Między doktryną a dyscypliną

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Rozumiem, że ktoś może nie lubić papieża Franciszka, może się sprzeciwiać jego nauczaniu, a zwłaszcza stylowi, w jaki przemawia do ludzi. Trudno też sobie wyobrazić, by jakiś papież nie miał wrogów, a szczególnie papież aktywny, realizujący konkretny program.

Rozumiem też, że polemiści antypapiescy mogą się kierować troską o dobro Kościoła. Nikt im tego nie chce odbierać. Ale jeżeli w swojej argumentacji posługują się nieprawdą, to trudno powstrzymać się przed wskazaniem na pewne, delikatnie mówiąc, nieścisłości. Tym bardziej że dotyczą one wielu ludzi i mogą być źródłem zasmucenia, zniechęcenia, a nawet utraty ufności wobec Kościoła czy Pana Boga.

Podstawowe zamieszanie, jakie wprowadzają polemiści antypapiescy, to mylenie dyscypliny z doktryną. Otwartą dyskusję na temat dyscypliny nazywają zamieszaniem doktrynalnym.

DEON.PL POLECA

Doktryna może pokazywać, że coś jest możliwe, a jednocześnie dyscyplina może tego zakazywać.

Wiedzą o tym dobrze rodzice, wychowawcy, trenerzy… pozwalają na coś lub nie w zależności od warunków, wieku, dojrzałości. Dyscyplina się zmienia. A nawet, powinna się zmieniać. Chodzi o to, by ją dostosowywać do dobra osób, za które jesteśmy odpowiedzialni.

Trudniejsze schody zaczynają się, gdy odpowiadamy za życie całych społeczeństw, gdy chcemy "dyscyplinować" nie tylko życie jednostek, ale i wspólnot. Wyznaczamy reguły generalne (dla wszystkich), a jednocześnie musimy brać pod uwagę szczególne sytuacje. Mamy wtedy do czynienia z napięciem pomiędzy dobrem wspólnoty a dobrem jednostki.

Gorącym ostatnio przykładem jest Komunia dla żyjących w powtórnych związkach. Doktrynalnie ta droga została już przetarta przez poprzedników Franciszka, zwłaszcza przez Jana Pawła II. Ale papież Wojtyła ze względów dyscyplinarnych, a nie doktrynalnych, uznał, że w tym wypadku dobro całej wspólnoty Kościoła jest ważniejsze niż dobro tych par. Możemy sobie wyobrazić, że takie rozwiązanie dyscyplinarne miało na celu powstrzymanie fali rozwodów.

Czy przyniosło taki skutek? Nad tym można dyskutować. Lecz coraz powszechniej dostrzegamy, że wielu ludzi wierzących i dobrej woli odchodzi od czynnego uczestnictwa w życiu Kościoła właśnie ze względu na to, że wymaga się od nich wycięcia z życia rodzinnego współżycia seksualnego ojca i matki.

Papież Franciszek wzywa do przedyskutowania dyscypliny. Nie pyta o doktrynę. Nie chce jej zmieniać. Pyta o to, jak dostosować dyscyplinę, tak by dobro było większe i dla wspólnoty, i dla najbardziej zainteresowanych. Jednocześnie, zdając sobie sprawę z różnych kontekstów, chce, by te dyscypliny były dostosowane do potrzeb i możliwości Ludu Bożego. Tu nie chodzi o to, by było wiele doktryn, by po dwóch stronach Odry czy Wisły były różne doktryny. Chodzi o dostosowanie dyscypliny do różnych warunków, do tego, co w danym Kościele lokalnym będzie większym dobrem.

Podobnie jest z Komunią dla małżeństw katolicko-protestanckich. Doktryna na to pozwala. Dyscyplina wprowadza warunki. Dyskusja na temat tej dyscypliny doprowadziła do wniosku, że decyzje podjęte przez Episkopat Niemiec miałyby zbyt ogólny charakter i że trzeba uszanować opinie poszczególnych diecezji. Taka dyscyplina powinna być wypracowana na bardziej lokalnym szczeblu.

