Dlaczego papież mówi, że chrześcijanie powinni przepraszać?

(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)

Wbrew wielu komentarzom Franciszek wcale nie nawołuje do tego, by poluzować nauczanie Kościoła na temat czynów homoseksualnych albo oddać się wprost w ręce wrogów.

Gdy rozpoczynamy Mszę świętą, to zawsze na początku przepraszamy Boga za grzechy i słabości. Czy Bóg tego potrzebuje? Nie. Grzech człowieka nic Bogu nie robi, podobnie jak przeprosiny człowieka nic Bogu nie robią. Za to całkowicie inaczej jest z samym człowiekiem.

Dobrze wiemy, że to, co złe, niszczy ludzi. Zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i wspólnotowym. Skutki złych czynów ciągną się czasami za nami przez wiele lat. Kiedy więc przepraszamy Boga, to nie po to, by On na nas patrzył przychylniejszym okiem albo żeby znów wymusić na Nim - jak to ładnie mówimy - jakieś łaski. Robimy to, bo potrzebujemy wyraźnego momentu, w którym sobie powiemy: chcę przestać robić rzeczy, które niszczą mnie samego. I tak miłość do siebie staje się platformą do budowania miłości Boga i bliźniego.

Podobnie rzecz ma się w relacjach z innymi. Kiedy kogoś przepraszamy, to najpierw dajemy wyraźny sygnał sobie, że chcemy zmienić myślenie i postępowanie wobec tej drugiej osoby. Jasne, że to jeszcze nie jest pojednanie, ale to krok do tego, że ja w końcu wychodzę z destrukcyjnego myślenia o tym, że świat kręci się wokół mnie i moich odczuć. Przepraszam, a więc uznaję, że druga strona też ma jakieś racje, według których postępuje. W ten sposób mówię sobie i jej, że chcę zobaczyć coś więcej niż mój punkt widzenia. Otwieram się na nią.

DEON.PL POLECA

Jedna i druga sytuacja nie sprawia, że ten, kto przeprasza, traci swój honor.

Piszę to wszystko, bo kilka dni temu Franciszek powiedział, że: chrześcijanie powinni prosić nie tylko o wybaczenie osoby homoseksualne, "tak jak mówił kardynał «marksista», ale również ubogich, kobiety wyzyskiwane, muszą przeprosić za to, że błogosławili wiele broni, że nie towarzyszyli wielu rodzinom".

I wbrew wielu komentarzom Franciszek wcale nie nawołuje do tego, by poluzować nauczanie Kościoła na temat czynów homoseksualnych albo oddać się wprost w ręce wrogów (na przykład ojczyzny). Nie, papież ciągle przypomina, że podstawą wiary Kościoła jest Ewangelia, w której ciągle jesteśmy wezwani do życia w postawie pojednania. Nie da się jednak pojednać bez przeproszenia, czyli otworzenia się na zobaczenie drugiego.

Dla niektórych przepraszanie wiąże się z utratą honoru. Wydaje się, że kiedy przeproszą wspomnianych homoseksualistów za język pogardy, który często w przeszłości, ale i dziś był stosowany w Kościele, to tak jakbyśmy przyznali rację tym, którzy uważają związki jednopłciowe za równoważne małżeństwom.

Dla wielu ludzi Kościoła - niestety tak jest - kobieta jest tą, która ma znosić wszystko, byleby tylko uratować małżeństwo (to znaczy być fizycznie z mężem pod jednym dachem). Dziś wiemy, że problem przemocy dotyczy także mężczyzn. I tu sytuacja jest analogiczna. Często w praktyce duszpasterskiej, ale i w myśleniu Kościoła małżeństwo było najważniejszą wartością, wyższą niż dobro poszczególnych ludzi.

Papież wspomniał także o broni. Każdy, kto choć trochę postudiuje historię, wie, że wiele razy Kościół instytucjonalny, ale także poszczególni jego członkowie, stawał po stronie takich czy innych wojsk lub polityków.

Przeproszenie i przepraszanie nie ma nic wspólnego z utratą honoru czy zmianą moralności katolickiej. Ono zawsze prowadzi tego, który przeprasza, do źródła, jakim jest Bóg i Ewangelia. Daje szansę na to, że w końcu nauczymy się szukać Boga w drugim człowieku, a nie naszych interesów.

Jako chrześcijanie mamy zrobić wszystko, by innych przyprowadzać do Jezusa, przeproszenie, a więc życie w pokorze, jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na to, by to robić.

