Jedyni "prawdziwi" katolicy i tańczenie podczas Mszy

(fot. Keith Ringers / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)

Nie chcę generalizować - nie każdy trads jest hejterem i nie każdy taniec charyzmatyka nawraca grzesznika... Jednak, po owocach ich poznacie... Wolę już tańczenie na Mszy, jako wyraz autentycznej Bożej radości, niż pobożne (tylko w rzymskim rycie!) składanie rąk w kościele i... plucie jadem po wyjściu z liturgii.

Od kilku dni przez internet przetacza się fala dyskusji (czy może raczej należałoby napisać - prawdziwa batalia) o... taniec podczas Mszy świętej. Temat wraca cyklicznie, co jakiś czas, zwłaszcza kiedy do internetu trafi nagranie z wyczynami "bezbożników", dokonujących "profanacji" Eucharystii, ale tym razem fala hejtu i nienawiści jest tak wielka, że chyba warto na chwilę zastanowić się nad problemem.

Właściwie, nie wiem, czy słowo "problem" jest tu na miejscu - bo czy kolejna (która to już?) nie-święta wojna pomiędzy tradycjonalistami a charyzmatykami jest rzeczywistym problemem Kościoła? Czy naprawdę nie mamy czym się martwić, tylko właśnie tym, że jakaś grupa wiernych z uporem godnym maniaka pluje na inną wspólnotę? Ludzie regularnie odchodzą od Kościoła (co wskazują wszelkie możliwe badania, zarówno "świeckiego" CBOS, jak i kościelnego ISKK), nie rozumieją podstaw naszej wiary, a religijność zaczyna mieć dla nich wymiar wyłącznie choinki na Boże Narodzenie i święcenia jajek na Wielkanoc, a my przejmujemy się nie pierwszą i nieostatnią awanturką? Tak, bo ta kłótnia całkiem sporo mówi o nas, katolikach...

DEON.PL POLECA

Wszystko zaczęło się od jezuitów z Łodzi, którzy wiernym z parafii pw. Najświętszego Imienia Jezus zaserwowali wyjątkową liturgię Wigilii Paschalnej. Może sprawa nie wyszłaby poza granice łódzkiej świątyni, gdyby nie fakt, że duchowni wrzucili na YouTube ponad 3 godzinne(!) nagranie z Wielkiej Soboty.

"Przestępstwem", jakiego się dopuścili jest pozwolenie na tańce i pląsy wokół ołtarza w rytm uwielbieniowych śpiewów, a także podrygiwania samych sprawujących Eucharystię jezuitów. Zgodzę się, że duchowni jednym słowem "przegięli" i - jak zręcznie ujął to mój znajomy Jan Buczyński - gdyby istniała "liturgiczna policja", to co krok wlepiałaby im mandaty i jeszcze punkty karne.

Spójrzmy jednak na sprawę z perspektywy wiernych, uczestniczących w tej niecodziennej liturgii. Trudno spodziewać się, żeby wyglądali na znudzonych, co to, to oczywiście nie. Widać ich żywe zainteresowanie, ciekawość, zaangażowanie w to, co dzieje się na ołtarzu. Nie ma ziewania, nerwowego spoglądania na zegarek czy rozglądania się na boki. Nie wspominając już o żywej, a przede wszystkim autentycznej ekspresji wiary i radości, jaka bije z tańczącej przed Chrystusem młodzieży. Może to banał, którego moi oponenci nie zrozumieją, ale patrząc na te młode dziewczyny i chłopaków, ja widzę ludzi, którzy stanowią żywą (o, jakże żywą!) wspólnotę Kościoła. Nie wstydzą się wyjść przed cały tłum obcych ludzi i całym swoim ciałem wyrażać uwielbienie dla Zmartwychwstałego (a uwierzycie mi, czy nie, to wcale nie jest takie proste).

Na tych młodych katolików spadły jednak gromy, chociaż raczej nie z nieba, a oni sami zostali okrzyknięci mianem bluźnierców i profanatorów. Jeśli już ktoś chciałby "winić" kogoś za zaistniałą sytuację, to raczej winien swoje pretensje kierować pod adres proboszcza parafii, ale nie ludzi, którzy żywo przeżywają swoją wiarę. Popatrzmy jednak na całe zdarzenie z drugiej strony...

Staram się ze wszystkim sił zrozumieć pretensje zgłaszane przez tzw. tradycjonalistów albo po prostu, katolików "niezrzeszonych", ale rozmiłowanych w liturgii (czy też jej tradycyjnym rycie) i w jakimś sensie rozumiem ich "ból". Mają taką, a nie inną wrażliwość, dla nich każde wyjście poza liturgiczny kanon jest bezczeszczeniem świętości, ale...

No właśnie, to wszystko wcale nie uprawnia ich do odżegnywania od czci i wiary swoich braci! To nie jest żadna legitymacja do wylewania hektolitrów jadu, żółci i nienawiści na wiernych ze wspólnot charyzmatycznych, którzy w taki właśnie sposób (może czasem nazbyt infantylny, emocjonalny czy pompatyczny, ale na pewno żywy i płynący z głębi ich serca) przeżywają swoją wiarę.

Dla jasności - jezuici z Łodzi nie dopuścili się profanacji Mszy świętej, nie doszło do żadnego bluźnierstwa czy znieważenia Najświętszego Sakramentu. Dlaczego więc są atakowani z taką zajadłością, jakby dopuścili się najcięższych przewinień, zaś tradsi, gdyby tylko mogli, już zaczęliby układać stosy na ich spalenie?

I tu dochodzimy do sedna problemu, jakim jest... "prawdziwość" czy "jedyność" pewnej niewielkiej, ale za to niezwykle rozkrzyczanej grupy katolików w Polsce. Bo oni zawsze mają rację, a kto ośmieli się z nimi nie zgodzić lub choćby tylko poddać w wątpliwość ich przekonania, jest już heretykiem. Tam zawsze znajdzie się ktoś świętszy (mądrzejszy, prawowierniejszy - właściwe podkreślić) od biskupa, kardynała, ba! - nawet od Ojca Świętego. W myśl starej i rządzącej nami chyba od zawsze zasady, że moja mojszość jest najmosza... Tak jest niemal z każdą sferą życia Kościoła, czy to chodzi o liturgię, katolicką etykę seksualną (bo wiadomo, jak ktoś tylko spróbuje pomyśleć o NPR to grzesznik) czy preferowany sposób modlitwy.

Oczywiście, w Kościele nie chodzi o to, żeby było nam miło, a Eucharystia to nie jest porywający film akcji, na którym zagryzamy z ciekawości paznokcie. Jeśli ktoś przychodzi z takim nastawieniem na Mszę świętą, to ma duży problem. Ale...

Wiele lat temu bywałam na Przystanku Woodstock i towarzyszącym mu Przystanku Jezus. Widziałam młodych ewangelizatorów, którzy podczas Mszy świętej śpiewali, tańczyli, a nawet mówili językami albo zasypiali w Duchu Świętym. Radość i Boża miłość wprost tryskała z nich wszystkich. Efekt tego był taki, że ludzie z Woodstocku, którzy przychodzili na te Msze, czasem już nawet nie wracali do swoich namiotów i pijących kolegów. Zostawali, rozmawiali, modlili się, a nawet godzinami spowiadali z całego życia...

Co robią ludzie, którzy najpierw pobożnie (i od linijki) składają ręce na Mszy (tylko w rycie trydenckim, po łacinie)? Zasiadają przed komputerami i zioną nienawiścią do swoich współbraci... Nie chcę oczywiście generalizować, bo nie każdy trads jest hejterem, jak nie każdy taniec charyzmatyka nawraca grzesznika... Po owocach ich jednak poznacie... Zdecydowanie wolę więc wariant, który - zgoda, jeszcze raz to podkreślam - jest może infantylny, dziecinny i płytki, ale po którym ludzie wychodzą z miłością w sercu (i może mają szansę na pogłębienie swojego przeżywania wiary!), niż ten, w którym odprawiają "ą" i "ę" według regułek, a później plują jadem...

