Drogowskazy prymasa Wyszyńskiego dla polskiej dziewczyny "zwalniają" mężczyzn z odpowiedzialności

(fot. pl.depositphotos.com)

To kolejny dowód na to, że my, katolicy, nie powinniśmy uważać duchownych (nawet znamienitych) za ekspertów od wszystkiego.

Wprost proporcjonalnie do wzrostu ilości stopni Celsjusza na zewnątrz, rośnie ilość publikacji w katolickich mediach, które nawołują do skromnego, nie pobudzającego zmysłów innych ubioru.

Nie trzeba być wcale wybitnym medioznawcą, by domyślić się, że wskazówki te niemal zawsze skierowane są do kobiet - "wiadomo", że to niewiasty swoją skromnością (lub jej brakiem) wpływają na stan moralnego funkcjonowania społeczeństwa. Kiedy tego rodzaju teoriami dzieli się młody (i często gniewny) publicysta, można uśmiechnąć się pod nosem, dać tekstowi "łapkę w dół" i zamknąć okno przeglądarki. Kiedy jednak obciążające dla kobiet treści wychodzą spod pióra jednego z najbardziej zasłużonych polskich duchownych, to wypadałoby się do tego odnieść - nawet, jeśli tekst pochodzi sprzed wielu dekad, tak jak właśnie "Drogowskazy" kardynała Wyszyńskiego. I to właśnie, za pomocą tego artykułu, zamierzam zrobić.

Skromność nie chroni przed agresją

Tym, co jako pierwsze uderza mnie - niejako "adresatkę" - wskazówek skierowanych do kobiet autorstwa prymasa Wyszyńskiego, jest koncentracja na atrybutach fizycznych. To stary problem, w którym zmagamy się nie tylko w Kościele - zachęcając kobiety, by nie skupiały się na własnej urodzie (ale na rodzinie, karierze, wierze czy czymkolwiek innym), niejako kierujemy uwagę odbiorcy właśnie na ów wygląd.

DEON.PL POLECA

Kardynał Wyszyński, zwracając się do kobiet, skupia się więc na spojrzeniu (od którego mają "odmieniać się serca"), stylu czesania oraz modzie (kobieta, zdaniem prymasa, ma być modna, ale jednocześnie nie może dopuścić do tego, by moda ograniczała jej skromność i godność). Osobiście głęboko wierzę w to, że żadna moda nie może ograniczyć niczyjej godności, gdyż ta - o czym Kościół przecież całkiem często przypomina - jest niezbywalna. Godność człowieka trwa od momentu poczęcia do naturalnej śmierci, a nie do chwili założenia zbyt krótkiej, zbyt jaskrawej lub zbyt-jakiejś-innej spódnicy. Chcąc więc ukazać, że kobieta powinna być "niezależna" od mody, kardynał zaszczepia odbiorczyniom coś zgoła przeciwnego - że jednak godność kobieyty jest nierozerwalnie związana ze stylem ich ubraniowej ekspresji.

Kardynał pisze również o tym, jak wielką wartość ma czyste serce - czego nie sposób kwestionować, tyle że… nie chciałabym, aby o sensie czystości pouczano jedynie dziewczęta. Jednak tym, co w tym tekście może być naprawdę szkodliwe, są zdania: "Twoje zachowanie powinno skłaniać raczej do przyklęknięcia przed tobą, niż do znieważenia ciebie. To tylko od ciebie zależy, czy ktoś przed tobą uklęknie, czy cię sponiewiera". Moje pytanie brzmi następująco: jak mogłaby się poczuć ofiara gwałtu, "sponiewierania", po lekturze takich słów?

Jeśli wzięłaby je na poważnie, mogłaby pomyśleć, że sama ponosi winę za tragedię, która ją spotkała - bo "skłoniła" kogoś do działania odwrotnego niż przyklęknięcie. Te słowa kardynała Wyszyńskiego są totalnym zaprzeczeniem tego, czego dziś, jako psychologowie czy wychowawcy próbujemy uczyć młodzież: winny znieważeniu, sponiewieraniu czy przekroczeniu czyichś granic jest ten, który się tego dopuścił. Żaden strój, uczesanie czy styl życia kobiety (mężczyzny zresztą też, ale Wyszyński kierował swój przekaz do pań) nie może być traktowany jako "prowokacja" do potraktowania kogoś w sposób niegodny. Skromność jest wartościowa, ale, niestety, nie chroni przed agresją. Poza tym, nie chciałabym, aby bliskie mi kobiety "były skazane" na balansowanie między zasługiwaniem na klękanie przed nimi, a byciem znieważonymi. Dobre traktowanie należy się absolutnie każdemu. Potrzebne jest "podparcie się" Ewangelią? Proszę bardzo: otóż Jezus napotkanej prostytutki nie znieważył, lecz ochronił przed linczem. Czyż nie jest to przepiękna scena…?

Co "drogowskazy" mówią o Kościele?

Wypowiedzi Wyszyńskiego nie są jednak jedynie lapsusami językowymi. Fakt, że podobne osądy na temat kobiet, mężczyzn i seksualności głosił tak wyjątkowy hierarcha, wskazuje na głębię problemu z myśleniem o sprawach płci w Kościele. Okazuje się bowiem, że solidnie wykształcony, rozważny i inteligentny człowiek Kościoła w swoim nauczaniu odwołuje się do przesądów i stereotypów. Wiemy też, że podobne myślenie na temat ról kobiet i mężczyzn ma wielu księży oraz biskupów.

