Młodzi Amerykanie są coraz mniej religijni
Żadne młode pokolenie nie było tak otoczone pokusami życia doczesnego, zwłaszcza seksu, jak obecne. Film, telewizja, internet, popularne piosenki, wszystko to odciąga młodzież od Kościoła. To miara rosnącej potęgi mediów w ostatnich 20 latach. Wielu młodych ulega pokusom i uważa, że nie potrzebują już religii.
Według sondażu Pew Forum on Religion and Public Life, młodzi Amerykanie są mniej religijni niż poprzednie pokolenia w ich wieku. W rozmowie z PAP ustalenia te komentuje Michael Novak, znany teoretyk religii z konserwatywnego American Enterprise Institute.
Konserwatywni eksperci w USA kwestionują niekiedy wiarygodność badań opinii wskazujących na sekularyzację Amerykanów. Jednak Michael Novak uważa, że wnioski Pew Forum są prawdziwe: faktem jest spadek religijności, mierzony np. tym, że młodzież rzadziej chodzi do kościoła, mniej czyta Biblię i w mniejszym stopniu deklaruje wiarę w Boga
PAP: Według sondażu Pew Forum on Religion and Public Life, Amerykanie w wieku 18-29 lat są mniej religijni niż poprzednie generacje w tym samym wieku. Czy mamy do czynienia z autentycznym problemem?
Michael Novak: Tak, to poważny problem. Księża martwią się, że tracą dzisiejszych dwudziestolatków. Żadne młode pokolenie nie było tak otoczone pokusami życia doczesnego, zwłaszcza seksu, jak obecne. Film, telewizja, internet, popularne piosenki, wszystko to odciąga młodzież od Kościoła. To miara rosnącej potęgi mediów w ostatnich 20 latach. Wielu młodych ulega pokusom i uważa, że nie potrzebują już religii.
PAP: Z sondażu wynika też, że pokolenie to, nazywane "milenijnym" - bo dorastające na przełomie obecnego tysiąclecia - jest nawet mniej religijne niż amerykańska "generacja X", czyli ludzie urodzeni w latach 1965-1980 i nieco później. Dlaczego?
M.N.: Pozwoli pan, że sięgnę jeszcze dalej do historii. Pokolenie urodzone w latach 20. i 30. ubiegłego stulecia było bardzo religijne, do czego przyczyniły się takie wydarzenia jak Wielki Kryzys i II wojna światowa. Ludzie ci po wojnie chcieli stworzyć swoim dzieciom - pokoleniu "baby boomers", czyli powojennego wyżu demograficznego - jak najlepsze warunki do życia, zapewnili im dobrobyt i nieco je zepsuli. Baby boomers dorastali w okresie kontestacji lat 60., rewolucji seksualnej, byli zarażeni ateizmem i nihilizmem. Przejawiało się to m.in. znacznym spadkiem religijności. Z kolei ich dzieci, urodzone w latach 70. i 80., stawały się bardziej religijne, trochę na zasadzie buntu przeciw rodzicom. To się dzieje na zasadzie pewnego cyklu. Nie można jednak zapominać, że Amerykanie są wciąż znacznie bardziej religijni niż Europejczycy
PAP: To znany fakt. Jakie, pana zdaniem, są tego przyczyny
Skomentuj artykuł