Podobne wnioski płyną z ostatniego dokumentu Episkopatu Polski na temat recepcji Amoris Laetitia. Rozwiązania dyscyplinarne zostały powierzone poszczególnym diecezjom. A nie jak obecnie twierdzą niektórzy antypapiescy polemiści w naszym kraju, że biskupi polscy uznali, że w Amoris Laetitia nie ma zgody na Komunię dla rozwodników żyjących w powtórnych związkach. Jak można w ten sposób odczytywać wspomniany dokument? Przecież on idzie po linii Franciszka, a nawet dalej, skoro to, co papież zaleca zrobić Kościołom lokalnym (czyli wypracowanie wytycznych do rozeznania), przenosi z ramion Episkopatu na barki biskupów diecezjalnych. Czyż to nie jest decentralizacja?!

Bałagan bywa szkodliwy. Ale to nie papież wprowadza zamieszanie. On wzywa tylko do otwartej dyskusji na temat dyscypliny kościelnej. Prawdziwy bałagan wprowadzają ci, którzy nie odróżniają doktryny Kościoła od jego dyscypliny i wrzucają wszystko do jednego worka "tradycyjnego nauczania".

Jacek Siepsiak SJ - dyrektor naczelny Wydawnictwa WAM i redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Między doktryną a dyscypliną
Komentarze (50)
Oriana Bianka
12 sierpnia 2018, 10:34
Rodzina jest wielkim dobrem: wielkim szczęściem jest mieć rodzinę i wychować się w kochajacej się rodzinie, gdzie mąż i żona wspierają się, szanują i wychowują wspólnie dzieci. Ludzie wychowani w takich rodzinach zazwyczaj chcą w przyszłosci również zakładać rodziny, miec dzieci, bo uważaja, że rodzina jest super. Oczywiście najlepiej jest, jeśli dzieci mają i mamę i tatę, którzy oboje angażują się w wychowanie dzieci. Bardzo doceniam wpływ ojca na wychowanie dzieci i uważam, że bardzo dobrze dzieje się, że młodzi ojcowie coraz bardziej angażują się w wychowanie dzieci. Kosciół oczywiście zawsze wspierał życie ludzi w rodzinie i był przeciwny rozwodom stosując w tym celu różne metody. Jak dowiedzieliśmy się z powyższego artykułu Kosciół oprócz doktryny stosuje również różne metody dyscyplinujące katolików. Nie zawsze te metody dyscyplinujące są skuteczne, wówczas hierarchowie zastanawiaja się nad innym podejściem, aby osiągnąć pożądany cel. W tym wypadku chodzi o dobro rodziny, o dobro ludzi, którzy te rodziny tworzą oraz o to, aby nie spowodować oddalenia się tych ludzi od Boga i Kościoła. Bardzo dobrze, że o. Siepsiak wyjaśnia, że Kosciół w nauczaniu posługuje sie doktryną i dyscypliną, bo skąd zwykły katolik, który nie poświęcił się studiom teologicznym miałby to wiedzieć. Wymaga to niestety dalszych dociekań, co w nauczaniu Kościoła jest doktryną, a co tylko dyscypliną. Może będą kolejne artykuły, które będą nam to wyjasniać? Chętnie poczytam.
Andrzej Kozak
12 sierpnia 2018, 19:32
niestety, nie zrozumiałś do końca. służe pomocą. Tu nie chodzi o ciągłe dysyplinowanie - ludzie to nie psy, nie trzeba ich tresować. Kościół wreszcie to zroumiał ( a przynajmniej niektórzy księża, tak jak ks. Siępsiak). Czas zrezygnować z dyscypliny. małymi krokami. Najpiere trzeba odrzucić nierozerwalnośc małżeństwa. Z tym powinno pójśc łatwo, bo mężczyźnie seks sie należy, bo inaczej się nie da, więc każdy zrozumie jesli pozwolimy mu seks z nie-żoną. potem przyjdzie pora na resztę. A Doktryna jest święta i tego nie będziemy zmieniać. Amen.
Oriana Bianka
12 sierpnia 2018, 21:46
Nigdzie nie napisałam, że chodzi o ciągłe dyscyplinowanie, tylko napisałam: o nowe podejście (mające za cel dobro rodziny). To Ty nie zrozumiałeś mnie. Jeśli chodzi o resztę, to jest to Twój punkt widzenia i niekoniecznie masz rację.
Andrzej Kozak
12 sierpnia 2018, 22:31
a to przepraszam, jeśli chodzi o rodziny patchworkowe, to jestem jak najbardziej za. oby jak najwięcej:)
Oriana Bianka
12 sierpnia 2018, 22:44
Ironia nie sprawi, aby takich rodzin nie było. 
