Krwawe bilboardy to przemoc

(fot. shutterstock.com)

Podzielam opinię Krzysztofa Skórzyńskiego, który publicznie skrytykował makabryczne obrazy umieszczone na ulicznych bilboardach antyaborcyjnych. Tak się składa, że stoją one także u wylotu miasta, w którym obecnie mieszkam. Gdy przejeżdżam obok nich, odwracam oczy w inną stronę.

Argument, że szkodzą one dzieciom, ale i dorosłym, jest dla mnie oczywisty. Nie będę go więc rozwijał. Natomiast oskarżenie, że ten, kto ma coś przeciwko takiej formie antyaborcyjnego działania, musi być obłudnikiem ( bo i tak jego dzieci stykają się z przemocą) albo uprawia polityczną poprawność (cokolwiek by to miało znaczyć) i nie jest prawdziwym katolikiem, to przypisywanie drugiemu złych intencji. Zwykły atak. Nie da się wtedy w ogóle rozmawiać. Fakt, że telewizja, wiadomości i filmy aż kipią od przemocy niczego nie usprawiedliwia. Należałoby raczej odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jest jej tam tak wiele.

Sęk w tym, że nie spieramy się tutaj o cel, lecz o środek użyty do jego osiągnięcia. Nie jestem przeciwny ustawianiu antyaborcyjnych bilboardów jako takich, bo jestem przeciwny aborcji. Natomiast uważam, że wykorzystywanie obrazów z porozrywanymi ciałami nienarodzonych dzieci i wystawianie ich na widok publiczny dla wszystkich jest odpowiadaniem przemocą wizualną na przemoc fizyczną. Doraźnie może zdaje to egzamin, choć trudno to zbadać. Rzymianie i inne imperia krzyżowały złoczyńców nie tylko po to, by ich ukarać. Ukrzyżowani mieli odstraszać potencjalnych przestępców. Jest to jakiś sposób na utrzymanie porządku, tyle że nie ewangeliczny.

Popieram całym sercem edukowanie społeczeństwa i pokazywanie zbrodniczych skutków aborcji. Zgadzam się z tym, że czasem dla niektórych ludzi nie ma innego ratunku niż pobudzanie ich strachem, karą i wstrząsaniem, aby się ocknęli z letargu. Św. Ignacy Loyola w ostatnim numerze Ćwiczeń Duchowych pisze, że "jeśli ktoś nie zdobywa się na nic lepszego i pożyteczniejszego", to nawet zły lęk przed Bogiem "wielce pomaga do wyrwania się z grzechu śmiertelnego" (ĆD, 370). Rozumiem, że obrzydzenie i szok mogą kogoś skłonić do zejścia ze złej drogi, aczkolwiek negatywna motywacja nie wystarczy, aby kroczył on dalej dobrą drogą, ale przynajmniej na początku ukróci się zło. Pytanie, co dalej.

DEON.PL POLECA

Nie można jednak dążyć do ograniczenia aborcji czy jakiegokolwiek zła za wszelką cenę i wszelkimi środkami. Nie wystarczy uznać, że najważniejszy jest cel, a wtedy ze skutkami ubocznymi nie trzeba się już liczyć. To jedna z szatańskich pułapek, która zwie się pozorami dobra. Cel zlewa się ze środkami, które do niego mają prowadzić. Albo sam środek staje się celem.

W imię dobra można uczynić wiele zła. A zawsze zaczyna się to szlachetnie, a nawet pobożnie. Przestrzega przed tym Chrystus, chociażby w przypowieści o kąkolu pośród pszenicy (Por. Mt 13, 24-30). Oto słudzy zaniepokojeni pojawieniem się kąkolu pomiędzy pszenicą chcieliby go natychmiast usunąć, ale mają na tyle rozumu, że najpierw pytają o to pana. Właściciel pola nie pozwala im na takie niecierpliwe działanie, choć zapewne szczytne, żeby oczyścić uprawę z tego, czego nie powinno być. Wniosek z przypowieści jest taki, że nie każda gorliwość, która chce obronić dobro, jest dobra. Jezus mówi, że możemy się pomylić, gdy zabieramy się za zwalczanie zła w innych i w świecie po swojemu. I wówczas stajemy nieraz wobec dramatycznego paradoksu: można ulec tak wielkiemu zapałowi i działaniu w ochronie pszenicy że aż ją zniszczymy.

Przeciwnicy aborcji, do których też się zaliczam, zarzucają jej zwolennikom, że nie traktują płodu jak człowieka tylko jak przedmiot, co najwyżej widzą w nim jakąś istotę żyjącą. I tak często, niestety, bywa.

Ale skoro maleńki płód jest już człowiekiem (nawet jeśli nie nosi imienia) to konsekwentnie nie powinno się go używać do walki z aborcją. Przecież Kościół uczy, że człowiek jest nietykalny od poczęcia. Nie może być środkiem do celu.

Do niedawna dzieci, które obumarły w łonie matki, "utylizowano", a uśmiercane wyrzucano na śmietnik. Dzisiaj świadomość godności tych małych ludzi wzrosła, bynajmniej nie na skutek oglądania ich zwłok. Rodzice coraz częściej żądają pochówku swoich dzieci. Skoro więc uznajemy, że dziecko nienarodzone jest człowiekiem, to nie powinno się też szafować wizerunkiem obumarłego czy rozerwanego płodu jakby nie był on człowiekiem. Ze względu na szacunek do niego i jego rodziców. W przeciwnym wypadku podkopuje się to, czego się broni. Podobnie nie używa się zdjęć innych zmarłych czy zabitych ludzi w celach propagandowych, ewentualnie można się nimi posłużyć, aby znaleźć sprawcę zbrodni. Jednak zdjęć nie pokazuje się wszędzie i wszystkim. Tylko powołani do tego ludzie jak śledczy i prokuratura ma do tego prawo. Zresztą, co to za widok.

Uważam, że można stworzyć takie bilboardy antyaborcyjne, które oburzą i zszokują dorosłych, ale równocześnie nie będą zrozumiałe, a przynajmniej szkodliwe dla dzieci. Można użyć innych obrazów i słów, które wywołają pożądany skutek, ale nie będą powiększać i tak już wszechobecnej przemocy w naszym świecie.

Dariusz Piórkowski SJ - rekolekcjonista i duszpasterz. Pracuje obecnie w Domu Rekolekcyjnym O. Jezuitów w Zakopanem. Jest autorem m.in. Książeczki o miłosierdziu.

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Krwawe bilboardy to przemoc
Komentarze (35)
22 października 2017, 21:44
Autor ma całkowitą rację, cel nie uświęca środków. Pomijając to, że aborcja nie wygląda w ten sposób, jak to pokazują te zdjęcia. Więc jaki cel ktoś chce osiągnąc za pomocą wątpliwych środków, na dodatek za pomocą zdjęć pokazujących nieprawdę, to można tylko zgadywać. Jedno jest pewne, na pewno więcej złego niż dobrego,
22 października 2017, 21:44
Autor ma całkowitą rację, cel nie uświęca środków. Pomijając to, że aborcja nie wygląda w ten sposób, jak to pokazują te zdjęcia. Więc jaki cel ktoś chce osiągnąc za pomocą wątpliwych środków, na dodatek za pomocą zdjęć pokazujących nieprawdę, to można tylko zgadywać. Jedno jest pewne, na pewno więcej złego niż dobrego,
21 października 2017, 14:07
Jezeli same krwawe bilbordy to przemoc, to jak nazwać same te czyny? Przecież dzieci będące w wieku przedszkolnym nie będą postrzegały takiej wystawy, jako im zagrażającej czy strasznej ze względu na ich poziom rozwoju umysłowego. Może natomiast wzbudzić ona ich ciekawość i mogą pytać o nią, dlatego apokojne wyjaśnienie utrzyma ich uwagę na dość krótko, ze względu na to, że nie skupiają się zbyt długo w jednym temacie.
21 października 2017, 14:07
Jezeli same krwawe bilbordy to przemoc, to jak nazwać same te czyny? Przecież dzieci będące w wieku przedszkolnym nie będą postrzegały takiej wystawy, jako im zagrażającej czy strasznej ze względu na ich poziom rozwoju umysłowego. Może natomiast wzbudzić ona ich ciekawość i mogą pytać o nią, dlatego apokojne wyjaśnienie utrzyma ich uwagę na dość krótko, ze względu na to, że nie skupiają się zbyt długo w jednym temacie.
Dariusz Piórkowski SJ
21 października 2017, 14:44
Aborcja jest zabójstwem niewinnego i niepotrafiącego się bronić. I to jest przemoc.  Jeśli tak, to należałoby też dzieciom przedszkolnym pokazywać pornograficzne zdjęcia, by przestrzec je przed ewentualnym atakiem pedofila i w ogóle, żeby w porę wiedziały, co to seks. 
KK
Krzysztof Kochanowicz
22 października 2017, 17:01
Raczej pokazywać ofiary pedofilii - smutne dzieci, a nie porno proszę księdza.
KK
Krzysztof Kochanowicz
22 października 2017, 17:11
Przepraszam za uszczypliwość ale porównanie do pokazywania dzieciom porno wydało mi się wielce nietrafionym porównaniem i wręcz obrazoburczym.
Dariusz Piórkowski SJ
22 października 2017, 22:21
ja znie zalecam pokazywać dzieciom porno:) Ale skoro ktoś mówi, że można im pokazywać krwiste sceny, by je przygotować do życia, to dlaczego również nie pokazywać porno? A przeciwko temu ci sami ludzie krzyczą. Chodzi o niekonsekwencję.
KK
Krzysztof Kochanowicz
22 października 2017, 22:41
Wiem, głopio to zabrzmiało i przepraszam za ten ton wypowiedzi bo szanuję księdza. Może nie pokazywać tego przedszkolakom (zwłok ani innych brutalnych rzeczy) ale w przestrzeni publicznej jest tak duża nieświadomość w sercu czym jest aborcja (jak wielkim złem i tragedią - np. mowa że to jeszcze nie człowiek itp.) że obrońcy życia chwytają się aż takich bilboardów żeby wpłynąć na świadomość społeczną. Może lepiej pokazywać zdjęcia USG kilkutygodniowego dziecka i to by było lepsze? Pytam poważnie.
Andrzej Ak
20 października 2017, 20:20
@gocha.wojcik Przychylając się do opinii, iż czyny powinny wspierać deklaracje proponuję poddać następujący temat do dalszych rozważań: Jaką alternatywę powinny otrzymać od społeczeństwa polskiego  kobiety nie pragnące dziecka lub nawet ciąży w odniesieniu do aborcji?
Andrzej Ak
20 października 2017, 20:20
@gocha.wojcik Przychylając się do opinii, iż czyny powinny wspierać deklaracje proponuję poddać następujący temat do dalszych rozważań: Jaką alternatywę powinny otrzymać od społeczeństwa polskiego  kobiety nie pragnące dziecka lub nawet ciąży w odniesieniu do aborcji?
GW
Gocha Wójcik
20 października 2017, 14:34
Pałką w lewo, obuchem w łeb na prawo! Proszę Panów, zakładam, że większość Panów tutaj piszących określa się mianem katolików. Skąd więc traktowanie siebie nawzajem jako adwersarzy / zaciekłych wrogów? Wszyscy Panowie deklarują się tutaj jako przeciwnicy aborcji. Może by tak zjednoczyć siły i pomyśleć nad wprowadzeniem w życie deklaracji I'm pro-life, zamiast się tak okładać? Na słowne wojenki szkoda energii. Naprawdę nie wierzę, że nie_da_się zrobić czegoś razem mimo różnicy poglądów. Można by tak zacząć od wspólnej modlitwy o konkretnej porze... 
GW
Gocha Wójcik
20 października 2017, 14:34
Pałką w lewo, obuchem w łeb na prawo! Proszę Panów, zakładam, że większość Panów tutaj piszących określa się mianem katolików. Skąd więc traktowanie siebie nawzajem jako adwersarzy / zaciekłych wrogów? Wszyscy Panowie deklarują się tutaj jako przeciwnicy aborcji. Może by tak zjednoczyć siły i pomyśleć nad wprowadzeniem w życie deklaracji I'm pro-life, zamiast się tak okładać? Na słowne wojenki szkoda energii. Naprawdę nie wierzę, że nie_da_się zrobić czegoś razem mimo różnicy poglądów. Można by tak zacząć od wspólnej modlitwy o konkretnej porze... 
23 października 2017, 10:32
Ja jestem za możliwością wyboru przez kobietę. Nie podobaja mi się iedologizujące sekty religilijne typy pro-life. A Kościół jako instytucja odpowiada za wiele morderstw i śmierci przez całe wieki.
Jack French
20 października 2017, 13:01
W sumie konkluzja narzuca się jedna. Po prostu nigdy w życiu, my chrześcijanie, nie możemy absolutnie, ale to megaabsolutnie nie możemy wyrazić własnej krytyki na zło tego świata. To by była taaaaaka gańba. Cały deon by płakał po nocach.
Jack French
20 października 2017, 13:01
W sumie konkluzja narzuca się jedna. Po prostu nigdy w życiu, my chrześcijanie, nie możemy absolutnie, ale to megaabsolutnie nie możemy wyrazić własnej krytyki na zło tego świata. To by była taaaaaka gańba. Cały deon by płakał po nocach.
WN
Witold Nowiński
19 października 2017, 23:15
Moim zdaniem warto by zamienić obraz dziecka martwego na piękny obraz dziecka żywego (jak ten z innego tekstu na deonie o ojcu oburzonym na te bilboardy) i do tego poszerzyć komentarz z "aborcja zabija" na "aborcja zabija dziecko"co byłoby formą polemiki z tymi, którzy określają je jako płód.  
WN
Witold Nowiński
19 października 2017, 23:15
Moim zdaniem warto by zamienić obraz dziecka martwego na piękny obraz dziecka żywego (jak ten z innego tekstu na deonie o ojcu oburzonym na te bilboardy) i do tego poszerzyć komentarz z "aborcja zabija" na "aborcja zabija dziecko"co byłoby formą polemiki z tymi, którzy określają je jako płód.  
23 października 2017, 10:33
Bo to jest płód. 
ZZ
z z
19 października 2017, 19:53
Przemocą jest to, co uczynił niedawno niejaki Wojciech Polak
ZZ
z z
19 października 2017, 19:53
Przemocą jest to, co uczynił niedawno niejaki Wojciech Polak
Dariusz Piórkowski SJ
19 października 2017, 20:00
Który? Ten z Wólki Kozłowskiej czy z Wąchocka?
Andrzej Ak
19 października 2017, 18:07
Ja też bym chciał żyć w lightowym świecie, świecie bez przemocy, gwałtów, oszustw, kradzieży itd Niestety ten nasz ziemski wymiar przenikają moce "ciemności", które ukazują się nam często jako pomocnicy. Nierzadko chętnie nawet usługują, jednak za cenę jakiegoś bezbronnego życia. W wymiarze ducha najwyższą wartością jest ludzka dusza. Nieprawdą jest to, że dusze wszyskich "abortowanych" dzieci idą do nieba, bo nie idą. Jako ofiary są składane upadłym, tym najwyższym. I to jest dopiero straszne i niesprawiedliwe, choć dług odbierają potem rodzice takiego dziecka. Prawda jest okrótniejsza i straszniejsza niż nam ludziom się tu wydaje. Dlatego za aborcje w wymiarze ducha są przydzielane kary najwyższego stopnia. Czym wobec takiego okrócieństwa, które ma miejsce nawet pośród naszych sąsiadów jest taki jeden, czy dwa bilbordy ze zdjęciem przypominającym najmłodszym kolejną krwawą gierkę czy animkę? Te małe dzieci już od pierwszych dni poznawania Interenetu są uodporniane na makabrę, nawet przekazami podprogowymi. Dlatego nowe pokolenie co raz bardziej dopadają psychiczne skutki pozornej znieczulicy, choćby tzw popularna depresja. Gdyby nasi sąsiedzi w taki sam sposób potraktowali kogoś z naszej rodziny, mielibyśmy uraz do końca życia. Tymczasem taka rzeczywistość się wciąż szerzy w naszym kraju i co, mamy dowody zamiatać pod dywan? Pochylać się nad zgorszeniem jakie budzą same dowody?
19 października 2017, 12:11
Niezłe się zrobiło halo w humanitarystycznym grajdole. Jakiś ojciec nie może wyjść z szoku bo jego dzieciak podobno coś zobaczył. Nie został jednakowoż sam - cała rzesza jezuickich braci i ich wychowanków ów szok z nim współodczuwa. Lewandowski, Kramer,Piórkowski, kto następny w kolejce? A tu w Ojczyźnie naszej gdzie ciemnota katolicka uchodźców wpuścić nie chce prawo antyaborcyjne zaostrzyć chcą, prawa kobiet stłamsić,Juncker zasmucić... A propos - a co na to Ojropa? Ojropa to prawo do życia dzieci poczętych ma w..., albo jeszcze głebiej,za to uchodźców miłuje. I taki biedny jezuita - na rozdrożu, okrakiem siedzi na Ewangelii Chrystusowej i zamyśla jak by tu zrobić by Panu Jezusowi w twarz nie napluć i Ojropejczyka nie obrazić... Mamy wojnę religijną, jej stawką są miliony istnień ludzkich - te BILOBORDY TO JEJ ORĘŻ,kto jest przeciwko nim idzie ramię w ramię z wrogiem. Na koniec - co zobaczył przejęty ojciec, co zobaczy rzeźnik z kliniki aborcyjnej? - ZOBACZĄ PRAWDĘ.    
Dariusz Piórkowski SJ
19 października 2017, 12:14
Współczuję, że żyje Pan w takim świecie. Pomodlę sie więc za Pana, aby doświadczył kiedyś nieco innego.
GW
Gocha Wójcik
19 października 2017, 14:49
Gdyby makabryczne obrazy faktycznie miały moc wstrząsania sumieniami, to taki lekarz abortujący dziecko oraz jego asystent zaprzestaliby swojej działalności już po pierwszej aborcji. Bo cóż innego widać na ekranie USG, niż zabijane przez nich dziecko? Niestety takie bilboardy wstrząsają najczęściej przeciwnikami aborcji o wrażliwych sumieniach. W związku z powyższym odważę się wysnuć wniosek, że cała ta krwawa kampania jest nieskuteczna i przynosi więcej szkody, niż pożytku.
Martino
19 października 2017, 17:04
To w takim razie o co tyle krzyku w sprawie seksedukacji w szkołach? Jeżeli kilkuletnie dziecko zobaczy materiał video ukazujący parę nagich ludzi uprawiających seks, to przecież w istocie też nie zobaczy niczego innego niż PRAWDĘ, tzn. jak wygląda stosunek seksualny u ludzi.  
WDR .
19 października 2017, 17:54
Ta odpowiedź przypomniała mi pewien artykuł na deonie: "W czasie publicystycznych pojedynków, kiedy sama tylko wymiana merytorycznych argumentów przestaje być satysfakcjonująca dla jednej czy obydwu stron, w ruch idą dodatkowe narzędzia. Można na przykład (...) Ale jest jeszcze taka broń, po którą w debacie mogą sięgnąć tylko wierzący - i niekiedy nie wahają się ani chwili. To słowa: "Będę się za pana/ciebie modlić". (...) Chcę raczej zapytać o to, czy nie nadużywamy czasem modlitwy, traktując ją jako środek służący do zakasowania oponenta? A może taka modlitwa w ogóle nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem, ponieważ Boga zaczynamy traktować po prostu jak bożka?"
Dariusz Piórkowski SJ
19 października 2017, 18:51
Na tym polega ta szatańska pułapka. Skup się na jednym, na fragmencie, a reszta już znika z pola widzenia. 
19 października 2017, 19:29
No cóż, nic na to nie poradzę,że dla Ciebie widok stosunku seksualnego jest bardziej inspirujący niż tenże abortowanych dzieci. 
19 października 2017, 19:31
Szatańska pułapka polega raczej  na tym by skłonić człowieka do odejścia od :tak,tak, nie ,nie.
19 października 2017, 19:33
Za modlitwę z góry dziękuję choć nie mogę się pozbyć wrażenia,iż ma ona w tym wypadku charakter instrumentalny.
Martino
20 października 2017, 18:56
Jeżeli dla Ciebie z kolei widok abortowanych dzieci jest "inspirujący", to w zasadzie mogę Twoje współczucie odwzajemnić. 
KJ
k jar
19 października 2017, 10:25
Niestety list Skórzyńskiego wywołał dyskusję tylko estetyczną (to jest be!),a nie dotknął fundamentalnego pytania:jak mówić ludziom o aborcji,jak kształtować postawę pro life. Dzieje się tak pomimo ogromnych tradycji ruchu antyaborcyjnego w Polsce,a może dlatego właśnie,że jesteśmy święcie przekonani,że co jak co, ale Polacy są przeciw aborcji,zwłaszcza katolicy. Staliśmy się wygodni i po 1993 pozwoliliśmy,aby za nas mówiły zagraniczne korporacje pro life,przygotowujace kampanie (notabene za ogromne pieniądze,które można by spokojnie przeznaczyć choćby na ośrodki perinatalne) na inny rynek,głównie amerykański. Zachwyciliśmy się wielkimi bilbordami, nagłośnieniem,platformami obwoźnymi, które krążą po miastach i stwierdziliśmy,że tak powinno być,tak jest "europejsko" i nowocześnie. Zapomnieliśmy wszystko co wypracowali nasi ojcowie i dziadowie w warunkach powojennej walki z aborcją i ustawodawstwem państwowym.Zapomnieliśmy i zdyskredytowaliśmy tym samym tak wielkie akcje jaki milenijne "Listy do Matki Bożej",gdy wręczano ciężarnym papeterie,aby pisały listy o swoich nienarodzonych dzieciach, akcje "SOS dla życia",gdy w kościołach pojawiały się puszki na ofiary na domy samotnej matki,a uruchomiony mechanizm wrzutowy niósł po kościele,gdzie puszki stawiano,śmiech dziecka. Zapomnieliśmy o caritasowskich ołtarzach św.Józefa z koszami na dary dla dzieci.Bijmy się raczej w piersi,że staliśmy się wygodni i akcje pro life robią za nas inni.Nam się juz nie chce.Może rzeczywiście jedynym sensem utrzymania ustawodawstwa aborcyjnego jest to,aby nam się chciało chcieć bronić życia.
D
deon
19 października 2017, 10:25
Podzielam opinię Krzysztofa Skórzyńskiego, który publicznie skrytykował makabryczne obrazy umieszczone na ulicznych bilboardach antyaborcyjnych. Tak się składa, że stoją one także u wylotu miasta, w którym obecnie mieszkam. Gdy przejeżdżam obok nich, odwracam oczy w inną stronę. <a href="https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,3020,mozna-inaczej-walczyc-z-aborcja.html">więcej</a>