Miałam cesarkę czy urodziłam przez cesarskie cięcie?

Zdj. ilustracyjne / Carlo Navarro / Unsplash

Informacja o czekającym mnie cesarskim cięciu i operacja nie były dla mnie traumą. Mimo tego, mimo mojej świadomości w temacie ciąży i porodu, trudno jest mi powiedzieć “urodziłam dziecko”.

Masz urodziny? Co za pytanie, przecież każdy je ma. Otóż nie. Jak donoszą empatyczne kobiety z rodzicielskich grup, jeśli miało się cesarskie cięcie, to nie jest się matką, bo się nie rodziło, a dziecko nie ma urodzin, tylko wydobyciny.

Urodziny czy wydobyciny?

Niestety nie jest to żart i są kobiety, które odbierają innym status mamy. Ale nie trzeba się spotkać z tak ostrą opinią, żeby mieć wątpliwości czy to, że moje dziecko przyszło na świat podczas operacji, daje mi prawo do mówienia, że urodziłam dziecko.

DEON.PL POLECA

Wiele przyszłych mam uważa cesarkę za coś niewłaściwego. Kiedy dzielą się porodowymi historiami, informacja o cięciu cesarskim często pojawia się ze sformułowaniem “nie udało się”.

Poród naturalny vs. cesarskie cięcie - czy to w ogóle jest wybór?

Był czas, kiedy mówiło się dużo o “cesarce na życzenie” jako alternatywie dla kobiet, które obawiały się porodu. Mam wrażenie, że trochę w kontrze do tego poród naturalny zaczął być gloryfikowany jako jedyna słuszna opcja. Może po to, żeby zmniejszyć strach kobiet, by dać im siłę na czekające ich trudności. Za mało jednak myślimy o drugiej stronie - o kobietach, które z różnych przyczyn nie mogły urodzić siłami natury.

Moja mama nie mogła rodzić naturalnie, więc byłam gotowa, że jeśli genetyka nie jest po mojej stronie, to mnie też nie będzie to dane. Żyłam z tym tyle lat, że już będąc w ciąży, nie nastawiałam się na nic. Kiedy tydzień po terminie pojechałam na wywoływanie porodu i usłyszałam, że lekarze zalecają cesarskie cięcie, wiedziałam, że nie mam wyboru. Bo kiedy po jednej stronie mam zdrowie, a może i życie dziecka, a po drugiej “poród naturalny”, to to nie jest żaden wybór.

Problem językowy

Na wizycie kontrolnej po porodzie, kiedy lekarz zapytał mnie “Poród prawidłowy?” przekonana, że chce się dowiedzieć, czy nie było żadnych komplikacji, odpowiedziałam “Tak, prawidłowy. Przez cesarskie cięcie”. “Czyli nieprawidłowy” usłyszałam. I wiem, że to medyczna nomenklatura. I wiem, że wyjście przez brzuch to dla dziecka wyjście ewakuacyjne, a nie główne drzwi. Ale jaki przekaz dostałam? “Źle urodziłaś, na samym początku swojej macierzyńskiej drogi dałaś ciała”. Aż strach, co będzie dalej.

Jak słyszę “poród naturalny” to widzę kobietę idącą do lasu, która opierając się o drzewo rodzi dziecko prosto na kołderkę z mchu. Śpiewają nad nimi ptaszki, zwierzątka nieopodal łkają nad cudem stworzenia. Poród w zgodzie z naturą, w zgodzie z zamysłem. Więc cesarka nie jest naturalna? Nie jest. Tak jak wycinanie wyrostka, przeszczep serca i przyszywanie kończyn. Ale czy ratowanie ludzkiego życia nie jest naturalne?

Licytacja a może.. akceptacja?

Próbowałam przekonać samą siebie, że rodziłam. Wyliczałam, że po cesarce miałam trudniejszy połóg, dłużej dochodziłam do siebie, bardziej mnie podczas niego bolało. Mimo to nijak nie wychodziło mi “po równo” z tym, czego doświadczają kobiety przy porodzie naturalnym. I chyba nie o to chodzi, żeby było po równo. Niektóre rodzą w dwie godziny tak, że nawet nie poczują. Inne cierpią przez 12 godzin. Porównywanie się nie ma żadnego sensu i nie jest mnie wstanie przekonać.