Grzegorz Kramer SJ - jezuita, bloger, pomysłodawca mszy w intencji mężczyzn w kościele św. Barbary w Krakowie
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego papież mówi, że chrześcijanie powinni przepraszać?
Komentarze (34)
abraham akeda
1 lipca 2016, 22:04
Egzemplifikacja pedagogiki wstydu. Chrześcijaństwo "spostmodernizowane" - infantylny humanitaryzm.
PP
Piotr Polmański
1 lipca 2016, 19:40
Chrześcijanie winni przepraszać, bo esenscją chrześcijaństwa jest przepraszanie i przebaczanie. I właśnie to powiedział teraz i mówi od samego początku swego pontyfikatu Franciszek. Przepraszenie widzi drugiego człowieka w całej jego złożoności, i nie ma nic ważniejszego w naśladowaniu Chrystusa..
Agamemnon Agamemnon
1 lipca 2016, 22:45
Kiedy mamy kogoś przeprosić? Tylko wówczas, gdy wyrządziliśmy temu człowiekowi krzywdę. Lepiej nie robić komuś krzywdy, wówczas nie trzeba przepraszać.
Agamemnon Agamemnon
1 lipca 2016, 04:16
Widzę, że autor artykułu nie rozpoczął jeszcze  ustawicznego kształcenia.
Agamemnon Agamemnon
1 lipca 2016, 04:14
Przepraszam, a więc uznaję, że druga strona też ma jakieś racje, według których postępuje. W ten sposób mówię sobie i jej, że chcę zobaczyć coś więcej niż mój punkt widzenia. Otwieram się na nią. Np. na muzułmanów. Jeśli jakaś osoba będąca muzułmaninem uważa, że może gwałcić kobiety niewiernych, bo mu tak nakazuje Koran, to w ten sposób mówię sobie i jej, że chcę zobaczyć coś więcej niż mój punkt widzenia. Otwieram się na nią. Gdy tymczasem świat wartości podstawowych  jest światem nienaruszalnym, ponieważ  warunkuje  życie jednostkowe i społeczne.
JM
Jan Młynarczyk
30 czerwca 2016, 11:27
Dziękuję za ten tekst o. Grzegorzu.  Tak, gotowość do przepraszania jest dla chrześcijanina jak woda. Mam swoje lata i doświadczyłem tego pragnienia, które zaspokoić może szczerze wypowiedziane - przepraszam. Przepraszać trzeba nie tylko za złe czyny wobec bliźniego (któż ich nie popełnia?), ale też i za złe myśli (któż ich nie ma?). Nie zgadzam się z wieloma komentarzami pod tym tekstem, ale, na prawdę, nic złego nie pomyślałem o ich autorach. Jak mnie trafi taka myśl to natychmiast przeproszę. Obiecuję. Przyj 'pod prąd' Ojcze Grzegorzu. Nie jesteś sam. Pod prąd zawsze płynie się z wysiłkiem. Niektórzy nie zauważają, że gdy płynie im się łatwiej, to nie znaczy, że są silniejsi, ale że kierunek prądu uległ zmianie. 
QQ
q q
30 czerwca 2016, 08:37
To papież, czy grecka Pytia, skoro jego słowa trzeba cały czas doprecyzowywać?
WDR .
30 czerwca 2016, 07:28
"Wbrew wielu komentarzom Franciszek wcale nie nawołuje do tego, by poluzować nauczanie Kościoła na temat czynów homoseksualnych albo oddać się wprost w ręce wrogów." Zgadzam się. Przecież biskup Rzymu będąc biskupem w Argentynie legalizację homomałżeństw i adopcję przez nie dzieci nazwał diabelskim pomysłem. Trudno sobie wyobrazić, żeby teraz uważał co innego.
QQ
q q
29 czerwca 2016, 21:07
"Gdy rozpoczynamy Mszę świętą, to zawsze na początku przepraszamy Boga za grzechy i słabości. Czy Bóg tego potrzebuje? Nie. Grzech człowieka nic Bogu nie robi" Ale Boga obraża wzgardą Jego miłości "podobnie jak przeprosiny człowieka nic Bogu nie robią". Ale w uznaniu swojej grzeszności i przeprosinach człowiek odpowiada na Boże miłosierdzie w dążeniu do komunii (jedności, pojednania) z Bogiem. A w tym, przede wszystkim, uznania, że chcemy zmienić myślenie i postępowanie wobec Boga", że pragniemy przestać robić rzeczy, które niszczą nas samych ze względu na odstępstwo od Jego nauki, praw i przykazań. Przepraszam Boga, a więc uznaję, że to Bóg ma we wszystkim rację. Bez usilnego, codziennego dążenia do komunii, pojednania z Bogiem nie ma realnego dążenia do komunii i pojednania z ludźmi. Bóg musi być zawsze i we wszystkim na pierwszym miejscu (!) inaczej stawiamy pomniki bożkom (człowiekowi) i wyznajemy wiarę jakiejś innej Ewangelii - humanizmu, tolerancji i ostatecznie nihilizmu, obojętności i obłudy.
