Najgorsza możliwa reakcja chrześcijan

(fot. shutterstock.com)

Wszyscy, także ci, którzy nie wierzą w siłę modlitwy, mogą wpływać na lokalne środowisko rodziny, otoczenia sąsiedzkiego, gminy, parafii. Mamy być uczciwi w małych sprawach i reagować wtedy, gdy widzimy czyjąś krzywdę. Brak reakcji to najgorsza reakcja, która może w konsekwencji stać się cichą zgodą na poważniejsze sprawy.

Niedawno obchodziliśmy 100-lecie zakończenia Wielkiej Wojny, czyli I wojny światowej, w której zginęło około 14 milionów ludzi. Mówiono wtedy, że nigdy więcej nie wybuchnie podobna wojna, bo wszyscy będą świadomi z jak wielkimi stratami się wiąże.

A jednak 21 lat później wybucha kolejna, pochłaniając tym razem ponad 80 milionów istnień ludzkich. 20 milionów zmarło z powodu głodu i chorób, które były wynikiem toczonych walk, choć wielu twierdzi, że liczba ta może sięgać nawet 28 milionów. Około 30 milionów zginęło na frontach, drugie 30 milionów zostało zamordowanych w aktach ludobójstwa.

DEON.PL POLECA

Mówimy o zbrodni przeciwko ludzkości.

Holokaust przyniósł śmierć około 6 milionom Żydów. Jest to niewyobrażalny rozmiar tragedii, która była wynikiem świadomego działania człowieka. Przywołując ofiary ludobójstwa w XX wieku nie można zapomnieć o 1,5 milionie Ormian eksterminowanych przez Turków.

Człowieka można zabić na wiele sposobów. Wystarczy wypędzić go na pustynię nie dając wody ani ochrony przed słońcem lub zagłodzić na śmierć.

25 listopada 2018 roku brałem udział w nabożeństwie ekumenicznym w 85-lecie Wielkiego Głodu na Ukrainie. Tylko dlatego, że chłopi bronili swojej ziemi i nie chcieli poddać się kolektywizacji, komuniści zagłodzili na śmierć od 8 do 10 milionów ludzi, w większość Ukraińców. Obowiązywało prawo, według którego za zerwanie pięciu kłosów groziła kara śmierci lub 10 lat łagru.

Zagłodzenie ludzi było działaniem celowym. Wyznaczono rolnikom tak wielkie kontyngenty, że choć oddali wszystko co mieli, to i tak nie mogli sprostać wymaganiom. Wtedy urzędnicy poszukiwali ukrytej żywności i zabierali również zboże przeznaczone na zasiew. Co to oznaczało? Oczywistą śmierć głodową, bo nawet najlepszy ukraiński czarnoziem potrzebuje zasiewu, żeby dać plon.

Może ktoś powie: to smutna historia, ale przecież żyjemy obecnie w innych czasach. Czy należy ciągle wracać do tak odległej historii? Czasy się zmieniły, a dziś nikomu nie przyjdzie na myśl, aby w taki sposób traktować ludzi. Czy aby na pewno?

Czy jesteśmy przekonani, że jesteśmy lepsi od ludzi żyjących w pierwszej połowie XX wieku? Chyba nikt nie ma złudzeń. Wystarczy przywołać wojnę na Bałkanach, czy obecnie w Syrii i w Jemenie.

Może powiesz, że to Ciebie nie dotyczy, bo jesteś zwykłym, szarym obywatelem, który nie ma znacznych funduszy i nie zajmuje żadnych stanowisk, albo nie posiada pozycji politycznej. Niech inni się martwią i biorą odpowiedzialność.

Wydaje mi się, że nie możemy tak łatwo zrzucić z siebie odpowiedzialności. To tak nie funkcjonuje. Wielu tych zabitych i zagłodzonych również nie miało ważnej pozycji. Oni również chcieli świętego spokoju. Chcieli prowadzić spokojne życie, które nikomu nie wadziło. A jednak świat wojny upomniał się o nich.

Co możemy zrobić? Po pierwsze, mamy potężne narzędzie jakim jest modlitwa. Często zapewniamy o tym, że się modlimy po czym zupełnie zapominamy o danym przez nas słowie.

