Eutanazja dla nieletnich?
W ostatnich miesiącach toczy się w Belgii zażarta dyskusja na temat modyfikacji prawa zezwalającego na eutanazję. Zmiana, obowiązującej od 2002 roku ustawy, ma polegać na tym, że o eutanazję prosić będą mogły także osoby niepełnoletnie i będzie ją można stosować wobec osób z demencją (w tym wypadku decyzję podjąć będą musiały osoby trzecie).
Jeden z tytułów artykułów zamieszczonych w belgijskiej prasie w tych dniach głosił, że jest niesprawiedliwością pozbawianie dzieci tego prawa. 16 pediatrów z różnych szpitali w Belgii w liście otwartym opowiedziało się za prawem do eutanazji dla nieletnich, dla dzieci. Według badań przeprowadzonych przez Instytut Dedicated trzy czwarte społeczeństwa belgijskiego popiera proponowane zmiany.
W takim klimacie przyzwolenia głos zabrali przedstawiciele trzech religii monoteistycznych obecnych w Belgii. Uczynili to we wspólnym komunikacie opublikowanym 6 listopada. Jak podkreślają komentatorzy: po raz pierwszy w historii debat nad kwestiami bioetycznymi doszło do takiej sytuacji, że chrześcijaństwo, judaizm i islam przemawiają jednym głosem. Głosem niezgody.
Warto przyjrzeć się tej deklaracji. Podpisani pod nią pasterze wspólnot przedstawiają się jako wierzący obywatele, którzy mają prawo do udziału w debacie publicznej. Ich argumenty są jednak natury filozoficznej i nie odwołują się do danych Objawienia. Nie są zatem natury religijnej! To ważne, bo w ten sposób zostaje stępiony zarzut, że sprzeciw wobec eutanazji (to samo zresztą dotyczy aborcji) wyprowadzany zostaje z wiary. Nie. On zostaje wyprowadzony z natury człowieka, z rozumu człowieka. I może być uznany również przez tych, którzy nie wierzą w żadnego Boga i nie chcą odwoływać się do Transcendencji.
Według autorów deklaracji przyzwolenie na eutanazję nieletnich oznaczałoby zniekształcenie, zafałszowanie ich zdolności sądzenia i podejmowania wolnych decyzji. Zwolennicy wspomnianych poprawek wydają się zapominać, że mają do czynienia z dzieckiem, którego zdolność oceny rzeczywistości jest ograniczona. Ignorowanie tego, wydawałoby się oczywistego faktu, zakrawa na obłęd.
Jeszcze poważniejszy zarzut zostaje postawiony w sytuacji eutanazji postulowanej dla osób z demencją. Oni tej decyzji nie podejmą, tak jak nie podejmą żadnej innej decyzji. Więc kto ją podejmie? Osoby trzecie! W imię jakich racji?
Nie wiem, dlaczego narzuca mi się porównanie z systemami totalitarnymi, które w imię swoich racji (użyteczności i bezpieczeństwa) eliminowały osoby niepotrzebne, stare, bezproduktywne. Adolf Hitler na potrzeby Wilczego Szańca kazał uśmiercić zdecydowaną większość nieuleczalnie chorych pacjentów szpitala w Carlshof (dzisiaj Karolewo).
We wspomnianej deklaracji zwraca się uwagę na jeszcze jeden aspekt proponowanych zmian. One zagrażają klauzuli sumienia. Nawet jeśli trzy czwarte społeczeństwa belgijskiego takie zmiany akceptuje, to znajdą się lekarze i pielęgniarki, które odmówią wykonania eutanazji na pacjentach. I co wtedy? Czy państwo będzie miało prawo zmusić do uległości takie osoby? Czy będzie na nich wywierana presja? Te pytania są o tyle istotne, że to przecież państwo świeckie z wolności sumienia (o czym nie omieszkał przypomnieć ostatnio minister spraw zagranicznych Francji, pan Laurent Fabius) uczyniło jeden z fundamentów swojej tożsamości. Wygląda na to, że wolność sumienia przysługuje wszystkim tylko nie wierzącym. Bez względu na to czy wierzą w Jahwe, w Allacha czy też w Ojca Jezusa Chrystusa.
Wygląda to coraz gorzej.
Skomentuj artykuł