Polityczne przejmowanie religii

(fot. facebook.com // Lithium1989 [CC BY-SA 4.0])

Jeśli tak dalej pójdzie, być może trzeba będzie próbować zastrzegać w sądzie treści i przedmioty związane z wiarą Kościoła, aby chronić je przed instrumentalnym wykorzystaniem przez polityków.

Tegoroczne hasło Marszu Niepodległości wzięte z pieśni kościelnej i znak graficzny wydarzenia, w postaci wzniesionej zaciśniętej pięści owiniętej różańcem (u niektórych budzący skojarzenie z kastetem) kolejny raz sygnalizują problem, z którym Kościół w Polsce zmaga się nie od dzisiaj - problem świadomego sięgania w polityce po treści i znaki, symbole, przedmioty o jednoznacznej konotacji religijnej. Warto przypomnieć, że również dwa lata temu Marsz Niepodległości odbywał się pod hasłem wyjętym z ważnej nie tylko dla polskich katolików pieśni religijnej - brzmiało „My chcemy Boga”.

W 2017 roku użycie jednoznacznie kojarzącego się z wiarą chrześcijańską i Kościołem cytatu przez organizatorów masowego wydarzenia politycznego nie spotkało się ze strony oficjalnych przedstawicieli wspólnoty polskich katolików z jakąkolwiek reakcją. Co ciekawe, skrytykowali je Rafał Ziemkiewicz i Jacek Piekara. A w internetowych komentarzach nie zabrakło pytań „Kto na to pozwala? Gdzie są hierarchowie Kościoła?”.

DEON.PL POLECA

Na tegoroczne hasło i towarzyszący mu element graficzny - jak dotąd - również nie pojawiła się jakakolwiek reakcja ze strony oficjalnych reprezentantów Kościoła katolickiego w Polsce. Pojawiły się natomiast mocne krytyki (zwłaszcza znaku graficznego), ze strony kilku księży i dziennikarzy. „Więź” odpowiedziała na symbol i hasło Marszu 2019 plakatem „Dla Niepodległej różańce w otwartej dłoni”.

Nie jest niczym nowym, że milczenie i brak oficjalnej, instytucjonalnej reakcji na sięganie po treści i symbole religijne w przekazie politycznym traktowane są jako domniemana zgoda. Nie są też nowością odwołania do religii pojawiające się w repertuarze polityków. To skuteczna praktyka, którą zapoczątkowano tysiąclecia temu. Polityczny przekaz wsparty sugestią, że jest równocześnie przekazem religijnym, stanowił narzędzie bardzo wielu polityków w dziejach ludzkości. Część z nich nie zawahała się przypisywać sobie boskości, inni suponowali, że są w sensie ścisłym bezpośrednimi Bożymi pomazańcami lub że Bóg jest z nimi i pochwala wszelkie ich pomysły, idee, działania oraz decyzje.

Historia pokazuje, że religie mają niewielkie możliwości ochrony swoich treści i symboli przed zawłaszczaniem przez polityków. Dotyczy to także Kościoła. Aktualnie nie praktykuje się czegoś takiego, jak copyright na Jezusa, Maryję, prawdy wiary itp. Nie zastrzeżono dotychczas sądownie krzyża, różańca, modlitw i pieśni znanych od stuleci. Warto jednak odnotować, że Stolica Apostolska od pewnego czasu stara się chronić prawa autorskie do papieskich tekstów i wizerunków. Przypomina w ten sposób, że choć trudno mówić o treściach i znakach religijnych jako o własności Kościoła w ścisłym tego słowa znaczeniu, to jednak nie jest dla niego obojętne, w jaki sposób i przez kogo są one wykorzystywane w innych niż religijna sferach życia. Tym bardziej milczenie i brak reakcji w sytuacji wyraźnego zawłaszczania może skłaniać nie tylko polityków (ale ich w szczególności) do coraz śmielszego sięgania po treści i znaki katolickie w myśl niepisanej zasady „Dasz palec, wezmą całą rękę”.

Eskalacja tego typu działań może doprowadzić nie tylko do przejęcia przez rozmaite grupy interesu kościelnych sformułowań i symboli, ale do częściowej (a w skrajnych przypadkach całkowitej) utraty panowania nad przekazem Kościoła, nad jego nauczaniem, a nawet ewangelizacyjną misją. Dzieje świata dowodzą, że politycy nie nie mają zahamowań, by traktować kwestie ludzkich wierzeń w sposób instrumentalny, dostosowując religie, zarówno w treści, jak i w formie, do swoich partykularnych potrzeb i interesów. Dotyczy to także chrześcijaństwa. Od wczesnych wieków nie brak w jego historii epizodów, w których politycy z zapałem usiłowali ingerować w dogmaty i posługiwali się jego symbolami do walki z innymi ludźmi.