Tu należy zatem postawić pytanie: skąd te osoby czerpią tego rodzaju wiedzę? Opcja numer jeden: z seminarium. Jednak, jeśli tylko zajęcia z podstaw psychologii i pedagogiki są w seminarium prowadzone w przyzwoity sposób, to przecież nikt klerykom czymś takim głów nie nabija. Również Katechizm nie traktuje o tym, jakoby to kobieta była odpowiedzialna za zachowanie mężczyzny względem niej. Zastosowanie metody eliminacji pozwala mi zatem sądzić, że "wiedza" kardynała Wyszyńskiego oraz duchownych głoszących podobne teksty na tematy związane z płciowością i seksualnością to przekonania ukształtowane "mimochodem" - może przez rodziny pochodzenia, może przez społeczną mitologię płciową, może mizoginicznych nauczycieli, którzy własne, dziwne poglądy "przy okazji" zaszczepiali swoim wychowankom.

Dramatyczne jest jednak to, że podczas seminaryjnej formacji i dalszej drogi kapłańskiej nikt takich przekonań nie weryfikuje, nie wykorzenia. Stereotypy tkwią więc w umysłach części duchownych głęboko - tam, gdzie nie sięga formacja i kształcenie na uniwersytetach. A jeśli kandydaci na księży takie poglądy wygładzają w seminariach otwarcie i jest to bagatelizowane…? To tym gorzej. Dla kobiet i dla przyszłości całego Kościoła.

Wyszyński to nie tylko "drogowskazy"

Zanim jednak postawię ostatnią kropkę i prześlę tekst do redakcyjnej "obróbki", chciałabym, aby wybrzmiało w nim coś bardzo istotnego. Otóż fakt, że uważam porady kardynała Wyszyńskiego skierowane do kobiet za krzywdzące, a nawet niebezpieczne, nie oznacza, że chcę odżegnać go od czci i wiary. Zdaję sobie sprawę z tego, jak wiele dla polskiego Kościoła uczynił ten duchowny - zwłaszcza w czasie, gdy ludzie Kościoła rzeczywiście byli w naszym kraju traktowani jak wrogowie narodu. Parę lat temu zresztą odwiedziłam klasztor w Komańczy, do którego internowano Wyszyńskiego.

Główną myślą, jaka mi wówczas towarzyszyła, była ta, że szczerze podziwiam jego hart ducha i wytrwałość - duchowny, przebywając w oddaleniu od świata, nadal pracował, choć mógł przecież wówczas skupić się jedynie na utyskiwaniu na swoje trudne położenie. Wyszyński jest dla mnie również symbolem umiejętności prowadzenia dialogu z, nazwijmy to, "trudnym partnerem" - to właśnie on był pierwszym polskim hierarchą, który zdecydował się na dialog z komunistami, którzy rządzili wówczas w Polsce (chyba nikt nie będzie zdziwiony, gdy napiszę, że duchowny "oberwał za to" od wielu "prawdziwych katolików"). Wierzę w to; że tytuł Prymasa Tysiąclecia nie stał się udziałem Wyszyńskiego przez przypadek.

To kolejny dowód na to, że my, katolicy, nie powinniśmy uważać duchownych (nawet znamienitych) za ekspertów od wszystkiego.

Angelika Szelągowska-Mironiuk - psycholog i copywriter. Wierząca i praktykująca. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

