Kościół musi się nawrócić i nie ulegać pokusie dawidowej

(fot. alexander sviridov / shutterstock)

Kościół, zrodzony z tajemnicy paschalnej śmierci i zmartwychwstania Jezusa z Nazaretu, wraz z mijającymi pokoleniami uczniów ulega pokusie dawidowej i stopniowo przyjmuje styl królestwa Dawidowego, zapominając o stylu Jezusa z Nazaretu.

Kościół Christianitas jest przykładem pokusy dawidowej, której Kościół niestety ciągle ulega: dążenie do dominacji w świecie i władzy, przymierza z kolejnymi imperiami, identyfikacja eklezjalnego przywództwa z władzą duchową (to, co określa się mianem "hierarchia"). Kościół prezentujący siebie jako Matkę i Nauczycielkę, Panią, źródło władzy i prawdy absolutnej.

Kościół Christianitas definiuje się jako societas perfecta, sytuując się równolegle i niejako w konkurencji do społeczności obywateli, uważając monarchię za najdoskonalszą formę sprawowania władzy i niemalże z tą formą się identyfikując. Dlatego też wnosi postulaty dotyczące intronizacji Chrystusa na króla i celebruje święto Chrystusa Króla, zapominając, że królewskim tronem Jezusa z Nazaretu jest drzewo krzyża, a koroną wieniec cierniowy, Królową Bogurodzicą Maryja z Nazaretu.

DEON.PL POLECA

Kościołem dawidowym jest Kościół, gdzie papież jest głową państwa. Tworzy się zatem Państwo Kościelne, papież wzywa do krucjat, powstaje inkwizycja, zawiązuje się przymierza i podpisuje konkordaty z kolejnymi rządami państw. Nuncjusze są dyplomatami, których podnosi się do godności biskupiej, Kościół otrzymuje subwencje z budżetu państwa, a w zamian błogosławi i uprawomocnia swym autorytetem bieżącą politykę i obóz rządzący. Kościół ostatecznie redukuje swą misję do funkcji niemalże jedynie kulturowych i folklorystycznych, uświęcając co najwyżej ważne momenty życia (narodziny, zaślubiny, śmierć), a wyrzekając się swojej misji prorockiej. Jakże często Kościołowi brakuje odwagi, aby z mocą potępiać nadużycia sprawujących władzę. Swoje protesty ogranicza tylko do kwestii dotyczących moralności seksualnej i rodzinnej lub zagadnień dotyczących edukacji chrześcijańskiej, przy równoczesnym zamykaniu oczu na problemy niesprawiedliwości strukturalnej i społecznej. Jakże często Kościół milczy w obliczu dyktatur, choć sprzeciwiać się będzie cywilnemu rozwodowi, zamknie oczy na kwestię przemocy wobec kobiet, narkotyków, handlu bronią, dewastacji środowiska naturalnego, głośno będzie natomiast sprzeciwiał się wycofaniu religii ze szkół, ściąganiu krzyży z miejsc publicznych lub temu, że publiczni urzędnicy i ministrowie przestali składać przysięgę na Ewangelię. To jest właśnie Kościół dawidowy.

Kościół nazaretański pragnie powrócić do nazaretańskiej opcji Jezusa: być ubogim i przejść przez świat niemalże niezauważonym, wszystkim dobrze czyniąc (por. Dz 10,38). Jest to Kościół, który tak jak Jezus wchodzi w lud i z nim się identyfikuje - przeżywa cierpienie swoich rodaków, patrzy na świat z perspektywy ostatnich. Uświadamia sobie, że Bóg nie chce, aby wszystko toczyło się tak jak zawsze. Kościół nazaretański ukazuje światu Boga, którego Jezus z Nazaretu stopniowo odkrywa jako Ojca pełnego dobroci i miłosierdzia, wzruszającego się wobec cierpienia swego ludu, sprawiającego, że deszcz pada na dobrych i złych. Boga, który spogląda w serce człowieka, a nie na zewnętrzne formy kultu faryzeuszy i który posiada alternatywny projekt - królestwo Boże.

Jeśli przeanalizujemy fragment Ewangelii św. Łukasza ukazujący Jezusowy program mesjański (Łk 4,14-30), będziemy mogli wyodrębnić podstawowe elementy "nazaretańskości": Jezus - po 30 latach wzrastania wśród mieszkańców Nazaretu, po tym jak wmieszał się w grzeszników w czasie chrztu w Jordanie i został tam ogłoszony umiłowanym Synem Ojca w Duchu Świętym, po przezwyciężeniu na pustyni pokus mesjanizmu w stylu dawidowym - powraca do Nazaretu. Jezus odczytuje swoją misję jako wypełnienie zapowiedzi proroków Izraela (Iz 61); ma świadomość, że Duch namaścił Go i że został posłany, aby ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; aby uciśnionych odsyłał wolnymi. Wezwany jest, aby ta prorocza misja zrealizowała się "dziś", to znaczy że zapowiadane Królestwo realizuje się w obecnej historii.

Słowa te gorszą i nie zostają przyjęte przez mieszkańców Nazaretu, którzy z jednej strony lekceważą Jezusa, gdyż jest on zwyczajnie synem Józefa, z drugiej zaś domagają się znaków i cudów, to znaczy chcą, aby realizował mesjańską misję właściwą "Synowi Dawida". Jezus otwiera się na horyzont, który wychodzi poza krąg ludu Izraela: mówi o Eliaszu, który nie został posłany do żadnej z wdów z Izraela, tylko do pogańskiej wdowy w Sarepcie Sydońskiej, i o Elizeuszu, który uzdrowił Syryjczyka Naamana. Słowa te spotykają się z bardzo silnym gniewem mieszkańców Nazaretu, którzy próbują zabić Jezusa.

W ten sposób zostaje już zapowiedziana męka: przedstawiciele Izraela, którzy oczekiwali Mesjasza, Syna Dawida, nie rozpoznają Go w Nazarejczyku mówiącym o sobie, że jest Synem Bożym. Już tutaj, w synagodze Nazaretu zostaje zapowiedziane INRI krzyża i antycypuje się to, co aniołowie powiedzą kobietom, które wczesnym rankiem pierwszego dnia tygodnia przybyły do grobu, aby namaścić ciało Jezusa: "Idźcie do Galilei. Tam Go ujrzycie" (Mt 28,8). W Galilei Jezus objawia się uczniom (Mt 28,16), aby przekazać im misję obejmującą cały świat.

Oznacza to, że Kościół nie może ulegać pokusom bycia dawidowym i musi przejść z postawy dawidowej do nazaretańskiej. Przejść z Kościoła dawidowego do Kościoła nazaretańskiego oznacza między innymi:

● być Kościołem, który zanim zacznie ewangelizować i działać, musi najpierw zanurzyć się w środowisko ubogiego ludu i żyć życiem ubogich; z tej konkretnej rzeczywistości realnego ubóstwa dane mu będzie zbliżyć się do Boga i doświadczyć tego, że Bóg jest Bogiem życia i Bogiem ludzi ubogich;

● być Kościołem przede wszystkim świadectwa, a nie Kościołem, który realizuje swą misję, opierając się głównie na potędze ekonomicznej i na prestiżu społecznym; być Kościołem przede wszystkim dialogującym, który wsłuchuje się i ciągle się uczy; który zanim zacznie ewangelizować, sam pozwala się ewangelizować, jest mniej klerykalny, a bardziej laicki i popularny;

● być Kościołem mniej zachodnim, a bardziej otwartym na kultury pozaeuropejskie, które są kulturami mniej racjonalnymi, a bardziej symbolicznymi, mniej dualistycznymi, a bardziej zintegrowanymi; mniej indywidualistycznymi, a bardziej wspólnotowymi; mniej konsumpcyjnymi, a bardziej kontemplacyjnymi i otwartymi na Tajemnicę;

● być Kościołem w dialogu z ludem rozumiejącym jego rzeczywiste problemy i niepokoje, nie dogmatyzując odgórnie i nie koncentrując się na kwestiach, które owszem, mogą być prawdą, lecz jednak nie interesują ludu;

● być Kościołem, który mówi językiem i kulturą ludu, językiem prostym i zrozumiałym, biorąc przykład z Jezusa, który nauczał w przypowieściach;

● być Kościołem wolnym od przymierzy z władzą, które zawsze demoralizują; być Kościołem, który nie pokłada nadziei w rydwanach i koniach współczesnych faraonów, lecz w mocy Ducha Świętego;

● być Kościołem akceptującym wiarę ludu, jego święta, jego mentalność, jego poczucie wspólnoty i wrażliwość religijną;

● być Kościołem mniej narzucającym się, czyli takim, który nie dąży do tego, aby jego dogmaty i normy moralne obowiązkowo zostały narzucone wszystkim obywatelom, lecz który szanuje wolność religijną, świeckość państwa i pluralizm w społeczeństwie;

● być Kościołem, który nie spieszy się i ma czas, który nie dąży do natychmiastowych rozwiązań, lecz rozmawia ze światem nauki i techniki i ma świadomość, że nie posiada odpowiedzi na wszystkie współczesne problemy;

● być Kościołem, który dobro człowieka, niezależnie od jego wyznania i światopoglądu, stawia wyżej niż obronę własnych praw i przywilejów, który nie uprawia prozelityzmu i wyżej stawia humanizację, przekazywanie życia i głoszenie nadziei niż zdobywanie nowych adeptów;

● być Kościołem, który nie interesuje się jedynie życiem wewnętrznym i życiem przyszłym, lecz pragnie, aby wszyscy ludzie mogli godnie żyć już na tym świecie;

● być Kościołem, który głosi dobrą nowinę Ewangelii i przekazuje swój skarb: misterium Jezusa z Nazaretu, który umarł i zmartwychwstał, być Kościołem, który dzieli się swym doświadczeniem mistycznym i założycielskim, nie zmuszając jednak nikogo do tego, aby je przyjął - na wzór wody z górskiego źródła, które każdemu ofiarowuje swą wodę, lecz nikogo nie zmusza, aby pił;

● być Kościołem wyczulonym na powiew Ducha, który tchnie i przemawia dzisiaj głosem kobiet, ludzi młodych, osób prostych i ubogich, przez umęczoną ziemię. Ducha, który działa poprzez artystów i naukowców, filozofów, przedstawicieli organizacji społecznych, wyznawców innych wyznań chrześcijańskich i innych religii; Kościołem, który nie jest androcentryczny i eurocentryczny;

● być Kościołem, który nie jest zdominowany przez aktywizm, lecz Kościołem mistycznym i profetycznym; bardziej kontemplacyjnym i mniej menedżerskim, bardziej braterskim i wspólnotowym, który buduje królestwo Boże. Kościołem, który jest bardziej ikoną niż przedsiębiorstwem, bardziej zaczynem niż cementem, wspólnotą kreatywną i umiejącą śnić i marzyć, dialogującą z wszystkimi religiami i kulturami. Kościołem, który nie potępia, wspólnotą żywą, a nie martwą i pogrzebaną w murach starych budynków z przeszłości, które są muzeami. Kościołem wzrastającym jak ziarnko gorczycy, najmniejszym ze wszystkich nasion, które rośnie powoli, bez pośpiechu.

Moglibyśmy wydłużyć jeszcze tę listę. Ważne jest jednak wypracowanie ewangelicznego kryterium, według którego moglibyśmy kształtować naszą wspólnotę eklezjalną. Nie chodzi o to, aby rezygnować ze struktur i z instytucji, lecz aby wszelkie struktury eklezjalne i instytucje były transparentne, ewangeliczne i nazaretańskie. Nie chodzi o to, aby rezygnować z działalności misyjnej, lecz aby misja oparta była na spotkaniu, świadectwie, dialogu i na głoszeniu tego, co jest darem, a nie nakazem.

