Nauczyciel nie ma być terapeutą, policjantem ani organizatorem wycieczek

Fot. Taylor Flowe / Unsplash

Najlepiej wysłać dziecko do szkoły prywatnej, aby nauczyciele wszystkim się zajęli i aby rodzic nie musiał „tracić czasu” na wychowanie dziecka. Takie słowa słyszałem bardzo często, gdy byłem dyrektorem jezuickiej szkoły.

Tego typu oczekiwania rodziców wobec nauczyciela rozmywają właściwy zakres jego kompetencji i obowiązków. Nauczyciel powinien oczywiście świecić przykładem dobrego wychowania, ale nie jest od wszystkiego. Przede wszystkim wychowuje sobą, swoją postawą w relacji z uczniem, swoją kompetencją i pasją do nauczanego przedmiotu.

Nie mniejszy wpływ wychowawczy na ucznia mieli w dawnych szkołach również woźni i sprzątaczki, choć nie był on potwierdzony dyplomem. Do dziś jestem przekonany, że każdy pracownik szkoły, nie tylko nauczyciel, powinien wychowywać i de facto wychowuje, czy chcemy tego, czy nie. Robi to jednak nie z obowiązku, lecz ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości i życzliwości. Wchodzi w relacje, bywa przez uczniów lubiany, a niekiedy staje się nawet ich powiernikiem, gdy przeżywają trudności.

DEON.PL POLECA

Nauczyciel, nawet ten, który pełni zadania wychowawcy, nie powinien być sprzątaczką, portierem, policjantem, terapeutą, kronikarzem, pracownikiem socjalnym, organizatorem wycieczek, mamą ani tatą. Nie jest też osobą, która ma obowiązek odbierania telefonu za każdym razem, gdy dzwoni do niego rodzic ucznia. W kwietniu tego roku Sławomir Broniarz, prezes ZNP, rozpoczął na ten temat dyskusję, mówiąc, że na nauczycieli nakłada się zbyt dużo zadań. Jak najbardziej zgadzam się z tym. Czasem jest ich tak wiele i tak odległych od tablicy, że przepracowany nauczyciel nie ma już ochoty świecić dobrym przykładem wobec rozwydrzonych nastolatków i nie zawsze przyjemnych rodziców.

Jak więc rozumieć powołanie nauczyciela? Bo nie jest to przecież jedynie zawód. Jestem przekonany, że podstawową misją nauczyciela jest towarzyszenie uczniom w procesie uczenia się. Nakładanie na niego zbyt wielu dodatkowych zadań, nie mających z tym wiele wspólnego, tylko obniża poziom edukacji. Nauczyciel nie ma wtedy czasu, by być na bieżąco w swojej dziedzinie i dobrze przygotować się do zajęć, które mogą być jeszcze bardziej twórcze i angażujące uczniów. Jeszcze raz powtórzę to, co pisałem już na Deon.pl dwa miesiące temu: odnoszę wrażenie, że w obecnej reformie edukacji wciąż poruszamy się na obrzeżach tego, co istotne.

Nauczyciele, oprócz godziwej zapłaty, potrzebują wsparcia. Był taki czas, gdy próbowano przeorientować rolę kuratorium oświaty, by zamiast być urzędem kontroli, stało się instytucją wspierającą pracę nauczycieli i dyrektorów szkół. Trwało to jednak krótko. Warto do tego pomysłu wrócić, bo nauczyciele, podobnie jak uczniowie, potrzebują wsparcia mistrzów, a nie kontroli urzędników, którzy niewiele różnią się od funkcjonariuszy partyjnych i policjantów. Nauczyciel jest jedynie nauczycielem i niewiele potrzeba, by stawał się jeszcze lepszym towarzyszem dzieci i młodzieży w procesie uczenia się. Wystarczy zastąpić go w wielu zadaniach, nie związanych z tą misją, innymi pracownikami. Dać mu praktyczne wsparcie oraz zadbać o przyjazny i bezpieczny klimat w szkole, w której pracuje.

