Nowe normy to pretekst do krytyki abp. Jędraszewskiego

Abp Marek Jędraszewski (fot. Episkopat News)

Kierowana przez abp. Marka Jędraszewskiego archidiecezja uchodzić może za wzór w podejściu do tematyki wykorzystywania seksualnego małoletnich i w rozwiązywaniu spraw z tego zakresu. Krytyka właśnie wprowadzonych w archidiecezji przepisów w zakresie ochrony dzieci i młodzieży, które są jednymi z najlepiej opracowanych w Polsce, jest pretekstem do ataku na metropolitę krakowskiego.

Po świętach i powitaniu nowego roku nadrabiam lektury. Wpadł mi właśnie w ręce datowany na 30 grudnia 2021 r. egzemplarz „Wysokich Obcasów” (dodatek do „Gazety Wyborczej”), a w nim felieton poświęcony obowiązującym od kilku dni w archidiecezji krakowskiej nowym przepisom w zakresie ochrony dzieci i młodzieży. Jego autorka próbuje dowieść, że księża to nieuki i muszą posiadać specjalne instrukcje, jak „nie molestować dziecka”, że po prostu „nie mają pojęcia, jak pracować z dziećmi i młodzieżą”.

Im dalej zagłębiam się w lekturę, tym silniejsze wrażenie, że nowe normy w Krakowie to tylko pretekst do krytyki abp. Marka Jędraszewskiego, który tamtejszym Kościołem zarządza. Wrażenie to jest jeszcze silniejsze, gdy prześledzi się inne felietony owej autorki – ma ona bowiem jakąś obsesję na punkcie krakowskiego metropolity. I żeby nie było, i ja w wielu kwestiach z abp. Jędraszewskim się nie zgadzam, nie podobają mi się niektóre jego wypowiedzi, nie zgadzam się z jego diagnozami, ale na temat jego podejścia do tematyki wykorzystywania seksualnego małoletnich nie powiem żadnego złego słowa. I choć sam arcybiskup prawie wcale się na ten temat ostatnio nie wypowiada – i może lepiej - to jednak kierowana przez niego archidiecezja uchodzić może za wzór. Sprawy z zakresu przestępstw seksualnych załatwiane są dość szybko, prężnie działają zarówno delegat ds. ochrony dzieci i młodzieży, jak również duszpasterz oddelegowany do towarzyszenia osobom skrzywdzonym. Same zaś normy, które tak kolą w oczy dziennikarkę „Gazety Wyborczej”, są jednymi z najlepiej opracowanych w Polsce.

Trzeba mieć bardzo dużo złej woli, połączonej z brakiem wiedzy (nieznajomością tego typu dokumentów z innych diecezji), by pokusić się o bezpodstawną wręcz krytykę. Skoro wywołałem brak wiedzy, to pociągnę dalej. Autorka zdaje się bowiem nie wiedzieć, że cały cywilizowany świat ludzi podejmujących problematykę wykorzystania seksualnego odszedł już od terminu „molestowanie” i mówi o wykorzystaniu. Ale żeby to wiedzieć, trzeba się trochę doszkolić...

DEON.PL POLECA


I nie ma naprawdę nic dziwnego w tym, że normy Archidiecezji Krakowskiej przypominają zasady, które na pierwszy rzut oka wydają się oczywiste. Tego nigdy dość. Tak samo jak nieustannego doszkalania się samych duszpasterzy w tej tematyce. Świat idzie do przodu. Do przodu – w dużej mierze dzięki osobom pokrzywdzonym, które wychodzą z cienia i opisują metody postępowania sprawców – idzie też cała gałąź nauki zajmującej się psychiką człowieka. Dziś o wykorzystywaniu seksualnym wiemy zdecydowanie więcej aniżeli lat temu trzydzieści czy nawet pięć. Zatrzymując się na wiedzy sprzed lat nigdy skutecznie nie będziemy w stanie przeciwdziałać tego typu przestępstwom. Nieliczne są w Polsce szkoły, kluby sportowe, instytucje, które mają jasno określone zasady profilaktyki i prewencji w zakresie wykorzystywania seksualnego. Konia z rzędem temu, kto wskaże miejsce, którego pracownicy nieustannie się w tym zakresie doszkalają. Zna ktoś szkołę, której nauczyciele co pewien czas przechodzą szkolenia dotyczące chociażby sposobów rozpoznawania przemocy? Jasno trzeba sobie powiedzieć, że akurat w tym względzie widać w Kościele ogromny postęp. Być może nieco wymuszony przez działania zewnętrzne, ale jednak. Inna rzecz, że jak norm nie było, to krytykowano, jak normy są, to też krytykować trzeba. Sztuka dla sztuki.