Andrzej Kozak
12 sierpnia 2018, 23:31
jak chodzi o rodziny patchworkowe to wiem, że seks jest konieczny do tego by były szczęśliwe. jestem facetem i to akurat rozumiem. podobnie jak fakt że życie w czystości jest zbyt trudne dzisiaj i nie wolno tego od mężczyzn wymagać
Oriana Bianka
12 sierpnia 2018, 23:57
Wymagać to trzeba przede wszystkim od siebie, a nie od innych. Zawsze trzeba zaczynac od siebie zmienianie świata na lepsze. Nie rozumiem też, dlaczego mężczyzna nie powinien dotrzymać czegoś do czego się zobowiąże, nie wyłączając życia w czystości.
Andrzej Kozak
13 sierpnia 2018, 17:39
Wymagać to trzeba przede wszystkim od siebie ---> Nie rozumiem też, dlaczego mężczyzna nie powinien dotrzymać czegoś do czego się zobowiąże Ty zdaje się nie jesteś mężczyzną, więc od kogo teraz wymagasz? Nie martw się, chrzanic logikę. Ważne że Chrystus nie powinien wymagac od innych, a KK o tym przypominać. To mi się podoba:)
Oriana Bianka
13 sierpnia 2018, 22:19
Chrystus  złożył swoją ofiarę przez śmierć na krzyżu. Czy to nie jest wymaganie przede wszystkim od siebie? 
S
spm01
11 sierpnia 2018, 22:38
Ojciec Ciepsiak dobrze napisał, dyscyplina to j edno, ale drugie to życie, Np. Katechizm Kościoła zakazuje masturbacji, ale czy ksiondz daje rozgrzeszenie w konfesjonale?. Daje, bo wie, że dyscyplin jest trudn utzrymać. A jak ktoś np. ma żonę i jest niezgodność charakteru, bo żona pije, bije i wtedy on nie wie co robić i ta żona go zostawia i co? I on jest rozdarty, bo poznaje nową dziewczynę i kochają się, jest zakochany. Czuje się jak na pierszej randce znowu i otwiera się na miłość nie boi się, oni współżyją i wtedy przychodzi Kościół i mówi NIE! To boli, ale na szczęsćie ten Papież rozumie to, on nie ocenia, on stawia miłość na pierwszy miejscu nawet gdy to boli, a miłość boli, seks potrafi boleća co dopiero miłość!
Andrzej Kozak
11 sierpnia 2018, 22:52
może masz racje, sam nie wiem. plastyczny przykład podałeś. ale dlaczego seks boli? mnie boli raczej brak seksu. dodaj mnie do znajomych, będziemy sobie mailować
S
spm01
11 sierpnia 2018, 22:59
Nie chce tu pisać takjich rzeczy, ale chodzi o to, że moment penetracji, może by ć bolesny dla koebiety jak jest sucho. Proszę o nie kasowanie, to wiedza biologiczna z zakresu wychowania do edukacji seksualnej.
BS
Bolesław S
11 sierpnia 2018, 23:17
Czy moderacja śpi? Przecież to jawna kpina z poważnego portalu internetowego. Dyskusja poniżej wszelkiego poziomu. Rynsztokowy język.
S
spm01
11 sierpnia 2018, 23:22
Ach wy katolicy tradsy obłudnicy. Teraz tka piszesz a potem używasz kondomów sam, potem guma pęka i leci piguła po, a potem pocisz się przy konfesjonale licząc na rozgrzeszenie! Ja tylko napisałem o edukacji seksualnej. PRzy okazji wyszło, że jest poczebna, sam wiesz o tym.
BS
Bolesław S
11 sierpnia 2018, 23:35
Gdzybyś mnie znał, to wiedziałbyś, że popieram całkowity zakaz aborcji, sprzedaży pigułek antykoncepcyjnych, prezerwatyw i pornografii, bo to wszystko jest złe w oczach Pana. Czytasz Biblię? Widać nieuważnie.
Andrzej Sosnowski
11 sierpnia 2018, 21:19
Prawda jest taka, że po przeczytania AL zacząłem walkę z moimi skłonnościami, miałem trudne dzieciństwo przestalem odmawiać różaniec, kocham moją mamę, ale przez to jak mnie wychowała zacząłem interesować się kolegami, byłem przerażony, potem strony dla gejów i masturbacja. Ucieklem z kościoła teraz wrociłem, bo przeczytałem słowa Papieza. Ale wróciłem jako człowiek zdecydowany zmienić swoje życie, dyscyplina jest najważniejsza powinni zakazać porno. Karą za grzech jest śmierć! Nie można pozwalaż na zło!