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jedyni "prawdziwi" katolicy i tańczenie podczas Mszy
Komentarze (620)
ŁC
Łukasz Czop
8 kwietnia 2017, 10:55
Jezus Chrystus o krytyce księży: CO TY SOBIE MYŚLAŁAŚ, ŻE KIM TY JESTEŚ, ABY TAK CZYNIĆ, JAK GDYBYŚ BYŁA BOGIEM, I WYDAJESZ OSĄD O MOICH KONSEKROWANYCH, I PRZY TYM OCZERNIASZ ICH I IM WYMYŚLASZ? Są ludźmi z krwi i ciała. A jeśli chodzi o świętość księdza, to ta wspomagana jest przede wszystkim przez wspólnotę wiernych, przez parafian. Wspólnota wspiera konsekrowanego swoimi modlitwami, szacunkiem. A kiedy ksiądz dopuszcza się grzechu, wtedy nie powinniście tak bardzo wypytywać go o powód i obwiniać, lecz o wiele bardziej szukać winy we wspólnocie, która nie okazała mu szacunku, nie dała wsparcia, nie modliła się za niego, lub robiła to w niewystarczającym stopniu. W objawieniach Jezusa danych Glorii Polo dużo jest mowy o aborcji, antykoncepcji, in vitro i tym podobnch sprawach... ŚWIAT NAPRAWDĘ UGRZĄZŁ W WIELKIM BAGNIE. Aborcja według tych objawień to morderstwo w najczystszej postaci i ingerencja w proces nad, którym władzę ma tylko Bóg. Warto przeczytać te objawienia... są bardzo mocne: http://www.pmk-sa.com/dokumenty/Swiadectwo.pdf zapraszam na bloga: http://jezus-zmartwychwstal.blogspot.com/
K
Krzysiek
4 maja 2016, 13:20
Pani Marta kolejny raz szczuje katolików przeciw sobie. Najpierw doszukiwała się kontrowersji w kazaniu księdza Międlara (które nie było ani kontrowersyjne, ani wywrotowe), autorka wybrała fragmenty tekstu które w oderwaniu od całości mogą brzmieć kontrowersyjnie. Tym razem bierze w obronę Jezuitów z Łodzi, którzy złamali jedną z podstawowych zasad (ryt liturgii) i zrobili z mszy disco. W niejednym kościele w Polsce chwali się Boga tańcem, ale robi się poza mszą świetą. Nie ma żadnego problemu. Wśród wiernych nie ma żadnego podziału na tradycjonalistów i "charyzmatyków", są natomiast widoczne bardzo intensywne działania tzw. piątej kolumny, która chce KK zniszczyć od środka. Pani Marta B-W jest jedną z tych osób.
M*
Menio *
25 kwietnia 2016, 09:30
Ze smutkiem stwierdzam, że to kolejny niezrozumiały dla mnie przekaz autorki.
Z
zuzia
8 maja 2015, 14:42
Nasi pasterze ,,sami sie pasa,,-jak mowi ks. Ezechiela.. :( a ich zadaniem jest sluzyc wiernym,,wzmaciniac slabe owce, opatrywac skaleczone, nakarmic glodne,,..a jak narazie to wierni sluza im-pasterzom.. :(
KE
Ks Ezechiela 34
8 maja 2015, 14:39
Pasterze nasi niestety pogubili drogi.  Prosze przeczytac Ks. Ezechiela 34, jakze to pokazuje co dzialo sie kiedys w Izraelu ze strony ,,pasterzy,, i co tez dzieje sie wlasnie dzis!!!!!!  Pan skierował do mnie te słowa: 2 "Synu człowieczy, prorokuj o pasterzach Izraela, prorokuj i powiedz im, pasterzom: Tak mówi Pan Bóg: Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie pasą! Czyż pasterze nie powinni paść owiec? 3 Nakarmiliście się mlekiem, odzialiście się wełną, zabiliście tłuste zwierzęta, jednakże owiec nie paśliście. 4 Słabej nie wzmacnialiście, o zdrowie chorej nie dbaliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zabłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem, zagubionej nie odszukiwaliście, a z przemocą i okrucieństwem obchodziliście się z nimi. 5 Rozproszyły się [owce MOJE], bo nie miały pasterza i stały się żerem wszelkiego dzikiego zwierza. <Rozproszyły się>, 6 błądzą moje owce po wszystkich górach i po wszelkim wysokim pagórku; i po całej krainie były owce moje rozproszone, a nikt się o nie nie pytał i nikt ich nie szukał. 7 Dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa Pańskiego: 8 Wyrocznia Pana Boga: Przecież owce moje stały się łupem i owce moje służyły za żer wszelkiemu dzikiemu zwierzęciu, bo nie było pasterza, pasterze zaś nie szukali owiec moich, bo pasterze sami siebie paśli, a nie paśli moich owiec, 9 dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa Pańskiego. 10 Tak mówi Pan Bóg: Oto jestem przeciw pasterzom. Z ich ręki zażądam moich owiec, położę kres ich pasterzowaniu, a pasterze nie będą paść samych siebie; wyrwę moje owce z ich paszczy, nie będą już ONE służyć im za żer. 11 Albowiem tak mówi Pan Bóg: Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę.
T
tomtom
3 maja 2015, 21:10
[url]https://youtu.be/KylXF3xakL8[/url]
T
tomtom
3 maja 2015, 21:06
[url]https://youtu.be/hkV9MHml89g[/url]
O
OLA
3 maja 2015, 21:12
Co jest na filmie, bo niewyraźnie widać? Czy to dyskoteka w kościele?
T
tomtom
3 maja 2015, 21:05
[url]https://youtu.be/e-KZrSNG4Ko[/url]
M
Maciek
29 kwietnia 2015, 12:20
Zainspirowany wydarzniem, artykułem oraz niektórymi komentarzami postanowiłem odnieść się do tematu na moim blogu, zapraszam http://discoverbettersideoflife.blogspot.com/2015/04/ile-boga-w-nas.html
C
Czytelnik
27 kwietnia 2015, 18:04
Aby Szanowna Autorka lepiej zrozumiała oś krytyki przytoczonych wydarzeń: [url]http://przedsoborowy.blogspot.fr/2015/04/charyzmatycy-wrzod-na-ciele-koscioa.html[/url]
K
katolik
25 kwietnia 2015, 11:23
Brak Kościoła wojującego z piekłem, herezjami i nawracającego heretyków i schizmatyków oraz pogan, dlatego sytuacja jest bez wyjścia.
WI
wielki inkwyzytor
25 kwietnia 2015, 16:10
Za inkwizycji było jeszcze gorzej ale przynajmiej wyjście było.
K
katolik
25 kwietnia 2015, 21:37
Światło wiary było w średniowieczu a teraz mamy światło elektryczne. "A bez wiary nie można podobać się Bogu. Hbr 11:6 
WI
wielki inkwyzytor
25 kwietnia 2015, 23:12
Ano nie można.
K
Kleryk
24 kwietnia 2015, 15:48
Ale nikt nie mówi że nie można z radości tańczyć tylko nie koniecznie w czasie akcji liturgicznej. Znam parafie w których był wielkanocny taniec na chwałę Zmartwychwstałego ale poza akcją liturgiczną, ekspresja młodzieży była wielka i piękna ale nie w miejscu sakralnym nastawionym na indywidualne spotkanie człowieka z Bogiem, na rozmowę, tak gdzie można stanąć twarzą twarz z Bogiem rozmawiać z nim, myślę, że taniec temu nie sprzyja podczas uwielbienia. Nawet głos własnego sumienia zagłuszy taki hałas.
BP
brak pokory i pycha
24 kwietnia 2015, 10:07
Jeśli pojawia się inkwizycja, to wiadomy znak, że brak jest argumentów. Może "Ks. Proboszcz" zamiast straszyć wyprodukowanymi rewolucją francuską paszkwilami i odwoływać się do utrwalonych kłamstw o inkwizycji zechce wreszcie dostrzec ogólnie dostępne fakty i tragiczną sytuację Kk (przykładowe linki w poprzednich postach, ale w necie jest ich przecież zatrzęsienie). Msza Święta, to samo centrum i istota wiary katolickiej, i sposób Jej odprawiania ma decydujące znaczenie na całość Kk. Całymi latami drobnymi krokami czyniono konsekwentnie wiele, aby ludzie zapomnieli czym jest Sacrum, aby stracili z oczu istotę swojej wiary marginalizując Tajemnicę Ofiary Mszy Świętej jako ponawiania Ofiary z Golgoty i realnego przeistoczenia na rzecz trywializującej wiarę katolicką samej uczty - co widać bardzo wyraźnie na zachodzie, a najbliżej w Niemczech. Uczyniono wiele aby stępić wrażliwość sumienia, umysłów i serc do stopnia umożliwiającego pyszne traktowanie Boga jak równego sobie, co skutkuje butnym bałwochwalstwem, bluźnierstwem i profanacją wymierzanymi w czasie samej Mszy Świętej w samego Boga. Czy to nie jest szatańska przewrotność ? Tam gdzie nie ma ludzkiej pokory wobec Boga, wobec największej i najświętszej Tajemnicy Ofiary Mszy Świętej, tam jest zawsze ludzka pycha ! - niezależnie od prawnych regulacji, które na to zezwalają. Tam jest zawsze trywializujący i znoszący Tajemnicę Sacrum szatan mówiący do człowieka: będziesz jak sam Bóg, równy Mu kumpel do tańca, radości i kufla piwa. Najważniejsze aby na początku zrobić jakiś wyłom, możliwie cichą rewolucję do zaakceptowania albo wzruszenia ramion - i zasiać ziarno pychy. Reszta jest już tylko kwestią czasu. Wyraźnie widać ten postęp. Kryzys wiary z czasem stał się istotnie problem bardzo złożonym, ale pierwszym krokiem jego rozwiązania jest sposób traktowania Mszy Świętej. Reszta jest tego naturalną konsekwencją.
BP
brak pokory i pycha CD
24 kwietnia 2015, 10:12
Kard. Ratzinger pisze w roku 1997: "Jestem przekonany, że kryzys w Kościele, którego jesteśmy świadkami, wynika  w wielkiej mierze z dezintegracji liturgii (...). Jeśli wspólnota wiary, powszechna jedność Kościoła, jego historia i tajemnica żyjącego Chrystusa nie są już dostrzegalne w liturgii, gdzie jeszcze można zobaczyć Kościół w jego duchowej istocie? Wspólnota celebruje wówczas samą siebie, co jest czynnością całkowicie bezowocną " J. Ratzinger. Milestones, Ingatius press 1998. s 148-149 Kardynał Robert Sarah w ostatnim czasie mocno i jednoznacznie wypowiedział się ws. nadużyć liturgicznych "... we współczesnej liturgii człowiek coraz częściej stara się zająć miejsce Boga, tak iż staje się ona jedynie ludzką grą. Grozi nam – mówi watykański kardynał – że Eucharystia stanie się miejscem aplikacji naszych duszpasterskich ideologii... które nie mają nic wspólnego z kultem duchowym sprawowanym w taki sposób, którego pragnie Bóg." [url]http://www.gloria.tv/media/QxCFGDZo2pX[/url] Nie wspominając już o eseju Kongregacji ds. Sakramentów i Kultu Bożego- "Taniec w Liturgii" który ma charakter wiążący i autorytatywny. [url]http://sanctus.pl/index.php?podgrupa=516&doc=463[/url] Kardynał Arinze o tańcu i muzyce w liturgii (proszę włączyć napisy) [url]http://www.youtube.com/watch?v=xPHu41eOgpA[/url]
J
Jerzy
24 kwietnia 2015, 12:04
Żałosna bezsilność klikaczy minusów. Na nic wasz trud. Pamiętajcie tylko prawda wyzwala.
KP
Ks. Proboszcz
24 kwietnia 2015, 05:10
NIC NOWEGO. Łączenie kryzysu wiary we wspólnotach krajów zachodnich ( i w Polsce) ze sposobem odprawiania Mszy św. jest bardzo, bardzo dużym uproszczeniem. To naprawdę problem daleko bardziej złożony i wymagałby raczej oddzielnego watku dyskusji. ALE, posiłkowanie się argumentem rzekomej szkodliwości nowej liturgii, która to w założeniu kilku krewkich dyskutantów jest źródłem wszelkiego zła i kryzysu w Kościele jest wyjściem prostym, bo zwalniającym od dalszego myślenia. Niestety w sensie odkrywczym i poznawczym prowadzi do nikąd. Nawet teoretyczne przywrócenie Mszy "starej" jako jedynie obwiązującej i nullifikacja całego Vaticanum II niczego nie uzdrowi. Dlaczego? Mieliśmy w Kościele przez kilka wieków Mszę Trydencką. I co? I nic. Długo, bo nawet jeszcze po okresie wojen Napoleońskich, w Państwie Kościelnym funkcjonowała (odnowiona) instytucja Inkwizycji. Kościół uznawał ja za potrzebną. Z jakiego powodu? Herezje. Profanacje. Świętokradztwa. Odprawianie Mszy Św. bez uprawnień kapłańskich. Małżeństwa duchownych. I więcej. A więc NIHIL NOVI. A przecież - jednocześnie - mieliśmy "wszystko udrawiającą" (jak uważają niektórzy krewcy dyskutanci) Mszę Trydencką. Rzecz nie w liturgii i nie w Soborze. Istnieją przecież inne liturgie (poza obecną oraz starą Trydencką), które i są absolutnie i całkowicie katolickie, są częścią tego samego Kościoła, któremu przewodniczy Papież Franciszek, w pełni przezeń uznane, np. liturgie kościołów unickich jak i takich, które nigdy nie zerwały jedności z Ryzmem. (Chaldejski, ormiański, maronicki, melchicki, żeby wymienić tylko niektóre). Są one odprawiane regularnie w rozmaitych zakątkach świata w całkowitej jedności z Rzymem. I to różnych językach liturgicznych. W Kościele katolickim tradycji jest więcej niż ta, którą znamy z naszych miast i wiosek sprzed i po Soborze. Kryzys wiary to zatem problem znacznie bardziej złożony niz na pierwszy rzut oka może się wydawać. Pozostaję z szacunkiem. Amen.
24 kwietnia 2015, 07:48
To naprawdę nie jest problem z którego rytu jest Msza sw. To jest problem braku podstawowego rozumienia istoty Mszy sw. Te wszystkie "upięknienia" wynikają przecież ze znudzenia sie ksztalem Mszy sw i pysznym uznaniem "wiedzenia lepiej" niż Sobory czy Episkopaty jaki kształ ma mieć Liturgia. Niestety nagminne jest też łamanie II przykazania.
24 kwietnia 2015, 08:09
> To naprawdę nie jest problem z którego rytu jest Msza sw. To jest problem braku podstawowego rozumienia istoty Mszy sw. Ale to znów nie jest koniec łańcucha przyczynowo-skutkowego, bo ów brak rozumieina ma swoje przyczyny, którymi nie jest tylko sam brak wiedzy, a wypaczenia mentalne w kierunku roszczeniowości, emocjonalności, lekceważenia rozumu i brak działań naprawczych wobec nich, a zamiast działań naprawczych przyjęcie strategii przymilania się i dostosowywania się przez sam Kościół.
24 kwietnia 2015, 08:29
Roszczeniowość, emocjonalność to są oczywiscie ważne elementy patologii liturgicznych. Ale np emocjonalnośc jest często przykrywką ignorancji. Ale też wynika z redefinicji pojęć - np miłość jest obecnei jedynie uczuciem, emocją. Roszczeniowosć i atomizacja są wpływem wspólczesnego swiata nastawionego na indywidualizm i "mi sie należy" i oczywiscie przenikaja w strefę religiności.
O
olle
24 kwietnia 2015, 08:54
Ksiądz PROBOSZCZ i taki niekumaty? Sobór to był początek wielu zmian, w tym liturgii. Za nim poszły kolejne zmiany: w dyscyplinie duchownych, w moralności wiernych. A wszystko przepowiedziane w objawieniach w Fatimie. Czytał Ksiądz Proboszcz?
24 kwietnia 2015, 02:13
Czy tzw. Charyzmatycy mają jakieś sposoby rozróżniania emocji pochodzących od Ducha Św. od emocji pochodzących np. ze zręczności wywoływania wzruszeń przez Helenę Mniszkównę? Czy te emocje od rzekomo Ducha Św. to dokądś prowadzą, czy tylko prowokują do ponawiania ich odczuwania, niczym wprawiający w ekstazę narkotyk? Argument, iż rzekomo to one 'ewangelizują' i 'przywodzą do Chrystusa' jest słaby, bo jeśli pod maską kryje się mechanizm uzależeniania od endorfin, to o żadne 'przyprowadzanie do Chrystusa' chodzi, tylko o dealowanie środkiem dającym endorfinowego kopa, nie różniące się od dealowania dopalaczami, czy dragami poza tym, że haj wywołuje nie chemia, a pewne praktyki.
24 kwietnia 2015, 12:44
Tzw. charyzmatycy wybierają reakcję na emocje zanim one się pojawią. A jeżeli jeszcze pojawiają się nowe, nie ulegają im raczej, a obserwują je z wdzięcznością, ponieważ ufają procesowi wzrastania. Endorfiny są zbalansowane, gdyż chodzi o harmonię i spójność, a nie uleganie ekstatycznym porywom.
24 kwietnia 2015, 13:27
Wzrastanie w czym i do czego? Do dobrego samopoczucia, gdy obok świat pędzi ku kolejnemu zajobowi? Nie bardzo cenię takie 'wzrastanie' (choć to wymagałoby opatrzenia zastrzeżeniem, że nie zawsze).
24 kwietnia 2015, 13:52
Nie do dobrego sampoczucia, a do wzięcia odpowiedzialności za kondycję tego świata tak wewnętrznego jak i zewnętrznego, bo one idą w parze. Trzeba najpierw swoją kondycję rozpoznać, by wiedzieć, z czego wynika kondycja świata. Ze zrozumieniem czynów własnych przychodzi pokora, w gotowości do zmiany - działanie. Być obecnym i świadomym, że to, co widzimy na zewnątrz jest naszym tak indywidualnym jak i kolektywnym wynikiem. Nie końcowym, a początkowym.
24 kwietnia 2015, 13:57
Gdybym tę świadomość konieczności wzięcia udziału w dbaniu o kształt świata konkretnymi działaniami widział, to bym nie psioczył.
24 kwietnia 2015, 17:39
Dlatego trzeba zaczynać od siebie. Na co psioczysz najbardziej?
24 kwietnia 2015, 17:45
> Dlatego trzeba zaczynać od siebie. Nie na temat. Obojętnie ile nie będę ćwiczył na siłowni, to nie zdołam samodzielnie podnieść 10 ton, zaś 10 ton może podnieść zbiorczym wysiłkiem kilkudziesięciu "przeciętniaków". Na brak owej świadomości konieczności współdziałania do osiągnięcia pewnych wyników psioczę najbardziej. (Nie tak dawno internety <a href="https://www.youtube.com/watch?v=nZx4MichXXE">obiegła</a> ilustracja ważności i siły współdziałania.) Krótkowzorczna atomizacja (królująca m.in. na Deonie) skutkuje tym, że Chrześcijanie są wobec zła nie zorganizowanym organizmem, a zdezorganizowanym chosem partykularyzmów, ułatwiającym rozprzestrzenianie się syfu w rzeczywistości. Wobec Kościoła nie trzeba się nawet specjalnie starać stosować "Divide et impera", skoro Kościół sam siebie "Divide".
M
Milosc
24 kwietnia 2015, 18:47
Zgadza się. Dlatego napisałam świadomość indywidualna i kolektywna. Podałeś przykład siły fizycznej najpierw, więc go rozwinę. Mówię, że trzeba zaczynając od siebie, więc robisz to - idziesz na siłownię. Tam spotykasz kilkudziesięciu innych ludzi ćwiczących. Wasza świadomość, że gdy będziecie ćwiczyć, wzmocnicie siłę mięśni nabiera świadomości zbiorowej. Któregoś dnia pojawia się sprawa podniesienia 10 ton. Można przejść obok niej obojętnie, zbagatelizować wyzwanie i dalej po prostu ćwiczyć, a może znaleźć się jeden świadomy celu, który powie "chłopaki, jest sprawa - kto ma to zrobić jak nie my". I ten porywa grupę i tym samym wzmacnia w pozostałych ich świadomość własnej sprawności. To prosty przykład, ale obrazujący zawsze ten sam mechanizm.
M
Milosc
24 kwietnia 2015, 18:48
c.d. Co do grup społecznych - cóż, nie sposób nie rozumieć tej atomizacji. Kiedy wychowany jesteś w kulcie tradycji i wierności pewnym przekonaniom, w poczuciu to jest dobre a to złe, wspieranym wypowiedziany "autorytetów" (również autorytarnych) i gdy pojawia się kolejny zwierzchnik, który nie zaprzecza, a rozszerza (istotne, by zwrócić na to uwagę), nieodzownie wkrada się w ludzi obawa, że "stracą" coś, na czym tyle lat budowali. Weźmy przykład rozszerzenia możliwości o to, by do komunii mogli przystępować ludzie żyjący w konkubinatach. To zmiana. To wymaga przeformułowania swoich wcześniejszych przekonań, do których część ludzi tak się przywiązała, że teraz ma poczucie, że odbiera im się to, w co wierzyli iż było takie a takie. Zmiana zachowań wymaga przede wszystkim najpierw zmiany myślenia i postrzegania. To bardzo wymagająca sprawa. A jeśli chodzi o uczucia religijne, to jedna z najbardziej wymagających można powiedzieć. Zauważ, wierzysz w coś 40 lat i bach - okazuje się, że ktoś przychodzi i mówi "zmieńmy działania". Dla osób nieświadomych przywiązania jest to totalny zwrot - nic dziwnego zatem, że pojawia się opór. Trzeba zacząć od siebie - przyjrzeć się temu, w co wierzę, skąd moja wiara pochodzi (najczęściej rodzice, nauczyciele, kapłani) i jak ta wiara ma się do tego, co ja tak naprawdę wiem, jakie mam rozeznanie w temacie, czy przeżyłem coś podobnego, czego doświadczyłem na własnej skórze. Z doświadczenia wiem, że dopiero własne doświadczenie weryfikuje wcześniejsze przekonania. Czy religie dążące do nawracania innych wyznawców budowane są na tolerancji wobec nich? Może, dopóki jednak tamci nie zechcą nawracać tych pierwszych (wybrańców Bożych). Kiedy zdamy sobie sprawę z własnej wpojonej ukradkiem pyszności, nie dziwi nas już skąd tyle kontrowersji... w nas samych.
24 kwietnia 2015, 22:10
O ile pierwszy wpis nawiązuje do kontekstu, to drugi wpis to groch z kapustą nie mający absolutnie nic wspólnego z zagadnieniem skoordynowanie vs rozproszenie.
24 kwietnia 2015, 22:22
Jakie rozwiązanie proponowałbyś celem skoordynowania tego, co póki co rozproszone w środowisku chrześcijańskim na Deonie? Podaj jakiś przykład od czego zaczniemy.
25 kwietnia 2015, 10:07
Jest jedno takie rozwiązanie - formacja. Pasterze powinni owieczki uczyć, wyjaśniać ważność, otwierać oczy, poszerzać horyzonty, że bycie Chrześcijaninem to nie sama "duchowość". Szczególnie powinni o taki rozwój u owieczek dbać ci, którzy dziedziczą stanowiska intelektualnej elity Kościoła, czyli np. dokładnie Jezuici. Tymczasem wygląda na to, że Kościół en masse opanowuje infantylna koncentracja na samej "duchowości". Parokrotnie wspominałem, że w Polsce jedynie Rydzyk pracuje nad pewnymi oszarami umysłu słuchaczy, jak np. postawa obywatelska, rozumienie ekonomii, rozumienie świata, podczas gdy praca na owych obszarach powinna być normą dla całego Kościoła, szczególnie w sytuacji gdy ze swoich zadań nie wywiązuje się szkolnictwo świeckie w odpowiednich obszarach. Niestety Kościół (w sensie hierarchowie) generalnie wybiera przymilanie się owieczkom takim jakie one są, co jest ani dobre ani (w dłuższej perspektywie) skuteczne. Oczywiście nie znam specyfiki każdego zakątka świata, więc piszac Kościół mam na myśli głównie Kościół w Polsce i świecie zachodnim. Oczywiście również używam pewnych uproszczeń i generalizacji, bo bez tego musiałbym napisać pracę naukową o zagadnieniu. Najpilniejszy kierunek na dziś: "mniej duchowości, więcej pragmatyczności".
M
Milosc
25 kwietnia 2015, 11:17
Prawda, że we wszystkim musi być zachowana równowaga. Pocieszające jest, że mimo początkowych odstępstw od niej i tak ostatecznie zawsze dochodzi do harmonii. Duchowość człowieka zdecydowanie powinna iść w parze z jego potencjałem intelektualnym i twórczym, gdyż znów każde przechylenie na którąś z szal, powoduje rozdźwięk. I tym sposobem, gdybyśmy większość dnia oddawali się jedynie modlitwie czy medytacji, zaniedbywalibyśmy te nasze talenty, z których korzystamy w pracy. Jeśli chodzi o Jezuitów, tzn. tych, których artykuły czy komentarze czytamy tu na portalu, w moim odczuciu godzą to, o czym wspominasz Piotrku. Uważam, że poruszanych jest tutaj tak wiele tematów, iż w dużej mierze zrodzona myśl tego, kto tu zagląda może przyciągnąć myśl (koncepcję) tego, kto się nią dzieli. Wiesz, nie jest mi łatwo wyrazić zgodę na to, by zwierzchnicy Kościoła nauczali ludzi postawy obywatelskiej, podstaw ekonomii itp. Uważam, że każdy otrzymując pewien talent, winien dążyć do tego, by go rozwijać, tj. stawać się specjalistą-praktykiem w swojej dziedzinie realizując siebie w działaniu dla dobra ogółu. Natomiast cedowanie obowiązku na duchownego nauczania o czymś, na czym on wcześniej nie wybrał się znać, byłoby zamierzeniem niezgodnym z jego wolą no i powiedzmy szczerze - chybionym. Patrząc z innego poziomu dostrzegasz wówczas, że księża, którzy żyją w celibacie, definiują czym jest małżeństwo a czym rozwód, mówią jak przezwyciężać jego kryzysy, choć nie doświadczają tego na własnej skórze. Księża i zakonnice, którzy z założenia nie uprawiają seksu, definiują gdzie zaczyna się i kończy czystość, choć na aspekcie "nieczystości" znają się tylko teoretycznie (powiedzmy przynajmniej). To samo możnaby dalej pisać o zarabianiu pieniędzy czy zaangażowaniu politycznym. To tylko pierwsze z brzegu przykłady. Ale rozumiesz ideę, prawda?
25 kwietnia 2015, 21:52
Nie - nie uważam, że na Deonie są godzone rozmaite konieczności. Sama koncentracja tematów tego dowodzi: ~80% to "duchowość" z akcentem na indywidualne, bo wewnętrzne przeżycia, reszta to zagadnienie znów najbliższego otoczenia jednostki (jak postępować z dziećmi, jak z partnerem/małżonkiem), zagadnień wychodzących dalej praktycznie brak. Ponadto im zagadnienie bardziej skomplikowane, tym płyciej przedstawiane, co wiedzie do karykaturyzacji. Generalnie Deon porusza się w świecie emocji jednostki i jej najbliższego otoczenia. nic ponadto. Krzysztof Wołodźko jest tu rodzynkiem, ale nie o tym czy jest listek figowy mówimy, tylko o tym, że to co jest listkiem figowym powinno być codzienną normą. Tendencja do specjalizacji - i tak i nie. Nie, bo takie dokładnie myślenie jest fundamentem patologii Kościoła "duchowego": "naszym zadaniem jest dbanie o duszę, reszta to nie nasza działka". Tak, bo oczywiście nie każdy może być omnibusem. Druga część wypowiedzi jest "naciągana". Nie zgadzam się z zasadą, że aby móc o czymś mówić trzeba tego osobiście doświadczać. Terapeuta wyciągający z alkoholizmu nie musi być sam alkoholikiem. Ponadto akurat wspomniane obszary znów wpasowują się w mentalność 'jednostka i jej najbliższe otoczenie', która to właśnie mentalność jest już sama w sobie brakiem równowagi.
25 kwietnia 2015, 22:49
Piotrze, domyślam się, że masz pewną bardziej wyraźną koncepcję i poprzez już sam fakt, że obserwujesz pewien niedostatek materiału wartego przepracowania, jesteś potwierdzeniem istnienia w Tobie kreatywnego myślenia i wychodzenia poza przyjęte schematy. Thumbs up here! :) Możesz przez to stać się inicjatorem i zaangażować wszelkich otwartych na zmiany ludzi do napisania artykułów, które pozwolą szerzej wniknąć w tematy, które dotąd traktowane były w Twoim odczuciu zbyt powierzchownie. Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, by zgłosić taką inicjatywę do administratora portalu. Co Ty na to?
26 kwietnia 2015, 11:34
Touché!
PP
postępy postępu
24 kwietnia 2015, 02:01
Zjednoczenie Przedsiębiorstw Rozrywkowych (dawniej Kościół katolicki) przedstawia... [url]http://gloria.tv/?media=513810[/url] Najlepsze jest w 2:40, jak koleś w szlafroku rozdaje emerytom siedzącym przy kawiarnianych stolikach czipsy z miseczki. Mszę świętą symulowali: ks. kanonik Paweł Rutz oraz ks. Ernest Heller. A tu mamy requiem za pieska w kościele św. Wiktora w Sambreville/Auvelais (diecezja Namur, Belgia) [url]http://www.belgiumview.com/belgiumview/tl2/view0000161.php4[/url] gdzie odprawiono "nabożeństwo żałobne" za "zmarłego" pieska. Wzięlo w nim udział 70 osób, które przyszły ze swoimi pieskami, ks. proboszcz Franciszek Lallemand wygłosił okolicznościową homilię o "zmarłej", "wspaniałej Miss Chiwawa", odczytał fragment Ewangelii oraz wyjątki z "Małego Księcia" o pożegnaniu z liskiem... [url]http://www.dhnet.be/actu/faits/adieu-en-grande-pompe-a-miss-chiwa-celebre-chihuahua-de-sambreville-photos-5537d37c35704bb01be81e97[/url] Posoborowe Zjednoczenie Przedsiębiorstw Rozrywkowych (dawniej Kościół katolicki) zdaje się znalazło kolejną niszę do zagospodarowania. I W POLSCE JAK WIDAĆ , TO TYLKO KWESTIA CZASU
24 kwietnia 2015, 02:19
I jak mam dać plusa, skoro takich widoków nie lubię?!?
J
jasik
24 kwietnia 2015, 03:04
Nikt nie lubi i dlatego nikt nie widzi, więc tego po prostu nie ma, szczególnie dla postępaków. Ignorowanie faktów, to patent i aksjomat ich metody nieubłaganej dyktatury św. postępu
KP
Ks. Proboszcz
24 kwietnia 2015, 05:17
NIHIL NOVI. Przewiń do góry, Człowieku Dobry.
KP
Ks. Proboszcz
24 kwietnia 2015, 05:31
Nazwanie, jak to uczyniłeś Świętego Kościoła Powszechnego jak to powyżej uczyniłeś jest właśnie profanacją, którą tak krytykujesz. Przemyśl to sobie, Człowieku Dobry.
AT
a to ciekawe
24 kwietnia 2015, 10:15
Czyli to nie ci, którzy są pod linkami profanują, i nie ci którzy na to zezwalają - tylko "postępy postępu" ? Zaiste szatańska to przewrotność Ks. Proboszcza !!!
K
Ks.Proboszcz
24 kwietnia 2015, 00:59
Pychą  jest degradowanie, jako błądzących tych, co stosują się do AKTUALNYCH, potwierzonych jako ważne kościelnych norm. Degradujące jest obrzucanie się wyzwiskami. Niegodne jest używanie słownika karczemnego. Przykłady: "bicie piany", "jaranie" etc.
PP
postępy postępu
24 kwietnia 2015, 02:16
Tragedią jest ta AKTUALNOŚĆ pozwalająca jak widać szerzyć profanację, bluźnierstwo, bałwochwalstwo i tragedią jest szantaż tą AKTUALNOŚCIĄ
KP
Ks. Proboszcz
24 kwietnia 2015, 05:19
NIHIL NOVI. Przewiń do góry, Człowieku Dobry.
B
bmp
24 kwietnia 2015, 22:01
Według Księdza Proboszcza to co było u jezuitów na Wigilii Paschalnej, to było według aktualnych, potwierdzonych jako ważne kościelnych norm?
B
Boanerges
24 kwietnia 2015, 00:42
Przeżarte dobrobytem,lenistwem bicie piany. Tak wygląda życie jednego z kapłanów którego sądzicie. https://m.youtube.com/watch?v=It09lrp_yXk Jak wygląda świadectwo Twojego/ mojego życia?
L
Linki
23 kwietnia 2015, 22:24
Kto z Was był w Łodzi na tej liturgii ?
RZ
Requiem za pieska
23 kwietnia 2015, 21:42
W kościele św. Wiktora w Sambreville/Auvelais (diecezja Namur, Belgia) [url]http://www.belgiumview.com/belgiumview/tl2/view0000161.php4[/url] odprawiono "nabożeństwo żałobne" za "zmarłego" pieska. Wzięlo w nim udział 70 osób, które przyszły ze swoimi pieskami, ks. proboszcz Franciszek Lallemand wygłosił okolicznościową homilię o "zmarłej", "wspaniałej Miss Chiwawa", odczytał fragment Ewangelii oraz wyjątki z "Małego Księcia" o pożegnaniu z liskiem... [url]http://www.dhnet.be/actu/faits/adieu-en-grande-pompe-a-miss-chiwa-celebre-chihuahua-de-sambreville-photos-5537d37c35704bb01be81e97[/url] Posoborowe Zjednoczenie Przedsiębiorstw Rozrywkowych zdaje się znalazło kolejną niszę do zagospodarowania.
J
joanna
23 kwietnia 2015, 22:02
A co to ma wspólnego z Soborem? Żaden Sobór nie zalecał odprawiania mszy za zmarłe zwierzęta. 
F
FaryzeoSaduceusz
23 kwietnia 2015, 22:14
Dużo zależy od naszego nastawienia.Czasami jestem wredny i doszukuję się odstępstw.Czasami wołam bądż miłościw duszy mojej ,przebacz moim bliżnim -POKÓJ NAM WSZYSTIM ......albo lepiej przed tymi słowami wyjść z kościoła ,po co udawać.
J
joanna
23 kwietnia 2015, 22:31
Może módl się w pierwszym rzędzie o to, żeby Bóg przebaczył tobie. 
KP
Ks. Proboszcz
24 kwietnia 2015, 01:01
Kim konkretnie jest "Posoborowe Zjednoczenie Przedsiębiorstw Rozrywkowych"??? Prosze o wyjaśnienie.
24 kwietnia 2015, 02:16
Podporządkowanie się roszczeniowości trzódki jest elementem wspólnym.
J
jasik
24 kwietnia 2015, 03:27
"Ks.Proboszcz" już to powyżej wytłumaczył, że "pychą  jest degradowanie, jako błądzących tych, co stosują się do AKTUALNYCH, potwierdzonych jako ważne kościelnych norm".
23 kwietnia 2015, 21:30
I na koniec dyskusji punkt najwazniejszy. WIelu wydaje się, iż normy liturgiczne są jakimś prawem. Otóż nie, bo OWMR wynika z troski całego Kościoła o największy dar - Eucharystię. Skończmy więc z bajdurzeniem, iż wiemy lepiej od Koscioła jak ma wyglądac Liturgia. Pokora, a nie własne pomysły. A jak chcemy cos zmienić - droga wiadoma. Chrystus Pan, mając sprawować z uczniami ucztę paschalną, na której ustanowił Ofiarę swego Ciała i Krwi, polecił przygotować przestronną komnatę, usłaną (Łk 22,12). Kościół zawsze uważał, że polecenie to odnosi się również do niego, gdy ustanawiał przepisy dotyczące sprawowania Najświętszej Eucharystii co do duchowego przygotowania ludzi oraz miejsc, obrzędów i tekstów. Również obecne normy, wydane zgodnie z postanowieniem Soboru Powszechnego Watykańskiego II, oraz nowy mszał, którym Kościół obrządku rzymskiego będzie się odtąd posługiwać przy sprawowaniu Mszy, są nowym dowodem tej troski Kościoła, jego wiary i niezmienionej miłości ku najwyższej tajemnicy eucharystycznej oraz świadczą o nieprzerwanej i ciągłej jego tradycji, mimo wprowadzenia pewnych rzeczy nowych.
23 kwietnia 2015, 20:56
Co i rusz pojawai sie król Dawid. Czmu nie ma odwaznego, aby zaproponowac taniec w Jego stroju? Dalej, wielu tutaj kwestionuje prawo Kościoła do stanowienai norm liturgicznych, bo ..... Bo uważają lepiej, co niby ma służyc chwale.  Na jakiej podstawie podważają, to co Kosciół naucza?
ZW
zawsze wierni
23 kwietnia 2015, 20:37
cd. Trzecim punktem katolickiej doktryny Mszy, zdefiniowanym przez Sobór Trydencki, jest wyłączność kapłana jako narzędzia Chrystusa w składaniu Ofiary. Rola ta zanika jednak w nowej celebracji wraz ze zniknięciem samego pojęcia ofiary. Kapłan jawi się jako przewodniczący zgromadzenia.(...) Świeccy stopniowo opanowują świątynię i przypisują sobie funkcje kapłańskie – czytania, rozdzielanie Komunii św., czasami nauczanie etc.(...) Podsumowując tę krótka analizę nowego rytu, możemy zauważyć, że – w świetle faktów – Nowa Msza została w całości spreparowana i dostosowana do Dyrektorium o ekumenizmie w taki sposób, by jej liturgia mogła być akceptowalna przez członków najrozmaitszych „kościołów chrześcijańskich”.... Dostrzegli to natychmiast protestanci z Taizé, oznajmiając, że obecnie wspólnoty protestanckie mogą sprawować Wieczerzę Pańską z tymi samymi modlitwami, co Kościół katolicki. Protestanci z Alzacji wypowiedzieli się w podobnym tonie: „Obecnie w odnowionej Mszy nie ma już niczego, co mogłoby razić ewangelika”. W innej protestanckiej publikacji czytamy: „Nowe katolickie Modlitwy Eucharystyczne porzuciły fałszywą perspektywę ofiary składanej Bogu”. Równie znaczące było dopuszczenie sześciu protestanckich teologów do prac nad nowym tekstem. Ta ekumeniczna Msza nie wyraża już Wiary Katolickiej.  http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/511
KP
Ks. Proboszcz
24 kwietnia 2015, 01:24
Człowieku Dobry, jeżeli kapłan "jawi" Ci się jako "przewodniczący" śpieszę wyjaśnić, że kapłan występuje "In Persona Christi". W internecie dosyć materiałów co to oznacza, więc nie rozwinę. W "nowej" Mszy nie zniesiono "samego pojęcia ofiary". Człowieku Dobry, kto Ci o tym powiedział? Pojęcie to również samo przez się, czy w jakikolwiek inny sposób nie zniknęło. Odsyłam do Katechizmu KK.  Świeccy nie "przypisują sobie" czegokolwiek. Czytania nie są "funkcją kapłańską". Udzielanie Komunii może być udziałem Nadzwyczajnych Szafarzy Eucharystii, są wtedy "przedłużeniem rąk kapłana". To nie jest tak, że kapłan siedzi, a świeccy, kto żyw "rozdają" Komunię.  (Nota bene: Komunii się udziela, nie zaś "rozdziela, czy rozdaje") Nowa Msza nie została "spreparowana". Nie będę rozwijał.  Stwierdzenie, że nowa Msza nie wyraża Wiary Katolickiej jest tak zupełnie pozbawione sensu, że dyskusji nie podejmę. Postsciptum: dzięki za podany link. Wszedłem i przeczytałem: "Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X jest instytutem życia apostolskiego, założonym w 1969 r. przez arcybiskupa Marcelego Lefebvre’a." Pozostawiam bez komentarza. Amen.
KP
Ks. Proboszcz
24 kwietnia 2015, 01:26
Oczywiście: czytanie Ewangelii i głoszenie Słowa Bożego należy do kapłana, eventualnie diakona, ale nie osób świeckich.
ZW
zawsze wierni
23 kwietnia 2015, 20:33
cd. Jednak cała struktura Nowej Mszy skupia się na aspekcie posiłku z uszczerbkiem dla Ofiary. Ponownie zbliża się przez to do protestanckiej herezji. Zastąpienie stołem zwróconym ku ludziom ołtarza ofiarnego pogłębia tę orientację. Jeśli Msza jest posiłkiem, nie ma nic nienormalnego w gromadzeniu się wokół stołu – nienaturalne byłoby w tej sytuacji stawianie ozdobionego ołtarza zwróconego ku Krzyżowi Kalwarii. Ponadto Liturgia Słowa (sprawowana przy tzw. stole słowa) została rozbudowana w taki sposób, że zajmuje większość czasu obecnej celebracji i umniejsza tym samym rolę misterium eucharystycznego. Nade wszystko zaś trzeba zwrócić uwagę na zniesienie ofertorium (ofiarowania) i zastąpienie go ceremonią przygotowania darów. .. vhttp://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/511
KP
Ks. Proboszcz
24 kwietnia 2015, 01:29
Liturgia Słowa "umniejsza rolę misterium eucharystycznego". Człowieku Dobry, w jaki sposób? 
ZW
zawsze wierni
23 kwietnia 2015, 20:29
cd. Do tego trzeba dodać zmiany postaw wiernych obecnych na Mszy, implikujące to samo i de facto narzuconą siłą: - Komunia przyjmowana na stojąco i często na rękę; - dziękczynienie po Komunii, które oprócz tego, że bardzo krótkie, zwykle czynione jest na siedząco; - stanie tuż po Konsekracji. Zmiany te, widoczne jeszcze wyraźniej przez usunięcie tabernakulum, które często przeniesione jest w róg świątyni, idą wszystkie w tym samym kierunku: jak najdalej od doktryny o Rzeczywistej Obecności. Obserwacje te można odnieść do całego Novus Ordo, niezależnie od tego, czy odmawiany jest Kanon Rzymski, czy inna tzw. Modlitwa Eucharystyczna.... http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/511
ZW
zawsze wierni
23 kwietnia 2015, 20:26
cd, W Nowej Mszy, w odróżnieniu od starożytnej liturgii eucharystycznej, Rzeczywista Obecność nie znajduje się już w centrum celebracji – wszystkie odniesienia do Niej, nawet pośrednie, zostały starannie usunięte. Gesty i znaki wyrażające odruchowo naszą wiarę w Rzeczywistą Obecność Chrystusa Pana zostały albo zniesione, albo poważnie zmienione. Przyklęknięcia, najbardziej wyrazisty znak Wiary Katolickiej, zostały praktycznie zupełnie wyeliminowane. Jeśli nawet zachowano jako wyjątek przyklęknięcie podczas Podniesienia, trzeba przyznać, że niestety straciło ono znaczenie czci wobec Rzeczywistej Obecności....(...) Zewnętrzne ceremonie Novus Ordo mogą zostać zaadoptowane do wyrażenia zupełnie subiektywnej wiary, nawet przeczącej katolickiej doktrynie o Rzeczywistej Obecności. Przyklęknięciu pozostawione po podniesieniu Hostii i Kielicha można nadać więc zupełnie protestancką interpretację. Przyjmuje ono znaczenie, które można zaadaptować do wiary poszczególnych osób i które jest wieloznaczne. Ryt taki jak ten nie wyraża już jasno Wiary Katolickiej.... http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/511
F
franek
23 kwietnia 2015, 21:32
Wierzę że jesteś szczery, ale... Trudno uwierzyc w wartośc Twoich wywodów, bo wynikałoby z nich że Kościół przez 1500 lat błądził, potem zrobił sie idealny (po Trydencie) i teraz znów błądzi.   Skąd ta myśl? Czemu jesteś smutny chociaż głosisz Dobrą Nowinę?
KP
Ks. Proboszcz
24 kwietnia 2015, 01:33
Człowieku Dobry, jeżeli bardzo, bardzo sie zechce, to wszystkiemu bez wyjątku można "nadać zupełnie protestancką interpretację". Jakośc Twoich argumentów i stawiane tezy (prezentowane właściwie jak aksomaty) są tak wątpliwej jakości, że właściwie dalsza polemika mija się z celem. Z szacunkiem
WB
Wasz brat
23 kwietnia 2015, 20:22
Co Wy na to ? https://m.youtube.com/watch?v=kNR3Fuxge-4 Byłem na Mszy Świętej ,,Charbelowej,, ze Wspólnotą w Sercu Jezusa w Łodzi .O Kwiatkowski poświęcił obraz Matki Bożej Męczenników Koptyjskich ,zebrał wtedy na pomoc dla rodzin męczenników / które zna/koptyjskich. Ile w nim miłości do Wszyskich ludzi czego Wam życzę z serca.
ZW
zawsze wierni
23 kwietnia 2015, 20:21
cd. Niezaprzeczalnym faktem jest, że Nowa Msza narzucona została katolickiemu światu, aby uczynić zadość wymogom ekumenizmu: Msza św. Wszechczasów była główną przeszkodą w odtworzeniu jedności z „reformatorami” XVII wieku. Nie pozostawiając miejsca na najmniejszą wątpliwość, potwierdzała ona precyzyjnie Wiarę Katolicką negowaną przez protestantów, zwłaszcza odnośnie do trzech zasadniczych elementów doktryny, tj.: rzeczywistości Przeistoczenia prawdziwości Ofiary władzy kapłańskiej Nowa Msza w sposób oczywisty ignoruje te prawdy Wiary. Nie wyrażając w sposób jednoznaczny dogmatów eucharystycznych, nie stanowi przeszkody dla interpretacji czysto protestanckich. (...) http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/511
KP
Ks. Proboszcz
24 kwietnia 2015, 03:09
"Niezaprzeczalnym faktem jest, że Nowa Msza narzucona została katolickiemu światu" Nie jest faktem. Tymbardziej niezaprzeczalnym.
A
apel
24 kwietnia 2015, 08:47
Dobry Człowieku Księże Proboszczu, poducz się i przeczytaj prawdziwą historę soboru watykańskiego II i tego co się działo po nim.
ZW
zawsze wierni
23 kwietnia 2015, 20:19
"..Przez wieki Kościół nauczał i bronił Wiary, kierując się podstawowym kryterium: prawdziwe jest to, „w co [cały Kościół] zawsze wierzył i czego nauczał”. Wszystkie herezje, którym stawił czoła, osądzone zostały i odrzucone w imię ich niezgodności z tą zasadą. Można niejako powiedzieć, że pierwszym, naturalnym odruchem hierarchii, zwłaszcza hierarchii Kościoła Rzymskiego, było zabezpieczenie prawdy przekazanej przez Chrystusa Pana i Apostołów. Doktryna Najświętszej Ofiary Mszy należy do skarbów Wiary Kościoła. Jeśli więc dzisiaj w tej szczególnej dziedzinie pojawia się pewnego rodzaju pęknięcie, zerwanie z przeszłością, to powinno to wzbudzić czujność każdego katolickiego sumienia, tak jak w czasach wielkich herezji...  http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/511
P
poldek
23 kwietnia 2015, 19:35
Małe ale. Obejrzałem sobie nagranie. Na tej liturgii - o czym nie pisze autorka - nie ma tańców. Tańce są po Liturgii Paschalnej, po odejściu Asysty do zakrystii. A to oznacza, że podczas Mszy św. nie tańczono. Sedno dyskusji rozumiem dotyczy tego, czy można w Kosciele tańczyć i śpiewać pieśni wielbiące Boga. A nie tego, czy podczas Mszy sw. można tańczyć - tego w nagraniu nie ma. pozdrawiam. 
23 kwietnia 2015, 20:01
Masz racje, to nie był typowy taniec, to był wsytęp formacji tanczno-wokalnej. Aleluja, czy Chwała (1h26).  Plus wyklaskiwanie i gibanie sie w rytm. O tym tutaj od kilku dni dyskutujemy. Oczywiscie o bałaganei w przbiterium takich elementach Liturgicznych jak swiatła estradowe, wzmacniacze, odslych.  Na tyle duży ten bałagan, iz nawet  na słowo "Oto Ciało ..." wielu nie ukłękło, showmen (przepraszam koncelebrans) ledwo się pochyłił, bo mikrofon mu przekodził. Pomijaac, iz showmeni musieli siedziec przed Tabernakulum, bo miejsca dla nich juz zabrakło. Czy mam pisać dalej, czy jednak uznasz, iz to było przegięcie?
P
poldek
23 kwietnia 2015, 20:17
Brzytwa Ockhama się kłania bracie: "bytów nie tworzyć, fikcji nie mnożyć".   A Tobie dedykuję psalm 150; Alleluja. Chwalcie Boga w Jego świątyni, chwalcie Go na wyniosłym Jego nieboskłonie! 2 Chwalcie Go za potężne Jego czyny, chwalcie Go za wielką Jego potęgę! 3 Chwalcie Go dźwiękiem rogu, chwalcie Go na harfie i cytrze! 4 Chwalcie Go bębnem i tańcem, chwalcie Go na strunach i flecie! 5 Chwalcie Go na cymbałach dźwięcznych, chwalcie Go na cymbałach brzęczących: 6 Wszystko, co żyje, niech chwali Pana! Alleluja. Mnie serio nie bierz bom zgred ale autorytet Pisma Świętego trzeba szanować. 
