Jezuickie spojrzenie na Harry’ego Pottera

(fot. shutterstock.com)

Co nas czeka, kiedy wejdziemy w świat Harry'ego Pottera? Rowling nie jest religijną pisarką, ale w jej książce można zaobserwować silne prądy religijne.

Jest wysoce mało prawdopodobne, że moi studenci przeczytali cały Nowy Testament, ale na pewno wszyscy przeczytali wszystkie siedem książek o Harrym Potterze przynajmniej dwa razy, a niektórzy nawet osiem razy. Przez wiele lat prowadziłem seminarium z teologii w College of the Holy Cross o Harrym Potterze pod tytułem "Obrona przed czarną magią". Podczas zajęć - ich tytuł jest taki sam jak jedna z lekcji, na które uczęszcza Harry w książkach - próbuję starym, dobrym, jezuickim sposobem odpowiedzieć na pytanie: przez jaki portal przeszła wyobraźnia moich studentów?

Wiara chrześcijańska buduje na historii, a historie wymagają wyobraźni. Głębokie wejście w Ewangelię również wymaga przejścia przez magiczny portal. Nazywamy go łaską. Obojętnie jednak, czy to przejście nazwiemy łaską, czy magią, efekt jest ten sam: "Oczywiście, że to wszystko dzieje się w twojej głowie, Harry, ale dlaczego, na niebiosa, miałoby to oznaczać, że to nie jest prawdziwe?".

Co nas czeka, kiedy wejdziemy w świat J.K. Rowling? Pojawia się tam temat przyjaźni i lojalności, odwagi i transparencji, ofiary i śmiertelności, i straty, porażki i wyrzutów sumienia, przeznaczenia i opatrzności. No i miłość - najpotężniejsza magia, z jaką spotykamy się w życiu. Rowling nie jest religijną pisarką, ale w jej książce można zaobserwować silne prądy religijne. Myślę tu o obserwacji, jaką poczynił Karl Rahner: "Nawet obraz, który nie ma szczególnie religijnej tematyki, może stać się obrazem religijnym, kiedy spojrzenie na niego pomaga dotrzeć do… właściwego religijnego doświadczenia transcendencji".

Religijne doświadczenie transcendencji jest tym, co wydarza się, gdy zaczyna działać zaklęcie. Wejść w świat Harry’ego Pottera to właśnie wejść w świat zaklęty i to jest to coś (tutaj ukłon w stronę Charlesa Taylora), czego czytelnik jest spragniony.

W historii o Harrym Potterze możemy znaleźć także podbudowę ignacjańską. Relacja pomiędzy dementorami (bezdusznymi, wysysającymi ducha stworzeniami) a patronusami (magicznymi obrazami, które manifestują wielkość odwagi i nadziei czarodzieja) jest szczególnie intrygująca. Dementor ograbia człowieka z jego witalności i radości, patronus, gdy zostanie wezwany przez czarodzieja, odciąga dementorów poprzez przywoływanie radosnych wspomnień. Jednak przyzwanie patronusa nie zawsze jest prostą sprawą. W pismach św. Ignacego także znajdujemy dobre i złe duchy oraz uczymy się, jak wspomnienia danych błogosławieństw mogą pomóc w podniesieniu cierpiącej w osamotnieniu duszy.

Najlepszą obroną przed czarną magią jest nadzieja, a wyobraźnia jest jej domem. Wiedział o tym św. Ignacy. W końcu czym są jego "Ćwiczenia duchowe", jeśli nie szkołą wyobraźni? Nadzieja jest fundamentem naszego zmartwychwstania, a Wielkanoc jest jego kształtem.

Tekst pierwotnie ukazał się na łamach "America Magazine"