Andrzej Kozak
11 sierpnia 2018, 21:27
młody geju - szanuje Cię za to co piszesz. Robisz na mnie wrażenie. Ale pozwól że Cię poucze bo jestem już starszy - nie powinienś tu pisać o tym że oglądałeś pornografię, tu jest wilu katolików i oni się mogą zgorszyc. Są młode osoby, które nie oglądały i to dobrze. Nich nie oglądają. Asmo też do mnie piszę że się masturbował, no i potem ktoś może mieć też chęć na to. Ale brawo, jesteś dobrym gejem, i katolikiem i polakiem.
BS
Bolesław S
11 sierpnia 2018, 22:04
Możecie już przestać z tymi sprośnymi słowami? Nie będę ich nawet cytował aby się nie skalać i móc jutro z czystym sercem uczestniczyć w Najświętszej Ofierze i przyjąć Przenajświętszy Sakrament. Prezentujecie Panowie iście lewicowe podejście do wiary - odrzucić dyscyplinę, a poluzować dokrtynę.
Andrzej Kozak
10 sierpnia 2018, 09:21
Nareszcie ktoś rozumie o co chodzi!!! Ksiądz Siępsiak wspaniale to ujął: "Bałagan bywa szkodliwy. Ale to nie papież wprowadza zamieszanie." Uważam, że każdy mężczyzna ma prawo do seksu i to jest kwestia dyscypliny, a nie doktryny. Jak wytrzymać kiedy żony już nie ma?! Podobnie zresztą homoseksualiści też mogą uprawiać to co lubią, bo Jezus nigdzie im nie zabronił. Trzeba znać doktrynę. Tylko ksiądz Siępsiak rozumie, że Jezus wiedział jak trudno jest w życiu i dlatego nie mówił za dużo. I z tego nie-mówienia trzeba wyciągać dobre wnioski, tak jak ksiądz potrafi, a nie wymyślać trudną dyscypline.
BS
Bolesław S
10 sierpnia 2018, 12:06
Ot właśnie stanowisko tzw. Kościoła otwartego: jest doktryna ale dyscyplinę można poluzowywać do tego stopnia, że naginamy całą naukę Świętego Kościoła do swoich celów. Może jeszcze Ojcze Siepsiak, chcielibyście przygarnąć pod swoje skrzydła pedofilów, bo w konsekwencji może do tego dojść jeśli się nie opamiętacie (no bo przecież Pan Jezus nic o tym nie wspomniał). Ojciec oraz mój przedmówca robicie bałagan, siejecie zamęt. Apeluję o rozwagę!
Andrzej Kozak
10 sierpnia 2018, 15:18
to bardzo dobra inicjatywa drgoi SBolcze. Ojciec Siępsiak mając zdrową seksualność może z powodzeniem zostać kapelanem pedofilów i pomóc im. Świat często odrzuca tych ludzi, a oni też potrzebują pomocy. Kto zdoła wytłumaczyc lepiej ich potrzeby niż Ojciec? Także niechcący poddałeś akurat mądra mysl, biedaku.
BS
Bolesław S
10 sierpnia 2018, 18:18
Dziękuję bulwoPapieska za uznanie. Ale do takich wynaturzeń w mam nadzieję nie dojdzie. Jak widzimy na świecie żydopedokomuna i seksolewica sączy się do naszego Kościoła Świętego i postać papy Franciszka jest w tym procesie dosyć niejednoznaczna. Wyżej wymienione grupy działają podstępnie, powolutku przekraczając kolejne tabu: homoseksualiści, pedofile, nekrofile, dendrofile etc. Czy chciałbyś żyć w takim świecie? Na dodatek zalew muzułmański i już niebawem Europa stanie się sułtanatem.
P
Piotr
11 sierpnia 2018, 13:47
Gratuluję świetnej riposty! Podzielam Twoje zdanie!
