Klerykalna akcja "Viganò"

(fot. PAP/EPA/ANGELO CARCONI)

W sławnym już liście do Ludu Bożego papież Franciszek jako jedną z przyczyn skandali pedofilskich w Kościele wskazuje klerykalizm. To stwierdzenie daje do myślenia, bo przecież nie jest jakoś oczywiste. Czemu właśnie klerykalizm? - można by powątpiewać. I oto samo życie przynosi odpowiedź.

Niedługo po wspomnianym liście przeprowadzony zostaje atak na papieża z etykietką "Viganò". Atak ten jest klerykalny. Jest przeprowadzony w sposób klerykalny. Oczywiście stoją za nim ludzie znający się na montowaniu takich "intryg pałacowych" (np. włoscy dziennikarze Marco Tosatti i Maurizio Belpietro), ale wykorzystują arcybiskupa, który wydaje się tak mocno uformowany według klerykalnych wzorców, że dał się wciągnąć w coś, co mając zachwiać pozycją Franciszka jednocześnie:

- osłabiło znaczenie światowego spotkania rodzin w Irlandii,
- co najmniej położyło cień na postawie Jana Pawła II,
- uderzyło w najbliższych współpracowników papieża Wojtyły,
- podważyło zdolności do rządzenia Benedykta XVI
i, co najciekawsze,
- rozłożyło wiarygodność samego abpa Viganò.

DEON.PL POLECA

Gdyby nie klerykalizm, nie doszłoby do takiego wystąpienia. Dlaczego?

Upraszczając, Viganò zażądał głowy papieża Franciszka, twierdząc, że papież wiedział o przestępstwach seksualnych kard. McCarricka, a jednak cofnął zakazy nałożone na niego przez Benedykta. Napisał to, jakby nie był świadomy istnienia Internetu, który z łatwością przypomina o postawie samego Viganò, o jego zachowaniu wobec Theodore’a McCarricka.

Mianowicie, wydaje się, że istnieją trzy hipotezy na wyjaśnienie tego, co się stało. Albo Benedykt XVI nie nakazał kardynałowi wycofania się z życia publicznego, na co wskazywałoby oświadczenie ordynariusza miejsca, który twierdzi, że nic nie wiedział o takiej sankcji, a powinien. To oznaczałoby, że Viganò konfabuluje (tym bardziej że nie dysponuje żadnym dowodem). Druga hipoteza to taka, że skoro McCarrick nic sobie nie robił z zakazu i publicznie celebrował i w Stanach, i na Watykanie, nawet w obecności papieża Ratzingera, to ten niejawny zakaz został mu cofnięty. Ale wtedy papież Franciszek nie mógłby mu cofnąć już cofniętego przez papieża Benedykta zakazu. I zarzut, że Franciszek to zrobił, bierze w łeb. Jest jeszcze trzecia możliwość. McCarrick miał tajny zakaz, ale go bezczelnie ignorował. Jak jednak wtedy ocenić postawę Viganò, który wówczas był nuncjuszem w USA, a więc powinien domagać się respektowania sankcji nałożonej przez papieża, a w rzeczywistości, jak łatwo to sprawdzić w Internecie, brał udział wraz z kardynałem w różnych koncelebrach i celebracjach, nie unikając przy okazji wspólnych zdjęć z łamiącym właśnie wtedy papieskie nakazy McCarrickiem?

Viganò twierdzi, że zakazy Benedykta odwołał dopiero Franciszek. W jakim świetle stawia to samego Viganò? Czy nie dał się on wmanewrować? Czy sam podłożył głowę? Tego nie wiemy. Jako nuncjusz był dyplomatą. Powinien się znać na takich manewrach. Skąd więc takie ruchy?

Oczywiście Viganò nie wziął się znikąd. Już wcześniej podpisywał się pod różnymi akcjami wymierzonymi we Franciszka. Płyną one ze środowisk wysoce sklerykalizowanych. Co nie oznacza, że nie ma w nich świeckich. Problem klerykalizmu, jak zaznacza w liście do Ludu Bożego Franciszek, wynika również ze sposobu podejścia świeckich do kleru.

