... Jak można mieć w sobie tyle nienawiści? Mój mąż stwierdził ostatnio, że Kościół dąży do nowego rozłamu. Smutne... Życzę księdzu siły i wtrwałości oraz sukcesu w głoszeniu miłości.
TO
~The Orthodox
7 października 2020, 08:19
Mam nadzieję, że ma Ojciec dość odporności i na tyle silne marzenia, o których pisze, że mimo komentarzy - da Ojciec radę. Przykre to, że szukamy tego, co dzieli, jątrzy, odrzuca - w sobie chyba tylko jedynie widząc Boga, choć czy na pewno Jego? Słowa dające nadzieję, napęd, wskazujące Dobro, Miłość i Sens - Boga, przejawiającego się w całej tej różnorodności wokół nas, wydają się słabsze, skazane na porażkę. Ale Chrystus też był słaby, dał się zamęczyć, opluć, zabić - a jednak to On zwyciężył śmierć. W Bogu nadzieja, że da nam rozsądek i otworzy oczy na samego Siebie
DM
~Dyzio Marzyciel
7 października 2020, 02:27
Słodki pean na temat samego siebie, postrzeganego przez marzenia, pragnienia, chciejstwa opakowane w poetyczne uniesienia...Każdy z nas je ma ale tak realnie, powiedz jak wygląda Twoje kapłaństwo mierzone wiarą, wiarą która góry przenosi, w ilu ludziach potrafiłeś taką wiarę wzbudzić (a może ktoś z Twoich kolegów w zakonie) ? Poniżej Karol Młot radzi (ironicznie ale słusznie, bo bujasz w obłokach) wyjazd do Syrii, Iraku aby wesprzeć tamtejszych Chrześcijan w dialogu z Arabami. Ja Ci odradzam, nie jedź, bo ze swoim marzycielski nastawieniem skończysz szybko jak oni (obejrzyj do końca): https://forumdlazycia.wordpress.com/2014/08/16/holokaust-chrzescijan-to-sie-dzieje-naprawde-artykul-przeznaczony-tylko-dla-ludzi-doroslych-18-lat/ Polecam konsultalacje ze św. Łukaszem, patronem trzeźwo myślących, bo jak napisał jeden katolicki dziennikarz: "W płomieniu entuzjazmu można uwierzyć we wszystko. Wystarczy jednak podmuch prawdy obalającej legendy,a ta wiara legnie w gruzach." Trzymaj się.
KP
~katolik pomniejszego płazu
6 października 2020, 20:03
fajna laurka, taka samemu sobie...
RF
~Robert Forysiak
6 października 2020, 19:34
Skoro ksiądz tak się poczuł, to na zdrowie! Oby, bo jak ja dostałem kiedyś kopa w twarz, to na zdrowie mi za bardzo nie wyszło...
TS
~Taki Sobie
7 października 2020, 17:19
To z kim Ty sie zadajesz człowieku.
KM
~Karol Młot
6 października 2020, 16:38
Wielebny Ojcze , misje są Ojca powołaniem. Syria, Irak, a teraz Armenia nasi bracia cierpią tam bo nie potrafią nawiązać dialogu z Arabami. Dlatego Arabowie odcinają im głowy a ich kobiety gwałcą. Dlatego jak najszybciej niech Ojciec i jego współbracia wdrażają tam na miejscu FRATELLI TUTTI może jeszcze uda się kogoś uratować..
AO
~Anna Oronska
6 października 2020, 13:03
Ojcze Wojciechu, dziękuję. Podzielam Twoje marzenia i pragnienia, musimy próbować je realizować, każdy na swoją miarę. Dobrze, ze papież Franciszek nam to przypomina.. Przeczytałam dotąd część encykliki - i już czuję sie tak , jak po Ewangelii gaudium - szybko do spowiedzi i zaczynać od nowa...
KD
Karol Dunis
6 października 2020, 10:56
W sierpniu 1976 r. kard. Karol Wojtyła, odwiedzając Stany Zjednoczone, wypowiedział ważkie słowa: „Stoimy dziś w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżyła ludzkość. Nie przypuszczam, by szerokie kręgi społeczeństwa amerykańskiego ani najszersze kręgi wspólnot chrześcijańskich zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem
WM
~Waldemar Michorowski
6 października 2020, 16:08
Można wyszarpnąć skądkolwiek i cokolwiek, od wybranej losowo osoby, by podzielić się cytatem. Podzielić, a nie dzielić się. To smutne.
IK
~In Kab
6 października 2020, 20:51
Ma Pan rację. Tymczasem każdy/ większość czyta nierozumiejąc istoty tekstu i wykorzystując go do atakowania. Tu nawet papież nie pomoże.
KD
Karol Dunis
6 października 2020, 10:56
Różne poglądy, różne opinie i co jeszcze?....różne religie??? Ef, 5, 3-7 Przeciw nadużyciom pogańskim 3 O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, 4 ani o tym, co haniebne, ani niedorzecznego gadania lub nieprzyzwoitych żartów, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie. 5 O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec – to jest bałwochwalca – nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. 6 Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te [grzechy] nadchodzi gniew Boży na synów buntu. 7 Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego!
AK
~Adam Kuźniewski
7 października 2020, 13:42
Jezuita nie zrozumie
ŁD
Łukasz Dybek
10 października 2020, 23:29
Tak! Bóg się tak zdenerwował, że za Nas wszystkich umarł...to jest gniew pełną parą :)
6 października 2020, 09:56
Dziękuję za artykuł, bardzo się i ja w nim odnajduję, wierzę w te wartości, podzielam podejście