Jak zareaguję widząc pijanego księdza w kościele?

Fot. depositphotos.com

Kilka dni temu siedząc znudzona w poczekalni, sięgnęłam po telefon i zaczęłam przeglądać Facebook. Trafiłam na zajawkę tekstu o sytuacji z pijanym księdzem odprawiającym mszę oraz udzielającym chrztu. Z zasady nie czytam komentarzy, bo ich poziom bardzo często jest - delikatnie mówiąc - żenujący. Nuda jednak tym razem wygrała i spośród setki komentarzy, mnie zatrzymał głównie jeden.

Dlaczego nikt z obecnych na mszy nie zareagował?

To pytanie zatrzymało mnie na dłużej. Postawiłam samą siebie wśród wiernych. Jakbym się zachowała, gdybym zobaczyła przy ołtarzu pijanego kapłana? Co bym zrobiła, gdyby chciał ochrzcić moje dziecko?

Być może zabrzmi to bardzo okrutnie, ale dziwię się kościelnemu i mieszkańcom plebanii, którzy pewnie mieli okazję mijać tego kapłana przed mszą, że nie zauważyli, że ksiądz się zatacza, nie wzięli go na bok i nie kazali się zawijać i załatwić sobie zastępcę. Jednocześnie jest we mnie ogromna wdzięczność za reakcję świeckiej osoby, która była na tej mszy i poinformowała o zdarzeniu kurię.

DEON.PL POLECA

Czy my świeccy możemy jakoś reagować w takich sytuacjach – jeśli tak, to jak? Często słyszę narzekania na Kościół i księży. Już trochę z automatu odpowiadam, że Kościół to nie tylko księża. Ich zadaniem jest udzielanie sakramentów i duchowe towarzyszenie wiernym, ale są tylko częścią Kościoła. Bez nich by go nie było, ale nie oni są w nim najważniejsi. Jak więc się zachować, gdy sakramenty sprawowane są niegodnie, a kapłani zamiast pomagać ludziom duchowo wzrastać, stają się powodem wyśmiania, bólu i wstydu?

Czy potrafiłabym wyjść z mszy, którą odprawia pijany ksiądz? Tak. Wiem też, gdzie bym poszła. Prosto na plebanię, po jego proboszcza albo innego współpracownika. Z drugiej strony jednak wiem też, że kilkanaście lat temu bym tego nie zrobiła z powodu szoku, niedowierzania, lęku. To nie jest sytuacja, z którą spotykamy się na co dzień.

Ktoś może zapytać – co to da, że wyjdziesz? Księdzu pewnie nic. Znam jednak samą siebie na tyle, że wiem jak działa moja psychika, w tym wracające po latach wspomnienia. Jeśli zdarzyłoby mi się być na mszy odprawianej przez pijanego kapłana, ten obraz zostałby we mnie na długo. Z towarzystwem bólu, goryczy i poczucia ogromnej straty. Nie chcę nosić w sobie takich wspomnień i właśnie dlatego wolałabym z tej mszy zwyczajnie wyjść.

Czy pozwoliłabym pijanemu księdzu chrzcić swoje dziecko? Nie. Wiem to na pewno, bo niejednokrotnie w sytuacji sam na sam zwracałam kapłanom uwagę, jeśli zachowywali się nieodpowiednio (ostatnio zrobiłam to podczas podpisywania dokumentów przed ślubem, na którym byłam świadkiem). Wiem jednak, że nie każdy człowiek potrafi zachować się od razu w taki sposób, w jaki by zareagował, gdyby miał czas i możliwość by pomyśleć, uspokoić się. Jest we mnie ogrom współczucia dla rodziny tego dziecka, które przyniesiono do chrztu. Sakrament, początek życia w Kościele, a wspomnienia takie, że cóż - sama wolałabym takich nie mieć.

Mamy w Polsce mocną kulturę przewielebności. Pozwalamy się poniżać, przychodzimy zastraszeni do kancelarii jak po coś, co musimy sobie wybłagać, nawet jeśli nie ma obiektywnych powodów, by nam odmówiono. Pozwalamy zwracać się do siebie na „ty”, nawet jeśli tego nie akceptujemy u innych - nie księży - a kapłani są od nas wiele lat młodsi. Znajdujemy wytłumaczenie na najbardziej niegodziwe zachowanie - w konfesjonale, na ulicy, w kancelarii, podczas nabożeństw.

Nie znam księży bez wad, ale mnie ich braki nie przeszkadzają w przeżywaniu relacji z Bogiem, bo jestem świadoma swoich własnych ograniczeń. Nie ma we mnie jednak zgody na to, by ktoś mnie poniżał, by w mojej obecności pijany odprawiał mszę albo udzielał niegodziwie sakramentów. Owszem, to kapłan jest odpowiedzialny za liturgię i sakramenty, nie ja. Pytanie jednak, jak przeżywam dane nabożeństwo i czy rzeczywiście czasem nie byłoby lepiej wstać i wyjść? Nie wiem…

Może czas zrobić sobie samemu mały rachunek sumienia? Jaką wartość ma dla mnie msza i sakramenty, które przyjmuję - jaka jest wobec nich moja wewnętrzna dyspozycja? Czy potrafię z szacunkiem, delikatnością, a kiedy trzeba - stanowczo i konkretnie - zareagować? Dlaczego czasem traktuję księży jak nietykalnych półbogów i z czego ta postawa może wynikać? Czy moje nastawienie nie jest przyzwoleniem na patologię? A może moja postawa wpada w drugą skrajność - każdy kapłan to dla mnie degenerat, pedofil i złodziej?

