Jezus przyniósł Ewangelię, Kościół prawo kanoniczne

Marek Blaza SJ

"Chrystus przyniósł Ewangelię, a Kościół katolicki prawo kanoniczne" - powyższe słowa, wypowiedziane kilka lat temu przez jednego z wykładowców teologii na Ukraińskim Uniwersytecie Katolickim we Lwowie najlepiej chyba zdają się oddawać myśl pana Dawida Gospodarka w tekście zatytułowanym "Ambona nie dla heretyka".

Wiele w jego tekście mamy odniesień do prawa kościelnego. Aż się prosi, aby w tym miejscu zadać pytanie, które lubił stawiać śp. o. Jan Sieg SJ po odczytach filozoficznych: a ile razy padło w tym tekście słowo "Bóg", "Jezus Chrystus"? W tekście Dawida Gospodarka ani razu te słowa nie padają jako nadrzędne. Dwa razy jako podrzędne. Raz w nazwie własnej: "Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów". Drugi raz na końcu jego tekstu: "Kościół Chrystusa". Jednak i kult, i Kościół, a także prawo ma swoje źródło w Bogu. Ale to z prawa Bożego wypływa dopiero prawo kościelne. Zresztą prawo, tak kościelne, jak świeckie, ma służyć człowiekowi: "najwyższym prawem jest zbawienie dusz" (salus animarum suprema lex) (por. kanon 1752 Kodeksu Prawa Kanonicznego).

DEON.PL POLECA

Zacznijmy więc od Pana Jezusa. Już hasło tegorocznego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan prowadzi nas do Niego: "Czyż Chrystus jest podzielony?" (1 Kor 1,13). A w nauczaniu papieża Franciszka czytamy: "Zaangażowanie ekumeniczne stanowi odpowiedź na modlitwę Pana Jezusa, który prosi, aby wszyscy stanowili jedno (J 17, 21). Wiarygodność orędzia chrześcijańskiego byłaby o wiele większa, gdyby chrześcijanie przezwyciężyli swoje podziały i Kościół urzeczywistniał właściwą sobie pełną powszechność w tych dzieciach, które przez chrzest należą wprawdzie do niego, ale odłączyły się od pełnej z nim wspólnoty (communio)" ("Evangelii gaudium" 244).

Chrystus więc ma nas, chrześcijan, jednoczyć. Wydaje się, że w dzisiejszych czasach, zwłaszcza w naszym kraju i w Europie, najpierw należy szukać dróg porozumienia ze chrześcijanami innych wyznań, aby stworzyć wspólny front walki z wojującym relatywizmem. Warto dodać, że w niektórych wyznaniach chrześcijańskich (zwłaszcza protestanckich) etyka jest bardziej rygorystyczna od katolickiej. Nie tylko bowiem katolicy bronią życia od momentu poczęcia, małżeństwa, rodziny. Owszem, ktoś powie, że tych wartości bronią także niektórzy przynajmniej niechrześcijanie. To prawda. Ale my jako chrześcijanie przez nakaz Chrystusa aby wszyscy stanowili jedno jesteśmy szczególnie zobowiązani do miłości braterskiej między sobą.

Żeby nie wyszło, że gorszy przebrzydły heretyk i schizmatyk od postępowego wojującego ateisty promującego swoje definicje człowieka, płci, małżeństwa. A przecież ten ostatni aż zaciera ręce, gdy chrześcijanie zamiast głosić Ewangelię, uprawiają między sobą wojenki na to, kto ma prawdziwe święcenia, a kto nie; kto może głosić kazania, a kto nie może. Przypominamy wtedy żołnierzy pod krzyżem, którzy podzielili szaty Jezusa i rzucili los o tunikę (por. J 19,23-24). Przy czym każdy jest przekonany, że to on tę tunikę wylosował…

A teraz, wróćmy do przepisów kościelnych. Owszem, i ja teraz będę zajmować się przecedzaniem komara. Bo przepisy, o których pisze pan Gospodarek, można przecież obejść. Nie trzeba nawet powoływać się na ustne pozwolenia ze Stolicy Apostolskiej. Pewną furtkę podpowiada choćby Dyrektorium ekumeniczne (158): "Jeżeli małżeństwo tego się domaga, Ordynariusz miejsca może pozwolić, by kapłan katolicki zaprosił szafarza z Kościoła lub Wspólnoty eklezjalnej strony niekatolickiej do udziału w celebrowaniu małżeństwa, do odczytania Pisma św., do wypowiedzenia słów krótkiej zachęty (wyróżnienie - moje) i do pobłogosławienia związku".

Skoro niekatolicki duchowny nie może głosić homilii czy kazania, to czy w tak wyjątkowym czasie, jak Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, nie może wypowiedzieć słów krótkiej zachęty? Skoro niemała ilość kapłanów podczas Mszy (nawet w dzień powszedni!) wygłasza de facto aż trzy kazania (na początku, po Ewangelii i przed błogosławieństwem), a według przepisów liturgicznych (de iure) tylko to po Ewangelii jest kazaniem lub homilią, to o co tu kruszyć kopie? Czy przeciętny słuchacz ma świadomość, że niekatolicki duchowny nie głosi kazania, ale wypowiada słowa krótkiej zachęty?

Dalej Dawid Gospodarek stwierdza: "Mylące jest równe traktowanie kapłanów prawosławnych, posiadających ważne święcenia oraz przedstawicieli wspólnot protestanckich". Skoro Autor tych słów umieszcza je w kontekście głoszenia homilii lub kazania, to w takim wypadku kwestia ważności święceń jest drugorzędna. Przecież w Kościele katolickim homilię może głosić diakon, który właściwie w odniesieniu do sprawowania sakramentów w świetle katolickiej teologii dogmatycznej może tyle samo, co osoba świecka. Święcenia diakonatu sprawiają zaś to, że ma on pierwszeństwo do sprawowania tych obrzędów przed osobą świecką. I tak, spośród sakramentów diakon może udzielić tylko chrztu. Może też udzielić Komunii świętej, ale nie może sprawować Eucharystii. Może też asystować jako świadek urzędowy przy małżeństwie. Ale to mogą robić także osoby świeckie. Dodam dla nieobeznanych z meandrami prawa kanonicznego, iż przy małżeństwie osoby świeckie mogą asystować jako urzędowi świadkowie w tych krajach, gdzie jest niedostateczna ilość kapłanów lub diakonów (por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kanon 1112 § 1).

A zatem, rezerwowanie homilii duchownym katolickim w ramach Eucharystii wynika z prawa kościelnego, a nie Bożego. Zresztą w starożytności i w średniowieczu w niektórych Kościołach lokalnych zabraniano głoszenia kazań nie tylko diakonom, ale nawet prezbiterom, pozwalając na to jedynie biskupom. Z drugiej strony w Zakonie Kaznodziejskim, czyli u dominikanów, przez wieki mogli głosić kazania bracia nie posiadający wyższych święceń.

Ponadto jeśli chodzi o zwiastowanie Słowa Bożego, jak nazywają częstokroć protestanci to, co my nazywamy kazaniem lub homilią, to nierzadko ich kaznodzieje biją naszych katolickich na łeb, na szyję, z bardzo prostej przyczyny - bo w ich nabożeństwie niedzielnym czy świątecznym homilia bądź kazanie stanowi najbardziej centralny i najistotniejszy moment. Siłą rzeczy oczekuje się tam odpowiedniego, solidnego przygotowania do tej posługi.

Wreszcie w kontekście tego, co głoszą w swoich homiliach czy kazaniach niekatoliccy duchowni mogą się urzeczywistnić słowa zawarte w Dekrecie o ekumenizmie Soboru Watykańskiego II, iż "niektóre aspekty objawionej tajemnicy bywają czasami stosowniej ujmowane i jaśniej przedstawione u jednych niż u drugich, tak że trzeba stwierdzić, iż owe odmienne sformułowania teologiczne nierzadko raczej się wzajemnie uzupełniają niż przeciwstawiają" (nr 17).

Zgadzam się natomiast z Dawidem Gospodarkiem, żeby raczej organizować spotkania modlitewne z niekatolikami w Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan poza Mszą niż podczas niej. Tego możemy uczyć się choćby od chrześcijan prawosławnych, którzy w ramach tych modlitw nie sprawują Eucharystii, tylko np. nabożeństwo dziękczynno-błagalne (tzw. moleben). A czy my, katolicy, poza Mszą św. to już niczego innego nie potrafimy sprawować? Nieraz Msza św. traktowana jest niczym "przystawka" do jakiegoś wydarzenia, np. na początek sympozjum naukowego czy przy okazji poświęcenia sztandaru itp. A na takiej Mszy w pierwszym rzędzie nieraz siedzą wysokiej rangi urzędnicy, rektorzy, dyrektorzy, którzy deklarują się jako ateiści czy agnostycy.

A może jednak lepiej byłoby w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan odprawić samą Liturgię Słowa albo Jutrznię lub Nieszpory (oczywiście bez wystawienia Najświętszego Sakramentu)? Myślę, że niektórzy przynajmniej protestanci to nawet poczuliby się bardziej komfortowo. Bo po co komuś zastawiać obficie Stół eucharystyczny, a potem nie pozwolić mu, aby z niego zakosztował?

