Nie kopię egzorcysty

Wojciech Żmudziński SJ

Na portalu "Gościa Niedzielnego" pojawił się tekst o kopaniu księdza. I to nie byle jakiego księdza, lecz egzorcysty zahartowanego w boju z szatanem.

Autorem artykułu zatytułowanego "Zróbcie sobie oszołoma" jest ceniący wykłady swojego profesora, ks. Przemysława Sawy, jego uczeń Wojciech Teister. Broni swojego wybitnego nauczyciela przed moimi atakami na sporządzoną przez niego listę zagrożeń. To szlachetna postawa. Przystałem więc na prośbę redakcji portalu DEON.pl, by doprecyzować niektóre moje stwierdzenia, jakie zawarłem w tekście "Egzorcysta narzędziem Boga czy szatana".

Po pierwsze. Gdyby nie mój głos, to prawdopodobnie nikt nie wyjaśniłby tej nieszczęsnej listy, która dostała się do mediów. Ks. Przemysław Sawa w wywiadzie "Jasna sprawa" opublikowanym w "Gościu Niedzielnym" tłumaczy, że lista nie była tekstem przeznaczonym do publikacji. Niedobrze, że trafiła do mediów. Co do tego jesteśmy zgodni. Gdybym w obliczu kuriozalnej publikacji wyliczającej "furtki", jakimi wdziera się szatan, nie zawołał o zdrowy rozsądek, wiele środowisk nie związanych z Kościołem (a skłonnych do uogólniania wszystkiego) miałoby wodę na młyn w swoim przeświadczeniu, że praktyki religijne są dla ludzi niespełna rozumu, dla oszołomów - jeśli posłużymy się tu językiem pana Wojciecha Teistera.

DEON.PL POLECA

Ponadto społeczeństwo mogłoby zrozumieć, że tak, jak myśli ks. Przemysław Sawa, myślą wszyscy katolicy, a przynajmniej powinni tak myśleć. Ja tak nie myślę i podtrzymuję mój protest przeciwko trywializowaniu szatana.

Uważam, że ks. Sawa, sporządzając swoją listę zagrożeń, skłania wiernych (choć pewnie nieświadomie) do szukania diabła nie tam, gdzie jest on najgroźniejszy, odwraca uwagę od realnej pracy nad sobą, kształtuje magiczne myślenie i utwierdza człowieka w lękowej postawie względem religii.

Nie bez znaczenia są świadectwa, jakie pojawiły się wśród komentarzy pod moim tekstem. Oto fragmenty niektórych z nich:

Moje negatywne przeżycia duchowe, długotrwałe problemy w relacji z Bogiem i niemalże problemy psychiczne spowodowane były przez poszukiwaczy diabła we wszystkich rzeczach. [...] Dwa lata życia zmarnowane na lęk przed ukochaną muzyką, książkami, grami fabularnymi; na przesądnym lękaniu się jakichś symboli, podczas gdy de facto życie religijne i miłość do bliźnich stały się dla mnie kwestią marginalną [...] Kiedy klasyka muzyki rozrywkowej XX wieku, którą pokazali mi moi cudowni wierzący rodzice [...] jest wrzucona do jednego worka z takimi grzechami, jak czczenie diabła..., skoro to, co kojarzyłam wyłącznie z pięknem sztuki, okazało się podejrzane, to zaczęłam się w pewnym momencie bać każdego piękna, każdej radości czy spontaniczności. [...] (AGA)

Po wgłębianiu się w tajemnice egzorcyzmów, słuchanie wywiadów, czytanie o zagrożeniach duchowych, miałam wrażenie, że nie mam wpływu na nic, że cokolwiek robię może zagrozić mi duchowo, może mnie "wchłonąć", bałam się życia bardziej niż było to kiedykolwiek, totalna izolacja od życia, w którym na każdym rogu czaiło się niebezpieczeństwo. [...] (E)

Spośród wszystkich zagrożeń duchowych (realnych bądź wymyślonych) z jakimi dane mi było się w życiu spotkać, chyba żadne nie wpłynęło na mnie tak destrukcyjnie, a przede wszystkim negatywnie na kontakt z Panem Bogiem, jak lista ks. Sawy. Przepraszam księdza Sawę za te słowa, ale czuję się zobowiązany dać własne świadectwo. Z radującego się życiem katolika, wierzącego w Boga, w miłość Chrystusową, wierzącego także i w szatana, stałem się kłębkiem nerwów. Zatraciłem zdolność do racjonalnego oceniania rzeczywistości, kierowania się własnych sumieniem. […] (ENJOY)

Ostatnio wśród znajomych często pojawiają się rozmowy o zagrożeniach duchowych, co mnie przyprawia o zawrót głowy i dreszcze, po prostu wszędzie czyha na nas zły. W pewnym momencie pomyślałam, że mimo głębokiej wiary i praktyk religijnych żyłam w jakiejś nieświadomości i zło wpuszczałam otwartymi drzwiami do życia przez różne książki, filmy itp. Bez przesady, żyjąc wg tych zaleceń każdą minutę można spędzić na myśleniu o szatanie... A gdzie czas i myśli o Bogu??? […] (M)

[...] Byłam na Mszy św. o uzdrowienie sprawowanej przez jednego z egzorcystów. Całe kazanie było na temat szatana, tego, co się dzieje na egzorcyzmach, na temat różnych zagrożeń.... Nic na temat przeczytanej wcześniej Ewangelii [...] (BEATA)

[o rekolekcjach w diecezji] Ich tematem jest przede wszystkim zło, opętania itd. Po takich rekolekcjach nie wraca się umocnionym w wierze, z nowym zapałem do służby Bogu i ludziom. Po takich rekolekcjach, uczestniczę w kolejnych, poza diecezją, by faktycznie troszczyć się o swoją formację duchową. (KATECHETKA)

Zapraszam wszystkich krytykujących Autora na katechezę w gimnazjum lub szkole ponadgimnazjalnej. Większość z nich zainteresowana jest tylko opętaniami, egzorcyzmami. Najlepiej cały rok, a nawet przez trzy lata katechezy mówić tylko o tym, a o Panu Bogu tak przy okazji. […] (KATECHETA)

Po drugie. Niektórych zbulwersowały moje słowa o ks. Sawie, że stał się bezwiednie narzędziem szatana. Zbulwersowanym wyjaśniam, że narzędziem szatana bywa człowiek (nawet głoszący kazanie), a nie martwe przedmioty, nie dźwięki, nazwy, ćwiczenia gimnastyczne, nie zapach hinduskiego kadzidełka. Nie symbole, których znaczenie może człowiek zmieniać, są źródłem zła, lecz skażona grzechem natura człowieka, która utrudnia mu dostrzeganie dobra i budzi wątpliwość w bezwarunkową miłość Boga. Gdy Chrystus wypowiada słowa: "odejdź ode mnie szatanie", kieruje je do Piotra, a nie do drzewa figowego.

W życiu działamy inspirowani Duchem Świętym, naszymi słabościami lub podszeptami szatana. A ponieważ jesteśmy grzesznikami, to każdy z nas (również ja) nie tylko bywa głosem Boga, ale także bywa narzędziem szatana lub po prostu rzecznikiem własnych słabości.

Po trzecie. Zachęcam księży egzorcystów do propagowania wśród wiernych reguł o rozeznawaniu duchów i rachunku sumienia badającego serce, a nie list zaklętych przedmiotów oraz apeluję o takie mówienie o szatanie, by nie postrzegano go jako przeciwnika Boga, który wciąż ma szansę wygrać. Ostateczna walka już się odbyła i zwyciężył ją Bóg, wysyłając Swojego Syna, a naszego Pana, który pokonał szatana i nas zbawił. W Nim nie mamy się czego lękać. Chyba, że samych siebie.

Szatan, ojciec kłamstwa, ma dostęp do serca człowieka wierzącego jedynie poprzez jego własne słabości. Nad nimi warto pracować, odnajdując w sobie pokłady dobra i urzeczywistniając je. Jezus mówi byśmy zło zwyciężali dobrem, a już w Starym Testamencie słychać proroczy głos: Szukajcie Pana! Twoim Panem jest ten, którego szukasz. Jedni szukają pana zagrożeń, inni szują Pana, który stwarza okazje do duchowego rozwoju, do służenia innym i miłowania.

Po czwarte. Idąc tym tokiem, pozytywnego, chrześcijańskiego myślenia, drogą szukania okazji, uważam, że lista ks. Sawy jest przede wszystkim okazją do dyskusji, która (mam nadzieję) doprowadzi do wniosku, że prawdziwa walka duchowa polega na walce z własnymi słabościami, do zastanawiania się czego i kogo szukamy, czy potrafimy dostrzec dobro, choćby iskierkę Bożego przesłania miłości również w poszukiwaniach ludzi innych kultur i innych światopoglądów.

Po piąte. Na zakończenie autor artykułu "Zróbcie sobie oszołoma" przywołuje słowa C.S. Lewisa: "Jeśli chodzi o diabły, istnieją dwa, równie wielkie, a równocześnie przeciwstawne sobie błędy, w które może popaść nasze pokolenie. Jednym z nich jest niewiara w ich istnienie. Drugim wiara i przesadne, a zarazem niezdrowe interesowanie się nimi".