23 kwietnia 2015, 20:24
Poldek - dostaleś konkretne przykłady, moze się do nich odniesiesz? No chyba iż cos zmyślam? Co konkretnie? A z tym psalemem to musisz zgłosić sie do Komisji Liturgicznej KEPu - oni o tym na pewno nie wiedzą, skoro wydali zalecenia, aby byłu organy a nie bębny. A po Komunii zalecenia OWMRu sa tez jakby inne, niz proponujesz. Ale tutaj pozostaje jedynei Watykan.
P
poldek
23 kwietnia 2015, 20:40
Wyobraź sobie jaki bałagan związany z romieszczeniem orkiestry, instrumentów, miejsc dla chóru był w świątyni Jerozolimskiej: Ezechiasz postawił też lewitów w świątyni Pańskiej z cymbałami , harfami i cytrami według polecenia Dawida i Gada >widzącego królewskiego<, oraz proroka Natana, rozkaz bowiem pochodził od Pana za pośrednictwem Jego proroka. Stanęli więc Lewici z instrumentami Dawida, kapłani z trąbami. Wtedy rozkazał Ezechiasz złożyć na ołtarzu całopalną ofiarę, a skoro rozpoczęło się całopalenie, zaczęto śpiewać pieśń ku czci Pana, przy wtórze trąb i instrumentów króla izraelskiego Dawida. Całe zgromadzenie oddało pokłon , a pieśń rozbrzmiewała i trąby grały. Wszystko to trwało aż do końca ofiary całopalnej ( II Krl 29, 25-28 ). Nie rozumiesz, że na chwałę Pana można nawet podłączyć wzmaczniacz do prądui kable poprowadzić i nawet światło kolorowe zapalić.. ??? 
23 kwietnia 2015, 20:45
Poldek - szacun za błyskotliwą ripostę... Respect...
23 kwietnia 2015, 20:50
Nie rozumiesz, że na chwałę Pana można nawet podłączyć wzmaczniacz do prądui kable poprowadzić i nawet światło kolorowe zapalić.. ??? Taniec na rurze też?
B
Britta
24 kwietnia 2015, 00:30
Największą chwałę oddaje się Panu wtedy gdy jest się wiernym Jemu i Jego Kościołowi.
P
poldek
23 kwietnia 2015, 14:34
To może pokolei. 1. Od stwierdzania czy do szło do profanacji czy nie są w Kościele specjaliści od tego. Wiec głos swieckich "inkwizytorów" zakrawa raczej na pyszałkowatość bo nie są w tej materii kompetentni. 2. To duszpasterz miejsca decyduje o przebiegu liturgii a jeśli są jakieś błędy, przegięcia jest od tego KOmisja Liturgiczna w każdej Diecezji i w wątpliwych sprawach powinna zbadać sprawę. 3. Kontekst. Wiadomo przecież, że liturgie w poszczególnych grupach mogą przybierać różnorakie formy: rodzaj śpiewów, dobór instrumentów a także zapożyczone formy z innych rytów. Nie jest to zabronione ale dozwolone za zgodą kompetentnej władzy Koscielnej.  Kontekst jest bardzo ważny bo to on decyduje o "świętości/nieświętości" danego czynu. Patrząc z boku nie mozna wiele powiedzieć - tak jak nie można powiedzieć o miłości osób współżyjących ze sobą czy się kochają czy tylko ze sobą współżyją - np. na filmie. Liturgia jest intymnym wydarzeniem wyrażonym poprzez znaki widzialne. Zatem gratuluję wszystkim oceniającym wydarzenie z Łodzi wnikliwości, znajomości jakości tamtejszego duszpasterstwa oraz odwagi osądzania i wydawania wyroków tanmtejszej wspólnocie.  Ja wiem, że bracia tradycjonaliści sa mądrzejsi niż biskupi i stolica apostolska jak i również sobór watykański ale póki są w Kościele Katolickim powinni wziąźć pod uwagę to, że w Kościele działa Duch  święty w kolegium biskupów i kardynałów a nad to Kościół ma mandat określania i decydowania o formie i rycie Liturgii vide zasad określonych w Konstytucji o Liturgii. Owszem, jeśli są zastrzeżenia nalezy zgłosić do odpowiedniej władzy kościelnej - w tym przypadku KOmisji LIturgicznej Diecezji Łódzkiej.   
T
tomtom
23 kwietnia 2015, 15:06
To Pan Panie Poldku mówi o profanacji. Nadużycie to nie to samo- proszę nie stawiać tu znaku równości. Na temat tańca w liturgii jasno wypowiadają się hierarchowie odpowiedzialni za tzw. "dyscyplinę Sakramentów" i duszpasterz miejsca nie ma tu dowolności co do kształtu liturgii. Soborowa Konstytucja o liturgii nie daje dowolności- mowa o zwiększeniu udziału wiernych w liturgii nie oznacza robienia z liturgii przedstawienia, sali tanecznej czy teatralnej... Stanowisko Prefekta Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów- kard. Sarah [url]http://www.pch24.pl/kard--sarah-o-naduz … z3XSZZ9lJb[/url] Wcześniejszego Prefekta Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów- Kard. Arinze [url]https://www.youtube.com/watch?v=xPHu41e … ture=share[/url] Nie wspominając już o eseju Kongregacji ds. Sakramentów i Kultu Bożego- "Taniec w Liturgii" który ma charakter wiążący i autorytatywny. [url]http://sanctus.pl/index.php?podgrupa=516&doc=463[/url] i kto tu próbuje być "mądrzejszy do biskupów" Panie Poldku...? Pozdrawiam serdecznie
CM
Co mowi...
23 kwietnia 2015, 15:12
A co by powiedzial Pan Jezus?
23 kwietnia 2015, 15:37
"Ja wiem, że bracia tradycjonaliści sa mądrzejsi niż biskupi i stolica apostolska jak i również sobór watykański ale póki są w Kościele Katolickim powinni wziąźć pod uwagę to, że w Kościele działa Duch święty w kolegium biskupów i kardynałów a nad to Kościół ma mandat określania i decydowania o formie i rycie Liturgii vide zasad określonych w Konstytucji o Liturgii." Pełna zgoda - ten mandat jeżeli chodzi o diecezje polskie ma Episkopat i on moze dostosować Liturgię w jakiejś tam cześci do warunków polskich. Choć to upowaznienie jest sciśle spisane w prawie Kościoła. Natomiast wielu mądrzejszych od Papieża, biskupów i kardynałów uważa, iz wie lepiej i samodzielnie, całkowiecie bezprawnie, dostosowuje Liturgie do swoich wyobrażeń (vide jezuici w Łodzi). Biskup miejsca ma okreslone prerogatywy i tez nie moze samodzielnei robić, co mu sie podoba. To wszystko jest spisane w OWMR i innych dokumentach o liturgii Kościoła. Wynikają one oczywiscie z SVII. Ale wielu, pod hasłami SVII sprawuje Liturgie wprost zaprzeczjącą SVII. I nie są to tradynaliści, ale rózne odnowy itp. Nikt nie wydaje tuaj wyroków, jedynie wskazujemy liczne naudużycia liturgiczne. I to wskazujemy w trosce o piekno Liturgii Kościoła, które niczsza jakies bzdurne choreografie, tańczace niwiasty, czy tłok wykonawców i bałagan zbędnych przedmitów w przezbiterium. Nim zaczniesz bajdurzyc o braciach tradycjonalistach, racz przeczytać obowiązujące również Ciebie dokumenty. 
23 kwietnia 2015, 15:42
I aby nie być gołosłownym, przykład normy, która równeiż obowiązuje Ciebie: Z uwagi na wielkie znaczenie śpiewu, który jest nieodzowną oraz integralną częścią liturgii151, Konferencje Episkopatu winny zatwierdzić melodie, zwłaszcza dla tekstów Obrzędów Mszy świętej, odpowiedzi i aklamacji ludu oraz dla szczególnych obrzędów sprawowanych w ciągu roku liturgicznego. Do tych Konferencji należy również ocena form muzyki, melodii oraz instrumentów muzycznych, jakie mogą być dopuszczone do kultu Bożego, to znaczy ich przydatności albo możliwości przystosowania do użytku liturgicznego. I jak to się ma do Twojego stwierdzenia: Kontekst. Wiadomo przecież, że liturgie w poszczególnych grupach mogą przybierać różnorakie formy: rodzaj śpiewów, dobór instrumentów a także zapożyczone formy z innych rytów. Nie jest to zabronione ale dozwolone za zgodą kompetentnej władzy Koscielnej. Bo przecież w Polsce obowiązuje taka norma liturgiczne co do instrumentow: Poza organami wolno używać w liturgii innych instrumentów z wyjątkiem tych, które są zbyt hałaśliwe lub wprost przeznaczone do wykonywania współczesnej muzyki rozrywkowej. Wyłącza się z użytku liturgicznego, zgodnie z tradycją, takie instrumenty, jak fortepian, akordeon, mandolina, gitara elektryczna, perkusja, wibrafon itp.
P
poldek
23 kwietnia 2015, 17:38
No i co ma z tego wynikać?
P
poldek
23 kwietnia 2015, 18:03
Przepisy są normami mającymi zabezpieczać Liturgię przed patologiami ale to nie znaczy, że stanowią dogmat wiary. Przykład. Wiele pokoleń - sam sie do nich zaliczam - przeszło w młodości przez oazę. Która świetnie wprowadzała w pogłębione życie religijne, uczestnictwo w liturgię przez tzw. Msze gitarowe. To samo dotyczy wspólnot neokatechumenalnych, Odnowy w Duchu Świętym, itp. I wcale przestrzeganie przepisów nie daje gwarancji właściwej roli muzyki w liturgii ale umiejętne posługiwanie się muzyką w duchu liturgii.  Przykład: Organy będące intrumentem uświęconym przez tradycję a można na nich tak rzempolić, że trudno wytrzymać. I bywa, ze w Kościołach tak jest. Natomiast na Mszach we wspólnotach oazowych, haryzmatycznych, neoklatechumenalnych chce się uczestniczyć gdyż wykonuje się tam muzykę i pieśni grane i spiewane z serca a nie z przepisowych niedostrojonych organów obsługiwanych przez hauturzącego organistę. uwielbiam muzykę organową, chorał i śpiew polifoniczny. Ale za nim rozkochałem się w polifonii, chorale przeszedłem przez środowisko oazowe ze swoją muzyką, gotarowymi mszami, itp. W Polsce wg Instrukcji EP o muzyce lit. po sob.vat II pisze, że organy elektryczne powinny byc uzywane w Kościele doraxnie i tymczasowo (nn. 28,29) gdy tymczasem Kosciół je stosuje bardzo często i nie tymczasowo.. . Jaki z tego wniosek: Kosciół łamie przepisy które określił czy też przepisy nie nadążają za Kościołem.. ???
P
poldek
23 kwietnia 2015, 18:15
Pan Jezus władzę dał Piotrowi.. .
P
poldek
23 kwietnia 2015, 18:20
Rozporządzenie szczegółowe dla danego kraju co do liturgii regulują przepisy Episkopatu danego kraju, u nas Polski. Więc proszę cytować dokumenty episkopatu Polski. Na podstawie linków które podałeś oskarżyłeś sposób modlitwy w krajach misyjnych, gdzie tańce, muzyka z bębnami, bongosami, itp. jest integralną częścią MSzy św. I wcale to nie jest sala teatralna, świeckie tańce, ale żywa modlitwa. Zaś Msze tam trwają conajmniej 2,5 godziny wskutek elementów muzycznych. Pokazałeś dokadnie jak mozna za pomocą glupiego czytania przepisów sprowadzić ustawodastwo Koscioła do absurdu. Inne przepisy organizujące kwestie muzyczne, taneczne, instrumentalne dla Kościoła w poszczególnych krajach, także  Misyjnych a inne w poszczegółnych krajach zachodnich.  
ZW
zawsze wierni
23 kwietnia 2015, 19:09
To, co piszesz świadczy, że i Ty i wiele innych osób jest już przesiąkniętych modernizmem i  przyzwyczajonych do wolnej amerykanki jaką się uprawia z liturgią w kościele od czasu Soboru Watykańskiego II. Dlatego nie widzisz w tym żadnych nadużyć. Ale one są. Sobór wprowadził rozluźnienie w zasadach liturgicznych. W Polsce nie doszło (jeszcze) do takich patologii jak na Zachodzie, ale nie wiadomo co będzie dalej, gdy inni zaczną brać przykład z jezuitów z Łodzi.
P
poldek
23 kwietnia 2015, 19:40
Akurat zajmuję się muzyką liturgiczną, znam dokumenty Kościoła, jestem także organistą w jednym z Kościołów. Bywam na zjazdach środowiska liturgicznego w Tyńcu, mam kontakt z liturgistami zarówno z UPJPII (PAT) jak i DOLu( Dominikański Ośrodek Liturgiczny). Wiem o czym piszę. Życzę więcej zaufania do Kościoła oraz więcej dystansu do nawiedzonych tradsów którzy pouczają nawet przewodniczących komisji episkopatu do spraw liturgii nie mając podstaw merytorycznych.  
23 kwietnia 2015, 19:53
Przepisy liturgiczne powstałę na bazie (z drobnymi już niekonsekwencjami) dokumentów SVII nie mają zabezpieczyć Liturgii przed patlogiami. Bo takie rozumienie tych przepisów jest wprost sprzeczne z ich literą. Przepisy liturgiczne mają kierowac Liturgię ku doskonałości. I gwarantować, iż Liturgia jest zawsze taka sama. Bez wzgledu na godzinę czy kościół. Czemu, gdy przychodze na Mszę sw. do jakiegoś kościoła w Poslce mam być zmuszany do tańczenia, słuchania wrzaskliwej muzyki i innych prywatnych pomysłów. Mam prawo do Liturgii zgodnej z OWMRem, ale samozwańcze grupki pozbawiają mie tego prawa. W imię ich własnych pomysłów. I nie pisz mi, ze mogę iśc gdzie indziej, bo żadne kościół nie jest prywatnym folwarkiem proboszcz czy wspólnoty z kótrego wyrzuca sie kogokolwiek. ps. nie rozumiem też samej idei tańca, jako uwielbienia akurat podczas Ofiary. To raczej przypomina jakiś szmański pomysł.
23 kwietnia 2015, 20:53
"Życzę więcej zaufania do Kościoła oraz więcej dystansu do nawiedzonych tradsów którzy pouczają nawet przewodniczących komisji episkopatu do spraw liturgii nie mając podstaw merytorycznych." A Ty nie pouczasz? Kwestionujesz te dokumnety pisząc, iz można je obejć ku rzekomej chwale,  pouczasz Kosciół, co tej chawle wg Ciebie służy. A na końcu jeszcze wmawiasz, iż to tradsi pouczają.
23 kwietnia 2015, 21:02
I nastepcy Piotra ustalili normy liturgiczne, ale wielu lamie te ustalenia. Dla własnej chwaly.
T
tomtom
23 kwietnia 2015, 22:23
Zdaję sobie sprawę że głos swieckich "pyszałkowatych", "niekompetentnych" "inkwizytorów", "mądrzejszych  niż biskupi" braci tradycjonalistówi" którzy"głupio czytają przepisy" i kościelne prawo "sprowadzają do absurdu" Pana nie przekona. Ale któż może znać lepiej problematykę nadużyć liturgicznych w krajach misyjnych niż dwaj kardynałowie (Prefektowie) z "czarnego lądu" których wypowiedzi przytoczyłem...?
P
poldek
24 kwietnia 2015, 00:27
Powiedz gdzie Cię zmuszano do tańczenia? Wymień jeden przypadek: miasto, parafia, data - sprawdzam.
24 kwietnia 2015, 07:41
Masz racje, przesadziłem z tym tancem. Bo trudno nazwać tańcem bujanie czyli tzw. falę w ławkach w rytm przebojów sacropolo w wykonaniu głuchego zespołu muzycznego (sądząc po ustawieniach głośności) lub infantylnej scholki dziecięcej. Do tego nagminna zmiana pieśni na piosenczki oazowe (niedopuszczone oficjalnie do Liturgii). Kilkanascie miast w Polsce, duza i małe kościoły. Ostatnie 10-15 lat. Szczególne nasilenie w okresie kremówkowym. ps. Czy możesz mi wytłmaczyć co to jest ten taniec uwielbienia?
JP
jedna prawdziwa droga
23 kwietnia 2015, 14:10
Droga w labiryncie
DD
droga do celu
23 kwietnia 2015, 14:14
Pan Jezus Zbawiciel
PS
Pawel Storek
23 kwietnia 2015, 12:47
Deon schodzi na psy puszczajac takie niemerytoryczne i słabe po prostu teksty. Chcieli jezuici wybronic jezuitow z Łodzi ale im sie nie udało. A Marta Brzezińska retorykę chyba ćwiczyła w Wyborczej. Niech pisze sobie tylko u Lisa bo tam idealnie pasuje u tego mistrza "dziennikarstwa"... Tu sensowny głos, chociaż brakuje wytknięia wszystkich manipulacji: http://christianitas.org/news/tancem-chwalmy-go-poza-liturgia/
T
tomtom
23 kwietnia 2015, 13:08
Wg mojej oceny Pani Marta miała kiedyś zadatki na publicystkę wyrazistą światopoglądowo... Ubolewam nam tym że wybrała inną drogę... drogę tzw. "sukcesu"... Ale trzeba przyznać że pod względem "klikalności" bije na łeb dotychczasowego mistrza tej dyscypliny Pana Piotra Żyłkę. (Panie redaktorze- niepotrzebnie Pan się bawi w dyplomatę w swoich tekstach- od razu w tytule trzeba dzielić i jątrzyć aby w treści jedynie wytykać i zarzucać np. plucie jadem etc.- patrz wyżej)... Z dedykacją: (cytat ze Sługi Bożego- Fultona Sheena) "Gdybym nie był katolikiem i chciałbym znaleźć prawdziwy Kościół w dzisiejszym świecie, szukałbym takiego Kościoła, który nie żyje w zgodzie ze światem; innymi słowy, szukałbym Kościoła, którego świat nienawidzi... ...jeśli Kościół nie cieszy się popularnością tego świata i jeśli nie jest z tego świata, to musi być z innego świata."
P
poldek
23 kwietnia 2015, 18:23
Z dedykacją: (cytat ze Sługi Bożego- Fultona Sheena)...  Wg mnie kościół scjentologów odpowiada Temu kryterium.
T
tomtom
23 kwietnia 2015, 22:43
Z pewnością oprócz scjentologów znalazło by się jeszcze wiele innych sekt które spełniałyby kryteria słów Fultona Sheena- ale która z nich strzegłaby depozytu wiary i w sposób nienaruszony przekazywała go następcom wpisując się poprzez Tradycję w całość odwiecznego Magisterium Kościoła?
C
Ciekawska
23 kwietnia 2015, 09:39
Nigdzie nie mogę znaleźć. Da ktoś linka?
23 kwietnia 2015, 08:54
No właśnie: wielość sposobów uczestniczenia w nabożeństwach, wielość, wielość, wielość. W wielości bogactwo. Nikt nie ma monopolu na jedynie słuszne postępowanie. Uczciwość, zaangażowanie - to są sprawy wspólne. Reszta może być taka albo owaka. I dobrze, że ta wielość jest możliwa.
23 kwietnia 2015, 09:00
Gesty i postawy ciała zarówno kapłana, diakona i usługujących, jak i ludu winny zmierzać do tego, aby cała celebracja odznaczała się pięknem i szlachetną prostotą, aby w pełni przejrzyste było znaczenie jej poszczególnych części, zaś uczestnictwo wszystkich stawało się łatwiejsze52. Trzeba więc będzie zwracać uwagę na postanowienia zawarte w tym Ogólnym wprowadzeniu i przekazane w tradycyjnej praktyce obrządku rzymskiego. Mają one na celu bardziej wspólne duchowe dobro ludu Bożego niż zaspokojenie upodobań lub opinii prywatnych osób. Zachowywanie przez wszystkich uczestników jednolitych postaw ciała jest znakiem jedności członków chrześcijańskiej wspólnoty zgromadzonych na sprawowanie świętej liturgii: wyrażają one bowiem i kształtują duchowe przeżycia uczestniczących.
T
tomtom
23 kwietnia 2015, 09:32
A jak owa "wielość" ma się do JEDNOŚCI?
23 kwietnia 2015, 09:41
Maćku88, jestem z Tobą i wspieram Cię już od dawna :)
23 kwietnia 2015, 09:44
1) Jest wiele dróg, a cel jeden. 2) Jest wielu ludzi, a Bóg jeden. 3) Jest wielość sposobów uczestniczenia w nabożeństwie, a nabożeństwo jedno.
T
tomtom
23 kwietnia 2015, 10:04
"wielość" jest zaprzeczeniem JEDNOŚCI! Myślę że to zrozumiałe. (poniższa dyskusja jest tego doskonałą ilustracją). Czym innym jest różnorodność a jeszcze czym innym nadużycia które często z różnorodności wynikają. Jednolitość liturgii rzeczoną Jedność zapewnia- jest to szczególnie ważne przy obecnym problemie imigracyjnym. Wszędzie gdzie jesteś na świecie masz możliwość celebracji Mszy Św. w tej samej formie, rycie i wg znanego wszystkim Mszału. Gdziekolwiek byś nie był- czujesz tą Jedność...
T
tomtom
23 kwietnia 2015, 10:06
mowa oczywiście o Mszale Jana XXIII i Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego. Zachęcam do celebracji !!! ;-)
23 kwietnia 2015, 10:19
> Reszta może być taka albo owaka W tej reszcie, którą nie trzeba się zajmować, chrześcijaństwo teletubisiowe umieszcza i seksualizujące dzieci gender i in vitro i aborcję i degenerację edukacji i brak wychowania i rozkład społeczeństwa i regres od funkcjonującego społeczństwa do życia plemiennego itp itd. Dla wszelkich sił o złych zamiarach, intelektualnie niecałkowicie ułomnych, trudno sobie wyobrazić dogodniejsze dlań chrześcijaństwo, niż właśnie takie całkowicie (lub prawie całkowicie) pochłonięte radosnym klaskaniem w rączki, produkujące łatwosterowalnych głuptaków skoncentrowanych całkowicie (lub prawie całkowicie) na emocjonalnej konsumpcji czasu swojego życia. "Aby zło zwyciężyło wystarczy tylko, zby dobrzy ludzie nie robili nic" i chrześcijaństwo teletubisiowe na to ochoczo przystaje nie robiąc nic (lub kiwając palcem w bucie) na istotnych obszarach funkcjonowania społeczeństwa na mocy rozumowania kategoriami "reszty tako-owakiej". Patologiczność 'charyzmatyczności' nie leży tyle w charakterze praktykowania takiego bardziej emocjonalnego, a mniej refleksyjnego/przesyconego powagą, a w tym, że zamiast być elementem zdrowej całości staje się całością samą w sobie. Nerce padło na mózg i roi sobie, że jest całym organizmem.
23 kwietnia 2015, 10:23
Wielość nie jest zaprzeczeniem jedności. Czy światłość jest zaprzeczeniem ciemności? Nie, jest obecnością widzialnego światła. A ciemność jest obecnością światła niewidzialnego. Słońce świeci zawsze niezależnie czy je widzisz czy nie. Stworzyciel wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych... Nie ma tu zaprzeczenia, a potwierdzenie obecności.
T
tomtom
23 kwietnia 2015, 10:41
Przewrotna Twa logika... a raczej jej BRAK... Ciemność wynika z BRAKU Światła. Wielość wynika z BRAKU JEDNOŚCI. (jest brakiem jedności) Czyżby Twój "nickname" był przewrotną projekcją MIŁOŚCI której również Ci BRAK... A kyż z tym swoim "niewidzialnym światłem" ;-)​
23 kwietnia 2015, 10:59
"Czy światłość jest zaprzeczeniem ciemności? Nie, jest obecnością widzialnego światła. A ciemność jest obecnością światła niewidzialnego. Słońce świeci zawsze niezależnie czy je widzisz czy nie." Zastanwiam sie, na ile swiadomie manipulujesz. Moze neage naprawde pozbawił Cię zwykłego logicznego myślenia. Ciemność jest brakiem światła (ściślej brakiem promieniowania elektromagnetycznego na danym obszarze). To ze słońce nie "gaśnie", nie oznacza iż jest to coś takiego jak swiatło niewidzialne.  I teraz pytanie z zakresu nauki ścisłej, jaką jest fizyka, co oznacza termin swiatło niweidzialne? Acha, proponuję zrobić eksperyment - wejdź do w pełni zaciemnionego pomieszczenia w dzien sloneczy. Co zobaczysz, mimo iż słońce świeci nad tym pomieszczeniem? Światło niewidzialne?
DW
droga w labiryncie
23 kwietnia 2015, 14:07
Jak w labiryncie
23 kwietnia 2015, 16:25
Napisałeś dokładnie to samo co ja tyle, że innymi słowy. Brak światła tak czy inaczej oznacza, że ono istnieje, ale możesz go nie dostrzegać w ciemności. Tak samo brak jedności czy logiki też oznacza, że one istnieją tylko możesz ich nie zauważać. A w związku z tym, wyzwaniem jest dostrzegać miłość tam, gdzie pozornie jej nie widzisz. Chyba, że wybierasz myśleć, że ona nie istnieje i przegonić ją (!) z oczu. Tak czy inaczej, udając, że czegoś nie widzisz, nie dostrzegasz, nie doświadczasz, nie czujesz - wiesz, że oszukujesz samego siebie. ;-)
23 kwietnia 2015, 16:27
Ciemność jest brakiem światła (ściślej brakiem promieniowania elektromagnetycznego na danym obszarze). TomaszuL nie mogę wyjść z podziwu. Przepraszam, że znowu ad personam ale zaczynam się Ciebie bać. Zawsze boję się ludzi, którzy znają się na wszystkim. Ty teologiczny ekspert teraz stajesz się uznanym fizykiem. Przypomniało mi się własnie porównanie v-ce premiera Siemoniaka w odniesieniu do J. Gowina (który wczoraj się znał na in vitro a dzisiaj na helikopterach wojskowych) Ty jesteś podobny - wczoraj teolog a teraz fizyk. Więc teraz zapytam Ciebie ja - TomaszuL czym jest światło? Z fizycznego punktu widzenia. Dla podpowiedzi dodam, że nawet fizycy z Noblem nie potrafią na to pytanie odpowiedzieć. Ale może posłucham Ciebie.
23 kwietnia 2015, 17:06
Nie jestem expertem telogicznym to po pierwsze. Po drugie, gdyby fizycy nie potrafili odpowiedzieć na pytanie, czym jest swiatlo, to być nie napisał tych słów na tym forum. Bo aby je tutaj umiescic, bezwiednie skorzystałeś z wiedzy fizyków dot. światla. I z praktycznego tej wiedzy zastosowania, które jest dziś bardzo powszechne i dostępne dla kazdego. Polecam ksiązki z dziedziny fizyki, one pokażą Ci dokładnie o czym pisze. A mój cytat był celowo zaczerpnięty z WIKI, a nie ze szkolnego podręcznika do fizyki.
M
Milosc
23 kwietnia 2015, 17:18
Pytasz, co oznacza termin światło niewidzialne. Cóż, nieodzownie z pomocą do wytłumaczenia tego, przyjdą nam niektóre zwierzęta, których narządy wzroku rejestrują światło (tak, fale elektromagnetyczne) niewidzialne dla oka ludzkiego. Fale mają swoją długość (m.in.) i to, że człowiek widzi długość różną od tej, widzialnej dla zwierząt, wynika z budowy i właściwości oka każdego z nich. To sprawa ewolucji, że nasze oczy nie są w stanie zarejestrować zakresu tych fal, które rejestrują np. pszczoły czy węże. Pierwsze widzą część fal ultrafioletowych, a drugie wyczuwają to, co jest niewidoczne dla ich oka, a więc promieniowanie podczerwone. Wystarczająco "jasno" wytłumaczyłam? Cieszę się, że umiejąc godzić wiarę z nauką, w tym przypadku tę drugą Ty nie przyjmujesz "na wiarę". Bo przypomina mi się nasza wcześniejsza rozmowa, w której nie dawałeś wiary, że istnienie Boga też już znalazło potwierdzenie w nauce. Ten temat zostawiam już Twoim poszukiwaniom. Chyba, że nadal wybierasz jedynie wierzyć.
P
poldek
23 kwietnia 2015, 18:55
Istotą Liturgii nie jest ryt gdyż on sie zmieniał. A przed SOborem Trydenckim były ich krocie.. . To oznacza, że nie jest wyluczone, że się nie zmieni.  Istotą Liturgii jest Chrystus i zgromadzeni wokół niego ludzie. A widzialnym znakiem jego obecności jest wzajemna miłość i komunia a nie ryt.  Właśnie z tego powodu Kł dopuścił języki narodowe oraz muzykę wypływającą z kultury danego kraju.  Patrząc na Objawienie wg tych kryteriów "jednego rytu", językiem liturgii powinien być język w którym sprawował pierwszą Mszę Św. Jezus. A nie łacina będąca językiem pogańskiego cesarstwa którego cesarze masowo zabijali chrześcijan. Podobnie językiem Biblijnym nie powinna być greka gdyż Jezus nigdy nie mówil w tym języku ale umiłował hebrajski.
23 kwietnia 2015, 20:10
widzisz Tomaszu, ponownie nie masz racji. To, że fizycy potrafią wykorzystac i zastosować pewne cechy światła wcale nie oznacza, że wiedzą czym jest światło. Najwiekszy problem dla fizyków to fakt, iż światło ma naturę zarówno cząsteczkową jak i falową.  Dziękuję za książki - uwierz mi całkiem sporo ich przeczytalem. Niemniej Tobie zdecydowanie się przydadzą.
23 kwietnia 2015, 20:11
"dawałeś wiary, że istnienie Boga też już znalazło potwierdzenie w nauce." Czemu kłamniesz - ja prosiłem, abyś mi pokazłą naukowy dowód, co oczywiscie nie nastąpiło. A wracajac do ciemnosć to jest brakiem światła (ściślej brakiem promieniowania elektromagnetycznego na danym obszarze).  Proste i oczywiste dla każdego, oprócz Ciebie. Jezli na danym obszarze, pomieszczeniu nie ma źródła światła, to tam panuje ciemność.  I bez znaczenia dla tej ciemności jest fakt, iz gdzie indziej jest jasno, czyli jest swiatlo.  Tzw. niewidzialne światło nie oznacza, co pisałaś dziś rano, iz gdzie indziej swieci słońce. Oznacza jedynie iż na danym obszarze jest źródlo fal elektromagnetyczncyh (z zakresu swiatła), których obserwator nie widzi. 
23 kwietnia 2015, 20:26
Pochwal sie, ktore to ksiazki z fizyki dotyczace swiatła przeczytałeś. Aby mógl wyrównac do Twojego poziomu wiedzy. 
23 kwietnia 2015, 20:41
Aby mógl wyrównac do Twojego poziomu wiedzy. Wiesz Tomaszu - zacząłem teraz się zastanawiać, czy taki tekst wynika z Twojej pychy czy ignorancji?  Masz ochotę przeczytać kilka ksiązek (pewno popularno-naukowych, aby cokolwiek zrozumieć) i chcesz dorównać poziomem wiedzy absolwentowi Wydziału Fizyki z pracą mgr nt. dualnej natury światła. Zakładam, że to jednak ignorancja. Polecam google.pl "dualna natura światła" albo "dwoista natura światła". i więcej pokory.
23 kwietnia 2015, 21:00
Pytalem się o konkretne pozycje, nie o googla (bo on dzięki swiatłu jakby nie patrzyć działa) Skoro pisałeś dyplom o naturze swiatła, to nie powinieneś mieć problemu ze wskazniem konkretnych pozycji pokazujacych problem naukowców z określeniem czym jest światło. Konkret szanowny kolego poproszę. Oczywiscie moze byc literatura anglojęzyczna :)
T
tomtom
23 kwietnia 2015, 23:40
Podczas gdy ja przedstawiam konkretne argumenty przemawiające na rzecz Mszału Jana XXIII (imigracja- jednolitość= jedność) które zresztą chroni autorytet papieskich dokumentów: Motu Proprio- Eclesia Dei Jana Pawła II, Motu Proprio Summorum Pontificum, Benedykta XVI, a także Bulla Piusa V która pod konkretnymi groźbami określa "po wsze czasy" możliwość celebracji Mszy Św wg rzeczonego Rytu.- Pan zdaje się kwestionować łacinę, która nadal pozostaje językiem liturgicznym Kościoła rzymskiego i przedkłada znaczenie języków narodowych... to cóż ja maluczki mogę Panu odpowiedzieć...? Obawiam się że skoro wyraźny głos czterech papieży nie jest dla Pana przekonywujący to i ja mam marne szanse... ;-)
T
tomtom
25 kwietnia 2015, 21:21
"Napisałeś dokładnie to samo co ja tyle, że innymi słowy"... :-)
25 kwietnia 2015, 21:28
:-)
O
observator
23 kwietnia 2015, 01:06
zaś tradsi, gdyby tylko mogli, już zaczęliby układać stosy na ich spalenie Taki skrajnie manipulatorski i bezczelny chwyt to chyba szkoła Wyborczej? Na tym samym poziomie można napisać, że lewicujący "postępowi" katolicy gdyby tylko mogli to wzorem innych "postępowców" z historii strzelaliby swoim adwersarzom w potylicę.
P
poldek
23 kwietnia 2015, 18:37
Byłem obecny na jednym ze spotkań w Tyńcu całego środowiska w Polsce odpowiedzialnego za muzyke w Liturgii. Było tam obecnych dwóch biskupów z komisji d.s. Liturgii przy episkopacie. To, co wygadywali tradsi było tak żenujące i prowokujące, że biskupi przez grzeczność nawet się do tego nie odnosili bo nie było o czym i z kim rozmawiać. Kilku nawiedzonych i przekonanych o swojej nieomylnosci tradsów stawiającymi się ponad episkopatem. Zastanawiałem się kto produkuje takich liderów: z takim tupetem i arogancją wobec Biskupów Kościoła do którego należą. Niestety nie mam pozytywnych doświadczeń z tradsami.
M
Monika
22 kwietnia 2015, 13:49
Najsensowniejsza polemika: http://christianitas.org/news/tancem-chwalmy-go-poza-liturgia/
PM
papaj mobile
22 kwietnia 2015, 09:53
tak działa wolny rynek
E
Ebonik
22 kwietnia 2015, 02:15
Zwróćmy uwagę na to jedno bardzo ważne słowo… „Czasem”… Więc te ezoteryczne kurioza tylko CZASAMI przyciągały spragnionych rozrywki uczestników Woodstocku. Nawet bełkotanie zwane przez autorkę „mówieniem językami” ich nie przyciągnęło, ani padanie na ziemię straciwszy wtenczas świadomość, co Brzezińska-Waleszczykowa zwie „zasypianiem”. Nawet to nie pomogło. Tylko od czasu do czasu, czyli nieczęsto, przyciągało to nowych uczestników na tyle, aby pozostać. Na jak długo? Musieli wreszcie wrócić do swoich namiotów, żeby przenocować wszakże. Według autorki nie wracali. http://konserwatywnie.com/7429/lajdactwa-obroncow-naduzyc-liturgicznych
M
Maria
21 kwietnia 2015, 19:30
Jestem w Odnowie. Obejrzałam nagranie. Jest mi wstyd. "Mocni" zrobili z Eucharystii show. Skandaliczny przerost formy nad treścią. Nie przepadam za lefebrystami, bo obrażają inaczej myślących w wielu miejscach w internecie, ale w tym temacie zgadzam się z nimi całkowicie. Taki show na Eucharystii to profanacja i wstyd dla całej Odnowy charyzmatycznej.
W
wp
21 kwietnia 2015, 22:16
musisz to powiedziec bezposredni o.Recławowi i jego zwolennikom, najlepiej przy okazji jakiegos zjazdu Odnowy bo on nawet kamieniom nie uwierzy chociazby one krzyczały
M
Marsha
21 kwietnia 2015, 22:47
Popatrz jak tutaj obrażają innych zwolennicy tego typu "twórczości". Niestety widac jak na dłoni, że tam gdzie nie ma Boga na pierwszym miejscu tam rodzi się agresja i chamstwo. I to bez względu na to czy jest się odnowowcem, czy charyzmatykiem.
T
TT
21 kwietnia 2015, 23:15
Też to obejrzałem, brr. Ci ludzie naprawdę nie mają pojęcia, czym jest msza święta. Myślą, że tu chodzi o "szoł" i frekwencję. Tutaj powinien wkroczyć przełożony zakonny i oczywiście biskup miejsca. Ostatnio kard. Sarah, odpowiedzialny za liturgię, ostrzegał, że we współczesnej liturgii człowiek coraz częściej stara się zająć miejsce Boga, tak iż staje się ona jedynie ludzką grą, że Eucharystia stanie się miejscem aplikacji naszych duszpasterskich ideologii i stronniczych opcji politycznych, które nie mają nic wspólnego z kultem duchowym sprawowanym w taki sposób, którego pragnie Bóg. ... Tymczasem pełniejszy udział w liturgii polega na wejściu w modlitwę Chrystusa i ofiarowaniu się wraz z Nim. Nie ma to nic wspólnego ze zgiełkiem, działaniem i obsadzaniem ról jak w teatrze. http://gosc.pl/doc/2433882.Eucharystia-zgielk-i-podzial-na-role Niestety takie myślenie to prawdziwa plaga wśród jezuitów. Obawiam się, że ten zakon jest o krok wyrządzenie Kościołowi więcej szkód, niż było całego pożytku z jego założenia. Św. Ignacy pewnie w grobie się przewraca.
M
Mist
21 kwietnia 2015, 23:45
Kardynałowie Sarah, Arinze, Ratzinger już tu byli wielokrotnie cytowani, ale agrsywni zwolennicy "mszalnego szoł" lekceważą te głosy, albo wręcz uważają że są mądrzejsi i lepiej wiedzą jak ma wyglądać msza.
K
KiT
22 kwietnia 2015, 00:06
Witam, a gdzie to nagranie mozna obejrzeć? Podaj linka.
MT
MIkołaj Tomczyk
22 kwietnia 2015, 09:39
Jezu błogosław Mocnym. Oni są mocni Tobą. Mocni Duchem Świętym. ... i to się niestety wielu nie podoba. Gromadzą licznę tłumy na comiesięcznej mszy o uzdrowienie. Prowadzą ludzi do Pana, prostą ścieżką modlitwy, ufności i radości. Zły to smutas...więc... 
M
Maria
22 kwietnia 2015, 20:54
Wpisz sobie na YT "liturgia paschalna 2015 jezuici łódź" i wyskoczy Ci na pierwszym miejscu trzygodzinny film.
M
Maria
22 kwietnia 2015, 21:00
Mówisz, że to się wielu nie podoba? Owszem. Mi się nie podoba. Kocham Eucharystię i nie podoba mi się płycizna. Nie podoba mi się tłumaczenie własnych pomysłów Duchem Świętym. Nie podoba mi się nieposłuszeństwo Kościołowi w kwestii liturgii. Żadne spotkanie Odnowy, żadna najwspanialsza kontemplacja, żaden koncert ewangelizacyjny nie ma tego, co ma Msza święta - żywego Ciała i Krwi Pańskiej i należy jej się najwyższy szacunek. A poza tym, być może Mocnym zależy na gromadzeniu tłumów, życzę powodzenia. Ale jeśli zajrzysz do Ewangelii to się przekonasz, że Jezusowi na tym nie zależało. Zależało Mu na posłuszeństwie woli Ojca. Niestety mam wrażenie, że Mocni zapomnieli, czym jest posłuszeństwo Kościołowi.
M
Maria
22 kwietnia 2015, 23:10
Odnowowiec i charyzmatyk to to samo. A obrażania innych przez zwolenników tego typu twórczości, póki co, nie widzę. Podaj przykład, proszę, żebym wiedziała co masz na myśli mówiąc o obrażaniu. A swoją drogą, zaglądałam kiedyś na strony prowadzone przez lefebrystów. Byłam ciekawa i chcialam się dowiedzieć czegoś więcej, żeby wyrobić sobie opinię. I pewnego dnia lefebryści skomentowali na swoich stronach spotkanie o. Raniero Cantalamessy z pastorami protestanckimi, które odbyło się bodajże w Rzymie. Byli oburzeni tym spotkaniem i wspólną modlitwą. Pamiętam, że o. Cantalamessa został nazwany w tym artykule "znanym bajkopisarzem". Ile trzeba mieć tupetu i bezczelności, żeby nazwać kaznodzieję domu papieskiego w ten sposób? Zraziło mnie to i przestałam zaglądać. A opinię już mam.
23 kwietnia 2015, 06:25
"Oni są mocni Tobą. Mocni Duchem Świętym" Po czym to poznajesz? Może po braku posłuszeństwa Kościołowi? "Prowadzą ludzi do Pana, prostą ścieżką modlitwy, ufności i radości" A może prowadza na manowce, bo brak pokory i pośluszeńśtwa zawsze prowadzi na manowce.
23 kwietnia 2015, 07:35
"Odnowowiec i charyzmatyk to to samo.' Jak ktoś otrzymał charyzmaty,  a nie jest zwolennikiem i nie nalezy do jakiejś odnowy? Jak ktoś jest radykalnym przeciwnikiem radosnej tworczości tzw. odnowy, to czy pluje jadem i jest zarazem "tradsem"?
MT
Mikołaj Tomczyk
23 kwietnia 2015, 12:21
Po owocach to poznaję. Licznych uzdrowieniach i nawróceniach. Po wielu szczęśliwych osobach które zetknęły się z MOcnymi i ich założycielem. Również po moim nawróceniu... Pozdrawiam z Panem. Tym saym zamykam dyskusję :) 
23 kwietnia 2015, 19:25
Uzdrowieniach? Rozumiem iż masz na myśle te stricte medyczne? Nawrócenia? Poważnie piszesz o nawróceniu patrząc przez pryzmat błogosławienstw (cichych sercem, smucących sie) czy też o nie robieniu uczynków pobożnych przed ludźmi?
M
Maria
23 kwietnia 2015, 19:51
Miałam na myśli język potoczny, w którym o Odnowie mówi się po prostu "charyzmatycy" i przez wielu jedno z drugim jest utożsamiane. Czysto językowo. Poza tym owszem - nie każdy kto ma charyzmaty, musi należeć do Odnowy. Co do tego pełna zgoda.
T
tomtom
21 kwietnia 2015, 14:59
Poniżej najnowszy odcinek argentyńskiej edycji "gwiazdy Tańczą przed ołtarzem" gdzie jurorem jest nie kto inny jak sam przyszły papież Franciszek- Jose Bergoglio... (wygibasy Odnowy na Nieszporach u Jezuitów to przy tym "pikuś") https://youtu.be/ZiHQ2hnwwuM?t=1680
G
grzesznik
21 kwietnia 2015, 17:10
Lubię czytać co piszesz, bo często piszesz bardzo mądrze. Ale o Franciszku jakoś nie mogę zgodzić się z Twoim wpisem, może tylko dlatego, że Franciszek jest głową KK, następcą Chrystusa. Myślę, może błędnie, że nie należy negatywnie się o nim publicznie wypowiadać.
W
wrozka
21 kwietnia 2015, 18:11
Jezusicku kochany, papież to święty nad świętymi. Zawsze mi tak w tarocie wychodzi.
21 kwietnia 2015, 18:15
Podzielam zdanie 'grzesznika'. Sądzę, że istotny w praktykach jest kontekst kulturowy: Polki przychodzące z nagimi cyckami do kościoła to co innego, niż półnagie Masajki na mszy.
T
tomtom
21 kwietnia 2015, 21:05
Dziękuję za słowa krytyki. Przyznaję że moje porównanie do "tańca z gwiazdami" nie było zbyt przemyślane- a było wynikiem zażenowania. Rzecz w tym że w moim wpisie nie dopuszczam się krytyki Kard. Jose Bergoglio- który celebrował Mszę Świętą na której doszło do nadużycia w postaci tańca tango przed ołtarzem. (proszę przewinąć nagranie do początku- dałem odnośnik jedynie do końcówki- do momentu tańca). Poza tym Kard. Bergoglio nie był jeszcze wówczas papieżem Franciszkiem. [url]https://youtu.be/ZiHQ2hnwwuM?t=1680[/url] [url]https://www.youtube.com/watch?v=RwS9umpEkvs[/url]
T
tomtom
21 kwietnia 2015, 21:20
Czy Pańskim zdaniem kontekst może być usprawiedliwieniem robienia sali tanecznej z Domu Pana? Obejrzałem całe nagranie i przyznam że żadna "półnaga Masajka" nie rzuciła mi się w oczy ;-) A jako że się o "czarnym lądzie" rzekło to nawet czarnoskórzy kardynałowie nie zasłaniają się kontekstami w wypowiedziach o nadużyciach jakie przytoczyłem kilka wpisów niżej. Pozdrawiam serdecznie
G
grzesznik
21 kwietnia 2015, 21:36
Dziękuję, moim zamiarem nie była krytyka. Napisane to zostało tylko, dlatego, że jakoś mi się to kłóciło z tym, co ogólnie piszesz, choć pewnie niezręcznie wyszło. Pewnie nie zwróciłoby to mojej uwagi, gdyby to ktoś inny napisał, co też o mnie dobrze nie swiadczy.
A
Aga
21 kwietnia 2015, 21:42
Owszem, jest tango w kościele, ale jeden istotny szczegół (sprawdziłam dokładnie na innych nagraniach) ma znaczenie - rozpoczęło się ono już po końcowym błogosławieństwie, czyli jednak nie w ramach liturgii, ale po jej zakończeniu. Nie oceniam tym razem, ale stwierdzam.
T
tomtom
21 kwietnia 2015, 21:47
To przykro mi że rozczarowałem... ;-) Przyznaję że nie wszystkie gesty i czyny Franciszka budzą mój entuzjazm. Dziękuję za Twoją życzliwość! Pozdrawiam serdecznie
T
tomtom
21 kwietnia 2015, 21:59
To rzeczywiście istotna różnica. Ale nie oznacza to przcież że po błogosławieństwie Świątynia zamieniła się w salę taneczną?
M
Malina
21 kwietnia 2015, 22:07
Kościół to nie miejsce na tango, ani przed, ani w trakcie, ani po liturgii.
22 kwietnia 2015, 08:53
Nie wiem, czy aż usprawiedliwieniem, ale przynajmniej okolicznością łagodzącą. Jak napisałem wcześniej uważam, że sedno problemu tkwi odrobinę gdzie indziej, zaś nadużycia liturgiczne to tylko jedna z emanacji znacznie większego i poważniejszego problemu - trywializacji i infantylizacji wiary. 'Naprawienie' samych nadużyć liturgicznych bez sięgnięcia do głębszych warstw to leczenie objawów choroby, a nie jej przyczyn, dlatego przypisuję samemu problemowi nadużyć wagę mniejszą, bo wtórną. Przy naprawieniu przyczyn, czyli samej mentalności wiary, problem nadużyć zniknie samoistnie.
T
tomtom
22 kwietnia 2015, 09:35
Mamy zgodę Panie Piotrze! Zgadzam się ponadto z Panem i z "grzesznikiem" że sarkazm, z jakim zwróciłem uwagę na "objawy choroby" nie był konieczny, choć przyznać muszę, że jestem zdecydowanym zwolennikiem żartobliwego obrazowania absurdów wspomnianej przez Pana trywializacji ponieważ mam nadzieję że ten sposób przedstawienia daje odbiorcy szansę osobistego dotarcia do tego co uważam za przyczyny patologii. O nadużyciach (objawach) należy wg mnie mówić a "bareizmy" obśmiewać- pozwala to zachować mimo wszystko zdrowy dystans do tego co Pan nazywa infantylizacją. Proszę zatem przyjąć dla mnie jako "okoliczność łagodzącą" działanie pod wpływem zakłopotania po obejrzeniu nagrania ;-) Pozdrawiam serdecznie
P
Porto
21 kwietnia 2015, 14:32
O tańcu w liturgii: http://sanctus.pl/index.php?podgrupa=516&doc=463
T
tomtom
21 kwietnia 2015, 14:56
Stanowisko podtrzymane zostało niedawno przez Prefekta Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów- kard. Sarah (paradoksalnie rodem z Afryki- która słynie z wielu "taneczno-rytualnych" nadużyć) zajął głos w tej sprawie. http://www.pch24.pl/kard--sarah-o-naduz … z3XSZZ9lJb "Jego zdaniem, we współczesnej liturgii człowiek coraz częściej stara się zająć miejsce Boga, tak iż staje się ona jedynie ludzką grą. Grozi nam – mówi watykański kardynał – że Eucharystia stanie się miejscem aplikacji naszych duszpasterskich ideologii... które nie mają nic wspólnego z kultem duchowym sprawowanym w taki sposób, którego pragnie Bóg." "Kard. Sarah przyznaje, że również w jego ojczyźnie były problemy z właściwym zrozumieniem soborowej reformy. Dążono do większego udziału wiernych w liturgii, nie zastanowiwszy się jednak wpierw, co to ma oznaczać – wspomina gwinejski purpurat." Poprzedni prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów- Kard. Arinze (podomnie jak Kard. Sarah również rodem z Afryki), wypowiadał się w podobnym (dzięki Bogu) tonie. https://www.youtube.com/watch?v=xPHu41e … ture=share
E
effatha
21 kwietnia 2015, 14:18