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nauczyciel nie ma być terapeutą, policjantem ani organizatorem wycieczek
Komentarze (9)
AZ
~Azz z
25 kwietnia 2024, 13:03
Nauczyciel ma obowiązki dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze. Tak wynika z przepisów.
NM
~Nauczyciel Mimo wszystko
24 kwietnia 2024, 22:07
Nie raz miałam wrażenie że jako nauczyciel jestem pielęgniarką opiekunką psychologiem a nawet coraz częściej psychiatra, sprzątaczką, detektywem, policjantem, lekarzem, mediatorem, adwokatem, sędzią, specjalistą do szkoleń rodziców, pedagogiem specjalnym, księgową i sekretarką ( całą papierologia), wiecznym uczniem, kreatorem w szerokim tego słowa znaczeniu, teleporadą, biurem podróży i pilotem wycieczek logistykiem pracownikiem socjalnym ( mimo takich zarobków), Matką Teresą z Kalkuty, wolontariuszką misjonarką i w mojej specjalizacji mogłabym jeszcze co najmniej kilka rzeczy wymienić. Nauczanie zazwyczaj jest na końcu jak już wszystko pozostałe zostanie ogarnięte.
JJ
Joanna Jaśkowiak
24 kwietnia 2024, 08:11
Dziękuję za dokładny opis wymagań wobec nas nauczycieli. Z każdym rokiem dokłada nam się obowiązków, przez co brakuje czasu na pogłębianie dydaktyki. To powoduje również brak młodych ludzi w zawodzie, nasze grono jest coraz starsze. Bez naprawy pragmatyki zawodu, wkrótce zabraknie nauczycieli. I zapewniam, nie chodzi o pieniądze.
RT
~Roman Tewart
24 kwietnia 2024, 13:06
Dziś, w epoce powszechnie dostępnej wiedzy i informacji, sama dydaktyka nie jest już aż tak ważna. Szkoła ma dziś zapewnić uczniowi dobrostan i zapełnić mu czas do popołudnia żeby rodzice mogli spokojnie pracować. I tak po prostu jest, nie ma co sie spierać z rzeczywistością
MM
~Małgorzata Maj
24 kwietnia 2024, 20:08
Obydwa założenia moim skromnym zdaniem błędne, dostęp do wiedzy owszem , tylko co z tego pedagogika jest też od tego żeby młodzież chciała z tego dostępu skorzystać, sama wiedza to nie wszystko jest jeszcze mądrość a tą wynosi się i ze szkoły i domu. Druga sprawa ... nie , myślę, że to błąd zakładać ... idą do szkoły ja do pracy, i co i nie interesuje rodziców jak w tej szkole było, czego się nauczył? Myślę że tak nie jest, czasy "kultu zap........" się skończyły i dobrze. Zgadzam się z Autorem , żadne przeginanie ani w jedną ani w drugą stronę nie jest dobre. Nie jestem nauczycielką, ale rozumiem o czym pisze O. Żmudziński i Pavi Joanna.
WR
~Wojciech Rybarski
23 kwietnia 2024, 15:57
Jeśli by ktoś nie zauważył, to zmienia się na naszych oczach pedagogika, zmienia się również praca i zakres obowiązków nauczyciela. Pracownik, który mówi pracodawcy że on nie będzie robił tego czy tamtego, bo to nie jest jego obowiązkiem, szybko zmieni miejsce pracy.
PN
~P N
23 kwietnia 2024, 20:22
Ja tymczasem zmieniłam; straciłam poczucie, że oczekiwania wobec mnie jako nauczyciela są w całej rozciągłości jeszcze możliwe do spełnienia. To piękna praca i cieszę się z 20 przepracowanych w tym zawodzie lat. Kryzys szkolnictwa po pandemii jest w wielu krajach na całym świecie. Poprzedni rząd sobie z tym globalnym wyzwaniem niestety nie poradził :(, zaś poczynań obecnego, cóż, szkoda komentować.
KM
~Karolina Mika
24 kwietnia 2024, 23:52
Pracodawcę obowiązuje kodeks pracy i określenie obowiązków, jakie ma wypełniać pracownik. Złą praktyka w PL jest dowalanie pracownikowi coraz to nowych zadań za te same pieniądze. Ludzie są potem sfrustrowani, znerwicowani, kończą u psychiatry, bo nie wyrabiają. Ale szefunio wie, ile można na maksa wycisnąć...to samo jest w szkolnictwie. NAUCZYCIEL jak sama nazwa wskazuje ma nauczać, a nie niańczyć, pilnować, wychowywać. Rodzice z noskami w smartfonach nie wiedza, co ich dzieci robią, nie wychowują, a ma byc darmową nauczycielzastepczą niańką? Ma kosztem swojej rodziny i czadu wolnego jeździć na wycieczki, biegać na wywiadówki po południu, słuchać pretensji i użerać? I to za 3500 żl? Serio? Za 5 lat w szkołach będą ogromne braki kadrowe. Bo obecni nauczyciele to kadra w większości 50 plus. Wtedy może ktoś się ocknie,
ZS
~Zbigniew Stefański
26 kwietnia 2024, 08:34
Za 5 lat w szkołach nie będzie dzieci. I wtedy nauczyciele się ockną. Kogą będą uczyć w tych szkołach, skoro w 2023 roku w Polsce urodziło się 250 tys dzieci?