Katolik ogląda film o pedofilii w Kościele

(fot. youtube.com)

Niektórzy pewnie powiedzą, że ten film to "atak na Kościół". Ja w nim nie widzę żadnego ataku, a jedynie unaocznienie istotnych, choć trudnych do zniesienia faktów. Na tyle trudnych, że naturalnie nasuwa się pytanie: jak wierzyć w obliczu takiego zła?

Kilka dni temu byłem w kinie na nominowanym do Oscara "Spotlight" i właściwie cały czas nie potrafię przestać o nim myśleć. Film opowiada historię reporterów "The Boston Globe", którzy w 2003 roku otrzymali nagrodę Pulitzera za serię artykułów demaskujących liczne przypadki pedofilii w Kościele katolickim w Stanach Zjednoczonych.

Choć film jest jednostronny, całość zbudowana w zdecydowanie oskarżycielskim tonie, to myślę, że ogromną szkodą byłoby, gdyby widzowie właśnie z owej jednostronności czynili mu zarzut.

Gdy myślę o grzechach największego kalibru, to wśród nich czołowe miejsce zajmują te, które polegają na przedmiotowym wykorzystaniu drugiego człowieka. Wszelka forma molestowania jest czymś obrzydliwym, lecz jest jeszcze gorzej, gdy tym człowiekiem bywa nie w pełni świadome dziecko, słabsze fizycznie i psychicznie od osoby dorosłej.

DEON.PL POLECA


Dlatego uważam, że zajście licznych przypadków pedofilii wśród osób duchownych, których ujawnienie miało miejsce nie tak dawno temu, jest czymś niewyobrażalnie bolesnym. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że to jeden z największych problemów, które stoją przed Kościołem, szczególnie jeśli ten poszukując przyczyn odwrotu od katolicyzmu we współczesnym świecie, będzie dopatrywał się ich na zewnątrz, a nie na własnym gruncie.

Pedofilia w Kościele jest problemem dwuwymiarowym: po pierwsze oddziałuje w oczywistym wymiarze zewnętrznym - ukazuje Kościół, mający być ziemskim ciałem Chrystusa, jako organizację, w której na mocy fałszywie pojmowanej władzy regularnie zachodzi działalność przestępcza polegająca na wykorzystaniu słabszych. Ważniejszą kwestią od wizerunkowej jest jednak problem wewnętrzny: obecność tak poważnego grzechu na łonie Kościoła, wielokrotnie tuszowanego i bagatelizowanego, pokazuje jego zepsucie od środka, degenerację. Oczywistą winą jest często nieodwracalna krzywda wyrządzona ofiarom pedofilii, wykorzystanym przez ludzi, w których pokładały największe zaufanie.

Reporterzy bostońskiej gazety podjęli się heroicznej próby ukazania prawdy dotyczącej serii procederów pedofilskich, które miały miejsce na terenie ich diecezji. Śledztwo zostało pieczołowicie oddane w doskonale zagranym filmie, będącym przykładem klasycznego, trzymającego w napięciu kina dziennikarskiego. Wraz z bohaterami filmu widz uczestniczy w demaskowaniu układu, który miał miejsce w amerykańskim Kościele. Film opowiada wycinkową historię samego ujawnienia skandalu, ale proceder udokumentowany przez dziennikarzy sięgał aż lat 60. XX wieku.

O przestępczych działaniach księży wiedzieli ich przełożeni, z których tylko część protestowała, lecz nawet głos owych sprawiedliwych przez lata był pomijany przez ich zwierzchników, na czele z bostońskim kardynałem Bernardem Lawem. Jeśli weźmiemy pod uwagę złożoność układu, zaangażowanie świeckich prawników, to obraz, który widzimy, nie różni się zbytnio od mafijnych koneksji łączących wiele grup różnych interesów. Kościół chcący zatuszować skandale, sięgał bowiem po takie środki jak płacenie ofiarom za milczenie, ustalane w ramach ugód, które oferowali ofiarom świeccy prawnicy czerpiący marżę od każdego przypadku. Całość ogląda się z dużym przerażeniem, tym bardziej że dziś wiemy o wielu innych przypadkach, mających miejsce także w Polsce.