Żeby jednak nie było tak słodko, to trzeba oczywiście zadać pytanie o to, czy te normy nie są li tylko słowem, które cierpliwie przyjął papier. Trzeba wierzyć, mieć nadzieję i ufność, że ci którzy je przyjmują i firmują własnoręcznym podpisem, będą się do nich stosować. Nie ma innej drogi. Trzeba też do tych przepisów wracać, poprawiać i udoskonalać. Inaczej zamienią się w martwe prawo.

Z drugiej strony sam Kościół powinien dziś wychodzić odważniej do społeczeństwa i mówić o tym, co robi. Nie tylko podkulać ogon pod siebie, jak wyjdzie na światło dzienne jakaś wstydliwa i gorsząca sprawa, ale pokazywać rozwiązania, schematy, normy. Nie jako obronę przed krytyką, która w wielu sprawach jest jak najbardziej słuszna, lecz po prostu jako przykład dobrych praktyk.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nowe normy to pretekst do krytyki abp. Jędraszewskiego
Komentarze (11)
JS
~Jakub Szymczyk
9 stycznia 2022, 16:22
Bogu co Boskie a cesarzowi co cesarskie. Do karania przestepcow również tych w sutannach powołane jest państwo. Ksiądz prowadzący po pijaku trafi przed sąd świecki i tak powinno być z innymi przestwpstwami. Kościół powinien się skupić na prewencji, czyli na niedopuszczaniu dewiantow do seminariów oraz pracy z dziećmi. A jeśli są uzasadnione podejrzenia, że do czegoś już doszło to obowiązkiem chierarchy jak i każdego innego czlowieka jest zawiadomienie prokuratury a nie bawienie się w "milosiernego ojca" i krycie zboczeńca. Wyniki procesów kościelnych, suspensy, ekskomuniki i inne łacińskie zwroty mają jak dla mnie drugorzędne znaczenie. Kościół "zapracowal" sobie na spadek autorytetu i nie odwojuje tego papierem.
SM
Sylwester Mrozik
8 stycznia 2022, 20:37
,,Przepisy w zakresie ochrony dzieci i młodzieży" - jak najbardziej rozsądne. Chodzi o ich zastosowanie w praktyce. A więc - pożyjemy, zobaczymy (jak mawiają Rosjanie).
AS
~Aneta S.
7 stycznia 2022, 07:50
Pedofil-ksiądz zapewne będzie się do tej instrukcji stosował (ironia). Zrobiłoby na mnie wrażenie, gdyby biskupi i księża, nawolywali przez media i z ambony, żeby rodzice i dziadkowie edukowali się na temat wykorzystywania dzieci i dorosłych - na czym polega manipulacja, przekroczenie uprawnień, czym jest solicytacja, itp. Skąd wierni mogą wiedzieć, kiedy ksiądz wykracza poza instrukcję, skoro budował ich zaufanie przez jakiś czas i to taki dobry wujek-ksiądz.
HE
~Heloł Eloł
6 stycznia 2022, 23:38
Kościół powinien mówić??? Kościół to akurat powinien ROBIĆ, a nie tylko mówić. Instrukcje, zasady, regulaminy...? A czy dwa przykazania miłości KAPŁANOWI nie wystarczą? Myślą, mową, UCZYNKIEM i ZANIEDBANIEM. Sumienie go nie rusza? Chyba, że te regulacje są po to, żeby nie było wymówki/usprawiedliwienia/zasłaniania się tajemnicą spowiedzi - to zrozumiem. Jednak poziom wrażliwości sumienia w obu przypadkach będzie niezmienny - czyli napisano zasady, które i tak ciężko będzie weryfikować. Tak, papier wszystko uniesie.