Wszyscy, także ci, którzy nie wierzą w siłę modlitwy, mogą wpływać na lokalne środowisko rodziny, otoczenia sąsiedzkiego, gminy, parafii. Mamy być uczciwi w małych sprawach i reagować wtedy, gdy widzimy czyjąś krzywdę. Brak reakcji to najgorsza reakcja, która może w konsekwencji stać się cichą zgodą na poważniejsze sprawy.

Możemy też wspierać swoim pojedynczym głosem tych, którzy podejmują się walki o wielkie cele. Jeżeli uważamy, że ktoś walczy o słuszną sprawę, możemy się przyłączyć podpisując apel, pisząc list itd. Głos pojedynczych ludzi składa się na siłę wspólnego działania. Współcześnie również możemy widzieć skuteczność takiego wywierania nacisku na różne władze czy dyktatury.

Przykładem siły wspólnego działania może być Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która dzięki tłumom dającym pieniądze, wyposaża szpitale w potrzebny sprzęt.

Gdy jednak myślimy o zbrodni ludobójstwa, to musimy zauważyć, że poważną kwestią jest sposób rozliczenia się oprawców lub ich spadkobierców z przeszłością. Na początku XX wieku Niemcy zamordowali około 100 tys. członków plemienia Herero i Namaqua w Namibii. Mówi się, że było to pierwsze masowe ludobójstwo XX wieku. Współczesne Niemcy przyznały się do winy przodków i przeprosiły naród Namibii za zbrodnie.

Podobnie podeszli do II wojny światowej nie zrzucając z siebie winy i biorąc za nią odpowiedzialność. Włożyli również wiele wysiłku w pojednanie z tymi, których napadli i próbowali zniszczyć. Przykładem jest m. in. Polska.

Niestety. Niektóre kraje, Turcja czy Rosja, podważają dawne zbrodnie i lekceważą swoją winę za te czyny. Takie podejście otwiera drogę do nowych konfliktów i stanowi niebezpieczeństwo wybuchu nowych wojen.

Muszę przyznać, że gdy podczas nabożeństwa przywołano liczbę zagłodzonych, byłem bardzo poruszony. Niby znamy historię, niby nieraz słyszeliśmy te liczby, a jednak, gdy zestawi się je razem, to może ogarnąć przerażenie.

Człowiek, ludzkość potrzebują odnowy. Potrzebujemy Zbawiciela. To, co ja mogę zrobić, to modlić się i głośno mówić, że każdego dnia mamy dążyć do pokoju. Mogę też wskazywać na wszystkie przejawy łamania zasad oraz brać w obronę słabych i krzywdzonych.

Ps. Praktycznie można się też zaangażować w pomoc głodującym w Jemenie >>

Bp Jerzy Samiec - polski biskup luterański, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Tekst ukazał się pierwotnie na jego blogu. Tytuł i lead pochodzą od redakcji DEON.pl

Polski biskup luterański, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Teksty pochodzą z jego bloga