jestem osoba, ktora uczestniczy codzienie w MszySw niestety czesto jedyna mloda...  modle sie w jezykach... jestem otwarty na charyzmaty... wydawalo mi sie ze jest mi blezej do tych "otwartych na Ducha sw"  jednak w tym konkretnym wypadku  jest mi blizej do tradycjonalistow (faryzeuszy hejterow i bigotow) Mam wrazenie ze w tym calym zamieszaniu o to jak nasz kosciol ma wygladac wszystkie strony sie troche pogubliy... Moze gdybyscie tak jeden z drugim zaczeli chodzic do kosciola codziennie... zrozumielibyscie ze nie liczy sie forma a tresc... Ta trescia jest Jezus, ktory JEST obecny na Mszy Sw... i nie potrzeba tancow... nie ptorzeba laciny... nie potrzeba rozumu, nie ptorzeba emocji...  JEZUS po prostu JEST...
21 kwietnia 2015, 14:34
JEZUS jest - można się wzruszyć, można skorzystać z rozumu, można po łacinie a i zatańczyć można. Tylko trzeba widzieć kiedy i się uzewnętrzniać  - i po to Kościół ustala reguły sprawowania Liturgii...
P
Porto
21 kwietnia 2015, 14:42
Chodze codziennie. Na mszach jest całkiem sporo młodych osób (20-40 lat). Nigdy w zyciu nie poszedłbym na mszę z tańcami, językami i innymi odlotami, bo ufam, że Kościół najlepiej wie jak msza powinna wyglądać.  
21 kwietnia 2015, 13:14
Czy wezwanie do przestrzegania zaleceń OWMR jest pluciem jadem? Czy to kwalifikuje do tradycjonlistów - a w domyśle lefebrystów  ;-) ?
T
tomtom
21 kwietnia 2015, 12:53
Komentarz P. Dawida Gospodarka do powyższego tekstu Pani Marty http://christianitas.org/news/tancem-chwalmy-go-poza-liturgia/
DO
dla ostrzeżenia
21 kwietnia 2015, 12:02
W Holandii planuje się zamknięcie 1000. Oby w Polsce nie doszło do takiej katastrofy. Lecz gdy będziemy dzielić katolików na lepszych (tych za tańcami) i gorszych (tradycyjnych) , a przede wszystkim gdy dalej będzie postępował rozkład liturgii i liberalizacja przykazań to za parę lat....? "...Skąd taki ogrom apostazji w Kościele holenderskim? Hierarcha (kard. Eijk) stawia sprawę krótko i precyzyjnie: to rezultat „błędów lokalnego kościoła po Soborze [Watykańskim II] i rezygnacji z ewangelizacji”. A gdy przypomnimy sobie, że na wspomnianym Soborze niepomiernie dużą rolę odegrali właśnie hierarchowie z Holandii i innych państw, w których apostazja jest powszechna – jak Niemcy, Belgia i Francja – to włos może zjeżyć się na głowie. Przede wszystkim dlatego, że ludzie, którzy współtworzyli soborowe dokumenty, zrobili później wiele, by je wypaczyć i zinterpretować na własną, liberalną modłę – doprowadzając do prawdziwej katastrofy. Wystarczy przypomnieć, że w latach 50. w Holandii do na niedzielną Mszę świętą chodziło 90 proc. katolików. Dzisiaj to 5 proc., co w przełożeniu na konkretne liczby oznacza 200 tysięcy (sic!) osób. Według kardynała za taki stan rzeczy odpowiada w ogromnej mierze „radykalny indywidualizm”, który w Holandii ogromnie się rozpowszechnił...'' http://www.fronda.pl/a/oto-bezmiar-apostazji-w-holandii-zamkna-1000-kosciolow,50320.html?page=3&#comments
DO
dla ostrzeżenia
21 kwietnia 2015, 12:04
poprawka: chodzi o zamknięcie 1000 kościołów.
21 kwietnia 2015, 12:37
zastanawia mnie tylko jeden fakt. Część osób tutaj permanentnie podaje przykład Holandii... Czy to zjawisko jest obserwowane tylko w jednym kraju na świecie? Druga kwestia to sama analiza - Hierarcha (kard. Eijk) podaje jakieś własne wnioski. Skąd wiadomo, że zostały wyciągnięte poprawnie? Przecież takie zjawiska są analizowane przez socjologów, statystyków i innych fachowców. Tutaj przyjmuje się jako dogmat słowa kardynała. Skąd taka wiara w prawdziwość tych wywodów. Przypomina mi się niedawno przeczytany tutaj artykuł odnośnie zwiększającej się ilości kleryków w USA - tam dla równowagi pozytywne bardzo zjawisko, ale znowu wnioski wyciągnięte niekoniecznie przez eksperta. Nie kwestionuje tego wywodu, być może to i prawda, ale nauczony doświadczeniem zaczynam zastanawiać się czy to prawidłowe wnioski.
21 kwietnia 2015, 13:04
Prawo podaży i popytu - to, co jest tanie, co łatwo przychodzi nie wzbudza szacunku, nie jest cenione. Działa nie tylko w ekonomii.
21 kwietnia 2015, 13:28
Dlaczego przykład upadku katolicyzmu w Holandii jest aż tak znamienny - to nieposłuszeństwo holenderskich katolików rozpoczeło zmiany. I te zmiany wydały już owoce w Holandii (i nie tylko).
21 kwietnia 2015, 13:29
Ale ja nie zagłębiam się w analizę zjawiska. Moje pytanie dotyczyło tylko związku przyczynowo - skutkowego. I mechanizmu wyciągania wnioskow.  Być może to poprawny wniosek, lecz moje zastrzeżenia budzą kompetencje podającego takie sformułowania i zastrzeżenia do bezkrytycznego cytowania czyichś słów.
21 kwietnia 2015, 13:38
Tomaszu - to znowu tylko i wyłącznie Twoje wnioski. Niepoparte żadnymi danymi - przynajmniej nikt ich tutaj nie przywołał. Fakty pasują do Twojej teorii więc nie sprawdzając piszesz dalej generalizmy. Czy Holandia to jedyny kraj? Czy byli pierwsi? Dlaczego nie inne kraje/ obywatele? Opisane zjawisko pasuje do Twojej teorii wiec naciągasz wnioski. Tak mi się wydaje.
21 kwietnia 2015, 13:52
Komunia na rękę w Holandii pojawiłą się w 1967 roku, zgoda Watykanu wymuszona nielegalnymi praktykami w 1969 roku.
21 kwietnia 2015, 18:12
Wydaje mi się, że stawia Pan sprawę na głowie. Jeśli Kowalski zjadł puszkę sardynek i rozbolał go brzuch to nie domagamy się w pierwszej kolejności dowodu, że to na pewno sardynki spowodowały ból brzucha, tylko dopóki nie udowodnimy, że sardynki bólu brzucha nie spowodowały, to unikamy sardynek. Tak to, moim zdaniem, wedle elementarnego rozsądku działa. Jeśli zaistniał splot zdarzeń, to oczywiście może on być przypadkowym zbiegiem okoliczności, ale w przypadku gdy następstwa są poważne, to rozsądnie jest przyjąć, że to nieprzypadkowa korelacja i dopóki nie udowodni się brak związku zakładać, że zbieżność nie jest przypadkowa, aby uniknąć niefortunnych następstw. Sądzę, że bez większego przekonywania unikałby Pan sardynek od których (być może) zatruł się kolega, dopóki nie uzyskałby Pan przekonujących dowodów, iż to nie sardynki spowodowały zatrucie kolegi, zamiast przyjmować postawę przeciwną - iż dopóki nie udowodnionoby szkodliwości sardynek, jadłby je Pan dalej bez obaw.
K
KiT
21 kwietnia 2015, 11:15
Witam. Byłem na wielu takich Mszach Świętych z udziałem Odnowy w Duchu Świętym i zanm wiele osób z Odnowy. Niewielu jest tak żarliwie wieżących jak Oni. Niewielu jest tak pokornych i mających szacunek dla Goga i Eucharystii. Czy jest to miłe Bogu? Mam nadzieję. Na takich Mszach można się przekonać że Duch Święty działa z mocą. Oczywiście Duch Święty działa nie z powodu że są tańce, tylko z powodu wiary i czystosci ludzi, a głównie Własnych i sobie wiadomych :-) - jak sądzę. Tańce są różne. Są radosne i pokorne. Msza Święta jest też miłością i spotkaniem z Ojcem. Czy ma być smutna i przykra? Przecież chodzi na KAŻDEJ że JEZUS Zmartwychwstał, toż to powód do RADOŚCI. Co złego w pieśniach radosnych? 
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 11:17
Bogu nigdy nie jest miłe nieposłuszeństwo. Pokore ludzi związanych z takimi ruchami widac wyraxnie na tym forum. Wiedza lepiej od Boga i Kościoła jak ma być.
21 kwietnia 2015, 13:34
Od kiedy wyrezyserowany (infantylny i tandetnie wykonany) spektakl jest przejawem jakiejkolwiek radości. Szczególnie iż Msza św odprawiona zgodnie z zaleceniami OWMR jest pełna autentycznej radości.  A pokora to wypełnianie woli Kościoła, a nie bajdurzenie iż wie sie lepiej niż Kościół.  A juz rozbraja mnie podważanie iż na innych Mszach św. (niż te członków Odnowy) Duch św. nie działa z pełną mocą.  Znaczy umiesz pomierzyć Jego moc?
21 kwietnia 2015, 11:05
Przede wszystkim, to pars pro toto. Akurat sprawa poprawności liturgicznej nie jest samoistnym problemem, a jednym z pierwszych miejsc iskrzenia konflitu różnych modeli wiary - rozprzestrzeniającego się z predkością pożaru buszu modelu egzaltacyjno-infantylnego i modelu traktowania Boga poważnie, z szacunkiem; wprzegając nie samą czczą emocjonalność i 'duchowość', ale dążąc do pewnej równowagi pomiędzy rozumem, duchem, sercem, a także choćby i ciałem w praktykowaniu wiary. Wątpię, żeby w dłuższej perspektywie egzaltacyjny badziew miał się okazać czymś więcej, niż przelotnym wygłupem otumaniającym gawiedź. Bóg jest poważnym facetem, a nie jakimś intelektualnym ćwierćmózgiem zachowującym się jak tokująca nad wnusiami babunia.
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 11:14
Wszystko zgoda. Z jednym wyjątkiem: Bóg nie jest facetem ;-)
21 kwietnia 2015, 12:20
Mea culpa, mea maxima culpa. ... ale w ramach pokuty nie będę ubierał sukienki ;)
L
Latin
22 kwietnia 2015, 00:01
Cretinium perfecta.
22 kwietnia 2015, 08:54
Czy to aby nie zaklęcie z Harrego Pottera?
S
Szymon
21 kwietnia 2015, 10:48
„Także taniec nie jest formą wyrażania liturgii chrześcijańskiej. Około III wieku kręgi gnostycko-doketyckie próbowały wprowadzić go do liturgii. Ukrzyżowanie traktowano tam jako pozór: ciało, którego nigdy tak naprawdę nie przyjął, Chrystus opuścił przed męką. I w ten sposób, skoro Krzyż był tylko pozorem, miejsce liturgii Krzyża mógł zająć taniec. (...) Zatem absolutny nonsens stanowią próby „uatrakcyjniania”liturgii pantomimą, i to wykonywaną w miarę możliwości przez profesjonalne zespoły, co kończy się często (w tej perspektywie całkiem słusznie) aplauzem zgromadzonych. Jeśli w liturgii oklaskuje się ludzkie dokonania, to jest to zawsze ewidentny znak tego, iż całkowicie zagubiono istotę liturgii i zastąpiono ją rodzajem religijnej rozrywki.                                                                                          Benedykt XVI
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 10:49
Było cytowane kilka razy. Ani to, ani wypowiedź kard.Arinze z Afryki nie dociera do tych co wiedza lepiej jak ma wyglądac liturgia.
A
Aga
21 kwietnia 2015, 07:28
Kiedyś bywałam na liturgii Wigilii Paschalnej u dominikanów w Krakowie. Też chyba nikt się nie nudził (używam tego stwierdzenia z przymrużeniem oka, bo raczej nie taki jest cel udziału w liturgii - ale skoro o tym była mowa, to podejmuję:)), lecz tam wszystko miało swoją miarę i miejsce: ołtarz, celebransi itd., a rola scholi była widocznie podporządkowana i służebna - nie przysłaniająca, ale uwydatniająca to, co była NAJWAŻNIEJSZE. Miejsce zespołu muzycznego w czasie liturgii nie jest na pewno w prezbiterium! Innych spostrzeżeń mam wiele, ale skoro forum jest tak ożywione, więc niech to wystarczy. Ciekawe, czy skoro ta debata stała się publiczna, będzie jakiś wyjaśniający czy rozstrzygający głos ze strony hierarchii Kościoła? Bo może mylą się ci, którzy nie rozumieją, że "idzie nowe"?
M
mika
21 kwietnia 2015, 08:33
"Bo może mylą się ci, którzy nie rozumieją, że "idzie nowe"?" Nowe, to znaczy jakie - pokatolickie, new age, wash&go ?
21 kwietnia 2015, 08:38
nowe - zamykanie kościołów, pseudo liturgie z braku ksieży (patrz Holandia  - pionier "reform" wszelakich). nowe - gdzie najważniejszy jest człowiek co widac w Łodzi np w  prezbiterium podczas wspominanej tutaj liturgii nowe - gdzie emocje i uczucia zastępują rozum, halas zastępuje ciszę, a efekty świetlne światło
ZK
z Krakowa
21 kwietnia 2015, 08:53
U dominiaknów w Krakowie cały czas tak jest, a miejsce w kościele (i na krużgankach, bo nie wszyscy mieszczą się w bazylice) zapełnione do ostatniego centrymetra.  
21 kwietnia 2015, 09:07
TomaszuL - generalnie mam zupełnie inny punkt widzenia i z zasady nie zgadzam sie z Twoimi wypowiedziami. Nie staram się nawet ich komentować - teraz nie mogłem się powstrzymać. Widzisz zło we wszelkim postępie. Być może jesteś człowiekiem, który w swoim życiu potrzebuje, aby każdy Twoj krok był regulowany jakimiś nakazami albo zakazami. Być może żałujesz, że Sobór Watykański II dokonał istotnych rewolucji w liturgii (może to wynika z Twojego charakteru, albo z faktu, że nie stać Cię na samodzielne myślenie i powtarzasz jako słuszne to co powiedział Ci ksiądz w parafii). Być może nawet jesteś zły na samego Boga - że dał ludziom tylko Dekalog zamiast 600 żydowskich przykazań (oj nie.. na samego Boga nie mógłbyś być zły). Ale zrób proste założenie - różnymi jesteśmy ludźmi - posiadamy różną wrażliwość, inaczej przeżywamy, w innej kulturze zostaliśmy wychowani - a Bóg jest ponad tym wszystkim. Gdybyś był katolikiem w Afryce prawdopodobnie uważałbyś taniec w czasie liturgii za rzecz najbardziej naturalną na świecie, bo tam własnie tak wyraża się radość. Istotnym faktem przeżywania liturgii jest moja własna relacja z Bogiem. I zupełnie nieważne, czy radość wyrażam tańcem, czy po Komunii klęczę w ławce i odmawiam modlitwy z modlitewnika, czy siadam w kącie kościoła i w ten sposób w medytacji oddaję Bogu cześć. Nieważne, albo zupełnie drugorzędne jest, czy przyjmując komunię klęczę przed Majestatem Boga czy otrzymuję ją na rękę, aby w ten sposób zbliżyć się do Boga - najważniejsze w tym wszystkim jest moje własne przeżywanie Spotkania z samym Bogiem. Czy ważne jest, że kapłan w czasie Liturgii zakłada szaty określonego koloru? wymaganego przez przepisy?
21 kwietnia 2015, 09:07
Czy to ważne dla Boga czy dla ludzi? Czy Bóg potrzebuje tych kolorów? Czy Eucharystia sprawowana w kolorze zielonym zamiast czerwonego jest mniej ważna? Czy tradycja (o której sam papież mówi, że odstaje od dzisiejszych czasów) jest tak bardzo istotna? Gesty, znaki - w dzisiejszych czasach już są niezrozumiałe przez większość ludzi, ale czy to oznacza, że one są najważniejsze? Dlaczego z uporem maniaka walczysz z każdym przejawem "inności" nie dopuszczając faktu, że różnymi ludźmi jesteśmy. A jak powiadał Mały Książe - najważniejsze nie jest widoczne dla oczu, bo patrzeć trzeba sercem.
21 kwietnia 2015, 09:12
nowe - gdzie emocje i uczucia zastępują rozum, halas zastępuje ciszę, a efekty świetlne światło Teraz to trochę odjechałeś... Czyżby wiarę i spotkanie z Bogiem przeżywać rozumem? A nie właśnie emocjami i uczuciami? Czyli własnie sercem? Bo jeżeli rozumem, to spodziewam się, że masz dowody na istnienie samego Boga, tylko co wtedy z wiarą? na którą już nie ma miejsca (przecież możesz dowieść, to nie musisz wierzyć). I co ze słowami samego Jezusa, o błogosławionych, którzy nie widzieli a uwierzyli? Rozumiem, że to już jest poza Tobą...
21 kwietnia 2015, 09:43
Maćku, dobrze, że jesteś tutaj ze swoim słowem pełnym mądrości. Pozdrawiam Cię.
21 kwietnia 2015, 09:52
Macieju - sercem jak najbardziej. Ale cóż oznacza serce w Biblii? A i nie ma zadnego konfliktu pomiędzy wiarą i rozumem.
ZK
z Krakowa
21 kwietnia 2015, 09:54
Czemu ktoś mnie minusuje? W zasadzie nie napisałem niczego, co dałoby się oceniać na plus lub na minus. Zwykłe stwierdzenie faktu.
21 kwietnia 2015, 09:55
Tomaszu, Jak zaniechasz walki z tym, co dla Ciebie nowe, nieznane i budzące w Tobie lęk zauważysz, że w Twoim świecie wszystko jest na właściwym miejscu. Nadal masz wybór w różnorodności. Nikt i nic nie jest w stanie odebrać Ci tego, co nosisz w sobie. Jeżeli Twoją wartością jest tradycja, to kultywuj ją - zawsze znajdziesz ludzi, którzy będą podzielali te same wartości co Ty. Zawsze też będą ludzie, którzy będą popierali inne wartości, ale to nie znaczy, że tamte są lepsze czy gorsze od Twoich - są po prostu inne. Tolerancja to również piękna wartość i również ją należy kultywować. Nikt nie zechce zrobić Ci krzywdy, dopóki Ty mu na to swoim działaniem nie pozwolisz. Zaufaj obfitości i różnorodności Bożych dróg, a podążając swoją szanuj inne, bo i one od Niego pochodzą.
21 kwietnia 2015, 10:02
"Być może żałujesz, że Sobór Watykański II dokonał istotnych rewolucji w liturgii (może to wynika z Twojego charakteru, albo z faktu, że nie stać Cię na samodzielne myślenie i powtarzasz jako słuszne to co powiedział Ci ksiądz w parafii)." Kilka wpisów niżej napisłem dokładnie, iż wielu powołuje sie na SVII, ale nie wie, iż to SVII wydał zakaz dokonywnaia prywatnych zmian w Liturgii. Wskazał kto i jak może dostosowywać Liturgię i na peweno nie moze tego czynić ani proboszcz, ani żadna grupa wiernych. Ba, mało kto z powołujących sie na SVII w ogóle wie, co ten Sobór postanowił w sprawie Liturgii. "Gdybyś był katolikiem w Afryce prawdopodobnie uważałbyś taniec w czasie liturgii za rzecz najbardziej naturalną na świecie, bo tam własnie tak wyraża się radość." Tyle tylko, iz akie formy zostały dopuszczone do Liturgii w Afryce. "I zupełnie nieważne, czy radość wyrażam tańcem, czy po Komunii klęczę w ławce i odmawiam modlitwy z modlitewnika, czy siadam w kącie kościoła i w ten sposób w medytacji oddaję Bogu cześć. Nieważne, albo zupełnie drugorzędne jest, czy przyjmując komunię klęczę przed Majestatem Boga czy otrzymuję ją na rękę, aby w ten sposób zbliżyć się do Boga - najważniejsze w tym wszystkim jest moje własne przeżywanie Spotkania z samym Bogiem." Czemu wprost negujesz postanowienia SVII?  Słyszałeś o tak mocno akcentowanym na SVII pojęciu wspólnoty i wynikających konsekwencjach dla LIturgii. Czytaleś zalecenia, aby wierni w trakcie Liturgii wykonywali te same gesty i aby zgtomadzony byłu cału Lud, a nie pojedyncze autonomiczne jesdnostki. To wszystko jest napisane w dokumentach SVII, na które sie powołujesz, pisząc iż to rzekoma ja je neguje.  Weź do ręki OWMR, zalecenia co do muzyki liturgicznej. Przeczytaj ze zrozumieniem i wtedy podyskutujemy nad tym łodzkim incydentem. ps. od lat uczestniczę w pięknej Wigilii Paschalnej odprawianej w zgodzie z OWMR, czyli po katolicku.
Paweł Tatrocki
21 kwietnia 2015, 10:05
Pewnie nie w smak im, że Kościół jest wypełniony po brzegi.
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 10:07
Sobór Watykański II NIE DOKONAŁ istotnych rewolucji w liturgii! Ludzie, doczytajcie trochę. Na początek polecam Sacrosanctum Concilium - Konstytucje soborową o liturgii. Sobór nie postulował żadnych rewolucji, a wręcz przeciwnie. To co się stało z liturgią to posoborowe nowinki wprowadzane tylnymi drzwiami. -------------------------------------- "najważniejsze w tym wszystkim jest moje własne przeżywanie Spotkania z samym Bogiem." Nie! Liturgia to nie jest TWOJE WŁASNE spotkanie z Bogiem. Liturgia, to kult publiczny całego Kościoła. Kościoła, którego Głowa jest Chrystus. I to Kościół, a co za tym idzie Chrystus, decyduje jak ma on wyglądać. Ale widać niektórzy uważają, że sa mądrzejsi od Boga i Kościoła i lepiej wiedzą co mozna robić na liturgii. Nie jesteśmy katolikami w Afryce. W naszej klulturze taniec w liturgii jest niedopuszczalny. Mówi o tym m.in. kard.Arinze - stuprocentowy Afrykańczyk: https://www.youtube.com/watch?v=xPHu41eOgpA Ale oczywiście znów niektórzy sa mądrzejsi od kardynała.  
21 kwietnia 2015, 10:08
Co powiesz na takie wyznanie? Po katolicku kocham drugiego człowieka, bo on też jest Bożym stworzeniem, nawet jeśli nie tak samo "katolickim" jak ja... Pozdrawiam.
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 10:08
Emocje sa chwilowe i ulotne. Na nich nic się nie zbuduje.
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 10:11
Najczęściej na Sobór powołują się ci, któzy chyba nigdy nie widzieli (nawet z daleka) żadnego jego dokumentu. A tekst o zmianach w liturgii, które dokonał Sobór jest po prostu żenujący.
21 kwietnia 2015, 10:28
Teraz ja odwdzięczę się podziękowaniem za mądre słowa. Moje podziękowanie to nie rewanż za miłe słowa, ale pełna akceptacja Twoich słów. Wyraziłaś wszystko to, co leży w moim sercu. Dziękuję.
21 kwietnia 2015, 10:29
TomaszuL - możesz mi wyjaśnić co oznacza serce w Biblii? Wątrobę? Jesteś szczęściarzem, że nie masz konfliktu pomiędzy wiarą i rozumem. Wielu ma i dlatego św. JPII napisał Fides at ratio.
21 kwietnia 2015, 10:32
"Czy to ważne dla Boga czy dla ludzi? Czy Bóg potrzebuje tych kolorów? Czy Eucharystia sprawowana w kolorze zielonym zamiast czerwonego jest mniej ważna?" Widac kolory maja znaczenie, skoro Kościół tak postanowił.  "Czy tradycja (o której sam papież mówi, że odstaje od dzisiejszych czasów) jest tak bardzo istotna? " I jak z inicjatywy Papieża, kardynałowie i bikupi zmienią Liturgię w imieniu Kościoła to będzie ok. Natomiast jak zmienia Liturgię proboszcz z grupą wiernych, to im sie tylko wydaje ze coś wiedzą. "Gesty, znaki - w dzisiejszych czasach już są niezrozumiałe przez większość ludzi, ale czy to oznacza, że one są najważniejsze?" Widac ludzie nie chcą sie uczyć i zrozumieć. Tak jak z matematyką. Czy z faktu iż większosć ludzie nie rozumie symboli matematycznych wynika wniosek iż koniecznie trzeba je zmienić? "Dlaczego z uporem maniaka walczysz z każdym przejawem "inności" nie dopuszczając faktu, że różnymi ludźmi jesteśmy" Źle adresuejsz, to Kościół w swoich dokumentach zakazał samowoli liturgicznych.  Nim zaczniejsz oskarżać bliźnich - poczytaj OWMR.
21 kwietnia 2015, 10:35
Tyle tylko, iz akie formy zostały dopuszczone do Liturgii w Afryce. To możesz mi wytłumaczyć, czy imigrant z Etiopii moze w Europie w kościele tańczyć? Czy Ty na wycieczce w Afryce powinieneś w kościele tańczyć? Czy Bóg "uśmiecha" się kiedy ludzie w Afryce w kościele tańczą, a w Europie jest "zły" na taniec w kościele? Czy dla Boga ważne są kontynenty? Czy wymaga aby Europejczycy Afrykańczycy a nawet Indianie ubierali się tak samo do kościoła? Czytając Twoje słowa, kojarzysz mi się z młodzieńcem z przypowieśći w Ewangelii - Panie zachowuję wszystkie przykazania, co mam robić, aby być zbawionym? Idź i rozdaj wszystko. Czy dla Ciebie forma nie jest najważniejsza, ale treści brak? Czy przestrzegasz wszystkich przykazań, ale jednego nie - "kochaj bliźniego". Czy w czasie rachunku sumienia, nie możesz znaleźć grzechów, analizując listę wykroczeń, bo nie widzisz jednego - kochać bliźniego (innego niż ja). To o czym napisała Miłość - zapominasz o tolerancji - bez oceny w kategoriach "lepszy - gorszy" ; po prostu "inny"
21 kwietnia 2015, 10:37
Miłośc - twoje zapędy propoagowanie newage są godne zauważenia. Ale fakt, iz nie rozumiesz o czym piszesz pokazuje podstawowy brak wiedzy. Przykrywasz ten brak pięknymi i gładkimi słowkami, ale one nic nieznaczą. Bo  jest jeden, powszechny i apostolski Kościół.
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 10:39
Gościu, podałam Ci link do wypowiedzi kardynała Afrykańczyka: https://www.youtube.com/watch?v=xPHu41eOgpA Obejrzyj i skończ tworzyć swoje własne teorie o usmiechnietym i złym Bogu.
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 10:40
Ale przeciez Miłośc już sam przyznał, że nie jest chrzescijaninem.
21 kwietnia 2015, 10:42
Jak napiszę o łacinie, chorale i jednak zwróceniu sie ku wschodowi, to jestem uważany za przedsoborowca :) To pokazuje żenujący poziom wiedzy o wląsnym Kościele. Stad zresztą tak nieustanna potrzeba zmian choćby Liturgii. Bo wielu nie wie, w jakim mistetrium uczestniczy przez te powiedzmy 45 minut. Nie rozumie gestów czy słów.
21 kwietnia 2015, 10:49
Czy dla ciebie liturgia w języku ojczystym, kapłan stojący twarzą do wiernych, i wiele wiele innych to nie są istotne zmiany? Czy masz jakiś problem z postrzeganiem świata? A to co mówi jeden z kardynałów nie bardzo do mnie przemawia, nawet jak to jest 100% Afrykańczyk. Rozumiem, ze z równą energią nie masz ochoty cytować co mówił np kard. Martini? Bo jego uznasz za heretyka? I rozumiem, że znasz odpowiedź Św. Oficjum na pytanie, nuncjusza z Etiopii, czy niewolnictwo jest zgodne ze stanem naturalnym. Odpowiedź brzmiała: TAK. Rozumiem, ze w swoim moherowym hejterskim berecie zapomniałaś o tamtych dostojnikach Koscioła i z taką łatwością nie bedziesz ich cytować. I ostatnia odpowiedź: TAK w mojej relacji z Bogiem jestem mądrzejszy od Kardynała. Bo to moja własna relacja i to własnie z niej będę zdawał relacje nie przed papieżem, ale przed samym Bogiem.
21 kwietnia 2015, 10:52
Ależ ja nie potrzebuję Twoich linków. Mam tylko pytanie - czy Ty uważasz się za tak niemądrą osobę (aby uniknąć słów uznanych za obraźliwe), że potrzebujesz aby wszystko tłumaczył Ci ktoś inny? Nie potrafisz zastanowić się, rozważyć i wyciągnąć własnych wniosków? Czy musisz cedować myślenie zawsze na kogoś innego? Moja rada - rozwiń własne szare komórki zanim całkiem obumrą (parafrazując przypowieść o siewcy). Zrób z nich użytek i zacznij myśleć (parafrazując przypowieść o talentach)
21 kwietnia 2015, 10:54
Wiesz, miłość to jednocześnie uczucie i emocje. I dla mnie są one najbardziej trwałą rzeczą w moim życiu. Kochałem Boga wczoraj, kocham dzisiaj i bardzo chcę kochać jutro. Ale rozumiem, że pod beretem to się nie mieści.
21 kwietnia 2015, 10:56
i co to dla Ciebie znaczy w tej dyskusji? Dla mnie nawet jako ateista jest bardziej wierzący w Boga, niż Ty po przeczytaniu, cytowaniu i napisaniu wszystkich hejterskich postów. Ale to tylko moje własne myślenie.
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 10:59
Liturgia w języku ojczystym - poczytaj co o łacinie i językach narodowych pisze SC Kapłan twarzą do wiernych - pomijając fakt, że to jedna z gorszych zmian w liturgii, to gdzie w SC jest mowa o tym, że kapłan ma tak stać? Wiele wiele innych - jakich? Pokaż w dzsiejszej liturgii te zmiany, które wynikają z dokumentów soborowych i których chciał Sobór. Kard.Arinze - to nie jakiś tam kardynał z mglistym pojęciem o liturgii, ale wieloletni prefekt (czyli szef) Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Tak, relację będziesz zdawał przed Bogiem. Tylko pamiętaj, że Bóg mówi do nas przez Kościół. Kościół został ustanowiony przez Jezusa Chrystusa, On jest jego Głową i On przez niego mówi. Posłuszeństwo Bogu, to posłuszeństwo Kościołowi. Wiem, zę pewnie trudno Ci to pojąć, bo z tego co piszesz masz zerową wiedzę teologiczną i nie znasz nawet podstaw, ale radze Ci się nad sobą zastanowić. Moherowy hejterski beret - cóż za kulturalne, pełne miłości słowa nowoczesnego "katolika", który jest mądrzejszy od Boga i Kościoła. 
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 11:02
Miłość to nie emocje. Znowu piszesz o rzeczach o których nie masz pojęcia. 
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 11:04
Brak słów żeby to skomentować.
21 kwietnia 2015, 11:05
Któż Ci powiedział, że jestem katolikiem? Wyczytałaś to z gwiazd? I jak widać jestes znawcą dokumentów soborowych, skoro Kościół Katolicki wszędzie odprawia mszę w ten sam sposób - Twoim zdaniem to gorsza zmiana. Któż pozwolił Ci oceniać? Na zmiany lepsze i gorsze? Odpowiedź co myślisz na temat zgodności niewolnictwa ze stanem naturalnym? Tam wypowiedziało się Św. Oficjum. Masz niewolnika? Bo przecież zostało do dopuszczone...
21 kwietnia 2015, 11:07
Miłość to emocje. Ale znowu starasz się być mądrzejsza. Wiesz przestań czytać tyle durnych rzeczy, zacznij KOCHAĆ a zrozumiesz.
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 11:07
Gościu, ogarnij się.  Wypisujesz tu mega brednie, nie masz najmniejszego pojęcia o Kościele i jego nauczaniu, a tych, którzy Ci usiłują coś wytłumaczyć obrażasz. Nie ma się zresztą co dziwić - Twoje zachowanie to owoce lekceważenia Boga i Kościoła. 
21 kwietnia 2015, 11:13
Przecież miałaś już nie komentować. I co nadal palce swędzą, a myślenia nie starcza? Polecam Ci jako "katoliczce" jedno mądre powiedzenie - do rozważenia. "Lepiej milczeć i niech inni myślą, że jestem głupi, niż otworzyć usta i rozwiać wątpliwości."
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 11:18
No to skoro nie jesteś katolikiem po z jakiej racji wtrącasz się w sprawy Kościoła, do którego nie należysz?
21 kwietnia 2015, 11:31
Czy Ty masz jakąś dysfunkcję emocjonalną? Zdanie brzmiało: Któż Ci powiedział, że jestem katolikiem? Gdzie tu odpowiedź? Dyskutuje nt. Kościoła, który jest KATOLICKI (z racji definicji i tłumaczenia z greki POWSZECHNY). Więc czego Twój mózg nie jest w stanie pojąć?
K
katoliczka
21 kwietnia 2015, 13:02
Nie staram się. Tylko po prostu jestem. Zresztą od Ciebie każdy jest mądrzejszy.
21 kwietnia 2015, 13:09
Niestety nie postąpił Pan wedle przytoczonej zasady, a jakość 'argumentacji' mówi sama za siebie.
21 kwietnia 2015, 13:19
TomaszuL - możesz mi wyjaśnić co oznacza serce w Biblii? Wątrobę? Serce jest mieszkaniem, w którym jestem, gdzie przebywam (według wyrażenia semickiego lub biblijnego: gdzie "zstępuję"). Jest naszym ukrytym centrum, nieuchwytnym dla naszego rozumu ani dla innych; jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać. Jest ono miejscem decyzji w głębi naszych wewnętrznych dążeń. Jest miejscem prawdy, w którym wybieramy życie lub śmierć. Jest miejscem spotkania, albowiem nasze życie, ukształtowane na obraz Boży, ma charakter relacyjny: serce jest miejscem przymierza.
21 kwietnia 2015, 13:26
"Czytając Twoje słowa, kojarzysz mi się z młodzieńcem z przypowieśći w Ewangelii - Panie zachowuję wszystkie przykazania, co mam robić, aby być zbawionym? Idź i rozdaj wszystko. Czy dla Ciebie forma nie jest najważniejsza, ale treści brak? Czy przestrzegasz wszystkich przykazań, ale jednego nie - "kochaj bliźniego". I znów pretensje do mnie, a ja tylko przypominam, co głosi Kościół. A Kościół dokładnie w swoich dokumnetach wskzał jak i dlaczego tak, a nie inaczej ma wygladać Liturgia. Największym problemem wielu katolików jast, iz im się wydaje iż wiedzą lepiej niż Kościół. Niz Sobory, biskupi, kardynałowie. "Czy w czasie rachunku sumienia, nie możesz znaleźć grzechów, analizując listę wykroczeń, bo nie widzisz jednego - kochać bliźniego (innego niż ja). "  Co ma przypominanie o OWMR do mojego rachunku sumienia. "To o czym napisała Miłość - zapominasz o tolerancji - bez oceny w kategoriach "lepszy - gorszy" ; po prostu "inny" Od kiedy miłośc oznacza tolerancje? Tolerancja jest wypaczeniem miłości i miłosierdzia. I o ile osoba o nicku Miłosc ma swój cel - propagowanie tutaj newage, o tyle dziwi mnie iż chrzescijanie zrobili sobie nowego bozka - tolerancję.
21 kwietnia 2015, 13:41
Możesz to przełożyć na język, który rozumiesz? I który rozumie większość ludzi na forum? Czy możesz zamiast cytowania mądrych filozofów napisać prosto - co to dla Ciebie TomaszaL znaczy? Bo nie bardzo wiem jak się do tego odnieść.
21 kwietnia 2015, 13:43
Dobre... Twój nick pasuje idealnie do forum, postawy i wiary którą wyznajesz. I pewno sama sobie plusa dałaś - tak dla potwierdzenia własnej wartości. Twoje świadectwo wiary jest imponujące. Oby Pan trzymał mnie z daleka od takich jak Ty.
21 kwietnia 2015, 13:45
Panie Piotrze - jakże to cenny komentarz. Zwłaszcza od Pana. ~katoliczka to taki ćwierćmózg Pana - dla Pana to komplement. Myślę, że część ludzi z tego forum już doskonale Pana zna, więc mój jakikolwiek komentarz jest zbędny.
21 kwietnia 2015, 13:57
"Możesz to przełożyć na język, który rozumiesz? I który rozumie większość ludzi na forum? Czy możesz zamiast cytowania mądrych filozofów napisać prosto - co to dla Ciebie TomaszaL znaczy? Bo nie bardzo wiem jak się do tego odnieść." To co wkleiłem, to nie jest cytowanie mądrych filozofów, ale Katechizmu Kościoła Katolickiego. (KKK 2563). Jest naprawdę wiele opracowań (takze w internecie) o znaczeniu słowa serce w Biblii. 
P
Porto
21 kwietnia 2015, 14:31
Bardzo cenny, bo chyba do Ciebie skierowany, że niestety nie postąpiłeś według zasady że ""Lepiej milczeć i niech inni myślą, że jestem głupi, niż otworzyć usta i rozwiać wątpliwości." Czyli zgadzasz się że lepiej było siedzieć cicho?
M
Milosc
21 kwietnia 2015, 15:26
Tomaszu, tyle razy już wsadziłeś mnie do worka z etykietką newage, że nie dziwię, że powtarzając ten slogan uwierzyłeś swoim własnym spekulacjom tak samo mocno, jak przekonaniom zwierzchników kościelnych, co dokładnie należy robić, by zachwycać wyobrażonego i chyba wciąż niezbyt zachwyconego Boga. Cóż, niedługo przeczytasz (o ile już nie) słowa o miłości bliźniego i krzewieniu tolerancji, ale wypowiedziane z ust papieża Franciszka. Czy wtedy też powiesz, że jest newage? ;)
M
Milosc
21 kwietnia 2015, 15:39
Maćku, nie jestem ateistą, wręcz przeciwnie - wiem, że Bóg jest. Ale rzeczywiście nie utożsamiam się z religiami - one skupiając wiernych tworzą podziały między ludźmi. W zinterpretowany przez wieki sposób religia chrześcijańska zamiast wzmagać w ludziach ich Bożą Moc (czego nauczał Chrystus), odseparowuje od Niej ludzi czyniąc ich Jej niegodnymi. A przecież nie o rząd dusz chodziło...
21 kwietnia 2015, 15:47
"Tomaszu, tyle razy już wsadziłeś mnie do worka z etykietką newage, że nie dziwię, że powtarzając ten slogan uwierzyłeś swoim własnym spekulacjom" Czemu tak usilnie mylisz pojecia wiara i wiedza. Ja wiem, iz reprezentujesz newage.  1. Wszystko we wszechświecie jest ze sobą powiązane, jest jednością  2. Wszystko, co istnieje, posiada moc tworzenia rzeczywistości. 3. Najwyższym dobrem i celem istnienia jest miłość, w najszerszym rozumieniu. 4. Człowiek, tak jak i wszystko inne, jest uduchowiony, posiada nadfizyczną jakość (do której zacheczasz). 5. Najważniejszym narzędziem człowieka jest wolna wola. Może on dokonywać w każdym momencie życia dowolnego wyboru, bez narażania siebie na osąd, krytykę bądź aprobatę (tolerancja). Z którymi napisanymi powyzej punktami sie nie zgadzasz?
P
pytacz
21 kwietnia 2015, 16:18
A Ty rozumiesz co piszesz? Czy wstydzisz się własnego imienia i nazwiska? Z jakiego powodu? Inni Cię rozpoznają, że jednak głupota ma jakieś imie?
21 kwietnia 2015, 16:23
TomaszuL nie odpowiedziałeś na moje pytanie - co to dla Ciebie znaczy? Nie każ mi szukać w internecie i bibliotekach ksiażek, bo sam potrafię je znaleźć. Pytanie brzmi - co dla Ciebie to znaczy? Twoje własne słowa, bez cytowania mądrych filozofów i mądrych autorów katechizmu. Personalnie - Twoje własne odczucia. Co to jest serce?
21 kwietnia 2015, 16:28
Nigdy nie twierdziłem, że jesteś ateistą - podałem ten przerysowany przykład jako przeciwwagę oświadczeniom ~katoliczki, aby uzmysłowić jej jak bardzo daleka jest od tego o czym mowił sam Jezus - miłujcie nieprzyjaciół swoich. Nie uważam się za nieprzyjaciela - ale naszej koleżance wystarczyło, abym miał inne zdanie i był zwalczany na wszelkie możliwe sposoby. Cała dyskusja tutaj - ktoś już napisał to wyżej ma toczyć się o treści a nie o formie. Niemniej dla zwolenników tej teorii - formą są tańce, bo kiedy wracam do tego samego tematu: kolor szat liturgicznych, język, gesty i znaki - to wtedy dla nich zmienia się z formy w treść. Trochę to zakłamane. Ale cóż mam prawo mieć własne zdanie i we własny sposób przeżywać Boga, Który Jest.
*
*)*
21 kwietnia 2015, 16:39
„A jak powiadał Mały Książe - najważniejsze nie jest widoczne dla oczu, bo patrzeć trzeba sercem”. No właśnie, a co to znaczy dla Ciebie „patrzeć sercem”?
21 kwietnia 2015, 16:39
Mylisz się, że reprezentuję ruch, choć rzeczywiście część z jego założeń (m.in. te, które tu  przytoczyłeś) są zgodne z moim doświadczeniem i rozpoznaniem - i Twoim też, choć zdajesz się nie pamiętać. Nie dalej jak wczoraj polemizowałam z niektórymi innymi filozofiami tego ruchu, ponieważ w moim odczuciu zakładają pasywność (choć mogę się mylić).  Tak więc wracając do wymienionych punktów, to raczej ja powinnam zapytać Ciebie, z którym z nich Ty się nie zgadzasz? :) 1) Bóg jest jeden. Jeden Kościół. Jeden TomaszL. Jedna Milosc. I mnóstwo mnóstwo innych przykładów... I wszystko istotnie jest ze sobą powiązane.  Symbioza. Harmonia. Prawa natury. 2) Wszystko, co Cię otacza, otacza Cię dlatego, że powołałeś to do istnienia w swojej rzeczywistości. Wszystkie istoty również. Twoją decyzją, było dziś odpisać do mnie. Twoją trwać w wiarze katolickiej. Twoją... Cokolwiek. 3) Miłość jest pierwszym przykazaniem. 4) "Świątynią Ducha jesteście"... ", „Będziecie czynić jeszcze większe rzeczy ode mnie, kiedy poślę wam Mojego Ducha. On was wyposaży." 5) Masz dar wolnej woli. Dokonujesz wyborów. Nie musisz narażać się na osąd. Pytanie wróciło do Ciebie, Tomaszu.
21 kwietnia 2015, 16:48
Już napisałem o tym wyżej - to moja osobista relacja z Bogiem. To, kiedy się z Nim spotykam a wszelkie inne kwestie są drugorzędne - czy wtedy muszę stać czy klęczeć, czy inni tańczą czy leżą na twarzach, czy kapłan miał ornat zielony czy czerwony, czy odprawiał po polsku czy po łacinie. Forma jest drugorzędna, dla mnie najważniejsza jest treść: kwestia samego spotkania z Bogiem.
21 kwietnia 2015, 16:56
Tak też pomyślałam. Wolałam jednak uściślić. :) Trzeba niektórym ludziom czasu na to, by dojść do tego, że w sporze o uwielbienie Boga zdają się zapominać o istotnej kwestii - a mianowicie, że Bóg nie wymaga od ludzi, by toczył się jakikolwiek spór. Ba, sam nie wymaga też, by Go uwielbiać. :) Cóż, takiego EGOizmu Bogu przypisywać się nie godzi, prawda? :) Święte słowa, Maćku -  tylko we własny sposób przeżywamy Boga. Nikt za nas tego nie zrobi. To w końcu to samo, co Życie -  też nikt za nas go nie przeżyje. Serdecznie.
21 kwietnia 2015, 19:47
Toć to czysta sofistyka. Nie wiem, czy czynisz to celowo, czy masz aż tak pomieszne pojęcia. Jakis kawałek niby katolicki plus pastor zielonoświatkowców to punkt 4. Punkt 5 ołprawda, bo z wolności wyborów nijak nie wynika brak osądu. Choćby własnego, ale też obiektywanego. BO obiektywne dobro i zło oczywiscie istnieje. punkt 3 - znów niby prawda, ale ciekawe czy ktoś zauważy pułapkę w tym twierdzeniu zastawioną. punkt 1 i 2 to jakis chaos pojęciowy. Wszystko co mnie otacza to niby ja powolalem - powaznie, ja powołalem drzewo, ulicę .... I co gorsza one istnieją w moej rzeczywistosci, ale juz w rzeczywistości sąsaida nie ma tego drzewa czy ulicy? Jak trzeba mieć wyprany mózg jakąś newageową indokrynacją, aby takie rzeczy jak ty piszesz tutaj wypiswyać.
21 kwietnia 2015, 20:03
Już napisałem o tym wyżej - to moja osobista relacja z Bogiem. To, kiedy się z Nim spotykam a wszelkie inne kwestie są drugorzędne - czy wtedy muszę stać czy klęczeć, czy inni tańczą czy leżą na twarzach, czy kapłan miał ornat zielony czy czerwony, czy odprawiał po polsku czy po łacinie. Forma jest drugorzędna, dla mnie najważniejsza jest treść: kwestia samego spotkania z Bogiem. To po co Tobie potrzebny jest Kosciół, wspólnota wierzących, Msza sw, czyli zgromadzenie tej wspólnoty? Po co jakies sztywne ramy, skoro Tobie ejst obojetne, czy ktos obok akurat gada, inny spiewa, innny tańczy, jakaś kobieta na głos szlocha. Obojetne, iz ktoś przyjdzie w połowie, inny wyjdzie po kazaniu. Ktoś wstanie i zacznie dyskusje z celebransem. W końcu forma jest drugorzedna. Kazdy niech sie spotyka, jak chce. 
21 kwietnia 2015, 22:32
Skoro dałeś sobie prawo osądzenia mojego mózgu, to wiem, że dotąd nie zadałeś sobie trudu rozprawienia się ze swoim. A że co posiejesz, to zbierzesz, to i ja przyszykowałam Ci trochę zdań, co do których również chciałabym, żebyś się ustosunkował. Oto one: 1) Tylko moja religia jest prawdziwa. 2) Wierzę w jeden prawdziwy autorytet. 3) Uznaję za prawdziwą i studiuję księgę poleconą mi przez moich zwierzchników. 4) Uznaję nieomylność centralnej władzy i całkowicie podporządkowuję się wysuniętym przez nich dogmatom, a to co głoszą uznaję za absolutną prawdę i jestem temu jak owca posłuszny. 5) Uznaję, że najwyżsi zwierzchnicy znają prawdę, której ja nie znam, a w związku z tym nie szukam własnej. 6) Przyprowadzam nieświadomego noworodka celem włączenia go do wspólnoty. 7) Nie próbuję zrozumieć innowierców – czynię co mogę, by zwiedzonych przez szatana nawrócić na swoją religię, która zapewnia mi jedyną drogę do zbawienia. 8) Regularnie oddaję się rytuałom. 9) Zamykam się na naukowe odkrycia i postęp. 10) Uważam na wszelkie docierające do mnie pozytywne sygnały, gdyż wierzę, że mogę być kuszony przez złego ducha. 11) Mimo, że zostałem stworzony na obraz i podobieństwo Boga, biję się w piersi za swoją grzeszność i niegodność miana dziecka Bożego powtarzając po tysiąckroć „moja wina, moja wina, moja bardzo wieka wina” (aż uwierzę). 12) Jako człowiek grzeszny i pokorny nie mam możliwości bezpośredniej interakcji z Bogiem, bo tego zaszczytu dostąpili tylko nieliczni święci. 13) Głoszę kult świętych (nie świętości!) - wielbię i modlę się do nich prosząc o wstawiennictwo. 14) Nazywam siebie grzesznikiem, by nie brać zbyt dużej odpowiedzialności na swoje barki (w końcu nie jestem matką Teresą z Kalkuty). 15) Sprzyjam tworzeniu podziałów na zbawionych i potępionych, godnych czci i przeklętych. 16) Owinięty skorupą przekonań innych zamykam się na własne rozpoznanie Boga. 17) Regularnie zanoszę w ofierze zwierzchnikom to, co zarobiłem własną pracą.
M
Magdalena
21 kwietnia 2015, 22:54
~Miłość 23:06:54 | 2015-04-19 "Kiedy ludzie już przypomną sobie mądrość swojej duszy i doświadczą tego, czego jeszcze nie doświadczyli, pozwolą wtedy innym ludziom żyć po swojemu bez oceniania ich, bez osądzania czy nazywania chorymi, bo będą wiedzieli, że każdy jeden osąd nad drugim, byłby osądem nad sobą samym."
21 kwietnia 2015, 23:28
Powyższe zdania wynikają z obserwacji, jakiej również uprzednio dokonał rozmówca. Ustosunkowałam się nie przecząc swojemu rozpoznaniu. Teraz prośba została skierowana do Niego. Nie oceniam Jego wyboru mimo, że sam posunął się do oceny mojego. A że wszystko wraca, to zaistniała okazja, by wyrazić wdzięczność za kolejną własną lekcję.   
