Majowy fishmob

(fot. Jarek Zok / flickr.com / CC BY 2.0)

Wielkimi krokami zbliża się kolejne Spotkanie Młodych na Polach Lednickich. W tym roku odbędzie się 6 czerwca. Jego hasłem przewodnim jest "W imię Ducha Świętego" (poprzednie lata: "W imię Ojca"; "W imię Syna"). Jest to trzecia część przygotowań do obchodów 1050 rocznicy chrztu państwa polskiego, które odbędą się za rok, w towarzystwie papieża Franciszka i młodzieży ze wszystkich kontynentów podczas Światowych Dni Młodzieży.

Tradycyjnie, za miesiąc, polskie media nagle zainteresują się eventem nad Jeziorem Lednickim, by równie szybko o nim… zapomnieć. Aż do następnego spotkania, pełnego spektakularnych wydarzeń, gorących emocji i młodzieńczego entuzjazmu. Byłam na Polach Lednickich 2 tygodnie temu. Cisza. Spokojna praca, rytm natury, przestrzeń dla wyobraźni. Miejsce tętni życiem non stop. Może przede wszystkim wtedy, kiedy nie ma na nim kamer.

Nigdy nie przepadałam za Lednicą "w godzinach szczytu", nigdy - mimo zaproszeń - nie wzięłam w niej udziału. Moi znajomi od lat włączają się w organizację przedsięwzięcia, służąc talentami, doświadczeniem i umiejętnościami. Bywalcy Domu św. Jacka na Jamnej, wcześniejszego pomysłu zrealizowanego przez o. Jana Górę OP (dużo bliżej Krakowa) zarażają się ruchem lednickim w sposób oczywisty. Kultury obu miejsc przenikają się wzajemnie, nasączają siłą twórczą. Ludzie z duszpasterstw stają się starsi i dojrzalsi; jedni "wypadają z obiegu", inni pomagają nadal, czerpiąc z pracy kopę frajdy.

Nikomu nie udało się zaciągnąć mnie na Lednicę z prostego powodu - nie trawię tłumu. Z premedytacją unikam procesji, szosowych pielgrzymek i mszy pełnych ścisku ale też balów, hucznych wesel, modnych kurortów, zatłoczonych plaż etc.. Im bardziej kameralnie, tym więcej przestrzeni do oddychania, dosłownie i w przenośni. Mimo tego rozumiem ludzi, którzy "lubią się policzyć" i raz na jakiś czas potrzebują szaleństwa, które zostawia w nich ślad na długo. Z tego, a i paru innych powodów, kibicuję Lednicy, odwiedzając ją w stosownej porze. Dzięki temu obserwuję jej mniej znaną stronę. Zapomnianą. Bez której nie byłoby o czym pisać w czerwcu. O tym, ile ciekawych rzeczy wydarza się między czerwcem a czerwcem, stoi na stronie: http://www.lednica2000.pl/

DEON.PL POLECA


Nie każdy wie, że poza najgłośniejszą Lednicą Młodych są spotkania dla: Maluchów, Seniorów, a nawet Motocyklistów. O Góra zawsze przyciągał ludzi lekko "odjechanych" i niekiedy pokręconych (w najlepszym słowa znaczeniu), jak to pasjonat i artysta. Święta na Jamnej i Lednicy słyną nie tylko z walorów duchowych, humanistycznych i artystycznych. Niezbywalnym ich elementem są samolotowe akrobacje, skoki ze spadochronem oraz budzące opary zazdrości, piękne motocykle. Granie ich silników nie kojarzy się może z kościółkowym PR-em, co tylko dowodzi po raz kolejny tego, jak bardzo zwodzą nas pozory.

Lednica to muzyka, śpiew, teatr, sztuki wszelakie, a wśród nich króluje taniec. Jest on nieodłącznym elementem jamneńsko-lednickiej subkultury. Nie budzi kontrowersji, chyba, że wśród skrajnych dewotów. Ba, dawno rozlał się na Polskę i wciąga coraz większe grono chętnych do niekonwencjonalnych działań na polu ewangelizacji.