William Reiser SJ - profesor na wydziale studiów religijnych College of the Holy Cross w Worcester, Massachusetts.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezuickie spojrzenie na Harry’ego Pottera
Komentarze (14)
Andrzej Ak
9 lipca 2017, 14:12
Wszystko co ma choćby pozory nadprzyrodzoności, w której fundamencie jest jakaś magia, powinniśmy wiedzeć że może pochodzić od upadłych i do ich świata wprowadzać ludzi nieświadomych zagrożeń. O tym ostrzegali Apostołowie, jak również doktorzy Kościoła Katolickiego - zwykle członkowie Kościoła Świętego w wymiarze Boga. To Jezuickie spojrzenie (w tytyle), mam nadzieję że jest tylko spojrzeniem kolejnego Kościoła Amerykańskiego, który przez własny pryzmat zamkniętej na Prawdę Bożą świadomości, postrzega wiarę w Boga w Trzech Przenajświętszych Osobach. Tak to już w tym naszym świecie jest, że wiele kościołów "chrześcijańskich" wyznaje wiarę, która będzie nas gorszyć, gdy ją zaczniemy poznawać od środka. Jeśli fundament tych kościołów jest budowany na Prawdzie oraz Duchu Świętym to bedzie to kolejna przystań nauki dla nas. Jednak jeśli fundamenty tych kościołów będą inaczej zbudowane na jakiś ideach i prawach to nasze zgorszenie zwykle będzie zasadne. Tu jest dla nas nauka: [url]https://www.youtube.com/watch?v=eNgy8dnjUjs[/url] Co magia Harry'ego Pottera ma z cudami Jezusa wspólnego? A no NIC!
KB
Kinga Bartos
9 lipca 2017, 12:00
Dla mnie Ewangelia jest JEDNA - ta, którą przyniósł nam Jezus Chrystus, przechowywana, interpretowana i przekazywana przez Kościół, który rozpoczął swą misję w dniu Pięćdziesiątnicy. Nie widzę zatem potrzeby innego uściślania, które sugerowałoby, że sa jakieś inne Ewangelie. Nie widzę potrzeby dzielenia włosa na czworo i dopatrywania się wszędzie zła.
Zbigniew Ściubak
9 lipca 2017, 08:40
Pełna zgoda. Religia dzisiaj to magia i zaklęcia. Oczywiście te dobre i z dobrą intencją. I oczywiście, nie ma to nic wspólnego z chrześcijaństwem, ale przecież nie o to wcale chodzi.
DP
Danuta Pawłowska
8 lipca 2017, 21:35
Co nas czeka, kiedy wejdziemy w świat Harry'ego Pottera? Diabeł!
IA
Izmael Ahab
8 lipca 2017, 16:58
A tak naprawdę, o co chodzi? Co Cię boli, Przyjacielu?
8 lipca 2017, 21:27
Nie mam przyjaciół wśród jezuitów
KB
Kinga Bartos
8 lipca 2017, 16:12
Czyzby te minusy znaczyły, że jest aż tylu tęskniących za stosami?... No to chyba jednak jest przegięcie, a przynajmniej mocne skręcenie w bok od Ewangelii.
8 lipca 2017, 21:31
Powinnaś jeszcze dodać,którą przekazał nam Kościół Rzymskokatolicki. No ale cóż, może wymagam zbyt wiele.
KB
Kinga Bartos
8 lipca 2017, 15:38
epoka stosów to jednak epoka słusznie miniona ...
8 lipca 2017, 15:46
tym bardziej,że letni,przytulni,katolikopodobni w pełnym rozkwicie.
KB
Kinga Bartos
8 lipca 2017, 15:23
Zastanawiam się, dlaczego tu jesteś, stosie... skoro wszystko niemalże, co zostaje tu napisane, jest takie be, takie heretyckie, to co ty tu robisz...  Chwytasz się jakiegoś sformułowania i na jego bazie snujesz swoje oskarżające wariacje przypisując swoje myślenie autorowi. Ale nie jesteś tu sam i dlatego jestem pewna, że za chwilę pod moim komentarzem pojawi się mnóstwo minusów... Nie szkodzi. Zastanawia mnie tylko, co cię tak tu trzyma.
8 lipca 2017, 15:31
Stos nie paliłby się tak żywym płomieniem gdyby wciąż nie podkładano mu łatwopalnych śmieci. Cóż, takie czasy, zamiast zdrowej nauki, masa odpadów na opał...
DP
Danuta Pawłowska
8 lipca 2017, 21:39
To dzięki takim ludziom jak Stos kłamstwo nie przejdzie jako prawda!
8 lipca 2017, 13:51
Modenistyczne bajki pod patronatem herezjarchy Rahnera. Każdy człowiek ma "doświadczenie transcendencji", z którego rodzi się wyobraźnia,która z kolei jest domem nadziei będącej "fundamentem zmartwychwstania". Co tam nauka Naszego Pana podawana przez Kościół do wierzenia i wiara,liczy się nadzieja... To,że owa nadzieja urealnia się w Wielkanocy,to też kwestia wyobraźni,która przecież kiedyś może sobie wybrać inny punkt orientacyjny. Innym słowem - witrualne ekskrementy.