Nie kopię egzorcysty

Nie kopię egzorcysty
Wojciech Żmudziński SJ

Na portalu "Gościa Niedzielnego" pojawił się tekst o kopaniu księdza. I to nie byle jakiego księdza, lecz egzorcysty zahartowanego w boju z szatanem.

Autorem artykułu zatytułowanego "Zróbcie sobie oszołoma" jest ceniący wykłady swojego profesora, ks. Przemysława Sawy, jego uczeń Wojciech Teister. Broni swojego wybitnego nauczyciela przed moimi atakami na sporządzoną przez niego listę zagrożeń. To szlachetna postawa. Przystałem więc na prośbę redakcji portalu DEON.pl, by doprecyzować niektóre moje stwierdzenia, jakie zawarłem w tekście "Egzorcysta narzędziem Boga czy szatana".

Po pierwsze. Gdyby nie mój głos, to prawdopodobnie nikt nie wyjaśniłby tej nieszczęsnej listy, która dostała się do mediów. Ks. Przemysław Sawa w wywiadzie "Jasna sprawa" opublikowanym w "Gościu Niedzielnym" tłumaczy, że lista nie była tekstem przeznaczonym do publikacji. Niedobrze, że trafiła do mediów. Co do tego jesteśmy zgodni. Gdybym w obliczu kuriozalnej publikacji wyliczającej "furtki", jakimi wdziera się szatan, nie zawołał o zdrowy rozsądek, wiele środowisk nie związanych z Kościołem (a skłonnych do uogólniania wszystkiego) miałoby wodę na młyn w swoim przeświadczeniu, że praktyki religijne są dla ludzi niespełna rozumu, dla oszołomów - jeśli posłużymy się tu językiem pana Wojciecha Teistera.

Ponadto społeczeństwo mogłoby zrozumieć, że tak, jak myśli ks. Przemysław Sawa, myślą wszyscy katolicy, a przynajmniej powinni tak myśleć. Ja tak nie myślę i podtrzymuję mój protest przeciwko trywializowaniu szatana.

Uważam, że ks. Sawa, sporządzając swoją listę zagrożeń, skłania wiernych (choć pewnie nieświadomie) do szukania diabła nie tam, gdzie jest on najgroźniejszy, odwraca uwagę od realnej pracy nad sobą, kształtuje magiczne myślenie i utwierdza człowieka w lękowej postawie względem religii.

Nie bez znaczenia są świadectwa, jakie pojawiły się wśród komentarzy pod moim tekstem. Oto fragmenty niektórych z nich:

Moje negatywne przeżycia duchowe, długotrwałe problemy w relacji z Bogiem i niemalże problemy psychiczne spowodowane były przez poszukiwaczy diabła we wszystkich rzeczach. [...] Dwa lata życia zmarnowane na lęk przed ukochaną muzyką, książkami, grami fabularnymi; na przesądnym lękaniu się jakichś symboli, podczas gdy de facto życie religijne i miłość do bliźnich stały się dla mnie kwestią marginalną [...] Kiedy klasyka muzyki rozrywkowej XX wieku, którą pokazali mi moi cudowni wierzący rodzice [...] jest wrzucona do jednego worka z takimi grzechami, jak czczenie diabła..., skoro to, co kojarzyłam wyłącznie z pięknem sztuki, okazało się podejrzane, to zaczęłam się w pewnym momencie bać każdego piękna, każdej radości czy spontaniczności. [...] (AGA)

Po wgłębianiu się w tajemnice egzorcyzmów, słuchanie wywiadów, czytanie o zagrożeniach duchowych, miałam wrażenie, że nie mam wpływu na nic, że cokolwiek robię może zagrozić mi duchowo, może mnie "wchłonąć", bałam się życia bardziej niż było to kiedykolwiek, totalna izolacja od życia, w którym na każdym rogu czaiło się niebezpieczeństwo. [...] (E)

Spośród wszystkich zagrożeń duchowych (realnych bądź wymyślonych) z jakimi dane mi było się w życiu spotkać, chyba żadne nie wpłynęło na mnie tak destrukcyjnie, a przede wszystkim negatywnie na kontakt z Panem Bogiem, jak lista ks. Sawy. Przepraszam księdza Sawę za te słowa, ale czuję się zobowiązany dać własne świadectwo. Z radującego się życiem katolika, wierzącego w Boga, w miłość Chrystusową, wierzącego także i w szatana, stałem się kłębkiem nerwów. Zatraciłem zdolność do racjonalnego oceniania rzeczywistości, kierowania się własnych sumieniem. […] (ENJOY)