Na świecie pojawiło się dziecko, więc rodziłam. I choć mój ból jest ważny, to nie w tym kontekście. Nie chodzi o argumenty, tylko o przestawienie myślenia i świadome używanie czasownika w stronie czynnej - rodziłam. Bo jak patrzę na tego zdrowego, szalejącego, prawie rocznego chłopca, to ostatnie co mi przychodzi na myśl, to że coś się w tym porodzie “nie udało”.

Katarzyna Łoboda – żona, matka, polonistka. Interesuje się kulturą popularną – szczególnie literaturą dla dzieci i młodzieży oraz muzyką. Ostatnio najwięcej czasu zajmuje jej nauka bycia mamą. Prowadzi stronę Janowskablog oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miałam cesarkę czy urodziłam przez cesarskie cięcie?
Komentarze (10)
MW
~Mama Wielo
13 czerwca 2021, 23:45
Urodziłam 6 dzieci, 5 naturalnie a 6 przez cc. Ostatni poród nie przeżyłam jako gorszy, mam głębokie poczucie, że też urodziłam. Chyba dużo zależy od naszego nastawienia a nie czytania forum i sugerowania sie co kto powie. Co za słowo, wydobyciny ! Ja znam lepiej brzmiące wydobędziny ale nie mniej okropne
AK
~Ania Kowalska
5 czerwca 2021, 00:10
A ja stchorzylam Po prostu nie byłam w stanie stawić czoła porodowi naturalnemu W ogóle wszystko co wiązało się z pierwszą wizytą u ginekologa, pierwszym stosunkiem seksualnym, sprawami medycznymi związanymi tak ze mną jak i potem z ciążą przerastaly mnie Najpierw podjęłam próbę naturalnego porodu, wierzyłam że trzeba zaufać Bogu, potem gdy nie było postępu porodu poddalam się A lekarz znając moją psyche zdecydował o cc. Na swiat przyszło moje 1 dziecko. Moje największe szczęście. Czulam się jednak jak tchórz. Bliska mi osoba wysmiala taki poród czym jedynie potwierdziła to co czułam. Dobrze że są dzieci które mogę kochać ale gdzieś w głębi duszy nadal.czuje się tchórzem.
PR
Paulina Rosa
5 czerwca 2021, 22:46
Ale tak na prawdę różnica jest tylko w Pani głowie. Przecież najważniejsze że dziecko przyszło na świat zdrowe. A to co inni gadają? Owszem takie uwagi bliskich bolą, ale to Pani ciało i Pani wybory, a innym się nigdy nie dogodzi a jak się będzie próbować to tylko będzie im mało. Ma Pani na pewno wspaniałe dziecko, cieszyć się nim, wypiąć dumnie pierś do przodu i w nosie mieć uszczypliwości innych. Nie byli w Pani sytuacji to nie im oceniać.
PR
Paulina Rosa
5 czerwca 2021, 22:51
Proszę pamiętać że zdrowie dziecka najważniejsze a jeśli nie czula się Pani pewnie to wybrała bardziej bezpieczny dla Pani i dziecka sposób
KJ
~Kasia J
2 czerwca 2021, 21:34
I jak to powiedział Mój Mąż, ,,niech ktoś mi powie, że wszystkie kobiety są normalne..,, ;) bo na pewno facet tego nie wymyślił;) ja też RODZIŁAM przez cesarskie cięcie, po 5 godz naturalnego, wywoływanego porodu, już z zielonymi wodami i skręconą pępowiną. Jestem Matką i tak się czuje. Pozdrawiam
EW
~Ewa Wa
2 czerwca 2021, 21:03