Uniknęlibyśmy wtedy niezręcznych sytuacji; na przykład, że jakiś niekatolik podszedł do Komunii św. albo niekatolicki duchowny wyciągnął rękę do konsekracji. A potem to wszystko trzeba wyjaśniać i tłumaczyć. I wtedy nie musielibyśmy się zastanawiać, czy niekatolicki duchowny wygłosił do nas homilię, powiedział kazanie, czy skierował do nas słowa krótkiej zachęty.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezus przyniósł Ewangelię, Kościół prawo kanoniczne
Komentarze (150)
E
ekumenizm
4 lutego 2014, 16:11
Święty Paweł pierwszy szukał tego, co wartościowe w innych narodach, by szanując odrębność narodową gromadzić wszystkich w jednym Chrystusowym Kościele. On jako pierwszy prorok Izraela nie tylko zapowiadał powstanie wielkiej Bożej Rodziny obejmującej wszystkie narody, ale on ją tworzył.
T
tomasz
31 stycznia 2014, 18:45
 dostalismy przykazania  a sami skompikowalismy sobie zycie na planecie ziemia.... religie wyznania .typu moja lepsza, nie moja lepsza . pokupczymy ,ktory jest lepszy.... takich nauk jezus  czy ktokolwiek inny nie glosil jako prawd objawionych i do puty ludzie sobie tego nie uswidomia tak dlugo beda zyli w klamstwie OSZUKUJAC SAMYCH SIEBIE....jesus to prawda i nic poza tym  tylko prawda ludzi zjednoczy nic wiecej zadna religia czy nauka
NS
nie słuchając Jezusa
30 stycznia 2014, 10:43
Ekumenizm Konsekwencją przyjęcia fałszywej koncepcji Kościoła i odrzucenia obiektywnego autorytetu religijnego musiało być poszukiwanie stałości religijnej w koncepcji ewolucji prawdy. Na gruncie religijnym zaowocowało to ideą tzw.wolnej religii, stworzonej przez racjonalistycznie nastawionych pastorów niemieckich jeszcze pod koniec XIX w. Nowa „wolna religia” miała być pierwszą nowoczesną religią niedogmatyczną, łączącą z jednej strony wszystkie najlepsze elementy wszystkich systemów religijnych świata, z drugiej – religią humanistyczną, wyrastającą z indywidualistycznych podstaw światopoglądowych. Pomysł protestantów dał początek międzyreligijnym spotkaniom ekumenicznym, które zwłaszcza spodobały się protestantom amerykańskim i masonerii. Józef Sebastian Pelczar przy okazji charakteryzowania tych koncepcji wspominał organizowane „kongresy postępu religii” przez łączącego w sobie wszystkie możliwe pierwiastki ideowe (żydowski, masoński, niemiecki i amerykański) Teodora Reinacha, na których pracowano nad połączeniem elementów kilku religii w jeden „postępowy” system. Najbardziej zastanawiającym faktem, na który zwrócił uwagę biskup przemyski, jest okoliczność zaproszenia na kongres buddystów, protestantów różnych konfesji, przedstawicieli lóż masońskich, monistów oraz wyznawców judaizmu – przy jednoczesnym pominięciu katolików, okraszonym stwierdzeniem, że takie zaproszenie zostanie wystosowane tylko w sytuacji rezygnacji Kościoła z dogmatów. Ekumenizm drogą do chrześcijaństwa bezdogmatycznego?
JB
Jan Balukiewicz
29 stycznia 2014, 23:08
A trzymając się ściśle prawa i przepisów liturgicznych, co Pan powie o tym, że podczas Mszy tylko biskup może błogosławić Ewangeliarzem, a Najświętszym Sakramentem może błogosławić ledwie diakon? W świetle trzymania się litery prawa taki przepis jawnie pokazuje, że wyżej należy cenić obecność Chrystusa w Słowie Bożym niż w Eucharystii. Przecież to jest jawny protestantyzm! ... Nie znam się, ale czy błogosławiństwo ewangeliarzem tylko przez biskupa nie jest związane z tym, że kiedy przewodniczy on liturgii to czytający ewangelię kapłan czy diakon przed nią prosi o błogosławieństwo biskupa? Tak jak diakon zawsze czyni skłon przed kapłanemi przed ewangelią, tak zauważyłem, że prezbiterzy czynią to przed biskupem gdy jest obecny. Może z tym związane jest potem błogosłaiwństwo ewangeliarzem, który udziela biskup - ten, który posłał do głoszenia ewangelii? Nie wiem - ale jeśli ktoś zna odpowiedź to będę wdzięczny ...Ciekawostką w tym kontekscie są dwie sprawy: 1) do czasu posoborowych reform diakon nie mógł udzielać błogosławieństw, nie mają tej władzy także diakoni obrządków wschodnich. Uważano dotąd, iż władza błogosławienia była przekazywana w święceniach prezbiteratu. 2) a) Do czau powstania nowego Ceremoniału Biskupiego (połowa lat 80tych) w liturgii rzymskiej nie praktykowano błogosławieństwa ewangeliarzem, to zapożyczenie z liturgii bizantyjskiej     b) W liturgii bizantyjskiej /w większości tradycji wewnątrzobrząkowych/ może Ewangeliarzem błogosławić prezbiter (choć w obrzadku bizantyjsko-ukr. zarezerwowano to wyłącznie biskupowi). Gdy przewodniczy biskup, to on błogosławi, a jesli celebruje pontyfikalnie, to diakon zanosi Ewangeliarz do ucałowania biskupowi, a następnie biskup błogosłwai lud dikirionem itrikirionem (dwuświecznik i trójświecznik) Pokazuje to poniekąd źródło wspomnianego braku konsekwencji.
T
tradycja
29 stycznia 2014, 21:21
"Zastanawiam się, jak często gardzimy w naszym sercu ludźmi dobrymi chwalącymi Pana, tak jak im to przychodzi na myśl, niemal spontanicznie, bo nie są wykształceni, nie przestrzegają zasad formalnych? Ależ jest to pogarda! . Natomiast ci, którzy zamykają się w formalizmie modlitwy oziębłej, umiarkowanej być może kończą jak Mikal: w bezpłodności swego formalizmu. ... To jakies bzdurne, wymyślone historie. Nikt normalny nie gardzi drugim tylko dlatego, że "nie jest wykształcony", czy "nie przestrzega zasad formalnych" w czasie gdy "chwali Pana" (chodzi chyba o modlitwę?). Nawet nie potrafię sobie wyobrazić o  jakich "zasadch formalnych" jest mowa w cytowanym fragmencie? Przecież dla osób świeckich nie ma żadnych zasad formalnych, jeśli chodzi o modlitwę. Zupełnie nie przemawia do mnie ten przykład
W
wojtek
29 stycznia 2014, 20:11
wydaje mi się, że skoro wprowadza się jakieś przepisy to są ku temu przesłanki. Są przyczyny ku temu, aby poruszać się w mieście max. 50km/h, a nie 60 km/h, chociaż przeciętny kierowca pewnie ich nie zna. Podobnie ufam, że są przyczyny, że prawo kanoniczne jest takie, a nie inne - mimo, że ich często nie znam. Bo jeśli takich przyczyn nie ma, alebo są wydumane - to stawiamy w krzywym świetle tych, którzy je tworzą. Trudno byłoby państwu ostać się w pokoju bez zaufania do wymiaru sprawiedliwośc. Jakież królestwo się ostoi gdy jest wewnętrznie skłócone?i
W
wojtek
29 stycznia 2014, 19:50
A trzymając się ściśle prawa i przepisów liturgicznych, co Pan powie o tym, że podczas Mszy tylko biskup może błogosławić Ewangeliarzem, a Najświętszym Sakramentem może błogosławić ledwie diakon? W świetle trzymania się litery prawa taki przepis jawnie pokazuje, że wyżej należy cenić obecność Chrystusa w Słowie Bożym niż w Eucharystii. Przecież to jest jawny protestantyzm! ... Nie znam się, ale czy błogosławiństwo ewangeliarzem tylko przez biskupa nie jest związane z tym, że kiedy przewodniczy on liturgii to czytający ewangelię kapłan czy diakon przed nią prosi o błogosławieństwo biskupa? Tak jak diakon zawsze czyni skłon przed kapłanemi przed ewangelią, tak zauważyłem, że prezbiterzy czynią to przed biskupem gdy jest obecny. Może z tym związane jest potem błogosłaiwństwo ewangeliarzem, który udziela biskup - ten, który posłał do głoszenia ewangelii? Nie wiem - ale jeśli ktoś zna odpowiedź to będę wdzięczny
UD
uwielbienie dla Boga
29 stycznia 2014, 17:59
"Zastanawiam się, jak często gardzimy w naszym sercu ludźmi dobrymi chwalącymi Pana, tak jak im to przychodzi na myśl, niemal spontanicznie, bo nie są wykształceni, nie przestrzegają zasad formalnych? Ależ jest to pogarda! A Biblia mówi, że Mikal była bezdzietna z tego powodu aż do swej śmierci. Co chce tutaj powiedzieć Słowo Boże? Że radość, że modlitwa uwielbienia czyni nas płodnymi! Sara tańczyła w czasie wielkiego wydarzenia swojej płodności w wieku dziewięćdziesięciu lat! Jest to płodność, którą nam daje chwalenie Pana, bezinteresowność uwielbiania Pana. Osoba wielbiąca Boga, modląca się uwielbiając Boga, z radością odmawiająca Gloria, śpiewająca Sanctus podczas Mszy św. jest osobą płodną - stwierdził papież. Natomiast ci, którzy zamykają się w formalizmie modlitwy oziębłej, umiarkowanej być może kończą jak Mikal: w bezpłodności swego formalizmu. Ojciec Święty zachęcił, by wyobrazić sobie Dawida tańczącego z całym zapałem przed Panem i jak wspaniale jest oddać się modlitwie uwielbienia. Wskazał, że warto modlić się słowami psalmu 24 "Bramy, podnieście swe szczyty, unieście się odwieczne podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały "Pan, dzielny i potężny, On jest Królem chwały"."
TT
troll to nałóg
29 stycznia 2014, 16:27
Najskuteczniejszą obroną przed trollowaniem jest całkowite zignorowanie wszelkich zaczepek trolla, w momencie gdy się zorientujemy, że mamy z nim do czynienia. Dodatkowo niektóre trolle potrafią stworzyć wokół siebie krąg osób, które ich wspierają, chronią przed oponentami, podsycają dyskusję z udziałem trolla etc. – na szczęście jest to zjawisko czasowe, bo trolle swoim pogardliwym i nacechowanym wyższością zachowaniem w stosunku do tych osób, szybko je do siebie zniechęcają.
ZT
z trolle się nie dyskutuje
29 stycznia 2014, 16:19
ARTD; Ktoś już tu nazwał Kingę manipulantem na etacie - jakoś to mnie nie dziwi... Słusznie, to jest tzw. inteligencja złośliwo-błyskotliwa, przydatna w zawodzie trolla. Trollowanie (trolling) – antyspołeczne zachowanie charakterystyczne dla forów dyskusyjnych i innych miejsc w Internecie, w których prowadzi się dyskusje. Osoby uprawiające trollowanie nazywane są trollami. Trollowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych. Podstawą tego działania jest upublicznianie tego typu wiadomości jako przynęty, która doprowadzić mogłaby do wywołania dyskusji. Typowe miejsca działania trolli to grupy i listy dyskusyjne, fora internetowe, czaty itp. Trollowanie jest złamaniem jednej z podstawowych zasad  etykiety. Jego efektem jest dezorganizacja danego miejsca w Internecie, w którym prowadzi się dyskusję i skupienie uwagi na trollującej osobie.
A
ARTD
29 stycznia 2014, 15:05
@ARTD A może Ty mi powiesz gdzie jest Twoja wspólnota bo Twój kolega się wstydzi... ... Zapraszam na Karolkową ;) Dzisiaj nie głosujesz na PO - jesteś pisiorem. Krytykujesz herezje - jesteś lefebrystą. Wiesz, taka posoborowa logika tak jak hermeneutyka ciągłości ;)
A
ARTD
29 stycznia 2014, 15:04
Ktoś już tu nazwał Kingę manipulantem na etacie - jakoś to mnie nie dziwi...  Droga Kingo, krytykujesz wrzucanie wszystkich do jednego worka, podczas gdy sama to robisz. Ja do lefebrystów nie należę, ale Ty masz o nich zbyt tępe pojęcie, jak widać.. Ignorujesz nauki świętych i potępienia herezji przez Kościół Katolicki - jesteś nie tylko manipulantką, ale i hipokrytką i uznajesz tylko nauczania soboru pastoralnego i nauki z ostatniego 50-lecia (mając w 4 literach dogmatyczne).  Wielu łask Bożych Ci życzę, ale i rozumu. Z Panem Bogiem! Tym w Trójcy Przenajświętszej Jedynym i Prawdziwym, a nie jakimś wyimaginowanym w fałszywych religiach ;)
29 stycznia 2014, 15:02
@ARTD A może Ty mi powiesz gdzie jest Twoja wspólnota bo Twój kolega się wstydzi...
29 stycznia 2014, 15:00
@Kinga i ARTD Nie, rozmawiajcie myślicie tak samo. Jest prawo, które wszystko załatwi. Tylko wybieracie inny paragraf - i jedzie nim po wszystkich jak leci...
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 14:52
ARTD, w jałowych dyskusjach z lefebrystami specjalizuje się T7HRR. Pa :))
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 14:51
Czy to oznacza, że nie może powiedzieć nic co jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła i np. odwieść katolika, który mu uwierzy od wiary Kościoła? Katolicy to są bardzo osobliwe stworzenia. Niby wierzą, że ich Kościół jest jedyny, najlepszy, super hiper itp. Ale niech usłyszą jedno słówko protestanta, to juz tę wiarę diabli biorą. Ciekawe, że protestant może słuchać kazań papieża, biskupa, księdza katolickiego i nie staje się od tego katolikiem. Wytłumacz to zjawisko. Pojęcie pełni łaski będzie bardzo pomocne, he, he.
A
ARTD
29 stycznia 2014, 14:49
Kościół przez 2 tys. lat i Święte MAgisterium to naleciałości i zacofane nauki, ale ostatnie 50 lat to prawdziwy, nieskażony Kościół Katolicki Kościól przez 2000 lat się rozwija. Przez ostatnie 50 niektórzy nie nadążają, m.in. ARTD. ... I dalej hipokryzja. Jak Kościół może się rozwijać, przyjmując potępiane przez wieki herezje jako nauki prawdziwe? Manipulant straszny z Ciebie, Kingo..
A
ARTD
29 stycznia 2014, 14:47
Na do widzenia zacytuję jeszcze 1 list św. Jana Apostoła:  "Najmilsi, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na świat.  Po tym poznaje się Ducha Bożego: Każdy duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, z Boga jest; a każdy duch, który rozrywa Jezusa, nie jest z Boga i ten jest antychryst, o którym słyszeliście, że idzie i teraz już jest na świecie. Wy, synaczkowie, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, gdyż większy jest ten, co w was jest, niż ten, co na świecie. Oni są ze świata, dlatego mówią o świecie i świat ich słucha.  My z Boga jesteśmy. Kto zna Boga, słucha nas; kto nie jest z Boga, nie słucha nas; po tym poznajemy ducha prawdy i ducha błędu."  oraz Dziennik św. Faustyny - "Dziś sprowadź mi dusze heretyków i odszczepieńców, i zanurz ich w morzu miłosierdzia Mojego; w gorzkiej męce rozdzierali mi ciało i serce, to jest Kościół mój. Kiedy wracają do jedności z Kościołem, goją się rany Moje i tym sposobem ulżą mi męki." Ale nie martw się, Kingo - nie dla Ciebie - wiem, że traktujesz to niczym bajeczkę...
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 14:46
Kościół przez 2 tys. lat i Święte MAgisterium to naleciałości i zacofane nauki, ale ostatnie 50 lat to prawdziwy, nieskażony Kościół Katolicki Kościól przez 2000 lat się rozwija. Przez ostatnie 50 niektórzy nie nadążają, m.in. ARTD.
29 stycznia 2014, 14:46
Kazania na Mszy nie powinien wygłaszać, ale kiedy indziej - nie zaszkodzi katolikowi (a może pomóc). @Kinga Co to znaczy zaszkodzić? Czy szkodą jest odrzucenie nauczania Kościoła katolickiego? Nie zaszkodzi? Czy to oznacza, że nie może powiedzieć nic co jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła i np. odwieść katolika, który mu uwierzy od wiary Kościoła?
A
ARTD
29 stycznia 2014, 14:40
" a Ty wiesz swoje. Nic tu nie ma, że najpierw mają zosrtać chrześcijanami. ... Ja wiem swoje? Ja tylko świętych cytowałem :) Ale spoko - już wiem, że to żaden autorytet dla Ciebie ;)
A
ARTD
29 stycznia 2014, 14:38
"841 Relacje Kościoła z muzułmanami. "Zamysł zbawienia obejmuje również tych, którzy uznają Stworzyciela, wśród nich zaś w pierwszym rzędzie muzułmanów; oni bowiem wyznając, iż zachowują wiarę Abrahama, czczą wraz z nami Boga jedynego i miłosiernego, który sądzić będzie ludzi w dzień ostateczny"" Wg KKK zamysł zbawienia obejmuje również muzułmanów, a Ty wiesz swoje. Nic tu nie ma, że najpierw mają zosrtać chrześcijanami. ... No taaaaak, na podstawie SUPER HIPER EKSTRA DOGMATYCZNEGO Soboru Watykańskiego II. Jeśli koleżanka ma zamiar cytować jeszcze antykatolicką Nostra Aetate, to dziękuję ;) Szczegół, że SW I potępił te herezje, święci już się wypowiedzieli na ten temat, ale nie - lepiej uznać ich za zacofanych. Czasem złego słowa nie powiedzcie na SUPER ŚWIĘTEGO Franciszka, ale lejcie ciepłym (ykhm...) na nauki św. Piusa X... Kościół przez 2 tys. lat i Święte MAgisterium to naleciałości i zacofane nauki, ale ostatnie 50 lat to prawdziwy, nieskażony Kościół Katolicki! Hipokryzja w całej rozciągłości...
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 14:30