Klerykalizm to szerokie zagadnienie. Jest w nim wiele nurtów, które upraszczając można sprowadzić do tworzenia pewnej kasty ludzi traktowanych inaczej niż reszta Ludu Bożego, uprzywilejowanych. Powłóczyste szaty, pozdrowienia na rynku, tytuły… tacy, o których nie możemy powiedzieć, że braćmi jesteśmy.

Chodzi tu m.in. o sposób sprawowania władzy. Też o formę komunikacji. Przez wieki dominowała komunikacja w jedną stronę. Kler mówił, a lud słuchał. Lud w zasadzie nie mógł zwrócić uwagi, wskazać na brak logiki, na nieliczenie się z faktami, na bujanie w obłokach, na niedouczenie… Wytworzyła się bezkrytyczna atmosfera. Ksiądz mógł pleść co popadło bez żadnych konsekwencji. Wystarczał autorytet instytucjonalny. Nie potrzebował personalnego.

Jak ktoś wyrósł w takiej atmosferze, to pewnie łatwiej daje się wmanewrować w coś tak nielogicznego jak akcja "Viganò". Ale sprawa jest poważniejsza. Ta akcja ma utrącić kogoś, kto w walce z pedofilią zrobił więcej niż jego poprzednicy. Klerykalizm napędzał molestowania m.in. dlatego, że tworzył taki sposób sprawowania władzy w Kościele, który sprzyjał podporządkowywaniu ofiar oprawcom oraz milczeniu na ten temat. Sprzyjał bezkarności. Klerykalizm toruje drogę patologiom (choć nie jest ich jedynym źródłem).

Co wobec tego ma robić zwykły "szary" katolik? Odpowiedź wydaje się banalnie prosta: walczyć z klerykalizmem. W praktyce jednak to nie takie łatwe. Bo tu nie tyle chodzi o walkę z księżmi, ale o własne nawrócenie, o to, by nie poddawać się pokusie rezygnowania ze swojej odpowiedzialności. Bo klerykalizm powstaje tam, gdzie odpowiedzialność za kształt naszej religijności oddajemy "zawodowcom". Oni wiedzą lepiej, więc my nie musimy myśleć, oceniać i wybierać.

A ponieważ wszyscy im mówią, że oni wiedzą lepiej, to są przekonani o własnej nieomylności. I koło się zamyka. Powstaje przekonanie o własnej wyższości, o szczególnej pozycji, a więc i o szczególnej władzy oraz o szczególnych prawach. Tacy ludzie (nie tylko w Kościele) są szczególnie niebezpieczni dla tych, którzy powinni być szczególnie chronieni.