Istnieje jeszcze jeden ważny błąd: wpadnięcie w szatańską pułapkę szukania diabelskich zasadzek nie tam, gdzie one realnie są. W rozpowszechnianiu listy księdza Sawy widzę ten właśnie błąd.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie kopię egzorcysty
Komentarze (284)
J
jorge
12 listopada 2013, 20:09
I co ks. Kramer milczy bo został bo wszystko stało sie jasne i dalej brnąc sie nie da
R
ress
12 listopada 2013, 17:36
Ja tez podejrzewałem że to sami deonowi jezuici pod różnymi nickami tak " pięknie ewangelizują" na deonie. Nie ukrywają się tylko gdy reklamują" o. Prusak terpaię seksualną, o. Żmudziński - swoje rekolekcje - egzorcyzmy a o. Piórkowski - książki o otwartym ? katolicyźmie. No a Kramer - swoim "pięknym świeckim" wyglądem ma przyciągać do zakonu ? Kogo?
V
veritas2
12 listopada 2013, 17:12
Wiadomo; jezuici Kramer i Piórkowski od razu peany napiszą na każdy temat ks. Żmudzińskiego, na wszystko co napisze. To przecież koło wzajemnej adoracji. Czy to popierać seksafere dla dzieci ks. Prusaka czy to dokładanie innym duchownym czy poprawność - zawsze tak samo. Dobrze że przynajmniej GN nie poddał się tej wzajemnej adoracji. Nie wiedzieliście że o. Piórkowski wie wszystko od wszystkich najlepiej. W komentarzu tez pouczał .....
M
megan
12 listopada 2013, 16:51
czy ci, którzy teraz wskazują na przestrzegających księży, że błądzą, czy oni zapoznali się gruntownie ze śwadectwami ludzi, którzy weszli na drogę jogi, spirytyzmu, jasnowidzenia i czy zapoznali się gruntownie z książkami tych egzorcystów? one sa dla myślących ludzi i dla tych co chcą widzieć prawdę. większość ludzi nie chce myśleć i widzieć prawdy. jeśli ktoś ma mocną wiarę w Kościele i zero problemów chcoiażby zdrowotnych to może uważać że go to nie dotyczy. ale czy do końca? jak ma dzieci, to nie wiem, czy kupi im czasopismo wróżka albo ośmiolatkowi da do przeczytania Harego Pottera. Odsyłam do książki P. Hurlak. i czy jego wiara jest tak silna, że jak będzie miał raka czy nie pójdzie do bioenergoterapeuty, który być może uleczy go z raka ale za to wprowadzi w większe tarapaty. dużo ludzi wierzy w homepatię a to dopiero szatański pomysł żerować na chorych ludziach dając im pustą nadzieję i wydzierajac pieniądze. Więc kto ma tak silną wiare, ze się nie zachwieje i  taki wrażliwy to niech nie czyta i nie słucha tych co przestrzegają. tylko niech potem nie skarży się że nikt go nie ostrzegał jak popadną w największe problemy. mnie księża tacy jak ks. Posadcki bardzo pomogli swoimi naukami i wypowiedziami poukładac sobie do końca pewne rzeczy i wyjść ze starszengo pomieszania new age a także uniknąć dużo gorszego uwikłania. a kto nie miał takich problemów niech lepiej się nie wypowiada. nie wiem, czy w ogóle udałoby mi się wyjść z tego w co nieświadomie wdepnęłam i czy tak szybko. bo wcale nie jest łatwo znaleźć księdza, który wie czym pewne rzeczy grożą, rozumie to zagrozenie i potrafi pomóc. a tylko oni obcując z ofiarami praktyk okultystycznych o których na poczatku nie wiadomo ze są okultystyczne są uprawnieni do wypowiedzi. Kościół ma przestrzegać od wszystkiego co odwodzi od Chrystusa. Zadaniem Kościoła nie jest tylko wskazywanie na Chrystusa i wygłaszanie opinii na temety na które nie ma się pojęcia. Zadaniem Kościoła jest nieustanne badanie duchów.
M
megan
12 listopada 2013, 16:22
ostroznie z Denonem. nie ma pojęcia ten kto to pisze o niczym. przytacza słowa ludzi którzy na skutek przestrzegania przezd złym niby poniesli szkody. to zaręczam niestety z własnego doświadczenia, ze szkody tych którzy nieopatrznie ( bo nikt ich na czas nie przestrzegł) otworzyli się na kontakt z róznymi energiami ćwicząc np. jogę czy idąc do podejrzanych terapeutów są nieporównywalnie większe!!!! nikomu nie życzę dotknięcia osobowego zła bo to jest coś co dopiero moze zaszkodzić. Kościół powinniem wskazywać na Jezusa a jednocześnie przestrzegać przed tym, co może od Niego odwodzić. Ludzie ida do wszelkiej maści terapeutów, lekarzy nie mając nawet świadomości z czym ci ludzie obcują, z jakimi energiami i wg czego żyją.  Niektórym wystarczy, że coś działa a już nie ważne czyją mocą. A jednak zło jest obecne za wieloma praktykami. i nie chodzi o to, że wszędzie się ma je widzieć tylko o to, żeby być myslącym. o wiele więcej jest świadectw na temat tego jak techno, joga, radjestezja, jesnowidzenie, spirytyzm doprowałdziły wielu do gigantycznych problemów. ostrzeganie jest po to, żeby jak najmniej ludzi samo doświadczyło tych skutków. bo nawet jesli joga sama w sobie nie tyle jest zła  co odwodzi od Prady Najwyższej i każdy jogin powie ze nad mocami które daje trzeba przejść nie korzystając z nich a wielu jest takich którzy ulegają pokusie pychy i władzy i ściągają na siebie i innych mega niebezpieczeństwo. tracą zdolność logicznego myślenia bo sa pod wpływem energii, nad którymi nie panują.
5 listopada 2013, 11:04
Niby za dużo o szatanie???? A jakimi tagami oznaczył ksiądz swój artykuł ??? Cyt! "ks przemysław sawa, egzorcyzmy, szatan, diabeł, zagrożenia duchowe" Gdyby nie zalślepiała ksiedza nienawiść i zazdrość to wiedziałby ksiądz, że egzorcyści nie promują szatana, a skupiają się na Bogu, przypominają o wszechmocy i miłości Boga jak i wstawiennictwu Niepokalnie poczętej Maryji! Informowanie o zagrożeniach nie jest skupianiem się na szatanie!!! Wierzę, że łaska Boża oświeci księdza i wyrzuci z serca nienawiśc do egzorcystów. A może to zazdrość, że nie ksiądz został wybrany? Bo , (cyt.!) Egzorcysta musi być księdzem odznaczającym się "pobożnością, wiedzą, roztropnością i nieskazitelnością życia, oraz specjalnie przygotowanym do tego zadania"(por. Kan. 1172 KPK)
Jan Maria
22 października 2013, 14:07
Co znaczy zagrożenie duchowe...? Wierzymy w Jednego Boga stworzyciela rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Zagrożenie duchowe jest wtedy, gdy przestajemy się modlić, gdy odchodzimy od pierwotnej miłości Boga i Bliźniego. Nieustannie się módlcie! Im więcej modlitwy tym jaśniej zauważamy związek między treścią widzialną, a niewidzialną. Przykładowo, gdy kontemplując krzyż Jezusa, najpierw odczytujemy treści widzialne (bolesne), wiemy jednak, że kryje się za nim znaczenie duchowe. Krzyż Jezusa Chrystusa to duchowy symbol pokonania grzechu. Grzech jest pokonany na krzyżu, dzięki wiernej miłości Jezusa do Ojca i ludzkości. Są więc rzecz widzialne jak krzyż i rzecz niewidzialne jak zwycięstwo nad grzechem, zwycięstwo Syna Bożego nad Szatanem. Świadomi czciciele Szatana, znają duchowy sens krzyża, dlatego profanują go. Zagrożeniem duchowym jest zgadzaniem się na treści niszczące wiarę. Człowiek modlitwy jest w stanie je dostrzegać, jakby intuicyjnie, gdyż ma doświadczenie walki duchowej. Zaś słabo wierzący, często bagatelizują treści które niszczą wiarę. Już nie pierwszy raz to wspominam, że jest kryzys wiary. Ten kryzys wiary, objawia się w wątpieniu w prawdy wiary, w zamknięciu się w sobie (tzw. prywatyzacja wiary), co prowadzi do odchodzenia od codziennej modlitwy, sakramentów, karmienia się słowem Bożym. Obłudniku! Najpierw oczyść swoje serce, daj jałomóżne, módl się, aby twoje grzechy Pan Ci przebaczył, bo my niczym nie zasłużyliśmy na zbawienie, a przez łaskę stajemy przed Bogiem, choć nie zasłużyliśmy to otrzymujemy, na mocy miłości, którą odrzucamy przez niewiarę w jej znaczenie.
A
ames
22 października 2013, 12:44
Na prawdę podziwiam wytrwałość...300 nic nie wnoszących komentarzy, z czego większość jest wzajemnym obrzucaniem się brzydką kupą ubraną w wykwintne słownictwo i przeplecione "Panami". Po czym pojawi się niewierzący, to te same osoby mu powiedzą: "Bóg jest miłością!". Przestaje mnie to dziwić, że kiedyś też w to nie wierzyłem...
22 października 2013, 11:01
"A my możemy zadać sobie pytanie: Czy czuwam nad sobą, nad mym sercem, uczuciami, myślami? Czy strzegę skarbu łaski, obecności Ducha Świętego we mnie? A może pewny siebie niczym się nie przejmuję, wierząc, że wszystko będzie dobrze? Lecz jeśli ty nie czuwasz, przyjdzie silniejszy od ciebie. Czuwajmy! I zachowajmy trzy kryteria. Nie zaciemniajmy prawdy: Jezus walczy z diabłem. To pierwsze kryterium. A drugie: kto nie jest z Jezusem, jest przeciwko Niemu. Nie ma postaw połowicznych. Trzecie kryterium to czuwanie nad własnym sercem, bo diabeł jest przebiegły. Nie został wyrzucony na zawsze. To stanie się dopiero ostatniego dnia. Prośmy Pana o łaskę poważnego traktowania tych spraw. On przyszedł, by walczyć o nasze zbawienie. Pokonał diabła! Bardzo proszę, nie targujmy się z diabłem! On chce wrócić, by nami zawładnąć. Nie relatywizujmy, lecz czuwajmy! I zawsze z Jezusem!"
17 września 2013, 10:59
Ponawiam pytanie: Gdzie na Deonie głosi sie apokatastazę??? @Beata Pani teolog amator opisuje nam piekło, juz nie tylko na swoim blogu ale i na stronach głównych deon-u...
10 września 2013, 23:51
@XLeszek Zdecydowanie użyłem wszystkich przytoczonych przez Pana słów, ale nie w sensie jaki Pan z nich ulepił.
LS
le sz
10 września 2013, 21:28
@piotr_slowinski Moja intelektualna noga w Pańskim pod-pod-wątku nawet na moment nie postała, a odkąd zrozumiałem z czym Pan się boryka nie ma zamiaru w bzdurze ulepionej przez Pana z moich słów postać tym bardziej. Skoro sam Pan przyznaje, że cytowane przeze mnie Pańskie stwierdzenia są bzdurami to bardzo się cieszę. Nie mam jednak zamiaru brać udziału w Pańskich popisach pseudoerudycji. Więc tym razem definitywnie EOT niezależnie od tego co Pan jeszcze wymyśli.
10 września 2013, 21:14
@XLeszek Moja intelektualna noga w Pańskim pod-pod-wątku nawet na moment nie postała, a odkąd zrozumiałem z czym Pan się boryka nie ma zamiaru w bzdurze ulepionej przez Pana z moich słów postać tym bardziej.
LS
le sz
10 września 2013, 20:35
@piotr_slowinski Pan zdaje się zapomina, że wszedł na podwątek zainicjowany przeze mnie,  a nie ja na podwątek zainicjowany przez Pana. Nie, nie zapominam. Natomiast pragnę Panu uświadomić, że ja wchodząc w podwątek zainicjowany przez Pana nie odnosiłem się do wszystkiego co tylko Pan nawypisywał, a swoim wpisem również zainicjowałem pewien podwątek. I przypominam, że odnosząc się do tego co Pan osobiście napisał, odnosiłem się wyłącznie do Pańskich absurdalnych stwierdzeń, iż: - Bóg nie chciał odstąpić od egzekucji długu i domagał się jego spłaty, - Bóg domagał się odkupienia grzechów przez Chrystusa i to odkupienia w postaci krwawej zapłaty na krzyżu. A to jedynie Pan, swoim permanentnym zwyczajem, zamiast odnosić się do tego co się do Pana pisze, ciągle usiłuje Pan dyskutować sam ze sobą, ze swoimi urojeniami. Miłego rozszarpywania słomianych wrogów. Pańskie urojenia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
10 września 2013, 20:28
@Kinga Drobny niuans odnośnie antropomorfizacji Pana Boga. To my - ludzie - zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, a nie Bóg został stworzony na obraz i podobieństwo nas - ludzi. Antropomorfizacja to działanie z tej drugiej strony.
10 września 2013, 20:05
@XLeszek Pan zdaje się zapomina, że wszedł na podwątek zainicjowany przeze mnie,  a nie ja na podwątek zainicjowany przez Pana. Miłego rozszarpywania słomianych wrogów.
LS
le sz
10 września 2013, 18:55
@piotr_slowinski Zatem utrzymuje Pan, że lepiej ode mnie wie, o czym mówię i stara się mi Pan wmówić dzieci swojej wyobraźni w mój intelektualny brzuch? Najpierw to Pan utrzymywał, że lepiej ode mnie wie o czym mówię, cytuję: "Nie o samodzielności decyzji poddania sie woli Ojca mowa, a o decyzji uruchomiena planu 'Odkupienie'." a gdy zaprotestowałem, cytuję: "Tak? A gdzie to zostało tak zadekretowane?" to usiłuje Pan swoje urojenia wmawiać mi jako rzekome fakty? Jest Pan wprost patologicznym przykładem czytania bez zrozumienia i wmawiania swoich urojeń jako rzekomych faktów. Każdym swoim wpisem potwierdza Pan, że jakakolwiek dyskusja z Panem nie ma najmniejszego sensu :-(
10 września 2013, 18:23
@Kinga Nie ma wynikania, z faktu, że Bóg się również objawia jedynie by przekazać ludziom jakieś informacje nie wynika, iż 'urządził taki krwawe widowisko' również zaledwie tylko po to. Antropomorfizacja jest zawsze niebezpieczna, bo umiejscawia punkt widzenia w miejscu, które wobec obiektu obserwacji może być w rozmaity sposób błędne. Tutaj na dodatek nie jest potrzebna, bo wystarczy odwołać się do samoograniczenia się Boga do czynienia jedynie dobra, o czym wspominałem na samym początku stawiając hipotezę, iż wyjaśnieniem takiego, a nie innego wyboru dokonanego przez Boga jest zaaplikowane przez Niego Samemu Sobie posłuszeństwo wobec Sprawiedliwości.
10 września 2013, 18:14
@XLeszek Zatem utrzymuje Pan, że lepiej ode mnie wie, o czym mówię i stara się mi Pan wmówić dzieci swojej wyobraźni w mój intelektualny brzuch?
LS
le sz
10 września 2013, 15:48
@piotr_slowinski Pan wciąż bohatersko walczy ze stworzonym przez siebie słomianym ludem i błyskotliwie obala tezy, które sam tworzy. Pytanie czy to świadome krętactwo, czy niedobory umysłowe. A niby jakie słomiane ludy czy tezy sam tworzę? Nie ma Pan argumentów to zaczyna swoje popisy kwiecistej wymowy i rzuca Pan obraźliwymi epitetami? Nie o samodzielności decyzji poddania sie woli Ojca mowa, a o decyzji uruchomiena planu 'Odkupienie'. Tak? A gdzie to zostało tak zadekretowane? Pańskie widzi-mi-się nie stanowi rzeczywistości! Najpierw przywołał Pan parafrazę słów Jezusa ("odsuń ode mnie ten Kielich, ale nie Moja, ale Twoja wola niech się stanie") i usiłował dowodzić, że decyzja Jezusa o akceptacji woli Ojca nie była Jego samodzielną decyzją, a teraz oznajmia Pan że nie chodziło o samodzielność decyzji poddania się woli Ojca? Wywody o wszechmocy może Pan zachować do szpanowania przed licealistkami. Nijak sie nie odnoszą do konkretnej sytuacji o której mówię: alternatywie pomiędzy Odkupieniam na sposób jaki się stało, a puszczeniem grzechów w niepamięć. Poprzednio twierdził Pan, że brak innej możliwości zaprzecza wszechmocy Boga, a jak wykazałem Panu, że brak innej możliwości wcale nie zaprzecza Bożej wszechmocy, to enigmatycznie oznajmia Pan autorytatywnie, że to nie odnosi się do tej konkretnej sytuacji? Ale zamiast podać jakiekolwiek uzasadnienie to usiłuje Pan drwić ze mnie? W ten sposób jedynie Pan po raz n-ty potwierdza, że jakiekolwiek merytoryczne dyskusje z Panem nie mają najmniejszego sensu. Bo nie dość, że nie czyta Pan tego co się do Pana pisze, a jedynie z uporem maniaka usiłuje Pan doszukiwać się tego co pasowałoby do Pańskiego widzi-mi-się, to jeszcze nie mając argumentów merytorycznych przechodzi Pan do ataku ad personam. Ja nie bronię wymyślonej i pracowicie obalanej przez Pana tezy, iż Bóg na Chrystusie Odkupienie 'wymuszał'. Najpierw oznajmił Pan autorytatywnie, że: "Bóg domagał się odkupienia grzechów przez Chrystusa", potem oznajmiał Pan, że Bóg: "był 'wierzycielem' domagającym się spłaty tego długu" oraz, że: "domagał się za nie krwawej zapłaty na krzyżu" A na koniec, pomimo moich protestów i sprostowań, wmawia mi Pan jeszcze iż sobie wymyśliłem że Bóg na Chrystusie Odkupienie 'wymuszał'. A niby gdzie i kiedy twierdziłem coś takiego?!? Proszę podać, zacytować! A póki co, twierdzę, że to są wyłącznie kolejne Pańskie urojenia wynikające z tego, że uparł się Pan aby zamiast czytać co napisane, to wymyślać sobie co to rzekomo ma oznaczać. I w ten sposób dyskutuje Pan nie z tym co się Panu pisze, ale sam ze sobą, ze swoimi urojeniami. EOT
Jadwiga Krywult
10 września 2013, 13:51
Tym samym redukuje Pani Ofiarę Chrystusa do jakiejś manifestacji dokonanej dla ludzkich oczu. Nie. Z drugiej strony: wszelkie Objawienie (się) Boga jest manifestacją dokonaną dla ludzkich oczu, przecież nie dla Jego własnej wewnętrznej potrzeby. 'Lubienie' zapłaty to zgubna i niepotrzebna antropomorfizacja. Nie.
10 września 2013, 13:47
@Kinga Tym samym redukuje Pani Ofiarę Chrystusa do jakiejś manifestacji dokonanej dla ludzkich oczu. 'Lubienie' zapłaty to zgubna i niepotrzebna antropomorfizacja.
Jadwiga Krywult
10 września 2013, 13:29
Bóg zapłać, dobry czlowieku, za przypomnnienie. Moim zdaniem Bóg wybrał tę opcję ze względu na możliwości percepcyjne człowieka. Gdyby wybrał puszczenie grzechów w niepamięć, to człowiek w ogóle by tego nie zauważył. Wybrał więc tę opcję ze względu na miłość do człowieka, a nie ze względu na to, że 'lubi zapłaty'.
10 września 2013, 13:13
@Kinga O alternatywie przeprowadzenia Odkupienia tak, jak zostało ono przeprowadzone, czyli zapłacie za grzechy dostarczonej przez Chrystusa, a możliwości puszczenia przez Boga grzechów 'w niepamięć' bez odbierania żadnej zapłaty od nikogo. Następnie o implikacjach wynikających z wyboru opcji pierwszej, ze szczególnym uwzględnieniem implikacji odnoszących się do rozpowszechnionych wyobrażeń dotyczących Bożej Miłości.
Jadwiga Krywult
10 września 2013, 11:14
Nijak sie nie odnoszą do konkretnej sytuacji o której mówię: alternatywie pomiędzy Odkupieniam na sposób jaki się stało, a puszczeniem grzechów w niepamięć. Czy mógłby Pan przypomnieć o co Panu chodzi, bo mam 98 lat i kłopoty z pamięcią :(
10 września 2013, 07:55
@XLeszek Pan wciąż bohatersko walczy ze stworzonym przez siebie słomianym ludem i błyskotliwie obala tezy, które sam tworzy. Pytanie czy to świadome krętactwo, czy niedobory umysłowe. Nie o samodzielności decyzji poddania sie woli Ojca mowa, a o decyzji uruchomiena planu 'Odkupienie'. Wywody o wszechmocy może Pan zachować do szpanowania przed licealistkami. Nijak sie nie odnoszą do konkretnej sytuacji o której mówię: alternatywie pomiędzy Odkupieniam na sposób jaki się stało, a puszczeniem grzechów w niepamięć. Ja nie bronię wymyślonej i pracowicie obalanej przez Pana tezy, iż Bóg na Chrystusie Odkupienie 'wymuszał'. Pozostawiam Pana samotnie w bohaterskim obalaniu swoich wymysłów.
LS
le sz
10 września 2013, 03:58
@piotr_slowinski Skoro Pan uważa, że słowa "odsuń ode mnie ten Kielich, ale nie Moja, ale Twoja wola niech się stanie" oznaczają podjęcie decyzji samodzielne, a nie pozostawienie jej w rękach Ojca, to przyjmuję to do wiadomości, choć pozostaję przy stanowisku, iż jest to przesunięcie decyzji na Ojca. (Na marginesie - to w sumie małoistotne, która z Osób Boskich podjęła decyzję. Czynnikiem kluczowym jest ich wszechmoc.) A niby dlaczego decyzja Jezusa aby pełnić wolę Ojca miałaby być decyzją niesamodzielną czy wręcz nie Jego decyzją? To niby kto podjął decyzję aby pełnić wolę Ojca? I niby w jaki sposób ta decyzja Jezusa aby pełnić wolę Ojca miała być niesamodzielna? Ja twierdzę nadal, że to właśnie Jezus podjął tę decyzję, i że podjął ją samodzielnie. "Pańskie niby logiczne rozumowanie opiera się jednak na ukrytym, w dodatku fałszywym założeniu, że Odkupienie było możliwe w inny sposób, np na pstryknięcie palcem. A co, jeżeli odkupienie w inny sposób było niemożliwe?" To zaprzecza wszechmocy Boga. Uważa Pan, że Bóg ma jakąś instację mogącą Go do czegokolwiek zmusić? Nie, to nie zaprzecza wszechmocy Boga. To co najwyżej zaprzecza Pańskim wyobrażeniom o tej wszechmocy. Wszechmoc Boża nie polega na tym, że Bóg może stworzyć np. chudego grubasa czy karła olbrzyma albo krzywą prostą czy długi punkt. Bóg, będąc wszechmogącym może ustanowić skomponowany przez Siebie system powiązanych ze sobą praw i zasad. Ale te prawa i zasady nie mogą być swoimi zaprzeczeniami (chudy grubas). To że Bóg nie może stworzyć tego co jest niemożliwe jako wewnętrznie sprzeczne (chudy grubas) nie jest bynajmniej skutkiem wymuszonym na Bogu przez jakąś instancję i wcale nie oznacza tego że Bóg nie jest wszechmogący. Przykładowo, Bóg wcale nie musiał stwarzać tego co znamy jako np. woda. Tyle że gdyby nie zdecydował się na stworzenie wody to niemożliwe byłoby wszystko to co jest od wody uzależnione. Więc zamierzając stworzyć wszelkie wodopochodne potrzebne było stworzenie i wody. Tak samo, Bóg, decydując się na stworzenie wody mógł ją stworzyć o wybranych przez siebie właściwościach fizykochemicznych, stosownie do planowanych przez Siebie celów. Skoro jednak z jakichś powodów zadecydował o możliwych zależnie od temperatury (i ciśnienia) różnych stanach skupienia wody to należało określić również przy jakich temperaturach (pod danym ciśnieniem) będą zachodziły te zmiany stanu, np. przy jakiej temperaturze będzie następowało parowanie wody. Ale choć oczywiście nie musiał stwarzać wody, a decydując się na jej stworzenie nie musiał stwarzać jej o takich właściwościach, to jednak skoro już zadecydował tak a nie inaczej, to na ręce włożonej w ogień muszą się pojawić bąble. I te bąble to nie jest ani kara za nieposłuszeństwo ani wyraz Bożej niemocy. Są to jedynie konsekwencje ustalonych przez Wszechmogącego praw. Jest to wynik zmiany stanu skupienia wody poprzez jej odparowanie w temperaturze przekraczającej 100 stopni Celsjusza.
9 września 2013, 23:07
@XLeszek Skoro Pan uważa, że słowa "odsuń ode mnie ten Kielich, ale nie Moja, ale Twoja wola niech się stanie" oznaczają podjęcie decyzji samodzielne, a nie pozostawienie jej w rękach Ojca, to przyjmuję to do wiadomości, choć pozostaję przy stanowisku, iż jest to przesunięcie decyzji na Ojca. (Na marginesie - to w sumie małoistotne, która z Osób Boskich podjęła decyzję. Czynnikiem kluczowym jest ich wszechmoc.) "Pańskie niby logiczne rozumowanie opiera się jednak na ukrytym, w dodatku fałszywym założeniu, że Odkupienie było możliwe w inny sposób, np na pstryknięcie palcem. A co, jeżeli odkupienie w inny sposób było niemożliwe?" To zaprzecza wszechmocy Boga. Uważa Pan, że Bóg ma jakąś instację mogącą Go do czegokolwiek zmusić?
LS
le sz
9 września 2013, 22:45
@piotr_slowinski Skoro 'domaganie się' nie jest dla sedna zagadnienia poruszanego przeze mnie istotne, to czemu się Pan go czepia? Nie czepiam się i już to n razy pisałem. Bo istotne jest to iż nieprawdziwe były Pańskie twierdzenia iż: - Bóg nie chciał odstąpić od egzekucji długu i domagał się jego spłaty, - Bóg domagał się odkupienia grzechów przez Chrystusa i to odkupienia w postaci krwawej zapłaty na krzyżu. Wypisuję Panu in blanco przyznanie się do winy, a Pan wpisuje zarzut. Przecież od samego początku jasno i wyraźnie pisałem jaki stawiałem zarzut więc po co te wywijasy? Co to zmienia wobec pytania o to od czyjej decyzji Odkupienie (w takim konkretnym, krwawym i bolesnym kształcie) ostatecznie zawisło? Czy Ten, od którego to decyzji zawisło miał inną opcję w zanadżu? Jeśli miał i jej nie wybrał, to jakie płyną z tego wnioski? Odkupienie było wynikiem decyzji Jezusa Chrystusa, aktem Jego wolnej woli. I Jezus jak najbardziej miał inną opcję w zanadrzu: mógł nie decydować się na Odkupienie. Odnoszę jednak wrażenie, że Pan usiluje sugerować co innego. Pańskie niby logiczne rozumowanie opiera się jednak na ukrytym, w dodatku fałszywym założeniu, że Odkupienie było możliwe w inny sposób, np na pstryknięcie palcem. A co, jeżeli odkupienie w inny sposób było niemożliwe? Ale to już zupelnie inne dyskusje, a jak już n razy pisałem, nie mają sensu dyskusje merytoryczne z kimś kto upiera się przy dyskutowaniu o swoim widzi-mi-się, a nie o tym co napisano...
9 września 2013, 21:39
@XLeszek Skoro 'domaganie się' nie jest dla sedna zagadnienia poruszanego przeze mnie istotne, to czemu się Pan go czepia? Już napisałem - dobrze, niech będzie, że się nie 'domagał' - że 'skłamałem', 'zmanipulowałem', 'oszukałem', 'plotłem bzdury' używając stwierdzenia 'domagał się' - jakkolwiek zechce to Pan zakwalifikować. Wypisuję Panu in blanco przyznanie się do winy, a Pan wpisuje zarzut. Co to zmienia wobec pytania o to od czyjej decyzji Odkupienie (w takim konkretnym, krwawym i bolesnym kształcie) ostatecznie zawisło? Czy Ten, od którego to decyzji zawisło miał inną opcję w zanadżu? Jeśli miał i jej nie wybrał, to jakie płyną z tego wnioski?
LS
le sz
9 września 2013, 21:30
@piotr_slowinski Co do uprawnienia określenia sytuacji Odkupienia jako długu chyba Pan już nie będzie błaznował próbując ją zanegować. Chyba(?!?) już nie będę(?!?) błaznował próbując zanegować uprawnienie do określenia sytuacji Odkupienia jako długu?!? A czy ja kiedykolwiek próbowałem zanegować uprawnienie do określenia sytuacji Odkupienia jako długu?!? Pańskie insynuacje są niegodziwe... OK - niech będzie, że 'skłamałem', 'zmanipulowałem', 'oszukałem' z tym 'domaganiem się' - cokolwiek Pan chce, skoro zunaje Pan to za jakieś wunderwaffe. Skoro(?!?) uznaję to za jakieś wunderwaffe?!? A niby gdzie ja uznałem to za wunderwaffe?!? Czy to Bóg, czy ktoś inny był instancją, która podjęła decyzję o tym, że grzechy należy odkupić, a nie puścić w niepamięć? Skoro Chrystus podporządkowa Swoją wolę woli Boga, to Czyja decyzja została w Odkupieniu objawiona? Czy Odkupienie odbyło się krwawo i boleśnie, czy bezkrwawo i bezboleśnie? Pańskie "rozumowanie" jest fałszywe, wręcz idiotyczne. Równie dobrze możnaby rozważać czy po wsadzeniu ręki w ogień oparzenia należy leczyć czy puścić je w niepamięć, albo czy po nasypaniu do benzynowego baku samochodu mieszanki piasku z cukrem należy wymienić silnik czy puścić to w niepamięć. Rozumiem, że może to się Panu nie mieścić w głowie i nawet widziałbym sens dyskusji na ten temat. ALE NIE Z PANEM! Bo nie ma najmniejszego sensu dyskusja na jakikolwiek temat z człowiekiem, który zapiera się przy tym by nie dyskutować o tym co oponent pisze lecz o tym co sam sobie uroił przy czytaniu. Szkoda czasu na użeranie się ze sprostowywaniem wmawianych urojeń.
LS
le sz
9 września 2013, 21:13
@piotr_slowinski Samo domaganie się podania przykładu nacisków dowodzi, że nie rozumie Pan o czym mowa, a również, iż uporczywie okopuje się Pan w wypączkowanym przez siebie kontekście w którym nierozdzielną cechą pojęcia 'domaganie się' jest wywieranie nacisków właśnie. Przepraszam za omyłkowe użycie słowa "NACISKÓW" zamiast "DOMAGANIA SIĘ" jak chciałem użyć i jak chyba jednoznacznie wynika z całego zdania. Powinno być: "A niby gdzie i kiedy domagałem się od Pana aby podał Pan adresata nacisków? Cały czas domagam się aby Pan przykład (m.in.) tego rzekomego domagania się, obojętnie czy z adresatem nacisków czy bez adresata tych nacisków, ale DOMAGANIA SIĘ! A Pan z uporem maniaka roi sobie jakie to ja rzekomo stwarzam sobie konkteksty." Skoro - jak Pan utrzymuje - nie ma Pan problemów z abstrahowaniem, to czy potrafi Pan sobie wyobrazić użycie terminu 'domaganie się' odseparowane od wywierania nacisków na kogoś/coś? Jeśli potrafi Pan sobie wyobrazić dyskusję o miejscu zbrodni z pominięciem narzędzia, ofiary i czasu zbrodni, to nie powinien mieć Pan problemu i z tym, chyba, że Pan mnie przekona, że nie sposób użyć określenia 'domaganie się' w sensie, który pozwala pominąć wskazanie konkretnego kogoś/coś na co wywierane są naciski przez 'domagającego się'. Jak najbardziej potrafię sobie to wyobrazić. I piszę o tym już po raz kolejny. A Pan ciągle swoje. Nie będąc w stanie podać potwierdzenia, że Bóg domagał się, uczepił się Pan wmawiania mi swojego widzi-mi-się, że wymyśliłem sobie wywieranie nacisku na kogoś. Ponadto ileż to już razy proponowałem Panu określenia terminu, jaki będzie Pańskim zdaniem do zagadnienia wyboru jednej opcji spośród zestawu opcji A i B pasował? Pan jest głuchy, czy próbuje wydostać się z pułapki, w jaką Pan wszedł intelektualnym 'rozpaczliwcem' na miarę 'cztery nogi dobrze, dwie nogi źle'? Ileż to razy? Pierwszy i ostatni raz proponował mi Pan wybór zestawu opcji A i B w dn. 2013-09-09 16:14:09. Problem jednak w tym, że ubzdurał Pan sobie coś co nie miało miejsca i pomimo iż już Panu odpowiedziałem i nie raz sprostowywałem Pańskie urojenia to upiera się Pan przy swoim, a jeszcze dziwi się że nie reaguję na Pańskie łaskawe propozycje. Przypominam również, że to nie wywieranie nacisków na kogoś/coś jest istotą zagadnienia które poruszam - boi się Pan go, że Pan wciąż od niego ucieka? A czy ja twierdzę że istotą jest wywieranie nacisków na kogoś/coś? Przecież twierdziłem zupełnie co innego! I ostatnio po raz kolejny to wypisałem! Skoro nie dotarło to mogę jeszcze raz... Istotą problemu jest Pańskie urojenie sobie że: - Bóg nie chciał odstąpić od egzekucji długu i domagał się jego spłaty, - Bóg domagał się odkupienia grzechów przez Chrystusa i to odkupienia w postaci krwawej zapłaty na krzyżu.
9 września 2013, 20:34
@XLeszek "Jak już to nie raz Panu pisałem, istotą problemu jest Pańskie urojenie sobie że - Bóg nie chciał odstąpić od egzekucji długu i domagał się jego spłaty, - Bóg domagał się odkupienia grzechów przez Chrystusa i to odkupienia w postaci krwawej zapłaty na krzyżu." Co do uprawnienia określenia sytuacji Odkupienia jako długu chyba Pan już nie będzie błaznował próbując ją zanegować. OK - niech będzie, że 'skłamałem', 'zmanipulowałem', 'oszukałem' z tym 'domaganiem się' - cokolwiek Pan chce, skoro zunaje Pan to za jakieś wunderwaffe. Czy to Bóg, czy ktoś inny był instancją, która podjęła decyzję o tym, że grzechy należy odkupić, a nie puścić w niepamięć? Skoro Chrystus podporządkowa Swoją wolę woli Boga, to Czyja decyzja została w Odkupieniu objawiona? Czy Odkupienie odbyło się krwawo i boleśnie, czy bezkrwawo i bezboleśnie?
9 września 2013, 20:22
@XLeszek Samo domaganie się podania przykładu nacisków dowodzi, że nie rozumie Pan o czym mowa, a również, iż uporczywie okopuje się Pan w wypączkowanym przez siebie kontekście w którym nierozdzielną cechą pojęcia 'domaganie się' jest wywieranie nacisków właśnie. Skoro - jak Pan utrzymuje - nie ma Pan problemów z abstrahowaniem, to czy potrafi Pan sobie wyobrazić użycie terminu 'domaganie się' odseparowane od wywierania nacisków na kogoś/coś? Jeśli potrafi Pan sobie wyobrazić dyskusję o miejscu zbrodni z pominięciem narzędzia, ofiary i czasu zbrodni, to nie powinien mieć Pan problemu i z tym, chyba, że Pan mnie przekona, że nie sposób użyć określenia 'domaganie się' w sensie, który pozwala pominąć wskazanie konkretnego kogoś/coś na co wywierane są naciski przez 'domagającego się'. Ponadto ileż to już razy proponowałem Panu określenia terminu, jaki będzie Pańskim zdaniem do zagadnienia wyboru jednej opcji spośród zestawu opcji A i B pasował? Pan jest głuchy, czy próbuje wydostać się z pułapki, w jaką Pan wszedł intelektualnym 'rozpaczliwcem' na miarę 'cztery nogi dobrze, dwie nogi źle'? Przypominam również, że to nie wywieranie nacisków na kogoś/coś jest istotą zagadnienia które poruszam - boi się Pan go, że Pan wciąż od niego ucieka?