Czy Kościół, w którym żyję, jest miejscem, które daje choćby minimalne poczucie wspólnoty, jedności, a jego sensem jest życie z Bogiem? Jeśli nie - czy modlę się, by takim się stał, a gdy mam możliwość - czy robię coś, by rzeczywiście był coraz bliższy nauczaniu Chrystusa? Dziś, tutaj, we mnie…

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak zareaguję widząc pijanego księdza w kościele?
Komentarze (11)
MB
~Maria Bałęcka
13 sierpnia 2022, 23:18
...by ktoś mnie poniżał, by w mojej obecności pijany odprawiał mszę ...Mszę chyba z dużej bo to poniżające dla Mszy, ze tak ją Pani pisze. A dlaczego pijany Panią Pedagog poniża? Ze co? Że jest chory, samotny, nie daje rady w życiu lub miał ojca alkoholika i dziedziczy alkoholizm? Lub zobaczył rzeczy, których Jego psychika nie wytrzymała? Nie pamięta Pani, że ma On Ojca w Niebie? Może to Pani ulżyłoby w "poniżeniu".
SG
~Stanisław Golonka
13 sierpnia 2022, 15:44
Prawo kanoniczne przewiduje takie sytuacje. Odpowiedni paragraf brzmi -- " ex operę operato" ,co oznacza że udzielone sakramenty są ważne niezależnie od osobistej godności szafarza". A poza tym jakaż to różnica czy kapłan wymamrocze te kilka zdań na trzeźwo czy na bani. Przecież Pan Bóg będzie i tak wiedział o co chodzi.
TB
~Tomasz Berger
13 sierpnia 2022, 09:28
Zgadzam się z Panem Janem że sporym problemem jest udział nietrzeźwych wiernych we Mszy św. Często przedsionek kościoła, albo teren na zewnątrz świątyni jest miejscem, gdzie nietrzeźwi uczestnicy Eucharystii udają że spełniają swoją dekalogową powinność. Nie mówiąc już o pasterce, kiedy to większość panów jest mocno wstawiona i naprawdę bałbym się wtedy zapalić zapałkę pod chórem
WG
~Witold Gedymin
14 sierpnia 2022, 09:54
"dekalogową powinność" ?- czy kościelną powinność. O uczestnictwie we mszy św mówi 1 przykazanie kościelne
TB
~Tomasz Berger
15 sierpnia 2022, 20:25
Trzecie przykazanie Dekalogu było wcześniej niż pierwsze kościelne
TM
~Tomek Mazurek
12 sierpnia 2022, 20:04
Nie wiem jak zareagować. Nigdy nie widziałem pijanego księdza w kościele.
AO
~Anna Oronska
12 sierpnia 2022, 12:01
A ja nie mogę się nadziwić, ze biskup dowiedział się z maila anonimowej osoby i artykułu w gazecie ( w poniedziałek rano), a nie od proboszcza NATYCHMIAST po tym zdarzeniu. I nie mowcie ze proboszcz mógł nie wiedzieć. Jesli tak, to tym gorzej dla proboszcza!
AM
~Alicja M.M.
12 sierpnia 2022, 11:07
Sądzę, że warto, jak Autorka artykułu, zadać to pytanie sobie. Także po to, by uświadomić sobie, co w moim konkretnym przypadku mogłoby być przyczyną ewentualnego zaniechania. U siebie, jako możliwa przyczynę, wskazałabym szok (w szoku nie działa się racjonalnie) i być może też niepewność, że dobrze rozpoznałam sytuację. (Po zażyciu niektórych lekarstw człowiek może sprawiać wrażenie pijanego – wiem o tym, nie tylko z teorii). Choć oczywiście ten drugi wzgląd powinien powtrzymać od serwowania wyroków, ale nie od stanowczej interwencji – ksiądz, którego zachowanie w danej chwili jest zaburzone z powodu innej choroby niż alkoholizm, też nie powinien sprawować sakramentów. Natomiast mam silne poczucie, że reagowanie w takich sytuacjach jest powinnością i że strusia polityka szkodzi całej wspólnocie. Zatem tym, co by mnie powtrzymało, na pewno nie byłoby opacznie rozumiane „poczucie stosowności”.
AK
~Adam Kowal
12 sierpnia 2022, 09:08
Problem alkoholizmu wśród księży to tajemnica poliszynela. Wszyscy wiedzą, a kuria przede wszystkim i nic nie robią. Pytanie co ma zrobić wierny w momencie kiedy kuria znakomicie zdaje sobie sprawę z problemu, bo ksiądz właśnie do konkretnej parafii został wysłany z powodu alkoholizmu. Już wiele razy ten temat był poruszany. W sumie ciężko też jednoznacznie potępiać chorego księdza, który poszedł do biskupa zgłosił swój problem i jedyną pomoc jaką dostał to modlitwę i przeniesienie na taką parafię, gdzie za dużego problemu nie będzie.
JN
~Jan Nowak
12 sierpnia 2022, 08:52
Jeżeli twój brat - kapłan zawini upomnij go w cztery oczy, nie pozwól aby w takim stanie wyszedł odprawiać Mszę św i zagroź że jeśli się to powtórzy - zawiadomisz Biskupa. Taka chyba powinna być kolejność. Natomiast co zrobisz, gdy widzisz że w przedsionku Kościoła człowiek który "uczestniczy" we Mszy jest ewidentnie pijany ? Co wtedy?
JS
~Jakub Szymczyk
12 sierpnia 2022, 20:26
Jeśli zakłóca mszę trzeba wrzucić. Jeśli siedzi spokojnie, zostawić.