Jacek Siepsiak SJ - dyrektor naczelny Wydawnictwa WAM i redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Klerykalna akcja "Viganò"
Komentarze (30)
K
Kasia
1 września 2018, 20:31
"Klerykalizm" na naszych oczach staje sie wytrychem słownym, za którego pomocą można uziemić wszelkie kwestie sporne. I tylko jakoś dziwnie klerykalizmem grzeszą ci, co maja inne zdanie niż np. o. Siepsiak.
MarzenaD Kowalska
31 sierpnia 2018, 17:19
[url]http://wpolityce.pl/swiat/410174-fatima-komunistyczna-agentura-i-homoseksualisci-w-sutannach[/url]
SK
Sofia Kowalik
31 sierpnia 2018, 16:07
Prawdziwkom polecam poznanie jakiegoś geja skoro boicie się ich jak ognia. Może się okazać, że nie gryzą i można ich traktować jak ludzi. 
MR
Maciej Roszkowski
1 września 2018, 11:03
Tolero, tolerare - godzić sie z istnieniem, przyjmować do wiadomości.. W tym sensie jestem tolerancyjny. Na naszym podwórku (ca 100 rodzin) mieszkały przez wiele lat dwie pary panów. Byli dyskretni, tak jak my wszyscy i byli dobrymi sąsiadami. Nie godzę się z mieszaniem tolerancji i akceptacji, wymyślaniem kolejnych "praw" które nie są prawami, a żadaniami i nie znajdujemy dla nich uzasadnienia w ani w ogólnej koncepcji praw człowieka i obywatela, ani w prawie naturalnym na którym oparta jest etyka chrześcijańska.
2 września 2018, 22:49
To, że praktyki homoseksualne napawają kogoś obrzydzeniem nie oznacza, że boi się homoseksualistów. Sofio, Twoja wypowiedź jest klasycznym przykładem krętactwa.
J
Jagoda
31 sierpnia 2018, 15:42
Boga się nie boją!
Andrzej Kozak
31 sierpnia 2018, 14:21
amerykańscy prokuratorzy są innego zdania niż deon :( juz zapowiedzieli polowanie na kardynała Wuerla, a ten na chwilę obecną gdzieś zniknął. nie wiem dlaczego przecież to nie on jest winny, tylko Vigano, zresztą dowodem na wine Vigano jest to że się ukrywa.
WDR .
31 sierpnia 2018, 04:50
Rzeczywiście lobby homoseksualne wykorzystało klerykalizm. To nie jest jednak odpowiedź na wszystkie pytania, bo np. pedofile z telewizji BBC wykorzystywali inne mechanizmy itd.
no_name (PiotreN)
30 sierpnia 2018, 23:58
Próba obrony Papieza "metodą" na abpa Viganò jest żałosna i to z kilku powodów. Opluwanie abpa nie przynosi żadnej korzysci papieżowi, bo te sprawy były niezależne (co wiedział i jak postępował abp Vigano, oraz decyzje p.Franciszka). Nieważne sa insynuacje, bo ważna jest tylko Prawda - czyli jak było w rzeczywistości. Jesli jej nie znamy, najlepiej jest zmilczeć. Jaki obraz tych, którzy winni prowadzic Kościół, daje nam to wzajemne obrzucanie się błotem? I komu to służy?
30 sierpnia 2018, 23:51
a jak odniesiecie sie do tego? http://www2.philly.com/philly/news/politics/state/vatican-coverup-josh-shapiro-priest-sex-abuse-pope-francis-20180828.html
30 sierpnia 2018, 22:44
Powtarzanie stale i wciąż tych farmazonów o klerykaliźmie zaprowadzi Kościół w Polsce do takiego stanu, jaki ma miejsce w Irlandii. Nawet najwierniejsi z wiernych w końcu stwierdzą, że hierarchia nie zamierza nic wyjaśniać ani nic tak naprawdę zrobić. Rezulatat będzie niestety żałosny: puste kościoły, puste seminaria, a biskupi dalej będą się koncentrować na smogu i imigrantach. Zamiast ględzić o klerykaliźmie weźcie się wreszcie za tą mafię homoseksualną, która przecież i w Polsce swoje macki ma mocne (przykład abp. Petza mówi sam za siebie).  
K
karmelito
30 sierpnia 2018, 21:33