Ostatnio wśród znajomych często pojawiają się rozmowy o zagrożeniach duchowych, co mnie przyprawia o zawrót głowy i dreszcze, po prostu wszędzie czyha na nas zły. W pewnym momencie pomyślałam, że mimo głębokiej wiary i praktyk religijnych żyłam w jakiejś nieświadomości i zło wpuszczałam otwartymi drzwiami do życia przez różne książki, filmy itp. Bez  przesady, żyjąc wg tych zaleceń każdą minutę można spędzić na myśleniu o szatanie... A gdzie czas i myśli o Bogu??? […] (M)

[...] Byłam na Mszy św. o uzdrowienie sprawowanej przez jednego z egzorcystów. Całe kazanie było na temat szatana, tego, co się dzieje na egzorcyzmach, na temat różnych zagrożeń.... Nic na temat przeczytanej wcześniej Ewangelii [...] (BEATA)

[o rekolekcjach w diecezji] Ich tematem jest przede wszystkim zło, opętania itd. Po takich rekolekcjach nie wraca się umocnionym w wierze, z nowym zapałem do służby Bogu i ludziom. Po takich rekolekcjach, uczestniczę w kolejnych, poza diecezją, by faktycznie troszczyć się o swoją formację duchową. (KATECHETKA)

Zapraszam wszystkich krytykujących Autora na katechezę w gimnazjum lub szkole ponadgimnazjalnej. Większość z nich zainteresowana jest tylko opętaniami, egzorcyzmami. Najlepiej cały rok, a nawet przez trzy lata katechezy mówić tylko o tym, a o Panu Bogu tak przy okazji. […] (KATECHETA)

Po drugie. Niektórych zbulwersowały moje słowa o ks. Sawie, że stał się bezwiednie narzędziem szatana. Zbulwersowanym wyjaśniam, że narzędziem szatana bywa człowiek (nawet głoszący kazanie), a nie martwe przedmioty, nie dźwięki, nazwy, ćwiczenia gimnastyczne, nie zapach hinduskiego kadzidełka. Nie symbole, których znaczenie może człowiek zmieniać, są źródłem zła, lecz skażona grzechem natura człowieka, która utrudnia mu dostrzeganie dobra i budzi wątpliwość w bezwarunkową miłość Boga. Gdy Chrystus wypowiada słowa: "odejdź ode mnie szatanie", kieruje je do Piotra, a nie do drzewa figowego.

W życiu działamy inspirowani Duchem Świętym, naszymi słabościami lub podszeptami szatana. A ponieważ jesteśmy grzesznikami, to każdy z nas (również ja) nie tylko bywa głosem Boga, ale także bywa narzędziem szatana lub po prostu rzecznikiem własnych słabości.

Po trzecie. Zachęcam księży egzorcystów do propagowania wśród wiernych reguł o rozeznawaniu duchów i rachunku sumienia badającego serce, a nie list zaklętych przedmiotów oraz apeluję o takie mówienie o szatanie, by nie postrzegano go jako przeciwnika Boga, który wciąż ma szansę wygrać. Ostateczna walka już się odbyła i zwyciężył ją Bóg, wysyłając Swojego Syna, a naszego Pana, który pokonał szatana i nas zbawił. W Nim nie mamy się czego lękać. Chyba, że samych siebie.

Szatan, ojciec kłamstwa, ma dostęp do serca człowieka wierzącego jedynie poprzez jego własne słabości. Nad nimi warto pracować, odnajdując w sobie pokłady dobra i urzeczywistniając je. Jezus mówi byśmy zło zwyciężali dobrem, a już w Starym Testamencie słychać proroczy głos: Szukajcie Pana! Twoim Panem jest ten, którego szukasz. Jedni szukają pana zagrożeń, inni szują Pana, który stwarza okazje do duchowego rozwoju, do służenia innym i miłowania.

Po czwarte. Idąc tym tokiem, pozytywnego, chrześcijańskiego myślenia, drogą szukania okazji, uważam, że lista ks. Sawy jest przede wszystkim okazją do dyskusji, która (mam nadzieję) doprowadzi do wniosku, że prawdziwa walka duchowa polega na walce z własnymi słabościami, do zastanawiania się czego i kogo szukamy, czy potrafimy dostrzec dobro, choćby iskierkę Bożego przesłania miłości również w poszukiwaniach ludzi innych kultur i innych światopoglądów.

Po piąte. Na zakończenie autor artykułu "Zróbcie sobie oszołoma" przywołuje słowa C.S. Lewisa: "Jeśli chodzi o diabły, istnieją dwa, równie wielkie, a równocześnie przeciwstawne sobie błędy, w które może popaść nasze pokolenie. Jednym z nich jest niewiara w ich istnienie. Drugim wiara i przesadne, a zarazem niezdrowe interesowanie się nimi".

Istnieje jeszcze jeden ważny błąd: wpadnięcie w szatańską pułapkę szukania diabelskich zasadzek nie tam, gdzie one realnie są. W rozpowszechnianiu listy księdza Sawy widzę ten właśnie błąd.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie kopię egzorcysty
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.