LS
le sz
9 września 2013, 19:42
@piotr_slowinski Pan zupełnie nie rozumie istoty popełnionego błędu. Twierdzę, że jest dokładnie odwrotnie. Twierdzę również, że istotą Pana błędu jest to, iż nie akceptuje Pan konieczności czytania tego co oponent pisze, i konieczności dyskutowania z tym co oponent napisał, a nie z tym co sobie Pan uroił na zasadzie własnego widzi-mi-się, zależnie od tego co Panu pasuje do z góry założonej przez Pana tezy. I dlatego nie rozumie Pan co do Pana piszę i wmawia mi Pan nawet to przeciwko czemu już protestowałem. Istotą tą jest abstrakcja. Abstrakcja to świadome pomijanie pewnych, nieistotnych dla danego kontekstu szczegółów. Kompletną informacją jest 'Jaś zabił ciocię Wandzię siekierą we wtorek na strychu', jednakże jeśli sednem dysputy jest miejsce zbrodni, to pomijalne jest kogo, kiedy i czym, jeśli natomiast sednem kontekstu jest czas zbrodni, to nieistotne, a zatem pomijalne jest kogo, czym i gdzie. Ne mam problemów z abstrahowaniem. Problemem jest to co już Panu n razy pisałem. Pan nie czyta co piszę ale sobie wymyśla co też ja chciałem powiedzieć pisząc to co napisałem, i te swoje widzi-mi-się uznaje Pan za właśnie napisane przeze mnie. W kontekście zagadnienia dokonanego przez Boga wyboru pomiędzy egzekucją długu, a puszczeniem grzechów w niepamięć zupełnie nieistotne jest do kogo owe figuratywne 'domaganie się' byłoby skierowane, dlatego też jest to pomijalne. Pan tego niuansu nie zrozumiał i zaaplikował stwierdzenie 'domagać się' do zupełnie innego - stworzonego przez siebie kontekstu, w którym istotą domagania się jest akt nacisku na jakiś adresata nacisków. Dlatego mówię o popełnionym przez Pana 'założeniu' - założeniu istotności adresata domagania się, który w określonym przeze mnie kontekście istotny nie był. To co Pan powyżej napisał jedynie po raz n-ty potwierdza to co już Panu n razy pisałem. Pan swoje urojenia uznaje za obiektywną rzeczywistość i usiłuje dyskutować ze swoimi urojeniami jako moimi rzekomymi wypowiedziami/poglądami. Już Pan przestawiał te swoje w/w urojenia jak to rzekomo ja stworzyłem sobie kontekst do którego aplikowałem Pańskie stwierdzenie o domaganiu się. I już odpisywałem Panu tłumacząc, że to nieprawda. Ale jakiż jest sens pisać Panu cokolwiek skoro Pan i tak to oleje, a nadal będzie przypisywał mi to co oprotestowywałem i sprostowywałem? Jak wobec tego mam nie twierdzić, że jakakolwiek dyskusja z Panem nie ma najmniejszego sensu? Dlatego proponowałem Panu cały czas zaaplikowanie jakiegoś terminu, który by Panu w kontekście bardziej pasował, nastomiast Pan ze swojego kontekstu domagał się (w owym kontekście slusznie) przedstawienia adresata 'domagania się', bo w Pańskim kontekście był on kluczowy, ponieważ bez niego Pański kontekst tracił rację bytu. Dlatego też uczepił się Pan tego, jak rzep psiego ogona. A niby gdzie i kiedy domagałem się od Pana aby podał Pan adresata nacisków? Cały czas domagam się aby Pan przykład (m.in.) tego rzekomego domagania się, obojętnie czy z adresatem nacisków czy bez adresata tych nacisków, ale DOMAGANIA SIĘ! (autokorekta, omyłkowo było: NACISKÓW!). A Pan z uporem maniaka roi sobie jakie to ja rzekomo stwarzam sobie konkteksty. Ubzdurał Pan sobie, że Bóg domagał się egzekucji długu, a jak zaprotestowałem oczekując albo podania potwierdzającego przykładu albo sprostowania, to Pan zapiera się przy swoich bzdurach choć nie potrafi podać żadnego potwierdzającego to przykładu. I jedynie łaskawie proponuje mi Pan abym zaproponował inne określenie dla tych bzdur. Usuńmy zatem poza nawias adresata 'domagania się', bo nie jest mi on do niczego potrzebny, zmieńmy określenie 'domagać się' na takie, jakie Pan uzna za stosowne, albo w ogóle nie nazywajmy tego zachowania. Mnie też ten adresat nie jest do niczego potrzebny. On występuje wyłącznie w Pańskich urojeniach, i raczej Panu jest potrzebny. Ciekawe co by Pan powiedział na taką sytuację: ktoś ogłasza, że Pan domagał się współżycia seksualnego od nieletniej córki sąsiadki, a gdy Pan protestuje to łaskawie proponuje Panu uzgodnienie innego terminu określającego, który może będzie Panu bardziej odpowiadał. Istotą poruszonego przeze mnie zagadnienia nie jest akt domagania się w sensie wywierania nacisków na adresata, a podjęcie decyzji egzekucji długu wobec możliwości podjęcia decyzji puszczenia grzechów w niepamięć. Podjęcie decyzji pierwszej - zapewnie nienajzręczniej - nazwałem właśnie jako 'domaganiem się' (takiej decyzji), co Pan zupełnie opacznie zrozumiał i na czym innym w pojęciu 'domagać się' się skupił. Jak już to nie raz Panu pisałem, istotą problemu jest Pańskie urojenie sobie że: - Bóg nie chciał odstąpić od egzekucji długu i domagał się jego spłaty, - Bóg domagał się odkupienia grzechów przez Chrystusa i to odkupienia w postaci krwawej zapłaty na krzyżu.
9 września 2013, 17:59
@Beata Pani wciąż nie rozumie o fetyszyzacji której miłości piszę. Miłość Boga jest w procesie fetyszyzacji 'miłości' ludzkiej katalizatorem, jest niesłychanie wygodnym pretekstem do ubóstwienia ludzkich hercklekotów, ckliwości i sentymentalizmu i wyniesienia ich na piedestał z racji opieczętowania jednakową etykietką. Miłośc Boga jest doskonałą wymówką do samouwielbienia miłości własnej (nie w sensie skierowanej ku sobie, a w sensie odczuwanej przez siebie) bez względu jakich głupot i infantylizmów by ona w sobie nie mieściła. Fetyszyzacja Miłości Boga jest tu stosowana co najwyżej instrumentalnie jako środek w procesie racjonalizacji idealizowania miłości ludzkiej.
9 września 2013, 17:47
@XLeszek Pan zupełnie nie rozumie istoty popełnionego błędu. Istotą tą jest abstrakcja. Abstrakcja to świadome pomijanie pewnych, nieistotnych dla danego kontekstu szczegółów. Kompletną informacją jest 'Jaś zabił ciocię Wandzię siekierą we wtorek na strychu', jednakże jeśli sednem dysputy jest miejsce zbrodni, to pomijalne jest kogo, kiedy i czym, jeśli natomiast sednem kontekstu jest czas zbrodni, to nieistotne, a zatem pomijalne jest kogo, czym i gdzie. W kontekście zagadnienia dokonanego przez Boga wyboru pomiędzy egzekucją długu, a puszczeniem grzechów w niepamięć zupełnie nieistotne jest do kogo owe figuratywne 'domaganie się' byłoby skierowane, dlatego też jest to pomijalne. Pan tego niuansu nie zrozumiał i zaaplikował stwierdzenie 'domagać się' do zupełnie innego - stworzonego przez siebie kontekstu, w którym istotą domagania się jest akt nacisku na jakiś adresata nacisków. Dlatego mówię o popełnionym przez Pana 'założeniu' - założeniu istotności adresata domagania się, który w określonym przeze mnie kontekście istotny nie był. Dlatego proponowałem Panu cały czas zaaplikowanie jakiegoś terminu, który by Panu w kontekście bardziej pasował, nastomiast Pan ze swojego kontekstu domagał się (w owym kontekście slusznie) przedstawienia adresata 'domagania się', bo w Pańskim kontekście był on kluczowy, ponieważ bez niego Pański kontekst tracił rację bytu. Dlatego też uczepił się Pan tego, jak rzep psiego ogona. To trochę dłuższe wyjaśnienie dlaczego mówiliśmy obok siebie. Usuńmy zatem poza nawias adresata 'domagania się', bo nie jest mi on do niczego potrzebny, zmieńmy określenie 'domagać się' na takie, jakie Pan uzna za stosowne, albo w ogóle nie nazywajmy tego zachowania. Istotą poruszonego przeze mnie zagadnienia nie jest akt domagania się w sensie wywierania nacisków na adresata, a podjęcie decyzji egzekucji długu wobec możliwości podjęcia decyzji puszczenia grzechów w niepamięć. Podjęcie decyzji pierwszej - zapewnie nienajzręczniej - nazwałem właśnie jako 'domaganiem się' (takiej decyzji), co Pan zupełnie opacznie zrozumiał i na czym innym w pojęciu 'domagać się' się skupił. Czy coś jest niejasne?
B
Beata
9 września 2013, 16:58
Do Piotr Slowinski Fetyszyzacja milości??? Bzdury jakieś. Całe odkupienie jest DOBROWOLNYM aktem Bożej milości. Jest darem-więc milością.  Nie jest jakimś wymogiem sprawidliwośći w fundamencie. Stowrzenie i odkupienie człowieka to jedna decyzja Boga, bo u Niego- powtarzam- nie ma następstw czasowych. To my funkcjnujemy w czasie. Ta decyzja Boga wynikała z milości. Pan dzieli wszystko na pierwiastki i powstaje abstrakcja: jakas sprawiedliwość w oderwaniu od Bożej milości: darmowego odkupienia. Trzeba patrzec na ekonomie zbawienia, co lezy u jej podstaw, co jest motywem działania" Boga: zawsze i wszędzie miłość Boga do swojego Ludu.
LS
le sz
9 września 2013, 16:48
@piotr_slowinski Domagać się dotyczyło 'egzekucji długu' bez wskazywania do kogo konkretnie się owe domagania kieruje. To Pan przyjął, iż w stwierdzeniu 'domagać się' kluczowym elementem jest to wobec kogo się to domaganie kieruje. Nieprawda. Nic takiego nie zakładałem. Po raz kolejny udowadnia Pan że dyskusje z Panem nie mają sensu gdyż zamiast czytać co piszę, wymyśla Pan sobie co to niby ja sobie przyjąłem. Ale skoro wytłumaczeniem ma być to że Pańskie domagać się dotyczyło egzekucji długu bez wskazywania do kogo konkretnie się owe domagania kieruje, to proszę mi podać chociaż to gdzie to niby Bóg domaga się egzekucji długu nawet bez wskazywania do kogo konkretnie owe domagania kieruje. Użycie: 'domagać się' a)CZEGO b)OD/WOBEC KOGO. Pan zdaje się uważa, że nie można używać określenia 'domagać się' w połączeniu z samym jedynie elementem a) najwyraźniej i dodał sobie element b) za moimi plecami i do wymyślonego przez siebie kontekstu się odnosił. Tak, zdaje się Panu... Nic sobie nie dodawałem Ale skoro wytłumaczeniem ma być to że Pańskie domagać się nie dotyczyło elementu b) to proszę mi podać chociaż to gdzie to niby Bóg domaga się egzekucji długu nawet bez wskazywania wobec kogo konkretnie owe domagania kieruje.
9 września 2013, 16:14
@XLeszek Sprostowanie. Domagać się dotyczyło 'egzekucji długu' bez wskazywania do kogo konkretnie się owe domagania kieruje. To Pan przyjął, iż w stwierdzeniu 'domagać się' kluczowym elementem jest to wobec kogo się to domaganie kieruje. Użycie: 'domagać się' a)CZEGO b)OD/WOBEC KOGO. Pan zdaje się uważa, że nie można używać określenia 'domagać się' w połączeniu z samym jedynie elementem a) najwyraźniej i dodał sobie element b) za moimi plecami i do wymyślonego przez siebie kontekstu się odnosił.
LS
le sz
9 września 2013, 15:21
@piotr_slowinski Nie użyłem określenia 'domagać się' w sensie 'przymuszać' kogoś lub 'nakłaniać' kogoś, a w sensie odrobinę przenośnym - [...] Przed chwilą sugerował Pan że to ja mam rzekomo jakieś swoje oryginalne rozumienie w/w pojęcia, a teraz beztrosko przyznaje Pan, że to Pan użył je nie w takim znaczeniu jakie ono ma w języku polskim? Pisze Pan w sensie odrobinę przenośnym  ale sugeruje Pan, że to mnie trudno zrozumieć?
LS
le sz
9 września 2013, 15:21
@piotr_slowinski Pisałem, że Chrystus podporządkował Swoją wolę woli Ojca i zaproponowałem Panu ustalenie adekwatnego terminu na opis sytuacji, iż w takich warunkach Bóg podjął decyzję o egzekucji długu, skoro 'domaganie się' uznał Pan za termin niewłaściwy. Czy mamy zgodność choć do tego, że ostateczna decyzja o egzekucji długu należała do i została podjęta przez Boga? Niby posługuje się Pan słowami/pojęciami używanymi w Biblii, ale usiłując dowodzić swoich idei fix doszukuje się Pan treści których nie było i robi to Pan tak, że w formułowanych przez Pana "wnioskach" tracą one swój sens i zaczynają wyrażać treści których nie zawierały. A Pan, co gorsza zdaje się to uważać za obiektywne, bezdyskusyjne fakty. Posługując się absurdalnym językiem formułuje Pan te swoje absurdalne "refleksje" i dziwi się że że ich nie potwierdzam?
9 września 2013, 15:11
@XLeszek Nie użyłem określenia 'domagać się' w sensie 'przymuszać' kogoś lub 'nakłaniać' kogoś, a w sensie odrobinę przenośnym - mając w sytuacji braku przymusu nad sobą do wyboru decyzję puszczenia grzechów w niepamięć i egzekucji długu wybrał tę drugą i wszystko co ze sobą niosła.
9 września 2013, 14:47
@XLeszek Pisałem, że Chrystus podporządkował Swoją wolę woli Ojca i zaproponowałem Panu ustalenie adekwatnego terminu na opis sytuacji, iż w takich warunkach Bóg podjął decyzję o egzekucji długu, skoro 'domaganie się' uznał Pan za termin niewłaściwy. Czy mamy zgodność choć do tego, że ostateczna decyzja o egzekucji długu należała do i została podjęta przez Boga?
LS
le sz
9 września 2013, 14:08
@piotr_slowinski Doprawdy trudno mi pojąć o co Panu chodzi. Ja piszę wprost, i już n razy napisałem wprost, a Panu trudno pojąć bo uparcie nie chce Pan czytać tego co piszę, lecz notorycznie usyłuje Pan doczytywać się swoich widzi-mi-się. Może zechce Pan zdefiniować Pańskie rozumienie 'chcieć i 'domagać się'? Moje rozumienie? Ja mam definiować? Moje zrozumienie jest zgodne z tym co podaje słownik języka polskiego. Problem nie leży w moim rozumieniu w/w pojęć. Już n razy pisałem w czym problem. Pan nie czyta tego co napisano lecz wg swojego widzi-mi-się doszukuje się Pan tego co Panu pasuje. Wbrew Pańskim urojonym stwierdzeniom, Bóg ANI RAZU NIGDY i NIGDZIE: - nie oznajmiał że nie chce odstąpić od egzekucji długu i nie domagał się spłaty długu, - nie domagał się odkupienia grzechów przez Chrystusa i nie domagał się krwawej zapłaty na krzyżu. Czego sią Pan ode mnie domaga - wskazania sytuacji 'namolności' Boga w dopominaniu się o dług i wyrażenia przez Niego expressis verbis 'nie daruję wam tego długu!!!!'? Po prostu oczekuję, że skoro rzuca Pan jakieś stwierdzenia, to albo poda Pan potwierdzenie ich prawdziwości albo je odwoła. I już n razy to pisałem. Ale Pan, jak zwykle, z uporem godnym maniaka, kolejny raz fetyszyzuje swoje widzi-mi-się i usiłuje dyskutować o swoich widzi-mi-się jako o rzekomych faktach. W dowodzeniu swoich urojeń jako rzekomych faktów posuwa się Pan nawet do przypisywania Bogu swoich widzi-mi-się.
9 września 2013, 13:28
@XLeszek Doprawdy trudno mi pojąć o co Panu chodzi. Może zechce Pan zdefiniować Pańskie rozumienie 'chcieć i 'domagać się'? Jezus podporządkował Swoją wolę woli Ojca, zatem skoro stało się to, co się stało, to znaczy, iż to wola Ojca została spełniona, ergo Ojciec od egzekucji długu nie odstąpił, zaś egzekucja tego długu wiązała się z poniesieniem ogromnego cierpienia fizycznego (aczkolwiek nie tylko). Co tu jest niejasne? Czego sią Pan ode mnie domaga - wskazania sytuacji 'namolności' Boga w dopominaniu się o dług i wyrażenia przez Niego expressis verbis 'nie daruję wam tego długu!!!!'?
a świat przeczy i telewizja
9 września 2013, 13:19
wróżby, magia itp 2011-01-28 17:50:07 (do O. Żmudzińskiego) witam mam pytanie czy i gdzie jest granica, za którą zaczyna się grzech w sprawach wróżb, horoskopów, magii, psychotroniki podobno wpływ faz księżyca na ludzkie samopoczucie i zachowanie jest stwierdzony naukowo, jesli magia jest grzechem, to czy jest nim różdzkarstwo Na Pana pytanie odpowiada św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian: "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę" (1Kor 6,12). Jeśli chrześcijanin oddał swoje życie Chrystusowi i Jemu zaufał bezgranicznie, nie będzie chciał pokładać zaufania w babilońskiej religii, z której wywodzą się znaki zodiaku i horoskopy. Oddawanie się magii jest zniewoleniem, podobnie różczkarstwo - czyni człowieka narzędziem, poddanym przepływowi jakichś energii (mniej lub bardziej znanych). Chrystus ku wolności nas wyswobodził a nie po to, abyśmy oddawali się w niewolę każdemu, kto nam obieca gruszki na wierzbie. W tradycji starotestamentowej ufanie wróżbitom i horoskopom było uważane za cudzołóstwo względem Boga i było największym grzechem za który karano śmiercią. W chrześcijaństwie zajmowanie się magią jest dokonaniem wyboru komu ufam: Chrystusowi czy mocom, energiom, przepowiedniom; dokonanie wyboru komu służę... Nie dajmy się zniewolić, ponieważ za wielką cenę zostaliśmy nabyci (por. 1Kor 6,20.23). Pozdrawiam Wojciech Żmudziński SJ
9 września 2013, 13:16
@Jan Ja nie twierdzę, że wiemy maluteńko i nie do ilości naszej wiedzy o Miłości Boga się odnoszę, a do matactwa zawartego w schlebaniu ludziom, że ich wyobrażenia różowych słoników i niebieskich misiaczków to jest 'miłość' i nie trzeba w takich wyobrażeniach nic poprawiać.
ND
nie do jednego wora
9 września 2013, 13:14
Aby uczynić sobie poddanym boga Indrę, jogin Pandu przez cały dzień stał na jednej nodze, by w ten sposób uzyskać samadhi (wyzwolenie). W Bhagawadgicie Kryszna objawia Ardżunie wiedzę dotyczącą „nieprzemijającej jogi”, którą należy traktować jako najskuteczniejszą „ścieżkę samorealizacji” stanowiącą „największą tajemnicę”. Jezus objawiając człowiekowi najdoskonalszą drogę do Ojca wskazal na siebie. Na przestrzeni wieków w Kościele uformowało się wiele „szkół modlitwy”. Bogactwem Kościoła jest więc różnorodność duchowości poszczególnych szkół duchowości, np. duchowość ignacjańska, duchowość karmelitańska czy np. św. Alfonsa Liguori. Często podnosi się argument, że joga to tylko gimnastyka - nic bardziej błędnego. A może chodzi o zaangażowanie ciała do modlitwy? Niewątpliwie wydaje się, że ciało w modlitwie jest  bardzo ważne, ale nie jest najważniejsze. To prawda, że nie jest bez znaczenia jaką pozycję przyjmujemy gdy zwracamy się do Boga. Pamiętać jednak należy, że modlitwa to przede wszystkim dialog, a nie gimnastyka. A wogóle myślę, że samo pytanie jest jakoś klasycznie "wadliwe", nie są dobrymi pytaniami, te, na które odpowiadamy szybkim TAK/NIE. Pytanie jakoś dziwnie "podświadomie" zestawiając jogę z ćwiczeniami i modlitwą czytelników bedzie "dzielić" na zwolenników kompromisu i przeciwników. Niech i tak będzie. Osobiście jestem na NIE! Joga nie wpisuje się w moją praktykę religijną! Szkoda czasu na jej praktykowanie i ryzykowne obudzenia w sobie niekontrolowanych "energii". Wybieram rower i spacer po górach jako formę rekreacji i ćwiczenia ducha. Mariusz Gajewski SJ
LS
le sz
9 września 2013, 13:13
@piotr_slowinski "Prosiłem aby Pan podał gdzie i kiedy to rzekomo Bóg okazał się wierzycielem, który nie chce odstąpić od egzekucji długu i domaga się za niego krwawej zapłaty na krzyżu." Bóg okazał się wierzycielem od momentu popełnienia pierwszego grzechu przez człowieka, a nie odstąpił od egzekucji długu po Modlitwie Jezusa w Ogrójcu. Po raz n-ty proszę o KONKRETY, a nie Pańskie urojone widzi-mi-się. Gdzie i kiedy Bóg rzekomo nie chciał odstąpić od egzekucji długu i domagał się za niego krwawej zapłaty na krzyżu?.
N
nie do jednego wora
9 września 2013, 13:11
Nikt nie neguje całej wiedzy Wschodu. Problem jest w tym, że to, co dochodzi do nas, mało ma wspólnego ze Wschodem. Nie możemy też wrzucać wszystkiego co ze Wschodu do jednego wora. I myślę, że nikt tego nie robi. Na dziś możemy powiedzieć tylko tyle, że Kościół oficjalnie w tych sprawach się nie wypowiedział. Nie ma pisma Kościoła, które deprecjonuje jogę czy akupunkturę. Natomiast oprócz oficjalnego stanowiska Kościoła, mamy jeszcze doświadczenie ludzi Kościoła. I tutaj, w omawianej sprawie, duża rolę odgrywają egzorcyści. Podczas modlitwy nad opetanymi czy zniewolonymi bardzo często dochodzi do tego, że osoby otworzyły się na przyjęcie demona poprzez niektóre praktyki Wschodu. Wyszło to dopiero podczas ogólnoświatowych spotkań egzorcystów, kiedy dzielili się swoim doświadczeniem sprawowania egzorcyzmów. Kiedy w Kościele ktoś krytykuje takie praktyki, to opiera się na doświadczeniu egzorcystów. Jeśli zaś ktoś w Kościele popiera takie praktyki, to oznacza, że jego wrażliwość duchowa mówi mu, że nie należy się przejmować zdaniem egzorcystów. A ponieważ Kościół na ten temat nie wypowiedział się oficjalnie, to mamy różne zdania. Ja, w mojej wrażliwości duchowej, biorę poważnie pod uwagę to, co mówią egzorcyści. Co nie oznacza, że w pewnych kwestiach nie mam własnego sądu. Ale ich zdanie jest dla mnie ważne. http://newage.info.pl/ Remigiusz Recław SJ
D
do jednego wora
9 września 2013, 13:10
Joga a chrześcijaństwo 2010-07-22  Chciałbym się zapytać o stanowisko Kościoła wobec jogi. Chodzi mi o sytuację gdy ktoś traktuje jogę jako ćwiczenia fizyczne, bez zagłębiania się w systemy filozoficzne, towarzyszące temu diety itp. Wiem że część księży uważa to za zagrożenie płynące z wpływu religii dalekiego wschodu, natomiast wiem że np. o. Jacek Bolewski uważa że joga może być przydatna w medytacji chrześcijańskiej. Ćwiczenia jogi mogą być przydatne w medytacji chrześcijańskiej. Są chrześcijanie, którzy twierdzą, że nie i argumentują to tym, że nie da się tych ćwiczeń oddzielić od filozofii na bazie, której joga powstała. Ale przecież chrześcijaństwo nie takie rzeczy chrzciło. W bliższej nam tradycji mamy wiele zwyczajów pogańskich, które zostały włączone w katolickie święta i mają się dobrze nie będąc zagrożeniem dla ducha. Zamiast szukać zagrożeń w obcych nam kulturach, umacniajmy naszą własną tożsamość i poznawajmy lepiej istotę chrześcijaństwa a nie będziemy musieli lękać się byle gimnastyki. Polecam artykuł hinduskiego jezuity w kwartalniku "Być dla innych" - Joseph M. Pithekar SJ, "Wszystko będzie dobrze" - medytacja drogą do wolności i pokoju. Wojciech Żmudziński SJ
9 września 2013, 12:50
@XLeszek "Prosiłem aby Pan podał gdzie i kiedy to rzekomo Bóg okazał się wierzycielem, który nie chce odstąpić od egzekucji długu i domaga się za niego krwawej zapłaty na krzyżu." Bóg okazał się wierzycielem od momentu popełnienia pierwszego grzechu przez człowieka, a nie odstąpił od egzekucji długu po Modlitwie Jezusa w Ogrójcu.
9 września 2013, 12:20
@XLeszek Tak mało merytorycznie: Widzi mi się, że dyskujsa jest z Pana widzimisię i tworzy Pan jakies nowe widzi-mi-sie. ;-)
LS
le sz
9 września 2013, 12:07
@piotr_slowinski Pan ma ciężkie problemy z samodzielnym rozpoznaniem rzeczywistości najwyraźniej. Nie. To jedynie Pan, nie będąc w stanie odróżnić swoich urojonych widzi-mi-się od rzeczywistości wyciąga takie opaczne wnioski. Czyjej woli dziełem był akt Odkupienia? Czyja wola ustanowiła zasadę 'zapłatą za grzech jest śmierć'? Czy ta wola jest czymś ograniczona, czy też wszechmocna? Potrafi Pan samodzielnie złożyć fragment rzeczywistości składający się z odpowiedzi na te trzy pytania i wysnuć z niego wnioski donośnie sytuacji znanej pod nazwą Odkupienie? Po raz n-ty powtarzam, że problem w tym iż swoje urojone widzi-mi-się kreuje Pan do rangi obiektywnej rzeczywistości. I w związku z tym nie widzę najmniejszego sensu we wdawaniu się z Panem w jakiekolwiek dyskusje, gdyż i tak nie będzie Pan czytał tego co napiszę, a jak zwykle będzie Pan z tego jedynie wyczytywał swoje urojone widzi-mi-się i usiłował z tym dyskutować. "Jezus Chrystus jako jedyny i wieczny arcykapłan złożył Ojcu jedną jedyną ofiarę - samego siebie. Ofiarę przyjętą przez Boga i będącą zadośćuczynieniem za grzechy ludzi." http://www.niedziela.pl/artykul/36352/nd/Ofiara-Chrystusa Chyba jest tu zawarta informacja odnośnie wierzyciela długu i długu, wobec którego dług spłacono, czy nie? Czy też nazwanie odejścia od Boga przez grzech długiem nazywa Pan nadużyciem? "Pojęcie grzechu jako długu zaciągniętego u samego Boga pojawia się już w Starym Testamencie, św. Paweł zaś całe dzieło zbawienia przyrównuje do skreślenia obciążającego nas zapisu dłużnego: "Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny, obciążający nas nakazami" (Kol 2, 14)." (http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MR/sprawy_nasze2.html) Czy ja gdziekolwiek kwestionowałem i domagałem się dowodzenia, że Jezus Chrystus złożył samego siebie w ofierze jako zadośćuczynienie za nasze grzechy i w ten sposób skreślił obciążający nas zapis dłużny? Nigdzie! Więc po co to Pan wypisuje? Przecież nie o to pytałem. Prosiłem aby Pan podał gdzie i kiedy to rzekomo Bóg okazał się wierzycielem, który nie chce odstąpić od egzekucji długu i domaga się za niego krwawej zapłaty na krzyżu. To co Pan powyżej wypisał jedynie po raz n-ty potwierdza to że jakakolwiek dyskusja z Panem nie ma najmniejszego sensu bo nie czyta Pan tego co się Panu pisze, a usiłuje Pan dyskutować ze swoimi wydumanymi widzi-mi-się.
9 września 2013, 11:50
@T7HRR Proszę wybaczyć - poniedziałek ;)
9 września 2013, 11:49
@Beata (suplement) Zakładam, iż słyszała Pani o zjawisku zwanym Kultem Cargo i rozumie o co w nim chodzi. 'Bezowatość' to właśnie taki Kult Cargo miłości, który nie może 'zadziałać' choćby nie wiadomo jak się starano naśladować podobieństwo zewnętrzne, bo bazuje na fundamentalnie błędnej przesłance - iż ludzkie wyobrażenie odnośnie miłości nie wymaga poprawek, a tylko intensyfikacji (w niewielkim uproszczeniu).
9 września 2013, 11:41
@Beata Pani miesza coś, co ja staram się pracowicie rozdzielić - Miłość Boga taką jaka ona jest (oczywiście na ile my ją środkami ofiarowanymi nam przez Boga możemy ją poznać i zrozumieć) ze stereotypami 'miłości' uwarunkowanymi kulturą, dziedzictwem cywilizacji, rozpowszechnianymi przez środki przekazu, reklamę, moralność, kod kulturowy - to, co nazywam wyobrażeniami odnośnie miłości. Ja nie czynię zarzutów Bożej Miłości, a temu, do czego zostaje Ona sprowadzona w wyniku syntezy z wyobrażeniami, a także samej pysze zawartej w dokonywaniu projekcji wyobrażeń o miłości na Miłość Boga, zamiast pokorze zawartej w uznaniu, iż te nasze wyobrażenie to są właśnie takie jakie są - skażone, ułomne i zbyt często bzdetowate - i potrzebie poprawniania owych wyobrażeń. To jest m.in. efekt antopocentryzmu i de facto pewnej fetyszyzacji miłości, jakby to był w nas jakiś jedyny nieułomny element otrzymany od Boga. Deifikacja miłości ludzkiej jest bałwochwalstwem, moim zdaniem. Natomiast 'bezowość' to manipulacja polegająca na schlebianiu ludziom, iż ta ich miłość to jest taka fajna i bez zarzutu i nie wymaga poprawiania, tylko intensyfikacji. TA LUDZKA miłość.
9 września 2013, 11:26
@XLeszek Pan ma ciężkie problemy z samodzielnym rozpoznaniem rzeczywistości najwyraźniej. Czyjej woli dziełem był akt Odkupienia? Czyja wola ustanowiła zasadę 'zapłatą za grzech jest śmierć'? Czy ta wola jest czymś ograniczona, czy też wszechmocna? Potrafi Pan samodzielnie złożyć fragment rzeczywistości składający się z odpowiedzi na te trzy pytania i wysnuć z niego wnioski donośnie sytuacji znanej pod nazwą Odkupienie? "Jezus Chrystus jako jedyny i wieczny arcykapłan złożył Ojcu jedną jedyną ofiarę - samego siebie. Ofiarę przyjętą przez Boga i będącą zadośćuczynieniem za grzechy ludzi." http://www.niedziela.pl/artykul/36352/nd/Ofiara-Chrystusa Chyba jest tu zawarta informacja odnośnie wierzyciela długu i długu, wobec którego dług spłacono, czy nie? Czy też nazwanie odejścia od Boga przez grzech długiem nazywa Pan nadużyciem? "Pojęcie grzechu jako długu zaciągniętego u samego Boga pojawia się już w Starym Testamencie, św. Paweł zaś całe dzieło zbawienia przyrównuje do skreślenia obciążającego nas zapisu dłużnego: "Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny, obciążający nas nakazami" (Kol 2, 14)." (http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MR/sprawy_nasze2.html)
B
Beata
9 września 2013, 11:14
Panie Piotrze, idąc tokiem Pana porównań napiszę, że myli Pan miłość z jakąś teletubisiową maskotką. Jakby miłość Boga była tylko do przebaczania, przytulania i stała w sprzecznośći ze sprawiedliwością. Tymczasem w Bogu nie ma sprzeczności. Z miłości powstał zamysł stowrzenia człowieka i zarazem jego odkupienia i przebóstwienia.  My tylko mamy następstwa czasowe, bo zyjemy w czasie, a Bód całą historię człowieka ogarnia jednym spojrzeniem. Z miłości Bóg staje sie jednym z nas, z miłości Jezus jest posłuszny Ojcu. Proszę przeczytać jego modlitwe arcykapłańską, jego mowe pozegnalną do uczniów. Tam, w ludzkiej kondycji, w ludzkich emocjach Jezusa z Nazaretu, wyrażona jest cała miłość Boga do człowieka. To nie jest słodzuitka bajkowa milość.To wielki, ogromny dynamizm Boga, szalony rozmach Boga, który nie opuszcza swojego stworzenia, bo do końca nas umilował. Cała sprawiedliwośc Boża jest w tej milosci zawarta, w niej ma swój fundament, z niej wypływa.
9 września 2013, 11:14
@Panie Piotrze ;-) 2 rodział Listu św. Pawła Apostoła do Kolosan.
M
Magdalena
9 września 2013, 11:03
TU CHODZI O MIŁOŚĆ, NIE O CIERPIENIE.
9 września 2013, 11:02
Kol 2 - ale to tylko początek... więc pytanie wciąż aktualne ... @T7HRR Chyba nie jestem na bieżąco z 'grypserą', bo nijak nie mogę rozgryźć komunikatu :(
LS
le sz
9 września 2013, 11:02
@piotr_slowinski Sytuacja, w której wierzyciel może od egzekucji długu odstąpić, ale zamiast tego wybiera długu egzekucję może, moim zdaniem, być określona jako domaganie się egzekucji długu. Problem w tymm, że ten wierzyciel nie odstępujący od egzekucji długu i domagający się jego egzekucji to iest wyłącznie Pańskie widzi-mi-się fetyszyzowane przez Pana do rangi obiektywnego faktu. Jednakże jeśli Pan uważa, że określenie 'domaganie się' jest zarezerwowane dla jakiejś postawy natarczywości w naleganiu na egzekucję owego długu, analogicznej do natarczywości dziecka w sklepie z zabawkami molestującego rodzica powtarzaniem w kółko 'kup mi!', to nie ma sprawy. Prosze zaproponować jakiś Pańskim zdaniem neutralniejszy termin poprawnie ilustrujący sytuację nieodstąpienia wierzyciela od egzekucji długu i ja chętnie nań przystanę. To że Pan olewa fakty i usiłuje dyskutować o swoim widzi-mi-się jako o rzekomych faktach wcale nie kreuje urojonej przez Pana rzeczywistości. Proszę najpierw wykazać rzekomą prawdziwość swoich twierdzeń, zamiast oczekiwać ode mnie, że uznam je za obowiązujące dogmaty a Pana za źródło objawienia. Proszę więc podać potwierdzenie tego, że Bóg jest wierzycielem, kóry nie chcąc odstąpić od egzekucji długu domagał się za niego krwawej zapłaty na krzyżu. Ale KONKRETNIE,  a nie swoje kolejne widzi-mi-się jako rzekome fakty.
LS
le sz
9 września 2013, 11:02