 "Przez wieki dominowała komunikacja w jedną stronę. Kler mówił, a lud słuchał." Jakby ktos zapomniał to problemem jest afera pedofilska(homoseksualna) w Kościele, nasz Deon zaś z uporem maniaka postanowił zwalczać klerykalizm. Cytowane wyżej zdanie może nam pomóc odpowiedzieć  na pytanie -DLACZEGO? Jak wiadomo wiara przyszła do nas z góry (Bóg),rodzi się zaś ona z słuchania. Aby przekaz wiary do nas dotarł przechodzi on przez szczeble hierarchiczne a to dlatego,żeby był  niezmienny i wolny od błędu. Nie ma tu śladu demokracji. Ten hierarchiczny model na styku kapłan wierny przekłada się na podział na Kościół nauczający i Kościół słuchający. I to jest to z czym moderna faktycznie walczy.Progresiści  chcą Kościoła pozbawionego hierarchii a oddającego cześć bożkowi świadomości społecznej i o taki Kościół walczą. Doskonale widać to na przykładzie ostatnich zmian w Katechizmie(kara śmierci), których uzasadnieniem stała się właśnie owa zmieniająca się świadomość. W tym kontekście całkowicie zrozumiałe staje się ustawianie sobie klerykalizmu jako chłopca do bicia. Klerykalizm bowiem w odbiorze moderny to różnica istotowa między kapłanem a wiernym, to też konserwowanie modelu hierarchicznego ludziom o mentalności demokraty całkowicie obcego.      
30 sierpnia 2018, 22:19
Jest to przeniesienie potępionych przez Kościół idei demokratycznych Sillonu na strukturę Kościoła: "Sillon pierwotnie umiejscawia władzę publiczną w ludzie, skąd następnie przechodzi ona w ręce rządzących, ale w ten mianowicie sposób, iż nadal w nim rezyduje. Otóż Leon XIII wyraźnie potępił tę doktrynę w swojej encyklice o władzy politycznej Diuturnum illud, w której mówi: „wielu współczesnych, idąc śladem tych, którzy w ubiegłym wieku przybrali miano filozofów, twierdzi, iż wszelka władza pochodzi od ludu, że przeto ci, którzy sprawują władzę w społeczeństwie, nie posiadają jej sami z siebie, lecz jako powierzoną im przez lud i to z tym zastrzeżeniem, że wola ludu, nadawszy im władzę, ma zawsze prawo im ją odebrać. Zupełnie przeciwny jest pogląd katolików, którzy wywodzą prawo rządzenia od Boga, jako naturalnego i koniecznego źródła władzy”. Niewątpliwie Sillon wywodzi od Boga tę władzę, którą umiejscawia najpierw w ludzie, lecz tak, że „wychodzi ona z dołu, aby wznieść się w górę, gdy tymczasem w strukturze Kościoła władza zstępuje z góry, aby skierować się w dół” (4). Oprócz tego, że jest rzeczą anormalną, by delegacja władzy wznosiła się w górę, skoro w jej naturze leży zstępowanie w dół, Leon XIII z góry odrzucił usiłowanie pogodzenia katolickiej doktryny z błędem pseudo-filozofii, kontynuując: „Należy wszakże zaznaczyć w tym miejscu, że wybór tych, którzy mają rządzić państwem może w niektórych przypadkach być pozostawiony woli i osądowi zbiorowości, i że to bynajmniej nie sprzeciwia się ani nie narusza doktryny katolickiej. Albowiem ten wybór wskazuje jedynie rządzącego, ale nie daje mu tytułu do sprawowania władzy. Nie udziela władzy zwierzchniej, a tylko stanowi, kto ją ma wykonywać”.
30 sierpnia 2018, 22:19
No i oczywiście wiąże się to z zamianą przyjętej z zewnątrz, z góry wiary katolickiej ("wiara jest “cnotą nadprzyrodzoną”, tj. stałą skłonnością, wlaną nam przez Boga, do uznania za prawdę tego, co Bóg objawił"), na "wiarę" w znaczeniu modernistycznym ("dusza ludzka odczuwa w pewnych okolicznościach, intuicyjnie bóstwo, wchodzi z nim doświadczalnie w kontakt i skoro przylgnie do Boga, w głębi duszy się jej objawiającego, ma wiarę. Nie rozum tedy, ale uczucie, serce, własne doświadczenie, bezpośrednie zetknięcie się z Bogiem prowadzi do poznania Boga i do wiary") i budowanie na sumie takich doświadczeń maszkary, którą chcą nazywać Kościołem.
P
Piotr
30 sierpnia 2018, 19:16