P
Piotr
11 sierpnia 2018, 13:53
SBolec - zmiana stosunku Kościoła Katolickiego wobec homoseksualizmu, pedofilii, nekrofilli, jest jak najbardziej możliwa do przewidzenia. "Siepsiaki" będą nad tym pracować. Zacytuję fragment mojego komentarza pod innym artykułem na tym portalu: "Wiem, że się narażę wielu czytającym mój komentarz - moim zdaniem przyszłość znacznej części Europy należy do Islamu, który przyniesie "odnowę moralną", poprzez przywiązanie do tradycyjnej wartości, która nazywa się "rodzina". Nienadarmo mówi się o kryzysie małżeństwa i rodziny w Europie. Muzułmanie nie mają z tym problemu. Oni mają płodne, wielodzietne rodziny. Nie wspierają karykatur rodziny promowanych przez gender i homoseksualizm. Nie wspierają aborcji, antykoncepcji i tego całego lewicowego syfu, który zżera Zachód. Poznałem kilka muzułmańskich rodzin poligamicznych. Nasunęła mi się ostatnio refleksja, że jest to model społecznie zdrowszy, niż seryjna poligamia, w której wchodzi się w kolejne związki, porzucając przy tym żony/mężów/partnerów, i co gorsza dzieci w imię pogoni za szczęściem. A co będzie z Chrześcijanstwem i Kościołem Katolickim w Europie? Czas pokarze. Moim zdaniem Kościół Katolicki będzie się stopnio kurczył. Zostaną w nim "najwierniejsi z wiernych.""
Andrzej Sosnowski
11 sierpnia 2018, 21:10
Rodziny islamskie są patologiczne w samym zarodku, dzieci z rodzin poligamicznych maja dychotomie emocjonalną, młodzi arabowie masturbują się po 10 razy dziennie ponieważ są wychowywani przez 4 matki, poczytaj o tych rodzinach oni się potem wysadzają bo mają problemy emocjonalne. Homoseksualizm to choroba emocjonalna. Pisze o tym książke, sam mam skłonności homoseksualne mialem problemy w szkole, wychowywaly mnie kobiety.
BS
Bolesław S
11 sierpnia 2018, 21:59
Ech, jakież wy homoseksualiści macie wąski ogląd rzeczywistości, wpatrzeni jedynie we własne potrzeby, aby tylko je zaspokoić, czy to przy pomocy kogoś, czy też ręki. Nie dostrzegasz, że być może Bóg ma plan aby odrzucić plewy i by pozostali jedynie w pełni wierni Słowu i Kościołowi Świętemu.  maranatha
Oriana Bianka
9 sierpnia 2018, 13:43
Myślę, że w tym artykule nie zostało jasno wyjasnione, co mówi doktryna odnosnie Komunii dla żyjących w powtórnych związkach, co widać w pytaniach komentujących. Można się tylko domyślać z poniższego fragmentu artykułu Ojca (ale jasności nie ma): " Gorącym ostatnio przykładem jest Komunia dla żyjących w powtórnych związkach. Doktrynalnie ta droga została już przetarta przez poprzedników Franciszka, zwłaszcza przez Jana Pawła II. Ale papież Wojtyła ze względów dyscyplinarnych, a nie doktrynalnych, uznał, że w tym wypadku dobro całej wspólnoty Kościoła jest ważniejsze niż dobro tych par. " Wiemy, że Jan Paweł II dopuścił żyjących w  drugich związkach do korzystania z sakramentu Pokuty i Eucharystii, ale pod warunkiem wyrzeczenia się pożycia seksualnego w nowym związku. Można więc wyciągnąc wniosek z tego, co Ojciec pisze, że doktryna pozwala takim ludziom na przystepowanie do Komunii, a warunek, że tylko wtedy, gdy żyja w czystości jest sprawą dyscypliny. Czy tak mamy rozumieć?  Dobrze byłoby, aby to zostało jaśniej przedstawione. Często piszący teksty dotyczące religii używaja zbyt enigmatycznego języka.  
JI
Jola Ilnicka
9 sierpnia 2018, 11:19
Wszystko w powyższym artykule się zgadza co do meritum sprawy czyli rozróznienia dyscypliny od doktryny w Kościele. Ale czemu szanowny ksiądz nazywa komunię dla rozwodników problemem dyscypliny skoro to jest ewidentnie sprawa doktryny, której niepodważalne korzenie wychodzą wprost z Ewangelii? A ona jest niezmienna..
P
Piotr
8 sierpnia 2018, 21:03
Osobiście zachęcam do czytania artykułów i felietonów Dariusza Kowalczyka SJ. Prezentuje mądre podejście. Nie uległ liberalno-lewicowym modom, które wkradły się do Kościoła, a które niestety zdominowały współczesny świat tzw. Zachodu. Nie ma zwyczaju wywracać kota do góry ogonem, albo wmawiać, że białe jest czarne a czarne jest białe.