Psycholog i copywriter. Wierząca i praktykująca. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Drogowskazy prymasa Wyszyńskiego dla polskiej dziewczyny "zwalniają" mężczyzn z odpowiedzialności
Komentarze (71)
KA
~Karol Alexandrowicz
7 marca 2020, 22:04
http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Studia_Teologiczne_Bialystok_Drohiczyn_Lomza/Studia_Teologiczne_Bialystok_Drohiczyn_Lomza-r2001-t19/Studia_Teologiczne_Bialystok_Drohiczyn_Lomza-r2001-t19-s77-87/Studia_Teologiczne_Bialystok_Drohiczyn_Lomza-r2001-t19-s77-87.pdf
11 lipca 2019, 19:56
Wczoraj napisałem jednej z Pani koleżanek, co myślę na temat wypowiedzi osób płci żeńskiej na temat mężczyzn, kościoła, wiary i - tym bardziej - Boga. Jeżeli nie wiecie o czym piszecie - a nie wiecie - to nie piszcie bo siejecie tzw. "zgorszenie" ( ta uwaga odnosi się również do gospodarzy stron o nazwie "Deon" ). Skąd Wy bieżecie takie "autorki" ?
HJ
Hubert Jakub
5 lipca 2019, 09:19
Tak to jest kiedy za komentowanie zabiera się kobieta z kompleksami...
PS
Piotrek Szymek
4 lipca 2019, 14:19
Z wypowiedzi prymasa Wyszyńskiego zapadła mi w pamięci jedna. Skierowana do świeżo "wyświeconych" "kapłanów". „Otrzymaliście w tej chwili straszliwą władzę. To jest władza nie tylko nad szatanami, nie tylko nad znakami sakramentalnymi, ale przede wszystkim – nad samym Bogiem! Jesteście przecież „spirituales imperatores”, a jako tacy, macie władzę rozkazywać nawet samemu Bogu. On tego zapragnął, on tego od was chciał! Będziecie Mu rozkazywać, gdy na wasze słowa, zstępować będzie na ołtarze – Bóg żywy, choć zakryty, lecz prawdziwy... Kto ku Wam patrzy, widzi w Was Boga. Kto do Was się zbliża, nie szuka ludzkiego, ale Bożego. Prawdziwie: Sacerdos, alter Christus! Kapłan jest drugim Chrystusem” Ateneum Kapłańskie, Zeszyt 2, IX–X 1960 r. Dla mnie osobiście ta wypowiedź jest w pełni wystarczająca, aby nie słuchać już żadnej innej wypowiedzianej przez tego Pana. Ludzka pycha krocząca przed Bożą bojaźnią i Boskim autorytetem.
Z
Zbigniew
3 lipca 2019, 11:28
sezon ogórkowy na deonie?
JW
jacek wygoda
3 lipca 2019, 10:19
"Żaden strój, uczesanie czy styl życia kobiety (mężczyzny zresztą też, ale Wyszyński kierował swój przekaz do pań) nie może być traktowany jako "prowokacja" do potraktowania kogoś w sposób niegodny". Stroj i styl zycia prostytutki (meskiej i żeńskiej) również? 
4 lipca 2019, 07:51
Również. Nie ma tu wyjatków. Uważasz inaczej?
DM
Danuta Moskal
3 lipca 2019, 09:45
Całe wieki duchowni obarczali kobiety  winą za swoje grzechy nieczystości. Każdy słyszał o kusicielkach i wysłanniczkach diabła. A Chrystus powiedział, że nie to co wchodzi z zewnątrz do człowieka czyni go nieczystym (czy  nie jest tym także to co widzimy - wchodzi przez oczy niejako do człowieka) ale z wnętrza (serca)  pochodzą złe uczynki.
3 lipca 2019, 16:46
Ale wnętrze serca jest w znacznym stopniu kształtowane przez to, co na zewnątrz - spostrzeżenia, wrażenia, przeżycia, emocje.
4 lipca 2019, 00:36
Twoje pierwsze zdanie jakby żywcem wyjęte z "Wysokich obcasów" - to czysta ideologia. Poproszę o parę faktów. I nie zadowoli nie przysłowie: tam gdzie diabeł nie może, tam kobietę wyśle.
IC
Iwona czaplicka
2 lipca 2019, 14:48
Komentarze bardzo typowe. Kobiete (wlasciwie kazdego) mozna sponiewierac, jezeli nie przystaje do moich zalozen. Mozna i zgwalcic, choc tu akurat biedni straznicy moralnosci musza sie ograniczyc do inwektyw. Fakt, te kryteria do spelnienia sa znacznie liczniejsze i bardziej surowe dla kobiet niz mezczyzn. Jaka to przyjemnosc kogos sponiewierac, za dziwke uznac. Sama milosc katolicka.
3 lipca 2019, 16:48
Które komentarze są typowe? Dla kogo są typowe? Dlaczego są typowe? Mogłaby Pani rozwinąć swój skrót myślowy?
4 lipca 2019, 00:42
Ma pani zaniżoną samoocenę, radzę konsultację u specjalisty. Piszę poważnie, po pani wpisach widać, że ma pani poważny problem. Wygląda to na deficyt akceptacji i miłości. Naprawdę nie ironizuję, polecam rozmowę z dobrym psychologiem lub duszpasterzem.
J
joannagolem
1 lipca 2019, 00:19