Nie tak dawno temu przeczytałem w jednym z artykułów, że pedofilia wśród duchownych katolickich w 80% dotyczy chłopców. A to z kolei oznacza, że sprawcami tego są homoseksualiści w sutannach. Dziwi mnie, że ten fakt jest przemilczany prze hierachię kościelną. Z drugiej strony, to wyjaśnia skąd się wzięło lobby homoseksualne w Kościele Katolickim, które dąży do zmiany nauczania Kościoła w kwestii homoseksualizmu. Jest to niezwykle perfidne i podstępne zachowanie. Bóg na kartach Pisma Świętego wypowiedział się w sposób jednoznaczny w kwestii homoseksulizmu. Nadszedł najwyższy czas, aby to lobby zdemaskować i wyciąć z "Winnicy Pańskiej"! Ono działa desktrukcyjnie na Kościół.
30 sierpnia 2018, 18:31
Mądry i bardzo ważny artykuł. Dziękuję!
a a
30 sierpnia 2018, 18:10
Masakra, ile tu teraz agresji i ataków na tego nieszczęsnego Vigano... Człowiek napisał swoją wersję wydarzeń i teraz trzeba przeprowadzić rzeczową analizę, ile w tym jest prawdy. Wy tego nie robicie, tylko po prostu z góry skazujecie go na stos. Zamiast zarzucać komuś oszczerstwa, zbadajcie może sprawę rzetelnie, albo poczekajcie na rozwój wydarzeń, co? Bo wydaje mi się, że w tej chwili to, jaka jest prawda, najmniej was interesuje, byle tylko papież pozostał nietknięty.
ŁK
Łukasz Kubiak
30 sierpnia 2018, 18:04
Ten artykuł jest tak absurdalny, że klawiatura opada. Nie zamierzam dyskutować, bo wątpię w celowość dyskusji. Chcę tylko zakomunikować autorowi:  piar ma swoją granicę, a jest nią to co widać gołym okiem. Próżny trud proszę Księdza. Przepraszam -  Redaktorze Jacku - co by nie popadać w klerykalizm ;)
30 sierpnia 2018, 16:28
Roberto de Mattei: Aby zreformować Kościół i uzdrowić Go od klerykalizmu, włoski socjolog Marco Marzano sugeruje następujące posunięcia papieżowi Franciszkowi „na przykład na początek można by całkowicie pozbawić księży parafialnych obowiązku prowadzenia parafii, pozbawić ich monokratycznej i absolutnej funkcji zarządczej (finansowej i duszpasterskiej), z jakiej dziś korzystają. Możliwe byłoby wprowadzenie ważnego elementu demokracji, elekcyjności biskupów (głosem ludu). To może stać się możliwe, dzięki zastąpieniu ich otwartymi i przejrzystymi strukturami, by zamknąć seminaria – instytucje kontrreformy, w których klerykalizm jakoby jest wciąż wywyższany i kultywowany. Mogłoby przede wszystkim okazać się możliwe zrezygnowanie z norm, na których opiera się współczesny klerykalizm (i stanowiących podstawę przeważającej większości przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych), a więc obowiązkowego celibatu. To właśnie oczekiwana (ang. presumed) od duchownych seksualna wstrzemięźliwość, wraz z wszystkimi konsekwencjami czystości, świętości i ponadludzkich aspektów z nimi związanych stworzyły główną podstawę klerykalizmu”. (Il Fatto Quotidiano 25 sierpnia 2018). Ci, którzy chcą zburzyć klerykalizm, pragną zniszczenia Kościoła. Jeśli jednak klerykalizm rozumiemy jako nadużycie władzy, dokonywane przez księży porzucających ducha Ewangelii, to nie istnieje gorszy klerykalizm niż ten popełniany przez (duchownych) wstrzymujących się od napiętnowania niezwykle ciężkich grzechów, takich jak sodomia, i zapominających, że chrześcijańskie życie nieuchronnie zmierza do Nieba lub piekła. Cały artykuł: http://www.pch24.pl/roberto-de-mattei--to-nie-klerykalizm-jest-problemem--to-homoseksualizm-,62459,i.html
30 sierpnia 2018, 16:13