Warto mieć świadomość, że każde instrumentalne traktowanie Kościoła, głoszonych przez niego treści i używanych przez niego znaków, jest nadużyciem i manipulacją (a może być profanacją lub bluźnierstwem). Nie ma znaczenia, jakie ideologiczne uzasadnienie za nim stoi i jak bardzo dopuszczający się takich działań deklarują przywiązanie do Kościoła i głoszonej przez niego wiary. To oczywiste, że ktoś poważnie traktujący swoją wiarę w Jezusa Chrystusa nie będzie traktował Kościoła jako narzędzia do osiągania jakichkolwiek (choćby w jego mniemaniu najsłuszniejszych) celów politycznych. Jednak nawet tak oczywiste rzeczy trzeba od czasu do czasu dobitnie i bez niuansowania przypominać. Żeby nie było pod tym względem zbudowanych na domniemaniach „szarych stref”, które łatwo poszerzać.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polityczne przejmowanie religii
Komentarze (16)
LL
Luki Luck
31 października 2019, 13:41
To smutna prawda, ale jak widać po ilości negatywnych komentarzy chrześcijańska wiara daleka jest naszemu społeczeństwu. Jezus zostałby ukrzyzowany w Polsce znacznie szybciej niż przez żydów. Łatwiej nam bowiem zaciskać pieęści niż otwierać się na potrzeby 2 człowieka.
ZN
~Zofia Nic
28 października 2019, 13:33
w podobnym duchu ostatnio wypowiadała się prof.Senyszyn o działalności bł.Jerzego Popiełuszki, a wcześniej Jerzy Urban
GN
~Grzegorz Nienartowicz
26 października 2019, 09:31
Co za tytuł? Jakie przejmowanie religii? Jaki kastet? Może warto też popatrzeć dokładnie w jakim miejscu dłoni jest różaniec? Jaką stronę reprezentują na deonie piszący artykuły?
MK
~Maja Kowalska
26 października 2019, 07:13
Polityczne? W marszu niepodległości pójdą zapewne w większości rodziny katolickie, narodowcy też, oczywiście. Ale wielu katolików idzie zamanifestować nie tylko patriotyczne przywiązanie do ojczyzny ale i do wartości katolickich. Powod? Bo biskupi, tylko nieliczni manifestują nieskażoną polityczną poprawnością wiarę. LGBT+ to nawała której rodziny nie chcą. I to będą manifestować.
MK
~Maria Kowalczyk
26 października 2019, 07:13
Może brakuje duszpasterzy dla tych młodych ludzi ?
TD
~Tadeusz Drzazgowski
26 października 2019, 06:48
Jestem katolikiem i narodowcem i uważam wypowiedź księdza za skandaliczną. Narodowcy jako jedni z nielicznych otwarcie głoszą swoją wiarę, nie wstydzą się Chrystusa i różańca. Posłowie narodowców głośno mówią o obronie życia poczętego i obronie przed środowiskami LGBT czego nie można powiedzieć o wielu hierarchach i księżach Kościoła, którzy delikatnie mówiąc skręcają w lewo. Mamy prawo wykorzystywać wszystko co daje nam nasza wiara i otwarcie ją głosić na Marszu Niepodległości. Bóg, Honor i Ojczyzna to nasze wartości. A jakie są wartości księdza?
SM
Sylwester Mrozik
25 października 2019, 20:20
A teraz druga strona medalu – religijne przejmowanie polityki. Rok 388, miasto Kallinikum nad Eufratem. Podczas rozruchów wywołanych przez mnichów spalona zostaje synagoga. Cesarz Teodozjusz nakazuje miejscowemu biskupowi aby na koszt Kościoła odbudować ją. Reaguje biskup Ambroży i odmawia (,,odbudowa synagogi to bezbożność”). W kościele Teodozjusz ponownie oskarża mnichów. Ambroży zażądał, aby zamknąć sprawę bo nie odprawi mszy św. Teodozjusz uległ. Tak to się zaczęło: jak ,,władza państwowa” szła ,,ręka w ręką” z ,,władzą duchowną” mieliśmy ,,sojusz ołtarza z tronem”. Jak nie (np. spór o inwestyturę biskupów z XI w. – pamiętamy ze szkoły) sojusz chwilowo się załamywał. Samo istnienie Państwa Kościelnego było jawną kpiną ze słów Jezusa (,,Królestwo moje nie jest z tego świata”). Po drodze – polskie akcenty (np. potępienie Powstania Listopadowego w 1832 r. przez papieża Grzegorza XVI, bo Polacy zbuntowali się przeciw ,,władzy danej przez Boga” czyli carowi Rosji).