@piotr_slowinski Czyli Bóg, który nie ma nad sobą żadnej instancji, której musiałby być posłuszny i mogąc pstryknięciem palcami puścić grzechy w niepamięć z Miłości domagał się za nie krwawej zapłaty na krzyżu? Po raz kolejny pytam: a niby gdzie to i kiedy Bóg domagał się za nie krwawej zapłaty na krzyżu? ... @piotr_slowinski "Ojcze jeśli możliwe odsuń ode mnie ten Kielich, ale nie Moja, ale Twoja wola niech się stanie." I to ma być dowód na to, że Bóg domagał się za grzechy krwawej zapłaty na krzyżu? Ani to nie są słowa domagające się czegoś ani to nie są słowa Boga Ojca, więc niby jakim cudem miałyby one być dowodem tego że Bóg domagał się za grzechy krwawej zapłaty na krzyżu? Pan zdaje się ma na myśli 'domaganie się' zwerbalizowane, a nie przedstawione w postaci aktu. Kolejny raz Pan fetyszyzuje werbalizację nad dowód z aktu. Ja po prostu oczekuję, że skoro rzuca Pan jakieś stwierdzenia, to albo poda Pan potwierdzenie ich prawdziwości albo je odwoła. Ale Pan, jak zwykle, z uporem godnym maniaka, kolejny raz fetyszyzuje swoje widzi-mi-się i usiłuje dyskutować o swoich widzi-mi-się jako o rzekomych faktach. Na mocy używanej przez Pana metodologii jeśli nie zadeklaruję expressis verbis, iż Pana nie lubię, tylko po prostu dam Panu po gębie, to w takiej sytuacji nie ma żadnego dowodu, iż Pana nie lubię. No proszę być poważnym. Jest Pan zwyczajnym demagogiem. Podany przez Pana "przykład" nie ma jakiegokolwiek odniesienia do tego o czym mowa. W dodatku, po gębie można dawać z różnych powodów, niekoniecznie dlatego, że się kogoś nie lubi.
9 września 2013, 09:45
@O. Żmudziński A czegoś merytoryczniejszego odnośnie poruszonej kwestii 'długu' i 'wierzyciela' nie może Ojciec polecić? @piotr_slowinski Kol 2 - ale to tylko początek... więc pytanie wciąż aktualne
9 września 2013, 09:40
@O. Żmudziński A czegoś merytoryczniejszego odnośnie poruszonej kwestii 'długu' i 'wierzyciela' nie może Ojciec polecić?
9 września 2013, 09:25
@XLeszek (suplement) Sytuacja, w której wierzyciel może od egzekucji długu odstąpić, ale zamiast tego wybiera długu egzekucję może, moim zdaniem, być określona jako domaganie się egzekucji długu. Jednakże jeśli Pan uważa, że określenie 'domaganie się' jest zarezerwowane dla jakiejś postawy natarczywości w naleganiu na egzekucję owego długu, analogicznej do natarczywości dziecka w sklepie z zabawkami molestującego rodzica powtarzaniem w kółko 'kup mi!', to nie ma sprawy. Prosze zaproponować jakiś Pańskim zdaniem neutralniejszy termin poprawnie ilustrujący sytuację nieodstąpienia wierzyciela od egzekucji długu i ja chętnie nań przystanę. Sensu tego kto jest wierzycielem i faktu nieodstąpienia od egzekucji długu, mając taką możliwość w zanadżu, to nie zmieni, a to ów fakt jest istotą poruszonego przeze mnie zagadnienia, obalającego tyranię ckliwo-teletubisiowatych wyobrażeń Bożej Miłości.
9 września 2013, 08:23
@piotr_slowinski Czyli Bóg, który nie ma nad sobą żadnej instancji, której musiałby być posłuszny i mogąc pstryknięciem palcami puścić grzechy w niepamięć z Miłości domagał się za nie krwawej zapłaty na krzyżu? Po raz kolejny pytam: a niby gdzie to i kiedy Bóg domagał się za nie krwawej zapłaty na krzyżu? ... @XLeszek "Ojcze jeśli możliwe odsuń ode mnie ten Kielich, ale nie Moja, ale Twoja wola niech się stanie." Pan zdaje się ma na myśli 'domaganie się' zwerbalizowane, a nie przedstawione w postaci aktu. Kolejny raz Pan fetyszyzuje werbalizację nad dowód z aktu. Na mocy używanej przez Pana metodologii jeśli nie zadeklaruję expressis verbis, iż Pana nie lubię, tylko po prostu dam Panu po gębie, to w takiej sytuacji nie ma żadnego dowodu, iż Pana nie lubię. No proszę być poważnym.
LS
le sz
9 września 2013, 07:51
@piotr_slowinski Czyli Bóg, który nie ma nad sobą żadnej instancji, której musiałby być posłuszny i mogąc pstryknięciem palcami puścić grzechy w niepamięć z Miłości domagał się za nie krwawej zapłaty na krzyżu? Po raz kolejny pytam: a niby gdzie to i kiedy Bóg domagał się za nie krwawej zapłaty na krzyżu?
LS
le sz
9 września 2013, 07:48
@piotr_slowinski [...] Kto był 'wierzycielem' domagającym się spłaty tego długu? [...] Po raz n-ty udowadnia Pan że jakiekolwiek dyskusje z Panem nie mają najmniejszego sensu, gdyż zamiast czytać to co się do Pana pisze, to z uporem maniaka ignoruje to Pan, i plecie swoje... A niby gdzie i kiedy to Bóg domagał się odkupienia grzechów przez Chrystusa jak Pan poprzednio twierdził? A niby gdzie i kiedy Bóg domagał się spłaty długu?
8 września 2013, 23:56
@Jan Nie mam aż tak ambitnych aspiracji, by próbować przejrzeć wszystkie zamiary Pana Boga. Zmierzam tylko do podważenia naiwnego wyobrażenia o tym czym jest Miłość Boga. Gdyby odpowiadała naiwnym wyobrażeniom o Niej, to Bóg zamiast 'wymyślać' Odkupienie pstryknąłby palcami i puścił grzechy w niepamięć, bo taka jest konsekwencja owych niepoważnych wyobrażeń.
8 września 2013, 23:14
@Beata Czyli Bóg, który nie ma nad sobą żadnej instancji, której musiałby być posłuszny i mogąc pstryknięciem palcami puścić grzechy w niepamięć z Miłości domagał się za nie krwawej zapłaty na krzyżu?
8 września 2013, 23:08
@XLeszek OK - zatem wobec kogo odkupiono grzechy na krzyżu? Nie czyje, bo to nie budzi wątpliwości, ale wobec kogo? Kto był 'wierzycielem' domagającym się spłaty tego długu? Przypominam, że termin Odkupienie nie pochodzi ode mnie.
LS
le sz
8 września 2013, 21:40
@piotr_slowinski Może podczas teologicznych studiów natknęła się Pani na następujące zagadnienie: dlaczego Bóg domagał się odkupienia grzechów przez Chrystusa, zamiast po prostu puścić ludzkie grzechy w niepamięć? [...] Dlaczego więc tylko Miłość w akcie Odkupienia się dostrzega? A niby gdzie i kiedy to Bóg domagał się odkupienia grzechów przez Chrystusa, zamiast po prostu puścić ludzkie grzechy w niepamięć? I niby gdzie to stwierdzono w nauce Kościoła, że tylko Miłość w akcie Odkupienia się dostrzega? Skąd Pan takie głupstwa czerpie? Naprawdę gdzieś Pan się z tym spotkał? Gdzie?!? Czy to może jednak tylko efekt Pańskich sławetnych ciągot do czytania/słuchania nie tego co napisane/powiedziane ale doszukiwania się tego czego w żaden sposób nie wyrażano?
B
Beata
8 września 2013, 19:25
Bo Bóg czyni wszystko z miłości.
7 września 2013, 23:56
@Beata Może podczas teologicznych studiów natknęła się Pani na następujące zagadnienie: dlaczego Bóg domagał się odkupienia grzechów przez Chrystusa, zamiast po prostu puścić ludzkie grzechy w niepamięć? Jedyną odpowiedzią jaką dostrzegam jest dobrowolne posłuszeństwo Sprawiedliwości. Zatem z akcie Odkupienia Bóg postawiłby Sprawiedliwość przed Miłością. Dlaczego więc tylko Miłość w akcie Odkupienia się dostrzega?
7 września 2013, 09:55
@XLeszek Pan zdaje się zupełnie nie rozumie o czym mowa. Wyparowanie to oczywiście figura literacka, a nie stwierdzenie dosłowne: W Bibilii tekst pozostał, ale w praktyce Kościoła 'bezowego' jest martwy: nie poruszany, nie analizowany, zaniedbany. Prosta sprawa: ile razy na kazaniu, czy w artykułach na Deonie słyszy Pan o miłości, a ile razy porusza się zagadnienia pereł i wieprzy, wilków w owczej skórze, roztropności (wie Pan, że to wciąż Cnota Kardynalna? ilu Chrześcijan 'bezowych' to wie, a jeśli wie to co to dla nich zanaczy?). Co to znaczy nie zakopywać talentów w ziemi? Co to są te talenty? Cóż to jest ta oliwa z przypowieści o pannach roztropnych i nieroztropnych? Pierwiastki Bożej Natury, jakimi zostaliśmy obdarowani, to nie tylko zdolność do miłości, ale rownież rozum. Słyszy Pan takie same zachwyty odnośnie rozumu, taką samą troskę o pielęgnowanie go, jaka na każdym kroku wylewa się z 'bezowej strony'wobec miłości?
LS
le sz
6 września 2013, 22:51
@piotr_slowinski [...] Jeśli mam rację to to jest zwyczajnie ogłupiała pycha, jeśli nie mam, to po prostu jestem przewrażliwiony, ale to czy mam rację, czy nie nie rozstrzygamy 'sięgając w serduszko', tylko porównując przepis Deonu z przepisem oryginalnym. Sporo rzeczy w Chrześcijaństwie 'bezowym' wyparowało: nie ma już 'wieprzy', przed które nie należy rzucać 'pereł', co wyparto pokrętnie interpretowanym 'nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni', nie ma już wystrzegania się wilków w owczej skórze, bo to znów nakazywałoby próbować jakoś zawartość człowieka ocenić, a to jest w Chrześcijaństwie 'bezowym' obergrzechem. Nic z Biblii nie wyparowało ani nie zostało wyparte. Nie wyparowało i nadal jest w Biblii wezwanie aby nie rzucać pereł przed wieprze/świnie - w Mt 7,6. Nie pojawiło się wypierając wieprze, ale ciągle jest, tak jak od zawsze było, wezwanie aby nie sądzić - w Mt 7,1. Cały czas jest również ostrzeżenie przed wilkami w oczej skórze - w Mt 7,15 Reasumując, Tak, ma Pan rację, to najzwyczajniej ogłupiała pycha. Ale tak to jest jak ignorant zgrywa się na erudytę.
6 września 2013, 21:19
@Kinga Zło próbowano obłaskawić od zawsze. Ostatnia spektakularna (i oczywiście nieudana) próba miała miejsce circa 8 dekad temu wobec pewnego malarza z Linzu. Nie sądzę, żeby obecna miała się udać.
6 września 2013, 14:06
@Beata Pani Beato, Niestety niektóre grzechy (i to również te ciężkie) mają charakter ilościowy, a nie jakościowy. Na przykład: jedzenie zdecydowanie grzechem nie jest, ale nieumiarkowanie w jedzeniu już tak. Spożywanie alkoholu grzechem nie jest, ale pijaństwo już tak. I przy najszczerszych i najlepszych chęciach czasem trudno jest znaleźć doskonale wytyczoną granice pomiędzy bezgrzeszną, a grzeszną postacią jakiegoś zjawiska. Niestety kwestia relacji Bóg<->człowiek ma podobny charakter. Łatwo jest może wskazać pewne ekstrema, co do których się bez problemu zgodzimy, iż są już potologiami, czy to wjedną stronę, czy w drugą, ale niestety pewne procesy, niczym erozja są tak powolne, że o ile łatwo zauważyć początek i koniec procesu: istnienie gór i ich nieistnienie, to w którym dokładnie momencie te góry górami być przestały jest wręcz niemożliwe do wskazania, a jednak pomimo trudności ze wskazaniem dokładnego momentu nie zaprzeczymy faktowi starcia gór na proch. Uznaję, że pewne sygnały są niepokojące i traktuję je jak papierek lakmusowy. Sygnały te to poprawianie nauczania Pana Boga. Jak już nadmieniłem Pani Kindze 'wygładzanie' Pana Boga polegające na likwidowaniu czy to 'zadziorów' nierzucania pereł przed wieprze, czy to 'zadziorów' czujności wobec wilków w owczej skórze jak dla mnie stanowi dzwonek alarmowy, iż ktoś tu ściera góry na proch. Powolutku, pomalutku, zadanie na eony, ale zdecydowanie o niewłaściwym kierunku. Z pozdrowieniami
6 września 2013, 12:08
(...)I naprawdę, z całym szacunkiem do niektórych komentujących, którzy oskarżają o coś o. Blaże, o. Żmudzińskiego.... To tak, jakby przedszkolak dyskutował z nauczycielem matematyki, że nie ma racji, bo mu się ta cyferka nie podoba, o takiej liczbie, to nawet nie słyszał, więc na pewno jej nie ma. Więcej szacunku dla ludzi nauki- Nauki Kościoła. A jesli juz dyskusja, to z argumenami nie przedszkolaka. Pozdrawiam. @Beata Ja widzę to inaczej, my "przedszkolaki" dyskutujemy tu z Ojcami bo przedstawiciele Nauki Kościoła prezntujacy odmienne punktu widzenia nie są zapraszani do publikowania lub są bardzo sporadycznie.
6 września 2013, 11:49
@Beata Szanowan Pani. Wydaje się, że czyta Pani bez zrozumienia, 1. Jeśli chodzi o wspomnianego Ojca wymieniłem : "zachowania Ojca jezuity wobec innych osób, sprzeczne z nauczaniem Jezusa" gdzie tu mowa o poglądach? Jeśłi przełozeni uznali, ze jego sugestią, że terapia w związku ze sposobem odnoszenia się do innych ludzi jest konieczna proponiję nie nawoływac do cotowania tych zachowań. 2. Proszę zajrzeć: na  KLEOFAS -  katolicki blog telogiczny: telogia.deon.pl sprawdzić skład Redakcji poczytac deklaracje pani redaktor  np pod tekstem: [url=http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,1030,jak-bedzie-w-niebie.html]http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,1030,jak-bedzie- w-niebie.html[/url] Nie podzielam Pani zdania, że ma mnie nie obchodzić treść katolickiego bloga teologicznego na portalu powaznego zakonu firmowanego przez zakon i znane nazwiska autorów. Szczególnie, wobec dystansu Pani Redaltor do Nauki Kośicoła wyrażonej w KKK oraz stwierdzeniach czy jakies poglądy są herezją czy nie są. 3. Trzeci temat o którym pisąłem to jednostronność przedstawiania przez DEON poglądów ludzi Kościoła niesprzecznych z nauczanie Kościoła. Ale o tym punkcie jakoś Pani zapomniała. Pozdrawiam
B
Beata
6 września 2013, 11:03
T7HRR Sparwy o. Madela nie osądzam, bo nie mam ku temu ani wystarczjącej wiedzy, ani żadnych praw. Mogę w tej sprawie tylko napisać: "kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem". Ojciec ów pisał na Deonie, owszem, można się z nim zgadzać lub nie, natomiast również jemu błędu w nauczaniu Kościoła zarzucić nie mozna. Jeśli uważasz inaczej, podaj konkret. Mógł mieć różne zdanie na temat np katastrofy smoleńskiej, ale to jest jego prywatne zdnie, które miał prawo, jako jezuita na tym portalu wyrażać i argumentować, ale nie ma to nic do Nauczycielskiego Urzędu Kościoła i ewentualnych błędów w wierze. Ponawiam pytanie: Gdzie na Deonie głosi sie apokatastazę??? Bo Pan to sugerował. Jesli zna Pan różnicę między nadzieją powszechnego zbawienia a głoszeniem apokatastazy, to tym bardziej proszę wskazać teks głoszący herezję. Co do jakiejs pani, która jest blogerem kogos tam, to nie mam pojęcia, o czym Pan pisze i co sugeruje i tak naprawdę mało mnie to obchodzi. A na przszłość: lepiej jest mówić prosto z mostu, bez głupich i niesprawiedliwych sugestii. A konta na deonie nie mam na razie zamiaru zakładać, informacji o o.Mądelu nie trzeba mi przesyłać,bo raczej wiem  więcej niż Pan, bo nie tylko z internetowych źródeł, na podstawie których nigdy bym się nie odważyła wydać żadnych radykalnych opinii o człowieku.
Jadwiga Krywult
6 września 2013, 10:39
Kawałek z innego artykułu, a'propos skuteczności straszenia, 'bezowości' itp. "Gdy miał 9 lat, zobaczył we śnie bijących się na podwórzu chłopców. Próbował ich rozdzielić, używając pięści i podnosząc głos. W tej chwili zobaczył jednak wspaniałego, jaśniejącego blaskiem mężczyznę, który powiedział mu, iż nie jest to droga do przemiany łobuzów. Wskazał mu tym samym na Piękną Panią, która pouczyła go, iż nie siłą i krzykiem będzie pozyskiwał chłopców, lecz łagodnością i wyrozumiałością"
6 września 2013, 10:26
@Beata Sądziłem, że orientuje się Pani w tym co jest na DEONie prezentowane. 1. Jeśli chodzi o apokatastaze i nadzieję powszechengo zbawienia oraz modlitwę o zbawienie każdego człowieka, to znam dobrzez różnicę  i jeśli Pani poszuka znajdzie Pani mojej wypowiedzi w tej sprawie mówiące o mojej modlitwie za każdego człowieka o to by został zbawiony. Czy mam musże Pani podac imię i nazwisko Pani, która jest blogerem Kleofasa teolog.deon.pl członka Redakcji blogu? No chyba juz nie muszę, napisałem dosyć ;-) 2. Jeśli chodzi o zachowania Ojca jezuity wobec innych osób, sprzeczne z nauczaniem Jezusa to w obliczu  ogólnie dostepnych oświadczweń jego przełożonych i informacji o konieczności podjęcia terapi uważam, że przytaczenie jego imienia i nazwiska jest już nie na miejscu. Sprawę jednostkową uważam za zamkniętą. Sądzę jedynie, że moderacja wypowiedzi tego typu powinna być znacznie ostrzejsza. Jeśli Pani sobie życzy prosze założyć konto na DEON-ie prześlę te dane Pani prywatnie.
Jadwiga Krywult
6 września 2013, 10:19
Wedle Nauki pochodzącej od Boga ma wyjść drożdżówka, a Deon nam proponuje bezę na miodzie posypaną cukrem pudrem i polaną nutellą. Moim zdaniem DEON proponuje drożdżówkę, a pewna grupa katolików (do których i Ty chyba należysz) proponuje suchara, bo jak sobie ząbków nie połamiesz, to 'nie zasługujesz na zbawienie'. Zresztą Deon nie jest tu jakimś wyjątkiem. Obsłodycznienie do granic mdłości Nauki jest obecnie niemal normą, a nie jakimś sporadycznym wyjątkiem. To jest raczej nie kwestia proponowania, ale niewłaściwego odbioru. Przekaz pozytywny (najważniejszy jest osobisty kontakt z Chrystusem, przyjażń z Chrystusem) można odebrać niezgodnie z wolą przekazującego, jako przyzwolenie na wszystko. Również przekaz negatywny (rób to i to, bo jak nie to...) można odebrać niezgodnie z wolą przekazującego, jako scenariusz jeszcze jednego horroru, jednego z wielu. Sporo rzeczy w Chrześcijaństwie 'bezowym' wyparowało: nie ma już 'wieprzy', przed które nie należy rzucać 'pereł', co wyparto pokrętnie interpretowanym 'nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni', nie ma już wystrzegania się wilków w owczej skórze, bo to znów nakazywałoby próbować jakoś zawartość człowieka ocenić, a to jest w Chrześcijaństwie 'bezowym' obergrzechem. Problem jest w tym, że Jezus wiedział, co się w człowieku kryje i nie potrzebował nikogo pytać, a jego naśladowcy nie wiedzą, nie pytają, owieczkę uważają za wilka  i wieprza. Jezus powiedział również, że kto nazwie bliźniego głupkiem albo bezbożnikiem, będzie miał kłopoty. 
B
Beata
6 września 2013, 09:58
Panie Piotrze, Bóg jest bardzo antropocentryczny, aż do tego stopnia, że "Syna Swogo dał, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne." Mówienie o człowieku w kontekście Boga jest bardzo, moim zdaniem, teocentryczne, bo jest to mówienie o historii zbawienia w różnych kontekstach i odcieniach ludzkiego życia. Nie znamy Boga inaczej, jak tylko w kontekście jego objawienia w historii zbawienia, która się dokonała w Chrystusie i która sie uwidacznia w historii naszego poranionego i opplatanego zycia. Co do Deonu, jedne artykuły są bardziej mądre, drugie mniej, nie ma tu jednak- moim zdaniem-  żadnych manipulacji czytelnikiem, ani żadego przenoszenia akcentów odsuwającego Boga na dalszy plan. Obecny artykuł o. Żmudzińskiego to potwierdza. Wobec szerzących się fobii, co do zagrożeń ze strony szatana, można by rzec za Michałem Archaniołem: "Któż jak Bóg!!!!". I jest to bardzo teocentryczne. Ja nie widzę, by jezuicki czy deonowy Bóg był teletubisiem (ale sie usmiałam). Bóg, o którym tu piszą jest moim Bogiem, a zapewniam, że nie modlę się do teletubisia i w każdą niedzielę powtarzam "credo" Kościoła. Wydaje mi sie też, że Deon nie daje wszystkiego na patelni. Czasem zmusza do myslenia, do poszukiwań....bo taka jest wiara. Jeśli nawet cos jest prowokujące do myślenia, do obalania schematów, to dobrze i pieknie. I naprawdę nie na miejscu jest (to nie Pana mam na myśli), tupanie nóżkami, obrażanie się, bo cos, co napisano nie pasuje do mojej wizji chrześcijaństwa i nawrzeszę sobie, powyzywam od heretyków, albo wyslę deon do egzorcystów.  Pozdrawiam.
6 września 2013, 09:44
@Kinga Zdaje się, że przykład 'ABC' był zbyt abstrakcyjny. Proponuję więc coś (mam nadzieję) plastyczniejszego. Przepis na ciasto. Przepis na ciasto zawiera nie tylko składniki niezbędne do upieczenia ciasta, ale również ich ilości, jak i procedurę przygotowywania samego ciasta. Nie tylko majstrowanie przy składnikach (sól zamiast cukru), ale także przy ich ilościach (słoik miodu zamiast łyżki), jak i procedurze (najpierw wszystko upiec, a później wymieszać, a nie odwrotnie) prowadzi do powstania innego ciasta (albo jakiegoś zakalcowatego gluta), niż to do którego prowadził oryginalny przepis. Wedle Nauki pochodzącej od Boga ma wyjść drożdżówka, a Deon nam proponuje bezę na miodzie posypaną cukrem pudrem i polaną nutellą. Zresztą Deon nie jest tu jakimś wyjątkiem. Obsłodycznienie do granic mdłości Nauki jest obecnie niemal normą, a nie jakimś sporadycznym wyjątkiem. Jeśli mam rację to to jest zwyczajnie ogłupiała pycha, jeśli nie mam, to po prostu jestem przewrażliwiony, ale to czy mam rację, czy nie nie rozstrzygamy 'sięgając w serduszko', tylko porównując przepis Deonu z przepisem oryginalnym. Sporo rzeczy w Chrześcijaństwie 'bezowym' wyparowało: nie ma już 'wieprzy', przed które nie należy rzucać 'pereł', co wyparto pokrętnie interpretowanym 'nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni', nie ma już wystrzegania się wilków w owczej skórze, bo to znów nakazywałoby próbować jakoś zawartość człowieka ocenić, a to jest w Chrześcijaństwie 'bezowym' obergrzechem. W Chrześcijaństwie 'bezowym' to Bóg jest dodatkiem do człowieka, a nie odwrotnie, jak to jest zawarte w oryginalnym przepisie.
Jadwiga Krywult
6 września 2013, 09:22
Nie podzielam Twoich obaw. Rozumiem natomiast, że sprowadzanie Boga do roli księgowego prowadzi do nerwicy, a nie do Nieba.
6 września 2013, 08:54
@Kinga Pani zdaje się myli mnie z T7HRR, to odnośnie 'herezji'. Nie znam Deona na tyle na wylot, żeby stwierdzić czy aż do herezji dociera. O prawdzie nieuczciwej piszę na podstawie doświadczeń z fragmentami twórczości O. Żmudzińskiego, O. Kramera, Pana Żyłki, które zresztą wkomponowują się w szersze tendencje obserwowane w Kościele. Zdaje się, że Pani nie rozumie do czego 'rozłożenie akcentów' i nieuczciwa prawda prowadzą, a prowadzą np. do fałszywych przekonań o teletubisiowym Bogu, do zamiany Chrześcijaństwa z teocentrycznego na antropocentryczne, do poprawiania Pana Boga.
Jadwiga Krywult
6 września 2013, 08:35
Jeśli Nauka Kościoła mówi raz A, raz B i raz C, a na Deonie pojawia się na pierwszej stronie 50 A na miesiąc, na dziesiątej stronie 3 razy B na miesiąc, a na dwudziestej C raz na trzy miesiące, to to wciąż jest pozornie prawda, ale spreparowana. Prawda nieuczciwa. Rozumiem, że wycofałeś się z zarzutu, jakoby jezuici na DEONie głosili herezje. A i B i C jest nauką Kościoła. Nie podoba Ci sie tylko rozłożenie akcentów ?
C
Czytelnik
6 września 2013, 06:07
Jeśli mogę wybierać między stylem prowadzenia dyskusji, to wybieram ten prezentowany przez Beatę, bo ona argumentuje, niż ten, który kreuje Emilia. Ta ostatnia obraża, nadyma się, prawie w każdym zdaniu używa przmiotnika (a wiadomo, że dobry tekst składa się raczej z mocnych rzeczowników) itd. Po co wyrażam tu te swoje oceny? Ano po, byśmy się wszyscy uczyli, także od tych nieprzyjemnych uczestników dyskusji, w tym przypadku rzeczowej Beaty, z którą można się nie zgadzać, ale trzeba to wykazać, a nie sie napinać do granic. Chyba, że ktoś tu chce sobie tylko ulżyć i wyładować, a to proszę... Niech tylko zrozumie, że wielu to dostrzega, choć o tym nie pisze i trochę się... hm... dziwi? P.S. Czasem, kiedy czytam tu pewne wypowiedzi, to mi się zdaje, że takich kobiet, znaczących tu swój teren przez nicki, jak w necie, prawie nigdy nie spotykam w realu. Czyżby za kobieco brzmiącymi nickami ukrywali się (mniejsza o to jacy) faceci? Ech (sic!) chyba nie...
5 września 2013, 22:47
@Beata Pani Beato. Czasy się zmieniają, a wraz z nimi środki (jakimi działa zły również). Ot analogicznie, jak rozwój uzbrojenia - wczoraj ludzie walczyli na miecze, a dziś mają karabiny. Obecnie kłamstwo nie jest już skutecznym środkiem, bo zbyt łatwo je zdemaskować. Ludzie na byle 'zakuprzu' mają komórki z kamerami, więc jawne kłamstwo jest zwyczajnie zbyt łatwe do obnażenia, a przez to generalnie unikane. Dziś są czasy 'spreparowanej prawdy'. Jeśli Nauka Kościoła mówi raz A, raz B i raz C, a na Deonie pojawia się na pierwszej stronie 50 A na miesiąc, na dziesiątej stronie 3 razy B na miesiąc, a na dwudziestej C raz na trzy miesiące, to to wciąż jest pozornie prawda, ale spreparowana. Prawda nieuczciwa. I zawczasu uprzedzę, że ja wcale nie przypisuję Gospodarzom manipulacyjnych intencji. To działa jak wirus replikujący się w umysłach. Jak plotka, którą rozpuszczają jednostki, a powtarzają setki, tysiące, albo i miliony bez złej wiary. Niezależnie jednak od przyczyn - owszem na Deonie pewnie nie ma jawnych herezji, jest tylko 'preparowanie' Nauki Kościoła, aby umysły ludzkie miały o niej inne wyobrażenie - z inaczej rozłożonymi akcentami, z tematami pierwszorzędnymi schowanymi w rzędzie dziesiątym, a tematami trzeciorzednymi wyciągniętymi do szeregu pierwszego. Zresztą co ja będę tłumaczył kobiecie sztuczki pozwalające nia kłamać, a jednak przedstawiać prawdę tak, by widziano ją tak, jak przedstawiający chce. Z pozdrowieniami
E
emilia
5 września 2013, 22:40
@ Beata Twoje zachowanie wobec T7HRR, jest nad wyraz bezczelne. I świadomie nie będę przebierać w słowach, choćby nie wiem co. Biorąc pod uwagę Twoje wypowiedzi,  proponuję, abyś wzięła pełną ODPOWIEDZIALNOŚĆ za swój triumf wyrażany w Twojej niezłomnej wierności nauce KK, której trzymasz się z ogromnym cieniem satysfakcji, bardzo widocznie urągliwym wobec innych i przy okazji też za niejaki kuriozalny i utylitarny szacunek, który też tu widać... też. Allora… Buona festa dei nefasti…  i uwierz, że przy takim zlepku zdań nikt nie oczekuje Twojej poufałości, nawet w formie pozdrowień… i bynajmniej nie wynika to z nienawiści żadnego czytelnika Twojego komentarza….  Naprawdę, choć wobec siebie bądź uczciwa – jeśli na to Cię  w ogóle stać i zapytaj sama siebie, po co to piszesz?
B
Beata
5 września 2013, 21:13
Nie wiem, w jakim kontekście przytacza Pan te słowa. Ja chorej nauki na Deonie nie dostrzegam- przeciwnie: zdrową, czli Ewangeliczną, zgodną z przekazem Koscioła, a konkretnie: jego Nauczycielskiego Urzędu. Pozdrawiam.
5 września 2013, 18:59
@Beata "Ja skonczyłam teologię, więc trochę na nauczaniu Kościoła się znam." Dobrze wiedzieć. Czy w związku z tym może Pani coś więcej powiedzieć jak są interpretowane słowa z 2Tm 4,3: "Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli." Przyznam, że te słowa dźwięczą mi w uszach, kiedy obserwuję to natrętne robiene z Chrystusa/Boga takiego wielkiego Teletubisia powtarzającego w kółko 'Tuuuuliiiimyyyy' i poprawianie Nauczania przez przemilczanie pewnych fragmentów (gdzie się podziały te 'wieprze', przed które nie należy rzucać 'pereł'?, gdzie czujność przed wilkami w owczej skórze? i wiele innych kolidujących z wyobrażeniem Teletubisia).
B
Beata
5 września 2013, 17:06
Do T7HRR Czy modlitwa Kościoła: "I zaprowadź wszystkie dusze do nieba..." jest głoszeniem apokatastazy czy nadzieją na zbawienie wszystkich???? Czym innym jest głoszenie apokatastazy, a czym innym nadzieja zbawienia, nawet dla wszystich. A że mozna mieć taka nadzieję, to przytoczyłam we wspomnianej wyżej modlitwie uznawalnej i polecanej przez Kościół. Teraz mi napisz, gdzie i kto na deonie głosi apokatastazę???? No gdzie? Mądrzysz się, oskarżasz, a nie przytaczasz argumentów. Kolejne: gdzie na deonie jest zachowanie jezuity sprzeczne z nauczaniem Kościoła o podejściu do drugiego człowieka??? Konkretnie: czyli jakie jest nauczanie Kościoła i gdzie jest sprzeciw wobec tego nauczania. Kolejne: jaka to teza do dyskusji podawna przez Deon, jest sprzeczna z nauczaniem Kościoła. Ja skonczyłam teologię, więc trochę na nauczaniu Kościoła się znam. I nie zauwazyłam. Podaj mi więc przykład. Konktetny. Denerwuje mnie stawianie zarzutów mocnego kalibru, bez usasadnień. To jest pomówienie. Jeśli jest skierowane do konkretnych osób, to ma swój ciężar gatunkowy. Jesli więc, bez dowodów, szarga się czyimś dobrym imieniem, to jest wydawanie o kimś fałszywego świadectwa. I naprawdę, z całym szacunkiem do niektórych komentujących, którzy oskarżają o coś o. Blaże, o. Żmudzińskiego.... To tak, jakby przedszkolak dyskutował z nauczycielem matematyki, że nie ma racji, bo mu się ta cyferka nie podoba, o takiej liczbie, to nawet nie słyszał, więc na pewno jej nie ma. Więcej szacunku dla ludzi nauki- Nauki Kościoła. A jesli juz dyskusja, to z argumenami nie przedszkolaka. Pozdrawiam.
J
JAN
5 września 2013, 12:21
Jest jasne, że moc kapłaństwa pochodzi od Chrystusa i każdy kto by sprawować Eucharystię korzysta z mszału i musi sie tego uczyć nie jest prawdziwym kapłanem... Wszelkie instrukcje sprawiaja jedynie, że hipnotyzuje obecnych...
5 września 2013, 12:17
@jan OK - rozumiem i przyjmuję do wiadomości Pańskie stanowisko.
5 września 2013, 12:05
@piotr_slowinski Pan znowu w swoim stylu jakieś "przewrotne inwersje" stosuje... No i jeszcze jedno - mam inny cel niż pogrążanie - nie zajmuję sie tym:) ... @emilia Tym razem obyło się bez inwersji, były natomiast uprawnione skróty. Pisanie wskazówek dla nauczycieli piszących programy dla nauczycieli uczących wedle owych programów nie jest dla kontekstu istotną różnicą, niż pisanie programów dla nauczycieli uczących wedle owych programów. Non sequitur - z faktu, iż Pani intencją nie jest 'pogążanie' nie wynika, iż nie może Pani aktywność doprowadzić do takiego skutku. Intencją hazardzistów nie jest raczej roztrwonić majątek, a pomnożyć go - jak więc wytłumaczyć bankructwa hazardzistów?
E
emilia
5 września 2013, 11:52
@piotr_slowinski Pan znowu w swoim stylu jakieś "przewrotne inwersje" stosuje... No i jeszcze jedno - mam inny cel niż pogrążanie - nie zajmuję sie tym:)
5 września 2013, 11:34
Panie Iksiński, nie przypominam sobie, bym pisał jakieś sprostowanie. No wlaśnie ten artykuł to jest doprecyzowanie stwierdzeń a nie sprostowanie :-) Sprostowanie oznaczałoby przynanie się do błędu. ;-)
5 września 2013, 11:32
@piotr_slawinski ~jan jako niezależny ewangelikalny protestant po prostu kontestuje każde stanowisko Kk
Wojciech Żmudziński SJ
5 września 2013, 11:31
zamiast post factum pisać sprostowania i wyjaśnienia, Drogi Ojcze, trzeba było napisać precyzyjnie, a nie formułować oskarżeń bez uzasadnienia a ten nieszczęsny artykuł był wyjątkowo płytki i jeśli coś pozostało w pamięci, to formułowane oskarżenia ... Panie Iksiński, nie przypominam sobie, bym pisał jakieś sprostowanie.
5 września 2013, 11:22
Egzorcysta , który potrzebuje wskazówek od kogokolwiek NIE JEST EGZORCYSTĄ Króluj nam Panie Jezu Chryste ... Panie Janie - a lekarz to się lekarzem rodzi, czy się swojego fachu uczy?
I
Iksiński
5 września 2013, 11:21
zamiast post factum pisać sprostowania i wyjaśnienia, Drogi Ojcze, trzeba było napisać precyzyjnie, a nie formułować oskarżeń bez uzasadnienia a ten nieszczęsny artykuł był wyjątkowo płytki i jeśli coś pozostało w pamięci, to formułowane oskarżenia
5 września 2013, 11:18
@piotr_slowinski ...ministerstwo nie opracowuje programów, tylko opracowuje wskazania do pracy nauczycieli piszących programy... Egzorcyści potrzebują wskazówek a Ty nie:) gratulacje:) ... @emilia Pani pogrąża Panią Kingę, a nie mnie, bo to Pani Kinga postawiła tezę, iż potrzeba wydawania wskazówek (egzorcystom) zdeterminowana jest kiepską jakością ich pracy. Ja tylko dokonałem projekcji rozumowania Pani Kingi na odrobinę inną dziedzinę, a nie wypowiadałem swojego osobistego zdania odnośnie potrzeby wskazówek przez kogokolwiek, czy komukolwiek.
