Masz dziecko? Zrób rachunek sumienia. Zanim będzie za późno

Fot. Justin Paget / Depositphotos.com

Najmłodszy był ośmiolatek. Jeden ze stu szesnastu dzieciaków. Sto szesnaście osób - to pięć klas podstawówki, dzieciaki z mieszkań trzech większych bloków, pół wakacyjnej kolonii i cała alejka grobów na cichym cmentarzu.

Sto szesnaście dzieciaków: tyle właśnie odebrało sobie życie w zeszłym roku. I tak, mówi się o depresji - nowej cywilizacyjnej chorobie, której poddają się dorośli, więc to naturalne, że będzie też dotykać dzieci. Mówi się o pandemicznym roku szkolnym, dziwnym, odzierającym z relacji. Mówi się o niewydolnych wychowawczo rodzicach, przeciążonych nagle postawionym na głowie życiem. Tak, wcześniejsze statystki notowały mniej dziecięcych samobójstw: około stu rocznie.

Około stu.
O sto za dużo.

Nie daje spokoju pytanie, co się stało. Dlaczego dzieciom zabrakło stu dobrych powodów, by dalej żyć?

Czytam te statystyki, czytam teksty, reportaże, opracowania, wnioski, i sama mam jeden wniosek - to nam się w głowie nie mieści, jesteśmy bezradni, my, dorośli. Bezradni. Nie rozumiemy. Nie wiemy, jak to się stało. Nie widzimy oznak. Żyjemy iluzją, że dzieciństwo to piękny, szczęśliwy czas, w którym jedynym problemem jest za dużo pracy domowej. Albo inną iluzją – że dzieci zawsze sobie jakoś radzą i że teraz jest im o wiele lepiej, niż było poprzednim pokoleniom, bo mają wszystko, od smartfonów po kursy wspinaczki górskiej, i to nie żadne depresje, tylko w głowach im się poprzewracało.

DEON.PL POLECA

Czytam wypowiedzi eksperta, psychologa, który mówi, że najczęściej próby samobójcze zdarzają się tym dzieciom, których rodzice rozwodzą się w obciążający dla dziecka sposób i że targnięcie się na swoje życie to ostatni krzyk rozpaczy, ostatni bunt przeciwko niszczącej dziecięce życie decyzji dorosłych.

Czytam „rozmowy z okienka”, cudowną rzecz robioną przez Tomka Zielińskiego, który w projekcie #UsłyszećNaCzas służy dzieciakom, między innymi tym po próbach samobójczych, słuchając ich tak, jak żaden inny dorosły w ich życiu nie słucha, ustawiając ich świat do pionu, mówiąc, że jest sens, że jest po co żyć. Przyjmując na siebie cały żal, jaki mają do swoich rodziców, którzy się rozwiedli, zostawili, nie interesują się, nie słuchają, są dla wszystkich dookoła, tylko nie dla swoich dzieci. Tomek słucha i przyjmuje, z wielką pokorą i miłością.
I to działa.

I widać, że wszystko rozbija się o relacje. O zwykłą bliskość, radość z niej. O uwagę, słuchanie drugiego człowieka. O czas. O bycie razem, nie mieszkanie w pokojach obok siebie. Bez dobrych relacji każda rodzina stanie się patologiczna. Niezależnie od tego, czy biedna, czy bogata, czy rodzice będą wpływowi, czy nie mogący nic, czy dzieci będzie w niej dużo, czy jedno - tylko relacje, dobre, prawdziwe, mocne relacje sprawią, że nasze dzieci będą się mieć dobrze. I zwyczajnie będą lubiły żyć.

Co sprawia, że twoje dziecko przestaje lubić żyć?
To może być wiele rzeczy. I wiele z nich zależy od ciebie.