Moja mama. Pierwsza ciąża i poronienie w trzecim miesiącu . Druga ciąża, poród naturalny, na świat przyszłam ja. Trzecia ciąża, bliźniacza, cesarskie cięcie wykonane za późno. Dzieci nie przeżyły. Czwarta ciąża, poronienie, siódmy miesiąc. Piąta ciąża, cesarka, córka. Zmarła na skutek błędu lekarza w 6 mcu życia. Szósta ciąża, cesarka i jest moja siostra. Rodzice chcieli mieć dużą rodzinę, nie wyszło. Ktoś chciałby skomentować, coś zarzucić mojej mamie np jakieś głupie wydobyciny ? Ja miałam dwie cesarki, bez nich nie przeżyłabym porodów. To nie był wybór tylko konieczność . Siostra rodziła dwa razy, naturalnie . Dzięki Bogu i lekarzom mamy to co mamy. Żyjemy, kochamy, jesteśmy matkami. Drogie panie, nie oceniajmy, nie krytykujmy, nie umniejszajmy cudzych cierpień i dramatów, gloryfikując własne. Nigdy nie wiadomo jaki ból ktoś nosi w sercu. Jakie blizny mają nasze ciała. To najbardziej osobista sprawa każdej z nas i niech nam w to nikt się nie wtrąca. Pozdrawiam.
AA
~Anna A
2 czerwca 2021, 15:16
Sztuczny problem stworzony przez tych, którzy nie wiedzą, czym jest życie. Ja tam z radością opowiadam córce o tym jak ją lekarze "rodzili", dodaję historię Makbeta, którego nie mógł zabić nikt, kogo zrodziła kobieta. Zabił go więc Makduf, który przyszedł na świat przez cesarskie cięcie. Co do tego, czy czuję się gorszą matką - nie, a jednak wolałabym być gorszą matką żywego dziecka, niż najlepszą zmarłego przy porodzie.
KW
~ka we
2 czerwca 2021, 12:58
Macierzyństwo to nie sam poród. Jest 9 miesięcy ciąży, nie mówiąc już o tym co się dzieje potem gdy dziecko przychodzi na świat. I na każdym z tych etapów, jedni mają łatwiej, inni trudniej, a często niektórzy inaczej. Zastanawiam się dlaczego, my kobiety nie możemy bardziej się wspierać. Ciągle tylko porównania, kto bardziej, mniej, co matka powinna, która jest dobra, a która zła. Tuż po porodzie hormony dodatkowo utrudniają i wyolbrzymiają wiele rzeczy. Trzymaj się - dla swojego dziecka zawsze będziesz najlepsza.
DS
~D. S.P.
2 czerwca 2021, 12:01
U mnie pierwszy poród (wywoływany), jak i drugi (spontaniczny) skończyły się cesarskim cięciem właściwie już na finiszu. Niestety narracja wokół porodów nadal jest fatalna - nie ważne w jaki sposób się odbył, zawsze ktoś może podważyć jego prawidłowość (nawet jeśli nie było cc, to ktoś podkreśli, że były inne ingerencje medyczne itp. albo położna zachowała się nietaktownie itp. i już cudnego porodu nie ma). Psychicznie czułam się kiepsko (przez całą ostatnią ciążę miałam fatalne samopoczucie z powodu pierwszej cc i tej całej gadki, że pn jest najdoskonalszy). Niestety lekarze nie pomagają. Gdy w ostatniej ciąży trafiłam do szpitala z powodu zapalenia wyrostka, ginekolog, gdy mnie badał, zapytał, czy już rodziłam. Odpowiedziałam, że tak - raz. Wtedy spojrzał na moją bliznę po cc i stwierdził, że nie rodziłam, tylko miałam cięcie... Lekarze nie uważają cc za poród, choćby nawet wykonane było po długotrwającym procesie rodzenia... Na szczęście moja lekarka jest w tej materii w porządku.
AM
~Alicja M.M.
2 czerwca 2021, 10:37
W szkole rodzenia (dawno, dawno temu) lekarz prowadzący zadał nam na wstępie pytanie: z czym nam się poród kojarzy. Tylko jedna z nas powiedział "z dzieckiem". Lekarz stwierdził, że ta odpowiedź powinna stać się dla nas wszystkich pierwsza i oczywista. Dziecko. Parę miesięcy później na sali porodowej spotkałam koleżankę ze szkoły rodzenia... ubawiło nas to, że obie byłyśmy po cesarce! Dopiero wiele lat później zetknęłam się z tym potworkiem myślowym i językowym: "wydobyciny". Szkoda umysłu, z którego się on, hmm, wydobył; szkoda tych umysłów i serc, które zatruwa. Serdecznie Panią pozdrawiam!