E
emilia
5 września 2013, 11:02
@piotr_slowinski ...ministerstwo nie opracowuje programów, tylko opracowuje wskazania do pracy nauczycieli piszących programy... Egzorcyści potrzebują wskazówek a Ty nie:) gratulacje:)
5 września 2013, 10:40
Gdyby działania egzorcystów były tak nienaganne jak sobie ich fani wyobrażają, to nie trzeba by opracowywać wskazań dla pracy egzorcystów. ... @Kinga Zatem przyczyną istnienia ministerstwa oświaty opracowującego programy nauczania jest niechlujstwo nauczycieli. Tertium non datur.
Jadwiga Krywult
5 września 2013, 08:11
biskupi podadzą wskazówki do sprawowani liturgi... oj to świadczy o wyjątkwo krytycznej ocenie pracy egzorcystów ;-) Gdyby działania egzorcystów były tak nienaganne jak sobie ich fani wyobrażają, to nie trzeba by opracowywać wskazań dla pracy egzorcystów.
5 września 2013, 07:31
O.Wojciech ma prawo się wypowiadać, ale ja chciałbym usłyszeć również stanowisko innych osób, które z wnętrza Kośicoła patrza na to inaczej. To poczytaj "Egzorcystę". Nie musisz mieć wszystkiego na DEONie. Księdzu Rydzykowi nie dyktujesz, żeby zaprosił ks. Bonieckiego, więc tutaj też nie dyktuj, co ma być. ... @Kinga I było psiioczyć na 'prawdziwych katolików', że zadzierają nosa i sie izolują, skoro robi Pani dokładnie to samo? Jak widać nie sam konstrukt 'lepszych katolików' jest rażący, tylko to, że to ONI mają czelność uznawać siebie za lepszych, podczas kiedy wiadomo, że to przecież tymi lepszymi jesteśmy MY! Rodzaj 'milości' i 'otwartości' jaki prezentują owczoskórzy przypomina mi kwestie szyszkownika Kilkujadka z "Kingsajzu": "Ja wiem - Polokoktowcy nas nie kochają, ale my ich tak długo będziemy kochać, aż oni nas pokochają!"
4 września 2013, 23:48
@T7HRR 'głosi apokastazę' poprawione: 'głosi apokatastazę' Warto też pisać poprawnie, więc porawiam... 
4 września 2013, 23:06
@T7HRR 'głosi apokastazę' Jak mniemam chodzi o apokatastazę. Nie czepiam się, ale ci którzy odpalą gugla, żeby się dowiedzieć o co chodzi mogą mieć problemy, a warto o ich edukację zadbać.
4 września 2013, 23:04
@XLeszek Przyjmijmy hipotetycznie, że jest Pan zdrowym, 20-letnim byczkiem. Co to dla Pana podnieść 20-kilogramowe wiadro z wodą! "Skoro ja mogę, to to jest dziecinnie łatwe!" Czyżby? Ludzie nie żyją tylko w okresie rozkwitu 20-latka. Ludzie mija i po lat 2-3 i po lat 80-90 i podniesienie wiadra z wodą może być dla nich nie lada problemem. Lekarze powinni swoje terapie dobierać nie tylko pod kątem wydolności 20-latka - zgodzi się Pan? No to co w tym dziwnego, że spece od egzorcyzmowania w swoich wewnętrznych procedurach (nieżyczliwie upublicznionych), zwracają uwagę na takie rzeczy, z których 20-letni byczek w pełni sił się śmieje?
4 września 2013, 23:00
T7HRR Ależ Deon prezentuje  stanowiska Kościoła. Gdyby tak nie było, dawno by ten błąd wykazali inni. Może Ty spróbuj. Co jest na Deonie niezgodne z nauką Kościoła??? No dawaj..... Konkretny cytat i obok prawdziwe nauczanie Kościoła. Śmiało. Beata. @Beata 1. Popatrz na blog telogiczny. Pani telog, która jawnie twierdzi, że idzie dalej niż Kościół pozwala i śmiało głosi apokatastazę... To skrajny przykład 2. Zachowanie jezuity, sprzeczne z nauczaniem Kościoła o podejściu do drugiego człowieka  - felietonisty DEONu - jasne w światle ostatniego oświadczenia prowincjała: konieczna terapia. ale to są marginesy: Głowne zarzut którego nie zrozumiałaś: DEON znacznie częsciej przedstawia tezy do dyskusji jedenej z opcji niż oficjalne Nauczanie Kościoła. Nie mam nic przeciwko przedtsawianiu tez - ale zdecydowanie wolałbym by przentując tak szeroko jedną opcję przentował występujące w Kościele inne nurty. Prz czym nie jest powiedziene, że tezy te są koniecznie sprzeczne z Nauczaniem Kościoła natomiast mogą się znacznie róznić między sobą.   
4 września 2013, 22:53
@XLeszek Bardzo dobry tekst! Nie żyjemy w psychozie po prostu żyjąc z Jezusem nam nie przyjdzie do głowy by ... założyć demoniczne ubranie, słuchać demonicznej muzyki, czytac demoniczne ksiązki... Problem zaczyna się gdy niektórym przychodzi to do głowy a my im mózimy: sluchanie demonicznej muzyki? nie zawracaj sobie głowy, nie szukaj diabła, słuchaj muzyki... 
4 września 2013, 22:27
@XLeszek Czy spowiednicy spowiadają wyłącznie gorliwych w dbaniu o przebywanie w Łasce Uświęcające? Czy ezgrocyści zajmują się wyłącznie gorliwymi w przebywaniu w Łasce Uświęcającej? Czy niedostatecznie gorliwi w przebywaniu w stanie Łaski Uświęcającej są wciąż członkami Kościoła?
WD
Wojtek Duda
4 września 2013, 21:24
miałbym pytanie do o.Olszewskiego - kto się przyczynie do tego 'wielkiego błędu' jego zdaniem ? 
4 września 2013, 21:11
Dziękuję Ci @XlLeszku za przytocznie tej wypowiedzi. Strzał w sedno :)
A
abc
4 września 2013, 21:02
Szatan tylko się cieszy widząc, że katolicy się kłócą i obrzucają błotem w sporze wywołanym przez samych księży na temat czy egzorcyści dobrze sprawują swoją posługę, czy przesadzają w opisywaniu zagrożeń duchowych.   Dzielić, jątrzyć, skłócić, oskarżać - to zamiar szatana. I udaje mu się to świetnie na Deonie
4 września 2013, 20:58
We wszystkim należy zachować umiar. Warto pytać spowiednika i rozważać w sumieniu. Lista x. Sawy nie była przeznaczona do gazet tylko do użytku osób zainteresowanych. Wysłuchałem konferencji x. Glasa, czytałem x. Olszewskiego i na pewno mają rację. Z tym że nas to nie zwalnia od krytycznego myślenia. I pytania się, jakie w nas, to czym się karmimy, wydaje owoce.
K
katka121
4 września 2013, 20:45
Mam sumienie skrupulanckie. Po przeczytaniu listy ks.Sawy zaczęłam bać się mojej pościeli w motylki ( new age), klocków lego syna ( pojazdy z Gwiezdnych Wojen), linijki córki ( monster high, ale odrapane, to może już nie działa...) O płytach i książkach nie wspomnę...Koszmar skrupulanta, niektórzy wiedzą o czym mówię...załamka. I jeszcze ta naklejka z koniczynką, zAsłonka ze smokiem, krzyż egipski w ręku Anubisa na kartach podręcznika do historii. Kiedy zaczęłam rozważać zamieszkanie  pod mostem( chociaż, nie, bo okultystyczne grafiti...),lub w lesie ( harmonia z naturą..?..,też nie za dobrze) poczułam że Diabeł właśnie osiągnął cel. Dziękuję ojcu Żmudzińskiemu, a przede wszyskim mojemu spowiednikowi, którzy przypomnieli mi, że Wszechmocny jest Bóg, a nie szatan ( o czym przekonywała takich jak ja, bo przecież nie fanów Behemota lista zagrożen wiadomo których).BÓG ZAPŁAĆ.
WD
Wojtek Duda
4 września 2013, 20:10
na fali cytatów z forum przytoczonych przez o.Wojciecha, powiem, że znam osobiście przypadek osoby, której 'nauka' jednego z czołowych polskich  tropicieli zagrożeń (osoba duchowna, nazwisko sobie pozwolę pominąć) przyniosła wielkie szkody  . Znajoma mi osoba udała się z otwartym sercem na wykład tej osoby, nie wiedząc kim jest, ale zaufała instytucji (katolickiej), która ten wykład organizowała...  
N
nn
4 września 2013, 18:53
wiekszosc wypowiedzi na temat egzorcystow, wypowiedzi samych egzorcystow i osob rzekomo opetanych to brednie
B
Beata
4 września 2013, 16:18
T7HRR Ależ Deon prezentuje  stanowiska Kościoła. Gdyby tak nie było, dawno by ten błąd wykazali inni. Może Ty spróbuj. Co jest na Deonie niezgodne z nauką Kościoła??? No dawaj..... Konkretny cytat i obok prawdziwe nauczanie Kościoła. Śmiało. Beata.
4 września 2013, 15:12
Wygląda na to, że biskupi nie są tak bezkrytyczni jak tutejsi fani egzorcystów. biskupi podadzą wskazówki do sprawowani liturgi... oj to świadczy o wyjątkwo krytycznej ocenie pracy egzorcystów ;-)
G
Gosc
4 września 2013, 15:10
Uwielbiam czytać komentarze pod kontrowersyjnymi artykułami na Deonie. Jest to dla mnie rozrywka pierwsza klasa. Dziękuję serdecznie Wszystkim. Zawsze mi to poprawia nastrój :)
Jadwiga Krywult
4 września 2013, 14:37
„Biskupi podjęli temat posługi egzorcystów w Kościele w Polsce. Podziękowali za trud tej odpowiedzialnej misji. Zwrócili też uwagę na niektóre zagrożenia związane z tą posługą. Zachęcili do zachowania dużej roztropności przy wprowadzaniu modlitw o uzdrowienie w czasie Mszy św. Powołali też zespół do opracowania wskazań dla pracy egzorcystów”. [url]http://episkopat.pl/dokumenty/5291.1,Komunikat_biskupow_diecezjalnych_z_Jasnej_Gory.html[/url] Wygląda na to, że biskupi nie są tak bezkrytyczni jak tutejsi fani egzorcystów.
4 września 2013, 14:30
Jeśli listę ks. Sawy należy uznać za wzbudzanie paniki, to słowa O. Żmudzińskiego "Zapomniał, że ci, którzy uwierzą "węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić" (Mk 16,18)." należy uznać za zachęcanie do picia trucizn i wystawianie się na działanie jadowitych zwierząt. (http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,606,egzorcysta-narzedziem-boga-czy-szatana.html)
4 września 2013, 14:25
T7HRR Jaka wściekłość moja? Gdzie? O. Żmudziński właśnie publikuje w tym artykule inne zdanie w tym temacie, niż wielu egzorcystów. I wściekłość jest, ale nie moja, lecz innych wielu komentujących. A jeśli inny duchowny nie zgadza się z tekstem o. Żmudzińskiego,chce z nim polemizować,chce obalić jego argumenty,  to chętnie przeczytam. Niech napisze do Deonu. @Beata I tu się różnimy. Ja mimo wszystko oczekiwąłbym bym od DEONu prezentowania bardziej stanowiska Kościoła (patrz misja portalu) a nie polemik i połajanek. W sprawach budzących kontrowersje liczyłem na publikowanie wypowiedzi ludzi Kościoła reprezentujacych przynajmniej główne występujące w Kościele punkty widzenia. Proszę zobaczyć jak wiele artykułów na DEONie to połajanki wobec innych. Powszechan tu postawa: My mna DEONie możemy napisac, że ksiądz X jest narzędziem szatana ale nich ktoś inny zasugeruje, rysunkiem to wobec księdza, którego lubimy bedziemy pisać z oburzeniem... A gdzie wscieklość i czy Pani... a ti juz prosze sobie poczytac na forum ;-)
4 września 2013, 14:06
@beata Pani zrozumie, że niepodjęcie merytorycznej dyskusji odnośnie zagadnienia jest już okazaniem wobec zagadnienia (i/lub tych, którzy uznają je godne poważnego potraktowania) swojej wyższości. Dodatkowe elementy: choćby tytuły 'Egzorcyści celebryci', 'Egzorcysta narzędziem Boga czy szatana?'.
B
Beata
4 września 2013, 14:03
T7HRR Jaka wściekłość moja? Gdzie? O. Żmudziński właśnie publikuje w tym artykule inne zdanie w tym temacie, niż wielu egzorcystów. I wściekłość jest, ale nie moja, lecz innych wielu komentujących. A jeśli inny duchowny nie zgadza się z tekstem o. Żmudzińskiego,chce z nim polemizować,chce obalić jego argumenty,  to chętnie przeczytam. Niech napisze do Deonu.
B
Beata
4 września 2013, 13:57
Szydera??? A gdzie ją widzisz????
4 września 2013, 13:54
@~Czytelnik Proszę wskazać merytoryczne odpowiedzi na moje uwagi zawarte pod tekstem. @~Beata Dlaczego taka wsciekłośc wywołała propozycja by oprócz tekstu O. Żmudzińskiego zamieścic tekst innego duchownego, który prezentuje inny punkt widzenia?
4 września 2013, 13:49
@czytelnik A szydera z zagadnienia pt. szatan i opętania (przynajmniej w jakiejś jego postaci) to jest takie rozwijające intelekt ćwiczenie?
C
Czytelnik
4 września 2013, 13:43
No cóż... Nie o wyższość tu chodzi ale gros ludzi KK, czyli tych uformowanych, nie ma pojęcia, że religijność to  wielość wymiarów: rytualistyczny (np. sakramenty), intelektualny (wiedza), ideologiczny (zgoda wewenętrzna na dogmaty, nauki), konsekwencji świeckich (post w piątek) czy doświadczenia religijnego (przeżycia religijne). I stąd zazwyczaj identyfikują religijność jednym z wymiarów, i zazwyczaj tylko z nim. W ten sposób robią z wielości - destylat (a stąd karykaturę!) Moja teza jest taka, że Kk w Polsce jest intelektualnie słabiutki. Stąd też procesy destylacji, wielkie lęki i bicie na trwogę, obrzucanie inaczej myślących i wierzących obelgami to radzenie sobie z własnymi brakami. Nieuctwo to straszna sprawa, bo nieświadoma swojego problemu. Stąd nieważne ile wiesz, ale czy chcesz wiedzieć więcej; nieważne, że czegoś nie rozumiesz, ale czy czytasz,  szukasz, jesteś ciekaw, czy też zadowalasz się byle czym. TU chodzi o przekonanie, żę wiedza, refleksja, namysł jest doskonałym sprzymierzeńcem wiary. Ale jest wielu, którzy wolą drogi na skróty. A stą ten, komu joga pomaga w modlitwie jest lekko opętany; ten, kto w pedagogice Montessori odnalazł pomoc w wychowaniu dzieci jest podejrzany, bo te dzieci zamiast smutne, sa pelne zapału i uśmiechnięte (czyli negacja grzechu); ktoś, kto odróżnia w katolicyzmie sprawy wagi najwyższej (Trójca św., miłość bliźniego) od mniej ważnych (środki antykoncepcyjne) jest ralatywistą, wielkim relatywistą!!! Kto jest winnien? Po części każdy z nas, choć im wyżej ktoś stoi, tym więcej może, a stąd za więcej odpowiada. Koniec mojego grzeszenia, zabieram się do roboty ;))
4 września 2013, 13:43
Jak widzę panuje tu fundamentalne niezrozumienie odnośnie tego, co pociąga za sobą bycie myślącym Chrześcijaninem. Bycie myślącym Chrześcijaninem oznacza dążenie do zrozumienia nauki Chrystusa, a nie na tworzeniu własnej - ulepszonej - wersji Jego nauki. W jakiekolwiek piórka nie będzie się ta druga postawa stroić jest to zawsze zamiana kolejności Boga i człowieka, zatem bałwochwalstwo.
B
Beata
4 września 2013, 13:18
Do Czytelnika Ale większość z nas to ludzie formowanie przez różne wspólnoty parafialne. Stamtąd się biorą nasze poglądy... Przystepujemy do sakramentów osądzając kapłanów, nie będących w zadnych karach kościelnych. Uważamy ich za mało kometentnych, każemy ich egzorcyzmować, naywamy modernistami, uważmy, że mówią niezgodnie z nauką Kościoła, wyganiamy ich z zakonu....Kim my jesteśmy???  Jaką wiedzę mają ci, którzy tak piszą. Nie skończyli teologii, nie mają formacji ani zakonnej, ani kapłańskiej, kompletny brak rozeznania.... To jest ten przyparafialny kwiat Kościoła???? Ja formatorów za to winię...Nie wim już jakich, czy tych radiowych, czy wspólnotowych....To jest przerażające.
C
Czytelnik
4 września 2013, 13:06
Mnie się zdaje, że forum to nie jest jednak rdzeń chrześcijaństwa, i mamy bardziej istotne jego formy, jak sakramenty, wspólnoty parafialne, i te ruchów, i grupy modlitewne. Ale jeśli ktoś tego nie rozumie, ewidentnie czepia się i robi "kawiarniany zarzut", to ja go nie przekonam, a nawet nie próbuję.
B
Beata
4 września 2013, 13:05
Może komentowanie jest, jak tu zauważono, taką internetową kawiarnią, gdzie wymienia się poglądy... Ale jak czytam, że niektórzy z komentujących cały Deon chcą egzorcyzmować, albo wszystkich jezuitów, to z kim tu rozmawiać i o czym??!!! Szkoda czasu na rozmowy z głupimi. I tak pozostaną przy swoim zdaniu, a i słuchać innych nie umieją.
4 września 2013, 12:32
To jest forum, a ono nie jest grupą modlitweną, nie jest kółkiem przyjaciół pocieszających się nawzajem, nie jest też parafią, nie ruchem religijnym. Jest miejscem wymiany myśli, urabiania swojego zdania, prezentowania własnej argumentacji ... @czytelnik Czyli takie 'Chrześcijaństwo kawiarniane'. Pan Maciej słusznie zauważył, że to po prostu masturbowanie własnego Ego (stylistyka moja), podczas gdy w Chrześcijaństwie o coś innego chodzi.
4 września 2013, 11:22
Podobnie jak zarazki, tak  zło i szatan wokół nas istnieją. Nie ma co z tego powodu wpadać w panikę, ale zdecydowanie rozpowszechnianie podstawowej wiedzy na temat higieny jest czymś pozytywnym w odróżnieniu od spychania faktu istnienia i oddziaływaniania na nas bakterii do tematów tabu. Natomiast powtarzanie, jak Rysio z "Klanu", sto razy dziennie 'umyj ręce' jest śmieszne. Egzorcyści itp. bywają jak Rysio. ... @Kinga Przecież Pani z obrzydzeniem 'Egzorcystę' od siebie odrzuca, więc skąd Pani to wie?
A
abc
4 września 2013, 11:03
Z artykułu obok na Deonie: 'Język rani i obraża" W sferze publicznej najgorzej językowo zachowują się niektórzy politycy i publicyści. Nie odróżnia się rozmowy (wymiany zdań, poglądów, wiadomości), dyskusji (wspólnego poszukiwania prawdy z szacunkiem dla poglądów innych ludzi) od sporu (gdzie się chce narzucić swoje racje), kłótni (kiedy się chce rozmówcę upokorzyć), a najczęściej walki słownej, w której przeciwnika chce się jako wroga zniszczyć, zabić moralnie i publicznie najpodlejszymi sposobami. ... ......................" narzędzie szatana"  .......................... Godność człowieka, jego dobro, wiarygodność w tych "bitwach" się nie liczą. Mówi się o przeciwniku - drugim człowieku tylko źle, obraża się go, pozbawia godności  
4 września 2013, 10:46
 Księdzu Rydzykowi nie dyktujesz, żeby zaprosił ks. Bonieckiego, więc tutaj też nie dyktuj, co ma być. Już nawet Ojciec Kramer zapraszał Cie na spacer... ale cóż on nie decyduje o przyznaniu bana ;-) Kroluj na Kingo i sprowadź DEON do swojego poziomu - dna..
Jadwiga Krywult
4 września 2013, 10:43
O.Wojciech ma prawo się wypowiadać, ale ja chciałbym usłyszeć również stanowisko innych osób, które z wnętrza Kośicoła patrza na to inaczej. To poczytaj "Egzorcystę". Nie musisz mieć wszystkiego na DEONie. Księdzu Rydzykowi nie dyktujesz, żeby zaprosił ks. Bonieckiego, więc tutaj też nie dyktuj, co ma być.
4 września 2013, 10:42
Kiedy patrzę na ludzi, których spotykam widzę, słucham opowieści o ich życiu, problemach duchowo-rodzunnych to nie trafiam jakoś na ludzi skoncemtrowanych wyszukiwaniem zła w świecie i zniewolonych tym poszukiwanie. Trafiam na ludzi którzy twierdza, że nie trzeba doszukiwac się zła i nic z tego wybrali z listy ks. Sawy (nie znając jej do dziś) nie wpłynęło na pogmatwanie ich życia... twierdzą, np. że medytacja na jodze nie odwiodla ich od codziennej modlitwy, tylko że to tak ogolnie wyszło... że kursy samorealizacji i samodoskonalenia organizowane przez rózne fundacje nie doprowadziły od rezygnacji z sakramentow tylko tak ogolnie wyszło... Czasem tez spotykam ludzi, którzy wracaja z trudem do życia sakramentalnego i patrząc wstecz spostrzegają: ta decyzja a uczestnictwie w ćwiczeniach jogi ... zepchnęła mie z dogi ku Bogu tu..., ta fascynacja sposobem organizacji i upiększenia przestrzeni  zepchnęła mnie dalej, te ksiązki uczyły mnie, że Jezus nie jest mi do nieczego potrzebny bo ja sam wsytarczę i mogę wyćwiczyc to czego mi potrzeba. To dlatego uważam, że warto wskazywac na rzeczy czy czynności, które służa budowaniu naszej słabości... nie ma być to główne zajęcie, ale element rachunku sumienia To nie rzeczy czy ćwiczenia czynia nas nieczystymi lecz pragnienia wychodzące z naszego serca którym realizacji one służą. Nie joga, nie prostytutka. A chęć panowania czy posiadania a nie oddawania.
Jadwiga Krywult
4 września 2013, 10:39
Podobnie jak zarazki, tak  zło i szatan wokół nas istnieją. Nie ma co z tego powodu wpadać w panikę, ale zdecydowanie rozpowszechnianie podstawowej wiedzy na temat higieny jest czymś pozytywnym w odróżnieniu od spychania faktu istnienia i oddziaływaniania na nas bakterii do tematów tabu. Natomiast powtarzanie, jak Rysio z "Klanu", sto razy dziennie 'umyj ręce' jest śmieszne. Egzorcyści itp. bywają jak Rysio.
4 września 2013, 10:25
- Nigdy nie demonizowałem świata. Staram się wybijać innych z takiego myślenia. Czasami spotykam ludzi, którzy wszędzie węszą diabła. Jestem pierwszą osobą, która powie: Zaraz, zaraz. Niekoniecznie... – powiedział egzorcysta z Podbeskidzia w rozmowie z Marcinem Jakimowiczem. Odpiera też oskarżenia, wedle których propaguje fascynacje złem: - Tych, którzy tak napisali, zapraszam na spotkania Szkoły Ewangelizacji w Bielsku, na spotkania modlitewne, które od lat animuję, na Msze z modlitwą o uzdrowienia. Można zerknąć do moich książek (znamienny tytuł: „Zwycięstwo światłości”!), posłuchać homilii, zobaczyć uliczne ewangelizacje, porozmawiać z tysiącami osób, które zetknęły się z działalnością naszej wspólnoty. Nigdy – absolutnie nigdy – nie skupiam się na złu. Co nie znaczy, że nie demaskuję, gdy trzeba, jak to pan nazwał, „ciemnej strony mocy”. Mówimy przede wszystkim o Jezusie. Pamiętajmy jednak, że On sam przestrzegał: „Bójcie się Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” – powiedział.
C
Czytelnik
4 września 2013, 10:05
Panie Macieju Sikorski, obrażanie się nie jest dobrą metodą. Nie jest Pan tu bez całkowitej winy, bo nazywanie wpisów innych "paplaniną" to dość wyraźne dawanie po buzi. Dezawuowanie Tygodnika Powszechnego z charakterystycznym poczuciem wyższości to też deczko brak szacunku. A pogadajmy na argumenty! Chrześcijaństwo nie jest z tego świata, Pan pisze. A Jezus się wcieli (bo ściał, jak mawiajł o. B.). I co? Jaja nie? On do takiego świata przyszedł, a my... myk do małej grupki zwanej "prawdziwym" katolicyzmem. To jest forum, a ono nie jest grupą modlitweną, nie jest kółkiem przyjaciół pocieszających się nawzajem, nie jest też parafią, nie ruchem religijnym. Jest miejscem wymiany myśli, urabiania swojego zdania, prezentowania własnej argumentacji i ... troche potyczki też. Moja stara teza jest taka, że na forum, pomimo tego, co napisałem wyżej, każdy coś odreagowuje: jeden samotność, inny niezrozumienie w parafii, jeszcze inny przeciętnych studentów, a są i tacy, co radzą tu sobie z odrobiną frustracji wszelakiej. I to trzeba przyjąć, jak przyjmuje się inne okazy w świecie. O jedno bym apelował: dyskutujmu, ale też, sprowokowani dyskują, coś od czasu do czasu przeczytajmy tak, by na forum nie tylko prowadzić potyczki, ale też czegoś się uczyć, pogębiać argumentację i wkurzając się na tych, co nam pokazali słabość argumentu, szykować się do inteligentniejszej odpowiedzi. Bo plucie i dezawuowanie oponenta to zawsze znak słabości, nieporadności, bezradności a nie tryumfu. A na koniec: ja wierzę, że Pan wróci. Może pod innym nickiem, ale wróci Pan :))
4 września 2013, 09:30
@Skalisty Popatrz na ostatni wpis Pana Macieja. On niejako podsumował to co napisałem o "wyrzucaniu" - bana nie dostał... jedynie jego świadectwo zostało potraktowane straszliwie... Ja temat traktuję czysto intelektualnie więdc nie dam się łatwo wyrzucić "paplaniną i konfronatcją" "wyższością" "obrażaniem i szydzeniem", ale ludzie traktujący temat jako swoje osobiste przeżycie dadzą...
MS
maciej sikorski
4 września 2013, 09:05
Zaproponowałem coś, co wydawało się oczywiste w sytuacji, która budzi takie emocje.(zaproszenie kogoś, kto taką problematyką zajmuje sie na co dzień. Jeśli nie pasuje komuś ks Olszewski to można przecież poprosić kogoś innego) Ale tutaj większości nie interesuje prawda.Chodzi o paplaninę i konfrontację. O taki rodzaj wyższości, który buduje się ucinając głowę innym. Ton wypowiedzi jest niebezpiecznie blisko temu co pisze o zbliżonej tematyce Tygodnik Powszechny. (np o jodze czy homeopatii) Nie interesuje mnie przeintelektualizowane pseudo chrześcijaństwo przylizujące się "światu" za wszelką cenę. Udające przed "światem", że my też jesteśmy tacy fajni, bojący się łatki oszołomów. My chrześcijanie jesteśmy inni, inni od tego świata. Wielka szkoda, że zamiast słuchać chcecie w większości mówić. Czy na temat na który się wypowiadacie macie wiedzę i doświadczenie, czy tylko swoje zdanie ? To była moja ostatnia wizyta w tym miejscu. Robię swoje. Było to cenne doświadczenie choć dość gorzkie. Zabrałem krótko głos w sprawie, która dotyczy kilkunastu lat mojego życia. Nikogo to nie interesowało. Obrażanie i szydzenie a i owszem. Dletego żegnam, już tu nie wrócę,  nie ma sensu.Te wymiany zdań, dodatkowo w formie na tyle krótkiej, że uniemożliwiającej przedstawienie istoty rzeczy przynosi wyłącznie niezdrowe emocje, odwodzi od spraw najistotniejszych - przylgnięcia do Jezusa i głoszenia Dobrej Nowiny. To by było na tyle. PAX
4 września 2013, 08:29
Podsumowanie artykułów i dyskusji – szatan z pewnością z dużą radością reaguje i na zbytnie niezdrowe zainteresowanie jego działalnością, jak również na bagatelizowanie i udawanie, ze go nie ma. Zamiast dywagacji warto by poświecić więcej czasu na tłumaczenia I przykazania Dekalogu – bo to jest dany nam prosty klucz. Musimy wybrać i to wiele razy dziennie: Bóg czy szatan. I naprawdę wybór należy do nas. Naśmiewacie się z zniewalających „demonicznych” posążków, masek, breloczków, a w tym samym czasie wielu zniewala telewizor, komputer, samochód, książka, gazeta. Szatan, mistrz kłamstwa wielu, którym się wydaje, iż są silni zwiedzie swoją wizją dobra. „Dobra”, które dobrem nie było, nie jest i nie będzie. Ale wielu w to szatańskie „dobro” uwierzy dziś bardziej, niż w Dobro pochodzące od Boga. Może, więc zamiast czczego bicia piany, warto poświecić czas i miejsce na Deonie na pozytywne wskazanie, jak poznać i wybierać Dobro.
4 września 2013, 08:12
@Skalisty Analogia nietrafna. Przez koncentrację na takich, a nie innych elementach, przez wypchnięcie takich, a nie innych elementów do strefy tabu (lub w jej pobliże) Deon propaguje de facto pewną zmodyfikowaną wersję Chrześcijaństwa. To nie jest to samo, co kwestia subiektywnych, moralnie neutralnych preferencji muzycznych, a zwyczajnie indoktrynacja, choć w białych rękawiczkach.
XE
x errata
4 września 2013, 02:59
Redakcjo droga. Patrząc na  jatkę, która tu się rozpętała może warto rozważyć następujący pomysł: ktoś mógł by spisać podstawowe, powtarzające się problemy i pytania, sporządzić takową listę i poprosić o komentarz i odpowiedzi kogoś kompetentnego np księdza Olszewskiego (o ile znajdzie czas i się zgodzi) Być może trochę pokoju tu zapanuje, trochę prawdy dane będzie niektórym poznać. A o. Żmudziński niech pisze artykuły na tematy na których się rzeczywiście zna - może o rekolekcjach ignacjańskich. Kto za ? czy ten ks. Olszewski jest kompetentny? czy właśnie odwrotnie? Może na argumenty dyskutuj, jak o. Żmudziński skądinąd w rozeznaniu duchowym bardzo kompetentny
E
Ewa
4 września 2013, 02:57
Redakcjo droga. Patrząc na  jatkę, która tu się rozpętała może warto rozważyć następujący pomysł: ktoś mógł by spisać podstawowe, powtarzające się problemy i pytania, sporządzić takową listę i poprosić o komentarz i odpowiedzi kogoś kompetentnego np księdza Olszewskiego (o ile znajdzie czas i się zgodzi) Być może trochę pokoju tu zapanuje, trochę prawdy dane będzie niektórym poznać. A o. Żmudziński niech pisze artykuły na tematy na których się rzeczywiście zna - może o rekolekcjach ignacjańskich. Kto za ? ... ks. Olszewski jest kompetentny w robieniu teatru ze soba w roli głównej, kompetentny w bufonadzie
X
x
4 września 2013, 02:54
Redakcjo droga. Patrząc na  jatkę, która tu się rozpętała może warto rozważyć następujący pomysł: ktoś mógł by spisać podstawowe, powtarzające się problemy i pytania, sporządzić takową listę i poprosić o komentarz i odpowiedzi kogoś kompetentnego np księdza Olszewskiego (o ile znajdzie czas i się zgodzi) Być może trochę pokoju tu zapanuje, trochę prawdy dane będzie niektórym poznać. A o. Żmudziński niech pisze artykuły na tematy na których się rzeczywiście zna - może o rekolekcjach ignacjańskich. Kto za ? ... czy ten ks. Olszewski jest kompetentny? czy właśnie odwrotnie? Może na argumenty dyskutuj, jak o. Żmudziński. skondinnad w rozeznaniu duchowym bardzo kompetentny
X
x
4 września 2013, 02:50
Jeden z polskich egzorcystów, nie pamiętam ale być może ks.Piotr Glas, powiedział kiedyś na konferecji, że spotkał się z przypadkiem, gdzie osoba opętana była w stanie przyjmować koumunię świętą.  ... no i co z tego? diabeł przyjmował czy "ta osoba" ??
3 września 2013, 23:25
W pelni się zgadzam z wypowiedzią O.Żmudzinskiego, nawet dzieci w szkole podstawowej na katechezie chcą rozmawiać o ,cytuję " czarach i diabełkach, bo to takie super" ,,,a Jak napisał O .Wojciech -Jezus już zwyciężył, a o tym jakoś tak się nie mówi.....Pozdrawiam Ojca Żmudzińskiego,dziękuję za głos rozsądku!   ... A gdyby dzieci się chciały pobawić wibratorami, bo to tak fajnie w komedii tej, czy siamtej bylo pokazane, to również siostra by to zlekceważyła? To dzieci determinują siostry zachowania, czy siostra stara się ukształtować zachowania dzieci?
D
Dorota
3 września 2013, 23:12
W pelni się zgadzam z wypowiedzią O.Żmudzinskiego, nawet dzieci w szkole podstawowej na katechezie chcą rozmawiać o ,cytuję " czarach i diabełkach, bo to takie super" ,,,a Jak napisał O .Wojciech -Jezus już zwyciężył, a o tym jakoś tak się nie mówi.....Pozdrawiam Ojca Żmudzińskiego,dziękuję za głos rozsądku!   ... Bo czary i diabełki są popularyzowane także wśród dzieci, a rodzice nie wiedzą, a czasami nie chcą przyjmować faktu duchowego zagrożenia.
3 września 2013, 23:09
@maciejsikorski i dalej @TH7RR - no widzicie, drodzy dyskutanci, zarówno o. Wojciech ma prawo pisać na Deonie, jak i Wy, macie prawo komentować takowe. Deon jest suwerennym portalem. Jestem jego czytelnikiem, który nie zgadza się w 100% ze wszystkim, co tu jest publikowane (na marginesie, nie spotkałem dwóch, niezależnie myślących ludzi, którzy byliby w 100 zgodni we wszystkim...), ale zgadzam się w takiej większości, że lektura tegoż medium wywołuje minimum mojego dyskomfortu i konfliktu wewnętrznego wyznawanych wartości, światopoglądu, a pozwala mi poznać różne spojrzenia, czasami przełamując i moje własne schematy myślenia, których jestem więźniem, jakby chyba każdy człowiek w jakimś stopniu, a czasami, utwierdzając mnie jeszcze bardziej w negatywnej ocenie pewnych kwestii. Niezrozumiałe zupełnie jest jednak dla mnie dawanie sobie prawa przez niektórych komentatorów do ustalania tego, co niektórzy Autorzy mogą pisać, a co nie, albo w ogóle Deon publikować. Załóżcie własny portal i tam możecie do woli być gospodarzami treści. Zarówno Wy, jak i ja i inni mamy bardzo duże prawo - komentowania, zgadzania się lub nie zgadzania się. Ale również nie czytania artykułów Autorów, z którym się chronicznie nie zgadzamy. A nawet mamy prawo nie czytania Deonu!To jest bardzo duże prawo:) @Skalisty O.Wojciech ma prawo się wypowiadać, ale ja chciałbym usłyszeć również stanowisko innych osób, które z wnętrza Kośicoła patrza na to inaczej. Jeteś kolejną osoba która mówi - nie podoba się, to się wynoście, zrobcie sobie coś dla siebie. To komu chcecie przentować przybliżać nauczanie Kościoła? Sami sobie? Nie chodzi o to by O. Zmudziński nie pisał ale by pisali tez tacy, którzy widzą inaczej - a nie byli wypraszani. Z publicystyką to jeszcze by się dało, ale co jeśli te same treśc, O. Żmudziński głosi mi na kazaniu?
3 września 2013, 22:35
Kocham zapach egzorcyzmów rankiem...
J
Jowita
