Dajmy się pouczyć papieżowi Niemcowi

(fot. shutterstock.com)

Czy tradycyjnie klerykalny model Kościoła nie jest objawem "starości" (babci), braku sił witalnych? Dajmy się pouczyć papieżowi Niemcowi, który kiedyś powiedział, że wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od jednej rzeczy.

W Roku Pańskim tysięcznym, podczas zjazdu w Gnieźnie dumano o słowiańskim skrzydle zjednoczonej Europy. Z jednej strony Frankonia, w środku Teutonia, a na wschodzie Słowiańszczyzna pod przewodem Bolesława Chrobrego (póki co). Taka miała być nasza rola. Stąd włócznia św. Maurycego, zaszczyty i wielkie nadzieje.

Po kilku dekadach nasza ojczyzna była spustoszona. Relikwie św. Wojciecha uprowadzone. Niemcy musieli nam przysłać Kazimierza Odnowiciela, byśmy mogli powoli odzyskiwać znaczenie w tej części Europy.

Zmarnowane szanse?

DEON.PL POLECA

W marcu ma być kolejny Zjazd Gnieźnieński. Szacowne grono zastanawia się nad tym, co możemy dać Europie. Wielu myśli kategoriami: my i oni. Oni - to Europa wyprana z wartości, odchrystianizowana. My - jeszcze katolicki naród mający do zaoferowania chrześcijańską wizję kontynentu. Chcielibyśmy widzieć się w awangardzie koniecznej odnowy czy też powrotu do korzeni. Pragniemy odmłodzić tę "babcię" (jak papież Franciszek nazwał UE).

Damy radę? A może skończy się tak jak 1000 lat temu?

Rocznica chrztu Polski zobowiązuje. Ale to nie jest tylko formalna "zagrywka". Rzeczywiście musimy pokazać, czy jesteśmy krajem europejskim, ochrzczonym krajem europejskim. Świat musi zobaczyć, jaka filozofia nam przyświeca przy budowaniu naszego domu. To nie jest tylko nasza wewnętrzna sprawa.

Żywotność zależy od tego, czy ma się coś do zaoferowania. Jeżeli nie masz nic do zaoferowania, to nikomu nie jesteś potrzebny. Nie liczą się z tobą. Jeżeli będziesz tylko bronił swoich pozycji, to cię będą omijać. I tyle.

Nie ma co się obrażać na Franciszka. On nie jest od tego, by tylko chwalił. Ma wymagać. Jest namiestnikiem. Wiem, że łatwiej było wymagać papieżowi Polakowi. Papieżowi Niemcowi wg dzisiejszych nawoływań wręcz nie wolno byłoby napominać Polaków. Na pewno było mu trudniej. Ale nie dyspensował się od tego, bo gdyby tak zrobił, to wykluczałby nas z wielkiej rodziny narodów chrześcijańskich. Jakoś osobiście zapamiętałem, jak upominał w Polsce polskich księży.

Oburzanie się na tych, którzy z zewnątrz mają wobec nas krytyczne uwagi, to szaleństwo. Jeżeli komuś na nas zależy, to się interesuje. Jeżeli chce, byśmy uczestniczyli w europejskim projekcie, to musi się interesować naszymi wartościami społecznymi, filozofią prawa, fundamentami, na których chcemy budować.

Podobnie, nie można oburzać się na papieża, że zachęca do odnowy. 1000 lat temu Polskę spustoszyła m.in. reakcja pogańska. Skąd się wzięła? Ludzie wracali do dawnych wierzeń, bo nowe (chrześcijańskie) jakoś nie spełniały ich oczekiwań.

Co trzeba zrobić z naszym chrześcijaństwem, by było atrakcyjne dla ludzi? (Nie chodzi o wygodne, ale o potrzebne). Klerykalizm kojarzy się z chrześcijaństwem służącym tylko duchowieństwu. Taki model jest odrzucany. Taki model odpycha. A jednak wielu duchownych uparcie się go trzyma.

Czy taki tradycyjnie klerykalny model Kościoła nie jest objawem "starości" (babci), braku sił witalnych? Czy tkwiąc w nim, można marzyć o sensowności "narad gnieźnieńskich"?

Dajmy się pouczyć papieżowi Niemcowi:

"Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego. (…) Życie pod wpływem totalitaryzmów mogło zrodzić nieuświadomioną tendencję do ukrywania się pod zewnętrzną maską, a w konsekwencji do ulegania jakiejś formie hipokryzji. Oczywiste jest, że to nie służy autentyczności braterskich relacji i może prowadzić do przesadnej koncentracji na sobie samych.

(…) Trwajcie mocni w wierze! Również wam powierzam to motto mojej pielgrzymki. Bądźcie autentyczni w waszym życiu i posłudze. Wpatrzeni w Chrystusa, żyjcie życiem skromnym, solidarni z wiernymi, do których jesteście posłani. Służcie wszystkim..." (Przemówienie Benedykta XVI podczas spotkania z duchowieństwem, Warszawa, Archikatedra św. Jana, 25.05.2006).

Jacek Siepsiak SJ - redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dajmy się pouczyć papieżowi Niemcowi
Komentarze (4)
Agamemnon Agamemnon
22 stycznia 2016, 16:17
Benedykt VI to jeden z najwybitniejszych papieży w dziejach Kościoła katolickiego.
19 stycznia 2016, 19:49
Ja nie chcę aby chrześcijaństwo było dla mnie atrakcyjne.Ono ma być wymagające, ma uczyć jak nieść krzyż, bo to Droga Jego Boskiego Założyciela. Kościół to hierarchiczna monarchia nie liberalna demokracja. Kapłan katolicki to alter Christus, kiedyś całowało się Jego ręce, dziś uczy się nas kłaniać kapłanom bożka demosa 
abraham akeda
19 stycznia 2016, 15:44
Ubolewam nad tym, że duchowni nie są prawdziwymi ekspertami w wielu dziedzinach życia a wypowiadają się z taką pewnością siebie jakby byli. To jest żenujące.
MF
Michał Faflik
19 stycznia 2016, 13:37
Potwierdzam słowa papieża Benedykta. Od księdza oczekuję by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego. I tylko tego. Tymczasem, nieraz wydaje mi się, że wobec niektórych księży, to ja staję się, o zgrozo, ekspertem. Dla mnie to jest żenujące.