"841 Relacje Kościoła z muzułmanami. "Zamysł zbawienia obejmuje również tych, którzy uznają Stworzyciela, wśród nich zaś w pierwszym rzędzie muzułmanów; oni bowiem wyznając, iż zachowują wiarę Abrahama, czczą wraz z nami Boga jedynego i miłosiernego, który sądzić będzie ludzi w dzień ostateczny"" Wg KKK zamysł zbawienia obejmuje również muzułmanów, a Ty wiesz swoje. Nic tu nie ma, że najpierw mają zosrtać chrześcijanami.
A
ARTD
29 stycznia 2014, 14:25
św. Cyprian Biskup i Męczennik - "Nie może ten mieć Boga za ojca, kto nie ma Kościoła za matkę... Jeden jest Bóg i Chrystus jeden i jeden Kościół Jego i wiara jedna i lud jeden w silną jedność ciała związkiem zgody złączony." Co bardziej "znani" święci już zostali zacytowani w tej dyskusji. Konstytucja DOGMATYCZNA (!!) o wierze katolickiej, SW I - "Nauk wierze przeciwnych, zwłaszcza, jeśli przez Kościół potępione zostały, nie tylko nie wolno wiernym bronić jako rzeczywistych zdobyczy wiedzy, ale owszem obowiązani są ściśle mieć je za błędy pod złudnym pozorem prawdy ukryte." św. Izydor z Sewilli - "O godna opłakiwania głupoto nieszczęśliwych żydów! Oto ani nie rozumieją na podstawie autorytetu Starego Testamentu przyjścia Zbawiciela, ani kiedy On przychodzi oni Go nie uznają. Czytają o nawróceniu pogan, a ze swego odrzucenia w najmniejszym stopniu się nie zawstydzają. Przestrzegają Szabatu, o którym wiedzą na podstawie świadectwa Pisma świętego, że jest zniesiony. Kultywują obrzezanie ciała ci, którzy utracili czystość serca." Sorki, ale nie wiedziałem, że można być katolikiem i olewać dogmaty wiary katolickiej, nauki świętych i Święte Magisterium, droga Kingo :) Jesteś pewna, że Ci się wiara katolicka z altruizmem nie pomyliła?
A
ARTD
29 stycznia 2014, 14:25
Pozwolę sobie odpowiedzieć: wszyscy, którzy świadomie odrzucą Chrystusa Niekatolicy nie odrzucają Chrystusa. oraz nauczanie Koscioła Katolickiego będą potępieni. Nie ośmielam się polemizować z naukami świętych. Jestem innego zdania. ... Doprawdy? Nieeesamowite! :)  Zatem: św. Atanazy - "Ktokolwiek pragnie być zbawiony, przede wszystkim winien się trzymać katolickiej wiary." św. Fulgencjusz - "Jak najmocniej się tego trzymaj i bynajmniej nie wątp, iż nie tylko wszyscy poganie, lecz również wszyscy Żydzi i wszyscy heretycy i schizmatycy, którzy poza Kościołem katolickim teraźniejsze kończą życie, pójdą w ogień wieczny, zgotowany szatanowi i aniołom jego (Mt. XXV, 41)" św. Piotr z Majumy - "Każdy, kto nie chce przyjąć wiary chrześcijańskiej katolickiej, będzie potępiony, jak i Mahomet, wasz prorok fałszywy"
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 14:13
Droga Kingo - proste pytanie, jakie zadałem brzmiało, czy jest jakaś inna droga zbawienia poza Kościołem Katolickim (Powszechnym)? Odpowiedź jest prosta: Tak lub Nie. Nie. Jezeli odpowiesz na to pytanie NIE, (czyli iż nie ma drogi zbawienia poza  Kościołem Katolickim), to kolejną odpowiedzią jest, iż dla katolika dysponującą w swojim wyznaniu pełnią dostepu do zbawienia nie ma sensu szkuać drogi zbawienia w innych religiach (chrześcijańskich i niechrześcijańskich). Zgadzam się. Pod pojęciem 'szukanie drogi zbawienia w innych religiach' rozumiem zmianę przynależności. Tak wiec dochodzimy do wniosku, iż najlepszy nawet kaznodzieja protestancki nie powie katolikowi nic więcej, nic mądrzej na temat drogi zbawienia, niż ksiądz katolicki. Z tym się się nie zgadzam, ponieważ z tego, że KK posiada pełnię środków nie wynika, że każdy kaznodzieja katolicki jest mądrzejszy od dowolnego kaznodziei niekatolickiego. Jeżeli kaznodzieja katolicki będzie mówił, że trzeba głosować na PiS, a kaznodzieja protestancki, że trzeba żyć w zgodzie z Biblią, to z czego większy pożytek ? A to prowadzi do wniosku, iz bez sensu jest, aby protestant wyglaszał na Mszy sw. kazanie. Kazania na Mszy nie powinien wygłaszać, ale kiedy indziej - nie zaszkodzi katolikowi (a może pomóc).
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 14:07
Pozwolę sobie odpowiedzieć: wszyscy, którzy świadomie odrzucą Chrystusa Niekatolicy nie odrzucają Chrystusa. oraz nauczanie Koscioła Katolickiego będą potępieni. Nie ośmielam się polemizować z naukami świętych. Jestem innego zdania.
A
ARTD
29 stycznia 2014, 14:05
czy uważasz, że wszyscy protestanci trafią do piekła ? ... Pozwolę sobie odpowiedzieć: wszyscy, którzy świadomie odrzucą Chrystusa oraz nauczanie Koscioła Katolickiego będą potępieni. Nie ośmielam się polemizować z naukami świętych. ... I nieważne jest tu czy ktoś będzie dobrym muzułmaninem i kochał bliźnich itp itd...
29 stycznia 2014, 14:03
Droga Kingo - proste pytanie, jakie zadałem brzmiało, czy jest jakaś inna droga zbawienia poza Kościołem Katolickim (Powszechnym)? Odpowiedź jest prosta: Tak lub Nie. I o taką odpowiedź poprosze. Bo ta odpowiedź jest fundamentalna. A wykręcanie się do niczego nie prowadzi w dyskusji. Jezeli odpowiesz na to pytanie NIE, (czyli iż nie ma drogi zbawienia poza  Kościołem Katolickim), to kolejną odpowiedzią jest, iż dla katolika dysponującą w swojim wyznaniu pełnią dostepu do zbawienia nie ma sensu szkuać drogi zbawienia w innych religiach (chrześcijańskich i niechrześcijańskich). Tak wiec dochodzimy do wniosku, iż najlepszy nawet kaznodzieja protestancki nie powie katolikowi nic więcej, nic mądrzej na temat drogi zbawienia, niż ksiądz katolicki. A to prowadzi do wniosku, iz bez sensu jest, aby protestant wyglaszał na Mszy sw. kazanie. I to kończy te dyskusję.
A
ARTD
29 stycznia 2014, 14:03
czy uważasz, że wszyscy protestanci trafią do piekła ? ... Pozwolę sobie odpowiedzieć: wszyscy, którzy świadomie odrzucą Chrystusa oraz nauczanie Koscioła Katolickiego będą potępieni. Nie ośmielam się polemizować z naukami świętych.
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 13:51
TomaszL, zapytam wprost: czy uważasz, że wszyscy protestanci trafią do piekła ?
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 13:49
Dotyczy to również drogi zbawienia muzułmanina, buddysty itd.
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 13:48
Droga zbawienia niekatolika (niekatolika aż do śmierci) nie jest drogą poza Kościołem katolickim. Zgadzasz się z tym ?
29 stycznia 2014, 13:40
Ale nie zmienia to mojego przekonania, iż poza Kościołem Powszechnym (Katolickim) nie ma zbawienia. ... co wcale nie oznacza, że niekatolik z dziada pradziada nie będzie zbawiony (chociaż do końca życia pozostanie w swoim Kościele). ... Kinga - jest jakaś inna droga zbawienia poza Kościołem Katolickim?
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 13:19
Ale nie zmienia to mojego przekonania, iż poza Kościołem Powszechnym (Katolickim) nie ma zbawienia. ... co wcale nie oznacza, że niekatolik z dziada pradziada nie będzie zbawiony (chociaż do końca życia pozostanie w swoim Kościele).
29 stycznia 2014, 13:17
Jeszcze jedno. Ciekawe, że Dawid Gospodarek czyta protestanckie kazania i korzysta z protestanckich komentarzy biblijnych, a niektórzy skupiaja się na dowodzeniu, że KK ma wszystko i niczego innego nie potrzebuje. Też czytam protestancie kazania. Zresztą pomysly ateistów takze.  Ale nie zmienia to mojego przekonania, iż poza Kościołem Powszechnym (Katolickim) nie ma zbawienia. 
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 13:13
No proszę czy dobrze rozumiem podzielasz nauczanie Kościoła, że: Kk otrzymał pełnię łaski i prawdy oraz że niekatolicy nie powinni głosić homilli podczas Mszy św.? Dobrze rozumiesz. Teraz odpowiedz na dwa pytania: 1. Na podstawie czego posądzałeś mnie o coś innego ? 2.To, że inni coś mają, nie oznacza, że KK nie ma pełni. Zgadzasz się z tym ?
29 stycznia 2014, 13:09
@Kinga No proszę czy dobrze rozumiem podzielasz nauczanie Kościoła, że: Kk otrzymał pełnię łaski i prawdy oraz że niekatolicy nie powinni głosić homilli podczas Mszy św.?
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 12:56
Skupiasz się na wykazywaniu, że Kk nie otrzymał "pełni łaski i prawdy"... Oszczerco, recydywisto, przed chwilą przepraszałeś i znowu zaczynasz ? Gdzie rzekomo wykazywałam coś takiego ? To, że inni coś mają, nie oznacza, że KK nie ma pełni. Zgadzasz się z tym ? Pan Gospodarek jedynie potwierdził nauczanie katechizmu, że "liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy" w protestancich kazaniach, Właśnie. Pan Gospodarek czyta te kazania, a Ty skupiłeś się na szukaniu dziury w całym. natomiast poniważ poza tymu licznymi pierwiastakmi jest cała reszta Posądzanie o nie wiadomo co to Twoja specjalność. Teraz posądzasz niekatolika, że jak juz przyjdzie na Mszę w ramach Tygodnia o Jedność Chrześcijan, to będzie mówił tak, żeby rozdrażnić gospodarzy. Nie bój się, to nie wchodzi w rachubę. A jeżeliby się wydarzyło, to durniami okazaliby się zapraszający.   więc, ta cała reszta nie powinna być głoszona w ramach homilii podczas Mszy św. Zgadzam się z tym, że niekatolicy nie powinni głosić homilii podczas Mszy chociaż motywacja jest inna niż Twoja. Msza to całość.
29 stycznia 2014, 12:43
Jeszcze jedno. Ciekawe, że Dawid Gospodarek czyta protestanckie kazania i korzysta z protestanckich komentarzy biblijnych, a niektórzy skupiaja się na dowodzeniu, że KK ma wszystko i niczego innego nie potrzebuje. @Kinga I to jest właśnie parodia nauczania Kościoła. Skupiasz się na wykazywaniu, że Kk nie otrzymał "pełni łaski i prawdy"... A może jednak przyznasz za katechizmem, że otrzymał? Pan Gospodarek jedynie potwierdził nauczanie katechizmu, że "liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy" w protestancich kazaniach, natomiast poniważ poza tymu licznymi pierwiastakmi jest cała reszta więc, ta cała reszta nie powinna być głoszona w ramach homilii podczas Mszy św.
C
chrysorroas
29 stycznia 2014, 12:31
Kinga: Jeszcze jedno. Ciekawe, że Dawid Gospodarek czyta protestanckie kazania i korzysta z protestanckich komentarzy biblijnych, a niektórzy skupiaja się na dowodzeniu, że KK ma wszystko i niczego innego nie potrzebuje. ... Prześwietne!! DG z sekty kramerystów (i pseudotradzik, czyli ktoś okrakiem jedną nogą niby w Tradycji Kościoła, a drugą w moderniźmie) jest oczywiście nieomylnym autorytetem...
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 12:20
Jeszcze jedno. Ciekawe, że Dawid Gospodarek czyta protestanckie kazania i korzysta z protestanckich komentarzy biblijnych, a niektórzy skupiaja się na dowodzeniu, że KK ma wszystko i niczego innego nie potrzebuje.
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 12:15
'Bezcenne' jest Twoje 'wyjaśnienie'. Mają 'spisane słowo Boże, życie w łasce, wiarę, nadzieję, miłość oraz inne wewnętrzne dary Ducha Świętego', a nie jakieś ogólniki.
29 stycznia 2014, 12:07
Owszem mają Kościół Powszechny. A co to w ogóle znaczy ? Kościół Powszechny czyli Kościół Katolicki. 
29 stycznia 2014, 11:55
Artykuł o tyle kiepski, że de facto, podważa rolę Kościoła w dziele zbawienia ludzi. ... @T7HRR Gdzie widzisz to podważanie? @Aleja26 Powołanie się na prawo kanoniczne bez powłania się na samego Boga, traktuje sie jako argument przeciwko temu prawu. A skoro prawo to ma żródł w samym Bogu więc możmy się odwołać samodzielnie do zamyslu Bożego i postąpić - w przypadku wygłaszania homilii przez osobę która nie otrzymała od Kościoła takiej misji - do wlasnego rozeznania. Prawo ustalone przez Kościół możemy pominąć - bo prawo kanoniczne jest to bez znaczenia... a niech w Kościele Słowo Boże głosi ktokolwiek, np. pastor  ewangelikany czyli często samozwańczy prorok, a Bóg sobie i tak poradzi. Kościół nie musi się o to troszczyć.
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 11:45
Czy Kościół Katolicki nie jest idealny? Jasne, pedofile też są idealni i w ogóle  nie wiadomo za co Jan Paweł II przepraszał. Owszem mają Kościół Powszechny. A co to w ogóle znaczy ? Negowanie sensu Mszy sw, aby przypodobać sie innym nie jest dobrą drogą do jedności chrześcijan. Jeżeli nie wpychasz się wszędzie ze Mszą, to nie znaczy że negujesz sens Mszy. Jest wiele innych możliwości. "821 Aby jak najlepiej odpowiedzieć na te wymagania, konieczne jest spełnienie następujących warunków: - stała odnowa Kościoła w coraz większej wierności jego powołaniu. Taka odnowa jest mocą ruchu zmierzającego do jedności; - nawrócenie serca, "by wieść życie w duchu Ewangelii" , ponieważ to niewierność członków wobec daru Chrystusa powoduje podziały; - wspólna modlitwa, ponieważ "nawrócenie serca i świętość życia łącznie z publicznymi i prywatnymi modlitwami o jedność chrześcijan należy uznać za duszę całego ruchu ekumenicznego, a słusznie można je zwać ekumenizmem duchowym"; - wzajemne poznanie braterskie; - formacja ekumeniczna wiernych, a zwłaszcza kapłanów; - dialog między teologami i spotkania między chrześcijanami różnych Kościołów i wspólnot; - współpraca między chrześcijanami w różnych dziedzinach służby ludziom." Może być wspólna modlitwa, ale wg niekktórych ze Mszą trzeba się władować.
29 stycznia 2014, 11:40
Z tego, że niczego nie brakuje, nie wynika, że wszystko wykorzystujemy w sposób idealny. Inni część z tego też posiadają i być może lepiej wykorzystują. Może warto wziąć przykład ? Czy Kościół Katolicki nie jest idealny? Z tego, że niczego nie brakuje, nie wynika, że inni nie maja niczego. Owszem mają Kościół Powszechny. Sensu nie ma odprawianie Mszy w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Negowanie sensu Mszy sw, aby przypodobać sie innym nie jest dobrą drogą do jedności chrześcijan.
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 11:15
Czego brakuje nam w Kościele jednym i powszechnym Kościele? Z tego, że niczego nie brakuje, nie wynika, że wszystko wykorzystujemy w sposób idealny. Inni część z tego też posiadają i być może lepiej wykorzystują. Może warto wziąć przykład ? Z tego, że niczego nie brakuje, nie wynika, że inni nie maja niczego. Jaki sens ma ustalnie prawa, jezeli tak łatwo je można obchodzić i to obchodzenie tak łatwo sie usprawiedliwia, bez analizy dlaczego taki zapis prawny istnieje? Bo przyznanie prawa do głoszenia homilii ograniczonej grupie katolików ma duży sens. Sensu nie ma odprawianie Mszy w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.
29 stycznia 2014, 11:03
Rodza sie dwa proste pytania: Czego brakuje nam w Kościele jednym i powszechnym Kościele? Jaki sens ma ustalnie prawa, jezeli tak łatwo je można obchodzić i to obchodzenie tak łatwo sie usprawiedliwia, bez analizy dlaczego taki zapis prawny istnieje?  Bo przyznanie prawa do głoszenia homilii ograniczonej grupie katolików ma duży sens.
A2
Aleja 26
29 stycznia 2014, 10:54
Artykuł o tyle kiepski, że de facto, podważa rolę Kościoła w dziele zbawienia ludzi. ... @T7HRR Gdzie widzisz to podważanie?
A
ARTD
29 stycznia 2014, 10:46
Wielu katolików, w zewnętrzym praktykowaniu wiary zgodnie z Tradycją KK, jest dalej od żywego Boga, niż jacyć prawosławni, czy protestanci, którzy w zewnętrznych rytuałach przejętych od przodków (najmniejsza ich wina więc! są usprawiedliwieni postępowaniem w zgodzie z własnym sumieniem) różnią się od KK, potrafią być bliżej Jezusa Chrystusa. Pomijając kwestie, czy wszystko, co narosło w KK przez 2000 lat, było może potrzebne na jakimś średniowiecznym etapie rozwoju cywilizacji, jest niezbędne i dziś? ... Ciekaw jestem czy Pan Rafał zapyskowałby w ten sposób do jednego z największych świętych - św. Piusa z Pietrelciny ;) Poza tym, skoro wszyscy święci potępiali herezje protestanckie, to dlaczego dzisiaj uznaje się je za wspólne teologicznie z Kościołem Katolickim? Czy nauki świętych to też naleciałości z blisko 2 tys. lat ? A może zmieniają swoje znaczenie w dzisiejszych czasach? Uprzejmie proszę o odpowiedzi na moje pytania.
A
ARTD
29 stycznia 2014, 10:39