WO i feministek też nie należy traktować jako ekspertów od wszystkiego. Fakt, że "człowiek ma niezbywalną godność" polega na tym, ze za każdym razem jak poprosi Boga o wybaczenie, to to wybaczenie otrzyma, a nie na tym, że skoro tak jest, skoro on tę niezbywalną godność ma, to wszyscy inni z automatu tę jego niezbywalną godność uszanują. to trochę tak, jak naiwnie wierzyć,  że skoro się pójdzie ciemną nocą samemu w różne szemrane dzielnice, to się wyjdzie bez szwanku bo ma się "tę niezbywalną godność". I teraz jak to się wszystko ma w kontekście stroju. To prawda, że dopatrywanie się związku przyczynowego pomiędzy ubiorem a gwałtem jest krzywdzące, bo zwykle kto inny gwałciciela podnieca a kogo innego gwałci (na ofiary są niestety wybierane osoby, które w sposób absolunie nieświadomy i bezwolny - mają osobowość ofiary, no i które miały pecha spotkać takiego zwyrodnialca na swojej drodze). Z drugiej strony dziś byłam w kolejce po bilety i między innymi spotkałam tam dziewczę ubrane w kombinację z białego stylonu: krótkie szorciki połączone z bardzo wyciętym topem. Dziewczęciu przez biały strój prześwitywały majtki i sutki. Z jednej strony żyjemy w społeczeństwie wciąż jeszcze wychowanym w wartościach chrześcijańskich, w tkórym takie dziewczę tak ubrane może się czuć bezpiecznie z drugiej strony dlaczego coraz więcej jest takich panien które uważają, że młodość, długie nogi i swoje mniej czy bardziej obiektywne przekonanie o własnej atrakcyjności plus temperatura uprawnia je do chodzenia prawie nago. Mnie to męczy, że muszę oglądać prawie wszystkie czyjeś często wątpliwe walory wywalone publicznie na wierzch. Kiedy Kardynał Wyszyński pisał te swoje uwagi to nawet parafrazując Szekspira filozofom się nie śniło, do czego doprowadzi kobiety słuchanie dyktatorów mody. I tak, Bóg nadał człowiekowi niezbywalną godność, której on z uporem w ten czy inny sposób stara się wyzbyć
JK
Jerzy Komorowski
30 czerwca 2019, 17:22
Jesli pani chce konicznie ubierać się wyzywająco to proszę to robić ale proszę nie mieszać do tego Kard. Wyszyńskiego. Nawet jeśli pani zastrzega, że nie chce "odżegnać go od czci i wiary", to umieszczenie Jego osoby w tym kontekście co pani napisała uwłacza godności samego Kardynała jak i tych, którzy dzięki jego psłudze jakoś się trzymali wiary w czasach o których nie ma pani zielonego pojęcia. Krótko powiedziawszy: proszę sobie geby Kardynałem nie wycierać. A do jezuitów, którzy puszczają takie teksty na swoim forum mogę tylko zaapelować by wzięli się do roboty.
M
Mieszko
30 czerwca 2019, 16:51
Zgadzam się z autorką że stwierdzeniem, że nawet duchowny nie jest autorytetem od wszystkiego. Ja osobiście odnoszę te słowa do obecnego papieża, który uważa się za autorytet  np. sprawach migracji. Wracając do słów Wyszyńskiego trzeba przyznac, że zostały one mocno zdezaktualizowane, jedyne co go może bronić to inny kontekst historyczny.
30 czerwca 2019, 17:39
Zgadzam się z autorką ze stwierdzeniem, że nawet duchowny nie jest autorytetem od wszystkiego. Proszę Pani, nikt na tym świecie nie jest autorytetem od wszystkiego. Pisanie o prawdach oczywistych i zgadzanie się na nie, jest szumem informacyjnym - rzeczą całkowicie niepotrzebną.
Martino
30 czerwca 2019, 10:42
"To tylko od ciebie zależy, czy ktoś przed tobą uklęknie, czy cię sponiewiera" - niezależnie od tego, jakie intencje miał kard. Wyszyński pisząc te słowa, należy uczciwie przyznać, że stwierdzają one nieprawdę.
30 czerwca 2019, 17:50
Oczywiście, że stwierdzają nieprawdę - jednak w żaden sposób nie usprawiedliwa to wyciągania i naciągania urywków czyjejś wypowiedzi sprzed dekad, aby budować na nich swoją małą aktualną celebrę i czegoś rzekomo dowodzić.  Proponuję przytoczyć wypowiedzi Czyngis chana - jest tam o wiele więcej tez, z którymi można polemizować.
Martino
30 czerwca 2019, 22:17
(1) Te słowa stwierdzały nieprawdę również "przed dekadami". (2) Kard. Wyszyński to postać współczesna, a nie z głębokiego średniowiecza. (3) Czyngis-chan nie jest kandydatem na ołtarze.  
A
abcdefghijk
1 lipca 2019, 15:43
Proszę Pani, chyba nie do końca Pani zrozumiała: (1) Te słowa stwierdzały nieprawdę również "przed dekadami" W sensie abstrakcyjnym oczywiście - już to uzgodniliśmy; ale nie uwzględnia Pani w najmniejszym stopniu kontekstu i czasów, w jakich zostały wypowiedziane, co jest Pani rażącym błędem. Zdaje sobie Pani sprawę, ilu ludzi o znakomitych umysłach wypowiedziało na przestrzeni dziejów zdania, które następująca po nich wiedza zakwestionowała? Na tym polega rozwój. (2) Kard. Wyszyński to postać współczesna, a nie z głębokiego średniowiecza. I co z tego? Skoro nie uwzględnia Pani kontekstu historycznego (patrz wyżej: uwaga o Pani rażącym błędzie), może Pani przytoczyć także wypowiedź neandertalczyka - będzie to taki sam rażący błąd (dlatego ironizuję na temat Czyngis chana). (3) Czyngis-chan nie jest kandydatem na ołtarze. Również, co z tego? Dyskusja dotyczy "stwierdzenia nieprawdy" - czyli zaistnienia faktu, na którym Pani się z własnej woli zafiksowała i to wszystko. Jeszcze raz podkreślę: mierzy się Pani z wypowiedziami człowieka, którego dokonania dla tego narodu (mimo jego błędów) odbiegają niebotycznie od tego, czego ten naród może zawdzięczać Pani. Proszę wybaczyć, ale o szanownej Pani dokonaniach nic mi nie wiadomo.