Niektórzy pewnie powiedzą, że ten film to "atak na Kościół". Ja w nim nie widzę żadnego ataku, a jedynie unaocznienie istotnych, choć trudnych do zniesienia faktów. Na tyle trudnych, że naturalnie nasuwa się pytanie o to, jak wierzyć w obliczu takiego zła? Przewijająca się w filmie statystyka prawdopodobnej ilości zaangażowanego duchowieństwa nie powinna nasuwać nam skojarzeń, które mówiłyby, że to tylko 6%. To nie tylko, lecz aż.

Nie wolno nam szukać żadnych usprawiedliwień dla takiej zbrodni, bo dopóki będzie miała miejsce, dopóty Kościół tylko deklaratywnie będzie "święty". Wprawdzie zarówno papież Benedykt XVI, jak teraz Franciszek, podejmowali liczne decyzje dotyczące zmian w kościelnym prawodawstwie, które są jak najbardziej słusznym kierunkiem, lecz wydaje się, że te powinny być jeszcze bardziej radykalne, tak by za każdym razem stawać twarzą w twarz ze zbrodnią, w której pozycja sprawcy i ofiary są czytelne.

Obaj papieże wielokrotnie spotykali się z ofiarami pedofilii (kolejne spotkanie ma się odbyć podczas najbliższej pielgrzymki Ojca Świętego do Meksyku), a ich głos coraz częściej powtarza wielu innych duchownych, jak choćby prymas Wojciech Polak. Wiemy też, że obecny arcybiskup Bostonu, kardynał Seán Patrick O’Malley, podjął radykalną walkę z pedofilią we własnej diecezji, która uwzględniła między innymi sprzedaż kardynalskiej rezydencji i przeznaczenie środków na rzecz ofiar; sam też gorąco wspierał premierę "Spotlight". To wszystko wyznacza jedyny właściwy kierunek, ale takich działań będzie zawsze zbyt mało, dopóki cały problem nie zostanie usunięty.

Wierzę w mój Kościół i w to, że będzie miejscem, w którym nie ma przyzwolenia na żaden grzech. Miejscem, które przygarnie do siebie ofiary i da im realną pomoc. Czasem, aby takim miejscem mógł się stać, potrzeba nadzwyczajnej, Boskiej interwencji i ten film daje wiarę w to, że cuda mają miejsce, a czasem przychodzi to z kompletnie niespodziewanej strony. Bo tak właśnie widzę szalenie ważną robotę niewierzących dziennikarzy "The Boston Globe", którzy swoją pracą pozwolili czynić Kościół lepszym miejscem.

Obejrzyj trailer:

Redaktor i publicysta DEON.pl, pracuje nad doktoratem z metafizyki na UJ, współpracuje z Magazynem Kontakt, pisze również w "Tygodniku Powszechnym"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katolik ogląda film o pedofilii w Kościele
Komentarze (25)
16 lutego 2016, 00:00
FIlm jest bardzo dobrze zrobiony, coś w stylu "Wszyscy ludzie prezydenta". Mówi nie tyle nawet o pedofilii w Kościele, ale przede wszystkim o ogromnym milczeniu. Tak naprawdę, to wszyscy wiedzieli, tylko że milczeli. Jedni milczeli, bo się bali, drudzy, bo się wstydzili, inni milczeli, bo dostawali pieniądze, jeszcze inni milczeli czy nakłaniali do milczenia aby pudrować rzeczywistość, inni aby uciec przed odpowiedzialnością, jeszcze inni nie dowierzali, a powinni. A największą cenę za to milczenie zapłaciły ofiary. Film powinien uświadomić, że pedofile czy inni przestępcy w sutannach byli, są i będą i na to się niewiele poradzi, bo ludzie są grzeszni i żadna sutanna czy sakra biskupia nie czyni nikogo świętym. Ale żeby nie było więcej milczenia i negowania rzeczywistości , to akurat jest możliwe do osiągnięcia i trzeba mieć nadzieję, że ten film opowiada wyłącznie o historii, a nie o teraźniejszości czy przyszłości.
MR
Maciej Roszkowski
15 lutego 2016, 14:04
Statystycznie rzecz biorąc pedofilia wśród duchownych jest zjawiskiem marginesowym. Procent udowodnionych tego typu przestepstw jest niższy niz w innych grupach zawodowych. Najczęściej są to przypadki w rodzinie, "dobrzy wujkowie", wychowawcy w szkołach, internatach, klubach sportowych, starsi koledzy. W każdym przypadku jest to coś co uważam za zbrodnię, bo pozostawia w ofiarach ślad niekiedy na całe życie.  Lecz w przypadkach osób duchownych zgorszenie i czyn taki jest  jeszcze wiekszy szczegółnie gorszący  i skandaliczny. Zaprzecza istocie powołania, zaufaniu jakie mamy do  duchownych. Zbrodnie takie winny być szczególnie dociekliwie badane  w Kościele. Jeśli my jako Kosciół tego zaniedbamy, jeśli pozostanie cień podejrzenia o ukrywanie zapłacimy wszyscy, a ofiarami tego zaniedbania będą nastepne pokolenia.
Oriana Bianka
15 lutego 2016, 14:19
Zgodziłabym się z Tobą, gdyby nie dwa pierwsze zdania. Jakie to ma znaczenie, że statystyki mówią, że procent udowodnionych tego typu przestępstw jest niższy niż w innych grupach zawodowych?! To nie tylko 6%, tylko aż 6%.
MR
Maciej Roszkowski
15 lutego 2016, 16:42
Zgadzam się, nawet jeden przypadek  to o ten jeden za dużo. Ale każdy ma prawo do uczciwego procesu, bo i w takich sprawach zdarzają się pomówienia. A raz niesłusznie oskarżony może nie oczyścić się do końca życia.
WDR .
15 lutego 2016, 18:44
Dla katolika to aż 6% (dodajmy do tego, że amerykańscy katolicy płacą za błędy Kościoła także finansowo, nie tylko żywą gotówką, ale np. poprzez zamykanie katolickich szkół w uboższych dzielnicach, gdzie Kościół lokalny nie jest już w stanie dopłacać), ale... dla ojca ważne jest realne zagrożenie więc skupianie się w mediach wyłącznie na Kościele, moim zdaniem, zamazuje ten obraz.
LK
Lukasz Kk
14 lutego 2016, 21:39
W filmie zastosowano sprytny wybieg ktory ustawia percepcje widza: na poczatku pada oskarzenie iz szacuje sie iz ok. 6% ksiezy molestowalo dzieci, szacunek przygotowano na podstawie badan i raportow ktore byly niepelne, wiec o zgrozo, liczba pewnie jest wyzsza. Nigdzie pozniej nie jest ono zweryfikowane, wiec widz zostaje w przeswiadczeniu ze to zweryfikowana i potwierdzona liczba. Potem jest tylko informowany ze liczba w samym Bostonie to nie 13 ksiezy a 90ciu.  Na koncu zas wymienia sie ponad 250 ksiezy juz globalnie, dalej bez odniesienia do skali, wiec interpolujac 6% mozna zalozyc ze tysiace (dziesiatki tysiecy?) ksiezy dalej sa nieujawnione. Abstrahujac od tego akcja jest wartka i film ma niezla dynamike, generalnie nastawienie dziennikarzy jest 'dopasc ksiezy' i unicestwic instytucje kosciola, no coz...   Ciekawe natomiast dla mnie jest ze dziennikarz boston globe uzyskal dowody dzieki sklonieniu prawnika do zlamania tajemnicy zawodowej...
Filip Łukasz
14 lutego 2016, 22:56