.. i wydaje mi się że osoby te związane są z tzw. z bractwem świętego piusa X, które de facto samo jest organizacją schizmatycką i nie ma nic wspólnego z Kościołem Katolickim ...  ... Nie czuję się związany ze wspomnianym Bractwem, ale muszę nawiązać do tej wypowiedzi, bo się orientuję w temacie co nieco. Szanowny/Szanowna sacerdos, Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że piszesz kłamstwa?  Jeśli nie, to proszę udowodnij swoje stwierdzenie. Jeśli tak, to dlaczego łżesz, wprowadzając innych w błąd? Z Panem Bogiem.
29 stycznia 2014, 10:29
@T7HRR - chciałbym ideału. Ty zapewne też. Patrząc na dzieje ludzkości, realizację Prawa Bożego, możemy o tym zapomnieć na ziemskim padole. Wielu katolików, w zewnętrzym praktykowaniu wiary zgodnie z Tradycją KK, jest dalej od żywego Boga, niż jacyć prawosławni, czy protestanci, którzy w zewnętrznych rytuałach przejętych od przodków (najmniejsza ich wina więc! są usprawiedliwieni postępowaniem w zgodzie z własnym sumieniem) różnią się od KK, potrafią być bliżej Jezusa Chrystusa. Pomijając kwestie, czy wszystko, co narosło w KK przez 2000 lat, było może potrzebne na jakimś średniowiecznym etapie rozwoju cywilizacji, jest niezbędne i dziś? Módl się i pytaj codziennie Jezusa - Panie, na czym Ci zależy tak naprawdę w kwestii zbawienia ludzi?
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 10:24
T7HRR, czy stwierdzenie, że prawo kościelne jest niedoskonałe i zmienne podważa rolę Kościoła w dziele zbawienia ? 
29 stycznia 2014, 10:07
Artykuł o tyle kiepski, że de facto, podważa rolę Kościoła w dziele zbawienia ludzi. Głupoty piszesz. @Kinga Cóż. W majwiększym skrócie. - Jakie jest zadanie Kościoła? - Jakimi środkami je realizuje? Skoro mamy prawo od Boga to po co nam prawo od Kościoła? Sami zinterpetujemy Prawo Boże, tak jak będzie nam to wygodne.
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2014, 09:51
Artykuł o tyle kiepski, że de facto, podważa rolę Kościoła w dziele zbawienia ludzi. Głupoty piszesz.
29 stycznia 2014, 09:35
Ojcze Marku, jak zwykle najwyższy poziom. Zarówno pod względem merytoryczności wypowiedzi, znajomości teologii, historii jak również języka polskiego. Odnoszę tylko wrażenie, że ta jakośc wiedzy i wypowiedzi prezentowana w Internecie to chyba jednak "rzucanie pereł przed wieprze". Niestety, komentarze zdają się potwierdzać, że nie tylko wieprze zostały tu potraktowane perłami, ale też, że strawestuję inny werset Ewangelii, "wróciły sie psy do wymiocin swoich". Niemniej, wytrwałości i radości serca Ojcu życzę! @Student Słowa - zgadzam się co do merytoryczności, znajomości teologii itd. Marka Blazy SJ. Nie zgadzam się tylko, że tak jakby szkoda takiej wypowiedzi, bo to rzucanie pereł przed świnie:) Ja (i zapewne wiele osób) też chętnie obserwuję tą ciekawą polemikę pomiędzy dwoma Panami, chyba, że ja też jestem świnia:) W sumie... :-) Fajnie, że w tak trudnym i zapalnym temacie pojawiła się merytoryczna i kulturalna wymiana zdań dwóch Autorów. A póki co, z dwóch polemizujących osób, bardziej przekonały mnie argumenty o. Marka. @Rafał Borowski Tekst dobry merytoprycznie, jak wskazałem wcześniej, z powiedzmy tak - mertorycznymi nieścisłościami. Artykuł o tyle kiepski, że de facto, podważa rolę Kościoła w dziele zbawienia ludzi.
SP
słuchać papieży
29 stycznia 2014, 01:33
W dekrecie o ekumeniźmie Sobór Watykański II uczy jasno, że "Całą i nieskazitelną doktrynę trzeba przedstawić jasno. Nic nie jest tak obce ekumenizmowi jak fałszywy irenizm, który przynosi szkodę czystości nauki katolickiej i przyciemnia jej właściwy i pewny sens" [Unitatis redintegratio 11 ]. Również bł. Jan Paweł II w encyklice o ekumeniźmie o działalności ekumenicznej Ut unum sint - przestrzega przed fałszywie rozumianym ekumenizmem: "Nie chodzi tu o modyfikacje depozytu wiary, o zmianę znaczenia dogmatów, o usunięcie z nich istotnych słów, o dostosowanie prawdy do upodobań epoki, o wymazanie niektórych artykułów Credo pod fałszywym pretekstem, że nie są one już dzisiaj zrozumiałe. Jedność jakiej pragnie Bóg, może się urzeczywistnić tylko dzięki powszechnej wierności wobec całej wiary objawionej. Kompromis w sprawach wiary sprzeciwia się Bogu, który jest Prawdą. W Ciele Chrystusa, który jest drogą, prawdą i życiem (por. J 14,6), któż mógłby uważać, że] dopuszczalne jest pojednanie osiągnięte kosztem prawdy?". [Ut unum sint,18].
NP
nawracać przykładem
29 stycznia 2014, 01:29
Prawdziwy ekumenizm nie polega na połączeniu prawdy z fałszem, na kompromisach w sprawach wiary i utwierdzaniu w błędach naszych braci odłączonych - lecz na życzliwym, pełnym miłości przekazywaniu im całej prawdy, całego nauczania katolickiego. Polega min. na wyciągnięciu do nich ręki, aby przybliżyć ich do Prawdy jedynej, do jedynego Kościoła, poza którym nie ma zbawienia: "Mimo to odłączeni od nas... nie cieszą się tą jednością, jakiej Jezus Chrystus chciał użyczyć hojnie tym wszystkim, których odrodził i jako jedno ciało obdarzył nowym życiem, a którą oznajmia Pismo św. i czcigodna Tradycja Kościoła. Pełnię bowiem zbawczych środków osiągnąć można jedynie w katolickim Kościele Chrystusowym, który stanowi powszechną pomoc do zbawienia. Wierzymy mianowicie, że jednemu Kolegium apostolskiemu, któremu przewodzi Piotr, powierzył Pan wszystkie dobra Nowego Przymierza celem utworzenia jednego Ciała Chrystusowego na ziemi, z którym powinni zjednoczyć się całkowicie wszyscy, już w jakiś sposób przynależący do Ludu Bożego"[Sobór Watykański II, dekret Unitatis redintegratio,3].
OS
o.Jan Sieg SJ PRZESTROGA
29 stycznia 2014, 00:59
Katastrofy żywiołowe nie będą trwały długo; wojna wyprzedzająca je - również. Groza obu może ominąć Polskę, o ile przeciw nim wystąpi cały Naród pomagający sobie, miłosierny, gościnny, dzielący się wszystkim co posiada, pragnący ulżyć w cierpieniu tym, które one dotykać będą. Nie potrzeba więc obawiać się wojny i kataklizmów, a własnego egoizmu, chciwości, nieczułości i braku miłosierdzia. Sam Bóg cofa swoje prawa karzące wobec miłosierdzia czynionego sobie nawzajem przez ludzi. Pomoc, opieka i siły, dane będą wszystkim w miarę czynionego przez ich miłosierdzia. U Królowej Korony Polskiej, u Świętych i Błogosławionych, Męczenników i Bohaterów swojego Narodu, mają Polacy, wsparcie, pomoc i ratunek, i nikt, kto wzywa ich pomocy, zawiedziony nie będzie. W spokoju i z głęboką powagą przyjąć należy nadchodzące wypadki; tam, gdzie światowa nienawiść zmierzy się ze sobą- muszą być i będą straszliwe. Ale nie poddanie się losowi, lęk i panika, a przeciwstawianie się czynne złu, jest obecnie postawą właściwą; złu, które w samych ludziach ma swoja ostoję. W Narodzie Polskim złem tym jest: nienawiść i skłócenie wzajemne, obojętność na krzywdy innych, zawiść i radość z cudzego nieszczęścia, niechęć do działania bezinteresownego, chciwość i wykorzystywanie sytuacji bliźniego w celu wzbogacenia się. Jeżeli te cechy nie zostaną szybko zamienione na przeciwstawne, nie uniknie i Polska losów swych sąsiadów. Każdy najmniejszy wysiłek natomiast, każdego Polaka, nawet chorego, starca lub dziecka, woła w obronie Narodu, o ile uczyniony jest w imię miłości bliźniego. Ratunek zatem jest w ręku samych Polaków i ich czyny roztrzygną, czy naród Polski będzie istniał nadal.
GS
gdzie się spieszą
29 stycznia 2014, 00:55
Niestety szatan bardzo mocno kusi katolików do złego postępowania, grzechów, do osłabiania wiary, do sprotestantyzowania Eucharystii, do modernizowania, bo Lutra i innych twórców protestantów już skusił. Szatan jest przyczyną podziałów, herezji, schizmy.... Kościół Jezusa Chrystusa nigdy nie zginie, Pan Jezus nam to obiecał. Teraz jest oczyszczenie, słabej wiary odchodzą, zdradzają, boją się o własną skórę, zaszczyty, funkcje, nie słuchają papieży bo to niepoprawne politycznie.... wyśmiewają się z Radia Maryja, z TV TRWAM, z objawień nawet uznanych.... prostują kolana przed Bogiem... zmieniają to co Sobów Watykański II nie zmienił....
HK
herezja kwitnie wmilionach
29 stycznia 2014, 00:23
Papież do młodych Papież Franciszek zaapelował do młodych, aby podążając śladami Chrystusa zaangażowali się w zmianę świata. W nocnym czuwaniu z papieżem na plaży Copacabana w Rio de Janeiro wzięły udział dwa miliony ludzi. - Młodzi na ulicach chcą być aktorami zmian. Proszę, nie pozwólcie innym stać się aktorami zmian (...). Nie stójcie na balkonie życia, Jezus nie czekał. Zaangażował się. Zaangażujcie się tak, jak to zrobił Jezus - podkreślił. W Brazylii młodzi ludzie niedawno protestowali, domagając się poprawy jakości usług publicznych, a także wyrażając niezadowolenie z korupcji i klasy politycznej. Papież tłumaczył zgromadzonym, że bycie dobrym katolikiem jest jak trenowanie futbolu. Ale - Jezus jest lepszy od Pucharu Świata - powiedział, odwołując się do organizowanego w przyszłym roku w Brazylii mundialu. - Domaga się, żebyśmy grali w jego drużynie - dodał.
HK
herezja kwitnie wmilionach
29 stycznia 2014, 00:19
Papież Franciszek,w czasie pobytu w  Brazylii na Światowe Dni Młodzieży skrytykował brazylijski Kościół za to, że traci wiernych na rzecz kościołów protestanckich. Franciszek wygłosił przemówienie do około 300 biskupów zgromadzonych w audytorium pałacu biskupiego w Rio de Janeiro. W przemowie kreślącej ramy Kościoła, jaki chciałby widzieć, Franciszek poprosił brazylijskich biskupów, aby zastanowili się, dlaczego setki tysięcy katolików przyłączyły się do zgromadzeń zielonoświątkowców. W Brazylii w ciągu ostatnich 30 lat pentekostalizm przeżywa gwałtowny rozwój; szczególną popularność zdobywa w fawelach, gdzie jego prosty przekaz dociera do ubogich. Brazylijski spis powszechny wskazuje, że od 2000 do 2010 roku liczba katolików w Brazylii spadła ze 125 mln do 123 mln. W tym samym czasie kościoły protestanckie i zielonoświątkowe zwiększyły liczbę wiernych z 26 do 42 mln. Franciszek przedstawił wyjaśnienie tego problemu. - Być może Kościół wydaje się zbyt słaby, zbyt odległy od ich potrzeb,  zbyt biedny, by odpowiedzieć na ich problemy, zbyt zimny, zbyt zajęty sobą, więzień własnych sztywnych formuł - tłumaczył. - A może świat wydaje się sprawiać, że Kościół stał się reliktem przeszłości, nieprzygotowanym na nowe pytania. Może Kościół może mówić z ludźmi, gdy są dziećmi, ale nie z tymi, którzy osiągnęli dorosłość - dodał. Potrzebujemy Kościoła zdolnego do odkrycia na nowo matczynego łona miłosierdzia - mówił. Bez miłosierdzia mamy dziś małe szanse na to, by stać się częścią świata ludzi zranionych, potrzebujących zrozumienia, wybaczenia i miłości.  
28 stycznia 2014, 22:35
Ojcze Marku, jak zwykle najwyższy poziom. Zarówno pod względem merytoryczności wypowiedzi, znajomości teologii, historii jak również języka polskiego. Odnoszę tylko wrażenie, że ta jakośc wiedzy i wypowiedzi prezentowana w Internecie to chyba jednak "rzucanie pereł przed wieprze". Niestety, komentarze zdają się potwierdzać, że nie tylko wieprze zostały tu potraktowane perłami, ale też, że strawestuję inny werset Ewangelii, "wróciły sie psy do wymiocin swoich". Niemniej, wytrwałości i radości serca Ojcu życzę! @Student Słowa - zgadzam się co do merytoryczności, znajomości teologii itd. Marka Blazy SJ. Nie zgadzam się tylko, że tak jakby szkoda takiej wypowiedzi, bo to rzucanie pereł przed świnie:) Ja (i zapewne wiele osób) też chętnie obserwuję tą ciekawą polemikę pomiędzy dwoma Panami, chyba, że ja też jestem świnia:) W sumie... :-) Fajnie, że w tak trudnym i zapalnym temacie pojawiła się merytoryczna i kulturalna wymiana zdań dwóch Autorów. A póki co, z dwóch polemizujących osób, bardziej przekonały mnie argumenty o. Marka.
P
Piotr
28 stycznia 2014, 21:14
Proszę księdza! Ludzie już mają dość tego bałaganu, nie szanowania nauki Kościoła przez samych księży- konsekwencje mieliśmy- chociażby postawa pokory ks. Lemańskiego wobec Kościoła. Niech ksiądz da sobie spokój ze SWOIM zdanie, a w duchu POKORY przyjmie zdanie Kościoła- Matki naszej !
.
...
28 stycznia 2014, 17:06
Główny "argument" reprezentowany przez MB polega na przeciwstawieniu prawa Bożego prawu kościelnemu. A to w gruncie rzeczy nic innego jak antykościelna propaganda typu "Bóg - tak, Kościół - nie". Czyli właściwie zatrzymanie się na religijności naturalnej, negującej czy odrzucającej Boże Objawienie, które właśnie ustanowiło Kościół. Drugi główny "argument" jest nie mniej bzdurny: ekumaniactwo ma rzekomo służyć tworzeniu wspólnego frontu przeciw ateistycznemu relatywizmowi. Tym samym MB albo jest sam niekumaty, albo uważa czytelników za mniej niż średnio rozgarniętych. Bo czymże jest to całe ekumaniactwo wraz z zamierzonym notorycznym łamaniem zasad ustanowionego przez Boga Kościoła jak nie właśnie demonstracją RELATYWIZMU? Wprawdzie działką tego relatywizmu są tematy sporne między katolikami a heretykami (którzy zresztą dość często reprezentują pozycje ateistów, jak schizmatycy bizantyńsko-moskiewscy w komuniźmie, tudzież heretyko-apostaci protestanccy w naziźmie). Jednak zasada jest taka sama jak w każdym relatywiźmie: nie ma prawdy (bądź jest ona niepoznawalna), więc róbmy tak, jakby każdy z nas miał rację, a właściwie nikt.  Przy okazji: we wspomnianych dokumentach modernistycznej sekty V2 widać znów dość wyraźnie jej obłudę. Tzn. niby coś jest zakazane (w tym razie zgodnie ze stałymi zasadami pochodzącego od Boga Kościoła), ale jest jakaś furtka, żeby ten zakaz obejść. Oto istna perfidia. ...
SS
Student Słowa
28 stycznia 2014, 16:43
Ojcze Marku, jak zwykle najwyższy poziom. Zarówno pod względem merytoryczności wypowiedzi, znajomości teologii, historii jak również języka polskiego. Odnoszę tylko wrażenie, że ta jakośc wiedzy i wypowiedzi prezentowana w Internecie to chyba jednak "rzucanie pereł przed wieprze". Niestety, komentarze zdają się potwierdzać, że nie tylko wieprze zostały tu potraktowane perłami, ale też, że strawestuję inny werset Ewangelii, "wróciły sie psy do wymiocin swoich". Niemniej, wytrwałości i radości serca Ojcu życzę!
JT
jak to się kończyło
28 stycznia 2014, 16:07
Przyczyną zerwania Anglii z Rzymem był tyleż gwałtowny charakter króla Henryka VIII, co skomplikowana sytuacja polityczna. Rządy króla szybko przekształciły się w tyranię, a miłość ludu zastąpił strach. Brak męskiego potomka – następcy tronu – spowodował fałszywą i nieuczciwą chęć uznania małżeństwa z Katarzyną Aragońską za niebyłe. Papież nie zezwolił na rozerwanie węzła małżeńskiego i małżeństwo z brzemienną dwórką Anną Boleyn, co spowodowało zerwanie z Rzymem i wkroczenie na powolną, ale konsekwentną drogę protestantyzacji Anglii. Gniew Henryka VIII był potężny, dotknął duchownych wiernych Kościołowi, bliskich przyjaciół króla, starą katolicką arystokrację i przywiązany do katolicyzmu lud. Henryk VIII umierał w 1547 roku sześciokrotnie żonaty, bez jasnych widoków na przekazanie tronu swojemu chorowitemu, małoletniemu synowi Edwardowi VI, zależnemu od woli nowej szlachty, wzbogaconej na reformacyjnej grabieży katolickiego mienia. Również pobudki Jana Kalwina nie należały do czystych. Pycha, okrucieństwo i chciwość tego człowieka została wprzęgnięta w służbę zemsty za – zdaniem Kalwina – niesłuszne oskarżenie go o głoszenie na Sorbonie heretyckich poglądów na temat wolnej woli. W 1533 r. Kalwin wraz z grupą stronników opuścił Francję i osiadł w Genewie, w której po likwidacji wewnętrznej opozycji przejął całkowitą władzę, likwidując we władzach miasta wszelkie rozróżnienie pomiędzy sferą świecką a religijną. Stworzona komuna teokratyczna poddała kontroli wszystkie przejawy życia mieszkańców Genewy, a wyroki śmierci za przewinienia w rodzaju wdowiej modlitwy za duszę zmarłego męża stały na porządku dziennym.
PC
protestanci chcą luzu
28 stycznia 2014, 16:02