Może to twoje nieogarnięcie. Twój rozwód, rozrywający na kawałki serce waszego dziecka. Twoje niezaopiekowane problemy i twoje nieustanne zbywanie kogoś, kto cię bardzo kocha. Słuchanie jednym uchem. Budowanie chłodnej relacji, twoje krzyki i nieustanne niezadowolenie, twoje ignorowanie tego, co ważne dla dziecka, by skupiać się na tym, co ważne dla ciebie.

Twój wieczny brak czasu, siły, cierpliwości. Twoja wiara w to, że pieniądze, prezenty, weekendowe wycieczki i spełnianie najkosztowniejszych marzeń wynagrodzą twoją nieobecność. Twoje poświęcanie energii na połapanie tego, co wydaje ci się niezbędne, by zapewnić dziecku dobrą przyszłość, gdy w tym samym czasie, cichaczem, między palcami, wymyka ci się jego dobra teraźniejszość.

A jeśli się wydarzy (i oby nigdy nie!) coś nieodwracalnego, niewyobrażalnego, gdy runie twój świat, żadna wymówka nie wystarczy. Ani ta, że nikt cię nie uczył, jak budować z dzieckiem relacje. Ani ta, że zrobiłeś, co mogłeś. Gdy się okaże, że to, co mogłeś, nie wystarczyło - jak będziesz z tym żyć? A przecież internet jest pełen narzędzi, wiedzy, darmowych i płatnych kursów, wyzwań, grup wsparcia i mądrych treści. Nie było chyba jeszcze lepszego dla rodziców czasu na szukanie wsparcia w swoim rodzicielstwie.

Wczoraj był Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom.
Jeśli masz dziecko - zrób rachunek sumienia. Zobacz, co wyrzuca ci serce.
I zmień choć jedną, małą rzecz.
Dzisiaj. Zanim będzie za późno.

---

P.S. Drodzy Czytelnicy, dziękuję za wszystkie wiadomości i uwagi do mojego felietonu. Z częścią z nich się zgadzam. Dlatego zrobiłam w tekście poprawkę zgodnie z jedną z sugestii: "pomóc rodzicom, ale nie osądem, tylko empatią". Ten temat budzi w nas wiele emocji; to znaczy, że jest dla nas ważny i że - po prostu - jesteśmy dobrymi rodzicami, takimi, którzy dbają o swoje dzieci, ale o siebie też.

Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Poza pisaniem ogarnia innym ludziom ich teksty i książki. Na swoim Instagramie organizuje warsztatowe zabawy dla piszących. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem. Jest żoną i matką. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając dobrych historii. W Wydawnictwie WAM opublikowała podlaski kryminał z podtekstem - "Ciało i krew"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Masz dziecko? Zrób rachunek sumienia. Zanim będzie za późno
Komentarze (3)
TS
~Tomasz Sosnowski
14 września 2021, 18:06
Dzieciństwo to był najgorszy okres w moim życiu. Mimo prawie 40 lat nadal nienawidzę wspomnień z tego czasu. Wiele osób ma widealizowany obraz dzieciństwa jako okresu beztroski i zabawy. Tymczasem jest ono często pełne przemocy ruwiesniczej oraz domowej, bezsensownej nauki, wczesnego wstawania i walki o oceny. Dzieci nie mają jeszcze umiejętności albo mozliwosci obrony przed okrucienstwami życia. Nie mogą sobie np. zmienić szkoły albo miejsca zamieszkania czasami są pod presja napalonych na sukcesy rodziców.
GW
~Gocha Wójcik
12 września 2021, 13:32
Przywołany przez autorkę Tomek Zieliński mówi też nam - rodzicom, byśmy nigdy nie dali się oskarżyć. Podkreślał to na każdym kroku, na każdym spotkaniu. Wiem o tym, bo brałam udział w prowadzonych przez niego warsztatach. Nie potrzebujemy kogoś, kto będzie nas oskarżał, potrzebujemy kogoś, kto w nas uwierzy i doda nam skrzydeł w tym niełatwym rodzicielskim zadaniu.
KP
~katolik posledniego sortu
11 września 2021, 19:21
Dzieciom brakuje milosci i wzorow do nasladowania,.