No nie, to nie do końca tak. W ogóle mowa jest o kilku-kilkunastu księżach, co do których dziennikarze przez lata rzeczywiście zgromadzili zarzuty - dopiero wtedy pojawia się sugerstia owego lekarza, że statystycznie pedofilami może być 6% księży. Dziennikarze są tym zdziwieni, widząc, że oznaczałoby to 90 księży w Bostonie - ale później sami zauważają, że 87 księży było w indeksie księży zapisywanych jako "na urlopie" czy zaskakująco szybko przenoszonych na inne parafie - tak, jak to się robiło, gdy dany ksiądz miał "problemy". Tak więc to przeświadczenie wcale nie jest bezpodstawne... 
15 lutego 2016, 16:33
Tomm Widzę, że przeszkadza Ci niezmiernie złamanie etyki zawodowej w ujawnieniu pedofilii w Kościele rzymskokatolickim. Nie wspomniałeś natomiast o aspekcie nieinformowania o przestępstwie o którym wiedzą hierarchowie. Nie wspomniałeś o utrudnieniu dochodzenia do prawdy., nie wspomnaiłeś o mataczeniu. Warto wspomieć o faktach: "Na początku XXI wieku archidiecezja Milwaukee płaciła księżom-pedofilom 20 tys. $ za porzucenie kapłaństwa". "W 2004 roku postawiono 1092 nowych zarzutów księżom, którzy dopuścili się przestępstw seksualnych" "Ogłoszony w 2004 roku raport episkopatu Stanów Zjednoczonych, opisujący lata 1950-2002, podaje liczbę 4392 księży podejrzanych o molestowanie, których ofiarą miało paść 10667 nieletnich (poniżej 18 lat). Stanowi to 4% amerykańskich księży działający w tamtym okresie. Tylko 1057 spośród nich zostało poddanych policyjnemu dochodzeniu, przy czym jedynie 396 postawiono przed sądem, z czego 259 zostało skazanych." "W raporcie przeanalizowano także prowadzone w tego rodzaju sprawach postępowania kanoniczne. Ogółem zebrano dane o 6696 postępowaniach kanonicznych. Zarzuty molestowania uznano za uzasadnione w 4570 przypadkach (>68%), za nieuzasadnione w 1028 przypadkach (>15%), a w 83 (>1%)) udowodniono, że są fałszywe. Aż 1015 dochodzeń (>15%) zakończyło się bez definitywnej konkluzji. W sumie, 1671 księży uznano za winnych, a 345 za niewinnych"
16 lutego 2016, 15:18
Widzę po ilości minusów, że katolikowi nie przeszkadza gdy ksiądz gwałci dziecko .... ale za to bardzo przeszkadza gdy się o tym mówi publicznie. Katolickie zkałmaniae, czy po prostu mentalność katolicka?
Fala Kwiat
14 lutego 2016, 18:29
Ja po obejrzeniu filmu jestem przekonana, dobrze iż na światło dziennie wyszły te haniebne zachowania księży wobec dzieci, najwyższy czas aby o tym mówić bez ryzyka i szantażu potępienia czy nawet ekskomuniki. Choć muszę przyznać, że film stał się dodatkowym narzędziem dla przeciwiników Kościoła. Mój Kościół tak zbrukany, nie jest mi łatwo Go bronić. Homoseksulizm, pedofila, jest to problem w Kościele, choć przez wiele lat zaprzeczano. I ja też muszę się z tymi informacjami uporać. Nie dać się zniechęcić. Muszę pamiętać i sobie uświadamiać-  to jest oczyszczenie Kościoła!
15 lutego 2016, 16:37
"film stał się dodatkowym narzędziem dla przeciwiników Kościoła" To Kościół nie przeciwdziałając pedofilii/homoseksalaistom w ramach własnej organizacji przyczynia się do pomnażania przeciwników. Kościół jedynie co potrafi to zaprzeczenia i ukrywanie zamiast podejmowanie kroków w celu wyrugowania takich przestepczych zachowań.
WDR .
14 lutego 2016, 16:18
Cudze chwalicie swego nie znacie. W polskich realiach powinien powstać film o młodym jezuicie, który dowiaduje się o współbraciach, którzy donosili na SB. Niestety mają oni duże wpływy i najpierw młody jezuita dostaje nakaz milczenia i przenosiny do innego miasta, a ostatecznie pozbywają się się go z zakonu. W tle opowieść o gen.Kiszczaku palącym akta przy cichej zgodzie [autocenzura] oraz... Tu pedofilia czy homoseksualizm byłyby tylko jednym z puzzli w dużej układance.
Jack French
15 lutego 2016, 19:40
Pan przytacza jakiś autentyk? Jeśli tak, to można zapytać o więcej informacji?
14 lutego 2016, 14:52
"Bo tak właśnie widzę szalenie ważną robotę niewierzących dziennikarzy "The Boston Globe", którzy swoją pracą pozwolili czynić Kościół lepszym miejscem." Jakby ktoś miał wątpliwości to artykuł jest nie o pedofilii w Kościele lecz o naiwności autora.Warto mieć nadzieję,iż tylko o naiwności. 