Martino
1 lipca 2019, 19:27
(1) Może mój avatar nie jest dość wyraźny, ale zapewniam, że jestem mężczyzną, a nie kobietą. (2) Proszę wskazać kontekst, który uczyni zdanie, w myśl którego to, czy mnie ktoś potraktuje z szacunkiem czy nie, tylko ode mnie zależy, kiedykolwiek ​prawdziwym. Ono zawsze było nieprawdziwe, niezależnie od kontekstu historycznego i niezależnie od tego, jak wielkim człowiekiem byłby ten, który by je wypowiedział. (3) Uwaga jak wyżej - kontekst historyczny nie ma znaczenia dla oceny, czy twierdzenie jest prawdziwe czy nieprawdziwe. Może co najwyżej wyjaśniać, dlaczego to co nieprawdziwe brano za prawdziwe i odwrotnie. (4). Gdyby kard. Wyszyński powiedział, że dwa plus dwa to pięć, to Pana zdaniem tylko człowiek o porównywalnym do niego znaczeniu byłby uprawniony, by mu zaprzeczyć? Nie kwestionuję dokonań prymasa, ale w żadnym razie nie czynią go one nieomylnym we wszystkich kwestiach, co do których się wypowiadał. 
1 lipca 2019, 21:56
Ad (1) Proszę Pana (zatem). Ad (2) Wskazuję przykładowy kontekst: w buddyzmie i hinduizmie obowiązuje prawo karmy, wg którego to, czy mnie ktoś potraktuje z szacunkiem czy nie, tylko ode mnie (od mojej karmy) zależy. Ad (3) Już to wyjaśniliśmy, na co wskazywałem dwukrotnie. Ad (4) Przykład całkowicie chybiony, bowiem w kwestii podstawowej arytmetyki, zasadniczo jesteśmy równi kardynałowi Wyszyńskiemu (i możemy go oceniać) - tu natomiast rozmawiamy o kwestiach przedmiotowo odmiennych: społecznych. ...ale w żadnym razie nie czynią go one nieomylnym we wszystkich kwestiach, co do których się wypowiadał... - już to wyjaśniliśmy; ile można na ten temat?
Martino
2 lipca 2019, 16:19
(1) Czyli prymas był buddystą albo hinduistą - dziękuję, bo na taką interpretację nigdy bym nie wpadł. Znamienne, że innego kontekstu Pan nie wskazał. (2) Podtrzymuję zdanie, że prymas mógł się mylić (i jak widać - mylił się) także w kwestiach społecznych, a zacytowane przeze mnie w pierwszym poście zdanie jest tego dowodem. 
3 lipca 2019, 16:41
Proszę Pana, po kolei - wyjaśniajmy punkt po punkcie, bo zaczyna Pan kombinować: 1) prosił Pan o wskazanie kontekstu "kiedykolwiek prawdziwego" i ja ten kontekst wskazałem (zakładam, że rozumie Pan zakres znaczeniowy słowa "kiedykolwiek"). Tak czy nie?
Martino
3 lipca 2019, 22:44
To Pan kombinuje. Najpierw przyznał mi Pan rację, że słowa kard. Wyszyńskiego "​Oczywiście, że stwierdzają nieprawdę​" (post z 30 czerwca, 17:50:54), by następnie zarzucić mi "rażący błąd" polegający na tym, że "nie uwzględnia Pani w najmniejszym stopniu kontekstu i czasów, w jakich zostały wypowiedziane" (post z 1 lipca, 15:43:50). Kiedy poprosiłem o wskazanie takiego kontekstu, w którym byłyby one prawdziwe, podał Pan taki, który w sposób oczywisty kard. Wyszyńskiego i jego wypowiedzi nie mógł dotyczyć. Próba rozpoczęcia sporu o to, czy rozumiem zakres znaczeniowy słowa "kiedykolwiek", jest zatem jedynie próbą odwrócenia uwagi od tego, że nadal nie potrafi mi Pan wykazać ww. rzekomego "rażącego błędu". BTW, żeby nie było wątpliwości: odrzucam zarówno to, co napisał kard. Wyszyński, jak i to, co wynika z religii dharmicznych i podtrzymuję stanowisko, że sporne zdanie zawsze było i nadal jest obiektywnie nieprawdziwe.  
3 lipca 2019, 23:08
Proszę Pana, nie uda się Panu odwrócić uwagi. Proszę odpowiedzieć prosto na proste pytanie: Prosił Pan o wskazanie kontekstu "kiedykolwiek prawdziwego" i ja ten kontekst wskazałem. Tak czy nie? 
P
Piotr ~
4 lipca 2019, 08:24
No naprawdę, dyskusje o prawdziwości słów kard. Wyszyńskiego zamienia Pan w spór o znaczenie słowa "kiedykolwiek". Szczerze piszę, że aż się zaśmiałem jak to zobaczyłem.  Proszę nie manewrować dyskusją na manowce, tylko wprost napisać, jaki kontekst historyczny powinniśmy wziąć pod uwagę interpretują to zdanie. Naprawdę jestem ciekaw. 
4 lipca 2019, 17:07
Chodzi o udzielenie odpowiedzi na postawione pytanie - jak to w rozmowie. To wszystko.
P
Piotr ~
4 lipca 2019, 18:07
Dobra pytanie: jak kontekst tamtych czasów mam uwzględnić aby nie popełnić rażącego błędu podczas interpretacji dzisiaj słów kard. Wyszyńskiego?
4 lipca 2019, 22:30
Prosił Pan o wskazanie kontekstu "kiedykolwiek prawdziwego" i ja ten kontekst wskazałem. Tak czy nie?
P
Piotr ~
4 lipca 2019, 23:19
Nie, nie prosiłem Pana, myli mnie Pan z kimś innym. Ja zadałem Panu pytanie takie: Jaki kontekst tamtych czasów mam uwzględnić aby nie popełnić rażącego błędu podczas interpretacji dzisiaj słów kard. Wyszyńskiego?  Ciekaw jestem ale wątpię abym dostał odpowiedź. 
5 lipca 2019, 05:54