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Najgorsza możliwa reakcja chrześcijan
Komentarze (6)
Andrzej Ak
12 grudnia 2018, 21:11
W tekście powyżej jest wiele prawdy, choć są też przekłamania... ale tym razem nie o nich. Obojętność to najgorszy możliwy wybór, którego wielu z nas dokonuje obecnie wręcz odruchowo, bo zmęczenie, bo brak czasu, bo brak zainteresowania itd, itd. Taka postawa to zwycięstwo świata upadłych nad światem żywych, które ma miejsce w każdym czasie tu na ziemi, również naszym. Modlitwa to rozmowa z Bogiem. Modlitwą mogą być słowa, modlitwą może być śpiew, modlitwą może być również cisza, ale nie milczenie. Milczenie wobec okrucieństw tego świata, milczenie wobec niesprawiedliwości, milczenie wobec ucisku i wykorzystywania jest niesprawiedliwością tego świata. A więc Modlitwa nie może być samotna w naszym życiu. Modlitwie muszą towarzyszyć uczynki, uczynki prowadzące do upowszechniania dobra w naszym świecie. Idą Święta, a przedświątecznym naszym kanonem powinien być post, modlitwa i jałmużna oraz Uczynki Dobra. Jakie? Myślę, że każda bezinteresowna pomoc drugiemu człowiekowi jest drogą wstępu ku uczynkom dobra. Nie zmuszajmy się jednak do usilnego wypełniania przedświątecznego kanonu. Bądźmy otwarci na poruszenia serca od Boga przynaglające nas do takich odruchów w trakcie tych dni. Módlmy się do Boga o takie natchnienia i bądźmy uważni w ciągu dnia na różne okoliczności. Miejsce człowieka blisko Boga wypływa ze współpracy człowieka z Bogiem. Współpracy w trakcie naszego codziennego rytmu zajęć. Jeśli brakuje nam notorycznie na to czasu, to może być to znak, iż żyjemy w znacznym oddaleniu od Boga i trzeba to zmienić razem z Bogiem. W Te i inne Święta jest ku temu okazja. Nie przegapmy jej.
Oriana Bianka
12 grudnia 2018, 20:51
"Zło jest dlatego banalne, że można go nie dostrzegać, można o nim nie myśleć, można je mnożyć w nieskończoność, koncentrując uwagę na czymś innym." - Hannah Arendt. Zło można czynić bezmyślnie, nie uświadamiając sobie, że czyni się zło. (Hannah Arendt doszła do takiego wniosku przysłuchując się zeznaniom Eichmanna w Jerozolimie.) Podobnie postępowała bohaterka filmu "Lektor", która przyjęła pracę strażniczki w obozie kocentracyjnym, bo oferowano pracę strażniczki, nie zastanawiała się na czym polega ta praca, wykonywała to, co do niej należało sumiennie, bo była obowiązkowa. W życiu prywatnym była delikatną kobietą, zdolną do miłości. Taki paradoks. ​ Spotkałam kiedyś dorosłe dzieci SS-manów, którzy znali ojców jako czułych, troskliwych rodziców, a o tym że byli zbrodniarzami odpowiedzialnymi za śmierc tysięcy ludzi, dowiedzieli się dopiero po ich śmierci. Postanowili zmierzyc się z tą okrutną prawdą i opowiadać o tym, aby dac świadectwo i ostrzec innych.  Zło może właśnie zaczynać się od konformizmu, braku refleksji, bezmyślnosci.
Ewa Zawadzka
12 grudnia 2018, 09:59
Skoro tekst autora bislupa luterańskiego to ja też przytoczę słowa pastora luterańskiego Martina Niemöllera, więźnia słynnego Priesterblock w KL Dachau. Był on wielokrotnie powtarzany w jego kazaniach w wielu wersjach ale przekaz jest jeden: Kiedy naziści przyszli po komunistów, milczałem,<br> nie byłem komunistą.<br> Kiedy zamknęli socjaldemokratów, milczałem,<br> nie byłem socjaldemokratą.<br> Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem,<br> nie byłem związkowcem.<br> Kiedy przyszli po Żydów, milczałem,<br> nie byłem Żydem.<br> Kiedy przyszli po Świadków Jehowy, milczałem<br> nie byłem przecież świadkiem<br> Kiedy zabierali umysłowo chorych, milczałem<br> jest przecież normalny<br> Kiedy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto mógłby zaprotestować. 
a a
12 grudnia 2018, 19:01
Współczesna wersja: Kiedy przyszli po muzułmanów , milczałem, nie byłem muzułmaninem Kiedy przyszli po imigrantów, milczałem, nie byłem imigrantem Kiedy przyszli po lewaków, milczałem, nie byłem lewicowcem Kiedy przyszli po homoseksualistów, milczałem, nie byłem gejem. Kiedy przyszli... Więcej już nie przyszli. Nie musieli, już był spokój.
Ewa Zawadzka
12 grudnia 2018, 23:04
Tak w ogóle zdajesz sobie sprawę, że ten wiersz/kazanie jest o naziźmie, takim zbrodnicznym systemie, który w latach 1933-1945 wymordował w obozach koncentracyjnych miliony ludzi? Bo jakoś tego nie widać...
Dariusz Piórkowski SJ
12 grudnia 2018, 09:32
Zdanie przypisywane Edmundowi Burke: Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili." Największe zło zaczyna się lęgnąć pod wpływem konformizmu, obojętności, czyli lenistwa duchowego. Sprzyja temu moralizm, który ogranicza sie tylko do tego, by unikać rażącego zła i zachowywać przepisy (niektóre), wtedy będziesz w porządku. Jak pokazuje historia to za mało. Bo wszystkie rewolucje zawsze chciały dobrze, lepiej.