3 września 2013, 22:17
Jezuci związani z portalem Deon.pl, zajmujący się i odnoszący się do tematu egzorcystów, zagrożeń duchowych i szatana  obowiązkowo powinny zostać poddani egzorcyzmom lub takowe przeprowadzić lub co najmniej w nich uczstniczyc. W tej posłudze każda modlitwa jest cenna. Może to jest sposób na przeintelektualizowanych gości bez pokory. Dlaczego tak teoretycznie zajmujecie się tematem? stanęliscie oko w oko ze Złym? Obronicice tych, którzy są w jego władaniu? Pomagacie im, modlicie sie nad nimi i za nich? zbyt trudne posługa? Dlaczego nie szanujecie braci księży, którzy na co dzień sie z tym zmagaja, aby pomagać ludziom. Nie nalezy tematu szatana popularyzować, ale nie mozna też pomniejszac i wysmiewac zagrożeń przedstawionych przez ekspertów. Dyskusja zawsze jest dobra i ma sens, ale to jest kłotnia o pryncypia. Deon niestety idzie w złym kierunku.
SK
siostra Katarzyna
3 września 2013, 22:08
W pelni się zgadzam z wypowiedzią O.Żmudzinskiego, nawet dzieci w szkole podstawowej na katechezie chcą rozmawiać o ,cytuję " czarach i diabełkach, bo to takie super" ,,,a Jak napisał O .Wojciech -Jezus już zwyciężył, a o tym jakoś tak się nie mówi.....Pozdrawiam Ojca Żmudzińskiego,dziękuję za głos rozsądku!  
W
wierny
3 września 2013, 21:23
Słuchając wykładów egzorcysty ks. Piotra Glasa (polecam na youtube.com jego wykłady) to trzeba przyznać rację jednak ks. Sawie a nie o. Żmudzińskiemu. Dialog przypominia dialog praktyka (egzorcysty) z teoretykiem (teolog). Teoretycznie o. Żmudziński ma rację jednak praktyka pokazuje, że jest wiele sposobów, którymi szatan dociera do człowieka, ks. Glas mówi o oknach, które się szatanowi otwiera, i robi to skutecznie. A wniosek jest taki, że jak się za dużo okien szatanowi pootwiera to w końcu on wejdzie. Ks. Sawa pilnuje natomiast, aby wszystkie były pozamykane, stąd szczegółowa lista zagrożeń. Najuczciwszą drogą byłaby rozmowa o. Żmudzińskiego  z jakimś znanym egzorcystą np. ks. prof. Posackim lub ks. Glasem gdyby był jeszcze w Polsce i upublicznienie rozmowy.
3 września 2013, 20:29
Zaprezentowana przez Deon linia traktowania szatana i zła nasuwa mi na myśl pewne zjawisko znane z przeszłości, a mianowicie wiktoriańską purytańskość wobec seksu. Nie da się zaprzeczyć, że seks istnieje i jest elementem ludzkiego życia, więc i autorzy z Deona nie są na tyle w ciemię bici, żeby otwarcie istnienie zła i szatana kwestionować, ale analogicznie jak w epoce wiktoriańskiej seks - zło i szatan mają w modelu Chrześcijaństwa promowanym przez Deon pozostać tematami tabu, zepchniętymi poza obszar publicznego dyskursu! I zło i szatan owszem stnieją, ale cicho - sza! - nie trzeba głośno o nich mówić! Nie jest to temat traktowany jak inne, a co najwyżej jego miejsce jest w dyskusjach w cztery oczy, na rekolekcjch igancjańskich, za zamkniętymi drzwiami, ściszonym głosem, na osobności! Publiczne dyskusje o szatanie i złu muszą pozostać w kategorii tematów 'niestosownych w dobrym towarzystwie', niczym dyskutowanie o kolorze rezultatu porannej defekacji! W świadomosci publicznej Chrześcijaństwo ma istnieć wyłącznie jako radosne pląsanie szczęśliwych istotek ku Zbawieniu! Nie tędy droga! Patologia Chrześcijaństwa wyłącznie hurra-radosnego jest takim samym przegięciem, jak patologia Chrześcijaństwa zdominowanego przez doszukiwanie się wszędzie wpływów szatana. Różni się jedynie przeciwnym zwrotem wektora. Oba ekstrema są jak pozytywowy i negatywowy obraz tego samego obrazu, jak awers i rewers tej samej monety. Podobnie jak zarazki, tak  zło i szatan wokół nas istnieją. Nie ma co z tego powodu wpadać w panikę, ale zdecydowanie rozpowszechnianie podstawowej wiedzy na temat higieny jest czymś pozytywnym w odróżnieniu od spychania faktu istnienia i oddziaływaniania na nas bakterii do tematów tabu. Na nadekspozyję szatana w Chrześcijaństwie właściwą odpowiedzią jest redukacja nadekspozycji do ekspozycji poprawnej, a nie czynienie z szatana i zła tabu. Zresztą - de facto to nadekspozycja obecności szatana jest de facto rezultatem zalewu postaw Deonopodobnych, a nie odwrotnie. Bezbrzeżna słodycz zdolna przyprawić o cukrzycę, lejąca się z 'Chrześcijaństwa lekkiego, łatwego i przyjemnego' spotkała się z reakcją, niczym następujące po sobie okresy literackie przyjmowały diametralnie odmienne ideały (mam nadzieję, że nie tylko ja nie spałem na lekcjach języka polskiego?).
D
Dorota
3 września 2013, 18:47
Jeden z polskich egzorcystów, nie pamiętam ale być może ks.Piotr Glas, powiedział kiedyś na konferecji, że spotkał się z przypadkiem, gdzie osoba opętana była w stanie przyjmować koumunię świętą. 
D
Dorota
3 września 2013, 18:44
~Dorota - czy autor tekstu (O. Wojciech) kwestionuje gdzieś doświadczenie egzorcystów? ... Cały czas jest o tym mowa.
N
nika
3 września 2013, 16:58
Zaangażowanym w dyskusje pod tym i podobnymi artykułami proponuję dzisiejszą homilię Ojca Świętego "Siłą Jezusa nie jest broń lecz pokora".
M
mhpaw
3 września 2013, 16:41
Czytałem wywiady udzielone GN przez ks. Olszewskiego oraz zobaczyłem "sławetną" listę ks. Sawy. Żadnego oszołomstwa nie stwierdziłem. Co do artykułu o. Żmudzińskiego to też się częściowo zgadzam. Paradoks jaki czy co?
A
Aga
3 września 2013, 16:20
Czytając przytoczone świadectwa przypomniałam sobie, pewne rekolekcje. To było ładnych kilkanaście lat temu, w liceum. Dowiedzieliśmy się wtedy bardzo wiele na temat sekt, przede wszystkim, jak zakładać sektę (ile potrzeba osób i jak to wygląda pod względem prawnym itp.). A potem było jeszcze ciekawiej, bo właśnie o egzorcyzmach itp. Z tego, co pamiętam dla kilkorga uczniów z mojej klasy były to ostatnie rekolekcje. W sumie szkoda, że zostali odstraszeni, bo w kolejnym roku pewien Ojciec Franciszkanin (o ile pamiętam) bardzo ładnie mówił o spowiedzi i przy konfesjonałach zrobiło się potem na prawdę tłoczno. 
B
Beata
3 września 2013, 16:13
do maciejsikorski A czemuż to o.Olszewski jest osobą kompenentną, a o. Żmudziński nie? Jeden jest kaplanem i drugi. Czy to, że o. Olszewski jest egzorcystą czyni go bardziej kompetentnym? czy kapłan nieegzorcyta nie ma juz żadnego rozeznania? Tu nie chodzi o sposób wyrzycania złych duchów, ale o czystość ewangelicznego przekazu. Czy egzorcyści z racji swej funkcji sa w tym nieomylni???
I
Iza
3 września 2013, 15:51
Popieram ks. Wojciecha, ludzie wszędzie szukają Szatana, patrząc na tych ludzi można wpaść w rozpacz, że Boga nie ma, jest tylko Szatan który ma władze nad wszystkim, a zapominając o Bogu. Przecież wszystko należy do Boga. Przestańmy wreszcie we wszystkim i we wszystkich dostrzegać zło. Jeżeli jesteśmy dziećmi Boga, mamy czyste serce bez grzechu, wierzymy w Niego, uwielbiamy Go i jemu dajemy się prowadzić to Szatan nie ma do nas dostępu. Szatan ma do nas dostęp na tyle na ile my go sami do naszego życia wpóścimy.
3 września 2013, 14:26
Opętanie - to zawładnięcie ciałem i pozbawienie danej osoby świadomości, działanie ciała nie zależy od woli opetanego a od woli diabła. Opętani nie są świadomi tego co ma miejsce podczas opętania. W tym sensie nie można mówic o opętaniu Judasza. Uważa się, że opętanie może być zawinione (wejście w relację z diabłem poprzez praktyki) lub niezawinione (bezpośrednio). Niezawionione następuje  np. w wyniku przeklęcia przez inną osobę lub zupełnie inna wspomniana kategria - opętania ekspiacyjne. Z przykładów wynika, że niezawinione, następujące w wyniku przeklęcia następuje raczej z braku korzystania z Łaski u osoby opętanej - a więc brak jest winy wejścia w relacje z diabłem -  jest za to wina niedostatecznego przylgnięcia do Boga.
LS
le sz
3 września 2013, 13:40
Chrześcijanin prowadzący "skaramentalne życie" może być jak najbardziej opętany przez szatana, także wbrew swojej woli. To złudzenie, że wystarczy "sakramentalnie"  zyc i szatan trzyma się z daleka i zagraża innym. Szatan właśnie wykorzystuje takie ludzkie złudzenia i głebokie przekonania.         ...         (....) Wbrew wolnej woli i bez świadomej decyzji ze strony człowieka na pewno nie jest to realne. Nie da się bezwiednie i nieświadomie wejść pod panowanie szatana, co najwyżej jest możliwe atakowanie z zewnątrz, ale i wtedy atak ze strony zła stawia przecież  człowieka przed wyborem np. między poddaniem się danej słabości i świadomym wybraniem błędu np. dla chwilowej korzyści a między odstąpieniem od tego. Zagrożenie pochodzi od jakiegoś konkretnego, ułomnego działania ludzkiego już skażonego przylgnięciem w jakimś stopniu do zła a nie z powietrza. Na 100% zniewolenie bez świadomej decyzji człowieka nie jest możliwe. OK Czyli że jednak opętanie wbrew wolnej woli i bez świadomej decyzji nie jest realne/możliwe. Co do ataków z zewnątrz, czyli tzw dręczenia, to oczywiście zgadzam się z tym, że jak najbardziej jest to możliwe niezależnie od naszej świadomości i woli - ale spieraliśmy się o opętania, a nie o dręczenia. Jednak co do zewnętrznych ataków, to nie zgadzam się z tym, że - tak zrozumiałem - występuje ono jako skutek ułomnego działania ludzkiego. Bo te zewnętrzne ataki, czyli dręczenia (fizyczne czy psychiczne) możliwe są  niezależnie od ewentualnej ułomności działań. I co ciekawe, to własnie osoby o wyjątkowej wierze są najbardziej atakowane i dręczone. Obawiam sie, że różnica zdań bierze się z braku rozumienia czym jest "opętanie szatańskie", czyli to, z czym walczą egzorcyści. Opętanie to wzięcie ciała człowieka w posiadanie przez złego ducha. Natomiast czym innym jest grzech śmiertelny, czyli dobrowolne poddanie się szatanowi poprzez bardzo istotnie przeciwstawienie się porządkowi ustanowionemu przez Boga. Z terminologią jest rzeczywiscie kłopot gdyż nie jest ona jednoznacznie i konsekwentnie stosowana. Nie ma żadnego aktu normującego terminologię. I nawet sam tak chętnie cytowany przez zwolenników opętań G.Amorth o tym mówi. Jednak wyglądana to, że nie ma między nami jakichś radykalnych różnic w jej rozumieniu. Opętanie, to jak najbardziej zawładnięcie ciałem człowieka przez złego. No, może tylko to, że lepiej nie "wzięcie w posiadanie" - bo niby na czym miałoby to polegać? Wpis do ksiąg wieczystych/piekielnych? Natomiast - zawładnięcie ciałem, władanie tym ciałem. Ale to jak sądzę drobna korekta językowa. Znacznie większe zastrzeżenie miałbym do podanego powyżej rozumienia grzechu śmiertelnego. Grzech śmiertelny to nie jest żadne poddanie się szatanowi lecz łamanie prawa Bożego, i to świadome i dobrowolne łamanie. Owszem, można łamać prawo Boże właśnie poprzez oddawanie się szatanowi, ale sam fakt łamania prawa Bożego wcale nie musi oznaczać aktu oddawania się szatanowi. A więc grzech to nawet nie odrzucenie Boga, czy wymówienie posłuszeństwa Bogu, lecz "tylko" łamanie prawa Bożego - przecież jak ktoś np. grzeszy obżarstwem to nie dlatego, że obżerając się chciał oddać się szatanowi albo że chciał okazać nieposłuszeństwo Bogu, lecz dlatego że jedzenie sprawia mu taką przyjemność, a nie-jedzenie jest dla niego tak dolegliwe, że nie potrafi panować nad swoją żądzą obżerania się. Fałszywym jest więc Twoje rozróżnianie na opętanie jako zawładnięcie wbrew woli oraz na grzech śmiertelny jako dobrowolne oddanie się szatanowi. Czy chciałbyś oznajmić, że nigdy nie popełniłeś grzechu śmiertelnego? czy może, że zgodnie z Twoją terminologią, już nie raz dokonywałeś aktu oddania się szatanowi? Jezus odprawiał egzorcyzmy i uwalniał opętanych od udręki, ale przecież nie odprawił żadnego egzorcyzmu nad Judaszem, Judasz nie był opętany przez diabła, ale dobrowolnie oddał się diabłu i tutaj nawet interwencja Jezusa nic by nie pomogła.  No, tutaj to muszę prawie dosłownie podać Twoje słowa z dn.2013-09-02 20:42:18: "Nie rozumiem na jakiej podstawie wygłaszasz z mocą dogmatu takie kategoryczne stwierdzenie." Kościół w żaden sposób nie ośmielił się wypowiadać na temat dalszych losów Judasza, ale Ty autorytatywnie oznajmiasz, że: "Judasz nie był opętany przez diabła, ale dobrowolnie oddał się diabłu i tutaj nawet interwencja Jezusa nic by nie pomogła."? A kojarzysz co mówi słowo Boże? J 13,26-27: Jezus odparł: To ten, dla którego umaczam kawałek [chleba], i podam mu Umoczywszy więc kawałek [chleba], wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka [chleba] wszedł w niego szatan. Jezus zaś rzekł do niego: Co chcesz czynić, czyń prędzej. Jak widać, św. Jan Ewangelista, wyraźnie mówi, że wszedł w niego/Judasza szatan. Czy wg Ciebie szatan wszedł ale opętania nie było? Jezus nie odprawiał żadnego egzorcyzmu nad Judaszem, bo nie było żadnego opętania. A gdy na koniec nastapiło opętanie, to nie odbyło się ono wbrew woli Judasza, więc rzeczywiście w tym momencie egzorcyzmnie miał sensu. A potem już nawet nie było okazji. "Opętanie przez diabła" nie jest grzechem i nawet osoba opętana może umrzeć w stanie łaski uświęcającej. Sugeruję zrozumieć tę różnicę i wiele się wyjaśni. Ja też sugerowałbym abyś więcej poczytał i przemyślał to jeszcze raz. Naprawdę, bez złośliwości. Opętanie, wbrew świadomości i wolnej woli jest niemożliwe - i przecież sam to przyznałeś na początku tego wpisu. A czy jest grzechem i czy możliwe jest w tym stanie zbawienie, to zależy od zupełnie czego innego.  Jeżeli ktoś aktem swojej wolnej woli godzi się na to by zostać opętanym, aby w ten sposób swoim cierpieniem wynagradzać Bogu za cudze grzechy i pokutować w intencji zbawienia grzeszników, to rzeczywiście jego zbawienie jest jak najbardziej możliwe. Takie opętanie nazywa się opętaniem ekspiacyjnym.
S
sluga
3 września 2013, 12:07
Przezucamy się artykółami i cytowaniem komentarzy "A diabeł do taktu zamiata ogonem"
L
leszek
3 września 2013, 11:44
-------- @leszek Zdecydowanie, upowszechnienie wiedzy o opętaniu itd byłoby przydatne. Inaczej mamy doczynienia z sążnistymi potokami banialuk, które nijak mają sie do istoty zjawiska. ------- Tak, to jest słuszna uwaga. Wiedza to też jest forma obrony przed szatanem. Oczywiście, że przed szatanem może nas tylko obronić Bóg, ale Bogu można w tym też pomóc. Problem jest taki, że ojciec Wojciech pisze pewnie słusznie, ale pisze bardzo ogólnie, na wysokim poziomie abstrakcji. Natomiast egzorcysta (jak ks. Sawa) pisze z poziomu praktyka, nie teoretyka. Egzorcysta zanim przystąpi do egzorcyzmów musi nabrać dokładnego rozeznania w całej sprawie, zadać pytania i wysłuchać odpowiedzi. Ta lista ks. Sawy to nie jest przecież dyktowany zabobonnymi lękami wykaz magicznych przedmiotów czy rytuałów, ale suma doświadczeń. Osoby opętane często wskazują, że miały czy mają w posiadaniu takie przedmioty czy przedtem uczestniczyły w jakich magicznych czy okultystycznych obrzędach i dlatego egzorcyści przed tym przestrzegają.  Więc jest pytanie jak pogodzić wiedzę teorytyczną z praktyczną, gdyż tutaj - sądząc z polemiki ojca Wojciecha - wyrosł jakiś mur nie od pokonania. Zwłaszcza, że o. Wojciech przedstawił cały problem w postaci fałszywej i szyderczej. Zaden egzorcysta nie twierdzi, że walka z zagrożeniami duchowym polega na unikaniu pewnych przedmiotów czy trzymaniu się z dala od pewnych obrzędow albo na wykonywaniu pewnych rytuałów. Twierdzą tylko, że rozsądny człowiek nie powinien lekkomyślnie wystawiać się na zagrożenie i nic więcej. Policjant nie twierdzi, że przechodzenie na zielonym świetle zabezpiecza przed wypadkami, twierdzi tylko, że człowiek rozsądny nie naraża siebie i innych na nieszczęście poprzez przebieganie na czerwonym.
OZ
ośmieszać zło a nie księdza
3 września 2013, 11:28
Głosić o Fatimie  uczyć rozeznawania duchów  ostrzegać przed odrzuceniem Boga  a to wiara w zabobony, okultyzm, reikarnację, wróżbiarstwo, a to satanizm, sekty, New Age przeklinanie, czary a nie wadzić się  kiedy świat staje przed zagrożeniem nuklearnym  kiedy mordują chrześcijan i zastanowić się dlaczego. Dlaczego papież Paweł VI dramatycznie powiedział, że do Kościoła wcisnął się swąd szatana. Po Soborze II zostało dużo dobrego i dużo błędów się wkradło, w 2017 r  masoneria będzie obchodziła 300-lecie powstania i nie śpi, przez infiltrację niszczy Kościół Chrystusowy.  Protestantyzue Kościół Katolicki, prostują kolana  przed Bogiem którzy nie słuchają Prymasa Wyszyńskiego /był przy Soborze i znał prawdę. Znał dobre ale i niedobre strony/. W Biblii wyczytać jak balaski są ważne. Jak ważne jest podawanie Ciała Pana Jezusa wiernym. Słuchać papieża Leona XIII i odmawiać egzorcyzm do św.Michała Archanioła, przed i po Mszy św. Pamiętać Prymasa Tysiąclecia i Jego posługę w Kościele Katolickim. Jego niezłomność  patriotyzm miłość do Boga Matki Bożej Królowej Polski Jego dziedzictwo, które nam zostawił. Od Fatimskich Objawień w 2017 r  będzie 100 lat. Na Krzeptówkach w kościele MB Fatimskiej w Zakopanem rozpoczęto 9-letnią Nowennę Fatimską, przygotowującą na 100-lecie objawień. Kto z Matką Bożą - ten może przystąpić. Gdzie się dwóch bije tam zawsze trzeci korzysta. Katolik nie może być dobrym ciapą.  Poczytać o abp Annibale Bugninim  spółtwórcy zreform. obrządku rzymskiego. W 1962-65 przew.Komisji Liturg. Soboru Watykańskiego II, zajmującej się przygotow. reformy liturgicznej. Słuchać papieży ost. stuleci a nie świata sterowanego przez pysznych bożków.   Pycha może doprowadzić do III wojny światowej nuklearnej. Wadzić trzeba się o dusze ludzkie, o zbawienie.  
3 września 2013, 11:02
@leszek Zdecydowanie, upowszechnienie wiedzy o opętaniu itd byłoby przydatne. Inaczej mamy doczynienia z sążnistymi potokami banialuk, które nijak mają sie do istoty zjawiska. Może ojciec Wojciech by przedstawił ten temat. Opętanie - to w opinii najbardziej znanych egozrcystów rzadkość - z tego co pamiętam jedne z nich mówił chyba o 80 opętaniach na tysięce skierowanych niego do rozeznania... Inni mieli inne problemy ze złym lub sobą. Ale to trzeba wyjaśnić inaczej mamy doczynienia z Tabu wśród nowoczesnych katolików...
O
Obecny
3 września 2013, 10:58
 Dlaczego  Deon  jest taki jednostronny,  dlaczego  nie poprosi  np. ks. prof. Aleksandra Posackiego  SJ  o jakiś przystępny  artykuł w tej sprawie? Tymczasem wypowiadają  się  sami mądrale.
3 września 2013, 10:57
Co to znaczy "jako jezuita"? Każdy jezuita jest tym praktykiem? czy jako nie-jezuita już nie jest? a może jako jezuita z automatu jest autorytetem?  @chomiq nie z automatu - a z powodu formacji jezuickiej i praktyki w naśladowaniu św. Ignacego z cała pewnościa praktykiem, dla wielu zapewne autorytetem PS. Ja chronicznie nie podzielam wielu Jego poglądów.
J
Jerzyk
3 września 2013, 10:56
Drogi o.Wojciechu, tłumacząc się, jeszcze bardziej pogrążasz się. - Sam pokazujesz, że to dla ciebie za trudne. A wystarczyłoby trochę pokory. Niestety, pokora to najtrudniejsze. Według ciebie, wystarczy odpowiednie podejście i nie ma problemu. Gdyby tak było, to rzeczywiście nie byłoby probllemu. Przecztaj sobie ojcze co pisze Św.Paweł, Ef.6,10-20. - "W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże - wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem." - To Słowo Boże. Wydaje mi się, że mógłbyś tu napisać te same zarzuty co do ks.Sawy.
L
leszek
3 września 2013, 10:53
Chrześcijanin prowadzący "skaramentalne życie" może być jak najbardziej opętany przez szatana, także wbrew swojej woli. To złudzenie, że wystarczy "sakramentalnie"  zyc i szatan trzyma się z daleka i zagraża innym. Szatan właśnie wykorzystuje takie ludzkie złudzenia i głebokie przekonania. ... (....) Wbrew wolnej woli i bez świadomej decyzji ze strony człowieka na pewno nie jest to realne. Nie da się bezwiednie i nieświadomie wejść pod panowanie szatana, co najwyżej jest możliwe atakowanie z zewnątrz, ale i wtedy atak ze strony zła stawia przecież  człowieka przed wyborem np. między poddaniem się danej słabości i świadomym wybraniem błędu np. dla chwilowej korzyści a między odstąpieniem od tego. Zagrożenie pochodzi od jakiegoś konkretnego, ułomnego działania ludzkiego już skażonego przylgnięciem w jakimś stopniu do zła a nie z powietrza. Na 100% zniewolenie bez świadomej decyzji człowieka nie jest możliwe. --------- Obawiam sie, że różnica zdań bierze się z braku rozumienia czym jest "opętanie szatańskie", czyli to, z czym walczą egzorcyści. Opętanie to wzięcie ciała człowieka w posiadanie przez złego ducha. Natomiast czym innym jest grzech śmiertelny, czyli dobrowolne poddanie się szatanowi poprzez bardzo istotnie przeciwstawienie się porządkowi ustanowionemu przez Boga. Jezus odprawiał egzorcyzmy i uwalniał opętanych od udręki, ale przecież nie odprawił żadnego egzorcyzmu nad Judaszem, Judasz nie był opętany przez diabła, ale dobrowolnie oddał się diabłu i tutaj nawet interwencja Jezusa nic by nie pomogła.  "Opętanie przez diabła" nie jest grzechem i nawet osoba opętana może umrzeć w stanie łaski uświęcającej. Sugeruję zrozumieć tę różnicę i wiele się wyjaśni.
C
chomiq
3 września 2013, 10:43
2. Ojciec Zmudziński jako jezuita jest autorytetem i praktykiem w sprawie rozpoznawania duchów ... Co to znaczy "jako jezuita"? Każdy jezuita jest tym praktykiem? czy jako nie-jezuita już nie jest? a może jako jezuita z automatu jest autorytetem?  Najbardziej wkurza mnie fakt, że polecałem ten portal znajomym ... a tu nagle poziom brukowca. Ale mam pewną hipotezę ... prawdopodobnie dawniej deon redagował pewnien jezuita, ale wyjechał do Rzymu no i się posupało.
C
Czytelnik
3 września 2013, 10:39
Czy ja dobrze rozumiem: jakiś ksiądz jest kompetentyn w sprawie Złego? Do tego stopnia, ma się rozumieć, że inny ksiądz jest niekompetentny? Tak? To ja poporszę seminarium z tym kompentym, ale koniecznie z ćwiczeniami praktycznymi, na zaliczenie! P.S. Taka mała ironija: propozycja zabrania głosu przez kompetentnego księdza wyszła chyba od kogoś niezbyt kompetentego!
3 września 2013, 10:37
@maciejsikorski Panie Macieju, 1. Ojciec Żmudziński prezentuje swoje poglądy zazwyczaj zgodne z poglądami innych Redaktorów i Autorów DEON-u 2. Ojciec Zmudziński jako jezuita jest autorytetem i praktykiem w sprawie rozpoznawania duchów 3. Jeśli ma Pan wątpliwości co do tekstu proszę przy jego odczytywaniu odwołać się do nauczania św. Ignacego i sprawdzić czy nie istnieje cień szansy by go obronić... Tak mogłaby wyglądac odpowiedź Redakcji... Może byłby jeszcze punkt 4. który jeden z tutejszych jezuitów kiedyś mi przedstawił: Nie musi Pan czytać DEONu. -------------------- Cóż Panie Macieju - to taki mój gorzki komentarz... Ja zamiast bać się, że będa się ze mnie śmiali gdy powiem, że jakiś film jest szkodliwy - wolę porozmawiac o tym jaką wizje człowieka, jego życia, dobra i szczęścia przedstawia... i zapytac się czy chcesz takiego życia dla swojego dziecka...
D@
do @maciejsikorski
3 września 2013, 10:34
Nic z tego nie wyjdzie, bo Deon na pewno nie poprosi kompetentnego księdza o opinię.
MS
maciej sikorski
3 września 2013, 10:20
Redakcjo droga. Patrząc na  jatkę, która tu się rozpętała może warto rozważyć następujący pomysł: ktoś mógł by spisać podstawowe, powtarzające się problemy i pytania, sporządzić takową listę i poprosić o komentarz i odpowiedzi kogoś kompetentnego np księdza Olszewskiego (o ile znajdzie czas i się zgodzi) Być może trochę pokoju tu zapanuje, trochę prawdy dane będzie niektórym poznać. A o. Żmudziński niech pisze artykuły na tematy na których się rzeczywiście zna - może o rekolekcjach ignacjańskich. Kto za ?
3 września 2013, 10:08
Czy wierzysz, że diabeł boi sie wody święconej? Pytanie wcale nie naiwne. Czy mozna pewien byt matrialny przeznaczyć do pomocy w walce ze złym duchem? Czy można pewien byt matrialny przeznaczyc do pomocy w walce duchowej przeciwko człowiekowi jako słudze Boga? ------------------- Afrykańskie figurki to brzmi "śmieszno i straszno". Część z nich to rękodzieło na sprzedaż, część prawdziwe przedmioty które ktoś dedykował walce duchowej o człowieka. Ten przedmiot nic złego Ci nie zrobi - ale, możesz go wybrać jako wartość, którą chcesz zachować dla siebie... ten wybór otwiera drogę złemu...
C
Czytelnik
3 września 2013, 10:05
Nie czytałem wszystkich wpisów, ale mam wrażenie, że mamy tu do czynienia z subtelną dialektyką. Wyobraźmy sobie Złego i takykę jego działania (zawsze się zastanawiałem nad tym, dlaczego On nie wykiwa tych, którzy odczytują jego działanie zgodnie z regułami rozeznania duchowego? Aż tak trzyma się swoich zasad? Pytam z przekąsem, ale poważnie). Toż jemu chodzi o to nade wszystko, by on Nim gadano, by się nad nim pochyolano, a w ten sposób przydawano do jego rzekomej mocy jeszcze więcej (szumu). Tak działa dziś reklama. Trochę też przyczynia sie do tego o. Wojciech, bo temat trzepie i Deon ma wejścia. Zgadzam się z Bartoszewskim, bo to chyba on wpadła na myśl, że prawda nie leży pośrodku, ale leży tam, gdzie leży. Ale co do poważnej, acz w żadnym razie nie najważniejszej sprawy, Złego, prawda leży pośrodku: umiar, mądrość i po owocach ich poznacie (tylko proszę mi tu nie przytaczą liczby opętań, bo te w dużym stopniu są zwykłymi zaburzeniami, co psychiatrzy i psycholodzy potwierdzą). A owoce nie zawsze należy mierzyć a to milczeniem, a to wrzawą... forumową.
B
Beata
3 września 2013, 09:58
Czasem wydaje mi się, że ludzie Kościoła w Polsce są zupełnie niezdolni do przyjęcia jakiejklwiek krytyki. Nie piszę o krytykanctwie, ale o zdrowej krytyce. Zaraz nazywa się ją kopaniem, atakiem na Koścół, na jakiś ludzi Kościoła.... Infantylizm tego rodzaju szkodzi, pokazuje, że jestesmy mało dojrzali, małostkowi.
Jadwiga Krywult
3 września 2013, 09:52
maciejsikorski, Żaden z egzorcystów nie będzie się nigdy nikomu narzucał, każdy z nich będzie mówił o przylgnięciu do Jezusa jako warunku koniecznym, nikt z nich nie wzbudza niepotrzebnego lęku. Rozkoszna jest wiara, że wszyscy egzorcyści są nieskazitelni (i nieomylni oczywiście).
Jadwiga Krywult
3 września 2013, 09:50
Chomiq, Zapytałem ją - czy nie instalowała ostanio nowego oprogramowania? czy nie dodała nowego sprzętu? czy nie zmieniała ustawień biosu? czy nie otwierała załączników z maili? A nie zapytałeś, czy nie postawiła figurki z Afryki obok komputera ? Pewnie od tego się popsuł.
LS
le sz
3 września 2013, 09:47
Chrześcijanin prowadzący "skaramentalne życie" może być jak najbardziej opętany przez szatana, także wbrew swojej woli. @leszek, mój imienniku, to co piszesz to nie delikatnie mówiąc są bzdury. Gdyby tak było, że każdy może być opętany przez szatana nawet wbrew swojej woli i nawet jeśli prowadzi systematyczne życie sakramentalne, to na świecie byliby sami opętani. Bo niby dlaczego ktokolwiek miałby być nie opętany. To złudzenie, że wystarczy "sakramentalnie"  zyc i szatan trzyma się z daleka i zagraża innym. Szatan właśnie wykorzystuje takie ludzkie złudzenia i głebokie przekonania. A niby jak szatan wykorzystuje przekonanie, że systematyczne życie sakramentalne - a więc i bycie w łasce uświęcającej - zabezpiecza nas przed opętaniem wbrew naszej woli? W jaki sposób szatan to wykorzystuje? Ale proszę KONKRETNIE! Rozumiem, że gdybym nie wierzył że Jezus pokonał szatana i jest od niego silniejszy to wtedy szatan nie miałby czego wykorzystywać więc byłbym bezpieczniejszy? Ale skoro wierzę że słowo Boże mówi prawdę że "[...] ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym." (Rz 8,38-39) to w takim razie szatan ma co wykorzystywać i może mnie łatwiej opętać niż gdybym w to nie wierzył? Rycerz idący do bitwy czyni słusznie, zakładając zbroję, hełm, biorąc do ręki tarczę i miecz, a nie wybiegając w pole w koszuli, boso i z gołymi pięściami. Ale to złudzenie, że wystarczy założyc najgrubszą zbroję i jest się bezpiecznym. Natrafi na potężniejszego rycerza, w jeszcze grubszej zbroi i ten rozbije mu łeb. Dlatego oprócz zbroi jest jeszcze dobrze postępować na polu bitwy rozsądnie, słuchać rad bardziej doświadczonych rycerzy. "Sakramentalne życie" to właśnie taka zbroja. Ale to złudzenie, że wystarczająca osłona. Warto postępować rozsądnie, słuchać rad innych, np. egzorcystów, którzy mają praktyczną wiedzę na temat zagrożeń. Podany przez Ciebie przykład nijak nie pasuje do tego co pisałem. Bo wcale nie twierdziłem, że można latać na golasa i być bezpiecznym. Nie twierdziłem również, że to ja jestem tak wspaniały, że sobie sam zmajstruję super zbroję i w niej sam się obronię. Bo rzecz właśnie w tym, że czlowiek choćby nie wiadomo co zrobił to i tak nie jest w stanie SAM SIEBIE obronić. To JEDYNIE BÓG może nas obronić, jedynie pod Jego opieką, dzięki Jego obronie, możemy się uchować przed szatanem. Chyba że aktem swojej wolnej woli sami zadecydujemy, że chcemy wejść w związki z szatanem. Wówczas, Bóg, szanując ludzką wolną wolę zaprzestaje dalszej ochrony. A co do słuchania rad, to oczywiście jest to jak najbardziej zasadne. Tyle że słuchanie domorosłych autorytetów wbrew nauce Kościoła jest z kolei bardzo nierozsądne. Bo tylko Papiezowi przysługuje atrybut nieomylności, i to też w ściśle określonych okolicznościach. Więc jeśli ci inni sugerują że Jezus jest bezsilny i to szatan wszystko może, i twierdzą przy tym, że opętanym można zostać nawet wbrew własnej woli, i to choćby wskutek wąchania kadzidełka, to ja mam w nosie takie "autorytety" Żaden egzorcysta nie twierdzi, że jak się weżmie do ręki jakiś amulet czy magiczny artefakt to automatycznie dostaje się pod władzę szatana. Policja też nie twierdzi, że każdy kto wbiegnie na jezdnię na czerwonym świetle zostanie natychmiast rozjechany przez tira, ściśle rzecz biorąc w zdecydowanej większości wypadków tak nie będzie. Niemniej jednak, jak ktoś chce dłużej życ to lepiej niech przestrzega przepisów. Dokładnie to samo mówią egzorcyści. Już pisałem, gdyby tak było to byłoby pół biedy... Sam fakt, że tak autorytatywnie wypowiadasz się o tym co twierdzą i czego nie twierdzą WSZYSCY egzorcyści, powoduje że jesteś dla mnie niezbyt wiarygodny. W dodatku, dlaczego miałbym akurat Tobie wierzyć co rzekomo twierdzą egzorcyści, a nie wierzyć tym którzy twierdzą że egzorcyści mówią zupełnie co innego? A niektórzy, powołując się na egzorcystów twierdzą właśnie, że nawet do ręki nie trzeba brać i wystarczy że wisi na ścianie i już można zostać opętanym, nie dość że wbrew swojej woli to nawet nie wiedząc o tym... Jakoś zbyłeś milczeniem podawane przeze mnie przykłady rzekomych możliwości opętań i zacząłeś pisać o bieganiu na golasa. Ale może i do tego się odniesiesz? Czy chrześcijanin prowadzący systematyczne zycie sakramentalne może zostać opętany wbrew swojej woli, a nawet poza swoją świadomością, bo przeczytał któryś z tomów Harrego Pottera lub słuchał Beatlesów czy trenował jakieś sporty walki? Albo w jasełkach odgrywał diabła? Albo miał do czynienia z przedmiotem zainfekowanym złem?