GW
~Gocha Wójcik
6 stycznia 2022, 14:27
W punkt! Dziękuję i pozdrawiam.
PR
~Ppp Rrr
6 stycznia 2022, 12:54
Bp Jędraszewski powiedział wiele głupot i zrobił wiele złego. Być może wydana instrukcja jest dobra, ale skoro autor "słynie" z wiadomych słów i zachowań, to trudno, by po jednym razie nagle był uznany za mądrego. Wbrew legendom, liczy się ŚREDNIA, a nie ostatni występ. Pozdrawiam.
TB
~Tomasz Berger
6 stycznia 2022, 12:19
Kto chce psa uderzyć - kij zawsze znajdzie
S.
~Szczecinianka .
6 stycznia 2022, 11:25
Jako, że nie czytam Wysokich Obcasów, jak również nie miałam okazji zapoznać się z przepisami wprowadzonymi przez Archidiecezję Krakowską nie wypowiem się na ten temat. Powiem ogólnie, że przepisy diecezjalne i wytyczne z Watykanu są słuszne i co z tego, jeśli nasz szczeciński duszpasterz abp Dzięga obchodzi je skutecznie od wielu lat. Co z tego jeśli wyniki procesów kościelnych są zatajane? Co z tego jeśli oburzenie wiernych jest ignorowane?
AM
~Agata Mazur
6 stycznia 2022, 10:37
Jeżeli edykt Jędraszewskiego trzeba tak wysoko cenić, co wynika z art. p.Krzyżaka, to pytam dlaczego Jędraszewski nie wydał tych zakazów 2 lata temu? Czyżby dopiero wczoraj przekonał się, że pedofilia to zło? Czy dopiero wczoraj usłyszał o wykorzystaniu nieletnich przez duchownych i natychmiast zareagował? Oj coś mi się wydaje, że słyszał już dużo, dużo wcześniej...(i ten wątek pozostawiam b/k).
AM
~Agata Mazur
6 stycznia 2022, 10:27
Jak widać brak wiarygodności biskupów odbija się wszędzie szerokim echem. Albo w końcu biskupi zrozumieją, że wiernych nie da się już spławić byle jak i byle czym, i że dlatego ludzie się od nich odwracają - albo dalej będą iść w zaparte, że to nie oni.. że to nie ich odpowiedzialność.. że to cały świat jest winny, ale nie oni. Niestety p.Krzyżak dmucha w jedną trąbkę z takim "autorytetem" jak Jędraszewski.. Smutne!
AS
~Aneta S.
6 stycznia 2022, 09:18
Wśród pewnej wspólnoty katolickiej w Polsce, argumentem usprawiedliwiajacym pedofilię kapłanów jest po pierwsze to, że są to ludzie w podeszłym wieku, starzy kapłani oraz to, że są to ludzie posylani przez komunistów do seminariów, aby rozwalić Kościół od środka. Rzekomo to posylanie do seminariów niewierzacych ludzi, mialo miejsce nie tylko w Polsce. Tylko przy takiej argumentacji nasuwa się pytanie, od kiedy Kościół o tym wiedział, co w tym zakresie zrobił, dlaczego nie informował wiernych, tylko wzmacnial klerykalizm. Moje prywatne wątpliwości związane są z działaniem Ducha Świętego, rozeznawaniem przełożonych w seminarium. Na czym polega moc przemienienia człowieka przyjmującego eucharystię, dlaczego zło mogło rosnąć, kosztem zniszczonego życia boguwinnych ludzi, dzieci.