Wg bp. Józefa Pelczara koncepcje Lutra powstawały jako usprawiedliwienie dla jego niestabilnego umysłu oraz cholerycznego charakteru, żądnego rozkoszy i poklasku. „Chcąc zagłuszyć w sobie wyrzuty sumienia, bo sam został zakonnikiem i kapłanem bez powołania – pisze bp Pelczar – przyjął on wygodną teorię o całkowitym skażeniu natury ludzkiej, tak że człowiek, ulegając pożądliwości, może chcieć i czynić tylko źle” Luter w istocie miał świadomość pogrążania się w grzechu i stopniowego odchodzenia od Chrystusa, zdając sobie sprawę, że pycha osłabia działanie jego woli. W jednym z listów pisał o zerwaniu z celibatem: „Stałem się przez to małżeństwo tak nędznym i nikczemnym, iż myślę, że anieli w niebie ze mnie się śmieją, a diabli w piekle wyją z radości” (list z 16 VI 1525 r.). Inni, szukający okazji do rozprawy z Kościołem, szybko wzięli przykład z Lutra. W Szwajcarii stały bywalec lupanarów Ulryk Zwingli i rzezimieszek, skazany w końcu na śmierć Ludwik Heter podjęli myśl i czyny Lutra. Demokratyczne przekonania Zwinglego i jego pycha spowodowały wojnę kantonów protestanckich przeciw katolickim i krwawe prześladowania „papistów”. Motorem działania szwajcarskiego „reformatora” były nabyte we Włoszech przekonania humanistyczne, przejęte od ateisty Giovanniego Pico della Mirandoli, z którym Zwingli utrzymywał przez pewien czas serdeczne kontakty. Stąd, jak pisze Józef Pelczar, charakter szwajcarskiej reformacji był bardziej racjonalistyczny niż luterański.
PC
protestanci chcą luzu
28 stycznia 2014, 15:58
Protestantyzm w ocenie bp. Józefa Sebastiana Pelczara. Jedność chrześcijaństwa istnieje wyłącznie w Kościele katolickim, a protestanci mogą ją osiągnąć wyłącznie poprzez wyparcie się zgubnych błędów i powrót do odrzuconego niegdyś katolicyzmu. Stosunek katolików do protestantyzmu jest papierkiem lakmusowym ich wierności Chrystusowi i Tradycji Kościoła. Trudno znaleźć dwie bardziej przeciwstawne koncepcje religijne, które pozornie wyrastają ze wspólnego pnia. Ci spośród katolików, którzy wierzą w bajkę o wspólnym pniu chrześcijańskiego drzewa, z którego wyrastają gałęzie kolejnych konfesji – katolickiej, luterańskiej, zwinglańskiej, kalwińskiej, anglikańskiej itd. – zapominają, że różne odłamy protestantyzmu powstały w wyniku rebelii wymierzonej w jedność Kościoła założonego przez Jezusa Chrystusa. Są to więc gałęzie uschłe... Zazwyczaj ci sami ludzie starają się sprowadzić zasadnicze różnice w pojmowaniu rzeczywistości nadprzyrodzonej do poziomu sporu religijnego powstałego na gruncie politycznym, charakterystycznego dla specyficznego okresu historycznego. Dziś, ich zdaniem, spór ten jest nieistotny, należy szukać tego, co łączy, a nie tego, co dzieli... Ale co może łączyć katolika z protestantem? Gdzie istnieje płaszczyzna realnego porozumienia dogmatycznego? Jaką wybrać przestrzeń dialogu, aby działania ekumeniczne były rzeczywiste, a nie stały się czczym propagandowym działaniem, mającym na celu osiągnięcie doraźnych celów politycznych?  
L
Leon
28 stycznia 2014, 15:06
Cóż za bzdury, to po cóż w ogóle KKK , prawo kanoniczne itp.?? No ale co zrobic, gdy zajdzie koniecznosc interpretacji? Moze o.Blaza sie zglosi ? Albo  w ogole przejdzmy na protestantyzm :P
P
protestant
28 stycznia 2014, 13:40
Czy chodzi o tego Teodora Jeske-Choińskiego, który napisał książkę "Poznaj Żyda?" w 1912 roku?
H
Hastatus
28 stycznia 2014, 13:37
"Wydaje się, że w dzisiejszych czasach, zwłaszcza w naszym kraju i w Europie, najpierw należy szukać dróg porozumienia ze chrześcijanami innych wyznań, aby stworzyć wspólny front walki z wojującym relatywizmem." No cóż, oczywiście dobrze byłoby, gdyby katolicy znajdowali w protestantach sojuszników w "walce z relatywizmem", genderyzmem, aborcją, demoralizacją ... Jednak każdy, kto zna trochę realia, wie, że po stronie protestanckiej bardzo trudno o takich sprzymierzeńców, przynajmniej, jeśli chodzi o Europe. W USA ta sprawa wygląda też bardzo różnie. Także i te fakty przemawiają za tym, żeby z wielką ostrożnością dopuszczać protestantów do głosu w kościołach i kaplicach, a już w żadnym razie w czasie mszy świętej.
LC
Luter czy św.Paweł i Loyola
28 stycznia 2014, 13:36
Uczepiła się mózgu Marcina Lutra nieznośna pycha, która mówiła głośno, iż ona tylko zna drogę do nieba i wie wszystko, co trzeba zrobić, aby się pozbyć katolicyzmu. Chcąc ułatwić Niemcom wygodne życie i „pełną wolność”, odrzucił wszystko, co się „z czasem stało nauką Kościoła”, mianowicie: mszę św., namiestnictwo Chrystusa Pana, kult Maryi Panny, Świętych, czyściec, dobre uczynki i t. p. Bardzo się podobała „Ewangelia” Luthra elektorowi saskiemu, landgrafowi heskiemu, niektórym obywatelom Rzeszy niemieckiej, młodzieży uniwersyteckiej i chłopom, bo „Ewangelia” pozbyła się obroży bogobojnego życia i pozwoliła im hulać bez kary. Hulało głównie miasto Wittenberg, w którem Luther stale mieszkał. Tak się rozgniewał lekkomyślnością swoich uczniów i przyjaciół, iż wołał: „precz z Sodomy”. Uciec chciał z tego miasta w lipcu 1545 r., ale mu się nie udało. Nie udało mu się także zjednać całej Rzeszy niemieckiej dla jego „Ewangelii”, bo cesarz, Karol V, bronił Kościoła katolickiego. Walka Lutra z katolicyzmem TEODOR JESKE-CHOIŃSKI ps. Jak teraz wygląda Kościół Katolicki w Niemczech ???  
P
Piotr
28 stycznia 2014, 13:18
Po takim tekście nie dziwię się pierwszej kasacie Zakonu Jezuitów i wypatruję kolejnej...
C
chrysorroas
28 stycznia 2014, 11:58
Miły filmik: [url]http://www.youtube.com/watch?v=mfBnJbYxgjk[/url]
C
chrysorroas
28 stycznia 2014, 11:57
Miły filmik: http://www.youtube.com/watch?v=mfBnJbYxgjk
C
chrysorroas
28 stycznia 2014, 11:55
czytając ten wpis nie dziwię się, że do zakonu Jezuitów jest tak mało powołań Była kiedys tabela i wcale nie jest tak źle. ... Wystarczy porównać dane statystyczne z lat 60-ych i wkrótce potem i obecnie. U jezuitów jest spadek liczby członków o ponad 40 %. Podobnie w innych zakonach.
28 stycznia 2014, 11:50
Na koniec tylko dodam od siebie jako kapłana-duszpasterza: prawo kanoniczne, przepisy bez głoszenia Chrystusa, moralizatorstwo prowadzą człowieka (zwłaszcza młodego) w objęcia ateizmu wojującego. Bo dochodzą oni do wniosku takiego: jak uwolnię się od tych przepisów, które mi zapodaje Kościół, to będę wolny. I będą mieli rację, że zdejmą ten gorset zakazów i nakazów. Bo w tym nie było Boga. Niechże więc Pan przestanie agitować do ateizmu. Może trochę miejsca da Boga jednak? Bardzo Pana proszę. (...) Lepiej przyciągać ludzi do Chrystusa niż odstraszać. Nie sądzi Pan? @Marek Blaza SJ No to chyba powiem w języku wpsomnej grupy wiekowej: "odjechał Ojciec". W tej chwili namawiamy by przestrzegać praca i by Słowo Boże podczas Mszy Św. wyjasniały osoby, które zrobia to zgodznie z nauczaniem Kościoła katolickiego. To nie jest prawo, którego odrzucenie, sprawi że młody człowiek poczuje sie wolny - co najwyżej poczuje się zagubiony. Tak więc argumenty powinny iśc w kierunku wskazania dlaczego Kościól ustanawai dane prawo niz konstatacji, że skoro niekatolicy już głosza kazania to może to usankcjonujmy. Na marginesie czy siądzi Ojciec, że nie ma ateistów, którzy by powiedzieli bardzo dobre kazanie, jak znam paru to nawet głosząc Chrystusa (tylko po swojemu)? A propos zasad: Jeśli ktos nie rozumie po co jest post to powinien byc z  niego zwolniony - i tak jest w odniesieniu do dzieci.
T
tradycja
28 stycznia 2014, 11:41
Przestrzeganie przepisów kanonicznych, to według Deonu jest moralizatorstwo, które prowadzi do ateizmu i odstrasza ludzi od Chrystusa? Dziwny pogląd wyrażony przez katolicki portal. Wszystkie przepisy Kościoła są takie złe, czy tylko kodeks prawa kanonicznego?  Poza tym nie można głosić nauki Chrystusa bez odwoływania się do moralności. Chrystus też mówł nie tylko o miłości, ale i o przestrzeganiu PRAWA. Potępiał tylko prawo faryzeuszów, ale kodeks prawa kanonicznego nie należy raczej do tego typu przepisów.
28 stycznia 2014, 11:26
@ Marek Blaza SJ Oczywiście, że Kościół przyniósł prawo kanoniczne i może je zmieniać. Jednek zmiana tego prawa musi następować na drodze na jakiej doszło do jego ustanowienia z uwzględnieniem sensu tego prawa, a nie poprzez decyzję jakiegoś wikarego, proboszcza itp... Homilia, podczas Mszy św, ma być wyjaśnieniem czytań z Pisma Św. dlatego ma ją głosić ktoś kto będzie nauczał zgodnie z Nauka Kościoła. Uznano że może to robić samodzielnie kapłan (w tym oczywiście biskup) lub diakon, któremu Kościół powierza takie zadaniai. Chodzi więc o zewolenie wydane danej osobie do nauczania w imieniu Kościoła a nie prawo sprawowania sakramentów. Z formalnego punktu widzenia homila podczas Liturgii Słowa czy Liturgii Godzin nie będzie się różnić, nie może jej wygłosić ktokolwiek nawet - nawet najlepszy świecki katolik, no chyba, że... jest diakonem stałym. ;-) Rozważania na wspólnych modlitwach, a to już co innego. ...
Redakcja DEON.pl
28 stycznia 2014, 10:45
Związek z tematem jest jedynie taki, że protestanci są w stanie wygłosić dobre kazanie. Tu chyba się zgadzamy? Na koniec tylko dodam od siebie jako kapłana-duszpasterza: prawo kanoniczne, przepisy bez głoszenia Chrystusa, moralizatorstwo prowadzą człowieka (zwłaszcza młodego) w objęcia ateizmu wojującego. Bo dochodzą oni do wniosku takiego: jak uwolnię się od tych przepisów, które mi zapodaje Kościół, to będę wolny. I będą mieli rację, że zdejmą ten gorset zakazów i nakazów. Bo w tym nie było Boga. Niechże więc Pan przestanie agitować do ateizmu. Może trochę miejsca da Boga jednak? Bardzo Pana proszę. I proszę też o to, aby nie stosował Pan metod filozofii heglowsko-kantowskiej w swoim dyskursie. Oględnie można by je podsumować: „Świadomość określa byt”. Nie warto konserwatywnych treści argumentować relatywistycznymi metodami (w tym wypadku filozofią heglowsko-kantowską). Bo wtedy właśnie Herod i Piłat stają się przyjaciółmi. A Chrystus zostaje skazany na śmierć… Czy faktycznie gorszy przebrzydły heretyk i schizmatyk od postępowego wojującego ateisty zmieniającego definicję człowieka płci i małżeństwa? Tak Pan uważa? Jak Pana znam, to chyba nie. Ale trzeba jednak zmienić formę argumentacji. Lepiej przyciągać ludzi do Chrystusa niż odstraszać. Nie sądzi Pan?
Redakcja DEON.pl
28 stycznia 2014, 10:45
7. „To, że Bracia Kaznodzieje przez wieki mogli głosić kazania, nie ma nic do naszego tematu, bo wciągu tych wieków, o których mowa, miało ono inny status w liturgii i prawie. Pisałem o tym trochę tu: http://www.nowyruchliturgiczny.pl/2013/10/dawid-gospodarek-vaticanum-ii-homilia-i.html” Podałem tylko jako przykład, że taka praktyka istniała. Ale to fakt, niezależnie od tego, jakie były przyczyny. W naszym Zakonie też istniał podobny przywilej. 8. „Zgadzam się, że protestanci często mówią dobre kazania – sam chętnie słucham, korzystam też z protestanckich komentarzy biblijnych i intuicji protestanckich teologów, mam wielu znajomych protestantów. Nie widzę jednak związku z tematem”.
Redakcja DEON.pl
28 stycznia 2014, 10:44
Na tym ostatnim prawo kanoniczne wykłada się tylko w formie pomocniczej. W tej sytuacji, niestety prawo kanoniczne spełnia funkcję służebną wobec teologii dogmatycznej w ramach nauk teologicznych. A teraz wracając do diakona – osoba świecka też może prowadzić pogrzeb ( za zgodą kompetentnej władzy kościelnej). Osoby świeckie mogą błogosławić, np. rodzice prymicjanta, rodzice i przyszli teściowie narzeczonych. Innymi słowy, co do sakramentaliów, to Kościół ustala, kto może je sprawować. Co do sakramentów, to już pisałem w swoim felietonie. Diakon nie jest święcony do kapłaństwa, ale do posługi (non ad sacerdotium, sed ad ministerium). Dlatego nie może spełniać tego, co należy wyłącznie do biskupów i prezbiterów, którzy spełniają swe posłannictwo w kapłaństwie służebnym. Dlatego od strony dogmatycznej (bo prawo tu nie ma nic do tego), diakon może tyle, co osoba świecka. Dlatego właśnie można było na Zachodzie rozczłonkować diakonat na subdiakonat, akolitat, egzorcystat, lektorat i ostiariat. Gdyby Pan mi nie wierzył, to proszę sięgnąć choćby so św. Tomasza z Akwinu, który o tym pisze. Różnice więc między diakonem a osobą świecką regulują przepisy. Ale one są drugorzędne. Przecież w Kościołach wschodnich diakon nie może odprawić samodzielnie żadnego nabożeństwa, ani nie może błogosławić; jest NADzwyczajnym szafarzem Komunii św. PRAWO! Ale proszę nie wmawiać maluczkim, że prawo kanoniczne = teologia dogmatyczna albo nawet, że prawo kanoniczne > teologia dogmatyczna. A tu Pan to uczynił. A trzymając się ściśle prawa i przepisów liturgicznych, co Pan powie o tym, że podczas Mszy tylko biskup może błogosławić Ewangeliarzem, a Najświętszym Sakramentem może błogosławić ledwie diakon? W świetle trzymania się litery prawa taki przepis jawnie pokazuje, że wyżej należy cenić obecność Chrystusa w Słowie Bożym niż w Eucharystii. Przecież to jest jawny protestantyzm!
Redakcja DEON.pl
28 stycznia 2014, 10:44
6. „Diakon może więcej niż osoba świecka w świetle naszej dogmatyki, bo uprawniają go do tego (np. głoszenia kazań, przewodzenia pogrzebowi, święcenia dewocjonaliów) święcenia i prawo”. Nieprawda. Po pierwsze, groteskowo brzmi, że diakon może więcej, bo uprawnia go do tego … prawo. Prawo uprawnia… Czy Pan studiował logikę? Chyba nie. Oczywista oczywistość. A tak, bardziej na poważnie, widać, że Pan łączy teologię dogmatyczną z prawem. Otóż, żeby było jasne prawo kanoniczne studiuje się na wydziale prawa, a teologię na wydziale teologicznym.
Redakcja DEON.pl
28 stycznia 2014, 10:43
4. „W moim tekście krytykowałem tylko zapraszanie niekatolików do wygłaszania homilii podczas Mszy (tu, jak rozumiem, się zgadzamy) – nie mam nic przeciwko innym przemowom i zachętom, najchętniej podczas konferencji czy innych akcji liturgicznych/para liturgicznych”. Tu się zgadzamy. Jak w moim felietonie. 5. „Dziwi mnie usprawiedliwianie „gościnności ambony” smutnymi nadużyciami księży”. Raz jeszcze:   Nie popieram tego, ale to się dzieje. Oczywiście, można dyskutować z faktami. Ależ proszę bardzo. Genderyści i relatywiści wszelkiej maści też to robią. Kantyzm w czystej formie. Jednak w teorii poznania trzymam się filozofii arystelesowsko-tomistycznej: istnieją też takie rzeczy, o których mi się nie śniło – obiektywnie one istnieją!
Redakcja DEON.pl
28 stycznia 2014, 10:43
Bardzo dziękuję o. Markowi za komentarz do mojego tekstu. Oczywiście mam kilka uwag :)  1.       „Uważam, że nie ma sprzeczności między Ewangelią a nauczaniem oraz prawem Kościoła” (w cudzysłowie tekst Dawida Gospodarka; poniżej również). Zgadzam się. Nie ma, chyba że jakieś prawo byłoby sprzeczne z Ewangelią, z prawem Bożym. „Z tego, co wiem, katolicy są zobowiązani przestrzegać nie tylko prawa Bożego, ale i kościelnego”. Ale prawo Boże jest niezmienne, a kościelne jest zmienne. W ten sposób istnieje w przesadnym przestrzeganiu tego ostatniego niebezpieczeństwo faryzeizmu. Np. gdy w archidiecezji warszawskiej w piątek 11 listopada parę lat temu była dyspensa od wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych, a w warszawsko-praskiej nie, to już wierni pytali, czy wystarczy przejechać na lewy brzeg Warszawy, by zjeść mięso. Do czego to prowadzi? Poza tym przykazania kościelne nieadekwatnie nazywają się po polsku przykazaniami, tak jak Boskie. Lepiej byłoby je nazwać nakazami albo zaleceniami, tak jak np. odróżnia się w języku angielskim: „Commandments” i „Precepts”. A jak przykazania kościelne się zmienia, to ludziom się wydaje, że dogmaty się zmieniają. Nie było tak, jak parę lat temu zmieniono treść przykazań kościelnych? 2. „Jest oczywiste, że "najwyższym prawem jest zbawienie dusz" i właśnie dlatego trzeba troszczyć się o zdrowy ekumenizm i ewangelizację”. Tu się zgadzamy. 3. „„Dyrektorium ekumeniczne” nie wskazuje na żadną furtkę, bo wspomniany przez Ojca Marka punkt 158 oczywiście nie jest sprzeczny z przywołanym przeze mnie punktem 134”. Tu Pan zaczyna chwytać mnie za słowa. No oczywiście, że dyrektorium nie mówi: „ludzie, tu jest furtka, w numerze 158!”. I Pan wie, że nie o to mi chodziło. No dobrze, to się wytłumaczę przed publiką, o co mi chodzi. Chodzi mi o praktyczne tworzenie furtek. Nie popieram tego, ale to się dzieje. Oczywiście, można dyskutować z faktami. Ależ proszę bardzo. Genderyści i wszelkiej maści relatywiści też to robią.