OP
ostrzegać przed okultyzmem
3 września 2013, 09:37
Wieczne piekło jest więc owocem i ukoronowaniem całego ziemskiego życia człowieka, który dobrowolnie się oddał w niewolę zła. Dlatego kochający Bóg ostrzega nas: "Nie dążcie do śmierci przez swe błędne życie, nie gotujcie sobie zguby własnymi rękami" (Mdr 1, 12). "Miłosierdzie Boże - pisze św. Faustyna - dosięga nieraz grzesznika w ostatniej chwili, w sposób dziwny i tajemniczy. Na zewnątrz widzimy, jakby wszystko było stracone, lecz nie tak jest; dusza, oświecona promieniami silnej łaski Bożej ostatecznej, zwraca się do Boga w ostatnim momencie z taką siłą miłości, że w jednej chwili otrzymuje od Boga przebaczenie win i kar. O, jak niezbadane jest miłosierdzie Boże. Ale, o zgrozo! Są także dusze, które dobrowolnie i świadomie tę łaskę odrzucają i nią gardzą. Chociaż już w samym skonaniu, Bóg miłosierny daje duszy ten moment jasny wewnętrzny, że jeżeli dusza chce, ma możność wrócić do Boga. Lecz nieraz u dusz jest zatwardziałość tak wielka, że świadomie wybierają piekło, udaremniają wszystkie modlitwy, jakie inne dusze za nimi do Boga zanoszą i nawet same wysiłki Boże" (Dz 1698). Matka Boża w drugiej tajemnicy fatimskiej wskazuje na najskuteczniejszy sposób ratunku przed piekłem. Jest nim poświęcenie ludzkości Niepokalanemu Sercu Maryi i modlitwa różańcowa. Jan Paweł II wyjaśnia, że "poświęcenie świata Niepokalanemu Sercu Matki oznacza powrót pod krzyż Syna. Historia uczy nas, że ilekroć ludzie odrzucali Chrystusa oraz cały system wartości, który On nam przekazał, zawsze prowadziło to do powstania zbrodniczych systemów totalitarnych, ludobójstwa, upadku kultury, wolności oraz moralnej degeneracji społeczeństw, a więc do stworzenia prawdziwego piekła na ziemi.
M
Małgorzata
3 września 2013, 09:34
Zgadzam się przede wszystkim z jednym: Egzorcysta często "wpada w szatańską pułapkę szukania diabelskich zasadzek nie tam, gdzie one realnie są." Spotkałam się z tym, że egzorcyści wszędzie doszukują się szatana, nawet w bardzo wartościowych i budujących duchowo katolickich książkach. Propagują jedynie to, co sami czytają. Reszta jest skazana na stos. Dlatego trzeba walczyć - jak słusznie zauważa autor - o propagowanie ZASAD ROZEZNAWANIA, a nie o listy, które nikomu nic nie dają.   
C
chomiq
3 września 2013, 09:33
Dalsza historia LISTY o komputerze jest taka, że wygrzebali ją gdzieś redaktorzy z GW i innych szmatławców i śmieją się z informatyka, że zabrania korzystać z komputerów. Później inni profesjonaliści im przyklasneli: nie można ludziom zabraniać korzystania z ich komputerów. A jak pomóc naprawić komputer? Podobną LISTĘ mógłby sporzadzić lekarz: (boli kolano - może pan ostatnio biegał? - a co nie wolno już biegać?, brzuch - zjadł pan coś? - to już nie wolno jeść? ) mechanik, psycholog, serwisant agd, detektyw, itd ... ale nie wiem czy powinni, jeszcze opiszą to w gazecie i ludzie się przestraszą i przestaną się ruszać, jeść, rozmawiać, myśleć.
O
ostrzegać przed piekłem
3 września 2013, 09:32
Piekło jest ostateczną konsekwencją odrzucenia Boga przez człowieka. Jest to proces, który dokonuje się w ciągu całego ziemskiego życia. Każdy świadomie i dobrowolnie popełniony grzech pogłębia w człowieku egoizm, niszcząc w nim zdolność do miłości. Jeżeli zniewolenie przez zło będzie tak wielkie, że w człowieku zostanie całkowicie zniszczona zdolność do przyjęcia i odpowiedzi na miłość Chrystusa, to wtedy tak ukształtowana ludzka osoba w momencie śmierci z nienawiścią odrzuci zbawczą miłość Boga. I to jest piekło. Tacy ludzie będą definitywnie wykluczeni z królestwa Bożego. "Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje (w życiu na ziemi), to i żąć będzie (w życiu po śmierci): kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu jako plon ducha zbierze życie wieczne" (Ga 6, 8). Św. Paweł ostrzega: "Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą"(Ga 5, 19-21). Tego typu ludziom, w czasie sądu, Chrystus ogłosi wyrok potępienia: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom" (Mt 25, 41). Taką postawę całkowitego zamknięcia się na miłość Boga, Pan Jezus nazywa grzechem przeciw Duchowi Świętemu. Ten grzech dlatego nie może zostać odpuszczony, ponieważ człowiek sam, w radykalny sposób odrzuca możliwość nawrócenia się (por. Mt 12, 31-33). 
U
udana
3 września 2013, 09:27
Z całym szacunkiem ale autor nie odrobił lekcji, a mógł skorzystać z tej fali krytyki i dowiedzieć sieczegoś wiecej...to smutne, że nadal, w tym samym tonie pisze o rzeczach, którymi się nie zajmuje i nie ma doświadczenia. Z jednym sie zgadzam, że powinno się ludzi uczyć  o rozeznawaniu duchów i rachunku sumienia. A to jak wiemy domena św. Ignacego! Więc może zamiast takich artykułów tłumaczących się i nic nie wnoszących napisać piękny artykuł o rozenanwaniu wg. św Ignacego. Wiekszy pożytek i korzyść dla wszystkich.
L
luk
3 września 2013, 09:26
Do maciejsikroski Należy żyć wiarą i tyle, nic więcej. Człowiek o sercu pełnym miłości i wiary nie wpuści szatana do swojego życia, bo niby jak? Nawet jak nieświadomy postawi jakąś figurkę (nie wiedział akurat, że jest na liście ks. Sawy) to co? Jak przedmiot może być zaproszeniem dla szatana? Nasze słowa, nasza postawa serca tak, ale martwy przedmiot? Bóg już nie ma władzy nad światem? Nic? Jakoś nie mogę w to uwierzyć, po prostu nie mogę w to uwierzyć, że przywożąc pamiątkę z podróży do Afryki mogę zostać opętany! Bez mojej woli? Bóg nie jest w stanie działać bez mojej woli, szatan ma większą władzę?! Rozumiem, że jak ktoś np. przywołuje duchy, WIERZY w jakieś magiczne praktyki... Drzewko szczęścia np. miałem w domu, kupiłem na bazarze, nawet nie wiedziałem, że to jest drzewko właśnie szczęścia, ozdobą było, już nie mam, ale nie wierzę, że z tego powodu zły duch mógłby we mnie wejść, bo nie dałem mu na to żadnego przyzwolenia. Bardzo lubiłem serial "Z archiwum X" i co z tego? To jest grzech? Czy chodzi o to, że nie tylko przez grzechy zły duch wstępuje? No w to nie uwierzę. NIE TAKI JEST MÓJ BÓG! PS. Widziałem osobę opętaną, interesuje się tą tematyką, ale mimo to zgadzam się tutaj z o. Żmudzińskim. Nie wierzę w
C
chomiq
3 września 2013, 09:23
Komputer koleżanki zaczął się nieprzewidywanie zachowywać i ma problemy z wydajnością. Zapytałem ją - czy nie instalowała ostanio nowego oprogramowania? czy nie dodała nowego sprzętu? czy nie zmieniała ustawień biosu? czy nie otwierała załączników z maili?  Ona zdziwiona odpowiada - dlaczego pytam o takie sprawy: przecież komputery są od tego, aby z nich korzystać, instalować programy, otwierać pliki? - Wszystko się zgadza, ale z twoim komputerem jest coś nie tak. W którymś działaniu , programie, pliku było zagrożenie. Teraz musimy zrobić rachunek sumienia i znaleźć przyczynę problemu. Dlatego potrzebna jest nam taka LISTA.
W
wierny
3 września 2013, 09:21
Niemniej nie odniósł się ojciec do samej listy, która zawiera wiele dobrych rzeczy, które używane z intencjami przedstawionymi w liście są faktycznie zagrożeniami duchowymi. Jeśli ojciec krytykuje pozycje na liście to warto się odnieść szczegółowo do każdej z nich, artykuł byłby wtedy o wiele konkretniejszy i bardziej praktyczny. Z ojca artykułu wynika, że w zasadzie cała lista jest do wyrzucenia z czym się nie zgadzam. Bo jak usprawiedliwić słuchanie muzyki satanistycznej lub granie w gry, gdzie trzeba zawrzeć pakt z szatanem albo, które zawierają wiele zła i są szkodliwe nawet z psychologicznego punktu widzenia? Tak więc rozeznawanie duchów jak najbardziej, ale czy zrobił ojciec rozeznawanie duchów w stosunku do elementów listy ks. Sawy?
CZ
co za wrogość do ks.Sawy
3 września 2013, 09:20
 Ponadto społeczeństwo mogłoby zrozumieć, że tak, jak myśli ks. Przemysław Sawa, myślą wszyscy katolicy, a przynajmniej powinni tak myśleć. Ja tak nie myślę i podtrzymuję mój protest przeciwko trywializowaniu szatana. Uważam, że ks. Sawa, sporządzając swoją listę zagrożeń, skłania wiernych (choć pewnie nieświadomie) do szukania diabła nie tam, gdzie jest on najgroźniejszy, odwraca uwagę od realnej pracy nad sobą, kształtuje magiczne myślenie i utwierdza człowieka w lękowej postawie względem religii. dziwny świat, adoruje się Nergala, Grodzką, Owsiaka i Woodstok, gdzie młodzi tarzają się w błocie i kto by śmiał atakować sodomię, liberalizm, tarocistów i wróżbitów, a w księdza, który na zimne dmucha kamieniami, kamieniami, jakżesz ostra krytyka ! a księdza, który w zaczadzonym świecie
A
abc
3 września 2013, 09:01
"...Słuchając ojca Żmudzińskiego o tym temacie nie dowiedzą się NICZEGO, mało tego obraz będzie kompletnie nieprawdziwy...' I co więcej, dzięki extra kulturalnej formie wypowiedzi wspomnianego Ojca, dowiedzą się jak jezuici odnoszą się do współbraci i wiernych.
M
maciejsikorski
3 września 2013, 08:44
Ignorancja w tych komentarzach powala. To taka pisanina osób, których największym przezyciem traumatycznym w życiu było np zamoczenie rękawa w czerwonym winie. Droga Kingo i wszyscy zwolennicy i pochlebcy o. Żmudzińskiego. Czy widzieliście kiedyś na własne oczy np piękną młodą osobę opętaną, miotającą przekleństwa, trzymaną przez sześciu rosłych, wielkich jak dąb chłopów ? Ja widziałem, wiele razy. Część z tych osób doprowadziła się do tego stanu wskutek korzystania z praktyk o których mowa np w sławetnej liście (zanim ktokolwiek się wypowie na jej temat powinien przeczytać wywiad M Jakimowicza z GN) Droga Kingo nie jestem fanem żadnego egzorcysty, ale czasem nie jest możliwe jak piszesz zwalczyć samemu skutków swojego ułomnego działania. Żaden z egzorcystów nie będzie się nigdy nikomu narzucał, każdy z nich będzie mówił o przylgnięciu do Jezusa jako warunku koniecznym, nikt z nich nie wzbudza niepotrzebnego lęku. Może lepiej będzie jak ojciec Żmudzińskie dla odmiany napisze coś konkretnego - o rekolekcjach ignacjańskich, coś o Panu Bogu może ? Szydzenie do niczego nie prowadzi.Piszę to z perspektywy osoby, która od 12 lat zajmuje się tematyką zagrożeń duchowych, odbyłem setki rozmów z ludźmi zwłaszcza młodymi i wiem jak bardzo potrzebne jest w Kościele wyjaśnianie tego tematu. Proszę wszystkich zanim coś napiszą niech choć trochę postarają się poznać temat. Może niech posłuchają świadectwa porządnego, mozna poczytać książki (wyszła np książka księdza Olszewskiego - Jezus chodzi po Krakowie), wysłuchać różnych konferencji na ten temat. Może wtedy zrozumieją o co w tej posłudze chodzi i jak to się odbywa. Słuchając ojca Żmudzińskiego o tym temacie nie dowiedzą się NICZEGO, mało tego obraz będzie kompletnie nieprawdziwy. PAX
Jadwiga Krywult
3 września 2013, 08:13
Umiar - tak, bagatelizowanie, szczególnie z nieeleganckiej formie - nie. W tym sęk, że ks. Żmudziński zaleca umiar, a fani egzorcystów uznają jego felietony za bagatelizowanie.
Jadwiga Krywult
3 września 2013, 08:11
Zagrożenie pochodzi od jakiegoś konkretnego, ułomnego działania ludzkiego już skażonego przylgnięciem w jakimś stopniu do zła a nie z powietrza. Na 100% zniewolenie bez świadomej decyzji człowieka nie jest możliwe. Właśnie. Ale łatwiej i przyjemniej jest wezwać egzorcystę zamiast samemu trudzić się eliminowaniem własnego ułomnego działania ludzkiego. 
3 września 2013, 07:53
@emilia Pani uważa, że Kościół to wyłącznie w pełni świadomi, należycie dbający o życie Duchowe (i każde inne), żyjący w przykładnej dyscyplinie sakramentalnej Chrześcijanie? Co z przechodzącym bunt nastolatkiem, który zachował resztki sumienia i tylko żeby mamusi nie zrobić przykrości od czasu do czasu do kościoła w niedzielę pójdzie - czy taka błądząca owieczka wciąż jeszcze należy do Kościola, czy już nie? Czy nieodpowiednie praktyki mogą stanowć przynajmniej dodatkowy element zagrożenia dla takich osób, czy nie? Odpowiednio mocno zakorzenione drzewo przetrzyma wichurę, ale Kościół składa się nie tylko z głęboko zakorzenionych drzew. Chyba nawet przede wszystkim nie z nich.
3 września 2013, 00:02
Dziękuję Ojcu za ten artykuł. Uspokaja mnie.
E
emilia
2 września 2013, 23:57
Chrześcijanin prowadzący "skaramentalne życie" może być jak najbardziej opętany przez szatana, także wbrew swojej woli. To złudzenie, że wystarczy "sakramentalnie"  zyc i szatan trzyma się z daleka i zagraża innym. Szatan właśnie wykorzystuje takie ludzkie złudzenia i głebokie przekonania. ... To jest możliwe tylko wtedy, kiedy pomija się fakt istnienia Boga i nie rozpatruje się własnych decyzji i wyborów w świetle głównego celu życia -  zbawienia. I wtedy jeśli jest to udawanie sakramentalnego żcyia - czyli według mnie - hipokryzja. Wbrew wolnej woli i bez świadomej decyzji ze strony człowieka na pewno nie jest to realne. Nie da się bezwiednie i nieświadomie wejść pod panowanie szatana, co najwyżej jest możliwe atakowanie z zewnątrz, ale i wtedy atak ze strony zła stawia przecież  człowieka przed wyborem np. między poddaniem się danej słabości i świadomym wybraniem błędu np. dla chwilowej korzyści a między odstąpieniem od tego. Zagrożenie pochodzi od jakiegoś konkretnego, ułomnego działania ludzkiego już skażonego przylgnięciem w jakimś stopniu do zła a nie z powietrza. Na 100% zniewolenie bez świadomej decyzji człowieka nie jest możliwe.
MB
Mateusz Bendek
2 września 2013, 23:44
"Żaden egzorcysta nie twierdzi, że jak się weżmie do ręki jakiś amulet czy magiczny artefakt to automatycznie dostaje się pod władzę szatana. Policja też nie twierdzi, że każdy kto wbiegnie na jezdnię na czerwonym świetle zostanie natychmiast rozjechany przez tira, ściśle rzecz biorąc w zdecydowanej większości wypadków tak nie będzie. Niemniej jednak, jak ktoś chce dłużej życ to lepiej niech przestrzega przepisów. Dokładnie to samo mówią egzorcyści." Bardzo mądre słowa ~leszka! Podpisuję się pod tym obiema rękami.
2 września 2013, 23:42
@Skalisty 'a to jeszcze inna inszość.' Zależy o czym mowa. Jeśli o całości życia Duchowego, to owszem, ale insynuacje o celebryckość mam za jedne z bardziej niegodziwych w obecnym kształcie sprawy, choć takie nieczyste zagrania dodają istotnej informacji do wyrobienia sobie zdania.
2 września 2013, 23:23
@Witold Umiar - tak, bagatelizowanie, szczególnie z nieeleganckiej formie - nie.
W
Witold
2 września 2013, 23:19
@Witold Rozpoznanie gdzie przeciwnik jest silny, a gdzie słaby, skąd szykuje główne natarcie, a gdzie prowadzi tylko działania pozorowane to elementarz rozsądnej strategii, a nie niezdrowe zainteresowanie. Pan by wolał, żeby oficerowie sztabowi wojska się działaniami przeciwnika nie interesowali, żeby sobie nie psuć morale? ... Myślę, że powstaje wiele tekstów na temat zagrożeń i dobrze. Nie wiem tylko czy możemy zrobić jakąś zamkniętą listę tych zagrożeń i uznać, że sprawa jest zamknięta. Bo albo ta lista będzie w nieskończoność dluga, albo niekompletna. A oficerowie sztabowi tudzież sami żołnierze Chrystusa powinni interesować się również a może przede wszystkim tym czym/Kim są silni, czyli Chrystusem. Gdy Izraelici szli do ziemi obiecanej to ich szpiedzy interesowali się siłą wrogów. Ci którzy ją wyolbrzymiali łamiąc ducha waleczności Izraelitów mieli zginąć z nakazu Mojżesza. To też jest chyba jakaś wskazówka dla walki duchowej.
L
leszek
2 września 2013, 23:10
Ale nie jest tak, że chrześcijanin prowadzący systematyczne zycie sakramentalne może zostać opętany wbrew swojej woli, a nawet poza swoją świadomością, bo przeczytał któryś z tomów Harrego Pottera lub słuchał Beatlesów czy trenował jakieś sporty walki. Albo w jasełkach odgrywał diabła. Nie jest tak jak grzmią różni "nawiedzeni", że jakiś przedmiot może zostać jakby zainfekowany złem, i każdy kto będzie miał z nim kontakt zostanie tym złem od tego przedmiotu zarażony, do opętania włącznie. ... Chrześcijanin prowadzący "skaramentalne życie" może być jak najbardziej opętany przez szatana, także wbrew swojej woli. To złudzenie, że wystarczy "sakramentalnie"  zyc i szatan trzyma się z daleka i zagraża innym. Szatan właśnie wykorzystuje takie ludzkie złudzenia i głebokie przekonania. Rycerz idący do bitwy czyni słusznie, zakładając zbroję, hełm, biorąc do ręki tarczę i miecz, a nie wybiegając w pole w koszuli, boso i z gołymi pięściami. Ale to złudzenie, że wystarczy założyc najgrubszą zbroję i jest się bezpiecznym. Natrafi na potężniejszego rycerza, w jeszcze grubszej zbroi i ten rozbije mu łeb. Dlatego oprócz zbroi jest jeszcze dobrze postępować na polu bitwy rozsądnie, słuchać rad bardziej doświadczonych rycerzy. "Sakramentalne życie" to właśnie taka zbroja. Ale to złudzenie, że wystarczająca osłona. Warto postępować rozsądnie, słuchać rad innych, np. egzorcystów, którzy mają praktyczną wiedzę na temat zagrożeń. Żaden egzorcysta nie twierdzi, że jak się weżmie do ręki jakiś amulet czy magiczny artefakt to automatycznie dostaje się pod władzę szatana. Policja też nie twierdzi, że każdy kto wbiegnie na jezdnię na czerwonym świetle zostanie natychmiast rozjechany przez tira, ściśle rzecz biorąc w zdecydowanej większości wypadków tak nie będzie. Niemniej jednak, jak ktoś chce dłużej życ to lepiej niech przestrzega przepisów. Dokładnie to samo mówią egzorcyści. 
2 września 2013, 23:08
@Skalisty Uwaga słuszna, ale warto dobrze się przyjrzeć czy aby na pewno sami 'specjaliści' się w tym przypadku pchają na afisz, czy tylko są 'rozgrywani' (oczywiście możliwe jest całe spektrum stanów pośrednich).
M
Margola
2 września 2013, 22:44
Ojciec może i miał dobre intencje ale chyba nie do końca przemyślał to co napisał w tamtym artykule. Ojciec chciał pewnie napisać o demonizowaniu rzeczywistości, szukaniu na siłę i wszędzie Szatana i jego zagrożeń duchowych z tego wynikających. Rzeczywiscie tak bywa. Spotkałam się z osobami które nie wiedziały co zrobić ponieważ w nr telefonu mają trzy szóstki, zastanawiały się czy wymienić na nowy? Natomiast ojciec chyba nie do końca wgłębił się w temat "pozytywnego myślenia" i nie jest świadom że "Gwiezdne wojny" szerzą gnostycką wizję świata. Czy osobom wgłębiającym się w temat na pewno nic nie grozi? Niech ojciec zapyta swojego współbrata ojca A. Posackiego SJ to pewnie ojcu opowie to i owo. Nie wiem czy o. Posacki jest dla ojca jakimkolwiek autorytetem w tych sprawach ale chyba trochę sie zna na rzeczy...
A
A
2 września 2013, 22:44
Żenujący artykuł. Szatan triumfuje, bo osiągnął swój cel i zaistniała publiczna wewnątrzkościelna zwada z nim w roli głównej. Moim zdaniem nie powinien powstać ani artykuł p. Teistera ani ten, lecz każdy powinien bez emocji, na spokojnie przeczytać wypowiedzi ks. Sawy w wywiadzie Marcina Jakimowicza oraz zapoznać się z tym, co nazywane jest "listą ks. Sawy", a jest po prostu przygotowaniem do modlitwy o uwolnienie. Szczerze mówiąc te nagonki na Deonie zaczynają mnie zrażać do tego portalu :( Wolę szukać dobra, niż pławić się w tych słowach wyrażajacych negatywne emocje. Z Bogiem!
2 września 2013, 22:39
@Witold Rozpoznanie gdzie przeciwnik jest silny, a gdzie słaby, skąd szykuje główne natarcie, a gdzie prowadzi tylko działania pozorowane to elementarz rozsądnej strategii, a nie niezdrowe zainteresowanie. Pan by wolał, żeby oficerowie sztabowi wojska się działaniami przeciwnika nie interesowali, żeby sobie nie psuć morale?
mm
2 września 2013, 22:38
Ojcze dzięki! Jestem właśnie po rekolekcjach ignacjańskich, warto było, mam nadzieję, że to doświadczenie i rozeznawanie będzie wzrastało... mm
2 września 2013, 22:35
@O. Żmudziński 'Zapraszam na rekolekcje ignacjańskie w którymś z naszych domów rekolekcyjnych, gdzie zapoznajemy z regułami rozeznawania duchów i pomagamy wierzącym, by nie ulegali podstępom szatana.' To może z wykpiwaniem publicznym 'przewrażliwionych' również należało się wstrzymać i zaprosić ich (może i samego ks. Sawę?) na rekolekcje ignacjańskie?
W
Witold
2 września 2013, 22:35
Zamiast tego są kpiące ogólniki o przesadzie i o tym, że szatan jest głównie gdzie indziej. GDZIE - na to pytanie Jezuici nie fatygują się choć w przybliżeniu odpowiadzieć. ... może bardziej interesuje ich gdzie jest BÓG? a swoją drogą podobnoż szatan jest bardzo inteligentnym przeciwnikiem - dlaczego więc zakladać, że możemy jego działania poszufladkować, zrobić audyt i pozbyć się kłopotu? swoją drogą czy to nie byłoby już owo niezdrowe zainteresowanie, o którym pisał Lewis?
Wojciech Żmudziński SJ
2 września 2013, 22:20
Kpiące ogólniki o przesadzie i o tym, że szatan jest głównie gdzie indziej. GDZIE - na to pytanie Jezuici nie fatygują się choć w przybliżeniu odpowiadzieć. ... Zapraszam na rekolekcje ignacjańskie w którymś z naszych domów rekolekcyjnych, gdzie zapoznajemy z regułami rozeznawania duchów i pomagamy wierzącym, by nie ulegali podstępom szatana.
2 września 2013, 22:19
@XLeszek "Rzecz w tym, że wg różnych węszycieli złego, możesz sobie prowadzić przykładne życie sakramentalne, ale jak będziesz miał w domu "nie taki" obrazek lub na szyi "nie taki" wisiorek, lub co gorsza będziesz trenował samoobronę, lub (wg listy x Sawy) weźniesz udział wjasełkach parafialnych odgrywając "nie taką" postać to będzie to dla Ciebie zagrożeniem duchowymi możesz nawet zostać opętany." A co z prowadzącymi nie do końca przykładne życie sakramentalne? Czy nie taki wisiorek na szyi może stanowić w ich przypadku dodatkowy pierwiastek zagrożenia, czy nie?
LS
le sz
2 września 2013, 22:15
Po drugie. Niektórych zbulwersowały moje słowa o ks. Sawie, że stał się bezwiednie narzędziem szatana. Zbulwersowanym wyjaśniam, że narzędziem szatana bywa człowiek (nawet głoszący kazanie), a nie martwe przedmioty, nie dźwięki, nazwy, ćwiczenia gimnastyczne, nie zapach hinduskiego kadzidełka. Nie rozumiem na jakiej podstawie Ojciec wygłasza z mocą dogmatu takie kategoryczne stwierdzenie. @leszek, mój imienniku, a ja nie rozumiem co Ciebie tak w jego w/w wypowiedzi bulwersuje? Czyżbyś zamierzał dowodzić że np. za pomocą w/w przedmiotów szatan może opętać człowieka? KKK 1673. --------- 673 Gdy Kościół publicznie i na mocy swojej władzy prosi w imię Jezusa Chrystusa, by jakaś osoba lub przedmiot były strzeżone od napaści Złego i wolne od jego panowania, mówimy o egzorcyzmach. -------- Mowa jest tutaj wyraźnie o przedmiotach (nie tylko ludziach). Tak, ale co jest powiedziane o tych przedmiotach? Że te PRZEDMIOTY mają być strzeżone od napaści złego i jego panowania - a więc to te PRZEDMIOTY mogą podlegać napaściom złego i jego panowaniu. A nie że za pomocą tych przedmiotów zły może napadać na człowieka. Egzorcyści nigdy nie twierdzą, że przedmioty same w sobie są złe. Mówią tylko, że to Szatan może oddziaływać na ludzi poprzez pewne przedmioty. Gdyby było tak jak mówisz to byłoby pół biedy. Rzecz w tym, że wg różnych węszycieli złego, możesz sobie prowadzić przykładne życie sakramentalne, ale jak będziesz miał w domu "nie taki" obrazek lub na szyi "nie taki" wisiorek, lub co gorsza będziesz trenował samoobronę, lub (wg listy x Sawy) weźniesz udział wjasełkach parafialnych odgrywając "nie taką" postać to będzie to dla Ciebie zagrożeniem duchowymi możesz nawet zostać opętany. Jeśli na liście księdza Sawy są wymieniane pewne rzeczy czy amulety, to nie dlatego że ich kształt jest szatański, ale dlatego, że tego typu przemioty są często wykorzystywane jako artefakt w magicznych czy okultystycznych obrzędach, więc jest większe ryzyko duchowego zagrożenia w wypadku takiego przedmiotu niż  np deski do krojenia chleba czy krzesła. I jak wiadomo, jasełka to jest taki typowy przykład treści magicznych czy okultystycznych obrzędów? Podobnie zresztą jak i szybkie czytanie, a szczególnie czytanie Harrego Pottera? Nie, chłopie,niktnie neguje tego że szatan może dokuczać człowiekowi, dręczyć go, starać się zdobyć nad nim władzę. Nikt nie neguje również i tego, że szatan może wpływać na przedmioty iwykorzystywaćje do dokuczania i dręczenia oraz prób zdobycia władzy. Ale nie jest tak, że chrześcijanin prowadzący systematyczne zycie sakramentalne może zostać opętany wbrew swojej woli, a nawet poza swoją świadomością, bo przeczytał któryś z tomów Harrego Pottera lub słuchał Beatlesów czy trenował jakieś sporty walki. Albo w jasełkach odgrywał diabła. Nie jest tak jak grzmią różni "nawiedzeni", że jakiś przedmiot może zostać jakby zainfekowany złem, i każdy kto będzie miał z nim kontakt zostanie tym złem od tego przedmiotu zarażony, do opętania włącznie.
M
M
2 września 2013, 22:13
Bardzo dobry artykuł i w pełni się z nim zgadzam. Nie zapominajmy, że szatan działa przez człowieka, który ulega złu i zło czyni w swoim życiu i względem innych ludzi. Mając wolną wolę mam zawsze wybór czy postąpić dobrze czy źle i w tym momencie dopuścić  szatana do działania. Przez słuchanie muzyki na pewno nie będzie działało przeze mnie zło. A dodatkowo takie listy i "wierzenia" sprzyjają złemu postrzeganiu katolików, są wodą na młyn dla tych, którzy uważają nas za "ciemnogród".
2 września 2013, 22:04
Symptomatyczne jest, iż ks. Jezuici bronią się dotrzymywaniem świeckich standardów, a nie tych, do których zostali powołani. Zakładając roboczo słuszność oceny o przesadności doszukiwania się szatana nie byłoby bardziej po chrześcijańsku 'oswoić' przeczulonych, zamiast na nich z szyderą i kpiną wylatywać? Zastanawiający jest również brak krytyki pozytywnej - przedstawienie alternatywnego, spójnego stanowiska, swoistego audytu działalności szatana, najlepiej w uwzględnieniem specyfiki naszych konkretnych czasów, który by położył kres wątpliwościom i pytaniom. Zamiast tego są kpiące ogólniki o przesadzie i o tym, że szatan jest głównie gdzie indziej. GDZIE - na to pytanie Jezuici nie fatygują się choć w przybliżeniu odpowiadzieć.
MS
maciej sikorski
2 września 2013, 21:48
kiedyś w moim mieście usłyszałem w czasie homilii (miasto Kraków z litości nie podam nazwiska - znany ojciec intelektualista) usłyszałem, że opętanie to taki stan świadomości. Ojciec Żmudziński chciałby pójść tym samym tropem - nie drażnić świata zbytnim radykalizmem, przylizać mu się, pokazać, że jest się takim postępowym kapłanem a nie jakimś oszołomem, egzorcystą z mroków średniowiecza. Tylko tak się składa, że to, że pojawiło się więcej egzorcystów wynika nie z ich potrzeby lansu, tylko z potrzeby Kościoła, tego, że Zło zostało właśnie oswojone, podane w formie pop satanizmu, karty tarota dodawane są do co 2 - giej gazety dla kobiet i dzieci, New Age stał się w Europie religią panującą, relatywizm sposobem definiowania świata, plakaty o jodze i medytacji wiszą na co drugim słupie, ogłoszenia o kursach samodoskonalenia wszelakiego stały się normą absolutną. I co ? No właśnie to, że zastraszająco wzrosła ilość osób z problemami duchowymi - dręczonych i opętanych. Stąd potrzeba posługi egzorcystów, modlitwy wstawienniczej. Zaskakuje mnie skrajna niewiedza ojca i jego pochlebców w zakresie działań tego typu. Każda modlitwa wstawiennicza, egzorcyzm swój sens mają właśnie wtedy, kiedy człowiek zacznie żyć sakramentami, "przylgnie do Jezusa". Ciągle ojciec pisze o wzbudzaniu strachu i życiu w lęku - to absolutna nieprawda. Pisałem wczesniej o rozdzieleniu światła od ciemności, szukania prawdy i wystrzegania się zła. I tak to działa, jako "bhp duchowe" a nie obsesja jakaś. Duchowość, którą ojciec proponuje to taki katolicyzm intelektualny, pójście na randkę ze światem. Niestety świat nas będzie nienawidził a nie kochał. Jak widzę co poniektórzy ojca zwolennicy chcieliby, żeby było tak łatwo, żeby nie mieli łatki oszołomów. Nie da się. Trzeba wybrać. Królestwo nasze nie jest z tego świata.A z ludzmi "ze świata" trzeba rozmawiać z miłością, ale trzeba też stawać w prawdzie.
?
??????????
2 września 2013, 21:46
czy naprawdę mamy XXI w. czy mi się tylko wydaje???????????????
C
czytelniczka
2 września 2013, 21:46
Kolejny "artykuł" o żenującym poziomie. Proszę zrobić mi tę przyjemność i już więcej nie pisać, bo szkodzi to dobrej opinii Deona.
L
leszek
2 września 2013, 21:33
Swoja drogą to nie rozumiem, dlaczego list zagrożeń duchowych opublikowana na blogu o. Krzysztofa Osucha jakoś nie wbudziła gniewu o. Zmudzińskiego, a analogiczną listę w wydaniu księdza Sawy spotkał gorszy los. Może ojciec Żmudziński powinien jednak przemyśleć niektóre punkty z drugiej listy swojego współbrata. ----------- Pycha i próżność - wynosić się ponad innych, podkreślać swoją przewagę inteligencji, władzy, zamożności, swoje zasługi i nie pamiętać, że wszystko zawdzięczamy Bogu i ludziom - uważać się za właściciela, a nie „włodarza” dóbr, które mają przez nas służyć bliźnim - mieć w pogardzie innych, pogardliwie się o nich wyrażać, poniżać innych - separować się od innych w poczuciu własnej wyższości - wszędzie podkreślać swoje „ja”, lekceważyć co mówią inni - być przewrażliwionym na punkcie miłości własnej- zbyt łatwo się obrażać ----------------  
L
leszek
2 września 2013, 21:23
--------- Uważam, że ks. Sawa, sporządzając swoją listę zagrożeń,  -------- Przecież to nie jest jakaś prywatna lista ks. Sawy, a suma doświadczeń egzorystów, ktorzy w odróżnieniu od autora nie są teoretykami ale praktykami. Zawiera to, z czym się stykają w czasie egzoryzmów. Chyba, że ktoś wierzy że egzorcyzmy, egzorcyści i opętani to jakas zbiorowa iluzja.  [url]http://osuch.sj.deon.pl/2013/01/31/wybrane-przestrzenie-zagrozen-duchowych-i-rachunek-sumienia/[/url] ------------------------- Zagrożenia duchowe, (spisane przez księży egzorcystów), dodatek do rachunku sumienia – pomocne i ważne przed przestąpieniem do sakramentu pokuty i pojednania (to pełna nazwa spowiedzi). ----------------------- Jakoś podobną listę cytuje współbrat autora i nie dodaje do tego żadnych drwiących komentarzy. Też jest "narzędziem Szatana" ?
CB
czego bronicie ?
2 września 2013, 20:54
a nie martwe przedmioty, nie dźwięki, nazwy, ćwiczenia gimnastyczne, nie zapach hinduskiego kadzidełka. wahadełka, pierścień atlantów, talizmany, które mają niby ochraniać czy to przedmioty pierwszej potrzeby ? Joga z medytacjami, mantry... po co ?