MR
Maciej Roszkowski
8 sierpnia 2018, 08:47
Chrystus powiedzał - kto pojął rozwiedzioną cudzołoży. I tu postawił kropkę.
9 sierpnia 2018, 09:21
Powiedział też: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie, a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza” (Łk 11,23) i „Kto nie jest przeciwko wam, ten jest z wami” (Łk 9,50b)”. I gdzie tu postawić kropkę? Czy bardziej w jedną czy bardziej w drugą stronę? Takich wojnek na prawdę PŚ - bo ma być „tak tak, nie nie” można mnożyć.
MR
Maciej Roszkowski
9 sierpnia 2018, 10:04
Czy ktoś, kto zgodnie z przytoczonymi przeze mnie słowami Chrystusa cudzołży, jest z Nim, czy przeciwko? Czy ktoś kto cudzołoży jest w myśl drugiego Pana cytatu z nami, czy przeciwko nam? Niech słowo wasze tak znaczy tak, a nie- nie. Kto to powiedział?
Oriana Bianka
9 sierpnia 2018, 11:06
Św. Paweł przestrzegał sztywno litery prawa dopóki nie spotkał Jezusa, wtedy najważniesza stała się dla niego Miłość, to go olśniło i przemieniło. Jezus przemienił go Miłością. Od tej chwili św. Paweł inaczej odczytywał Przykazania, a nawet wszystkie prawa nazwał śmieciami/odchodami. Jezus zostawił nam najważniejsze przykazanie - Przykazanie Miłości. Mamy odczytywać Przykazania kierując się Miłością, wtedy będziemy je rozumieć inaczej.
MR
Maciej Roszkowski
9 sierpnia 2018, 18:08
Jak zatam odczytać Jego słowa- kto pojął rozwiedziona cudzołoży?
9 sierpnia 2018, 19:21
Serio?? Św. Paweł I List do Koryntian: 10 Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża! 11 Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony.
Oriana Bianka
9 sierpnia 2018, 23:06
Zastanówmy się, co z tym cudzołożnikiem zrobiłby Jezus, jeśli ów człowiek prosiłby Go o pomoc, żałował swojego grzechu, chciałby wyprostowac swoja sytuację, ale nie wiedział, jak to zrobić, aby nie popełniać większego zła.  Gdy przyprowadzono do Jezusa kobietę pochwycona na cudzołóstwie. Jezus nie wydał wyroku, lecz pisał coś na piasku. Co pisał? Nie wiemy. Musiało to być coś istotnego. Potem powiedział: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem." I nadal pisał... Wtedy wszyscy się rozeszli. 
MR
Maciej Roszkowski
10 sierpnia 2018, 09:26
Nie rozglądam się za kamieniem. Kościół ma towarzyszyć grzesznikom, wspierać, dawać nadzieję i dawać w imieniu Pana wybaczenie grzechu. Ale nie trwanie w grzechu. Ufam, że gdy stanę jak każdy przed nim będzie sprawiedliwy i milosierny. Ale pisząc, że postawił kropkę widzę, że nie pozostawił furtki dla naszego ludzkiego miłosierdzia, rozeznawania. W wielu miejscach wypełnił Prawo SWYM miłosierdziem, ale kilka razy stanowisko Jego jest konkretne i nie pozostawia miejsca dla naszych interpretacji, naszego rozumienia i rozeznawania. Oczekuje posłuszeństwa.
Anastazja Michalska
10 sierpnia 2018, 15:29
Tylko, że Jezus powiedział: Idź i nie grzesz więcej" a nie :" idź, grzesz dalej, a ja i  tak ci wszystko wybacze, luzik, jesteście slabi, musicie grzeszyć a ja jestem o wybaczania". Chyba raczej chodzi  w chrześcijańtwie  o to, że tak - jesteśmy słabi, ale dzięki pomocy Boga, możemy przekraczać nasze ludzkie granice... 
Oriana Bianka
10 sierpnia 2018, 15:31
"Ale pisząc, że postawił kropkę widzę, że nie pozostawił furtki dla naszego ludzkiego miłosierdzia, rozeznawania." Czy rzeczywiście Jezus postawił tam kropkę, czy też zdanie było dłuższe, tak jak podaje Ewangelia wg św. Mateusza:   "Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa".  Kościół prawosławny powołując się na ten fragment Ewangelii Mateusza dopuszcza możliwość rozwodu i powtórnego małżeństwa.