TP
taka prawda
28 stycznia 2014, 09:44
Co zostało z Kościoła, który Pan Jezus założył 2000 lat temu? Dokładnie nic.
Jadwiga Krywult
28 stycznia 2014, 09:27
odpowiedz mi proszę na jedno pytanie związane z moimi postami i Twoimi odpowiedziami: Czy jeśli zmienię wyznanie i przejdę np. na luteranizm to czy będę zbawiony? Jeżeli uważasz KK za najlepszy (a nawet jedyny) Kościół i przejdziesz gdzie indziej, to będzie znaczyć, że albo nie uważałeś tak naprawdę, albo coś z Tobą jest nie tak. Załózmy że luteranizm bardziej mi się podoba, jest mniej rygorystyczny, nie ma celibatu więc może nawet zostane pastorem itp. Jeżeli powody są takie, to po pierwsze nie wiadomo, czy Cię przyjmą, a jeżeli nawet, to niedobrze dla Ciebie. Czy do tego dąży współczesny Kościół Katolicki? Nie. O to wam chodzi? Proszę o odpowiedź - czy inne wyznania chrześcijańskie tak samo prowadzą do zbawienia jak wiara katolicka??? Bardzo możliwe, że tych, którzy są niekatolikami od urodzenia, prowadzą. Jeśli udzielisz odpowiedzi twierdzącej to powiedz mi po co nam papież, klasztory, nabożeństwa, procesje, posty i umartwienia? Zdecydowana większość powinna starać się jak najlepiej żyć w tym Kościele, w którym została ochrzczona (a konwertyci powinni mieć szczere i poważne motywy, nie takie, że gdzieś jest łatwiej). "Im bliżej będziemy Chrystusa, tym bliżej siebie. Niech On nas do siebie przyciąga." napisał @protestant (a nie jest to odosobnione i tylko protestanckie zdanie, również katolickie, na wysokim szczeblu). P.S. W wolnej chwili poczytaj sobie deklarację "Dominus Iesus" Streściłam Ci ją powyżej.
P
Piw
28 stycznia 2014, 08:53
DO KINGA: odpowiedz mi proszę na jedno pytanie związane z moimi postami i Twoimi odpowiedziami: Czy jeśli zmienię wyznanie i przejdę np. na luteranizm to czy będę zbawiony? Załózmy że luteranizm bardziej mi się podoba, jest mniej rygorystyczny, nie ma celibatu więc może nawet zostane pastorem itp. Czy do tego dąży współczesny Kościół Katolicki? O to wam chodzi? Proszę o odpowiedź - czy inne wyznania chrześcijańskie tak samo prowadzą do zbawienia jak wiara katolicka??? Jeśli udzielisz odpowiedzi twierdzącej to powiedz mi po co nam papież, klasztory, nabożeństwa, procesje, posty i umartwienia? P.S. W wolnej chwili poczytaj sobie deklarację "Dominus Iesus"
M
maria
28 stycznia 2014, 08:25
Czy wy wiecie że dyskutant Kinga to o. Piórkowski. Deon dyskutuje sam ze sobą?
HJ
herezja jest herezją
28 stycznia 2014, 08:11
Papież i biskup nie mają problemów z mówieniem do biskupa niekatolickiego: biskupie, podobnie ksiądz do księdza, a tu gorliwi dowodzą, że ksiądz nie jest księdzem, a chrześcijanin nie jest chrześcijaninem. Kościół katolicki wciąż usiłuje naprawić to, co zniszczył Luter. Nic nie usprawiedliwia jego działania. DOBRE DRZEWO NIE RODZI ZŁYCH OWOCÓW. Owocem działania Lutra było rozdarcie Kościoła i zafałszowanie Prawdy. Duchowny porzucający Kościół i naginający Słowo Boże (przyjmujący tylko to, co dla niego wygodne), zdradził samego Chrystusa.
DK
do kinga manipulant na etacie
28 stycznia 2014, 08:01
Mar­cin Luter doko­nał schi­zmy, dopu­ścił się here­zji, porwał z zakonu swoją «żonę», zało­żył nowe wyzna­nie  odrzu­ca­jąc np więk­szość sakra­men­tów. Sprawa bowiem idzie o zba­wie­nie. Odrzu­ca­jąc sakra­menty Luter stał się odpo­wie­dzialny za nara­że­nie na potę­pie­nie ogrom­nej rze­szy ludzi. Prawdą jest też, iż w Kościele było wiele nie­pra­wi­dło­wo­ści, zawsze znajdą się wilki w owczych skórach, zdrajcy TW - to ludzie do 19 roku życia wychowywani przez rodziców.  
Jadwiga Krywult
28 stycznia 2014, 07:37
Mam wrażenie, że Papież Franciszek nie powiedziałby do mnie "heretyku". I za to cenię katolickość (powszechność) Kościoła. Jest tak jak napisałeś: im bliżej centrum tym mniej problemów. Papież i biskup nie mają problemów z mówieniem do biskupa niekatolickiego: biskupie, podobnie ksiądz do księdza, a tu gorliwi dowodzą, że ksiądz nie jest księdzem, a chrześcijanin nie jest chrześcijaninem.
Jadwiga Krywult
28 stycznia 2014, 07:33
św. bp Józef Sebastian Pelczar: "Jedność chrześcijaństwa istnieje wyłącznie w Kościele katolickim, a protestanci mogą ją osiągnąć wyłącznie poprzez wyparcie się zgubnych błędów i powrót do odrzuconego niegdyś katolicyzmu." Wkrótce święty Jan Paweł II inaczej to ujmował.
Jadwiga Krywult
28 stycznia 2014, 07:31
czytając ten wpis nie dziwię się, że do zakonu Jezuitów jest tak mało powołań Była kiedys tabela i wcale nie jest tak źle.
Jadwiga Krywult
28 stycznia 2014, 07:30
W Ewangelii stoi wyraźnie napisane: "idźcie i nauczajcie wszytskie narody udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego", Niekatolicy są ochrzczeni i KK uznaje ten chrzest. "Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie". Prawdziwy Kościół założony przez Chrystusa to kościół katolicki. Trochę inaczej: Kosciół założony przez Chrystusa trwa w KK, a inne Kościoły maja większy lub mniejszy związek z KK. I nie ma innego! A kto nie uznaje Papieża za następcę Piotra jest poza Kościołem. Którego papieża ? Tych po Piusie XII też ? Cała reszta to wspólnoty założone przez Lutra, Kalwina, Henryka VIII itp szkodników. To oni podzielili Kościół Tak, tak, szczególnie Luter, którego świątobliwi katolicy wywalili z Kościoła, bo sprzeciwił się przekrętom. i nie zależy im na ponownym połączeniu. Na połączeniu polegającym na powrocie do KK pewnie nie.
A
AP
28 stycznia 2014, 06:09
"Chrystus przyniósł Ewangelię, a Kościół katolicki prawo kanoniczne" Wszystko fajnie, tylko że niedawno red.Gospodarek krytykował czytanie listów biskupów (takich jak ostatni o gender) zamiast kazania i co ciekawe tam wiele osób, które go wtedy poparło dziś nie podoba się jego wpis. Co by o nim nie mówić to przynajmniej jest w swoich wpisach konsekwentny.
T
tmk
27 stycznia 2014, 23:57
Dla tych co tak mocno krytykuja protestantow czy prawoslawnych, prosze pamietac ze ze te przywolywane nieprzyjemne skojarzenia nie dotycza wszystkich wspolnot np protestanckich. Sa wspolnoty protestanckie gdzie duza czesc czlonkow prowadzi życie z Bogiem i mimo że nie korzysta z Sakramentow jak w kosciele katolickim, to sa naprawde "czysci", ich twarze, ciala, zwiastuja "boże piekno" oraz bardzo czesto sa namacalne dowody błogoslawienstwa Pana Boga, jego troski, opieki, uzdrowienia, uwolnienia. Zrozumcie że Pan Bóg troszczy sie z rownym skutkiem takze o protestenta czy prawoslawnego. Natomiast katolicy chociazby w Polsce korzystaja z np: Komuni Świetej naprawde jak zauważam ostatnio bardzo gremialnie. Idą niemal ze wszyscy, a do spowiedzi garstka malutka. Nie chce tutaj robic za czyjes sumienie, ale zdaje sie ze cos tutaj zaczyna byc nie tak? Poza tym jesli czlowiek przylgnie do Boga to dopiero sobie usiadamia ze naprawde ma sie z czego spowiadac i to czesto.
27 stycznia 2014, 23:39
Ojcze Blaza, ma Ojciec w nosie zarówno Ewangelię jak i prawo kanoniczne. W Ewangelii stoi wyraźnie napisane: "idźcie i nauczajcie wszytskie narody udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego", "Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie". Prawdziwy Kościół założony przez Chrystusa to kościół katolicki. I nie ma innego! A kto nie uznaje Papieża za następcę Piotra jest poza Kościołem. Cała reszta to wspólnoty założone przez Lutra, Kalwina, Henryka VIII itp szkodników. To oni podzielili Kościół i nie zależy im na ponownym połączeniu. Wyznają inne zasady moralne niż wynikające z Ewangelii: udzielają sakramentów zboczeńcom, popierają antykoncepcję i wiele innych grzechów ciężkich. Tkwią w błędzie a Wy zamiast ich wyprowadzić z ciemności tylko ich utwierdzacie w herezji. Tak, zacznijcie więc uważać w końcu Papieża za następcę św. Piotra i skoro kolejny juz Papież robi następne kroki ku ekumenizmowi, znaczy, że coś to znaczy.
A
acidechlorique
27 stycznia 2014, 22:48
czy tylko ja widzę pewną różnicę miedzy stanowiskiem ewangelicznym "niech wasza mowa będzie tak tak nie nie" a stanowiskiem o.Marka "przepisy można przecież obejść" ? czytając ten wpis nie dziwię się, że do zakonu Jezuitów jest tak mało powołań kto nie jest wierny w małych rzeczach, nie będzie wierny i w wielkich pax
P
protestant
27 stycznia 2014, 21:53
Im bliżej będziemy Chrystusa, tym bliżej siebie. Niech On nas do siebie przyciąga.
27 stycznia 2014, 21:42
Szanowny Protestancie. Z miłości bliźniego - tak, miłości do Ciebie, nie mogę utwierdzać Cię w przekonaniu, że gdziekolwiek jesteś, możesz się zbawić. Pragnę abyś i Ty dostąpil wiecznego szczęścia w niebie. Zatem ponownie zacytuję: "Tym bardziej powinniśmy wspominać o próżności heretyków, im bardziej staramy się o ich zbawienie." Miłość bliźniego nie polega na wzajemnym głaskaniu się i dbaniu o dobre samopoczucie, mówieniu sobie miłych słówek, tylko na prawdzie i głośnym jej mówieniu.  ... I ciągłym podkreślaniu że "mojsza prawda jest najmojsza", jako super zachęty do jedności :)
S
sacerdos
27 stycznia 2014, 21:42
Bardzo dobry tekst, tak czytam te komentarze nie tylko pod tym tematem, ale i w ogóle na deonie i odnoszę dziwne wrażenie, że większość negatywnych komentarzy jest pisana przez jedną może dwie osoby pod różnymi nickami, celowo i wydaje mi się że osoby te związane są z tzw. z bractwem świętego piusa X, które de facto samo jest organizacją schizmatycką i nie ma nic wspólnego z Kościołem Katolickim - należałoby bardziej moderować to  bo jak ktoś wchodzi na ten portal i przeczyta te kłamliwe komentarze to może jeszcze odnieść wrażenie, że takie są poglądy większośći katolików co nie jest prawdą
T
tomek
27 stycznia 2014, 21:39
A do zaślepionych akukumenizmem kolejny cytat -  św. bp Józef Sebastian Pelczar: "Jedność chrześcijaństwa istnieje wyłącznie w Kościele katolickim, a protestanci mogą ją osiągnąć wyłącznie poprzez wyparcie się zgubnych błędów i powrót do odrzuconego niegdyś katolicyzmu."
T
tomek
27 stycznia 2014, 21:33
Szanowny Protestancie. Z miłości bliźniego - tak, miłości do Ciebie, nie mogę utwierdzać Cię w przekonaniu, że gdziekolwiek jesteś, możesz się zbawić. Pragnę abyś i Ty dostąpil wiecznego szczęścia w niebie. Zatem ponownie zacytuję: "Tym bardziej powinniśmy wspominać o próżności heretyków, im bardziej staramy się o ich zbawienie." Miłość bliźniego nie polega na wzajemnym głaskaniu się i dbaniu o dobre samopoczucie, mówieniu sobie miłych słówek, tylko na prawdzie i głośnym jej mówieniu. 
P
protestant
27 stycznia 2014, 21:26
Mam wrażenie, że Papież Franciszek nie powiedziałby do mnie "heretyku". I za to cenię katolickość (powszechność) Kościoła.
P
Piw
27 stycznia 2014, 21:18
w uzupełnieniu do poprzedniego posta: co z tego że pięknie mówią ci protestanccy kaznodzieje. Samo słowo to za mało. Ewangelia mówi: "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki , a chlebem, który ja dam, jest moje ciało - za życie świata". Najważniejszym punktem Mszy nie jest czcze gadanie tylko Przeistoczenie. To jest punkt kulminacyjny i pamiątka Ofiary Krzyża. Chleb i wino zamieniają się w Krew Chrystusa. To jest istota naszej wiary katolickiej. To jest źródło naszego zbawienia.
P
Piw
27 stycznia 2014, 21:11
Ojcze Blaza, ma Ojciec w nosie zarówno Ewangelię jak i prawo kanoniczne. W Ewangelii stoi wyraźnie napisane: "idźcie i nauczajcie wszytskie narody udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego", "Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie". Prawdziwy Kościół założony przez Chrystusa to kościół katolicki. I nie ma innego! A kto nie uznaje Papieża za następcę Piotra jest poza Kościołem. Cała reszta to wspólnoty założone przez Lutra, Kalwina, Henryka VIII itp szkodników. To oni podzielili Kościół i nie zależy im na ponownym połączeniu. Wyznają inne zasady moralne niż wynikające z Ewangelii: udzielają sakramentów zboczeńcom, popierają antykoncepcję i wiele innych grzechów ciężkich. Tkwią w błędzie a Wy zamiast ich wyprowadzić z ciemności tylko ich utwierdzacie w herezji.
T
tomek
27 stycznia 2014, 21:02
​Cz.2. Św. Eugeniusz z Kartaginy: "Proszę was wśród łez, i zaklinam was na pamięć strasznego po śmierci sądu, abyście wytrwali w wyznawaniu wiary katolickiej. Zachowajcie przyrzeczenie uczynione na chrzcie św., żyjcie według przepisów wiary św., i unikajcie błędnowierców i ludzi innej religii, którzy chytrze i podstępnie wszczepiają w was jad swych nauk przewrotnych. Biada tym, którzy się im uwieść dają i wpadną do obozu nieprzyjaciół Chrystusa." Św. Atanazy: "Heretycy, podobnie jak ich ojciec szatan, przybierają na siebie pozory aniołów i tak pięknie umieją przemawiać, że się zdaje, iż prawdę mówią; dopiero po przyjęciu ich nauki, przekonują się nieszczęśliwi ich zwolennicy, że pozostają w sprzeczności z Pismem świętym." Jezus Chrystus (!!) do św. Faustyny: "Dziś sprowadź mi dusze heretyków i odszczepieńców, i zanurz ich w morzu miłosierdzia Mojego; w gorzkiej męce rozdzierali mi ciało i serce, to jest Kościół mój. Kiedy wracają do jedności z Kościołem, goją się rany Moje i tym sposobem ulżą mi męki." No i jak w obliczu tego nauczania mają się ekumenizmy, dialogi i inne heretyckie zabawki? Może autorytet świętych też obalicie i stwierdzicie, że są "NIE NA CZASIE" ?!?
T
tomek
27 stycznia 2014, 21:02
To może skoro nie przekonują tu nikogo żadne argumenty, zacytuję świętych, na których naukach opiera się Święte Magisterium Kościoła Katolickiego. Ale jeśli zamierzacie podważać Magisterium KK, to rzeczywiście wtedy żadna dyskusja nie będzie miała sensu. Cz.1.  Św. Paweł Apostoł: "Bo tego rodzaju fałszywi apostołowie – to pracownicy, przedzierzgający się w apostołów Chrystusowych. I nic dziwnego, bo i sam szatan przybiera postać anioła światłości." Św. Piotr Apostoł: "Znaleźli się jednak fałszywi prorocy wśród ludu tak samo, jak wśród was fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą wśród was zgubne herezje." Św. Augustyn z Hippony: "Nie szukajmy wiary ani w zamęcie pogaństwa, ani w plugastwie herezji, ani w gnuśności schizmatyków, ani w zaślepieniu żydów, lecz jedynie u tych, których nazywają chrześcijanami, katolikami lub prawowiernymi, u tych, którzy strzegą całości wiary i postępują prawą drogą." także św. Augustyn: "Tym bardziej powinniśmy wspominać o próżności heretyków, im bardziej staramy się o ich zbawienie." Św. Franciszek Salezy: "Ktokolwiek nie miłuje i nie czci błogosławionej Dziewicy miłością i czcią szczególną, Chrześcijaninem zgoła nie jest."
N
NN
27 stycznia 2014, 20:32
"bo w ich nabożeństwie niedzielnym czy świątecznym homilia bądź kazanie stanowi najbardziej centralny i najistotniejszy moment." m.in.na tym polega herezja protestantow: Slowo ważniejsze od Eucharystii
Dawid Gospodarek
27 stycznia 2014, 19:44