E
emilia
2 września 2013, 20:51
@Amos Jeśli to mój wpis jest przedmiotem poniżego komentarza, to fakt, przyznaję pomyliłam strony i to wszystko. Nie uważam tego za tragedię, poprostu nie wyszło najlepiej. Nie sądzę jednak, abym była zdolna to identycznych odczuć i diagnoz, w tak "wzniosłym tonie" a co więcej do kpiny. To też nie ułatwia. Więc nie przeszkadzam, życze owocnego skupiania się na ISTOTNYCH tematach.  
L
leszek
2 września 2013, 20:42
----------- Po drugie. Niektórych zbulwersowały moje słowa o ks. Sawie, że stał się bezwiednie narzędziem szatana. Zbulwersowanym wyjaśniam, że narzędziem szatana bywa człowiek (nawet głoszący kazanie), a nie martwe przedmioty, nie dźwięki, nazwy, ćwiczenia gimnastyczne, nie zapach hinduskiego kadzidełka. ---------- Nie rozumiem na jakiej podstawie Ojciec wygłasza z mocą dogmatu takie kategoryczne stwierdzenie.  KKK 1673. --------- 673 Gdy Kościół publicznie i na mocy swojej władzy prosi w imię Jezusa Chrystusa, by jakaś osoba lub przedmiot były strzeżone od napaści Złego i wolne od jego panowania, mówimy o egzorcyzmach. -------- Mowa jest tutaj wyraźnie o przedmiotach (nie tylko ludziach). Egzorcyści nigdy nie twierdzą, że przedmioty same w sobie są złe. Mówią tylko, że to Szatan może oddziaływać na ludzi poprzez pewne przedmioty. Jeśli na liście księdza Sawy są wymieniane pewne rzeczy czy amulety, to nie dlatego że ich kształt jest szatański, ale dlatego, że tego typu przemioty są często wykorzystywane jako artefakt w magicznych czy okultystycznych obrzędach, więc jest większe ryzyko duchowego zagrożenia w wypadku takiego przedmiotu niż  np deski do krojenia chleba czy krzesła. 
A
animek
2 września 2013, 20:31
Tyle ciekawych artykułow na deon.pl, stacja7, profeto.pl itp. Gdybym jeszcze miał poświęcać swój czas na czytanie "wyjaśniania sobie różnych rzeczy" przez dwóch, odmiennie myślących, katolickich publicystów, to chyba musiałbym wykroić trochę więcej czasu porzucając np. spanie ;-) Pozdrawiam serdeczniem Animek :-)
AC
Anna Cepeniuk
2 września 2013, 19:53
~Dorota - czy autor tekstu (O. Wojciech) kwestionuje gdzieś doświadczenie egzorcystów?
E
emilia
2 września 2013, 19:47
Tu nie chodzim o to co mi się podoba a co nie podoba w artykule. Chodzi o zwyczajną w świecie uczciwość i o PRAWDĘ przez wielkie "P"  Pomijając formę , która jest poniżej pasa to warto zwrócić uwagę, ze Ojciec Żmudziński zaprzecza podstawowym prawdom wiary chrześcijańskiej i podwaza autorytet posługi egzorcyztów. Pismo Święte mówi coś zupełnie innego niż O. Żnudziński. Czy tego nie widzicie?? ... Więc kolejny raz mówię WSKAŻ i NAPISZ, bo to Ty napisałaś, że istnieją jakieś wielce ważne prawdy , które wyłącznie Tobie są znane a niewyobrażalnie obciążaja Autora odpowiedzialnością z azgubę całej ludzkości. A jeśli nie, to przestań kompulsywnie dedykować innym swoje wyobrażenia i marne próby wprowadzania jakiejś groteskowej dezorientacji, bo nikt tego tu nie chce. Nie znam też formy literackiej o nazwie "poniżej pasa". Albo napisz KONKRETNIE, albo zakończ te występy. Zresztą już CI to wczesniej napisano a ty dalej swoje.
D
Dorota
2 września 2013, 19:47
~Dorota - z twojej wypowiedzi wynika raczej, że żal do jakiegoś Jezuity wylewasz na wszystkich z tego zgromadzenia....  ...  Napisałam NIEKTÓRZY, bo mam na myśli tylko tych co kwestionują doświadczenie egzorcystów, albo zwyczajnie nie mają wiedzy w danym temacie, a których wypowiedzi miałam okazję przeczytać.
AC
Anna Cepeniuk
2 września 2013, 19:13
~Dorota - z twojej wypowiedzi wynika raczej, że żal do jakiegoś Jezuity wylewasz na wszystkich z tego zgromadzenia.... Znam dokładnie odwrotną sytuację, że wystarczył wyłącznie psycholog..... Co nie oznacza oczywiście, że psycholodzy potrafią wszystko załatwić.... Ale zgadzam się z Ojcem Wojciechem, że straszenie demonami w Kościele zastapiło głoszenie Jezusa i dobrej nowiny..... Co nie oznacza również, że nie szanuję posługi egzorcystów....
D
Dorota
2 września 2013, 19:05
To co ostatnio niektórzy ojcowie jezuici wypisują na temat duchowych zagrożeń, jest dla mnie potwierdzeniem,że najlepiej jednak kierować osoby z duchowymi problemami do egzorcystów.W końcu to oni są w tej kwestii kompetentnymi osobami. Mnie osobiście źle kierował ojciec jezuita do psychologa, ale to dowód na brak odpowiedniego rozeznania. Gdy w końcu trafiłam do egzorcysty to był pierwszy człowiek, który mi powiedział,,rozumiem,,.
TW
trzeba wiedzieć, że
2 września 2013, 19:03
Ogólnie przyczynami ingerencji demonicznych na człowieka jest świadome i dobrowolne trwanie w grzechu ciężkim. Może być to: 1. Bałwochwalstwo (idolatria) - grzech przeciw pierwszemu przykazaniu; oddawanie boskiej czci pogańskim bóstwom, aniołom, demonom, ludziom, bożkom i przedmiotom martwym; a także wyrzeczenie się Boga. 2. Okultyzm – posługiwanie się tajemnymi energiami, mocami czy zdolnościami; wiedza tajemna i ezoteryzm. 3. Magia, wróżby, klątwy – (elementy okultyzmu) dążenie do osiągnięcia wpływu na ludzi i zdarzenia, czarowanie, przeklinanie, korzystanie z usług magów (wróżbici, wróżki, czarownice, czarownicy, czarnoksiężnicy itd.). 4. Spirytyzm - wywoływanie duchów, bytów astralnych, aniołów, przewodników itd. za pomocą różnych technik w celu zdobycia ukrytej wiedzy, wskazówek, porad życiowych, poznania przyszłości. 5. Leczenie "naturalne" - medycyna niekonwencjonalna, paramedycyna, różne terapie "naturalne" bazujące na tajemniczych i nie zweryfikowanych przez naukę energiach. 6. Manipulowanie świadomością - przez dźwięk i odurzanie się, wchodzenie w trans i techniki manipulacji na świadomości poprzez dźwięk. 7. Pozostałe - grzech, nałogi, perwersje seksualne. Dopust Boży.
JP
jeżeli podejrzewasz
2 września 2013, 19:00
Modlitwa i post. Odnów przyrzeczenia chrzcielne. Módl się modlitwą do św. Michała Archanioła w swojej intencji. Jeśli doświadczasz nocnych dręczeń albo złych, bluźnierczych lub wulgarnych myśli przeciw sacrum, módl się specjalną modlitwą przeciw temu. Jeżeli podejrzewasz, że je oddziaływuje na ciebie przekleństwo, czary, magia, uroki, gusła itd. módl się modlitwą przeciw czarom. Jest też modlitwa przeciw pokusom, które atakują wiarę i czystość. Dobrze znać najkrótszy egzorcyzm prosty: "Przez znak krzyża, od nieprzyjaciół, uwolnij nas, Boże nasz". Nie obawiaj się praktyk pokutnych, także postu.
AC
Anna Cepeniuk
2 września 2013, 18:58
~Ewa - Co za skojarzenia co do formy artykułu ( "poniżej pasa" ). Jak się nie ma nic do powiedzenia na temat, to najlepiej cytować Pismo święte lub kkk..... Tylko po co? Ma Pani w tym jakiś cel?
ND
na duchowe problemy
2 września 2013, 18:57
W każdym większym mieście odprawiane są Msze św. z dodatkowym nabożeństwem, gdzie odmawia się modlitwy o uwolnienie od dręczeń demonicznych. Także niektóre wspólnoty, jak Odnowa w Duchu Świętym i Rycerstwo św. Michała przeprowadzają takie modlitwy. Kiedy będziesz szukał egzorcysty, unikaj fałszywych, świeckich egzorcystów, których niestety nie brakuje. Nie daj się nabrać na ogłoszenia w gazetach i w internecie. Za takie "usługi" zapłacisz niemało, a Twoja sytuacja duchowa na pewno nie ulegnie poprawie. Pomocy szukaj tylko w Kościele! Błogosławieństwo księdza egzorcysty NIC nie kosztuje! Nie traktuj księży egzorcystów jak magów i szamanów. Pamiętaj, że egzorcyzm musi iść w parze z nawróceniem. Po wypędzeniu złego ducha powinieneś wrócić do Boga i wyrzec się grzechu oraz szatana. Bez tego pozostawiasz diabłu otwarte drzwi do swojego serca.
E
ewa
2 września 2013, 18:56
jeszcz raz... Posyłam List pasterski z marca tego roku o zagrożeniach duchowych- do przemyślenia http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/kep/zagrozenia_05032013.html
E
ewa
2 września 2013, 18:55
p. E. wysłałam link do dokumentu KOSCIOŁA...  czemu Pani go nie widzi
E
ewa
2 września 2013, 18:53
...ale jak widać powyżej argumenty raczej nie przemawiają za słowami OŻ... może stąd ta kpiąca forma.... doprawdy nie pojmuję jak taką ważną posługę w Kościele można bylo porównać do służby szatanowi.... przypomina mi się rozmowa Jezusa z Faryzeuszami , po tym jak Jezus wypędzał złe duchy oskarżono go, ze to czyni mocą BELZEBUBA ... Dokładnie tak samo zachował się O Żmudziński - smutne to...
E
emilia
2 września 2013, 18:51
Pani Emilio argumenty są w moich komentarzach- wszystko ze Słowa Bożego i z KKK ... Może nikt Pani nie powiedział, ale to są cytaty a nie argumenty. Jak więc się mają do krytyki? Nie wyszczególniła Pani poza tym dokumentów KK, o które pytałam. Nie sądzę, aby dalsza wymiana zdań, bo trudno nazwać to dyskusją - miała jakis sens. Niektórzy ludzie nigdy nie spotykają się wpół drogi, byłoby to nonsensem.
E
ewa
2 września 2013, 18:47
Pani Emilio argumenty są w moich komentarzach- wszystko ze Słowa Bożego i z KKK
E
ewa
2 września 2013, 18:45
Tu nie chodzim o to co mi się podoba a co nie podoba w artykule. Chodzi o zwyczajną w świecie uczciwość i o PRAWDĘ przez wielkie "P"  Pomijając formę , która jest poniżej pasa to warto zwrócić uwagę, ze Ojciec Żmudziński zaprzecza podstawowym prawdom wiary chrześcijańskiej i podwaza autorytet posługi egzorcyztów. Pismo Święte mówi coś zupełnie innego niż O. Żnudziński. Czy tego nie widzicie??
E
emilia
2 września 2013, 18:44
Pani Emilio mało P[ani argumentów?  nie moich tylko Bozych. Ja nie wypisuję swoich opinii tylko poprzez Słowo Boze wykazuję kłamstwa Ojca Żmudzińskiego. ... Więc prosze o ich wyszczególnienie, A NIE O OGÓLNE STWIERDZENIE, ŻE ONE SĄ. Na wyszczególnienie argumentów pochodzących od Pani.
E
ewa
2 września 2013, 18:42
Pani Emilio mało P[ani argumentów?  nie moich tylko Bozych. Ja nie wypisuję swoich opinii tylko poprzez Słowo Boze wykazuję kłamstwa Ojca Żmudzińskiego.
A
abc
2 września 2013, 18:41
"...Czegoś tutaj nie rozumiem. Czy chcieliby Panowie zabronić o. Żmudzińskiemu pisania tekstów, bo się nie podobają? Czy raczej nie rozumiecie, na czym polega publicystyka? A może jedno i drugie?..." Wydawało mi się że w publicystyce prowadzonej przez KSIĘŻY obowiązują bezwzględnie reguły szacunku dla drugiego człowieka. Kopiąc innego księdza i nazywając go "narzędziem szatana" dał O. Żmudzińskie świadectwo o sobie. Można było napisać artykuł i wyrazić swoje całkiem odmienne zdanie od teorii ks. Sawy, lecz zrobić to bez złośliwości. Z każdego próżnego słowa będziemy rozliczeni... A dzisiaj papież Franciszek powiedział jeszcze jedną ważną rzecz: słowem można zabić. To Wy, panowie jezuici (niektórzy) nie rozumiecie na czym polega publicystyka i zniżacie się do bulwarowych pisemek, gdzie jedni drugich poniżają i niszczą  
E
ewa
2 września 2013, 18:40
 Cyt:"Na koniec zaś bracia, bądźcie mocni w Panu i w potędze mocy Jego. Włóżcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przeciwko pułapkom diabła, ponieważ nie walczymy przeciwko ciału ani krwi, lecz przeciwko władcom, zwierzchnościom, przeciwko władcom tego świata, ciemności tego wieku, przeciwko duchowym mocom zła w okręgach niebieskich. Dlatego też weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli sprzeciwić się w dniu złym i dokonawszy wszystkiego ostać się. Stójcie tedy mocno, przyoblekłszy biodra swoje prawdą, i nałożywszy pancerz sprawiedliwości, obuwszy nogi swoje gotowością ewangelii pokoju, przede wszystkim weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste strzały złego. Weźcie również przyłbicę nadziei zbawienia, oraz miecz Ducha, którym jest Słowo Boże, przez wszystkie modlitwy i błagania módlcie się o każdym czasie w Duchu, i czuwając w tym samym z wszelką wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych. ( Ef 6:10-17)  Na szczęście SŁOWO BOŻE POTRAFI SIĘ SAMO OBRONIĆ. :-)
E
emilia
2 września 2013, 18:39
Rzeczywiscie, to są wymysły Ojca Żmudzińskiego, a nie nauka Kościoła, a już na pewno nie SŁOWO BOŻE. ... Czy to jakaś nowa strategia? Nie wyraziłaś przecież żadnej opinii na temat najważniejszej sprawy, wokół której toczy się krytyka. Stawiasz się natomiast w pozycji jakiegoś wyimaginowanego autorytetu i na podstawie zbytecznych szczegółów, nie mających dla całości żadnego znaczenia formułujesz „zalecenia” i „propozycje”.  Faktycznie, przecież wpis byłby nudny, gdyby jego tematem nie była Twoja wielkość. Na podstawie dwóch zdań ze wstępu dopatrujesz się ironii. Nie ma tu ironii - Ty chcesz ją widzieć! Potem polecasz Autorowi do przeczytania jakieś dokumenty Kościoła, które – sądząc z tonu wypowiedzi "masz w małym palcu". Czy możesz je wymienić? I Twoim zdaniem w tym sarkazmu nie ma. Potem przepisujesz kawał Pisma św. Potem wyszukujesz art. na Opoce. Nie wiadomo po co. NAZWIJ TO o co Ci chodzi. To co piszesz jest po prostu niedojrzałe i aspołeczne. Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie i ma prawo oczekiwać akceptacji opinii, pod warunkiem, że posiada ona logiczne argumenty, a w tym wypadku opiera się na nauce KK, a nie na wrażeniach, pozorach - jakiejkolwiek formie, skupianiu na banałach i naiwnym choć starannym dobieraniu słów. 
jazmig jazmig
2 września 2013, 18:34
@Darius Piórkowski Czegoś tutaj nie rozumiem. Czy chcieliby Panowie zabronić o. Żmudzińskiemu pisania tekstów, bo się nie podobają? ... Ten tekst powstał dlatego, że ten sam autor wcześniej napisał stek bzdur nt. ks. Sawy. Gdyby skontatkowałby się on z ks. Sawą, to dzisiejszy tekst nie byłby potrzebny, bo poznałby prawdę o tym, co kiedy i jak napisał ks. Sawa i nie napisałby głupich rzeczy w pierwszym swoim tekście. Całkiem po prostu oczekuję dziennikarskiej rzetelności od publicystów Deona.
C
cztery
2 września 2013, 18:33
Zresztą chodzi nie tylko o kłamstwa wypisywane pod adresem Ojca Sawy i ks Olszewskiego, ale także o formę wypowiedzi ironiczną i prześmiewczą ośmieszającą i kpiącą , na dodatek dającą złe świadectwo na temat Kościoła. Tak się po prostu nie załatwia spraw. Wystarczyła debata- rozmowa OŻ z OS. na argumenty. ale jak widać powyżej argumenty raczej nie przemawiają za słowami OŻ... może stąd ta kpiąca forma.... doprawdy nie pojmuję jak taką ważną posługę w Kościele można bylo porównać do służby szatanowi.... przypomina mi się rozmowa Jezusa z Faryzeuszami , po tym jak Jezus wypędzał złe duchy oskarżono go, ze to czyni mocą BELZEBUBA ... Dokładnie tak samo zachował się O Żmudziński
OP
oto przykład
2 września 2013, 18:32
Otto Perez Molina, prezydent Gwatemali, ogłosił Jezusa Chrystusa Panem swojego państwa podczas zorganizowanego po raz pierwszy narodowego śniadania modlitewnego. Podczas spotkania obecni byli czołowi działacze rządowi, religijni oraz z dziedziny ekonomii. Intencją był przede wszystkim pokój dla narodu. „Dziś ogłaszamy Chrystusa Panem Gwatemali i wyznajemy w Jego imieniu, że wszystkie nasze pokolenia będą żyły w dobrze prosperującym państwie” - powiedział Molina. Liderzy zachęcani byli również do trzymania się zasad i wartości będąc aktywnymi w biznesie, szkołach wyższych i lokalnej społeczności. Mówcy rangi państwowej zachęcali uczestników do uznania modlitwy, jako jedynej metody dzięki której ich kraj może osiągnąć sukces. Obecnie Gwatemala zmaga się ze wzrastającą falą przemocy na skutek wszechobecnego głodu, słabego systemu sądowniczego oraz agresji przekazywanej w narodzie z pokolenia na pokolenie. „Rano, ciężko jest dowiadywać się, jak wiele Gwatemalczyków zginęło poprzedniego dnia z powodu przemocy […] W tych momentach siłę daje mi wiedza, że mogę wszystko w Chrystusie, który mnie umacnia”- wyznał prezydent. Źródło: Christianpost.com
MS
maciej sikorski
2 września 2013, 18:30
Ojcze, dwanaście lat temu Pan Bóg wyrwał mnie z ciemności. Przez kilkanaście lat trwała moja duchowa podróż. Odwiedziłem kilka miejsc w hinduizmie, buddyzmie, przedbuddyjską religię Dżogczen, ćwiczyłem różnorakie techniki oddechowe (Sundarszan Kriya…) szukałem w tzw medycynie niekonwencjonalnej (m inn. Reiki) studiowałem w szkole ezoterycznej (metoda Silvy, NLP, astrologia, numerologia, tai chi, joga i wiele, wiele innych) Na temat metod i praktyk wspomnianych w sławetnej liście i w artykule, który ojciec raczył poprzednio wyszydzić wiem sporo i nie w teorii ale praktyce (niestety) Od tych 12 lat jeżdżę i mówię świadectwo, rozmawiam o zagrożeniach duchowych. I gwarantuję ojcu, że to są rzeczywistości realne, nie wydumane. Żadna z osób, które tematem się zajmują nie mają intencji siania strachu. Wyłącznie ostrzegają, wszyscy mówią też jedno – że najważniejsze jest „przylgnięcie” do Jezusa Chrystusa. To co ojciec robi jest bardzo szkodliwe. Po prostu. Z tych artykułów bije pycha i lekceważenie tematu. Czy pisząc o gimnastyce miał ojciec jogę na myśli ? Gdyby jakikolwiek hinduski mistrz tematu usłyszał, że to gimnastyka to zabił by ojca śmiechem. Gdyby ojciec widział młode osoby zniewolone, dręczone czy wręcz opętane po stosowaniu pewnych metod wizualizacji, niektórych metod szybkiego czytania, czy też na skutek noszenia biżuterii, bądź trzymania np. pewnych figurek demonów z Afryki to sądzę, że ojciec zmienił by zdanie. A tak ? Tylko teoria i chęć popisania się swoją elokwencją i tym ,że ma się własne, oryginalne zdanie. Za wszelką cenę, nie licząc się ze skutkami. Zło jest złe a dobro jest dobre ojcze drogi. Każdy chrześcijanin powinien starać się oddzielić światło od ciemności, powinien szukać prawdy i powinien wystrzegać się wszystkiego co ma choćby pozór zła. Nieprawdaż ?
RA
Rara avis
2 września 2013, 18:27
Można dyskutować co do kwestii przebiegu , struktury polemiki , ale sam fakt jej koniczności w rzeczywistości Kościoła jest bezdyskusyjnym... Jeśli byśmy między sobą nie dyskutowali , we wspólnocie , złączeni w Mistycznym Ciele Chrystusa to Kościół szybko mógłby przerodzić się w skostniałą formę złożoną jedynie z rygorystycznych wymogów , elementów formalnych... Przerodziłby się w formę prawdziwie zastygłą a nie trwałby jako wspólnota żyjąca , którą ożywia nieustannie pulsujące Serce Jezusowe...  Dlatego dziś tak ważnym jest uświadomienie sobie prawdy , iż nie można bać się człowieka. Warto raczej bać i zabiegać stale O człowieka... Co do samego toku dyskusji... Rzeczywiście , może zbyt wiele w tych tekstach elementów ironii...  Ale dobrze , że takie dyskusje się toczą... One bowiem wspólnotę winny ożywiać...  By dogmaty , prawdy Boże nie były zastygłymi , ale by żyły , uświęcały , umacniały... Ten jest nieszcześliwy kto uważa , iż posiadł pewność... Sam siebie oszukuje... Nie posiadł , nie tu , nie w doczesności... jeszcze nie... Chrześcijanin jest człowiekiem pokory , a pokora wiąże się zaś pośrednio też z niepewnością , z wątpliwościami , niekiedy z niezrozumieniem... Ważnym jest by granice właściwe zachować , by sfera umiaru należytego pozostała raczej nienaruszoną... by ustrzec się niebezpiecznych skrajności... Ale wątpić , dążyć , dociekać jest wszak rzeczą ludzką...  Pozdrawiam :):)
CK
czy ksiądz odpowie ?
2 września 2013, 18:14
Istnieje jeszcze jeden ważny błąd: wpadnięcie w szatańską pułapkę szukania diabelskich zasadzek nie tam, gdzie one realnie są. W rozpowszechnianiu listy księdza Sawy widzę ten właśnie błąd A co ksiądz myśli o tarocistach i wróżbitach w telewizji ? Jest coraz więcej dla nich godzin antenowych. O Hary Kriszna na Przystanku Woodstok ? Proszę odpowiedzieć, jak ksiądz to widzi ?
D
Dorota
2 września 2013, 18:14
A GDZIE ŚWIADECTWA OSÓB KÓTRYM OPOWIEŚCI EGZORCYSTÓW POMOGŁY ODNALEŹĆ WOLNOŚĆ  ?
E
ewa
2 września 2013, 18:07
Posyłam List pasterski z marca tego roku o zagrożeniach duchowych- do przemyślenia http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/kep/zagrozenia_05032013.html
E
ewa
2 września 2013, 18:05
Nauczanie Kościoła jest jasne: „Kiedy na zakończenie Modlitwy Ojcze nasz mówimy: »ale nas zbaw ode Złego«, zło o którym mówi ta prośba, nie jest jakąś abstrakcją, lecz oznacza osobę, Szatana, Złego, anioła, który sprzeciwił się Bogu, a nie zło w ogólności” (KKK 2851).
E
ewa
2 września 2013, 18:04
Rzeczywiscie, to są wymysły Ojca Żmudzińskiego, a nie nauka Kościoła, a już na pewno nie SŁOWO BOŻE.
E
ewa
2 września 2013, 18:02
Walka szatana z Chrystusem znajduje swe przedłużenie w walce z Kościołem (1 Tes 2, 18; 1Tm 5, 15 ; Ap 2, 24). Ukazany jest on pod postacią zgłodniałego lwa, który dąży do zniszczenia człowieka (1 P 5, . Taktyką Szatan są podstępy, zasadzki, oszustwa i krętactwa (2 Kor 2, 11; Ef 6, 11; 1 Tm 3, 7; 6, 9) oraz przybieranie postaci anioła światłości (2 Kor 11, 14). Ostatnim zaś zausznikiem i narzędziem szatana będzie Antychryst (2 Tes 2, 3-8; 1J 2, 12), który zakwestionuje dzieło odkupienia dokonane przez Chrystusa (1J2, 22; 4, 3; 2 J 7). Istnieje jednak eschatologiczna pewność zwycięstwa chrześcijan nad Szatanem (Rz 16, 20). Chrystus przez swoją odkupieńczą śmierć na krzyżu już go pokonał. Ap 12 "
MK
Michał Kolecki
2 września 2013, 18:01
Ojcze,  bardzo przemyślany, cenny artykuł, dziękuję za tę wypowiedź, jedną z najrozsądniejszych w toczącej sie obecnie dyskusji. Buduje mnie spokojna stanowczość, przez którą przebija pewność Boga i chrześcijańskiej nauki, a nie swoich wymysłów. Od siebie dorzucam dobre doświadczenie z mojej parafii: w niedzielę po mszy w na stoisku z prasą religijną zobaczyłem wyeksponowane centralnie egzemplarze "Egzorcysty", od razu kilka numerów. Zwróciłem uwagę proboszczowi, że takie czasopismo mało nadaje się na niedzielną lekturę, że u jednych może budzić lęki, a dla innych służyć za rozrywkowe sensacyjki. Ku mojej radości, proboszcz napisał krótko: całkowocie się zgadzam, zwrócę uwagę pani kierującej stoiskiem.
E
ewa
2 września 2013, 18:01
Panie Grzegorzu w takim razie argumenty- dla mnie najwiękrze to Słowo Boze, potem Nauka Kościoła. W NT są bardzo liczne wzmianki o Szatanie, jako przeciwniku Bożych planów realizowanych przez Jezusa Chrystusa. syn Boży wypełnia obietnicę daną przez Jahwe po upadku człowieka, ze pewnego dnia ludzkość zatriumfuje nad swym wrogiem (Rdz 3, 15; por. 1 J3,8). Chrystus zmaga się z Szatanem na pustyni, gdzie Diabeł kusi Go, aby wykorzystał swoją moc do zaspokojenia ludzkich pragnień i potrzeb (Mt 4,1-11, Mk 1, 13; Łk 4, 1-13). Jest to również próba skierowania Jezusa na tory mesjanizmu politycznego. Wyrazem walki z Szatanem jest uwalnianie opętanych spod władzy demonów, towarzyszące Mu przez cały okres działalności i obiecane Kościołowi jako oręż walki ze złym (egzorcyzm). Szatan uważa samego siebie "za władcę tego świata" (J 12, 31; 14, 30;16, 11;2 Kor4, 4), lecz jego pozorne zwycięstwo staje się dla niego dniem sądu. Jan stwierdza, ze Szatan był od początku zabójcą (J8, 44) oraz inspiratorem wszystkich zabójstw (1J 3, 12). Złowroga działalność Szatana zmierza do wyrwania słowa Bożego z serc ludzkich (Mk 4, 15), "aby nie uwierzyli i nie byli zbawieni". Szatan zasiewa kąkol, czyli zło na świecie (Mt 13, 39) oraz jest ojcem grzeszników (J8, 38.41.44). Szatan pragnie również odkryć słabość uczniów i oskarżyć ich przed Bogiem, Jezus jednak wstawia się za nimi, aby nie ustała ich wiara (Łk 22, 31).
E
ewa
2 września 2013, 17:58
Ef. 6, 10-20
E
ewa
2 września 2013, 17:57
ODPOWIEM SŁOWEM BOŻYM: Cyt:"Na koniec zaś bracia, bądźcie mocni w Panu i w potędze mocy Jego. Włóżcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przeciwko pułapkom diabła, ponieważ nie walczymy przeciwko ciału ani krwi, lecz przeciwko władcom, zwierzchnościom, przeciwko władcom tego świata, ciemności tego wieku, przeciwko duchowym mocom zła w okręgach niebieskich. Dlatego też weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli sprzeciwić się w dniu złym i dokonawszy wszystkiego ostać się. Stójcie tedy mocno, przyoblekłwszy biodra swoje prawdą, i nałożywszy pancerz sprawiedliwości, obuwszy nogi swoje gotowością ewangelii pokoju, przede wszystkim weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste strzały złego. Weźcie również przyłbicę nadziei zbawienia, oraz miecz Ducha, którym jest Słowo Boże, przez wszystkie modlitwy i błagania módlcie się o każdym czasie w Duchu, i czuwając w tym samym z wszelką wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych.
2 września 2013, 17:54
Konkretna  i mądra wypowiedź. Dziękuję Ojcu.
E
ewa
2 września 2013, 17:48
Zalecam przyznanie się do błędu i publiczne przeprosiny Ojca Sawy i ks Olszewskiego. I proponuję zaglądać częściej do dokumentów Kościoła w tym temacie. A z pomocy egzorcystów skorzystało wielu cierpiących, dla mnie ich swiadestwa są dowodem miłości  do bliźniego wszystkich egzorcystów. Od siebie polecam lekturę Pisma ŚW. W samym NT jest aż 55 razy mowa o szatanie i opętaniach. To nie bajki, ale rzeczywistość, o której lepiej by nie mieli pojęcia ci, którzy tak przyklaskują Ojcu Żmudzińskiemu.
Grzegorz Kramer SJ
2 września 2013, 17:42
Nic się Ojciec nie nauczył i nie nabał pokory.... szkda, bo bardzo sobie ceniłam Ojca inne publikacje. Świat patrzy, daje Ojciec złe świadectwo- pokazuje ze Kościół jest skłocony. Nie dobrze się stało, bardzo niedobrze. To co Ojciec zrobił jest po prostu nie FAIR. ...Ewcia, dyskusja nie znaczy skłócenia. Nie bój się rozmawiać i dyskutować. 
E
ewa
2 września 2013, 17:40
Nic się Ojciec nie nauczył i nie nabał pokory.... szkda, bo bardzo sobie ceniłam Ojca inne publikacje. Świat patrzy, daje Ojciec złe świadectwo- pokazuje ze Kościół jest skłocony. Nie dobrze się stało, bardzo niedobrze. To co Ojciec zrobił jest po prostu nie FAIR.
Łukasz Lasocki
2 września 2013, 17:35
Tego tekstu było trzeba. 
C
chomiq
2 września 2013, 17:22
Właśnie, że kopiesz: "Na portalu "Gościa Niedzielnego" pojawił się tekst o kopaniu księdza. I to nie byle jakiego księdza, lecz egzorcysty zahartowanego w boju z szatanem. Autorem artykułu zatytułowanego "Zróbcie sobie oszołoma" jest ceniący wykłady swojego profesora, ks. Przemysława Sawy, jego uczeń Wojciech Teister. Broni swojego wybitnego nauczyciela przed moimi atakami na sporządzoną przez niego listę zagrożeń." Przecież wszyscy widzą, że w powyższych zdaniach nie ma nic z ironii ... a obok na deonie tekst innego SJ'ta: "Tam, gdzie jest Bóg, nie ma nienawiści, zawiści i zazdrości. Nie ma też takich plotek, które uśmiercają braci" - stwierdził papież Franciszek podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty
Grzegorz Kramer SJ
2 września 2013, 17:16
Dzięki za tekst Wojciechu.
Dariusz Piórkowski SJ
2 września 2013, 17:12
Ja już kilka razy pisałem ojcu i innym takim jak ojciec autorom, że jeżeli ma ojciec jakieś wątpliwości, to należy skontaktować się z danym człowiekiem i te wątpliwości wyjaśnić, zamiast wypisywać duby smalone na Deonie. Wy, jezuici, nie przestrzegacie podstawowych kanonów dziennikarstwa. Należy do nich obowiązkowe zasięgnięcie opinii człowieka, którego poglądy lub utwory zamierzacie skrytykować. Wolicie się popisywać swoimi wyobrażeniami na dany temat, zamiast dowiedzieć się u źródła, jaka jest prawda. Najwyraźniej prawda wam nie jest potrzebna, dlatego w GN słusznie napisano, że kopiecie ks. Sawę, zresztą nie tylko jego. @jazmig Całkowicie się zgadzam z tym komentarzem! Moim zdaniem wielkim błędem tego portalu jest pozwolenie na publikowanie tekstów autorstwa o. Żmudzińskiego. Modlę się aby ks. Żmudziński dostał zakaz publikowania w mediach. ... Czegoś tutaj nie rozumiem. Czy chcieliby Panowie zabronić o. Żmudzińskiemu pisania tekstów, bo się nie podobają? Czy raczej nie rozumiecie, na czym polega publicystyka? A może jedno i drugie? Tekst jest odpowiedzią na inny tekst opublikowany na stronie GN. Jeszcze nie slyszałem, żeby ktoś polemizujący w osobistej rozmowie wyjaśniał z poddanym krytyce autorem wątpliwości... To, co opublikowane podlega dyskusji i krytyce.
2 września 2013, 16:29
@Jazmig Wy, jezuici, nie przestrzegacie podstawowych kanonów dziennikarstwa. Należy do nich obowiązkowe zasięgnięcie opinii człowieka, którego poglądy lub utwory zamierzacie skrytykować. Nie odróżniasz tekstów informacyjnych od publicystyki. Gdyby przyjąć Twoje założenia, nikt w polsce nie mógłby komentować sytuacji w Syrii zanim nie porozmawiałby z Obamą, Ławrowem i Baszarem al-Asadem. Ojciec Żmudziński nie musi kontaktować się z księdzem Sawą, by wyrazić swoją opinię na temat jego tekstu. Podobnie jak Ty nie musisz rozmawiać z ojcem Żmudzińskim, by skrytykować jego tekst.
AC
Anna Cepeniuk
2 września 2013, 16:21
".....utwierdza człowieka w lękowej postawie względem religii." i nie tylko..... ale właśnie chyba o to chodzi..... Zgadzam sie z Ojcem  i bardzo dziękuję za obszerne wyjąsnienie swojego stanowiska... Dla mnie to: Nic dodać nic ująć.......
TR
Tomek Romaniuk
2 września 2013, 16:12
Piękna modlitwa, słowo daję. Dzięki, ojcze Wojciechu, za porządny tekst.
K
korab
2 września 2013, 16:08
Ja już kilka razy pisałem ojcu i innym takim jak ojciec autorom, że jeżeli ma ojciec jakieś wątpliwości, to należy skontaktować się z danym człowiekiem i te wątpliwości wyjaśnić, zamiast wypisywać duby smalone na Deonie. Wy, jezuici, nie przestrzegacie podstawowych kanonów dziennikarstwa. Należy do nich obowiązkowe zasięgnięcie opinii człowieka, którego poglądy lub utwory zamierzacie skrytykować. Wolicie się popisywać swoimi wyobrażeniami na dany temat, zamiast dowiedzieć się u źródła, jaka jest prawda. Najwyraźniej prawda wam nie jest potrzebna, dlatego w GN słusznie napisano, że kopiecie ks. Sawę, zresztą nie tylko jego. @jazmig Całkowicie się zgadzam z tym komentarzem! Moim zdaniem wielkim błędem tego portalu jest pozwolenie na publikowanie tekstów autorstwa o. Żmudzińskiego. Modlę się aby ks. Żmudziński dostał zakaz publikowania w mediach.
jazmig jazmig
2 września 2013, 15:55
Ja już kilka razy pisałem ojcu i innym takim jak ojciec autorom, że jeżeli ma ojciec jakieś wątpliwości, to należy skontaktować się z danym człowiekiem i te wątpliwości wyjaśnić, zamiast wypisywać duby smalone na Deonie. Wy, jezuici, nie przestrzegacie podstawowych kanonów dziennikarstwa. Należy do nich obowiązkowe zasięgnięcie opinii człowieka, którego poglądy lub utwory zamierzacie skrytykować. Wolicie się popisywać swoimi wyobrażeniami na dany temat, zamiast dowiedzieć się u źródła, jaka jest prawda. Najwyraźniej prawda wam nie jest potrzebna, dlatego w GN słusznie napisano, że kopiecie ks. Sawę, zresztą nie tylko jego.