Najlepszym przykładem jest trwający właśnie fishmobe - lednicka odmiana flash moba. Z okazji rocznicy urodzin św. Jana Pawła II, która wypada 18 maja, w wielu miejscowościach Polski odbywają się taneczne flash moby pod znakiem ryby (z ang. fish). Ryba jest symbolem chrześcijaństwa (z gr. ICHTIS). Przejście przez Bramę Rybę stanowi wspaniały "rytuał przejścia" na Spotkaniach Lednickich. Od kiedy stanęła ogromna, metalowa brama, akt wyboru Chrystusa poprzez przekroczenie jej symbolicznego progu jest, nomen omen, kluczowym gestem nocy lednickiej. Majowy taniec ma krótszy rodowód. Wynika z przepełnienia radością, której nie sposób wyrazić inaczej. Całość koordynują wodzireje i tancerze ledniccy; lokalni organizatorzy odpowiadają za działania w konkretnych miejscowościach. Wszelkie informacje można znaleźć na facebookowym profilu "Fishmob 2015 - cała Polska tańczy dla JP II". Każdy może się włączyć, czynnie, biernie, cieleśnie lub duchowo.

Tegoroczna akcja trwa od 3 do 18 maja. 10 maja tańczą - między innymi - Morąg i Tarnów, 13 maja: Wrocław, 17 maja: Piła, Katowice, Częstochowa, Kraków, Katowice, 18 maja: Ropczyce itd.. Zapomnijmy na chwilę o podziałach politycznych, ideologicznych, narodowościowych - taniec łączy i daje nadzieję. Pozwólmy się ponieść radości, bez względu na doczesne, ziemskie, doraźne przypadłości ludzkiej kondycji. Taniec to doświadczenie wspólnoty. Ruch - to życie.