QQ
q q
29 czerwca 2016, 21:05
CZ 2 Człowiek na ziemi w swej przyrodzonej niedoskonałości i grzeszności może tylko, wspomagany Sakramentami Św. i objawioną prawdą, w nieustannym wysiłku i pokorze wobec Boga dążyć do komunii z Nim, i poprzez Boga do komunii z ludźmi. W takiej kolejności. Dlatego wiele jest powodów dla których powinniśmy przepraszać przede wszystkim Boga, a za nasze winy względem ludzi przepraszać, kiedy stały się obrazą i przewiną względem samego Boga. Innej miary Kk nie ma. Czy można przepraszać ludzi za to, że grzeszą, urągają Bożej miłości, Bożemu miłosierdziu ? Kiedy występują butnie i otwarcie przeciw samemu Bogu zastępując Jego wolę, swoją wolą, zmieniając Jego prawa swoimi, i Jego naukę zastępując jakąś swoją nauką ? Jako chrześcijanie mamy zrobić wszystko, by innych przyprowadzać do Jezusa, dlatego ze względu na miłość do Boga i bliźniego nie ustawajmy w przypominaniu, że zawsze na pierwszym miejscu jest Bóg z Jego miarą wszystkiego, Jego nauką, prawem (Dekalog) - z Jego wolą. - I nie ustawajmy w napominaniu siebie i bliźnich, że bez tego złudna jest nasza wiara, nasza nadzieja i nasza miłość, a przepraszanie staje się urąganiem wymierzonym w samego Boga.
29 czerwca 2016, 20:40
Naszym zdaniem świat myli potępianie homoseksualizmu z potępianiem homoseksualistów. Potępia się grzech, a nie człowieka. A ludzie czesto krytykują wypowiedzi papieża, które są pojednawcze i budujące klimat akceptacji dla człowieka, ale wyraźnego potępienia grzechu. Polecamy materiał wideo o tym, co się powinno w Kościele zmienić w kwestii traktowania homoseksualistów. Oczywiście bez zmiany nauczania Magisterium o homoseksualiźmie. Chodzi nam tylko o postawę chrześcijańskiej miłości do tych ludzi, nic więcej: https://www.youtube.com/watch?v=JsBbGErwad4
30 czerwca 2016, 10:39
W Polsce 99% ludzi wcale nie potępia homoseksualistów, tylko właśnie czyny homoseksualne. W dyskusjach czy artykułach nie zawsze jest to sprecyzowane, ale raczej takie są intencje. Polskie społeczeństwo nadal broni się przed akceptacją czynów homoseksualnych, które są „chronione” w wielu krajach na świecie. Jeśli chodzi o praktyczną stronę problemu, to bywa tak, że gdy czyjeś czyny są złe, unikamy spotkań z tą osobą. Trzeba powiedzieć, że w przypadku homoseksualistów tak raczej się nie zachowujemy. W praktyce trudno jednak mówić: „Ciebie akceptuję, ale twoich czynów nie”. Akceptujemy właśnie często w taki sposób, że się z kimś spotykamy. Nie są to spotkania o charakterze duszpasterskim. Jeśli zapraszamy parę homoseksualistów na imprezę, to chyba dajemy sygnał, że ich związek nam się podoba. 
S
stos
29 czerwca 2016, 20:29
Ja natomiast przepraszam za Kramera. To,że dziś Franciszek przeprasza jest wynikiem realnej oceny rzeczywistości.Kościół przestał być suwerenem.Musi publicznie kajać się przed rozmaitymi grupami nacisku - homoseksualistami, przeciwnikami kary śmierci, związkami partnerskimi, pacyfistami, ekologami,Żydami,Indianami etc etc.Więcej, już nawet nie toleruje ale wręcz aktywnie wspiera rozmaite wymysły dzisiejszych czasów u źródeł wrogie chrześcijaństwu w rodzaju np.Unii Europejskiej. Dożyliśmy niestety czasów, gdy ludzie Kościoła na wyprzedaży za bezcen pozbywają się tego czym żyły całe pokolenia katolików. Przepraszam za Kramera bo nie jest on w stanie docenić i walczyć o to czego nam w istocie brakuje -HONORU 