AK
~Anna Kupt
25 października 2019, 18:50
Współczuję narodowcom. Jako nieliczni, bronią ortodoksji.
J. P. Torello
25 października 2019, 16:21
Gietrzwald, lato roku 1877. Polska nie istnieje jako panstwo, nie ma jej na mapie Europy - istnieje w patriotycznych sercach I umyslach. NMP ukazuje sie dziewczynkom. To jedyne uznane za autentyczne objawienia w tysiacletniej historii wiary Chrystusowej w Polsce. Zapytano Niepoka!ana, co my Polacy mamy robic, by bylo lepiej. Pada znamienna, ponadczasowa odpowiedz: wiecej pracujcie, odmawiajcie Rozaniec, uczeszczajcie na Msze swieta, mniej pijcie...
KW
~Kornel Wolny
25 października 2019, 18:02
Kościół katolicki nie nakazuje wiary w objawienia prywatne, nawet te przez siebie uznane. Według nauki Kościoła całość treści Objawienia została przekazana ludziom w tzw. objawieniu publicznym, które zostało już zakończone. Ekonomia chrześcijańska, jako nowe i ostateczne przymierze, nigdy nie ustanie i nie należy się już spodziewać żadnego objawienia publicznego przed chwalebnym ukazaniem się Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Katechizm KK, do którego niedawno kazałeś mi zaglądnąć: „W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła. Nie należą one jednak do depozytu wiary. Ich rolą nie jest «ulepszanie» czy «uzupełnianie» ostatecznego Objawienia Chrystusa”. Pozdrawiam serdecznie.
J. P. Torello
25 października 2019, 21:28
Najswietsza Dziewica w objawieniach nic nie zmienia, nie dodaje ani nie zabiera z Depozytu Wiary. NMP pomaga, pociesza, poucza, podpowiada, radzi, a kiedy potrzeba to mowi, co jest nie tak jak trzeba. Day w slowach: mniej pijcie, wiecej sie modlcie widac jakis gwalt na Depozycie Wiary? Hm?
KW
~Kornel Wolny
26 października 2019, 10:01
I tu tkwi całe clou Twojej słabej wiary. Potrzeba Ci wątpliwych objawień do zrozumienia i przyjęcia zasad wiary i moralności chrześcijańskiej, która i bez tych objawień mówi to samo: mniej pijcie (grzeszcie), więcej się módlcie. Jest gorzej, dużo gorzej – te objawienia niczego nie zmieniają w ludzkiej obyczajowości. Wierni w Polsce, a jest ich podobno 90 procent, jak pili, tak piją dalej, a nawet więcej...
J. P. Torello
26 października 2019, 21:19
Faryzeusz w duchu modlil sie: dziekuje Boze, ze nie jestem jak ci grzesznicy... Celnik zas bil sie w piers I mowil: Boze! Badz milosciw mnie grzesznemu! Ktory z nich odszedl usprawiedliwiony?
KW
~Kornel Wolny
26 października 2019, 22:15
Co ma piernik do wiatraka?
KW
~Kornel Wolny
25 października 2019, 12:45
Na portalu Deon.pl jest komunikat rzecznika Episkopatu, z którego enigmatycznie... nic nie wynika, poza objaśnieniem czemu modlitwa różańcowa ma służyć. Jest gorzej, narodowcy dostali argument – też chcą łączyć ludzi pod swoimi sztandarami. Mimo, że z treścią artykułu się zgadzam, mam pewne osobiste spostrzeżenie. Tak jak instrumentalnie polityka wykorzystuje symbolikę wiary, tak równie często Kościół tę symbolikę „wpycha” w politykę.
JW
~Jarosław Wyszyński
25 października 2019, 10:38
to jest jakiś monopol na publiczne wykorzystywanie treści religijnych przez wierzących? wierzącym narodowcom już nie wolno?