Za dużo czasu jako Kościół w Polsce już straciliśmy i nie wolno go dalej tracić
Przeszłość jest bowiem tym co naszemu Kościołowi ciąży dziś w kwestii wykorzystywania seksualnego małoletnich najmocniej. Dopóki tego bagażu z siebie nie zrzuci nie posunie się do przodu nawet o krok.
Na Jasnej Górze spotkała się w tych dniach Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski. Wedle komunikatu zapowiadającego to spotkanie biskupi mieli zapoznać się m.in. ze stanem przygotowań do powołania komisji historycznej, która miałaby zbadać skalę wykorzystywania seksualnego małoletnich w Kościele w Polsce od roku 1945. Decyzja o powołaniu takiego zespołu zapadła w marcu 2023 roku po tym jak „Rzeczpospolita – jesienią 2022 – opublikowała kilka mrocznych przypadków duchownych, którzy wykorzystywali małoletnich, z których sprawami zmagali się kard. Stefan Wyszyński, Karol Wojtyła czy Józef Glemp. Potem był jeszcze reportaż TVN24, w którym postawiono zarzuty ukrywania pedofilii kard. Karolowi Wojtyle. W takich okolicznościach KEP zdecydowała najpierw o powołaniu zespołu historycznego, potem zaś – w czerwcu 2023 – zdecydowano, że zespół będzie miał charakter interdyscyplinarny. Prace przygotowawcze zlecono abp. Wojciechowi Polakowi i jego współpracownikom. W czerwcu zespół koncepcyjny powiększono o trzech kolejnych biskupów (ówczesnego abp. Grzegorza Rysia, bp. Ryszarda Kasynę oraz bp. Jana Kopca). Zdecydowano też o tym, by do prac włączyć przedstawicieli zakonów żeńskich i męskich, po to, by zbadać faktycznie skalę wykorzystania w całym Kościele – nie tylko w diecezjach, które podlegają biskupom.
Komunikat końcowy po posiedzeniu Rady Stałej nie wspomina jednak nic o tym, by projekt działania zespołu został przedstawiony i omówiony. Napomniano w nim jedynie, że o. Adam Żak zapoznał biskupów ze stanem prac przygotowawczych, zmierzających do wprowadzenia w instytucjach kościelnych tzw. ustawy Kamilka. O zespole/komisji ani słowa. Brak wzmianki w komunikacie nie oznacza oczywiście, że o problemie tym nie rozmawiano. Niemniej jednak osoby zainteresowane – w szczególności zaś pokrzywdzeni, którzy temat z uwagą śledzą – na jakąś wzmiankę czekały.
Faktem jednak jest, że komisja/zespół złapała już delikatny poślizg. Pierwotnie zakładano bowiem, że powstanie już w czerwcu tego roku. Wedle nieoficjalnych informacji scenariusz zakładał przedstawienie koncepcji najpierw na posiedzeniu Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Żeńskich, potem męskich, wreszcie w czerwcu ostateczną decyzję mieli podjąć na Zebraniu Plenarnym biskupi. Fakt, że dopiero teraz projekt trafia pod obrady Rady Stałej – już po tym jak siostry są już po swoim posiedzeniu, a lada moment spotkają się zakonnicy – oznacza, że wszystko przesunie się na jesień. I najpierw tematem zajmą się biskupi, potem zakony. Nie jest wykluczone, że gdzieś po drodze odbywały się będą konsultacje z Watykanem. Temat dość mocno się odwleka. Oczywistym jest, że prace przyszłego zespołu należy przygotować dobrze i z głową, ale nie powinien to być proces trwający półtora roku – a kto wie, czy ostatecznie od dnia, w którym podjęto decyzję o powołaniu zespołu do dnia, w którym powstanie on realnie nie upłyną dwa lata.
W maju 2023 roku wraz z Piotrem Litką opublikowaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej” wyniki pierwszej kwerendy archiwalnej, którą w tym zakresie prowadziliśmy w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej. Zidentyfikowaliśmy wówczas 121 przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich przez duchownych, którymi w jakiś sposób zajęły się władze PRL. Do jesieni ub. roku lista ta powiększyła się do 135 przypadków. Łącznie z danymi publikowanymi przez KEP można szacować, że między rokiem 1945 a 1989 takich przypadków było minimum 300 – liczba pokrzywdzonych idzie w tysiące.
Już w pierwszej publikacji wskazywaliśmy na możliwe działania jakie sami biskupi mogliby podjąć w swoich diecezjach, by te sprawy wyjaśnić (rozszerzone podsumowanie tej kwerendy ze wskazówkami dla przyszłej komisji znajduje się w książce, która w tych dniach wyszła w serii „Wykorzystywanie seksualne małoletnich. Ujęcie interdyscyplinarne. Tom V”) . Kilku to uczyniło. Archiwalne sprawy odgrzebano m.in. w archidiecezji gnieźnieńskiej, diecezji kaliskiej, diecezji bydgoskiej, archidiecezji łódzkiej. O tych wiemy. O innych nic. Kapitalnego posunięcia dokonał kar. Grzegorz Ryś. Nie tylko zidentyfikował sprawców, ale dotarł także do ofiar. Jak się okazało jedna z nich nie potrzebuje żadnej pomocy, ma temat „przerobiony” i nie chce do tego wracać. W drugiej sprawie pomoc psychologiczna, materialna okazała się być potrzebna. Potrzebna okazała się – jak relacjonował mi kilka dni temu kard. Ryś – zwyczajna bliskość. Hierarcha jest w stałym kontakcie z osobą pokrzywdzoną, która już dawno skończyła lat 70, a całe jej życie jest namacalnym dowodem na to, że wykorzystanie seksualne pozostawia głębokie, właściwie nieuleczalne rany.
Działania jakie podjął kard. Ryś i kilku innych biskupów są przykładem na to, że nie ma co czekać na powołanie komisji lecz wcześniej można pewne sprawy wyjaśniać, a przyszłej komisji dać gotowe ustalenia jak już wreszcie powstanie. Za dużo czasu jako Kościół w Polsce już straciliśmy i nie wolno go dalej tracić. Przeszłość jest bowiem tym co naszemu Kościołowi ciąży dziś w kwestii wykorzystywania seksualnego małoletnich najmocniej. Dopóki tego bagażu z siebie nie zrzuci nie posunie się do przodu nawet o krok. Nikt bowiem nie będzie zwracał uwagi na to jak doskonale jest przygotowany do wdrażania ustawy Kamilka, nikt nie będzie oglądał się na to, że ma bardzo doby i działający system ochrony i prewencji. Ciągle będzie wypominana przeszłość. I trzeba ją w końcu zamknąć.
Skomentuj artykuł