Kto nie lubi tańczyć, niech przyjdzie włączyć się jako widz, angażując się we wspólną modlitwę, na rynkach, placach, parkingach i wszędzie tam, gdzie na co dzień chrześcijanie niczym szczególnym się nie wyróżniają. To jest nasz czas. Budowanie lepszego świata, miasto po mieście, kamień na kamieniu, nuta za nutą. Krok za krokiem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Majowy fishmob
Komentarze (25)
N
nietęczowy
13 maja 2015, 10:53
Czy Pani szuka męża? - Tyle Pani o sobie opowiedziała w tym artykule...
W
Wioletka_blondynka
13 maja 2015, 11:14
Niie szukam męża:-))
A
andrzej
11 maja 2015, 16:48
Ludziom w obecnym świecie potrzeba uwalniać się od zła, które na nas pasożytuje w ukrytych i niezrozumiałych dla nas formach. Nikt nie wie kiedy stał się żywicielem duchowych pasożytów i nie będzie wiedział, że nim nadal jest, dopóki się ich nie pozbędzie. Jeżeli na tych spotkaniach Lednickich są również Msze uwalniające pod kierownictwem egzorcysty, to bardzo dobrze. A jeżeli ich tam nie ma to obawiam się, że będzie to kolejny spektakl folkloru religijnego. Jeżeli ktoś w Boga wierzy, to musi również uwierzyć w istnienie zła. Jeżeli to drugie odrzuca, to jego wiara jest ułomna, bo nie może dostrzec zagrożeń duchowych.     
11 maja 2015, 14:10
"To jest nasz czas. Budowanie lepszego świata, miasto po mieście, kamień na kamieniu, nuta za nutą. Krok za krokiem." Tak. Dodam tylko jeszcze: serce za sercem:) Świat zmieni się nie odgórnymi zarządzeniami jakichś wielkich wodzów światowych (nie ma szans już na to), tylko oddolnymi, trwałymi przemianami ludzi w Duchu Św. Od pojedycznych, po ich otoczenia, efektem kuli śnieżnej. Ta na razie cicha (w skali) rewolucja duchowa, już trwa. Tego się już nie zatrzyma.
K
kassandra
11 maja 2015, 14:43
>Ta na razie cicha (w skali) rewolucja duchowa, już trwa. Tego się już nie zatrzyma< Jeśli masz na myśli "udoskonalanie" świata według majstrów w rodzaju Bilska&Co., to zapewniam cię, że to się zatrzyma. Kiedy już będzie im się wydawało, że wykonali swoje opus magnum, gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo! tedy na nich nagle zginienie przyjdzie, jako ból na niewiastę brzemienną, a nie ujdą. Amen.
11 maja 2015, 14:45
> Świat zmieni się nie odgórnymi zarządzeniami jakichś wielkich wodzów światowych (nie ma szans już na to), tylko oddolnymi, trwałymi przemianami ludzi w Duchu Św. Fałszywa dychotomia. > Ta na razie cicha (w skali) rewolucja duchowa, już trwa. Tego się już nie zatrzyma. ??? Apokalipsa, czy bezpośrednie zapowiedzi Chrystusa odnośnie przyszłości o owej rewolucji milczą. Wspominają natomiast o nawrocie prześladowań Chrześcijan, co z jakąś wizją "ufajnienia" świata przez "rewolucję duchową" stoi w sprzeczności.
11 maja 2015, 15:50
Wypuszczanie Anioła Śmierci niech Pan może zostawi Bogu. Wszechmogący naprawdę sobie z tym poradzi. Najbliższe kilkadziesiąt lat zapowiada się baaaardzo ciekawie. Pan się zajmie w końcu przybliżaniem innym Ewangelii, jej Prawdy. Albo całkowicie polityką i nie miesza porządków państwa świeckiego i Królestwa Chrystusa. Stara pokusa, nic Pan nie wskóra, Bóg temu nie pobłogosławi.
11 maja 2015, 16:36
Obecnie nie mniej pilnym zadaniem od ewangelizowania jest cywilizowanie.
AZ
Arek z Lodzi
11 maja 2015, 16:49
Rewolucja duchowa na świecie.... Nie mam co do tego watpliwości. Ale czy pod przewodnictwem Kosciola? To juz raczej watpię. 
11 maja 2015, 16:50
Nie znam lepszej metody na cywilizowanie ludzi, jak ich ewangelizowanie.
W
wer
11 maja 2015, 16:59
Panie Rafale, wiekszosc praw, którymi moze sie poszczycić cywilizowany świat przyszła od filozofów, uczonych i bojowników, którzy szerokim łukiem omijali Kosciol.
11 maja 2015, 17:03
Rili? To czemu misjonarze zakładają oraz prowadzą szpitale i szkoły, a nie wyłącznie 'ewangelizują'?
11 maja 2015, 17:04
Bzdura. To KrK wydźwignął Europę z barbarii po upadku Cesarstwa Rzymskiego.
W
wer
11 maja 2015, 17:14
Ze wydźwignął z barbarii to zgoda. Ale potem? Czy kobiety miałyby te wszystkie prawa, które maja dzisiaj, gdyby to zależało od KK. Czy niewolnictwo, które aż do 19 w KK uznawał za " porządek Boży" miało by szanse na abolicje? Pewnie nie. Chłopi pańszczyźniani dalej by byli na pańszczyźnie a robotnicy pracowali po 16 godzin. 
11 maja 2015, 17:22