Grzegorz Kramer SJ
29 czerwca 2016, 20:38
Kramer przynajmniej podpisuje się nazwiskiem i pokazuje twarz człowieku honoru;-)
PG
Pawel G
29 czerwca 2016, 22:04
Dałem Ojcu plus, ale się nad nim wciąż zastanawiam. Bo nie jest trudno płynąć z prądem pod własnym nazwiskiem. Przeciwnie, jak Ojciec wie, to daje same korzyści, np. życzliwość GW, na której brak nie może Ojciec chyba narzekać. Do tego bywają też intratne propozycje. Zresztą wiemy, że tak jest hoćby z Kazania na Górze. Jakby tak jednak Ojciec spróbował popłynąć pod prąd pod własnym nazwiskiem, to byłbym naprawdę pełen uznania. Dzisiaj zmówię jednak pacież w tej intencji.
29 czerwca 2016, 22:12
Stos docenia samokrytyczne wyznanie Kramera.Ujawni jednak swoje personalia dopiero wtedy gdy Kramer zostanie...duszpasterzem narodowców
Lucjan Drobosz
29 czerwca 2016, 23:44
Dziś to co Kramer pisze jest jak najbardziej "pod prąd". Podobnie z Franciszkiem. Z prądem płynie 'Stos'. 
29 czerwca 2016, 23:48
Stos dostrzega efekty wzmożonej czujności rewolucyjnej wśród jezuitów.Wczoraj Ręcław wytropił podstępnych lefebrystów, dziś Kramer ujawnił prawdziwą twarz ludzi bez twarzy 
PG
Pawel G
29 czerwca 2016, 19:41
Widzę, że w osobie o Kramera zyskaliśmy nowego egzegetę wypowiedzi Bergoglio. Szkoda tylko, że ta egzegeza nie została autoryzowana. Szkoda, bo korygowałaby kolejną wypowiedź nie do pogodzenia z chrześcijaństwem. Zresztą byłaby to kolejna korekta. O Kramer wybrał sobie łatwiejszą część do obrony, tę o przeprosinach. To też w sumie nie da się obronić, ale na pewno daje się jakoś rozmydlić. To, co jest absolutnie nie do obrony, to wypowiedź, jakoby nie było argumentów teologicznych przeciwko homoseksualizmowi. Trudno to określić inaczej, niż jako herezja. A jeśli nawet ta wypowiedź nie ma stanowczości herezji, to jest na pewno bardzo bliska herezji. Trzeba zauważyć, że w tych błędnych, mylących, heretyckich wypowiedziach nie ma żadnego przypadku. Takie wypowiedzi padają regularnie i są ze sobą jak najbardziej spójne. Rzeczą naturalną jest więc obawa, że chodzi tu o podważanie Magisterium Kościoła.
Grzegorz Kramer SJ
29 czerwca 2016, 20:39
Jest różnica między komentarzem a egzegezą. Zasadnicza różnica. 
PG
Pawel G
29 czerwca 2016, 21:55
A czy ja tę różnicę zanegowałem? Słowa egzegeza użyłem trochę żartem, ale oczywiście nie do końca. To sam Bergoglio kiedyś po serii jego dziwnych wypowiedzi i sprostowań powiedział, ze jego słowa wymagają egzegezy. Mianował też na "egzegetę" Amoris Laetitia kard. Schoenborna. Ale jeśli o. tekst nie opiera się na egzegezie, to skąd pewność, że Bergoglio akurat miał to, a nie coś innego na myśli? Takie twierdzenie musi mieć jakieś podstawy i nijak nie daje się zinterpretować jako komentarz.  Jeśli nie ma o. dostępu do informacji z najbliższego kręgu, to jaka jest jego podstawa?
Grzegorz Kramer SJ
29 czerwca 2016, 22:20
Problem w tym Pawle G (następna osobo bez twarzy i nazwiska), że chcesz mi narzucić co znaczy płynąć pod prąd. Ale to nie tak działa. 
29 czerwca 2016, 23:15
Ojcze Grzegorzu, twarz i nazwisko można sobie wyobrazić. Może być np. taka twarz
29 czerwca 2016, 12:38
A Bóg na to wszystko: a dajcie wy mi wszyscy święty spokój
29 czerwca 2016, 12:31