15 lutego 2016, 16:39
Widzę, że wolisz Kościół z pedofilami i bez odpowiedzialności za przestępstwa. Jesteś pewien, że to nauczanie Jezusa?
15 lutego 2016, 22:30
Bazyli ,od kiedy to wojujący ateiści przejmują się losami Kościoła? ...czyżbyś się nawrócił?!  
16 lutego 2016, 15:22
Nie. Sprawdzam stopień zakłamiania katolików ... i jest to duże zakłamanie. Skoro katolicy naśladują Jezusa, to można uznać, że gdyby Jezus wiedział, że ktoś wykorzystuje dziecko to ni etylko by nie pomógł temu dziecku, ale starał się to ukrywać.
AB
Aleksander Borowski
14 lutego 2016, 10:59
Film dla katolika jes smutmy, przekaz troszkę jednostronny,ale mimo to zachęcam do obejrzenia tego filmy.Film skłania do refleksji, a nas katolików także do pokory.Zło trzeba tępić wszędzie ,gdzie się pojawi, także w środowisku katolickich duchownych.Prawda pozostaje prawdą ,gdy jest gorzka i niewygodna, i gdy boli. Musimy się modlić za duchownych i wszelkie nieprawidłowości usuwać, 0 tolerancji dla każdego pedofila , również księdza.
PG
Pawel G
14 lutego 2016, 10:44
Nie mam nic przeciwko tematyzacji problemów w Kościele, oby tylko było to robione fair. Problem pedofilii w Kościele istnieje, ale jest on częścią bardziej złożonego zjawiska, mianowicie zaniku pobożności i wiary. Z nimi zanika dyscyplina i wrażliwość etyczna. Wielu sądzi, że problem pedofilii w USA rozdmuchano po to, żeby zaszkodzić Kościołowi, a nie po to, żeby walczyć z pedofilią i mają po temu poważne argumenty.  Zauważmy, jak różne są postawy oskarżycieli Kościoła w tej sprawie w przypadku Polańskiego i choćby kard. Danneelsa. Kościół ogólnie stawiany jest pod pręgierzem, ale swoi już nie. Przeciwnie, te same środowiska walczyć będą jak lwy bronić uwikłanych, jeśli są to tylko swoi. To bardzo wiele mówi. Oczywiście pedofilia jest zjawiskiem wołającym o pomstę do nieba. A już szczególnie w przypadkach duchownych. Tutaj ten krzyk o Bożą sprawiedliwość jest parokrotnie głośniejszy. Jednak, czy w filmie próbowano poruszyć ten problem w sposób fair? Czy mówiono o związku homoseksualizmu z pedofilią? Większość nadużyć seksualnych wobec nieletnich jest właśnie ze strony homoseksualistów. W Holandii i innych krajach badano takie przypadki w instytucjach kościelnych i takie były właśnie ustalenia. Z czysto statystycznego punktu widzenia, zagrożenie dziecka ze strony homoseksualisty jest około 30 razy większe niż ze strony mężczyzny heteroseksualnego; to jest 3 000% - naprawdę gigantyczna różnica. Czy w filmie pokazano kościelne homo-lobby? W USA funkcjonowało powiedzenie, że niekiedy droga kapłaństwa to "gay job". Czy pokazano zanik dyscypliny kościelnej? Czy pokazano zrewoltowane, lewicujące zakonnice wspierające antykoncepcję, aborcję i  homoseksualizm? Czy wspomniano o biskupach, którzy mają podobne sympatie? Jeśli tak, to film jest godny polecenia. Jeśli nie, to jest to pewnie kolejny politgniot, który dostał nagrodę za atak na Kościół, a nie za swoje walory w pokazywaniu trudnej prawdy.
TT
tes tes
15 lutego 2016, 13:33
Pan chyba celowo rozmywa problem!
TT
tes tes
15 lutego 2016, 13:33
Pan chyba celowo rozmywa problem!
TT
tes tes
15 lutego 2016, 13:33
Pan chyba celowo rozmywa problem!
16 lutego 2016, 15:23
Ni i przecież jak wiadomo to w Ameryce biją murzynów.
PG
Pawel G
14 lutego 2016, 10:43
No cóż, filmy są nieraz nagradzane nie za swoje walory artystyczne, warsztatowe, czy demaskatorskie, ale za ideologiczny przekaz. Tak było z nagrodami dla filmów o homoseksualizmie, tak było z Idą. Od czasów bolszewizmu i nazizmu my Polacy wiemy, że film może być potężnym przekaźnikiem treści ideologicznej.
PG
Pawel G
14 lutego 2016, 10:43
No cóż, filmy są nieraz nagradzane nie za swoje walory artystyczne, warsztatowe, czy demaskatorskie, ale za ideologiczny przekaz. Tak było z nagrodami dla filmów o homoseksualizmie, tak było z Idą. Od czasów bolszewizmu i nazizmu my Polacy wiemy, że film może być potężnym przekaźnikiem treści ideologicznej.