Panie velario vel pgw, Jest Pan tchórzem - ucieka Pan w panice przed wzięciem odpowiedzialności za własne słowa i odpowiedzią na proste pytanie. Niezależnie, jakie kolejne uniki Pan zastosuje i pod iloma nazwami się zaloguje, i Pan wie i Bóg wie, co Pan robi. Mój dalszy udział w tej rozmowie zależy tylko od tego, czy pokona Pan własne tchórzostwo - odpowiem na każde pytanie, jeśli Pan zdobędzie sie na odrobinę szacunku względem siebie, mnie i Boga i zakończy tę małą tchórzliwą komedię Pańskich uników. Proszę odpowiedzieć na pytanie, Panie tchórzu.
P
Piotr ~
5 lipca 2019, 09:23
Ocenia Pan ludzi własną miarą, tylko się Pan przez to odsłonił. Żałosne i śmieszne jednocześnie.  Wiedziałem, że nie odpowie Pan na moje pytanie, bo nie ma Pan argumentów, Pan jedynie chce się spierać. Nie będe Panu udowadniał, że nie jestem velaria, bo to dla Pana tylko pretekst do uniku, znalazłby Pan kolejny. Z mojej strony koniec rozmowy. Obraził mnie Pan ale mimo wszystko życze Panu zdrowia.
5 lipca 2019, 17:18
Chciałeś człowiecze bym wskazał kontekst "kiedykolwiek prawdziwy" i ja ten kontekst wskazałem. Przegrałeś ten fragment rozmowy i nic tego nie zmieni - żadne Twoje chowanie się, kombinowanie, uniki, maskowania, próby, obejścia. Ja ciebie - człowiecze - nie obraziłem, tylko opisałem. Sam obrażasz własną godność zachowując się, jak umykająca pod miotłę tchórzliwa mysz. Nie bój się - człowiecze - nie bój się; przestań uciekać i stań się mężczyzną. I tu kończy się pogoń za umykającą myszą. ****************************
P
Piotr ~
5 lipca 2019, 18:22
:) Brawo, brawo, wygrałeś chłopcze. Co prawda tylko w swoim świecie fantazji, ale na to nie zważaj, pozostań jeszcze w tym swoim świecie, tam zawsze będziesz bohaterem i wygranym. Kiedyś może spotkamy się w świecie dorosłych. 
I
Ignacy
30 czerwca 2019, 10:02
Trudno, aby kardynał niezłomnie walczący z komunizmem był lubiany na portalu, ktory stanowi tubę propagandową bolszewika Bergoglio
30 czerwca 2019, 09:17
Przyznaję, że jestem przerażony treściami, jakimi "psychologowie" z uniwersyteckim wykształceniem faszerują młodzież. Nie wystarczy mieć wyższe wykształcenie, ale także średnie rozeznanie środowiska w którym się żyje, i posiąść przynajmniej podstawowe zasady przyzwoitego zachowania się. Pokora, to cnota, którą widać także spod stosownego do sytuacji ubioru. Posiada ją (pokorę) nawet moja 3 letnia sunia, a także inteligencję - bo potrafi przewidzieć skutki swojego postępowania.
30 czerwca 2019, 01:03
Nie będę polemizował z główną myślą, ale .... To raczej faceci oglądają się za kobietami niż kobiety za facetami, i z autopsji stwierdzam, że ubiór (lub jego choćby częściowy brak) ma tu znaczenie. Nie widuję w Kościele facetów w koszulkach na naramkach, z dekoltem i w króciutkich spodenkach, a panie w mini i/lub  z dekoltem owszem. Zgadzam się że strój nie jest usprawiedliwieniem agresji, a skromność stroju i zachowania nie jest gwarancją bezpieczeństwa, ale chciałbym żeby nie negować, że faceci i kobiety inaczej reagują na strój i zachowanie płci przeciwnej.  A swoją drogą, jeśli strój nie może być traktowany jako prowokacja zachowania (nie mam na myśli oczywiście zachowania agresywnego) to w sumie po co tyle zachodu, żeby był ładny?
30 czerwca 2019, 00:54
Czy dla DEON-u kard. Stefan Wyszyński zaczyna być (jak św. Jan Paweł II) be... Określę to mocno: to swąd i niepokój diabła wobec zbliżającej się beatyfikacji.
Martino
30 czerwca 2019, 11:32
Pewnie to dla Ciebie niepojęte, ale są ludzie, którzy na dźwięk słowa "Wyszyński" nie wyłączają krytycznego myślenia. 
30 czerwca 2019, 23:52
Pewnie to dla Ciebie niepojęte, ale są ludzie, którzy na dźwięk słowa "Wyszyński" mają alergię politpoprawności i czkawkę komuny oraz nie potrafią włączyć myślenia.
Martino
1 lipca 2019, 19:16
Cóz, pewnie są i tacy. Ale jaki to ma związek z artykułem?
Martino
1 lipca 2019, 19:17
Nie w tym miejscu umieściłem post. Odpowiedź - przez pomyłkę - jest nad Twoim wpisem.
30 czerwca 2019, 00:47
Pani psycholog, a totalna ignorantka w dziedzinie mowy pozawerbalnej. Czy nie uczyła się pani nigdy o komunikatach w sposobie ubioru, gestów i poruszania się? Gdzie pani te studia psychologiczne robiła? Przypuszczam, że w ramach kursu partyjnego przy Komitecie Centralnym PZPR.
JK
Jerzy Komorowski
2 lipca 2019, 16:12
Ta pani jest zbyt młoda, by kończyć psychologię przy KC PZPR. Jest natomiast absolwentką liceum w mieście, w którym mieszkam. Znajomi tej pani z liceum trwierdzą, że okien przy niej nie trzeba było zamykać. Nie wyleciała by.
4 lipca 2019, 00:46
:-))) dobre!
Martino
4 lipca 2019, 16:25
A ci znajomi co? Oknem czy jednak też drzwiami?...
30 czerwca 2019, 00:33