Bardzo dziękuję o. Markowi za komentarz do mojego tekstu. Oczywiście mam kilka uwag :)  1. Uważam, że nie ma sprzeczności między Ewangelią a nauczaniem oraz prawem Kościoła. Z tego, co wiem, katolicy są zobowiązani przestrzegać nie tylko prawa Bożego, ale i kościelnego. 2. Jest oczywiste, że "najwyższym prawem jest zbawienie dusz" i właśnie dlatego trzeba troszczyć się o zdrowy ekumenizm i ewangelizację. 3. „Dyrektorium ekumeniczne” nie wskazuje na żadną furtkę, bo wspomniany przez Ojca punkt 158 oczywiście nie jest sprzeczny z przywołanym przeze mnie punktem 134. 4. W moim tekście krytykowałem tylko zapraszanie niekatolików do wygłaszania homilii podczas Mszy (tu, jak rozumiem, się zgadzamy) – nie mam nic przeciwko innym przemowom i zachętom, najchętniej podczas konferencji czy innych akcji liturgicznych/paraliturgicznych. 5. Dziwi mnie usprawiedliwianie „gościnności ambony” smutnymi nadużyciami księży. 6. Diakon może więcej niż osoba świecka w świetle naszej dogmatyki, bo uprawniają go do tego (np. głoszenia kazań, przewodzenia pogrzebowi, święcenia dewocjonaliów) święcenia i prawo. 7. To, że Bracia Kaznodzieje przez wieki mogli głosić kazania, nie ma nic do naszego tematu, bo wciągu tych wieków, o których mowa, miało ono inny status w liturgii i prawie. Pisałem o tym trochę tu: http://www.nowyruchliturgiczny.pl/2013/10/dawid-gospodarek-vaticanum-ii-homilia-i.html 8. Zgadzam się, że protestanci często mówią dobre kazania – sam chętnie słucham, korzystam też z protestanckich komentarzy biblijnych i intuicji protestanckich teologów, mam wielu znajomych protestantów. Nie widzę jednak związku z tematem. Pozdrawiam! 
C
chrysorroas
27 stycznia 2014, 18:22
... Jaki "wzrost" siły Kościoła powoduje ekumaniactwo, to widać nader wyraźnie i zupełnie naocznie, także w statystykach uczęszczania sakramentów, powołań duchownych, moralności w społeczeństwach niegdyś katolickich, także w wymiarze społecznym. Byłam dziś w kościele. Poniedziałek, g. 12:00!!! Na Mszy ponad 30 osób, w tym aż[?!] 8 facetów, w tym 2 ok. 30tki i 3 ok. 40tki. Reszta to też nie same babuleńki. Jak na poniedziałek, g. 12:00 wynik uważam za zadowalający. Może nie tak źle jest z naszym Kościołem, jak to niektórzy chcieliby widzieć? ... Jeśli frekwencja w jednym kościele o określonej godzinie ma być dowodem wspaniałej kondycji Kościoła w ogóle i w całości, to rzeczywiście jest wspaniale...
Kamila
27 stycznia 2014, 17:55
@Javer - Trochę szkoda tych wszystkich tekstów Deonu, by prowadzić "dialog ekumeniczny" z tradycjonalistami. Nie tylko szkoda, ale coraz mocniej uważam, ze za tymi tradycjonalistami i krytykantami Papieza Franciszka kryja sie osoby zainteresowane nie tyle wiarą, życiem Koscioła i jego godnością, nie tyle przejęte Ewangelią i ponaglane miłością Chrystusa, co dążące w sposób w pełni świadomy do zniszczenia Kościoła. Jednym słowem - nie są to tradycjonaliści walczący o prawdę, ale wrogowie, walczący z Kościołem. Największy jazgot wywołuje u nich Franciszek i np. taka modlitwa o jedność, bo to "grozi" wzrostem siły Kościoła ... Jaki "wzrost" siły Kościoła powoduje ekumaniactwo, to widać nader wyraźnie i zupełnie naocznie, także w statystykach uczęszczania sakramentów, powołań duchownych, moralności w społeczeństwach niegdyś katolickich, także w wymiarze społecznym. Byłam dziś w kościele. Poniedziałek, g. 12:00!!! Na Mszy ponad 30 osób, w tym aż[?!] 8 facetów, w tym 2 ok. 30tki i 3 ok. 40tki. Reszta to też nie same babuleńki. Jak na poniedziałek, g. 12:00 wynik uważam za zadowalający. Może nie tak źle jest z naszym Kościołem, jak to niektórzy chcieliby widzieć? A poza tym - uderz w stól a nożyce się odezwą;)
C
chrysorroas
27 stycznia 2014, 17:27
@Javer - Trochę szkoda tych wszystkich tekstów Deonu, by prowadzić "dialog ekumeniczny" z tradycjonalistami. Nie tylko szkoda, ale coraz mocniej uważam, ze za tymi tradycjonalistami i krytykantami Papieza Franciszka kryja sie osoby zainteresowane nie tyle wiarą, życiem Koscioła i jego godnością, nie tyle przejęte Ewangelią i ponaglane miłością Chrystusa, co dążące w sposób w pełni świadomy do zniszczenia Kościoła. Jednym słowem - nie są to tradycjonaliści walczący o prawdę, ale wrogowie, walczący z Kościołem. Największy jazgot wywołuje u nich Franciszek i np. taka modlitwa o jedność, bo to "grozi" wzrostem siły Kościoła ... Jaki "wzrost" siły Kościoła powoduje ekumaniactwo, to widać nader wyraźnie i zupełnie naocznie, także w statystykach uczęszczania sakramentów, powołań duchownych, moralności w społeczeństwach niegdyś katolickich, także w wymiarze społecznym. Sprawa jest prosta: Kościół jest zbudowany na prawdzie objawionej. Gdy jego urzędowi przedstawiciele zupełnie otwarcie się tej prawdzie sprzeniewierzają, choćby pod pretekstem rzekomej jedności (która może być tylko poza prawdą i wbrew prawdzie), to skutki mogą być tylko takie jakie są. Po prostu tacy funkcjonariusze "kościelni" tracą wiarygodność nawet u zwykłych ludzi. Choć są tak zaślepieni, że wydaje im się, iż mogą zakamuflować swoje oszustwo.
T
tradycja
27 stycznia 2014, 17:18
To kto w końcu ustanowił prawo kanoniczne? Ktoś podstępnie narzucił katolikom jakies prawo niezgodne z Ewangelią?
A
aka
27 stycznia 2014, 17:01
@Javer - Trochę szkoda tych wszystkich tekstów Deonu, by prowadzić "dialog ekumeniczny" z tradycjonalistami. Nie tylko szkoda, ale coraz mocniej uważam, ze za tymi tradycjonalistami i krytykantami Papieza Franciszka kryja sie osoby zainteresowane nie tyle wiarą, życiem Koscioła i jego godnością, nie tyle przejęte Ewangelią i ponaglane miłością Chrystusa, co dążące w sposób w pełni świadomy do zniszczenia Kościoła. Jednym słowem - nie są to tradycjonaliści walczący o prawdę, ale wrogowie, walczący z Kościołem. Największy jazgot wywołuje u nich Franciszek i np. taka modlitwa o jedność, bo to "grozi" wzrostem siły Kościoła
V
Velasquez
27 stycznia 2014, 16:20
"Chcielibyśmy, aby serwis ten, dzięki mądrym i opiniotwórczym treścią, służył pomocą w codziennym życiu. (...) Nie ma sensu wdawać się w spekulacje i dyskusje, zwłaszcza w dzisiejszej Polsce, która jest podzielona na różne grupy, nawzajem się zwalczające (...) Nie ma sensu dolewać oliwy do ognia." To twórcy Deon.pl o sobie w styczniowym Posłańcu SJ. Schiza jakaś, czy nie dorastam?
CS
cytuję sprawdzonych
27 stycznia 2014, 15:30
Trochę szkoda tych wszystkich tekstów Deonu, by prowadzić "dialog ekumeniczny" z tradycjonalistami.      Patrząc z daleka na historię chrześcijan, widzimy, że jest ona nieustannymi ludzkimi porażkami, które poprzedzają wspaniałe supernaturalne zwycięstwa. Św. Paweł wyraził tę prawdę w swoim Drugim Liście do Koryntian: "znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu [...] obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy." (4:8-9). To jest niewątpliwie sukces, ale sukces ten może wyjaśnić tylko sam Bóg.         Czytając Ewangelię św. Jana, rozdział 14-16, to uderza  jak często słowo "świat" jest wymieniane. Chrystus mówi nam, że świat nienawidzi Go i że On nie z tego świata pochodzi. Mówi On swoim Apostołom, że tak jak świat nienawidzi Go, tak i ich nienawidzić będzie. Choćby przez to, że właśnie Szatan nazywany jest "księciem tego świata", nie można wymyślić wyraźniejszej przyczyny odrzucenia "tego świata". Ale jest też religijny i metafizyczny dualizm pomiędzy Bogiem a "Księciem tego świata" i ten dualizm będzie trwał aż do końca czasów, kiedy to Wielki Zły będzie pokonany. Ten, kto kocha Chrystusa, musi nienawidzić świata ze swoją pompą, ponieważ świat jest królestwem szatana. Podczas chrztu zobowiązani jesteśmy do odrzucenia tego świata. Papież Paweł VI lamentował, że "otwarcie /Kościoła po SW II/ na świat, przyczyniło się do faktycznej inwazji Kościoła przez myślenie pochodzące z tego świata" (23 XI 1973 roku). dr Alice von Hildebrand Nie jestem levebrystą ni w bractwie św.Piusa X, nie chcę iść szeroką wygodną drogą, nie odcinam się jako katolik od tradycji, od wiary przodków swoich, od świętych i staram się poznać prawdziwą historię Polski. Nie chodzę do kościoła dla ludzi i księży lecz do Pana Jezusa.
C
Czepak
27 stycznia 2014, 15:14
Czy ten tytuł ma sugerować, że prawo kościelne jest niezgodne z Ewangelią?
J
Javer
27 stycznia 2014, 14:56
Trochę szkoda tych wszystkich tekstów Deonu, by prowadzić "dialog ekumeniczny" z tradycjonalistami. Dla nich najważniejsza jest LITERA PRAWA, stąd uderzające podobieństwo do faryzeuszy, których tradycji są kontynuatorami. Proponuję, by Deon zajął się ważnymi problemami, a nie grupą arogantów, którzy po przeczytaniu jednej książki i wysłuchaniu jakiegoś księdza z bractwa Piusa X są gotowi do poprawiania Kongregacji i stawiania stosów.
KN
kto niszczy dziś zakon ???
27 stycznia 2014, 13:22
Aż się prosi, aby w tym miejscu zadać pytanie, które lubił stawiać śp. o. Jan Sieg SJ po odczytach filozoficznych: a ile razy padło w tym tekście słowo "Bóg", "Jezus Chrystus"? dzięki ojcu za wsp. o.Jana Siega, wielkie dzięki. może przypomną sie Jego nauki. 25 grudnia 2001 w uroczystość Bożego Narodzenia zmarł w Krakowie o.Jan Sieg SJ, jezuita, długoletni prof. Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej "Ignatianum" i Papieskiej Akademii Teologicznej. To był wspaniały jezuita. Przewodnik duchowy mistyczki Anny Dąmbskiej, która miała przekazy o Polsce. O.Sieg głosił te nauki, ostrzeżenia. Jego ostrzeżenia są aktualne sprawdzają się. Ale kto Go słucha, kto pamięta ? Dziś Ci zakonnicy i Jego generacji poszli w zapomnienie. Marcin Luter właściwie skasował strukturę Kościoła i doprowadził do zniszczenia życia zakonnego. Trzeba odwiedzić Niemcy żeby zrozumieć reformację. Setki, jeśli nie tysiące mnichów i zakonnic w Niemczech opuściło klasztory. Działy się straszne rzeczy. Spustoszenie, jakie wywołała reformacja, można bez wątpienia porównać z rewolucją francuską, komunistyczną, czy nazistowską. A dziś kto niszczy niepoprawnych politycznie zakonników ??? Moderniści i niewiara w Boga żywego.
C
chrysorroas
27 stycznia 2014, 13:19
Główny "argument" reprezentowany przez MB polega na przeciwstawieniu prawa Bożego prawu kościelnemu. A to w gruncie rzeczy nic innego jak antykościelna propaganda typu "Bóg - tak, Kościół - nie". Czyli właściwie zatrzymanie się na religijności naturalnej, negującej czy odrzucającej Boże Objawienie, które właśnie ustanowiło Kościół. Drugi główny "argument" jest nie mniej bzdurny: ekumaniactwo ma rzekomo służyć tworzeniu wspólnego frontu przeciw ateistycznemu relatywizmowi. Tym samym MB albo jest sam niekumaty, albo uważa czytelników za mniej niż średnio rozgarniętych. Bo czymże jest to całe ekumaniactwo wraz z zamierzonym notorycznym łamaniem zasad ustanowionego przez Boga Kościoła jak nie właśnie demonstracją RELATYWIZMU? Wprawdzie działką tego relatywizmu są tematy sporne między katolikami a heretykami (którzy zresztą dość często reprezentują pozycje ateistów, jak schizmatycy bizantyńsko-moskiewscy w komuniźmie, tudzież heretyko-apostaci protestanccy w naziźmie). Jednak zasada jest taka sama jak w każdym relatywiźmie: nie ma prawdy (bądź jest ona niepoznawalna), więc róbmy tak, jakby każdy z nas miał rację, a właściwie nikt.  Przy okazji: we wspomnianych dokumentach modernistycznej sekty V2 widać znów dość wyraźnie jej obłudę. Tzn. niby coś jest zakazane (w tym razie zgodnie ze stałymi zasadami pochodzącego od Boga Kościoła), ale jest jakaś furtka, żeby ten zakaz obejść. Oto istna perfidia.
M
M.
27 stycznia 2014, 13:17
Św. Maksymilian Kolbe: "W niebie żydowskim nie ma Pana Jezusa, ani Matki Bożej, ani św. Józefa, ani żadnych świętych, których czczą Chrześcijanie. A więc jest to piekło. W niebie żydowskim nie ma tych ludzi, którzy za życia kochali Pana Jezusa i Najświętszą Pannę Maryję. A więc jest to piekło. W niebie żydowskim nie ma tych ludzi, którzy słuchali Kościoła, wierzyli Ewangelii i przyjmowali Sakramenty św. A więc jest to piekło. W niebie żydowskim nie ma żadnego, który żył i umierał w miłości Krzyża Chrystusowego. A więc jest to piekło. W niebie żydowskim nie ma nikogo, kto żył pobożnie, nosząc Szkaplerz i odmawiając Różaniec. A więc jest to piekło. W niebie żydowskim nie ma żadnego z tych, którzy słuchali Kościoła i chodzili na Mszę św., kazania, katechizm i inne nabożeństwa. A więc jest to piekło. W końcu w niebie żydowskim nie ma nikogo z tych ludzi, którzy, żyjąc pobożnie i trzeźwie, znaczyli się często znakiem Krzyża św. i zginali kolana swoje przed Ukrzyżowanym. A więc jest to piekło".
SM
skąd modernizm ???
27 stycznia 2014, 13:07
Gdyby protestanci polscy, niemieccy czy inni przeczytali dosłownie jedną stronę dzieł Lutra, najbardziej mocną (a ja mógłbym podać do wyboru cały szereg), to w tym momencie jako ludzie rozumni i wolni powinni zerwać z tak fałszywą religią. Odbyłem wiele debat na Zachodzie pośród protestantów. W niektórych byłem jeśli nie jedynym, to prawie jedynym przedstawicielem świata katolickiego. Uczestniczyłem też w potężnych debatach, na które zjeżdżali wybitni uczeni protestanccy, np. w Ratzeburgu na północy Niemiec, gdzie mnie jako katolikowi nie wolno było wygłosić wykładu, ale w podsumowującej debacie mogłem zabrać głos. Wtedy miały miejsce rzeczy zdumiewające. Biskupi protestanccy mówili “Tadeuszu, myśmy tych rzeczy w ogóle nie czytali. Co więcej, myśmy ich nawet na oczy nie widzieli...” To, co oni czytali, to maleńkie fragmenciki dość pobożnych wypowiedzi Marcina Lutra, który przecież spisał 120 tomów, a według innej miary nawet 150. Akurat w tamtym okresie Gutenberg wynalazł druk i wszystkie te zapiski można było eksportować. KATOLICYZM A PROTESTANTYZM W NAUCZANIU KS. PIOTRA SKARGI TJ Ks. prof. dr. hab. Tadeusz Guz Wykład wygłoszony 13 maja 2012 r. w Centrum Kultury Izabelin 
KW
kto więc dzieli ???
27 stycznia 2014, 13:01
Co się stało w Umowach Augsburskich w 1555 roku. Zapisano tu zasadę Cuius regio eius religio, czyli Czyja władza, tego religia. To nie ja decyduję o tym, do jakiej wspólnoty religijnej chciałbym przynależeć, lecz państwo. Kto rządzi, ten określa religię w państwie. Do takich absurdów doprowadzał protestantyzm. W 1525 r  Marcin Luter napisał malutką książeczkę zatytułowaną „O małżeństwie”. Pisze w niej, że małżeństwo nie ma ze sprawami Bożymi nic wspólnego. Jest sprawą świecką. My dzisiaj dziwimy się, dlaczego związki homoseksualne tylu prawodawców traktuje na równi ze związkiem małżeńskim i je legalizuje. Dochodzi do tego, ponieważ w nurcie myśli, w którym skasowano sakrament małżeństwa, po prostu wszystko jest dozwolone. Między częściami, które mogą poustawiać się dowolnie, nie ma żadnej zasady i żadnego prawa. Henryk VIII zrelatywizował nie tylko instytucję małżeństwa, lecz ostatecznie także wspólnotę katolicką w Anglii. Jego decyzje wyprzedził Luter stwarzający w Europie zupełnie nowy nurt po raz pierwszy akceptujący rozwód w łonie chrześcijaństwa. Korzenie dzisiejszego wielkiego kryzysu instytucji małżeństwa sięgają tak daleko w przeszłość.
KW
kto więc dzieli ???
27 stycznia 2014, 12:57
Ks. P. Skarga pisze dalej: Protestanci bluźnią przeciwko Najświętszej Matce Bożej i kościelnej nauce o Niej. Prawdą jest, że Marcin Luter czasami napisał dobre słowo o Matce Najświętszej. Gdy jednak systematycznie analizuje Jej postać, pisze inaczej. Analizując np. Ewangelię dziecięctwa wg św. Mateusza i Łukasza, w swoich komentarzach pisze dokładnie tak: Co dała Matka Najśw. Jezusowi? Nic. A przecież my wiemy doskonale, że Matka jest niepokalaną, a Jezus jako Syn Boży w akcie wcielenia przyjmuje od Niepokalanej ciało nieskalane grzechem pierworodnym, czyli przyjmuje święte ciało ludzkie. To znaczy, że Luter kłamie twierdząc, że Matka Najśw. nic nie dała Jezusowi. W całym świecie protestanckim do chwili obecnej Matka Najśw. nie jest czczona, może poza pewnymi odłamami w kościele anglikańskim, który stanowi jednak specyficzną wspólnotę. Matka Zbawiciela jest przez Lutra i teologię protestancką aż do dzisiaj „wykasowana”.
KI
ks.Skarga i Tradycja
27 stycznia 2014, 12:52
