Latający Kościół Spaghetti - bać się, czy śmiać?

Wyznawczyni Latającego Potwora Spaghetti, Mediolan 2012, (fot. Wikimedia Commons)

We wtorek (08 IV 2014) Sąd Administracyjny podejmie decyzję, czy "Polski Kościół Latającego Potwora Spaghetti" (pastafarianie) zostanie uznany za legalnie działający związek wyznaniowy. W ubiegłym roku legalizacji pastafarianom odmówiło Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, powołując się na argumenty biegłych religioznawców, którzy uznali, że Kościół Potwora Spaghetti należy do tzw. joke religions, posiłkującą się w swojej działalności parodią religijną. Mimo to, jak widać, sprawa traktowana jest bardzo poważnie.

Latający Potwór Spaghetti to postać z kreskówki. Jego nagła kariera w Stanach Zjednoczonych w pierwszej dekadzie XXI w. jest właściwie odpryskiem tamtejszych gorących sporów między ewolucjonistami a kreacjonistami (zwolennikami inteligentnego projektu), czyli poniekąd między amerykańskimi agnostykami/ateistami a protestanckimi, radykalnymi konfesjami. W 2005 r. fizyk Bobby Henderson zażądał, by Rada Edukacji w stanie Kansas zagwarantowała dla nauczania o Latającym Potworze Spaghetti jako stwórcy Wszechświata identycznego czasu lekcyjnego jak dla pozostałych wersji teorii inteligentnego projektu oraz ewolucji.

Latający Potwór Spaghetti stał się szybko kolejnym amerykańskim kulturowym produktem eksportowym. Nie bez znaczenia jest jego antychrześcijańskie ostrze. Gromadzący pastafarian portal venganza.org (należący do Hendersona) latem 2005 r. ogłosił, że zapłaci 250.000 dolarów każdemu, kto udowodni, że Jezus nie był synem Latającego Potwora Spaghetti. Pastafarianie, z zasady zdeklarowani i świadomi agnostycy i ateiści, bardzo wyraźnie wykorzystują wątki wzięte z największych religii monoteistycznych, by przedstawić religijność ich wyznawców w jak najbardziej krzywym zwierciadle. Najczęściej jednak na ich celowniku jest chrześcijaństwo. Nie bez powodu "religijna" księga pastafarian "Luźny Kanon" rozpoczyna się od słów: "Jam jest Latający Potwór Spaghetti. Nie będziesz miał innych potworów przede Mną. (OK; tylko zabezpiecz się). Jedynym Potworem, który zasługuje na pisanie jego imienia wielką literą, jestem Ja! Inne potwory są fałszywymi potworami i na to nie zasługują".

DEON.PL POLECA

"Wyznawcy" Latającego Potwora Spaghetti z całą świadomością grają na dwuznacznej sytuacji religii w świeckim świecie Zachodu. Z jednej strony wyraźnie podkreślają absurdalność wiary w Absolut w świecie, którego przyczyny jako agnostycy wyjaśniają czysto materialnie. Z drugiej korzystają z norm prawnych określający status związków wyznaniowych w poszczególnych państwach. Są wymowny świadectwem przenoszenia na Stary Kontynent amerykańskich sporów kulturowych, a równocześnie dostosowują swoje postępowanie do lokalnych warunków.

Bo - jak wspomniałem - amerykańscy pastafarianie dość szybko rozpoczęli swoją działalność "misyjną" także w Europie. W pewnym sensie można traktować ich jako dalekie echo, parodię okołoprotestanckich związków religijnych, powstałych w USA w XIX w. i od dawna prowadzących swoje misje w Europie. Na naszym kontynencie pastafarianie wsławili się w Austrii czy w Czechach, walcząc o prawo do... oficjalnego zdjęcia z durszalkiem na głowie.

I tak w 2011 r. Austriak Niko Alm uznał za niesprawiedliwy przepis austriackiego prawa zakazujący pozowania do oficjalnych fotografii w nakryciu głowy. Przepis wyłączał przypadki, w których nakrycie głowy jest związane z wyznawaną religią. Odpowiednia instytucja odrzuciła wniosek, jednak po trwającym trzy lata procesie sąd przyznał Almowi rację. Z pozoru rzecz błaha, ale ukazuje najdziwaczniejsze konsekwencje współczesnych form relacji między świecką a religijną rzeczywistością. Bo austriacki sąd swoim wyrokiem de facto zrównał "joke religion" z innymi religiami.

Czego domagają się pastafarianie w naszym kraju? Ich postulaty odzwierciedlają typowe dla Polski spory i dyskusje. Chcą zatem likwidacji Funduszu Kościelnego oraz zniesienia przepisu o obrazie uczuć religijnych. Chcą też, by Latający Potwór Spaghetti zawisł w Sejmie i rzecz jasna lekcji z religii pastafariańskiej w szkołach. Choć wedle mojej wiedzy sympatycy tego ruchu także w Polsce to w większości zdeklarowani agnostycy/ateiści, nie przeszkadza to ich przedstawicielom w rozmowach z mediami deklarować wiary w Latającego Potwora Spaghetti, który za sprawą makaronowej macki kieruje losami świata i ich życiem. Nazwę to po imieniu: to cynizm, nastawiony z jednej strony na poklask części społeczeństwa, z drugiej metoda na przekonanie opinii publicznej, że między "joke religion" a choćby chrześcijaństwem nie ma żadnej różnicy, lub są one czysto społeczne. To wreszcie dość typowa postawa dla "postmodernistycznej ironii" w jej wersji zwulgaryzowanej, gdy nic nie jest do końca serio.

Choć spór wokół Kościoła Latającego Potwora Spaghetti wydaje się bardzo komiksowy, nieźle oddaje tendencje kulturowe zachodzące na naszych oczach. Także dlatego, że sprowadza religijność do swoistego "stylu życia" i bardzo mocno stara się przekonać, że boskość jest po prostu produktem ludzkiego umysłu, ludzkich, zwykle archaicznych kultur, a ludzka duchowość to jeszcze jedna sfera konsumpcji do zapełnienia. Pastafarianizm w tym kontekście to masowa, popularna wiedza/postawa niby-religioznawcza. Jest podawana w atrakcyjnej, bo skandalizującej formie, a tłumaczy religię i religijność ludzką w przystępny dla masowego odbiorcy sposób. To metoda atrakcyjna w epoce, gdy wielu katolików nie wie nawet właściwie, w co i dlaczego wierzy, a ludzie obojętni religijnie z kolei często uznają, że "każda religia to to samo".

Stąd banalne, wewnętrznie niespójne i żerujące na cynicznym podejściu do zagadnień wiary argumenty pastafarian dość powszechnie spotykają się ze zrozumieniem wśród komentujących internautów, bo przecież "wszystko jedno w co kto wierzy", a pastafarianizm "jest fajny". W dodatku antykatolicki wydźwięk ich opinii brzmi dla wielu bardzo dobrze. Nazwijmy rzecz po imieniu. Pastafarianizm jest klasycznym zabobonem, tyle że właściwym dla świata globalnej wioski. Nie traktowanym do końca serio, służącym równocześnie jako rozrywka i narzędzie kulturowej/politycznej/legislacyjnej rozgrywki.

Nie twierdzę, że pastafarianizm jest wielkim wyzwaniem dla katolicyzmu. Jednak postawa, którą ze sobą niesie - i owszem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Latający Kościół Spaghetti - bać się, czy śmiać?
Komentarze (139)
MR
Maciej Roszkowski
22 lutego 2015, 12:30
"Latający Kościół Spaghetti - bać się, czy śmiać?"  - Ignorować.
L
lex
21 lutego 2015, 23:09
Bog stworzyl cycki a nie kosciol katolicki
Jack French
22 lutego 2015, 12:16
Bóg stworzył cycki, oraz KK
S
Sławek
9 lipca 2014, 09:35
Latający Potwór Spaghetti zwycięży , bo tylko on jest prawdziwym Potworem stworzycielem wszechświata.Wcale nie musicie się do niego modlić a on i tak Was kocha.
WW
wyznawca wielkiej kluchy
19 kwietnia 2014, 03:00
niech bedzie pochwalony LATAJACY STWOR SPAGHETTI , !     jesdyny prawdziwy stworzyciel nieba i ziemi ,
V
Valdez
18 kwietnia 2014, 12:41
Ateista I. Lex.  Why don't you blow each other ?  Widac ze czujecie cos do siebie ,  byc moze macie szanse na namietny Romans I udany zwiazek partnerski....
S
sonic
15 kwietnia 2014, 05:09
to jest jednak niesamowite , jak zmienia sie mentalnosc ludzi ,w tym wypadku mlodych ludzi .  kosciol stwora spaghetti ?  zaistnienie czegos takiego nie bylo by raczej mozliwe 20 pare lat temu w Polsce,    wiara i religia nie maja juz takiej mocy nad ludzmi jak kiedys,    dobrze to czy zle ?  czy kosciol w Polsce bedzie szedl sladami kosciola na zachodzie i powoli odchodzil w niebyt ?
S
sev
18 kwietnia 2014, 12:08
Tak jak parady równości, manify i inne głupoty. Oboczne efekty bezmyślnego zapatrzenia w zachód. Ciężko jednak wyrokować jak dalej będzie. 
R
Racjonalista
21 lutego 2015, 20:45
Bzdury waść gadasz. Kultura zawsze emanowała z Zachodu do nas, więc to tylko kwestia czasu kiedy przejmiemy nowe trędy. Dlaczego parady równości i manify nazywasz głupotą? Czy nie rozumiesz, że pewien procent ludzkości to homoseksualiści i nie ma tu znaczenia kto ich stworzył. Czy dzieje się to na skutek ewolucji, czy też stworzył ich Twój bóg czy też inny np. Latający Stwór Spaghetti. Faktem jest, ze oni istnieją i to Twoja ignorancja oraz niewiedza nazywa to głupotą.
V
Valdez
14 kwietnia 2014, 14:19
Lex Jakis nawiedzony klecha  ,przy calm swim bredzeniu nie udowodniles nic. ,moze napiszesz cos o klechach ktorzy lubia mlodych chlopcow?    Cuda eucharystyczne? Dobre. ,    Dla katolikow cider jest jakas zamazana szyba ,bo to Jesus czy maryja się ukazuje
_
__Ateista__
14 kwietnia 2014, 15:57
Obrażanie innych nic ci nie da.
14 kwietnia 2014, 18:03
To powyżej, to właśnie dobry przykład uzasadniający moje poglądy na temat ateistów. Nie gniewaj się, ale to Ty jesteś wyjątkiem, a to wyżej, to norma :)) Piszę to bez najmniejszej urazy, bo ten głupiec powyżej strzela nie tylko ad personam (co bywa i moją przywarą), ale strzela tak niecelnie, że aż śmiech bierze ;)
A
antylex
22 lutego 2015, 15:45
Od dziecka jestes porabany ,czy poszles na kurs ?
_
__Ateista__
13 kwietnia 2014, 22:25
Strach przed Makaronami wynika z prostego faktu, że istnienie Potwora i chrześcijańskiego boga jest tak samo prawdopodobne i tak samo 'udowadnialne'. Kościół FSM używa tej samej retoryki i tych samych argumentów co inne religie i w żaden racjonalny sposób nie można ocenić ich prawdziwości.  Celem kościoła FSM nie jest (wbrew pozorom) atakowanie chrześcijaństwa. Celem jest pokazanie, że każda religia jest sobie równa - i nie ma możliwości weryfikacji jej 'prawd wiary'. Stąd wniosek płynie jeden: Państwo nie powinno w żaden sposób ZADNEJ religii wspierać ani faworyzować. Niech każdy wierzy (lub nie wierzy) w co tylko chce, a instytucje państwowe niech pozostaną świeckie i areligijne.
14 kwietnia 2014, 07:16
To brednie. W jaki sposób mierzysz to prawdopodobieństwo? Jak mierzyłeś tę "prawdziwość"? Własnymi przesądami i poglądami? Dla analfabety z podwórka w Nairobi istnienie 3C 273 jest równie prawdopodobne, albo i mniej, niż istnienie mocy jojuogi. Ty jesteś w sytuacji tego analfabety, jeśli chodzi o Boga chrześcijan. Nie pisz więc o prawdopodobieństwie Jego istnienia ludziom, którzy wiedzą, że On istnieje, bo się ośmieszasz.
_
__Ateista__
14 kwietnia 2014, 09:25
"W jaki sposób mierzysz to prawdopodobieństwo?" Nie muszę mierzyć. Stwierdziłem, jako ateista, że nie widzę różnicy pomiędzy wierzeniami chrześcijańskimi a kościoła spagetti. Jedno i drugie, jest dla mnie mało prawodpobnone - twierdzone są rzeczy nadprzyrodzone bez przekonujących dowodów
14 kwietnia 2014, 09:48
W takim razie to nieracjonalne stwierdzenie, nie oparte na żadnych przesłankach. Stoisz przed zamkniętą książką i wyrokujesz na temat jej zawartości.
_
__Ateista__
14 kwietnia 2014, 10:06
"Stoisz przed zamkniętą książką i wyrokujesz na temat jej zawartości." Nie rozumiem o co Ci chodzi. Rozwiń dokładnie tę myśl proszę. 
14 kwietnia 2014, 11:05
Bez zagłębienia się w zjawiska pozostające wewnątrz chrześcijaństwa wyrokujesz, że "jest jakieś". Wiem, że bez zagłębienia po Twoich pytaniach. Nie jesteś pierwszym ateistą, z którym dyskutuję na ten temat. Wiem również, jakie będzie Twoje dalsze postępowanie. Odpuścisz swój racjonalizm, byle móc ochronić swoją wiarę. Sięgniesz po wszelkie możliwe "ale", zwłaszcza te nieracjonalne, byle móc wykazać, że matematyka może być nieprawdziwa. Celowo piszę: matematyka, a nie wiedza o Bogu, by podkreślić błąd takiego postępowania. Człowiek racjonalny pozostanie bezstronny, dopóki argumenty po jednej stronie nie są przeważające. Wy, ateiści, macie swoje poglądy - i nic więcej. My, wierzący, mamy dwa tysiące lat badań, świadectw, zjawisk poddanych badaniom zgodnie z metodą naukową, mamy filozofię nauki dla tej gałęzi wiedzy. Oczywiście, łatwo wam zejść na poziom krytyki starszej babci z małej wsi, która modli się do (!) Matki Boskiej Częstochowskiej, ale nie do Wieluńskiej, bo to inna Matka Boska, ale nie zdobywacie się już na dyskusję na poziomie dowodów i ich weryfikacji. Jeśli żądamy takiej dyskusji, wciąż wyciągacie argumenty na poziomie tej babci. Tak, wiara, jeśli chodzi o wiedzę, jest jak matematyka. Babcia zna matematykę na swoim poziomie, pani w sklepie jej nie oszuka. Ale istnieje matematyka, której babcia nie rozumie, chociaż wie, że matematyka jest prawdziwa. Wy wciąż śmiejecie się z dodawania groszy na poziomie babci, ignorując fakt, że istnieje algebra wyższa i teoria zbiorów. Nawet nie jesteście tego świadomi.
_
__Ateista__
14 kwietnia 2014, 11:17
"Bez zagłębienia się w zjawiska pozostające wewnątrz chrześcijaństwa wyrokujesz, że "jest jakieś" To tylko Twoja opinia. Nie wiesz za dużo o mnie, choć piszesz, że wiesz. Raz odnosisz się do mnie, raz wmawiasz mi jakieś opinie - znowu generalizując, bo ateiści są wg Ciebie tacy a nie inni. "Wy, ateiści, macie swoje poglądy - i nic więcej." Wszyscy ludzie mają poglądy, o co Ci chodzi?? "My, wierzący, mamy dwa tysiące lat badań, świadectw, zjawisk poddanych badaniom zgodnie z metodą naukową, mamy filozofię nauki dla tej gałęzi wiedzy." No macie, i co z tego? Chwalisz się czy co? Myślisz, że nie wiem że chrześcijaństwo istnieje 2000 lat? Jestem Polakiem, więc kulturowo jestem chrześcijaninem. "Oczywiście, łatwo wam zejść na poziom krytyki starszej babci z małej wsi, która modli się do (!) Matki Boskiej Częstochowskiej (...) " Ja tak nie robię, nie generalizuj. Nie będę bronił ateistów, ateizm to tylko brak wiary w boga/bogów, ludzie są różni - także ateiści. Głupi i mądrzy. "Tak, wiara, jeśli chodzi o wiedzę, jest jak matematyka." Wiara jest podzbiorem wiedzy. "Wy wciąż śmiejecie się z dodawania groszy na poziomie babci," Znowu piszesz "Wy". Znowu generalizujesz. Ja nie jestem 'Wy'. Odnoś się proszę do tego za ja piszę
14 kwietnia 2014, 11:32
"Bez zagłębienia się w zjawiska pozostające wewnątrz chrześcijaństwa wyrokujesz, że "jest jakieś" To tylko Twoja opinia. Nie wiesz za dużo o mnie, choć piszesz, że wiesz. Raz odnosisz się do mnie, raz wmawiasz mi jakieś opinie - znowu generalizując, bo ateiści są wg Ciebie tacy a nie inni. Odnieś się do zarzutu. Jeśli jest nieprawdziwy, wykaż to. Wykaż na przykład, że badania Sobaniec są fałszywe (dyskusja z Ozorowskim), albo że rzeczywiście popełniła "szkolny błąd", albo powiedz, że profesor Chyczewski i cała chmara ateistycznych krytyków nie ma racji. "Wy, ateiści, macie swoje poglądy - i nic więcej." Wszyscy ludzie mają poglądy, o co Ci chodzi?? To proste: zwykle ludzie mają jakieś wymierne przesłanki, by nie powiedzieć "dowody" na poparcie swoich poglądów. Im bardziej racjonalny człowiek, tym dowody - argumenty - muszą być lepiej, ściślej wyrażone i są poddawane tym mocniejszej weryfikacji. Wasze poglądy przeciwko wierze są oparte na braku przesłanek. Na braku dowodów. O to mi chodzi. "My, wierzący, mamy dwa tysiące lat badań, świadectw, zjawisk poddanych badaniom zgodnie z metodą naukową, mamy filozofię nauki dla tej gałęzi wiedzy." No macie, i co z tego? Chwalisz się czy co? Myślisz, że nie wiem że chrześcijaństwo istnieje 2000 lat? Jestem Polakiem, więc kulturowo jestem chrześcijaninem. Umyka Ci istota tego, co napisałem: bez weryfikacji podważasz coś, co Cię przerasta. "Oczywiście, łatwo wam zejść na poziom krytyki starszej babci z małej wsi, która modli się do (!) Matki Boskiej Częstochowskiej (...) " Ja tak nie robię, nie generalizuj. Nie będę bronił ateistów, ateizm to tylko brak wiary w boga/bogów, ludzie są różni - także ateiści. Głupi i mądrzy. Ok - chce to zobaczyć. Przedstaw mi dowód Lewisa i obal go, jeśli potrafisz, a jeśli nie - przyznaj, że ateizm jest nieracjonalny. O tym mówi dowód Lewisa. Natomiast, jeśli go obalisz, nie będę się na niego więcej powoływał.
14 kwietnia 2014, 11:32
"Tak, wiara, jeśli chodzi o wiedzę, jest jak matematyka." Wiara jest podzbiorem wiedzy. Dokładnie. Wiedzę należy poznać, zanim się ją podważy. Ty nie znasz jej podstaw. Ateiści nie znają jej podstaw. Stąd - uogólnienie. Znowu piszesz "Wy". Znowu generalizujesz. Ja nie jestem 'Wy'. Odnoś się proszę do tego za ja piszę Jak widzisz, żeby nie przekręcać, za każdym razem dokładnie cytuję Twoje słowa, więc odnoszę się do tego, co piszesz. Gdy wyłamiesz się ze schematu typowego ateisty, zacznę pisać "Ty" i przestanę generalizować, bo oczywiście, bezpodstawne uogólnianie jest błędem.
_
__Ateista__
14 kwietnia 2014, 11:40
"Odnieś się do zarzutu. Jeśli jest nieprawdziwy" Jakiego zarzutu? "Wykaż na przykład, że badania Sobaniec są fałszywe Niby dlaczego mam to robić?  "Wasze poglądy przeciwko wierze są oparte na braku przesłanek. Na braku dowodów. O to mi chodzi." Dokładnie. Ateizm to brak wiary w istnienie boga/bogów. Nie wierzę dlatego, że nie ma dobrych dowodów i przesłanek na potwierdzenie hipotezy boga.
14 kwietnia 2014, 11:46
"Odnieś się do zarzutu. Jeśli jest nieprawdziwy" Jakiego zarzutu? Brzmi on: Bez zagłębienia się w zjawiska pozostające wewnątrz chrześcijaństwa wyrokujesz, że "jest jakieś" :) Widzisz, Twoje podejście jest podejściem sofisty: "dopóki odpowiadam, mogę mieć rację". Treść Twojej odpowiedzi nie ma istotnego znaczenia: w tym przypadku jest to pytanie o to, co napisałem kilka linijek wyżej :) "Wykaż na przykład, że badania Sobaniec są fałszywe" Niby dlaczego mam to robić? Hm. Bo są ważne? Mówią o tym, o czym na przykład jest ta dyskusja? "Wasze poglądy przeciwko wierze są oparte na braku przesłanek. Na braku dowodów. O to mi chodzi." Dokładnie. Ateizm to brak wiary w istnienie boga/bogów. Nie wierzę dlatego, że nie ma dobrych dowodów i przesłanek na potwierdzenie hipotezy boga. Problem w tym, że wyżej napisałeś: "Niby dlaczego mam to robić?" w odniesieniu do przykładu, do badania dowodów i przesłanek. Sam udowadniasz, że nie masz racji: jak napisałem, a Ty udowodniłeś swoim podejściem, ateiści opierają swój pogląd na ignorancji. "Wy" ;) Teraz masz dobrą szansę, by się obrazić i zrezygnować z dalszej rozmowy (bo jeszcze nie dyskusji) w oparciu o to, że uogólniam. Argument dobry, jak każdy inny :P
_
__Ateista__
14 kwietnia 2014, 12:06
To nie na ateistach spoczywa cieżar dowodu. To nie ja mam udowdanić istnienia boga/bogów. Argumenty muszą być dostarczane przez osoby wierzące.   Napisałem "Niby dlaczego mam to robić?" bo nie wiem kim jest "Sobaniec". Taka analogia: Wierzysz w jednorożce? Nie??? To wykaż że badania profesora Jednorożcowa są fałszywe!
14 kwietnia 2014, 12:33
To nie na ateistach spoczywa cieżar dowodu. To nie ja mam udowdanić istnienia boga/bogów. Argumenty muszą być dostarczane przez osoby wierzące. Napisałem "Niby dlaczego mam to robić?" bo nie wiem kim jest "Sobaniec". Ale wiesz, co to Google :) A tymczasem ja po "Sobaniec" rzucę kolejne nazwiska, więc nie masz się do czego przyzwyczajać. Taka analogia: Wierzysz w jednorożce? Nie??? To wykaż że badania profesora Jednorożcowa są fałszywe! Kiepska analogia. Gdyby ten profesor istniał i gdyby przeprowadził jakieś badania, to poddałbym je analizie i albo zaakceptował, albo nie. Lepsza analogia to dziobak. Jesteś w sytuacji kiepskich naukowców odrzucających istnienie dziobaka pod koniec XVIII wieku. Najpierw należy zweryfikować istniejące dowody, a dopiero później je odrzucić. Ty nie zweryfikowałeś dotąd żadnego dowodu - nawet elementarnego "argument from reason" nie znasz. Nie wiesz też o badaniach tzw, "cudów eucharystycznych". O badaniach innych tego typu zjawisk też nic nie wiesz - dla Ciebie to albo niewiadoma, albo takie same bzdury, jak dla mnie istnienie UFO. Przy czym różnimy się tym, że przeczytałem raport Hynka, zweryfikowałem jego badania w oparciu o dostępne dane i w granicach błędu statystycznego (jakieś 3%) plus brak znanych możliwości technicznych i podstaw teoretycznych, sądzę, że UFO nie istnieje. Ty sądzisz, że UFO nie istnieje, bo nikt nie udowodnił Ci, że istnieje ;) A istnienie kwazarów ktoś Ci udowodnił? Co uznasz za dowód? 130 zweryfikowanych w oparciu o badania tzw. "cudów eucharystycznych" i drugie tyle odrzuconych (grzyby, bakterie, wątpliwe zeznania) - to dla Ciebie nie jest dowód? Muszę stwierdzić, że czarne dziury są "słabsze obserwowalnie", niż te "cuda eucharystyczne", ale przy czarnych dziurach się nie skrzywisz, a przy zjawisku określanym jako "c. e." - tak. Gdzie tu konsekwencja?
_
__Ateista__
14 kwietnia 2014, 14:44
"Kiepska analogia. Gdyby ten profesor istniał i gdyby przeprowadził jakieś badania, to poddałbym je analizie i albo zaakceptował, albo nie." Rozumiem, że zaczynasz teraz analizować badania wszystkich piewców ateizmu? Dawkins itd? "Najpierw należy zweryfikować istniejące dowody, a dopiero później je odrzucić. Ty nie zweryfikowałeś dotąd żadnego dowodu" Skąd wiesz????  Tak się składa, że zweryfikowałem wiele dowodów panie kolego. Znowu coś mi wmawiasz, i znowu bez żadnej wiedzy o mnie. "Nie wiesz też o badaniach tzw, "cudów eucharystycznych"" Owszem wiem, żaden nie przeszedł(by) weryfikacji stricto naukowej. Nauka w służbie teologii (zatwierdzana przez komisje watykańskie), to jak nauka na rzecz potwierdzenia marksizmu-leninizmu. Czysta ideologia "Ty sądzisz, że UFO nie istnieje, bo nikt nie udowodnił Ci, że istnieje ;)" Tak. Dokładnie tak sądze. To strona która coś twierdzi, musi przedtawić wiarygodny materiał dowodowy. To jest absolutna podstawa. Dowodzi się twierdzeń POZYTYWNYCH. Zamiast Lewisa, poczytaj coś o logice. "A istnienie kwazarów ktoś Ci udowodnił?" Istnienie kwazarów jest potwierdzone przez naukę.  "130 zweryfikowanych w oparciu o badania tzw. "cudów eucharystycznych" " Nie wiem skąd masz te dane, nie mniej, to że coś nie jest wytłumaczalne przez naukę nie oznacza, że jest pochodzenia nadprzyrodzonego.  "Muszę stwierdzić, że czarne dziury są "słabsze obserwowalnie", niż te "cuda eucharystyczne" Istnienie czarnych dziur nie jest udowodnione naukowo, ale są bardzo dobre przesłanki żeby twierdzić, że one istnieją
14 kwietnia 2014, 17:41
Rozumiem, że zaczynasz teraz analizować badania wszystkich piewców ateizmu? Dawkins itd? Czytałem Dawkinsa. Znam jego poglądy ;) Szanuję go jako biologa, jest śmieszny jako fizyk i żenujący jako filozof. Zostawmy Dawkinsa, jego sztandarowa książka to żart. Skąd wiesz????  Tak się składa, że zweryfikowałem wiele dowodów panie kolego. Na razie pierwszy-lepszy dowód sprawił, że twierdzisz, że być może "nadprzyrodzone" istnieje. Ciekaw jestem tych pozostałych, które weryfikowałeś i nie mam tu na myśli zakładu Pascala ;) Znowu coś mi wmawiasz, i znowu bez żadnej wiedzy o mnie. Przepraszam ;) Owszem wiem, żaden nie przeszedł(by) weryfikacji stricto naukowej. Nauka w służbie teologii (zatwierdzana przez komisje watykańskie), to jak nauka na rzecz potwierdzenia marksizmu-leninizmu. Czysta ideologia Tego nie wiesz - to się weryfikuje, a potem wydaje takie osądy. Oskarżasz w tym momencie wiele osób o kłamstwa lub o głupotę. W tym - ludzi nauki. To nieuczciwe naukowo. Nie powinieneś wydawać takich osądów bez uprzedniej weryfikacji ich badań. Poza tym, zakładasz, że ludzie Kościoła, zaangażowani w te prace, kłamią co do istoty ich wiary - nie można "naciągać" wyników tych badań, albo wykazują jedno, albo drugie. Albo chleb zamienił się w ciało, albo nie. Albo człowiekowi odrosła kończyna, albo nie. Albo nastąpiło niewytłumaczalne uzdrowienie, albo nie. Zakładasz, że Kościół jest wewnętrznie sprzeczny (kłamstwo też jest sprzeczne z zasadami Kościoła) i przetrwał 2000 lat? I żaden kardynał czy papież nie ujawnił tych kłamstw? Nikt nigdy nie był uczciwy?
14 kwietnia 2014, 17:48
Tak. Dokładnie tak sądze. To strona która coś twierdzi, musi przedtawić wiarygodny materiał dowodowy. To jest absolutna podstawa. Ale - pewna grupa ludzi może w dowolny sposób twierdzić, że przedstawiony materiał dowodowy jest niewiarygodny ;) Dowodzi się twierdzeń POZYTYWNYCH. Zamiast Lewisa, poczytaj coś o logice. No cóż :) Jesteś pewien, że w logice istnieje pojęcie "twierdzenia pozytywnego"? Może z różnych względów nie ja powinienem czytać o logice? :)) A może CS Lewis był jednym ze współczesnych mistrzów logiki? "Logic! said the Professor half to himself. Why don't they teach logic at these schools?"
14 kwietnia 2014, 17:48
Istnienie kwazarów jest potwierdzone przez naukę. Ale to ateiści stawiają wiedzę o Bogu poza nauką. To przesąd, sztucznie wprowadzone ograniczenie. Gdyby nie było tego przesądu, mógłbym powiedzieć: istnienie Boga jest potwierdzone przez naukę. Dowodów na Jego istnienie i działalność jest więcej, niż na istnienie kwazarów :) W tym momencie bronisz się nie argumentem, a kategoryzacją. Wystarczy usunąć sztuczne granice. Wcześniej napisałeś chyba: wiara to wiedza. To blisko. "130 zweryfikowanych w oparciu o badania tzw. "cudów eucharystycznych" " Nie wiem skąd masz te dane, nie mniej, to że coś nie jest wytłumaczalne przez naukę nie oznacza, że jest pochodzenia nadprzyrodzonego. Nauka nic nie tłumaczy, pisałem już o tym. Powiedzmy: odbiega od znanych opisów naukowych. Co do "nie oznacza", to być może, ale zwróć uwagę na postawę ateizmu: PYTANIE: czy umiesz to wytłumaczyć? ODPOWIEDŹ: nie PYTANIE: w takim razie może to ma przyczynę pozanaturalną? ODPOWIEDŹ: z całą pewnością nie PODSUMOWANIE: nie wiesz, jaka jest przyczyna, ale twierdzisz, że z całą pewnością nie jest pozanaturalna, chociaż inni, zaangażowani w badanie tej tematyki twierdzą, że jest. Jeśli w powyższym "mapowaniu" rozumowania jest błąd, wykaż go. "Muszę stwierdzić, że czarne dziury są "słabsze obserwowalnie", niż te "cuda eucharystyczne" Istnienie czarnych dziur nie jest udowodnione naukowo, ale są bardzo dobre przesłanki żeby twierdzić, że one istnieją Co to znaczy "bardzo dobre"? Czy te przesłanki są "lepsze", niż np. badania w zakresie cudów eucharystycznych? Na czym ta "lepszość" polega?
G
Giordano Bruno
13 kwietnia 2014, 21:20
Kosciol kat. Blogoslawil wyprawy kzyzowe ,wspolpracowal z faszystami przyczynil się do modowania Indian w Ameryce , zawsze byl  zachlanny na kase ,byl przeciw nauce        Dalej miesza się we wszystko,   Smiac się czy płakac ?                                                       Religia jest dla ludzi bez rozumu.....Choć  coraz moniej ludzi kupuje te bajki,                     Przeminela wiara w. Zeusa przeminie I w.  Jezusa
14 kwietnia 2014, 07:17
Powtarzacie to samo od 300 lat, ostatnio głośniej, bo tracicie wyznawców :)
G
Giordano bruno
13 kwietnia 2014, 15:59
Facet w dziwnych ciuchach  zwany tez nie wiedziec czemu  ojcem swietym  wymyslil Sobie  150 cos lat temu ze jest nieomylny, no I katolicy maja dogma to nieomylnosci pana papieza , czyli jak ukrywaja pedofilie to tez sa nieomylni ?  Smiac się czy płakac ?
S
Sylwia
13 kwietnia 2014, 16:36
Najpierw się doucz, a potem gadaj, typowy bełkot osoby, która zielonego pojęcia nie ma, ale jednak i tak uzna, że coś jest "be". Papież jest nieomylny nie od rana do wieczora, gdyby tak było,to by się spowiadać nie musiał. Jest nieomylny w kwestiach wiary, tj innymi słowy, kiedy ludzie wymyślą jakąś kolejną fantastyczną rzecz, obok zabijania ludzi (aborcja) albo odbierania czystości jej głębokiej wartość (sztuczna antykoncepcja), to wtedy jego słowo UZASADNIONE w świetle przykazania miłości obierane jest jako nieomylne.
C
czytelnik
13 kwietnia 2014, 17:45
ten sam ateista przygłupek pod różnymi podpisami powtarza wciąz "śmiać sie czy płakać", szkoda czasu na polemike z przyglupkiem tak samo moglby "śmiać się albo płakać" nad matematyką, ktorej nie zrozumie
B
Borat
13 kwietnia 2014, 15:53
Marysia ponoc dziewica poleciala do nieba ?  Ponoc dwa aniolki wzieły ja pod pachy I razed polecieli do bajkowego nieba , smiac się czy płakac ?
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
14 kwietnia 2014, 16:55
Ani śmiać ani płakać, bo z perspektywy wojujących ateistów wszystko jest dziełem nieskończonej liczby bezmyślnych przypadków. To czy któryś z was będzie się śmiał czy płakał też będzie przypadkowe więc co nas to może obchodzić?
M
Magdalena
12 kwietnia 2014, 18:26
Spagetti nie ma chyba że ,jest na naszym talerzu ale jak mamy coś innego to nie ma ,i o co się rozchodzi? Nic nie rozumię ,ale tak już mam że zaczynam rozumięć dopiero pół roku po przeczytaniu ,także wszystko przedemnąm.
E
Elżbieta
12 kwietnia 2014, 14:03
To odpowiedź na niespójność czynów i nauczania, zamiatanie pod dywan, oczekiwanie hołdów, grzechy, podwójną moralność... Ludzie muszą sie jakoś do tego wszystkiego zdystansować, więc jedni poznając ciemne oblicze Kościoła, zamykają się w sobie, inni - zakładają kościół potwora spaghetti. Trudno ich za to osądzać. Trzeba raczej zrobić rachunek własnego sumienia.
I
ivan
12 kwietnia 2014, 12:35
facet w czarnej sukience robi czary mary nad kawalkiem bialego pieczywa i kieliszkiem wina - i  ponoc przylatuje z nieba katolicki pan bozia i wchodzi w to wino i kawalek ciastka !!!!!   smiac sie czy plakac ??
F
franek
12 kwietnia 2014, 20:28
Moja córka nieświadomie wyrzuciła drewniane koraliki jakie nosiła kiedyś moja zmarła mama. Przypadkowo zobaczyłem je później na straganie pewnego Ivana. Odkupiłem je za cenę dużo wyższą niż były warte, czym wprawiłem w zdumienie Ivana. On nie mógł zrozumieć powodu dla którego te koraliki były dla mnie tyle warte. Są sprawy niewidoczne przerastające naszą wyobraźnię. Warto w to uwierzyć, bo udowodnić się wszystkiego nie da!
Z
Zocha
12 kwietnia 2014, 20:32
Czy Ty nie stoisz czasem na baczność przed kawałkiem tkaniny przypiętym do kija trzymanym przez faceta w zielonym ubranku z poprzypinanymi metalowymi ozdóbkami?
M6
Monika 60
12 kwietnia 2014, 10:58
Czuję się lepszy i mądrzejszy bo wierzę i analogicznie bo niewierzę.
12 kwietnia 2014, 12:03
Z jednej strony - racja. Z drugiej, czy to naprawdę tylko o to chodzi? Czy raczej nie o to, że poznanie Boga, albo niepoznanie Go, wyznacza określone ramy postępowania i myślenia? To bardzo istotna kwestia i warto o nią toczyć boje za wszelką cenę, niezależnie od tego, czy jestem mądrzejszy, czy nie. Co do "lepszy" to już w ogóle nie, bo bywają lepsi ateiści (choć niekoniecznie mądrzejsi, tu mam ustalony pogląd, który jestem gotów zmienić, jeśli doświadczenie ;) wykaże coś przeciwnego) i gorsi chrześcijanie. Nie nam to sądzić, kto jest "lepszy".
D
DPMS
12 kwietnia 2014, 03:09
Nie wierzę w Makaron tak jak i nie wierzę w to, że facet którego 2000 lat temu przybili do krzyża był jakimś bogiem. Natomiast religii FSM życzę wszystkiego dobrego, w szczególności zarejestrowania obok wyznań takich jak KK i in. Uważam, bowiem że sam fakt istnienia religii FSM czyni wiele dobrego dla właściwego unormowania stosunków społecznych w Polsce. Jeżeli Ministerstwo odrzuci wniosek o rejestrację FSM jako religii to musi przedstawić argumentację merytoryczną. Ciekawe jak ona będzie? Przypuszczam, że ułomna, bo nie da się rozstrzygnąć prawdziwości wiary tak samo FSM, jak KK i każdej innej. Wobec tego jeżeli Ministerstwo nie zarejestruje FSM, to sprawa jest do wygrania w sądzie, jak nie w Polsce to w Strasburgu. :-)
12 kwietnia 2014, 10:54
A ja nie wierzę w to, że ty jesteś człowiekiem racjonalnym. Co więcej, w oparciu o twoje wypowiedzi, jest to na tyle prawdopodobne, na ile można to wykazać w oparciu o te wypowiedzi :))) W takim przypadku można powiedzieć - że wiem, że ty nie jesteś człowiekiem racjonalnym, więc twoje wypowiedzi nie mają większej wartości. To w zasadzie wyczerpuje temat twojej wiary.
J
Jamnik
11 kwietnia 2014, 13:47
"Bo austriacki sąd swoim wyrokiem de facto zrównał "joke religion" z innymi religiami" Wszystkie religie to joke religion.
11 kwietnia 2014, 16:58
Prostacy zwykle mają skłonność do uogólnień, wynikającą z braku zdolności analitycznych. Większość ateistów to prostacy, a przynajmiej dotąd nie spotkałem żadnego ateisty, który byłby człowiekiem intelektu, człowiekiem do głębi racjonalnym. Jeśli kiedyś spotkam ateistę-nie-prostaka, będę mile zdziwiony i chętnie podejmę z nim dyskusję.
D
dago
12 kwietnia 2014, 00:08
Mylisz się, zdolność do uogólnień jest umiejętnością rozumowania abstrakcyjnego. Wiekszość osób nie potrafi uogólniać obserwacji otaczającego świata w postaci wniosków o charakterze abstrakcyjnym. Nie ma żadnego znaczenia ich stosunek do wiary. Wyrażając taką opinię ujawniasz swoje uprzedzenia, co jest oznaką płytkości.
R
Rigel
12 kwietnia 2014, 02:58
Większość katolików, których spotkałem to głupi. Infantylni, niedouczeni ignoranci. Jeżeli kiedyś spotkam jakiegoś katolika, który nie będzie głupkiem, będę zdziwiony.
12 kwietnia 2014, 08:29
Myślę, że nie zrozumiałeś. Należy odróżnić zdrolność do uogólnień w kontekście obserwacji świata (która również jest niebezpieczna, co widać choćby po błędach Einsteina) od uogólniania poglądów. Stosunek do wiary pokazuje prawdziwe oblicze człowieka. Człowiek, który z pewnością twierdzi, że "nadprzyrodzone nie istnieje", jest niedouczonym prostakiem, który nie wie, o czym mówi. Co chcesz jeszcze napisać o płytkości? :)
12 kwietnia 2014, 08:32
Chciałbym nieśmiało zauważyć, że ateiści w tym kraju, a nawet na świecie, stanowią zdecydowaną mniejszość, czyli twierdzisz, że większość otaczających cię ludzi to głupcy. Pozwól, że się nie tylko z tobą nie zgodzę, ale wskażę, że posądzanie większej części społeczeństwa o głupotę jest dowodem jakiejś obsesji. Nawet wasz gutu Dawkins wierzy w UFO, co mnie nieodmiennie śmieszy.
K
Kers
10 kwietnia 2014, 08:47
Jaki "antykatolicki wydźwięk"? To artykuł ma antypastafariański wydźwięk.
M
marecki
10 kwietnia 2014, 03:14
latajacy stwor spagetti jest tak samo realny jak wszystkie postaci z religijnych bajek ! niech ktos z was katolikow zechce udowodnic ze lsp  jest miniej prawdziwy niz wasz jezus , marysia ponoc dziewica czy aniolki i diabelki
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
10 kwietnia 2014, 06:59
Szczerze? Gdybyście naprawdę wierzyli w tego latającego stwora to byłoby OK, ale wy nie macie szacunku dla innych i robicie sobie jaja ze spraw, które dla wielu osób są bardzo ważne. Dam Panu taki przykład: gdyby jakiś facet domagał się wspólnego rozliczania podatków z krową twierdząc, że jego związek z krową nie różni się niczym od np. związku Pańskich Rodziców, bo przecież też tworzą nomen omen gospodarstwo domowe, to chyba coś by tu było nie tak, prawda? No chyba, że w tym przykładzie to Pan jest tym rolnikiem i wtedy muszę bezradnie rozłożyć ręce.
10 kwietnia 2014, 09:05
Da się udowodnić, ale wy, kapuściane głowy, nie chcecie słuchać. Jesteście jak dzieciaki wyśmiewające fizyka, próbującego wytłumaczyć zasady mechaniki kwantowej - dla was to nudne i nieciekawe, o to czy prawdziwe, to już w ogóle nie dbacie. Macie własne, niespójne wyobrażenia na temat świata i one, plus pełny brzuch i zaspokajanie podstawowych potrzeb, w zupełności wam wystarczają. My mamy swoje grzechy, wiarę, niekiedy nawet wiedzę i cel, wy macie swoją pustkę. W głowach również. Zapełniacie ją szyderstwem i odpadami intelektu. Tak, można udowodnić. Każdy może udowodnić sobie samemu, a niekiedy nawet i innym. To ciężkie i wymagające zadanie. Mnie zajęło to kilka lat. Teraz jest trudniej żyć. Tak, warto było. Lepiej być człowiekiem, niż małpą w ludzkiej skórze. Lecz z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: "Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili".
M
mmm
11 kwietnia 2014, 14:38
Da się udowodnić naukowo istnienie Boga? Ja w życiu słucham się jedynie dowodów więc jak je masz to mnie przekonasz. 
11 kwietnia 2014, 16:53
Zerknij na "argument from reason" Lewisa (tak, "tego" Lewisa). Przedstawiony między innymi w jego książce "Cuda". Jest też na en Wikipedii, chociaż wersja w "Cuda" ma zdecydowanie lepsze wprowadzenie i rozwinięcie tematu. Dowód nie został dotąd obalony. Jeśli będziesz miał okazję go przeczytać, to dojdziesz do wniosku, że zostanie obalony, jeśli zostanie obalona logika. Stąd jego nazwa. Swoją drogą, to dość ciekawe, że tak fundamentalna kwestia i tak istotny dowód są tak mało znane. Być może to dowodzi z jednej strony gnuśności ateistów i płytkości większości chrześcijan.
11 kwietnia 2014, 17:22
To zresztą nie wszystko. Widzisz, stosując brzytwę Ockhama, jeśli bierzesz pod uwagę modele naukowe, to dobry model wyjaśnia możliwie wiele zjawisk. Na przykład, model grawitacji Newtona nie opisywał pewnej klasy zjawisk, opisała je natomiast OTW, więc model OTW jest modelem obowiązującym, niepotrzebne są dwa modele. Teoria unifikująca OTW z mechaniką kwantową stanie się również modelem zastępującym te dwie, ponieważ staną się one niepotrzebne. Widzisz, model świata zakładający istnienie Boga w oparciu o istniejące dowody (to, że ich nie uznajecie, to wasz problem), jest w stanie uwzględnić więcej klas zjawisk. Na przykład, istnienie rozumu, no ale to już było. Na przykład, w ogóle istnienie świata. Na przykład, cuda eucharystyczne. Na przykład, nie ma problemu z postacią Jezusa, ani z "niewytłumaczalnymi" uzdrowieniami. Nie ma problemu z opisywalnością świata. Nieprawdopodobieństwem obserwowanego świata. Powstaniem życia. Są one częścią tego modelu: Wszechmocny Stwórca jest w stanie definiować i niekiedy lokalnie zmieniać zdefiniowane przez Siebie prawa. Wasz model świata, nie uwzględniający działania Stwórcy, nie pozwala na opisanie, lub przynajmniej ma poważne problemy z opisaniem wszystkich wymienionych klas zjawisk plus te, których nie wymieniłem. Wybacz więc, ale odrzucam wasz model i przyjmuję model ze Stwórcą. A teraz możemy wrócić do dyskusji nad "argument from reason", jeśli w ogóle jest nad czym dyskutować. I z kim. Zwykle nie ma. Niestety,.
D
DPMS
12 kwietnia 2014, 04:23
Niestety lex, w Twoim rozumowaniu jest zasadniczy błąd. OTW nie zastąpiła teorii grawitacji opisanej przez Newtona. OTW jest teorią, która wyjaśniła przede wszytkim - pozorne - sprzeczności wynikające z rozważań Galileusza i J. C. Maxwella. Mechanika ruchu opisana przez Newtona, nadal znajduje zastosowanie w praktyce, na jej podstawie nadal mozna przewidywać zachowanie różnych obiektów, np. znajdujących się na orbitach okołoziemskich. Mechanika kwantowa i OTW opisują zachowania materii w skali subatomowej i w skali makroskopowej-kosmicznej. Są poprawne i można na ich podstawie przewidywać zachowania określonych obiektów. Teoria unifikująca prawdopodobnie do podstawę do przewidywania zjawisk w takich obiekatch jak np. czarne dziury.
D
DPMS
12 kwietnia 2014, 04:25
Nie istnieje natomiast coś takiego jak "model świata zakładający istnienie Boga". OTW, mechanika kwantowa i inne teorie naukowe - są podstawą do budowania modeli opisujących rzeczywistość. Nie ma natomiast żadnego modeli świata zakładający istnienie boga, nie ma żadnego modelu boga. Wiesz dlaczego? Bo modele tworzy się w nauce po to żeby na ich podstawie dokonywać przewidywań. A co możesz przewidzieć np. wiary w boga? Kompletnie nic. Nie wiesz czy będziesz zbawiony, czy nie. Ta, Ty jak i ktokolwiek inny. Możesz wierzyć w zbawienie. Na podstawie tzw. "wiedzy" o cechach boga, że jest np. "miłosierny", "dobry", "mądry", nie możesz kompletnie przewidzieć, jak jest wola , Twojego boga, czy np. interweniując w ludzkie spełni prośby wyrażane w modlitwach ludzi czy nie. Nie jesteś w stanie przewidzieć kiedy ponownie wróci na ziemię. Niczego kompletnie na podstawie wiedzy religijnej nie jesteś w stanie przewidzieć. I to jest róznica, między tym co nazwałeś "modelem świata zakładający istnienie Boga w oparciu o istniejące dowody", a prawdziweymi modelami naukowymi, które są podstawą do prognozowania zjawisk w rzeczywistości. To że nie uznajemy Waszych "dowodów" wynika właśnie  z tego, że nie dowodzą one kompletnie niczego. Można je sobie dowolenie zinterpretować, a religijna "wiedza" wynikająca z tych rzekomych dowodów, nie jest przydatna do jakichkolwiek przewidywań. Natomiast teorie naukowe są, jak najbardziej tak, sprawdzają się w praktyce i są rozwijane.
D
DPMS
12 kwietnia 2014, 04:37
"...Wasz model świata, nie uwzględniający działania Stwórcy, nie pozwala na opisanie, lub przynajmniej ma poważne problemy z opisaniem wszystkich wymienionych klas zjawisk plus te, których nie wymieniłem..." A na co pozwala Twój model ze stwórcą? Pozwala w ogóle na coś? Model w nauce to uproszczony opis jakiegoś obszaru rzeczywistości, na podstawie którego mozna przewidzieć zachowanie się elementów w tym układzie, mozna przewidzieć przebieg procesów zachodzących w tym ukladzie. Teorie fizyczne pozwalają przewidywać przebieg zjawisk w świecie fizycznym. Analogicznie pewne teorie chemiczne - umiemy przewidywać przebieg reakcji chemicznych. Teorie biologiczne dostarczają wiedzy np. z zakresu ekologii, ewolucji, fizjologie, dzieki którym nauczyliśmy się np. diganozować choroby i leczyć ludzi, prognozować zmiany w ekosytemach itp. Są już teorie opisujące sposób funkcjonowania mózgu, myślenie i świadomość. A teraz pytanie do Ciebie - Twój model świata - z bogiem - czy kiedykolwiek na przestrzeni 2000 lat przydał się do wyjaśnienia jakiegoś zjawiska w świecie fizycznym? A może ktoś na jego podstawie przewidział (modele sprawdza się odnosząc ich przewidywania do przyszłości - obserwuje się czy zdarzenia przebiegają tak jak przewidywano wcześniej) np. czy będzie zbawiony? Albo czy na podstawie wiedzy o bogu można przewidzieć jego wolę? Co można przewidzieć na podtawie "modelu z bogiem"? Cokolwiek? Prawda jest taka, że wszystko co "wiecie" o bogu, to wymyślone przez wierzących historyjki, które mają tyle wspólnego z modelami w nauce co bajki dla dzieci mają wspólnego z OTW.
12 kwietnia 2014, 08:40
Niestety lex, w Twoim rozumowaniu jest zasadniczy błąd. OTW nie zastąpiła teorii grawitacji opisanej przez Newtona Oj, uważaj, zanim napiszesz, że w czyimś rozumowaniu jest błąd :)))) Po pierwsze, jak nie zrozumiałeś, to przykład. Po drugie, model Newtona nie opisuje grawitacji, tylko ją przybliża. To, że znajduje zastosowanie w praktyce, to nie ma znaczenia - jest nieprawdziwy, bo zawiera błędy. To, że "w praktyce" te błędy są pomijalne, nie zmienia faktu, że model jest nieprawdziwy :) Co do czarnych dziur, daj sobie spokój z takimi dywagacjami bo to zabawne :)))) Przeczytaj ‘’Particle creation by black holes’’ Hawkinga z 1974, do tego nie trzeba teorii unifikacji :))) Tak, jak mówiłem, ateiści to ignoranci :)
12 kwietnia 2014, 08:50
Nie istnieje natomiast coś takiego jak "model świata zakładający istnienie Boga". Sprawdź najpierw, co to model, a potem podejmij dyskusję :)) Nie ma natomiast żadnego modeli świata zakładający istnienie boga, nie ma żadnego modelu boga. Dlaczego nie? Bo takie są twoje pseudonaukowe przesądy? Nieudowadnialna hipoteza o pulsującym Wszechświecie czy o Wszechświatach równoległych  jest według części ateistów naukowa (chociaż nieudowadnialna! - szczyt obłudy), a udowadnialna hipoteza Boga - nie? Kolejny przykład żenującej głupoty i obłudy :) Wiesz dlaczego? Bo modele tworzy się w nauce po to żeby na ich podstawie dokonywać przewidywań. Raczej, by móc opisać rzeczywistość. Przewidywania nie zawsze są możliwe. A co możesz przewidzieć np. wiary w boga? Kompletnie nic. Mogę przewidzieć, że mogę wejść z Nim w interakcję. Że On wchodzi w interakcję z otaczającym mnie światem. Widzę efekty Jego działania. Nie wiesz czy będziesz zbawiony, czy nie. To pusty argument. Ty nie wiesz, co zrobi szereg innych osób i nie możesz przewidzieć ich zachowań, chociaż możesz stworzyć ich model i opisać je w sposób naukowy, więc czemu ktokolwiek miałby przewidzieć działanie Boga, chociaż - przynajmniej częściowo - mogę Go opisać i przypisać mu - choćby częściowo, na podstawie Jego działań - model? Mówimy przecież: Wszechmogący, Stwórca, Rozum, tworzy prawa  - te słowa posiadają określone znaczenie. Nawet, jeśli je odrzucasz, to czynisz to tylko ze względu na własne przesądy :)
12 kwietnia 2014, 09:02
Na podstawie tzw. "wiedzy" o cechach boga, że jest np. "miłosierny", "dobry", "mądry", nie możesz kompletnie przewidzieć, jak jest wola , Twojego boga, No jasne, że nie - tak jak napisałem, mimo tego, że masz model zachowań człowieka, nie możesz przewidzieć, jakie będzie jego zachowanie w konkretnej sytuacji. Teraz zwielokrotnij to przez wszechwiedzę i wszechmoc (to znowu cechy z naszego modelu, co do którego twierdzisz, że nie istnieje :) ) i zastanów się nad możliwością przewidzenia :))) W fizyce też nie wszystko możesz przewidzieć. Tak, jak pisałem, modele służą do opisu, nie do przewidywania. Zasada Heisenberga. Bierzesz nieprawdziwe podstawy dla swoich dywagacji na temat modeli ("przewidywanie")- jak możesz oczekiwać, że otrzymasz poprawne wnioski? Niczego kompletnie na podstawie wiedzy religijnej nie jesteś w stanie przewidzieć. Tak, jak napisałem wcześniej, nie o to chodzi w modelu :) Nie o przewidywanie. Model opisuje, w sposób przybliżony i abstrakcyjny. Model to nie wyrocznia :) Możliwość przewidywania to tyko użyteczność, którą możemy wyciągnąć z części modeli, ale nie ze wszystkich. Co więcej, im dokładniejszy, lepszy model, tym mniejsza możliwość przewidywania, ponieważ przy naszych najlepszych aproksymacjach rzeczywistości na poziomie kwantowym sam pomiar ma wpływ na wynik, dewaluując częściowo jego wartość. I to jest róznica, między tym co nazwałeś "modelem świata zakładający istnienie Boga w oparciu o istniejące dowody", a prawdziweymi modelami naukowymi, które są podstawą do prognozowania zjawisk w rzeczywistości. Tak, jak pisałem, jeśli na podstawie możliwości "przewidywania" odrzucacie model Boga, odrzućcie i całą fizykę kwantową :)))
12 kwietnia 2014, 09:04
To że nie uznajemy Waszych "dowodów" wynika właśnie  z tego, że nie dowodzą one kompletnie niczego. Czekaj. Czego według ciebie mają dowodzić? Dowodzą istnienia Boga. Ty chcesz, by dowodziły "przewidywania". To nierealne. Nie da się przewidzieć przyszłości, nawet w oparciu o najlepsze modele, a Ty twierdzisz, że z braku możliwości przewidywania działań Boga wynika, że model zakładający istnienie Boga nie istnieje? Z jednej bzdury wywodzisz drugą. Można je sobie dowolenie zinterpretować, a religijna "wiedza" wynikająca z tych rzekomych dowodów, nie jest przydatna do jakichkolwiek przewidywań. Od przewidywań są wróżki, a nie nauka. Skończ z tymi głupotami: nauka opisuje, a nie przewiduje. Myślę, że to twoje "przewidywanie" dowodzi lęku o przyszłość :)) Natomiast teorie naukowe są, jak najbardziej tak, sprawdzają się w praktyce i są rozwijane. Gdyby nie twoje przesądy, byłbyś w stanie zauważyć, że wiedza o Bogu też jest rozwijana :)
12 kwietnia 2014, 09:16
A na co pozwala Twój model ze stwórcą? Pozwala w ogóle na coś? A i owszem. Na wytłumaczenie problemu racjonalności. W ogóle to pominąłeś - i na tym polega problem dyskusji z ateistami. Nie odpowiadacie na argumenty. Jesteście upraci, twardo osadzeni w swoich przesądach, niezdolni do spojrzenia na rzeczywistość. Poza racjonalnością, model ten pozwala na podjęcie rozmowy z Bogiem - skoro uważam, że istnieje, to mogę z Nim rozmawiać . Skoro jest Wszechmogący, to cenna możliwość. Poza tym, pozwala mi zrozumieć problem zaistnienia Wszechświata. Możliwość opisu Wszechświata za pomocą matematyki. Dla ciebie to niezrozumiałe i niewytłumaczalne, mój model jest więc - lepszy :). Pozwala zrozumieć, dlaczego istnieją gwiazdy stałe, chociaż biorąc pod uwagę stan początkowy, prawdopodobieństwo zaistnienia  Wszechświata z gwiazdami stałymi wynosi tylko 10^-269, albo coś koło tego. Pozwala zrozumieć też inne rzeczy - co do których podniesiesz rozpaczliwy, przesądny ateistyczny wrzask, więc ze względów czysto psychologicznych: pominę je ;) Model w nauce to uproszczony opis jakiegoś obszaru rzeczywistości, na podstawie którego mozna przewidzieć Ziew. zachowanie się elementów w tym układzie, mozna przewidzieć przebieg procesów zachodzących w tym ukladzie. Ty nie za bardzo rozumiesz fizykę, co? W skali mikro, weź obowiązujący model fizyki kwantowej, zmierz pęd elektronu, a potem spróbuj przewidzieć jego położenie. Jeśli ci się to uda, jesteś murowanym kandydatem do Nobla :) W skali makro, weź model stanu początkowego i spróbuj przewidzieć to, na co patrzysz :) W końcu masz model :) Model opisuje, a nie "przewiduje". Gościu - nie gniewaj się, ale całą swoją pisaniną dowodzisz tego, co powiedziałem na początku: ateiści to ignoranci, przesądni, niedouczeni ignoranci :))))) Weź się do roboty, do nauki, a potem podejmuj dyskusję :) Teorie fizyczne pozwalają przewidywać ziew.
12 kwietnia 2014, 10:43
Analogicznie pewne teorie chemiczne Znajdź mi teorię chemiczną, która nie wynika z fizyki materii. - umiemy przewidywać :D przebieg reakcji chemicznych. Już wiem: wyroczni nie ma, więc ateiści albo łażą do wróżki, albo próbują utożsamić naukę z wyrocznią. Teorie biologiczne dostarczają wiedzy np. z zakresu ekologii, ewolucji, fizjologie, dzieki którym nauczyliśmy się np. diganozować choroby i leczyć ludzi, To fajnie. Problem w tym, że ludzie nie przestali umierać, a wy nie jesteście w stanie ani wyjaśnić procesu starzenia się, ani tak zwanych "niewytłumaczalnych uzdrowień", ani nawet tego, czemu w ogóle ludzie - diagnozują i leczą. Bo biorąc pod uwagę zachowanie innych gatunków, to dość nietypowe, nie sądzisz? I tym samym wracamy do argumentu, który jako intelektualny tchórz i ateista, pominąłeś - problem racjonalności :) prognozować Ziew.
12 kwietnia 2014, 10:44
prognozować Ziew. Są już teorie opisujące Och, muzyka dla moich uszu. Opisujące? Dobrze. sposób funkcjonowania mózgu, myślenie i świadomość. Czyżby? Przytocz jakąś. W wersji dla pospólstwa, Argument from reason, opiera się na tym, że jeśli powstanie taka teoria, która na gruncie fizyki wytłumaczy myślenie, myślenie stanie się pochodną losowego procesu, a zatem - procesem losowym, a więc tym samym podważy tą teorię :) A teraz pytanie do Ciebie - Twój model świata - z bogiem - czy kiedykolwiek na przestrzeni 2000 lat przydał się do wyjaśnienia Ziew. Najpierw: przewidzenia, teraz: wyjaśnienia. Nauka NIC NIGDY nie wyjaśniła. Nauka opisuje. Wyjaśnienie to poznanie przyczyny, odpowiedzenie na pytanie "DLACZEGO". Dam ci przykład, pierwszy z brzegu. Wkładasz palce do gniazdka. Kopie. Nauka mówi: 230V, ruch elektronów przez ciało powoduje zaburzenia pracy nerwów. To opis. Ten opis nie wyjaśnia, CZEMU. Jak pisze Feynman, nie da się wytłumaczyć, czemu – dlaczego. Znowu, z fałszywych podstaw wyprowadzasz bezsensowne wnioski. Nauka nie przewiduje. Nie wyjaśnia. Nauka tylko i wyłącznie opisuje.
12 kwietnia 2014, 10:45
obserwuje się czy zdarzenia przebiegają tak jak przewidywano wcześniej) Wybacz, że wyciąłem otoczkę, ale otoczka to jest to, co powtarzasz wielokrotnie. Natomiast to, co napisałeś w nawiasach jest ciekawe i jest na to od dawna odpowiedź. Co jest podstawą oczekiwania tego, że zjawiska są powtarzalne? Co jest podstawą prawdopodobieństwa zachodzenia zjawisk? Czytałeś definicję prawdopodobieństwa zdarzeń Hume'a? Żeby było jasne, to co napiszę niżej, to nie produkt mojego mózgu - jestem na to zbyt odtwórczy. Idea prawdopodobieństwa zachodzenia zjawisk jest oparta na założeniu stałości praw fizyki. Jeśli istnieje "powszechne doświadczenie" (nie moje określenie), że nigdy nie zdarzają się wyjątki od praw fizyki, to jest ono prawdziwe. Jest ono jednak powszechne tylko wtedy, gdy wszystkie informacje na temat takich wyjątków są fałszywe, co ma miejsce wtedy, gdy te wyjątki się nie zdarzyły.  Masło maślane. Innymi słowy, stałość praw fizyki próbujemy dowieść doświadczeniami, które zakładają stałość praw fizyki. To jest założenie nieudowadnialne, dogmat. Każde następne doświadczenie wpisuje się w ten dogmat, rzutując przeszłe zachowania materii i energii na przyszłość. Co więcej, nasze doświadczenia stawnowią pomijalną część zjwisk. Zakładamy, że poza naszym doświadczeniem, prawa fizyki zachowują się w taki sam sposób. Bez takiego założenia - nieudowadnialnego - nie możemy mówić o prawdopodobieństwie zdarzeń, a przecież to dość mocne nadużycie, biorąc pod uwagę to, co wiemy. Niemniej, zgadzam się, bez takiego założenia uprawianie nauki w ogóle nie ma sensu, a z wielu obserwowalnych :))) przyczyn lepiej ją uprawiać, niż nie :)
12 kwietnia 2014, 10:48
Prawda jest taka, że wszystko co "wiecie" o bogu, to wymyślone przez wierzących historyjki, Nie. To kompletna ponyłka. Postaram się napisać to jak najprościej - idźmy po kolei. Punkt zero. Czy "ja" istnieje? Istnieje - "ja" wyraża myśl. Argument z rozumu jest ważny, chociaż wciąż go nie znasz. Sugeruję przeczytać, bo to pierwszy krok w stronę Boga (tak, już teraz). Czy otoczenie istnieje? To nieweryfikowalne. Albo założę, że istnieje, a wtedy mogę podjąć badania otoczenia, albo założę, że to iluzja, a wtedy nie mogę ci odpowiedzieć., bo ty nie istniejesz Jeśli zatem założę, że to nie iluzja, mogę zapytać, dlaczego istnieje. Mogę odpowiedzieć:: powstało samoistnie, powstało przez Boga, istniało zawsze. Samoistnie - skoro wszystko stało się samoistnie, to czemu nie staje się w sposób ciągły? Zawsze - zawsze oznacza skalę czasu. Czas jest pojęciem wtórnym dla opisu zmian entropii. Zmiany entropii nie zachodzą, gdy nie ma materii i energii. Zatem, "zawsze" w kontekście materii i energii nie ma sensu, to masło maślane. Zresztą, dalsze badania świata prowadzą do wniosku, że nie istniał zawsze. Zatem Bóg. Dalej: moje myśli są uprządkowane, moge je kategoryzować i wyrażać w sposób abstrakcyjny. Świat jest uporządkowany, mogę go rzutować na modele abstrakcyjne. Zatem świat jest zdefiniowany w sposób racjonalny. Czy wynika to z samego świata? W świecie tylko "ja" i ewentualnie - mnie podobni - jest racjonalne, wyraża abstrakcyjną myśl, zna pojęcie przyczyny i skutku, jest w stanie je analizować. Nie mogę podjąć wymiany argumentów racjonalnych z niczym innym, co istnieje wewnątrz świata. Zatem racjonalność świata nie wynika z tego, co w nim istnieje, ani z niego samego. Znowu Bóg. Mogę kontynuować? Co tan mówiłeś o wymyślaniu? które mają tyle wspólnego z modelami w nauce To ateistyczne przesądy, nie wykazałeś tego :)
M
mmmm
14 kwietnia 2014, 11:05
Nie czytałem całej dyskusji lecz ograniczyłem sie do odpowiedzi na mój Post. Dowodem na istnienie Boga według Ciebie ma byc to, że fizyka nie potrsfi wyjaśnić wszystkiego. Mhm. Tylko latający potwów Spaghetii też potrafi wszystko wyjaśnić... I tak cię nie przekonam a Ty mnie nie przekonasz. BTW: Ja chce dowodów a Tobie wystarczy wiara. Dobrzę, że samoloty nie latają "na wiarę".
9 kwietnia 2014, 20:51
Dawno, dawno temu, w obskurnym mieście Assos żył sobie mędrzec Stagiryta. Obserwując morza i ciała niebieskie uznał, że materia, na której przyszło mu rozmyślać, ma kształt owalny. Zaczął nauczać sobie współczesnych o tejże objawionej mu przez Rozum prawdzie. Wkrótce zdobył sobie grono wiernych słuchaczy i uczniów. Jednakże było to nie w smak kapłanom Minerwy, którzy tracili dochody wskutek wyjaśniania ludowi mechaniki różnego rodzaju zjawisk. Kapłani, świadomi, że otwarta walka z Stagirytą skazana jest na porażkę, przy pomocy niemałej sakiewki zyskali sobie współpracę ucznia niesłynnego Gorgiasza. Tenże uczeń zadawał uczniom i słuchaczom Stagiryty pozornie proste pytania: "Czy więc materia, po której stąpamy, jest owalna? Jeśli tak, to po drugiej stronie owalu woda wylewa się pijącym z kubka prosto do nosa. Czy jeśli jest owalna - to czy może na przykład mieć kształt jajka zniesionego przez tę wyleniałą kurę waszego nauczyciela? Czy - skoro wierzycie, że materia jest owalna - to czy ja nie mogę wierzyć, że jest kanciasta? W czymże jest lepsza wasza wiara w owalną materię, od mojej - kanciastej?" Uczniowie Stagiryty dwoili się i troili, ale nie byli w stanie sprostać giętkiemu językowi i kpinom ucznia Gorgiasza. Gdy zaczynali mówić ludziom o owalnej materii, ci już tylko się śmiali i nie słuchali więcej nauk płynących od Rozumu przez mędrca. Stopniowo głupota powróciła w progi miasta Assos, a z nią powróciły i dochody kapłanów boginii Minerwy. Mądrość, która okazała się zbyt trudna i skomplikowana dla pospolitego motłochu, wierni uczniowie Stagiryty zapisali w księgach, które przetrwały wieki. O szyderstwach natomiast pamiętano aż do następnej większej popijawy ku czci Minerwy. "On się naśmiewa z szyderców, a pokornym udziela swej łaski." "Szyderca próżno szuka mądrości, rozumny łatwo nabędzie wiedzę." "szydzili: Prorokuj nam, Mesjaszu, kto Cię uderzył?"
W
winner
9 kwietnia 2014, 23:39
Przypowieść bardzo na czasie, bo także w czwartą już rocznicę smoleńskiego szyderstwa. Teraz nadchodzi kolej na dożynanie katolickiej watahy
MR
Maciej Roszkowski
9 kwietnia 2014, 20:00
Lubię błazenadę, gdy jest dowcipna i inteligentna. Tu tego nie widzę.
KD
kościół donalda cudotwórcy
9 kwietnia 2014, 16:30
Latający Potwór Spaghetti w obronie III RP Tak więc każda schizma zrodzona w głowach kretynów – lub też cwaniaków żerujących na budżecie państwa – może być w III RP zarejestrowana, jako wiara... Gdyby więc rodziny osób niepełnosprawnych ogłosiły się jako "Wyznanie Donalda – obrońcy osób niepełnosprawnych”, a zarazem stwórcę  świata, gdzie wszystkim żyje się lepiej - Wojewódzki Sąd Administracyjny musiał by zgodzić się na rejestrację wiary w Donalda. Czymże by była wiara w zbawczą moc makaronów w porównaniu w wiarę w Donalda, któremu wierzy ca. 30 procent ogłupiałego narodu ? A ile kasy wpłynęło by na wierzących w Donalda !? Czy mam wam przypomnieć byłego ministra od rozmnożonych zegarków w czasie, gdy przebywał u boku Donalda ? Tak, to Sławomir osobiście widział, jak Donald doznał dotyku samego Pana Boga, by stać się Geniuszem – a zarazem – pierwszym po Bogu Prorokiem w III RP ! Czy mam wam przypomnieć świadectwo posła Halickiego, który dostrzegł w Donaldzie „drugiego Mojżesza” ? Tych świadectw, oraz cudów, które Donald nam uczynił – Wojewódzaki Sąd Administracyjny nie mógłby pominąć, skoro Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję ministra administracji i cyfryzacji o niewpisaniu „wiary” w Latającego Potwora Spaghetti do rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych. Dodajmy, że wiara w Latającego Potwora Spaghetti wymaga noszenia durszlaka na głowie, co samo w sobie jest kretynizmem. Takich wyrzeczeń od "donaldofarianistów"  nie wymaga jednak wiara w Donalda. Tu wystarczy mieć udzierganą czapeczkę peruwiańską, garniturek i legitymację Platformy Obywatelskiej. [url]http://niepoprawni.pl/blog/763/latajacy-potwor-spaghetti-w-obronie-iii-rp[/url]
S
Scientia
9 kwietnia 2014, 15:06
"Śmiać się odechciewa ,jak sobie człowiek uświadomi do czego zmierza ta grupa ludności." A do czego twoim zdaniem zmierza ta grupa? Z historii jej powstania dla mnie wynika, że w uproszczeniu rzecz ujmując zmierza do tego, aby wiara była wiarą, nauka nauką, a państwo nie dawało przywilejów dlatego, że ktoś deklaruje, że w coś wierzy.
9 kwietnia 2014, 23:56
Ty jesteś osobą chociaż uczciwą, bo mówisz, jak myślisz. Ale łebki od LPS celowo stwarzają pozory religii, czego prawo nie może zabronić. Tymczasem Ciebie to cieszy. A co konkretnie? Przecież jeśli katolicyzm tak bardzo kopie Cię w kostkę, wystarczy omijać więc O CO WAM CHODZI ateiści? Bo krzyż wisi? No tak, tu się nie zgodzimy, bo wy gotowi jesteście wypowiedzieć prawną potyczkę o kwestię obecności symbolu, w który nie wierzycie, który tym samym obrażać nie może. A my? My raczej nie odpuścimy, bo o ile się orientuję, dziurki w skórze ateistów nie robią się od obecności krzyża w sferze publicznej. Dodam coś jeszcze. Dziwna istota pt. Janusz Palikot parę ładnych lat temu potrzebowała widać krzyża jako wizerunku poliitycznego, bo wtedy ta dziwna istota krzyża broniła. Od kilku lat trend jest inny, więc ta sama dziwna istota robi wiadomo co. 
R
rafi
12 kwietnia 2014, 15:44
Nie odpuścicie? A czytałaś kiedyś <a href="http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=248#W38">Mt 5, 38-41</a> ? Wiara chrześcijańska polega na słuchaniu Jezusa, a Jezus każe odpuszczać. No sorry.
C
czytelnik
12 kwietnia 2014, 19:50
słowa miewają różne znaczenie
T
teresa
9 kwietnia 2014, 14:50
Śmiać się odechciewa ,jak sobie człowiek uświadomi do czego zmierza ta grupa ludności.
L
leszek
9 kwietnia 2014, 14:11
Jak wiadomo, WSA decyzję ministerstwa uchylił i według wszelkiego prawdopodobieństwa "Kościół" Latającego Potwora zostanie zarejestrowany. Jak bardzo słusznie zauważył dyskutant poniżej, to nie urzędnicy powinny decydować co jest religią czy związkiem wyznaniowym, a co nie jest.
9 kwietnia 2014, 14:20
Urzędnicy powinni weryfikować czy sepłnione sa przesłanki ustawowe. Rejestracja nie jest zezwoleniem na sprawowanie kultu a jedynie udzieleniem pewnych przylejów. Pamiętamy jeszcze "kościoły podatkowe" z początku lat 90-tych
BK
Bartosz Klimek
9 kwietnia 2014, 14:08
Z punktu widzenia rozsądku mamy tu oczywiście do czynienia z parodią religii, choć prawdę mówiąc nie wydaje mi się, żeby pastafarianie jakoś szczególnie mocno uderzali w konkretną religię. Sprawa jest jednak poważna, jeśli spojrzeć na to z punktu widzenia prawa świeckiego. Bo żeby odmówić pastafarianom praw do tej pory zarezerwowanych dla religii, trzeba uznać, że nie są religią. Na jakiej jednak podstawie? Musielibyśmy w prawie umieścić jakieś precyzyjne zapisy pozwalające odróżnić religię od parodii religii. Jest to oczywiście niemożliwe, bo religia z definicji jest nieweryfikowalna, natomiast parodia z definicji nie daje się łatwo oddzielić od parodiowanego zjawiska. Wniosek z tego taki, że pojęcie religii w prawie świeckim zawsze będzie napotykało problemy, jeśli będą z tym się wiązać jakieś przywileje. Chrześcijaństwo z łatwością radzi sobie z najcięższymi torturami, jednak parodia i reductio ad absurdum to broń wielokroć potężniejsza, z którą radzić sobie nie umiemy.
D
DG
9 kwietnia 2014, 13:52
Sprawa jest bardziej poważna niż się wydaje. Zapewne członkowie "kościoła FSM" nie wierzą w swoje bóstwo naprawdę. Wszelako sprawdzanie tego przez organy państwowe wydaje się wątpliwe w świetle prawa polskiego. Jeśli państwo raz uzurpuje sobie takie prawo wobec kościołów i związków religijnych, to może i sprawdzi wiarę przywodców Kościoła Katolickiego. Co się wówczas może okazać? Jestem pełen obaw, działaność wielu duchownych katolickich nosi cechy joke religion (np. księża Rydzyk, Paetz, Terbanz - van Elmst, Milingo, Bashboora, Natanek - by wymienić tylko niektórych). Pat prawny wydaje się nie do rozwiązania, praktyczną postawą byłoby ignorować makaronowców, może im się znudzi.
K
kemot
9 kwietnia 2014, 11:39
Robercie, nie wiem, dlaczego nazywasz mnie Szatanem. Nie zrobiłem ci niczego złego, mówię po prostu w co wierzę. Drogi Kapitanie, stanąłbyś przed lustrem, spojrzał sobie w oczy i uczciwie sam sobie powiedział, że wierzysz, że Twój makaron stworzył świat oraz to, że po śmierci obdarzy Cię striptizem i wulkanem piwa? Nie odpowiadaj nam. Odpowiedz sam sobie.
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 11:52
Czy ty stanąłbyś przed lustrem, spojrzał sobie w oczy i uczciwie sam sobie powiedział, że wierzysz, że chleb i wino stworzyły świat, chodziły po wodzie, oraz to, że po śmierci będziesz mieszkał w Jerozolimie? Nie mam stuprocentowej pewności. Mam wiarę i nadzieję, mam święte pismo, w którym mój bóg obiecał mi striptizerki i piwo.
M
Mak
9 kwietnia 2014, 12:15
Tą wypowiedzią szanowny po raz kolejny daje dowód nieznajomości nauczania Kościoła.
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 12:19
Czyli nie wierzy Pan w to, że chleb i wino to ciało i krew Chrystusa? Nie jest więc pan katolikiem. Albo się akceptuje transsubstancjację, albo nie! Nasz potwór jest po prostu niewidzialny, zaś jego makaron - symboliczny.
9 kwietnia 2014, 12:34
@Grzegorz Kramer SJ Czy to jest moment, kiedy trzeba powiedzieć: po cóż jeszcze z tobą mówię? bo dialogowanie w pewnym sensie traci sens... a niewierzący mało sprawnie, ale rzuca cytatami.
M
Mak
9 kwietnia 2014, 12:44
Polecam lekturę Katechizmu Kościoła Katolickiego. Tam naprawdę większość tych spraw jest dość prosto wyjaśniona.
T
tomi
9 kwietnia 2014, 11:14
Ani sie smiac ani plakac. Nie ma nad tym co dywagowac. Bez krzywienia sie, wysmiewania sie. Tacy ludzie stoja na rozdrozu, albo w tym aburdzie znajda Pana Boga, albo Pan Bóg poprostu pozwoli im sie znalezc i wtedy naprawde beda goracy w swej wierze w Boga, albo konsekwetnie sie pograza idac ta droga i zaprzaczajac istnieniu Pana Boga, wysmiewajac i lekcewazac Stworce podazajac wprost w otchlan potworow.
M
Mak
9 kwietnia 2014, 11:01
To, że ateiści i agnostycy poświęcają tyle czasu i energii by atakować (choćby śmiechem) chrześcijaństwo dowodzi czegoś zupełnie przeciwnego, niż to co oni chcą wykazać. W istocie ich ateizm czy agnostycyzm jest zapewne jakąś reakcją właśnie na Chrześcijaństwo. Są oni na nie uczuleni czy też mają jakiś żal skrywany pod płaszczykiem śmiechu. Czy byliby szczęśliwi, gdyby okazało się - choć to przecież niemożliwe - że zniszczyli i ostatecznie ośmieszyli Chrześcijaństwo? Wątpię. To zainteresowanie tematem pokazuje, że czegoś im jednak brakuje. Gdyby ateiści naprawdę sądzili, że nie ma Boga i byli o tym święcie przekonani po co mieliby marnować czas, żeby wyśmiewać się z czegoś, co nie istnieje? Żyjemy niestety w takich czasach, w których sprawy poważne tracą swoją głębię i zamiast zdobywania wiedzy wielu woli tanią rozrywkę.
T
Tak
10 kwietnia 2014, 00:23
Rzecz w tym, że nie wyśmiewają się z Boga, lecz z wierzących.
M
mmm
11 kwietnia 2014, 14:50
Tak - my ateiści mamy żal i czegoś nam brakuje. Mamy żal do Państwa, że z naszych podatków idzie kasa na kościół. Mamy żal, że katolicy próbują wtryniać się w życie innych i forsować swoją moralność która dla was jest jedyną słuszną. Mamy żal, że istnieją idiotyczne ruchy religijne jak choćby jechowi którzy są gotowi zabić swoje dziecko byleby nie złamać zasad wiary vide transfuzja krwi. Mamy żal, że kościł blokuje badania naukowe jak choćby z in vitro. Przykro nam, że muzułmanie w imię swoich bajeczek zabijają niewinnych ludzi. Smuci nas także, że większość konfliktów w historii świata było spowodowanych konflikatmi religijnymi albo one odgrywały istotny czynnik. Przykro nam patrzeć, na ludzi którzy ślepo wierzą w bajki i odrzucają raconalne myślenie. Itd... Mielibyśmy gdzieś waszą wiarę gdyby to była faktycznie wasza prywatna sprawa a niestety nie jest.
R
Rigel
12 kwietnia 2014, 03:17
Ależ jak to nie z boga? Przede wszytkim wyśmiweamy się z Waszej koncepcji boga - głupiego, nadętego, prymitywa, który najpierw znęcal się sadystycznie nad ludźmi, a potem postanowił im zaszpanowć urządzając pokazówkę dla ludu z przybijaniem do krzyża. odwalanie takich szopek mając boskie moce dowodzi nieskończonego prostactwa i głupoty, którą Wy wierni - gromadnie powielacie.
J
jA
9 kwietnia 2014, 10:41
Wszystkie narody, klaskajcie w dłonie, * radosnym głosem wykrzykujcie Bogu! Bo Pan najwyższy i straszliwy, * jest wielkim Królem nad całą ziemią. On nam poddaje narody * i ludy rzuca pod nasze stopy. Wybiera nam na dziedzictwo * chlubę Jakuba, którego miłuje. Bóg wstępuje wśród radosnych okrzyków, * Pan wstępuje przy dźwięku trąby. Śpiewajcie psalmy Bogu, śpiewajcie, * śpiewajcie Królowi naszemu, śpiewajcie. Gdyż Bóg jest Królem całej ziemi, * hymn zaśpiewajcie. Bóg króluje nad narodami, * Bóg zasiada na swym świętym tronie. Połączyli się władcy narodów * z ludem Boga Abrahama, Bo możni świata należą do Boga, * On zaś jest najwyższy.
KK
Kpt Kluska
9 kwietnia 2014, 10:31
Vade retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana – Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas Robercie, nie wiem, dlaczego nazywasz mnie Szatanem. Nie zrobiłem ci niczego złego, mówię po prostu w co wierzę.
R
Robert
9 kwietnia 2014, 14:03
kapitanie Kluska, nie Pana nazwałem szatanem, tylko była to forma modlitwy, ezgorcystycznej nad panem. Wg wszystkich przesłanek wynikłych z pana wywodów jest Pan człowiekiem zniewolonym duchowo (pod mocą diabła) lub wręcz opętanym. Jest jeszcze inna możliwość, choć mniej prawdopodobna, iż jest pan osobą chorą psychicznie. Pozdrawiam. Poznaj PRAWDĘ, a ta PRAWDA Cię wyzwoli!
Ł
Łosoś
9 kwietnia 2014, 10:27
Debilizm
C
Czytelnik
9 kwietnia 2014, 10:27
Problem jest taki: czy dyskutowac z wulgarnym rozumieniem religii, nauki, sztuki. Niestety, w kierunku wulgaryzacji, maksymalnego uproszczenia i sofciku zdąża ten świat wysoki, żeby nie urzeć w całkowitym zapomnieniu. Stąd, wydaje mi się, trzeba umieć prosto, choć bez uproszczeń, i lakonicznie umieć odpowiedzieć na taki głupie zaczepki spraw poważnych. W tej odpowiedzi chodzi o ciętą ironię i o to, by gupki udławiły się własną głupotą. Tych, którzy uważają, że to niechrześcijańskie, niech uważniej poczytają Ewangelię. Jezus jest Mistrzem załatwiania głupawek i ich autorów.
R
rafi
9 kwietnia 2014, 09:42
Wszystko dobre, co obnaża ludzką głupotę ;)
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 09:17
Jako wyznawca Potwora Spaghetti pozwolę sobie nie zgodzić się z zarzutami autora artykułu, będącego w oczywisty sposób nieobiektywnym. Błąd widać już w pierwszym zdaniu po leadzie - o ile mi wiadomo, LPS nie był jak dotąd bohaterem żadnej kreskówki. Co więcej, przekręca (wierzę w dobrą wolę i uważam że nie złośliwie) Pan cytat z Loose Canon - powinien on brzmieć ""Jam jest Latający Potwór Spaghetti. Nie będziesz miał innych potworów przede Mną. (Po mnie OK; tylko zabezpiecz się)." Dla mnie to ważne przypomnienie, zwłaszcza we współczesnym świecie. Zarzuca Pan nam inspirację innymi religiami - przecież jednak islam czerpał inspirację z chrześcijaństwa, zaś chrześcijaństwo z judaizmu i religii pogańskich, choćby zbliżająca się Wielkanoc, zwłaszcza w Polsce naprawdę wiele czerpie z motywów ludowych. Co więcej, jeśli uważa Pan że chrześcijaństwo jest jedyną prawdziwą religią, dlaczego czerpanie z niej automatycznie miałoby być czymś złym? Czy zgodnie z Pańską wiarą nie potwierdza to tylko prawdziwości Biblii?
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 09:18
Co więcej, porównanie do protestanckich związków wyznaniowych (czy autor ma tu na myśli na przykład Kościół Świętych Dni Ostatnich?) jest dość nietrafione. Każda religia, zwłaszcza młoda, ma naturalny pęd do zdobywania wyznawców, także w innych kulturach i cywilizacjach. Czy katolicki misjonarz w Japonii, mormoński w Europie lub pastafariański w Polsce różnią się tak między sobą? Dlaczego oficjalne fotografowanie się w durszlaku ma tak różnić się od na przykład fotografowania się w burce? Jeśli istnieje coś takiego jak święty ubiór, dlaczego to Państwo ma decydować, który jest mniej lub bardziej święty? >Choć wedle mojej wiedzy sympatycy tego ruchu także w Polsce to w większości zdeklarowani agnostycy/ateiści, Czy dysponuje Pan jakimiś badaniami potwierdzającymi tę tezę? Ba, co więcej, czy mógłby pan porównać to z badaniami wśród wyznawców innych religii? Wydaje mi się, że bezpretensjonalne i (oczywiście jako wyznawca sam tu nie mogę być obiektywny) niezbyt hipokrytyczne credo Latającego Potwora Spaghetti może trafić do młodych ludzi, którzy przeżywają kryzys wiary, czyli do ateistów i agnostyków.
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 09:18
>nie przeszkadza to ich przedstawicielom w rozmowach z mediami deklarować wiary w Latającego Potwora Spaghetti, który za sprawą makaronowej macki kieruje losami świata i ich życiem. Czy ma Pan jakiś dowód na to, że ich wiara jest mniej lub bardziej szczera niż wiara innych? Wielu tych ludzi poświęca czas i energię by walczyć o prawo do wyznawania własnej religii - to chyba jest dowodem oddania. Podejrzewam też, że jedzą makaron co najmniej raz w tygodniu - wiara duchowa przeradza się zatem w praktykowanie religii. Jedzenie makaronu da się chyba porównać do niejedzenia mięsa, prawda? Być może wierzy Pan w jedyną prawdziwą religię, i zapewnie nie uważa Pan, że pastafarianizm nią jest. Jednak nie rozumiem, dlaczego gardzi Pan inną wiarą tylko dlatego, że jest zjawiskiem nowym i nietypowym, lub też że polega na innych wartościach.
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 09:19
Nazywa Pan na początku tekstu pastafarianizm "antychrześcijańskim" czy nawet "antyreligijnym" (dlaczego więc mielibyśmy chcieć jeszcze jednej religii?!), a pod koniec "antykatolickim" a nawet "wewnętrznie sprzecznym". Powiem, że zostałem ochrzczony w Kościele Katolickim, doceniam dobro, które Kościół działa w imię Potwora, choć nazywa go inaczej, ale pragnę szczerze dołączyć do załogi pastafarianizmu. Nie nienawidzę katolików, a nawet przytoczę Panu dwa cytaty: A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? (Mat. 7:3-5). Oraz jedno z naszych nie-przykazań: "Nie osądzaj, albowiem to nie twoja robota ani prawdopodobnie nie twój interes".
R
Robert
9 kwietnia 2014, 10:28
Vade retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana – Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas
M
Mak
9 kwietnia 2014, 11:08
Wie Pan co jest tak naprawdę w tym śmieszne? Że próbujecie parodiować coś, czego tak naprawdę nie znacie. Macie wiedzę o pewnych zewnętrznych zwyczajach religijnych, ale już nie o ich głębszym sensie, uzasadnieniu itd. Widać to np. po Pana argumentacji dotyczącej jedzenia makaronu czy też tych "inspiracji chrześcijaństwa judaizmem". W sumie jest to dość żałosne. Ciekaw jestem, czy na łożu śmierci czy w innych ważnych momentach Pana życia jedyne o czym będzie Pan myślał to Pana potwór? Proszę mi nie odpowiadać na to pytanie, bo to pytanie retoryczne. Obaj znamy na nie odpowiedź.
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 11:38
Całe życie byłem członkiem Kościoła Katolickiego. Nie zgadzam się często z jego naukami, stąd też próbowałem je poznać. Dla mnie są one często wewnętrznie sprzeczne, ale nie widzę, w czym nauki LPS są gorsze. Czy chrześcijaństwo nie pochodzi od judaizmu? Czy bóg Izraela nie jest też Pana Bogiem? Jeśli chodzi o łoże śmierci, nie. Nie będę myślał wyłącznie o potworze spaghetti, chyba że będę miał ochotę na makaron (np. śmierć głodowa). W mało prawdopodobnym wypadku, w którym będę umierał szczęśliwy i spełniony (większość ludzi jest na ogół nieszczęśliwa, co tylko potwierdza fakt że za mało jest piratów), owszem, podziękuję mojemu bogu za szczęście jakiego doznałem.
E
ENJ
9 kwietnia 2014, 11:57
Artykuł nie jest obiektywny. Oczywiście, że nie jest. Jest pisany z pozycji osoby będącej katolikiem. Więc z racji tego, że prezentuje określone stanowisko nie może być obiektywny, w sensie jakiejś dziwnej neutralności. Z punktu widzenia katolika temat potwora wygląda tak i tak. Zarzut o braku obiektywności jest bez sensu na katolickim portalu. Przed czym zabezpieczenie się jest tak ważnym przypomnieniem we współczesnym świecie? W czerpaniu nie ma pewnie nic złego. Przy założeniu, że intencje czerpiącego też są ok. Natomiast autor zarzuca co innego. Mianowicie, że zamiast stworzyć coś swojego i niepowtarzalnego ułomnie naśladujecie np chrześcijaństwo, a celem jest robienie sobie żartów. I naprawdę nie jest to to samo co relacja łącząca chrześcijaństwo z religią Izraela. Prawdziwość Biblii nie wynika z tego, że czerpiecie z niej do swoich tekstów formę czy jakieś fragmenty. Z waszego czerpania wynika tylko jedna rzecz, że jako "wyznawcy" potwora uznajecie (choć być może nie było to przez was przemyślane) chrześcijańską Bibilę za coś lepszego z czego należy czerpać, aby stworzyć swoje pisma. Ergo wasze pisma są tylko i tu parafraza "pracą ucznia techinikum napisaną na podstawie pracy magisterskiej napisanej do badań i solidnej literatury" Do tego napisaną bez jakiejkolwiek logiki. Wystarczy to przejrzeć. Na czytanie naprawdę szkoda czasu. Wierzę, że chwyciłeś sens.
9 kwietnia 2014, 12:04
1. Był, w sieci jest sporo różnych rysunków, a nawet filmik. Czy był "przed", czy "po", to już jest istotne tylko dla wyznawców FSM. 2. Pan jest "ogłupiony". Nie wiem, czy autoogłupiony, czy zewnętrznie ogłupiony, ale to kwestia wtórna. Ludzie ogłupieni nie są w stanie rozróżnić tego, co istotne, od tego, co nieistotne. Dopóki nie zda pan sobie sprawy z głupoty własnej głupoty i z tego, że dla istniejącego Rozumu (Boga chrześcijan, jeśli woli pan starą nazwę) pana podejście, jako istoty rozumnej, jest obrażające, jest pan bliski nicości. Piekła, jeśli pan woli starą nazwę. 3. Sugeruję zacząć od stwierdzenia, że bezsens nie jest alternatywą dla sensu, tak jak nicość nie jest alternatywą dla stworzenia, świadomość - dla instynktu, a strach alternatywą dla odwagi. Nic nie może być przeciwstawione "czemuś". Pan wybiera życie menela duchowego i intelektualnego (to nie obraza, to stwierdzenie faktu, chociaż rozumiem, że być może będzie panu ciężko to zaakceptować) i stawia je jako opcję wobec życia człowieka rozumu, człowieka poszukującego. 4. Jak już pan do tego dojrzeje, żeby zrozumieć punkt 3, to proponuję poczytać "coś", zamiast "niczego". Moja półka to Feynman, Heller, Lewis, Lederman i inni. Przede wszystkim Lewis, bo wiele mówił o podstawach, chociaż pozostali dużo mówili o mechanice wszechrzeczy. Ale może pan znajdzie własną półkę, a może nie. 5. Ponieważ nie lubię bez potrzeby mleć ozorem, pan wybaczy, że więcej nie odpiszę - przy obecnym poziomie prezentowanym przez pana, dalsza dyskusja natychmiast obnażyłaby mój brak doświadczenia, na tym poziomie rzecz jasna. 6. Niech pan wybaczy moją zarozumiałość: w rzeczywistości mam się za niedouczonego odtwórcę. Podziwiam autentycznych myślicieli i widzę dystans, jaki do nich mnie dzieli, więc być może to jednak nie zarozumiałość przeze mnie przemawia, a jedynie forma współczucia.
M
Mak
9 kwietnia 2014, 12:14
Całe życie tzn. ile lat? Sam fakt należenia do Kościoła nie oznacza przy tym jeszcze, że tak po prostu ma się pełną wiedzę o tym, co Kościół naucza. A konkretnie co jest takie wewnętrznie sprzeczne w nauczaniu Kościoła, czego nie można sobie wyjaśnić sięgając do odpowiednich źródeł?
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 12:14
Był jeden żydowski mąż, który już 2300 lat temu napisał "nie ma nic nowego pod słońcem". Oczywiście że ułomnie naśladujemy chrześcijaństwo (oraz inne religie, jak wspomniana przeze mnie wyżej Dalaj Lama), człowiek z natury jest ułomny. Robienie sobie żartów jest celem, ponieważ nasz bóg ma poczucie humoru. > Ergo wasze pisma są tylko i tu parafraza "pracą ucznia techinikum napisaną na podstawie pracy magisterskiej napisanej do badań i solidnej literatury" Do tego napisaną bez jakiejkolwiek logiki. Wystarczy to przejrzeć. Na czytanie naprawdę szkoda czasu. Czy w tej analogii wierzenia pogańskie są badaniami, czy solidną literaturą? Poza tym uważam, że by wypowiedzieć się na temat jakiejś religii trzeba ją poznać. Dlatego przecież mamy w szkołach dwanaście lat (lub więcej) religii katolickiej, półtorej godziny tygodniowo, by wy, katolicy mogliście wiedzieć w co wierzycie. Na naukę o Kościele Katolickim spędziłem wiele czasu, i dlatego doszedłem do wniosku, że nie jest to religia prawdziwa. My nie mamy nawet i takich możliwości. Obecna wersja Luźnego Kanonu dzieli się już na nowy i stary Pastament. Zapoznanie się z nimi nie wymaga sporo czasu, jedynie poczucia humoru.
E
ENJ
9 kwietnia 2014, 12:15
Jeśli chodzi o misjonarzy to tak różnią się między sobą. Bo głoszą zupełnie różne rzeczy i do czego innego prowadzą ludzi. Fotografowanie się w durszlaku raczej należy do kategorii fotografi ze szpitala, w którym ludzie noszą ubranka z długimi rękawami i pełno tam Napoleonów i innych przyjaciół. Ale po co badania, aby stwierdzić coś co wynika z logiki. Z punktu widzenia chrześcijaństwa, ktokolwiek wierzący w Boga, nie powie, że wierzy w waszego potwora jako stwórce czyt. boga. Stąd takie stwierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe bez żadnych badań. Bo takie zdanie wypowiedzą tylko osoby mające kryzys wiary, ew. ateiści, agnostycy itp. Fragment kredo wyznawców potwora: Naszym jedynym dogmatem jest brak dogmatu. Nie stosujemy żadnych regulacji i nakazów. Podejście do wiary każdego z wyznawców jest indywidualne, nie odprawiamy żadnych rytuałów, mszy ani modłów czy innych tego typu głupot. Nie ma żadnej fizycznej zwierzchności i każdy z członków naszej wspólnoty ma prawo głosu o tym, czym faktycznie jest nasza religia i dokąd zmierza. Rzeczywiście, super dla osób pogubionych rewelacja.
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 12:27
1. Cóż, to szczrgół. 2. W jaki sposób makaron jest bardziej lub mniej obraźliwy niż gołąb albo płonący krzak? Makaron jest smaczny. 3. Dlaczego stwierdzenie "Niewidzialny Bóg stworzył świat w sześć dni" jest mniej lub bardziej sensowne niż "Niewidzialny makaron stworzył świat po pijaku"? Nie widziałem dowodu na żadne z nich - a dość dużo przeciwko. Moja wiara podpowiada mi by wybierać Boga miłości i zrozumienia - czyli Latającego Potwora Spaghetti. Zapoznałem się z wieloma innymi religiami, wszystkie zawierają pewien pierwiastek prawdy, choć większość potępia bycie piratem. 4. Czytałem tak  Feynmana jak i księdza Hellera, którego doceniam tak jako fizyka jak i jako poetę i duchownego. Czytałem też Koran, Biblię, Talmud Richarda Dawkinsa, i naprawdę wielu innych myślicieli. Dlatego też trudno mi jest wybrać Boga, którego obchodzi obcinanie napletków, zabijanie dzieci, zakrywanie głowy lub nie. Wszechświat jest wielki, Bóg jest większy. Moja nadzieja to taka, że ma on poczucie humoru.
E
ENJ
9 kwietnia 2014, 12:31
Mamy mnóstwo dowodów na jakość i prawdziwość wiary katolików i pastafarian. Weź dowolnego katolickiego męczennika za wiarę, który zginął dlatego, że nie chciał się wyprzeć swojej wiary katolickiej i pokaż mi choć jednego pastafariana, który dokonał tego samego dla swojej wiary bądź niewiary. Nie da się porównać jedzenia makaronu do niejedzania mięsa. To nie jest kwestia gardzenia artykuł pokazuje katolikom pewne zjawisko jakie się pojawiło w świecie i stara się też pokazać jak na to spojrzeć po katolicku. To, że ktoś wykazuje błędy i bezsens tej idei nie oznacza, że gardzi. To jest wykazanie błędu, żebyś przemyślał co mówisz i piszesz oraz wyciągnął wnioski. Nie można każdej krytyki odbierać jako pogardy. Bo inaczej utoniesz w osamotnieniu. Ani autor artykułu, także ja moimi komentarzami, mamy na celu wykazanie ci błędu nie dlatego, że gardzimy ale dlatego, że jesteś ważny. Ja poznałem miłość Jezusa Chrystusa i wykazując błąd wskazuję miejsce gdzie możesz Go szukać i pewnie znajdziesz. Żebyś nie tracił czasu na bzdury tylko ratował swoją duszę.
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 12:33
Ale po co badania, aby stwierdzić coś co wynika z logiki. Z punktu widzenia chrześcijaństwa, ktokolwiek wierzący w Boga, nie powie, że wierzy w waszego potwora jako stwórce czyt. boga. A żyd, albo ktoś wierzący w Sziwę nie powie, że wierzy w Jezusa. To NIE jest logika jeśli jest prawdziwe tylko dla chrześcijan. Owszem, chrześcijanie nie wierzą w latającego potwora spaghetti, choć wierzą w mówiące węże i chodzenie po wodzie. Z mojego punktu widzenia latający potwór spaghetti, globalne ocieplenie jako brak piratów i wulkany piwne - według tej definicji - jak najbardziej logiczne, a mówiący wąż, mężczyzna który miał siłę we włosach albo człowiek, który zjadł książkę by ją przeczytać nie są.  Jeśli wierzy pan w jednego Prawdziwego Boga, źródło Prawdy i Rozumu, musi pan zaakceptować jedyną prawdziwą logikę, nie "z punktu widzenia chrześcijaństwa", ale stosującą się do wszystkich.
K
Kluska
9 kwietnia 2014, 12:52
To, że ktoś zginął w imię swych przekonań nie oznacza, że one są prawdziwe, jedynie że ważne. Wielu żołnierzy armii radzieckiej ginęło w imię ateizmu - a i ty jak i ja zgadzamy się, że ateizm nie jest słuszny. Owszem, da się porównać, na przykład makaron z sosem bolońskim może (w zasadzie niemal powinien) być spożywany w piątek przez pastafarianina dla uczczenia piąteczku, gdyż smaczny jest taki makaron. Ale nie może być spożywany przez katolika dla uczczenia śmierci Syna Bożego, to dobrowolna rezygnacja w imię celów wyższych - tak jak ja np. rezygnuję z noszenia kurtki wybierając w zamian piracki płaszcz i kapelusz. Dziękuję ci jednak za miłe słowa i na pewno doceniam twoje myśli
E
ENJ
9 kwietnia 2014, 13:02
Ależ autor nie pomylił się w niczym! Pastarianizm jest antychrześcijański i antykatolicki bo zrównując i ironizując treści zawarte w Biblii, w głoszonej nauce chrześcijańskiej spłyca je, wypacza i powoduje, że w głowach wielu ludzi dochodzi do zrównania pastafarianizmu np. z chrześcijaństwem, a w efekcie do wniosku, że religia to tylko jaja są i nie ma znaczenia. Efekt tego działania możesz najlepiej zobaczyć na ... sobie? Jest również antyreligijny z tego powodu, że spłyca i zabija duchowość, więc zamyka człowieka na poznanie spraw duchowych i stawiania najbardziej istotnych pytań dla człowieka. Tym samym zamyka też na działanie Boga. Przyjacielu dobrze, że zostałeś ochrzczony jest dla ciebie nadzieja. Bóg zasiał i Bóg da wzrost i upomni się o ciebie choćby i w godzinie śmierci ale się upomni. Nie nienawidzisz katolików. Ciekawa to myśl. Wynika stąd dla mnie jedno, że albo jakiś katolik cię kiedyś skrzywdził albo za dużo głupot się nasłuchałeś o katolikach. Pamiętaj o jednym Jezus nie darmo dał katolikom Sakrament Spowiedzi, gdyby wszyscy byli tak doskonali i bez grzechu to nie byłby nam potrzebny. Nie byłoby potrzebne też miłosierdzie Boże, nie byłaby też potrzebna Jego śmierć na krzyżu. Bylibyśmy w Raju. Ale ... nie jesteśmy, więc jednak tego potrzebujemy. Dał go nie tylko nam ale dał go każdemu człowiekowi także tobie.
E
ENJ
9 kwietnia 2014, 13:02
Jeśli chodzi o cytat to źle go dobrałeś. Należałoby w kontekście artykułu powiedzieć: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" Mt 28;19-20. Zarówno autor artykułu jak ja swoimi komentarzami staraliśmy się również wypełnić słowa: "Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!" Zwróć szczególną uwagę na moje podkreślenia i odpowiedz sobie na pytanie gdzie jest autor artykułu, gdzie moje komentarze, a do której kategorii należy przypisać twoje wypowiedzi. I z tym cię pozostawię.
S
Scientia
9 kwietnia 2014, 13:03
Religia dotyczy wiary. Wiara dotyczy tego, czego się nie da zbadać. To, co się da zbadać jest domeną nauki. Dla osób wierząch to, co wynika z nauki powinno być odkryciem sposobu, w jaki Bóg zrealizował swoje plany. Ale bardzo często wyznawcy wielu religii o tym zapominali i zapominają. Takie akcje prowadzą do reakcji, pośród których obecnie bardzo popularny jest pastafarianizm. Korzystając ze swojej popularności, przy okazji obnaża szereg innych, nazwijmy to łagodnie "ciekawostek", w podejściu ludzi do rozmaitych związanymi z religiami zagadnień, między innymi podczas tworzenia systemów prawnych. Niekiedy, aby pokazać absurd czegoś, trzeba to zrobić poprzez danie skrajnego przykładu. Żart także jest dobrą metodą. Dlatego fotografowanie się w durszlaku nie "należy do kategorii fotografi ze szpitala" (cytując ENJ), tylko jest sposobem zwrócenia uwagi na nieprawidłowy zapis w ustawodawstwie niektórych krajów. 
9 kwietnia 2014, 13:09
Dzisiaj mówiąc o swoim łożu śmierci jest Pan nadal przesycony tym ochoczym tworzeniem wesołego happeningu, jakim jest wasze powiedzmy ugrupowanie. Nie życzę tego Panu, ale na łożu śmierci nagle może przestać być śmiesznie i nagle może zacząć być trudno dziękować za cokolwiek makaronowi z pulpetami. Chyba że byłby Pan na tęgich prochach. Dyskutowanie z Panem na temat porównań religii i LPS o tyle mija się z celem, że Pan świadomie używa wszelkiej logicznej argumentacji w sposób prześmiewczy. Nie obraża mnie to, ale doprawdy poczucie humoru jest nieadekwatnym kryterium ustosunkowania się do waszego dzieła forsowanego w sądzie. Nie bawi mnie zatem tworzenie fikcji w świetle prawa po to tylko, by utrzeć nosa naprawdę wierzącym, za którą to fikcję nikt z was nie byłby w stanie oddać życia. Chyba że i to chcecie udowodnić, ale to świadczyłoby o autentycznej sekcie, do tego jednak potrzeba wiary, której wy nie macie. Argument, że wiary nie zmierzę i nie zważę, nie ma sensu. Nie obrażajmy nawzajem swojej inteligencji i zdolności wyciągania wniosków.
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 13:53
Chyba że i to chcecie udowodnić, ale to świadczyłoby o autentycznej sekcie, do tego jednak potrzeba wiary, której wy nie macie. Innymi słowy, jeśli nie chcesz umrzeć za wiarę, jesteś ateistą, jeśli chcesz, należysz do sekty. Skąd w ogóle pomysł, że chcę umrzeć? Ja jestem normalny, chcę żyć, bawić się, pomagać innym, jeść smaczny makaron i być piratem. I myślę, że tego chce ode mnie bóg.
K
Kris
9 kwietnia 2014, 18:33
"Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić.(..)" Ga 6, 7-8 Szukaj prawdy, po co spoczywać na religii-żarcie jaką jest Pastarafarianizm. Wydaje mi się, że nie do końca zajarzyłeś Nowy Testament skoro masz taką opinie o Bogu. Może przeczytaj go jeszcze raz, na spokojnie.
10 kwietnia 2014, 00:07
Makaron istotnie jest smaczny. Z pulpetami lub bez. Osobiście bardzo lubię makaron, nawet wolę go od lanych klusek. Nawet wolę go w pomidorowej od ryżu, który w pomiidorowej mógłby się znaleźć. Jednak łączy nas co najmniej jedno: otóż pewnego dnia i Pan, i ja już nie będziemy jeść makaronu. 
R
Rigel
12 kwietnia 2014, 03:26
Nie no Lex, Ty nie jesteś ogłupiony wcale! To przecież nie w Twojej religii wierzy się w gadające krzaki, gadające węże, duchy zapładnijące dziewice, które potem w procesie dzieworództwa rodzą dzieci; to nie w Twojej religii człowiek mieszkał w brzuchu wieloryba, inny żył 900 lat, a jaeszcze inny chodził po wodzie, rozmnażał materię, przemieniał wodę w winno i wreszcie zmarł i ożył. Latające spaghetii to głupota, ale już dziewica zapłodniona przez ducha i gadające krzaki - to jest poważne! Teraz kiedy FSM się uaktywnił, po prostu sami - głupie katole - widziecie przez pryzmat błazenady jaką jest FSM - jak głupia i durna jest Wasza katolicka religia. Wierzycie w bzdury nie maniejsze niż wyznawcy Makaronu i aż skręca Was z żalu, że to wszytsko widać i głośno się o tym mówi. Cały Wasz problem polega na tym, że do niedawan nikt nie śmiał żartować z KK. A teraz to się zmieniło i nie możecie tego ścierpieć. :-)
A
Antares
12 kwietnia 2014, 03:42
Faktycznie o katolikach można się nasłuchać tylko głupot, bo to generalnie głupi ludzie są, więc trudno oczekiwać czegoś innego. Chrzest nie ma tu nic do rzeczy. Większość z nas ochrzczono bez pytania o zdanie, czyli zapisano do religii KK, bo samo polewanie wodą nie ma znaczenia. Wy, katole musicie zrozumieć jedno - czego kompletnie nie rozumiecie, sądżac po tym co piszecie i jak mówicie - prawdopodobnie tak Was wyszkolono? Stwierdzenia typu Jezus dał się ukrzyżować, za jakieś "nasze grzechy" - nie robią na nas wrażenia, bo nikt z nas go o to nie prosił. My - NIE OCZEKUJEMY - tak jak Wy - zbawienia. Ten gest - niezależnie od tego czy bóg jakiś istnieje czy nie - nie ma dla nas znaczenia. Nie oczekujemy ani życia wiecznego, ani zbawienia - tego typu "oferta" jest dla nas bezwartościowa, więc Jezus mógłby sobie umierać na krzyżu nawet teraz - wisi nam to.
9 kwietnia 2014, 09:12
bać się, czy śmiać? Współczuć.
C
Czytelnik
9 kwietnia 2014, 06:12
Oburzenie, choćby i święte, nic tu nie da. Zapraszani do telewizji wszelkiej maści autorytety religijne powinny spokojnie pokazać, dlaczego to kpina, a nie pleść słusznych zaklęć o cynizmie i pogardzie. Zapytać, na ten przykład, co prawdy tej wiary mowią o cierpieniu, sensie życia, życiu po śmierci, wyzwaniu jakim każda religia winna być dla swoich wyznawców. Poza tym, winno się argumentować, iż każda nowa religia potrzebuje czasu, by okrzepnąć (liczba wyznawców, struktury, wychowanie dzieci w jej prawdach) i stąd warto poczekać z uznaniem za grupę religijną. Katolicyzmy nad Wisłą, co sypmptomatycznie pokazuje reakcja jego prominentnych przedstawicieli na tę Spageciarnię, woli się oburzać i nadymać w urażonych uczuciach, niż zadać kilka pytań wierząc, że winny dać one od myślenia.
KK
Kpt Kluska
9 kwietnia 2014, 09:31
>Zapytać, na ten przykład, co prawdy tej wiary mowią o cierpieniu, sensie życia, życiu po śmierci, wyzwaniu jakim każda religia winna być dla swoich wyznawców. Generalnie jan napisała Dalai Llama (mądra alpaka) cierpienie jest złe i nikt nie powinien cierpieć, mamy nawet obowiązek pomagać innym unikać cierpień. Jeśli chodzi o sens życia, to - mi osobiście trudno mówić o sensie, sens mają tylko jakieś działania, samo życie nie jest działaniem. Życie po śmierci jest u nas wyjątkowo specyficzne (nasz raj ma fabrykę striptizerek i striptizerów oraz piwne wulkany), w czym jesteśmy bardziej precyzyjni i górujemy nad chrześcijaństwem, choć np. już nie nad islamem. W Piekle zaś jest żarcie ze stołówki, a potępieni nie skosztują makaronu, i będą musieli robić pranie dla tych wybranych. Co do wyzwania to nie rozumiem w jaki sposób religia ma stanowić wyzwanie, i naczym ma się opierać. Jeśli wierzy pan w Boga który stworzył pojmowalny i niedoskonały świat, wyzwaniem będzie uznawanie że Bóg jest niepojmowalny i doskonały - ale nie rozumiem, dlaczego religia musi być wewnętrznie sprzeczna. Być może także wiara w Potwora Spaghetti też taka jest, ale jako wyznawca nie potrafię tego stwierdzić. Dla innych dowodem na istnienie Boga jest piękny świat. Dla mnie - wystarczy się rozejrzeć by potwierdzić moją wiarę, że świat został stworzony po pijaku.
M
Mak
9 kwietnia 2014, 11:22
Nie ma co, bardzo głębokie przemyślenia...
KK
Kapitan Kluska
9 kwietnia 2014, 11:40
Czy może mi Pan w takim razie odpowiedzieć, czy wierzy Pan, że doskonały Bóg stworzył niedoskonały świat (tym samym tworząc niedoskonałość, tym samym wprowadzając do wszechświata składającego się wyłącznie z doskonałości niedoskonałość). Ja nie mam takich problemów. Mój bóg jest niedoskonały.
J
Janek
8 kwietnia 2014, 23:52
Myślę że pierwsze, co powinniśmy zrobić w takich sytuacjach to jasno w sobie wyznać wiarę, że Bóg jest jedyny. Akurat wczoraj pisałem o tym na blogu: http://www.operator-paramedyk.pl/2014/04/07/gender-a-sprawa-babilonska-ba-65-6/ .
8 kwietnia 2014, 22:53
Pastafarianie to jest oczywista kpina, tylko że w świetle prawa i temu ugrupowaniu o nic innego nie chodzi. To wie w sumie każdy w miarę myślący człowiek, tylko że trudno przyjąć jakiś język, by o tym zjawisku mówić. Pan Krzysztof Wołodźko dlatego też tak pisze. Bo jak nie potraktować ich poważnie, skoro w świetle prawa zarówno wolno założyć grupę religijną, jak i nie da się zmierzyć "poziomu wiary"? To są w rzeczywistości ateiści, których celem jest ośmieszenie wiary w świetle prawa. Na to już zwróciło w TV uwagę paru duchownych katolickich, polskich, bo ogólnie to ugrupowanie istnieje od dawna na Zachodzie i czytałam o tym, nawet śmiałam się....do dzisiaj. Oni nie mogą pozostać zignorowani ze względu na prawo. I na tym opierają się. Kpinę na tym poziomie pozostaje jedynie przeczekać. Nie należy spodziewać się, że będzie konfrontacja, bo na to są wyraźnie wyczuleni. Ostrożni. Nie kpią wprost. Samo założenie tego czegoś jest kpiną, ale z punktu widzenia prawa - wolno im wyznawać makaron.
S
spoko
8 kwietnia 2014, 21:56
Toć to wypisz i wymaluj wzorzec atrakcyjnej fajności Kk pana Żyłki i całej radosnej ferajny wyluzowanych ewangelizatorów spod znaku Kościoła POotwieranego na wszelką głupotę !!!
T
tab
9 kwietnia 2014, 00:13
wystarczy poczytać o tym całym kościele latającego potwora spaghetti na ich stronie http://kosciol-spaghetti.pl/o-nas.html#osiem aby znależć ideowe podobieństwa
O
Obserwator
9 kwietnia 2014, 09:33
Przeciwnie, pastafarianie bardzo poważnie celebrują swoje rytuały. Nie cierpią takich luzaków jak pan Żyłka. Myślę że czułbyś się dobrze z nimi.
B
Bibleman
8 kwietnia 2014, 21:49
A dlaczego postawa kreacjonistyczna jest głupia? Czyż nie taką postawę prezentuje Biblia?
S
Scientia
9 kwietnia 2014, 10:57
"Postawa kreacjonistyczna" nie jest głupia jako taka. Za takie można uznać jednak niektóre postulaty, tych, którzy ją wyznają, jak na przykład ten, od którego się omawiana tu tematyka zaczęła, czyli żądanie wprowadzenia nauki kreacjonizmu na lekcjach biologi. Jeśli ktoś swoje założenia formułuje tak, że nie są one falsyfikowalne, to jest to kwestia wiary. A przedmioty ścisłe nie są od nauczania w kto co wierzy. Niektórzy naukowcy na przykład wierzą, że nasz wszechświat może być tylko jednym z wielu. Ale... przyznają, że jest to nie do sprawdzenia, więc nie wysówają żądań, aby uczyć tego na lekcjach fizyki. Wielu ludzi zapomina o tym, czym się różni wiara od nauki, a pastafarianizm pełni tutaj rolę przypominacza i czynnika zwiększającego elastyczność myślenia.