Kolejne lewackie wypociny. Mądrala zapatrzona w swoje wyolbrzymione ego i otumaniona swym egoizmem, myśli, że jest wyrocznią i pępkiem świata. Jeżeli upał odbiera pomysły i rozum, lepiej wyjechać na urlop i siedzieć cicho niż pisać takie głupoty. Nie rozumie pani ani kard. Wyszyńskiego, ani tego, co powiedział. Słoma wychodzi z butów intelektualnej naiwności i typowej ideologii PRL-u.
Martino
30 czerwca 2019, 11:27
Osiągnąłeś już swoją dzienną dawkę agresji czy mamy spodziewać się jeszcze jakiegoś posta?
1 lipca 2019, 22:04
To nie agresja, tylko zdecydowana ocena rzeczywistości i intelektualnej miałkości. Po prostu mówię STOP, jestem asertywny wobec naiwniaków(czek) wciskąjących ciemnotę (lewacką). A porównanie z PRL-em nie jest przypadkowe, proszę poczytać komentarze "Trybuny Ludu", obejrzeć relacje "Dziennika Telewizyjnego" z tamtych lat, a sam się przekonasz, że powyższy artykuł to echo (tuba) ówczesnych aparatczykowych dziennikarzy.
Martino
2 lipca 2019, 16:15
"lewackie wypociny", "mądrala", "wyolbrzymione ego", otumaniona egozimem", "głupoty", "słoma wychodzi z butów" etc. ​ Żadnego argumentu merytorycznego, same ​ad personam. ​Pewnie nawet sam tego nie widzisz. Czyżby upał - pozwolę sobie zacytować - odebrał pomysły i rozum?
4 lipca 2019, 01:10
Przeczytaj artykuł powoli i ze zrozumieniem, a znajdziesz te miejsca. Podpowiem tylko trzy fakty: 1) podważanie autorytetu Prymasa Tysiąclecia (typu "co mi tam będzie mówił co i jak należy"), bez uwzględnienia kontekstu, byle zaatakować - tak samo mówili i robili I sekretarze od Bieruta, przez Gomułkę do Gierka łącznie z PRL-owską propagandą - czyli "lewackie wypociny". 2) sama domyśla się, że chodzi oczywiście o kobiety, a przecież nie tylko kobiety ubierają się niestosownie (sam widziałem w kościele nieraz mężczyznę ubranego jakby szedł na plażę) - to nie jest "wyolbrzymione ego"? 3) przedstawia się jako psycholog, a nie zna roli i znaczenia języka pozawerbalnego w ubiorze - kompromitacja, czyli "słoma w butach". Resztę przeanalizuj sam, bo każde z moich określeń jest oparte na tym, co napisała wyżej autorka, która już nie raz pokazała, że nie jest za wysokich lotów (por. wpis Jurka do mnie).
Martino
4 lipca 2019, 16:23
Nie ma znaczenia, kto ma rację. Nawet jeśli nie zgadzasz się z autorką, nie jest to powód, by ją obrażać. 
A
abcdefghijk
29 czerwca 2019, 20:16
Typowy tekst spod sztandaru feminizmu wojującego i Pani katolwica, jako jego autorka - tendencyjność przekazu trudna do zniesienia: Przesycenie jawną ironią (zawoalowaną kpiną i złośliwością). Elementarne nielogiczności - na przykład: Żaden strój, uczesanie czy styl życia kobiety nie może być traktowany jako "prowokacja" do potraktowania kogoś w sposób niegodny. Więc proszę spojrzeć na strój, uczesanie i styl zachowania stojącej na rogu prostytutki. Który z tych elementów "prowokuje" do potraktowania tej Pani w sposób godny? Jawne absurdy - na przykład: Winny znieważeniu, sponiewieraniu czy przekroczeniu czyichś granic jest ten, który się tego dopuścił. Czy Pani rozumie, co Pani głosi? Świat nie jest zero - jedynkowy (czarno - biały): jest tak złożonym systemem różnorakich zależności, wpływów, oddziaływań, skutków - że nikt w żaden sposób nie potrafi tego do końca zrozumieć i "ogarnąć" (stąd np. instytucja sądu, która chociaż próbuje uzyskać jakąś elementarną sprawiedliwość). Pani natomiast ma gotową i krótką receptę.  Ale najbardziej porażający jest cały cytat: czego dziś, jako psychologowie czy wychowawcy próbujemy uczyć młodzież: winny znieważeniu, sponiewieraniu czy przekroczeniu czyichś granic jest ten, który się tego dopuścił. Chryste, to Wy tak uczycie innych ludzi?!!
29 czerwca 2019, 18:34
"Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi" - św. Piotr Apostoł Głos pasterzy jest ważny ale nie jest wyrocznia ostateczną. Przede wszystkim trzeba słuchać własnego sumienia i Świętego Ducha ;) 
30 czerwca 2019, 00:38
Sebastian sam sobie przeczysz, to jak, w końcu kogo trzeba bardziej słuchać? Własne sumienie to nie Bóg. A tak przy okazji co przeczytałeś z dzieł kard. Wyszyńskiego?
IC
Iwona czaplicka
29 czerwca 2019, 17:55
Autork nie ma racji w jednym. KK nie ulega mizoginizmowi, KK ten mizoginizm propaguje. Pamietam co mnie uczono na religii - w salkach, stara jestem. Kobieta m cos wstretnego, wstydliwego w sobie, o czym nie wypada mowic. Jak myslicie tlumaczono dzieciom szoste przykazanie? To jest cos zlego jak kobieta sie rozbiera.Wiec zlo jest w kobiecie.
MR
Maciej Roszkowski
29 czerwca 2019, 21:05
Pomieszanie pojęć i czasu. "Kościół...propaguje" - czas teraźniejszy.- Jakieś przykłady, czy tylko tak  z czapy? I dawna nauka " w salkach". Ja też uczyłem się w "salkach" i nikt nam takich bredni nie opowiadał.