Manipulować, kłamać, bluźnić Przyjrzyjmy się jeszcze postaci Jezusa. Zg. z nauką Kościoła Rzymsko-Katolickiego jest on absolutnie doskonałym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem bez żadnej najmniejszej skazy. Jest święty jako Bóg i Człowiek. A oto komentarz Lutra do listu św. Pawła do Galatów: Jezus jest największym grzesznikiem. Jezus jest jedynym grzesznikiem. Jest największym złodziejem, cudzołożnikiem i wszystkim innym, co jest złe samo w sobie. Jak Luter doszedł do takiego przekonania? Luter manipuluje Biblią. W Biblii mamy stwierdzenia, że cały grzech świata został złożony na barki Jezusa jako Boga i Człowieka. Jednak Jezus niosąc nas i wszystkie słabości świata sam nie stał się nigdy najmniejszym grzesznikiem. Nie można powiedzieć, że ponieważ wziął na siebie nasz grzech, grzech rozumnego i wolnego stworzenia, to stał się grzesznikiem. U Lutra widzimy zatem wielką przewrotność. A oto jego rozumienie samego Boga wyłaniające się z jego komentarza do Księgi Psalmów: zanim Bóg stał się Bogiem, musiał najpierw stać się diabłem. To ma wyjaśniać dlaczego Jezus jako Syn Boży jest przez Lutra pojęty jako największy grzesznik wszechczasów. Także w pojmowaniu odkupienia świata istnieje istotna różnica między nauką rzymsko-katolicką a wszelkimi odmianami protestantyzmu. W protestantyzmie, podobnie jak stworzenie nie jest aktem na zewnątrz Boga, tak akt odkupienia nie dotyczy zbawienia świata, lecz jest procesem samo-zbawiania się Boga.
KI
ks.Skarga i Tradycja
27 stycznia 2014, 12:48
W Osobie Jezusa z Nazaretu, jako prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka, nie mamy do czynienia, jak postulował fałszywie Luter, ze zniszczeniem klasycznej logiki i klasycznej metafizyki, ponieważ w Jezusie mamy do czynienia z jedną Osobą jednoczącą w sobie dwie natury, Boską i ludzką. W reformacji rozpada się więc klasyczne myślenie i rozumienie Boga. Ks. Skarga świetnie radzi sobie z tymi rozróżnieniami teologiczno-filozoficznymi i apeluje: Szanujcie religię katolicką jako fundamentu budowania waszego.(...) Bo jeśli wy czci Bożej i czci Chrystusa Boga swego od heretyków, którzy bluźnią bóstwu Jego, którzy potwarzają Oblubienicę najmilszą Jego, którzy niszczą Kościół Jego, bronić będziecie, On was bronić będzie. (...) Jeśli to królestwo Kościołowi Chrystusowemu służyć będzie, wyniesie je i wyrwie mocny Chrystus ze wszelkiego niebezpieczeństwa. A jeśli od Kościoła i służby Kościołowi odstąpi, jak zagroził Izajasz, zginie i spustoszeje.
KN
ks.Skarga niepoprawny polit.
27 stycznia 2014, 12:44
Uniknęlibyśmy wtedy niezręcznych sytuacji; na przykład, że jakiś niekatolik podszedł do Komunii św. albo niekatolicki duchowny wyciągnął rękę do konsekracji. A potem to wszystko trzeba wyjaśniać i tłumaczyć. I wtedy nie musielibyśmy się zastanawiać, czy niekatolicki duchowny wygłosił do nas homilię, powiedział kazanie, czy skierował do nas słowa krótkiej zachęty. Niezręcznych sytuacji czyli dopuszczenia do świętokradztwa. Ks. Piotr Skarga to jeden z największych jezuitów w dziejach Tow. Jezusowego od jego założenia przez św. Ignacego z Loyoli i jeden z największych jezuitów polskich. Katolicyzm a protestantyzm jest jednym z ważniejszych rozdziałów jego myśli. Z jednej strony kontynuuje on wielką tradycję katolickiego myślenia o Bogu, aniołach, ludziach i świecie, a z drugiej strony rozważa linię myślenia protestanckiego tylko o Bogu, czyli solus Dus. Ks.Skarga przemawiał do polskich polityków I Rzeczypospolitej: stójcie mocno przy jednej katolickiej wierze, która jednego Boga w Trójcy i jednego Chrystusa ukazuje, a królestwo wasze i Rzeczpospolita wasza stać będzie. A jeśli się do innych Chrystusów fałszywych i próżnych, które heretycy przynoszą, udacie, i wy, i wasz król z królestwem waszym poginiecie.
J
John
27 stycznia 2014, 12:35
"... protestanci to, co my nazywamy kazaniem lub homilią, to nierzadko ich kaznodzieje biją naszych katolickich na łeb, na szyję ..." Tu nie chodzi o wspólzawodnieczenie. W dokumencie "Ecclesia de mysterio" papież JP2 mówi o centralnym znaczeniu kazania we mszy świętej, że jest jej integralną częścią, i o tym, że mogą je głosić tylko diakoni i prezbiterzy. Papież B16 przypomina o tym biskupom w słowach, że choć kaznodzieje mogą być przemęczeni i nie posiadać zdolności krasomówczych, to jednak kazanie jest integralną częścią mszy, a nie przerywnikiem. http://www.kath.ch/index.php?PHPSESSID=c6201lmpbb5k1qlnatj95qoe72&na=12,0,195,0,d,18153 pod hasłem: Papst Benedikt XVI. an die Schweizer Bischöfe im Wortlaut (Kipa, 08.11.2006)
27 stycznia 2014, 12:30
Przepiękny tekst dający świadectwo naszych czasów. Dużo mówi. Głównie o autorze i środowisku z którego wyrósł jak rączy pęd, jak młody buk. Mocne otwarcie z rachowaniem słów: Bóg, Jezus, etc. Rachowanie zapewne w dobrej sprawie więc smaga jak bicz. W dobrej sprawie prawda? No bo przecież nie jest to "branie imienia Pana, Boga swego nadaremno", prawda? Ładna ekwilibrystka, "Jezus nie jest podzielony" i z tego całe akapity mądrych wywodów o ważności, o tym, że i owszem, oczywiście, że mając na uwadze, naturalnie, akukumenizujmy się... Ą..., Ę..., silwulpę... Taka jest potrzeba chwili, że Chrystus ma nie dzielić ale łączyć, więc instrumentalnie się Go traktuje właśnie w tym celu. A że parę dni wcześniej była potrzeba chwili, gdzie Chrystus (nie podzielony) nie pasował bo się dialogowało z Żydami no to oczywiście upchnięto go gdzieś w kąt i nie wspominano, żeby nie urazić Strasznych Braci. To też była potrzeba chwili - tylko nie tej a tamtej... No bo wicie... rozumicie... Jak śpiewał klasyk Disco Polo: Życie to są chwile... chwile... i tylko umiejętne sufowanie po tych chwilach może zapewnić ci bycie cool i spoko. A jak jeszcze dowalisz tym, co to nie nadążają za potrzebą (chwili) to już jesteś wporzo gość i możesz robić za lidera. Taka sytuacja.
27 stycznia 2014, 11:21
Czy to możliwe, żeby panowała aż taka niewiedza? "Protestantyzm odrzuca Apostołów?" Przecieć XVI wieczna Reformacja była wołaniem o powrót o nauki Apostołów. @klakson To wbrew pozorom była skomplikowana wypowiedź jazg-a! :-) Wskaż np. nauczanie św. Andrzej apostoła, uznawane przez protestantów.  ;-) Teraz juz rozumiesz?
K
klakson
27 stycznia 2014, 11:16
Czy to możliwe, żeby panowała aż taka niewiedza? "Protestantyzm odrzuca Apostołów?" Przecieć XVI wieczna Reformacja była wołaniem o powrót o nauki Apostołów.
27 stycznia 2014, 10:44
Jeżeli autor sugeruje likwidację prawa kanonicznego, to proszę napisać to otwartym tekstem, a nie uprawiać taniej propagandy. Wyliczanie, ile razy w tekście Gospodarka padło słowo Chrystus, jest tanią demagogią, a nie merytorycznym głosem w dyskusji. Jak chodzi o Prawo Boże, to nic mi nie wiadomo o tym, aby podczas chrześcijańskich nabożeństw homilie głosili odszczepieńcy, który potępiali św. Paweł i św. Piotr. Jeżeli ktoś odrzuca naukę apostołów, to sam stawia siebie poza Kościołem Katolickim i dotyczy to ogółu protestantów. Reasumując: zostawcie msze katolikom, a inne nabożeństwa róbcie po uważaniu, byle miało to ręce i nogi. Jeżeli nie macie na podorędziu katolika, aby wygłosił jakąś mowę, to niech to zrobi protestant, skoro to was tak bardzo rajcuje.
27 stycznia 2014, 10:26
@ Marek Blaza SJ A zatem, rezerwowanie homilii duchownym katolickim w ramach Eucharystii wynika z prawa kościelnego, a nie Bożego. Jeśli już mówimy o "nieobeznanych z meandrami prawa kanonicznego" to, jak zauwazyłem juz w poprzednim wpisie,  homilia nie jest zarezerwoana dla duchownych katolickich!!!!
H
Hastatus
27 stycznia 2014, 10:20
Od dłuższego już czasu nurtuje mnie pytanie: Quo vadis SJ? I coraz bardziej przedstawiciele tego zakonu przeekonują mnie, że "... szeroka jest brama i przestronna ta droga ...", którą podąża znaczna ich część.  Mt. 7. 13
H
Hastatus
27 stycznia 2014, 10:14
"Ale to z prawa Bożego wypływa dopiero prawo kościelne. Zresztą prawo, tak kościelne, jak świeckie, ma służyć człowiekowi ..." "A zatem, rezerwowanie homilii duchownym katolickim w ramach Eucharystii wynika z prawa kościelnego, a nie Bożego." Co za sofistyka, wooow! Zacząć od prawdy, żeby dojść do zupełnego jej zaprzeczenia. Tego nie powstydziliby się nawet najbardziej wyrafinowani interpretatorzy talmdu. Ale ta przekłamanie jest zawarte już na samym początku, w słowach: "Chrystus przyniósł Ewangelię, a Kościół katolicki prawo kanoniczne". A więc sprostujmy, Chrystus założył Kościół i przez niego prowadzi ludzi do zbawienia. Prawo kanoniczne opiera się na przykazaniach i ewangelii odpowiednio je uszczegóławiając. Tak zresztą, jak i całe nauczanie KK. W KK podstawową sprawą jest nie tylko biblia, ale i jej interpretacja zaczynając od ojców i doktorów Kościoła. O. Blaza pewnie gromko głosi, że jest za nauczaniem JP2. Jednak to właśnie JP2 w specjalnym liście przypominał, że tylko diakoni są upoważnieni do głoszenia kazań i nawoływał do przestrzegania przepisów liturgicznych w tym względzie. Zresztą ma to też głęboki sens w odniesieniu do wspólnoty Kościoła i zbawienia wiernych. Bo nie chodzi tutaj o popisy oratorskie. O głoszenie swego widzimisię na temat zbawienia i PŚ. Chodzi o Prawdę Ewangelii, której depozytariuszem jest KK.
27 stycznia 2014, 10:05
Oczywiście, że Kościół przyniósł prawo kanoniczne i może je zmieniać. Jednek zmiana tego prawa musi następować na drodze na jakiej doszło do jego ustanowienia z uwzględnieniem sensu tego prawa, a nie poprzez decyzję jakiegoś wikarego, proboszcza itp... Homilia, podczas Mszy św, ma być wyjaśnieniem czytań z Pisma Św. dlatego ma ją głosić ktoś kto będzie nauczał zgodnie z Nauka Kościoła. Uznano że może to robić samodzielnie kapłan (w tym oczywiście biskup) lub diakon, któremu Kościół powierza takie zadaniai. Chodzi więc o zewolenie wydane danej osobie do nauczania w imieniu Kościoła a nie prawo sprawowania sakramentów. Z formalnego punktu widzenia homila podczas Liturgii Słowa czy Liturgii Godzin nie będzie się różnić, nie może jej wygłosić ktokolwiek nawet - nawet najlepszy świecki katolik, no chyba, że... jest diakonem stałym. ;-) Rozważania na wspólnych modlitwach, a to już co innego.
P
protestant
27 stycznia 2014, 10:00
Dziękuję za ten artykuł. Oby nie gasła w nas wola wychodzenia sobie na przeciw, pomimo różnych przeszkód.
W
Wojciech
27 stycznia 2014, 09:54
To przeciwstawianie prawa koscielnego Prawu Bożemu, (przy koniecznej wszaksze konieczosci zachowaniu hierarchi ważnosci) rodzi w praktyce dowolne interpretacje, omijanie tegoż prawa koscielnego, w imię majoryzacji Prawa Bozego -  bo przeciez Miłosć jest większa niż Prawo a Miłosierdzie większe niz Boża Sprawiedliwosć. Pewnie z powodu takich interpretacji bp. Gocłowski ( nota bene prawnik ) wyraził ostatnio nadzieję na to że piekło jest puste. Daleko mu oczywiscie do jezuckich pomysłów ale zasada ta sama :  tak czyli nie.    
27 stycznia 2014, 09:37
Jeżeli obie strony wiedzą w co wierzą, wiedzą, jakie są między nimi różnice i twardo stoją przy swoim, to można zrezygnować z wzajemnego przekonywania, bo to jest tylko strata czasu. ... Wręcz przeciwnie.
27 stycznia 2014, 09:33
Głoszenie wyższości prawa kanonicznego ponad Ewangelią, stróżowanie przy granicach katolickiej ortodoksji  To są właśnie kłamliwe przypisywania innym twierdzeń, których nie wyrazili i polemizowanie z tymi stwierdzeniami. Wyjaśniłem istotęsprawy w poniższych komentarzach...
Jadwiga Krywult
27 stycznia 2014, 09:28
W dialogu międzyreligijnym trzeba twardo stać przy swoim. Muzułmanin jest dziwny i niekonsekwentny jeśli nie chce mnie przekonać do islamu, tak samo ja źle robię, jeśli nie chcę go przekonać do nawrócenia na katolicyzm. Jeżeli obie strony wiedzą w co wierzą, wiedzą, jakie są między nimi różnice i twardo stoją przy swoim, to można zrezygnować z wzajemnego przekonywania, bo to jest tylko strata czasu.
KJ
Krzysztof Jankowiak
27 stycznia 2014, 09:20
Rok temu odniosłem się do analogicznej dyskusji toczącej się na portalu areopag21:  http://www.areopag21.pl/odwaga_wiary/artykul_2885_o-roli-prawa-w-kosciele.html
N
Nohur
27 stycznia 2014, 09:01
Dziękuję Ojcu za tę odpowiedź Dawidowi Gospodarkowi. Głoszenie wyższości prawa kanonicznego ponad Ewangelią, stróżowanie przy granicach katolickiej ortodoksji w tak przecież skromnych w Polsce kontaktach ekumenicznych - naprawdę dziwi. Po lekturze tekstu D. Gospodarka naszła mnie m.in. taka myśl: dlaczego autor zakłada, że po wysłuchaniu jednej w roku homilii niekatolika wierny katolicki popadnie w doktrynalne pomieszanie? Czyżby jedno takie kazanie miało moc znieść kilkadziesiąt kazań katolickich, namieszać w katolickiej głowie i nie daj Boże sporawdzić na manowce? Dlaczego nie założyć raczej, że dzięki takiej praktyce katolicy mogą odkryć, że to co nas - chrześcijan różnych wyznań łączy - jest o wiele bardziej podstawowe? Nauka pierwszych soborów to przecież wspólny fundament naszej i "ich" wiary. O tym strażnicy ortodoksji zdają się jakby zapominać. Wyznajemy wspólnie wiarę w Boga w Trójcy Jedynego, w zmartwychwstanie, życie wieczne, zbawienie. Skupienie się na "czystości" doktryny i praktyki to po prostu faryzeizm. Uwaga - nie uważam, że nie należy o to dbać, lecz że niebezpieczne jest koncentrowanie się na tym wymiarze. Jezus w tak postrzeganym Kościele rzymskokatolickim nie miałby szans. Ileż przepisów Prawa przekroczył!
27 stycznia 2014, 08:51
a postulat  z Mszą Świętą słuszny.
27 stycznia 2014, 08:49
W dialogu międzyreligijnym trzeba twardo stać przy swoim. Muzułmanin jest dziwny i niekonsekwentny jeśli nie chce mnie przekonać do islamu, tak samo ja źle robię, jeśli nie chcę go przekonać do nawrócenia na katolicyzm. Są tacy muzułmanie, co też mowią że nie ważne w jakiego Boga wierzymy, ze to tylko religia, a tak na prawdę wierzymy w to samo.. Ja im mówię: "Ty powinieneś mnie przekonywać do swojej religii a nie mówić, zę mogę sobie wierzyć w to, co wierzę. Ja Cię będę przekonywał, do swojej, bo wierzę, żę ona jest jedynie prawdziwa i to ona da Ci szczęście wieczne, moja religia, czyli Chrystus, który jest Bogiem i Człowiekiem. Nie możesz mi mówić, że wy wierzycie ostatecznie w to samo, bo podstawa mojej wiary jest dla Ciebie bluźnierstwem..." To była bardzo życzliwa rozmowa. Stawiać sprawę jasno i wymagać tego od innych. Inaczej dialog nie będzie możliwy. NIe oszukiwać żę nie ma między nami niezgody, tylko tą niezgodę wyartykułować i jasno powiedzieć, że chodzi nam o przekonanie do tego, w co my wierzymy. no chyba że wierzymy w "Tolerancję i Równość Wszystkich religii" Wtedy tworzymy nową religię, która obala wszystkie religie, które rzekomo broni. To jest nie tylko nieuczciwe, ale i nielogiczne, głupie
27 stycznia 2014, 08:49
Ojcze Marku,  Cóż to za argumentacja? Czy ojciec nie wie, że niektórzy wymawiają rzadziej słowo Bóg, dlatego, że słowo to ma dla nich wielką wartość? Żeby się nie wytarło, a przez to miało większe znaczenie. .Istnieje takie zjawisko jak inflacja znaków. Szastanie nimi "wte i wewtę" prowadzi do utraty znaczeń.  Ewangelia to przede wszystkim Sens, a nie literki, czy słówka.  Jeśli więc twierdzimy, że na podstawie samych zapisywanych słów przekazywana jest z zasady tożsama treść, tośmy są w takim błędzie, że hej. Bo treść ich odbierana przez nas zmienia się tak, jak zmienia się świat wychowujący ludzi odczytujących nawet te same wciąż słowa. Dla utrzymania tożsamego ich sensu konieczne jest utrzymanie istotnego tu kontekstu kulturowego- obejmującego całość ludzkiego sposobu życia. Chodzi tu oczywiście o pewien trzon, na który składają się istotne obszary odgraniczone tworzące strukturę znaczącą, a nie o ścisłe punkty. Owym trzonem jest właśnie tradycja i zawarty również w niej przekaz międzyosobowy znaczeń słów... Dlatego wszelka nauka Kośćioła jest konieczna, byś mydosięgali sensu Ewangelii. Prawo kanoniczne stanowi właśnie takie tłumaczenie. I jako katolik nie mogę w to nie wierzyć.  A co to jednoczenia: Kłamliwąjest sugestia, żę autor tekstu do którego sięojciec odnosi jest przeciw ekumenizmowi.  Jednoczenie sięnie możę tak wyglądać, że podważamy podstawy własnych wiar: