Mniejsze dobro

(fot. depositphotos.com)

Większe dobro - głosuję po to, by większość nie mogła niszczyć mniejszości, by dobro nie ograniczało się tylko do dobra zwycięzców

Wielu narzeka, że musi głosować na mniejsze zło. Że nie ma takiej partii, która by reprezentowała w pełni ich oczekiwania. Ale czy to w ogóle możliwe?

Interes poszczególnego człowieka jest partykularny. Partia o programie skrojonym do tylko moich potrzeb ma znikome szanse na wygranie wyborów, a przez to na możliwość realizacji swoich obietnic. Stąd, chcemy czy nie, musimy oglądać się na koalicje. I rzeczywiście obecnie w Polsce wszystkie ugrupowania mające szanse na przekroczenie progu wyborczego to są koalicje.

DEON.PL POLECA

Ja osobiście wolę system wyborczy australijski, który jest tak skonstruowany, by zwycięska koalicja (przedwyborcza) miała zawsze większość parlamentarną. W ten sposób może rządzić bez zawierania powyborczych koalicji. I dlatego nie usprawiedliwia się potem, że nie mogła zrealizować swojego programu, bo koalicjant nie pozwalał. To oczywiście oznacza, że budowanie koalicji przed wyborami i wypracowywanie wspólnego programu jest dużo poważniejszym wyzwaniem. Kompromisy wtedy zawierane są otwarcie przedstawiane wyborcom, zanim ci na nie zagłosują (lub nie). To oznacza, że głosujący musi się zdecydować, czy poprzeć coś, co mu się trochę podoba i trochę nie podoba, gdzie są elementy, które popiera całym sercem, takie, które mu nie przeszkadzają, i takie, które tylko z trudem toleruje… A może też i takie, którym się sprzeciwia, ale jest otwarty na próbę przemyślenia swojego stanowiska.

U nas jest inny system i prawdopodobnie po wyborach dojdzie do nowych koalicji i poważnej korekty programów. Mimo tego i tak chcąc głosować, musimy wybierać mniejsze zło lub… większe dobro. Ale przecież uczestniczenie w polityce zakłada liczenie się z innymi. To jest aktywność na rzecz całego polis… zróżnicowanej społeczności. Tak patrząc, widzimy, że mniejsze dobro to pokusa.

Wybierając mniejsze dobro, mogę być zadowolony z tego, że poparłem tylko moje stanowisko, np. nie głosując lub oddając głos nieważny. Mogę mieć wtedy „czyste sumienie” czy komfort psychiczny. Ale realizowany będzie inny program. Czy nie jest moim obowiązkiem moralnym wybranie większego dobra?

Na czym miałoby polegać to „większe”? Pewnie na „powszechniejszym”, czyli nie tylko dla mnie, ale może też na „możliwym” (realizowalnym), a przede wszystkim na „ewangelicznym” (piszę jako ksiądz), tzn. na takim, gdzie daję coś z siebie na rzecz innych, głosuję po to, by większość (też moja większość) nie mogła niszczyć mniejszości, by dobro nie ograniczało się tylko do dobra zwycięzców. Bo wtedy to jest mniejsze dobro.