Tak, klerykalizm za św. Piusa V, który kazał winnych sodomii i symonii, grzechów odrażających dla Boga, odzierać ze wszystkich godności kościelnych i oddawać państwu na karę śmierci, sprzyjał bezkarności. "Dwójmyślenie oznacza przede wszystkim umiejętność wyznawania dwóch sprzecznych poglądów i wierzenia w oba naraz. Partyjny inteligent wie, kiedy powinien zmienić swoje wspomnienia, a zatem w pełni się orientuje, że przekręca fakty; równocześnie jednak, dzięki dwójmyśleniu, święcie wierzy, iż prawda nie została pogwałcona. Proces ten musi być świadomy, gdyż inaczej brakowałoby mu precyzji, a zarazem bezwiedny, aby człowiek nie zdawał sobie sprawy z faktu dokonania fałszerstwa, bo to mogłoby wywołać w nim poczucie winy". (George Orwell)
Baruch Marzel
30 sierpnia 2018, 16:11
Ojciec Siepsiak stosuje popltanie z pomieszaniem. Jest dokładnie odwrotnie niż twierdzi! To arcybiskup Vigano wyłamał się z mentalbości klerykalnej, gdzie biskup traktowany jest jak pół-Bóg a papież jak Bóg. W bibli jest aż nadto przykładów tego, że Piotr to zwykły człowiek otoczony wprawdzie czcią ale nie uwielbieniem tak jak to ma miejsce obecnie w kręgach klerykalnych.  To klertkałowie wyłączają myślenie jak papież przemawia, już sama myśl, że może pleść głupoty jest zbrodnią a jego czarne buty nieomylnym znakiem jego świętości.  Historia Noe i Chama urasta do dogmatu i w imię tego dogmatu wszystkie brudy zamiata się pod dywan oczywiście dla dobra kościoła no bo przecież owieczki tego nie zrozumieją. Kolejny raz Franciszek może skończyć sprawę w 5 minut zajmując jednoznaczne  stanowisko! Może ale kolejny raz nie chce !!! Złośliwy by powiedział, że może się boi bo jakby powiedział, że nic nie wiedział, to by się znalazła taśma która mówi coś innego.   Oczywiście klerykalizmwm również jest sposób myślenia ojca Siepsiaka, który uważa, że ujawniająca skandal, jest winna skandalu. Proszę tylko zważyć, czy lepiej być wiernym Bogu, czy ludziom.   
WK
Wiktor Kowal
30 sierpnia 2018, 14:52
Po lekturze artykułu, aż chciałoby się zakrzyknąć, parafrazując Scheuring-Wielgus, precz z dyktaturą kleru. Ale to nie klerykalizm, ale homoseksualizm kleru jest prawdziwym problemem Kościoła. I jeśli nadal jako autorytety będą się w Kościele kręciły takie typy jak jezuita James Martin problemy będą rosły a nie znikały.
30 sierpnia 2018, 14:14
Polecam wywiad abp Vigano by mieć szersze spojrzenie i umieć rozeznawać. Wierze, że Autro tego artykułu też go zna, jak również wypowiedź bpa Paprockiego.  https://www.pch24.pl/ukrywajacy-sie-abp-vigano-zapewnia--chce-tylko--aby-prawda-wyszla-na-jaw--nowy-wywiad-,62473,i.html
JW
jacek wygoda
30 sierpnia 2018, 10:48
Brak logiki w tym co pisze dyr.Siepsiak uwalniając Bergoliego od winy za tolerowanie wyczynów McCarricka .Skoro bowiem ,a tego jakoś autor nie kwestionuje Bergolio wiedział o zbrodniach McCarricka to złem było że nie uruchomił wobec niego żadnej procedury karnokanoniczej  ,niezaleznie od tego czy wczesniej "papiez Ratzinger" ( wg stylistyki Siepsiaka) nałozył wczesniej jakiś zakaz czy też nie nałozyl go .Po drugie niech ksiądz Siepsiak wskazę podstawę prawną do działań nuncjusza ,czyli dyplomaty w obcym państwie do wymuszenia na dostojniku tej rangi jaka miał McCarrick,zarazem obywatelu USA na ktorego terenie ów nuncjusz działa , dostosowywania się do rzekomo nałozonego nań nakazu wycofania się z życia publicznego. Miał go zamknąc w nuncjaturze,pobić przy ołtarzu wykrzykując o tym co wie o jego uczynkach?.Poza tym co to za kara "wycofanie się z życia publicznego" Czy kodeks kanoniczny zna coś takiego ?Co zrobił Watykan za czasów Bergoliego z Wesolowskim ? Nie ogłosił orzeczenia (dekretu? ) wydalającego go ze stanu duchownego ,a sprawa "rozwiązała się "w dośc zaskakujący sposób,umozliwiając jego tj Wesołowskiego pochówek z pełnymi honorami .Na koniec nie nadawajmy pojęciom których sens jest juz od dawna ugrunotwany np "klerykalizmowi" innego    znaczenia.SITWA ,KOLESIOSTWO hOMOSIÓW czy jak to inaczej nazwać to nie klerykalizm !!