Czy należy się dziwić temu, że Kościół dawidowy, czyli Kościół Christianitas, przeżywa kryzys i jest w stanie agonii? Czy powinno nas dziwić, że Kościół dawidowy okazał się niezdolny do przekazywania żywego doświadczenia misterium paschalnego, gdyż tak mocno przywiązał się do struktur władzy, pieniądza, ambicji wielkości, zakorzenił w przeszłości, będąc często nietolerancyjny, z duszpasterstwem opartym na lęku i zastraszeniu (grzech, pokuta, wieczna kara). Kościół androcentryczny, który marginalizuje połowę ludzkości i który w konsekwencji spotyka się z odrzuceniem najbardziej żywych i dynamicznych grup społecznych, młodzieży, osób o najbardziej wyostrzonej wrażliwości i najbardziej krytycznych, którzy milcząco lub z krzykiem porzucają go, redukując go tym samym do wymiaru folklorystycznego i tkwiącego w czasie, który jest już przeszłością?

Kościół musi na nowo nawrócić się i wrócić do Jezusa: do Jezusa z Nazaretu, jedynego środka ciężkości, dzięki któremu Kościół może się odnowić. Jak to już zostało ukazane na samym początku: Nazaret nie jest tylko miejscem na mapie, lecz przede wszystkim jest to miejsce teologiczne. Jest stylem życia, formą wcielenia, zbliżenia się Boga do naszego świata. Jest to styl Maryi, Józefa i Jezusa, ludzi ubogich i prostych, gościnnych, dialogujących, szanujących różnice, solidarnych z osobami ze społecznych dołów, otwartych na tajemnicę Boga, którego w Jezusie możemy nazywać Ojcem.

W gruncie rzeczy jednak wielu z nas, tak jak Natanael, jest przekonanych, że "z Nazaretu nie może być nic dobrego" (J 1,46) i dlatego też tęsknimy do dawidowego Kościoła Christianitas... Naśladowanie Jezusa wymaga od nas bowiem akceptacji Jezusa z Nazaretu.

Tym wszystkim, którzy wraz z Natanaelem powtarzają "Czyż może być co dobrego z Nazaretu?", możemy odpowiedzieć tak jak Filip: "Chodź i zobacz!" (J 1,46-47).

Víctor Codina SJ - jezuita, wybitny teolog latynoamerykański. Urodził się w 1931 roku w Barcelonie. Studia z zakresu filozofii i teologii odbył w Sant Cugat, w Innsbrucku i w Rzymie. Od 1982 roku mieszka na stałe w Boliwii. Łączy pracę duszpasterską w boliwijskich dzielnicach biedy z pracą akademicką na Uniwersytecie Katolickim św. Pawła w Cochabambie. Autor licznych książek i artykułów o charakterze naukowym i popularyzatorskim.

* * *

Fragment pochodzi z książki Victora Codiny SJ "Kościół wykluczonych. Teologia z perspektywy Nazaretu" wydanej przez Wydawnictwo WAM.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół musi się nawrócić i nie ulegać pokusie dawidowej
Komentarze (4)
TB
Tru Badur
19 czerwca 2018, 21:58
Wstrząsająco prawdziwe i piękne. I daje nadzieję!
WK
Wiktor Kowal
17 czerwca 2018, 12:50
Iście poetycka wizja starej teologii wyzwolenia.
TK
Ter Ka
19 czerwca 2018, 02:29
Ani poezja ani teologia. Chodzi o życie Ewangelią. O to samo zresztą chodzi Franciszkowi. Dlatego tez budzi sprzeciw.
21 czerwca 2018, 17:12
to nie jest portal Fronda albo inne dziwne strony internetowe .