7 sierpnia 2018, 18:41
2 Tes 2,3  bo [dzień ten nie nadejdzie], dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo
Oriana Bianka
7 sierpnia 2018, 15:34
Jan Paweł II umożliwił żyjącym w drugich związkach korzystanie z sakramentu Pokuty i Eucharystii, ale pod warunkiem wyrzeczenia się pożycia seksualnego w nowym związku.  Jesli małżeństwo się rozpada, to krzywda jaka spotyka małżonków i ich dzieci jest związana ze złamaniem przysięgi, którą się składało małżonkowi, z rozstaniem, z tym że nie wspiera się małżonka i nie wychowuje wspólnie dzieci. Mniejsze znaczenie ma to, czy jest współżycie w drugim związku, czy nie. To że ojciec czy matka nie będa współżyc z drugą żoną/mężem nie wynagrodzi w żaden sposób faktu, że żona/mąż i dzieci zostały porzucone. Nie rozumiem więc przywiązywania wielkiej wagi do tego, czy ludzie w drugich związkach współżyja czy nie. Zło które się stało polega na czym innym. Aby to naprawić należy raczej położyc nacisk na to, czy ojciec/matka troszcza się o dzieci z pierwszego związku, to ma większe znaczenie niz to że współżyja lub nie w drugim związku.  
BK
Bartosz Klimek
8 sierpnia 2018, 08:21
To wymaganie jest czysto teoretyczne, w praktyce nierealizowalne poza wyjątkami. Problem jednak pozostaje, współżycie przecież jest dopuszczalne wyłącznie w małżeństwie. Papież Franciszek moim zdaniem popełnił duży błąd, siejąc zamieszanie "Amoris Laetitią". Przecież doktryna nadal się nie zmieniła, wcale nie pokazuje, że współżycie jest możliwe poza małżeństwem. Tymczasem wydaje się, że dyscyplina próbuje wykraczać poza doktrynę.
Oriana Bianka
8 sierpnia 2018, 12:03
Człowiek rozwiedziony, żyjący w nowym związku, obiektywnie jest w stanie grzechu ciężkiego. Natomiast to czy ponosi pełną subiektywną odpowiedzialność za tę winę, trzeba stwierdzić w każdym indywidualnym przypadku. Papiez Franciszek - jak rozumiem - uważa, że trzeba pozwolić każdemu grzesznikowi przystąpić do spowiedzi, podczas której opowie o wszystkich okolicznościach (niektóre z nich mogą być łagodzące). Spowiednik zdecyduje, czy oraz pod jakimi warunkami może otrzymać rozgrzeszenie. 
KP
Krzysztof Pierzchała
7 sierpnia 2018, 14:34
I następny fragment "Wyznania...": "...Nie wolno (non licet) ani bezpośrednio, ani pośrednio usprawiedliwiać, aprobować ani legitymizować trwałych, pozamałżeńskich stosunków seksualnych za pomocą sakramentalnej dyscypliny dopuszczania do Komunii Świętej tak zwanych „rozwodników, którzy zawarli nowy, cywilny związek małżeński”, gdyż taka dyscyplina jest obca całej Tradycji wiary katolickiej i apostolskiej."
KP
Krzysztof Pierzchała
7 sierpnia 2018, 14:21
Czcigodny ojcze,proszę poszukać lepszych argumentów dla obrony katolickości papieża Franciszka. Poniżej fragment "Wyznania niezmiennych prawd o małżeństwie sakramentalnym" bpbp Pety,Lengi i Schneidera z grudnia 2017: "...Nasz Pan i Zbawiciel, Jezus Chrystus, w sposób niedwuznaczny i niedopuszczający żadnego wyjątku uroczyście potwierdził wolę Boga w kwestii absolutnego zakazu rozwodu. Potwierdzenie lub legitymizacja naruszenia świętości węzła małżeńskiego, choćby w sposób pośredni , poprzez wyżej wspomnianą praktykę sakramentalną (dopuszczenie w pojedynczych przypadkach do komunii świętej rozwodników żyjących w związku cywilnym - zazn.moje) , w rażący sposób sprzeciwia się wyraźnej woli Boga i Jego przykazaniu. Taka praktyka oznacza w rezultacie znaczącą zmianę dwutysiącletniej sakramentalnej dyscypliny Kościoła. Ponadto, zmieniona w istotny sposób dyscyplina z czasem prowadzi do zmiany odnośnego nauczania. Niezmienne magisterium Kościoła, począwszy od nauczania Apostołów i wszystkich papieży rzymskich, zachowywało i przekazywało krystalicznie jasną naukę Chrystusa odnośnie do nierozerwalności małżeństwa zarówno w nauczaniu (w teorii), jak i w dyscyplinie sakramentalnej (w praktyce), czyniąc to niedwuznacznie, bez cienia wątpliwości, zawsze w tym samym sensie i tym samym znaczeniu. Z uwagi na swoją potwierdzoną przez Boga istotę, dyscyplina sakramentalna nigdy nie może zaprzeczać ani objawionemu słowu Bożemu, ani wierze Kościoła w absolutną nierozerwalność ważnego i skonsumowanego małżeństwa."