22 kwietnia 2015, 08:01
Znów typowa sofistyka, ale o tyle ciekawa, iz pokazuje metody prób manipulacji dokonywane przez przedstawicieli róznych sekt. Wielu niestety łapie się na takie zagrywki, a później ma powazne problemy z nawróceniem. Choćby punkt 11 - celowa manipulacja, łącząca rózne prawdy i fałsze aby wysnuąć fałszywe wnioski, warto choćby zwrócić uwagę na fałszywe wtrącenie "mimo" w tym zdaniu. I zauwazyc, jak łatwo można ulec takiemu fałszywemu twierdzeniu. Punkt 12 - znów celowo pomieszane prawda z fałszem dajaca razem poczucie prawdziwości tego twierdzenia. Miłość - czemu tutaj tak usilnie starsz sie manipulowac ludźmi?
22 kwietnia 2015, 09:09
Użycie określenia ćwierćmózg jako figury stylistycznej nie wskazującej na nikogo konkretnie oraz w kontekście omawiającym zjawisko, a nie osoby, a określenie kogoś eksplicite ćwierćmózgiem to są sprawy z innej parafii. Istnieje parszywe postępowanie, niektórzy ludzie postępują parszywie, Pańskie postępowanie jest parszywe, jesteś parszywcem to nie jest jedno i to samo.
22 kwietnia 2015, 09:14
> 12) Jako człowiek grzeszny i pokorny nie mam możliwości bezpośredniej interakcji z Bogiem, bo tego zaszczytu dostąpili tylko nieliczni święci W kwestii formalnej: akurat ten punkt zdaje się być chybiony i to całkowicie. Zasypianie w Duchu Świętym, bezpośrednia relacja z Chrystusem, modlitwa językami itp. to mają być dokładnie osobiste interakcje z samym Bogiem. Zresztą ta 'szybka ścieżka' dostępu do Boga to IMO jeden z otumaniaczy i jeden z podstawowych problemów 'charyzmatyków'.
M
Milosc
22 kwietnia 2015, 09:43
Tomaszu, nie podpisałeś się pod żadnym z punktów. Dlaczego - bo w tym, co głosisz i czynisz z pełnym oddaniem nie do końca rozpoznajesz co de facto czynisz. Wiem o tym, gdyż używasz dwóch słów: sekta i manipulacja. Użycie pierwszego oznacza zamknięcie na innych, użycie drugiego to co wypierasz. Powiem Ci tak - to, że zauważasz takie rzeczy na zewnątrz, oznacza jedno - sam uległeś manipulacji. A że robisz to na własne życzenie, to będziesz bronił swojej prawdy tymi metodami, które znasz. Nie będę stawiać pytań skąd tyle pychy i nietolerancji się wzięło, bo już oboje znamy odpowiedź. Pamiętaj jednak, że tak długo jak będziesz się trzymał swoich przekonań, że są jedyne prawdziwe i powinny obowiązywać wszystkich, tak długo sam pozostaniesz manipulatorem. Mnie nic do tego. Ty wybierasz i jest to właściwe dla Ciebie. Mając już pewną wiedzę w temacie, można się jej przyjrzeć i można dalej pielęgnować swoje dziecko, bo przecież je kochasz całym sercem. Zauważ jednak, że inni ludzie kierują się dokładnie tym samym i też stają w obronie wartości tego, co pokochali. Więc zamiast przezywać cudze dzieci, zacznij po prostu je akceptować i szanować - w takim samym stopniu. Bo Twoje dziecko albo weźmie z Ciebie przykład albo się przeciwko Tobie odwróci. Mądrych wyborów Tomaszu.
22 kwietnia 2015, 09:57
Mają być ale czy są, albo w ilu przypadkach są, obserwując ilość prowadzonych między ludźmi sporów? Póki szybką ścieżkę do Boga nazywasz otumaniaczem wykazujesz, że z sobie znanych przyczyn jeszcze jej nie podjąłeś. W przeciwnym razie nie pojawiłoby się ani to słowo ani późniejszy cudzysłów.
22 kwietnia 2015, 12:29
> Mają być ale czy są (...) > Póki szybką ścieżkę do Boga nazywasz otumaniaczem Nazywam ją na takiej samej zasadzie 'otumaniaczem', na jakiej pojawia się 'mają być, ale czy są' - ufam, że można otrzymać łaskę kontaktu z Bogiem, ale na jeden oryginał trafia się na zylion chińskich podróbek, a na jeden diament zylion połyskujących szkiełek.
22 kwietnia 2015, 13:16
Po pierwsze i to Ci juz napisałem, te wszystkie punkty sa tylko sofistyką. Ale przecież o tym wiesz, bo na tym polega przemyślana manipulacja, któą stosujesz. Co ciekawe, choc nieustannie piszesz o nieocenaniu, to ocenisz (piszac np. o mojej pysze). Uznajesz, iz każda droga jest dobra, dlaczego więc wg Ciebie moja miałaby być zła, czy gorsza od Twojej. Dlaczego uważasz, iż uległęm manipulacji. Przeciez takimi stwierdzeniami sobie przeczysz. Pamiętej też, iż o ile ja zawsze twierdz, iz jedyną drogą jest Kościół, to Ty ciągle wmawiasz, iż jest wiele dróg, ale jak widać uważasz, iz moja droga jast jakoby gorsza od Twojej. Ciekawa niekonsekwencja.  Ja wiem, czemu Twoja jest zła drogą i smiało to mogę napisac. Otóż o ile żyjesz, tak jak piszesz, to trafisz do piekła o ile się nie nawrócisz. I to nie jest żadne straszenie, ale pokazanie konsekwencji każdego Twojego wyboru odrzucającego Kościół. Oczywiście masz pełne prawo wybrać sobie drogę do piekła, niemniej uważam, ze masz możliwosc zawrócenia. Zacznij od odrzucenia sofistyki w swoich wypowiedziach. To będzie dobry kierunek do życia w prawdzie.
22 kwietnia 2015, 15:34
Właściwie trzeba by wyjść od tego jak szybka jest szybka droga, bo to względne pojęcie wymagające odniesienia. W każdym razie, prawda jest taka, że jak człowiek "otworzy się" na poznanie (= w głębi serca tego zapragnie), to zaczyna przyciągać pewne sytuacje, które nadają mu kierunek. Czasami wymaga to najpierw zakwestionowania (nie zanegowania) ogromnej liczby rzeczy (żeby nie powiedzieć wszystkiego), w które dotychczas się wierzyło. Przez to m.in. rozumiem "otworzyć się" - to początek. Rzecz nie polega też na tym, by szukać na zewnątrz (choć może wspomóc), lecz przede wszystkim, by zwracać się do środka. Może to przypominać powrót do całkowicie czystego postrzegania dziecka. Pytanie tylko, czy pragnie się podjąć tę wędrówkę w siebie jakby całkowicie od początku. Czy jest się gotowym, aby przyjrzeć się wszystkim nabytym przekonaniom jeszcze raz, świeżym spojrzeniem. To nie jest "wyrzec się siebie", bo do "minionego" procesu należy podejść z szacunkiem. Nazwałabym to "narodzeniem na nowo" lub "przebudzeniem". Z pewnością warto podjąć się wyzwania i zawsze w pełni ufać dalszemu procesowi. A jest co robić. :)
M
Milosc
22 kwietnia 2015, 16:16
Tomaszu, odpowiedz sobie na pytanie - czego się tak naprawdę obawiasz widząc manipulację w czymś, co nią nie jest. Popatrz - ja nie próbuję odwieść Cię od tego, w co wierzysz (bo widzę, że jesteś głęboko wierzącą osobą), a rozszerzyć to, w co wierzysz do stanu poznania. Staram się jedynie pokazać Tobie, że istnieje coś, co Cię przed nim blokuje i jest nim przywiązanie do pewnych przekonań, które o ile by Tobie (i innym) służyły, to byłabym gotowa zrozumieć. Tak jednak nie jest, gdyż to Ty czujesz się oceniany, manipulowany i wkładasz sobie w usta słowa, których ja nie wypowiedziałam (typu: lepsza - gorsza droga). Próbuję Ci pokazać, że dopóki oceniasz czyjąś drogę, sam na siebie kierujesz ocenę (i nie chodzi tu tylko o zewnętrzną ocenę, której doświadczasz), a ocenę budowaną w sobie. Pamiętaj, Twoje pojmowanie konsekwencji nie są konsekwencjami dla mnie, a dla Ciebie. Póki nieumyślnie skazujesz bliźniego na piekło, dowodzisz niezrozumienia, na którym je budujesz. Zależy mi na tym, żebyś widział w każdym bliźnim dobro i miłość, ale nie uczynię tego bez Twojej współpracy. Już dziś możesz być w niebie. Pytanie, czy tego chcesz.
M
Magdalena
22 kwietnia 2015, 20:55
…Nie małpuj Boga…
22 kwietnia 2015, 22:11
Spokojnie, używam po prostu zrozumiałego języka.
M
Magdalena
22 kwietnia 2015, 22:28
… chyba zarozumiałego języka…
22 kwietnia 2015, 23:54
Co Cię zabolało? Że użyłam słów, które znasz z Księgi, którą kochasz całym sercem? Przypatrz się swoim słowom, a być może dostrzeżesz w nich coś, czego w Księdze nie było. Tak czy owak, cały czas piszesz swoją. Powiedz, a Ty nazywasz swój język zarozumiałym, jak powtarzasz "Jam jest Pan Bóg Twój, który Cię wywiódł (...) "? O co się modlisz, jak nie wprowadzasz tego w czyn? Pytam, bo chyba nie wiesz. Przyjrzyj się najpierw swoim słowom, a przestaniesz zwracać się w ten sposób do drugiego człowieka. I co ważniejsze dla Ciebie - nie będziesz tak więcej się czuła, jak czułaś się przed chwilą.
23 kwietnia 2015, 06:44
"Tomaszu, odpowiedz sobie na pytanie - czego się tak naprawdę obawiasz widząc manipulację w czymś, co nią nie jest." Po pierwsze po co ma sobie odpowidać, po drugie wiem, iż to co piszesz jest manipulacją. "Popatrz - ja nie próbuję odwieść Cię od tego, w co wierzysz" Tyle że ja nie wierże w Twoej manipulacje, ja wiem, iż manipulujesz. Nie myl zreszta pojęć wiara i wiedza, bo ciągle tymi pojęciami manipulujesz. "Tak jednak nie jest, gdyż to Ty czujesz się oceniany, manipulowany" Ja nie czuję sie manipulowany, pokazuje jak manipulujesz. Znów celowo zmieniac pojecia tego co wiem na jakies czucie.  "Próbuję Ci pokazać, że dopóki oceniasz czyjąś drogę, sam na siebie kierujesz ocenę" Ale po co mi to chcesz pokazać? Czy ja źle czynię? "Póki nieumyślnie skazujesz bliźniego na piekło, dowodzisz niezrozumienia, na którym je budujesz." Znów manipulacja, nie skazałem Cię na piekło - pokazałem konsekwencje Twojego wyboru. A Ty zmanipulowałąś moje słowa.  "Zależy mi na tym, żebyś widział w każdym bliźnim dobro i miłość, ale nie uczynię tego bez Twojej współpracy." Ale czy ja źle czynię? Bo nie rozumiem tej "troski", skoro wg. Ciebie czynie dobrze pisząc iż manipulujesz. Bo to przeciez to Ty nieustannie podkreślasz, iz nie ma obiektywnego dobra i zła. Więc dla Ciebie cokolwiek tutaj napisze musi być dobrem. Stąd ta Twoja "troska" trąci wprost fałszem.
23 kwietnia 2015, 08:46
Dobrze, wiem już jak odpowiedziałeś mi, to teraz (wiedząc, że wierzysz Chrystusowi) zadam pytanie inaczej. Jak odpowiedziałbyś Jemu, gdybyś usłyszał dziś od Niego takie pytania: Tomaszu, "czy jeszcze czegoś się obawiasz?" "czy jesteś gotowy mnie poznać?" "czy jesteś gotowy widzieć w każdej istocie dobro i miłość?" "czy chcesz już dziś być w niebie?"
23 kwietnia 2015, 09:08
"Jak odpowiedziałbyś Jemu, gdybyś usłyszał dziś od Niego takie pytania:" Ale, wybacz, co Cię obchodzą moje odpowiedzi? W moje ocenie to jednak nie są pytania, tylko znów forma manipullacji, Tym razem jednak na tyle niegodnej, iż czas zakończyć te rozmowę. Na koniec więc, raz jeszcze proponuje Ci nawrócenie. Nie zechcesz skorzystać - Twój wybór.
23 kwietnia 2015, 09:38
Ależ ja wyraźnie napisałam "Jemu". Rozpoznałeś mnie w Nim czy tak wyszło "przez przypadek" (których nie ma)? :) Czyż nie o to się modlisz, by tego właśnie doświadczyć? Nie czuj się niegodny - wystarczająco dużo pracujesz nad swoją wiarą, byś miał się jej wypierać, gdy pojawia się możliwość jej potwierdzenia.
B
bmp
23 kwietnia 2015, 20:45
maciekk - czytam twoje wpisy i mogę tylko jedno powiedzieć, jesteś chamem.
M
Magdalena
23 kwietnia 2015, 22:45
…Ja wiem, że Ty bardzo dobrze znasz Pismo Święte… ale w Twoim wydaniu brzmi ono szyderczo…dlaczego napisałam „nie małpuj Boga”
23 kwietnia 2015, 23:16
Zastanów się dlaczego widzisz w czymś szyderstwo.
M
Magdalena
24 kwietnia 2015, 00:09
...i znów wyszła krętaczka z Ciebie...
24 kwietnia 2015, 20:29
Pamiętaj, cały czas piszesz swoją Księgę...
M
Magdalena
24 kwietnia 2015, 21:31
…ja nie napisałam, że widzę szyderstwo, lecz napisałam „brzmi szyderczo”…..A Ty nadal krążysz tu całą dobę …
24 kwietnia 2015, 21:59
To nie zmienia faktu, byś się nad tym zastanowiła. No i? Rób też to, co uznajesz za słuszne dla dobra swojego i ogółu.
M
Magdalena
24 kwietnia 2015, 23:01
To zmienia fakt zasadniczo, bo Twój wpis był bez sensu…
24 kwietnia 2015, 23:23
Magda, proponuję Ci małe ćwiczenie. Przez kilka kolejnych wpisów skoncentruj się tylko i wyłącznie na swoich słowach. One zawsze zauważysz będą miały dla Ciebie sens. Nawet jak ktoś inny go nie uchwyci - nieważne, one mają sens dla Ciebie i to się liczy. Używaj słów jakbyś pisała do siebie samej. Bądź swoim najwspanialszym wyobrażeniem Boga. I zobaczysz, jak będziesz się czuła. Co Ty na to? Spokojnej nocy dla Ciebie i radości z pisania.
M
Magdalena
25 kwietnia 2015, 10:56
Teraz rozumiem, dlaczego Twoje wpisy dla mnie nie mają sensu niestety … zresztą w różnych wątkach, …są nielogiczne, nieprzemyślane … Wygląda na to, że pisanie czegokolwiek sprawia Ci radość… po prostu…
25 kwietnia 2015, 11:30
Magda, nie czytaj czegoś, co jest dla Ciebie bez sensu. Czy odpowiedziałąś sobie na pytanie po co tracisz czas, gdy od miesięcy konsekwentnie upierasz się, że moje doświadczenie nie rezonuje z Twoim. Pisz z kimś, kogo doświadczenie cenisz zamiast krytykować czyjeś, bo Ci to zwyczajnie ujmuje radość działania, któremu się oddajesz (tu: pisania). Jeśli znajdziesz na portalu kogoś, z kim będziesz współbrzmiała, to świetnie. Jeśli nie, to pisz proszę swoją księgę - zacznij pisać do siebie - to zawsze będą Twoje rozmowy z Bogiem, najwłaściwsze dla każdego. Ja już to robię od dawna i dlatego, że dzięki temu poznaję siebie, dlatego Ci to polecam. Potem może wrócisz do pisania ze mną, gdy już przypomnisz sobie, że jesteśmy jednym. A może nie wrócisz... Ty decydujesz :) Pozdrawiam.
M
Magdalena
25 kwietnia 2015, 15:08
Śmiesz wyrzucać mnie z mojego domu…
.
...
21 kwietnia 2015, 03:20
Z Dzienniczka św.Faustyny: "(...) dziś widziałam w czasie Mszy św. Jezusa Ukrzyżowanego. Jezus był przybity do krzyża i w wielkich mękach. Dusza moja została przeniknięta cierpieniem Jezusa, w duszy i ciele moim, chociaż w sposób niewidzialny, ale równie bolesny. O, jak straszne tajemnice dzieją się w czasie Mszy św. Wielka tajemnica się dokonywuje w czasie Mszy św. Z jaką pobożnością powinniśmy słuchać i brać udział w tej śmierci Jezusa. Poznamy kiedyś co Bóg czyni dla nas w każdej Mszy św. i jaki w niej dla nas gotuje dar." w sam raz do tańców...
M
mika
21 kwietnia 2015, 08:34
Te minusy, to od protestantów czy ateistów ?
PM
papaj mobile
22 kwietnia 2015, 09:51
Od Jezusa Chrystusa
M
marcin.f
20 kwietnia 2015, 22:59
Tańce jeszcze jakoś można wytłumaczyć...ale te cheerleaderki wymachujące chorągiewkami i czarujące swoim uśmiechem to już przegięcie.
M
marcin.f
20 kwietnia 2015, 23:01
Ale numer.Ocenzurowało mi całkiem normalne słowo.
D
dfg
20 kwietnia 2015, 19:13
autorka nie ma szacunku dla osób o jak to określiła innej wrażliwości na liturgie. Ustawia się po jednej stronie sporu, mimo że pozuje na osobę, która waży oba stanowiska.  Jakże inaczej odebrac chociażby słowa-------- dlaczego więc są atakowani z taką zajadłością, jakby dopuścili się najcięższych przewinień, zaś tradsi, gdyby tylko mogli, już zaczęliby układać stosy na ich spalenie?------------- tradsi - nie wiem kto to taki? stosy, spalenie- określenia bez komentarza, poniżej pewnego poziomu
D
dfag
20 kwietnia 2015, 19:06
określenia na przeciwników typu plucie, jad nie świadczą dobrze o autorce
BP
brak pokory i pycha
20 kwietnia 2015, 18:05
~a 16:51:14 | 2015-04-19 Tam gdzie nie ma ludzkiej pokory wobec Boga, wobec największej i najświętszej Tajemnicy Ofiary Mszy Świętej, tam jest zawsze ludzka pycha profanacji i bluźnierstwa ! Tam jest zawsze trywializujący i znoszący Tajemnicę Sacrum szatan mówiący do człowieka: będziesz jako sam Bóg, równy Mu kumpel do tańca, radości i niedługo kufla piwa. Najważniejsze aby na początku zrobić jakiś wyłom, możliwie cichą rewolucję do zaakceptowania albo wzruszenia ramion we wrażliwości umysłu i serca - i zasiać ziarno pychy. Reszta jest już tylko kwestią czasu. Drobnymi krokami czyni się wszystko aby ludzie zapomnieli, że Ofiara Przebłagalna Mszy Świętej jest ponawianiem Ofiary z Golgoty. Sam Syn Boży, Druga Osoba Trójcy Przenajświętszej składa Siebie w Ofierze, aby zadośćuczynić Bogu Ojcu za nasze grzechy stając się Barankiem, Który oddaje Swoje Życie za nas Ojcu Niebieskiemu. ~cj 07:10:17 | 2015-04-19 Wobec takiej największej Tajemnicy Ofiary Mszy Świętej przekraczającej nasze pojmowanie zawierającej największą Tajemnicę naszej wiary jedyne co człowiek zrobić może, to okazać największą wdzięczność w największej pokorze. ~ks adam 20:26:46 | 2015-04-19 takimi nowinkami został rozłożony Kościół na Zachodzie 30 lat temu
20 kwietnia 2015, 16:51
I tak juz całkiem powaznie, ilu z Was, zwolenników liturgi łodzkich jezuitów chciałoby w takowej uczestniczć dzień w dzień np. przez rok. Nie od jakiegos świeta, ale codzinnie tańczyc w wyrżyserowanym spektaklu radosci z tymi niewiastami w roli głównej, w dodatku w rytm przebojów wspólczesnej muzyki sakralnej. A ilu tak by chciało przez 10 lat? Codziennie, bez dnia wyjątku.
MT
Mikołaj Tomczyk
20 kwietnia 2015, 16:55
Ja mogę. NIewiasty.... hmm czyżby nie otaczały Pana i nie chodziły za Nim za Jego ziemskiego życia?  10 lat - czemu nie? Lepiej się przygotuj na więcej. Radość w Niebie będzie trwała całą wieczność :)
20 kwietnia 2015, 17:03
Ja sie nie pytam o radość. Ja sie pytam o dokładnie taka samą liturgie odprawiana dzien w dzięn przez np. 10lat. Bez żadnych zmian, tak samo od a do z.
Z
zając
20 kwietnia 2015, 17:13
Tamta liturgia była świętem. Nie można świętować dzień w dzień, bo to by się przejadło. Ja lubię świętować, jak w Łodzi i lubię liturgię cichą. Czasem tak, czasem tak. Na pewno ta łódzka liturgia buduje wspólnotę, a to jest bardzo ważne po Soborze.
M
Mikk
20 kwietnia 2015, 17:51
Wspólnotę buduje Chrystus, a tu Go całkowicie zlekceważono nie słuchając Jego Kościoła.
M
Mikk
20 kwietnia 2015, 17:51
Radośc tak, ale nie głupkowata wesołkowatość.
20 kwietnia 2015, 20:57
Coś słabo z tą checia do codziennego swietowania w wersji łodzkiej. Może zrobimy głosowanie - zielona strzałka - nie chcę, a czerwona chcę codzinnie świętowac, tak jak pokazują nam łodzcy jezuici.
20 kwietnia 2015, 21:00
Problem, że ta liturgia, co była świetem(?) jest tylko przedsmakiem tego, co nas czeka w Niebie. Chciałbyś byc w Niebie, w którym tak sie rozpoczyna dzień codzinny. Takim jak to piszesz świetem. A jak ta łódzka liturgia buduje wspólnotę Kościoła to dokładnei widać po tych wpisach o pluciu jadu. Chyba ze o taką wspólnot chodzi.
MT
Mikołaj Tomczyk
20 kwietnia 2015, 16:41
"Jeśli nie staniecie się jako dzieci nie wejdziecie do Królestwa Bożego" . Być jako dziecko przed Panem. Tańczyć, wygłupiać się, śmiać, być sobą.. Czy Jezus nie jest Królem Radości? Czy nie na to przyszedł na ten świat aby przynieść ludziom Radość i Pokój. Kto uderza w te Dwie Córki Matki Miłości, uderza w jedność Kościoła i niszczy Go. 
20 kwietnia 2015, 16:55
"[..]Kto uderza w te Dwie Córki Matki Miłości, uderza w jedność Kościoła i niszczy Go." Zdecydowanie wiadomo iż najbardziej niszczą Kosciół biskupi, episkopaty czy wręcz papieże. Bo to przecież oni nie wiedzą tego co napisał tutaj Mikołaj i to oni zakazują dokonywania zmian w liturgii.
MT
Mikołaj Tomczyk
20 kwietnia 2015, 17:07
Wkrótce ta Radość Ducha Świętego ogarnie cały Kościół i żadne smuty Go nie powstrzymują. Papież Franciszek jest tego najlepszym zwiastunem. Niech tak się stanie. Amen :) .... PS. Jezus nie przyszedł na ten świat aby człowiek się smucił, ale radował. Pan jest naszą radością, która rozsadzi wszelkie ludzkie fortyfikacje (przepisy nie nadążające za powiewem Jego Ducha), które stoją na przeszkodzie pełnej jedności Jego Kościoła. Pan mówi: DOŚĆ :).  
20 kwietnia 2015, 17:10
"(przepisy nie nadążające za powiewem Jego Ducha), które stoją na przeszkodzie pełnej jedności Jego Kościoła. Pan mówi: DOŚĆ :)." Patrrz, a biskupi i kardynalowie mówią inaczej. Kto ma racje, Ty, czy oni?
22 kwietnia 2015, 13:41
> Pan jest naszą radością, która rozsadzi wszelkie ludzkie fortyfikacje Tak - widać to szczególnie wyraźnie po dawaniu sobie nakładać coraz głębiej lewackiego wędzidła w pysk (eg. gender) z powodu pochłonięcia egzaltacją. Gender, pigułki dzień po, edukacja seksualna typu mechanicznego w szkołach, ustawiczne obniżanie poziomu nauczania i wychowania, depopulacja - na pewno poklaskanie w rączki załatwi te wszystkie problemy magicznymi sposobami. Potańczamy sobie przed lewakami, a im się zrobi głupio, że takich fajnych pokojowo nastawionych ludków chcą krzywdzić i porzucą krzywdzenie we wstydem. Że Naziści, czy Komuniści nie porzucali krzywdzenia? Pewnie ich ofiary za mało tańczyły, a może za słabo klaskały w rączki, poza tym to przecież stare dzieje - dziś świat jest inny.
JS
Jakub Stachowiak
20 kwietnia 2015, 15:43
A ja zapraszam Was do wspólnej modlitwy... Właśnie odmówiłem Pod Twoją obronę w intencji rozeznania naszych motywacji, oczyszczenia intencji i przebaczenia - za wszystkich uczestników tej dyskusji. Pozdrawiam
20 kwietnia 2015, 16:02
I widzisz mamy problem. Bo to ze odmówiłeś jest super i jesteśmy Ci za to wdzięczni. Ale to że nas o tym informujesz, niestety pokazuje iż modlisz sie na pokaz, aby cię ludzie chwaili, albo abyś sie wywyższył ponad nas. Módl się, ale nie opowiadaj o tym publicznie. Bóg naprawdę dostrzeże Twoją modlitwę, takze gdy o niej nie napiszesz na Deonie.
JS
Jakub Stachowiak
20 kwietnia 2015, 16:11
Zaprosiłem wszystkich do wspólnej modlitwy i podałem intencję. Możesz (czy możecie, choć wydaje mi się, że nieco przesadzasz z pisaniem o sobie w liczbie mnogiej) pomodlić się w cichości. :)
20 kwietnia 2015, 16:28
Zaprosiłem wszystkich do wspólnej modlitwy i podałem intencję. Specyficznie: Właśnie odmówiłem Pod Twoją obronę w intencji rozeznania naszych motywacji, oczyszczenia intencji i przebaczenia - za wszystkich uczestników tej dyskusji. Gdybyś napisał tylko:  A ja zapraszam Was do wspólnej modlitwy... to bym sie na pewno nie przyczepił. Pozdrawiam
JS
Jakub Stachowiak
20 kwietnia 2015, 16:43
Nie uważam, żebys miał rację, ale jeśli tak można moje słowa zrozumieć, to przepraszam.
20 kwietnia 2015, 19:35
Chętnie się przyłączę do inicjatywy. Dobry pomysł. Nie przejmuj się tym czepiactwem.
K
KLŚ
20 kwietnia 2015, 15:26
Zapraszam do zapoznania się autorki z Konstytucją o Liturgii Świętej! Ludzie! Wy nawet dobrze nie mówicie: Bo Twoje jest Królestwo i potęga i chwała na wieki. Słyszy się: Bo Twoje jest Królestwo, potęga i chwała na wieki. Zacznijcie od podstaw, a za tańczenie bierzcie się na sekciarskich Magisach - nie na Mszy świętej!
?
?
20 kwietnia 2015, 15:42
A dlaczego to "i" jest takie ważne? Mówię poprawnie, ale wyłącznie z przyzwyczajenia.
O
Ola
21 kwietnia 2015, 22:56
ja mówię dobrze, bo pamiętam upomnienie jednego z księdzy wikariuszy w mojej parafii, sprzed 25 lat jakoś, ale nigdy mi przez to nie wyleciało z głowy :) pozdrawiam!
20 kwietnia 2015, 13:38
I aby nie było myślenia, ią to tylko te nieszczęsne niewiasty tańczące. Przed chwilą w prywatnej rozmowie ktoś mi wskazał jeszcze ciekawsze łódzkie rozwiązania. Wierni klęczą: w czasie modlitwy epikletycznej i przeistoczenia (wierni klękają na epiklezę, a wstają przed aklamacją po przeistoczeniu); na słowa: Oto Baranek Boży; Panie, nie jestem godzien; Cóż, w Łodzi widzi sie te zalecenia inaczej. Zapewne z braku miejsca w prezbiterium. Bo tam bałgan jakich mało. Najważniejsze sa elementy widowiska, swiatełka dyskotekowe, kolumny estradowe i te do odsłuchu (sic!). I płątanina kabli i nieprzebrany tłum wykonawców. I oczywiście siedzenie ksieży, gdy za plecami mają Tabernakulum. I stojacy ministranci skutecznie chroniący Ołtarz podczas Przeistoczenia. (choć oni mieli sporo miejsce do klęczenia). I te uśmieszki celebransa do kamerki. I zaproszenie do "buziaczków". I taki drobiazg, jak dziewczynka teatralnie czytajacą jedno z czytań z środka kościoła, to warto jej powiedzieć: W celebracji Mszy świętej z udziałem ludu czytania wykonuje się zawsze z ambony. I to by było na tyle. Prawie... Bo  151. Po konsekracji, gdy kapłan powie: Oto wielka tajemnica wiary, lud wypowiada aklamację, stosując jedną z formuł podanych w mszale. W którym maszale jest w tym miejscu miejsce na piosenkę "Jezus jest tu...". 
G
gigi
20 kwietnia 2015, 11:53
ja wiem, gdzie tu jad i jednostronność? Autorka tekstu dość asekuracyjnie przedstawia argumenty za i przeciw, próbując pokazać punkt widzenia jednej i drugiej strony. Przepisów liturgicznych należy przestrzegać, ale tam gdzie można urozmaicić formę Mszy, nabożeństw, nie mówiąc już o akcjach ewangelizacyjnych - warto to robić.
K
katoliczka
20 kwietnia 2015, 11:55
Msza nie potrzebuje banalnego urozmaicania. I nie wolno tego robić.
20 kwietnia 2015, 12:07
"ale tam gdzie można urozmaicić formę Mszy, nabożeństw, nie mówiąc już o akcjach ewangelizacyjnych - warto to robić." Po co urozmaicać?
G
gigi
20 kwietnia 2015, 14:33
byłam przekonana, że ktoś odpowie w ten sposób ;) nie chodzi o banalne urozmaicanie i robienie popisów tam, gdzie nie trzeba, albo o przegięcie jak w Łodzi  - chodziło mi urozmaicenia tradycyjne, np. o inną formułę modlitwy (kapłan może wybrać aklamację po Przeistoczeniu albo wersja śpiewana, bardziej uroczysta), procesję z darami, zespoły muzyczne, chóry, zaangażowanie wiernych, wspólnot itp. Nie wszystkim takie "dodatki" odpowiadają, wiadomo, ale dla wielu jest to sposób na przybliżenie się do Boga i wyraz ich wiary.
20 kwietnia 2015, 14:42
W atakim wypadku niec chodzi Tobie o urozmaicenie, ale powrót do tradycyjnej Liturgii, zgodnej z obowiązującymi obecnie normami odprawaine wg Zwykłego Rytu. Przeczytaj OWMR - tam ejst to wszystko, co proponujesz, a jak przeczytasz zalecnia SVII, to poznasz, jak piękna może być Msza św. Toć SVII zaleca i choral gregoriański, i częśc elementów w łacinie, i zaangażowanie wiernych (kapłaństwo ludu). Niestety z roku na roku udziwnienia oddalają nas od tego piekna liturgii zaproponowanej przez SVII.
20 kwietnia 2015, 10:25
Mnie tam najbardziej uderza język artykułu, który jest kolejną okazją do jątrzenia. Nie cierpię tych nowych tworów typu "tradsi", zwłaszcza w kontekście oburzenia autorki na falę krytyki tańca podczas Mszy. Jest to nic nie wnosząca do tematu, emocjonalna pisanina, która tylko służy biciu piany! "Tak, bo ta kłótnia całkiem sporo mówi o nas, katolikach..." Dokładnie tak! Ta kłótnia pokazuje, że nie umiemy rozmawiać między sobą, nie umiemy się zdrowo ze sobą nie zgadzać. Pokazuje podziały na plujących jadem prostym językiem, i tych którzy ten jad umieją ładnie wpleść, bo skończyli dziennikarstwo. Na koniec dodam tylko, że co do samej sytuacji tańca na tej Mszy jestem po tej "stronie" co autorka. Ale co do samego sposobu zabrania głosu, to mówię NIE.
20 kwietnia 2015, 10:39
"Na koniec dodam tylko, że co do samej sytuacji tańca na tej Mszy jestem po tej "stronie" co autorka." Czyli jesteś za celowym łamaniem obowiazujacych w Kosciele katolickim norm i przepisów liturgicznych? W takim wypadku co sądzisz o tak kuriozalnym pomyśle Soboru Watykanskiego II, jak scedowanie dostosowań w Liturgii na krajowe Episkopaty, a nie na proboszczów, czy grupy parafialne? W końcu tańczący wierni wiedzą lepiej niz Episkopat, wiec powinni miec prawo decydowania o kształcie swojej liturgii.
20 kwietnia 2015, 15:25
Bierzesz sobie jakieś zdanie, interpretujesz po swojemu, a potem ciągniesz swój wymyślony wniosek. Do czego jest Ci więc potrzebna moja odpowiedź? Chcesz się na prawdę dowiedzieć za czym jestem czy chcesz kolejnej osobie udowadniać swoje jedynie słuszne, prawdziwe, właściwe i najlepsze stanowisko? Z tego co czytam, to chyba to drugie więc niezbyt widzę sens odpowiadania.
20 kwietnia 2015, 15:40
Ames - to faktycznie były pytania retoryczne. Natomiast wskaż w ktorym miejscu ja udowadniam swoje stanowisko. Pokzuję jedynie obowiazujące wszystkich katolików stanowisko Kościoła. I stwierdzam smutny fakt, łamanie tego co Kościól ustalił jest nie tylko nagminne, ale też pochwalne przez wielu, w tym autorkę tego artykułu. A fakt, iż wyreżyserowany spektakl nazywam teatrem, to wg wielu (szczególnie tych miłujących członków Odnów wszelakich) jest juz pluciem jadu przyjmuję z pokorą.
Z
Zniesmaczony
20 kwietnia 2015, 09:13
Dawno nie czytałem tak agresywnego, jadowitego i jednostronnego artykułu! Myślę, że autorka powinna coś ze sobą zrobić, bo ma problem emocjonalny. No i redakcja zabrać się za recenzowanie, bo coś takiego, to jakby Fakty i Mity, albo urbanowskie Nie.
D
DK
20 kwietnia 2015, 11:24
"Dawno nie czytałem tak agresywnego, jadowitego i jednostronnego artykułu!" dlatego pojade se po autorce a co tam
S
Szymon
20 kwietnia 2015, 08:55
„Także taniec nie jest formą wyrażania liturgii chrześcijańskiej. Około III wieku kręgi gnostycko-doketyckie próbowały wprowadzić go do liturgii. Ukrzyżowanie traktowano tam jako pozór: ciało, którego nigdy tak naprawdę nie przyjął, Chrystus opuścił przed męką. I w ten sposób, skoro Krzyż był tylko pozorem, miejsce liturgii Krzyża mógł zająć taniec. (...) Zatem absolutny nonsens stanowią próby „uatrakcyjniania”liturgii pantomimą, i to wykonywaną w miarę możliwości przez profesjonalne zespoły, co kończy się często (w tej perspektywie całkiem słusznie) aplauzem zgromadzonych. Jeśli w liturgii oklaskuje się ludzkie dokonania, to jest to zawsze ewidentny znak tego, iż całkowicie zagubiono istotę liturgii i zastąpiono ją rodzajem religijnej rozrywki.                                                                                          Benedykt XVI
20 kwietnia 2015, 08:38
Po tylu wpisach bardzo ciekawa konkluzja się pojawia. Otóż rzekomo, w ocenie i autorki i wielu komentujących, zastrzeżenia (określane pluciem jadem) zgłaszają ci, co są zwolennikami Mszy św. w Nadzwyczajnym Rycie. Wielu głosząc to odwołuje się przy tym do dzieł SVII. Tyle tylko iż w żadnym z dokumentów SVII ani w żadnym wydanym później dokumencie dot. Liturgii nie ma zgody na dowolność, dokonywania prywatnych zmian, czy samodzielne wprowadzanie nowych elementów. Zgodnie z posoborowymi dokumentami Kościoła ani proboszcz, ani grupa świeckich nie może dowolnie dobierać muzyki, instrumentów, nie wolno ot tak sobie wprowadzać tańca. Stąd wniosek prosty – zwolennicy tańców i liturgii jezuitów z Łodzi powołując się na SVII, sami wprost odrzucają Jego ustalenia. Tak wiec staja w jednym szeregu z tymi, co ostentacyjnie odrzucili SVII. Ale tak jest we współczesnym młodym Kościele, usta pełne przemądrzałych frazesów i praktyka pokazująca, jak głoszone frazesy sprzeczne są z nauką Kościoła.
20 kwietnia 2015, 08:26
"Mocni prowadzą działania charytatywne dla dzieci, posługuję w więzieniu, w szpitalu, organizują spotkania chrześcijan z całego świata - co najmniej dwa razy w roku zapraszają do Polski znanych chrześcijan, charyzmatyków, prowadzą ewangelizację na całym świecie." W zwiazku z tym mogą sie czuć zwolnienie z obowiązujacych ich norm liturgicznych? W końcu maja tyle zasług, tyle chwały na nich spada, a tu tacy plujący jadem wołaja o jakiś skostniałych OWMRach cyz zaleceniach co do muzyki liturgicznej. Mocni wiedza lepiej.   Jak widac i po tekście i po takich wpisach, jadną z cech Odnowy jest pycha i zadufanie w sobie i w swoich dziełach. Jakze to katolickie....
BP
brak pokory i pycha
20 kwietnia 2015, 01:00
~a 16:51:14 | 2015-04-19 Tam gdzie nie ma ludzkiej pokory wobec Boga, wobec największej i najświętszej Tajemnicy Ofiary Mszy Świętej, tam jest zawsze ludzka pycha profanacji i bluźnierstwa ! Tam jest zawsze trywializujący i znoszący Tajemnicę Sacrum szatan mówiący do człowieka: będziesz jako sam Bóg, równy Mu kumpel do tańca, radości i niedługo kufla piwa. Najważniejsze aby na początku zrobić jakiś wyłom, możliwie cichą rewolucję do zaakceptowania albo wzruszenia ramion we wrażliwości umysłu i serca - i zasiać ziarno pychy. Reszta jest już tylko kwestią czasu. Ofiara Przebłagalna Mszy Świętej jest ponawianiem Ofiary z Golgoty. Sam Syn Boży, Druga Osoba Trójcy Przenajświętszej składa Siebie w Ofierze, aby zadośćuczynić Bogu Ojcu za nasze grzechy stając się Barankiem, Który oddaje Swoje Życie za nas Ojcu Niebieskiemu. ~cj 07:10:17 | 2015-04-19 Wobec takiej największej Tajemnicy Ofiary Mszy Świętej przekraczającej nasze pojmowanie zawierającej największą Tajemnicę naszej wiary jedyne co człowiek zrobić może, to okazać największą wdzięczność w największej pokorze. ~ks adam 20:26:46 | 2015-04-19 takimi nowinkami został rozłożony Kościół na Zachodzie 30 lat temu
KO
ku opamiętaniu !
20 kwietnia 2015, 01:54
Msza święta jest uobecnieniem Ofiary Krzyżowej. Chrystus ofiaruje w niej Ojcu w sposób bezkrwawy za pośrednictwem kapłana swe Ciało i swą Krew, które w sposób krwawy ofiarował na krzyżu. Msza św. jest więc prawdziwą ofiarą, przez którą udzielane są nam zasługi Ofiary Krzyżowej. Wszystkie zmiany w obrządku Mszy św. mają za cel stłumić myśl o ofierze, zbliżając się za to do wieczerzy w znaczeniu protestanckim. Luter żądał zniesienia Ofiarowania i Kanonu i żądania te zostały w dużym stopniu spełnione otwierając drogę do czegoś takiego : [url]http://pl.gloria.tv/?media=215194[/url] Ostatecznie ograniczeniem staje się tylko wyobraźnia i stopień braku wrażliwości na Sacrum stępionych umysłów, serc i sumień. 
KP
Ks. Proboszcz
20 kwietnia 2015, 02:34
Człowieku Dobry, polecam uważną lekturę motu proprio "Summorum Pontificum" i listu Benedykta XVI do biskupów. Papież stwierdza, że oba Mszały, zarówno ten promulgowany przez Piusa V i na nowo wydany przez Jana XXIII (trydencki), jak i ten zatwierdzony przez Pawła VI (posoborowy) są "dwiema praktykami jedynego rytu rzymskiego". Oba są według niego wyrazem tego samego lex orandii, czyli prawa modlitwy, i jako takie "żadną miarą nie doprowadzą do podziału w lex credendi, czyli prawie wiary Kościoła". Benedyktowi XVI bardzo zależało, by oba porządki traktowane były z tą samą teologiczną kwalifikacją, dlatego podkreśla, że nie jest właściwe mówienie o istnieniu dwóch rytów, lecz o podwójnym używaniu jednego i tego samego rytu. Jednak niejakie pierwszeństwo daje Papież liturgii posoborowej, nazywając ją "normalną postacią" Liturgii Eucharystycznej. Idea Benedykta XVI o równorzędności obu sposobów sprawowania liturgii wydaje się dla tradycjonalistów nie do zaakceptowania. Co widać po Twoim wpisie (por. wytłuszczony tekst). To co jednak napisałeś, Człowieku Dobry, jest bardzo poważnym nadużyciem. Stłumić myś o ofierze? Pomyśl zanim napiszesz. Pamiętaj, z Papieżem się nie dyskutuje. Naet gdyby gloria.tv do tego zachęcała. Amen
X
x25
20 kwietnia 2015, 02:52
Idea Benedykta XVI o równorzędności obu sposobów sprawowania liturgii wydaje się dla tradycjonalistów nie do zaakceptowania. Nie do zaakceptowania jest raczej Msza trydencka dla postępowców, a liczne szykany tego dowodem.
PK
Prawdziwy katolik
20 kwietnia 2015, 03:00
Tradycjonalistyczny jad nienawiści nigdy nie może być zaakceptowany przez prawdziwego posoborowego katolika.
KO
ku opamiętaniu !
20 kwietnia 2015, 03:22
>To co jednak napisałeś, Człowieku Dobry, jest bardzo poważnym nadużyciem. Stłumić myś o ofierze? Pomyśl zanim napiszesz< A czym są tańce zorganizowane przez jezuitów w Łodzi jeśli nie odwracaniem uwagi od Tajemnicy Ofiary ? No i proszę poczytać komentarze pod tym artykułem aby się przekonać jakie emocje wyzwalają takie "równorzędne imprezy". Kard. Ratzinger pisał też w roku 1997: "Jestem przekonany, że kryzys w Kościele, którego jesteśmy świadkami, wynika  w wielkiej mierze z dezintegracji liturgii (...). Jeśli wspólnota wiary, powszechna jedność Kościoła, jego historia i tajemnica żyjącego Chrystusa nie są już dostrzegalne w liturgii, gdzie jeszcze można zobaczyć Kościół w jego duchowej istocie? Wspólnota celebruje wówczas samą siebie, co jest czynnością całkowicie bezowocną " J. Ratzinger. Milestones, Ingatius press 1998. s 148-149 >Idea Benedykta XVI o równorzędności obu sposobów sprawowania liturgii wydaje się dla tradycjonalistów nie do zaakceptowania< A gdzie tu można w obecnym Kk mówić o jakakolwiek realnej równorzędności ? Toż to kpina jakaś. Polecam ten wykład [url]http://razem.tv/film/katolicy-i-protestanci-co-nas-dzieli-co-nas-zbliza-ks-prof-tadeusz-guz-1-3[/url] Najpierw Komunia Św. na stojąco, bo jakżeby "nowoczesny człowiek" miał klękać przed Bogiem, potem do brudnych rąk, teraz cyrki w czasie Mszy Św. Co dalej ?
B
bb
20 kwietnia 2015, 03:26
A gdzie tu dostrzegasz "jad nienawiści"? To jest dopiero szatańska przewrotność
KP
Ks. Proboszcz
20 kwietnia 2015, 04:16
Więc otóż mianowicie. Poruszyłeś, Człowieku Dobry, kilka ważnych wątków. Zastrzeżenie: Nie poddaję w wątpliwość Twojej wiary i troski o Kościół. Twoje emocjonalne wypowiedzi świadczą pozytywnie o tym, że zależy Ci na Kościele Świętym i nieskażonym herezją. Więc teraz przeto: 1. Co do tańców, mam mieszane uczucia. Rosłem w czasach kiedy w kościele się nie tańczyło i nie klaskało.  Mój pobyt w Ameryce i Kanadzie ukazał mi wspólnoty radosne taką chrześcijańską, Chrystusową radością. Nie da się tego opowiedzieć w kilku zdaniach. Zatem specjalnie mnie nie dziwi ujrzeć takowe i u nas w Polsce. Jeżeli u Jezuitów INTENCJĄ było odwrócić uwagę od Tajemnicy Ofiary ( a było tak na pewno?) to bardzo, bardzo źle. Tak, czytałem wsyztskie komentarze. Wiekszość niestety nie zasługuje na ustosunkowanie się. 2. Znam wzmiankowanę pracę Ratzingera. Pełna zgoda. Istnieje niebezpieczeństwo dezintegracji liturgii. Jestem wyczulony do przesady na tym tle. Dowolne zmiany wprowadzane przez kapłana na własne "widzimisię" i brak reakcji Wspólnoty to według mnie niedobry zwiastun takiego zjawiska. Zwłaszca jeżeli nosi znamiona intencjonalności. Ale to temat jak rzeka.  3. Nie rozumiem stwierdzenia: "to kpina jakaś". Prosze rozwinąć. (CDN)
KP
Ks. Proboszcz
20 kwietnia 2015, 04:17
4. Więc w Polsce jest różnie. Sprawa komunii jest pozostawiona do decyzji lokalnych Episkopatów. W USA i Kanadzie dopuszczalne jest przyjmowanie na rękę (oczywiście nie na "brudną"), na stojąco, na klęcząco, i do ust (oczywiście czystych). Nota bene ileż to razy widziałem ludzi z gumą do żucia (u nas w Polsce), którym nie przeszkadzała przyjęcie komunii na język (!) Pierwotne wspólnoty przyjmowały do rąk. 5. Co dalej? Nie wiem. Wiem że za oceanem widziałem to sposób przyjmowania komunii, radosny śpiew (naprawdę KK w Ameryce jest bardzo radosny) zwłaszcza na mszach młodzieżowych (kościół pękał w szwach od młodzieży) niczyjej wiary nie zniszczył. Wspólnoty są silne co widać, ludzie nie rozchodzą się po Mszy, byle szybko do domu  jak po seansie filmowym, i zarządzają - pod okiem proboszcza - sprawami parafii, swoje wspólnoty. Zakończenie: odpowiedziałem Ci, Człowieku Dobry, tylko z jednego powodu. W oryginalnych wpisach poszedłeś nieco za daleko, Sobór nie uległ, Lutrowi, masonom i nie wiem komu jeszcze. I nie stał się powodem zła wszelakiego w Kościele.  Kiedyś zapytano Matkę Teresę: (cytuję z pamięci więc pewno niedokładnie) - Co jest złego w Kościele, co należałoby zmienić, od kogo zacząć? Odpowiedziała: " Od Ciebie i Mnie" Amen
KP
Ks. Proboszcz
20 kwietnia 2015, 04:36
To nieprawda o czym dobrze wiesz, Człowieku Dobry. Msza trydencka akcntuje ofiarę złożoną przez Chrystusa. Jakżeż nie mpżna jej akceptować?? Nie wiem o jakich "postępowcach" tu mowa? Tymczasem nowa Msza jest nieustannym źródłem odnawiania i przemiany świata, bo przecież "bliskie jest Królestwo Boże". Wyraźnie akcentuje to choćby architektura sakralna. Stara Msza doskonale wpisuje się w klasyczny układ kościelnej nawy: świątynia jest niejako statekiem (navis - statek), który ma poprzez wzburzone wody tego świata bezpiecznie dopłynąć do portu zbawienia. Architektura posoborowa, zmierza raczej ku świątyniom budowanym na planie koła (Namiot Spotkania), symbolizując żywą komórkę wspólnoty Kościoła, która winna się dzielić, pączkować i w konsekwencji przemieniać świat. A Tradycjonaliści nie tyle chcą przemieniać świat, ile chcą w tym świecie konserwować wartości. Teologiczne zrównanie starej i nowej Mszy w rozumieniu wielu umożliwia pełnoprawną obecność w Kościele jednej i drugiej wizji świata. Niestey taka legitymizacja obu postaw może dodać odwagi przeciwnikom tak ważnych inicjatyw Kościoła, jak dialog międzyreligijny czy inkulturacja. Nie pozostanie też bez wpływu na dyskusję o sposobie uprawiania przez katolików polityki, czy też relacji państwo - Kościół. Nie bez przyczyny jednym z najbardziej krytykowanych przez tradycjonalistów soborowych gestów było zaprzestanie używania przez Pawła VI tiary: symbolu świeckiej władzy papieży nad światem.
KO
ku opamiętaniu !
20 kwietnia 2015, 04:47
>3. Nie rozumiem stwierdzenia: "to kpina jakaś". Prosze rozwinąć< Niezależnie od intencji stwierdzenia formalnej równorzędności, realnie równorzędność w Kk nie istnieje. Postulat odprawiania Mszy Sw. na prośbę w rycie trydenckim jest po pierwsze już z zasady tworzeniem wyjątku, i po drugie alternatywą trudną do zrealizowania, gdyż sami księża przyznają, że nie znają łaciny i "w ogóle, to będzie problem". Wiadomo bowiem, że jeśli ten sam skutek przynosi coś, co wymaga jakiegoś wysiłku (także organizacyjnego) i to, co tego wysiłku nie wymaga, to wybiera się to drugie - zarówno przez kapłanów jak i wiernych. Takie są realne owoce tej alternatywy i równorzędności. 
KO
ku opamiętaniu !
20 kwietnia 2015, 06:06