Bo zostali wcześniej zewangelizowani. Tymczasem jest wciąż ogrom pracy do wykonania w uderzeniu frontowym, a robotników mało, bo zdecydowanie więcej chętnych do pouczania innych (formy jakiejś nieudolnej katechizacji, od czapy najczęściej, jak pięścią w nos). Przemienione osoby nie tylko zmieniają swojej życie na plus, ale potrafią właściwie angażować się w wiele dobrych rzeczy, realizacji ożywionej wiary w czynach. Ba, nie tylko naśladować to, co już jest dobre, ale tworzyć nowe, być kreatywnymi, ubogacać ten świat. A więc walczmy o naprawę fundamentalnej przyczyny, a nie skutków. Dlaczego Pan, po przynajmniej kilkunastu miesiącach naszych wymian zdań nie może wciąż tego zrozumieć?
11 maja 2015, 17:23
No, ale mi się to wydaje dość normalne, że gdy dociągnął poziom cywilizacyjny do okolic, w którym mógł go zostawić pieczy władzy świeckiej, to go zostawił i skoncentrował się na swoim podstawowym zadaniu. Jeśli uda się kiedyś rejony III Świata w których pracują misjonarze doprowadzić do poziomu ucywilizowania (pewnego samopodtrzymującego się poziomu zapewniającego pewną minimalną jakość szkolnictwa i opieki zdrowotnej), to misjonarze powinni się z tych zadań wycofać, a przynajmniej mogą się z nich wycofać i skoncentrować się na wycinkowej pracy na odcinku duchowości i religii. Nie widzę w tym nic dziwnego, a wręcz uważam za pożądaną kolejność: Kościół powinien wkraczać na pewne obszary wyłącznie na zasadzie 'emergency' - gdy wymaga tego doraźna potrzeba. Inna sprawa, że uważam, iż sytuacja 'emergency' ma obecnie corz bardziej miejsce w sytuacji krajów Pierwszego Świata, która to sytuacja zaskakuje Kościół z opuszczonymi intelektualnymi spodniami, ale dyskutujemy nie o teraźniejszości, a historii.
11 maja 2015, 17:49
I to dlatego lewactwo robi w skali świata co chce: seksualizuje dzieciaki w szkole, zaprowadza genderowe regulacje, rozpowszechnia aborcję, spycha KrK do gett oraz rezerwatów itd.? Dziwnym przypadkiem gdy KrK prowadził tę 'nieudolną katechizację' i trzymał swój nos nie w samej 'ewangelizacji', to tak śmiało sobie generalnie nie poczynano.
W
wer
11 maja 2015, 18:50
Zgoda, panie Piotrze.
S
sorel
12 maja 2015, 02:13
To co pan napisał miałoby sens gdyby KK zrobiwszy swoje wkraczał tylko w tzw emergency. Ale o ile wiem w przypadku równouprawnienia kobiet KK głośno protestował i ekskomunikował tych, którzy o te równość walczyli. Jest to jedna z najbrzydszych kart w historii KK.
12 maja 2015, 10:49
Nie podejmuję się dyskusji o tym konkretnym epizodzie z racji znikomych informacji. Przedstawiłem generalną zasadę, do której generalnie KRK się, moim zdaniem, stosował.
Z
zgodny
11 maja 2015, 13:21
Pani Małgorzato, głowa do góry! Wszystko wskazuje na to, że przynajmniej z tej tłumnej imprezy uda się pani wywinąć: " Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy. I głosem donośnym tak wołają: "Zbawienie u Boga naszego, Zasiadającego na tronie i u Baranka".
G
Gram
11 maja 2015, 16:53
Katol sie odezwał.....
11 maja 2015, 12:14
Z premedytacją unikam procesji, szosowych pielgrzymek i mszy pełnych ścisku Po co Ci wszyscy inni, tylko tłum robią - a po co ja im jestem, tylko zwiększam ścisk...???
11 maja 2015, 07:17
Taniec sam w sobie zły nie jest. Złe jest, gdy pierdoły stają się tak ważne, że odwracają uwagę od tego, czemu powinny służyć - gdy ładny talerz zamiast być dopełnieniem całości dobrego posiłku staje się tak ważny, że odwraca uwagę od tego, że jedzenie na nim podawane jest gnijące. Potańczmy, żeby uczynić ten świat lepszym zamiast choćby nauczmy się jak poprawnie patrzeć politykom na ręce, by uczynić ten świat lepszym ma tyle sensu, co zapalanie w oknie świeczek przeciwko wojnie na Ukrainie. Egzaltersi lubują się w takich czczych (byle teatralnych!!!) manifestacjach, z których nic nie wynika, poza ich poczuciem wzięcia udziału "w słusznej sprawie".
&
<jerzy>
11 maja 2015, 03:02
Autorko wypisujesz - chyba sama nie wiesz co. Tak jakbyś za przeproszeniem była naćpana. Wybacz... Napisałaś coś o czym - jak sama dwukrotnie stwierdzasz - nie masz pojęcia, a jeżeli - to mgliste. Napisałaś min. "Nigdy nie przepadałam za Lednicą w godzinach szczytu, nigdy - mimo zaproszeń - nie wzięłam w niej udziału". Tzn. nigdy tam nie byłaś. To na podstawie czego wiesz jak tam jest? Ja wiem tyle samo i bez Twojego pisania. W innym miejscu napisałaś, że nie lubisz większości z tego co tam się dzieje, to po co zachęcasz do udziału w czymś czego wg. Twoich słów nie znasz? To trochę tak, jakby niewidomy od urodzenia, mówił nam o kolorach, zachwycał się ich pięknem i zachęcał byśmy zobaczyli to samo co i on, bo dla niego to był "totalny odlot" etc.