7 sierpnia 2018, 11:22
Pisze Ksiądz: "Lecz coraz powszechniej dostrzegamy, że wielu ludzi wierzących i dobrej woli odchodzi od czynnego uczestnictwa w życiu Kościoła właśnie ze względu na to, że wymaga się od nich wycięcia z życia rodzinnego współżycia seksualnego ojca i matki."  To obserwacja może i słuszna (czy są jakieś statystyki, które by to potwierdzały?), ale w całej dyskusji o tak ważnej sprawie argument nietrafiony. Poza tym przecież takiego "wycięcia" wymaga się niekiedy nie tylko od osób żyjących jak małżeństwo, a w rzeczywistości poza sakramentalnym małżeństwem. Jak to się ma do słów z Ewangelii:"«Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?» […] Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?»" Jezus nie zmieniał tego, co wcześniej powiedział na temat Eucharystii, tylko dlatego, że część osób dobrowolnie odeszła od Niego. 
Zbigniew Ściubak
7 sierpnia 2018, 10:38
Drogi bracie Jacku, Nie wygra brat na polu, które wybrał do gry. Bo to nie ewentualny konflikt, pomiedzy doktryną a dyscypliną jest istotny, tylko konflikt, który zarysował Pan Jezus, odpowiadając na zarzuty o przekroczenie PRAWA (a więc doktryny) "To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu." Ludzie ukształtowani zostali przez Was (osoby i nauczyciele konskrowani) w ten sposób, iż uważają, że chrześcijaństwo polega na przestrzeganiu DOKTRYNY, zasad, praw itd. I teraz zbieracie tego owoce, gdy Ci, co uważają się za prawdziwych katolików - i poniekąd słusznie - rzucają Wam (osobom konsekrowanym próbującym zmieniać praktykę i naukę KK) się go gardła.  Sami zresztą ich do tego popychacie, jednoznacznie nie krytykując i nie karząc na publiczne wyznania znaczącego kapłana, który modli się o szybką śmierć papieża. Tym co zostało zapomniane, zabite, zniszczone, jest DOBRO CZŁOWIEKA. Sanhedryniści uważali, że DOBRO polega na przestrzeganiu PRAWA. Dzisiejsi katolicy uważają dokładnie TO SAMO, bo tak im to wpoiliście przez pokolenia. Zmiana nie będzie łatwa i mogą być ruchy tektoniczne.
SK
Sofia Kowalik
7 sierpnia 2018, 09:17
Ja myślę, że z tych za i przeciw wyjawia się niestety smutny obraz polskiego KK. Agresja, która wylewa się z polskiej polityki jest także tutaj, + morze trolli które zalały polski interenet.
7 sierpnia 2018, 14:21
A gdzie tu siostra widzi agresję? Czy jakakolwiek opinia odmienna od tej wygłoszonej przez felietonistę deon.pl to już agresja? Niestety siostro, ale mowa Twoja jest czysto modernistyczna - zmienia sens słowa o 180 stopni. Dyskusja to agresja, a wygłaszanie hymnów pochwalnych to rozmowa. Tylko dyskutując można dążyć do prawdy. Insynuując innym agresję, tak naprawdę próbuje się im w sposób agresywny zamknąć usta.
SK
Sofia Kowalik
7 sierpnia 2018, 14:45
Chodzi mi tu o słowa jakie padają na tym portalu, nie koniecznie pod tym postem, bynajmniej nie są pełne miłości. Można mieć różne zdania ale nie musi się od razu sprowadzać drugiej strony do parteru.