Może homoseksualiści powinni przeprosić za to, że chcą, by czyny zupełnie niezgodne z naturą zostały w każdym społeczeństwie uznane za normę? Pojedyncze przypadki homoseksualizmu nie są dla społeczeństwa problemem. Problemem staje się powoli wprowadzane nauczanie dotyczące homoseksualizmu. Skoro homoseksualizm zostaje uznany za normę (ludzie mający wpływ na ustawodawstwo na świecie mają przecież bardzo różne poglądy), dlaczego w młodym wieku nie sprawdzić swoich preferencji seksualnych i nie spróbować wszystkiego? Oczywiście, za własne błędy dotyczące różnych spraw, chrześcijanie zgodnie z nauczaniem Papieża powinni przepraszać, ale przeprosin o jakich piszę, raczej się nie doczekamy. A dopiero wtedy byłoby pięknie.
29 czerwca 2016, 12:19
Przeproście lepiej za Bergoglio, drodzy Jezuici. Co do pedałów to znajomy Amerykanin z Missisipi opowiedział mi taką sytuację. Mieli w swojej miejscowości pedała (rzecz działa się w latach 90.) No i wiadomo jak to wyglądało: pedał wśród WASP-ów nie miał życia. Zamknęli go kilka razy w kiblu w szkole, pobili po szkole, rower wrzucili do rzeki i takie tam. Kilka lat później ktoś go zastrzelił z shot-guna. Ponoć za bezprawne wtargnięcie na posesję, ale kto ich tam wie :)
K
Krzysiek
29 czerwca 2016, 12:15
Zgdadzam się księdzem Grzegorzem i Papieżem. Koścól powinien przeprosić m.in. homoseksualistów, trzeba jeszcze tylko napisać za co. Gejów być przeprosil za to, że często patrzymy na nich tylko przez pryzmat ich gejostwa (np. o.Kramer w swoim artykule o Orlando), jakby to było najważniejsze, nie dajemy im światła tylko spychamy ich w otchłanie grzechu. Uchodźców za to, że nasze działania ewangelizacyjne na terenie Bliskiego Wschodu były tak mało skuteczne. Feministki za to, że nie umiemy im pokazać piękna w nowym rodzącym się życiu, które jest w pelni zależne od matki. Ludzi żyjących w wolnych związkach za to, że nie pokazaliśmy im czym jest naprawdę sakrament małżeństwa. Ludzi po rozwodzie za to, że stajemy do nich tyłem i uważamy za niegodnych uczestniczenia w życiu Kościoła. Można by pisać i pisać. Nie ulega jednak wątpliwości, że Papież (a razem z nim ks.Kramer) mają rację.
TK
Teresa Kmiecik
29 czerwca 2016, 18:41
Bardzo łądnie napisana "lista", a ja tylko dodam, że kazda z tych nieuporządkowanych postaw (gej, feministka, rozwodnik,..) to w dużej mierze "dziecko grzechu". Przykład: skąd wzięły się feministki? To wnuczka lub córka matki krzywdzonej przez męża, która w imię nierozerwalności sakramentu małżeństwa, obojętności kościoła na jej krzywdę i by mieć za co nakarmić dzieci .... godziła się z przemocą, poniżaniem i seksualnym wykorzystywaniem. Dla córki wrogiem jest kościól, bo zabrania zmienić swój los, a miłośc do dzieci jest zniewoleniem.
DS
Dariusz Siodłak
29 czerwca 2016, 11:42
Niech każdy przeprasza za siebie jeżeli już musi. Grzegorz Kramer SJ poleciał do Szechtera żeby, mówiąc kolokwialnie robić koło tyłka polskim katolikom i oceniać ich wiarę. Zobaczcie ten krzyczący tytuł na portalu Sorosa. [url]http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,20286820,jednym-zdaniem-rozwscieczyl-tysiace-polakow-bo-osmielil-sie.html#MT2[/url]
29 czerwca 2016, 11:37
A Wy kogo przeprosiliście?
PP
Piotr Polmański
29 czerwca 2016, 11:22
Chrześcijanie winni przepraszać, bo esenscją chrześcijaństwa jest przepraszanie i przebaczanie. I właśnie to powiedział teraz i mówi od samego początku swego pontyfikatu Franciszek. Przepraszenie widzi drugiego człowieka w całej jego złożoności, i nie ma nic ważniejszego w naśladowaniu Chrystusa..
QQ
q q
29 czerwca 2016, 19:17
Polmański, a kiedy ty
QQ
q q
29 czerwca 2016, 19:18
...przeprosisz za nienawiść, którą szerzą twoi kumple z KODu
PG
Pawel G
29 czerwca 2016, 19:50
A ile razy przeprosił Jezus? Ile raz św. Paweł? Ile razy prorocy? Ależ "teolog" nam się odezwał.