30 czerwca 2019, 00:41
piecuszek znów wychodzisz ze swymi kompleksami. Też chodziłem na religię wiele lat temu, nie pamiętam, by ktokolwiek kiedykolwiek tak mówił. A jakoś w Polsce było zawsze wprost przeciwnie - wielki szacunek do kobiet.
IC
Iwona czaplicka
1 lipca 2019, 21:22
Tak, czas terazniejszy jest jak najbardziej uzasadniony. Pisze o swoich czasach, bo bylam zmuszana do wysluchiwania tych bredni. Teraz tez sa wypowiedzi, ze kobieta jest stworzona do... ze kobieta sie nie nadaje ... i tak dalej. Wlasciwie trzeba by pozwac autorow za oczernianie np. mojej firmy i dyskredytowanie moich zdolnosci. To tak jakby powiedzie ze XY nie nadaje sie na fotografa bo mezczyzni nie rozroniaja kolorow.
29 czerwca 2019, 16:46
"...można uśmiechnąć się pod nosem, dać tekstowi "łapkę w dół" i zamknąć okno przeglądarki" .  Chyba tak zrobię (choć czytam baardzo chetnie Pani teksty)
B
Bobo
30 czerwca 2019, 11:55
Dopowiadając. "Łapka w dół" nie dlatego że mam problem z samą końcową tezą (i może pośrdnimi też), ale wg. mnie ten tekst się sam nie broni i nie widzę tu logicznej całości, przez co zostaje wrażenie jakby był pisany na zamówienie, z automatu. Jeśli Autorka ma potrzebę w taki sposób wpływać na sposób myślenia odbiorców, to jako odbiorca mam potrzebę rzetelności wywodu. Inaczej, jak sądzę, przynosi to efekt odwrotny do zamierzonego (prznajmniej dla tej części odbiorców która ma inną tezę). Nie żebym miał prawo recenzować Pani teksty, ale tak z sympatii. 
WDR .
29 czerwca 2019, 16:24
Zmagania ze słowem "godność", w tym tekście, przypominają mi zmagania ze słowem "pogrom" niektórych środowisk użytym w kontekście sportowym. Natomiast manipulacja słowami Prymasa w kontekście ofiary gwałtu to już naprawdę skandal. Najwyraźniej ideologiczne kursy LGBT+ , które autorka zachwalała, odciskają piętno na jej publicystyce.
29 czerwca 2019, 18:45
Jak zwykle wszystkiemu winne LBGT+ :) A może po prostu autorka nie rozumie, ze w czasach kard. Wyszyńskiego było inne spojrzenie na te kewstie niz teraz. Po prostu śwat sie zmiania. Świat nie stoi w miejscu tylko sie rozwija, podobnie Kościoł. 
30 czerwca 2019, 00:43
A Sebastian, tu cię boli...
KB
Kasia Brzez
29 czerwca 2019, 13:07
Bardzo dobry, mądry artykuł. Konkluzja, wyrażona w ostatnim zdaniu, powtórzona tłustym drukiem na początku tekstu, jest wręcz bombowa. Bardzo fajnie wpisuje się w bieżącą dyskusję o klerykalizmie. Osobiście uważam, że my, chrześcijanie, mając za przykład Jezusa, jesteśmy wręcz powołani do tego, by nie szufladkować ludzi, nie przypinać im łatek, czy to negatywnych, czy super pozytywnych. Są czyny i słowa, które można ocenić, tym bardziej, że poznajemy je po owocach. Godność i wartość ma każdy człowiek. Jednocześnie jesteśmy bardzo skłonni do skręcania z prostych dróg, wszyscy bez wyjątku. Nikt nie jest super we wszystkim, podobnie jak nikt nie jest całkiem do kitu. Pozdrawiam.
AC
Anna Cepeniuk
29 czerwca 2019, 12:56
Bardzo dziękuję za ten tekst... Też tak uważam....
K
Krzysztof
29 czerwca 2019, 10:29
To co mnie uderza w Pani tekście, to skrajność w interpretacji słów kard. Wyszyńskiego pod własne tezy. Naprawdę wzięła Pani te konkretne słowa i uznała że właśnie tak należy je odczytać? Naprawdę słowa "Twoje zachowanie powinno skłaniać raczej do przyklęknięcia przed tobą, niż do znieważenia ciebie. To tylko od ciebie zależy, czy ktoś przed tobą uklęknie, czy cię sponiewiera" łączy Pani wyłącznie z sytuacją gwałtu? Widzi Pani tu znieważenie, a nie dostrzega czci? Naprawdę nie zakłada Pani nawet że ktoś niekoniecznie ma ten sam tok myślenia co Pani i stawia inaczej akcenty niż Pani? Naprawdę oczekuje Pani od wszystkich, że będą konstruowali tak teksty żeby czasem ktoś przewrażliwiony jak Pani się nie uraził? Przecież to jakiś abusrd, przeczytałem to ze trzy razy i sprawdziłem datę czy czasem nie mamy 1 kwietnia. Polecam otwartość, spojrzenie na świat także innymi oczami niż swoje. Bo swoje myślenie, może być przerażająco tendencyjne.
AC
Anna Cepeniuk
29 czerwca 2019, 13:04
A Pan to swoje spojrzenie tu przedstawił...czy jakąś grupę reprezentuje. Wg mnie to patrzeć innymi oczami niż swoje, to się chyba raczej nie da.
30 czerwca 2019, 00:51
Effa, podobnie jak autorka artykułu patrzysz na Prymasa Tysiąclecia przez czerwone okulary politpoprawności i lewackiej propagandy spod znaku oszusta i oszczercy Lisińskiego. Kobiety obudźcie się i porozmawiajcie z tymi, które wielkiego Prymasa słuchały na żywo, bo zamykacie swe serca na wielkie PRAWDY, które on głosił i przypominał, dodając KOBIETOM nadzieję i poczucie wartości.