>4. Więc w Polsce jest różnie. Sprawa komunii jest pozostawiona do decyzji lokalnych Episkopatów. W USA i Kanadzie dopuszczalne jest przyjmowanie na rękę (oczywiście nie na "brudną"), na stojąco, na klęcząco, i do ust (oczywiście czystych)< Polecam [url]https://www.youtube.com/watch?v=Km2OsIe2_18[/url] Abstrahując od samej istoty formy, czy taka dowolność i zamieszanie służą jedności ? >5. Co dalej? Nie wiem. Wiem że za oceanem widziałem to sposób przyjmowania komunii, radosny śpiew (naprawdę KK w Ameryce jest bardzo radosny) zwłaszcza na mszach młodzieżowych (kościół pękał w szwach od młodzieży) niczyjej wiary nie zniszczył< Mam dorosłą córkę mieszkającą w Stanach. W okolicznych kilku kościołach spowiedź tylko wspólna i wszyscy przyjmują Ciało Chrystusa oczywiście na rękę, w tym znajoma nie kryjąca się z kilkoma jednocześnie "związkami partnerskimi", poklepywanie po plecach, profesjonalne uśmiechy, luz, kazania o niczym albo o jakiejś kolejnej imprezie. Mąż córki nie mógł się nadziwić dlaczego zmusza go do odległej jazdy do kościoła, gdzie mógł się wyspowiadać jak katolik i gdzie zdecydowanie mniej liczni wierni przyjmują Komunię Świętą na klęcząco i do ust. Tylko sam budynek kościoła mały, jakby nieodnowiony. >Zakończenie: odpowiedziałem Ci, Człowieku Dobry, tylko z jednego powodu. W oryginalnych wpisach poszedłeś nieco za daleko, Sobór nie uległ, Lutrowi, masonom i nie wiem komu jeszcze< Szkoda, że tylko z tego powodu. Historię SWII znam, także wydarzenia z nim związane, a publicznie przemilczane. Są na ten temat dostępne krytyczne publikacje także duchownych Kk. Wystarczy dobra wola. Owoców nie dostrzeże tylko ślepiec. >Co jest złego w Kościele, co należałoby zmienić, od kogo zacząć? Odpowiedziała: "Od Ciebie i Mnie"< Ale nie można z taką powtarzaną formułką na tym kończyć. Zdecydowanie nie można... Miłość bliźniego zobowiązuje
R
Rdza
20 kwietnia 2015, 07:00
Zgadzam sie. Mieszkam w Stanach od 7 lat. Naogladalam sie cudow w roznych stanach-od Connecticut, przez Nevade po Kalifornie. To co sie tu wyprawia przyprawia o skret kiszek. Polska jest jeszcze dosc tradycyjna wiec dopoki sie tu nie pomieszka to sie nie zrozumie jak plytkie stalo sie podejscie do Mszy Sw. Nic dziwnego ze ludzie juz sie tu nie spowiadaja, za to jak jeden maz przyjmuja Komunie Sw. W Kalifornii oficjalnym zezwoleniem biskupa zniesiono klekanie podczas najwazniejszego momentu Eucharystii. Nawet ksiedzu kolano sie nie zegnie. Wszystko wyglada byle jak. 
KO
ku opamiętaniu !
20 kwietnia 2015, 07:23
>To nieprawda o czym dobrze wiesz, Człowieku Dobry< Skąd to założenie złej woli u "x25" ? Przykro mi to pisać, ale odpowiedź jest w dużej części nie na temat, a w pozostałej prezentacją "okrągłych formułek" zaklinania rzeczywistości i odnoszę wrażenie, że na zasadzie kopiuj wklej (jeśli się mylę, to przepraszam). "x25" ma rację. Pisałem o tym także poniżej. >Tymczasem nowa Msza jest nieustannym źródłem odnawiania i przemiany świata< Czy dziś Kościół przemienia świat, czy raczej to świat przemienia Kościół ? >A Tradycjonaliści nie tyle chcą przemieniać świat, ile chcą w tym świecie konserwować wartości< Kiedy pod każdym względem nastąpił rozkwit Kk - w ostatnich latach, czy może raczej kiedy "tradycjonaliści konserwowali wartości" ? >Nie wiem o jakich "postępowcach" tu mowa?< Choćby powyższy tekst pani Marty Brzezińskiej-Waleszczyk
:
:)
20 kwietnia 2015, 14:19
a ja należę do wspólnoty charyzmatycznej i chętnie chodzę na msze w rycie trydenckim :D
A
Anna
19 kwietnia 2015, 23:49
Ja mam mocno mieszane uczucia, co do poruszanej tutaj sprawy. Jestem osobą, można powiedzieć, wychowaną przez jezuitów. Przez kilka lat jako "młodzież" byłam w prowadzonym przez nich w moim mieście RŚŻ. Był to czas niezwykle ważny dla mojego życia duchowego (mimo, że często bazą były emocje). Podczas naszych mszy był zespół, śpiewy, klaskanie, wznoszenie rąk, kołysanie się w rytm muzyki itp. Ale jedno co zapamiętałam, co stanowi jaskrawą róznicę w stosunku do "tańca" zaprezentowanego u jezuitów w Łodzi, to ZAWSZE nakierowanie na Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Radość była spontaniczna, nic nie zakrywało Jezusa, każdy wiedział Kto jest tutaj najważniejszy. U jezuitów w Łodzi mamy wystudiowany występ przed ołtarzem, skierowany w stronę ludzi (a nie ołtarza)który może po prostu najzwyczajniej w świecie przeszkadzać i rozpraszać. Można poczuć się jak na przedstawieniu (???). Przed oczy wiernych pcha się cudzą "radość", a gdzie jest Jezus. Dlaczego zamiast ołtarza z tabernakulum mam oglądać taniec jakichś dziewczyn. Zresztą wystarczy popatrzeć na wyraz twarzy niektórych wiernych na filmie, wyjątkowo skoncentrowanych na tańczących pannach. Kogo adorujemy na Mszy Św.? Naszego Pana, czy samych siebie? 
KT
Katolik Tradycyjny
20 kwietnia 2015, 00:21
Te tańczące panny są niczego, niczego sobie. Bardzo urodziwe. Maria Magdalena, która przy Jezusie trwała wiernie do końca, także była bardzo piękną kobietą. Jak widać piękne panie potrafią znaleźć sobie właściwe miejsce przy boku Jezusa. W Biblii nie wyczytałem aby Jezusowi to przeszkadzało.
NO
novus ordo
20 kwietnia 2015, 02:24
Szkoda tylko, że zabrakło tańca na rurze. Było by jeszcze bardziej cool, no nie ? Ale jezuici z Łodzi coś pewnie fajnego wymyślą
TR
Tadek Rzymski Katolik
20 kwietnia 2015, 02:47
Zabrakło ci tańca na rurze, bidoku? Może tam gdzie chodzisz taniec na rurze jest na porządku dziennym. Tu na to nie licz.
N
neo
19 kwietnia 2015, 23:00
No to rytualny już deoniczny hejt na "tradsów" (wystarczy nie zachwycać się dowolną dokonaną w imię Nw. Wiosny profanacją bądź zwykłą głupotą by byc "tradsem" dla Deona, przecież większości NOMowców ten spektakl też się nie podoba) i oplucie jadem załatwione.
T
tradycjonalista
19 kwietnia 2015, 22:58
Na mszach charyzmatycznych są tłumy wiernych. Podobnie lud gromadził się przy Jezusie. Natomiast na tradycyjnych,  przyjdą dwie lub trzy starsze panie, które i tak nic nie rozumieją po łacinie więc w tym czasie odmawiaja różaniec i inne modlitwy.
N
nie-trads
19 kwietnia 2015, 23:08
Lud gromadził się przy Jezusie, ale jak nadeszła chwila próby to wszyscy Go opuścili. Rzecz nie w tym żeby się gromadzić, ale żeby Go faktycznie słuchać. A On mówi do nas przez swój Kościół i przez Kościół mówi jak ma wyglądać liturgia. Dlaczego Go nie słuchacie? Nie jestem tradsem, ale jak widzę, że ktoś pisze, że na tradycyjnej mszy pojawiają się 2-3 starsze panie odmawiajace różaniec, to od razu wiem, że ten ktoś nie ma zielonego pojęcia o czym sie wypowiada. :/
.
...
20 kwietnia 2015, 01:54
Na filmie z Łodzi też widać głównie starsze panie w ławkach.
JS
Jakub Stachowiak
19 kwietnia 2015, 21:24
Jakiego by nie mieć zdania na temat ostatniego soboru, to chciałem przypomnieć Państwu, którzy odrzucacie Kościół posoborowy, że najważniejsze podziały w Kościele dokonały się jednak przed Soborami Watykańskimi, jak również przed Soborem Trydenckim i raczej nie wynikały one z szału świętości. 
ZW
zawsze wierni
19 kwietnia 2015, 22:46
Wcześniejsi przedsoborowi papieże nie dopuszczali by podziały i herezje szerzyły się w taki sposób jak się stało na soborze i po nim.
N
nie-trads
19 kwietnia 2015, 23:11
Kościół jest jeden od początku ten sam, a nie jakis posoborowy, czy przedsoborowy. Natomiast co do soboru, to polecam poczytać Sacrosanctum Concilium, czyli Konstytucję soborową o Liturgii. Tylko ostrzegam: dla osób popierających mszalne wygłupy i tańce może to być lekki szok.
N
Niewierny
20 kwietnia 2015, 01:41
W jaki sposób "nie dopuszczali"?
P
piw
19 kwietnia 2015, 20:48
Pani redaktor na co dzień pracuje w antychrześcijańskim lisowym portalu "natemat.pl" a od święta opluwa katolików na DEON.
N
Niewierny
20 kwietnia 2015, 01:42
FUJ
KA
ks adam
19 kwietnia 2015, 20:26
takimi nowinkami został rozłozony koscioł na Zachodzie 30 lat temu/
M
mar45633
19 kwietnia 2015, 22:50
...a czy ludziom na Zachodzie żyje się źle..?
X
x25
20 kwietnia 2015, 02:58
To się okaże w Dniu Sądu. "Wchodźcie przez ciasną bramę, bo przestronna brama i szeroka ta droga, która wiedzie do zguby, a wielu jest tych, którzy przez nią wchodzą."
J
j.m
19 kwietnia 2015, 20:25
"Rzeczywistość bezlitośnie weryfikuje posoborowe wymysły. Lizusostwo nie popłaca: wszystkie błazeńskie zabiegi podejmowane przez duchowieństwo w celu „przyciągnięcia wiernych” do pustoszejących świątyń poprzez „uatrakcyjnienie” czy „uwspółcześnienie” katolickiego „przekazu” kończą się porażką. Przynoszą tylko samo-ośmieszenie. Z kolei „ekumeniczne” gadanie, że w sumie wszystko jedno, w co się wierzy, byle być „dobrym człowiekiem”, zniechęca wiernych do chodzenia do kościoła, zamiast ich do niego zachęcać. Tymczasem tradycyjne instytuty kapłańskie mają co roku więcej chętnych na kleryków, niż mogą przyjąć. Stale wrasta liczba księży, którzy chcą uczyć się odprawiania Mszy Wszechczasów i wiernych, którzy pragną na nią uczęszczać. Wnioski wydają się jasne. Liczba wychowanków modernizmu będzie z czasem stopniowo maleć." http://bdp.xportal.pl/publicystyka/adam-danek-la-tradizione-fara-da-se/
M
MF
19 kwietnia 2015, 18:07
To są skutki ustawienia w katolickich świątyniach stolików.Cóż w tym dziwnego,że po kolacji ludzie chcą potańczyć ? Nikomu nie przyszłoby do głowy tańczyć na Golgocie. A ołtarz  w świątyni katolickiej to jest Golgota.
M
MF
19 kwietnia 2015, 18:16
Dodam jeszcze, że novus ordo missae też powinno być (i jest to dozwolone) odprawiane przy ołtarzu a nie przy stoliku.
R
rybak
19 kwietnia 2015, 21:26
A ja myślałem, że to Wieczernik, ciekawe.
M
MF
19 kwietnia 2015, 21:34
Czyli jesteś doskonałym przykładem tego, że stolik w kościele wprowadza rzesze wiernych w błąd. Jak wyjaśnisz w takim razie pojęcie "ofiary mszy świętej" ?
KP
Ks. Proboszcz
20 kwietnia 2015, 01:47
Z katechizmu KK  "Nazywa się go: Eucharystią, ponieważ jest dziękczynieniem składanym Bogu (...). Wieczerzą Pańską, ponieważ chodzi o Ostatnią Wieczerzę, którą Chrystus spożył ze swymi uczniami w przeddzień męki, i zapowiedź uczty godów Baranka w niebieskim Jeruzalem. Łamaniem Chleba (...). Zgromadzeniem eucharystycznym (...). Pamiątką Męki i Zmartwychwstania Pana. Najświętszą Ofiarą, ponieważ uobecnia jedyną ofiarę Chrystusa Zbawiciela i włącza w nią ofiarę Kościoła. Używa się także nazwy ofiara Mszy świętej, ofiara pochwalna (Hbr 13,15), ofiara duchowa, ofiara czysta i święta, ponieważ dopełnia i przewyższa wszystkie ofiary Starego Przymierza. Świętą i Boską liturgią, ponieważ celebrowanie tego sakramentu zajmuje centralne miejsce w całej liturgii Kościoła i jest jej najgłębszym wyrazem."' Se poczytaj
KP
Ks. Proboszcz
20 kwietnia 2015, 01:54
Przewiń do góry, Człowieku Dobry. I se poczytaj. Amen.
KP
Ks. Proboszcz
20 kwietnia 2015, 02:07
Novus Ordo Missae powinna być i jest sprawana NA ołtarzu (nie przy). Ołtarzem jest to co Ty, Człowieku Dobry, nazywasz "stolikiem". Cetrum Prezbiterium. Ołtarz. Wokół ołtarza gromadzi się Wspólnota. Dlatego współczesne kościoły mają (powinny mieć) formę Namiotu Spotkania.  Nie tylko Kapłan sprawuje Eucharystię. On je przewodniczy, ale sprawujemy my wszyscy. Cała Wspólnota. Ja, Twój ksiądz i Ty, Człowieku Dobry jako członek Mistycznego Ciała. Ołtarz albo stół Pański, który jest centrum całej liturgii eucharystycznej. Nie "stolik". Nie ma lepszej, czy gorszej Mszy Świętej, Człowieku Dobry. Novus Ordo Missae i Msza tzw. Trydencka to sama Eucharystia. Tak "nowa" Msza może być sprawowana na tradycyjnym ołtarzu. Tak bywa w kościołach powstałych przed soborem.  Ale stwierdzenie, że powinna, jest nadużyciem. Amen. 
ZW
zawsze wierni
19 kwietnia 2015, 17:18
To co się działo podczas liturgii u jezuitów to konsekwencja "reform" liturgii Mszy świętej zapoczątkowanej przez sobór watykański II i głównego autora zmiany liturgii abp Bugniniego. Celem zmian wprowadzonych przez Bugniniego była promocja ekumenizmu, a ściślej upodobnienie katolickiej Mszy św. do celebracji protestanckiej.  Należy dodać że biskup Bugnini okazał się być masonem. Został z tego powodu usunięty ze stanowiska przez Pawła VI, ale wcześniej udało mu się zniszczyć tradycyjną katolicką Mszę świętą. Nieśmiała obrona Mszy trydenckiej  jest zatem jak najbardziej słuszna, bo to jest/była Msza na wskroś katolicka, odprawiana przez wieki aż do lat 60-tych ubiegłego wieku. Drastyczny sposób, w jaki dokonano reformy, stanowi zerwanie z Tradycją bez precedensu w historii Kościoła. Obecna Msza (Novus Ordo), wraz z innymi "reformami" soborowymi spowodowała demontaż katolicyzmu. Widać to po niezliczonych przykładach upadku wiary szczególnie na zachodzie Europy, odchodzeniu młodych od Kościoła Katolickiego, szerzeniu się relatywizmu moralnego, chorego ekumenizmu, itp.
M
Marta
19 kwietnia 2015, 18:03
To nie ma nic wspólnego z soborem. Poczytaj dokumenty soborowe, poczytaj OWMR i pokaż palcem gdzie pozwala się na taką banalizację i lekceważenie liturgii.
ZW
zawsze wierni
19 kwietnia 2015, 18:11
Ma wspólnego z soborem, gdyż podstawy do zmiany liturgii zapoczątkowane zostały podczas Soboru przy opracowaniu tzw konstytucji o liturgii. Możesz sama przeczytać bardzo interesujące opracowanie Roberto Mattei "Sobór Watykański II. Historia dotąd nieopowiedziana", albo innych autorów: Michael Davies "Liturgiczne bomby zegarowe", Ks. Luigi Willa "Uwagi krytyczne o Vaticanum II". Wiele nieznanych faktów wychodzi na światło dzienne. Życzę miłej lektury.
ZW
zawsze wierni
19 kwietnia 2015, 18:18
To znaczy częściowo masz rację, bo w OWMR nie ma oczywiście pozwolenia na tańce podczas liturgii Mszy świętej. Chodziło mi o to, że demontaż liturgii katolickiej zaczął się małymi kroczkami od soboru, a jak raz ruszyła lawina zmian to trudno ją zatrzymać. Były gitary, teraz tańce i nie wiadomo co jeszcze?
N
Niewierny
20 kwietnia 2015, 01:12
Przeaprasza, ale beznadziejnie dennej intelektualnie wypowiedzi nie słyszałem od dawna.  Masoni, Vaticanum 2, reformy, to a powody "demontażu katolicyzmu"? Dodaj jeszcze że Kościół Posobory to wielka nierządnica i odwiosłuj. Zawsze Wierni z Bractwa Marcela François Marie Joseph Lefebvre czekają...
N
Niewierny
20 kwietnia 2015, 01:15
Tak! Wszędzie czyhają spiski, masoni, pewnikiem jeszcze żydzi... Czy mozna dyskutować w płytą gramofonową???
KP
Ks. Proboszcz
20 kwietnia 2015, 03:09
Człowieku Dobry, stanowisko papieskiej rady tudzież odnośne dokumenty soborowe jak i postanowienia Benedykta XVI są jakoby mniej istotne niźli przytaczane orze Ciebie pozycje literatury spiskowo-fantastycznej, bo jakże je nazwać.  Toż to typowa cecha - za przeproszeniem - sekciarzy, którzy zawsze traktują "blubrania" swoich guru jako "prawdę". Otóż mianowicie w dobnym duchu, choć może bez najgorszych intencjami, przemawiał były abp Lefevre. Niestey czynami swoimi wypowiedział publicznie posłuszeństwo Papieżowi (JP2). Motu proprio Ecclesiae Dei z 2 lipca 1988 r. (por. EV 11/1197) i dekret Dominus Marcellus Lefebvre Kongregacji d/s Biskupów wydanego 1 lipca 1988 r. (por. EV 11/1196) przedstawia doktrynalny korzeń schizmatyckiego aktu, a nr 5 podkreśla, że formalna przynależność do schizmy (przez którą należy tutaj rozumieć ruch arcybiskupa Lefebvre') pociągałby za sobą ekskomunikę przewidzianą przez prawo kanoniczne (kan. 1364 § 1). W podobny sposób dekret Kongregacji ds. Biskupów wprost odnosi się do schizmatyckiej natury konsekracji biskupich i przypomina o ciężkiej karze ekskomuniki dla wszystkich, którzy przystępują do schizmy abp. Lefebvre'a." Umiesz czytać ze zrozumieniem? Amen
A
a
19 kwietnia 2015, 16:51
Tam gdzie nie ma ludzkiej pokory wobec Boga, wobec największej i najświętszej Tajemnicy Ofiary Mszy Świętej, tam jest zawsze ludzka pycha profanacji i bluźnierstwa ! Tam jest zawsze trywializujący i znoszący Tajemnicę Sacrum szatan mówiący do człowieka: będziesz jako sam Bóg, równy Mu kumpel do tańca, radości i niedługo kufla piwa. Najważniejsze aby na początku zrobić jakiś wyłom, możliwie cichą rewolucję do zaakceptowania albo wzruszenia ramion we wrażliwości umysłu i serca - i zasiać ziarno pychy. Reszta jest już tylko kwestią czasu.
S
stary
19 kwietnia 2015, 17:12
Jakoś trudno się w Ewangeliach doszukać "tajemnicy ofiary", jest tam natomiast zachęta do naśladowania Jezusa w geście dzielenia się chlebem. Semicką metaforę, dzielenia się chlebem, jako dzielenia się sobą samym, łacińskie (bo nawet nie greckie) umysły potraktowły dosłownie i zrobiły z tego mistykę obecności. Wyprodukowano w ten sposób wielką tradycję mistyczną, która jest bogata i wartościowa. Wszelako wiele umysłów wzdraga się przed nią, i ja wolę dzielić się chlebem niż zjadać Jezusa Chrystusa.
ZZ
zjadac/nie zjadac /rozumie
19 kwietnia 2015, 17:46
Bez wartosci  mistyki, bogatej i warosciowej....
O
Osobista
19 kwietnia 2015, 17:53
Ewangelia dobra nowina to wiara w PANA JEZUSA CHRYSTUSA
ZM
Zejdź mi z oczu, szatanie !
19 kwietnia 2015, 19:33
A kim Ty jesteś, aby podważać słowa, życie i świadectwo Świętych, Magisterium KK i Papieży zapisaną w całej historii Sw. Tradycji Kk ? Zejdź mi z oczu, szatanie !
S
stary
19 kwietnia 2015, 20:22
A czy Szanowny Pan zechciał się przedstawić z nazwiska swego?
19 kwietnia 2015, 16:44
Kochani, Bóg naprawdę nie potrzebuje być wielbiony w jakiś określony sposób. Bóg tak naprawdę niczego nie potrzebuje, bo przecież jest... Wszystkim. Człowiek czuje potrzebę, nie Bóg. Człowiek gdy jest mądry, nie potrzebuje być wielbiony za to, że jest mądry, lecz być może czułby taką potrzebę, gdyby nie był o tym przekonany. Gdy jest kochany, nie czuje potrzeby wielbienia go za to, że jest kochany, lecz być może czułby, gdyby też nie był o tym przekonany. Tak więc kochani, nawet zakładając to, że Bóg chciałby być chwalony w jakiś określony sposób, to oznaczałoby ni mniej ni więcej tylko tyle, że sam musiałby czuć się niepewny siebie. A tego Bogu przypisać jednak nie można, zgadza się? Pozdrawiam :)
M
Mist
19 kwietnia 2015, 16:46
Bóg chce tego wszystkiego ze względu na człowieka.
19 kwietnia 2015, 17:28
Rozumiem, obraz i podobieństwo, prawda? Spójrz na to z perspektywy Boga zatem. On jest wszystkim i stworzył wszystko. Z Miłości dla swojego Stworzenia. Więc Jego Stworzenie JEST i CZYNI na Jego obraz i podobieństwo - bo przecież nie ma mocy większej od Bożej, by czynić inaczej. Tylko dopóki to Stworzenie jest zostawione bez oceny samo sobie, to indywidualnie w głębi serca jest przekonane, że czyni właściwie. I tak jest. Dopiero jednak, gdy zaczyna być porównywane z drugim napotyka na odmienność. Idąc dalej, gdy słyszy osąd nad swoją drogą, broni swej indywidualnej, bo przecież wie, że prawda jest w nim. I jest. A jego prawda nie musi być kłamstwem czy błądzeniem drugiego. Jego działanie nie musi też postrzegane za lepsze czy gorsze. Ono po prostu jest odmienne, różne... Obfitość, różnorodność, wdzięczność i tajemnica Bożego Majestatu tkwi w Jego Stworzeniu. My nim jesteśmy - każdy indywidualnie i wszyscy w Jedności.
A
andrzej
19 kwietnia 2015, 15:52
Moim zdaniem artykuł jest fantastyczny i mimo, iż jest on zbudowany na prowokacji to cel ma jak najbardziej słuszny. Aby obudzić śpiącego trzeba czasem go dotknąć, a gdy strasznie głęboko śpi może zajdzie nawet konieczność, aby nim delikatnie potrząsnąć w obliczu jakiegoś zbliżającego się zagrożenia. Tym naszym zagrożeniem jest upływający nam czas! Wspominał o tym również nasz ukochany Jan Paweł II. Gdyby "niebo" było przeznaczone wszystkim, którzy myślą że są nawróceni to by Bóg nie potrzebował czynić wyjątkowych zdarzeń w naszym życiu.  Czyni je jednak tylko po to, abyśmy byli zmuszeni się do Niego uciekać z naszymi prośbami. Być może tylko w ten sposób, tak wielu z nas może odkryć Boga żywego w swoim życiu i się przebudzić. Przebudzenie z marazmu wiary jest koniecznością, aby się wspinać po drabinie wiary i poznawać wciąż szersze oblicze Boga i nasze w Nim dziedzictwo. Żadne Pismo nie odda tego do czego jesteśmy powołani. Nie ukarze świata Boga, Jego cudowności i wspaniałości. Ograniczeni jedynie do litery Pism nie ujrzymy wspaniałego oblicza Boga żywego. Dlatego musimy przekraczać nasze wyobrażenia i ograniczenia, którymi chce nas zamknąć świat w którym żyjemy, niczym w klamrach formuł i nakazów. Bóg jest w wymiarze poza czasem oraz poza wszelkimi ograniczeniami. Gdy Go odnajdziemy to właśnie to być może najbardziej nas zszokuje. Wolność, której nie znamy, której nie rozumiemy i której nie możemy pojąć. Przedsmak tej wolności to właśnie ten taniec i śpiew stanowiący modlitwę wolnych, czystych dzieci Boga. Jakże mi tego brakuje podczas Mszy Świętych. Jednak Kościół Boga to zbiór wielu czasem bardzo różnych mniejszych Kościołów, w których tradycja ma jakby pierwszeństwo przed Krwią Chrystusa oraz Duchem Świętym.
.
...
19 kwietnia 2015, 16:15
"Przedsmak tej wolności to właśnie ten taniec i śpiew stanowiący modlitwę wolnych, czystych dzieci Boga. Jakże mi tego brakuje podczas Mszy Świętych." Proponuję zapisać się na kurs tańca towarzyskiego, najlepiej z jakąś fajną dziewczyną. Będzie wyzwanie żeby połączyć seksualnośc z bezinteresownością, radością, emocjonalnym wyzwoleniem, ekspresją i wyrażaniem siebie.
F
fantastyka....znaczy....
19 kwietnia 2015, 16:20
F A N T A S T Y C Z N Y/ artykul
PJ
Pan Jezus...
19 kwietnia 2015, 17:37
Rozumie  i zycze owocnych doswiadczen do spelnienia seksualnego w tancu 
.
...
19 kwietnia 2015, 17:41
O, a któż to się pod Pana Jezusa podszywa? Jeśli żart, to poczucie humoru takie sobie, jeśli choroba związana z zaburzeniem tożsamości - odsyłam do psychiatry, bo coś nie hallo.
U
Ujrzyjmy...zrodlo
19 kwietnia 2015, 18:08
Proponuje  nauki Pana Jezusa
A
Ania
19 kwietnia 2015, 15:31
Kiedyś usłyszałam piękne zdanie -Kosciół Katolicki jako jedyny cieszy się ze swojej róznorodności. W Kościele jest wiele form duchowości - także ta związana z przynależnością do Odnowy w Duchu Świętym. Celowo nie używam określenia charyzmatyczna, bo charyzmatyczna powinna być każda wspólnota - także Wspólnota Żywego Rózańca. Sama od lat jestem członkiem jednej z wrocławskich Wspólnot Odnowy. Z Mocnymi w Duchu spotykam się podczas ogólnopolskiego czuwania w Częstochowie. To są ludzie, którzy autentycznie żyją tym co głoszą. Te tańce to Ich autentyczna forma modlitwy. Być może dla kogoś kto widzi taką formę pierwszy raz jest to szok, ale Ci ludzie własnie tak wielbią Boga. Jeżeli dla kogoś taka forma jest absolutnie nie do przyjęcia, najprościej będzie jak pódzie na liturgię do innej parafii. Jeżeli taka forma modlitwy komuś nie odpowiada, niech poszuka swojego miejsca w Kościele. Jednak niech to będzie miejsce spotkania z Bogiem, które prowadzi do ludzi, a nie barykada. Ogromnym błędem jest uważanie, że tylko jedna forma duchowości jest dobra - w domyśle ta, którą idę ja sam (sama). W ten sposób zamykamy się na Boga i drugiego człowieka, co jest sprzeczne z Ewangelią.
M
Marta
19 kwietnia 2015, 15:37
Kościół to przede wszystkim Chrystus i przez Kościół On mówi nam jak ma być uwielbiany i jak ma wyglądac liturgia. Prywatnie można się dowolnie modlić, ale liturgia jest ściśle opisana przez Kościół. Ogromnym błędem jest to gdy jakaś grupa ludzi uważa, że ma prawo robić z liturgią co chce i że sa mżdrzejsi od Kościoła i od Chrystusa. Największe zamknięcie się na Boga to lekceważenie Go i nie słuchanie.
A
Ania
19 kwietnia 2015, 15:43
Marto, nie ma przymusu uczestniczenia w Wigilii Paschalnej u jezuitów w Łodzi. Stronę formalną liturgii zostawmy celebransom. Nie próbujmy być bardziej papieskimi od papieża. Mocni w Duchu nie tańczą dla popisu. Oni mają taką formę modlitwy, tak wielbią Boga. Wigilia Paschalna jest w każdym kościele i można pójść gdzie indziej.
M
Marta
19 kwietnia 2015, 15:49
Mylisz się i to bardzo. Żadna liturgia nie jest prywatną sprawą jakiejś grupy. Mocni w Duchu mogą się prywanie modlić jak chcą, ale liturgii nie mają prawa zmieniać. Żaden wierny, ksiądz, a nawet papież nie ma prawa robić niczego co nie jest zgodne z przepisami. Nawet papież musi im być posłuszny. Może je zmienić, ale póki są jakie są ma odprawiać zgodnie z nimi. Poszczególne kościoły to nie są jakies oderwane od siebie wspólnoty, ale jako całośc tworzą Kościół, więc każda liturgia jest sprawą nas wszystkich.
A
Ania
19 kwietnia 2015, 15:59
Marto, znieważenie i profanacja ma na celu obrazę Boga. Ktoś dopuszcza się profanacji, czy bluźnierstwa po to by z Boga zakpić. Mocni w Duchu zaś Wielbią Boga. Oni podzielili się podczas liturgii Wigilii Paschalnej tym, czym żyją na co dzień, nie tylko od Święta. Ich celem było uwielbienie, a nie obraza.
19 kwietnia 2015, 16:22
Aniu, masz dużo mądrości w sobie i przede wszystkim masz dar godzenia i akceptacji różnych stanowisk. To naprawdę bardzo pożądany dar - by umieć cieszyć się i doceniać różnorodność, miast właśnie przedkładać jedną formę nad drugą. A przy tym jesteś prawdziwym obrońcą czystych intencji Człowieka. Dobrze, że jesteś. :) Co do profanum - trzeba też zrozumieć, że ono jest odniesieniem dla sacrum, którego nie doświadczylibyśmy, gdyby tego odniesienia zabrakło. Wszystko służy wzrastaniu. Bóg wiedział, co robi stwarzając świat i dopuszczając istnienie jednego i drugiego. On zawsze wie. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
M
Marta
19 kwietnia 2015, 16:40
Można też Boga lekcewazyć nie słuchając Go i udając, że się lepiej od Niego wie jak ma wyglądac liturgia. Nie uwielbi się Boga lekceważąc  i banalizaując liturgię. Mocni w duchu na co dzień są nieposłuszni Bogu? No to nie ma się czym chwalić. Nalezy raczej pokutować i modlić się :(
A
Ania
19 kwietnia 2015, 19:44
I ja pozdrawiam :) Uważam, że w Kościele  jest miejsce na różne formy duchowości i różne formy oddawania Bogu chwały.
M
Mist
19 kwietnia 2015, 23:19
Kościół uważa inaczej. Jesteś od niego mądrzejsza?
20 kwietnia 2015, 17:56
Mist, przecież gdyby ktoś nie powiedział Tobie, w co masz wierzyć a w co nie, to też potrafiłbyś samodzielnie myśleć i czuć. No nie? Wiesz, że wywyższając jedno nad drugie automatycznie drugiemu (w tym sobie) umniejszasz? Dlaczego to robisz?
22 kwietnia 2015, 09:22
Można to ująć krócej: non serviam. Szczególnie to wysyłanie ludzi do innych miejsc kultu na nabożeństwo o charakterze uniwersalnym dla wszystkich członków Kościoła.
O
otóż
19 kwietnia 2015, 14:57
a'propos (nietrudno chyba o wniosek?) tego, co wcześniej: [url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/benedykt-xvi/katechezy-benedykt-xvi/art,12,psalm-126-radosc-i-nadzieja-w-bogu.html[/url] ___________________________________ Będę z Aniołami Śpiewał [url]https://www.youtube.com/watch?v=7L6orcYNfdQ[/url] -:)))
JS
Jakub Stachowiak
19 kwietnia 2015, 14:44
Obejrzałem na YT. Piękna liturgia. Bez wydumanych melodii, jak to czasem się zdarza, jeśli ktoś chce baaardzo urozmaicić... Prosty przekaz, animacja śpiewów, elementy choreografii skromne i sensowne... Polecam wszystkim, którzy nie widzieli, chyba także Autorce artykułu (skoro pisze o pląsach wokół ołtarza ;)) Dla mnie piękne i sensowne. Tym, którzy uważają, że wielkosobotnia liturgia  przypomina poza zmartwychwstaniem, mękę i śmierć Jezusa - proponuję zaktualizować wiedzę. Tym, którzy przychodzą się wtedy do kościoła wyciszyć, nie zazdroszczę. No i szczerze współczuję wszystkim deprecjonującym wartość tej liturgii, bo oznacza to, że 5% całości (choć właściwie chętnie bym przeczytał, co konkretnie tak odstręcza: wzniesione ręce, flagi symbolizujące anielskie skrzydła na Alleluja czy procesja z wodą do poświęcenia) - pozbawia ich świadomości, że są u siebie, we wspolnocie sobie podobnych wyznających Zmartwychwstałego.
M
Marta
19 kwietnia 2015, 15:00
Śmieszna jak ktos kto nie ma pojęcia o liturgii poucza innych żeby zaktualizowali wiedzę.
19 kwietnia 2015, 15:15
"Tym, którzy uważają, że wielkosobotnia liturgia  przypomina poza zmartwychwstaniem, mękę i śmierć Jezusa - proponuję zaktualizować wiedzę." Acha, czyli tam nie było Eucharystii. (i w ramach edycji - na YT na pewno nie byla to wielkosobotnia liturgia - dzięki Marto, bo nie zwróciłem uwagi) "choć właściwie chętnie bym przeczytał, co konkretnie tak odstręcza: wzniesione ręce, flagi symbolizujące anielskie skrzydła na Alleluja czy procesja z wodą do poświęcenia" Przecież wszyscy wiedzą, iz Anioły, jako byty cielesne posiadają skrzydła.  Nimfy niosące wodę są w porzo, ale co oznacza ich specyficzny taniec? "pozbawia ich świadomości, że są u siebie, we wspolnocie sobie podobnych wyznających Zmartwychwstałego." I tu chyba najwiekszy problem, żadna Liturgia nie jest nigdy prywatną sprawą jakiejś grupy.  I to jest pierwszy i najwazniejszy zarzut wobec tej farsy liturgii z YT.
JS
Jakub Stachowiak
19 kwietnia 2015, 15:17
Może ma Pani na myśli inne Kościoły, bo faktycznie nie wiem, jak tam jest, ale w Kościele katolickim, jak pamiętam - w Wielką Sobotę (no, czasami w niedzielny poranek też) świętujemy zmartwychwstanie. Jednak rzeczowe wykazanie błędu chętnie przyjmę.
M
Marta
19 kwietnia 2015, 15:27
W Wielka Sobotę jedyna liturgia to Liturgia Godzin.
19 kwietnia 2015, 15:31
Marto - jak to, przeciez Wielka Sobota trwa do pólnocy :) 
JS
Jakub Stachowiak
19 kwietnia 2015, 15:42
Była Eucharystia, ale to nie znaczy, że sama eucharystyczność nakazuje jakieś hieratyczne formy (chyba, że ktoś jest obrońca liturgii trydenckiej, ale tego rodzaju polemiki nie chce mi sie teraz prowadzić), a Wigilia Paschalna jest wielką afirmacją i świętem zmartwychwstania, czyli jak dla mnie świętem największej radości w roku. Naprawdę, będziemy odwoływali sie do takiej twardej teologii? Jednak Aniołów Jan w Apokalipsie widział ze skrzydłami, a  ST są czasem z, a czasem bez. Czy mamy się zastanawiać, kto i kiedy widział i opisał je tak, a nie inaczej? Przecież chodzi o symbol, a nie rozważanie istoty anielskości. Bo nawet ewangeliści różnie przedstawiaja scenę przy pustym grobie... To, że będzie Pan pogardliwie wyrażał się o liturgii, która się Panu nie podoba, to źle dla Pana higieny psychicznej, ale i dla polemiki też :) Kształt liturgi nie jest prywatną sprawą żadnej grupy - z tym się zgadzam, ale indywidualną sprawą grupy już w dużej mierze jest. Zgromadzeni w kościele ludzie z pewnością nie pierwszy raz byli u Jezuitów na mszy mniej lub bardziej świątecznej i wiedzieli o klimacie. Nie muszę pisać, że na pewno organizujący uroczystość rozważyli sprawę wcześniej starannie, a jakby tego było mało, to uprawnienia do różnych dziwnych rzeczy mają w Łodzi jako diecezji misyjnej większe.  Przepraszam, ale nie będe już odpisywał na ewentualne posty, jeśli jest Pan zainteresowany dalsza polemiką, zapraszam na priva. Po prostu nie przewidziałem tyle czasu na siedzenie przed komputerem. Pozdrawiam
JS
Jakub Stachowiak
19 kwietnia 2015, 16:02
:) dzięki
N
Niewierny
20 kwietnia 2015, 01:28
W Wielką Sobotę, Wigilię Paschalną, Najważniejsze święto w całym roku Kościół sprawuje Eucharystię. Chyba że nie katolicki.
20 kwietnia 2015, 08:17
"Była Eucharystia, ale to nie znaczy, że sama eucharystyczność nakazuje jakieś hieratyczne formy (chyba, że ktoś jest obrońca liturgii trydenckiej, ale tego rodzaju polemiki nie chce mi sie teraz prowadzić)," OWMR wydany po SVII określa dokładnie formę sprawowania Liturgii i nie zezwala na Jej dowolne modyfikacje przez proboszcza czy nawet biskupa. Kompletny brak zrozumienia, dlaczego tak zostało ustalone powoduje także, iz treść Hymnu "Chwała" jest zmieniany (tego tez nie wolno robić), a do tego dodaje sie jakieś popisy taneczne.  Banalizacja Eucharystii, infantylne formy wynikaja z faktu, iż nikt tych młodych ludzi nie nauczył czym jest Eucharystia dla Kościoła. Stąd później wypisywanie takich bzdur: Kształt liturgi nie jest prywatną sprawą żadnej grupy - z tym się zgadzam, ale indywidualną sprawą grupy już w dużej mierze jest. Nie jest i nie był, bo kazda Liturgia jest zawsze sprawą całego Kościoła (i nie tylko). "To, że będzie Pan pogardliwie wyrażał się o liturgii, która się Panu nie podoba, to źle dla Pana higieny psychicznej, ale i dla polemiki też" Nie wyrażam sie pogardliwie o Liturgii, wyrażam sie pogardliwie o kazdej próbie niszczenia Liturgii, co skutecznie czynione jest w Łodzi.
K
katoliczka
20 kwietnia 2015, 08:57
Wigilia Paschalna nie odbywa się w Wielką Sobotę. W Wielką Sobotę nie ma żadnej Eucharystii.
19 kwietnia 2015, 13:04
{Wolę już tańczenie na Mszy, jako wyraz autentycznej Bożej radości, niż pobożne (tylko w rzymskim rycie!) składanie rąk w kościele i... plucie jadem po wyjściu z liturgii.}  Hmmmm, pobożne składanie rąk jako obecne na Mszy św. Autorka przypisała (tylko w rzymskim rycie!)   a co z tymi, którzy składają ręce  "normalnej Mszy????   :)
A
Anonimowy
19 kwietnia 2015, 12:00
Szanowna Autorko tegoż wpisu, Mam wrażenie, iż lubi Pani prowokować. Problem polega jednakże na tym, iż moim zdaniem te prowokacje ocierają się o herezję i obrażanie innych. Kosciół to nie tylko młodzież na Przystanku Woodstok. Ludzie w różnym wieku i na różnym etapie rozwoju duchowego mają różne zapotrzebowanie na stymulację zewnętrzną. Być może ten taniec spowoduje, że zaciekawiony młody człowiek wejdzie do Kościoła, ale czy w nim zostanie i czy to przemieni jego życie na zawsze? Mam też wrażenie, iż przypisuje Pani na dużym poziomie ogólności szereg negatywnych cech ludziom, którzy szukają w Kościele wyciszenia i zwyczajnie przeszkadza im hałas. Rozbujane emocje to jest zadanie dla terapeuty, nieuporządkowanie wewnętrzne - w tym może pomóc kierownik duchowy, a nie Kapłan sprawujący liturgię. Panowanie nad emocjami tłumu, stymulowanie tych emocji, to dobre zadanie dla socjotechnika, celebryty, a nie celebransa. Celebryta i Celebrans, to jednak dwie zupełnie inne osoby, choć podobnie określane. Pytanie retoryczne: Jeżeli Msza Św. jest pamiątką Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, to jaki sposób wyrażania szacunku do Boga - Człowieka jest według Pani właściwy? Taniec pod Krzyżem? Hm... owszem pewne nacje piją wódkę na grobach swoich zmarłych, ale aby tańczyli, to jeszcze nie słyszałam. Może Pani być pierwsza, która w kulturze polskiej zapoczątkuje takie nowatorskie podejście do cierpienia i śmierci. Chętnie zbadam takie przypadki pod względem specyficznych cech osobowości. Bo mnie takie zjawiska interesują od strony fachowej. Natomiast Kościól to nie przestrzeń eksperymentów kulturowo- socjotechnicznych. W kościele szukam ciszy, ładu i Boga przede wszystkim, a nie wrażeń. I tyle.
19 kwietnia 2015, 11:40
"Mam prośbę, podziel się swoim doświadczeniem ewangelizacji? W jaki sposób mówisz ludziom o Bogu i Jego miłości? Gdzie? Jakie owoce tej ewangelizacji dostrzegasz? Może prowadzisz jakieś rekolekcje? Kto im przewodniczy?" W konteście całej tej dyskusji to pytanie jest jednych z kluczowych. Ale nie chodzi o odpowiedź, ale sam fakt, iz takowe pada. Bo albo ewangelizuje sie na chwalę Boga, albo na swoją. Jezeli na chwałe Boga, to nie opowiada sie co sie robi, nie chwali przed ludźmi, niewymienia sie swoich zasług. W tym wypadku odpowiedź na pytanie Oli jest oczywista - Bog widzi, co robię w swoim życiu. Jak czyni sie na swoja chwałe, to co krok podkresla sie, co sie zrobiło, co sie robi. Tak aby ludzie docenili ten wielki ewangelizacyjny wysiłek, albo co gorsza, aby samemu być zadowolonym ze swoich wielkich wysiłków. Wiec czytamy: "Większość tych, których tak obrzucacie błotem za taniec podczas liturgii ukończyła rekolekcje ignacjańskie, co najmniej raz w tygodniu czyta Pismo Św., uczestniczy w różnych rekolekcjach formacyjnych lub też takie rekolecje prowadzi, prowadzi różne działania charytatywne i wiele innych. Ich spotkanie z Bogiem jest pełne autentyzmu i radości. I chyba w tym leży problem takich wspólnot - popadanie w samozachwyt i uwielbienie siebie. Co by tłumaczyło wyjątkową agresje przedstawicieli tych wspólnot wobec słow krytyki i wskazywania, jak takie działania niszcza liturgię Kościoła. W końcu tak wiele czynią, iż nie wolno ich krytykować. Szczególnie gdy przecież kytykanci nic nie robią (bo sie tym publicznie nie chwalą, pozostawiajac swoje dzieła w ukryciu).
19 kwietnia 2015, 11:51
Masz sporo racji w tym, co teraz napisałeś Tomaszu. Nie mogę jednak przejść obojetnie wobec jednej kwestii, by nie zadać Ci pytania - co złego widzisz w tym, że ktoś lubi (=zachwyca, uwielbia) siebie? Czy Ty siebie lubisz czy nie lubisz?
O
Ola
19 kwietnia 2015, 18:33
Pytałam o konkret, nie odpowiedziałeś na moje pytanie :)) Gdzie ewangelizujesz? Komu głosisz Chrystusa i w jaki sposób? Uważasz, że inni robią to źle pytam co i jak robisz sam? Jakie są tego owoce.  Konkret- prowadzę rekolekcje tu i tu, pomagam w posłudze przy parafii tu i tu... itd. itp. Mocni prowadzą działania charytatywne dla dzieci, posługuję w więzieniu, w szpitalu, organizują spotkania chrześcijan z całego świata - co najmniej dwa razy w roku zapraszają do Polski znanych chrześcijan, charyzmatyków, prowadzą ewangelizację na całym świecie. Gdybyś prowadził chociaż najmniejszą akcję publicznej ewangelizacji, wiedziałbyś, że wymaga to zgody władz kościelnych miejsca, którą oni mają. I tu masz odpwiedź na część Twoich zarzutów. Mocni to co robią, robią za pozwoleniem miejscowych władz kościelnych:)))
20 kwietnia 2015, 08:22
"Pytałam o konkret, nie odpowiedziałeś na moje pytanie :)) Gdzie ewangelizujesz? Komu głosisz Chrystusa i w jaki sposób? Uważasz, że inni robią to źle pytam co i jak robisz sam? Jakie są tego owoce. Konkret- prowadzę rekolekcje tu i tu, pomagam w posłudze przy parafii tu i tu... itd. itp." Nie rozumiesz prostego przekazu, iż cokolwiek czynisz, czyń to na chwalę Boga, a nie własną.  Chyba nie pojmujesz, zdajac kolejny raz pytania, których katolik nie zadaje.
O
Ola
22 kwietnia 2015, 21:38
Pytanie było nie bez przyczyny  bo ja w przeciwieństwie do Ciebie nie zamierzam się z Tobą kłócić :))) Chcę Ci coś pokazać czego nie widzisz, chcę żebyś się zatrzymał i zastanowił nad tym co robisz i piszesz. I mam nadzieję, że będzie to czas, który otworzy Cię na Boga bo jak pisał św. Jakub w swoim liście: "Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. 18 Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. 19 Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą9. 20 Chcesz zaś zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest bezowocna? 21 Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym?10 22 Widzisz, że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała."
23 kwietnia 2015, 06:35
"Chcę Ci coś pokazać czego nie widzisz, chcę żebyś się zatrzymał i zastanowił nad tym co robisz i piszesz. I mam nadzieję, że będzie to czas, który otworzy Cię na Boga bo jak pisał św. Jakub w swoim liście:" Czy z faktu, iż uważam całe Słowo za Prawdę wyciagasz wniosek, iż nie jestem otwarty na Boga? Czy to iż nie chwale się co robię, znaczy iż nic nie robię? i stąd potrzebny ten cytat z Jakuba? Czy współczeny świat już tak namotał w głowach, iż człowiek musi non<x>stop podkreślac co robi, albo musi robić na pokaz? I na koniec, czy Blogosławieństwa (MT5) są Prawdą czy fałszem?  Czy początek MT6 jest Prawdą czy fałszem?
19 kwietnia 2015, 10:46
Może odwołajmy się do konkretnych przepisów liturgicznych dotyczących Mszy http://www.kkbids.episkopat.pl/?id=244  są one dostępne w internecie i niech autorka artykułu przeczyta ze zrozumieniem.... A czcigodni Jezuici niech również zapoznają się z tymi przepisami... Życzę miłej niedzieli.
19 kwietnia 2015, 11:18
Myślisz iz jezuici nie znają tych przepisów? Bo ja sądzę, iż znają i lamią je z cała tego świadomością. Bo są wżniejsi niz polski Episkopat.
A
A
19 kwietnia 2015, 10:25
"Zdecydowanie wolę więc wariant, który - zgoda, jeszcze raz to podkreślam - jest może infantylny, dziecinny i płytki..." - trochę nie rozumiem...
19 kwietnia 2015, 09:52
I tak, aby sobie przemyśleć - cytat z wiki: Aplauz (ang. applause, łac. applaudere) – ekspresja zadowolenia lub przyznania racji, otrzymywana głównie poprzez klaskanie i wytwarzania hałasu przez grupę ludzi. Aplauz jest często oczekiwany od publiczności po występach takich jak koncerty, sztuki czy przemówienia; może również pojawiać się w środku występu, np. po udanym żarcie powiedzianym przez komika, czy też po opisaniu ważnej kwestii przez polityka podczas przemowy. W kulturze zachodniej aplauz jest wykonywany właśnie poprzez klaskanie; w innych kulturach aplauz może przyjmować formę okrzyków. Jako forma komunikacji niewerbalnej jest prostym wskaźnikiem średniego względnego zadowolenia grupy; im głośniejszy aplauz, tym większe zadowolenie.
C
cj
19 kwietnia 2015, 07:10
Wobec największej Tajemnicy Ofiary Mszy Świętej przekraczającej nasze pojmowanie zawierającej największą Tajemnicę naszej wiary jedyne co człowiek zrobić może, to okazać największą wdzięczność w największej pokorze. Wszystko inne jest zwykłym barbarzyństwem i profanacją. 
D
DG
19 kwietnia 2015, 02:07