V
V
30 sierpnia 2018, 10:42
No i teraz będzie nowy klucz hermeneutyczny do wyjaśnienia wszystkieogo: klerykalizm.m Przepraszam, ale jak za czasów komuny - jedna idea walki klas rozjaśnia całą rzeczywistość. Ojciec Jacek właśnie dokonał transferu z rozeznawania na klerykalizm. MOŻE BYĆ, ŻE VIGANO KŁAMIE (czemu nikt tego głośno nie powie, choćby kard. Quellet, który w dossier V. podany jest jako ten, który może potwierdzić jego linię), ale w deon-linii programowej nie chce Ojciec łaskawie zauważyć, cienie i inercje poprzedników Franciszka wykazując, że sam Franciszek, mimo stanowczych działań ostatnio, miewał wiele problemów i poważnych wpadek decyzyjnych choćby z tytułu pochopności. Kalkuje zresztą Ojciec Tornelliego. Posłużę się tym, co już pisali inni komentatorzy: 1) W 2013 r. kard. Danneels staje na logii obok Franciszka, po tym jak został złapany na taśmie, kiedy zastraszał ofiarę nadużycia seksualnego, aby o tym nie mówiła i będąc wplątanym w prawie 50 innych spraw. 2) W 2015 r. Barros został mianowany biskupem Osorno, papież nazwał ludzi wierzących w zarzuty skierowane względem niego "głupimi". 3) Sprawa wielokrotnego wykorzystywania seksualnego przez Don "Mercedes" Inzoli (m.in. molestowanie dzieci, nadużycia seksualne w konfesjonale), który był przyjacielem kard. Coccopalmerio i mons. Pio Vito Pinto, dziekana Roty Rzymskiej. Kongregacja Nauki Wiary za Benedykta XVI w 2012 r. uznała go za winnego i suspendowała. Mimo tego oraz mimo postępowania karnego został w 2014 r. przywrócony przez Franciszka do stanu kapłańskiego i zaproszony do "życia w pokucie i modlitwie". W praktyce nie było problemu, żeby uczestniczył w 2015 r. w konferencji o rodzinie w Lombardii. Dopiero kiedy władze świeckie skończyły postępowanie i skazało go z powodu ośmiu przestępstw, Franciszek go laicyzował. Włoskie media oskarżyły Watykan za nie udostępnienie informacji, które uzyskał podczas procesu kanonicznego.
Andrzej Kozak
30 sierpnia 2018, 10:38
ksiądz to jak zawsze celnie! ja też jestem za tym by słuchać ludu. Należy zamknąc usta tym wsyztskim dziennikarzom i wiernym, którzy osmielili się pytać czy Vigano ma rację! Mało tego w ramach walki z klerykalizmem każdy powinine sam wiedzieć co ma myśleć a nie czekać co powie papaież (on niech nic nie mówi lepiej). A ostatni zdanie na wagę złota: wszyscy są przekonani o własnej nieomylności. głupcy! Dobrze, że ja i ksiądz wiemy co myśleć. uch... aż bym przyłożył temu Vigano po przeczytaniu tego artykułu, takie we mnie wzbudził natchnienie... dobry artykuł. BIć ludzi z wątpliwościami, ot co!
30 sierpnia 2018, 10:34
https://www.pch24.pl/bp-thomas-john-paprocki--odpowiedz-papieza-jest-niewystarczajaca,62481,i.html
JK
Jacek K
30 sierpnia 2018, 09:35
Dziękuję za te słowa!
BJ
Baba Jaga
30 sierpnia 2018, 10:30
SZON (ros. ШОН – Школa особого назначения, Szkoła Osobogo Naznaczenija) - pl. Szkoła Specjalnego Przeznaczenia – szkoła radzieckiego cywilnego wywiadu zagranicznego (INO/INU/PGU), utworzona w 1938, po upadku ZSRR przemianowana na Akademię Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej (w 1994 roku).
BC
Bety Croix
30 sierpnia 2018, 15:27
baba - urządzenie budowlane służące do wbijania pionowych pali