Przy okazji wyborów słyszymy, że katolik ma głosować na wartości chrześcijańskie. Czy chodzi o miłość nieprzyjaciół?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mniejsze dobro
Komentarze (12)
MS
~Marcin Stradowski
9 października 2019, 11:59
Polecam zapoznanie się z komunikatem Episkopatu przed wyborami. Co wywodów Księdza, to szkoda czasu na polemikę.
WG
W Gedymin
10 października 2019, 08:02
Te komunikaty, te "słowa" nie mają znaczenia wobec postawy episkopatu przez ostatnie lata. Tak jak określił to abp Gądecki 4 lata temu "nigdy nie było tak dobrych stosunków między państwem a Kościołem", przez te 4 lata Kościół w Polsce robił wszystko aby tych stosunków nie popsuć. Sprzedał PRAWDĘ, życzliwie milcząc wobec kłamstw i innych niegodziwości czynionych przez katolików trzymających władzę.
AP
~Adam Pierwszy
6 października 2019, 23:02
Konia z rzędem temu kto zrozumiał o co chodzi o. Jacku Siepsiakowi SJ. Początek interesujący, przykład Australii godny zastanowienia, ale reszta to mielizny logiki i dziwne wnioski, zupełny brak jasności i wynikania.
WG
W Gedymin
7 października 2019, 15:24
Ja rozumiałem "o co chodzi o. Jacku Siepsiakowi SJ." Proszę o konia z rzędem.
AP
~Adam Pierwszy
6 października 2019, 22:57
Do W Gedymin: Może parę konkretów, bo twoje wpisy zakrawają na zwykłe trollowanie. Wartości, które atakujesz i te które promujesz bardzo dalekie są od PiS-u i AKO, jestem przekonany, że jesteś byłym SB-kiem, albo członkiem zespołu Brejzy&Brejzy.
WG
W Gedymin
8 października 2019, 03:15
Jeżeli "wartości", które "atakuję" i które "promuję" są dalekie, to jakie są bliskie PiS i AKO? Chyba wartości własne osobliwej macierzy kościelnej. Ja "atakuję" zakłamanie, które jest bardzo bliskie PiS, AKO i niestety Kościołowi. Co do swoich przekonań to się mylisz. Nie jestem byłym SB-bekiem, ani byłym "partyjnym" jak np prezes AKO, czy spora grupa wysoko w PIS-ie, ani "członkiem zespołu Brejzy&Brejzy", ani byłym biskupem, ani byłym księdzem.
WG
W Gedymin
6 października 2019, 14:39
Od lat głosuję "przeciw". Byłem w PiSie i AKO, i poznałem też z bliska te środowiska. Przed wielu lat "katolicki" był etycznym znakiem jakości, a "akademicki" znakiem mądrości. Teraz jest inaczej, a połączenie jednego i drugiego bardzo często znaczy coś przeciwnego. Głosuję "przeciw" bo zło czynione przez katolików, zwłaszcza pobożnych i gorliwych, jest o wiele gorsze niż takie samo zło czynione przez ateistów, komunistów, lewaków, Polaków drugiego sortu ...
AM
~Andrzej Mateusz Kamiński
6 października 2019, 14:19
Za dużo polityki, a za mało miłości do drugiego człowieka. Może nadszedł czas na rozmowę z Bogiem ?
JL
Jerzy Liwski
6 października 2019, 12:36
Biorąc pod uwagę pokrętną Ojca logikę, to opowiadając się za wartościami chrześcijańskimi powinienem zagłosować na partię, która te wartości neguje. Jak rozumiem, w imię miłości nieprzyjaciół i zróżnicowania ksiądz zagłosuje na partię która otwarcie jest za aborcją na życzenie, usunięciem religii ze szkół etc.
MarzenaD Kowalska
6 października 2019, 12:18
"Czy chodzi o miłość nieprzyjaciół?"- w sumie zawsze pomyślę w ten sposób, gdy zerknę na medialne wpisy ks. Sowy (wczorajsza o pogrzebie śp. Kornela Morawieckiego) czy ks.Lemańskiego np. Ale niezrozumienie kolejny raz, dlaczego tak w nie inaczej wyglądają wybory od 2015 r, przez wybory parlamentarne, prezydenckie czy samorządowe i do UE- jest niesamowite u ojca.
DP
~Dariusz Piórkowski
6 października 2019, 11:59
Nie zgodzę się z tym, że w odmowie udziału w głosowaniu wyborca kieruje sie tylko partykularnym dobrem, jakimś własnym interesem, np. nie zostanie zmniejszony podatek CIT albo nie będzie podwyżki emerytur, to nie idę na wybory. Można kierować się jakimś "większym dobrem" i nie pójść do wyborów. Mam wrażenie, a piszę o tym z punktu widzenia chrześcijanina - o tym w ogóle biskupi nie mówią, że zbyt wiele oczekujemy od władzy. Jedni demonizują PIS, który w ciągu czterech lat miałby zniszczyć cały kraj i dzieje sie samo zło, co jest nieprawdą. I dlatego pójdą na wybory, aby temu zapobiec. Czy tak może uważać chrześcijanin? Inni demonizują PO czy Koalicję Obywatelską widząc w niej antynarodowe siły, niszczące Kościół, tradycję, rozprzedające. I dlatego również pójdą na wybory. U nas z polityki w takim a nie innym wydaniu zrobiliśmy bożka. Taka idea mesjanizmu, tylko że w przebraniu współczesnym. Czy w tym jest jakiś interes partykularny wyborcy?
CO
~Cezary Orłowicz
6 października 2019, 10:01
Strasznie to pokrętne