Estetycznie widowisko mszalno-taneczne było zjawiskiem bardzo marnym. Natomiast dawna msza w starym rycie rzymskim była piękna, co więcej inspirowała wspaniałe dzieła muzyczne. Dziś mamy sytuację przeciwną, najtandetniejsza pop music przenika do mszy.  Wiara jest jednak inną sprawą, znajduje czasem mało powabne formy. Podczas gdy wielu dostojników kościelnych przybierających brewiarzowe miny niewiele ma wiary. Sądzę, że dotyczy to takich ludzi jak: Wesołowski, Paetz czy Kowalczyk (by wymienić tylko arcybiskupów).
B
beti
19 kwietnia 2015, 00:48
Na GOLGOCIE nikt nie tańczył-tam Świat umierał razem z JEZUSEM-....A teraz? Świat głupieje.......A JEZUS nadal cierpi....
S
seba
19 kwietnia 2015, 01:09
To na Golgocie. A teraz Jezus żyje, więc czemu by nie tańczyc i nie chwalic Boga całym sobą? Dawid do naga sie rozebrał i tak tańczył przed Arką Przymierza :D
A
aa
19 kwietnia 2015, 01:39
Ofiara Przebłagalna Mszy Świętej jest ponawianiem Ofiary z Golgoty. Jezus Chrystus ofiaruje się za nas Ojcu Niebieskiemu, składa Siebie na ołtarzu i staje się Ofiarą Przebłagalną za nasze grzechy. Ta Ofiara jest najdoskonalszą, gdyż sam Syn Boży, Druga Osoba Trójcy Przenajświętszej składa Siebie w Ofierze, aby zadośćuczynić Bogu Ojcu za nasze grzechy i ponawia Swoją Ofiarę z Golgoty, stając się Barankiem, Który oddaje Swoje Życie za nas Ojcu Niebieskiemu. Jezus Chrystus Ofiara Przebłagalna oddaje się Ojcu Niebieskiemu dla naszego zbawienia. Te najwznioślejsze tajemnice dokonują się podczas każdej Mszy Świętej. 
G
Głuchoniemy
19 kwietnia 2015, 06:38
Na Golgocie historia Zbawienia się nie zakończyła. Potem był jeszcze Dzień Zmartwychwstania. Dlatego radujemy się do tego stopnia, że czasami tańczymy. W Wielki Piątek nikt nigdzie nie tańczy. Świat może i głupieje. Ale akurat radość i taniec nie jest jeszcze dowodem głupienia świata. Nasz polski Kościół jest istotnie "zawodząco-pokutniczy". I niech sobie taki będzie. Ale oskarżenia pod adresem tycch, którzy radosnie celebrują swoją wiarę, to po prostu niechrześcijańskie "przegięcie".
G
Głuchoniemy
19 kwietnia 2015, 06:40
To prawda i dlatego się radujemy razem ze Zmartwychwstałym Chrystusem.
TS
też stary
19 kwietnia 2015, 10:13
Stary argument, że podczas mszy dokonuje się golgota, trochę jest naciągany. Bo ta golgota ma być przywoływana słowami z wieczernika. Więc jednak wieczernik nie golgota. I co więej, trochę jest to wieczernik sprzed golgoty, a troche wieczernik po zmartwychwstaniu. Ech, teologowie chcieliby wysnuwać "precyzyjne" formuły z pojemnych metafor. I tak już od wieków.
G
gng
19 kwietnia 2015, 10:30
No... może z wyjątkiem setnika! Jak zobaczył trzęsienie ziemi i umarłych wychodzących z grobu to zaśpiewał z zadziwienia: zaprawdę Ten był Synem Bożym!
19 kwietnia 2015, 11:42
Tyle tylko iż w Łodzi nie było radości ze Zmartwychwstania, a sztuczna, wyreżyreowana farsa radosci.
P
pg
19 kwietnia 2015, 14:04
 A może to jednak była radość? Nie siedzimy w głowach ludzi. Ja też inaczej okazuję radośc,ale po latach ogladania "tańców" różnych wspólnot już się tak nie zżymam. Chyba niepotrzebne te emocje. A jeżeli to przyciąga niektórych do Jezusa i Kościoła?
19 kwietnia 2015, 14:57
Ludzie tak samo zachowują sie na przedstawienaich czy koncertach. Szczególnie gdy usłyszą odpowiednia dobrane melodie, to tańczą, kołysza sie w rytm, wyklaskują, czy też inaczej okazują radość. Tylko pozostaje pytanie, co jest xrólem tej radości. Melodia, występ? Jeżli człowiek nie wierzy, to potrzebuje tego typu bodźców, aby przeżyć radość. Jak wierzy, to wystarczy radośc w sercu, któą naprawde ąłtwo da sie odróżnić od tej tandetnej radosci z przęzycia widowiska. Bo radosc w sercu daje faktyczne owoce a nie jakieś erzacki Co do tych, co przychodza ze wzgledu na widowisko, gdyby niewisty ubrały sie jak król Dawid, to światynia pękalaby w szwach. Tylko czy o to chodzi?
M
Marta
19 kwietnia 2015, 15:05
Bardziej chrześcijańskie jest nieposłuszeństwo Kościołowi?
M
Marta
19 kwietnia 2015, 15:06
Do Jazusa i Kościoła ma przyciągać sam Jezus, a nie granie na emocjach. Emocja dziś sa, a jutro ich nie ma, a przy Jezusie trzeba trwać zawsze.
P
pg
19 kwietnia 2015, 16:06
Ale byc może Jezus działa w różny sposób. Również przez emocje, uczucia. Na początek.
G
Guchoniemy
20 kwietnia 2015, 01:33
Nie. Nie jest.
A
andrzej
19 kwietnia 2015, 00:47
Myślę, że tutaj trzeba spojrzeć na to z pewnego dystansu. W Kościele zawsze były dwie formuły pokutna i radosna. Formuła pokutna była przeznaczona dla ludzi, jak nie trudno odgadnąć w stanie grzechu. Natomiast formuła radosna dla ludzi czystych (bez grzechu), oddanych całym swoim wnętrzem Bogu i z  Nim zjednoczonych. Nie wiedzieć czemu obecnie w naszych parafialnych Świątyniach formuła pokutna zupełnie zdominowała rytuały mszalne i większość z Nas nawet nie jest tego świadomych! Nie pojmujemy też, że w trakcie Mszy Świętej następuje zjednoczenie z Królestwem Boga i tam razem z nami świętują tą samą Mszę jako Uroczystość! Święci i Aniołowie w tym również dzieci tańczą i weselą się , gdy w tym samym czasie my zwykle sztywno tkwimy w naszych ławkach kościelnych i nawet śpiewać nam się nie chce, a to jest przecież też modlitwa. Bóg nielicznym, co się do Niego garną daje widzenia, w których można się przerazić, gdy obok jakiegoś wiernego jest ciemna postać, która mu towarzyszy. Albo uradować się, jak ujrzy się rozradowanych Aniołów i dzieci. Niestety Aniołowie strasznie rzadko zstępują pomiędzy wiernych, a zwykle są gdzieś w wymiarze Boga połączonym z wiernymi na czas Mszy Świętej. Boga raduje nasza radość, która wypływa z głębi naszych dusz! A jeszcze bardziej, gdy śpiewamy z radością Wielbiąc i Wychwalając Go. I jeszcze jeszcze bardziej, gdy choć trochę tańczymy. Nie pojmuję dlaczego Boga tak cieszy jak wierny Go Wielbi tańcząc. Być może dlatego, iż czyni to całym sobą ze wszystkich sił swojej miłości. Pamiętajmy, że jest to jednocześnie forma aktu oddania się Bogu (całym sobą), za którym płyną wyjątkowe łaski i dary Boga. Forma radosna ma jeszcze jedną tajemnicę, a polega ona na tym, iż nie musimy prosić Boga o najpilniejsze nasze potrzeby. On zna je wszystkie doskonale i nawet chętnie je spełnia jeśli są zgodne z Jego Wolą, Prawem, Sprawiedliwością, Miłosierdziem, Miłością itd.... Jak zostać wysłuchanym przez Boga? Myślę, że już macie odpowiedź.
M
Milosc
19 kwietnia 2015, 02:18
Tak Andrzeju, rozumiem Cię. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że część osób przychodzi do kościoła, do Boga w cierpieniu. I to właśnie w kościele ci ludzie szukają wyciszenia, a w Bogu nadziei i pocieszenia dla zbolałego serca. Bóg rozumie wszystkich i tworzy warunki dla wszystkich. Dlatego w wymiarze Ducha, potrzebna jest delikatność i Jego uszanowanie. Aby wyjść temu naprzeciw jednym i drugim potrzeba zapewnić to, czego wierni szukają do wyrażenia swojej miłości w modlitwie - tak dziękczynienia i uwielbienia (tu aż chce się tańczyć i śpiewać), jak i przebłagalnej i prośby (a tu już cisza jest upragiona).
J
jr
19 kwietnia 2015, 09:15
''Natomiast formuła radosna dla ludzi czystych (bez grzechu)'' Znaczy się, formuła radosna jest przeznaczona dla jednej osoby - dla Maryi? :) bo z tego co wiem, co ona JEDYNA urodziła się i całe życie przeżyła bez grzechu :)
A
andrzej
19 kwietnia 2015, 14:31
Dlatego masz sakrament spowiedzi oraz Eucharystii. Stajesz się wówczas czysty i napełniony radością Boga. Jednak obcowanie z Bogiem odkrywa i trzecią płaszczyznę, czyli zjednoczenia się z Nim w Eucharystii. Wówczas Bóg jest jakby w tobie, a ty czujesz się prawdziwym dzieckiem Boga. Tego nie sposób opisać, to trzeba przeżyć, choćby raz w swoim całym życiu. Takie doświadczenia nie są wcale rzadkością, bo to nawet widać jak Duch Boga po Eucharystii napełnia niepojętą radością wnętrze człowieka, a ten ma ją wymalowaną w oczach, które są zwierciadłem duszy i wnętrza człowieka.
A
andrzej
19 kwietnia 2015, 14:44
To tylko tłumaczy i popiera tą przewagę rytuału pokutnego nad radosnym. Jednak Zmartwychwstałym nie potrzeba już się smucić i cierpieć, oni chcą się radować, śpiewać, a nawet tańczyć, a wszystko to czynić dla chwały Boga, tak aby sam Bóg też się radował. W Bogu cierpienie schodzi, gdzieś na dalszy plan. Dlatego tak bardzo ważne jest zjednoczenie z Bogiem poprzez Ducha, o którym co jakiś czas wspominam. Tylko tak możemy utrzymywać kontakt z Bogiem i czuć choć namiastkę tego co On czuje. Doskonałą jedność z Bogiem otrzymali Święci m.in. Faustyna Kowalska, nasza siostra w Bogu. My wystarczy, że doświadczymy tego samego choć na chwilę, która później może stać się naszym fundamentem życia, wiary i miłości. Właśnie tego Bóg ogromnie pragnie, zjednaczać się z nami choć na chwilę, która potem może być powodem bardzo wielu cudów w naszym życiu i nie tylko cudów, bo wykracza to poza nasze możliwości percepcji umysłu.
19 kwietnia 2015, 15:39
Rozumiem doskonale Andrzeju Twoją intencję. Czuję, że jesteś człowiekiem uduchowionym, pełnym spokoju wewnętrznego, radości i zaufania Bogu. Ten stan jest piękny i możliwy do osiągnięcia, wiem. Jednak oboje wiemy też, że i my nie wiedzielibyśmy co to jest radość, gdybyśmy nie zaznali kiedyś cierpienia. Nie znalibyśmy ciepła, gdybyśmy nie odczuli zimna. A kiedy człowiek cierpi, potrzebuje chwili czasu, żeby to cierpienie przetransformować i żeby na powrót odnaleźć w sobie tę pierwotną radość. Stąd np. okres żałoby po odejściu bliskiej nam istoty u jednych będzie trwał krócej, u innych dłużej, ale jednak jakiś czas musi minąć. Szczęśliwi ci, którzy potrafią w każdym wydarzeniu zobaczyć dar od Boga ku jego wzrostowi. Jednak nie każdy już jest gotowy tak reagować na wydarzenia. Wybraliśmy życie w świecie względności oraz towarzyszą nam emocje, które zanim zostaną przez człowieka rozpoznane jako narzędzia do wzrastania, to potrzeba tego zachodzącego w czasie linearnym procesu. Człowiek głęboko uduchowiony wie, że wszystko już się dokonało i błogosławi moment, który jest wiecznością. By jednak osiągnąć ten stan czy zbliżyć się do niego, też musi zajść proces. Każdy Mistrz zanim został Mistrzem pragnął do tego dojść, ale musiał sam tę prawdę najpierw sobie przypomnieć.  Serdecznie Cię pozdrawiam.
T
Tonietance
19 kwietnia 2015, 00:18
Gdy by nie ten artykuł to na pewno bym nie zajrzała do tego nagrania, szczerze zaciekawiło mnie co "oni" mogli tam wyprawiać i wyobrażałam sobię, że będą jakoś szczególnie nie wiem hmm tańczyć w pojęcie tańca a nie uwielbieniem jakim jest podniesienie rąk i klaszczenie. No dobrze, mogli stanąć w mniejszej grupie i bardziej z boku by nie zasłaniać ołtarza i tabernakulum. Ale przejawu beszczeszczenia się nie dopatrzyłam. To prawda, że takie uwielbienie charakterystyczne dla wdpólnot odnowy, ale dobrawdy czy czasem ludzie nie powinni czegoś zobaczyć inaczej i doświadczyć?? 
V
Verbum
19 kwietnia 2015, 00:06
Pani Marto,  może Pani tańczyć i śpiewać - nawet z samym celebransem - podczas mszy św., ale niech mi wolno będzie ocenić Pani postawę i Jezuitów jako wielce niestosowną, a w moim odczuciu nawet jako profanację.  Uważa Pani, że tańcem można przyciągnąć do kościoła wiernych? Może na krótko - przyjdą zobaczyć z ciekawości. Potem przestanie ich ta inność podniecać i odejdą w siną dal. I niech pani nie obraża inaczej myślących i nie nazywa ich wyjątkowo pejoratywnie.  Myślę, że przydałyby się solidne tradycyjne rekolekcje zarówno Pani jak i łódzkim Jeziutom. Pozostaje modlić się za Was, żebyście "przejrzeli" i "zrozumieli".
T
Tomek
19 kwietnia 2015, 00:30
Wedle tradycji naszego katolickiego kosciola swieci razem z aniolami raduja sie teraz w niebie takze podczac Mszy Sw. Prosze opisac jakie okazywanie radosci wzgledem Boga jest dozwolone i stosowne i kto o tej stosownosci decyduje ?
B
Beti
19 kwietnia 2015, 00:49
Brawo!!!
V
Verbum
19 kwietnia 2015, 00:50
Odpowiedź na swoje pytania znajdziesz w dokumentach kościoła katolickiego (są dostępne także w internecie). Życzę owocnej lektury
S
seba
19 kwietnia 2015, 01:13
Nie ma nic złego w tańcu przed Bogiem, w klaskaniu, podnoszeniu dłoni. Msze w kościele rzymskim są tak drętwe, każda msza praktycznie, to jak pogrzeb, brak życia, radości... a przeciez Jezus żyje!!! Alleluja!!! Więc az prosi się by uwielbac Boga całym sobą, a nie stać jak słup soli i nawet ust nie otworzyć. 
V
Verbum
19 kwietnia 2015, 01:47
Czy radość okazuje się wyłącznie tańcem, podnoszeniem rąk, klaskaniem itp. gestami? Jeżeli dla Ciebie msze są "drętwe" tzn., że nie masz pojęcia czym jest msza św. w kościele rzymsko-katolickim! Nie zmuszaj innych, aby pochwalali twój punkt widzenia.
G
Głuchoniemy
19 kwietnia 2015, 06:45
Pozostaje modlić się za Was, żebyście "przejrzeli" i "zrozumieli". A i  za Was tak samo!
Paweł Tatrocki
19 kwietnia 2015, 08:53
Jak możesz tak pisać, przecież na ołtarzu dokonuje się największy z cudów czyli przemiana chleba i wina w Ciało i Krew Pana czyli uobecnienie Jego zbawczej ofiary. Jeśli dla Ciebie nie jest to źródło głębokiego przezycia duchowego to co nim jest. Jeśli czytane Słowo nie wnika głęboko w twoją duszę to jak sobie wyobrażasz swoje życie duchowe. Widać, że jesteś jeszcze młoda i Msza Święta niewiele tobie mówi. A co ze śpiewem liturgicznym? Znaczy on coś dla ciebie? Faktycznie dobrze ktoś powiedział, że życie duchowe zaczyna się po niekoniecznie po 50-tce, ale może po 35-tce.
O
otóż
18 kwietnia 2015, 23:29
wniosek z niezwykłej aktywności -;) "jedynych prawdziwych katolików" nasuwa się oczywisty - od lat, nieprzerwany strumień osób zmierzających do kościoła o. Jezuitów w Łodzi powoduje ową frustracyjną nagonkę.  „A sprawiedliwi się cieszą i weselą przed Bogiem, i radością się rozkoszują” (Ps 68,4) Dobranoc Państwu
M
Mist
18 kwietnia 2015, 23:41
Do cyrku zawsze tłumy ciągną.
J
ja
19 kwietnia 2015, 02:03
Wstydziłbyś się kościół nazywać cyrkiem...
M
Marta
19 kwietnia 2015, 15:10
Niech się wstydi ten kto z kościołą zrobił cyrk, a nie ten kto nazywa rzeczy po imieniu.
M
Mike
18 kwietnia 2015, 23:28
Liturgia ma swoją formę, symbolikę i cel. Po co to zmieniać?  Nie mam nic przeciwko nabożeństwom uwielbieniowym z tańcami, nieliturgicznymi śpiewami przy dźwięku najdziwniejszych instrumentów. Sam byłem na nie jednym takim, niektórych nawet całonocnych. Ale jednocześnie jestem oburzony taką profanacją sprawowania Liturgii - najcenniejszego skarbu Kościoła Katolickiego. Szach-mat charyzmatycy. Napotkaliście kogoś kto z jednej strony wie co znaczy tańczyć przed Najświętszym Sakramentem, a z drugiej strony z pamięci recytuje fragmenty OWMR. "Po owocach ich jednak poznacie..." podpieranie się tym jest błędem, bo nie wiecie co w dalszej perspektywie przyniesie wprowadzanie takich elementów do Liturgii. Ja jestem w stanie sobie wyobrazić: będzie tak, że zwykłe sprawowanie codziennej Liturgii stanie się dla wielu nudne, bez całego tego przedstawienia nie będą widzieli sensu przychodzenia do kościoła, a to doprowadzi do odpływu wiernych, a nie przypływu. Ja piękno Liturgii odkryłem, gdy jako ministrant, w czasie wakacji w małej wiejskiej parafii uczestniczyłem przez dwa miesiące codziennie przynajmniej w jednej Mszy. Dzwony kościelne nadawały rytm całego dnia, więc i naturalnie doszedł do tego Anioł Pański i Apel Jasnogórski, a potem jeszcze Liturgia Godzin. I wiem, są różne formy modlitwy. Każda jest piękna na swój sposób, tylko że sedno tkwi w odkryciu tego piękna, a nie dostosowywaniu pod siebie.
J
ja
19 kwietnia 2015, 02:11
A właśnie wychodzi na to, że to ty chcesz dostosować każdą liturgię do siebie. Niewiele jest kościołów, w których ludzie tańczą na mszy, wiesz masz spory wybór. Natomiast ludzie, którzy potrafią i lubią się w ten sposób modlić wybór mają prawie żadny i ty im chcesz zabrać nawet to, co mają. Trochę zrozumienia dla inności! Nie wyobrażam sobie siebie tańczącej przed ołtarzem, bo jestem na to za sztywna, ale jestem pewna, że Bóg nie ma nic przeciwko tańcowi, szczególnie gdy wyraża on radość z Jego istnienia. Więc dlaczego krytykować tych ludzi? Tylko Bóg może osądzać. A słowo "profanacja" jest zdecydowanie przesadzone. Lepiej się zajmij nawracaniem ludzi, którzy odeszli od Kościoła niż krytykowaniem tych, którzy w nim biorą czynny udział (szczególnie Jezuitów).
D
Deez
19 kwietnia 2015, 09:42
Nie wiem czy taki znowu szach-mat. Ja również uczestniczę w podobnych nabożeństwach, również jestem ministrantem od wielu, wielu lat. Znam OWMR i pół mszału na pamięć. I co z tego? Zgadzam się, że Liturgia ma w naszym wydaniu swoje piękno, po części zgadzam się z Tradycjonalistami, że w obecnym rycie jest to troszkę "show księdza". Jednak, jak każdy wirny powinien, jestem wierny przepisom i uchwałom Stolicy Apostolskiej. Uważam, że skoro mamy taką formę Mszy Świętej, to znaczy, że taką powinniśmy teraz mieć. Nie czuję się mądrzejszy od Papieża. Zauważcie tylko, że owe ramy dotyczące formy nie ustalają, że "wierny stoi jak słup soli" całą Liturgię. Ja wiem - "postawa stojąca", "pobożne uczestnictwo", itepe, itede. Ale czy nie są to ogólniki? Tutaj o to chodzi. Dla jednego stać nieruchomo jakby kij połknął to znaczy "pobożnie", a dla drugiego to samo oznacza stać z wyciągniętymi ramionami na znak uwielbienia Boga. I kto ma rację? Osobiście uważam, że nasz polski Kościół stara się być bardziej tradycyjny niż sam Papież, to też trochę przesada. Nie raz widziałem "łapanie" Papieża na tym czy na tamtym i tłumaczenie "no, ale czego tu wymagać od zakonnika". HALO! To jest PAPIEŻ! Jeśli ma takie przeczucie w sercu to może zacąć tańczyć na ołtarzu i to będzie poprawne liturgicznie! Pamiętacie jeszcze, że jego wola jest na ziemi wolą Chrystusa?
D
Deez
19 kwietnia 2015, 09:42
Widzieliście kiedyś Mszę Świętą w wykonaniu wiernych z "nowych" kosciołów? Mam na myśli tych, którzy dopiero poznali Jezusa i zrozumieli Kim Jest (choćby kościoły misyjne). Tam panuje radość autentyczna, jej nie da się "powstrzymać", oni np. na "Ojcze nasz" wychodzą przed ołtarz, łapia się za ręcę i modlą się, a potem chwalą Boga. Śpiewają też zupeeeełnie inaczej niż my. Gorliwie, z żywą radością i wiarą. I to niestety nie jest coś, co zobaczycie czy usłyszycie w naszych kościołach? Dlaczego? Bo, z całym szacunkiem dla tych, którzy tak nie robią, a którzy z całą pewnością tutaj też są, czy przymulasty organista z zastępem babć śpiewających razem z nim tą samą pieść od 40 lat, tak se o, żeby zaśpiewać (z dawno utraconą radością z niej wynikającą) naprawdę wyznacza nam trend śpiewu i postawy? Czyżby ci radosniejsi byli "mniej religijni"? Wedlug zapisów tak właśnie wyglądały pierwsze kościoły chrześcijan, w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, zanim ktoś w ogóle wpadł na pomysł szeroko pojętej Liturgii. A i jeszcze jedno zdanie które jest szach-matem też dyskusji. W pierwszych wiekach o chrześcijanach mówiono "patrzcie - jak oni się miłują". I TO ściągało ludzi do Kościoła. Oni się miłowali "jak Chrystus ich umiłował". Powiecie to samo na nasz temat? Nie sadzę.
M
Marta
19 kwietnia 2015, 15:13
"jestem pewna, że Bóg nie ma nic przeciwko tańcowi" Bóg, przez swój Kościół, powiedział jak chce być chwalony i jak ma wyglądać liturgia. Nic o tańcu tam nie ma. Jeśli jesteś nieposłuszny Kościołowi, to też można powiedzieć że od niego odchodzisz.
H
heh
18 kwietnia 2015, 22:42
Najpierw Komunia Św. na stojąco, bo jakżeby "nowoczesny człowiek" miał klękać przed Bogiem, potem do brudnych rąk, teraz cyrki w czasie Mszy Św. Biblijną "ohydę spustoszenia" już widać za rogiem, a sam koniec pewnie blisko.
T
Tomek
19 kwietnia 2015, 00:35
Lepiej brac komunie do brucnych rak niz do brudnego serca. 
S
seba
19 kwietnia 2015, 01:16
Bez przesady, odrazu "ohyda spustoszenia"... Ludzie w Polsce poprostu nie potrafią się cieszyć, nie są radośni. Chrześcijaństwo opiera sie na zmartwychwstaniu Jezusa. Więc jest radosnym wyznaniem wiray :D Radość powinna panować podczas liturgi, a nie biadolenie... 
O
otóż
18 kwietnia 2015, 22:40
W Piśmie Świętym czytamy, że już przy stworzeniu Mądrość tańczyła przed obliczem Najwyższego. Tańczy Miriam po przejściu przez Morze Czerwone. Tańczy król Dawid przed Arką. Tańczą wszyscy, którzy się radują. Nawet fragment, gdy Maria przychodzi do Elżbiety i porusza się dzieciątko w jej łonie, jest interpretowany jako przykład wyrażania radości przez ruch i ciało. <a href="http://www.idziemy.com.pl/kosciol/w-tancu-i-w-rozancu">http://www.idziemy.com.pl/kosciol/w-tancu-i-w-rozancu</a> _____________________________ Wigilia Paschalna to celebrowanie naszych zaślubin z Panem, który poślubił nas na krzyżu, „złączył niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi” (por. Exultet), a zmartwychwstając otworzył nam drzwi, przez które wprowadził nas do Swego Królestwa. To Jego Pascha czyli przejście ze śmierci do życia i nasza Pascha z Chrystusem. Dlatego w centrum Wigilii jest liturgia chrzcielna a następnie liturgia Eucharystii jako swego rodzaju uczta weselna, która kończy się radosnym śpiewem Alleluja i „tańcem” – procesją rezurekcyjną, która jest wybuchem radości ze zmartwychwstania Pana! całość, zachęcam: Wigilia Paschalna - „Święto wszystkich świąt” [url]http://www.sfd.kuria.lublin.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1812:wigilia-paschalna-wito-wszystkich-wit-ks-robert-muszyski&catid=40:katechezy&Itemid=70[/url] ____________________________________  Jest propozycja dla "jedynych prawdziwyvh katolików" -;) - warsztaty, podczas których damy się zaprosić do tańca samemu Bogu ogarniającemu nas miłującym spojrzeniem. Czy chcesz wytańczyć Mu swoją miłość? [url]http://www.siostry-sc.pl/rekolekcje/index.php/component/k2/item/64-taniec[/url] -:)
18 kwietnia 2015, 22:50
Szkoda jedynie iż Kościół uważa od wieków inaczej. Ale widac błądzi.... Ale gdyby tak jeden z drugim biskupi i kardynałowie przyjechali na warsztaty, to by pojeli i zmienili Mszał na taki taneczny mszalik. Bo nikt nie neguje tańca radosci, ale wielu neguje pajacowania ala łodzcy jezuici. To co tam pokazano, to ani taniec radości, ani Liturgia. Chyba, że taniec radosci ma mieć wyreżyserowaną, dopracowana w detalach formułę. Ale czy to będzie jeszcze taniec Miriam? A z Dawidem bym jednak uważał, szczególnei baczac na Jego strój :)
ZW
zawsze wierni
18 kwietnia 2015, 21:29
Kard. Ratzinger pisze w roku 1997: "Jestem przekonany, że kryzys w Kościele, którego jesteśmy świadkami, wynika  w wielkiej mierze z dezintegracji liturgii (...). Jeśli wspólnota wiary, powszechna jedność Kościoła, jego historia i tajemnica żyjącego Chrystusa nie są już dostrzegalne w liturgii, gdzie jeszcze można zobaczyć Kościół w jego duchowej istocie? Wspólnota celebruje wówczas smą siebie, co jest czynnością całkowice bezowocną " J. Ratzinger. Milestones, Ingatius press 1998. s 148-149
DM
dk Mateusz
18 kwietnia 2015, 21:10
Jeśli mogę, myślę, że już przytaczane: Konstytucja o Liturgii Świętej KL 26. Czynności liturgiczne nie są czynnościami prywatnymi, lecz kultem Kościoła, będącego "sakramentem jedności", a Kościół to lud święty, zjednoczony i zorganizowany pod zwierzchnictwem biskupów Myślę, że warto o tym pamiętać, a tańce, piosenki czy przedstawienia można przenieść poza ramy liturgiczne. Np. rozszerzona modlitwa uwielbienia po Eucharystii :)
P
poldek
18 kwietnia 2015, 21:09
Zła alternatywa: wymyśliłaś sobie alternatywę i snujesz dywagacje. A skąd pewność, że Ci po tańczącej liturgii nie wychodzą i nie  plują jadem? Żadnej pewności. A więc przyjęte założenie pod tezy w liturgii. A przecież sprawa jest arcyboleśnie prosta - jak mawia klasyk - człowieka czyni nieczystym nie taniec ale to, co w jego sercu. A to oznacza, że i tańczyć można na chwałę Bożą - jeśli ma się czyste serce... .  Więc tańca proszę nie demonizować.. . ale tych którzy sądzą, bo zapewne będą sądzeni. Pozdrawiam
O
Ola
18 kwietnia 2015, 22:06
Skąd ja wiem, że nie plują jadem??.....:))) wiem bo ich znam? :)))
O
Ola
18 kwietnia 2015, 21:06
Ja mam tylko jedno pytanie do wszystkich, którzy wylewają wiadra z pomyjami na uczestników liturgii u o. jezuitów w Łodzi. - czy byliście chociaż raz na jakimkolowiek spotkaniu  Odnowy w Duchu Świętym? Nie byliści. Bo gdybyście byli to nie byłoby takiej reakcji z waszej strony. Dla człowieka, który uczestniczył w takim spotkaniu lub mszy św. nie ma w tym nagraniu nic ekstremalnego.  Dla tych, którzy odwołują się do papieży zapraszam do poszukania informacji na temat opinii papieży na temat Odnowy, papież Franciszek w minionym roku był na europejskim spotkaniu Odnowy w Rzymie. Poczytajcie, co tam powiedział. Polecam. Faktem jest iż w Kościele w różny sposób przeżywamy swoją wiarę i kontakt z Bogiem. Jedni są w Żywym Różańcu, inni w Rodzinie Radia Maryja, jeszcze inni w ruchu oazowym czy Domowym Kościele, albo Odnowie w Duchu Świętym. Każda z tych grup przeżywa swoją wiarę w inny sposób, gromadzi ludzi o innej wrażliwości. Wszyscy jednak są w tym Kościele niezbędni.  Natomiast mam jeszcze jedno pytanie do wszystkich hejterów, nie musicie odpowiadać nikomu, odpowiedzcie uczciwie w swoim sercu, przed Bogiem. Większość tych, których tak obrzucacie błotem za taniec podczas liturgii ukończyła rekolekcje ignacjańskie, co najmniej raz w tygodniu czyta Pismo Św., uczestniczy w różnych rekolekcjach formacyjnych lub też takie rekolecje prowadzi, prowadzi różne działania charytatywne i wiele innych. Ich spotkanie z Bogiem jest pełne autentyzmu i radości. Jak Ty, który odrzegnujesz ich od czci i wiary, przeżywasz swoje spotkanie z Bogiem, czy z Nim rozmawiasz? Jak często czytasz Pismo Święte aby poznać Go jeszcze lepiej? Jak to co robisz przemienia Twoje życie? Czy jesteś radosny? Czy Chrystus jest prawdziwie Twoim Panem? W takim razie skąd w Tobie tyle wrogości?  Dlaczego nie pytasz tylko oskarżasz, a i tak już wydałeś wyrok?  
BO
Błażej OMI
18 kwietnia 2015, 21:13
Droga Olu, tak się składa, że byłem na takich spotkaniach i to nie jeden raz. Tylko, że w tym kościele, w którym uczestniczyłem na takiej mszy, nie było biegania naokoło ołtarza, tańców, czy jeszce innych dziwnych zjawisk....Było normalnie, a przez to rozumię, że każdy uczestnik w trakcie modlitwy uwielbienia podnosił ręce, modlił się przeżywał liturgię i modlił się. To było piękne, a po za tym pobiegac to ja sobie mogę po podwórku, a nie naokoło ołtarza, gdzie przychodzi prawdziwy i jedyny Bóg. Trochę szacunku. Prezbiterium jest wyłacznie miejscem dla przebywania kapłana, prezbitera i słuzby liturgicznej, a nie biegania!!!!
:
:(
18 kwietnia 2015, 21:22
Niszczący liturgię sa niezbędni dla Kościoła. To jakiś obłęd! A co do Odnowy: uważasz, ze skoro na wszystkich mszach Odwnowy lekceważy się Kościół i jego przepisy, oraz banalizuje liturgię, to to ma być usprawiedliwieniem dla tego co się działo w Łodzi?
O
Ola
18 kwietnia 2015, 21:56
Proponuję poczytać najpierw co powiedział papież, a później wrócimy do tematu. 
O
Ola
18 kwietnia 2015, 22:03
Każde spotkanie w Odnowie jest inne. Jedne są spokojniejsze, inne zupełnie w ciszy np. podczas medytacji czy adoracji, a jeszcze inne bardziej żywiołowe.  Tobie nie podoba sie taniec podczas liturgii, a innym kobitki z Radia Maryja. Nikt Cię nie zmusza do uczestniczenia ani w jednym ani w drugim. Myślę, że cały krzyk podczas tej dyskusji wynika z braku zrozumienia, a czasami chęci zrozumienia innego przeżywania wiary. Gdzie w zachowaniu tych ludzi widzisz brak szacunku? Czy król Dawid nie tańczył i nie śpiewał przed Bogiem? W takim razie skąd pomysł, że taniec jest brakiem szacunku?
18 kwietnia 2015, 22:21
Olu - co symbolizują te tańce formacji tanecznej podczas śpiewu Hymnu "Chwała na wysokości"? A moze wiesz, dlaczego Kościół zakazuje zmiany tekstu tego Hymnu? I jeszcze jedno, co symbolizują oklaski podczas spiewu tego Hymnu i a co symbolizuje dwukrotne skinienie głowy w trakcie tego śpiewu?
18 kwietnia 2015, 22:23
A moze przeczytasz co napisał święty Kościoła Jan Paweł II na temat sprawowania Mszy św. (duża litera!)
18 kwietnia 2015, 22:43
Fakt, gdyby niewisty umiały tak tańczyć jak król Dawid, to by filmu ogladalnośc wzrosła. Ale gdyby były ubrane, jak krol Dawid, to YouTube oznaczylby film "tylko dla dorosłych" (o ile nie nakazałby ocenzurowac tych tańców). Naprawdę nie warto szukac argumentów z krolem Dawidem, bo wychodzi iz najbardziej cenzurują Go członkinie Odnowy.
M
Mist
18 kwietnia 2015, 23:45
Jeśli chodzi o papieża to polecam kard. Ratzingera "Duch liturgii".
M
Mist
18 kwietnia 2015, 23:48
A kiedy do Ciebie dotrze, że liturgia NIE JEST PRYWATNĄ WŁASNOŚCIĄ jakiejś grupy osób, ale nalezy do całego Kościoła. I to Kościół ma JEDYNE prawo decydować o tym jak ona moze wyglądać. Kościół powiedział o tym wyraźnie, że na takie wygłupy nie ma miejsca w czasie liturgii. Porównywanie liturgii z kobietkami z Radia Maryja pokazuje że NIE MASZ ZIELONEGO pojęcia o czym piszesz. Czy tak was (de)formują jezuici w Łodzi?
P
poldek
19 kwietnia 2015, 00:20
Liturgia nie jest Bogiem ale Jezus nim jest. forma liturgii - zmienna od początku kościoła nie jest Bogiem. Jezus jest Bogiem.  Jako Chrześcijanie czcimy Jezusa a nie Liturgię.
B
Beti
19 kwietnia 2015, 00:54
Odnowa to nie rzadko banda nawiedzonych ludzi-którzy siebie uwielbiają-nie BOGA
M
Mist
19 kwietnia 2015, 01:59
Jezus poprzez swój Kościół mówi jak chce żeby Go czczono i jka ma wyglądac liturgia. Widać jak Go słuchasz i jak go czcisz.
O
Ola
19 kwietnia 2015, 10:12
Beti, mam prośbę podziel się z nami swoim doświadczeniem, w jaki sposób ewangelizujesz? W jaki sposób mówisz ludziom o Bogu? Co robisz aby poznali Go lepiej?
O
Ola
19 kwietnia 2015, 10:56
Mam prośbę, podziel się swoim doświadczeniem ewangelizacji? W jaki sposób mówisz ludziom o Bogu i Jego miłości? Gdzie? Jakie owoce tej ewangelizacji dostrzegasz? Może prowadzisz jakieś rekolekcje? Kto im przewodniczy?
O
Ola
19 kwietnia 2015, 10:58
Dostrzegasz mankamenty ewangelizacji innych. Powiedz nam w takim razie jak Ty to robisz? W jaki sposób trafiasz z Dobrą Nowiną do ludzi? Zwłaszcza tych, którzy nie doświadczyli jeszcze miłości Boga w Kościele? Jakie są owoce Twojej ewangelizacji?
19 kwietnia 2015, 11:29
Olu - bardzo nieładnie jest odpowidać pytaniem na pytania. Pokazuje to, iż uciekasz od odpowiedzi. Wiec moze jednak nam powiesz, co i jak jest t ym Hymnem, a takze z symboliką gestów podczas wykonywania "Chwała na wysokosci". Bo na filmie widać wyraźnie iz niewisty (i niestety ksieza) nie rozumieją pewnych gestów i kompletnie nie rozumieja czym jest "Chwała" dla Koscioła. ps. Odpowiedź na Twoje pytanie umieściłem w osobnym wątku.
BO
Błażej OMI
18 kwietnia 2015, 21:03
W przepisach liturgicznych posoborowych nigdzie nie wspomniano o tańcach. Kościół Rzymsko Katolicki, to nie Kościół Protestancki, a nie trudno zauważyć, że powoli próbujemy w tą stronę ruszać i to co raz bardziej. Ja sam nie uważam siebie za aż takiego tradsa, ale mnie wychowano w taki sposób i dla mnie bieganie naokoło ołtarza to już lekka przesada. Coś mi się wydaje, że neokatechumenat w tym mieszał swoje palce, ale może mi się wydawać. W każdym razie nie dla mnie coś takiego, nie potepiam, ale także mnie to nie rusza. Chcecie biegać naokoło ołtarza i w ten sposób przeżywać litrugię? OK. ale nie kosztem całej parafii. Proście o zatwierdzenie nowego obrządku w Kościele Katolickim i sprawa zakończona.
P
poldek
19 kwietnia 2015, 00:22
Przepisy Liturgiczne nie mają rangi dogmatu ani nie stanowią rangi prawdy wiary. 
G
gng
19 kwietnia 2015, 10:10
zatwierdzenie nowego obrządku? Na terenie diecezji gdzie mieszkam od paru lat w wielu kościołach w Wielką Sobotę odprawiana jest Wigilia Paschalna.
BO
Błażej OMI
21 kwietnia 2015, 14:50
To prawda nie mają takiej rangi, ale to jest głos Kościoła, biskupów, papieża....mi nie potrzebne latanie w okół ołtarza i wymachiwanie rękami. 
AD
Agata Dąbrowska
18 kwietnia 2015, 20:24
Jestem jednym z tych niedobrych "tradsów". Czy autorka gdzieś w moim tekście (http://www.agimadab.pisz.pl/2015/04/imprezoliturgia.html) zauważyła, abym określała wiernych zgromadzonych u oo. Jezuitów w Łodzi na Wigilii Paschalnej mianem bluźniercy? Nie. A kogokolwiek innego? Też nie. W innych tekstach - czytałam ich wiele) też nie przewija się to słowo. Owszem, niektórzy lecą zbyt mocno. Jednak bardzo przykrym jest to, że merytoryczną dyskusję jaką się prubuje prowadzić od razu sprowadza się do kłótni i wyzywań, mimo, że w rzeczywistości jest tak bardzo rzadko. Mamy nie rozmawiać? Mamy nie dzielić się tym co dla nas jest ważne? Mamy nie upominać, że zostały złamane przepisy liturgiczne? Mamy milczeć? Przecież jesteśmy Kościołem, wspólnotą...
G
gng
19 kwietnia 2015, 10:04
Jesteśmy Kościołem? W porzo! Wiec mamy wydłubywać źdźbła ze swoich ślipków a nie belki ze źrenic bliźniego.
N
Nemezis
18 kwietnia 2015, 19:54
A prawda jest taka że religijność zabija wiarę... Gdyby każdy zrozumiał, co Jezus dla nas zrobił, wszyscy tańczylibyśmy przed ołtarzem. Póki sami chrześcijanie nie nauczą się akceptacji, tolerancji i miłości względem samych siebie, Kościół będzie kulał i trwał w podziałach, a chyba nie o to Jezusowi chodziło, gdy go zakładał...
K
katoliczka
18 kwietnia 2015, 19:57
Gdybyś rozumiała co zrobił dla nas Chrystus to bys padła na kolana i modliła się całymi godzinami. Wiarę zabija m.in. banalizacja liturgii. Kościół trwa i będzie trwał, bo jego Głową jest Chrystus i Chrystus nam to obiecał. I przez tem Kościół do nasm mówi. Mówi m.in. o tym jak ma być sprawowany kult. Wiara w wersji light (słodko, miło, banalnie) nie jest nikomu do niczego potrzebna.
N
Nemezis
18 kwietnia 2015, 20:22
Do rozważenia bracia ;-) Mt 23, 23-26 Nie bagatelizuję liturgii ale się też nią specjalnie nie ograniczam. Istnieją granice, których oczywiście nie można przekroczyć. Zauważ jednak, ile w Biblii mówi się o radości, o dzieleniu radości ze zwycięztwa Chrystusa z innymi, poczytaj co pisze św. Paweł, jak wygląda pierwsza wspólnota chrześcijańska, jak Apostołowie uwielbiali Boga w Wieczerniku po zstąpieniu Ducha Świętego. To jest DOBRA NOWINA, dlatego możemy się z niej cieszyć zawsze. W niebie będziemy nieustannie wielbili Boga. "Ludzie nauczcie się śpiewać i tańczyć, bo aniołowie w Niebie nie będą wiedzieli, co z Wami zrobić" (św. Augustyn). Pomyśl też, ilu ludzi odchodzi teraz z Kościoła lub nie ma pojęcia o ogromie Ofiary Chrystusa, mimo, żę uczestniczy w Liturgii. Niech każdy przeżywa swoją wiarę tak jak chce i tak jak to poznaje ze Słowa Bożego. Wzajemna miłość! - o to chodziło Chrystusowi. Religijne gesty nie nauczą ludzi wiary, a schematy i niekiedy "klepane" modlitwy w tym nie pomogą. Bóg kocha modlitwę płynącą z serca. Wiecie, czemu Apostołwie z taką mocą głosili i mieli tak bliską więź ze Zmartwtychwstałym? Bo nie mieli modlitw, formułęk, żadnych schematów i wyuczonych metod modlitwy. To Duch Święty ich prowadził, tak, jak chciał! Nauczmy się tego a będziecie żyć tak jak Apostołowie i tak jak nakazał nam Jezus w Mk 16!!! Proszę wszystkich żeby przestali się oskarżać, szukać drzazg. Jezus z miłością patrzy na każdy wyraz naszej czci. Jezus już zmartwychwstał! Żyje! Dlatego powinniśmy Mu oddawać najwyższą chwałę :-) Błogosławię Cię!
N
Nemezis
18 kwietnia 2015, 20:24
http://www.katolik.pl/22690,416.druk?s=1
K
katoliczka
18 kwietnia 2015, 20:35
Dyskusja z takimi osobami jak ty nie ma sensu, bo masz swoją wizję Kościoła, liturgii, wiary. Dla Ciebie każdy może robić wszystko. Do tego mylisz radość z głupkowatą wesołkowatością i nie rozumiesz czym jest sacrum i miłość. Ja odpadam :( Na tym forum i nie tylko, padły już dziesiątki argumentów dlaczego nie wolno tak odprawiać liturgii, czym jest Kościół, ze banalizacja wiary i liturgii może i rpzyciągnie ludzi do kościoła, ale do Kościoła mało kogo. Dlaczego nie założycie sobie swoich "Kościołów"? Chrystus nikogo nie zmiusza do bycia w Kościele Katolickim. Kto w małych rzeczach nie jest wierny, ten i w wielkich wierny nie będzie.
O
Ola
19 kwietnia 2015, 10:18
katoliczko droga, nie wiem czy zawuważyłaś, na nagraniu , że są tam obecni księża  z proboszczem na czele. Pewnie nie wiesz, iż taka forma przeżywania wiary jest obecna w Kościele od lat. Jest sprawowana również w obecności np. biskupów. W takim razie pytanie brzmi: jeśli jest to takie straszne przestępstwo obecni tam duchowni nie zakazali takich praktyk? Bóg kocha każdego bez względu na to w jaki sposób oddaje Mu cześć.  A moje pytanie na marginesie, podziel się swoim doświadczeniem w jaki sposób mówisz ludziom o Bogu, w jaki sposób prowadzisz ich do lepszego poznania Ewangelii? Gdzie głosisz Chrystusa? 
N
Nemezis
19 kwietnia 2015, 11:28
Jest tylko jeden Kościół. Zachęcanie do tworzenia kolejnych odłamów jest chyba trochę niechrześcijańskie :-/ Ja Ciebie i nic niesłusznie nie oskarżałem, a Ty to robisz. Nawet mnie nie znasz, Dlaczego więc mówisz, że nie wiem, czym jest miłość, skoro sama tak postępujesz? To jest właśnie wietrność miłości Chrystusowej w małych rzeczach! I tak Ci błogosławię! ;-)
M
Mist
18 kwietnia 2015, 19:26
A co z sytuacją gdy król Dawid tańczył i śpiewał przed Panem i całym ludem ?(i to nagi w dodatku) :) Odróżniasz liturgię od swobodnej modlitwy? Wiesz czym jest Kościół? Kto jest jego Głową? Kto przez niego mówi?
1
191
19 kwietnia 2015, 10:20
Dobrze, że wiesz kto jest głową Kościoła i kto jego przedstawicielem na ziemi - proponuję poczytać Ewangelie oraz słowa skierowane przez papieża Franciszka do wspólnot Odnowy w Duchu Św. w zeszłym roku podczas europejskiego spotkania w Rzymie :)) Myślę, że to wiele wyjaśni.
G
gniewliwy
18 kwietnia 2015, 18:28
Uśmiałem się setnie przy lekturze tego tekstu, ale był to śmiech przez łzy. Tam, gdzie Pani widzi hejterstwo, jak widzę raczej przerażenie tym, jak lekką ręką rozwala się to, co najświętsze i najgodniejsze. I to w imię czego? Infantylnego, nieznoście antropocentrycznego, przekonania, że wiernemu należy zapewnić mocne wrażenia, bo inaczej będzie ziewał. Co do tańca, to sugeruję lekturą "Ducha liturgii". Kard. Ratzinger pięknie pokazuje, jak bardzo taniec nie łączy się z katolicką tradycją. W ogóle może warto, aby Pani trochę poczytała o tym czym jest liturgia, bo widzę, że w imię walki z tradycjonalistycznymi hejterami wyrusza Pani w teren sobie zupełnie obcy.
G
gniewlicy
18 kwietnia 2015, 18:31
Ps. A wariant, w którym wiernie ślicznie tańczą figury ą ę, a potem wchodzą w internety i plują jadem w swoich braci tradsów? Przecież jedzie Pani takimi stereotypami, że aż strach. Gdzie to umiłowanie dialogu?
K
Kasia
18 kwietnia 2015, 19:24
A co z sytuacją gdy król Dawid tańczył i śpiewał przed Panem i całym ludem ?(i to nagi w dodatku) :) 
M
Mist
18 kwietnia 2015, 19:29
Odróżniasz liturgię od swobodnej modlitwy? Wiesz czym jest Kościół? Kto jest jego Głową? Kto przez niego mówi?
HW
hejter w którym nie ma miłośc
19 kwietnia 2015, 02:30
Jeśli nie odróżniasz Tablic z przykazaniami od ŻYWGO BOGA, JEGO CIAŁA I KRWI, to zastanów się, w co Ty właściwie wierzysz -,-
WZ
Wiara/Po zmartwychwstaniu....
18 kwietnia 2015, 18:12
Pan Jezus Zbawiciel po Zmartwychstaniu ukazuje sie uczniom wieczorem pierwszego dnia po sabacie.. , po osmiu dniach znowu przyszedl Jezus... ....... Pan mój i Bóg mój. ... -------------------------------------------------- Juzus ukazuje sie uczniom, Tomaszowi /Ewangelia sw. Jana20,19-29/
A
Apfelbaum
18 kwietnia 2015, 17:50
Jesteśmy w Kościele RZYMSKO-Katolickim i posłuszeństwo RZYMOWI pod względem doktryny, wykonywania wszelkich rytów nie jest kwestią regułek. Łamanie przepisów liturgicznych JEST profanacją. Nazwanie łamania przepisów liturgicznych w konkretnym przykładzie NIE JEST pluciem jaden.  GDYŻ Należy nazywać rzeczy po imieniu. I to nie po to by kogoś doprowadzić do rozpaczy, czy gniewu, ale by osoba błądząca miała szansę zobaczyć swój błąd i możliwie szybko wyspowiadać się. 
T
Teresa
18 kwietnia 2015, 17:27
Kardynał Arinze o tańcu i muzyce w liturgii (...) https://www.youtube.com/watch?v=xPHu41eOgpA 
M
ministrant
18 kwietnia 2015, 17:48
Kardynał Robert Sarah w ostatnim czasie mocno i jednoznacznie wypowiedział się ws. nadużyć liturgicznych [url]https://www.gloria.tv/media/QxCFGDZo2pX[/url].
EC
Ela Czajkowska
18 kwietnia 2015, 17:22
Tak, czuję się dobrze na liturgii przedsoborowej, ale w żadnym razie nei uważam, że posoborowa jest nieodpowiednia, nieważna czy cokolwiek innego. Charyzmaty? Coś bardzo potrzebnego w Kościele. Taniec? Super forma uwielbienia.  Jednak widząc liturgię sprawowaną u łódzkich Jezuitów, zrobiło mi się słabo. Dlaczego, skoro nie odrzucam tańca? Ponieważ wychodzę z założenia, że jak ktoś chce się modlić tańcem to odpowiednim czasem i miejscem jest lednica, spotkanie charyzmatyczne, wieczór chwały, ale NIE Msza świeta. Przyczyna jest jedna. Jeśli wierzę, że w czasie Mszy świętej wraz z Jezusem ide na Golgotę i jestem przy Jego śmierci (tak, wiem, że przy zmartwychwstaniu również), że stoję na Golgocie, to wybaczcie, ale kompletnie nie widze w tym momencie tańca. Dlaczego Maryja nie tańczyła pod krzyżem, choć zapewne wiedziała, że Jezus miał umrzeć i że Bog ma w tym jakiś cel? Czemu Go wtedy tańcem nie uwielbiała? Bo to nie ta okazja. Dlatego, przez wiarę w to, co się dzieje na ołtarzu, mówie stanowcze: Nie dla tańca na liturgii i robienia wielkiej imprezy z Najświetszej Ofiary Chrystusa. I to nie jest kwestia tego, że chce pluć jadem jako "trads", ale o to, że pragnę, by Msza święta była sprawowana z największą czcią i szacunkiem jej należnym.
M
mateusz
18 kwietnia 2015, 18:13
Doskonała wypowiedź, myślę, że nie tylko ja podpisuję się pod nią obiema rękami.  Powinien Pan(i) rozważyć napisanie artykułu na ten temat - chętnie usłyszelibyśmy wyważony, dobrze wypowiedziany głos w tej sprawie.
EC
Ela Czajkowska
18 kwietnia 2015, 18:27
Myślę, że jestem jeszcze zbyt młoda jeszcze na pisanie artykułów. Pomyślę o tym po skończeniu liceum, zdaniu matury i studiach ;) Aczkolwiek jest mi bardzo miło, że są ludzie, którzy się ze mną zgadzają. Chciałam się tylko podzielić swoją prywatną opinią na ten temat, bo czytając ten artykuł zrobiło mi się przykro, że chcąc tego, by Msza była sprawowana godnie (gdzie chyba księżom powinno na tym bardziej zależeć niż świeckim) czytam, ze pluję jadem...
N
nie-tradycjonalista
18 kwietnia 2015, 17:15
"nie doszło do żadnego znieważenia Najświętszego Sakramentu" Wielki Piątek u jezuitów: https://www.youtube.com/watch?v=VUnY2E9eh28 1:39:30 - dla mnie znieważeniem Najświętszego Sakramentu jest przesypywanie Ciało Pana Jezusa jak jakichś ciasteczek :(
LO
liturgia od czlowieka...
18 kwietnia 2015, 16:36
Czy Pan Jezus Zbawiciel ustala liturgie...
M
ministrant
18 kwietnia 2015, 16:44
Tak
B
balwochwalstwo
18 kwietnia 2015, 16:45
Pan Jezus Zbawiciel  to WIARA
N
nie-tradycjonalista
18 kwietnia 2015, 17:08
Tak. Pan Jezus mówi do nas przez swój Kościół.
E
Ewangelia
18 kwietnia 2015, 17:11
Gdzie mowi Pan Jezus...
L
LOL
18 kwietnia 2015, 16:36
"Zdecydowanie wolę więc wariant, który - zgoda, jeszcze raz to podkreślam - jest może infantylny, dziecinny i płytki, ale po którym ludzie wychodzą z miłością w sercu (i może mają szansę na pogłębienie swojego przeżywania wiary!), niż ten, w którym odprawiają "ą" i "ę" według regułek, a później plują jadem..."
O
ObiektywnyRealista
18 kwietnia 2015, 16:31
Chciałbym tylko zauwazyć, że jak katolicy, którzy nie słuchają naucznia papieży, biskupów, soborów a robią co im się podoba i jak uważają za słuszne to mnie to bardzo przypomina wszelkie schizmy i herezje w Kościele.
G
GuteX
18 kwietnia 2015, 18:01
http://pochwalony.eu/2015/04/16/chrzescijanin-tanczy/
N
nie-tradycjonalista
18 kwietnia 2015, 16:28
Czy w Pani głowie (i głowach osób do Pani podobnych) potrafi się zmieścić, że nie trzeba być tradsem, żeby oburzać się na cyrki, które odstawiają charyzmatycy, a w szczególności na to co wyprawiali jezuici w Łodzi?  Nie jestem tradycjonalistą, a jestem zbulwersowany tym co sie działo u jezuitów. Jesli Pani sugeruje, że trzeba jakoś głupkowato urozmaicac liturgię, żeby ludzie nie ziewali, to w przyszłym roku zapraszam na Triduum do dominikanów - trwa o wiele dłużej niż wygłupy u jezuitów, kościół jest zapchany po brzegi (u jezuitów jakiegoś wielkiego tłumu nie było), a liturgia piękna i całkowicie zgodna z przepisami. Radośc paschalna i radośc z przezywanej wiary to w żadnym razie nie jest głupie i wesołkowate podrygiwanie i naigrywanie się z liturgii.
18 kwietnia 2015, 16:42
Można uczestniczyć w pięknych Liturgiach. Szczególnie iż Triduum to najwazniejszy czas liturgiczny dla katolików. To co pokazli łódzcy jezuici, to klaskanie ksieży podczas Chwały, te wstążeczki, niewiasty tańczące etc to nie jest liturgia. To jest jakis żenujący spektakl. ps. nie jestem tradsem, ale zgodnie z sugestiami autorki pluję jadem i hejtuję. Wole to, niż "wychodznie z miłością" w wersji pokazanej przez autorkę i kilku zwolenników cyrków liturgicznych.
W
wp
18 kwietnia 2015, 16:03
[url]https://www.facebook.com/events/450625308446949/450856391757174/[/url] juz deonowcy ocencurowali? a wrzucilem linki do wypowiedzi biskupa...
K
k2pol
18 kwietnia 2015, 16:01
Moment, Pani chyba wpierw pisała we Frondzie, potem widze Pania w Deonie, a jeszcze potem w Natemat.pl; No to Pani uważa, bo - zacznie być smiesznie, jak z jednym publicystą, który kiedyś tańczył z Pampersami prawicowymi, a skończył w Krytyce Politycznej; niezależnie od tego, że dużo ksiązek przeczytał, pewnie wiecej od Pani, budzi jednak uśmiech...wieć proszę uważać
E
ech:)
18 kwietnia 2015, 15:52
Świetny artykuł. Nie przeszkadza mi taniec jako modlitwa. I chociaż akurat Wielki Tydzień wolę "na smutno" czy jak kto woli tradycyjnie, to jednak wieczorna rezulekcyjna msza może, a nawet powinna być roztańczona. Czyż nie radujemy się ze zwycięstwa nad śmiercią? A jak njalepiej wyrazić radość? Przez radosny śpiew, taniec i klaskanie. Bądźmy jak dzieci i radujmy sie po dziecięcemu. Spójrzmy na Afrykę. Tam tańczy się, spiewa i klaszcze. A gdzie mozna jeszcze znaleźć bardziej żywą i większą wiarę w Chrystusa.
N
nie-tradycjonalista
18 kwietnia 2015, 16:31
Juz o tym było wiele razy. Afryka to inna kultura i to co tam może być sacrum u nas nie jest! Msza nie może wyglądać tak jak wyglądała u jezuitów. O tym jak ma wyglądać liturgia i co na niej wolno mówią jasno przepisy Kościoła. Kościół to Chrystus. Przez Kościół On mówi do nas. Jeśli coś jest ustanawiane przez Kościół, to możemy mieć pewność, że jest to zgodne z wolą Boga. Bóg przez Kościół wypowiedział się jak chce żeby się modlono na liturgii. Jesli nie słuchasz w tym zakresie Kościoła, nie słuchasz Boga. 
L
lu
18 kwietnia 2015, 17:20
Nie zgodzę się z tym, otóż można słuchać Boga, niesłuchając Kościoła. Przykład: skąd celibat u księży, ano stąd, że księża bali się o swoje bogactwa i zakazali czegoś co było problemowe. Chrystus nie zabraniał. Był wymagający, ale nie szedł w paranoje... Nie kazał nawracać wiernych mieczem jak to czynili niektórzy w historii. Nie nauczał o kupowaniu odpustów itd. Człowiek jest ułomny i grzeszny, wypacza wiele rzeczy.  Czy jeśli ktoś w kościele powie, że seks jest tylko po, żeby rodzić dzieci, mam go słuchać choć gada głupoty.  Żeby wiarę i radość ze Zmartwychstania okazać czemu nie tańczyć, zwłaszcza w tak wyjątkową noc... Najlepiej przyjść do kościoła i przespać mszę, napewno to jest lepsze. 
K
katoliczka
18 kwietnia 2015, 17:39
Z takim podejściem zawsze możesz się przenieść do protestantów.
K
katoliczka
18 kwietnia 2015, 17:44
"czemu nie tańczyć, zwłaszcza w tak wyjątkową noc" Temu że Bóg poprzes swój Kościół powiedział jak ma wyglądać liturgia. Wiesz lepiej od Niego jak On chce żeby się modlono?
EC
Ela Czajkowska
18 kwietnia 2015, 18:02
Polecam listy św. Pawła, szczególnie 1 List do Koryntian, w którym okej, nie mówi, że małżeństwo jest złe, bo bez małżeństwa nie byłoby ludzi i wyginelibyśmy, ale jakoś specjalnie nie zauważyłam żeby do małżeństwa namawiał. Poza tym z tego co kojarze Jezus powiedział "Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni." Także co do celibatu to bym się jakoś nie burzyła, bo ani to dogmat, ani co i dyskutować można. Przepisy liturgiczne to też nie dogmat, aczkolwiek w ten sposób Kościół-oblubienica i Mistyczne Ciało Chrystusa dba o to, by Jego Ofiara była godnie sprawowana.
E
ech:)
18 kwietnia 2015, 22:42
   "[color=#464545]Afryka to inna kultura i to co tam może być sacrum u nas nie jest! "  - Może i Afryka to i inna kultura, lecz ta sama wiara w Jezusa i zmartwycwstanie. Jak mam rozumieć twoje słowa? Że jak inna kultura to i inny Jezus, inne zmartwychwstanie? Powiedz jeszcze, że tylko polski sposób modlitwy jest mły Bogu i tylko ci polscy katolicy pójda do nieba, którzy w jeden sposób umieja sie modlić. tylko czy to zawsze jest modlitwa, czy raczej rutynowe powtarzanie już niemal niezrozumiałech słów? A jak ma wygladać msza? Czy na mszy ludzie maja mysleć co zrobić na obiad, czy obejżeć film czy wyjśc?, ziewać, albo bezprzerwy patrzeć na zegarek i śledzić nieskończony czas bezwiednie powyarzając modlitwy jak mantry? Czy tez modlić się całą duszą, sercem i ciałem?[/color]=16px "[color=#464545]Msza nie może wyglądać tak jak wyglądała u jezuitów." A jak ma wyglądać msza? Założę się że masz własny "program" jak ludzie powinni się modlić. Nie sadzę aby taka msza łamała przepisy liturgii. Na to żaden kapłan by sobie nie pozwolił. "[/color][color=#464545]Bóg przez Kościół wypowiedział się jak chce żeby się modlono na liturgii." Czyli idąc twoim tokiem myślenia Inne kultury bluźnią, nawet ci którzy żyją na ziemiach Bliskiego Wschodu. Gdyż tam wszystko inaczej wygląda. A to oznaczałoby że to Polacy i to  nie wszyscy sa Narodem Wybranym, wiedzą jak się modlić i co jest najmilsze Bogu. Zupełnie jakbym mieszkała w Arabi Saudyjskiej.[/color][color=#464545] [/color]
M1
Mojzesza 10 P. na tanczacych...
18 kwietnia 2015, 15:43
...czy Pan Jezus tanczyl...
SD
stan ducha czlowieka....
18 kwietnia 2015, 15:47
Przez Mojzesza 10 Przykazan na tanczacyh balwochwalcow...
2S
2 Sm 6, 12-23
18 kwietnia 2015, 15:36
"Doniesiono królowi Dawidowi: «Pan obdarzył błogosławieństwem rodzinę Obed-Edoma i całe jego mienie z powodu Arki Bożej». Poszedł więc Dawid i sprowadził z wielką radością Arkę Bożą z domu Obed-Edoma do Miasta Dawidowego. Ilekroć niosący Arkę Pańską postąpili sześć kroków, składał w ofierze wołu i tuczne cielę. Dawid wtedy tańczył z całym zapałem w obecności Pana, a ubrany był w lniany efod. Dawid wraz z całym domem izraelskim prowadził Arkę Pańską, wśród radosnych okrzyków i grania na rogach. Kiedy Arka Pańska przybyła do Miasta Dawidowego, Mikal, córka Saula, wyglądała przez okno i ujrzała króla Dawida, jak podskakiwał i tańczył przed Panem: wtedy wzgardziła nim w sercu. Przyniesioną więc Arkę Pańską ustawiono na przeznaczonym na to miejscu w środku Namiotu, który rozpiął dla niej Dawid, po czym Dawid złożył przed Panem całopalenia i ofiary biesiadne. Kiedy Dawid skończył składanie całopaleń i ofiar biesiadnych, pobłogosławił lud w imieniu Pana Zastępów. Dokonał potem podziału między cały naród, między cały tłum Izraela, między mężczyzn i kobiety: dla każdego po jednym bochenku chleba, po kawałku mięsa i placku z rodzynkami. Potem wszyscy ludzie udali się do swych domów. Wrócił Dawid, aby wnieść błogosławieństwo do swego domu. Wyszła ku niemu Mikal, córka Saula, i powiedziała: «O, jak to wsławił się dzisiaj król izraelski, który się obnażył na oczach niewolnic sług swoich, tak jak się pokazać może ktoś niepoważny». Dawid odpowiedział Mikal: «Przed Panem, który wybrał mnie zamiast ojca twego i całej twej rodziny i ustanowił mnie wodzem ludu Pańskiego, Izraela, przed Panem będę tańczył. I upokorzyłbym się jeszcze bardziej. Choćbym miał się poniżyć w twoich oczach, to u niewolnic, o których mówisz, sławę bym jeszcze zyskał». Mikal, córka Saula, była bezdzietna aż do czasu swej śmierci."
O
olaf
18 kwietnia 2015, 16:06
Co ma wspólnego cytat o tańcach Dawida do Mszy świętej? Czy chcesz nam wmówić, że Ofiara Mszy Świętej ustanowiona przez Jezusa Chrystusa ma jakiś zwiazek z pląsami, okrzykami i graniem na rogach? Nawet protestanci tak nie uważają.
K
Konrad
18 kwietnia 2015, 16:19
A czy Ty chcesz nam wmówić, że Pan Jezus wyskoczył jak Filip z konopii odcinając się od swojego świętego Dziadka i w ogóle całej historii zbawienia? Na każdej mszy powtarzamy, że "Jezus jest kapłanem na wielki wzór Melchizedeka". A Melchizedek nawet nie był Żydem. Poza tym, ściśle rzecz biorąc, Eucharystia została ustanowiona podczas imprezy i to alkoholowej :)
E
E.
18 kwietnia 2015, 16:49
Ekhm, Dawid tańczył na golasa. Rozumiem, że chcąc go naśladować te Panie, które tańczyły, nie dopełniły tego, co mówi Pismo...? Wydaje mi się, że niektórzy nie do końca rozumieją co znaczy słowo "apostolski", które co niedzielę wypowiadają w Credo.
PP
przeczytaj potem odpisuj
18 kwietnia 2015, 18:54
"ubrany był w lniany efod" ??!!
W
wp
18 kwietnia 2015, 15:35
[url]https://www.facebook.com/events/450625308446949/450856391757174/[/url]
R
radek
18 kwietnia 2015, 15:29
my katolicy nie mamy naprawdę większych problemów?!to jak ktoś ma takie to długo w kościele nie pociągnie. jak ktoś chciał [potańczyć to co z tego, jak ci przeszkadza idź gdzie indziej
L
Lerkuz
18 kwietnia 2015, 15:33
Mam być zmuszony iść do innego kościoła bo ktoś robi sobie nielegalne cyrki na liturgii? Liturgia nie jest niczyją własnością! "Tajemnica Eucharystii jest zbyt wielka, ażeby ktoś mógł pozwolić sobie na traktowanie jej wedle własnej oceny, która nie szanowałaby jej świętego charakteru i jej wymiaru powszechnego. Przeciwnie, kto tak postępuje, pobłażając swojemu sposobowi myślenia, szkodzi, chociażby był kapłanem, prawdziwej jedności obrządku rzymskiego, która winna być gorliwie zachowywana" - JAN PAWEŁ II instrukcja Redemptionis Sacramentum.
L
Lerkuz
18 kwietnia 2015, 15:25
I znowu autorka "wolę", "wydaje mi się", "lepsze to niż to". Ludzie! Obowiązuje nas nauczanie Kościoła a nie prywatne opinie! Czemu w artykule nie napisano jaka jest prawda? Czemu ma żadnego odwołania do nauki kardynałów, soborów i papieży w tych kwestiach? No tak, bo oni też plują jadem... wszędzie ci niedobrzy tradsi. A my po prostu chcemy być Katolikami od A do Z!
G
Gabriel
18 kwietnia 2015, 13:53
Więcej hejtu ludzie, co tak słabo ? :)
M
M
18 kwietnia 2015, 13:22
Szanuję Autorkę za jej działalność, ale ten tekst jest bardzo słaby i bardzo tendencyjny. Cała odpowiedź na zarzuty dot. kształtu liturgii zamykają się w zdaniu "O co chodzi, ludzie się cieszą to tańczą, w czym problem? Po owocach ich poznacie". Może i tradsi za łatwo rzucają ostrymi słowami, ale mnie też by denerwowało, gdyby jawne łamanie pewnych zasad oraz rzeczowe zarzuty poparte nauczaniem Kościoła zlewano tekstami w stylu: "Zdecydowanie wolę więc wariant, który - zgoda, jeszcze raz to podkreślam - jest może infantylny, dziecinny i płytki, ale po którym ludzie wychodzą z miłością w sercu [...], niż ten, w którym odprawiają "ą" i "ę" według regułek, a później plują jadem..."
Paweł Tatrocki
18 kwietnia 2015, 12:16
Żeby nie było tak, że taniec, muzyka gitarowa wprowadzana zamiast organowej do Mszy Świętej są substytutami cudów i charyzmatów, których brakuje w Kościele. Jest niby mówienie językami, ale bez tłumaczenia ich to na niewiele się zda. Tak samo jest brak daru proroctwa rozumianego nie tylko jako zdolność do głoszenia nawrócenia, ale i odczytywania przyszłości z objawień Bożych dla zbudowania Kościoła. Coś takiego jak miał o. Pio, s. Faustyna, która miała wizje czasu na krótko przed końcem świata. Cuda, proroctwa, uzdrowienia, charyzmaty są rzeczami, które zawsze przyciągały do Kościoła, a jeśli im jeszcze towarzyszy mądre przepowiadanie, które potrafi nieco wniknąć w tajmenice Boże to do Kościoła garną się tłumy. Oczywiście nie chodzi o ilość dla próżnej chwały czy poczucia bezpieczeństwa, ale o ilość dla chwały Boga, o ilość zbawionych od sideł szatańskich. Jest to realizacja pragnienia Boga, aby każdy był zbawiony.
18 kwietnia 2015, 15:22
Gitarka eletryczna, perkusyjka czy tez kocia muzyka nie ma nic współnego ani z Kosciołem, ani tym bardziej z dziełem Ducha Św. To jest wprowadzanie do Koscioła światowosci. To jest substytu wiary.
Paweł Tatrocki
18 kwietnia 2015, 22:43
Dobrze ujęte. Wiara jednak skądś się bierze. Cuda, charyzmaty, uzdrowienia i proroctwa to widzialne znaki działania Boga, które mają za zadanie poświadczyć głoszone Słowo, czynić dobro, utwierdzać w wierze wierzących, być znakiem dla niewierzących, budować Kościół. Już dawno przestałem mieć złudzenia, że cuda były potrzebne tylko w początkowej fazie istnienia Kościoła. Jak widać nie wystarczy wiara przekazywana w rodzinie, kiedy kultura ją atakuje, kiedy ludzie są wykształceni i biedni. Wraz ze wzrostem dobrobytu załamuje się taki model wiary jak i model rodziny co jest obserwowane np. w Chinach. Ludzie bogaci potrzebują osobistego doświadczenia Boga bo w przeciwnym razie zwrócą się do bożków, do szatana, który obiecując łatwe życie niszczy swoich czcicieli. Kościół o ile ma się rozwijać musi sprostać tym wymaganiom. Jest to trudne, gdyż człowiek zazwyczaj pragnie widzialnego znaku od Boga a taki ze swej natury jest Jego łaską dawaną nielicznym wybranym. Ćwiczenia duchowe są taką próbą chwycenia Pana Boga ,,za nogi" tj. doświadczenia Jego działania we własnym życiu. Pozwalają na zaobserwowanie delikatnego działania Boga we mnie podczas modlitwy. Nie jest to wyraźny znak jak cuda Chrystusa, ale na tyle dostrzegalny, że pozwala odczuć istnienie Boga. Ale oczywiście ćwiczenia są dla wierzących. Znakiem czasu jest jednak poganienie społeczeństw, zwrot w kierunku czarów, wróżb, piekła, magii, spirytyzmu w kierunku fałszywych bożków. Z tym Kościół będzie się musiał zmierzyć. Bóg oczywiście może unicestwić wszystkich niewierzących i satanistów mówiąc, że łaski jest dość dla wszystkich i nie potrzeba żadnych cudów. Cóż wtedy pycha ludzka zostanie surowo ukarana i wiara rozprzestrzeni się w morzu krwi.
G
gng
19 kwietnia 2015, 09:26
Psalm CL. 1.Alleluja. Chwalcie Pana w świętych jego: chwalcie go na utwierdzeniu mocy jego. 2.Chwalcie go w możnościach jego:  chwalcie go według mnóstwa wielkości jego. 3.Chwalcie go głosem trąby:  chwalcie na arfie i cytrze. 4.Chwalcie go na bębnie i na piszczałce: chwalcie go na strunach i na organiech. 5.Chwalcie go na cymbalech głośnych: chwalcie na cymbalech krzykliwych.  Wszelki duch niechaj Pana chwali.  Alleluja.
19 kwietnia 2015, 09:33
@Gng - coż jak widać wiesz lepiej od biskupów, kardynałów i soborów. Wiesz lepiej, niz wskazuje Kościół.
19 kwietnia 2015, 09:36
Cuda dzieja sie codzinnie, dzieją sie na naszych oczach. Cuda prawdziwe, a nie te wydumane w różnych wspólnotach. Problemem jest, iż rozbudzony emocjonalnie współczesny człowiek nie potrafi cudów dostrzec. Chocby tego, co dziś kazdy z nas doswiadczy(ł). Ale ilu katolików uważa jeszcze cud dziajacy sie podczas Mszy sw. za Cud.
T
tradycja
18 kwietnia 2015, 10:31
''...Co robią ludzie, którzy najpierw pobożnie (i od linijki) składają ręce na Mszy (tylko w rycie trydenckim, po łacinie)? Zasiadają przed komputerami i zioną nienawiścią do swoich współbraci..'' -oj nieładnie Pani Autorko wypisywać takie kłamstwa. Pani chce najwyraźniej podzielić czytelników,  by w tradycyjnych katolikach widzieli jakieś patologiczne indywidua "plujące jadem"? Czy Pani zna VIII przykazanie ?
G
gng
19 kwietnia 2015, 09:12
Też nie wierzę, że to tradsi plują jadem. Raczej podszywający się hejterzy. Tradsi "dokuczją" inaczej - żądają podporządkowania ludzi opasłym tomiskom przepisów i regułek.
AN
Andrzej Nazaruk
18 kwietnia 2015, 10:25
A jakie konkretnie normy liturgiczne zostały przekroczone????
18 kwietnia 2015, 11:20
Dla przykładu: 53. Chwała na wysokości to starochrześcijański i czcigodny hymn, w którym Kościół zgromadzony w Duchu Świętym57 uwielbia oraz błaga Boga Ojca i Baranka. Hymnu tego nie można zastępować innym tekstem. Rozpoczyna go kapłan albo zależnie od okoliczności kantor lub schola, śpiewają go zaś wszyscy razem albo lud na przemian ze scholą, albo sama schola. Jeśli się go nie śpiewa, winni go recytować wszyscy razem albo w sposób naprzemienny z podziałem na dwa chóry. albo: 275. Ukłon wyraża uszanowanie i cześć oddawaną osobom lub ich wyobrażeniom. Rozróżnia się dwa rodzaje ukłonów: pochylenie głowy i pochylenie ciała. a) Pochylenie głowy czyni się, wymawiając razem imiona Trzech Osób Boskich, imię Jezusa, Najświętszej Maryi Panny i Świętego, na cześć którego sprawuje się Mszę. To tylko dotyczy jednego elementu tego teatrzyku - śpiewu(?) "Chwała" z wstążkami i tańcem.
18 kwietnia 2015, 10:15
Pokoleniu, ktore tak kochało JPII, pokoleniu, które deklarowało sie wrecz jako pokolenie JPII warto przypomnieć słowa z ENCYKLIKI ECCLESIA DE EUCHARISTIA: "Czuję się zatem w obowiązku skierować gorący apel, ażeby podczas sprawowania Ofiary eucharystycznej normy liturgiczne były zachowywane z wielką wiernością. Są one konkretnym wyrazem autentycznej eklezjalności Eucharystii; takie jest ich najgłębsze znaczenie. Liturgia nie jest nigdy prywatną własnością kogokolwiek, ani celebransa, ani wspólnoty, w której jest sprawowana tajemnica. Apostoł Paweł był zmuszony skierować naglące słowa do wspólnoty w Koryncie z powodu poważnych uchybień w celebracji eucharystycznej, którą sprawowali podzieleni (skísmata), tworząc różne frakcje (airéseis) (por. 1Kor 11, 17-34). Również w naszych czasach posłuszeństwo normom liturgicznym powinno być na nowo odkryte i docenione jako odbicie i świadectwo Kościoła jednego i powszechnego, uobecnionego w każdej celebracji Eucharystii. Kapłan, który wiernie sprawuje Mszę św. według norm liturgicznych, oraz wspólnota, która się do nich dostosowuje, ukazują w sposób dyskretny, lecz wymowny swą miłość do Kościoła."
18 kwietnia 2015, 13:01
[url]https://www.facebook.com/photo.php?fbid=806066246115491&set=a.105904816131641.13086.100001363701826&type=1&theater[/url]
A
andrzej
18 kwietnia 2015, 14:04
Własnie pokolenie JP II jsest wierne nauką i ideałom JP II.Tylko ma dosyć niektórych ludzi kościoła takich jak ojciec z Torunia ,który ze swoimi owieczkami zawłaszczył Sanktuarium Narodowe i to głosi to się mija z ewangelią .
18 kwietnia 2015, 15:19
W tzw. duchu odnowy jest jak widac przeciwstawianie słów Papieży.
18 kwietnia 2015, 15:40
Uzupełnianie, jeśli już. W innych miejscach pisałeś o gitarkach, perkusyjkach, jako niezgodnych z działaniem Ducha Św. Jaką więc oprawę Mszy św. uważasz za zgodną? Jakieś dźwięki mogą być wydawane przez jakie instrumenty? A mogą w ogóle jakiekolwiek?
18 kwietnia 2015, 16:31
V. Instrumenty muzyczne 28. "W Kościele łacińskim należy mieć w wielkim poszanowaniu organy piszczałkowe jako tradycyjny instrument muzyczny, którego brzmienie dodaje ceremoniom kościelnym majestatu, a umysły wiernych pod nosi do Boga i spraw niebieskich" (KL nr 120). Akompaniament organowy podtrzymuje śpiew, ułatwia udział w czynnościach liturgicznych i przyczynia się do głębszego zjednoczenia wiernych (MS nr 64). Organy powinno znajdować się we wszystkich kościołach w Polsce. Tzw. organy elektronowe dopuszcza się do użytku jako instrument tymczasowy, Natomiast tam, gdzie ze względu na brak miejsca nie da się zbudować organów piszczałkowych, można je instalować zamiast fisharmonium. 29. Poza organami wolno używać w liturgii innych instrumentów z wyjątkiem tych, które są zbyt hałaśliwe lub wprost przeznaczone do wykonywania współczesnej muzyki rozrywkowej. Wyłącza się z użytku liturgicznego, zgodnie z tradycją, takie instrumenty, jak fortepian, akordeon, mandolina, gitara elektryczna, perkusja, wibrafon itp.
18 kwietnia 2015, 16:34
Tą wierność pokolenia JPII widac np w ilośc tzw. konkubinatów tak popularnych obecnie wśród młodych ludzi.  Albo w antykocepcji skutkującej mizernym przyrostem naturalnym. Wielu rzewnie zapewne płakało 10 lat temu, a obecnie wielu specyficznie realizuje Jego testament.
18 kwietnia 2015, 16:50
Wskaż w Biblii, ewentualnie w KKK zakaz używania gitar, perkusji w kościele.
N
nie-tradycjonalista
18 kwietnia 2015, 17:10
protestant?
18 kwietnia 2015, 17:20
Myślisz, że protestanta interesuje to, co jest napisane według nich w bałwochwalczym KKK?
K
katoliczka
18 kwietnia 2015, 17:41
Uzupełnianie? Czyli Kościół się myli, zapomina o niektórych rzeczach. Na szczęście są duchacze, którzy wyłapują wszelkie niedoróbki i uzupełniają to o czym Kościół zapomniał. Uffff :(
K
katolizka
18 kwietnia 2015, 17:42
Dokumenty Kościołą też ich nie interesują. Tak samo jak ciebie.
KB
Konrad Bierzuński
18 kwietnia 2015, 17:57
Przytoczone przez ~TomaszL przepisy zostały zaczerpnięte z "Instrukcji Episkopatu Polski o muzyce liturgicznej po Soborze Watykańskim II (8 II 1979)". Wierni oraz przede wszystkim kapłani mają obowiązek się do nich stosować. Pańska prośba o wskazanie w Biblii czy KKK zakazu używania gitar czy perkusji podczas liturgii jest co najmniej nie na miejscu. Odpowiadając na Pana pytanie - tak, te instrumenty są wprost zakazane do używania podczas liturgii. Niektóre instrumenty nie są wprost zakazane, ale akurat perkusja czy gitara elektryczna są zakazane przez władze kościelne. Na ten temat nie ma absolutnie żadnej dyskusji. Oczywiście może Pan nie przyjąć tego do wiadomości i się z tym nie zgadzać. Proszę jednak mieć na uwadze, że wówczas publicznie nie zgadza się Pan ze zdaniem Kościoła, czym może zgorszyć Pan pozostałych wiernych. Odnośnik do wspomnianej przeze mnie instrukcji Episkopatu: http://www.kkbids.episkopat.pl/?id=175 Jaśniej już nie umiem wytłumaczyć. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
18 kwietnia 2015, 18:04
Jakie dokumenty Kościoła? Jesteś pewna, żebym zaczął przytaczać różne wytyczne Kościoła z czasu jego istnienia przez 2 tys. lat? Które są najwyższym, ostatecznym autorytetem boskim? Jeśli biskup miejsca nie sprzeciwia się, to jest to dozwolone. Co nie oznacza, że jeśli się sprzeciwi, to jest to złe od razu. Ale wszystko musi mieć swój czas i nawet, jak niesłusznie zabrania, to trzeba działać w posłuszeństwie – dzieła Boże rządzą się innymi prawami od ludzkich.
18 kwietnia 2015, 19:52
Jeśli biskup miejsca nie sprzeciwia się, to jest to dozwolone Naprawdę tak uważasz. Rozumiem jakąś ignoracje, ale bez przesady. Ten dokumnet jest dostępny w internecie i warto go zrozumieć. Jest to najnowszy OWMR, a wnim jest napisane: 393. Z uwagi na wielkie znaczenie śpiewu, który jest nieodzowną oraz integralną częścią liturgii151, Konferencje Episkopatu winny zatwierdzić melodie, zwłaszcza dla tekstów Obrzędów Mszy świętej, odpowiedzi i aklamacji ludu oraz dla szczególnych obrzędów sprawowanych w ciągu roku liturgicznego. Do tych Konferencji należy również ocena form muzyki, melodii oraz instrumentów muzycznych, jakie mogą być dopuszczone do kultu Bożego, to znaczy ich przydatności albo możliwości przystosowania do użytku liturgicznego. Dla jasności zacytowałem ostatni dokument polskiego Episkopatu. 
Paweł Tatrocki
18 kwietnia 2015, 09:43
Jeśli biskup miejsca nie miał nic przeciwko temu to wszystko jest w porządku. O ile wiem podczas afrykańskiej Mszy Świętej taniec jest czymś normalnym i chyba obowiązkowym. Zatem tańcząc przed Bogiem wracamy do pierwotnych sposobów świętowania. Może to dobrze, że taniec wraca podczas Mszy, może tego człowiekowi trzeba, żeby otworzył serce przed Bogiem?
18 kwietnia 2015, 10:04
O ile wiem Kościół dostosowuje po cześci liturgię do obyczaju danego kraju czy kontynentu. I o ile wiem, taniec afrykański na Mszy sw. nie ma nic wspólnego z widowiskiem choreograficznym z Łodzi.
Paweł Tatrocki
18 kwietnia 2015, 11:58
No cóż od czegoś trzeba zacząć. Plemienne tradycje tańców wśród Polan podczas obrzędów kultowych są już martwe od ponad 1000 lat. Tak więc spontaniczny taniec można zastąpić tańcem wyreżyserowanym, któremu nie można odmówić Ducha o ile jest z Duchem Świętym przeżywany przez tańczących. Spontaniczności nie ma, ale może była radość z tańca wraz z głębią przeżycia go jako modlitwy do Boga. Niektórzy teolodzy uważają, że zgodnie z tradycją Wschodu Maryja wyśpiewując swój Magnifikat również tańczyła. Ktoś ją musiał kiedyś tego tańca nauczyć inaczej nie byłby to taniec a niezborne przebieranie nogami. Czyli najważniejsze jest żeby taniec przeżywać jako modlitwę obojętnie czy jest on tańczony spontanicznie czy wyreżyserowany. Jeśli oo. Jezuici potrafili zaszczepić takiego Ducha wsród tańczących to chwała im za to o ile nie jest to sprzeczne z przepisami liturgicznymi w naszym kraju.
18 kwietnia 2015, 15:20
A jak jest sprzeczne z przepisami liturgicznymi?
N
nie-tradycjonalista
18 kwietnia 2015, 16:44
Biskup nie jest właścicielem liturgii. Ma być posłuszny Kościołowi, tak jak wszyscy inni. Nawet papież ma być posłuszny przepison kościelnym. Może je w każdej chwili zmienic, ale dopóki nie zmieni nie ma prawa nic dodawać/ujmować (w tym np. myć nóg muzułmańskim kobietom w czasie liturgii Wielkeigo Czwartku).
N
nie-tradycjonalista
18 kwietnia 2015, 16:45
Jest sprzeczne z przepisami liturgicznymi w naszym kraju.
Paweł Tatrocki
18 kwietnia 2015, 22:56
Jak jest sprzeczne z przepisami liturgicznymi to biskup miejsca, który troszczy się o prawowierność liturgii, powinien zająć się całą sprawą. Myślę, że kuria była powiadomiona o całej inicjatywie i nie wniosła zastrzeżeń. Jeśli było inaczej to za jakiś czas pewnie media będą poinformowane o finale sprawy, która będzie zbadana dzięki wideo, które będzie służyć jako dowód w sprawie.
S
szaliach@gmail.com
18 kwietnia 2015, 09:31
Mili Państwo, 1. Ciężko przebić się przez tekst usiany błędami: interpunkcyjnymi, typograficznymi, składniowymi. 2. Taniec u jezuitów miał tyle wspólnego z radością co przeciętny Polak z plemionami Papuasów z Nowej Gwinei. Odtańczone układy, jak już wcześniej ktoś zauważył – marnej jakości. Wsadźmy do liturgii jeszcze gołe baby i zapach chleba, na pewno w ten sposób podniesiemy jej wartość marketingową. Deonie, błagam, zatrudnijcie korektora.
JC
Jezus Chrystus
18 kwietnia 2015, 09:49
Bracia moi Papuasi z Nowej Gwinei mili mi są wielce i nic w nich nie znajduję co by ich czyniło gorszymi od braci moich Polaków znad Wisły. 
K
katolik
18 kwietnia 2015, 15:17
wolę takie msze niż smutne, melancholijne, gdzie ludzie boją się uśmiechać. Radość powinna być na pierwszym miejscu w kościele. Niestety u nas króluje smutek i powaga.
T
Tomek
18 kwietnia 2015, 17:28
Radość to nie wesołkowatość i nie jest sprzeczna z powagą (mówił o tym papież Franciszek SJ). Jeśli jestem radosny, nie muszę być w głupkowatym nastroju. Nie muszę też skakać i klaskać podczas Mszy, bo klaskanie nie da mi radości (co najwyżej chwilowy dobry nastrój).
18 kwietnia 2015, 09:19
Dziękuję za ten tekst :)
A
Auge
18 kwietnia 2015, 08:59
Pani Marta konsekwentnie idzie drogą Elizy Michalik, choć przyznajmy - pozory katolicyzmu jeszcze zachowuje
18 kwietnia 2015, 08:56
Jako plującym jadem hejter wskaże na początek, iż zarówno dla łódzkich jezuitów, jak i dla autorki OWMR, normy muzyki liturgicznej są jedynie martwymi przepisami.  Nie ma znaczenia, iż kształtowanymi przez wieki i nie ma znaczenia, iż niosącymi wielka mądrość Kościoła. Przecież i autorka i jezuici i ta grupa taneczna wiedzą lepiej od Kościoła, od biskupów, od ojców soboru SVII jak sprawować Eucharystię. Idąc dalej – układ choreograficzny (a nie autentyczny taniec radości) podlega również ocenie profesjonalizmu i tu niestety wypada blado. Naprawdę lepsze przedstawienia widziałem w teatrze czy cyrku. Opowiadanie, iż taki taniec wypływa z radości to tak samo, jakbym napisał iż aktor zakochał się a aktorce (bo grają role w miłosnej sztuce czy filmie). Zresztą nie jest sztuka wywołanie głupkowatych zachowań choćby tylko poprzez dobór utworów muzycznych. Ciekawe jest też, czy autorka (i ta grupa aktorska) rozumie symbolikę Liturgii Wielkanocnej. Chyba nie do końca, skoro uważa iż jeszcze potrzeba jakiś fajerwerków, wstążeczek, układów choreograficznych i całego tego pajacowania (niestety także księży). I na koniec – dokładnie po owocach poznacie. A owoce widać w tym tekście. Pisanie do bliźniego, brata w wierze iż wylewa hektolitry jadu, żółci i nienawiści, albo o pluciu jadem jest oczywistym przejawem miłości w sercu z którą ludzie wychodzą z takich przedstawień. Miłości bliźniego, nazywanego dla niepoznaki hejterem.
D
DG
18 kwietnia 2015, 09:45
Doktryna uzasadniająca palenie heretyków żywcem także długo się kształtowała i została solennie potwierdzona przez wielu papieży. A jednak Kosciół ją porzucił i przyjął doktrynę dokładnie przeciwną - o wolności religijnej Kto ma rozum niech myśli!
K
kreska
18 kwietnia 2015, 10:43
Nie było takiej doktrynym tym bardziej potwierdzonej przez papieża. Lepiej poszukaj w porządnych źródłach, zanim zaczniesz rzucać stereotypami popkultury.
D
DG
18 kwietnia 2015, 11:45
Dobry człowieku, proszę przeczytaj może na początek konstytucję papieża Farnesego (Pawła III) Licet ab initio. Przeczytasz, pogadamy, udzielę wowczas wskazówek co do dalszych lektur. Miłej lektury!
18 kwietnia 2015, 08:50
LIST DO BISKUPÓW KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO O NIEKTÓRYCH ASPEKTACH MEDYTACJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ Orationis formas (...) 9. Jeśli doskonałości modlitwy chrześcijańskiej nie można oceniać na podstawie wzniosłości poznania gnostycznego, to tym bardziej nie można jej oceniać odwołując się do doświadczenia Boskości, jak czyni messalianizm(9). Fałszywi charyzmatycy IV wieku utożsamili łaskę Ducha Świętego z psychologicznym doświadczeniem jej obecności w duszy. Występując przeciw nim, Ojcowie Kościoła podkreślali, że zjednoczenie modlącej się duszy z Bogiem dokonuje się w tajemnicy, a zwłaszcza przez sakramenty Kościoła. Głosili ponadto, że może ono dokonywać się nawet przez doświadczenia smutku lub głębokiego bólu. Wbrew opinii messalian, tego rodzaju uczucia niekoniecznie są znakiem, że Duch Święty opuścił duszę. Mogą natomiast stanowić - jak zawsze wyraźnie utrzymywali mistrzowie życia duchowego - autentyczny udział w opuszczeniu przeżytym przez Chrystusa na krzyżu, który zawsze pozostaje wzorem modlitwy i jej pośrednikiem(10). 10. Obydwie błędne formy są nadal pokusą dla grzesznego człowieka. Skłaniają go do usiłowań pokonania dystansu dzielącego stworzenie od Stwórcy, jako czegoś, co nie powinno istnieć; do traktowania ziemskiego życia Chrystusa, będącego dla nas drogą do Ojca, jako rzeczywistości nieaktualnej; do sprawowania tego, co jest dane jako czysta łaska do poziomu psychologii naturalnej - "wyższego poznania" lub "doświadczenia". Wydaje się, że owe błędne formy modlitwy, które od czasu do czasu pojawiały się w historii Kościoła, dzisiaj znów budzą zainteresowanie wielu chrześcijan, jawiąc się im jako psychologiczna i duchowa pomoc oraz jako sposób na szybkie znalezienie Boga(11). (...) W czasie audiencji, udzielonej niżej podpisanemu Kardynałowi Prefektowi, Jego Świątobliwość Jan Paweł II zatwierdził niniejszy List, uchwalony na zebraniu plenarnym Kongregacji Nauki Wiary, i nakazał jego opublikowanie. Rzym, w siedzibie Kongregacji Nauki Wiary, 15 października 1989 r., w Święto św. Teresy od Jezusa. JOSEPH Kard. RATZINGER Prefekt + ALBERTO BOVONE Abp tyt. Cezarei Numidyjskiej Sekretarz
18 kwietnia 2015, 09:45
Kolejny raz zastanawiam się co musi siedzieć w głowie kogoś 'minusującego' oficjalny dokument Kościoła? Herezja? Niewiedza? Zachwalstwo głupca? Szczerze mówiąc najbardziej ze wszystkich wariantów wolę osobiste hejtowanie mnie, bo on jest najmniej patologiczny.
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 10:07
Spokojnie jedni czytają szybciej inni wolniej, nie ma się co denerwować:-)
EM
Edgardo Mortara
18 kwietnia 2015, 14:30
Stawiam na zachwalstwo! Osobiście po prostu nie wierzę w nieomylność starców w powłóczystych szatach.
4
438
18 kwietnia 2015, 17:41
Tyle mnie obchodzą poglądy pana Bovone, co obchodzą one obecnych mieszkańców Cezarei Numidyjskiej. 
M
Mist
18 kwietnia 2015, 17:49
To nie są "poglądy pana Bovone" tylko oficjalny dokument Kościoła Katolickiego. Jeśli Cię on nie obchodzi, to przenieś się do protestantów. Zborów i "kościołów" mają mnóstwo i każdy może wierzyć w co chce i robić co chce. Znajdziesz coś dla siebie. A jak nie, to zawsze możesz sobie założyć kolejny protestancki "kościółek".
G
gng
19 kwietnia 2015, 09:01
Stawiam minus wpisowi Piotra - zupełnie nie na temat to raz a osiągniecia poprzedniego papieża to dwa.
19 kwietnia 2015, 23:23
Poznajemy po owocach egzaltacji, czy po samym fakcie egzaltacji?
W
Wojciech
18 kwietnia 2015, 08:44
Nie ma rytu trydenckiego. Być może ma Pani na myśli nadzwyczajną formę Rytu Rzymskiego, zwaną potocznie Mszą trydencką ? Dużo emocji, brak faktów . To nie jest pole do dyskusji...
O
ostrzegający
18 kwietnia 2015, 08:04
Radziłbym uważać z krytyką w tej kwestii. 2 Sm 6, 12-16, 20-23 Poszedł więc Dawid i sprowadził z wielką radością Arkę Bożą z domu Obed-Edoma do Miasta Dawidowego. Ilekroć niosący Arkę Pańską postąpili sześć kroków, składał w ofierze wołu i tuczne cielę. Dawid wtedy tańczył z całym zapałem w obecności Pana, a ubrany był w lniany efod. Dawid wraz z całym domem izraelskim prowadził Arkę Pańską, wśród radosnych okrzyków i grania na rogach. Kiedy Arka Pańska przybyła do Miasta Dawidowego, Mikal, córka Saula, wyglądała przez okno i ujrzała króla Dawida, jak podskakiwał i tańczył przed Panem: wtedy wzgardziła nim w sercu. (...) Wrócił Dawid, aby wnieść błogosławieństwo do swego domu. Wyszła ku niemu Mikal, córka Saula, i powiedziała: «O, jak to wsławił się dzisiaj król izraelski, który się obnażył na oczach niewolnic sług swoich, tak jak się pokazać może ktoś niepoważny». Dawid odpowiedział Mikal: «Przed Panem, który wybrał mnie zamiast ojca twego i całej twej rodziny i ustanowił mnie wodzem ludu Pańskiego, Izraela, przed Panem będę tańczył. I upokorzyłbym się jeszcze bardziej. Choćbym miał się poniżyć w twoich oczach, to u niewolnic, o których mówisz, sławę bym jeszcze zyskał». Mikal, córka Saula, była bezdzietna aż do czasu swej śmierci.
M
ministrant
18 kwietnia 2015, 01:23
Tradycjonaliści bardzo wiele dobra wnoszą do Kościoła i nie da się ich na siłe wypchnąć jak by tego chcieli niektórzy. Artykuł bardzo słaby. Żal go komentować.
G
Głuchoniemy
18 kwietnia 2015, 02:23
Na tych młodych katolików spadły jednak gromy, chociaż raczej nie z nieba, a oni sami zostali okrzyknięci mianem bluźnierców i profanatorów. No więc jesli to prawda Drogi Ministrancie, to wstyd wielki. Artyku l - Twoim zdaniem słaby - jednak podejmuje próbę spojrzenia na pewien problem. Ja by go nie ingnorował.
A
asdff
18 kwietnia 2015, 07:42
Tradycjonaliści tak, faryzeusze nie.
M
Magdalena
18 kwietnia 2015, 08:10
Ty homo i ja homo.
P
prezbiter
18 kwietnia 2015, 09:11
Tradycjonaliści szkodzą Kościołowi i nie da się ich na siłę wepchnąć do Kościoła. A artykuł bardzo dobry. Nie trzeba go nawet komentować. No, teraz poziom dyskusji osiągnął najwyższy stan mistyczny.
M
Magdalena
18 kwietnia 2015, 09:32
Podaj swoje imię...
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 09:44
Mariola.
M
Magdalena
18 kwietnia 2015, 12:50
To na przyszłość podpisuj sie swoim imieniem...
M
ministrant
18 kwietnia 2015, 13:38
Co masz na myśli ??? 
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 17:45
Ale o co chodzi? Ja tylko podpowiedziałam, jak to powinno wygladać w praktyce.
M
Magdalena
18 kwietnia 2015, 20:44
…przepraszam, ale to nie był mój wpis….ktoś podpisał się moim imieniem i próbuje wprowadzić  niepokój, domyślamy się kto …
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 01:17
Miała matka syna, syna jedynego Chciała go wychować na pana wielkiego REF: Niech żyje wolność, wolność i swoboda Niech żyje zabawa i dziewczyna młoda Jak go wychowała wypielęgnowała I do poprawczaka oddać go musiała REF: Niech żyje wolność ... Jak go zabierali muzyka mu grała Ludziska się śmiali dziewczyna płakała REF: Niech żyje wolność ... Oj wy ludzie ludzie, co wy tu robicie Zabieracie chłopca mi na całe życie REF: Niech żyje wolność ... Miała matka syna, syna jedynego Chciała go wychować na pana wielkiego REF: Niech żyje wolność ... Absolutnie się nie wyśmiewam, po prostu w tej piosense zespołu Boys dostrzegam gleboko ukrytą prawdę, chociaz na pierwszy rzut oka piosenka moze wydawać się banalna.
G
Głuchoniemy
18 kwietnia 2015, 02:20
Pani Marilo, Proszę wybaczyć - umysł mój wolno działa.... Co chciała Pani powiedzieć w tym wpisie. Czy - co Autorka miała na myśli? Dziekuję
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 08:56
To piosenka smutna ale i radosna  zarazem, w sumie jak się wsłuchać nie chciałabym oczywiście niczym urazić;-) to można by ją wykonać  okrasiwszy wesołymi pląsami w trakcie kościelnej uroczystości, bo i niby czemu. Akompanament np. na gitarach:-)
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 08:58
...bo i niby czemu nie, oczywiście.
18 kwietnia 2015, 09:02
Gitraki elektryczne, perkusyjka, klawisze. Występ kilku chłopaków zamiast niewiast z wtążkami.  Jakie tłumy by przyszły i to tych, co odchodzą od Koscioła, czyli młodych. I jaka radość w sercu by była i jakie tańce. Warto to przemyśleć przed przyszła Wielkanocą.
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 09:21
 Można jeszcze dołączyć klaskanie i chorągiewki ;-) Tomku ale przyznasz , że ta piosenka też jest ładna  Gdybym miał gitarę,    To bym na niej grał.   Opowiedziałbym o swej miłości,    Którą przeżyłem sam. /2x     A wszystko te czarne oczy,    Gdybym ja je miał.     Za te czarne, cudne oczęta,     Serce, dusze bym dał. /2x     W tej piosense jest ogromna tęsknota jakaś niewysłowiona.
18 kwietnia 2015, 10:17
Klaskanie musi być :)